• Nie Znaleziono Wyników

Uwagi o działaniach Mazowieckiej Brygady Kawalerii na Mazowszu we wrześniu 1939 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Uwagi o działaniach Mazowieckiej Brygady Kawalerii na Mazowszu we wrześniu 1939 roku"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Mazur, Jan

Uwagi o działaniach Mazowieckiej

Brygady Kawalerii na Mazowszu we

wrześniu 1939 roku

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 89-115

(2)

Jan Mazur

UWAGI O DZIAŁANIACH

MAZOWIECKIEJ BRYGADY KAWALERII

NA MAZOWSZU WE WRZEŚNIU 1939 ROKU 1

Opisów działań jedn o stek operacy jn y ch n a M azowszu w pierw szych dniach w rześn ia 1939 ro k u jest jeszcze niew iele. Szczególnie zaś sk ąp a jest lite ra tu ra dotycząca działań M azowieckiej B ry g a d y K aw alerii, p rz y czym zaw iera ona p rzew ażnie bardzo ogólnikow e opisy w alk, w k tó ry ch tra fia ją się n ies te ty różne nieścisłości i pom yłki.

Za najlepsze z dotychczasow ych opracow ań, u jm u ją cy c h d ziałania B ry ­ gad y w ra m a ch b itw y granicznej a rm ii „M odlin”, należy uznać a rty k u ł Ry­ szarda Juszkiew icza B itw a pod Mławą. T a w n ik liw a p ra ca zaw iera w iele now ych u d o k u m en to w an y ch fa k tó w i p o w inna przyczynić się do sprostow a­ nia n iek tó ry ch nieuzasadnionych opinii, p o w ta rza n y ch dotychczas pod a d re ­ sem ułanów mazowieckich, k tó rzy z p e łn y m pośw ięceniem toczyli beznadziej­ ne w a lk i z p rzew ażającym i siłam i wroga.

Jed n a k że dla u zy skania w łaściw ego obrazu działań B ry g a d y we w rześniu 1939 ro k u i dla u łatw ie n ia oceny słuszności decyzji, podejm ow anych podów ­ czas przez dow ódców pu łk ó w i B rygady, w y d aje się konieczne uzupełnienie c h a ra k te ry sty k i B ry g a d y pod w zględem jej specyfiki k a w ale ry js k ie j, a p rz e ­ de w szystkim naśw ietlen ie ówczesnych w a ru n k ó w w alki. J e s t to ty m b a r ­ dziej konieczne, że oceniając działania B ry g ad y w II w ojnie nie w olno sto so ­ w ać kry terió w , p rzy jęty ch d la poprzedniej w o jn y św iatow ej, ja k rów nież nie w olno zapominać, że w a lk ę toczył nie ulokow any w zbyt dużej odległości od fro n tu sztab arm ii, k tó ry de facto przestał liczyć się ju ż w d ru g im d n iu dzia­ ła ń po zniszczeniu łączności — a bili się z w ro giem żołnierze B rygady, pozo­ staw ien i bez żadnej re aln ej pomocy.

P ró b ę naśw ietlen ia ty ch w aru n k ó w podjęto w n iniejszych Uwagach, k tó re zostały opracow ane n a p o dstaw ie w y ja śn ień zeb ran y ch w śród k o m ba­ ta n tó w B ry g a d y w latach 1965— 1976 p rz y okazji opracow yw ania relacji z działań poszczególnych oddziałów Brygady.

I. P L A N O B R O N Y P R Z E D A G R E S J Ą

A. P la n ogólny. J a k wiadomo, do ro k u 1939 Sztab G łów ny nie przygoto­ w ał żadnego p la n u operacyjnego obrony przed agresją niem iecką. D opiero

1 N a m a r g i n e s i e a r t y k u ł u R . J u s z k i e w i c z a , B i t w a p o d M ł a w ą l — 4 1 X 1939, K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1976, n r 3, s s . 329— 374.

(3)

90

na kilk a miesięcy przed najazd em hitlero w sk im został zaim prow izow any tzw. „plan obrony na linii zasadniczej”. Ten n iepełny p lan (zwany też planem „Zachód” lu b k ró tk o planem „Z ”) przew id y w ał w ysunięcie daleko na przed­ pole oddziałów osłonowych, m ających w pierw szej fazie w o jn y opóźniać w roga na w y s uniętych i przejściow ych liniach oporu, a n a stęp n ie przejść w drugiej fazie do obrony na „linii zasadniczej”.

