• Nie Znaleziono Wyników

Widok Problem kultury w konstytucji Gaudium et spes

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Problem kultury w konstytucji Gaudium et spes"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I N A U K SPO Ł E C Z N Y C H T o m III — 1975

FRANCISZEK JANUSZ MAZUREK

PROBLEM KULTURY

W KONSTYTU CJI G AU D IU M ET SPES

W p raw d zie zagadnien ia k u ltu ry nie są jed y n y m i, k tó ry m i z a ję to się w K on stytu cji G audium et spes, ale n iew ą tp liw ie z o sta ły one u zn an e za bardzo w ażne. Św iadczy o ty m n ie ty lk o to, że p ośw ięco n o im sto ­ sunkow o dużo m iejsca w tym dok um en cie — bow iem z a jm u ją one aż czw artą jeg o część — ale p rzed e w szystkim w sk a z u je n a to sam a jego treść oraz w y raźn e zw ró cenie uw ag i n a to, że p a lą c y m problem em w spółczesnego św iata je s t sp ra w a w łaściw eg o ro zw ija n ia i u d o stę p n ia ­ nia k u ltu ry w szystkim lu d z io m 1. W łaściw ie cała n a w e t K o n sty tu c ja zajm uje się po śred n io poszczególnym i dziedzinam i k u ltu ry , a zw ła­ szcza życiem religijno -m o raln y m , p o litycznym , gospodarczym , społecz­ nym, sztuką k o ścieln ą itp. 2 J u ż w sam ym w p ro w a d z e n iu um ieszczono zarys p ro b lem atyk i k u ltu ry (n. 4-10). W an tro p o lo g iczn y m szk icu ro z ­ działu I zaty tu ło w an y m „G odność o soby lu dzkiej" (n. 12-22), w sk azan o n a osobę ludzką jak o centrum i ra c ję w szelkiej k u ltu ry oraz n a isto tn ą płaszczyznę k u ltu ry , to je s t n a k u ltu rę osobow ą. R ozdział III p ierw szej części „A k ty w n ość ludzka w św iecie" (n. 33-39) tra k tu je o d ziałan iu ludzkim , p rzez k tó re d o skonali się sam czło w iek o raz p rz e k sz ta łc a n y jest św iat p rzy ro d y i społeczny. W y n ik iem te j ak ty w n o ści lu d zk iej w św iecie jest w ięc szeroko rozum iana k u ltu ra . N ato m iast w ścisłym te g o słow a zn aczeniu w całości po św ięco n y został te j p ro b le m aty c e rozdział II części II — „ N ależy ty sposób p o dn o szenia poziom u k u ltu ry " (n. 53-63)s. Spotkać m ożna n a w e t au to ró w , k tó rz y m ów iąc o k u ltu rz e w tym dokum encie m ają p rze d e w szystkim n a uw adze te n ro z d z ia ł4. W s tu ­ 1 B. H a n s s 1 e r. Gla ube und Kultur. Kom entar zur P astoralkonstitution. Kdln 1968 s. 10.

2 F. B e d n a r s k i . N au ka II Soboru W a t y k a ń s k i e g o o ku lturze. „B iuletyn To­ w arzystw a Przyjaźni T eologii i F ilozofii C hrześcijańskiej" (Roma) T. 3:1973 nr 3 s. 87.

s H a n s s l e r , jw. s. 10 nn.

(2)

dium ty m idzie o u k azan ie p ro b le m aty k i k u ltu ry za w a rte j w całym do- kum enciei w y e k sp o n o w a n ie p łaszczyzn i ocen w spółczesnej k u ltu ry oraz o w y k azanie, że w G audium et spes u ję to k u ltu rę w aspekcie etycznym .

K u ltu rą je s t to w szystko, co nosi n a sobie znaki św iadom ej i celo­ w ej d ziałaln ości człow ieka. N ie je s t ona czym ś danym z n a tu ry jak w oda, p o w ie trz e itp., lecz je s t w y n ik iem św iadom ej działalności czło­ w ieka. N a tu ra istn ieje bez in te rw e n c ji człow ieka, k u ltu ra zaś je s t tym, co z ależy od jeg o in te rw e n cji, ty m co on p rzekształcił w n aturze, u do ­ skonalił, w y tw o rz y ł oraz n a d a ł tem u sen s i znaczenie — człow iek jest jej auto rem , Przedm iotem p rzek ształcan ia i u d o sk o n alan ia jest zaró w ­ no sam a n a tu ra lu dzk a p sy ch o so m aty czn a ja k i św iat p rzy ro d y oraz społeczn y. K u ltu rę stan o w i ro zw in ięta i w zbogacona w p ro cesie w y ch o ­ w an ia i w łasn ej p ra c y osobow ość człow ieka, zespół czynności i sposo­ bów zach o w an ia się ludzi oraz w sz y stk ie w y tw o ry , jak np. zespół te c h ­ n iczn y ch śro d k ó w i sposo bó w op an o w y w an ia n a tu ry , budynki, stro je, naczyn ia; w y tw o ry d ążeń do piękna, dobra, p raw d y , spraw iedliw ości, w olno ści — a w ięc sztuka, lite ra tu ra , nauka, religia, sy ste m y społecz­ n o -g osp o darcze itp. W idać w ięc, że k u ltu ra w y stę p u je w ró żny ch pła­ szczyznach. P łaszczyzn y te są w praw d zie o d ręb n e i k ażda z nich p o sia­ da w łasn e p raw a, ale ró w n o cześn ie w zajem nie się one uzu p ełn iają i w a ru n k u ją 5. K u ltu ra je s t przedm iotem ró żn o asp ek to w y ch u jęć doko ­ n y w a n y c h przez w iele d y sc y p lin n au k ow y ch, jak np. socjologię, a n tro ­ polo gię czy filozofię. W ram ach ty c h sam y ch d y scy p lin w y stę p u ją po ­ n a d to k ieru n k i, k tó re często p o d a ją tak że różne rozum ienie k u ltu ry . K ażda z ty c h d y scy plin , a n a w e t k a żd y z ty ch k ieru n k ó w sta ra się na w ła sn y u ż y te k form ułow ać ró w nież defin icję k u ltu ry . Stąd pochodzi ich w ielo ść i różno ro d ność. K o n sty tu cja G audium et spes p o d aje opi­ sow e o k reśle n ie k u ltu ry . K u ltu rą jest to w szy stk o „czym człow iek do ­ skonali i ro zw ija w ie lo ra k ie uzd oln ien ia sw ego duch a i ciała; sta ra się d ro g ą p o zn an ia i p ra c y poddać sam św iat pod sw oją w ładzę; czyni b a r­ dziej ludzkim życie społeczne tak w rodzinie, ja k i w całej społecz­ ności p a ń stw o w e j przez po stęp o b y czajó w i in sty tu cji; w reszcie w dzie­ łac h sw oich w ciąg u w iekó w w y raża, p rze k a z u je i zachow uje w ielkie d o św iad czenia duch ow e i dążen ia na to, a b y słu ży ły one postępow i w ielu, a n a w e t całej lud zko ści" (n. 53).

U jęto tu k u ltu rę jak o zespół w y tw o ró w zew n ętrzn y ch św iadom ej działalno ści osoby lud zkiej, k tó ry m i p o słu g u je się człow iek p rzy ro zw ija­ niu zarów no sw ej s tro n y d u ch o w ej jak i som atycznej; z pom ocą której o p a n o w u je i p o d p o rzą d k o w u je sobie św iat (nauka, technika) oraz to

6 Por. F. J. M a z u r e k . Kultura ja k o dobro wspóln e. „Chrześcijanin w Sw iecie" 1974 nr 28/2 s. 62 n.

(3)

przez co doskonali życie społeczne w sz y stk ic h form , czyli co raz g łę ­ biej o d czyty w an e no rm y p raw a n a tu ra ln e g o i d o sto so w y w an ie do nich postępo w an ia (mowa jest tu o ro zw o ju społecznym — o p o stę p ie o b y ­ czajów i instytucji); p o n ad to k u ltu rę stan o w ią w szy stk ie dzieła, w któ- ry c h człow iek w y raża i p rze k a z u je dośw iad czen ia o raz dążen ia d u ­ chow e 6. J e st to in stru m e n ta ln e u jęcie k u ltu ry , k tó ra um ożliw ia p e łn y rozw ój osobow ości człow ieka. Z w rócono tu ró w n ież u w ag ę n a k u ltu rę społeczną — na rozw ój o b yczajó w i in sty tu cji.

K ultura będąc w y tw orem liczn ych p o k o leń i w sp ó łp ra c y w ielu je d ­ nostek i społeczeństw m a c h a ra k te r h isto ry c z n y i sp o łeczn y 7. T w orzona

jest n ie przez jed n o stk i odizolow ane, lecz ż y ją c e w sp o łeczeń stw ie i przy pom ocy całej w spólnoty. K u ltu ry nie tw o rzy się od now a, od poziom u zerow ego, lecz s ta rtu je się z poziom u o siąg nięć d o ty c h c z a so ­ w ych. K u ltu ra w spółczesna jest po w iązana z przeszłą, na n iej się o p ie ­ ra i jest jej k o n ty n u acją. D ynam ikę sw ą i żyw otność czerp ie ona z k u l­ tu ry uprzed nio w y tw o rzo n ej i nosi n a sob ie jej znaki. P om iędzy k u ltu rą daw ną i w spółczesną zachodzi w e w n ętrzn e pow iązanie. M ożliw ość z e r­ w ania z k u ltu rą już o siąg n iętą je st de facto fikcją. Z erw an ie to m ia­ łoby m iejsce w ów czas je ślib y um ieszczało się dzieci poza środo w isk iem kulturow ym , a w ięc np. w buszu czy n a sam otnej d zikiej w y sp ie bez przekazy w ania im w arto ści osiągnięć k u ltu ry tak ż e w późn iejszy m okresie. A le ten sposób zry w an ia z k u ltu rą dnia w czo rajszeg o uznać n a ­ leży za fikcyjny. W szelkie zaś inne fo rm y zry w a n ia z k u ltu rą u p rz e d ­ nio w y tw o rzon ą są pozorne, a b ard zo często idzie w łaściw ie o tw o rz e ­ nie now ej k u ltu ry w o p arciu o daw ną. N o w y ch form k u ltu ry nie m oż­ na uw ażać za n e g a cję daw n ej, lecz za jej k o n ty n u ac ję. K ażda ep o k a tw o rzy now ą k u ltu rę i k ażda je s t d la d an ej epo ki „k lasy czn a". Budow a d rapaczy chm ur nie je s t n e g a cją czy ru jn o w an ie m p iram id sta ro ż y t­ nych ani k a te d r średniow iecznych. K om bajn nie je st zaprzeczeniem kosy, lecz rozw inięciem m yśli tech n iczn ej w te j dziedzinie 8. O siąg n ięty kap itał k u ltu ry lu dzk iej s ta je się b azą do n o w y c h ro zw iązań , k tó re znów s ta ją się punktem w y jśc ia do d alszego p o stę p u 9. W Ga.ud.ium et

spes zw rócono na to uw ag ę i w sk azan o na h isto ry cz n y o raz społeczny

aspekt w szelkiej k u ltu ry ; „[...] k u ltu ra lu dzk a z konieczno ści m a asp ek t histo ry czn y i sp ołeczny ” (n. 53).

