• Nie Znaleziono Wyników

Kochać znaczy widzieć. Wokół teologicznej epistemologii J. Ratzingera/Benedykta XVI

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kochać znaczy widzieć. Wokół teologicznej epistemologii J. Ratzingera/Benedykta XVI"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

KS. JERZY SZYMIK

KOCHAC

´ ZNACZY WIDZIEC´

WOKÓ TEOLOGICZNEJ EPISTEMOLOGII J. RATZINGERA/BENEDYKTA XVI

Owocem Chrystusowego Odkupienia jest trwaa obecnos´c´ przy nas, od-kupionych, tego, który zosta Posany  Ducha Prawdy (J 16, 13) i tym sa-mym prawdziwe pocieszenie. S´wietego Ducha Prawdy Jezus kilkakrotnie na kartach Czwartej Ewangelii nazywa Parakletem (rozdziay 14, 15, 16), które-go to sowa acin´ski odpowiednik brzmi Consolator  Pocieszyciel. Oto Ten, Który jest z nami w samotnos´ci, cierpieniu i smutku. Moc a Ducha S´wietego, wspóczuj acy z nami, Bóg faktycznie i trwale ogarn a i przezwyciezy nasz a samotnos´c´1.

Taki dar  owoc Krzyza  otrzymuje czowiek od wspóczuj acego Boga. Bo takie tez pragnienie nosi najgebiej w swoim sercu: potrzebuje mios´ci, potrzebuje wspóczucia, oczekuje zrozumienia, gdyz samotnos´c´ poteguje w nim wrazenie, ze nie jest kochany2. Jednoczes´nie w tym was´nie najbar-dziej ludzkim pragnieniu odsania sie pewna typowa dla obecnej kondycji czowieka rozterka  pewna ambiwalencja jego natury. Czowiek dotkliwie dos´wiadcza napiecia miedzy potrzeb a bycia kochanym a lekiem przed utrat a niezaleznos´ci, miedzy gotowos´ci a do ufnego powierzenia sie drugiemu a checi a zachowania penej suwerennos´ci. Caa ta skomplikowana siec´ zalez-nos´ci miedzy wolzalez-nos´ci a a mios´ci a (daoby sie rzecz do tego sprowadzic´,

Ks. prof. dr hab. JERZY SZYMIK  profesor zwyczajny w Zakadzie Teologii Dogma-tycznej WTL Uniwersytetu S´l askiego, czonek Miedzynarodowej Komisji Teologicznej; adres do korespondencji: e-mail: jerszym@gmail.com

1J. R a t z i n g e r, Europa. Jej podwaliny dzisiaj i jutro, t. S. Czerwik, Kielce 2005, s. 104 [dalej: EJP].

(2)

nieco upraszczaj ac) w aktualnym porz adku s´wiata, po „pierworodnej” destruk-cji stworzenia, jest z´ródem wielkiego ludzkiego cierpienia. Z jego wnetrza dobywa sie woanie o Boga, o pocieche z Niego. Biblia wie na ten temat wiele, ba: wie wszystko. Niemao tez powiedziaa nam na ten temat sztuka: Homer, Dante i Szekspir, Mozart i Bach oraz inni. I teologia, przede wszyst-kim teologia.

I. PIERWOTNE DOS´WIADCZENIA I DECYZJE: „JA”, „TY”, „MY”

Ów fenomen rozdarcia ludzkiego serca miedzy potrzeb a bliskos´ci z drugim a odruchem oddalenia go czy wrecz odrzucenia sprowokowa J. Ratzinge-ra/Benedykta XVI do kilku przenikliwych teologicznych refleksji. Otóz Papiez pisze o Bogu jako kochaj acym oku  S´wiadku ludzkiego zycia i losu. Fascy-nuj ac a postac´  moim zdaniem  przyjey te rozwazania w ksi azce Der Gott Jesu Christi (Bóg Jezusa Chrystusa. Medytacje o Bogu Trójjedynym), w czes´-ci nosz acej tytu „Bóg ma imie”3.

Odniesienie do Boga (poznanie Boga, egzystencjalne przylgniecie do Nie-go, odrzucenie Boga, obojetnos´c´ na „sprawy z Bogiem”, warianty pos´rednie tych postaw) nie jest nigdy kwesti a wy acznie teoretyczn a, ale wybitnie egzy-stencjaln a i wynika z praktyki zyciowej. Poznanie Boga zalezy „od relacji, jak a czowiek ustanawia miedzy sob a a s´wiatem, miedzy sob a a swoim was-nym zyciem”4  oto punkt wyjs´cia rzeczonych rozwazan´. Ale o jak a relacje, dokadniej, chodzi? O zespó podstawowych, najgebiej w czowieku zakorze-nionych decyzji dotycz acych jego samego, drugiego, drugich (czyli stosunku do „ja”, do „ty”, do „my”)  sowem, o decyzje wynikaj ace z dos´wiadczenia mios´ci b adz´ jej braku, warunkowane dos´wiadczeniem bycia kochanym lub odtr aconym5. Ratzinger wyjas´nia, ukazuj ac pierwsze i gówne egzystencjalne przeso pomiedzy tymi was´nie dos´wiadczeniami czowieka a spraw a Boga: Od podstawowych dos´wiadczen´ i podstawowych decyzji w sferze tego wzajemne-go stosunku miedzy „ja”, „Ty” i „my” zalezy, czy czowiek bedzie widzia wspó-bycie i uprzednie wspó-bycie cakiem Innego jako konkurencje, jako zagrozenie czy

3J. R a t z i n g e r, Bóg Jezusa Chrystusa. Medytacje o Bogu Trójjedynym, t. J. Zycho-wicz, Kraków 1995, s. 21-32 [dalej: BJCh].

