• Nie Znaleziono Wyników

"Ukraina w staropolskich diariuszach i pamiętnikach : bohaterowie, fortece, tradycja", Piotr Borek, Kraków 2001 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ukraina w staropolskich diariuszach i pamiętnikach : bohaterowie, fortece, tradycja", Piotr Borek, Kraków 2001 : [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Jacek Głażewski, Piotr Borek

"Ukraina w staropolskich diariuszach

i pamiętnikach : bohaterowie,

fortece, tradycja", Piotr Borek,

Kraków 2001 : [recenzja]

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 7, 525-531

(2)

n A W S S eria V II 2001

P io tr B orek

U kraina w staropolskich diariuszach i pam iętnikach. Bohaterowie, fortece, tradycja

,

Kraków, Collegium C olum binum , 2001, „Biblioteka Tradycji Literackich”

nr VII, 423 s., 8 tabl. z ryc., indeks.

Pisanie książki p ośw ięconej obrazow i d anego zjaw iska w n ie z m ie rn ie b ogatym m ateriale ź ró d ło w y m w ydaje się dziś przed sięw zięciem dość ryzykow nym . W czasach d o m in acji eseistyki, bard zo często u fu n d o w a n e j na m ętn ej refleksji, k tó ra odgryw a rolę d y sk u rsu filozoficznego, rzeteln o ść n a u k o w a staje się kategorią zgoła unikalną. W spółczesne m etody, a w zasadzie sposoby czytania tak zw anych te k stó w k u ltu ry w ym agają, aby sum ienny, u a rg u m e n to w a n y w y w ó d zastąpić z b io re m lu źn y ch , ch o ć zw ykle p o n u m e ro w a n y c h fragm entów , cytatów, przyw ołań. I w łaśnie w grze p o m ię d z y sk ro m n ą m yślą au to rsk ą a naśw ietlającym i j ą o d p o w ie d n io cu d zy m i o p in iam i m iały b y k o n sty tu o w a ć się najgłębsze sensy badaw czej refleksji. N ajw y raźn iej h u m an isty k a p o n o w o c z e sn a nie chce lub nie m o że u n ieść ow ego ciężaru szaleństw a, n ie o d m ie n n ie kojarzącego się z nauką. S zaleństw a, które nakazuje p o d ejm o w ać kw estie n ajtru d n iejsze i ogarniać n am y słem m ożliw ie najszersze obszary kultury. Z tej perspektyw y książka P iotra B o rk ajest dziełem szaleńczym .

W arte uznania są tu przede w szystkim św iadom e, autorskie decyzje dotyczące kształtu dzieła. Badacz doskonale zdaje sobie spraw ę z rozległości problem atyki, którą analizuje, a co się z tym wiąże, z o g ro m u przeszkód m etodologicznych, przed którym staje. A u to r poddaje w ięc krytycznem u oglądow i podstaw ow e pojęcia języka rozpraw y oraz inne, nie m niej istotne, elem enty dyskursu (na przykład w ybór d o m in an t tem atycznych w yw odu, selekcja źródeł, ocena ich artystycznej w artości).

K lu czo w y dla książki rozdział pierw szy, O syliviczności staropolskich pamiętników, p o św ięco n o zasadniczo ro z w a ż a n io m w arsztato w y m . A u to r relacjonuje d o ty ch czaso w y stan b ad ań te o re ty ­ czn y ch nad p ro b le m a ty k ą p ro zy d iary sty cz n o -p am iętn ik arsk iej, p rzy czym u m ie ję tn ie w y k o rzy s­ tu je osiągnięcia sw ych p o p rz e d n ik ó w do z b u d o w an ia w łasnej, interesującej hipotezy. „Z agad­ n ien ie sylw iczności staropolskiego p a m iętn ik a w skazuje na synkretyczny, h y b ry d y czn y i zarazem n ie je d n o ro d n y c h a ra k te r relacji w sp o m n ie n io w y c h . L ek tu ra d aw n y ch (X V II- iX V III-w ie c z n y c h ) p rzekazów diariuszow o-pam iętnikarskich obejm ująca kilkadziesiąt tekstów tego rodzaju p ro w ad zi do w n io sk u , że w łaśn ie sylw iczność dzieła p am iętn ik arsk ieg o stanow i je d n ą z je g o k o n sty tu ty ­ w n y c h c e c h ” (s. 31). N a le ż y zw rócić uw agę na to, iż a u to r nie d o k o n u je p ro steg o u to żsam ien ia gatunków , lecz sw oistego p rz e fo rm u lo w a n ia ich cech d y stynktyw nych. M o d e lo w a chaotyczność sylw y p rzeciw staw ia się m eto d y czn ej ch ronologizacji p am iętn ik a, dlatego też nie m o że być m o w y

(3)