K onstytu cja nie o g ranicza się jed n a k do ujm o w an ia k u ltu ry ty lk o w ty ch dw u płaszczyznach: w y tw o ró w z e w n ę trz n y ch i k u ltu ry sp o ­

6 J. P a s t u s z k a . C z ło w i e k a kultura w ś w i e t l e Soboru W a t y k a ń s k i e g o II. „Zeszyty N aukow e KUL" R. 13:1970 nr 3 s. 20; H a n s s 1 e r, jw. s. 37.

i J. M e s s n e r . Kulturethik. 2. Aufl. Innsbruck 1954 s. 343.

8 M. B e h r . V atican II et la culture. Lille 1969 s. 114.

(4)

łeczn ej, lecz m ów i ró w n ież o k u ltu rz e osobow ej — w ew n ętrzn ej. K ub tu ra o sob ow a stan o w i n a w e t c en tru m je j zain tereso w an ia. Położono a k c e n t n ie n a k o n su m p c y jn o -p ro d u k c y jn e rozum ienie k u ltu ry , lecz na k u ltu rę osobow ą, to je s t n a w łaściw e ro zw ijan ie spraw ności in te le k tu ­ aln y ch , m o ra ln y ch i fizycznych. W tek ście o d n ajd u jem y m arcelo w ską m yśl sta w ia ją c ą „b y ć" p rze d „m ieć". „W ięcej w a rt jest człow iek z racji tego, czym jest, niż ze w zg lęd u n a to, co p o sia d a ” (n. 35). W pierw ­ szym rzęd zie k u ltu rą je st p ełn ia ro zw o ju osobow ego, zaś w szystkie in ne fo rm y k u ltu ry m ają c h a ra k te r w tó rn y i in stru m en taln y . Biorąc to p o d u w ag ę w pełn y m św ietle p o jaw ia się problem w spółczesnej k u ltu ry i żyw e z a in tere so w a n ie ze s tro n y K ościoła, k tó ry uw aża, że do jeg o m isji n a le ż y in sp iro w a n ie ro zw o ju ludzkiej osoby i ochrona jej godności. G odność o soby lud zk iej i w łaściw y jej rozw ój stał się p o d staw o w y m p o jęciem n o w o ż y tn e j an tro p o lo g ii filozoficznej, p olityk i sp o łeczn ej p a ń stw i fund am entem w szy stk ich w sp ółczesn ych k o n sty ­ tu cji. J e s t o na ró w n ież m otyw em przew odnim K o n sty tu cji soborow ej

G audium et s p e s 10. T a godność je s t tu p o d k reśla n a przez w skazanie na

rozum ność, m ądrość, sum ien ie i w olność. Szczególne w yekspo n ow anie fen o m en u w o ln ości w G audium et spes je s t po d k reślen iem a sp ek tu d y ­ nam iczn ego człow ieka i k u ltu ry u .

W a n tro p o lo g ii filozoficznej często sp o ty k a m y się z określeniem człow iek a ja k o isto ty k u ltu r o w e j12. Zdolność tw o rzen ia k u ltu ry w y ­ różn ia człow ieka od św iata zw ierzęcego. C złow iek je s t zdolny nadaw ać sens sw em u życiu i w y ra ż a ć te n sens w w y tw o ra c h : języku, religii, p r a ­ w ie, sztu ce itp. K u ltu ra nie je s t dla człow ieka dodatkiem , rodzajem ja ­ k ieg o ś lu k su su , lecz czynnikiem kon ieczny m jeg o egzystencji. „ Jest w łaściw o ścią osob y ludzk iej — stw ierd zo no w G audium et spes —, że do p raw d ziw eg o i p ełn eg o czło w ieczeństw a dochodzi ona nie inaczej ja k przez k u ltu rę , to znaczy przez k u lty w o w a n ie dóbr i w a rto śc i n a tu ­ ra ln y c h " (n. 53). C złow iek nie rodzi się z gotow ym i poglądam i, w ie­ dzą, ob y czajow o ścią, o k reślo n y m i spraw n o ściam i in telektualny m i, m o­ raln y m i czy fizycznym i, lecz zdo b y w a je w długim o k resie czasu w p ro ­ cesie sp o łeczn eg o w y c h o w an ia i k ształcen ia oraz w łasn ej p racy. Idzie tu o ro zw ija n ie i d o sk o n alen ie zaró w n o s tro n y d u cho w ej ja k i som a­ ty czn ej człow ieka, o k u ltu rę in te le k tu a ln ą , m o raln ą i fizyczną. M ów iąc o ro zw o ju in te le k tu a ln y m m a się n a uw adze d o skonalenie zdolności człow iek a pod w zględem pozn ania te o re ty c z n e g o i p rak ty c zn e g o oraz

10 S. O l e j n i k . P o d s t a w o w e w a r t o ś c i l u d z k ie ja k o n o rm y kultury . „Studia T h eologica V arsavien sia" 10:1972 nr 2 s. 242.

11 H a n s s l e r , jw. s. 16.

12 „Der M ensch ist K ulturw esen kraft seiner geistig-sch öp ferisch en V eranlagung zu W erterkenntnis und W ert Verwirklichung" ( M e s s n e r , jw . s. 342).

(5)

pod w zględem działania w dziedzinie tech n iczn ej i a rty sty c z n e j. Idzie tu zarów no o ilościow e p rz y sw a ja n ie w iadom ości, ja k i o rozw ój u m ie ­ jętno ści k ry ty c z n eg o m yślenia, w y d a w an ia w ła sn y c h sądów , o k o n ­ tem plację p ra w d y — k ró tk o — o m ądrość, k tó ra n ie zaw sze idzie w p a ­ rze z w iedzą i n ie zaw sze je s t p rzy m iotem lu d zi w y k sz tałc o n y ch , a czę­ sto ludzi p r o s ty c h 1S. Przez k ształcen ie w zb o g acan a i ro z w ija n a je s t p sychik a ludzka. T en rozw ój do k o n u je się w śro d o w isk u społecznym , w k u ltu rze społecznej i p rz y w y k o rz y sta n iu w y tw o ró w z e w n ę trz n y ch k u l tu r y 14. C złow iek tw o rz y śro d ow isk o społeczne i w y tw o ry k u ltu ro ­ we, k tó re n a stę p n ie w p ły w a ją n a k sz ta łto w an ie je g o osobow ości, na sposób jeg o m yślenia. „A k ty w no ść ludzka, ja k pochodzi od człow ieka, tak też k u niem u się sk ie ro w u je " (n. 35). N ie w ą tp liw ie n a le ż y tu m ó­ wić o d ialek ty czn ej w spółzależności zach o d zącej po m iędzy człow iekiem a k u ltu rą . K o n sty tu cja G audium et sp es w sk a z u je , że pod w pływ em w ielkich osiągnięć człow ieka w dziedzinie n a u k przy ro d n iczy ch , fi­ zycznych, m atem aty cznych , a n tro p o lo g iczn y ch i tec h n ic z n y c h zm ienia się m entalność człow ieka, jeg o są d y i p rag n ien ia. „To n a u k o w e n a s ta ­ w ienie u rab ia inaczej niż d aw n iej c h a ra k te r k u ltu ry i sposób m y ślen ia" (n. 5), N au k a stała się isto tn ą fo rm ą w sp ó łczesnej k u l t u r y 15. O n a p e ­ n e tru je w szy stk ie d ziedziny życia człow ieka ja k o je d n o stk i i życie społeczno-gospodarcze. W z ra sta ro la in telig en cji, a w y k sz ta łc e n ie u z n a ­ je się za n ajw ażn iejszy k a p ita ł społeczny. B ardzo a k ty w n ą ro lę o d g ry ­ w ają u n iw e rsy te ty i ośrod k i badaw cze. C złow iek s ta je się co ra z b a r ­ dziej św iadom y tego, że p a n u je n a d p raw am i p rz y ro d y i czasem . Sięga w przeszłość poprzez b ad an ia h isto ry cz n e o raz w y k ry w a k ie ru n k i roz­ w oju społeczno-gospodarczego i p o d p o rzą d k o w u je sobie przyszłość. Dzięki futuro logii — p rze w id u je i p la n u je rozw ój sp o łeczn o -g o sp o d ar­ czy i dem ograficzny. R ozw ój p sych o lo g ii p o zw ala człow iekow i lep iej zrozum ieć p o staw y ludzkie, h isto ria zaś zm ienność i d y n am ik ę życia społeczno-gospodarczego (n. 5). M en taln o ść w sp ó łczesn eg o człow ieka odznacza się ogrom nym zm ysłem k ry ty c z n y m i p rag m aty czn y m sp o ­ sobem m y ślen ia (n. 54). P rzy zn aw anie p ierw sz e ń stw a p rax is a nie czystej d o k try n ie zalicza J. A lfaro d o zn ak ó w czasu. D o k try n ę ocenia się przez odniesienie je j do p rak ty c zn e g o d ziałania i jeg o skuteczno ści w w y zw alan iu człow ieka i n a ro d ó w z n ied o sta tk ó w i nędzy. P raxis sta je się k ry te riu m w arto ści n a u czan ia d o k try n a ln eg o . A lfaro uw aża,

13 S. S w i e ż a w s k i . Rola k u lt u r o t w ó r c z a ch rz eścija ń stw a . „A teneum Kapłań­ skie" 1970 nr 62 s . 202 n.

