A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S FOLIA LITTERAR1A PO LONICA 4, 2001
P io tr P ir e c k i
O S Z T U C E SŁ O W A W P O T R Ó J N Y M Z P L A U T A P IO T R A C IE K L IŃ S K IE G O (W Y B RA N E Z A G A D N IE N IA )
Powszechnie w iadom o, że podstaw ow ym tw orzyw em literatury jest słowo. Staje się ono dla artystycznej działalności rodzajem wypowiedzi mieszczącym się w ram ach w yznaczonych przez antyczne i renesansow e d e c o r u m Nie inaczej spraw a w ygląda z dziełem uznanym przez S tanisław a Łem pickiego za pierw szą kom edię na gruncie literatury polskiej2. M ow a tu taj o Potrójnym
z Plauta (1597) Piotra Cieklińskiego jak o o sztuce, w której żywioł kom ediowy
jest nieco zaw oalow any, gdyż sam tekst stanow i bardzo udane tłum aczenie kom edii P lau ta Trm ummus, a przekład m usi uwzględniać norm y stosow ane w poetyce danego gatunku. W zględy te decydują o tym , że renesansow y d ra m a t Cieklińskiego nie zaskakuje odbiorcy intensyw nością dow cipu, lecz przejm uje elem enty żartu i igraszek słow nych z pierw ow zoru. D latego, przy okazji teoretycznych rozw ażań o kom edii, w ażna stała się w XVI w. dyskusja w śród badaczy pośw ięcona zagadnieniom stylistycznym.
T erm in „styl” w poetykach norm atyw nych do b y renesansu brzm iał stilus (łac. rylec), co w p ra k ty c e oznaczało „sp o só b p isa n ia ” i ja k o za sad a stylistyczna bezwzględnie akceptow ana mieścił się w n o rm ach w yznaczonych przez renesansow e elocutio.
S form ułow ane ogólnie zasady stylu artystycznego tw orzyły w odrodzeniu powszechnie obow iązującą norm ę. N a tę cechę stylu zw rócił już uwagę Ja k u b G órski w traktacie z 1559 r. o znam iennym tytule De generibus
dicendi liber'. Stwierdził on jednoznacznie, że stylem m o żn a nazw ać to, co
dotyczy form y wypowiedzi, w której słow a są właściwie dosto so w an e do rzeczy i do osób. Pierwszy na gruncie polskim teoretyk poezji rozróżnia, za A rystotelesem , trzy jego rodzaje: wysoki, średni i niski. D o k o n a n a
1 B. O t w i n o w s k a , Język - naród - kultura. Antecedencje i m otywy renesansowej myśli
o języku, Wrocław 1974, s. 47.
2 S. Ł e m p i c k i , Piotr Ciekliński i Jan Ostroróg z Komarna. Cztery uwagi o ,.Potrójnym
z Plauta", „Pamiętnik Literacki” 1936, z. 4, s. 797-814; przedr. [w:] t e n ż e , W iek zloty i czasy romantyzmu iv Polsce, wybór i oprać. J Starnawski, W arszawa 1992, s. 386-405.
klasyfikacja mieści się w norm ach klasycznego decorum, czyli stosow ności. Stylowi w ysokiem u przypisyw ane są tem aty dotyczące religii, życia, sławy i wolności. W drugiej kategorii zaw arto rów nie szczytne i chw alebne tem aty obejm ujące kwestie filozoficzne, rozw ażania o cnotach i w adach, dysputy 0 doskonałości nauk o raz pochw ały w ybitnych mężów. Przeciwieństwem w ym ienionych stylów jest styl niski, opisujący wszelkiego rodzaju spory, zarów no religijne, jak i sądowe.