Na północy „linia zasadnicza” biegła wzdłuż rzek Biebrza — N arew — B ugonarew — Wisła. N ajkrótszej drogi, prow adzącej z P ru s W schodnich przez C iechanów n a W arszaw ę, n a k tó rej spodziew ano się głów nego uderzen ia n ie­ mieckiego, m iała bronić A rm ia „M odlin”. A rm ia ta m iała w ysunąć sw e siły n ad granicę oraz opóźniać n ieprzyjaciela, w ycofując się w ostateczności na linię N arew — Wisła, k tó ra m iała stanow ić zasadniczą pozycję obrony, choć zupełnie nie b yła przygotow ana do tego celu.

Po u stalen iu p lan u ogólnego opracow yw ano na jego podstaw ie plany w ycinkow e dla poszczególnych arm ii i ich w ielkich jednostek. P la n y te b yły ulepszane i u zu pełniane w ciągu k ilk u miesięcy, a zm iany b y ły w prow adzane w nich aż do chw ili napaści niem ieckiej na Polskę.

B. P la n A rm ii „M odlin”. N a p o dstaw ie w ym ienionego p lan u ogólnego dowódca A rm ii „M odlin” u stalił w łasn y p lan obrony w przydzielonym A rm ii pasie działania o szerokości około 90 k m (w pobliżu granicy), leżącym m iędzy pasam i Sam odzielnej G ru p y O peracyjnej (SGO) „ N are w ” i A rm ii „Pom orze” . P rz y o p racow yw aniu p lan u A rm ii „M odlin" została uw zględniona ogólnie uzn an a hipoteza w yjścia n iep rzyjaciela z P r u s W schodnich n a jk ró tszą drogą na W arszaw ę, p rzy czym wzięto pod u w agę dw a najb ard ziej praw dopodobne k ieru n k i u d erzeń nieprzyjaciela: jed en z re jo n u W ielb ark a n a P rzasnysz — Nasielsk, dru g i z re jo n u Nidzicy na M ław ę — Ciechanów . P ierw szy k ieru n e k w y prow adzał najk ró tszą drogą na W arszawę, był on jed n a k teren o w o tru d n y i ubogi w sieć drogową, drugi zaś k ie ru n e k m iał k o rzystniejszy u k ład dróg, lecz został zabezpieczony silnym i um ocnieniam i polskim i w rej one M ławy. Dowódca Armii, oceniając dru g i k ieru n e k jak o bardziej praw dopodobny, p o djął decyzję w yko rzy stan ia um ocnień pod M ław ą i Rzęgnow em jak o głów ­ nej pozycji obronnej, obsadzonej przez dyw izję piechoty i osłoniętej n a obu skrzydłach b ry g ad am i kaw alerii, k tó re w razie przew agi n iep rzyjaciela m iały opóźniać go w k ie ru n k u południow ym , um ożliw iając odwodow ej d yw izji pie­ choty p rzeciw uderzenie na nacierającego nieprzyjaciela.

P rz y kon fro n tacji opracow anego p lan u A rm ii „M odlin” z rzeczyw istością w o jen n ą okazało się, że plan te n tylko w części spełnił sw oje zadanie. W róg bow iem skoncentrow ał swój głów ny w ysiłek n a sty k u w ielkich jednostek polskich, aby — po ich rozdzieleniu — otoczyć je i zniszczyć.

C. P la n M azowieckiej B ry g a d y K aw alerii. M azowieckiej B rygadzie K a ­ w alerii (MBK) został przydzielony w p lan ie obrony A rm ii odcinek „C horzele”, n a k tó ry m pierw sza lin ia opóźniania b y ła p rzy g o tow yw ana n ad rzek ą Ula- tów ką w odległości około 10 k m od granicy. N astęp n e kolejn e linie opóźnia­ n ia B ry g ad y zostały przew idziane w odległościach od 7 do 10 km. P rz e w i­ dziane w p lanie A rm ii u g ru p o w an ie B ry g ad y na ty ch liniach m iało być jednorzutow e, stanow iące typow e rozw iązanie dla w a lk opóźniających k a ­

(4)

O działaniach Mazowieckiej Brygady Kawalerii 91

w alerii: d w a p u łk i k a w ale rii u g ru p o w an e w jednej linii z batalionem strzel­ ców pośrodku, trzeci p u łk k a w ale rii w odwodzie za batalionem , trz y b aterie dyw izjonu a rty le rii konnej m ia ły zapew nić bezpośrednie w sparcie dla poszcze­ gólnych oddziałów n a linii opóźniania, czw arta zaś b a te ria m iała pozostaw ać w dyspozycji dowódcy B ry g a d y ja k o b a te ria ogólnego działania.

