STU D IA POLONIJNE T. 22. Lublin 2001
E L Ż B I E T A K U Ź M A
ŻYCIE CODZIENNE
WSPÓŁCZESNYCH IMIGRANTÓW POLSKICH W BELGII*
W P R O W A D Z E N I E
Belgia jest je d n y m z państw, do których p ro w a d z ą szlaki w sp ó łcz esn y ch w ędrów ek m igracyjnych Polaków . Kraj ten, p rz yjm ując y w obecnej d ekadzie rzesze polskich im igrantów, nie w zbudził dotychczas zain te reso w a n ia b ad a czy zajmujących się p ro b le m a ty k ą p rz em ieszcz eń terytorialnych ludności. Jest to najpraw dopodobniej s p ow odow a ne n iew ielkim obszarem p ań stw a b e lgijskie go i usytuow aniem p o m iędzy d w o m a zna czą cym i o środka m i m igracji - F ra n c ją i Niem cam i. Brak opra co w ań nau k o w y ch pośw ięc o n y ch polskim sk u piskom im igracyjnym w Belgii, a w szczególności w B rukseli - siedzibie instytucji europejskich - u w ydatnia się w persp ek ty w ie integracji Polski ze W s p ó ln o ta mi Europejskimi.
C elem artykułu jest zw rócenie uw agi na p o m ija n ą dotąd w b ada nia ch i stąd słabo zn a n ą pro b lem a ty k ę m igracji P olaków do Belgii po roku 1989. P odsta w ą niniejszego tekstu są w yniki badań e m p iry c zn y ch p rz ep ro w a d zo n y ch
Mg r El ż b i e t a Ku ź m a - 3 0 -1 0 8 Kraków, O s. T y sią clecia 7/8 7 .
W niniejszym artykule w yk orzystu ję w łasn e badania przeprow adzone w B rukseli w kw ietniu 1998 r., które po słu ży ły mi do napisania pod kierunkiem dr K rystyny R om an iszyn pracy m agisterskiej pt. Ż ycie codzien n e i św ię ta w sp ó łc z e s n y c h p o lsk ich w y c h o d ź c ó w na p r z y kładzie n ie lega ln ych im ig ra n tó w w Brukseli. W realizacji w sp om n ian ych badań n ieo cen io n a była pom oc grupy P olak ów m ieszk ających w B rukseli. W yrazy w d zię czn o ści kieruję w ię c do m oje siostry M ałgorzaty, Izabeli Czartoryskiej, E w y Zdeb, ks. Tadeusza Czai i kon su la Jana C ibulli. S zczeg ó ln e p od zięk ow an ia składam dr hab. K rystynie R om an iszyn za nau kow ą op iek ę spraw ow aną nad każdym etapem m ojej pracy badaw czej oraz za cen n e uw agi otrzym yw an e przy pow staw aniu n in iejszeg o artykułu.
przeze mnie w Brukseli. C elem badań było pozn a n ie życia c o d z ie n n eg o p o l skich nielegalnych pracow ników w tym m ieście, na które składa się świat pracy, bliskich przyjaciół i krewnych, świat zabaw , czasu w olnego i dni ś w ią te c z n y c h 1.
W łasne badania terenow e w zorow ałam na n a jnow sz ych p racach e m p iry c z nych Barbary Cieślińskiej, Krystyny R om aniszyn i R ajm u n d a M ydlą, które p rzeprow adzone były w skupiskach g łów nie nielegalnych w y c h o d ź c ó w p o l skich w Rzym ie, A tenach i W ie d n iu 2. Z akres tem atyki tychże badań, za sto s o wane narzędzia b adaw cze oraz sposób realizacji pracy terenow ej w sp o m n ia nych autorów stanow iły podstaw ę m oich w łasnych b adań em piry c zn y ch . N a wzór w spo m n ian y ch badaczy w spółczesnych ruchów m ig rac yjnyc h ja k o teren pracy badaw czej w ybrałam Brukselę, poniew a ż o bec ne w y c h o d źstw o kieruje się przede w szystkim do stolic i innych dużych miast, w których łatwiej znaleźć zatrudnienie, zw ykle w n ieform alnym sektorze g o sp o d a rk i3 o b e jm u ją cym w szelkie zatrudnienie w w ytw órczości i usługach poza oficjalnym ry n kiem pracy.
Ze w zględu na nielegalny charakter pobytu i pracy p oznanie w s p ó łc z e s nych zbiorow ości im igracyjnych w y m ag a specyficznych sposobów badania. D otarcie do nielegalnych w ychodźców w y k lu cz a pom oc ja k ie g o k o lw ie k u rz ę du, gdyż osoby te nie figurują w żadnych oficjalnych rejestrach. Do bada nia wybranej zbiorow ości im igrantów zastosow ałam za przykładem w ym ien io n y ch naukow ców w yw iad po g łęb io n y 4 i badanie ankietow e, które s ą stosow ane w badaniach nad m igracjami. P rze p ro w ad z o n e przeze m nie w y w ia dy były ro z m ow am i z pojedynczym i osobam i, je d n o ra z o w y m i i nie n o to w a n y m i3. Ta
1 D efin icja autorstw a Janusza M uchy; por. J. M u c h a , C o d z ie n n o ś ć i o dśw iętn ość. Po lo n ia «■ South Bend, W arszaw a 1996, s. 39.
2 В . С i e ś 1 i ń s к a, P o la c y we Włoszech - o b lic za n o w e j em igracji, „Przegląd P o lo n ij n y ” 1995, t. 3, s. 35-46; K. R o m a n i s z y n , P o la c y w G r ec ji, „Studia P o lo n ijn e” 1994, t. X V I, s. 9-98; R. M y d e ł , H. F a s s m a n n , N ie le g a ln i ro b o tn ic y c u d z o z ie m s c y i c za rn y rynek p ra c y . P o ls c y ni ele galni p r a c o w n i c y w Wiedniu, Kraków 1997.
3 Termin ten stosuję za K rystyną R om an iszyn i W ład ysław em M isiak iem . Por. K. R o- m a n i s z у n, Struktura i m ech a n iz m y w sp ó łc ze sn y c h m ig r a cji ze W sch odu na Zach ód, „Studia P o lo n ijn e” 1998, t. X IX , s. 11; W . M i s i a k , N o w e f o r m y z a r a d n o ś c i m ło dz ie ży. E m ig r acja i p r z em ies z c z e n ia sp ołecz n e, Toruń 1980, s. 50.
4 Znany badacz m igracji G rzegorz B abiński uw aża sw ob od n y, p og łęb io n y w yw iad za najlepszą technikę badaw czą, która u m ożliw ia u zysk an ie inform acji o w szy stk ich problem ach istotnych ze w zględ u na przyjęty program badań. Por. G. В a b i ń s к i, Lok aln a s p o łe c z n o ś ć p o lon ijn a w Stanach Z je d n o czo n ych A m er yk i w p r o c e s i e p rz em ia n , W rocła w -W a rsza w a -K ra - ków -G darisk 1977, s. 59.
ostatnia cecha m iała w yjątk o w e znaczenie dla atm osfery w y w ia d ó w oraz informacji udzielanych przez roz m ów ców . Inform atorzy szczerze i bez sk rę p o w ania odpow iadali na w szystkie pytania, n aw et te do ty czą ce zarobków , n iele galnego pobytu czy życia osobistego. N otow anie czy n ag ry w a n ie roz m ów m ogłoby w zbudzić niechęć ro z m ó w có w i o baw y o w y korz ystanie u zyskanych informacji w celu innym niż naukow y. B adania były c a łk o w ic ie a n o n im o w e i uniem ożliw iały identyfikację p erso n aln ą re spondentów , co m a o g ro m n e znaczenie w przypadku osób p rz eb y w ają cy ch w danym kraju n ie z g o d n ie z prawem.
Dążąc do uzyskania jak najbardziej w iarygodnych danych, b ad a n ia re a liz o wałam w trzech punktach miasta: na terenie P olskiej Misji K atolickiej w dzielnicy Saint-Gilles, w K lubie P olskim „B ie s z c z a d y ” w Saint-Josse i w pobliżu kościoła pod w ezw aniem św. Elżbiety w d zielnicy S c h a e rb e e k 6. Na m ateriał badaw czy zebrany w trakcie m iesięcznego p o bytu w Brukseli, którego analiza stanowi podstaw ę niniejszego artykułu, składa się 40 ankiet i 8 w yw iadów pogłębionych, w tym 3 z ro z m ó w cam i - ekspe rtam i s p o łe c z n y m i7: d uszpasterzem Polaków , konsulem polskim oraz d z ia ła c z k ą śro d o w i ska polonijnego. O prócz badań kw e stio n ariu sz o w y ch cennych inform acji dostarczyły mi sw obodne rozm ow y prz eprow a dzone z P olakam i m i e sz k a ją c y mi w B rukseli oraz wizyty w w ielu u cz ęszczanych przez nich m iejscach. Materiał badaw czy w zbogaciły rów nie ż zebrane przeze m nie biuletyny, g a z e ty, ulotki oraz w łasne obserw acje.
W niniejszym tekście przedstaw iam p rzyczyny w spółcz esn ej m igracji z Polski do Belgii, podejm uję próbę określenia jej ch a rakteru i skutków , jak ie niesie ze s o b ą długotrw ałe prz em ieszcz enie terytorialne ludzi. N a stę p n ie p ra g nę wskazać istniejące czynniki p rz yciągające i w y pychające, k tóre o d g ry w a ją istotną rolę w decyzjach m igracyjnych Polaków o p u szc zając y ch ziem ie r o dzinne w obecnej dekadzie, opisać sytuację z a w o d o w ą polskich im igrantów na nieform alnym rynku pracy w Brukseli. Z am ierzam przedstaw ić także p o z y tywne i negatyw ne aspekty życia im igrantów polskich w ojczy ź n ie M aeterlin- cka oraz w zajem ne postaw y i konflikty w ystępując e w z b iorow ości polskich im igrantów w Brukseli.
