• Nie Znaleziono Wyników

"Łaska. Wiara. Przeznaczenie", święty Augustyn, przeł. i oprac. Ks. Wacław Eborowicz, Poznań-Warszawa-Lublin 1971 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Łaska. Wiara. Przeznaczenie", święty Augustyn, przeł. i oprac. Ks. Wacław Eborowicz, Poznań-Warszawa-Lublin 1971 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Stanisław Głowa

"Łaska. Wiara. Przeznaczenie",

święty Augustyn, przeł. i oprac. Ks.

Wacław Eborowicz,

Poznań-Warszawa-Lublin 1971 :

[recenzja]

Collectanea Theologica 42/4, 248-250

(2)

Z40

s a, to na 763 strony tek stu zn ajd zie się w nim za led w ie 13 p o św ięco n y ch p rob lem om religii.

W całej sw o jej k siążce autor stara się w yk azać, że nie m ożna p op rze­ sta w a ć na tak im p ow ierzch ow n ym sp ojrzen iu i że zn aczen ie p roblem u r e ­ lig ijn eg o je s t w tw órczości K arola M a r k s a cen traln e. M ając jed n a k sto ­ su n k ow o n ieliczn e źródła do d y sp o zy cji autor an alizu je problem relig ijn y u M a r k s a na bardzo szerokim tle. W szczególn ości za sta n a w ia się nad d w om a źródłam i jego poglądów . P ie r w sz e to w y ch o w a n ie d om ow e, szkoła i środ ow isk o, w k tórym p rzeb y w a ł jak ró w n ież jego m istrzo w ie, zw łaszcza H e g e l i F e u e r b a c h . D rugim źród łem je st stw orzon a przez M a r k s a teoria filo zo ficzn a w szczególn ości jego an trop ologia i filo zo fia historii.

G łów n ą u w a g ę p o św ięca autor sam em u p o jęciu r elig ii w ed łu g M a r k s a i w y o d ręb n ia tu trzy aspekty: relig ia jako teoria, ideologia i zjaw isk o. M a r k s u w a ża ł r e lig ię za „ogólną teorię ś w ia ta ”, za „teorię tego, co się zn ajd u je poza św ia te m ”. T eoria zaś w ed łu g M a r k s a to sy stem lub w szerszym zn a cze­ niu produkt lu d zk iego m yślen ia.

P on ad to r elig ia je st w ed łu g M a r k s a id eologią. S ta w ia to r e lig ię na r ó w n i z in n y m i form am i id eologiczn ego m y ślen ia jak nauki praw n e, m o ra l­ ność, m eta fizy k a . S tosu n ek M a r k s a do różnych id eologii jest w y ra źn ie n e g a ty w n y , gdyż u w aża je w sz y stk ie za p rodukty u m ysłu , a on sam ceni p rzede w sz y stk im czyn.

R elig ia je st w reszcie zja w isk iem . I tu zn ow u stosu n ek do r elig ii jest k rytyczn y. R elig ia je st tylk o w yrazem św iata, jest w y n ik iem jego o g ra n i­ czoności.

A utor stara się dokładnie p rześled zić osąd r elig ii w ed łu g M a r k s a . Osąd ten p ojm u je on rów n ież na sposób d ia lek ty czn y . R elig ia je st czym ś p o z y ty w ­ nym , p o n iew a ż je s t ugru n tow an a w k o n ieczn o ści tego św ia ta i jest stop n iem w k ieru n k u n ow ej, bardziej ludzkiej rzeczy w isto ści. J e st jed n ak ró w n o c z e ś­ n ie czym ś n e g a ty w n y m , gdyż san k cjon u je d u a listy czn e rozb icie św ia ta i s ta ­ n o w i n arzęd zie u cisk u w ręk ach k lasy posiad ającej.

P od ob n ie d ia lek ty czn ie p ojm u je autor sły n n e p o w ied zen ie M a r k s a „religia to opium dla lu d u ”. O pium u trzym u je ilu zje, p rzen osi w in n y św ia t, udarem nia w a lk ę, podobnie też i relig ia . A le opium m a ró w n ież w ła śc iw o śc i leczn icze i u sp ok ajające. D latego też r e lig ii n ie m ożna od m ów ić tak ich p o ­ zy ty w n y c h w ła ściw o ści.

