• Nie Znaleziono Wyników

View of Pomoc Galicji dla powstania listopadowego w województwie lubelskim – cz. II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Pomoc Galicji dla powstania listopadowego w województwie lubelskim – cz. II"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N IK I H U M A N IS T Y C Z N E T o m X V I I I , z e s z y t 2 — 1970

JA N S K A R B E K

POMOC G A LIC JI DLA PO W STA N IA LISTO PAD OW EG O W W OJEW ÓDZTW IE LU BELSK IM

(część I I ) 1

1. D O ST A W Y B R O N I

Jed n y m z czynników , k tó ry m iał zadecydow ać o pow odzeniu w w a l­ ce z Rosją, była spraw a pow iększenia arm ii polskiej, w ym agającej od władz pow stańczych natychm iastow ego u ru ch o m ienia w łasnego p rzem y ­ słu zbrojeniow ego. W chw ili w y bu ch u p o w stania K rólestw o P olskie zna­ lazło się w szczególnie tru d n e j sytuacji. Nie posiadało ono żadnych w łas­ nych zakładów zbrojeniow ych, m im o że istn iały pow ażne m ożliwości do rozw inięcia takiego przem ysłu, i to n a dużą skalę. J u ż znacznie w cześ­ niej wagę tego prob lem u docenił ówczesny m in iste r S k a rb u K rólestw a ks. K saw ery D rucki-Lubecki. Je d n ak urzeczyw istnieniu jego zam ierzeń położyła k res tra d y c y jn a polityk a ro sy jsk a prow adzona konsekw en tnie już od czasów Targowicy. Zm ierzała ona do o debrania w przyszłości a r ­

mii polskiej możliwości jakiegokolw iek sam odzielnego w ystąpienia.

W w yniku tej polityki pozbawione fab ry k b ro n i i prochu K rólestw o zmuszone było do sprow adzania wszelkiego sp rzętu w ojennego z fab ry k cesarstw a — głównie z fab ry k tu ls k ic h 2. Tę polity kę Rosji tra fn ie oce­ nił w toku w ojny naczelny wódz gen. J. Skrzynecki, który- w przesłan ym w dniu 18 IV 1831 r. raporcie pisał z Jędrzejow a: „Podejrzliw ość naszych władców nie dozwoliła nigdy, aby w k ra ju naszym była ludw isiarnia, fa ­ b ry k i prochu i tym podobne zak łady .” 3

G łów nym m iejscem w K rólestw ie Polskim , w k tó ry m zm agazynow a­ 1 C zęść I zam ie sz c z o n a z o sta ła w „ R o c z n ik a c h H u m a n is ty c z n y c h ” X V I (1968), z. 2, s. 87— 101.

2 W. T o k a r z , A r m ia K r ó le s tw a P o lsk ie g o (1815— 1830), P io tr k ó w 1917, s. 70 n. „ A rse n a ł w a rs z a w s k i [...] o b sa d z a ł je d y n ie d z ia ła ro s y js k ie n a la w e ta c h w y ro b u k ra jo w e g o , s k ła d a ł p rz y w ie z io n e części k a ra b in ó w tu ls k ic h , n a p r a w ia ł b r o ń p o p s u tą ”.

(2)

no znaczne ilości broni i skąd zaopatryw ano w czasie pokoju arm ię, był a rsen ał w arszaw ski. D la w ykazania, jak p rzed staw iała się spraw a zaopa­ trz e n ia arm ii polskiej w b ro ń w przeddzień pow stania • i w pierw szych jego dniach, przyto czy m y k ilk a d anych liczbow ych z listopada i g ru d ­ nia 1830 r. I tak, ze spraw ozdania złożonego przed w ybuchem pow sta­ nia w ynika, że sta n broni w K rólestw ie przed staw iał się następująco:

arsenał w różnych pułkach

m

k a ra b in y 31 356 sztuk 25 972 sztuki

k a ra b in k i jazd y 1 227 ,, 4 122 ,,

p isto lety 3 469 p a r 2 176 p ar

Oprócz tego w a rsen ale znajdow ało się około 4— 5 tys. karabin ów w czę­ ściach 4. W m om encie zdobycia arsen ału przez pow stańców było tam: 34 311 k arab in ó w piechoty, 1 333 k arab in k ó w jazdy, 13 891 p a r pistole­ tów, 10 276 pałaszy jazdy, 7 094 pałasze piechoty, 985 lanc i 86 tasaków saperskich 5. Z ra p o rtu gen. B ontem psa, złożonego 14 X II 1830 r., w yni­ kało, że sta n broni będącej w posiadaniu arm ii polskiej (w ty m i w ym a­ gającej n ap raw y ) w ynosił: piechota: 60 049 karabinów , 12 768 pałaszy; jazda: 4 489 karab in k ów , 12 355 pałaszy oraz 13 540 p a r p isto le tó w 6.

W ty m stan ie rzeczy w ładze pow stańcze zm uszone zostały do n a­ tychm iastow ego utw o rzen ia w arsztató w napraw czych zepsutej broni, jak rów nież w zw iązku z form ow aniem w całym K rólestw ie now ych oddzia­ łów należało podjąć p róby sprow adzenia broni z zagranicy do czasu, za­ nim zostanie uruchom iona pro d u k cja krajow a. T ym i w szystkim i sp ra­ w am i m iał się zająć pow ołany w końcu g ru d n ia 1830 r. K om itet U zbro­ jenia, na którego czele stan ął były w spółpracow nik ks. Lubeckiego, P io tr M ichałowski. K om itet te n p rzy w spółudziale w ładz adm inistracy jny ch m iał grom adzić b ro ń i w szelki m ate ria ł w ojenny na prow incji i czy­ nić sta ra n ia celem zakupów b ron i za g r a n ic ą 7.

4 B. G e m b a r z e w s k i, B r o ń w d o b ie p o w sta n ia listo p a d o w eg o , „B ro ń i B a r­ w a ”, (1938), n r 5, s. 86— 87.

5 A rc h iw u m P a ń s tw o w e m. K ra k o w a i W o je w ó d z tw a K ra k o w sk ie g o , Z bio ry n a W a w e lu , A rc h iw u m C h ło p ick ieg o , rk p s 11 — R a p o rt gen. B o n te m p sa do D y k ta ­ to r a o s ta n ie A r s e n a łu s p rz e d 29 X I 1830 r.

8 A rc h iw u m G łó w n e A k t D a w n y c h w W a rs z a w ie (d alej c y tu ję A G A D ), WC rk p s 637 k . 19 — R a p o rt B o n te m p s a z 14 X I I 1830 r. C zęść b ro n i z a r s e n a łu z o stała ro z k r a d z io n a i m im o o d ezw i p o le c e ń n ie z o sta ła zw ró co n a. W iele z n ie j w y m ag ało g ru n to w n e j n a p ra w y . B ro ń a rs e n a ło w ą p o sz u k iw a n o ta k ż e n a te r e n ie w o je w ó d z tw a lu b e lsk ie g o , lecz n ie z o s ta ła t u z n a le z io n a .

7 S. W a r s z a w s k i , P r z e m y s ł w o je n n y p o d cza s p ozostania listopadow ego, „ P rz e g lą d H isto ry c z n o -W o js k o w y ”, I I I (1930) 186— 189.

(3)

G A L I C J A A P O W S T A N I E L I S T O P A D O W E 71

P odjęte zabiegi nie zdołały rozw iązać w szystkich potrzeb, m im o że w początkach g ru d n ia 1830 r. B ank Polski udzielił za gran icą k re d y tu na sum ę 7 196 615 zł. N iezdecydow anie D y k ta to ra spraw iło, że w ciągu tego m iesiąca nie zanotow ano żadnych sukcesów. Chłopicki, zdecydow a­ ny przeciw nik w ojn y z Rosją, dążył do układów , a ty m sam ym do po­ kojowego zakończenia k o n flik tu z M ikołajem . W ojnę z p rzyczyn poli­ tycznych i m ilita rn y c h uw ażał za przegraną. Nic więc dziwnego, że nie chciał skorzystać, m im o licznych propozycji, n aw et z tak iej szansy, ja ­ k ą b yła możliwość nabycia sta ry c h k arab in ó w austriack ich w zw iązku z dokonyw anym w ty m czasie p rzezb rajan iem arm ii cesarskiej 8.