14 M e s s n e r , jw, s. 336 n.

15 J. M. A u b e r t . Pour une th éo lo g ie d e Page industriel. T. 1: E glise et crois­ sance du m onde. Paris 1971 s. 262.

(6)

że p o sta w a ta odp o w iad a isto cie m yśli c h rz e ś c ija ń s k ie j16. N ow e o siąg­ n ięc ia n au k o w o -tech n iczn e zm ien iają tak ż e m entalność relig ijn ą czło­ w ieka. Z anik a m agiczne po jm o w an ie p rz y ro d y (n. 7). C złow iek w y tw a ­ rza sam te dobra, k tó ry c h oczek iw ał d aw niej od sił w yższych (n. 33). Z jed n e j s tro n y pod w p ły w em ro zw o ju n a u k i d o k o n u je się oczyszcza­ nie p rze k o n a ń re lig ijn y c h z e le m en tó w m agicznych, o d p ad ają od re- ligii e le m e n ty p se u d o re lig ijn e i w te n sposób s ta je się ona bardziej u d u ch o w io n a, a z d ru g iej zaś s tro n y uw aża się n e g a cję w szelkiej reli- gi za p o stu la t n au k o w e g o p o g ląd u n a św iat (n. 7). C złow iek p rzestaje czuć się zag u b io n y w św iecie m aszyn, ja k m iało to m iejsce w p ierw ­ szej fazie in d u strializacji. T ech n ik a w y w o łu je stan zachw ytu. C złow iek u św iad am ia sobie, że nie w y s tę p u je w p ozycji przedm iotu, lecz p od­ m iotu, że on sam je s t a u to rem p rzem ian i ew olucji. Ta au toafirm acja osoby ja k o p o d m iotu p rzem ian i p an o w an ia n a d św iatem prow adzi n a ­ w et do p o jaw ie n ia się n a ty m tle hum anizm u a te is ty c z n e g o 17. N eg o ­ w an e są często, zw łaszcza przez m łodzież, p rz y ję te w arto ści i obow ią­ z u jące n o rm y p o stęp o w an ia. D uży w p ły w na tę p o staw ę m łodzieży w y ­ w a rły p o g ląd y H. M arcusego , k tó ry uw aża, że w y zw olen ie człow ieka m oże d o k onać się n a d rod ze c ałk o w itej n e g a c ji obo w iązujący ch norm m o raln y ch , o rg an izacji i d y sc y p lin y p ra c y ja k rów nież odrzucenia w szelk iej w ła d z y 18.

W d ziedzinie w y k sz tałc en ia w y stą p iło zachw ianie rów now agi po­ m iędzy w y k ształcen iem zby t sp e cja listy c z n y m a ogólnym . Zanika typ człow ieka u n iw e rsa ln eg o (n. 61), a p o n ad to pogłębia się d y sp ro p o rcja m iędzy w y k ształcen iem h u m an isty czn y m a technicznym . N adm ierna sp e c ja liz a c ja zacieśn ia h o ry z o n ty człow ieka dzisiejszego i uniem ożli­ w ia m u szersze sp o jrz e n ie n a św iat (n. 8). N au k i techn iczne u zy sk u ją p rze w ag ę n a d n au kam i h u m anistycznym i, co z n a jd u je odzw ierciedlen ie w n a sta w ie n iu p rag m aty czn y m u m y słu lu d z k ie g o 19. W y k ształcen ie tec h n icz n e s ta je się coraz w yższe i b ard ziej złożone. W skali zaś św ia­ to w ej n o tu je się co raz b ard ziej ro sn ą c ą d y sp ro p o rc ję pom iędzy elitą w y k sz tałc o n y ch sp e cja listó w ró żn y c h dziedzin a w z ra sta ją c ą liczbą a n a lfab e tó w (n. 4).

K o n sty tu c ja d a je w y ra z p rzek o n an iu , że zachodzi ścisły zw iązek m iędzy ro zw o jem k u ltu ry o g ó lnej i k u ltu ry re lig ijn e j. W ysoki poziom k u ltu ry g o sp o d arczej i d a le k o p o su n ię ty rozw ój au to m aty zacji um ożli­

18 J. A 1 f a r o. C hris tianizm e et ju stice. La ju s tice dan s le monde. C ité du V atican 1973 s. 49.

17 A u b e r t , j w. s. 266 n.

18 F. J. M a z u r e k . H erberta M arcusego k r y t y k a w s p ó ł c z e s n e j cyw ilizacji. „C hrześcijanin w S w iecie" 1974 nr 29/3 s. 79-93.

(7)

w ia dzięki sk ró cen iu dnia p ra c y ro zw ój k u ltu ry du ch o w ej (n. 57) 20. C oraz m niej w y siłku w k ład a człow iek w w y tw a rz a n ie d ó b r m a te ria l­ nych. Dobra .gospodarcze zaczy n ają o d g ry w ać coraz m niejszą rolę, a w iększego znaczenia n a b ie ra ją d o b ra k u ltu ry n ie m a te ria ln e j łączn ie z k u ltu rą m oraln ą i relig ijn ą **. A k ty w n o ść g o sp o d arcza w z a k re sie usług w zrasta b ard zo szybko. J. A u b e rt w y ra ż a pogląd , że s e k to r usłu g zatrudni w k ró tce w k ra ja c h w y so k o u p rzem y sło w io n y ch ok. 70°/oI lu d ­ ności czynnej zaw odow o, zaś p rzem y sł ok. 2 0 % 22. R ośnie z a p o trze b o ­ w anie na w arto ści k u ltu ry ducho w ej. R ozbudzana je s t p o trz e b a p o zn a­ w ania k u ltu r in n y ch n a ro d ó w (tu rystyk a). P rz y w iąz u je się w iększą w agę do ,,być" niż do „m ieć". Z aznaczm y tu, że to p rz e o rie n to w a n ie z „m ieć" n a „być" zostało zasy g n alizo w an e ju ż w M a te i et M agistra. Rośnie coraz w y raźn iej św iadom ość poczucia w łasn ej godności osob o­ w ej (n. 26, 73), poczucie w łasneg o znaczen ia oraz n iez w y k łe w y c z u le ­ nie n a w olność (n. 4). W zrostem poczucia w łasn ej godn ości tłu m aczy ć należy up ad ek n ie a u ten ty c z n y ch a u to ry te tó w . Gaud.iu.rn et spes w s k a ­ zuje, że w zrasta św iadom ość w śró d coraz w ięk szej ilości osób i grup społecznych, że są tw ó rcam i k u ltu ry sw ej w sp ó ln o ty (n. 55). T o w arzy szy tem u w zrost poczucia odpow iedzialności za rozw ój sp o łeczn o -g o sp o d ar­ czy i los d ru gieg o człow ieka. D o strzegan e są ró żn e ro d z a je u cisk u i d y ­ sk ry m inacji .ukryte w n iesp ra w ied liw y c h s tru k tu ra c h g ospo d arczo -sp o ­ łecznych i żąda się ra d y k a ln y c h zm ian (n. 63). P ogłębia się p rz e k o n a ­ nie, że n ależy panow ać n a d św iatem i tw o rzy ć sp ra w ie d liw y p o rzą d e k społeczno-gospodarczy i p o lity czn y z a p ew n ia jąc y w olność człow iekow i i narodom . P ostaw a ta je s t w y razem do jrzało ści d u ch o w ej i n a ro d z in now ego hum anizm u (n. 55). K o n sty tu c ja m w i o hum anizm ie o g ó ln o ­ ludzkiej odpow iedzialności. H um anizm rozu m ian y je s t tu ja k o s o lid a r­ na odpow iedzialność w szy stk ich jed n o stek , in sty tu cji, g ru p sp o łeczn y ch i państw za um ożliw ianie każdej je d n o stc e i w szystkim n aro d o m in ­ teg raln eg o rozw oju. H um anizm zaś G rek ó w w staro ży tn o ści, b ę d ą c y przedm iotem w ielu zachw ytów , p o zo staw ał w cien iu n a tu ra ln o -p ra w n e g o uzasad nian ia sta n u niew olnictw a, to je s t z n a tu ry sam ej w y n ik a ją c e j nierów ności społecznej. H um anizm re n e sa n su b ył hum anizm em in d y ­ w idualistycznym , p o d k reśla ją c y m w p raw d zie w a rto śc i człow ieka i j e ­ go w ytw ory, ale nie d o strzegał zjaw iska pon iżania człow ieka w a rstw niższych. Był to hum anizm „zare ze rw o w an y " w arstw o m u p rz y w ile jo ­ w anym — hum anizm elita rn y . H um anizm , na k tó ry w sk a z u je G audium

et spes jest hum anizm em społecznym , hum anizm em ró w ności jed n o ste k

20 S. J a r o c k i. Kultura gospodarcza. „A teneum K apłańskie" 1970 nr 370 s. 242. 21 Tamże s. 242.

(8)

i n a ro d ó w oraz odpow ied zialno ści za in ny ch, za rozw ój społeczno-go­ sp o d a rc z y i u k ie ru n k o w a n ie teg o ż rozw oju.

R ozw ojow i in te le k tu a ln e m u to w arzy szy ć pow inien także rozw ój sp ra w n o śc i m o raln y ch , k tó ry c h zasadn iczą c ech ą je s t to, że nie m ogą b yć u ży te do złego celu. S praw ności m o raln e u d o sk o n a la ją człow ieka z w ięk szając je g o d ynam iczność i poczucie odpow iedzialności za po ­ d ejm o w an e działanie. K u ltu ra osobow a p o w in na b yć w ięc kształto w an a in te g raln ie , całościow o, bez okaleczeń , bez pom ijania także stro n y fi­ zy cznej człow ieka. M ia rę k u ltu ry stan o w i nie ilość i jak o ść w y tw o rz o ­ n y c h oraz k o n su m o w a n y ch dóbr, lecz rozw ój osobow ości ludzkiej w z a k re sie in te le k tu a ln y m , m o raln y m i fizycznym . W K o nstytu cji p oło­ żono a k c e n t n a k u ltu rę osobow ą, to je s t na u sp ra w n ia n ie intelektu, w oli i uczuć — n a zdolności do po zn aw an ia i godziw ego postęp ow an ia o raz ro zw ija n ia sp raw n o ści fizycznych. C złow iek osiąga pełn ię sw ej osobow ości p rzez k u ltu rę . K u ltu ra osobow a sta je się najw yższym ce­ lem człow ieka w p o rzą d k u stw orzonym , m a on „w zrastać w człow ie­ c z eń stw ie" (PP, n. 15), przech o d zić „od sy tu a c ji m niej pełn ego czło­ w ie c ze ń stw a do człow ieczeń stw a p e łn ie jsz e g o ” (PP. n. 20). O poziom ie k u ltu ry n ie d e c y d u je poziom k u ltu ry osobow ej poszczególnych je d ­ nostek, lecz poziom k u ltu ry całego s p o łe c z e ń s tw a 2S. K u ltu ra osobow a w szy stk ich osób tw o rz y d obro w sp ó ln e całej społeczności 2i.