6 Siedzib a P olskiej M isji K atolickiej znajduje się przy ul. Jourdan 80, Klub „ B ieszc za d y ” m ieści się na placu St. Josse, zaś k o śció ł św . E lżb iety przy ul. Portales 16.
7 O kreślenie „ekspert sp o łeczn y ” stosuję za G rzegorzem B abiń skim , który tym m ianem określa osob y zajm ujące w ażne p ozycje w sp o łec zn o śc i lokalnej. Por. B a b i ń s k i , L okaln a społecz n ość, s. 21.
W Y C H O D Ź S T W O Z Z IE M P O L S K I C H D O B E L G I I W P E R S P E K T Y W I E H I S T O R Y C Z N E J
M asow y ruch w ychodźczy z ziem polskich do Belgii m a d łu g ą i b o g a tą tradycję. Jej bodaj szkicow e prz edstaw ienie jest n iezbędne dla p o zn a n ia o b e c nego kształtu środow iska p o lonijne go w tym kraju oraz p o ró w n a n ia go z opisyw anym przeze m nie skupiskiem nielegalnych im igrantów polskich w Brukseli. W spółcześni p rz ybysze znad W isły za p isu ją b o w iem kolejną, n o w ą kartę w dziejach w y c h o d źstw a polskiego do tego kraju, p o d ą ż a ją p rz e tartym przed laty szlakiem m igrac yjnym w io d ąc y m z ziem polskich do Belgii. P olska obecność w K róle stw ie Belgii z a p o czą tk o w an a została przez u c z e s t ników walk listopadow ych z 1830 r., którzy po klęsce p o w sta n ia szukali schronienia poza granicam i zaborów . L udność belgijska bardzo serdecznie przyjęła przedstawicieli W ielkiej E m igracji (K ołodziej, Z ak rzew sk a , s. 125), rów nież tych przybyw ających po upadku s ty czniow e go zryw u n a r o d o w o w yzw oleńczego z 1863 r. W śród setek żołnierzy i osób cy w ilnych, których tułacze szlaki przyw iodły do Belgii, było wiele znanych i ce n io n y c h postaci naszej historii, m.in.: Jo ac h im L elew el, H enryk M erzbach, W ło d z im ie rz W o l ski, gen. Jan Z y gm unt S krzynecki, płk Ignacy M arceli K ru sz ew s k i (Rzep- niewski 1994, s. 29-30).
Od lat siedem dziesiątych ubiegłego stulecia w y chodźstw o polityczne z ziem polskich do Belgii zaczęło przeradzać się w m a so w ą m igrację o podłożu e k o nom icznym , która spow odow ana była trudną sytuacją bezrolnych i m ało ro l nych chłopów, nie m ogących znaleźć zatrudnienia po zniesieniu przez zabor ców zależności feudalnej i zm uszonych do szukania pracy poza granicam i ojczyzny. N ajw iększe nasilenie ruchu m igracyjnego z Polski do Belgii p rz y padło na okres dwudziestolecia m iędzyw ojennego (Eder 1983, s. 17) i s p o w o dow ane było niezw ykle trudną sytuacją e k o n o m icz n ą odrodzonego państw a polskiego, którą potęgowały: gw ałtow ny przyrost naturalny, przeludnienie wsi, zacofana struktura rolnictw a oraz słabo rozw inięty przemysł.
R ekrutacja chętnych do pracy w Belgii p ro w a d zo n a by ła na terenie Polski przez P aństw ow e U rzędy P o śred n ictw a Pracy, które działały zgodnie z z a le c e niami U rzędu E m igracyjnego w W a rsza w ie (E der 1983, s. 21-22). W prz e c i w ieństw ie do obecnie pracujących w Belgii P olaków , zatrudnienie p rz ybyszów znad W isły w okresie m ięd zy w o je n n y m re g u lo w a n e było specjalnym i p rz e p i sami w ydanym i przez w ładze belgijskie. W y jaz d y z P olski o d b yw a ły się na podstaw ie specjalnej u m o w y o pracę. W m yśl o b o w iąz u ją ceg o przez rok kontraktu pracodaw ca z obow ią zany był zapew nić robotnikow i stałe z a tru d n ie nie, m ieszkanie, opiekę le k a rsk ą i pokrycie kosztów podróży. U m o w y te
gw arantow ały m ożliw ość k o rzystania z opieki szpitalnej, p o m o cy kas chorych i odszkodow ań za nieszc zęśliw e w ypadki. Nie ure g u lo w an a p o zo s taw ała spra wa ubezpieczeń na w yp a d ek śmierci oraz k w e stia św iadczeń em erytalnych (Eder 1983, s. 83).
M igracja zaro b k o w a P olaków do B elgii w okresie d w u d z ie sto le cia m ię d z y wojennego charak tery zo w a ła się n iew ielkim zró żn ico w a n ie m w strukturze zawodowej w ychodźców . W śród m igrantów tego okresu p rz ew aż ali ludzie związani z górnictw em i przem ysłem . N a jm niejszy o dsetek stanow ili rodacy zatrudnieni jako robotnicy rolni, p ra cow nicy „usług o so b isty c h ” i służba dom owa. Najbardziej p o szu k iw a n y m i robotnikam i byli górnicy, których n ie dobór spow odow any był odpły w em części p ra co w n ik ó w b elgijskich do pracy we w schodnich i p ó łnocnych d epa rtam entac h Francji, gdzie uzyskiw ali z a ro b ki znacznie w yższe niż w swojej ojczyźnie (Ż m igrodzki 1981, s. 263). P oza górnictwem Polacy znajdow ali zatrudnienie ró w n ie ż w hutnictw ie, m etalurgii oraz w m niejszym stopniu w innych gałęziach przem ysłu. Od za kończenia I w ojny światowej istniało w Belgii za p o trzeb o w an ie na służbę d om ow ą, które dotyczyło w yłącznie osób w y k w a lifik o w an y ch i z a k o ntraktow anyc h w Polsce przez M inisterstw o Opieki S połecznej (E der 1983, s. 31-32, 93).
O sadnictw o im igracyjne w Belgii ukształtow ał więc rynek pracy dyktujący zapotrzebow anie na siłę ro b o c z ą określonego typu. P refero w a n ie n ie w y k w a li fikow anych pracow ników d oprow adziło do p o w stan ia zbiorow ości polonijnej o zdecydow anie g ó rnicz o-robotnicz ym cha rakterze. P od o b n ie roz m ie sz cze n ie terytorialne w ycho d źcó w polskich w okresie m ięd zy w o je n n y m z d e te rm in o w a ne było potrzebam i belgijskiego rynku pracy, w tym g łów nie kopalń węgla, które nie stanowiły atrakcyjnego m iejsca pracy dla m iejscow ej siły roboczej. Z dec ydow ana w iększość polskich im igrantów osiedlała się w m ało atra k cy j nych regionach kraju, najczęściej w m iasteczkach zagłębi w ęg lo w y ch i o k rę gów przem ysłow ych, g łów nie w prow incji H ainaut, Liege i Lim burgii. N ie licznych zam ieszkałych w dużych miastach: B rukseli, G a n d aw ie czy A n tw e r pii, reprezentow ali studenci z Polski oraz o byw a te le polscy p o ch o d z en ia żydow skiego. R odacy p odejm ow ali się prac najtrudniejszych, najbardziej niebezpiecznych i często szkodliw ych dla zdrow ia, zdobyw ali o pinię solid nych i niestrudzonych pracow ników .
Trudno jest określić liczbę Polaków p rz eb y w ają cy ch w B elgii w okresie dw udziestolecia m iędzyw ojennego, p o n ie w a ż w ielu p ra co w n ik ó w polskich przybyw ało z N iem iec bądź Francji i nie zostali zarejestrow ani prz ez Urząd Emigracyjny. Spis ludności przep ro w a d zo n y w B elgii w 1930 r. w ykazał, że na terenie tego kraju za m ieszkiw ało w ów c zas około 48 840 obyw ateli p o l skich (Kołodziej, Z akrzew ska, s. 127). W roku 1936 liczba ta w z ro sła do
54 ООО osób, w tym ponad 15 000 stanow ili górnicy. Pod k o niec 1938 r. mieszkało w Belgii 61 809 osób n o to w an y c h jak o P olacy (A nnuaire Statisti- que de la B elgique 1970, s. 61). P olacy przyjeżdżali do Belgii bez za m ia ru osiedlenia się w tym kraju, lecz z m y ś lą o pobycie c z aso w y m i w bliższej lub dalszej p erspektyw ie pow rocie do ojczyzny. W rz eczyw istości je d n a k o g r o m na liczba polskich w y c hodźców za ro b k o w y ch pozostaw ała w Belgii na stałe lub w ydłużyła okres sw ojego pobytu n aw et do 30 lat (E der 1983, s. 30).
P rzedw ojenna P olonia belgijska b yła jed n y m z najlepiej z o r g an izo w a n y ch środow isk polonijnych na świecie. N a początku 1932 r. w Belgii działały ju ż 82 tow arzystw a polskie grupujące blisko 2500 osób (Eder 1983, s. 102), które w szczególności zajm ow ały się d z ia ła ln o ś c ią kulturalną, o ś w ia to w ą i c h a ry ta tywną. S w o ją działalność roz poczę ło szkolnictw o polonijne, k tóre p rz ybrało postać szkółek i kursów ję z y k a orga n iz o w an y c h w w iększych s kupiskach polskich im igrantów. W zm ienionej fo rm ie - kursów j ę z y k a ojczystego, h is to rii i geografii Polski - szkółki te fu n k c jo n u ją do dnia dzisiejszego przy p o l skich parafiach i placów kach konsularnych. W styczniu 1926 r. została z a ło żona P olska M isja K a tolicka w Belgii, której p o d staw o w y m zadaniem było zapew nienie opieki religijnej im igrantom z Polski (S ladkow ski 1994, s. 49).