4BJCh, s. 23. 5BJCh, s. 23.

(3)

jako z´ródo ufnos´ci. Od tego zas´ z kolei zalezy, czy musi on tego s´wiadka na stae zanegowac´, czy tez moze Go ze czci a i wdziecznos´ci a zaakceptowac´6.

II. RELIGIJNY ARCHETYP: „PRZENIKASZ I ZNASZ MNIE”

Dlaczego akurat „S´wiadka”? Dlaczego „Inny” jest „S´wiadkiem”? Sk ad to okres´lenie? Genezy tego terminu trzeba szukac´ w religijnych dziejach ludz-kos´ci. We wszystkich was´ciwie religiach Bóg wystepuje jako Wszechwidz  a-cy. Temu powszechnie wystepuj acemu archetypowi odpowiada tez chrzes´ci-jan´ski, ikonograficzny motyw Oka Bozej Opatrznos´ci, choc´, podkres´lmy to raz jeszcze, przekonanie, ze „Bóg jest okiem”7, ze jest Tym, Który Wszystko Widzi, nalezy do wspólnego religijnego dziedzictwa ludzkos´ci. Bóg widzi czowieka jak na doni; czowiek nie moze sie przed Bogiem ukryc´, stoi przed Nim „nagi”, bez osony. W Biblii znajdujemy to przekonanie wyrazone sowami psalmu, w formie przepieknej i penej zaufania modlitwy. Ratzinger cytuje w Bogu Jezusa Chrystusa jego pierwszych dwanas´cie wersów:

Panie, przenikasz i znasz mnie, Ty wiesz, kiedy siadam i wstaje. Z daleka przenikasz moje zamysy, widzisz moje dziaanie i mój spoczynek i wszystkie moje drogi s a Ci znane. Choc´ jeszcze nie ma sowa na jezyku: Ty, Panie, juz znasz je w caos´ci. Ty ogarniasz mnie zewsz ad i kadziesz na mnie sw a reke. [...]

Gdziez sie oddale przed Twoim duchem? Gdzie uciekne od Twego oblicza? Gdy wst apie do nieba, tam jestes´;

jestes´ przy mnie, gdy sie w Szeolu pooze. Gdybym przybra skrzyda jutrzenki, zamieszka na kran´cu morza:

tam równiez Twa reka bedzie mnie wioda i podtrzyma mie Twoja prawica.

Jes´li powiem: «Niech mie przynajmniej ciemnos´ci okryj a i noc mnie otoczy jak s´wiato»:

6BJCh, s. 23. 7BJCh, s. 24.

(4)

sama ciemnos´c´ nie bedzie ciemna dla Ciebie, a noc jak dzien´ zajas´nieje:

mrok jest dla Ciebie jak s´wiato (Ps 139, 1-12)8

Ale i nastepne cztery wersy mówi a o Wszechwidz acym Stwórcy, o tym, ze oczy Boga przenikaj a zasony przeszos´ci i przyszos´ci, wnikaj a w „istote” (jej synonimem s a w w. 15 hebrajskiego oryginau „kos´ci”, zgodnie z se-mick a mentalnos´ci a, z jej zamiowaniem do konkretu, do unikania abstrakcji) czowieka:

Ty bowiem utworzyes´ moje nerki, Ty utkaes´ mnie w onie mej matki.

Dziekuje Ci, ze mnie stworzyes´ tak cudownie, godne podziwu s a Twoje dziea.

I dobrze znasz moj a dusze,

nie tajna Ci moja istota [hebr. dos. „moje kos´ci”], kiedy w ukryciu powstawaem,

utkany w gebi ziemi.

Oczy Twoje widziay me czyny i wszystkie s a spisane w Twej ksiedze; dni okres´lone zostay,

chociaz zaden z nich [jeszcze] nie nasta. (Ps 139, 13-16)

III. SPOJRZENIE OJCA: „ZDECYDOWA, BY NAS ZBAWIC´ ”

Reakcja Psalmisty na to widzenie Boga, przenikaj ace go do szpiku kos´ci, siegaj ace dna bytu, jest jak najbardziej pozytywna, modlitewnie ufna. Psalmista wie, ze jest stworzeniem Bozym i ze owo widzenie ma swój pocz atek i przy-czyne w (f)akcie stworzenia. Spoczywa na nim oko jego Stwórcy. To Pan, jego Stwórca, dobry Bóg go widzi, przenika, ogarnia, zna  nie kto inny. Dlatego jego odpowiedzi a jest wdziecznos´c´ („dziekuje”  w. 14) i ufnos´c´ („Twa reka bedzie mnie wioda/ i podtrzyma mnie Twoja prawica”  w. 10).

To bardzo wazny wniosek: czowiek wierz acy chce byc´ widziany przez Boga na wskros´, „przenikniety i poznany”, nawet w tym was´nie widzeniu upatruje podstawowej szansy na pomys´lnos´c´ swego losu (szczes´cia), a przede wszystkim na zbawienie (szczes´cie wieczne). Wiara bowiem pozwala mu to spojrzenie

(5)

wytrzymac´, zrozumiec´ je, zaufac´ mu i jemu sie poddac´. W jednej z katechez (6 lipca 2005 r.), komentuj ac czwarty wers Listu do Efezjan: „W Nim bowiem wybra nas przed zaozeniem s´wiata”, Benedykt XVI mówi o tym, nie ukrywa-j ac emocji: „Rozwazanie tej prawdy napenia mnie wzruszeniem: od wieków Bóg patrzy na nas i to On zdecydowa, by nas zbawic´”9.