D rug ą p łaszczyzn ę k u ltu ry stan o w ią zacho w ania się osób, ich sposób p o stę p o w an ia oraz działania, przez k tó re re a liz u ją one ró żne w a rto ś­ ci 25. Z a ch o w an ia te d o k o n u ją się w ed łu g o k reślonego w zoru, k tó ry u je d n o lic a p o stę p o w an ie ludzi, re g u lu je życie społeczne i jeg o po rzą­ d e k 26. N a le żą tu p rz y ję te ob yczaje, czynności arty sty c z n e , sposoby p o słu g iw an ia się narzęd ziam i p racy , sposob y z asp ak ajan ia potrzeb, kult relig ijn y , z a b aw y i t p . 27 W cho d zą tu tak że o k reślo n e stosunki m iędzy osobam i, m iędzy o b y w atelam i a w ład zą czyli o rg an izacja życia społecz­ neg o n a ró żn y c h płaszczyzn ach , ja k ró w n ież o k reślone sto sunk i osób do dób r gospo d arczy ch , p ro c e sy p ra c y czyli o rg an izacja życia gospo­ darczego. T ak ie je d n a k sp o jrz e n ie n a k u ltu rę jest czysto socjologiczne i p o trz e b n e je s t u ję c ie jej p o n ad to z p u n k tu w idzenia ontologii i ety k i spo łeczn ej 28.

C złow iek nie je s t isto tą b iern ą, lecz z n a tu ry sw ej a k ty w n ą — przez 28 M e s s n e r , jw . s. 238.

24 A . U t z. Soziale thik . D ie Prinzip ien d e r C esellschaitslehre. H eidelberg 1958 s. 158; J. K o n d z i e l a . Filozofia społeczn a. Lublin 1972 s. 12.

25 Por. J. S z c z e p a ń s k i . E lem en tarn e p o ję c i e socjologii. W arszaw a 1970 s. 83. 28 Tam że s. 100 n.

27 K. Z y g u 1 s k i. W s t ę p do za gadnień ku ltu ry . W arszaw a 1972 s. 53. 2® M e s s n e r , jw. s. 331 nn.

(9)

działanie zm ierza do zd o b y w an ia coraz to n o w y c h śro d k ó w u m o żliw ia­ ją c y c h o siągnięcie zam ierzony ch celów . C złow iek w y s tę p u je ja k o św ia­ dom y sp raw ca sw ego działania, po siad a św iadom ość, że nie ty lk o d zia­ ła, ale jest tak że tw ó rc ą teg o działania, k tó re zależy od n ieg o zaró w no w m om encie sta w an ia się — in s ta tu fieri, ja k i istn ie n ia — in sta tu esse. Z o ntycznego p u n k tu w idzen ia d ziałan ie to p rz e ja w ia ją c e się w różnej form ie m a c h a ra k te r in te n c jo n a ln y z ra c ji te j w e w n ę trz n e j za­ leżności od a k tó w poznaw czo -w o lity w n y ch . D ziałania te m ogą b y ć ró ż ­ ne zależnie od tego, ja k ie w a rto śc i są przez n ie realizo w an e: k ultow e, artystyczn e, g ospodarcze, nau k o w o -b ad aw cze, a ich w a lo ry zależą z a ­ rów no od ro zw in iętej tak ie j czy innej sp raw ności, to je s t od k u ltu ry w ew nętrznej, ja k i od h ie ra rc h ii rea liz o w a n y c h w arto ści. C zło w iek nie działa i nie żyje w odosobnieniu, lecz ży je i d ziała w sp o łeczn ości r o ­ dzinnej, pań stw ow ej, m ięd zy n aro d ow ej, czy in n y ch g ru p a c h sp ołecz­ nych. Podm ioty sta ją się dla siebie a d resatam i działania, tre ś c ią k tó re ­ go jest p rzek azy w an ie sobie w zajem n ie ró żn y c h w a rto śc i m aterialn o - -duchow ych. D ziałanie to po d leg a norm om p ra w a n a tu ra ln e g o b ezpo ­ średnio lub p o śred n io i zgodne z nim i je s t działaniem m o raln y m i k u l­ turo w ym 29. U łożenie sto su n k ó w m ięd zy osobam i zgodnie z p raw em n atu raln y m n a le ż y do istotnych ele m en tó w m oralno ści sp ołecznej i k u l­ tu ry społecznej. P raw a osobow e re a liz u ją się w spraw ied liw o ści. Dzia­ łanie zaś sp raw ied liw e m usi w iązać się z p ra w d ą i w o ln o ścią 30. M usi opierać się na praw dzie m ów iącej o godności ludzkiej, ró w n o ści w sz y ­ stkich osób, ich p raw ie do istn ien ia i rozw o ju, n a p raw d z ie m ów iącej, że w szy stk ie p a ń stw a m ają p raw o do autonom ii, istn ien ia, ro zw o ju itp. N ieliczenie się z tym i p raw d am i p ro w ad zi do w szelk ieg o ro d z a ju d y s k ry ­ m inacji p o n iżającej godność człow ieka, p ro w ad zi do szow inizm u n a ro ­ dow ego, d y sk ry m in acji raso w ej, d y k ta tu ry g osp o d arczej i p o lity czn ej, a w k on sek w en cji do k o nflik tó w m ięd zy n aro d ow ych. P o rząd ek społecz­ ny nie m oże o p ierać się na błędzie i k łam stw ie 31. P o szan ow an ie p ra w jed n o stek i naro d ów , w sp ó łp ra c a p o d ejm o w an a przez je d n o stk i i n a ­ ro d y w du chu p raw d y , w olności, sp raw ied liw o ści i m iłości dla ro zw oju społeczno-gospodarczego, k tó ry um ożliw ia in te g ra ln y rozw ój k ażdeg o człow ieka i w szy stk ich n a ro d ó w je s t p o k o jem — p rze jaw e m k u ltu ry społecznej n ajw y ższej rangi.

C echą c h a ra k te ry sty c z n ą k u ltu ry sp o łecznej n a szy c h czasó w je s t p o głębiające się zajw isk o so cjalizacji, k tó re g o n ie n a le ż y m ieszać z id e ­ ologią so cjalistyczną. Przez so cjalizację rozum ie się zw ie lo k ro tn ie n ie

29 Tamże s. 621.

s® W . B u r g h a r d t . R econstr ucting th e Social Ord er: Truth, Justic e, Love

and Freedom. „R eview of S ocial Economy" R. 30:1972 nr 2 s. 200-206.

(10)

się p o w iązań i w spó łzależno ści zacho d zących pom iędzy osobam i, g ru p a ­ mi społecznym i i m iędzy n a ro d a m i w dziedzinie k u ltu ro w e j, g o sp od ar­ czej, p o lity cz n e j a n a w e t re lig ijn e j 32, p o w stan ie ró żn y ch zrzeszeń i in sty ­ tu cji, k tó re u m o żliw iają w sz e c h stro n n y rozw ój osoby ludzkiej i bronią je j p raw . ,,W n aszej epoce z ró żn y ch pow od ó w m nożą się z dnia n a dzień w z ajem n e w ięzi i u zależnien ia, w w y n ik u czego p o w sta ją różne zrze­ szenia o raz in sty tu c je o c h a ra k te rz e publicznym czy p ryw atn ym . Fakt ten, zw an y so cjalizacją, ja k k o lw ie k nie je s t w o ln y od niebezpieczeństw , to je d n a k p rzy n o si liczne k o rzy ści dla u m ocnienia i rozw inięcia p rz y ­ m iotów o sob y lu d zk iej i dla o c h ro n y jej p raw " (n. 25). Z jaw isko to zostało w y w o ła n e p rzy sp ieszo n y m w zrostem dem ograficznym , zw ięk­ szeniem się k o n ta k tó w m ięd zy lud zk ich dzięki rozw ojow i śro d k ó w k o­ m u n ik acji (sam ochody, sam oloty) i śro d k ó w społecznego p rzek azy w a­ nia m y śli (radio, telew izja, telefon). Isto tn ą ro lę od g ry w a tu rozw ój n a u k i i tech n ik i. N a u k a m a c h a ra k te r u n iw e rsa ln y , posiad a w spó lny język, o d k ry w a te sam e p raw a, łączy ludzi ró żn y ch ras, p rzek o n ań r e ­ lig ijn y c h i ideologii. O na też leży u p o d staw w spółczesnej c y w iliz a c ji3S. N ajg łęb szy m je d n a k źródłem zjaw isk a so cjalizacji je s t sam a społeczna n a tu ra człow ieka 34. Z jaw isk o so cjalizacji jest p rzejaw em n a tu ry lud z­ kiej. T e ilh a rd de G hardin w idzi w zjaw isk u so cjalizacji p rze jaw y d al­ szej ew o lu cji św iata lud zkiego k u jedności. W ram ach danego k raju p o g łęb ia n ie się zjaw isk a so cjalizacji p rze jaw ia się w p lanow ej i zorga­ n izow an ej działalności społeczn o -go sp o darczej. M am y tu do czynienia z przejściem od św iata sp o n tan iczn eg o do św iata ra c jo n aln ie k iero w a ­ nego. T o w arzy szy tem u rozw ój b ezp łatn eg o szkolnictw a i opieki le ­ k a rs k ie j oraz rozw ój ub ezp ieczeń i zabezp ieczeń s p o łe c z n y c h 35. Isto t­ nym p rze jaw e m socjalizacji je s t dążen ie do jed no ści m iędzynarodow ej. „I ta k g łó w n ie dzięki zw iększonym środkom różn o rak ieg o k o n tak tu m iędzy n aro d am i rodzina lu d zk a stopn io w o uśw iadom iła sobie i stw o ­ rzy ła jedn ą n a całym św iecie w sp ó ln o tę" (n. 33). T en rozw ój w k ie ru n ­ k u jed n o śc i uw id aczn ia się w p o jaw ie n iu się św iadom ości w spólnego 32 A u b e r t , j w. s. 22; W. D r e i e r . Zur christlichen V erstän dis vom sozialen

Fortschritt. „Jahrbuch des Instituts für ch ristliche S ozialw issenschaften" Bd. 7-8:

1966-1967 s. 106 n. Inne rozum ienie socjalizacji podaje P. Berger i T. Luckmann. M ów ią oni o pierw otn ej i w tórnej socjalizacji. Pierw otna jest tą fazą, w której c z ło ­ w iek w sw ym d zieciń stw ie staje się członkiem sp ołeczn ości. W tórna zaś socjalizacja obejm uje d alsze procesy, przez które jednostka zostaje w prow adzona w n o w e dzie-. d żin y życia sp o łeczn eg o w ią żą ce się z podziałem pracy i dystrybucją w ied zy (P. B e r g e r , T. L u c k m a n n . Die gesellschaftlic he Konstruktion der W irklichkeit. Stuttgart 1969 s. 142 n.).