Korzystna sytuacja e k o n o m icz n a Belgii po II w ojnie św iatow ej, w tym łatwość znalezienia opłacalnego zajęcia stanow iła czynnik zachęc ający P o la ków do podejm o w an ia pracy i osiedlania się w tym kraju. B e zpośrednio po zakończeniu działań w o jennyc h liczba ro da ków ciągle p o w ięk sz ała się o byłych żołnierzy P olskich Sił Z brojnych, jeń có w w o jen n y c h oraz osoby zw olnione z obozów k o n ce ntracyjnyc h i obozów pracy (S obisiak 1983, s. 28). Przypuszcza się, iż za kończenie II w ojny św iatow ej przyniosło około 10-ty- sięczny przyrost Polonii belgijskiej (E d e r 1983, s. 37-38, 82-83). W e d łu g danych szacunkow ych w 1947 r. p rz ebyw ało w B elgii ponad 58 000 osób polskiego pocho d z en ia (S obisiak 1983, s. 28).
N astę p n ą grupę w ychodźców z P olski do Belgii stanow ili p rz ed staw iciele tzw. solidarnościow ej fali migracji. B rak w iarygodnych dan y c h u n iem o żliw ia d okładne opisanie tego etapu historii w y c h o d ź stw a polskiego do Belgii.
Obecnie liczbę osób polskiego p o ch o d z e n ia z a m ie szk u jący c h w Belgii szacuje się na około 60 000. O byw a telstw o polskie m a blisko 7000 osób, w większości m ających rów nież oby w a te lstw o belgijskie. L iczbę osób z n a ją cych języ k polski szacuje się na około 30 000 (C ibulla 1997, s. 1). P o d s u m o wując m ożna stwierdzić, iż zbio ro w o ść polonijna w Belgii, która po w stała głównie w w yniku m asow yc h w y jaz d ó w z a ro b k o w y ch P o la ków , je s t śro d o w i skiem liczebnym , do tej pory m ając ym b o g a tą strukturę o rg a n iz a c y jn ą i p ie lęgnującym polskie tradycje n a ro d ow o-patriotycz ne. Jed n a k ż e o braz P o la k ó w
w Belgii nie byłby pełny bez w sp o m n ie n ia o w ielotysięcz nej rzeszy c z a s o wych im igrantów znad Wisły.
To w łaśnie m asow e przyjazdy za ro b k o w e rod a k ó w po 1989 r., których cechą ch a rakterystyc zną jest n ie le g a ln o ś ć 8, są ostatnim etapem w dziejach w ędrów ek P olaków do ojczyzny M aeterlincka. N a skutek zm ian u strojow ych z achodzących w naszym kraju od 1989 r. P olacy utracili pra w o do ubieg an ia się o status uchodźcy politycznego, który g w a ra n to w a ł im opiekę so cjaln ą kraju, legalny pobyt czasow y i praw o do p o d e jm o w a n ia zatru d n ien ia (R om a- niszyn 1994, s. 11). N ielegalność jest w ięc cechą, k tóra d eterm in u je sytuację Polaków obecnie przebyw ających i p ra cującyc h w Belgii oraz o d ró ż n ia w s p ó ł czesne w ychodźstw o od w c ześniejszyc h fal p olskich m igracji do tego kraju.
L I C Z E B N O Ś Ć I R O Z M I E S Z C Z E N I E T E R Y T O R I A L N E B A D A N E J P O P U L A C J I
Ze w zględu na nielegalność pobytu ch a ra k te ry z u ją c ą o bec ne w y c h o d ź stw o niem ożliw e jest ustalenie liczby P o la k ó w p rz eb y w ają cy ch w B elgii9 czy s a mej Brukseli. D ostępne dane są bardzo rozbieżne. W ielkość skupiska P o la ków w Brukseli wynosi - zdaniem polskiego k o n su la - około 30-40 ООО10. P rasa belgijska pisze o 50 000 Polek żyjących nieleg a ln ie w B rukseli (G ibbs 1998, s. 21), a przecież p rz eb y w ają tam rów nie ż polscy m ężczyźni. Moi ro z m ó w cy - uczestnicy w yw iadów p o głębionych - tw ierdzili, że w sam ej B rukseli żyje około 100 000 rodaków . N ielega lność p o b y tu u tru d n ia ró w n ie ż określenie dzielnic stolicy najliczniej za m ie szk iw an y c h prz ez w y c h o d ź c ó w z Polski, bow iem nie figurują oni w żadnych statystykach czy danych b iur m e ld u n k o wych. N ajpraw dopodobniej za m ie sz k u ją w e w szy stk ich rejonach m iasta, lecz najw iększe ich skupiska zlokalizo w an e są w dzielnicach, które j u ż od X IX wieku n az yw ane były przez B ru k selcz y k ó w dzielnica m i im igrantów: A
nder-8 C echa n ieleg a ln o śc i jest charakterystyczna rów n ież dla w sp ó łczesn y ch w y ja zd ó w P o la ków do innych krajów europejskich. Por. m .in.: С i e ś 1 i ń s к a, P o l a c y we W ł o s z e c h ; R o m a n i s z y n , St ruktura; R o m a n i s z y n , P o la c y w Grecji; M y d e ł , P a s s m a n n, N ie le g a ln i r o b o tn ic y c u d zo z ie m scy.
9 W iadom o, iż duże skupiska p olsk ich m igrantów znajdują się w w ięk szy ch m iastach B elgii: B rukseli, L ieg e , Charleroi oraz A n tw erpii i O sten d zie.
lecht (potocznie u w a ż a n ą za „dzielnicę p o lsk ą ”), Schaerbeek, S aint-G illes, Saint-Josse, M o len b ee k (Kesteloot, P elem an, R oesem s 1997, s. 3 5 - 3 6 ) 11.
C H A R A K T E R Y S T Y K A B A D A N E J P O P U L A C J I P O D W Z G L Ę D E M C E C H D E M O G R A F I C Z N O - S P O Ł E C Z N Y C H
Na podstaw ie analizy otrzym anych w yników badań tere n o w y ch m ożna stwierdzić, że wśród p rz y jeżdżających obec nie do B elgii P o la ków p rz e w a ż a ją ludzie m łodzi i bardzo m ł o d z i 12, w tym osoby nie m ając e je sz c z e w P olsce stażu p r a c y 13. N a jlicz nie jsz ą grupę w śród b ad a n y ch sta n o w ią w y c h o d ź c y w przedziale w iek o w y m 18-35 lat. Z jaw isko to tłum aczyć m o ż n a c h ę c ią d o ro
bienia s i ę XA czy u sta w ien ia oraz c ie k a w o śc ią św iata i p ra gnie niem p rz e ż y
w ania przygód, które ch a rak tery zu ją ludzi m łodych. Z n ik o m a liczba osób reprezentujących w b adaniach kategorię 60 lat i więcej je s t n a jp ra w d o p o d o b niej zw iązana z pogarszając ym się z reguły w tym w iek u stanem zdrow ia, m alejącą p rz y d atn o ś cią do pracy oraz n ie c h ę c ią do zm ian p r z y n a le ż n ą lu dziom starszym. W śród uczestników badań zaznac zyła się licze bna p rz e w a g a kobiet, co w ynikać m oże przede w szystkim z charakteru z a p o trzeb o w an ia kraju p rzyjm ującego na określony typ prac. K obiety za trudniane są ja k o p o m oce d om ow e, sprzątaczki, opiekunki do dzieci. Z atru d n ia n ie kobiet przy „pracach d o m o w y c h ” ułatw ia nielegalne p o d e jm o w a n ie przez nie p r a c y 15. B ardzo liczny udział kobiet w przedziałach w iek o w y ch p o w y ż ej 45 roku życia, który w ystąpił w badanej populacji, m o że być k o n se k w e n c ją tzw. e fe k tu „pustego g n ia z d a ” , często stanu w do w ie g o i w y n ikając ej stąd gotow ości w yjazdow ej o s a m otnionych kobiet (Latuch 1980, s. 370). U z y sk a n e w trakcie badań w B rukseli dane d o tyczące w y k szta łc en ia w y c h o d ź c ó w p olskich p o twierdziły tezę b ad a czy w s półcz esnych ruchów w ę d ró w k o w y c h , że obecnie najczęściej w y je ż d ż a ją absolw enci szkół z a w o d o w y c h i p o d staw o w y c h , zaś
11 R ezultaty m oich badań potw ierdzają, iż n ajliczniej p o lscy im igranci zam ieszk u ją w y m ie nione d zieln ice Brukseli.
12 Podobna sytuacja w ystęp uje w przypadku m asow ych w yjazd ów P olak ów do W ło ch . Por. С i e ś I i ń s к a, P o la c y we W łosz ec h, s. 36.
13 N a m igrację osób nie m ających je sz c z e stażu pracy zw raca uw agę K rystyna R om an iszyn w artykule p o św ięco n y m P olak om w Grecji. Por. R o m a n i s z y n , P o la c y w G r ecji, s. 17.