Ze w zględu n a takie stanow isko D y k tato ra, w g ru d n iu 1830 r., a n a­ stępnie w styczniu 1831 r. w ładze a d m in istracy jn e w ojew ództw a lu b el­ skiego i w spółdziałające z nim i szlacheckie K o m itety O byw atelskie m u ­ siały poświęcić w iele czasu spraw om w ojskow ym . W ym agały one od nich sprężystego działania. B ył to p roblem o ty le palący, że dał się tu odczuć b rak broni, k tórej w w ojew ództw ie lubelskim , z w yłączeniem tw ierdzy Zamość, było bardzo mało. D latego też z góry skazane zostały na niepow odzenia w szelkie p ró b y rozw iązania tego nie cierpiącego zwłoki problem u w oparciu o ofiarność społeczeństw a om aw ianego ob­ szaru 9.

W ojewództwo lubelskie było jed n ak w tej dobrej sy tuacji, w p rze ­ ciw ieństw ie do innych w ojew ództw , że granicząc n a blisko 300 km p rze­ strzen i z G alicją m ogło nabyć stam tąd, w sp rzy jający ch okolicznościach, znaczne ilości broni i innych m ateriałów niezbędnych do należytego w yekw ipow ania form ow anych tu oddziałów. Ja k ie by ły p e rsp e k ty w y nabycia broni za granicą -— w A u strii — ilu s tru je n ajlepiej ra p o rt Z. Dobka, p rzesłany zastępcy m in istra sp raw zagranicznych hr. G. Ma­ łachow skiem u w dniu 1 I 1831 r. z Tom aszow a O rdynackiego. W ra p o r­ cie tym Dobek optym istycznie zap atry w a ł się n a tę spraw ę. P isał on: „Podług pow ziętych niezaw odnych wiadom ości rząd au stria c k i .za bardzo

8 T o k a r z , A r m ia , s. 372; H. R a d z i s z e w s k i , B a n k P o lsk i, w y d . II, P o z ­ n a ń 1919, s. 108. 9 A GA D , W C rk p s 467 k. 19 K o m is ja W o je w ó d z tw a L u b e lsk ie g o (d alej K W L) do K o m is ji R z ą d o w e j S p ra w W e w n ę trz n y c h i P o lic ji (d alej K R S W P ) 26X 11 1830; k. 20 K W L do K R S W P 26X11 1830; W o je w ó d z k ie A rc h iw u m P a ń s tw o w e w L u b lin ie (dalej W A P L ), K W L, rk p s 546 k. 1 — K R S W P do K W L 8 I I 1831; W A P L , K W L rk p s 495 k. 1— 3 — Do S z a n o w n y c h O b y w a te li D e le g o w a n y c h p rz y K o m is ji O b w o d u 7 1 1831; W A P L , M a g is tr a t m. L u b lin a , r k p s 12 (nie fol.) — P o s ie d z e n ie R a d y O b y ­ w a te ls k ie j W o je w ó d z tw a L u b e lsk ie g o (d alej R O W L) z 20 X11 1830; W A P L , K W L rk p s 4 k. 131 — P ro to k ó ł se s ji K W L 21 X II 1830. K o m is ja w y d a ła p o le c e n ie z a ję c ia za k w ita m i w s z e lk ie j b ro n i i m a te r ia łu w o je n n e g o b ęd ą c e g o w p o s ia d a n iu w ła ś c i­ cieli p ry w a tn y c h ; A G A D , W C rk p s 477a k, 190— 191 — R a p o rt S a b in a S ie ra w s k ie g o k o m isa rz a d eleg o w an eg o w o b w ó d lu b e ls k i 13 1 1831.

(4)

m ałą opłatą celną pozw ala w yw ozu z sw ych k rajów wszelkiej b ro ni pal­ nej i siecznej, a je s t jej niem ało w e Lw owie, Brodach i W iedniu.” Po­ kaźne zapasy zm agazynow ano w Jaro sław iu i innych m iastach Galicji. Istn iały — jak zapew niał — pokaźne szanse zakupienia broni kalib ro ­ wej, n a co rząd au stria c k i w yraziłb y z g o d ę 10.

Znacznie w cześniej, zanim jeszcze zostało w ydane postanow ienie D y k ta to ra z d n ia 13 I 1831 r. w spraw ie nag ród dla dostaw ców broni z zagranicy, K om isja W ojew ództw a Lubelskiego podjęła w tej dziedzinie odpow iednie kroki. D nia 21 X II 1830 r. poleciła ona kom orom celnym 'n aw iązać k o n ta k ty z p ry w a tn y m i dostaw cam i — nie tylko z wojewódz­

tw a, ale i z zag ranicy — i nabyw ać od nich każdą broń, zwłaszcza k a ­ ra b in y z bagnetam i. Podobnej treści rozporządzenie skierow ała Kom i­ sja do ty ch kom isarzy, k tó ry c h obwody graniczyły z G alicją, a n aw et i z R o s ją n . Energiczne działanie K om isji W ojew ództw a Lubelskiego spotkało się z uznaniem K om isji Rządow ej Spraw W ew nętrznych i Po­ licji, k tó ra w piśm ie z 28 X II 1830 r. pochw aliła gorliwość K om isji i za­ p ew niła o d ostarczeniu p o trzeb n ych n a ten cel funduszy. Zaznaczyła jed ­ nak, ab y staran o się nabyw ać tak karab in y , jak i p istolety kalibrow e 12. Za jej zgodą jeszcze w g ru d n iu K om isja W ojew ództw a Lubelskiego za­ w a rła um ow ę z dw om a kupcam i żydow skim i n a dostaw ę karabinów , pi­ stoletów i pałaszy. W ydaje się jednak, że tra n sa k cja ta nie doszła do sk u tk u , gdyż do końca stycznia 1831 r. b rak na ten tem a t jakichkolw iek w iad o m o ści13. O grom nem u zapotrzebow aniu n a b ro ń sta ra ła się także za­ radzić R ada O byw atelska W ojew ództw a Lubelskiego. Przeznaczyła ona na ten cel 6 000 zł pochodzących z dobrow olnych ofiar ludności w ojewódz­ tw a. D w aj członkow ie z grona Rady, kupiec S. M atuszkiew icz i S. Ko- zyrski, dokonać m ieli zakupów broni palnej i siecznej w W olnym Mie­ ście K rakow ie i w G alicji. A kcja ta nie dała spodziew anych rezultatów . N abyli jed y n ie k ilk a sztu k broni, głów nie z b rak u znaczniejszych na ten cel funduszy. O w iele w iększym pow odzeniem zakończyła się m isja rad ­ cy T rojanow skiego, p o d jęta jeszcze p rzed w ydanym przez A ustrię za­ kazem . Z akupił on w G alicji znaczne ilości prochu, k tó re następnie prze tra n sp o rto w an e zostały do w ojew ództw a lubelskiego 14.

J a k już w yżej w ykazano, te sp rzy jające okoliczności dla poczyniania le AGAJD, W C rk p s 7 k. 29—30 — D o b ek do J W H ra b ie g o [G. M ałach o w sk ieg o ] 1 I 1831. 11 R k p s 4 k . 131 — P ro to k ó ł... « R k p s 467 k . 21 — K R S W P d o K W L 28 X II 1830. 13 T a m ż e k. 19 — K W L d o K R S W P 26 X II 1830. 14 R k p s 12 (nie fol.) — P o s ie d z e n ie R O W L z 20 X I I 1830, 27 i 31 X11 1830; r k p s 495 k . 7 — R O W L d o r a d c y T ro ja n o w sk ie g o (styczeń) 1831; k. 11— 12 — K W L do R O W L 2 1 1 1831.