5 2 6 R c c c n z jc , o m ó w ie n ia

0 identyfikacji o b u fo rm — sylw iczność p am iętn ik a je s t tu raczej ro z u m ia n a ja k o p o w in o w actw o strategii narracyjnych. O w a inspirująca hipoteza otw iera w ięc kolejny zespól problem ów , zw iązanych z p ró b ą o k reślen ia i z ro zu m ien ia fe n o m e n u „literackości” pam iętników . A u to r k o n c e n tru je się na ro zw ażan iu kw estii fu n k c jo n o w a n ia tak zw anych m ałych fo rm sło w n y ch w o b ręb ie s tru k tu r n a d rz ę d n y c h , będ ący ch g łó w n y m p rz e d m io te m rozpraw y. D zięk i te m u w ro zsąd n y sposób om ija grząski g ru n t, p rz y w o łan y ch je d y n ie , sp o ró w specjalistycznych, p rzy k ład em k tó ry ch je s t ar- c y tru d n e zagadnienie g a tu n k ó w paraliterackich. A naliza m ik ro g a tu n k ó w nie tylko p o tw ierd za h ip o te z ę sylw iczności staropolskiego p am iętn ik arstw a, ale p rzed e w szy stk im u m o żliw ia p ły n n e 1 logiczne połączenie przem yśleń teoretycznych z m ateriałem źródłow ym . Jak pisze autor, „o m ó w ien ie sylwicznego charakteru pam iętnikarstw a zostanie sfunkcjonalizow ane, to znaczy podporządkow ane n aczelnem u w yw odow i pracy ( ...) . Pozw oli to bow iem (...) na ukazanie praktycznego zastosow ania « m ik ro stru k tu r» tek sto w y ch w k o n k re tn y m m ateriale p a m ię tn ik a rsk im ” (s. 41).

Je s t rzeczą oczyw istą, iż rozw ażanie funkcji p o szczególnych fo rm sło w n y ch oraz ich m iejsca w o b ręb ie całości tek stu zostało u zale żn io n e od autorskiej le k tu ry i selekcji źródeł. K ry te riu m zasad n iczy m było tutaj dążenie do u kazania zjaw isk najbardziej typow ych, a w ięc, w k onsekw encji, w y stęp u jący ch najczęściej, ale je d n o c z e śn ie um ożliw iających aktyw ne w sp ó łk ształto w an ie relacji h isto ry czn e j. O k azało się, że n ajp o p u larn iejszy m i i zarazem najbardziej k reaty w n y m i m ik ro - g atu n k a m i staro p o lsk ich p a m ię tn ik ó w są, w kolejności, list, m ow a, anegdota oraz — dla h isto ry k a lite ra tu ry to in fo rm ac ja szczególnie isto tn a — w iersz.

N ie ulega kw estii, iż o roli w skazanych w yżej m ik ro stru k tu r, a co się z ty m w iąże, o ich ro z p o w sz e c h n ie n iu , zadecydow ały, k o n sty tu u jące św iad o m o ść tw ó rczą staro p o lsk ich p a m ię tn i- karzy, perspektyw y: h isto ry czn a i estetyczna. P ierw sza z n ich nakazyw ała, ro zm aicie zresztą p o jm o w an ą, u czciw ość pisarską w s to su n k u d o relacjo n o w an y ch zdarzeń. O b e c n o ść w tekście p a m iętn ik a e le m e n tó w z e w n ę trz n y c h w o b ec narracji czy, uściślając, sug eru jący ch a u ten ty czn o ść (list, m ow a) służyła u w ia ry g o d n ie n iu przekazu; staw ała się też często k o m e n ta rz e m opisyw anych w y d arzeń . P erspektyw a estetyczna zaś w ym agała od p am iętn ik arza tro sk i o atrakcyjność relacji. A negdoty, w iersze p e łn iły fu n k cję ludyczną, w e frapujący sposób d o p ełn iały opow ieść. A u to r ro zp raw y d o strzeg a je d n a k isto tn e p rzesu n ięcia zakresu po szczeg ó ln y ch funkcji, w yznaczając ty m sam y m in teresu jącą persp ek ty w ę oglądu w sp o m n ia n y c h ju ż w cześniej strategii n arracyjnych. P rz y k ład em m o g ą być tu listy, k tó re stają się w ęzłam i d ram aty czn y m i akcji, a w ięc nie tyle u w ierzy teln iają, ile uatrakcyjniają to k opow iadania. D o d ać należy, iż ow e interesujące w n io sk i p o p arte są liczn y m i p rzy to czen iam i źró d ło w y m i (Jerlicz, K itow icz, M askiew icz, O św ię c im , Pasek, S obieski, Z im o ro w ic ).

W d ru g im rozdziale, K ozaczyzna i hajdamaczyzna, a u to r p rzech o d zi d o zagadnień b ez p o śre d n io ju ż zw iązanych z g łó w n y m te m a te m rozpraw y, p rzy czym analiza, p rz e d e w szy stk im ze w zg lęd u na u w a ru n k o w a n ia h isto ry czn e, zapew ne je d n a k i kom p o zy cy jn e, o b ejm u je dw ie o d rę b n e g ru p y p ro b le m o w e , zasygnalizow ane w tytule.