W obrębie tak rozróżnionych form wypowiedzi znalazło się miejsce i dla d ra m a tu . W kom edii P io tra Cieklińskiego za sad a decorum w ynikała z samej istoty poetyckiego słowa u k ształto w an eg o przez antyczny pierw ow zór, bowiem ju ż od A rystotelesa przeciw staw iano kom edię tragedii, podkreślając niski styl i błahy tem at pierwszej z nich i dostojeństw o drugiej. K om edia więc uznaw ana była za gatunek niskiego lotu, którego język pow inien być d o sto so w an y do tem atyki i d o w p ro w ad zo n y ch przez a u to ra p ostaci. P ro sto ta stylu obow iązująca w kom edii m usiała kształtow ać rów nie p ro stą 1 nieskom plikow aną akcję. Styl niski w yróżniał się pow ściągliw ością w uży-w aniu figur zdobniczych, p ro stą i sto su n k o uży-w o rz a d k ą m e ta fo rą 4. Jego jed y n ą o zdobą m ogły być dow cipne „k o n c e p ta ” 5. C zęsto jed n ak , m im o pozorów p ro sto ty , był to sposób w ypowiedzi zagm atw any i tru d n y , gdyż w ym agał opan o w an ia słow a tak, aby nie zachw iać zasady decorum. Z resztą sam o pojęcie w dobie renesansu w szechstronnie rozum iano. S tosow ano też wiele określeń odnoszących się do tego lub podobnie brzm iącego zagadnienia: „w dzięczność” , „piękność” czy „obyczajność” . Już Jan M ączyński (L exico n , 1564) użył term inu łacińskiego decorum w znaczeniu: „co kom u przystoi w swej spraw ie, wdzięczność, łaska, m iara, obyczajność, uczciwość tak w m ow ie ja k o i w uczynkach” 6. Pojęcie stosow ności m iało więc swoją b o g atą literaturę i jednocześnie szeroki zakres znaczeniow y, w którym znalazło się także miejsce dla sztuki pięknego słowa. Z problem u decorum, podstaw ow ego dla pisarstw a doby odrodzenia, w ynikała w oczywisty sposób kw estia stylu Potrójnego.
Już organizacja brzm ień słownych uśw iadam ia m etodę, ja k ą posługuje się Ciekliński dla w yrażenia żartu językow ego, często o zm iennym obliczu. T a k ą właściwość posiadają dem inutyw a o funkcjach estetycznych i poznaw -czych. Są one nieliczne, a używ a ich poeta w celach hum orystycznych i aby spotęgow ać kom ediow ą ekspresję. „C h ło p iąteczk a” , „koszuleczka” , „snore- czek” , „c h ło p ięta” (w yraz bardzo dziś popularny ze względu na satyryczne
4 T. B i e ń k o w s k i , A ntyk iv literaturze i kulturze staropolskiej (1450-1750). Główne
problemy i kierunki recepcji, Studia Staropolskie 45, Wrocław 1975, s. 79.
s A. K r u c z y ń s k i , Średniowieczny postulat narracyjności komedii, „M eander” 1991, z. 5-6, s. 236.
6 Por. E. Ż w i r k o w s k a , Teatralny kształt pogoni za nędzą, [w:] Studia o literaturze
p o trak to w a n ie go przez W itolda G om brow icza w Ferdydurke) - to tylko niektóre spośród barw nych określeń renesansow ego poety. P od k reślają one ironię uk ry tą w wypowiedzi jednego z b ohaterów u tw oru ro zd rażnionego niewieścimi skłonnościam i d o zbytkow nego życia. C iekliński w ykazuje przy tym zdolność d o tw orzenia zaskakujących znaczeniow o w yrazów , k tóre byw ają też dojrzałym i neologizm am i: „łuszczybochenkow ie” , „w ysysobecz- kow ie” , „w ysysokufow ie” . W szystkie należą do g rom ady słow otw órczych zrostów , a ich w artość sem antyczna istnieje w obszarze słow nego żartu i językowych igraszek o zmiennej poetycko barwie. Bywa i tak, że zdrobnienia są paralelne do form o zabarw ieniu pejoratyw nym : „k a rło w ie” (niegrzeczne określenie kalekich służących) w zestaw ieniu z wyrazem „ k o tk o w ie ” . Dzięki takim w yrazom p o eta tw orzy wyliczenie w zm acniając rytm izację tekstu lub dla podkreślenia zniewieściałości ówczesnych obyczajów :
Sędzisławski: Nuż karłowie, kotkowie, papużki, pieskowie7 (akt II, w. 366)
Przeciwstawny biegun stanow ią określenia bliskoznaczne kojarzone głównie z dobro b y tem m aterialnym : „skrzynki - skrzyneczki” , „p u d ła - p udełeczka” . Podw ojenie obrazu literackiego w yrazów „sk rzy n k i” i „ p u d ła ” p o e ta osiąga za pom ocą zdrobnień „skrzyneczek” i „pudełeczek” dających w yobrażenie 0 bogactw ie ówczesnych m odnych dam . W artości tkw iące w polskiej m ow ie 1 w obrazow ości stylu artystycznego wcześniej niż renesansow y kom ediopisarz spożytkow ał M ikołaj Rej. Jego „pieszczeszkow ie” , „w zo rk i” , „k ęd zio łk i” d opełniane są czasow nikam i „ p rz ę d ą ” , „szyją” tw orząc barw ny i sugestyw ny literacko o braz czynności podejm ow anych przez szlachcica w jego ziemskiej egzystencji (Ż yw o t człowieka poćciwego).