acin´skie adagium ubi amor, ibi oculus utrwalio sie jako zasada teolo-gicznej epistemologii  mios´c´ pozwala widziec´; dopiero ona pomaga zoba-czyc´ sprawy we was´ciwym s´wietle. Mios´c´ jest kluczem hermeneutycznym: kochaj ac, poznajemy. Ale kiedy rozwazamy rzeczywistos´c´ Oka Bozej Opatrz-nos´ci, Boga, który jest okiem widz acym wszystko, wtedy objawia sie inne, gebsze niejako znaczenie s´redniowiecznej reguy poznawczej: Bóg, który jest mios´ci a, Ten na nas patrzy, widzi, przenika i w ten sposób „dogl ada” nasze-go szczes´cia (doczesnenasze-go i wiecznenasze-go), chroni ac nas, strzeg ac, prowadz ac  i tak was´nie nas kocha. Ubi amor, ibi oculus. Albo, jak uczy Ryszard od s´w. Wiktora, Amor oculus est et amare videre est  „Mios´c´ jest okiem, a kochac´ znaczy widziec´”10. Bóg jako mios´c´ nas widzi i jako mios´c´ jest s´wiadkiem naszego zycia. Nigdy nie jest On jedynie obserwatorem stworze-nia, ale jego s´wiadkiem. S´wiadkiem w znaczeniu starozytnego martyr  goto-wym do meczen´stwa, do oddania zycia dla sprawy czowieka; S´wiadkiem Wiernym (Ap 1, 5; 2, 13; 3, 14; 17, 6). Nie chce nas ani kontrolowac´, ani upokorzyc´, ale chronic´ i z nami byc´. Oko Opatrznos´ci nie ogl ada nas jak klawisz wiez´nia, przez lufcik  który to obraz staraj a sie w nas zaszczepic´ wszystkie oszczerstwa szatana  ale ogarnia nas spojrzeniem Ojca i Brata, Wspócierpi acego Pocieszyciela i Zbawcy.

IV. CHRZES´CIJAN´ STWO: PAMIEC´ BOZEGO SPOJRZENIA

W niewielkiej ksi azce Europa Benedykta w kryzysie kultur, bed acej jedna-kowoz wielk a, profetyczn a wizj a chrzes´cijan´skiej kultury i apelem w obronie chrzes´cijan´skich podstaw atlantyckiej cywilizacji, Ratzinger pokazuje, w jak wielkim stopniu rozpoznanie w Widz acym S´wiadka b adz´ Straznika, Miosier-nego Ojca b adz´ Okrutnego Despoty zalezy od naszych pierwotnych dos´wiad-czen´ bycia kochanym lub odtr aconym. I odwrotnie: dos´wiadczenie mios´ci

9Katechezy Ojca S´wietego Benedykta XVI, w: Liturgia godzin z Janem Pawem II i

Bene-dyktem XVI, red. S. Dziwisz, J. Gówczyk, S. Nasiorowski, P. Ptasznik, Tarnów 2007, s.

598-599.

(6)

w relacji z Bogiem chroni relacje miedzyludzkie przed moralnym skostnie-niem i bezlitosn a instrumentalizacj a. W istocie bowiem moralnos´c´ jest zawsze wpisana w bardziej rozlegy horyzont religijny, który jest jej oddechem i s´ro-dowiskiem zyciowym11, a ksztat poboznos´ci zalezy w duzej mierze od na-szych prados´wiadczen´ i pradecyzji formowanych przez relacje z ludz´mi  zycie i serce ma czowiek jedno. Pisze Ratzinger:

[...] tak jak dziecko moze otworzyc´ sie z ufnos´ci a na mios´c´, jes´li czuje sie kochane, i moze rozwijac´ sie i rosn ac´, jes´li czuje sie otoczone s p o j r z e n i e m m i  o s´ c i swoich rodziców, podobnie i nam udaje sie patrzec´ na innych z sza-cunkiem dla ich godnos´ci jako osób, jes´li sami dos´wiadczamy s p o j r z e n i a m i  o s´ c i Boga w nas  Boga, który nam objawia, jak bardzo cenna jest dla Niego nasza osoba [podkr. J. Sz.]12.

To „spojrzenie mios´ci” nazywa Ratzinger  w ksi azce, której podstawowe fragmenty powstay tuz przed konklawe, wiosn a 2005 roku  „decyduj acym spojrzeniem” (decisivo lo sguardo we woskim oryginale13). S a to w gruncie rzeczy dwa spojrzenia: Boga na czowieka i ludzi miedzy sob a, które jednak w swej istocie s a jednym dos´wiadczeniem, przechodz acym z jednej relacji w drug a. Bóg spogl ada z mios´ci a na czowieka: „Bóg widzia, ze wszystko, co uczyni byo bardzo dobre” (Rdz 1, 31) i to spojrzenie uzdalnia czowieka do spojrzenia z mios´ci a w twarz drugiego, skania go do wziecia odpowie-dzialnos´ci za tego drugiego i do nawrócenia wasnego serca14. Ale tez od-wrotnie: maj ac prados´wiadczenie ludzkiej mios´ci (rodzicielskiej zwaszcza, choc´ nie tylko), czowiek nabiera odwagi do odczytania spojrzenia Boga jako wyrazu mios´ci i odwzajemnienia Bogu mios´ci a wasnego spojrzenia.