Na podstaw ie p lan u A rm ii dowódca B ry g ad y opracow ał w łasn y plan obrony. P rzy d zielo n y B rygadzie pas działania o szerokości około 30 km, a więc k ilk a k ro tn ie w iększy od szerokości regulam in o w ej, p rzek raczał m ożli­ wości obronne n a w e t p ełnej d yw izji piechoty, podczas gdy spieszona b ry g a d a k aw alerii odpow iadała ty lk o jed n em u p u łkow i piechoty i m iała uboższe od niego uzbrojenie. O bsadzenie odcinka obrony „C horzele" w sposób ciągły było więc niem ożliwe, poza ty m b y łoby to niecelow e z tego względu, że p ra w e skrzydło B ry g ad y zostałoby zawieszone w pustce — najbliższe bow iem ubez­ pieczenie Sam odzielnej G ru p y O peracy jn ej „ N are w ” zn ajdow ało się w re jo ­ nie Myszyńca, w odległości około 25 k m od linii rozgraniczającej pasy działa­ nia obu jednostek. W praw dzie pas bagien, leżący m iędzy B ry g ad ą a Sam o­ dzielną G ru p ą O peracyjną „ N are w ”, uniem ożliw iał działan ia n a większą skalę, w ym ag ał on jed n a k dozorowania, k tó re m usiała prow adzić rów nież Brygada.

Z podanych powyżej w zględów dowódca B ry g a d y postanow ił odpow ied­

nio skorygow ać ug ru p o w an ie przew idziane w p lanie A rm ii i przygotow ać w łaściw ą obronę w pasie B ry g a d y tylko na odcinku K rzynow łogi M ałej, na k tó ry m spodziew ał się głów nego u d erzenia niem ieckiego. Za zgodą dowódcy A rm ii odcinek ten m iał być obsadzony przez p u łk k a w ale rii, w zm ocniony batalio n em strzelców . P oniew aż w ty ch stro n ach już od w ielu la t p rzeb y w ał 11 p u łk ułanów , k tó ry znał tu nieom al każdą ścieżkę, dlatego też jem u została pow ierzona obrona tego odcinka. P u łk m iał w y sunąć dw ie silne czaty na dalekie przedpole dla osłony głów nej pozycji obronnej pod K rzynow łogą Małą, obsadzonej przez 3 b atalion strzelców . Pozostały odcinek na p ra w y m sk rzydle B ry g a d y m iał być dozorow any przez jed en p u łk kaw alerii, a na osi ciężkości pozycji przew idziano p u łk odw odow y do uderzen ia n a niep rzy ­ jaciela, działającego zaczepnie na p ra w y m skrzydle.

D. N ierealność p lan u B rygady. P rz y ję ta w p lan ie B ry g a d y — w edług plan ó w wyższego rzęd u — koncepcja opóźniania na kolejn y ch lin iach oporu okazała się m ało realn a, gdyż siły B ry g ad y w stosu n k u do wyznaczonego p a sa obrony b y ły ta k niew sp ó łm iern ie słabe, że uniem ożliw iało to rów noczes­ ne obsadzenie dw óch k o lejn y ch pozycji, co b yło jed n y m z podstaw ow ych w a ­ r u n k ó w d ziałań obronnych. N asycenie a rty le rią — szczególnie w ażne dla efektyw ności działań opóźniających — było k a ta stro faln ie m ałe, poniew aż nie p rzekraczało ono jednego działa n a 1 k m fro n tu (16 dział 75 m m i 14 działek przeciw p an cern y ch ,' jak im i dysponow ała B ry g a d a w p ierw szy m d n iu działań, m iało p o kryć sw ym ogniem pas szerokości p ra w ie 30 km). P rz e k re śla ło to z g ó ry możliwości zorganizow ania i p ro w adzenia skutecznej obro n y wobec teo retycznie przeszło dziew ięciokrotnej przew ag i n iep rzy jaciela w liczbie dział, a fak tycznie co n a jm n iej p iętn a sto k ro tn e j jego przew ag i ogniowej.