W yd źw ięk książk i jest jedn ozn aczn y. N ie m ożna od dzielić pogląd ów M a r k s a od całości jego filo zo fii. P o g lą d y te n ie są czym ś przyp ad k ow ym , a le w b u d o w u ją się w jej całość. D latego też k siążka jest cen n ym p rzy czy n ­ k iem do bardzo dziś d y sk u to w a n eg o zagad n ien ia, w jaki sposób ateizm M a r k s a w y p ły w a z całej jego filo zo fii.

A utor słu szn ie k ład zie n acisk na p ełn e, gen ety czn e i o b iek ty w n e p rzed ­ sta w ie n ie p o g lą d ó w M a r k s a . K ry ty k a jest w stosu n k u do ro zm iarów c a ­ łej k siążk i bardzo szczupła: zajm u je za le d w ie d ziew ięć stron. B ardziej w y ­ czerp u jące p rzed sta w ien ie fa łszo w a ło b y p ersp ek ty w y całości i n ad aw ałob y k siążce w y d źw ięk ap ologetyczn y. D zięk i za*ś takiej m etod zie o trzym aliśm y cen n e narzęd zie nie tylk o dla zrozu m ien ia tej w ażnej dzied zin y tw órczości M a r k s a , ale ró w n ież rozw oju całego ru ch u m ark sistow sk iego.

Ks. S te f a n M o y s a SJ, W a r s z a w a

Ś w ię ty A U G U ST Y N , Łaska. Wiara. P r z e z n a c z e n i e , p rzełożył i op racow ał ks. W acław E b o r o w i c z , P ozn a ń -W a rsza w a -L u b lin 1971, K sięgarn ia św . W oj­ ciecha, s. 398.

F akt p o ja w ien ia się w yb oru p ism św . A u g u s t y n a o łasce n ależy od ­ n otow ać jako w y d a rzen ie dużej w agi. W ażną rolę od gryw a przy tym osoba autora, ojca te o lo g ii łask i, jak go się tra d y cy jn ie nazyw a. Jego im ię p rze­

(3)

w ija się często w w ielk ich sporach teo lo g iczn y ch o łasce, od sta ro ży tn o ści aż do naszych dni, żeby w y m ien ić ty lk o p red esty n a cja n izm L u c i d u s a i G o t s c h a l k a , teorie z b a w ien ia L u t r a i K a l w i n a , B a j u s a i J a n s e n i u s z a .

