• Nie Znaleziono Wyników

View of Ruth Garrett Millikan, White Queen Psychology and Other Essays for Alice

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Ruth Garrett Millikan, White Queen Psychology and Other Essays for Alice"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

waz˙ne jest zwrócenie uwagi na to, z˙e koniecznos´c´ kauzalna jest czyms´ innym niz˙ koniecznos´c´ logiczna. Trzeba tez˙ dodac´, z˙e w wywodach Owensa znalazła potwier-dzenie teza o pluralizmie typów wiedzy teoretycznej.

Stanisław Kiczuk

Ruth Garret M i l l i k a n, White Queen Psychology and Other Essays for

Alice

, Cambridge, Mass.: A Bradford Book/The MIT Press 1993, ss. XII + 387.

Nazwisko Ruth Garrett Millikan zacze˛ło sie˛ pojawiac´ w anglosaskich dyskusjach z zakresu filozofii umysłu i filozofii psychologii po ukazaniu sie˛ jej monografii Lan-guage, Thought, and Other Biological Categories (Cambridge, Mass.: The MIT Press 1984), zawieraj ˛acej całos´ciow ˛a i zwart ˛a koncepcje˛ umysłu i je˛zyka oraz ich powi ˛azan´ ze s´wiatem. Obecny tom, be˛d ˛acy cze˛s´ciowo przedrukiem artykułów publikowanych w ostatnich latach, rozwija niektóre tematy tej monografii, kontrastuje je z innymi współ-czesnymi rozwi ˛azaniami lub przedstawia zasadnicz ˛a linie˛ argumentacji Autorki wraz z jej dalekosie˛z˙nymi konsekwencjami. Kluczow ˛a tematyk ˛a tomu jest natura mentalnej reprezentacji s´wiata.

Millikan wyróz˙nia trzy teorie reprezentacji mentalnej: teorie obrazowe, teorie przy-czynowo-informacyjne oraz teorie formalno-symboliczne, czyli teorie PM (skrót od Principia mathematica B. Russella i A. N. Whiteheada, głównego dzieła z logiki for-malnej w XX wieku). Kaz˙da z tych teorii, twierdzi Millikan, zaczyna miec´ trudnos´ci, gdy przychodzi do wytłumaczenia błe˛dów poznawczych: błe˛dnych percepcji, fałszywych przekonan´, me˛tnych poje˛c´, złych wnioskowan´ itp. Kaz˙da z nich boryka sie˛ z mem rozróz˙nienia mie˛dzy faktami poznania a normami poznania (w skrócie: z proble-mem normatywnos´ci).

Teorie obrazowe opieraj ˛a sie˛ na tezie, z˙e reprezentacje s ˛a podobne do tego, co reprezentuj ˛a. Moz˙e tu chodzic´ o podobien´stwo w potocznym sensie (tak, jak to ujmo-wali klasyczni empirys´ci brytyjscy) lub o abstrakcyjn ˛a, formaln ˛a lub strukturaln ˛a izo-formie˛ (np. w rozumieniu L. Wittgensteina z Traktatu). Jes´li jednak tak, to znika intui-cyjna róz˙nica mie˛dzy błe˛dn ˛a, zł ˛a reprezentacj ˛a a zupełnym brakiem reprezentacji. Trudno wtedy wytłumaczyc´, jak cos´ moz˙e z´le reprezentowac´ ten a nie inny przedmiot (dlaczego akurat ten, skoro np. reprezentacja jest bardzo nieokres´lona i „pasuje” do wielu obiektów). Zwolennicy teorii przyczynowo-informacyjnej twierdz ˛a, z˙e reprezenta-cje reprezentuj ˛a to, co je wywołuje, albo to, bez czego nie mogłyby zaistniec´, albo tez˙ to, z czym s ˛a one skorelowane przez jakis´ rzetelny mechanizm. Ale i te teorie maj ˛a problemy z błe˛dnymi reprezentacjami, które w tym uje˛ciu s ˛a reprezentacjami pojawiaj ˛a-cymi sie˛ bez oddziaływania tego, co one reprezentuj ˛a. Nalez˙y do nich np. reprezentacja kota, która wieczorem moz˙e byc´ wywołana przez jakies´ inne zwierze˛ o podobnym kształcie. Czy w takim razie wynika z tego, z˙e uwzgle˛dniaj ˛ac całokształt mechanizmów przyczynowych, mamy de facto do czynienia z „alternatywn ˛a” reprezentacj ˛a kota lub