W żadnej z dotychczasow ych publikacji, dotyczących k a m p a n ii w rześnio­ w ej, n ie ustalono takiej przew ag i ogniowej w roga, n ato m iast obliczano jed y

(5)

-nie jego przew agę w liczbie dział. Było to m -niej m ia ro d ajn e i -nie daw ało pełnego obrazu rzeczyw istej niem ieckiej przew ag i a rty lery jsk ie j, k tó rą pow in­ no się określać nie sam ą ty lk o liczbą dział, lecz przede w szystkim dysponow a­ ną siłą ognia, zależną przecież od k a lib ru pocisków, a także i szybkostrzel- ności tych dział. W edług T adeusza J u r g i 2 przew aga niem iecka w liczbie dział i m oździerzy w ynosiła 1 : 4, oczywiście w skali całej A rm ii „M odlin”. Zobacz­ m y jednak, ja k w y g lądała rzeczyw ista przew ag a a rty le ry js k a w roga n a fro n ­ cie M azowieckiej B rygady K aw alerii.

N a B rygadę tę n acierały w dniach 1 i 2 w rześnia 12 d y w izja piechoty i 1 P ru s k a B rygada K aw alerii, a w trzecim d niu dołączyła do nich część dyw izji p ancernej „K em p f” ; ponadto na korzyść ty ch jednostek niem ieckich działała oddana do dyspozycji k o rp u su „W odrig” część odw odu a rty le rii 3 arm ii niem ieckiej.

W edług danych opublikow anych przez S te fan a J e l le n t ę 3 w ym ienione jednostki niemieckie, działające w pierw szych dniach agresji, dysponow ały ogółem 280 działam i: 12 d yw izja piechoty — 164 działa (12 dział 150 mm, 36 dział 105 mm, 26 dział 75 mm, 54 m oździerze 81 i 170 m m oraz 36 dział ppanc), 1 b ry g a d a k a w ale rii — 57 dział (24 działa 75 mm, 18 m oździerzy 81 mm, 15 dział ppanc) i część a rty le rii k o rp u su — 59 dział (32 działa 150 i 105 mm, 27 dział ppanc.), co w stosu n k u do 30 dział B ry g ad y (w ty m 16 dział 75 m m i 14 działek ppanc 37 mm) stanow iło ponad dziew ięciokrotną p rzew agę niem iecką w liczbie dział. Wobec faktu, że p onad 60% dział n ie­ m ieckich m iało w iększy k a lib e r pocisków, przew ag a ogniow a b y ła co n a jm n iej p iętnastokrotna. P oniew aż 3 w rześnia do d ziałań przeciw ko B rygadzie w eszła część dyw izji pan cern ej „K em p f”, niem iecka p rzew aga ogniowa w zrosła jeszcze bardziej.

Nie tylko jed n a k M azowiecka B ry g a d a K aw alerii, ale — ja k w iem y — w szystkie a rm ie i w ielkie jed n o stk i z p lan u „Z” znalazły się w podobnej sytuacji. Rzeczywistość w ykazała więc szybko nierealność, a ty m sam ym i szkodliwość p lan u „Z”. Zgodnie z ty m p lan em siły polskie, zbyt rozciągnięte w zdłuż granicy, okazały się już w bardzo k ró tk im czasie niezdolne do spro sta­ n ia przew adze m ateriało w ej wroga, k tó ry p rz ery w a ł ażurow e linie obronne, otaczał i niszczył poszczególne zgrupow ania i w d zierał się w głąb k ra ju , gdzie rów nocześnie jego lotnictw o paraliżow ało całe życie organizm u państw ow ego i potęgow ało ogólny chaos. W nied łu g im czasie stało się jasne, że nadchodzi ostateczna chw ila tragicznej klęski, k tó rą w ysiłki i zaciętość żołnierzy mogą jeszcze odwlec, ale już nie na długo.