Ciekliński zm ieniał też reguły obow iązujące w kom edii pochodzenia antycznego. U P lauta wyrażenie plaudite było artystycznym naw iązaniem do p ro lo g u . W Potrójnym z a sa d a bezpośredniego zw ro tu nie tw o rzy ła norm y, je d n a k w tekście um ieszczono ją właśnie tam , gdyż kształto w ała o n a teatraln o ść kom edii:
Rozpusta: Tyloż bądźcie zdrowi, a uciszcie się proszę. (Prolog, w. 27)
Po im peratyw nej form ie czasow nika „uciszcie” w ypow iedź ulega złago-dzeniu przez jej d elik atn y to n w p ostaci „ p ro sz ę ” . T a k a k o n stru k c ja składniow a pozwala między nadaw cą (autorem ) a odbiorcą (widzem) naw iązać mci zażyłości i sym patii zazwyczaj p o d kreślane apostrofam i o em otyw nym
Cyt. za: P. C i e k l i ń s k i , Potrójny z Plauta, oprać. J. K rzyżanowski, S. R ospond Biblioteka Pisarzów Polskich, nr 18, Wrocław 1966. Wszystkie cytaty umieszczone w tekście pochodzą z lego wydania.
charakterze. Innym razem zw rot d o czytelnika, będący je d n ą z zasad sztuki słowa w kom edii, włącza w schem at przestrzeni teatralnej widza uczestnika w ydarzeń rozgryw anych w prologu. D zięki odw ołaniom d o w yobrażonego odbiorcy utw oru m ożna zobaczyć jego obecność w obszarze sceny i widowni:
Rozpusta: Z ust moich usłyszcie, jedno słuchać chciejcie. (Prolog, w. 17)
W ażna staje się wówczas inform acja o scenografii teatralnej. P lastyka sceny, jej m alarskość, nadaje Potrójnemu nowych znaczeń ukrytych choćby w sym bolicznej szacie poetyckiego słowa:
Rozpusta: U nas to miasto malowane Lwowem Niechaj będzie, acz i sam Lwów poeta
Z murami rad by spod gór wyniósł.
(Prolog, w. 21-23)
„U n a s” , czyli w teatralnej konwencji u tw oru w idać jed n o ść sceny i przestrzeni widowni. Scena ta, k tó ra stanow i now ość w polskim teatrze, jest p o k az an a plastycznie i w yobraża „perspektyw ę ulicy krzyżującej się z proscenium ” *. Jednak nie Ciekliński w prow adza do literatu ry polskiej ten typ scenografii. Przed nim scenę u k ształtow aną plastycznie, na w zór dw oru k ró la P riam a, stosuje Ja n K o c h an o w sk i w Odprawie posłów greckich. P rzedstaw ia o n a fro n to n pałacu trojańskiego z trzem a wejściami. R ów nież form a zw rotu d o słuchaczy, k tó rą K ochanow ski chętnie w ykorzystuje, łączy się z obszarem widowni i sceny. Z w rot z wiersza 163: „W y m ów ię, którym ludzi paść p o ru czo n o ” skierow any jest przez poetę d o słuchaczy. T akich św iadectw dotyczących analogii m iędzy tekstem Odprawy a P otrójnym m o żn a w skazać więcej.
Dzisiejszego czytelnika zainteresow ać m oże fakt, że w kom edii P lau ta pociąga renesansow ego poetę sw oista „p urnonsensow ość” antycznego tekstu. O tóż C iekliński rozszerza pierw ow zór o tzw. „w artości n a d d a n e ” . W idać to w pew nej niekonsekw encji, z ja k ą a u to r Potrójnego tra k tu je wyrazy używ ane przez P lauta. Z am iast antycznego „a d fin is” (zięć), w p ro w ad za on lwowski regionalizm typu „szw agroszek” zm ieniając tym sam ym wym owę i c h a ra k te r dialogu. Ciekliński przeciw staw ia oryginałow i pew ien odcień pejoratyw ny, przy zachow aniu dystansu i um iaru, właściwych dla kom edii. M iarą sw obody, z ja k ą porusza się p o eta w tru d n y m tekście P la u ta, są liczne kalam bury i żarty językowe. T rafnie więc G u staw Przychocki zauw aża, że „sw oisty ża rt językow y u d atn e u C ieklińskiego zn a jd u je odb icie9” .