L ek tu ra staro p o lsk ich d iariu szy i p a m ię tn ik ó w uśw iadam ia, że opinie w arstw y szlacheckiej d otyczące zasad fu n k c jo n o w a n ia Kozaczyzny, je j genezy i, co najistotniejsze, oceny są zjaw iskiem

(4)

R cc c n z jc, o m ó w ie n ia 527

d ość zró ż n ic o w a n y m . T em at ów, o b ecn y w prozie diarystycznej od końca XVI w iek u , je s t w edle słó w a u to ra k lu c z e m d o z ro z u m ie n ia całego p ro cesu kształtow ania się p am iętn ik arstw a sta ro p o l­ skiego, k tó re g o ap o g e u m p rzy p ad n ie na w ie k XVII. B adacz w niezw ykle s u m ie n n y sposób stara się d o strz e c i scharakteryzow ać poszczególne etapy fo rm o w an ia się zrę b ó w w s p o m n ia n y c h wyżej op in ii, sy tu u jąc zagadnienie w kontekście szeroko ro zu m ian ej h isto rii kozackiej społeczności. M o m e n te m p rz e ło m o w y m był tu zapew ne ro k 1621 z o sław ioną dzięki lite ra tu rz e p o p u larn ej i o k o liczn o ścio w ej pierw szą bitw ą ch o cim sk ą (2 EX-9 X ), w której udział w zięły i isto tn ą rolę odegrały o d d ziały kozackie p o d d o w ó d z tw e m h e tm a n a P io tra K onaszew icza-S ahajdacznego. N ie ulega kw estii, iż ocena w o jsk kozackich w p am iętn ik ach staro p o lsk ich (Sobieskiego, Jerlicza, d ziełk ach a n o n im o w y c h ) je s t ja k najbardziej pozytyw na. Je d n a k ż e u fu n d o w a n e na w z a je m n y m sz acu n k u , a n aw et p o d ziw ie specyficzne b raterstw o b ro n i nie p rzetrw ało p ró b y czasu. Jak pisze autor: „od p o ło w y lat 20. X V II w ie k u w d iariu szach i p am iętn ik ach u trw ala się coraz m niej d o d a tn ic h e le m e n tó w w «w izerunku» Kozaka. D o tej pory, choć przew ażały cechy u jem n e, nie b ra k b yło i pozytyw ów . ( ...) O czyw iście, w raz z u p ły w e m X V II stulecia i coraz w iększych n ie p o k o jó w w e w n ę trz n y c h za spraw ą Z aporożców , obraz N iż o w c a n abierał k onotacji w yłącznie u je m n y c h ” (s. 9 6 -9 7 ). J u ż w latach trzy d ziesty ch X V II w ie k u pojaw ia się w p iś m ien n ictw ie staro p o lsk im m o ty w kozackiej zdrady, k tó ry d o p e łn ie n ie znajdzie w czasach p o w stan ia C h m ie l­ nickiego. W p rzek azach po 1648 ro k u p am iętn ik arze p o słu g u ją się arg u m en tacją społeczną, n aro d o w ą, a n a w e t religijną, K ozacy zaś przed staw ian i są ja k o m ordercy, zdrajcy, p raw o sław n i fanatycy. W relacjach d o m in u je to n n iep o k o ju , strach u , niep ew n o ści, zagrożenia, k tó ry trw a n ie z m ie n n ie d o dru g iej p o ło w y X V III stulecia, stając się łączn ik iem p o m ię d z y m ro c z n ą tradycją K ozaczyzny Z ap o ro sk iej a p o n u rą rzeczyw istością k o liszczyzny1.

W istocie b o w ie m tr u d n o je s t m ó w ić o p ro b lem aty ce h ajd am aczy zn y bez w y raźn eg o o d n i­ esienia do w y d a rz e ń z drugiej p o ło w y X V II w iek u . Je d n o z n a c z n ie czarna legenda ow ego ru c h u , k tó reg o gen ezę łączy się p o w szech n ie z an ty p o lsk im p o w stan iem S em en a Paleja (1 7 02-1704), u k ształto w ał żyw y je s z c z e w śró d p a m iętn ik arzy k o n tek st w o jn y 1648-1658. K on ieczn o ść n a u k ­ ow ej w eryfikacji tezy o ciągłości tradycji zm u siła au to ra do p o szu k iw ań źró d ło w y ch , dzięki k tó ry m u d ało się n iezb icie w ykazać, iż p rz y m io tn ik „hajdam acki” o b ecn y był ju ż w p iśm ien n ictw ie p o lsk im X V II w ie k u — w cześniej sądzono, że określen ie to pojaw ia się po raz pierw szy w 1717 ro k u w u n iw ersale Ja n a G ałeckiego.