I I . P O C Z Ą T E K A G R E S J I H I T L E R O W S K I E J

A. P ierw sze uderzen ia niem ieckie. O św icie 1 w rześn ia placów ki stra ży granicznej i w ysu n ięte rozpoznania B ry g ad y stw ierdziły, że gran icę p rz ek ro ­ czyły bardzo duże siły niem ieckie, dosłow nie zalew ając głów ne drogi w k ie­ 2 T . J u r g a , . A r m i a „M o d l i n ” w k a m p a n i i w r z e ś n i o w e j , W o j s k o w y P r z e g l ą d H i s t o r y c z n y ( d a l e j W P H ) , 1961, n r 3, s . 144.

3 S . J e l l e n t a , O n i e m i e c k i c h z w i ą z k a c h t a k t y c z n y c h n a p o l s k i m , , f r o n c i e p ó ł n o c n y m ” w e w r z e ś n i u 1939 r . , i b i d e m , 1961, n r 2, s s . 277—283.

(6)

O działaniach Mazowieckiej Brygady Kawalerii 93

r u n k u pozycji polskich. W idać było, że w ró g będzie dążył całym zasobem sw ych sił i środków do u z y sk an ia szybkiego sukcesu terenow ego na odcinku nie um ocnionej i ażurow o obsadzonej pozycji Brygady.

J a k stw ierdzili lotnicy z esk a d ry o b erw acyjnej A rm ii „M odlin” 4, w tym d n iu u d erzenia niem ieckie n astąp iły na M ławę, na Jan o w o — Rzęgnow o oraz na re jo n K rzynow łogi W ielkiej, p rz y czym n ieprzyjaciel większością sw ych sił działał na k ie ru n k u z Ja n o w a n a południe, w iążąc na pozostałych k ie ru n k a c h (por. szkic 1).

W k raczający n a polską ziemię Niemcy, św iadom i sw ojej w ielkiej p rze­ wagi, poruszali się z dużą pewnością siebie, licząc praw dopodobnie n a zaskocze­ nie obrony oraz na szybkie rozstrzygnięcie działań. W skazyw ało na to lekce­ w ażenie przez nich naszego możliwego oporu do tego stopnia, że m aszerow ali nie w szyku rozw in ięty m do n a ta rcia , lecz d ru ży n am i i plu to n am i w k o lu m ­ nach m arszow ych. T ak sw obodnie m aszerujące na odcinku C horzel podod­ działy niem ieckie podeszły około godz. 7 do zam askow anych stanow isk czat polskich i tu dostały się pod n a g ły ogień obrońców. P ierw sze g ru p y n a p as tn i­ kó w zostały dosłow nie skoszone, reszta w ycofała się.

Po godzinie, g d y now e b a ta lio n y piechoty niem ieckiej przy stąp iły do re g u larn eg o n a ta rc ia n a nasze czaty, w y w iązały się zaciekłe w alki. W brew stw ierd zen iu londy ń sk iej p racy n a te m a t polskich sił z b r o jn y c h 5, w k tórej podano dosłownie, że „na odcinku M azowieckiej B ry g a d y K aw alerii oddziały ubezpieczające w ycofały się szybko z re jo n u K rzynow łoga W ielk a” , w alk i na przedpolu zakończyły się dopiero po południu: z pozycji pod K rzynow łogą W ielką 1 szw adron 11 p u łk u ułan ó w w ycofał się na rozkaz około godz. 13 po zad an iu piechocie n iep rzy jaciela ciężkich s tra t, a n a lew ym sk rzydle — 2 szw adron 11 p u łk u u łan ó w w ycofał się spod m iejscowości G rabow o Rżańce dopiero około godz. 15 °.

P ierw sze p ró b y Niemców w n ik n ięcia w głąb pozycji polskiej zakończyły się w ięc niepow odzeniem . Z achodnioniem iecki h istoryk, H e lm u t G ü n ter, p ró ­ b u je -w yjaśnić przyczyny niepow odzenia n a ta r ć niem ieckich n a g ra n ic y pół­ nocnej następująco: „Rozpoczęte w ielkie uderzen ie niem ieckie w rzeczyw istoś­ ci nie udało się, gdyż ra n o w d n iu n a ta rc ia gęsta m gła uniem ożliw iła s ta r t większości e sk ad r lotniczych, d okonały tego tylko cztery klucze. W ta k i spo­ sób polska b ry g a d a bom bow a (Hellera) ocalała i m ogła zadać ciężkie s tra ty oddziałom w k raczający m z P ru s W schodnich” 7.