33 A u b e r t, jw . s. 269. 34 Tam że s. 222.

(11)

„ m y " S6. To po jaw ien ie się św iadom ości w sp ó lnego „m y" je s t fak tem o doniosłym znaczeniu dla życia K ościoła. W G audium et sp e s stw ie r­ dzono: „Bóg tro szczący się po o jco w sk u o w szy stk o chciał, b y w szy scy ludzie tw o rzy li jed n ą rod zin ę i odnosili się w zajem n ie do sieb ie w du ­ chu b raterskim . W szy sc y bow iem stw o rzen i n a obraz Boga, k tó ry „z jed neg o uczynił ca ły rod zaj ludzki, a b y zam ieszkał c a ły o b szar zie­ mi" (Dz 17, 26), p ow ołani są do jed n e g o i teg o sam ego celu, to jest Boga sam eg o” (n. 24) 37. Pius XII w skazał, że spo łeczność m ię d z y n a ro ­ dow a jest „ k o n sek w en cją p raw a n a tu ra ln e g o w y w o d zącą się z jed n o ści pochodzenia ludzi, oraz zm ierzan ia do re a liz a c ji w sp ó ln eg o celu, do czego są zobow iązani w szyscy ci, k tó rz y ż y ją na ziem i" 38. P ogłębia się proces jed n o czen ia się św iata i w zajem n eg o p rz e n ik a n ia k u ltu r. Los w spóln oty ludzkiej u jed n o lic a się (n. 5). Ż ycie społeczne odznacza się niezw ykłym dynam izm em i dążeniem do jed n o ści m yśli i p ra g n ie ń (n. 42). K on sty tu cja w sk azu je, że n a le ż y m ów ić n a w e t o p rzy sp ieszo n y m biegu histo rii (n. 5). Rozw ój śro d k ó w społeczn ego p rz e k a z u m yśli p rz y ­ czynia się do upo w szech n ien ia w arto ści k u ltu ro w y c h , w y m ian y k u ltu ­ row ej, u jed n o lic a n ia się s ty lu życia oraz b a rd z o szy bk iego ro zp o w ­ szechniania się w iadom ości o w y d arzen iach . P row adzi to w dużym stopniu do uniform izm u k u ltu ro w eg o , ale nie lik w id u je całk o w icie k u l­ tu r lokalnych. M ówi się, że zjaw isk u u n ifikacji to w a rz y sz y zjaw isko d ezin teg racji — jedn ości p olity cznej, g o sp o d arczej, spo łecznej to w a rz y ­ szą ko n flik ty m iędzy grup am i etn iczn y m i ja k np. F lam an d ó w z W a lo ­ nami, W alijczy k ó w z A nglikam i, B asków w H iszpanii,

Innym p rzejaw em w spółczesnej k u ltu ry sp o łeczn ej je s t u rb an iz ac ja — w zrost liczby m iast i ich m ieszkań ców oraz p rze n ik an ie m iejsk ieg o sposobu życia na w ieś (n. 6). Z in d u stria liz a cją idzie w p a rz e n a d m ie r­ n y rozw ój m iast. P o w stają m iasta liczące po dziesięć i w ięcej m ilionów m ieszkańców . N ędzna s y tu a c ja g o sp o d arcza n a wsi, w p ro w a d z a n ie do rolnictw a p ostępu technicznego, a tra k c y jn o ść o śro d k ó w m iejskich , chęć szybkiego w zb ogacenia się i p o d n iesien ia sto p y życio w ej sp ra w ia ją m asow y exoodus ludności w ie jsk ie j do m iasta. „C yw ilizacja roln icza po w ielu w iek ach u s tę p u je " 39. M iejsk i sp o só b życia p rze n ik a coraz bardziej na w ieś, „zm ieniając do głębi u sta lo n e p o jęc ia i w a ru n k i ży­ cia społecznego" (n. 2). W zro sto w i d ó b r g o sp o d arczy ch to w a rz y sz y

36 Por. A. R o d z i ń s k i . U progu n o w e j ery. „Znak" 1961 nr 90 s. 1605. 37 W . B u r g h a r d t . The Church and C o m m u n ity R esponsability . „R eview of Social Economy" R. 30:1972 nr 2 s. 222 n.

88 Przem. z dn. 11 w rześnia 1956; por, J. M a j k a . M oraln e p o d s t a w y m i ę d z y ­

n arodow ej w s p ó łp r a c y s p o ł e c zn o -g o s p o d a rc ze j i kultu raln ej w ś w ie t le e n c y k li k i

„Mater et Magistra". „Z eszyty N au k ow e KUL" R. 6:1963 nr 3 s. 8. 89 O cto gésim a a dvenie ns. W arszaw a 1972 nr 8.

(12)

zm iana w a ru n k ó w życia sp o łeczn eg o tak że na wsi. A le w dalszym ciąg u w y s tę p u je d y s p ro p o rc ja m iędzy w sią a m iastem w korzy stan iu z d ó b r k u ltu ro w y c h . Z w ięk szan ie s ię m ożliw ości u czestn iczenia w dob­ ra c h k u ltu ro w y c h szero k ich m as lu d no ści także w iejsk iej uznać n a ­ leży za b ardzo w ażn y p rz e ja w ro zw o ju społecznego. W św iadom ości sp o łeczn ej z d e ak tu a liz o w a ły się p o g lądy , w ed łu g k tó ry c h jed n ym w a r­ stw om p rzy słu g iw ało w yższe m iejsce w h ie ra rc h ii społecznej niż in ­ nym . K o rz y sta n ie z k u ltu ry nie m oże b y ć przy w ilejem elit. Z uw agi na to, że dzięki k u ltu rz e człow iek ro zw ija pełn ię sw ej osobow ości, n a ­ leży ją u d o stęp n iać w s z y s tk im 40. D obra k u ltu ro w e m ają um ożliw iać rozw ó j in te g ra ln y człow ieka, to je s t obejm ow ać całego człow ieka i każ­ d eg o człow ieka. K ażdy człow iek je s t podm iotem u p raw niony m z praw a n a tu ra ln e g o do u ż y tk o w a n ia d ó b r k u ltu r o w y c h 41. W G audium et spes w sposób szczegó ln y p o d k reślo n o p raw a każdego człow ieka bez w zglę­ d u n a ra sę i płeć, po ch o d zen ie sp ołeczn e i p rzek o n an ia relig ijn e do k o rz y sta n ia z d ó b r k u ltu ro w y c h . N ie m oże być jed n o ste k i n arodów u p rz y w ile jo w a n y c h i d y sk ry m in o w a n y c h pod tym w z g lę d e m 42. Kon­ s ty tu c ja w sk a z u je n a k onieczność d em o k ra ty z a c ji k u ltu ry w ram ach o k re ślo n y c h spo łeczn o ści p a ń stw o w y c h i w sk ali św iatow ej. Gaudium

et spes w sk a z u je ró w n ież na u p raw n ie n ia k obiet do tw orzenia i k o n su ­

m ow an ia d ó b r k u ltu ro w y c h . „M a to być sp raw ą w szystkich, żeby przy z n a w a n o k o bietom i p o p iera n o w łaściw y im i k o n ieczn y udział w ży ciu k u ltu ro w y m " (n. 60). K u ltu ra nie m oże b y ć egoistyczn ie ch ro ­ n io n ą w ła sn o śc ią jed n e g o czy k ilk u narodów , lecz w sp ó ln ą w łasnością całej ro d zin y lu dzk iej. Z adaniem p o lity k i k u ltu ro w e j je s t realizow anie z a sa d y ró w n o ści w u d o stę p n ia n iu d ó b r k u ltu ro w y c h w szystkim lu ­ dziom . T aki je s t p o stu la t p raw a n a tu ra ln e g o , lecz d alek a je s t od tego rzeczy w isto ść społeczna. R ap ort ON Z z 23 I 1968 po daje, że liczba a n a l­ fab e tó w w y n o si ok. 750 min. 43 T a sam a ludność, k tó ra cierp i głód i n ę ­ dzę p o g rąż o n a je s t w an alfab ety zm ie. W sp ó łczesn a ek on om ika w skazuje, że n ęd za w skali św iato w ej w m niejszym stopniu je s t w yznaczona przez czy n n ik i m ate ria ln e , a w w ięk szy m zaś brakiem w ykształcen ia. J e s t b a rd z iej p ro b lem em o św ia ty i w y k ształcen ia, a ty lk o po zornie w y łącz­ n ie zag ad n ien iem g o s p o d a rc z y m 44. R ozw ój społeczno-gospodarczy, czy­ li rozw ój k u ltu ry w in n y ch płaszczy znach zależy od k u ltu ry osobow ej. T ym tłu m ac z y się fakt, że w spó łczesn a pro b lem aty k a rozw oju coraz

M e s s n e r , jw . s. 456-463. 41 A u b e r t , jw . s. 204. 42 B e h r, jw . s. 297. 4® Tam że s. 321.