W dziejach hajdam aczyzny niezw ykle istotną rolę odgryw a specyficzna cezura roku 1768. W edle opinii autora przed haniebnym i w ydarzeniam i hum ańskim i „ruch hajdam acko-chłopski funkcjonow ał w pow szechnej św iadom ości jako próba obalenia stosunków feudalnych” (s. 145). Jego rabunkow y charakter ulegał stopniowej przem ianie właśnie w drugiej połowie lat sześćdziesiątych XVIII w ieku, kiedy to ekspansja katolicyzm u i u nitaryzm u na tereny tradycyjnie praw osław ne doprow adziła do w y b u ch u

1 Fragm ent rozp raw y Piotra Borka p o św ię co n y kw estii K ozaczyzny został n ied a w n o o p u b lik ow an y w to m ie z b io ro w y m , por. P. B orek, Ocena K o za kó w w staropolskich diariuszach i pamiętnikach, w: Sarmackie theatrum. Wartości

i słowa, red. R. O cieczek , B. M azurkow a, „Prace N a u k o w e U n iw e r sy te tu Ś ląskiego”, nr 1933, K atow ice 2001,

(5)

528 R e c e n z je , o m ó w ie n ia

pow stania M aksym a Żeleźniaka. Koliszczyzna przybrała w ięc kształt ru c h u n a ro d o w o -re lig i- jn e g o . „O ile je d n a k czasy do 1768 ro k u nie o b fitu ją w d iariu szo w e przekazy, gdzie d o m in u je tem aty k a hajdam acka, o tyle od w y p ad k ó w h u m a ń s k ic h rozpoczyna się ich law inow y przyrost. Z adecydow ała o ty m rzeź d okonana na Polakach, która psychicznie poruszyła ogół szlachty” (s. 145). N ie dziwi w ięc fakt, że pam iętnikarze, próbując pojąć grozę w ydarzeń, odw ołują się do ukształtow anych w XVII w ieku i utrw alonych pow szechnie kulturow ych w zorów, a raczej stereotypów „innego”, „obcego”, zaś w relacjach hum ań sk ich d o m in u je specyficzny, realistyczny czy naturalistyczny ton.

W arto w ty m m iejscu zw rócić uw agę na to, że a u to r d o k o n u je w swej p racy ciekaw ego zabiegu kom pozycyjno-m etodologicznego. M ianow icie spośród w ielu źródeł w ybiera przykłady najbardziej charakterystyczne, dzięki czem u uzyskuje m ożliw ość poruszania się w planie szczegółow ym , nie tracąc z o c z u p ersp ek ty w y syntetycznej. O g ląd rzezi h u m ań sk iej d o k o n u je się p o p rzez p ry z m a t w s p o m n ie ń W ero n ik i K rebsow ej i Paw ła M ładanow icza. In n e p a m ię tn ik i b u d u ją k o n tek st, d o p e łn ia ją w sp o m n ia n e w yżej relacje, po czym sam e stają się filaram i analizy tem atycznej w k o lejn y ch p a rtiach książki.

T rzecia część ro zp raw y została p o św ięco n a Ukrainnym twierdzom. A u to r je d n a k k o n c e n tru je się, zg o d n ie z przyjętą op ty k ą badaw czą, przed e w szy stk im na p ró b ie charakterystyki o b razu K am ień ca P od o lsk ieg o i L w ow a — d w ó ch najw ażniejszych b astio n ó w R zeczypospolitej. B adacz zaznajam ia czytelnika z rolą, ja k ą w k u ltu rz e daw nej odgryw ało m iasto, czy w ręcz z p rz e d z iw n y m k u lte m m iasta, staran n ie p ielęg n o w a n y m p rzez p o d ró ż n ic z ą pasję lu d zi X V I i X V II stulecia. To w łaśn ie ro zm aite d z ien n ik i p o d ró ż y u k ształto w ały w zo rzec p o strzeg an ia i opisyw ania p rz e strz e n i m iejskiej, o b o w iązk o w o o b ejm u jący uw agi o u fo rty fik o w an iu i o b ro n n o śc i m e tro p o lii, m iejscach św iętych, relikw iach. P am iętn ik arze d o b y staropolskiej skw apliw ie korzystają z pow yższego m o d e lu , w p ro w ad zają je d n a k p ew ien ko m p o zy cy jn y rys, u w a ru n k o w a n y refleksją n a tu ry h is to ­ rio zo fic zn ej. J a k pisze P io tr B o rek , „zaró w n o w p a m ię tn ik a c h , ja k i d iariu sza ch w yraźnie u c h w y tn y je s t p ry m a t w y d arzeń p o lity czn y ch nad in d y w id u aln ą biografią (...) . To, z dzisiejszego p u n k tu w id zen ia , o d w ró c e n ie h ierarch ii w ażności spisyw anych w y d arzeń w tek stach o ch arak ­ terze w sp o m n ie n io w y m , w y n ik ało oczyw iście z celów, jak ie m iały spełniać diariusze i p a m ię tn ik i” (s. 153). W idać w ięc b ard zo w y raźn ie, ja k głęboko p lan h isto ry czn y w n ik a d o św iadom ości diarystów , n iem al całkow icie n e u tralizu jąc p ersp ek ty w ę pry w atn o ści — d o m in u je tu poznaw cza i w y ch o w aw cza fu n k cja dzieła. Z tego sam ego p o w o d u o tem atycznej ob ecn o ści tw ie rd z w relacjach p a m ię tn ik a rsk ic h d ecy d o w ał raczej kaprys h isto rii niż w o la pisarza.