14 K ursyw ą zapisuję w tek ście orygin aln e zw roty o só b u cz estn icz ą cy ch w m oich bada niach.
15 H. К u b i a k, M ig r a c je m ię d z y n a r o d o w e u schy łku X X wieku. N a d z ie je i lęki, „Prze gląd P o lo n ijn y ” 1993, t. 3, s. 55.
najm niejszy je st odsetek osób legity m u ją cy ch się w y k szta łc en iem w y ż s z y m 16, co odróżnia obecne w y c h o d źstw o od tego z lat o siem d ziesiąty ch i świadczy o tym, że Belgia nie m a udziału w drenażu m ó zg ó w z Polski. U p ra w niona je st jed n ak ż e teza o m arn o tra w ien iu m ó zg ó w („brain w a s t e ”) 17, p rzejaw iająca się tym, że w iększość p olskich nieleg a ln y c h p ra c o w n ik ó w w y konuje w Belgii prace poniżej p o siadanych kw alifikacji. W śród re sp o n d en tó w w Brukseli najczęściej reprezentow ane s ą za w ody n ależące do sektora h a n d lo w o-usługow ego oraz profesje techniczne. W badanej grupie n ajw ięc ej osób w yw odzi się ze wsi i m ałych miast, a więc najczęściej w y je ż d ż a ją ludzie z rejonów peryferyjnych k r a ju 18. N ajw ię k szy m i o środka m i w y c h o d ź s tw a z Polski do Belgii są tereny pó łn o cn o -w sch o d n iej P olski, w g łów nej m ierze w o jew ództw a białostockie i ło m ż y ń s k ie 19, z których p ochodz i po n ad p o ło w a osób w badanej populacji. Z n a c z ą część w śró d w y c h o d ź c ó w polskich p rz e b y w ających w państw ie belgijskim s ta n o w ią ludzie, którzy nie posiadali w kraju zatrudnienia. Z reguły są to je d n a k osoby b ezrobotne n a w łasne życzenie, a nie zw olnione z pracy w w yniku redukcji zatrudnienia, b ę d ą cej efektem p rz e kształceń gospodarczych zachodzących w naszym kraju.
P O D W Ó J N Y S T A T U S N I E L E G A L N O Ś C I
U zyskane w trakcie badań inform acje u p o w a ż n ia ją do stw ierdzenia, że sytuację polskich w ychodźców p rz y b y w ając y ch do B elgii w o becnej d ek a d zie charakteryzuje status podw ójnej nielegalności: im igranta i p racow nika. O b o w iązujące od 1991 r. przepisy im igracyjne p aństw a belgijskiego ze z w a la ją obyw atelom polskim na trzy m iesięc zn ą tu ry sty czn ą w izy tę na terenie kraju bez obow iązku posiadania wizy. Po u p ływ ie tego okresu o soba przed łu żają ca swój pobyt staje się nielegalnym im igrantem . N a w et podczas pobytu tu ry s ty cznego w Belgii Polacy nie p o siad ają p ra w a p r a c y 20. O be cnie legalnie na
16 Podobne w n iosk i od n oszą się do w s p ó łczesn y ch im igrantów p olsk ich w A tenach i W iedniu. Por. R o m a n i s z y n , P o la c y w G r ec ji, s. 28-29; M y d e ł , N ie le g a ln i robotn icy, s. 39-45.
17 Termin stosuję za Raym undem M ydłem - N ie le g a ln i r o b o tn icy.
18 Por. С i e ś 1 i ń s к a, P o la c y we W łosz ech , s. 36; R o m a n i s z y n , P o la c y w G rec ji, s. 32.
19 М. О к ó 1 s к i, Czynniki zmian m o b iln o ś ci s iły r o b o c z e j, W arszaw a 1996, s. 168. 20 W edług uzyskanych inform acji prawo do pod ejm ow ania zatrudnienia na terenie K róle stw a B e lg ii cu d zo ziem cy sp oza obszaru U nii E uropejskiej m o g ą otrzym ać po spraw dzeniu przez belgijski urząd pracy, czy w kraju nie ma ani jed n eg o B elg a , który m oże zostać zatrud
terenie tego kraju p rz e b y w a ją i p ra c u ją jed y n ie P olacy zatrudnieni na k o n tra k tach, pracow nicy służb dyplom aty czn y c h , rodacy, których sytuacja p ra w n a została uregulow ana przed 1989 r., oraz osoby, które zaw arły zw ią zek m a ł żeński z obyw atelem kraju należ ące g o do Unii Europejskiej. Z d e c y d o w a n ą w iększość stanow ią rodacy, którzy ż y ją w Belgii nielegalnie, w w ielu p rz y padkach naw et po kilka lat. Przez ten okres p o d e jm u ją n ie u p ra w n io n e z a tru d nienie w nieform alnym sektorze gospodarki belgijskiej.
K a rą g ro ż ącą za nielegalny pob y t czy pracę je st w ydalenie, k tóre nie p o woduje pow ażniejszych k o n sekw e ncji i nie zam yka drogi pow rotnej do Belgii, poniew aż pieczątkę zab ran iają cą w jazdu do tego kraju (z w a n ą przez P o la ków w Brukseli m ałpą) o trz y m u ją je d y n ie osoby w yda la ne za dok o n an ie p o w a ż nych p rz estępstw 21. W y d a le n ie (d e p o rt) ozna cza więc dla w iększ ości P o la ków n ieplanow a ną w izytę w o jczyź nie i często darm o w y przelot sam olotem do W a rsza w y 22. W opinii m oich ro z m ó w có w spośród w yda lo n y c h osób w ie le nie odw iedza naw et sw oich rodzinnych m iejscow ości, lecz najb liższy m autokarem w raca do Brukseli. S posobam i unikania w y d a le n ia ze w z glę du na przerw ę w pracy, j a k ą ta w ycie czka pow oduje, są: p rz ek ra cza n ie granicy Unii Europejskiej i uzyskiw anie kolejnych pieczątek upra w niającyc h do trz y m ie sięcznego pobytu turystycznego oraz tzw. „papierow e m a łż e ń stw a ” lub inaczej „białe śluby”23, których celem jest u re gulow anie sytuacji praw nej im igranta. W edług staw ek z 1998 r. m ężc zy zn a musi zapłacić za „biały ślu b ” od 200 do 300 tys. franków belgijskich, zaś k o bieta m oże uzyskać tą d ro g ą kartę pobytu ju ż za 50 tys. fra n k ó w 24. W m yśl przepisów p ra w n y ch K ró le stw a Belgii m a ł
żeństw o musi przetrw ać 2 lata, w trakcie których należy o d w ied z ać dom oficjalnego partnera (w razie kontroli policyjnej potrzebne je st po tw ierd z en ie sąsiadów, iż widywali m ałżonka) i mieć tam sw oje rzeczy osobiste, które w przypadku ew entualnej kontroli m a ją św iadczyć o w sp ó ln y m z a m ie s z k iw a
niony. W praktyce oznacza to, że otrzym anie zezw o len ia na o ficja ln ą pracę w B e lg ii jest n iem o żliw e, zaś je g o brak u n iem o żliw ia uzyskanie prawa pobytu c za s o w eg o bądź sta łe g o na terytorium K rólestw a B elg ii.
21 Inform acje uzyskane w trakcie w y w iad ów ozn aczon ych sym b olam i W l, W 2, W 3, W 5. 22 Jeżeli osoba zatrzym ana przez p o licję b elgijsk ą za n ieleg a ln y pob yt lub pracę posiada przy sob ie gotów k ę, w ó w cz a s w szy stk ie pieniądze są rekw irow ane tytułem pokrycia k osztów w yd alenia, gdy zaś nie posiada przy sob ie p ien ięd zy , to koszty przelotu do P olsk i pokryw ane są przez państw o b elgijsk ie.
23 Por. B . C i e ś l i ń s k a , E m ig r a cja z P ols ki d o Włoch p o d ko niec la t o s i e m d z ie s i ą tych, „Przegląd P o lo n ijn y ” 1992, t. 3.
24 Inform acje uzyskane w trakcie w yw iad u z respondentem , który sam zam ierzał w ten sp osób zdobyć papiery. W yw iad W l.
niu obojga „ m a łż o n k ó w ” . Po upływ ie tego okresu im igrant m o ż e uzyskać rozwód nie tracąc praw a do legalnego p o bytu i p o d e jm o w a n ia z a tru d nienia25.
P racodaw com zatrudniającym na czarno cu dzoziem ców grozi w myśl p rz e pisów belgijskich grzyw na w w ysokości 100 tys. franków, lecz robotnik musi być przyłapany podczas w yk o n y w a n ia p ra cy 26. Pom iędzy p o dejm ującym i n ie legalne zatrudnienie Polakam i a p racodaw cam i rodzi się swoiste p o ro z u m ie nie27. Solidarność łącząca p ra codaw c ę i p racow nika w yraża się p rzykładow o w ucieczkach Polaków z m iejsca pracy w przypadku kontroli d okonyw anej przez policję belgijską. P om yślna ucieczka oznacza oszczędność pieniędzy dla pracodawcy, a dla rodaków m ożliw ość dalszej pracy lub przynajm niej unik n ię cie kłopotów. Pracujące w dom ach pryw atnych Polki nigdy nie otw ierają drzwi, nie m y ją frontow ych okien, nie odbiera ją telefo n ó w 28. Te szczególne środki ostrożności są w ynikiem przypadków denuncjacji dokony w a n y ch przez Belgów na swoich ziom ków zatrudniających „na c z arn o ” cudzoziem ców .
P R A C A Z A R O B K O W A P O L S K I C H W Y C H O D Ź C Ó W
Z analizy badań em piry c zn y ch w ynika, iż w belgijskiej g o s p o d a rc e n ie fo r malnej w ystępuje swoista dysk ry m in acja etnicz na na lokalnym ry nku pracy, o czym św iadczy istnienie specyficznych „ z aw odów e tn ic z n y c h ”29, które są w ykonyw ane przez przedstaw icieli o k re ślonyc h grup naro d o w o ścio w y ch . W przypadku P o la k ó w są to prace d o m o w e i b u d o w la n o - re m o n to w e 30. Polki zatrudniane są najczęściej jak o sprzątaczki, gospo d y n ie d o m o w e i opiekunki do dzieci. Z n a jd u ją też pracę w re sta urac ja ch i lokalach n ocnyc h, głów nie tureckich i m arokańskich. Część kobiet pracując jako gospo d y n ie d om ow e, zamieszkuje w dom ach p racodaw ców . Jest to typ posady zw anej sta łką i sta nowi dom enę kobiet w starszym wieku, w iąż e się bow iem ze znacznym o g ra
25 Dane poch od zą z w y w ia d ó w W l, W 2, W 3.
26 Informacja uzyskana w trakcie w yw iad u o zn a czo n eg o sym b olem W l.
27 O tworzeniu się w ięzi łączącej pracodaw cę i pracow nika p isz ą n i.in.: R o m a n i s z y n , P o la c y и’ Grecji, s. 58; M i s i a k , N o w e f o r m y za r a d n o ś ci, s. 50.