W rzeczyw istości w ychodzące z P ru s W schodnich w re jo n ie C horzel od­ działy nieprzy jaciela zostały zb o m bardow ane przed p o łudniem n ie przez b r y ­ gadę bom bow ą płk. H ellera, k tó ra pozostaw ała w dyspozycji Naczelnego Wodza, a w ięc nie b ra ła żadnego u działu w w a lk ac h w p ierw szych d n iach w ojny, lecz przez esk ad rę rozpoznaw czą „ K a ra s i” z sąsiedniej SGO „ N are w ”. N ie tylko jed n a k s tr a ty zadane przez b o m b ardow anie, ale przede w szystkim zniszczenie k ilk u kom panii z p ierw szych oddziałów piechoty, n a cierającej przed p o łu dniem n a czaty polskie, spow odow ały zatrzy m a n ie m ars zu N iem ­ ców na k ilk a godzin i w p ły n ę ły d e p ry m u jąco n a n a p astn ik ó w , co u jaw n iło

4 Л . K u r o w s k i , L o t n i c t w o p o l s k i e w 1939 r o k u , W a r s z a w a 1962.

5 P o l s k i e S i ł y Z b r o j n e w I I w o j n i e ś w i a t o w e j , t . 1, c z . 2, L o n d y n 1951, s . 38. 6 J . M a z u r , 11 p u ł k u ł a n ó w w e w r z e ś n i u 1939 r . , m a s z y n o p i s ( z b i o r y R . J u s z k i e . v i c z a ) 7 H . G ü n t e r , G e s c h i c h t e d e s z w e i t e n W e l t k r i e g e s , T ü b i n g e n 1965, s s . 71 n n .

(7)

94

się w tym, że n acierające po południu, p rzy w sp arciu a rty lerii, now e oddziały niem ieckie pojaw iały się już w szykach bardzo luźnych, posuw ając się powoli i z dużą ostrożnością. Okazało się zatem , że nie m y zostaliśm y zaskoczeni n ap ad em hitlerow skim , lecz przeciw nie — hitlero w cy zostali zaskoczeni siłą naszego odporu oraz nadspodziew anie dużym i stra ta m i. Polow e szpitale n ie­ m ieckie, pobudow ane w lecie n ad gran icą P ru s W schodnich, zostały zapeł­ nione ran n y m i już w pierw szym d niu działań do tego stopnia, że Niemcy zostali zmuszeni do sta w ian ia licznych now ych, prow izorycznych b a rak ó w szpitalnych.

B. C h a ra k te r d ziałań popołudniow ych. W w y n ik u dotychczasow ych sta rć sztab niem iecki m usiał się zorientow ać, że do słabych m iejsc obrony polskiej należały: sty k 20 dyw izji piechoty i B rygady, a w B rygadzie — sty k p u łk u szw oleżerów i 11 p u łk u ułanów , um iejscow iony n a linii, biegnącej w schodnim sk ra jem w si K rajew o W ierciochy i O strow ie Stańczyki. Dowodzi tego fakt, że popołudniow e n a w ały ciężkiej arty lerii niem ieckiej i now e n a ta rc ia sił n iem ieckich zostały skiero w an e na te d w a rejony, p rzy czym głów ne siły w roga ruszyły na pozycję rzęgnow ską o rozpiętości około 10 km , cofniętą n a głębokość około 9 k m w stosunku do pozycji B rygady. T ak znaczne cof­ n ięcie tej pozycji na sty k u 20 dyw izji piechoty i B ry g a d y p ra k ty c zn ie roz­ dzielało obie w ielk ie jednostki, u łatw ia ją c n ieprzyjacielow i dokonanie w ła ­ m an ia w ty m miejscu.

W w alk ach popołudniow ych oddziały B ry g a d y sta w iały w rogow i zacięty opór, zadając m u pow ażne stra ty , a przeciw n atarcie 7 p u łk u u łan ó w w godzi­ n ach w ieczornych zlikw idow ało w łam an ie n iep rzy jaciela n a s ty k u szwoleże­ ró w i 11 p u łk u ułanów . G łów ną zasługę w p o w strzy m y w an iu n a ta rć nie­ m ieckich należy przypisać b a te rio m 1 dyw izjonu a rty le rii konnej, k tó re p ro ­ w adziły n iep rzerw an ie bardzo sk u teczny ogień, dezorganizujący ru c h y nie­ przyjaciela.