44 Cz. S t r z e s z e w s k i . C z y n n i k c z ł o w i e k a w ro z w o ju g o spodar czo-społecz­

(13)

bardziej k o n c e n tru je się w o k ół ro zw ija n ia k u ltu ry osobow ej — ro z­ w ijan ia sp raw no ści in telek tu aln o -m o raln y ch . R. A r o n 45 w y ra ż a pogląd, że w iedza nau kow a członków sp o łeczeń stw a je s t o sta te cz n ą p rzy c z y n ą rozw o ju sp ołeczno-gospodarczego i ró w n o cześn ie sam ą jeg o istotą. K ształcenie rozw ija św iadom ość, d a je w izję w yższej sto p y życiow ej, um ożliw ia p oznanie śro d k ó w po stęp u, a przez to w p ły w a n a w o lę ludz­ k ą p odejm ow ania działan ia n a rzecz ro zw o ju . W G audium et sp e s w sk a ­ zano, że bezw zględną konieczn o ścią je s t w p ro w a d z a n ie w y k sz tałc en ia po d staw ow ego a n a stę p n ie u d o stę p n ia n ie w y k sz tałc en ia w y ższego s to ­ sow nie do m ożliw ości i zdolności.

D obra g o spodarcze o b ejm u ją zaró w n o d o b ra p ro d u k c y jn e ja k i k o n ­ sum pcyjne, cały a p a ra t w y tw ó rczy, tec h n icz n y i śro d k i b ezp o śre d n ie g o zaspokajan ia p o trzeb gosp o d arczy ch c z ło w ie k a 48. D obra te ja k ró w n ież in sty tu cje gospodarcze: p rzed sięb io rstw a, sy stem p ien iężn y , k re d y to w y , p raw o daw stw o g ospod arcze itp. tw o rzą k u ltu rę gospodarczą. Poziom tej k u ltu ry w yzn aczo n y je s t stopniem za sp o k a jan ia p o trz e b g o sp o d a r­ czych o k reślo n ego sp o łeczeń stw a oraz całej lu d z k o ś c i47. Z asp o k ajan ie potrzeb i podział dóbr w edług zasad sp raw ied liw o ści je s t isto tn y m k r y ­ terium k u ltu ry g ospo d arczej. K ażdem u człow iekow i, a nie ty lk o je d n o ­ stkom „u p rzy w ilejow any m " p rz y słu g u je p raw o do p o siad an ia w ła sn o ś­ ci, P osiadanie lub n iep o siad an ie dzieli społeczność n a dw ie an tag o n i- styczne k l a s y 48, a w sk ali św iato w ej n a k ra je b o g a te i b ied n e, a za tym „idzie zaw sze w p arze d y sk ry m in a c ja jed n o stk o w a i sp o łeczn a" (n. 66).

Gaudium et spes po w o łu jąc się n a p raw o n a tu ra ln e p o stu lu je d e m o k ra ty ­

zację dóbr gospodarczy ch , u p o w szech n ien ie ich, gdyż z a p ew n ia ją one człow iekow i w iększą w olność, a w k o n se k w e n c ji rozw ój o so b o w y (n. 7 1 )49. T akże i w te j dziedzinie rzeczy w isto ść d a le k a je s t od w y p e łn ie ­ nia w skazań e ty k i społecznej. „Podczas g d y ogrom ne m nó stw o ludzi odczuw a jeszcze b rak rzeczy k on ieczn ych , n iek tó rzy , n a w e t w k ra ja c h słabo rozw iniętych, żyją w y sta w n ie i trw o n ią m ajątek . Z b y tek i nędza sąsiad u ją ze sobą" (n, 63) 50. R ozw ojow i tec h n ik i to w a rz y sz y p arado ks, poniew aż z jed n e j stro n y p rzy czy n ia się o n a do k sz ta łto w an ia i zbliże­ nia do siebie narodów , z d ru g iej zaś p ro w ad zi do coraz g łęb szy ch po­

La th éorie du d é v e l o p p e m e n t et ¡'interprétation his to riq u e d e l'epoque con ­ temporaine. W : R. A r o n , B. F. H o s e 1 i t z [éd.]. Le d é v e l o p p e m e n t sociale. Paris

1965 s. 91.

4». S. J a r o c k i , jw. s. 240. 47 Tamże s. 241.

48 F. J. M a z u r e k . P rawo naturalne p o d s t a w ą s t o s u n k ó w s p o łeczn ych . „Rocz­ niki Filozoficzne" T. 21:1973 z. 2 s. 55.

4» F. J. M a z u r e k . W łasn ość. „A teneum K apłańskie" 1970 nr 371 s. 384. 50 De iustitia in mundo. „C hrześcijanin w S w iecie" 1972 nr 17/3 s. 105 n.

(14)

działów i antagonizm ów . J e d n e n a ro d y s ta ją się coraz bardziej bogate, inné co raz b ard ziej b ie d n e S1. P róces te n p og łęb ian y je s t jeszcze przez w y z y sk n e o k o ło n ia ln y S2. N ędzę p ro le ta ria tu ro botniczego k ra jó w uprze- m y sło w io n y ch X IX w. zastąp iła jeszcze w ięk sza nędza k ra jó w Trzeciego Ś w iata. S tan te n je s t zaprzeczeniem p raw a każd eg o człow ieka i naro d u do k o rz y sta n ia z osiągnięć g o sp o d arczy ch społeczności ogólnoludzkiej. N ie m ożna m ów ić o k u ltu rz e g o sp o d arczej tam , gdzie p a n u je nędza i w y ­ zysk, gdzie życiem g o sp odarczy m rządzi zasada zysku a nie zasad a sp ra ­ w iedliw ości. N a u k a K ościoła o d o b rach go sp od arczy ch (własności) jest u jm o w an a n a tle społeczności ogólnoludzkiej. „Bóg przeznaczył ziem ię ze w szystkim , co ona zaw iera, na u ż y te k w szystk ich ludzi i narodów , ta k b y d o b ra stw o rz o n e d o ch o dziły do w szystk ich w słusznej m ierze — w d u c h u sp raw ied liw o ści, k tó re j to w a rz y sz y m iłość" (n. 69). C złow iek m a p raw o n ie ty lk o k o rz y sta n ia z dó br gospodarczych, ale praw o i ob o w iązek w sp ó łtw o rzen ia, b ran ia u d ziału w e w spółzarządzan iu p rze d ­ siębio rstw em . O so b y lu d zk ie nie m ogą być — stw ierd za K o nsty tucja — p o d p o rząd k o w an e „m ech an iczn em u biegow i go spodarczem u" (n. 65), m ilcząco w y p e łn ia ć cudzą w olę, a przez to być skazanym i całkow icie n a b iern o ść. „N ie godzi się w ięc, ażeby działanie poszczególnych ludzi p o d leg ało całko w icie cudzej w o li” 53.

Do w ie lk ic h osiągnięć społeczno -g o sp od arczych w w ielu k raja ch n a le ż y sk ró c e n ie czasu p rac y . D ziew iętnastow ieczna niew ola p rzy k u ­ w a ją c a człow ieka do taczk i przez 14-16 godzin d zien nie tak że w n ie ­ dziele i św ię ta została p rzezw y ciężo na 54, chociaż niecałkow icie, p o n ie­ w aż z czasu w o lnego nie k o rz y s ta ją w ró w nym sto p n iu r o ln ic y 55. K on­ s ty tu c ja d o cen ia te osiągnięcia, z resztą dom agali się teg o papieże w sw ych e n c y k lik ac h społeczn y ch i p rzem ów ieniach, i po d aje ogólny m odel w y k o rz y sta n ia czasu w olnego. N ie m oże to być w y k o rzy stan ie ty lk o p asyw ne, lecz a k ty w n e — tw órcze. Czas w o ln y pow inien by ć w y ­ k o rz y s ta n y do odprężenia fizycznego i duchow ego, w zm ocnienia zd ro ­ w ia fizycznego i p sychicznego, a p o n ad to i p rze d e w szystkim do do­ sk o n a le n ia osobow ości, ro zw o ju k u ltu ry osobow ej (n. 61). Czas w olny stw a rz a dogo d ną okoliczność k ształcen ia się, ro zw o ju um ysłow ego i r e ­

51 Ph. L a n d . Ju stic e in the W orld . V atican 1971 s. 33 nn. 62 A l f a r o . C hris tianizm e et ju s tic e s. 50 n.

53 P i u s XII. Przem. z dn. 8 X 1956. A A S 48:1956 s. 799 n.; M aier et Magistra s. 74.

54 Cz. S t r z e s z e w s k i . Integ ra ln ość k u lt u r y a in te g ra ln y r o z w ó j człowieka. „A teneum Kapłańskie" 1970 nr 370 s. 248.

55 „G ospodarstw o ch łop sk ie jest takim typem gospodarstw a, k tóry n ie toleruje p ojęcia „w oln y czas": D. G a ł a j. Chło p robo tn ik a pro b lem k u lt u r y i urbanizacji. „Kultura i sp ołeczeń stw o" R. 8:1964 nr 2 s. 56.

(15)

ligijnego, pog łębian ia w iedzy relig ijn ej, zaw odow ej, hum an isty czn ej, rozw ijania uzdolnień a rty sty c z n y c h , u p raw ia n ia u lu b io n y c h hobby, zaś przez podróże (turystyk ę) p oznaw an ia ludzi i k u ltu ry in n y ch naro dó w . Czas te n pow inien być w y k o rz y sta n y do w y p e łn ia n ia sw y ch obo w iąz­ k ó w rodzinnych, społecznych, p o lity cz n y c h i do b ra n ia u d ziału w życiu religijnym w sp ó ln o ty parafialn ej. K o n sty tu c ja p o d k reśla, że czas w o ln y daje m ożliw ość u p raw ia n ia sp o rtu i b ran ia u d ziału w p o k azach sp o r­ tow ych (n. 61). S port u p ra w ia n y ro zw ija p re c y z ję ujęć, szybkość d e ­ cyzji, stałość podejm ow ania w ysiłków , w y trzy m ało ść w w alce oraz rozw ija tęży znę fizyczną. Pełni on fu n k cję społeczną, poniew aż „ p rz y ­ czynia się do b ra te rsk ic h sto su nk ó w m iędzy ludźm i w szelk ieg o stanu, narodow ości i ró żn y ch ras" (n. 61). Sw. P aw eł A posto ł w idzi n a w e t w sporcie sym bol w yższej rzeczy w isto ści (1 K or 9, 24 nn.) 58.