8 Por. C. B a c k vi s , U ne traduction vieille - polonaise du ,,Trinumm us" de Plaute, [w:]
Melanges George Smets, Bruxelles 1952, s. 75; przedr. [w:] t e n ż e , Szkice o kulturze staropolskiej,
Warszawa 1975, s. 374.
Plautow y S ykofanta (poi. D arm ozjad) zw raca się d o jed n eg o z b o h ateró w antycznej sztuki, C harm idcsa, słowami:
Nihil agis proin tu te, itidem ut C harm idatus es, rusum, recharmida.
(w. 512-513)
Ciekliński z łacińskiej gry słów czyni p o d o b n ą k o n stru k cję zabaw y słowem , a p ro sta czynność w kładania i zdejm ow ania stro ju tw orzy scenę pełną niew yszukanej prostoty, sw obody i żartu:
D armozjad: Nic z tego; jakoś się w skok w Skarbka obuł Tak się w skok zaś z Skarbka wyzuj.
(akt III, w. 316-317)
T o sam o lwowski p o eta robi z urzędam i, k tó re w tłum aczeniu nab ierają typow o polskich cech. U P lauta wysoki urząd m agistracki określo n y jest syntetycznie, ale jakże jednoznacznie: „te dictatorem censes fore” . Renesansowy tw ó rca rzecz ubarw ia „przyoblekając ją w p olską sza tę10” . W ojtow ic w taki oto sposób zw raca się do jednego z rozm ów ców :
mniemasz, że Lwowskim
albo przeto Samborskim starostą zostaniesz? (akt III, w. 81-82)
P o d o b n ie obaj pisarze p o stęp u ją w p rz y p ad k u ro z w aża ń n a tem at m iłostek L esbonika i P angracza. Sum a przeznaczona n a „uciechy m iłosne” budzi grozę i niepokój dbałego o zachow anie m oralności i u m iaru Stasim usa:
Stasimus: Quid, quod dedisti scortis (w. 412)"
W Potrójnym słow a te nabierają nowych znaczeń, a także w pełni oddają intencje oryginału. T ak zwerbalizowany kom unikat inform uje o społecz-nym obliczu Lwowa:
Pierczyk: A tego nie rachujesz, coś w karty i kostki Przegrał, coś rozdał szkortom.
(akt III, w. 111)
S zkortam i (lub szotam i) nazyw ano w m ieście d ro b n y ch przekupniów i hand larzy tow arem noszonym w kobiałkach. G eneza pojęcia wywodzi się od Szkotów , którzy tłum nie przybywali d o Lw ow a w drugiej połow ie XVI w.
S. Ł e m p i с к i, Pierwszy polski komediopisarz i jego uczony przyjaciel, [w:] t e n ż e ,
Renesans i humanizm w Polsce, K raków 1932, s. 34.
11 Cyt. za: P l a u t u s T i t u s M a c c i u s , Trinummus, [w:] t e n ż e , Komedie, przeł. J. W olfram , Poznań 1873.