Jeszcze tego sam ego d n ia po zap adnięciu zm roku 1 p u łk szw oleżerów i 11 p ułk ułan ó w dokonały w y p ad ó w w k ie ru n k u n a Chorzele i Jan o w o n a zgrupow anie niem ieckie, zadając im now e s tr a ty w lud ziach i niszcząc g ra ­ n a ta m i pokaźne ilości sp rz ętu bojowego, w ty m pojazdów p a n ce rn y ch i m o to ro w y ch ..

C. W yniki działań w pierw szy m d n iu agresji. W rezu ltacie w a lk w ty m d niu pozycje B ry g ad y zostały u trzy m an e aż do późnych godzin nocnych n a linii: K rzynow łoga M ała — S w in ia ry — północny b rzeg U latów ki, podczas gdy w kom unikacie O berkom m ando d er W eh rm ac h t o położeniu n a froncie polskim w d niu 1 w rześn ia w ieczorem podano enigm atycznie: „ W toku początkowo lek k ich w alk, a w późniejszym czasie p rzy silniejszym o p o r z e d ru g ą częścią sił [3 arm ii], k tó ra w y ru szy ła z re jo n u N ib o rk — płd.-wsch. od Szczytna, n a p ołudniow ym k ie ru n k u posunięto się n a p rzó d ” .9

Pom im o stałego zw iększania n a p o ru n a obronę polską oraz w ielkich ofiar ludzkich i w ysiłków w łożonych dla uzy sk an ia szybkiego sukcesu te r e ­ nowego, niep rzy jaciel w ty m d n iu n ie osiągnął swego celu. G łów ną zaś przeszkodą okazał się niespodziew any dla Niemców silny opór Brygady,

(8)

O działaniach Mazowieckiej Brygady Kawalerii 95

o p arty na odw ażnej postaw ie żołnierzy wobec w ielo k ro tn ie przew ażającego w roga oraz n a ich ofiarności w w y k o n y w an iu z ad ań bojowych.

W ciągu nocy z 1 na 2 w rześn ia N iem cy podjęli now e w ysiłki, b y p rzy­ spieszyć w y k o n an ie sw oich planów . R uszyły tra n s p o rty now ych sił, w zm ac­ niający ch 3 arm ię, k tó ra m iała rozpocząć decydujące uderzen ie już następnego dnia, tj. 2 w rześnia, w celu p rzełam an ia obrony polskiej n a k ie ru n k u Rzęg- nowo — G rudusk.

D. D alszy rozw ój działań niem ieckich. Dalsze działania niem ieckie w d n iach od 2 do 5 w rześnia, w odróżnieniu od ■ akcji podejm ow anych w pierw szy m d n iu w ojny, c h arak tery zu je:

a) w y raźn ie w idoczny pośpiech w działaniach, zwłaszcza m ający ch na celu okrążenie oddziałów B rygady, a także dążenie do uzy sk an ia szybkich zdobyczy teren o w y ch bez liczenia się z w łasn y m i s tra ta m i w ludziach i sprzęcie bojow ym ;

b) zw ielokrotnienie sił n a cierającej piechoty oraz skiero w an ie dyw izji p a n cern ej do w a lk i o p rzełam an ie pozycji B rygady;

c) dodatkow e zm otoryzow anie oddziałów piechoty dla szybszego p rze­ rzu can ia ich na dogodne k ie ru n k i działań p rz y w y k o rz y stan iu sprow adzonych z P r u s autobusów , sam ochodów cyw ilnych, tak só w ek itp., a n a w e t p rzy uży­ ciu sam ochodów polskich, pozostaw ionych z b r a k u b en zyny i in.;

d) n asilenie ata k ó w lo tn ictw a m yśliw skiego na k ie ru n k a c h głów nych n a ta rć piechoty na stan o w isk a polskie;

e) zw iększenie dostaw am u n icji d la n a ciera jąc y ch oddziałów i zorganizo­ w an ie przyspieszonej d o staw y tej am u n icji n a linię fro n tu (skrzynki a m u n i­ cyjne zostały opatrzone n ak azam i: „Nie oszczędzać a m u n ic ji”);