W kazdym razie „chrzes´cijan´stwo jest pamieci a tego spojrzenia mios´ci Pana Boga na czowieka”15, jest przestrzeni a, w której jest strzezona i wspie-rana wizja Boga jako oculus amoris. Oko Boskiej Mios´ci zachowuje ca a prawde o czowieku i jest ostateczn a gwarancj a jego godnos´ci. Okazuje sie, ze obraz Boga  Kochaj acego S´wiadka  nie pozostaje bez znaczenia dla

11T e n z e, Europa Benedykta w kryzysie kultur, t. W. Dzieza, Czestochowa 2005, s. 91 [dalej: EBpol].

12EBpol, s. 91.

13J. R a t z i n g e r, L’Europa di Benedetto nella crisi delle culture, RomaSiena 2005, s. 81.

14EBpol, s. 86, 92. 15EBpol, s. 92.

(7)

fundamentalnych egzystencjalnych pytan´ i odpowiedzi, siega bowiem podstaw czowieczego bytu, korzenia zycia:

[...] czowiek nastawiony na mios´c´ moze w tej otaczaj acej go zewsz ad obecnos´ci znajdowac´ intymne schronienie, jakiego domaga sie caa jego istota. Moze dojrzec´ w niej przezwyciezenie samotnos´ci, z któr a nikt nie moze sie uporac´ sam, a która przeciez jest zasadniczo sprzeczna z jego istot a, poz adaj ac a jakiegos´ „ty”. Moze w owej tajemnej obecnos´ci odnalez´c´ z´ródo zaufania, które pozwala mu zyc´16.

V. SKUTEK GRZECHU PIERWORODNEGO: KARYKATURA BOGA

Ale tez bywa, ze w spojrzeniu Boga czowiek wietrzy niebezpieczen´stwo jakoby to spojrzenie naruszao jego prywatn a zyciow a przestrzen´ i ograniczao osobist a wolnos´c´17. Wszak istot a pierworodnej pokusy byo zasianie po-dejrzliwos´ci wobec Boga, który miaby  wedug sugestii szatana  zagrazac´ suwerennos´ci czowieka, a w konsekwencji jego szczes´ciu. Historia Adama jest zarazem pocz atkiem mrocznej historii grzechu, który zawsze ostatecznie rodzi sie z podejrzliwos´ci, z postrzegania w Bogu konkurenta przeszkadzaj  a-cego w uozeniu zycia „po swojemu”. Totez Adam ucieka przed wzrokiem Boga i szuka przed Nim kryjówki w krzakach (Rdz 3, 8)18.

Bunt przeciw Bogu przyjmowa w dziejach i nadal czesto przyjmuje „po-stac´ obaw przed jego wszechobecnym spojrzeniem”19. Szczególnie wyraz´nie ten typ mys´lenia wyeksponowaa epoka nowozytna. Jes´li Bóg jest nadzorc a, który ludzi s´ledzi i s´ciga, to Jego wzrok jest zagrozeniem i wolimy, by nas nie widzia: „chcemy byc´ sami, i koniec”  streszcza te wizje Ratzinger  „Czowiek czuje sie wolny i czuje sie naprawde sob a tylko wtedy, gdy pozby sie Boga”20. Jeden z najwazniejszych filozofów tej postawy i zarazem odda-nych jej piewców, Jean-Paul Sartre, twierdzi, ze „trzeba odrzucic´ Boga, nawet gdyby mia istniec´, gdyz sprzeciwiaoby sie to ludzkiej wolnos´ci i wielkos´ci”21. Przy takich zaozeniach, s´wiadomos´c´ bycia widzianym przez

16BJCh, s. 25. 17BJCh, s. 27. 18EJP, s. 103. 19EJP, s. 102. 20EJP, s. 102.

21 EJP, s. 103. „Wyboru [...] «niezaleznej dorosos´ci» dokona jako chopak Jean Paul Sartre. W Sowach [Warszawa 1965, s. 82] opisuje moment, w którym zdecydowanie odci a sie od wszelkich „interwencji za strony Boga”: „Raz jeden naszo mnie uczucie, iz On istnieje.

(8)

Boga prowadzi do rozdraznienia, obojetnos´ci b adz´ negacji (to jakby rózne sposoby Adamowej „ucieczki w krzaki”), a w agresywnych formach ateizmu przyjmuje postac´ „zajadej walki ze S´wiadkiem”22  zazdrosnym o nasz a wolnos´c´ (wedug powyzszej koncepcji) przeciwnikiem naszej niezaleznos´ci. I ze s´wiadkami S´wiadka.

Was´nie w tej sferze rozstrzyga sie ludzkie „tak” lub „nie” wobec Boga. Ratzinger twierdzi, ze decyzja zalezy „od tego, w jaki sposób czowiek widzi zasadniczo swoje zycie”23. Dodabym: od tego, czego sie po nim spodziewa, jak je projektuje, w czym upatruje z´ródo jego jakos´ci. Czy wi aze jego sens z relacjami, z gestem dzielenia sie, z dawaniem i przyjmowaniem, czy tez z niezaleznos´ci a, dominacj a, peni a wadzy nad zycia biegiem, czyli tez nad innymi. Ostatecznie wiec zalezy to od najbardziej wewnetrznego ruchu serca w strone pokory b adz´ pychy. Ratzinger stawia pytanie nastepuj aco:

[...] czy chce pozostac´ nie widziany, czy chciaby byc´ tylko sam  «bedziecie jak Bóg!»  czy tez, jakkolwiek byby uomny, i was´nie dlatego, ze jest uomny, czuje wdziecznos´c´ dla tego, który cae brzemie jego samotnos´ci przyjmuje na siebie24.