Ze sztuką słowa wiele wspólnego m ają wyrazy rzadkie, będące neologiz-m aneologiz-m i. I ę kategorię określeń tw orzy rzeczow nik „ b u rk o w n icy ” oznaczający m iejscowych buntow ników i hulaków , podobnie jak w D afnis S am uela ze Skrzypny I w ardow skiego, gdzie „ b u rk o w n ic y ” to ulicznicy. R zad k o ść pojaw iania się owego wyrazu w tekstach literackich dow odzi um iejętnego obserw ow ania życia i wyczulenia poety na artystyczną funkcję słów używanych raczej sporadycznie. ľ o także dow ód wrażliwości C ieklińskiego na żywioł codziennej m ow y, żywą polszczyznę, k tó rą posługuje się ulica we Lwowie:
Świegotliwa, będliwa, postawna, ro/proszona. (akt U, w. 134)
Z w ym ienionych pojęć przym iotnikow ych najciekaw szym je st w yraz „będliwa” , którego istnienia poza Potrójnym nie sposób dowodzić. Przym iotnik ten p raw d o p o d o b n ie oznacza wówczas dam ę dokuczliw ą i p różną. Sens oryginalny posiada też złożenie „dufnom ow niejszy” , będący zrostem w yrazów o zatartym dzisiaj znaczeniu (chociaż i teraz m o żn a sp o tk ać określenie próżnego człow ieka w idoczne w analogii pojęć: dufny - zadufek). Ł atw ość, z ja k ą poeta tw orzy nowe wyrazy, uw idoczniona jest choćby w form ach czasow nika. W yraz „przeflarzył” co praw da zarejestrow any został przez Sam uela Lindego, to jed n ak oprócz kom edii nie pojaw ił się w żadnym innym staropolskim dziele. T ak sam o jak „gw ichta”- w aga, odw ażnik. Innowacje językowe Cieklińskiego opierały się więc i na form ach regionalnych, m ieszcząc się w granicach wytyczonych przez antyczne decorum i właśnie dlatego zbliżały język poetycki tw órcy Potrójnego d o sam ych granic p o l-szczyzny m ów ionej.
Z innych osobliw ości polskiej kom edii w ym ienić należy rzeczow nik „praw orajców ” uznany przez Ju lian a K rzyżanow skiego za zręczny neologizm , który pow stał z niedokładnego tłum aczenia łacińskiej składni „census su m ” (składam zeznanie)12. T łum acz orzeczenie „census sum ” zastąpił zupełnie niezrozum iałym dopełnieniem „czynszu” . R ów nie niejasnym term inem jest zw rot „siekierze znać służy” . Ja n C zubek przypuszcza, że chodzi tu o w yjąt-kow o perfidną kategorię sprytnego człow ieka. Myśl ta zostaje u p ra w o m o c-niona oryginalnym podejściem poety d o owego zw rotu, p ra w d o p o d o b n ie stanow iącego „osobliw ą kalkę językow ą, łacińsko-greckiego słowa siekiera” n .
Tej żywości i plastyki poetyckiego o b razu zab rak ło P lautow i, którego stylistyka raziła schem atycznością literackiego opisu i brakiem przykładów z codziennego języka. W iad o m o , że styl niski nie w ykluczał zw ro tó w pospolitych i tryw ialnych, a więc w tej, zdaniem G u staw a P rzychockiego,
12 J. K r z y ż a n o w s k i , S. R o s p o n d , Objaśnienia [do wyd.:] P. C i e k l i ń s k i , op. cit., s. 257.
„najbardziej m oralnej k om edii” rzym skiego a u to ra , brak o w ało kom icznego żyw iołu, którego składnikiem stała się codzienna m ow a. Z decydow anie lepiej w ypadło zestawienie Potrójnego z d ram atem przeznaczonym na s ta ro -polską scenę. W ówczas odsłaniało się bogactw o językow e dzieł korzystających głównie z pokładów m ow y potocznej. Pierwiastki te zaw arte zostały choćby w Tragedii żebraczej, której a u to r poprzez archaizację stylu zbliża utw ór do form potocznego języka:
Ba, ja wam we wszem pomogę, Aczkoli mam chrom ą nogę1'.
(w. 95-96)
Interesująco brzmi tutaj spójnik „aczkoli” , będący zręcznym archaizm em , zwłaszcza wobec późniejszej form y „aczkolw iek” . Z kolei „w e w szem ” oznacza „w e w szystkim ” i jest wyrażeniem przyim kow ym , którym a lte r-natyw nie posługuje się Ciekliński. W Potrójnym D o b ro ch o w sk i m ów i do Sędzisławskiego o przywilejach „w e wszech rzeczach” , gdy do ty czą one przyszłości P angracza. Podobnie jest w Tragedii żebraczej, gdzie niektóre form y języka wzięte są z m ow y potocznej i stanow ią osobliw y regionalizm , p ra w d o p o d o b n ie m ałopolski:
Nawet chrom y skacze chutnie. (w. 130)
D o takich też pojęć wyrazowych należy folklorystyczny m otyw zacierania śladów przez złodziei:
O pak ci buty obuwa. (w. 883)
U Cieklińskiego ze słów o podłożu gwarowym na uwagę zasługują te, które w ocenie zaw artości polskiej kom edii zazwyczaj są pom ijane. „ O b ro k ” , „wojs- cc” , „szyroce” , „ p u łh a k ” , „osłow o” - to tylko niektóre liczne grupy wyrazów brzm iących dzisiaj obco, a wówczas d obrze zadom ow ionych w polszczyźnie i służących poznaniu, rów nocześnie prom ocji języka lwowskiej ulicy z końca XVI w. P oeta dzięki użyciu pojęć z pogranicza literatury i języka m ów ionego przybliża kom edię rodzim em u odbiorcy przez um iejscowienie akcji sztuki w realiach znanych ówczesnem u odbiorcy z codziennego dośw iadczenia.