Z azn aczający się od paru d ziesią tk ó w la t siln y nurt p a try sty czn y , p ro ­ w ad zi do lep szego pozn aw an ia m y ś li ojcó w K ościoła, do k o n fro n ta cji w a ż ­ n ych p ro b lem ó w w sp ó łczesn o ści z ich p u n k tem w id zen ia. Ich w y siłk i, by sp rostać k o n flik to m teo lo g iczn y m i zap otrzeb ow an iom tam tej epoki, są o ty le cen n iejsze dla nas, że o jco w ie b y li u p rzy w ilejo w a n y m i św ia d k a m i p ie r w o t­ nej trad ycji ch rześcija ń stw a i jed n o cześn ie jako p ion ierzy szk ico w a li d rogę do w ła śc iw y c h n a św ie tle ń w ie lu tru d n ych zagadnień. D zisiejszem u c z ło w ie ­ k o w i, tak za fa scy n o w a n em u sw o ją w ielo ra k ą autonom ią i p oczu ciem n ie z a ­ leżn ości w sk u tek p ostęp u , K ościół u k azu je jako k o n ieczn e d o p ełn ien ie jeg o d ziałaln ości, zb aw czy p lan B oży ob ejm u jący całą d oczesność i zarazem p r z e ­ k raczający ją. D zisiaj bardziej niż k ie d y k o lw ie k p rzed tem p otrzeb n e je st zrozu m ien ie w y m ia ru tran scen d en tn ego i w erty k a ln eg o w ży ciu ludzkim , a ty m w y m ia rem je st łask a. Ł ask a ta w ś w ie tle O b jaw ien ia ja w i się ja k o w e w n ętrzn e p rzeb ó stw ien ie czło w ie k a i jako pom oc do w y k o n y w a n ia a k tó w zb aw czych , to znaczy tak ich , k tóre m ają m oc zasłu gu jącą na ży cie w ieczn e. J ed en sposób zrozu m ien ia ła sk i jak o p rzeb ó stw ien ia ch rześcijan ina, ro zw in ęli g łó w n ie o jco w ie w sch o d n i, drugi n atom iast, czy li p o jm o w a n ie ła sk i jako p o ­ m ocy k o n ieczn ej do zb aw ien ia, o jco w ie zachodni, a ściślej m ó w ią c św . A u - g u s t y n . W łaśn ie on, b iskup H ip p on y, m a łeg o m ia steczk a w P łn. A fry ce, w ogniu d y sk u sji z P ela g iu szem i jeg o z w o len n ik a m i w y p ra co w a ł zrąb k a to ­ lick iej n au k i o łasce. A u g u s t y n n ie p a tr z y ł jed n ak w sposób w ą sk i na p ro b lem a ty k ę łask i. N ie z a jm o w a ł się łask ą ty lk o jako nadprzyrodzoną p o m o ­ cą Bożą: sp o ty k a m y u n iego b o w iem p ięk n e te k sty na tem at zam ieszk an ia D u ch a Ś w ię te g o w duszach ludzi sp ra w ied liw y ch , k tórzy stają się J ego ś w ią ­ ty n ią (listy 140 i 187). P raw d ą jest, że już jeg o d y sk u sje z m a n ich ejczy k a m i, w k tórych ro zw ią z y w a ł p roblem zła i o św ie tla ł d ziałan ie w oln ej w o li, d opro­ w a d ziły go do u kazania ła sk i w sp o m a g a ją cej człow ieka. O stateczn ie jed n ak dopiero p o lem ik a z P e l a g i u s z e m i jego z w o len n ik a m i na tem a t natury g rzech u p ierw orod n ego i jego sk u tk ó w dla człow iek a, w y w a rła d ecyd u jący w p ły w na u k szta łto w a n ie się p og lą d ó w A u g u s t y n a w k w e stii ła sk i u w a l­ niającej ( g r a tia liberatrix ).

O becna pozycja, ow oc pracy w y b itn eg o zn a w cy św . A u g u s t y n a , u p rzystęp n ia p o lsk iem u c z y teln ik o w i cztery w a żn e p ism a b iskupa H ippony:

Ł a s k a a w o l n a w o l a , N agana a ła ska, P r z e z n a c z e n ie ś w i ę t y c h i D ar w y t r w a ­ nia. D w a o sta tn ie trak taty, tw orzące w ed łu g zam iaru A u g u s t y n a jedną

całość, odnoszą się do tej su b teln ej form y p ela g ia n izm u p o łu d n io w o -g a lijsk ich m n ich ów , która od X V I w iek u n o si n a zw ę sem ip elagian izm u .

C ałość je s t staran n ie i rzeczo w o opracow ana. Po w y k a zie te k stó w i b i­ b lio g ra fii zn ajd u je się p od w ójn e w p row ad zen ie: jedno h isto ry czn o -lite ra ck ie, k reśli tło ep ok i oraz sy lw e tk i i p ism a dw u g łó w n y ch o p on en tów A u g u s t y ­ n a — P e l a g i u s z a i C e l e s t i u s z a . D ru gie zaś teologiczn e, p rzed ­ sta w ia w za ry sie etap y sporu o ła sk ę, teo lo g ię P e l a g i u s z a i au gu sty ń sk ą teo lo g ię ła sk i (zw łaszcza p ojęcie ła sk i, jej k o n ieczn o ść i p rzeznaczenie). D alej p o szczeg ó ln e trak taty opatrzone są różn ym i w stęp a m i, które podają k on tek st h isto ry czn y i teo lo g iczn y danego dziełka. A utor się g n ą ł tutaj słu szn ie do m y ś li sam ego A u g u s t y n a , tłu m acząc jeg o listy do opata W a l e n t e g o czy też listy k o resp o n d en tó w św . D oktora, tak ich jak w sp o m n ia n y już opat W a l e n t y , P r o s p e r i H i l a r y . P o lsk i p atrolog stu d iu je także a u te n ­ tyczn ość d an ego traktatu, chronologię, p ro b lem a ty k ę i rozp lan ow an ie treści, a n a w et fig u ry , tropy i oratorski ry tm zd an ia, jak to w id zim y w e w stę p ie do trak tatu pt. D ar w y t r w a n i a . K s. E b o r o w i c z w ło ż y ł w ie le w y siłk u w o p ra co w a n ie k ry ty czn o -h isto ry czn e tek stu , czego w y ra zem są liczn e p rzy ­ p isy , d ow od zące n iem ałej eru d y cji autora n a odcin k u a u g u sty ń sk im . To, że