M it b a stio n u kam ienieckiego, w y k reo w an y p rzez a u to ry te t u z n an y ch h isto ry k ó w (D łu g o sz, K ro m er, S tryjkow ski, G w ag n in ), sk u teczn ie p rz e sło n ił w sp ó łczesn y m rzeczyw istą, m ilitarn ą k o n d y cję tw ierdzy. W izję K am ień ca — n iezd o b y teg o gniazda, chrześcijańskiej fortecy, źren icy R zeczypospolitej u tw ierd ziła c h o ćb y batalia ch o cim sk a (z n a d e r pasjonującą w ę d ró w k ą m o ty w u rz e k o m y c h p o d c h o d ó w O sm a n a II) czy o b lężen ie 1651 ro k u (przed b itw ą p o d B eresteczk iem ). N ie d ziw i p rz e to fakt, iż kapitulacja w aro w n i w sie rp n iu 1672 ro k u była dla o g ó łu szlachty, św ięcie p rzek o n an ej o sile K am ieńca, o lb rz y m im szokiem . A u to r ro zp raw y analizuje z aró w n o relacje, k tó re g loryfikow ały potęgę b a stio n u , u tw ierd zały ó w fałszyw y m it, ja k i tek sty p ró b u ją c e z ro z u ­

(6)

R ec e n z je, o m ó w ie n ia 529

m ieć klęskę, in te rp re to w a n ą p o w szech n ie ja k o sk u tek p o d stęp n eg o spisku i h an ieb n e j zdrady. „Jak j u ż w c z e śn ie j z a z n a c z o n o , p a m ię tn ik a rz e starali się racjo n alizo w ać klęskę tw ierdzy, n ie d o p u szczali w szakże ( ...) najprostszego rozw iązania, m ian o w icie słabości o b ro n n e j fo rtecy w o b e c przew ażających sił Turków . Takie b o w iem ro z u m ie n ie kłóciło się z p an u jąc y m (...) w św iad o m o ści szlacheckiej w iz e ru n k ie m m ia sta -tw ie rd z y ” (s. 181).

Szczególnie w ażn e dla h isto ry k a literatu ry daw nej w ydają się uw agi dotyczące o b razu Lw ow a w p iś m ie n n ic tw ie staro p o lsk im . A u to r d o k o n u je b o w iem specyficznej k o n fro n tacji źródłow ej, zestaw iając te k s ty p o ety ck ie z m ateriałem pam iętn ik arsk im . Ta niezw ykle pouczająca część ro zp raw y u św iad am ia czytelnikow i nie tylko p o d staw o w e ró żn ice ujęć, ale w ręcz m e c h a n iz m y diarystycznej i poetyckiej inw encji i kreacji. M im o iż oba n u rty czerpią obficie z tej sam ej tradycji kro n ik arsk iej i histo rio g raficzn ej (D łu g o sz, G w agnin, Starow olski), to je d n a k ow oce ich refleksji m o ż n a w y raźn ie przeciw staw ić.

Poezja X V II w iek u , w edle o p in ii autora, m o n u m e n ta liz u je w iz e ru n e k Lw ow a. T opos loci atnoeni, o b e c n y w tw ó rc z o ś c i S e b a stia n a F a b ian a K lo n o w ic a , S z y m o n a i B a rtło m ie ja Z i-m o ro w icó w , w sk azu je na bezp ie czeń stw o i zai-m o żn o ść g ro d u ; L w ów to i-m iasto n iezależne,