Jednym z ciekawszych elem entów kształtujących poetyckie słow o w re-nesansow ym dziele jest obrazow anie życia postaci scenicznych za pom ocą licznych sentencji. Są one obecne zwłaszcza tam , gdzie autorskiego kom entarza w ym aga p o staw a b o h atera wobec określonego zjaw iska, bądź sytuacji:
14 Cyt. za: Tragedia żebracza, [w:] Dramaty staropolskie. Antologia, t. 2, oprać. J. Lewański, Warszawa 1959, s. 78.
Ze sztu k ą słowa wiele w spólnego m ają wyrazy rzadkie, będące neologiz-m aneologiz-m i. T ę kategorię określeń tworzy rzeczow nik „b u rk o w n icy ” oznaczający m iejscowych buntow ników i hulaków , podobnie jak w D afnis S am uela ze S krzypny T w ardow skiego, gdzie „ b u rk o w n ic y ” to ulicznicy. R zad k o ść pojaw iania się owego wyrazu w tekstach literackich dow odzi um iejętnego obserw ow ania życia i wyczulenia poety na artystyczną funkcję słów używanych raczej sporadycznie. T o także dow ód wrażliwości C ieklińskiego n a żywioł codziennej m ow y, żywą polszczyznę, k tó rą posługuje się ulica we Lwowie:
Swiegotliwa, będliwa, postawna, rozproszona. (akt II, w. 134)
Z w ym ienionych pojęć p rz ym iotnikow ych najciekaw szym je st w yraz „będliwa” , którego istnienia poza Potrójnym nic sposób dowodzić. Przym iotnik ten p ra w d o p o d o b n ie oznacza wówczas dam ę dokuczliw ą i p różną. Sens oryginalny posiada też złożenie „dufnom ow niejszy” , będący zrostem w yrazów o zatartym dzisiaj znaczeniu (chociaż i teraz m o żn a sp o tk ać określenie próżnego człow ieka widoczne w analogii pojęć: dufny - zadufek). Ł atw ość, z ja k ą poeta tworzy now e wyrazy, uw idoczniona jest choćby w form ach czasow nika. W yraz „przeflarzył” co praw d a zarejestrow any został przez Sam uela L indego, to jed n ak oprócz kom edii nie pojaw ił się w żadnym innym staropolskim dziele. T ak sam o jak „gw ichta”- w aga, odw ażnik. Innowacje językowe Cieklińskiego opierały się więc i na lorm ach regionalnych, m ieszcząc się w granicach wytyczonych przez antyczne decorum i właśnie dlatego zbliżały język poetycki tw órcy Potrójnego d o sam ych granic po l-szczyzny m ów ionej.
Z innych osobliw ości polskiej kom edii w ym ienić należy rzeczow nik „p raw orajców ” uznany przez Juliana K rzyżanow skiego za zręczny neologizm , który pow stał z niedokładnego tłum aczenia łacińskiej składni „census sum (składam zeznanie)12. T łum acz orzeczenie „census sum ’ zastąpił zupełnie niezrozum iałym dopełnieniem „czynszu” . Rów nie niejasnym term inem jest zw rot „siekierze znać służy” . Ja n C zubek przypuszcza, że chodzi tu o w yjąt-kow o perfidną kategorię sprytnego człow ieka. Myśl ta zostaje u p raw o m o c-n ioc-na orygic-nalc-nym podejściem poety d o owego zw rotu, p ra w d o p o d o b c-n ie stanow iącego „osobliw ą kalkę językow ą, łacińsko-greckiego słowa siekiera
Tej żywości i plastyki poetyckiego ob razu zab rak ło P lautow i, którego stylistyka raziła schem atycznością literackiego opisu i brakiem przykładów z codziennego języka. W iad o m o , że styl niski nie w ykluczał zw rotów pospolitych i tryw ialnych, a więc w tej, zdaniem G u staw a P rzychockiego,