28 Por P. G i b b s, P o le s a p a rt, „The B u lletin ” 23 IV 1998, s. 19.
29 O istnieniu za w o d ó w w yk on yw an ych przez p rzed staw icieli p o szc z eg ó ln y c h narodowos'ci pisze G. B abiński, Loka lna sp o łe cz n o ść , s. 17.
30 Podobnie Irańczycy dom inu ją jako taksów karze, zaś w hotelach n a jczęściej sprzątają Portugalki.
niczeniem sw obody i z tego w z glę du nie je s t f o r m ą z a trudnienia łu b ia n ą przez m łode kobiety. M ężczyźni p ra cu ją p rz ede w szystkim na budow ach, przy rem ontach dom ów , w w arsztatach s a m o c h o d o w y c h 31. O p racach p o d e jm o w a nych przez P olaków je d n a z respo n d en tek pow iedziała: „P olscy faceci re m o n tują ca łą B rukselę, sprzątają B elgusiom piw nice, ro z ła d o w u ją w a g o n y to w a r o we, na p ra w ia ją sam ochody i ro b ią co popadnie, żeby zarobić trochę fr a n k ó w ”32. W ięk sz o ść rodaków podejm u je się z reguły kilku różnych zajęć, dzięki czem u uzy sk u ją w yższe dochody. Z atrudnie nie w kilku m iejscach zabezpiecza także przed znalezieniem się na b ru ku, gdyż w przy p ad k u z w o l nienia z j e d n e g o m iejsca pracy, m a się nadal z a p ew n io n e u trzym anie. Z d a niem m oich ro z m ó w có w kobiety łatwiej zn a jd u ją zatru d n ien ie niż m ężczyźni, co w iąże się z charakterem pracy, czyli zajęciam i d o m o w y m i. O so b ę sp rz ą ta j ą c ą nielegalnie w dom u jest łatw iej ukryć niż m ężc zy zn ę pra cu jące g o na budowie.
Polki pracujące w Brukseli za godzinę sprzątania o trz y m u ją 250 franków belgijskich, czasem n aw et zga dzają się na staw kę w y n o s z ą c ą 200 franków , w tym koszta dojazdu do m iejsca pracy. P o d e jm o w a n ie pracy za niższe w y n a g rodzenie jest w ynikiem dużej liczby rod a cze k chętnych do podjęcia się pracy naw et za g o rsz ą stawkę. M ężczyźni za rabiają p rz eciętnie po 300 fran k ó w na godzinę. N ajniższe stawki - około 150 franków na godzinę - o trz y m u ją osoby pracujące u T urków i M arok ań cz y k ó w . Średni d o chód polskiego im i granta pracującego w B rukseli w ynosi około 50 000 franków , czyli tyle samo, ile prz eciętna pensja b elgijska33. Z je d n ą tylko za sa d n ic z ą ró ż n ic ą - Belg musi jeszc ze zapłacić jeden z najw y ż szy ch w Unii E urope jskie j podatków . P raca zaro b k o w a jest podstaw o w y m elem entem życia codz ie n n eg o polskich w ycho d źcó w i zajm uje przeciętnie 40-50 godzin tygodniow o, choc ia ż zdaniem m oich ro z m ó w có w są w Brukseli Polki, których tydzień pracy wynosi 70 godzin (10 godzin dziennie).
P odobnie ja k w ychodźcy okresu m ię dzyw oje nnego, w sp ó łcz eśn i im igranci polscy cie sz ą się w Belgii o p in ią dobrych i sum iennych p ra cow ników . B adani Polacy m ó w ią o sobie jak o o n ajlepszych w B rukseli fa ch o w ca ch w zakresie prac rem onto w o -b u d o w lan y ch (tapetow anie, m alow anie, układ an ie parkietów , paneli, stolarka, n apraw y dachów ), hydra u lic zn y ch i elektrycznych, zaś
31 W szystk ie inform acje uzyskałam w trakcie w yw ia d ó w i sw ob od n ych rozm ów z P olak a mi.
32 Cytat pochod zi z w yw iad u o zn a czo n eg o sym b olem W 8.
33 Inform acje o w y so k o ści zarobków p och od zą z w yw ia d ó w o zn a czo n y ch sym b olam i W l, W 2, W 3, W 5.
o Polkach jak o n ieza stą p io n ych w dziedzinie sprzątania. Polscy p ra cow nicy cenieni są nie tylko za jak o ść ś w iadczonych usług, ale i pracę za n iew ielkie wynagrodzenie. Z daniem jed n ej z respondentek: „B elgijki nigdy nie za a k c e p towałyby zam iatania za takie psie p ie n ią d z e ”34.
N ajskuteczniejszym i sposobam i szukania za trudnienia je st p o śre dnic tw o znajom ych i rodziny, pytanie w restauracjach, kaw iarniach. P racę m o żn a także od kupić35. W opinii m oich ro z m ó w có w zw yczaj ten w p ro w a d z o n y został stosunkow o n iedaw no i jest w ynikiem ciągle rosnącej liczby P o la k ó w s z u k a jących zatrudnienia w stolicy Belgii. Z jaw isko o d sp rz e d a w a n ia pracy rodakom dotyczy przede w szystkim sprzątania. Jedna god zin a tego za ję cia kosztuje 1000 franków belgijskich, przy czym pra ca nigdy nie jest g w arantow ana. Zdarzają się w ypadki kilkakrotnych sprzedaży tego sam eg o zajęcia lub utraty zakupionych godzin pracy ju ż po kilku dniach. N iekiedy w handlu godzinam i uczestniczą pracodaw cy, zarów no B elgow ie j a k i P olacy, którzy na z a m ó w ie nie zw alniają kolejne osoby, o trzym ując za to część k w oty uzyskanej przez sprzedającego p ra c ę 36. Moi ro z m ó w cy podkreślali, że je s t to n iechlubny p ro ceder, zw łaszcza że dotyczy rodaków , a często n aw et bliskich z na jom yc h czy krewnych. Jedna z badanych osób m ów i o tym zjaw isku tak: „sprzedaż pracy własnej kuzynce czy koleżance ze szkolnej ławy je st o b rz y d liw a i jest n a jle p szym przykładem na to, do czego zdolni s ą P olacy dla p ie n ię d z y ”37.
Poza p ra c ą w nieform alnym sektorze gosp o d ark i belgijskiej istnieje także nieform alna sieć usługow a w śród sam ych im ig ra n tó w 38. O je j istnieniu św iadczą ogłoszenia um ieszczane przy polskich kościołach, w kw artalniku parafii z dzielnicy Schaerbeek i K lubie „ B ieszc zad y ” . N ajczęściej re k la m u ją swoje usługi nieform alne zakłady fryzjerskie, punkty n ap raw sprzętu R T V i gospodarstw a dom ow ego, firm y transportow e, d o m o w e p rzedszkola, n a u c z y ciele języ k ó w obcych. Oto p rzykłady kilku ofert: „W y ja zd y w piątki! O dbiór z adresu po 19-t e j ! W arszaw a, O strów M az ow iecki, Z am b ró w , B iałystok, Mońki. T ransport m iędzyna rodow y osób, paczek, m ebli, d y w a n ó w ”39; „P ry
34 Cytat z w yw iad u W 3.
35 O zjaw isku odsprzedaw ania pracy rodakom p isze K. R om an iszyn , P o l a c y w G r e c j i , s. 62.
36 O odsprzedaw aniu pracy inform ow ali m nie w szy sc y ro zm ó w cy , podając te sam e staw ki oraz opisując przypadki n ie u czciw y ch sprzedaży.
37 Сytat pochodzi z w yw iadu o zn a czo n eg o sym b olem W 3.
38 O istnieniu sieci usłu gow ej w środow isku im igrantów p isze K. R om an iszyn , Po la c y, s. 65-68.
watne lekcje jęz y k a francuskiego p ro w a d z o n e przez d o św ia d c z o n e g o n a u c z y ciela w dogodnych godzinach w iec zo rn y c h za ro z s ą d n ą cenę. R o m a n is tk a ”40; „Mini przedszkole. Z ap rasza m y dzieci w w ieku pow yżej 2,5 roku. P ro p o n u je my: dobrą opiekę, zabaw y m anualne, spacery i g im nastykę, bajki na video, opiekę lekarską. O dpłatność w ynosi 60 fran k ó w na god zin ę w ra z z c a ło d z ie n nym w yżyw ieniem tj. ciepła zupa, ow oce, napoje, jogurt, c ia s tk a ”41. W B el gii istnieją rów nież firm y legalne n asta w io n e na św iadczenie usług P olakom przebyw ającym w tym kraju „na c z a rn o ”42. N ajczęściej są to gabin ety lek ar skie (z reguły p row a dzone przez P o la k ó w lub osoby p o lskiego p o ch o d z en ia), kancelarie adw okackie, biura n o tarialne i tłum aczeń przysięgłych, które r ó w nież u m ieszczają swe reklam y przy polskich parafiach.
U w ażam , że Polacy są skazani n a w y k o n y w a n ie prac m a ło p re stiżo w y ch głów nie z pow odu słabej zn ajom ości j ę z y k ó w obcych. A n k ieto w a n i przeze m nie imigranci ograniczali się w w iększ ości do ustnej zna jo m o śc i j ę z y k a francuskiego. Z reguły m a ją oni p o d s ta w o w ą znajom ość języ k a , u m o ż liw ia j ą c ą w ykonyw anie pracy i radzenie sobie w prostych sytuacjach dnia co d z ie n nego. Język, którym się posługują, to s pecyficzny żargon b ęd ą cy m ie sz a n in ą jęz y k a polskiego i francuskich słów spolszczonych na różne s p o so b y 43.