(5)

G A L I C J A A P O W S T A N I E L IS T O P A D O W E 73

zakupów w G alicji z różnych p rzyczyn nie zostały w pełni i należycie w ykorzystane. N iebaw em pow stanie otrzy m ało now y cios, gdy w sk u tek in terw en cji Rosji P ru sy , a w k ilk a dni później, 26 X11 1830 r., i A u stria w ydały zakaz w yw ozu broni do W olnego M iasta K rakow a, a n astęp n ie i do K rólestw a. O dtąd też w szelkie zaku p y dokonyw ane b y ły drogą n ie ­ legalną. Jed y n y m źródłem dostaw b ro n i i m ateriałó w w ojen ny ch stała się k o n tra b a n d a 15. Mimo w ydanego fo rm alnie przez A u strię zakazu akcja sprow adzania broni p rzy b ra ła znaczne rozm iary, ty m bardziej że -— jak w ynikało z raportó w kom isarza obwodu zam ojskiego K. W yrozęb- skiego i K om isji W ojew ództw a Lubelskiego — istn iały jeszcze w tedy realne szanse zakupienia i sprow adzenia jej do K rólestw a. Chcąc um ożli­ wić jak najw iększy zakup i tra n s p o rt tak potrzeb nej broni, zastępca m i­ n istra sp raw zagranicznych hr. G. M ałachow ski proponow ał Rządowi zorganizow anie w dogodnym punkcie n a g ran icy au striack iej odpow ied­ niej placów ki, k tó rej zadaniem m iało być k iero w anie tą akcją. Pow stać ona m iała w nadgranicznym m ieście Tom aszow ie L ubelskim . Za w ybo­ rem tego p u n k tu przem aw iało k ilk a w ażnych m om entów , m. in. m ożli­ wość łatw ego i szybkiego porozum iew ania się z działający m i w G alicji agentam i i pow stałym K om itetem G alicyjskim . F u n k cję specjalnego agenta proponow ał M ałachow ski pow ierzyć Z. Dobkowi, zaopatrzonem u w odpowiednie in stru k cje i potrzebne n a te n cel fundusze. W spółpraco­ wać z nim m iał b y ły m in ister S k arb u K ró lestw a Polskiego F. W ęgleński, którego głów nym zadaniem m iało być utrzy m y w an ie stały ch kon tak tó w z G alicją i odbieranie przekazyw anych stam tąd darów . Na podstaw ie zachow anych dotąd, m ateriałów źródłow ych m ożna w nioskow ać, że Do- bek rzeczywiście objął to stanow isko i praw dopodobnie działał tam do czerw ca 1831 r . 16 Większe tru d n o ści napotk ano w doborze odpow ied­ nich w spółpracow ników . W ęgleński, k tó ry m iał w spółpracow ać z Dob- kiem, nie p rzy ją ł proponow anej m u funkcji. M otyw y tej decyzji są n ie­ znane, chociaż w ydaje się, że nie chciał on pozostaw ać bezpośrednio pod rozkazam i swego byłego podwładnego. N iezm iernie ak ty w n y i ruchliw y, posiadający duże k o n ta k ty Dobek, znalazł odpow iednią k a n d y d a tu rę. Donosił o ty m Rządowi N arodow em u w m arcu 1831 r. W m iejsce W ę-

1

15 A. B a r s z c z e w s k a , U d zia ł w o je w ó d z tw a k a lis k ie g o i m a z o w ie c k ie g o

w p o w s ta n iu lis to p a d o w y m , Ł ó d ź 1965, s. 120; S. S c h n i i r - P e p ł o w s k i , Z p r z e ­ szło ści G a licji (1772— 1862), L w ó w 1895, s. 292, 4 1 1831 D o b ek p is a ł do G. M a ła ­

ch ow skiego o n a d e s ła n iu do k o m ó r c e ln y c h ro z p o rz ą d z e n ia g u b e rn ia ln e g o z a b r a n i a ­ jące g o sp rz e d a ż y b ro n i, n a w e t k o s i p ik (ADA D, W C rk p s 7 k . 30). » A G A D , W C rk p s 239» k . 135 — K R S W P d o R z ą d u N a ro d o w e g o 1 2 I I 1831; k. 36 w y p is z r a p o r tu k o m is a rz a o b w o d u z a m o jsk ie g o ; A G A D , W C r k p s 549a k . 154 — W y ro zęb sk i do K W L 9 I I 1831; A G A D , W C rk p s 627 k . 1, 28 — D o b ek do R z ą d u N aro d o w eg o — zob. p rz y p is 19 — J. S k a r b e k , P o m o c; W A P L , K W L rk p s 19 k. 3 — W y ro z ę b sk i do P re z e s a K W L 17 I I 1831.

(6)

gleńskiego stanow isko to pow ierzył m agistrow i ad m in istracji K w ietkie- wiczowi z roczną p en sją 3 000 zł, w k tó rą nie wliczano kosztów po­ dróży 17.

D oceniając w agę zagadnienia, w zw iązku z oznakam i zbliżającej się w ojny, w styczn iu w ładze pow stańcze przeznaczyły dodatkow o na za­ k u p b ro n i za g ran icą 500 000 zł. Sum a ta stanow iła część nie w ykorzy­ stanego b u d żetu królew skiego z 1830 r. D la zachęcenia kupców i osób p ry w a tn y c h do sp row adzania b ro ni i m ateriałów w ojennych z zagrani­ cy, K om isja R ządow a P rzy ch o d u i S k arb u poleciła kom orom celnym i urzędom granicznym , aby w szelkim i sposobam i u łatw iały dostarczanie om aw ianych tu przedm iotów . D odatkow ym bodźcem, k tó ry w zamie­ rzeniach K om isji Rządowej S p raw W ew nętrznych i Policji m iał ode­ grać n iepoślednią rolę, m iało być zw olnienie broni i innych m ateriałów w ojennych od w szelkich opłat celnych 18.

Z anim przystąp iono do zorganizow anej na szerszą skalę akcji, podję­ to p ró b y zorientow ania się w m ożliwościach jej nabycia. Był to pro­ blem o ty le w ażny, że już w styczniu z n ad syłanych do K om isji W oje­ w ództw a L ubelskiego rapo rtów w ynikało, że w 'G alicji d ają się odczuć pow ażne tru d n o ści w poczy n ien iu zakupów. Spow odowane to zostało nie ty lko stanow iskiem zaję ty m przez A ustrię, ale i także zw iększonym po­ pytem , w yw ołanym nie zam ierzoną k o n k u ren cją ochotników, k tó rzy w y k upy w ali w G alicji każdą broń, i to po w ygórow anych cenach. Ja k k ształto w ały się tam w styczniu 1831 r. ceny broni, inform uje Dobek w raporcie p rzesłanym G. M ałachow skiem u. C zytam y tam m. in., że ce­ na pałasza, za k tó ry przed pow staniem płacono w granicach od pół do dwóch ru b li (3,10— 13,10 zł), w ynosi obecnie 100 zł, zaś cena pistoletu zw ykłego — 10 zł. W idzim y więc, że w porów naniu z okresem przed- pow staniow ym ceny pałaszy w zrosły praw ie 10-krotnie, a niekiedy naw et i 20-krotnie 19.

Po pierw szych przejściow ych trudnościach naw iązano k o n tak ty h a n ­ dlow e z obyw atelam i z K rólestw a i Galicji. W w ielu w ypadkach inicja­ ty w a w ychodziła ż zagranicy, w czym niem ałą rolę odgryw ali różnego ro dzaju pośrednicy. Z G alicji — Lw owa, U lanow a i innych m iast — oferow ali sw oje usługi tak p ry w a tn i dostaw cy, jak i kupcy, w śród k tó ­ ry ch przew ażali Żydzi. P ropozycje sw oje kierow ali oni bądź to do nad­

17 B ib lio te k a C z a rto r y s k ic h w K ra k o w ie (d alej BCz), r k p s 3939 k. 69 — W y­ ciąg z r a p o r tu D o b k a złożonego R z ą d o w i N a ro d o w e m u 10 I I I 1831,

18 R k p s 239a k . 71 — R a d a N a jw y ż s z a N a ro d o w a do K o m is ji R ząd o w ej P r z y ­ c h o d u i S k a r b u 8 1 1 8 3 1 ; k . 93 — K o m is ja R z ą d o w a P rz y c h o d u i S k a rb u d o R ady N a jw y ż sz e j N a ro d o w e j 2 1 1 1831.

(7)

G A L I C J A A P O W S T A N I E L I S T O P A D O W E 75

granicznych urzędów adm in istracy jn ych , bądź też bezpośrednio do Ko­ m isji W ojew ództw a Lubelskiego 20.