(2)

innych małych zwierz ˛at o podobnym kształcie? Nie, odpowiadaj ˛a zwolennicy teorii przyczynowo-informacyjnych, gdyz˙ reprezentacje reprezentuj ˛a nie wszystko, co je wywołuje, lecz tylko to, co je wywołuje w „normalnych warunkach”. Okres´lenie owych warunków okazuje sie˛ jednak zadaniem nie do wykonania. Teorie PM opieraj ˛a sie˛ na idei zapoz˙yczonej z teorii systemów formalnych, idei, z˙e wyraz˙eniom takich systemów nadaj ˛a znaczenie reguły rz ˛adz ˛ace ich przekształceniem. W zastosowaniu do reprezenta-cji mentalnych sprowadza sie˛ to do twierdzenia, z˙e tres´c´ i odniesienie reprezentareprezenta-cji jest okres´lane przez jej „role˛ konceptualn ˛a” lub „role˛ przyczynow ˛a” w całym, rz ˛adzonym regułami systemie reprezentacji. Przykładowo: tres´c´ reprezentacji mentalnej „kot” konstytuuje to, z˙e mys´l ta jest wynikiem pewnego rodzaju pobudzen´ siatkówki oka, z˙e wywołuje ona mys´li „jest zwierze˛ciem”, „jest ssakiem”, „lubi ryby”, z˙e mys´l „chce˛ pogłaskac´ kota” wraz z odpowiednimi pobudzeniami siatkówki powoduje takie, a nie inne ruchy r ˛ak itd. Ale i tego typu teorie nie mog ˛a sobie poradzic´, zdaniem Millikan, z błe˛dnymi reprezentacjami i problemem normatywnos´ci. Jes´li bowiem faktycznie dyspozycje inferencyjne osób determinuj ˛a całkowicie lub cze˛s´ciowo tres´c´ reprezentacji, to jak mog ˛a miec´ miejsce niepoprawne procedury inferencyjne? Albo tez˙ jes´li faktyczne dyspozycje do reagowania na bodz´ce współdeterminuj ˛a znaczenie reprezentacji, to jak mog ˛a miec´ miejsce błe˛dy w rozpoznawaniu?