. . . . .. . .. -2

p ra w o rz ą d n e , o w y so k o ro zw in iętej k u ltu rz e i to leran cji religijnej . T ym czasem p erspektyw a p am iętn ik arsk a, k tó rą k ształtu je nakaz w iarygodności i p raw d o m ó w n o ści, uśw iadam ia, iż w izja h isto rio g raficzn a oraz literacka były dalekie od dram aty czn eg o o b razu rzeczyw istości. W y m o w n e w tej m ierze są zw łaszcza diariusze m ieszczan, d o św iadczanych boleśnie p rzez o b o w iązek o p łat k o n try b u c y jn y c h na rzecz w o jsk R zeczypospolitej. Począw szy od p o ło w y X V II w ie k u narastało w śró d sp o łeczn o ści L w ow a p o czu cie zagrożenia. S to p n io w y u p ad ek i klęskę m iasta z p ew n o ścią przyspieszyło o b lęże n ie 1648 ro k u — to n relacji zw iązanych z ty m w y d a rz e n ie m charakteryzuje się silną em o ty w n o śc ią i d ram atu rg izacją narracji. D iariusze C zechow icza, G rozw ajera, ale także i p ó źn iejsze D o b ieszo w sk ieg o , K uszew icza (dotyczące o blężenia w 1655 ro k u ), Józefow icza, św iadczą o isto tn y c h zm ian ach w sposobie oglądu m iejskiego pejzażu, teraz ju ż raczej m ro czn eg o , złow rogiego, po sęp n eg o .

K olejny ro zd ział ro zp raw y dotyka kw estii nie m niej isto tn ej, a m ian o w icie ró ż n o ro d n o śc i strategii p rezen tacy jn y ch staro p o lsk ich pam iętnikarzy. D o sk o n a ły m m ateriałem badaw czym są tu taj, zam ieszczo n e w diariuszach, w iz e ru n k i w ielk ich w odzów . J e s t to niew ątpliw ie zagadnienie in teresu jące, ale i tru d n e ze w z g lę d u n a sk o m p lik o w an e zależności em o cjo n aln e, łączące pisarzy oraz bo h ateró w . A u to r w ykazuje w o b e c tego daleko p o su n ię tą o stro żn o ść m eto d o lo g iczn ą. W szak „teksty te w w ięk szy m sto p n iu stanow ią d o k u m e n t m en taln o ści daw nej szlachty, uw ikłanej w ró ż n o ro d n e p ro b le m y swojej epoki i u sytuow anej w e w spółczesności z je j ró ż n o ro d n y m i

2 R ozw ażania o literackim obrazie da w n eg o L w ow a poparte są rzecz jasna liczn y m i p rzytoczeniam i. D o w y w o d u w kradła się jed n a k p ew n a n iekon sekw encja. O tó ż autor, cytując Sielanki nowe ruskie B artłom ieja Z im o ro w ica , po słu g u je się nieaktualnym ju ż ich w y b o rem w opracow aniu Brucknera (Sielanka polska X V I I w ieku , Kraków 1922), m im o iż o d n o to w u je w Bibliografii swej pracy n ajnow sze, p ełn e i najbardziej popraw ne edytorsko w ydanie dzieła (J. B. Z im o r o w ic , Sielanki nowe ruskie, opr. L. S zczerb ick a-Slęk , W rocław 1999, [B N I 2 8 7 ]). K w estia je st o tyle istotna, że akurat w cytow an ych przez Piotra Borka utw orach Z im o ro w ica (sielanki: Trużenicy, Za lo tn ik, Narzekalnice) autorzy edycji dają o d m ie n n e lekcje.

(7)

53 0 R ec e n z je, o m ó w ie n ia

naw ykam i i stereotypam i. S u b iek ty w izm a u to ró w ujaw nia się w łaśnie p o p rz e z b ezp o śred n ie w y rażanie o so b isty ch em ocji, bezk ry ty czn y sto su n e k d o analizow anych w ypadków , w reszcie, te n d e n c y jn y d o b ó r i o cen ę zd arzeń rejestro w an y ch w p rzek azie” (s. 227). O so b n y p ro b le m badaw czy stanow i w łączenie w o b rę b relacji p am iętn ik arsk ich e le m e n tó w paren ety czn y ch , k tó re w oczyw isty sposób zam azują p raw d ę historyczną, zaś niezw ykle tr u d n o p o d d ają się analitycznej izolacji, ty m bardziej że sylw etki w o d z ó w n iep o sp o lity ch są, ja k tw ierd zi autor, s tru k tu ra m i d y n am iczn y m i. In n y m i słowy, p a m ię tn ik a rz y in teresu je niem al w yłącznie actio, trafn ie p odjęta decyzja, strategia d o w o d zen ia, gest, postaw a. A u to r p rzedstaw ia w ięc charakterystykę w y b ran y ch i w istocie w y b itn y ch in d y w id u aln o ści (C h m ieln ick i, W iśniow iecki), d o p ełn iając j ą sylw etkam i tw o rzący m i w ażn y k o n te k st (K oniecpolski, C zarn ieck i, Sahajdaczny, M azepa).