W dużej m ierze liw eranci n ab y w ali bro ń z m agazynów cesarskich w Galicji, bez kurkó w i stem pli. Z akupyw ano i zaw ierano k o n tra k ty także i w innych m iastach cesarstw a, a n a w e t w sam ej stolicy, W iedniu. I tak np. 17 V I 1831 r. I. P ie tru sk i pow iadam iał ks. C zartoryskiego o w ysłaniu z W iednia, z przeznaczeniem do Zam ościa, 580 karabinów , 202 p a r pisto­ letów i 77 pałaszy 21. Główne nasilenie dostaw broni, pro ch u i w szelkich innych m ateriałów w ojennych do w ojew ództw a lubelskiego przy p ad a n a okres od lutego do czerw ca (zwłaszcza kw iecień, m aj) 1831 r., chociaż k o n trab an d a z G alicji n ap o ty k ała w te d y n a w iele przeszkód. T rudności te spowodowane zostały z jedn ej stro n y okupacją Lubelszczyzny i ciągły­ mi rucham i w ojsk nieprzyjacielskich, z d rugiej zaś ścisłym obsadzeniem granicy przez A ustriaków i zaprow adzeniem k ordonu po p o jaw ien iu się cholery w K rólestw ie. P onadto k u p cy i ru sznikarze w G alicji otrzym ali rozkaz podaw ania nazw isk k u p u jący ch do w iadom ości w ładzom p o licyj­ nym . O m ijano jedn ak to zarządzenie podając przypadkow e, zm yślone n a z w isk a 22. Dlatego też — m im o przychylnego stanow iska Lobkow itza, k tó ry w iedział o obchodzeniu istniejących zarządzeń — działano ostroż­ nie, z zachow aniem ścisłej tajem nicy. T ra n sp o rty w cześniej aw izow ane dla większego bezpieczeństw a u k ry w an o w dw orach n a d granicą, by w odpowiednim m om encie przerzucić je do w ojew ództw a lubelskiego. Broń przew ożono w brykach, a proch jak o wino — w beczkach. Szcze­ gólną uw agę zw racano na wcześniejsze przygotow anie tra s p rzerzu tu . Często też przepłacano straż graniczną. Np. w m a ju C hróścikow ski z w ra­ cał się z prośbą do C zartoryskiego o p rzesłanie pieniędzy na ten cel. Najczęściej korzystano z trasy , k tó ra biegła z Bełżca do Tom aszow a L u ­ belskiego, a stąd do Zamościa 23. Na podstaw ie zachow anych dotąd m a­ teriałów z dużą dozą praw dopodobieństw a m ożna stw ierdzić, że w ciągu om aw ianego okresu zdołano p rzetran sp o rto w ać z G alicji k ilk a se t sztuk

20 R k p s 549« k . i54; 157 _ W y ro z ę b sk i do K W L 9 I I 1831; rk p s 627 k. 8 — Do R z ą d u N a ro d o w eg o 5 I I 1831; BCz, w K ra k o w ie , r k p s 5302 k. 51 — P ie t r u s k i do C z a rto ry sk ie g o 7 V 1831; W A P L , K W L rk p s 550 k . 18 — C h m ie le w s k i d o K W L 24 V 1831. 21 R k p s 5302 k . .172-— 173 — P ie tr u s k i do C z a rto ry sk ie g o 17 V I 183il; J . C h o ł o ­ d e c k i - B i a ł y n i a , L w ó w w cza sa ch p o w s ta n ia listo p a d o w eg o , L w ó w 1930, s. 20; J. D u t k i e w i c z , A u s tr ia w o b e c p o w s ta n ia listo p a d o w eg o , K ra k ó w 1933 s. 143.

22 R k p s 5302 k . 51, 53, 172—173; A G A D , W C Ukps 83 k . 36 — M o ro zew icz do G liszczy ń sk ie g o 30 IV 1831; rk p s 467 k. 181 — M o ro zew icz do G liszczy ń sk ie g o (czer­ w iec) 1831; C h o ł o d e c k i - B i a ł y n i a , L w ó w , s. 66.

23 P o r. p rz y p isy 20 i 21; BCz w K ra k o w ie , r k p s 5298 k. 263 — P re z e s K W L do G liszczy ń sk ieg o 7 V I 1831; B C z w K ra k o w ie , rk p s 5288 k . 78 — C h ró śc ik o w s k i do C z a rto ry sk ie g o 19 V 1831; C h o ło d e c k i-B ia ły n ia , L w ó w , s. 66.

(8)

b ron i palnej i w iele cetn arów prochu, am unicji i saletry. B roni zaku­ piono i w ysłano do w ojew ództw a znacznie więcej, o czym pow iadam iał często C zartoryskiego w przesy łany ch m u rap o rtach I. Pietruski. Za­ rów no broń, jak i am un icja w m inim alnych ilościach doszły do m iejsc przeznaczenia. Z decydow ana większość w ysłanych tran sp o rtó w została przechw ycona przez A ustriaków , k tó rz y podobnie jak Prusacy, choć w m niejszym stopniu, konfiskow ali bro ń 24.

B roń i m a te ria ł w o jen n y d o starczany do Zam ościa przeznaczany był nie ty lk o - n a p otrzeb y sam ej tw ierd zy i form ow anych tam oddziałów. W k w ie tn iu i m a ju np. dla przeb y w ających tam korpusów generałów D w ernickiego i C hrzanow skiego dostarczono z G alicji kilkanaście cetn a­ rów p ro ch u oraz 5 wozów am u n icji dla D w ernickiego. N aw et po w kro­ czeniu jego k o rp u su na W ołyń żądał, ab y tą drogą, przez Zamość, prze­ syłać dla niego am unicję. Rów nież 580 karabinów , 202 p a ry pistoletów i 77 pałaszy w ysłano z G alicji dla Chrzanow skiego, k tó rą to broń m iał on dostarczyć W ereszyckiem u n a Podole 25.

Z daniem W. T okarza w ciągu trw a n ia p ow stania otrzym aliśm y z Au­ s trii około 2— 3 tysięcy karabinów , k tó ry c h jakość pozostaw iała jednak w iele do życzenia 26.

2. D O ST A W Y K O N I

Z b ra k u d o statecznych m ateriałó w źródłow ych nie m ożem y p rze d sta ­ wić, jak przebiegała akcja zakupów koni w G alicji i czy w ogóle została podjęta. Ju ż w p ierw szych, ty godniach pow stania, gdy przystąpiono do form ow ania lokalnej siły zbrojnej w całym K rólestw ie, natrafion o na pow ażną przeszkodę p rzy doborze odpow iednich koni n a w yposażenie kaw alerii. Te pow szechne tru d n o ści nie om inęły rów nież i w ojew ództw a lubelskiego, m im o że Z. Dobek zw racał uw agę n a możliwość ich ku p n a w Galicji. Tym czasem , ja k w yn ik a z rap o rtó w I. P ietruskiego p rzesyła­ nych C zarto ry sk iem u i Rządow i N arodow em u, możliwości takie, i to po­ w ażne, istn iały tam w k w ie tn iu i m aju 1831 r. W ówczas to k ilk ak rotn ie inform ow ał on o zgłaszających się liw erantach , k tó rzy zobowiązywali się do d o starczania ko n i w w iększych p a rtiac h po 100 sztuk miesięcznie, w cenie od 90— 100 zł za sztukę. Nie chcąc ponosić ryzyka, dostaw cy staw iali w aru nek , ab y odbierane one by ły w Galicji. W zw iązku z tym

24 Zob. p rz y p . 20— 22; W. T o k a r z , W o jn a p o ls k o -r o s y js k a 1830 i 1831, W a r­

sz a w a 1931. '

-25 R k p s 5303 k . 51— 53, 172— 173; rk p s 83 k. 36.

(9)

G A L I C J A A P O W S T A N I E L I S T O P A D O W E 77

P ie tru sk i dom agał się od R ządu p rzy słan ia tam oficera znającego się n a koniach. W ydaje się, że prośby jego nie zostały zrealizow ane, gdyż w ie­ lokrotnie później w przesyłan y ch rap o rtac h skarżył się, że fundusze, jakim i dysponuje, nie w y starczają m u n a w e t na k u p n o broni. W ciągu trzech pierw szych m iesięcy pow stania w ojew ództw o lubelskie otrzym ało z G alicji niew iele koni, głów nie z dobrow olnych ofiar m ieszkańców tego zaboru. P onadto w kraczający ochotnicy, głów nie zam ożniejsi, dostarczali n iekiedy dość znacznych p a rtii koni, o czym k ilk a k ro tn ie w spom inają rap o rty nadgranicznych w ładz a d m in istracy jn y ch 27.