Odpowiedzi ˛a Millikan na te trudnos´ci jest ewolucyjno-biologiczna teoria poznania i reprezentacji. Tak jak aparat fotograficzny został skonstruowany w ten sposób, aby utrwalic´ na kliszy obraz obiektu, na który zostanie skierowany, tak tez˙ nasz umysł został ukształtowany w ten sposób, aby wytwarzał reprezentacje otaczaj ˛acego nas s´rodowiska w drodze pewnego rodzaju fizycznych interakcji z tym, co reprezentowane. Krótko mówi ˛ac, to ewolucyjny mechanizm wi ˛az˙e percepcje˛ lub mys´li z reprezento-wanymi stanami rzeczy. Jak takie stanowisko (wykorzystuj ˛ace w zasadzie elementy wszystkich trzech wymienionych powyz˙ej typów teorii) jest w stanie wytłumaczyc´ błe˛dne reprezentacje i uporac´ sie˛ z problemem normatywnos´ci? Według Millikan bar-dzo prosto: traktuj ˛ac te elementy (tj. obrazowanie, przyczynow ˛a korelacje˛, role inferen-cyjne itp.) jako składniki biologicznych norm. To nie fakty zwi ˛azane z tym, jak nasz umysł zachowuje sie˛ w rozmaitych warunkach, sprawiaj ˛a, iz˙ jest on systemem repre-zentacyjnym, i determinuj ˛a, co on reprezentuje. Sprawiaj ˛a to i determinuj ˛a fakty doty-cz ˛ace tego, jak zachowywałby sie˛ nasz umysł działaj ˛acy zgodnie z biologidoty-cznymi normami. Tylko wtedy, gdy nasz umysł f u n k c j o n u j e w ł a s´ c i w i e, ma-my do czynienia z reprezentacjami mentalnymi współwyste˛puj ˛acymi z tym, co one reprezentuj ˛a, wiernie obrazuj ˛acymi to, co reprezentuj ˛a, i stanowi ˛acymi składniki popra-wnych wnioskowan´. Krok po kroku, w kolejnych artykułach omawianego tomu, Milli-kan stara sie˛ rozwin ˛ac´ kluczowe kategorie swego stanowiska (poje˛cie funkcji włas´ci-wej, poje˛cie normy biologicznej, typy i sposoby reprezentowania), aby w kon´cowym i tytułowym studium przejs´c´ do zaskakuj ˛acej konsekwencji takiego ewolucyjno--biologicznego uje˛cia reprezentacji mentalnej: ataku na „racjonalizm znaczeniowy”, który − zdaniem autorki − jest ostatnim i dot ˛ad nie odrzuconym składnikiem szeroko krytykowanego „mitu danych”.

Na racjonalizm znaczeniowy składaj ˛a sie˛ trzy tezy epistemologiczne: 1) teza o epistemicznym bezpos´rednim daniu identycznos´ci i róz˙nicy znaczeniowej, sprowadza-j ˛aca sie˛ do tego, z˙e racsprowadza-jonalna osoba potrafi rozpoznac´ a priori, czy sprowadza-jesprowadza-j mys´li s ˛a my-s´lami o tym samym poje˛ciu lub s ˛adzie, tj. czy maj ˛a to samo znaczenie; 2) teza o

(3)

epistemicznym bezpos´rednim daniu jednoznacznos´ci, według której racjonalna osoba potrafi rozpoznac´ a priori, czy dana jej mys´l jest wieloznaczna; 3) teza o episte-micznym bezpos´rednim daniu sensownos´ci, sprowadzaj ˛aca sie˛ do tego, z˙e racjonalna osoba ma zdolnos´c´ apriorycznego stwierdzenia, czy jej mys´l jest sensowna, czy tez˙ pozbawiona znaczenia. Konieczne s ˛a przynajmniej dwie uwagi terminologiczne, doty-cz ˛ace tak sformułowanego racjonalizmu znadoty-czeniowego. Wpierw w odniesieniu do wyra-z˙enia „racjonalna osoba”. Millikan (jak sie˛ wydaje, bardzo słusznie) zwraca uwage˛, z˙e jest to wyj ˛atkowo myl ˛acy termin, który moz˙e byc´ rozumiany na dwa sposoby. Moz˙e on oznaczac´ b ˛adz´ osobe˛ racjonaln ˛a w sensie „mechanicznym” lub „psychologicznym”, czyli tak ˛a, której mózg pracuje normalnie, której głowa nie jest uszkodzona, która nie jest chora, której psychika nie wykazuje z˙adnych odchylen´, b ˛adz´ tez˙ o osobe˛ racjonaln ˛a w sensie „semantycznym”, czyli tak ˛a, której mys´li przetwarzane s ˛a stosownie do reguł logicznych, której procesy mys´lowe ukonstytuowane s ˛a i rz ˛adzone przez znaczenie poje˛c´ i s ˛adów. I druga uwaga terminologiczna, dotycz ˛aca tym razem poje˛c´ i s ˛adów (lub abstrakcyjnie poje˛tych terminów i zadan´), a zwłaszcza kryteriów ich identycznos´ci. Identycznos´c´ te˛ moz˙na poj ˛ac´ albo jako identycznos´c´ co do zakresu (ekstensji), albo identycznos´c´ co do tres´ci, albo tez˙ identycznos´c´ co do sposobu prezentacji tres´ci. Poniewaz˙ przy pierwszym, luz´nym rozumieniu identycznos´ci otrzymujemy zupełnie nie-wiarygodne i trudne do utrzymania stanowisko (którego konsekwencj ˛a jest np. teza, z˙e osoba uznaj ˛aca jakis´ s ˛ad uznaje tym samym w s z y s t k i e inne s ˛ady równoznacz-ne z nim zakresowo), Millikan bierze jedynie pod uwage˛ dwa s´cis´lejsze rozumienia identycznos´ci poje˛c´ i s ˛adów, które daj ˛a w rezultacie dwie odmiany racjonalizmu zna-czeniowego: racjonalizm tres´ciowy i racjonalizm sposobu prezentacji.