Piąta część książki, Z pól bitewnych Ukrainy, p o d o b n ie ja k p o p rzed n ia, Niepospolici wodzowie, d o w o d z i k o n s e k w e n c ji w y b o r u d o m i n a n t te m a ty c z n y c h ro z p ra w y . N a le ż y p o w tó r z y ć i p odkreślić, że a u to r św iadom ie w yznacza w p o szczególnych ro zdziałach dosyć w ąski obszar b u d o w a n ia refleksji, by n astęp n ie zająć się zagadnieniem , by tak rzec, przyległym , niem al oczy­ w isty m z p u n k tu w id zen ia logiki w y w o d u (tw ierdze, w o d zo w ie, bitw y). D zięk i ta k ie m u w łaśnie p o stę p o w a n iu o g ro m n y p rzecież obszar badaw czy ulega osw o jen iu , zaró w n o po d w z g lęd em anality czn y m , ja k i te k sto w y m — b o w ie m każdej części rozpraw y p rzypisano ró w n ie ż d o m in a n tę źró d ło w ą, o czym była ju ż m o w a w cześniej.

Także i tu a u to r u p rzed za w łaściw e ro zw ażania zastrzeżeniam i n a tu ry m eto d o lo g iczn ej, d o ty c z ą c y m i k o n f r o n ta c ji m a te r ia łu d ia r iu s z o w e g o , s p o s o b ó w k s z ta łto w a n ia p rz e k a z u . S zczegółow a analiza objęła m ilitarn e sukcesy R zeczypospolitej (C h o c im , B eresteczko) oraz klęski p olskiego oręża (bitw y p o d P iław cam i i B ato h em ). B adacz starał się ukazać na k o n k re tn y c h p rzy k ład ach , iż p am iętn ik arze potrafili w m istrzo w sk i sposób w yw ażyć zależność m ięd zy uczciw ą relacją a k reaty w n ą narracją, d o której skłaniała tem atyka batalistyczna. „W iększość z n ich , p o m im o w erystycznej te c h n ik i w p rzed staw ian iu h isto ry czn y c h w ypadków , d o k o n u je heroizacji czy n ó w sw ych z io m k ó w p o p rz e z zastosow anie licznych zabiegów stylistycznych i k o m p o zy cy jn y ch (...) . P am iętn ik i, ja k o teksty o charakterze n arracyjnym , cechuje p o n a d to plastyczność i d y n a m iz m w opisie o b ra z ó w prezen tu jący ch zm agania arm ii. M o d elo w an ie tych scen stanow i bez w ątp ien ia w y n ik św iadom ej decyzji pisarskiej” (s. 322). P ro zę Jerlicza, Sobieskiego, L u b o m irsk ieg o , O s tro - roga, Z b ig n iew sk ieg o cech u je w ięc dbałość o d ram atu rg ię przek azu , stylistykę, p rzejrzystość struktury, p o d p o rząd k o w an ej funkcji in fo rm a c y jn o -p a re n e ty c z n e j dzieła. W arte p o d k re śle n ia są zw łaszcza w ysiłki autora, zm ierzające k u n a u k o w e m u oglądow i diarystycznego d y sk u rsu w sty d u i klęski, k tó ry obecn y je s t w relacjach dotyczących b ite w p o d P iław cam i i B ato h em . O b a w y d arzen ia, k o m e n to w a n e w p am iętn ik ach zdaw kow o i lakonicznie, są w edle o p in ii P io tra B orka p u n k te m w yjścia dla p o szu k iw ań języka, k tó ry zdołałby u nieść fatalne dośw iad czen ie. K lęska „plugaw iecka” to m o d el b itw y h an ieb n e j, sro m o tn e j, zaś B ato h to klęska tragiczna, hero iczn a.

O sta tn ia cześć rozpraw y, Ukraina w polskich pamiętnikach od schyłku X V I I I do potowy X I X wieku. Rekonesans, b ard zo w yraźnie w ykracza poza zarysow any w e w cześniejszych ro zw ażan iach obszar h is to ry c z n y i literacki. M im o iż ro z d z ia ł m a ch arak ter, ja k tw ie rd z i sam au to r, zaledw ie

(8)

R e c c n z jc , o m ó w ie n ia 531

„ro zp o zn aw czy ”, n ie brak w n im in teresu jący ch refleksji, zw iązanych ch o ćb y z p ro b lem aty k ą m ityzacji o b szaró w w sch o d n iej R zeczypospolitej, k tó ra rozpoczęła się bodaj na p rz e ło m ie X V III i X IX w iek u , czy aksjologicznych p rz e m ia n w p o strzeg an iu społeczności U krainy.