3. D O STA W Y L E K A R S T W I ŚR O D K Ó W O P A T R U N K O W Y C H

Przez cały czas pow stania sprow adzano potajem n ie lek a rstw a z W ied­ nia przez Galicję. Część z nich przeznaczano n a po trzeb y tw ierd zy i lu d ­ ności nie zajętych teren ó w w ojew ództw a lubelskiego, zwłaszcza po w y ­ stąpieniu cholery, k tó ra pociągnęła za sobą znaczne ofiary, szczególnie w śród ludności cyw ilnej. L ek arstw a w ysyłane z W arszaw y dochodziły nieregularnie. Zajęcie w ojew ództw a i ciągłe ru ch y w ojsk rosyjskich spo­ wodow ały trudności tran sp o rto w e i obaw y p rzejęcia p rzesy łek przez Rosjan. Rów nież i w W arszaw ie w n iek tó ry ch m iesiącach odczuwano, i to dotkliw ie, b rak i w zao patrzen iu szpitali w lek a rstw a i inne nie­ zbędne przedm ioty do należytego fu nkcjonow ania tej dziedziny służby wojskowej. Z 'tru d n o ś c ia m i tego ro d zaju liczyła się K om isja Rządow a W ojny, k tó ra już w styczniu 1831 r. zażądała od R ady N ajw yższej N aro­ dowej w yasygnow ania 50 000 zł n a sprow adzenie le k a rstw z zagranicy, zwłaszcza tych, k tó re coraz tru d n ie j m ożna było nab yć w K rólestw ie. W ten sposób staran o się rów nież zapobiec zdzierstw u ap tek arzy p ry w a t­ nych. D nia 17 lutego Rząd przyznał dodatkow o 60 000 zł. N ależy n a d ­ mienić, że społeczeństw o G alicji dostarczało sam o rzutnie n a po trzeb y tw ierdzy szarpie i bandaże. D opiero w końcow ej fazie pow stania daje się szczególnie odczuć b rak lekarstw . Z darzało się naw et, że całe zakupione tran sp o rty zalegały w W iedniu, poniew aż n ik t nie chciał się podjąć przem ycania ich przez granicę 28.

27 R k p s 627 k. 8; rk p s 5302 k. 51, 53, 73 — L is t do C z a rto ry sk ie g o 10 V 1831; rk p s 467 k. 181; A G A D , W C rk p s 626 k . 5 — R a p o r t D e m b sk ie g o i W y szo m irsk ieg o 28 1 1831.

28 W A P L , K W L rk p s 561 k . 14 K R S W P do K W L 27 IV 1831; B C z w K ra k o w ie , rk p s 3936 k . 45 — J a ś n ie W ielm o żn y P a n ie (po d p is z a ta rty ) R o z w a d ó w 2 1 V 1831; por. J. S k a r b e k , S z p ita ln ic tw o w a r s z a w s k ie p o d c za s p o w s ta n ia listo p a d o w eg o , „R o czn ik W a rs z a w s k i”, V III, 1967.

(10)

4. F U N K C JO N O W A N IE PO C Z T Y , W Y W IA D

Duże zasługi w u trz y m an iu stałej łączności pom iędzy W arszaw ą i Zam ościem położyło społeczeństw o Galicji. Zajęcie już w pierw szych dniach w ojn y w ojew ództw a lubelskiego znacznie u tru d n ia ło w zajem ne k o n ta k ty w ładz pow stańczych z tw ierdzą. Odbiło się to również ujem ­ nie n a fu nk cjon ow aniu poczty, k tó ra dotąd, choć nie zawsze regularnie z W arszaw y przez Kozienice, Radom , O patów , Zaw ichost ekspediow ana b y ła do Zamościa. U trzym anie tej łączności w ażne było także ze względu na G alicję i W ołyń. W G alicji działało w ielu naszych agentów , stam tąd p rzesyłan o ofiary na cele pow stania, a także stanow iła ona w ażny punkt, przez k tó ry w ym ieniano k orespondencję dyplom atyczną i utrzym yw ano k o n ta k ty z zagranicą 29. Z ty ch też w zględów dla podtrzym ania tej kom u­ n ik acji już w m arc u urządzono po ub y dw u stro nach granicy austriackiej stacje etapow e, k tó re później objęły także sw ym zasięgiem i obwód janow ski aż po Zaw ichost. Dla zapew nienia większego bezpieczeństw a przew ożonej poczcie, p rzesy łan y m tą drogą instru k cjo m i rap orto m w oj­ skow ym , w ładze pow stańcze porozum iały się w powyższej spraw ie z au stria c k im kom isarzem nadgranicznej poczty w Chw ałow icach, Bo­ cheńskim . W w y niku tego porozum ienia zezwolił on, aby n a odcinku od Chw ałow ic do Ś w idra p rzy przew ozie poczty korzy stano z tery to riu m austriackiego. N ależy przypuszczać, że uprzednio w yraziło n a to zgodę g u b e rn iu m i że działo się to za w iedzą sam ego Lobkow itza. W w yniku tego, ty lk o w ciągu jednego tygodnia k w ie tn ia w ypraw iono z W arszawy do Zam ościa 4 poczty wozowe. Także w m arcu przez Chw ałow ice na ręce kom isarza Bocheńskiego p rzesyłan e b y ły pism a adresow ane do Lobko­ w itza. T a pom yślna sy tu a c ja nie trw a ła długo. D nia 16 IV 1831 r. kom ora celna w Zaw ichoście została pow iadom iona przez Bocheńskiego, że zm u­ szony je s t cofnąć w y dane uprzednio zezw olenie n a sw obodny przewóz k oresp on den cji do Z am o śc ia 30. O d tąd powrócono znów — jak w poprzed­

29 R k p s 3939 k. 68 — W y c ią g ; r k p s 627 k. 14 — D y re k c ja G e n e ra ln a P oczt K ró le s tw a P o ls k ie g o (d alej D G P K P ) do M in is te rs tw a S p ra w Z a g ra n ic z n y c h (dalej M SZ) 24 I I I 1831; r k p s 626 k. 70 — R a p o r t K o m is ji W o je w ó d z tw a S a n d o m ie rsk ie g o (d alej K W S) 30 I I I 1831; D u t k i e w i c z , op. cit., s. 140. W sty c z n iu 1831 r. w y ­ s tą p iły z a k łó c e n ia w ru d h u p o c z to w y m n a tr a s ie z W a rs z a w y d o L u b lin a , ze w zg lęd u n a n ie d b a łe o b s łu g iw a n ie s ta c ji p o c z to w y c h w P ia s e c z n ie , M n isz e w ie i in n y c h m ia ­ s ta c h (A G A D , W C rk p s 575 k. 13— 15 — R o z p o rz ą d z e n ie D y k ta to r a I 1831); k. 29 — K W L d o K R S W P 27 1 1831; k. 32 S z ta b G łó w n y do C zarn o ck ieg o , d y r e k to r a P o czt i P o lic ji 27 1 1831; F. W r o t n o w s k i , P o w s ta n ie n a W o ły n iu , P o d o lu i U k ra in ie

■w r o k u 1831, L ip s k 1875, s. 89; S. B a r z y k o w s k i , H isto ria p o w sta n ia lis to p a d o ­ w eg o , P o z n a ń 1885 t. IV , s. 318—319.