Oczywis´cie: bez os adzania kogokolwiek. Czy nast api w ludzkim zyciu jed-no, czy drugie, zalezy od bardzo wielu, bardzo róznych i bardzo skompliko-wanych przyczyn, dlatego materia tych decyzji, ich uwarunkowania, zwi azki z wolnos´ci a wyboru, a tym samym pena o nich prawda  wymykaj a sie po-stronnym obserwatorom, przekraczaj a bowiem mozliwos´ci ludzkiego oka. Widzi je oko Boga; oculus amoris  widzi je sprawiedliwie i miosiernie. Niemniej Ratzinger/Benedykt XVI raz za razem podpowiada, ze zasadniczy wpyw na postawe czowieka wobec wzroku Boga, postawe akceptacji lub sprzeciwu,

Bawi ac sie zapakami przypaliem dywanik; kiedym zamalowywa farb a s´lady wystepku, bóg ujrza mnie nagle, uczuem jego spojrzenie wewn atrz gowy i na rekach; kreciem sie po azience straszliwie widzialny, zywy cel. Ocalio mnie oburzenie; ws´ciekem sie na niedyskre-cje tak ordynarn a, nabluz´niem, wymamrotaem jak mój dziadek: «Ty, boze, cholerny od wszystkich choler!» i nie spojrza juz na mnie nigdy wiecej”. W tym dos´wiadczeniu Sartre’a ujawnia sie dramat faszywego rozumienia Boga, które mu zaszczepiono przez wychowanie. Taki obraz Boga wywouje oburzenie i zdecydowane odrzucenie wszystkiego, co miaoby z zewn atrz kontrolowac´ osobiste wybory. Sam wiec ustanawia wadze nad sob a. Odt ad on, i tylko on sam, jest u siebie. Nie istnieje gos sumienia, który mógby zakócic´ jego «niezalez-nos´c´»”. W. Z a t o r s k i, Droga czowieka, Tyniec 2006, s. 18-20.

22BJCh, s. 25. 23BJCh, s. 27. 24BJCh, s. 27.

(9)

maj a dwie zmienne. Jedn a z nich nazywa prawem pierwszego kontaktu, a cho-dzi o to, „w jakiej postaci spotyka czowiek Boga po raz pierwszy: jako groz´-nego Dozorce, który nieubaganie mys´li o karze, czy tez jako czekaj ac a na nas stwórcz a Mios´c´”25. Ale prawo pierwszego kontaktu nie dziaa bezwzglednie, nieuchronnie ani niezmiennie (na dobre i ze), poniewaz  to ów drugi czynnik  decyzja dotycz aca Boga jest nieustannie korygowana (równiez na dobre i ze) przez decyzje (ontyczne, etyczne, egzystencjalne  ostatecznie „moralne” w szerokim znaczeniu pojecia), „którymi czowiek sam w trakcie swego zycia przyjmuje lub zmienia wczesne dos´wiadczenia”26.

VI. DRAMAT METAFIZYCZNEJ CIUCIUBABKI: CIEMNOS´C´

Ten drugi przypadek ma wiec tez swoje warianty pozytywne i negatywne („na dobre i ze”), kiedy to wolnos´c´ tak rysuje linie czowieczego losu, ze w sprawie Boga robi sie w zyciu coraz jas´niej albo tez zalega w niej coraz wiekszy mrok. Grzech zaburza zywotnos´c´ relacji z Bogiem i moze j a zerwac´ zupenie. Kiedy czowiek nie chce sie nawrócic´, wówczas ukrywa sie przed Bogiem (to was´nie przypadek Adama ukrywaj acego sie „w krzakach”) i jest w stanie tak dobrze zbudowac´ swoj a kryjówke, ze nie widac´ z niej Boga. Was´nie na tym polega tragiczna naiwnos´c´ tego typu egzystencjalnych ka-tastrof: czowiek chce sie schowac´ przed Bogiem, ale jest w stanie jedynie os´lepic´ siebie  Bóg widzi go nadal. Bóg tonie wówczas w powodowanej grzechem ciemnos´ci (subiektywnej, egzystencjalnej), a czowiek (we wnetrzu tak „skutecznej” kryjówki) zyskuje „pewnos´c´”: Boga nie ma, Bóg umar27. Ratzinger tak rzecz wyjas´nia, odwouj ac sie ekumenicznie do formuy Martina Bubera:

Nie oznacza to jednak, ze Bóg nie istnieje. Nie oznacza to równiez, ze Bóg nie ma juz siy, ze nie jest juz mios´ci a. Chodzi tu jedynie o pewn a sytuacje, która zdarza sie w dziejach ludzkos´ci czy w zyciu czowieka, sytuacje, gdy nie jestes´-my zdolni dostrzec Boga  zalega wówczas, jak uj a to Martin Buber, „ciemnos´c´ co do Boga”. Gdy czowiek nie jest zdolny albo nie chce dostrzegac´ Boga czy odnosic´ sie do Boga, moze powstac´ wrazenie, ze Bóg sie wycofa28.

25BJCh, s. 26. 26BJCh, s. 26.

27 Por. J. R a t z i n g e r, Bóg i s´wiat. Wiara i zycie w dzisiejszych czasach [rozm. P. Seewald], t. G. Sowinski, Kraków 2001, s. 80.