Obecne zatrudnienie P olaków nie je s t re g u lo w a n e żadnym i p o ro z u m ie n ia m i dw ustronnym i. W iększość rodaków po d ejm u jący c h pracę - niek ied y tru d n ą i n iebezpieczną - nie posiada ubez pie cze ń, które w przy p ad k u choroby czy utraty zdrowia g w a rantow ałyby leczenie bąd ź o d szkodow a nie. P rze p ra c o w a n y w Belgii okres nie jest w liczany do w ysłu g i lat będącej p o d s ta w ą św iadczeń em erytalnych.
M O T Y W Y M I G R A C Y J N E
Z przeprow adzonych badań tere n o w y c h w y w n io sk o w a ć m ożna, iż w b a d a nej populacji d o m inującym p o w o d e m o p u szc zen ia Polski po ro z poczę ciu procesu transform acji po lity c zn o -g o sp o d a rcz y ch je s t m otyw ek o n o m icz n y . To właśnie niskie w porów naniu z pań stw a m i Europy Z ac h o d n iej zarobki są najczęstszym czynnikiem w y p y c h ający m P o la k ó w z kraju. P o z a m otyw em
40 O głoszen ia z kwartalnika parafii na Schaerbeek, nr 2 /1 9 9 8 r. 41 O głoszen ia z 26 IV 1998 r., P olsk i K lub „ B ies zc za d y ”.
42 O w ystęp ow aniu tego zjaw iska wśród m igrantów p isze K. R om an iszyn , P o la c y , s. 69. 43 N in iejszą opin ię form ułuję na pod staw ie w ła sn y ch d o św ia d czeń i obserw acji.
m aterialnym w w yjazdach m igracyjnych P olaków do Belgii istotne zna cze nie m ają rów nie ż czynniki pozaekonom iczne: osobiste n ie p o w o d z e n ia (w pracy, życiu osobistym ), m otyw ucieczki (od kłopotów ro dz innyc h czy nieu d an e g o m ałżeństw a, grożącego w ięzienia lub wojska, od m o notonii życia), ciek a w o ść świata, chęć podró ż o w an ia i p rz eży w a n ia przygód, p ra gnie nie zm iany i o c z e kiw anie „w eselszego życia, lepszego jed ze n ia i lżejszej p r a c y ”44 oraz fakt posiadania za g ra n ic ą rodziny. M oty w ac ja m a najczęściej ch a rak ter złożony, przy czym nie zaw sze łatw o jest określić, który z m o ty w ó w je st dec ydują cy przy p o d ejm ow aniu decyzji m igracyjnej przez d a n ą je d n o s tk ę czy grupę. Jedna z re spondentek u m o ty w o w ała swój w yjazd z kraju tym, że „w P olsce czuła się nikom u niepotrzebna, a mając n isk ą rentę nie chciała być na łasce ro dz iny”45. Inny badany stwierdził: „chciałem trochę zarobić, zo ba czyć świat, coś innego niż m oja m ieścina gdzie nic się nie dzieje, oderw ać się trochę od staryc h”46. Na podstaw ie analizy rezultatów badań m o ż n a stw ier dzić, że w przypadku w y jaz dów do Belgii brak z a trudnienia w kraju o jc z y stym nie stanowi najistotniejszego czynnika w ypyc h ające g o . W śró d osób, które przed w yjazdem nie posiadały pracy, w iększ ość była bez ro b o tn y m i na w łasne życzenie. N ajlicz n ie jsz ą grupę wśród m igrujących s ta n o w ią osoby, które miały pracę lub posiadały m ożliw ości, by j ą zdobyć, j e d n a k ż e z d e c y d o wały się na w yjazd z kraju, w idząc w pracy za g ra n ic ą m ożliw ości u zyskania znacznie w yższych zarobków . R ezultaty m oich badań p o tw ie rd z a ją opinię M arka O kólskiego, którego zdaniem w spó łcz esn e w ę d ró w k i siły rob o c zej za granicę tylko w niew ielkim stopniu są odzw ie rciedle nie m sytuacji na rynku pracy w P olsce (O kólski 1996, s. 168).
R O D Z I N N A S T R A T E G I A M I G R A C Y J N A
Istotną rolę we w spółcz esnych ruchach m ig rac yjnyc h z Polski o d g ry w a sieć pow iązań rodzinno-tow arzyskich, łącz ąca k re w nych i z na jom yc h w kraju imigracji i em igracji. Sieć ta u łatw ia podjęcie decyzji o opuszczeniu ojczyzny i generuje pow stanie m igracji nielegalnej, k tó rą jest o b ec n e w y c h o d ź stw o z Polski. W ięź łącząca k re w nych i znajom ych spełnia istotną rolę ja k o źródło informacji o kraju do ce lo w y m , ułatw ia adaptację w n o w y m o tocze niu i za
44 Cytat z ankiety nr 6.
45 Cytat z ankiety nr 36. v_
p ew nia w ychodźcom p o m o c 47. P om oc krew nych, zn a jo m y c h lub p rzyjaciół p rzejaw ia się w zapew nieniu w p o cz ątk o w y m okresie p o bytu na obcz y źn ie m ieszkania i znalezieniu pracy. W y n ik i w łasnych b adań u p o w a ż n ia ją do stwierdzenia, że n a jw ięk sz ą rolę w w y jaz d ach m igracyjnych o d g ry w a r o d z e ń stwo, przyjaciele i w sp ółm ałżonkow ie , czasem dzieci lub wnuki. W opinii badanych w B rukseli osób łatwiej w yjechać z ojczystego kraju ludziom , k tó rzy są przekonani, że zn a jd ą na m iejscu znajom ych. T o w z m a c n ia p o czucie b ezpieczeństw a i pew ności siebie. Z daniem resp o n d en tó w z reguły p rz y je żd ża je d n a osoba, która p o dejm uje pracę, w y n a jm u je m ieszkanie i po pew nym czasie „ściąga do siebie”48 innego cz ło n k a rodziny, krew nego czy z n a jo m e go. M ożna więc stwierdzić, że w przy p ad k u m igracji z Polski do B elgii ist nieje zjaw isko przetarcia szlaku. N ajczęściej o so b ą p rz e c ie ra ją c ą szlak jest kobieta. W ynika to n a jpra w dopodobniej z m ożliw ości zna le zienia p rz ez k o b ie ty pracy oferującej za k w aterow anie i w yżyw ienie, np. jako g o sp o sia d o m o w a, co w początkow ym okresie pobytu za g ra n ic ą je s t bardzo pom o cn e. N ie z m ie r nie rzadko p rzyjeżdża dw óch cz łonków rodziny jed nocześnie. Z d a n ie m m oich roz m ów ców sp ow odow a ne je s t to k o n ie c z n o ś c ią sp ra w o w an ia opieki nad dziećm i pozostałym i w kraju, n ad z o ro w an ie m rozpoczętej b u d o w y d o m u itp.
N a podstaw ie w yników badań te re now ych m o żn a stw ierdzić, iż w p o s z c z e gólnych miastach Belgii osied lają się osoby pochodz ące z tych sam y ch re jo nów kraju. W Brukseli za m ie szk u ją p rz ede w szyscy P olacy z w o je w ó d z tw a białostockiego i łom żyńskiego, w A ntw erpii najliczniejsi są ro d a cy z Ł om ży i okolic, zaś w O stendzie ż y ją głów nie prz y b y sze z O stro łęk i49. W yn ik i b a dań wskazują, iż wśród p rz ebyw ających w B rukseli rodaków n ajw ięc ej p o c h o dzi z m iejscow ości S iem iatycze, M ońki, W asilk ó w i K nyszyn w w o je w ó d z twie białostockim oraz C iechanow iec, P erlejew o, G rajew o i Z a m b ró w w ło m ży ń sk im 50. D uża liczba osób w yjeż dżając ych z tych re g io n ó w nie jest najpraw dopodobniej sp o w o d o w a n a brakiem zatrudnienia, lecz tra d y c ją e m ig ra cji, zgodnie z k tó rą w yjazd za granicę staje się d ro g ą kariery życiow ej p o p ie
47 O roli krew nych na em igracji p iszą m .in.: M. K o w e r s k i , R o la krew nych i z n a jo mych w kreowaniu strumieni m ig r a c y jn y c h , „Studia D em o g ra ficzn e” 1990, t. 2, s. 46; M. G 1 i w с ó w n a, D r o g i e m i g r a c j i, „Przegląd S o c jo lo g ic z n y ” 1936, t. 4, s. 5 0 9 .
48 P o w y ższe sform ułow an ie pojaw iało się w w yw iad ach bardzo c zęsto .
49 Inform acje uzyskane pod czas w yw iad u W 7 przep row ad zon ego z resp o n d en tem -ek sp er-tem.
50 Badania przeprow adzone przez Marka O k ó lsk ieg o rów nież w sk azu ją na istn ien ie szlaku m igracyjnego w io d ą ceg o z w o jew ó d ztw p ó łn o cn o -w sch o d n ich do B rukseli. Por. О к ó 1 s к i, Czynniki zmian.
ra ną przez rodzinę i bliższe otoczenie (O kólski 1996, s. 166). P odejm ujący n ielegalną pracę w Belgii bardzo często s ą „ o d d e le g o w a n y m i” członkam i gospodarstw d o m ow ych, których zadaniem jest zdo b y c ie środków m ateria l nych przezn a cza n y ch na uzupełnienie budżetu rodziny p o zostałe j w Polsce.