Rozwój n au k i i tech n ik i, p ro c e sy u rb an iz ac ji i up rzem y sło w ien ia oraz rozw ój śro d k ó w p rzek azy w an ia m yśli sp ra w ia ją, że d o m inu jący m typem k u ltu ry w spółczesnej je s t tzw. k u ltu ra m asow a — m asscultu- re 57 (n. 54). W Ga.ud.ium'et spes nie o gran iczon o p o jęc ia k u ltu ry m aso ­ w ej ty lk o do k u ltu ry ro zry w k o w ej czasu w olnego, czy k u ltu ry , k tó ra dociera do od b io rcy poprzez u rzą d z e n ia tech niczne, lecz o b jęto tak ż e a m oże n aw et p rzed e w szystkim u d o stęp n ien ie w szystkim ludziom w a r­ tości k u ltu ry podstaw o w ej (ośw iata) (n. 5 4 )58. P rzełam ana zo stała p rz e ­ paść m iędzy e litą w k o rzy sta n iu z dó b r k u ltu ro w y c h a m asam i. K u ltu ra p rzestała m ieć c h a ra k te r a ry s to k ra ty c z n y i sta ła się m asow ą, ale nie znaczy to, że w yelim inow ano k u ltu rę e lita rn ą . Np. obok k u ltu r y m a­ sow ej w olnego czasu w y stę p u je k u ltu ra e lita rn a p rz e ja w ia ją c a się w rozw oju tea tró w , filharm onii a n a w e t sp o ty k a m y tzw . te a tr la b o ra ­ torium . D em o k raty zacja k u ltu ry w y ra ż a się w u d o stę p n ie n iu je j sze­ rokim w arstw om sp o łeczeń stw a i to zarów no w z a k re sie dób r m aterial- no-gospodarczych, ja k i w dziedzinie nauki, lite ra tu ry i s z tu k i 59. Lite­ ra tu rę k lasy czn ą m ożna kupić na ro g u u lic y w kiosku. Spełnia się ży­ czenie A. M ickiew icza i jeg o tw órczość tra fia p od „strzech y ".

T rzecią płaszczyznę k u ltu ry stan o w ią w szelk iego ro d za ju w y tw o ry in telek tu i czynu ludzkiego u trw a lo n e w m ate ria le zew nętrznym , n a z y ­ w ane k u ltu rą zew nętrzną, przedm iotow ą, d u chem zob iekty w izo w an ym

56 J. H ö f f n e r. W e l tv e r a n t w o r tu n g aus d e m Glauben. M ünster 1969 s. 510. 57 S w i e ż a w s k i . Vaticanum II o ku ltu rze s. 910.

58 W edług A. K łoskow skiej: „O kulturze m asow ej można m ów ić w ted y, gdy identyczne treści i an alogiczn e elem en ty kultury są w zbliżonym czasie przedm io­ tem recepcji w ielk ich mas ludzi, a w ięc k ied y te sam e lub bardzo podobne treści kultury jedn ocześn ie docierają do w ielk ich mas ludzi" (Z historii i s o c jo lo g ii k u ltu ­

ry. W arszaw a 1969 s'. 409).

(16)

(o b ie k tiv ierter Geist)®°, C złow iek m a p o trz e b y fizyczne i duchow e, zaś śro d o w isk o n a tu ra ln e n ie d o sta rc za m u g o to w y ch śro d k ó w zdolnych do z a sp o k o je n ia ty c h potrzeb. C hcąc je zaspokoić człow iek m usi p rze ­ kształcać św iat i go sobie podp o rząd ko w y w ać. P o trzeb u je on pokarm u, odzieży, sch ro n isk a itp. Z w ierzę zn ajd u je te środki „przygotow ane", człow iek zaś m usi je sam p rzy g o to w y w a ć na drodze specyficznej a k ty w ­ ności lu d zk iej, zw anej p racą. N a tu ra je s t tu przedm iotem ludzkiej a k ­ ty w n o ści, w k tó rą a n g a żu je on sw ój rozum i siły fizyczne celem ad o p ­ to w a n ia sobie św iata n a tu ry i zasp o k o jen ia potrzeb. N a tu ra staw ia ciąg le op ór i przeszk o dy, k tó re są przezw y ciężan e ciągłą p rac ą i tw o ­ rzeniem coraz to n o w y c h śro d k ó w tech n iczn y ch pozw alający ch p rzy ­ n a jm n ie j w p ew n y m z a k re sie o p ano w ać p ra w a p rz y ro d y 61. Przez te c h ­ n ik ę ro zu m ie się zespół p lan o w a n y ch czynności ludzkich, zm ierzających do z a sp o k o je n ia p o trzeb człow ieka przez w y k o rz y sta n ie bog actw n a tu ­ ra ln y c h o raz sił przy ro d y ; re g u ły i sp o so b y do ko ny w ania tak ich czyn­ ności o raz w y n ik i m ate ria ln e ty c h czynności ®2. N ajo g ó ln iej pod po­ jęciem te c h n ik a rozum ie się w y tw o rz o n e przez człow ieka środki i n a­ rzędzia p racy , k tó ry m i p o słu g u je się w p rzek ształcan iu św iata. W ch o ­ dzą tu w szelk ie n arzęd zia i m aszyny, ja k rów nież sp osoby ich w y k o ­ rzy stan ia, a p o n a d to w y tw a rz a n ie śro d k ó w zasp o k ajan ia potrzeb czło­ w iek a 63. C złow iek ciąg le d o sk o n ali n arzęd zia p ra c y ludzkiej, dzięki czem u d o k o n u je się po stęp tech n iczny . T ech n ik a i po stęp tech n iczn y to w arzy szą człow iekow i od p o czątk ó w jeg o dziejów . H om o sapiens w y ­ stę p u je zaw sze ja k o hom o faber. T ech nik a je st środkiem doskonalenia p ra c y i zw iększa sk u teczn o ść p o d ejm ow an eg o w y siłk u i jego ek sp an sję n a zew nątrz. T e c h n ik a d o sk o n aląc p rac ę sta je się także środkiem d o ­ sk o n a le n ia osobow ości czło w iek a W y ra z tem u d a je św iadectw o K on­ sty tu c ji G audium et spes: „C złow iek zaw sze s ta ra ł się sw oją p racą i pom y sło w o ścią rozw ijać sw o je życie; dziś zaś zw łaszcza dzięki w ie­ dzy i te c h n ice ro zszerzy ł sw o je p an o w an ie i w ciąż je rozszerza" (n. 33). 8# „[...] ob iek tievierter G eist sind d ie Produkte g eistig en Schaffens die „Werke", g e is tig e Güter" (B. A l b r e c h t . Das W ertreich und die B eziehung zw ischen Ein­ zelm ensch und G em einschaft bei N ik o la i Hartmann. M ünchen 1957 s. 106). Por. B. N a w r o c z y ń s k i . Ż y c ie d uchow e. W arszaw a 1947 s. 237 n.

61 R. T u c c i. C ultuie . W: V atican II: An Interfaith A ppraisal. N otre Dame 1966 s. 454.

62 H. W a ś k i e w i c z . P rzem ia n y w ocen ie techniki oraz postępu technicznego. „Z eszyty N au k ow e KUL" R. 15:1972 nr 4 s. 5; W . B r u g g e r . Philosophisches

W örte rbu ch . Freiburg 1967 s. 377; E. O l s z e w s k i . Technika. W: W ie lk a E ncyklo ­ pedia Powszechna. T. 11. W arszaw a 1968 s. 432.

®3 Cz. S t r z e s z e w s k i . P ostęp te c h n ic zn y a p o s t ę p moraln y: korelacja c z y

p r z e c iw s ta w i e n ie ? „Z eszyty N a u k o w e KUL" R. 15:1972 nr 4 s. 38.

(17)

W skazan o tu n a zw iązek, ja k i zachodzi p o m ięd zy p o stęp em tec h n icz ­ nym , a rozw ojem osobow ości ludzkiej, n a rozw ój jeg o p o te n c ja łu d u ­ chow ego p o zw alającego m u o p an ow y w ać św iat p rzy ro d y . C złow iek zdobyw a św iat poprzez poznan ie go, p rze tw a rza n ie p rz y p o m ocy te c h ­ niki i u ży tkow anie dóbr m ate ria ln y c h . D zięki p o stęp o w i tech n iczn em u człow iek osiąga w zro st sw ej w olności. O p an o w u ją c praw a, p rz y ro d y uw alnia się od ograniczeń sp o w o d o w an y ch determ inizm em fizycznym , sta je się bardziej panem sw eg o l o s u 65. W ra z z o d k ry w a n ie m i o p an o ­ w y w aniem p ra w a n a tu ry p o zn aje lep ie j sam ego siebie. P o stęp te c h n icz ­ n y p rzyczy n ia się do u d o sk o n alen ia czło w ieka w jeg o n ajg łęb szy m d u ­ chow ym w ym iarze, jak im je s t w olność. P ozw ala m u p an o w ać n a d p r a ­ wam i p rzy ro d y i zw iększa jeg o e k sp an sję na zew nątrz. P o stęp te c h n icz ­ n y uw aln ia człow ieka od ciężaru p racy , przez k tó rą zdob yw a środ ki do życia. P rzyczynia się on do sk ró cen ia dnia roboczego, u w o ln ien ia dzieci i m łodocianych od p ra c y zaw odow ej, p o d n iesien ia poziom u ży­ cia w konsum pcji i zarobk ach . T ech n ik a s ta je się w ażnym czynnikiem zacieśniania się w ięzi społeczn ej i so lid arn o ści m iędzyludzkiej. Ś rodki m asow ego p rzek azu m yśli po zw alają n a up o w szech n ien ie idei, zasad, p oglądów i inform acji. C zęsto w y su w an e są z astrzeżen ia p od ad resem techniki. M ów i się, że zw raca się on a p rzeciw k o sam em u czło w iek o ­ w i ®6. W sk azu je się n a to, że te c h n ik a p o w o d u je zm echan izow an ie c z y n ­ ności ludzkich, autom atyzm , elim in u je obecność czło w ieka w a k ta c h pracy , w p ro w adza w życie ludzkie e le m e n ty obce n a tu rz e człow ieka, jest przy czyn ą k ry zy só w m o raln y ch i relig ijn y ch , w p ły w a n a zm a­ terializo w anie życia lu d z k ie g o 67. O czyw iście, że te i inne śro d k i te c h ­ niczne m ogą być u ży te tak ż e do złego celu, ale do złego c e lu m ożna użyć także k ija czy kam ienia. I ta k np. K ain zabił A b la kijem , Żydzi zaś zabili św. Szczepana kam ieniam i. W szy stk o z ależy od sposo b u uży cia ty ch narzędzi przez w o ln eg o człow ieka, od jeg o k u ltu r y osobow ej. P rak ty czn y m aterializm m ieszka w se rc u człow ieka, a n ie w auto m acie czy m a s z y n ie 68. D aw ne sy ste m y taśm o w e w y m a g a ją c e od człow ieka p ra c y m echanicznie w y k o n y w a n ej zastąp io n o autom atam i, k tó ry m i te ­ raz człow iek k i e r u j e 69. A u to m aty nie u su w a ją k on ieczności p od ejm o ­ w ania decyzji przez człow ieka. P rzem ysł m aszy n o w y w y p ie ra n y je st przez przem ysł zau to m aty zo w an y, k tó ry staw ia coraz w iększe w y m a ­

®s A 1 f a r o. T eologia p o stęp u tech n iczn eg o s. 80. «« P a s t u s z k a , j w. s. 18.