12 J. K r z y ż a n o w s k i , S. R o s p o n d , Objaśnienia [do wyd.:] P. C i e k l i ń s k i , op. cit., s. 257.
„najbardziej m oralnej kom edii” rzym skiego a u to ra , b rak o w ało kom icznego żyw iołu, którego składnikiem stała się codzienna m ow a. Z decydow anie lepiej w ypadło zestawienie Potrójnego z d ram atem przeznaczonym na s ta ro -polską scenę. W ówczas odsłaniało się bogactw o językow e dzieł korzystających głównie z pokładów m ow y potocznej. Pierw iastki te zaw arte zostały choćby w Tragedii żebraczej, której a u to r poprzez archaizację stylu zbliża utw ór do form potocznego języka:
Ba, ja wam we wszem pomogę, Aczkołi mam chrom ą nogę".
(w. 95-96)
Interesująco brzmi tutaj spójnik „aczkoli” , będący zręcznym archaizm em , zw łaszcza w obec późniejszej form y „aczkolw iek” . Z kolei „w e w szem ” oznacza „we w szystkim ” i jest w yrażeniem przyim kow ym , k tó ry m a lte r-natyw nie posługuje się C iekliński. W Potrójnym D o b ro ch o w sk i m ów i do Sędzisławskiego o przywilejach „w e wszech rzeczach” , gdy do ty czą one przyszłości Pangracza. Podobnie jest w Tragedii żebraczej, gdzie niektóre form y języka wzięte są z m ow y potocznej i stanow ią osobliw y regionalizm , p ra w d o p o d o b n ie m ałopolski:
Nawet chrom y skacze chulnie. (w. 130)
D o takich też pojęć wyrazowych należy folklorystyczny m otyw zacierania śladów przez złodziei:
Opak ci buty obuwa. (w. 883)
U Cieklińskiego ze słów o podłożu gwarowym na uwagę zasługują te, które w ocenie zaw artości polskiej kom edii zazwyczaj są pom ijane. „ O b ro k ” , „wojs- ce” , „szyroce” , „p u łh ak ” , „osłow o” - to tylko niektóre liczne grupy wyrazów brzm iących dzisiaj obco, a wówczas d obrze zadom ow ionych w polszczyźnie i służących poznaniu, rów nocześnie prom ocji języka lwowskiej ulicy z ko ń ca XVI w. P oeta dzięki użyciu pojęć z pogranicza literatury i języka m ów ionego przybliża kom edię rodzim em u odbiorcy przez um iejscowienie akcji sztuki w realiach znanych ówczesnem u odbiorcy z codziennego dośw iadczenia.
Jednym z ciekawszych elem entów kształtujących poetyckie słow o w re-nesansow ym dziele jest obrazow anie życia postaci scenicznych za pom ocą licznych sentencji. Są one obecne zwłaszcza tam , gdzie autorskiego kom entarza w ym aga po staw a b o h atera wobec określonego zjaw iska, b ąd ź sytuacji:
14 Cyt. za: Tragedia żebracza, [w:] Dramaty staropolskie. Antologia, t. 2, oprać. J. Lewański, Warszawa 1959, s. 78.
Źle się ten żebrakowi zachowuje, który Tyle mu daje, co zje i wypije razem.
(akt III, w. 10)
Bywają używ ane też w postaci literackiego w trącenia, gdy tylko za pom ocą sentencji m o żn a zilustrow ać m yśli jednego z b o h ateró w utw oru (P angracza) i jego akceptację dla prostych zasad m oralnych:
Ten jest dobrym , co tego nigdy nie żałuje, Że jest dobrym , i kogo może być użytek.