Zwolennicy racjonalizmu tres´ciowego skupiaj ˛a cze˛sto swoj ˛a uwage˛ na tym, jak tworzone s ˛a tres´ci złoz˙one z tres´ci prostych i w jaki sposób znaj ˛ac te drugie potrafimy apriorycznie uj ˛ac´ te pierwsze. Ale przeciez˙ musz ˛a sie˛ oni zgodzic´, z˙e teoria tres´ci zalez˙y w ostatecznym wymiarze od tego, jak scharakteryzuje sie˛ tres´c´ elementów pros-tych, takich jak nazwy własne, wyraz˙enia okazjonalne itp. Maj ˛ac do czynienia z tak podstawowymi terminami, nie potrafimy powiedziec´ o ich tres´ci nic wie˛cej ponad to, z˙e posiadaj ˛a one pewne indywidua jako swe przedmioty odniesienia (innymi słowy mówi ˛ac, z˙e s ˛a „bezpos´rednio referencjalne”). Po zwróceniu uwagi na te˛ sprawe˛, argu-mentacja przeciwko racjonalizmowi tres´ciowemu wygl ˛ada bardzo prosto. Millikan tak j ˛a formułuje: „[...] elementy pierwotne do konstrukcji tres´ci mys´lowej, elementy proste w teorii tres´ci dla mys´li, nie mog ˛a byc´ tres´ciami, które s ˛a epistemicznie dane w sposób wymagany przez racjonaliste˛ tres´ciowego. A bardziej dokładnie, tres´ci te nie mog ˛a byc´ epistemicznie dane, jes´li nie odwołamy sie˛ do teorii tres´ci mys´lowej, postuluj ˛acych bezpos´redni ˛a aprehensje˛, co oczywis´cie przes ˛adzałoby sprawe˛. Jes´li zas´ proste terminy tres´ci mys´lowej nie stosuj ˛a sie˛ do wymogów racjonalisty tres´ciowego, to jest jasne, z˙e nie mog ˛a sie˛ do nich stosowac´ terminy złoz˙one” (s. 303). Sedno tej argumentacji sprowadza sie˛ zatem do popularnej ostatnio idei eksternalistycznej, z˙e tres´c´ seman-tyczna poje˛cia lub s ˛adu (czy terminu lub zdania) jest zdeterminowana przez przedmiot, do którego odnosi sie˛ poje˛cie czy dany termin, albo fakt, do którego odnosi sie˛ s ˛ad czy zdanie. Przyjmuj ˛ac, z˙e przedmiot lub fakt jest cze˛s´ci ˛a s´wiata zewne˛trznego oraz z˙e relacja odniesienia (referencji) ma charakter historyczno-przyczynowy, trudno unikn ˛ac´ wniosku, z˙e indywidualna osoba nie jest w stanie uj ˛ac´ apriorycznie identycznos´ci i róz˙nicy znaczeniowej oraz z˙e wiele jej identyfikacji semantycznych moz˙e byc´ błe˛dnych.