(4)

250

p rzyp isy są podane na końcu p oszczególn ych rozd ziałów , z jednej stron y w zrok ow o u ła tw ia lek tu rę, z drugiej zaś u tru d n ia k orzystan ie z tych że uw ag. W zak oń czen iu d zieła podano ze sta w c y ta tó w P ism a św ., ale szkoda, że nie m a in d ek su n azw isk . Tak sam o p rzyd ałb y się dobry in d ek s rzeczow y.

N a tem a t w iern o ści p rzekładu p o w in ie n się w y p o w ied zieć sp e c ja lis ta -p a - trolog. W ydaje się jednak, po w y c in k o w y m sp raw d zen iu n iek tórych u r y w ­ ków , że przekład jest w iern y i jasn y. O czy w iście lek tu ra d zieł A u g u sty n a nie dla każdego jest łatw a, lecz ten, k to p rzebrnie przez pozorną zaporę sło w n ą tego u rodzonego retora i d ia lek ty k a m y śli, w ie le sk orzysta z k o n ­ tak tu z tak w ielk ą osobow ością. M iejsca m i m ogą kogoś razić drobiazgi, jak np. to, że m ó w ią c o jak im ś d ziele A u g u s t y n a , ks. E b o r o w i c z u ży w a n iek ied y zb yt n ow oczesn ego w y ra żen ia „k siążk a” (np. s. 47 przyp. 64; s. 156). P oza ty m p rzy p isek do dość trudnego zw rotu A u g u s t y n a jak im je st tzw . m asa p o tęp ien ia (s. 177), m ógłb y być o b szern iejszy , a czk o lw iek p roblem z o sta ł za sy g n a lizo w a n y w p lan ie trak tatu (s. 156) i tk w i u podłoża w stęp n y ch ro z ­ w ażań teo lo g iczn y ch (s. 158— 166). Z resztą przy w y d a w a n iu tak trudnej p o ­ zy cji n ie sposób u strzec się drobnych u sterek i są one n ie do om inięcia.

W su m ie w y d a je się, że p ozycja je st udana i k s . E b o r o w i c z o w i n a ­ leży się u zn an ie za p od jęcie się raczej n iew d zięcz n e g o zadania, jak im jest w y d a w a n ie pism tak trudnego k la sy k a m y ś li ch rześcijań sk iej. M ożna chyba ży w ić n ad zieję, że po tym tom ie ukażą się jeg o staran iem jeszcze in n e p o z y ­ cje „doktora ła s k i” w język u polskim .

K s. S t a n i s ł a w G ł o w a SJ, W a r s z a w a W ie u n auflöslich is t die Ehe? Eine D o k u m e n t a t i o n , w yd . Jakob D a v i d SJ

i Franz S c h m a l z , A sch a ffen b u rg 1969, P a u l P a ttlo ch V erlag, s. V III + 373. K siążka, jak g ło si ty tu ł, je st p o św ięco n a p rob lem ow i n iero zerw a ln o ści m a łżeń stw a . To, że sform u łow an o go w fo rm ie p y ta ją cej — ja k n ie r o z e r w a ln e

j e s t m a ł ż e ń s t w o ?, su geru je od razu p ew n ą grad ację tejże n ierozerw aln ości.