O P I N I E B A D A N Y C H
O R O D A K A C H M I E S Z K A J Ą C Y C H W B R U K S E L I
Z inform acji uzyskanych przeze m nie w trakcie w y w ia d ó w oraz licznych rozm ów p rz eprow a dzonych z polskim i im igrantam i w B rukseli w ynika, iż w tam tejszym skupisku nielegalnych w y c h o d ź c ó w nie za w sze p anuje p rzychylne nastaw ienie ro d a k ó w w zględem siebie. W polskim ś ro d o w isk u im igracyjnym w stolicy Belgii dochodzi do licznych konfliktów , których - zdaniem ro z m ów ców - najczęstszym i prz yczyna m i są: o b niżanie staw ek za pracę, „p o d ry wanie sy m patii” , n ieuczciw e sprzedaże i kradzieże (sprzętu audio-video, b iż u terii, gotówki). Solidarność ro da ków p rzejaw ia się dopiero w n ieszczęściu i zagrożeniu, a nie w życiu co dziennym i pow odzeniu. Z g o d n ie z o p in ią e k s perta - księdza z parafii polskiej - P olacy p o tra fią okaz ać w iele serca i d o broci w przypadku zbiórki pieniędzy na rod a k ó w dotkn ięty ch nieszczęściem , np. p oszkodow a nych w w yniku w y pa dku przy pracy.
Znam ienne jest, że wielu im igrantów p o m im o słabej często znajom ości języ k a woli pracow ać u B elgów czy innych o b co k rajo w có w niż u sw oich współrodaków . Przykład takiej postaw y stanow i p o n iższa w ypow iedź: „lepiej mieć patrona Belga, naw et pom azańca, T u rk a czy M arokana, ale nie P o la k a ”’’1. Z daniem m oich ro z m ó w có w P olacy są dla sw oich zio m k ó w n a jg o r szymi pracodaw cam i, poniew a ż doskonale w iedzą, że rodacy p rz eb y w ają w Belgii nielegalnie i p o d ejm u ją zatrudnienie „na c z a rn o ” , dlatego nie są w stanie zgłosić na policji w ykro c zeń ze strony p ra co d aw c ó w , j a k np. o b n iż e nia w cześniej ustalonej kwoty, w strz y m a n ia zapłaty. P olscy w y c hodźcy n a j częściej za rzuc ają swoim rodakom pijaństw o, g łów nie brak kultury picia, a nie tylko ilość w ypijanego alkoholu. Z daniem jed n ej z b ad a n y ch osób: „pija ny na ulicy w B rukseli to zaw sze nasz, B elg o w ie ja k p iją to w dom u, a nie na chodniku, pod sklepem czy w parku i nie do u p a d łe g o ”52. W śró d B elgów
51 N in iejszą opin ię rozm ów ca form u łow ał na pod staw ie w ła sn eg o d ośw iad czen ia: w p o czą t kow ym okresie pobytu w B e lg ii pracow ał w firm ie prow adzonej przez rodaka i nie otrzym ał w ynagrodzenia za m iesiąc pracy.
funkcjonuje w yrażenie „pijany j a k P o la k ” (so u l com m e un P o lo n a is), które ma negatyw ne zabarw ienie i potw ierd z a opinie resp o n d en tó w o w y stęp u jąc y m w polskim środow isku im igracyjnym z a m iłow a niu do n a d u ż y w an ia alkoholu.
Zdaniem m oich ro z m ó w c ó w praw d ziw e jest p o w iedzenie, że „na o bcz yźnie Polak P olaka najchętniej utopiłby w łyżce w o d y ” , z drugiej je d n a k strony wskazywali, że n a jp ew n ie jszą pom oc w razie potrzeby m o g ą otrzy m a ć w ła ś nie od swoich ziom ków . W śród po zy ty w n y c h cech P olaków badani n a jc z ę ś ciej w ym ieniali pracow itość, gościnność, tow arzyskość, o d w a g ę i ż y c io w ą zaradność.
P O S T A W Y R E S P O N D E N T Ó W W O B E C B E L G Ó W I I N N Y C H O B C O K R A J O W C Ó W
Swoje opinie na tem at B elgów polscy im igranci b u d u ją na p o d staw ie b e z pośrednich kontaktów z p rzedstaw icielam i tego narodu, które w w iększości przypadków o g ra n ic zają się do p racodaw ców . W y n ik a stąd o grom ne z ró ż n ic o wanie w yrażanych ocen zależnych od osobistych dośw iadczeń. W yraża ją c pozytyw ne opinie o Belgach, badani Polacy najczęściej używ ali określenia, że „B elgow ie to dobrzy lu d z ie ” , które a rgum e ntow ali zatrudnianiem c u d z o ziemców. Oto przykłady takich w ypow iedzi: „B elgow ie są dość w yrozum iali, poniew aż m ają serce, aby zatrudnić osobę bez p o zw o le n ia na pracę. G dyby nie oni, zapew ne nigdy bym nie m ogła pom óc ro d z in ie ”; „B elgow ie to dobrzy ludzie, bo to dzięki nim m o żem y zarobić na życie pracując u n ic h ” ; „ B e lg o wie m ają dobre serce, bo d a ją nam pracę i choc ia ż nie ch o d z ą do kościoła, to krzyw dy mi nikt nie zrobił, nie to co u n a s ”53. P ozy ty w n e o pinie o B e l gach m otyw ow ano rów nie ż p o m o c ą n iesio n ą polskim im igrantom prz ez b ru k selskie placów ki m edyczne, w tym głów nie szpital Saint Pierre, który u ra to wał zdrowie i życie wielu P olakom i przyjął na świat w iele dzieci polskich nielegalnych w ychodźców .
W negatyw nych opiniach o B elgach re spondenci podkreślali, że c z u ją się oni lepsi od Polaków i patrz ą na nas z góry, nie d a r z ą c u d z o ziem có w z a u fa niem i z re zerw ą o d n o s z ą się do obcych. Jeden z bada nych stw ierdził, iż: „B elgow ie są nieufni, m alootw arci, w w iększości skąpi, m aterialiści, m a ją poczucie w yższości w stosunku do p rz ybyszów z obcych krajów . U k ry w a ją
starannie rasizm ze w zględu na to, że w Belgii jest to k a r a ln e ”54. O to p rz y kłady nega ty w n y ch w ypow iedzi o Belgach: „T ych co znam to są za rozum iali i fałszywi. P otrafią się uśm iechać naw et, gdy c z łow ie ka w y rz u c a ją z ro b o t y ” ; „Przekonałam się, że B elgusie są strasznie fałszyw i i dw ulicow i. K iedy c z ę s tuję ich czym ś typowo polskim, to z a c h w a la ją jak ie to sm aczne, a potem znajduję to w k o s z u ”; „Na ogół są sam olubni i dw ulicow i, nigdy nie w ia d o mo co n apraw dę m y ślą lub czują. C h c ą c z łow ie ka w ycisnąć j a k cy try n ę za kilkaset fran k ó w ”55. W ielu u cz estniczą cych w b adaniach P o la k ó w c h a ra k te ryzując m ieszkańców kraju, w którym żyją, używ ało okre śle nia B e lg u s ie , które m a nieco kpiące i lekce w aż ące zabarw ienie.
W opinii wielu respondentów - z w ła szcz a m ężc zyzn - B elgów c h a ra k te ry zuje całkow ity brak zaradności życiow ej i n ieum iejętność ra d z e n ia sobie w trudnych sytuacjach. Polacy uw ażają, że B elgow ie są od nich m niej zaradni i sprytni. W yda je się, iż tak jest w rzeczyw istości, gdyż P olacy żyli przez lata w w arunkach w y m agających tych cech. Oto przykłady w ypow iedzi: „B el gowie są ludźm i niedom yślnym i, którym w szystko trzeba t łu m a c z y ć ” ; „S ą naiwni, łatw ow ierni, nie m a ją za grosz sprytu, są n iekum aci i m ało o b ro t ni”56. P raw ie wszyscy uczestnicy w y w ia d ó w p o głębionych stw ierdzili, że B elgowie m ogliby się nauczyć od P olaków sprytu, p ra cow itości i czystości, a my od nich kultury picia alkoholu, grzeczności i uśm iechu.
Pom iędzy polskim i im igrantam i prz e b y w a ją c y m i w B rukseli a B elgam i oraz przedstaw icielam i innych naro d o w o ści dochodzi do licznych konfliktów . Na podstaw ie otrzym anych rezultatów badań m o żn a stw ierdzić, iż najczęściej m ają m iejsce konflikty Polaków z M aro k ań cz y k am i, T urkam i, B elgam i i A ra bami. N ieporozum ienia d o ty czą w szczególności w y p łac an ia m n iejszeg o w y nagrodzenia za pracę niż w cześniej ustalone, z a trzy m y w an ia kaucji za w y n a jęte m ieszkania, w strz ym yw ania w ypłat. Z d an ie m je d n e g o z re spondentów : „Polacy żreją się z naszym i o robotę, z T u rk a m i i M arokanam i o kobiety, a z B elgam i o p ieniądz e”57.
54 Cytat pochod zi z w yw iadu o zn a czo n eg o sym b olem W l. 55 C ytow ane w y p o w ied zi p och od zą z ankiet o numerach 4, 32, 11. 56 C ytuję kolejno w y p o w ied zi z ankiet o num erach 19 i 34. 57 Cytat pochod zi z w yw iad u o zn a czo n eg o sym b olem W l.