30 R k p s 3939 k. 69; r k p s 5288 k . 78 — C h r ó ś c ik o w s k i; rk p s 626 k. 80 — K o m o ra C e ln a (Z a w ic h o st) d o K W S 2 IV 1831; k. ,104 — K o m o ra C e ln a Z a w ic h o st do K W S

(11)

G A L I C J A A P O W S T A N I E L I S T O P A D O W E 79

nim okresie — . do u trzy m y w an ia tajn e j kom un ikacji z Zam ościem z po­ mocą „godnych zau fania” obyw ateli w w ojew ództw ie lubelskim i w G a­ licji. Na decyzję tę w pły nęły także obawy, że n iep rzy jaciel w każdej chwili mógł p rzystąpić do oblężenia tw ierdzy. Licząc się z tą e w e n tu al­ nością staran o się n a w szelki w ypadek zagw arantow ać fo rtecy n a p rz y ­ szłość pew ne k o n ta k ty z w ładzam i w W arszaw ie 31. Całością tego tr u d ­ nego i odpowiedzialnego przedsięw zięcia kierow ał z Zaw ichostu ta m te j­ szy obyw atel S. Gisler. Rząd pow ierzył m u to stanow isko w m iejsce p e ł­ niącego dotychczas te obowiązki L itw ickiego 32.

Poczta wozowa w yp raw iana z Zaw ichostu przew ożona b y ła n a dużych odcinkach lasam i, wzdłuż g ran icy au striack iej, albo też bezpośrednio przez te ry to riu m austriackie. Często chłopi w luk ach przenosili ją nie­ dostępnym i m iejscam i — przez bagna i z a ro ś la 33. P a p iery szczególnej wagi — ra p o rty k o m en d an ta tw ierdzy, dowódców sam odzielnych k o rp u ­ sów działających n a teren ie w ojew ództw a, jak rów nież i K om isji W oje­ wództw a Lubelskiego — przenosili znający doskonale te re n chłopi. Z na­ m y naw et nazw iska n iektóry ch z nich. W k w ietn iu 1831 r. ko m o ra celna w Zawichoście inform ow ała K om isję W ojew ództw a Sandom ierskiego, że zasłużyli się n a ty m polu: A. W ilkus i S. Gogulski; te n o sta tn i z Z aw i­ chostu 34. Z w ielkim uznaniem pisze L. Sczaniecki o zasługach nieznanego z nazw iska chłopa w swoim „D zienniku”. P od d a tą 8 IX 1831 r. zanoto­ w ał on: „Po . m ałym spoczynku ruszyłem z przew odnikiem p ro sty m 1 6 IV 18311; rk p s 627 k. ¡14 — D G P i P o lic ji do M SZ 24 I I I 1831. W g r u d n iu 1830 r. zg o d n ie z p o le c e n ie m K R S W P , K W L w y b r a ła o b y w a te li do n a d z o ru p o c z t: w L u ­ b lin ie — D ionizego T rz c iń sk ie g o i T o m a sz a T ro ja ń s k ie g o , w H ru b ie s z o w ie — E d w a r d a B o rm a n a i M ic h a ła C h rz a n o w sk ie g o , w Z a m o śc iu — W in c e n te g o S k o tn ic ­ k ieg o i J a n a T e rle c k ie g o (AGAJD, W C rk p s 579 k. 22 — K W L do K R S W P 19X11 1830).

31 W A P L , K W L rk p s 558 (nie fol.) K W L , J ó z e fó w 26 V 1831; B ib lio te k a K ó r­ n ic k a , rk p s 1547 k. 198 — m j r K o sso w sk i do p ik a B o ja n o w ic z a , Z a w ic h o s t 28 V 1831; B C z w K ra k o w ie , r k p s 5478 t. I k. 41 — D o b ek do M a ła c h o w s k ie g o 3 V 1831 pisze, że K lem pińS ki, s tr a ż n ik w B rzo zie k o ło L ip y , „szc z ę śliw ie d o p o m a g a p o c z c ie n a sz e j ta je m n e j i p rz e je ż d ż a ją c y m ” .

32 R k p s 3936 k . 45; W A P L , K W L rk p s 16 k. 26 — K W L w r a p o r c ie d o D G P K P d o n o siła 14 V 1931, że L itw ic k i z a jm u ją c y się p rz e s y ła n ie m k o re s p o n d e n c ji z Z a w i­ c h o stu do Z am o ścia w y k o n y w a ł sw e o b o w ią z k i g o rliw ie ; B ib lio te k a K ó rn ic k a rk p s 1557 k. 10. W d n iu 2 8 I I 1831 s e k r e ta r z L itw ic k i z g łó w n eg o u rz ę d u p o czto w eg o w L u b lin ie o d d e le g o w a n y z o sta ł do R ach o w a. „ O b o w ią z a n y je s t p rz y te rn zasię g a ć d o k ła d n y c h i p e w n y c h w ia d o m o śc i o o b ro ta c h i p o ru s z e n ia c h w o js k n ie p r z y ja c ie l­ skich, o czem do K o m is ji W o je w ó d z tw a L u b e lsk ie g o ja k o i do D y re k c ji J e n e r a ln e j P o czt r a p o r ta ja k n a jc z ę sts z e s k ła d a ć b ę d z ie ” ; A G A D , W C rk p s 590 k. 9 — D P do k o m is a rz a N adz. P o c z t G riin d lic h a N a c z e ln ik a G łó w n e g o U rz ę d u P o c z to w e g o w L u ­ b lin ie w K ie lc a c h 28 I I 1831; k. 8 — D G P K P do K R S W P 4 I I I 1831.

33 R k p s 626 k . 70 R a p o rt; rk p s 16 k. 29 — K o m is a rz W y d z ia łu S k a rb o w e g o do P re z e s a K W L 19 V 1831.

(12)

chłopkiem z Lipy, odznaczającym się rzad k ą roztropnością. U trzym yw ał on k om u nik acje z Zam ościem , u łatw ia ł p rzep raw y różnych transp ortów z G alicji i w ielką liczbę m łodych łudzi p rzep raw ił do naszego w ojska” 35. K orespondencję z Zam ościa przenosili także p rzeb ran i w chłopskie su k m an y oficerow ie z załogi tw ierdzy. R ap o rty i m eldunki zaszyw ano im w poły sukm an i płaszczy, a n aw et w kołnierze koszul. Pod koniec p ow stan ia p a p ie ry składano także w G alicji, w yczekując dogodnego mo­ m en tu n a przerzu cenie ich do K ró lestw a 36.

K ilk ak ro tn ie R osjanie przecięli tę kom unikację i n aw et odkryli m iej­ sca, przez k tó re dokonyw any był n ieleg alny p rzerzut. W iadomości do­ starczy ł im zapew ne w yw iad. W zw iązku z ty m w zm ocnili p atro le n a­ przeciw ko Z aw ichostu i n ad g ranicą austriacką. P rzyczyniła się do tego także „gadatliw ość” p rasy pow stańczej, n a łam ach k tórej inform ow ano, jakże często, o o tw artej k om u nik acji i dochodzeniu poczty wozowej z Zam ościa do W arszaw y, m im o że sta ły ta m załogi nieprzyjacielskie. U skarżała się n a to k om ora celna w Zawichoście, k tó ra w m aju donosiła K om isji W ojew ództw a Sandom ierskiego, że „chociaż R edaktorow ie pism publicznych nie byli tu u nas św iadkam i, jak im sposobem, jak ą siłą pota­ jem n ą z narażen iem w ielu osób w łasnego życia kom unikacja dla poczt w pośród w ojsk niep rzy jacielskich lu b obok nich p rzy ścianie granicy au striack iej lasam i albo potajem n ie przez A u strię była dokonyw ana” 3r, Łączność pocztow a W arszaw y z Zam ościem — z w iększym i lub m niejszym i p rze rw a m i — trw a ła przez cały czas pow stania. Nie zdołały jej osłabić n aw et surow e rep re sje stosow ane wobec ludzi czynnie w spie­ rają cy c h w ten sposób w ysiłek narodu.

P rzez sw oje zaangażow anie w ielkie usługi w yw iadow i polskiem u oddało tak że społeczeństw o G a lic ji38. S ta m tąd otrzym yw aliśm y wiele inform acji, niek ied y n ieznanych n aw et k ierow nictw u tej dziedziny służ­ by w ojskow ej w K rólestw ie. P rzesy łan o je do dowódcy tw ierd zy Za­ mościa, nad graniczn y ch urzędów ad m in istracy jn y ch n a ręce kom isarzy obw odow ych lub też bezpośrednio do W arszaw y. Nie ograniczały się one tylko do wiadom ości o zarządzeniach w ojskow ych „n eu traln eg o ” sąsiada

35 L. S c z a n i e c k i , D z ie n n ik , W a rs z a w a 1904, s. 323; B ib lio te k a K ó rn ic k a , rk p s 1472 cz. I I I — W y p is z d z ie n n ik a ; k. 175.