W iadom o b o w iem , że m ogą u lec ro zw ią za n iu in f a v o r e m fi d e i m a łżeń stw a n ie och rzczon ych , n a w et dop ełn ion e, a tak że m a łżeń stw a k a to lick ie, a w ię c sa k ra m en ta ln e, w ażn ie zaw arte lecz n ie dop ełn ion e. N a jw y ższy zaś stop ień n iero ze rw a ln o ści p rzed staw iają dopiero m a łżeń stw a sak ram en taln e w a żn ie z a ­ w arte i dop ełn ion e. P oza K ościołem k a to lick im jednak, w in n y ch w sp ó ln o ­ tach ch rześcija ń sk ich , n ierozerw aln ość je s t n ieco inaczej p ostaw ion a: p r a w o ­ sła w n i i p ro testa n ci uznają w p ew n y ch w aru n k ach m o żliw o ść rozw iązan ia w sz e lk ic h m a łżeń stw .

D zisiaj zaś sp raw a n iero zerw a ln o ści je s t paląca n ie tylk o z tego p ow odu, że p ra w ie w sz y stk ie u sta w o d a w stw a c y w iln e dopuszczają m ożliw ość r o z w o ­ d ów c y w iln y c h (z czego k orzystają także k a to licy , w b rew sąd ow i K ościoła). P od czas o sta tn ieg o soboru ks. Z o g h b y, m elch iek i b isk u p z E giptu, d w u ­ k rotn ie w y p o w ia d a ł się na tem at m o żliw o ści rozw od ów w K ościele k a to lic ­ kim , a prasa św ia to w a przyn iosła se n sa c y jn e n a g łó w k i a rtyk u łów , jakoby k a to licy zaczęli się w y c o fy w a ć z p o zy cji dotąd zd aw ałob y się n iew zru szon ej odnośnie do n iero ze rw a ln o ści m ałżeń stw a. W czasop ism ach k a to lick ich r o z­ p oczęła się oży w io n a dysk u sja teoretyczn a, a prócz tego za sta n a w ia n o się, co zrobić z setk a m i ty sięcy , o ile n ie z m ilion am i, ro zw ied zio n y ch m a łż o n ­ ków , którzy z a w a rli n o w e m a łżeń stw a i jed n o cześn ie ch cielib y p r z y stę p o ­ w ać do sa k ra m en tó w św ięty ch .

N in iejsza p ozycja zaw iera k ilk a n a ście n ierów n ej ob jętości a rtyk u łów , z e ­ branych przez w y d a w c ó w w jed en tom . N ie b y ły to prace orygin aln e p isa n e dla n in iejszeg o dzieła, lecz w y d a w cy zeb rali różne p u b lik acje z w ie lu k ra jó w na p o w y ższy tem at, ogłoszone d rukiem w czasopism ach, w latach 1967— 1969. W śród au to ró w p rzew ażają teo lo g o w ie k a to liccy różn ych d y scy p lin , ale jest też d w u p ro testa n tó w i jed en p ra w o sła w n y . K ażdy arty k u ł podaje krótką

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pan wybawia go od zguby, wieńczy jego życie łaską i zm iłowaniem (Ps 102,2). Pozostali zaś ludzie, którzy nie należą do tej społeczności wybranych, otrzymali duszę i

Są też tacy, którzy uświadamiają sobie różnice między polszczyzną używaną na Ukrainie a językiem polskim, którym posługują się rodzimi użytkownicy tego języka w Polsce,

lis na tle reguł ogólnych, przyjętych w art. 1 – posiedzenia komisji odbywają się w terminach określonych przez samą komisję, jej prezydium lub przewodniczącego. 3 –

pismo Konsystorza Generalnego Kaliskiego dotycz ce wizytowania szkół elementarnych podczas wizytacji dzieka skich, o czym w postaci zachowanej kurendy poinformował

Among the main directions of decarbonization of the econo- my, including energy as its important component, the following are identified: the development of renewable energy

— społeczne i przestrzenne problemy życia naukowego (jeszcze w Socjologii wielkiego miasta. Autor jest przedstawiony jako specjalizujący się w socjologii miasta i nauki);.. —

W książce pojawia się jednak pojęcie nawiasu (bracket) jako sposobu wyznaczenia czasowych i przestrzennych granic obowiązywania danej ramy, zatem, nawet abstrahując

Obecnie ukazuje się pierw sza część kom entarza do Ewangelii według M arka autorstw a znanego, choć stosunkowo jeszcze młodego, biblisty profesora Nowego Testam