(10)

To jak zabawa w okrutn a wersje metafizycznej ciuciubabki: zawi azujemy oczy (sobie lub innym) i stwierdzamy, ze Boga nie ma, ze nas nie widzi; i ze zostalis´my „przypadkowo” wrzuceni w przepas´c´ zycia, my, bezbrzeznie sa-motni, i ze was´nie na tym polega nasza dorosos´c´ (i naszej epoki), ze zdaje-my sobie z tego sprawe, bez znieczulenia (religi a, na przykad), i z t a s´wia-domos´ci a zyjemy... Tymczasem trzeba przede wszystkim zdj ac´ przepaske (gównie grzechu) z oczu, wyjs´c´ z kryjówki  i s´lepota na Boga przemieni sie w widzenie Go, w spotkanie spojrzen´; moze tez wówczas rzekoma bez-bozna dorosos´c´ (czy to czowieka, czy epoki) okaze sie tym, czym jest w istocie: piekieln a (dosownie) dziecinad a z odsonietym logo pychy  non serviam. Owszem, zdarza sie, ze i doros´li graj a w ciuciubabke, ale nie to jest znakiem ich dojrzaos´ci.

Oczywis´cie, obrazy kryjówki i opaski na oczach nie opisuj a caego zjawis-ka „ciemnos´ci co do Boga”. Ale dobrze oddaj a pewien jego znamienny me-chanizm, dotykaj ac elementu waznego, lez acego w przestrzeni ludzkiej wol-nos´ci i dzieki temu pozostaj acego w granicach decyzji czowieka. A o tym, ze Bóg umar, s´wiat nie dowiedzia sie dopiero od Nietzschego i w wiadomej wersji. Chrzes´cijan´stwo dziewietnas´cie wieków wczes´niej wiedziao, ze Bóg umar (w Jezusie, w Wielki Pi atek, z mios´ci do czowieka); znao tez krzyzu-j acy ciezar wyznania: „Boze mój, Boze mój, czemus´ mnie opus´ci” (Mt 27, 46; Mk 15, 34) i wiedziao, ze trzeba je przyjmowac´  acznie z zapisan a na tych samych kartach obietnic a: „Ja jestem z wami przez wszystkie dni az do skon´czenia s´wiata” (Mt 28, 20), sowa te bowiem interpretuj a sie wzajemnie, w obu kierunkach. Krótko mówi ac, w sprawie Boga moze sie robic´ coraz jas´niej, kiedy to  przytoczmy Spe salvi  „utrzymujemy s´wiat otwarty na Boga”29. Jak? Jeszcze raz Spe salvi:

[...] nasz sposób postepowania nie jest obojetny dla Boga, zatem nie jest tez obo-jetny dla rozwoju historii. Mozemy otworzyc´ samych siebie i s´wiat, aby wkroczy Bóg: Bóg prawdy, mios´ci i dobra30.

Choc´ z pewnos´ci a ma racje Bernanos, kiedy w usta wiejskiego proboszcza z Ambricourt wkada sowa: „wszystko jest ask a”. Ale tez aska jest wszystkim, tylko nie przemoc a, nigdy gwatem wobec naszej wolnos´ci.

29B e n e d y k t XVI, Encyklika Spe salvi (30.11.2007), nr 34. 30Tamze, nr 35.

(11)

VII. DROGA NAWRÓCENIA  DROGA POZNANIA: „WIDZI I OCALA”

Gdzie chodzi o sprawy ostateczne, najistotniejsze i gdzie gra toczy sie o wszystko, tam zapewne nie istniej a interpretacje wolne od uprzednich zao-zen´31. Filozofia grecka znaa nastepuj ac a regue: pierwszych zasad wszelkie-go dowodzenia, tych, na których  koniec kon´ców  opiera sie nasza mys´l, nie mozna udowodnic´. Postrzega sie je intuicyjnie, a sama intuicja jest  jako indywidualna  nieod aczna od duchowego stanu czowieka. Podmiotem i z´ródem najgebszych percepcji jest cay czowiek32, a jego stan (duchowe wybory) ma zasadniczy wpyw na ksztat intuicji i stanowi „najuprzedniejsze zaozenie” poznania w „grze o wszystko”  a tak a jest pytanie o Boga. S´miem twierdzic´, ze t a duchow a, najbardziej fundamentaln a i rozstrzygaj ac a intuicj a, podstaw a poznania Boga  jest pokora, zgoda na bycie widzianym przez Oculus Amoris. I to pokora was´ciwa chrzes´cijan´stwu, dumna (s´wiado-ma wyj atkowos´ci czowieka w s´wiecie stworzen´) i siegaj aca samych podstaw czowieczego bytu (logosu przed etosem). Ratzinger w artykule z pocz atku lat siedemdziesi atych:

Istnienia Boga nie mozna stwierdzic´ tak, jak stwierdza sie istnienie jakiegokol-wiek wymiernego przedmiotu. Potrzebny jest tu takze akt pokory  nie zwykej pokory moralnej, lecz tej, któr a mozna nazwac´ ontyczn a. Pokory akceptuj acej fakt, ze nasz umys jest wzywany przez Umys odwieczny. Prze-ciwstawia sie temu d azenie czowieka do autonomii, która chce go czynic´ wynalazc a s´wiata. Pokorze chrzes´cijan´skiej, która uznaje byt, d azenie do auto-nomii przeciwstawia zupenie inn a pokore, charakteryzuj ac a sie pogard a dla bytu: sam z siebie czowiek jest oczywis´cie niczym, jest nie do kon´ca okres´lo-nym zwierzeciem, byc´ moze jednak potrafimy cos´ jeszcze z niego uczynic´33. Najwazniejszy wniosek pyn acy z powyzszych tez: w szczegóach mozemy sie mylic´, rzecz jasna, ale wyraz´ne staje sie tu jedno, mianowicie to, ze pyta-nia o istnienie Boga, o Jego nature i o Jego wymagapyta-nia wobec czowieka  nie daj a sie od siebie oddzielic´. Na dobr a sprawe nie da sie ich roz aczyc´ ani czasowo, ani nawet strukturalnie. Nie mozna dowodzic´ (nie)istnienia Boga w oderwaniu od pytan´ o to, kim On jest i jaki jest. A obie te kwestie s a

we-31B e n e d y k t XVI/J. R a t z i n g e r, Formalne zasady chrzes´cijan´stwa. Szkice do

teologii fundamentalnej, t. W. Szymona, Poznan´ 2009, s. 249.