(4)

Zwolennik tak poje˛tego racjonalizmu znaczeniowego, tj. racjonalizmu tres´ciowego, moz˙e obrac´ w tej sytuacji dwojak ˛a linie˛ obrony. Moz˙e on po prostu postulowac´, z˙e dysponujemy bezpos´redni ˛a, nieprzyczynow ˛a aprehensj ˛a indywiduów (tak jak to czynił np. W. Ockham) lub ogólnych form czy własnos´ci (Platon). Moz˙e tez˙, be˛d ˛ac nieche˛tny takiemu „odnaturalizowaniu” naszej wiedzy o s´wiecie, obrac´ strategie˛ russellowsk ˛a: mamy bezpos´redni kontakt z danymi zmysłowymi, które nadaj ˛a podstawow ˛a tres´c´ semantyczn ˛a naszym mys´lom, a wszystko inne jest z tych danych zmysłowych skon-struowane. Ale obieraj ˛ac te˛ epistemologicznie „ostroz˙niejsza” strategie˛, zwolennik racjonalizmu tres´ciowego musi zignorowac´ krytyke˛ L. Wittgensteina i W. Sellarsa dotycz ˛ac ˛a (rzekomo) bezpos´redniego kontaktu z danymi zmysłowymi.

Jes´li obie te linie okaz˙ ˛a sie˛ nieskuteczne, racjonalista znaczeniowy ma jeszcze jedno wyjs´cie. Moz˙e złagodzic´ swoj ˛a doktryne˛, zadowalaj ˛ac sie˛ jedynie racjonalizmem ogra-niczonym do sposobu prezentacji tres´ci. Ale takie posunie˛cie − twierdzi Millikan − tylko z pozoru daje wiarygodne stanowisko. Kiedy bowiem dokładnie przyjrzec´ sie˛ owym sposobom prezentacji, to okazuje sie˛, z˙e s ˛a one albo rolami psychologicznymi, nie maj ˛acymi z˙adnego obiektywnego wymiaru semantycznego, albo s ˛a rzeczywis´cie semantycznymi sposobami prezentacji, lecz wtedy s ˛a determinowane i indywidualizowa-ne przez tres´c´. I w jedindywidualizowa-nej, i w drugie postaci − konkluduje Millikan − racjonalizm jest „bardzo zł ˛a ide ˛a i beznadziejn ˛a s´lep ˛a uliczk ˛a”. Co wie˛cej, chc ˛ac byc´ konsekwentni, musimy tym samym porzucic´ niektóre koncepcje, które wydawały sie˛ nam dot ˛ad całko-wicie oczywiste. Jes´li przyj ˛ac´, z˙e prawdy logiczne s ˛a uzalez˙nione lub zdeterminowane przez znaczenie, to nie s ˛a one dane a priori. Ponadto, poniewaz˙ racjonalnos´c´ zalez˙y do pewnego stopnia od uchwycenia identycznos´ci i róz˙nicy znaczeniowej, nie jest ona równiez˙ dana a priori (krótko mówi ˛ac, „nie jest zawarta w samej głowie, lecz wymaga odpowiedniego s´rodowiska”). I jeszcze jedna konsekwencja metodologiczna, która przewija sie˛ jako stały w ˛atek w prawie wszystkich publikacjach Millikan: intencjonalna psychologia racjonalna ograniczona do zawartos´ci naszych umysłów powinna zostac´ przekształcona w nauke˛ „ekologiczn ˛a” i biologiczn ˛a.