O P I N I E B A D A N Y C H N A T E M A T Ż Y C I A N A O B C Z Y Ź N I E
Z p rz eprow adzonych przeze m nie badań w ynika, iż polskim n ielega lnym w ychodźcom przebyw ającym obecnie w B rukseli najbardziej d o s k w ie ra ro z łą ka z rodziną i sam otność tow arzyszą ca ich życiu na o bczyźnie. W ie le spośród tych osób odcz uw a rów nież n iepew ność jutra, ro z u m ia n ą ja k o po cz u cie z a g ro żenia niesp o d zie w an ą utratą pracy i istnie ją cą n ieustannie g ro ź b ą w yda le nia z Belgii. Ponadto ankietow anym w y c h o d źco m d o sk w ie ra tęsk n o ta za krajem, w m niejszym stopniu zaś n ieznajom ość języka . Z ask a k u ją cy je st fakt, iż niew ielu uczestniczących w b adaniach im igrantów o d c z u w a trud w y k o n y w a n ej pracy, m imo to, że rodacy p ra c u ją w B rukseli w ięcej godzin ty g o d niow o, niż wynosi oficjalny tydzień roboczy w Polsce. T łu m acz y ć to n a jp ra w d o p o d o b n ie j m ożna w iejskim p o chodzeniem w iększości resp o n d en tó w , s ą to więc ludzie, którzy w trudzie pracow ali na roli, toteż nie o d c z u w a ją o b ec n ie w y k o n y w a nych zajęć jako cięższych, niż te p o d ejm o w an e w ojczyźnie. T rud w y k o n y w a nej pracy częściej dokuczał a nkietow a nym kobietom , oso b o m z m iasta i res pondentom z w yższym w ykształceniem , którzy nie pracow ali w kraju fiz y c z nie. P ojedynczy respondenci skarżyli się na „brak p ra w d z iw y c h p rz y ja c ió ł” oraz „egoizm ro d a k ó w ”58. P rzybysz e znad W isły nie o d cz uw ali trudności ze znalezieniem zatrudnienia, co św iadczyć m oże o ich dużej zaradności w poszukiw aniu zatrudnienia w n ieform alnym sektorze g o sp o d ark i belgijskiej oraz o istnieniu w tym kraju zapo trzeb o w an ia n a prace w y k o n y w a n e przez Polki i Polaków.
Pom im o w y m ienionych pow yżej nega ty w n y ch stron to w arzy szą cy ch życiu m igracyjnem u w yc hodźcy p rz ed łu żają swój cz aso w y z za łoż enia pobyt w Belgii n aw et do kilku lat. W śród m o ty w ó w d ec y d u ją cy ch o ciągłym p o z o stawaniu w Brukseli ankietow ani najliczniej w y m ieniali u zy sk iw a n ie z a ro b ków kilkakrotnie prz ew yższ ając ych prz e c ię tn ą pensję w P olsce, cieka w sze życie, niż to p row a dzone przez nich w kraju, bra k zatru d n ien ia w ojczyźnie oraz poczucie w olności i swobody. M otyw ując swój pob y t w Belgii je d n a z badanych napisała w ankiecie: „nie znam ju ż sytuacji w P olsc e po 8 latach pobytu w Belgii, czuję niepew ność i strach przed cha osem p an u jąc y m w kraju, dlatego nie wiem kiedy odw a żę się w ró c ić ”59. Oto prz y k ła d y m o ty w a
58 Cytaty z ankiet o zn aczon ych numerami 16, 30. 59 A nkieta nr 20.
cji innego typu: „m am święty spokój od mojej rodziny i byłeg o m ę ż a ” ; „tu jest wielki świat, życie inne niż u m nie na w s i”60.
Z życiem co dziennym w Brukseli w iąże się k w e stia p o z y ty w n y c h i n e g a tywnych aspektów imigracji postrze g an y ch przez re spondentów . Z a n a jb a r dziej negatyw ne zjaw isko p o jaw iające się w w yniku dłu ższe g o pobytu na obczyźnie Polacy prz ebyw ają cy w B rukseli u zn a ją rozpad rodzin. W y s tę p o w a nie tego zjaw iska potw ierd z a więc p ra w idłow ość, że na em igracji rozkład rodziny następuje szybciej niż w grupach, których cz ło n k o w ie złączeni są w ięzią terytorialną61. W opinii m oich ro z m ó w có w około 80% m ałże ństw nie wytrzym uje rozłąki i p rz ep ro w a d za ro z w ó d 62. Z jaw isk o roz padu m ałże ństw tłum aczono stw ierdzeniam i, iż „co z oczu to i z s erca” ; „w e dw o je na o b czyźnie żyje się łatw iej”63. Jako neg a ty w n e aspekty m igracji b adani w y m i e niali również poczucie sam otności i tęsknoty oraz roz lu ź n ien ie obyczajów . Zdaniem jed n eg o z rozm ów ców : „w B rukseli m ają m iejsce z m iany partnerów zw anych «przyjacielam i» i «przyjaciółkam i», porz ucane są dzieci, baby z p o m azańcami, chłopy latają za n o w y m to w a r e m ”64. R esp o n d en c i w skazali ta k że utratę więzi z krajem ojczystym , w zrost spożycia alkoholu, utratę zdrow ia oraz „rozwój najgorszych wad i cech P o la ków w w aru n k ach niek o n tro lo w a n ej w oln o ści” i „ c horobliw ą pogoń za fo rsą ”65. Nikt z a n k ieto w a n y ch nie d o strzegł w życiu im igrantów polskich w B rukseli za rzu c en ia p ra ktyk re lig ij nych, z czym zw iązana jest szczególna rola kościoła i religii na obczyźnie, o czym piszę nieco dalej.
U zyskane w trakcie badań te re now ych inform acje w skazują, iż jed n y m z negatyw nych aspektów życia na o bczyźnie je st w y stęp o w a n ie „choroby e m i gracyjnej” , przejaw iającej się w tęsknocie za o jc z y z n ą i rod z in n y m i stronam i (Misiak 1991, s. 40). P sychospołecz ny syndrom m igranta o b ja w ia się w sta nach lękowych, depresjach, chorobach p sy ch ic z n y c h 66. Z daniem roz m ó w cy
60 Cytuję kolejno w y p o w ied zi respondentów z ankiet o num erach 18 i 5.
61 O n egatyw n ym w p ły w ie w ychod źstw a na ż y c ie rodzinne p isali m. in.: F. Z n a n i e- c к i, W. I. T h o m a s, Ch łop p o ls k i w E u r o p ie i A m er yc e, W arszaw a 1976, s. 85; С i e- ś 1 i ń s к a, P o la c y w e W łosz ec h, s. 41.
62 Autorka artykułu p o św ięc o n e g o P olk om w Brukseli zw raca uw agę na k on sek w en cje ich w yjazdów , w tym sz c ze g ó ln ie na op u szczan ie rodzin i tw orzenie n o w y ch zw ią zk ó w z napotka nym i w B elg ii osob am i. G i b b s, P o le s ap a rt, s. 20.
63 Cytaty p och od zą z rozm ów z polskim i im igrantam i. 64 Cytat p ochod zi z w yw iadu o z n a czo n eg o sym b olem W l.
65 Cytuję w y p o w ied zi respondentów z ankiet ozn aczon ych num eram i 7, 10.
66 W śród osób , z którymi przeprow adzałam sw ob od n e rozm ow y, kilka kob iet reagow ało płaczem w spom inając ojczy ste strony czy rodzinę przeb yw ającą w P o lsce .
- eksperta niektórzy Polacy prz eb y w ają cy n ielega lnie w B elgii są z e s tre s o w a ni, żyją w nieustannym strachu przed p o lic ją b e lg ijsk ą i pod g ro ź b ą w y d a le nia z tego kraju. Ciągła niep ew n o ść jutra, brak o p arcia w najbliższych, którzy pozostali w kraju, życie w śród ludzi, których j ę z y k a się nie zna, je st p rz y c z y n ą p roblem ów psychologicznych polskich w y c h o d źcó w . O d p o w ie d z ią na kłopoty e m ocjona lne polskich w y c h o d ź c ó w je st działający przy siedzibie Polskiej Misji Katolickiej telefon p o m o cy psychologicznej, gdzie bez w z glę du na porę dnia istnieje m ożliw ość p o ro z m a w ia n ia o sw oich problem ach.
P o zy ty w n ą c e c h ą dłuższego p o bytu w Belgii w s k a z y w a n ą przez re sp o n d e n tów jest po p ra w a sytuacji m aterialnej, pozn a n ie innego kraju, nau c zen ie się obcego j ę z y k a oraz „oderw anie się od szarości życia w P o lsc e ” ; „ w yrw anie się z polskiego cie m n o g ro d u ”67. U c zestnicy w y w ia d ó w p o głębionych w y p o w iadający się na temat życia na obczyźnie stwierdzali, że żyje im się w Brukseli bardzo dobrze, p o m im o to, że w Belgii je s t niezd ro w y klim at i w szędzie p a n u je b ró d i b a ła g a n 68. W opinii j e d n e g o z ro z m ó w c ó w w B el gii „lepiej się żyje zw łaszcza tym, co w Polsce byli biedni. T u je st łatwiej: tańsze życie, ciuchy, jedzenie. Tu je st E u ro p a - jest kolorow o, po pracy zaw sze się człow iek za b aw i”69.
K O Ś C I Ó Ł K A T O L I C K I W Ż Y C I U I M I G R A N T Ó W P O L S K I C H
P oczynione przeze mnie obserw acje i otrzym ane w yniki badań potw ierd z ają opinie badaczy współczesnych ruchów m igracyjnych, że kościoły katolickie, w których odb y w a ją się nabożeństw a w języku polskim , są g łów nym i o śro d k a mi życia społecznego w yc hodźstw a za ro b k o w eg o 70. Teren parafii jest m iej scem, gdzie przybysze znad W isły c z u ją się najbardziej „u siebie”, bow iem m odlą się i roz m a w iają w języ k u ojczystym , za w iera ją m ałżeństw a i chrzcz ą dzieci, pom im o że p rz ebyw ają n a terenie p aństw a belgijskiego nielegalnie.
Poza zw y k łą p ra c ą du szp a ste rsk ą p olskich parafii ich d ziałalność o bejm uje rów nież inne aspekty życia. Przy po lsk ich kościołach d z ia ła ją liczne sto w a rzyszenia: chór, zespoły m uzyczne, grupy m odlitew n e i teatralne. P arafie
61 Cytaty p och od zą kolejno z ankiet num er 12, 32.
68 Jest to stw ierd zenie polsk ich im igrantów p ojaw iające się w sw ob od n ych rozm ow ach. 69 W yw iad ozn aczon y sym b olem W 3.