32Tamze, s. 93.

33Tamze, s. 93. Czowiek jako „nie rozeznane jeszcze zwierze” to parafraza z Fryderyka Nietzschego  por. BJCh, s. 62.

(12)

wnetrznie, istotnie i bezwzglednie wi az ace dla ksztatu ludzkiego zycia, to znaczy decyduj a o fundamentalnej „organizacji” ludzkiej egzystencji; s a nie-rozerwalnie zwi azane z podstawowymi decyzjami czowieka. Dlatego tez sama teoria na nic sie tu nie zda, konieczna jest synteza teoretycznych zao-zen´ czy przekonan´ z zyciow a praxis; nieuchronne jest spotkanie czowieczego „wszystkiego ze wszystkim”34. Pytanie o Boga jest bowiem problemem fun-damentalnym; dochodz a w nim do gosu wszystkie podstawowe relacje i zy-ciowe ruchy czowieka wobec rzeczywistos´ci i wobec wasnego zycia. Pytaniu o Boga towarzyszy nieodmiennie napiecie zwi azane z wyborem zasadniczej zyciowej opcji: akceptacja linii swojego losu, zgoda na jego ksztat, afirmacja wasnej historii lub  przeciwnie  nienawis´c´ do wasnego zycia, rozbrat z istnieniem, maj acy swe z´ródo w negacji wasnej, nieudanej (subiektywnie, obiektywnie  jakkolwiek) egzystencji.

Ale tez wazne dopowiedzenie: teologia J. Ratzingera/Benedykta XVI, jakkolwiek docenia znaczenie tak rozumianej pradecyzji i w najwyzszym stopniu docenia wolnos´c´  podstawowy dar Bozy i znamie naszego podobien´-stwa do Stwórcy, to jednak jest jak najdalsza w tej kwestii od skrajnego determinizmu czy milcz acego przyzwolenia na negacje. Bóg jest zawsze wiek-szy  wierzymy. Pytanie o Boga ma znaczenie tak dalece decyduj ace o powo-dzeniu ludzkiego losu, ze refleksja teologiczna bierze zdecydowanie strone odpowiedzi „tak” wobec zycia i podpowiada najskuteczniejsze ewangeliczne s´rodki suz ace tej sprawie. S a nimi modlitwa i nawrócenie oraz ich kombi-nacje: modlitwa o nawrócenie, nawrócenie jako przebywanie w przestrzeni modlitwy. I to z ca a powag a teologii jako nauki. Bóg nie jest dostepny dla ludzkich decyzji poza t a przestrzeni a. Poza ni a nie bywa „nalezion”  jak czytamy w Wujkowym przekadzie Ksiegi M adros´ci35.

Bóg jest S´wiadkiem Wiernym przemiany ludzkiego serca. Jak mówi o nim natchniony autor w kulminacyjnym, najbardziej dramatycznym punkcie histo-rii królowej Estery, Bóg „widzi wszystko i ocala” (Est 5, 1a)  widzi wszyst-ko, gdyz chce wszystko ocalic´. Ratzinger tumaczy:

Converte nos, Deus salutaris noster. [...] Nawrócenie nie jest samorealizacj a czowieka, czowiek nie jest architektem wasnego zycia. Istota nawrócenia polega na tym, ze czowiek przestaje byc´ swym wasnym stwórc a, przestaje szukac´ tylko siebie samego i swej samorealizacji, ale zgadza sie na zaleznos´c´ od prawdziwego

34Por. BJCh, s. 26.

35Por. J. S z y m i k, Traktat o Bogu Jedynym, w: Dogmatyka, t. III, red. E. Adamiak, A. Czaja, J. Majewski, Warszawa 2006, s. 35-36.

(13)

Stwórcy, od jego stwórczej mios´ci: zgadza sie na to, ze ta zaleznos´c´ bedzie jego prawdziw a wolnos´ci a, ze wolnos´c´ autonomii odrzucaj aca Stwórce nie jest wolnos´-ci a, lecz zudzeniem i oszustwem. W gruncie rzeczy i s t n i e j a t y l k o d w i e p o d s t a w o w e o p c j e: s a m o r e a l i z a c j a c z  o-w i e k a, u s i  u j a c e g o b y c´ s w o i m w  a s n y m s t w ó r c a p o t o, b y s w o j a e g z y s t e n c j e i c a  o s´ c´ s w e g o z y c i a z a w d z i e c z a c´ t y l k o s o b i e, i d r u g a: o p c j a w i a r y i m i  o s´ c i. Ta ostatnia jest równiez opowiedzeniem sie za prawd a. Jako stworzenia nie pochodzimy od siebie samych, nie mozemy uczynic´ siebie sami; zycie mozemy posi as´c´ tylko wtedy, gdy je stracimy. O p c j e t e o d p o-w i a d a j a t r e s´ c i s  ó w miec´ i byc´. Samorealizacja chce miec´ zycie. Wszelkie mozliwos´ci, rados´ci, cae piekno istnienia, poniewaz zycie uwaza za swoj a wasnos´c´, której musi bronic´ przed innymi. Wiara i mios´c´ nie zmierzaj a do posiadania. S a wyborem wzajemnej mios´ci i majestatu prawdy. W gruncie rzeczy ta a l t e r n a t y w a r ó w n a s i e d e c y z j i d o t y c z  a-c e j p o d s t a w o w e g o w y b o r u m i e d z y s´ m i e r a-c i a a z y-c i e m; jedynie y-cywilizay-cja mios´y-ci jest równiez y-cywilizay-cj a zycia: „Bo kto chce zachowac´ swoje zycie, straci je, a kto straci swe zycie [...], zachowa je” (Mk 8, 35) [podkr. J. Sz.]36.