Odkładaj ˛ac szczegółow ˛a dyskusje˛ tych konsekwencji (a zwłaszcza kontrowersyjnego, moim zdaniem, twierdzenia, z˙e z odrzucenia racjonalizmu znaczeniowego w y n i k a teza, z˙e prawdy logiczne nie s ˛a dane a priori), chciałbym zwrócic´ uwage˛ jedynie na dwa kluczowe załoz˙enia stanowiska Millikan, które nadaj ˛a moc jej argumentacji.

Cały projekt Millikan oparty jest na przyje˛ciu metafizycznego naturalizmu. S ˛adzi ona, z˙e otaczaj ˛acy nasz s´wiat czasowo-przestrzenny, powi ˛azany wszechobecnymi zwi ˛az-kami przyczynowymi i rz ˛adzony przez prawa przyczynowe, jest jedynym s´wiatem, który istnieje. Równiez˙ my sami, jako podmioty poznaj ˛ace i działaj ˛ace, jestes´my czaso-przestrzennymi z˙ywymi organizmami, wykształconymi w toku naturalnych procesów przyrodniczo-ewolucyjnych, a wobec tego wyjas´nienie naszego systemu reprezentacyj-nego i poznawczego powinno odwoływac´ sie˛ do jego przyczynowych z´ródeł i funkcji, jakie ma on spełniac´ w przetwarzaniu i reprodukcji naszego gatunku. Załoz˙enie to tłumaczy w pewnym sensie, dlaczego Millikan wspomina jedynie (bez obszerniejszej dyskusji) nienaturalistyczne teorie tres´ci, traktuj ˛ace znaczenia jako obiekty abstrakcyjne, oddziałuj ˛ace na nasz umysł w jego racjonalnym wymiarze. Millikan zgadza sie˛, z˙e przy przyje˛ciu takiego nienaturalistycznego pogl ˛adu teza racjonalizmu znaczeniowego jest stosunkowo prosta i trudna do zakwestionowania: po prostu znaczenia oddziałuj ˛ace na nasz umysł w pewnym sensie „wprawiaj ˛a go w ruch”, zgodnie ze swymi

(5)

intencjonalny-mi naturaintencjonalny-mi. Ale sama szybko odrzuca taki pogl ˛ad jako niewiarygodn ˛a forme˛ plato-nizmu. Jest to zrozumiałe, zwaz˙ywszy na jej metafizyczny naturalizm. Nie jest to jednak do zaakceptowania przez kogos´, kto ma w ˛atpliwos´ci co do trafnos´ci naturali-stycznego programu i kto bynajmniej nie jest pewien, z˙e bez wyj ˛atku kaz˙de odwołanie sie˛ do obiektów abstrakcyjnych jest juz˙ tym samym koncesj ˛a na rzecz „niewiarygodne-go platonizmu”.