(akt IV, w. 25)
Ocenę wpływu działań szlachty n a jej pozycję m ateria ln ą w idać w przy-słowiu będącym jednocześnie zapow iedzią teatralnej sytuacji:
Takci. To mamy w zysku, co zaniesiem w pysku. (akt II, w. 278)
Często tw orzyw em sentencji jest jasne, proste i celne słowo, chociaż dzisiaj o znaczeniu nieco zatartym :
M ądrość latom przysmakuje, m ądry karm ią latom. (akt III, w. 151)
T a swoista pochw ała dojrzałego wieku brzmi dla nas obco, choć w renesan-sie starców o b d arzan o m ianem m ędrców , a więc w zgodzie z antyczną typologią starości. Licznych dow odów w tej spraw ie d o starc za zw łaszcza Plautow y Trinummus, gdyż w rzymskiej kom edii pojaw iają się sugestie zw iąza-ne z opozycją: m łodość - starość, zwycięską dla tej drugiej. W łaśnie P lautus używ a przysłów w funkcji kom en tarza d o w ydarzeń rozgryw anych na scenie:
Sapienti aetas condimentum , sapiens aetati cibus est. (w. 746)
W ogóle w w arstw ie sem antycznej zarów no utw ór P lau ta ja k i Potrójny Cieklińskiego opierają się na licznych i różnorodnych przysłow iach. Z nam ien-nym rysem sentencji obecnych w renesansow ym utw orze je st ów czesna żyw otność i aktualność. Interesująco o ich funkcjach w ypow iada się Julian K rzy żan o w sk i, gdy p o d k re śla , że zaintereso w an ie językiem m ów ionym zaw dzięcza kom ediopisarz Szym onowi Szym onow icow i15. R ów nież K orneli Heck w m onografii poświęconej Szymonowicowi zw raca uwagę na predylekcję poetów kręgu A kadem ii w Zam ościu ku językow i p o to czn em u 16. D o dzisiaj zachow uje ak tu aln o ść zw rot po raz pierw szy użyty w P otrójnym :
15 J. K r z y ż a n o w s k i , Mądrej głowie dość dwie słowie, W arszawa 1956, s. 78 i n. 16 K. J. H e c k , Szymon Szymonowie. Jego żywot i dzieła, cz. 2-3, „R ozpraw y Akademii Umiejętności. W ydział Filologiczny” 1903, s. 146.
Bliższa jest koszula niżli suknia (akt III, w. 463)
R zadko już, niestety, spotkać m o żn a i dziś, na obszarze ziem w schodnich, geograficznie zbliżonych do okolic Lwowa, określenie „bież ch u tk o ”, co znaczy „biegnij szybko” . Cieklińskiemu udaje się niezbyt częsta w literaturze korelacja między światem m etafor o różnorodnych przeznaczeniach artystycznych a tym, co szczególnie inspiruje piszącego, aby utw ór jego należycie odbierać i oceniać. W łaśnie język, i to w postaci potocznej, jest zrów nany w sw oich funkcjach artystycznych z językiem literackim . T ak rozum iane zad an ia kom ediow ego słow a św iadczą o jego bogactw ie i o trafnym uchw yceniu przez a u to ra
Potrójnego podstaw ow ego tw orzyw a literackiego, jakim jest w tym przypadku
język lwowskiej ulicy. Wzbogacanie warsztatu pisarskiego wyrazami i sentencja-mi ludowym i stanow i w spólną w artość artystyczną kom edii d o b y renesansu, poczynając od anonim ow ej Tragedii żebraczej, a kończąc na Potrójnym .
Tworzywo każdego słowa m a ch a rak ter sem antyczny. O glądany z tej perspektyw y wyraz posiada cechy niezbędne do jego istnienia w dziele literac-kim. W Potrójnym z Plauta P io tra Cieklińskiego takim i elem entam i są słowa zabarw ione regionalnie, gdyż tw orzą one konteksty niezbędne do rozszyfrow a-nia znaczeń kryjących się w treści samej sztuki. Dzięki tem u odbio rca próbuje dokonać interpretacji znaczeniowej obejrzanego spektaklu poprzez ciągłe o d n o -szenie mówienia poetyckiego do istniejących i znanych m u środków k om unika-cji językow ej i obrazu św iata, w pisanego w d an y ję z y k 17. Tym bardziej więc w arte podkreślenia są te wartości słowne, które najlepiej św iadczą o oryginal-ności polskiego przekładu i o tym , że polszczyzna literacka ju ż w XVI w. zdo ln a jest do asym ilacji w swoim systemie gram atycznym form zw iązanych z codzienną m ow ą m ieszkańców danego regionu.
Piotr Pirecki
ABOUT ART O F W O RD IN P O T R Ó J N Y Z P L A U T A BY PIO TR CIEKLIŃ SKI (SELECTED PRO BLEM S)
( S u m m a r y )
The article deals with the question o f the language and the style o f d ram a Potrójny z Plauta by Piotr Ciekliński.
1 he author of the treatise emphasized the most im portant components creating the artistic structure of the work, especially regional elements which are so essential for the writings o f old literature.