36 R k p s 467 k. 164 — P u c h a ls k i do G liszczy ń sk ie g o 1 6 I V 1831; rk p s 1547 k. 19® — p o r. J. S k a r b e k , Z z a g a d n ie ń d zia ła ln o śc i w y w ia d u p o ls k ie g o w o kresie

p o w s ta n ia listo p a d o w e g o , „ R o czn ik i H u m a n is ty c z n e ” X V I, (1968), z. 2, s. 105; J. C h o ł o d e c k i - B i a ł y n i a, A lf r e d B r z e z iń s k i. P r z y c z y n e k do d z ie jó w o b ro n y

Z a m o śc ia w 1831 r. [ibmrw.], s. 1.

37 A G A D , W C r k p s 634 k. 23 — K o m o ra C e ln a Z a w ic h o st do K W S 14 V 1831.

38 D z ia ła ln o śc i w y w ia d u p o lsk ieg o w 1830— 1831 p o św ię c ił ro z p ra w ę W. B ia ła - sie w ic z W y w ia d p o ls k i w o k re s ie p o w s ta n ia listo p a d o w e g o 1830— 1831 R. „ S tu d ia i m a t e r i a ły do h is to rii w o jsk o w o śc i”, t. X I I cz. I, W a rs z a w a 1967, ss. 151—204.

(13)

G A L I C J A A P O W S T A N I E L I S T O P A D O W E 81

i n astro jach pan ujący ch w szeregach austriack ich . Z aw ierały także dane o stanie zaopatrzenia arm ii rosyjskiej, o p o d jęty ch przez R osjan sta ra ­ niach celem zakupu sp rzętu wojskowego, ja k rów nież o zezw oleniach n a sw obodny przejazd k u rie ró w rosyjskich przez te ry to riu m austriackie. K ilkakrotnie p rzy w ybitnej pom ocy załogi Zam ościa zorganizow ano za­ sadzki i p rze jęto k u rie ró w rosy jskich z w ażnym i d o k u m e n ta m i39.

P rz y przesyłan iu w iadom ości z G alicji, dla w iększego bezpieczeństw a, posługiw ano się sym patycznym atram en tem . M iało to też i pew ne ujem ne strony. Często bow iem zdarzało się, że n a sk u tek złej propo rcji produkow anego w G alicji a tra m e n tu , nad esłan e m eld u n k i po w yw o łaniu były m ało czytelne, a nierzadko n aw et niem ożliw e do odczytania. Do om aw ianych tu celów w ykorzystyw ano także zorganizow aną i dobrze fun kcjon u jącą pocztę obyw atelską, k tó ra z G alicji przez K rólestw o się­ gała aż do P oznania 40.

Dzięki inform acjom z G alicji w iedzieliśm y doskonale o rzeczyw istych celach m isji w ojskow ej płka B rendla, przybyłego w początkach pow sta­ nia do Galicji. O kazało się, że zlecono m u prow adzenie n a ty m tere n ie działalności szpiegowskiej i inform ow anie rządu rosyjskiego, ja k rów ­ nież kontrolow anie w ładz au striackich. B ren d l u trz y m y w a ł ścisły zw ią­ zek z konsulem rosyjskim w B rodach, S. Św iackim i znanym w rogiem Polaków, gen. S tu tterh eim em . Ten ostatn i dostarczał m u danych d o ty ­ czących wyposażenia, zaopatrzenia i n a stro jó w p an u jący ch w arm ii

38 R k p s 83 k. 3(5 — M o ro zew icz d o (G liszczyńskiego) 30 IV 1831 „[...] w d n iu 23 IV d ra g o n ó w 16 d ru g i r a z 30 n a lu k ę c e ln ą L ip ę e s k o rto w a ło ja k ic h ś o fic e ró w r o s y j­ sk ic h do G a l i c j i / z k tó r y c h je d e n ta m ż e z o s ta ł” ; k. 37 — L is t d o W y ro zęb sk ieg o , k o m is a rz a o b w o d u z a m o jsk ie g o 27 I V 1831; k. 39 — L is t z G a lic ji do W y ro z ę b s k ie ­ go — do n o si o e s k o r to w a n iu k u r i e r a z d e p e sz a m i D y b ic z a d o g u b e r n a to r a G a lic ji „[...] z d a je się m o ż n a b y d a ć d o m y sł —• p isze n ie z n a n y a u t o r — ż e R o s ja n ie d o ra ź n ie p rz e jśc ie m p rz e z G a lic je m a ją z a m ia r zn iszczy ć p o p ie r a n ie p rz e z D w e rn ic k ie g o p o ­ w s ta n ia n a W o ły n iu , je ż e li w p u n k ta c h n a d W is łą o d s ło n io n a g r a n ic a w G a lic ji m o ż n a b y d o p u śc ić z a m y s ł w o ln e g o p rz e jś c ia R o s ja n o m lu b w S a n d o m ie rs k ie m lu b pod K ra k o w e m p rz y Ś lą s k u P r u s k im w g łą b k r a j u n a sz e g o ” ; k . 43 — D o k o m is a rz a o b w o d u za m o jsk ie g o 27 IV — p isze o o d m o w ie A u s tr ii n a d o s ta w ę s p r z ę tu w c e lu p o s ta w ie n ia m o s tu n a W iśle ; B C z rk p s 3235 t. I I k. 49; r k p s 1547 k . 189 — m j r K ossow ski, „ O d b ie ra ją c w iad o m o ść, że w a ż n e p a p ie r y m a ją b y ć e s k o r to w a n e do g ra n ic y a u s tria c k ie j, n a k tó r y to o d d z ia ł p rz y g o to w a n o ju ż z a s a d z k ę ”. O d z ia ła ln o ś c i k o m isa rz y o b w o d o w y ch w p o w s ta n iu zob. W. R o s t o c k i , P o sta w a p o lity c z n a k o ­

m isa r zy o b w o d o w y c h w 1830 i 1831, [W :] S p o łe c z e ń s tw o K ró le s tw a P o lsk ie g o , t. III,

W a rsz a w a 19'68

40 S k a r b e k , Z za g a d n ie ń , s. 104— 105; M. S m a r z e w s k i , P a m ię tn ik 1809—

1831, W ro c ła w —W a rs z a w a —K ra k ó w 1962, s. 191; rk p s 53.03 k. 253 — W y k a z s ta c ji

(14)

pow stańczej oraz p rzesy łał do w glądu p rze jętą korespondencję p o ls k ą 41. Ludność G alicji donosiła także o ludziach w spółpracujących z pułkow ni­ kiem rosyjskim . W w yn ik u tego zatrzy m an o w W arszaw ie k ilk u w y słan ­ ników B rendla, m. in. syna rad cy m a g istra tu lwowskiego A. L ew andow ­ skiego i szczególnie groźnego szpiega A. Kozłowskiego 42.

P raw dopodobnie dlatego, aby przeciw staw ić się w yw iadow i ro sy j­ skiem u, w m a ju 1831 r. w K ałuszynie, k w a te rz e Skrzyneckiego rozpa­ try w a n o m ożliwość zorganizow ania placów ki w yw iadow czej w Galicji. In ic jato re m tego p ro je k tu b y ł d y re k to r g e n eraln y Poczt i P olicji K. Czar­ nocki. Placów ką tą m iał kierow ać galicjanin, b y ły oficer K sięstw a W ar­ szaw skiego, M. Sm arzew ski. W ydaje się, że ze w zględu n a pogarszającą się w y raźn ie sy tu a c ję m ilita rn ą p ow stania odstąpiono od realizacji tego p ro je k tu 43.