Millikan ł ˛aczy swój naturalizm metafizyczny z programem epistemologicznym, głosz ˛acym wyz˙szos´c´ „trzecioosobowego” punktu widzenia nad „pierwszoosobowym” punktem widzenia. S´cis´le bior ˛ac, utrzymuje Millikan, tylko ten pierwszy przynosi nam obiektywn ˛a i rzeteln ˛a wiedze˛ o s´wiecie i nas samych. Przy takim załoz˙eniu moz˙e ona zawsze znalez´c´ luke˛ i rozbiez˙nos´c´ mie˛dzy obiektywnymi relacjami semantycznymi, ustalanymi z „trzecioosobowego” punktu widzenia, a subiektywnymi rolami psycholo-gicznymi i zwi ˛azkami mys´lowymi, które sobie us´wiadamiamy z „pierwszoosobowego” punktu widzenia. I to wydaje sie˛ byc´ głównym powodem, dlaczego jej argumenty prze-ciwko racjonalizmowi znaczeniowemu wydaj ˛a sie˛ tak nieodparte. Millikan s ˛adzi, z˙e ten program, czy raczej preferencja epistemologiczna, ma bardzo proste uzasadnienie: „Filozofia w pierwszej osobie nie moz˙e byc´ pierwotna, poniewaz˙ pierwsza osoba jest tak samo w s´wiecie empirycznym jak wszystkie inne i jest doste˛pna tylko przez zrozu-mienie jej relacji do całej reszty s´wiata, w którym sie˛ ona znajduje” (s. 201). Moz˙e sie˛ do pewnego stopnia zgodzic´ z t ˛a obserwacj ˛a, lecz jednoczes´nie domagac´ sie˛ dokład-niejszej charakterystyki epistemologicznej „trzecioosobowego” punktu widzenia, a zwłaszcza tego, w jakim sensie przekracza on i podwaz˙a to, co jawi sie˛ z „pierwszo-osobowego” punktu widzenia. Uwaz˙am, z˙e nawet dla kogos´, kto nie ma głe˛bszych sympatii weryfikacjonistycznych czy antyrealistycznych, takie podkres´lanie wyz˙szos´ci „trzecioosobowego” punktu widzenia be˛dzie zbliz˙ało sie˛ do postulowania idealnego „spojrzenia znik ˛ad”, którego nikt z nas nie be˛dzie w stanie osi ˛agn ˛ac´.

W sumie moz˙na powiedziec´, z˙e recenzowany tom daje z˙ywo wyłoz˙on ˛a i oryginaln ˛a koncepcje˛ reprezentacji mentalnej oraz pokrewnych zagadnien´ z terenu filozofii umysłu i epistemologii. Jest przykładem bezkompromisowego stanowiska realistycznego i zarazem naturalistycznego. Oczywis´cie ten brak kompromisu i radykalnos´c´ głoszonych tez prowokuje do dyskusji. A dyskusja jest przeciez˙ sił ˛a nape˛dow ˛a filozofii.

Tadeusz Szubka

John F. P o s t, Metaphysics: A Contemporary Introduction, New York:

Para-gon House 1991, ss. XVIII + 213.

Ksi ˛az˙ka Johna Posta ukazała sie˛ w serii „The Paragon Issues in Philosophy”, której zadaniem jest prezentowanie − w formie wprowadzen´ lub antologii − nowych obszarów rozwaz˙an´ filozoficznych (feminizm, nauki kognitywne) lub tradycyjnych problemów i dyscyplin filozoficznych, lecz z naciskiem połoz˙onym na współczesne rozwi ˛azania i dyskusje. Metafizyka Posta jest najbardziej pasuje do tego modelu.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Natürlich sollte man sich gut und intensiv mit dem neuen Hausbewohner beschäftigen, denn enge Bindung zu dem Hund ist wichtig, aber eine zu enge Bindung kann dazu führen, dass der

До аналітичного компоненту; виявлення специфіки змісту конкретного на- вчального матеріалу; аналіз рівня підготовленості майбутніх

Prawo go- spodarcze publiczne natomiast reguluje przepisowe pojecie działalności gospo- darczej, określa zbiór podmiotów, które mogą podejmować i wykonywać działal-

The politicians might either seek to limit media’s harmful influence on the society (as it has been just mentioned) or they might treat media as a tool to shape the society in a way

E a proximidade é ditada pelo facto de que o seu ser “estrangeiro” me incumbe, me acusa de uma falta, que não cometi livremente, pondo em questão a  identidade do

The same applies to the concept and purpose: the aim of the theory of social work is the cognition, whereas the aim of the practice is a targeted impact on the individual and

S tąd oba ro ­ dzaje odkształceń zwykle sobie towarzyszą, jakkolwiek przypuścić możemy, że na pewnej głębokości (to je st pod pewnem ciśnieniem) wszystkie

Man muss auch hinzufügen, dass solche Dissimilation die Aussprache erheblich erschwert. Dies kann vielleicht mit Besonderheiten der gesprochenen Sprache zu tun. Aber es gibt noch