VIII. SPOTKANIE SPOJRZEN´

„Kto przebywa w pieczy Najwyzszego/ i w cieniu Wszechmocnego miesz-ka” (Ps 91, 1), ten wie, ze nic mu nie grozi, poniewaz otacza go opieka Tego, który mu gwarantuje pewne schronienie; nie groz´ne takiemu sida mys´liwego (w. 3), tak za dnia, jak w nocy. Taki czowiek nie stanie sie ow-n a zwierzyn a Za.

Kto pozna Boga  Boga prawdziwego, Boga Jezusa Chrystusa  ten wie, ze Boga nie trzeba sie bac´ niszcz acym demonicznym strachem wywoywanym przez bozki, a otwieraj acym furtke rozpaczy; ten wie, ze  acz acej Boga i czowieka wiezi mios´ci odpowiada jedynie bojaz´n´ Pan´ska, bojaz´n´ przed zranieniem Kochanego, uwalniaj ace od za strachu prowadz acego ku s´mierci dobro bojaz´ni Bozej, straznik najwyzszego dobra: bycia kochanym przez Boga, kochania Boga. Taki czowiek wie równiez:

[...] zostay opanowane wszelkie przejawy rozdzieraj acej prózni egzystencjalnej, jakie wci az na nowo szerz a sie po s´wiecie [...] Bozy wzrok napawa lekiem tylko wtedy, gdy sie w nim upatruje zamiar zniewolenia. Jes´li jednak rozpoznajemy

(14)

w nim Boz a mios´c´, wówczas odkrywamy go jako podstawowy warunek naszego istnienia i zycia37.

„Filipie, kto Mnie zobaczy, zobaczy takze i Ojca” (J 14, 9)  mówi Jezus do Filipa, dwunastu i nas wszystkich, a jest to fragment rozmowy z uczniami rozpoczynaj acej sie od czestej w Ewangelii pociechy: „Niech sie nie trwozy serce wasze” (J 14, 1). W kazdym razie staje sie tu nadzwyczaj jasne, ze oblicze Jezusa objawia nam prawde o Ojcu. „Jego spojrzenie nam nie zagraza, tylko nas zbawia”38, pozbawiaj ac trwogi nasze serca.

St ad ta prosta rada Benedykta XVI, wyrazona 25 lutego 2007 roku przed modlitw a Anio Pan´ski, rada, w której wybrzmiewa caa wspaniaos´c´ chrzes´ci-jan´stwa: „Patrz ac na Chrystusa, pamietajmy, ze On tez patrzy na nas”39.

TO LOVE MEANS TO SEE.

AROUND THEOLOGICAL EPISTEMOLOGY OF J. RATZINGER/BENEDICT XVI

S u m m a r y

J. Ratzinger/Benedict XVI indicates existential and moral conditions underlying our under-standing of God: our original experience in relations with others, the first image of God, instilled in us, but also our personal decisions, including ethical choices. Finally, a man seeks the source of security or a threat to his/her own freedom in God’s look (the Eye of Providen-ce). Consequently he/she accepts or rejects God as a witness of his/her own fate. The Pope convinces that a humble consent for being visible constitutes a sign of conversion, which  in turn  leads to understanding God  a Faithful Witness, who can see and save us.

Sowa kluczowe: teologia, epistemologia, s´wiadek, mios´c´, dos´wiadczenie, relacje, poznanie,

szczes´cie, grzech pierworodny, decyzja, nawrócenie.

Key words: theology, epistemology, witness, love, experience, relations, understanding,

happi-ness, original sin, decision, conversion.

37EJP, s. 102-103. 38EJP, s. 103.

Cytaty

Powiązane dokumenty

To samo dotyczy rozmaitych inicjatyw, naukowych i popularnonauko- wych, które były dziełem biblistów. Nie istniało jeszcze Stowarzyszenie Bi- blistów Polskich,

Należy podkreślić, że chociaż oryginalne zdanie „Gott bitten heißt so eigentlich nichts anderes, als uns ganz in Gottes Hände legen” (Beten in unserer Zeit, JRGS IV,

Ireneusza, według którego chwałą Boga jest żyjący człowiek 98 , wyraża to bardzo precyzyjnie: „Rzeczywistym kultem jest żyjący człowiek, który stał się w całości

Papież zauważył, że w takim świecie skonstruowanym przez samego człowieka wiara staje się trudna, bo Bóg przestaje być wprost zauważalny 14.. 14 Benedykt XVi,

Brückner SE (406–407): piecza ‘staranie, opieka’ w dawnym języku (cer- kiewnym, staroczeskim i innych) mówiono piec się o czem ‘starać się, gryźć się’, stąd

Opis jest określonym stadium w badaniu naukowym. Rejestruje on po prostu bezpośrednie dane em piryczne uzyskane dzięki obserwacji oraz eksperym entow i. Dane te

Sejm do przewrotu majowego, a więc przez dwa zgórą lata był istotnym dyktatorem Polski — nikt mu nie przeszkadzał w pracy ustawodawczej. Partje rządzi­ ły

Aby jednak do Niego dotrzeć, potrzebujemy bliŜszych świateł – ludzi, którzy dają światło, czerpiąc je z Jego światła, i w ten sposób pozwalają nam orientować