N ależy jeszcze nadm ienić, że ludność G alicji u łatw ia ła żołnierzom z k o rp u su D w ernickiego pow rót do K rólestw a. P rz ek ra d a ją c y się stam ­ tą d żołnierze po p rzejściu g ran icy — n a co A ustriacy p a trz y li przez palce — k iero w ali się albo tra k te m n a Józefów , B iłgoraj do Zawichostu, albo też w p ro st do Zam ościa, gdzie przew ażnie służyli w konnej legii litew sk o -ru sk iej stacjon u jącej w tw ierd zy 44,

L ’A ID E D E L A G A L IC IE À L ’IN S U R R E C T IO N D Ê N O V EM BR E D A N S L A V O ÏV O D IE D E L U B L IN

(2ème p a rtie ) R é su m é

A la b a s e d e s m a t é r i a u x d ’a r c h iv e s c o n se rv é s a u x : A rc h iv e s C e n tra le s d ’A ctes A n c ie n s à V a rso v ie , A rc h iv e s N a tio n a le s d e v o ïv o d ie d e L u b lin , A rc h iv e s N a tio n a le s

41 P G D i v o v , î z d v e r n ik a P. G. D iv o v a 1831 god., „ R u s s k a ja S ta r in a ”, 100 (1899), 530; rikps 5302 k. 2118 — P ie tru slk i d o C z a rto ry s k ie g o 8 V I I 1881; B a r z y - k o w s k i , op. cit., s. 318— 319; C h o î o d e c k i - B i a 1 y n i a, L w ó w , s. 24, 28 n.

42 C h o ł o d e c k i - B i a ł y n i a , L w ó w , s. 24; r k p s 5302 k . 218. W lip c u P ie - tr u s k i p o w ia d a m ia ł C z a rto ry sk ie g o , że o b y w a te le z W o ły n ia i G a lic ji d o n o sz ą m u o k o n ta k ta c h B re n d la z o fic e re m z Z a m o śc ia n a z w is k ie m In e z o ra z o ja k im ś Ż ydzie sz p ie g u — P e r e m it e r — w ię z io n y m w Z a m o śc iu ; W o je w ó d z k ie A rc h iw u m P a ń s tw o ­ w e w K ra k o w ie , O d d z ia ł n a W a w e lu , Z b io ry Z a łu s k ic h z S ied liszo w ic, rk p s 32 k. 89 — gen. J a n k o w s k i do S z ta b u G łó w n eg o 13 V 1831; B ib lio te k a U n iw e rs y te tu W a rs z a w sk ie g o , P a p ie r y gen. K ru k o w ie c k ie g o , r k p s 28 k . 29 — a n o n im o w e pism o do g u b e r n a to r a W a rs z a w y ; B ib lio te k a U n iw e rs y te tu W a rsz a w sk ie g o , P a p ie r y gen. K ru k o w ie c k ie g o , r k p s 27 k. 3. 43 S k à r b e k , Z z a g a d n ie ń , s. 106. 44 R k p s 83 k . 47; r k p s 634 k . 23; W A P L , K W L , rk p s 533 k . 15 — K W L do I n t e n d e n ta G e n e ra ln e g o w W a rs z a w ie 5 V I I 1831. P re z e s K W L p ro p o n o w a ł u z u p e ł­ n ie n ie g a rn iz o n u z a m o jsk ie g o ż o łn ie rz a m i z k o rp u s u D w e rn ic k ie g o ; rk p s 5302 k. 59, 73 — P ie t r u s k i do C z a rto ry sk ie g o 10 V 1831 ; C h o ł o d e c k i - B i a ł y n i a , L w ó w , s. 6 6; D u t k i e w i c z , op. cit., s. 83 n.

(15)

G A L I C J A A P O W S T A N I E L I S T O P A D O W E 83

d e v o ïv o d ie d e C ra c o v ie (C o llectio n s d e la f a m ille d e Z a łu s k i d e S ied liszo w ice, A r c h i­ v es d e C h ło p ick i), A rc h iv e s N a tio n a le s d e la V ille d e C raco v ie , e t a u x b ib lio th è q u e s : B ib lio th è q u e K ó rn ic k a à K ó rn ik , B ib lio th è q u e d e s C z a rto ry s k i à C ra c o v ie e t B ib lio ­ th è q u e d e l ’U n iv e rs ité d e V a rso v ie (d o c u m e n ts d u g é n é ra l J. K ru k o w ie c k i), l ’a u t e u r a n a ly s e la m u ltip le a id e , s p o n ta n é e e t o rg a n is é e q u e p r ê t a i t la so c ié té d e la G a lic ie à l ’in s u rre c tio n d e 1830— 1831. G râ c e à c e tte a id e o n p u t t r a n s p o r t e r — d ’a b o r d p u b liq u e m e n t e t e n s u ite c la n d e s tin e m e n t — q u e lq u e s c e n ta in e s d ’a r m e s à feu, d ’a rm e s b la n c h e s, p lu s ie u rs q u in ta u x d e p o u d re e t d e m u n itio n s . L es p o s s ib ilité s d ’a c h a t e n G a lic ie é ta ie n t b e a u c o u p p lu s g ra n d e s . E lle s n e f u r e n t p a s p le in e m e n t ré a lisé e s à c a u se d e s e r r e u r s c o m m is e s p a r le s a u to r ité s in s u rre c tio n n e lle s , à c a u se a u ss i d e l ’a ttit u d e h o s tile d e l ’A u tric h e q u i s a is is s a it le s tr a n s p o r t s e t les c o n fis­ q u a it. N e f u r e n t p a s ré a lis é e s n o n p lu s le s p o s s ib ilité s d e f a ir e v e n ir d e G a lic ie les c h e v a u x p o u r l ’a r m é e in s u rre c tio n n e lle , ceci p rin c ip a le m e n t f a u t e d e fo n d s n é c e s­ saires. D e V ie n n e e t d e G alicie, p e n d a n t to u te l a d u r é e d e l ’in s u rre c tio n , o n fo u r ­ n is s a it a u s s i le s m é d ic a m e n ts e t le s a r tic le s d e p a n s e m e n t p o u r l a f o r te r e s s e e t les h ô p ita u x d e V arso v ie. G râ c e à s o n e n g a g e m e n t a c tif, l a so c ié té d e s t e r r it o ir e s so u s l ’o c c u p a tio n a u tr ic h e n n e r e n d i t d e g ra n d s s e r v ic e s a u b u r e a u d e re n s e ig n e m e n ts p o lo n ais, e n c o n tr ib u a n t b e a u c o u p à a s s u r e r l a lia is o n p o s ta le e n t r e V a rs o v ie e t Z a ­ m ość — le p o ste d e ré s is ta n c e in s u rre c tio n n e lle le p lu s a v a n c é . I l f a u t e n c o re so u ­ lig n e r q u e l a G a lic ie d ’o ù l ’o n e n v o y a it d e s d o n s d e s tin é s à l ’in s u r r e c tio n e t o ù a g is s a ie n t n o s a g e n ts , c o n s titu a it le s e u l p o in t p a r o ù l ’o n é c h a n g e a it la c o rr e s p o n ­ d a n c e d ip lo m a tiq u e e t m a in te n a it le s c o n ta c ts a v e c l ’é tr a n g e r.

Cytaty

Powiązane dokumenty

I will discuss the main strategies used by the “invisible” actors to voice the identities of the characters in ancient Greek theatre, and in Wayang Kulit, Balinese shadow

The examples listed below: the Green Chain, the Indianapolis Greenway System, the Metropolitan Greensward represent a type of greenways named “comprehensive

Uw agi w spraw ie stosowania p rzez sqdy przepisów dewizowych Sądy polskie rozpoznają corocznie dużo spraw cywilnych, w których stronam i lub uczestnikam i

gastruli (pęcherzyka dwuwarstwowego z otworem gębowym), albowiem stopniowe wpuklanie się ścianek, jak się ono odbywa przy rozwoju osobnikowym (ontogenii), nie

Już w samej definicji uczucia pojawia się problem dobra, uczucia bowiem określa Brentano jako takie akty świadomości, które polegają na ujmowaniu czegoś jako

Grzegorz Grzybek, Zbigniew Chodkowski, Justy­ na M eissner-Łozińska, W ydawnictwo Uniwersytetu Rzeszowskiego, Rzeszów 2016... N auczanie teologicznom oralne

Jak można zauważyć, przez te ponad pół wieku ludzkość posunęła się znacznie do przodu, jeśli chodzi o komercyjne zastosowanie druku 3D.. Można powiedzieć,

Jeśli chodzi o pozytywny program działania, w skazuje się na bada- nia stopnia, w jakim skuteczna jest ochrona w artości tw orzonych przez społeczeństwo