P o d su m o w u ją c , należy stw ierdzić, że książka P io tra B orka je s t pracą ze w szech m iar g o d n ą uw agi. P o d z iw i u z n a n ie b u d zi tu rzeteln o ść nau k o w a autora, p rzy g o to w an ie teoretycznej i m e ­ todologicznej płaszczyzny rozprawy, ciekawe analizy i inspirujące w nioski. Po raz kolejny potw ierdza się uznaw ana pow szechnie opinia, iż szeroko rozum iane piśm iennictw o staropolskie je s t w ciąż te re n e m nie d o końca ro zp o zn an y m . Istnieją całe obszary zagadnień, któ re n iestety p ozostają poza zasięgiem refleksji historyków , literaturoznaw ców , h isto ry k ó w sztuki. Jed y n ie in te n sy w n e badania źró d ło w e, stanow iące solidną podstaw ę i w łaściw ie p u n k t w yjścia w szelkich n a u k o ro d o w o d zie h u m a n isty c z n y m , m o g ą zapobiec u trw a la n iu w św iadom ości histo ry czn ej w sp ó łczesn y ch p o k ­ o leń fałszyw ego o b ra z u przeszłości. D ru g im , niezw ykle isto tn y m k ro k iem , m u si być tu troska o rozw ój n o w o czesn eg o ed y to rstw a n aukow ego, którego w agi nie m o ż n a p rzecen ić w żaden sposób. D o b itn ie św iadczy o ty m le k tu ra om aw ianej książki. P io tr B o rek nie kryje, iż „wśród o g ro m u m a te ria łu d o k o n a ł pew nej selekcji i w y b o ru , k ierując się tem aty k ą zadania badaw czego. N iejednokrotnie rezygnow ano z cytowania, czy naw et przyw oływ ania źródeł ukazujących analogiczne po staw y czy sądy piszących w o b ec p o k re w n y c h spraw. W tych w y padkach k iero w an o się zasadą, iż dla p ew n y c h u o g ó ln ie ń lu b p o tw ierd zen ia h ip o te z y w ystarczy zastosow ać k ry te riu m «racji w ystarczającej»” (s. 16-17). O w a, p raw o m o c n a ze w zg lęd u na ch arak ter rozpraw y, selekcja je s t całkow icie zro zu m iała. P am iętać je d n a k należy, że n aw et najlepsze m o n o g rafie nie m ogą zastąpić czytelniczego k o n ta k tu z h isto ry czn y m ź ró d łe m — p o trzeb a w sp ó łczesn y ch w y d ań staropolskiej p ro z y (nie tylko d iariu szy i p a m ię tn ik ó w ) je s t chyba kw estią najoczyw istszą i n a d e r pilną.

Jacek G łażew ski

R enata Ryba

„K sią żę Wis'niowiecki J a n u s z ” Sam uela Twardoivskiego na tle bohaterskiej epiki biograficznej siedemnastego w ieku ,

Katowice 2000, ss. 157

S am u el ze S k rzy p n y T w ardow ski, je d e n z najbardziej cen io n y c h tw ó rc ó w sw oich czasów, p rz e z sobie w sp ó łczesn y ch p o w ażan y był głó w n ie za Przeważną legacyję..., Władysława IV ... a zw łaszcza za Wojnę domową. In n e u tw o ry pozostaw ały w cien iu „w ysokiej” epiki. O b e c n ie „polski M a r o n ” fu n k c jo n u je w p o lo n isty c z n y m (lek tu ro w y m ) k an o n ie p rzed e w szy stk im ja k o a u to r D afnis... i Nadobnej Paskwaliny — co św iadczy o u p o d o b a n ia c h n astęp n y ch p o k o leń , k tó re „do­ w arto ścio w ały ” je g o tw ó rczo ść ro m a n so w ą — ciesząc się je d n a k niesłabnącą p o p u la rn o śc ią w śró d badaczy p iś m ie n n ic tw a d o b y b aro k u . W o statn ich czasach w idać b o w ie m w z m o ż o n e z a in tereso ­ w anie epiką h isto ry c z n ą w czesn y ch e p o k polskiego p iśm ien n ictw a. M o ż e to się w iązać ze w z ro ­ ste m p o p u la rn o śc i d aw n y ch d zieł narracyjnych (m ięd zy in n y m i staropolskiego p a m iętn ik arstw a

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

The primary goal of this project is to ensure corrosion control and safe operation within offshore and underground applications (both steel and reinforced concrete) by

i łatwość kontaktów z zagranicą sprawiła, że trzecia fala pojawiła się niemal natychmiast, w związku z czym przerwa między drugą a trzecią falą była niewielka i

Po- nieważ naukę o Trójcy Świętej uznaje większość chrześcijan, zatem wychowanie religijne zaproponowane przez Okszyca jest stosunkowo uniwersalne, a poniechanie przez Reja

Zatem znajduje się tu wyjaśnienie, co to jest zespół Aspergera, jakie są umiejętności komunikacyjne, społeczne i ruchowe, jakie są reakcje na bodźce zmysłowe, jakie

Ponieważ to opracowanie koncentruje się na badaniach nad istotnym, ale tylko jednym z elementów systemu oparcia społecznego dla osób z zaburzeniami psychicznymi -

no pod broń. Jest to ubytek sił roboczych bardzo znaczny, a sposoby zaradzenia temu staną się palącą sprawą ekonomicz­.. ną w całej Europie. Jak wiadomo,

lecz i szerszym zakresem i łatwością zastosowania, musi dla swoich rozmiarów (choć mniejszy od dawnej kamery kinematograficznej), dla swei ceny, a przedewszystkiem