87 J. H ö f i n e r. G e se llsc h a ltsp o litik aus c h ristlich er W e ltv e ra n tw o rtu n g . M ün­ ster 1966 s. 197-200.

*s Tamże s. 198.

(18)

g a n ia in te le k tu a ln o -m o ra ln e 70. Z w iększa się liczba p raco w nikó w w y ­ kw a lifik o w a n y ch — in ży n ieró w i techników , zm niejsza zaś liczba ro ­ b o tn ik ó w n ie w y k w a lifik o w a n y c h 71. D ysponow anie przez człow ieka w iększą p o tęg ą tech n iczn ą np. d ysp o n o w an ie en e rg ią atom ow ą, w ym a­ ga w ięk szeg o poczucia o d p o w ie d z ia ln o śc i72. Pod w pływ em rozw oju te c h n ik i zm ienia się tak że sto su n e k człow ieka do przy ro d y . C złow iek s ta je się w ład cą św iata, p o d p o rząd k o w u je sobie św iat p rz y ro d y zgod­ n ie ze słow am i K sięgi R odzaju „C zyńcie sobie ziem ię p o d d an ą" i n a­ da je tem u św iatu now e k sz ta łty — hu m an izuje go, w ycisk a na p rzy ro ­ dzie p iętn o osobow ości lu d zkiej 73.

W K o n sty tu cji z a ję to się tak że filozoficzno-teologicznym problem em autono m ii św iata i k u ltu ry . Ś w iat po siad a w arto ść sam ą w sobie, w łas­ ną dobroć i p raw dziw ość i k ie ru je się w łasnym i praw am i, k tó re czło­ w iek p o zn aje, p rz y jm u je i p o rzą d k u je (n. 36). Ś w iat k iero w a n y jest p raw am i fizycznym i. W p an teizm ie tru d n o przyznać św iatu jeg o a u to ­ nom ię, p o niew aż utożsam ia się on z sam ym Bogiem. K reacjo nistyczne u jęc ie św iata d a je p o d staw ę do u zn ania go za autonom iczny. Spośród rzeczy w isto ści ziem skich G audium et spes p rzy z n a je k u lturze, a przede w szystkim n au ce, szczeg ó lne m iejsce w ich autonom ii. A utonom ia k u l­ tu ry (nauki) o p iera się na autonom ii o soby lu d z k ie j74. Podk reślen ie godno ści oso b y lu dzkiej — jej rozum ności i w olności do sam ookreśle- nia się, w olności działan ia, poszu k iw ania praw dy, w olności sw obodne­ go m y śle n ia i w y ra ż a n ia sw y c h m yśli, w y b ie ra n ia odpow iednich form sztuki i k ie ru n k u jej ro zw ija n ia pro w ad zi do przy zn an ia autonom ii jego w y tw o ro m k u ltu ro w y m 75. K u ltu ra rozw ażana sam a w sobie nie posia­ d a istn ien ia n iezależn eg o od pod m io tu tw o rząceg o i odbiorcy. K ultura n ie je s t au ton om iczna w tym sensie, że ro zw ija się w edług sw ych p raw n iezależn ie od człow ieka i sw e w y n ik i p rze d staw ia człow iekow i. J e st o na w y n ik iem ro zum nego i w o ln eg o działania człow ieka. ,,[...] k u ltu ra w y p ły w a bezp o śred n io z n a tu ry rozum nej i społecznej człow ieka, po­ trz e b u je o n a n ie u sta n n ie dla sw ego ro zw o ju n ale ż y te j w olności oraz p ra w o w ite j m ożności sam odzielnego d ziałan ia w edle w łasn y ch zasad"

(n, 59).

P rzy p o w staw an iu tw o ru k u ltu ry k o n stru o w a n ie idei jest m om en­ 7« J. F o u r a s t i é. Le grand espoir du XXe siècle. Paris 1958 s. 233.

71 O. v . N e l l - B r e u n i n g . Ration alisier ung und A uto m atisie rung — Segen

o d e r Flucht? „Stimmen der Z eit” 1964 nr 175 s. 140.

72 H ö f i n e r . G e se llsc h a itsp o litik aus christlicher W e l tv e r a n t w o r tu n g s. 197. 7s Tam że s. 145; T u c c i, jw . s. 463.

74 H a n s s 1 e r, jw . s. 28. 1

(19)

tem zasadniczym . S tru k tu ra i znaczenie (sens) teg o tw o ru są n a d a w a n e przez in te le k t tw órcy. „A k ty św iadom ości — pisze R. In g ard e n — [-..] n ieja k o p ow ołują do istnien ia p ew ien szczególny p rzedm iot n a leżący dp św iata, k tó ry stanow i k o n k re tn e oto czen ie człow ieka, m ianow icie to, co nazyw am y kościołem łub św ią ty n ią '' 76. D zieło sztuki a rc h ite k ­ tonicznej nie jest k u p ą kam ieni czy in n y ch m ate ria łó w b u d o w lan y ch — chociaż one stan o w ią re a ln ą p o d staw ę jeg o re a liz a c ji i istn ien ia — lęęz jest u cieleśn ien iem tw ó rczy ch a k tó w d u c h o w y c h a u to ra 77. Isto ta tego dzieła nie tk w i w k am ieniach, lecz w idei tw ó rcy , k tó ra zo stała utrw alo n a w m ate ria le p o siad ający m fizyczne w łaściw ości u trz y m an ia szkieletu k o n stru k c y jn e g o i zew n ę trz n y ch k sz ta łtó w p rze strz e n n y ch tego w y tw o r u 78. U jęcie dzieła sztuki przez In g ard e n a m ożna odnieść rów nież do in n y ch tw o ró w k u ltu ry . I ta k a p a ra t tele w izy jn y , radio w y, sam olot, pojazd kosm iczny, fa b ry k a itp. nie są a g re g a ta m i części m e­ talow ych i in n ych m ateriałów , lecz u trw a lo n ą dzięki tym m ateriało m ideą tw ó rcy 79. Isto ta w y tw o ró w tech n iczn y ch z a w iera się n ie w częś­ ciach m etalow ych czy innych, lecz w u k ład zie ró żn y c h części w y z n a ­ czonych przez tw ó rcę w ed łu g jeg o m yśli, idei, planu. Id ea istn ie je n a j­ pierw w u m yśle tw ó rcy, je s t k o n stru o w a n a przez niego, a n a stę p n ie u trw alo n a m niej lub b ardziej a d e k w a tn ie w m ate ria le pozapsychicz- nym . K ażdy przedm iot k u ltu ro w y n a jp ie rw p o jaw ił się ja k o pom ysł, idea w um yśle człow ieka, k tó ra n a stę p n ie je s t u trw a la n a w fu n d am e n ­ cie pozapsychicznym . P odstaw a m ate ria ln a je s t tu p o trz e b n a ja k o c zy n ­ nik u trw a la ją c y id eę tw ó rc y i jak o śro d e k p rze k a z y w a n ia ich innym podm iotom .

P ow staje p rzy tym p roblem zasadniczy, czy w y tw o ry k u ltu ro w e po­ siadają p ełn ą auto nom ię — istn ieją istnien iem sam oistnym , czy te ż p o ­ siadają istn ien ie zależne, w tórn e, in te n c jo n a ln e. G. H egel opow iedział się za sam oistnym istnieniem zo b iekty w izo w an ego d ucha, k tó ry je s t nosicielem i w yrazicielem sen su i celu p ro cesó w h isto ry cz n y c h 80. K ul­ tu ra działa sam a z siebie i z te j ra c ji s ta je się no sicielem se n su oraz celu p ro cesó w h isto ry czn y ch . N ie jed n o stk a, nie człow iek, lecz b ez­ osobow y i zo b iek ty w izo w an y d u ch je s t podm iotem dziejów . F ilozo­ ficzną tezę o sam oistnym istnien iu zo b iek ty w izo w an eg o d u ch a p rzy ją ł E. D urkheim i w oparciu o nią in te rp re to w a ł zjaw isk a społeczne. M ów i on o sam oistnym , su b stan cjaln y m istn ien iu rozum u g ru p y k tó ry jest

r« R. I n g a r d e n . Studia z e s t e ty k i . T. 2. W arszaw a 1958 s. 119.

77 Tamże s. 123-134. . . , . . . .

78 Tamże s. 131.

9 Por. N a w r o c z y ń s k i , j w. s. 111 n.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(okres napoleoński) i po katastrofie II wojny światowej (czasy formowania się RFN), poprzedzając główny wywód skró- towym rysem kształtowania się tradycji i kultu

Although Straub does not write about touchiness separately, his criticism applies to the subject under discussion herein: Utterances cause irritation just by the very fact

[r]

Termin stosowania: Środek stosować od początku rozwoju liści, gdy widoczny jest pierwszy liść właściwy (wielkości łebka od szpilki) do fazy rozwiniętych 8 liści buraka (BBCH 10

Wykonanie rysunku z widocznym przekrojem osiowym stożka, zaznaczonym kątem rozwarcia i promieniem kuli opisanej na stożku.. Wykonanie rysunku ostrosłupa z zaznaczonym spodkiem

Opisa¢ z dokªadno±ci¡ do izomorzmu grupy rz¦du mniejszego od

On 1 January 2005, Daniel invested 30 000 AUD at an annual simple interest rate in a Regular Saver account.. (a) Calculate the rate

Assume now that (ii) holds. In this case we may consider K 0 equal to a universal free G-CW- complex EG. The Bredon cohomology groups of this complex with respect to any