f) znaczne nasilenie d y w e rsji lotniczej i n aziem nej sk iero w an ej prze­ ciw ko dow ództw om i ośrodkom łączności na tere n ie B ry g a d y o raz zo rg an i­ zow anie w yp ad ó w sam ochodów p a n ce rn y ch n a w ażniejsze ośrodki łączności. W zaistn iały ch w ty ch d n iach w a ru n k a c h działań B ry g a d a została w p r a k ­ tyce pozostaw iona sam a sobie i zdana w yłącznie na w łasn e siły. J e s t w ięc oczywiste, że działan ia n iem ieckiej m ac h in y w ojennej, bogato w yposażonej w bro ń p a n ce rn ą i lotnictw o, w p ły w a ły w zasadniczy sposób n a zam iary i decyzje dowódców B ry g ad y i pułków , k tó rzy zdaw ali sobie s p ra w ę z tego, że opór pozycyjny n aszych oddziałów w ta k ic h w a ru n k a c h nie m ógł trw a ć długo. Z tego też w zg lędu odskok B ry g a d y z k o lejn y ch pozycji opóźniania odbyw ać się m u siał odpow iednio do zm ian u g ru p o w an ia n a cierający ch m as niem ieckich, ta k b y B ry g ad a m ogła zyskać czas niezbędny do p rzygotow ania obrony na now ej linii opóźniania bądź też przeciw u d erzen ia n a nacierającego w roga, a rów nocześnie zm niejszyć do m in im u m s tr a ty w łasne, ta k szybko n a rasta ją c e w czasie obrony pozycyjnej.

R e zu ltaty działań B ry g a d y b yły widoczne dla w szystkich i n ie ulega w ątpliw ości, że w łaśnie zad aw an ie m ożliw ie dużych s tr a t w rogow i b yło n a j­ skuteczniejszym środkiem d la zw olnienia tem p a jego m arszu. N ależy tu p rz y ­ pomnieć, że w d n iu 3 w rześnia, w k tó ry m w k ra cz a ją ca z P ru s W schodnich potężna 3 a rm ia niem iecka, zgodnie z p lan em agresji, m ia ła stan ąć pod W a r­ szawą, z n ajd o w ała się zaled w ie o 30 k m od g ra n ic y — a p o nadto — w do­ tychczasow ych w a lk a c h z w ielo k ro tn ie słabszym przeciw nikiem , do tego n ie­

(9)

9 6

dostatecznie uzbrojonym , poniosła tak ie stra ty , że zdezorganizow ały one jej działania. Jej pow ażnie osłabione oddziały w y m ag ały odpoczynku i u p orząd­ k o w ania szeregów. Szczególnie dotkliw e s tra ty odniosła d y w izja p ancerna „ K em pf” ; w yniosły one ponad 30% s ta n u dyw izji w ludziach i sprzęcie, a ponadto liczba czołgów z uszkodzeniam i technicznym i znacznie przekroczyła dopuszczalne n o rm y (około 20%), do czego przyczynił się rów nież bardzo nieodpow iedni dla użycia czołgów piaszczysty g r u n t z d ro b n y m żw ii^ m i dużą zaw artością pyłów.

Z apew ne ta k siln y opór B ry g ad y i niepokojąco w zrastające s tr a ty nie­ przy jaciela zm usiły go do zm iany k ie ru n k u głów nego uderzen ia 3 arm ii, k tó ra p ierw otnie m iała ru n ą ć przez C iechanów i N asielsk n a W arszaw ę, jak to, zostało zaznaczone na m ap a ch niem ieckich, zdobytych przez ułan ó w pod Przasnyszem . Po w ygaśnięciu bow iem b itw y pod M ław ą (tj. po pokonaniu 8 i 20 dyw izji piechoty oraz odrzuceniu Now ogródzkiej B ry g ad y K aw alerii) n a froncie arm ii „M odlin” pozostała — jako ostatn ia w ielk a jedn o stk a — niepokonana dotychczas M azow iecka B ry g ad a K aw alerii, w dalszym ciągu b lokująca 3 arm ii drogę n a W arszaw ę. W tak ie j sy tu a cji dow ódca 3 arm ii, zgodnie z d y re k ty w am i H itle ra (podanym i na o statniej o dpraw ie dla dow ód­ ców arm ii w d niu 22 sierp n ia w O bersalzberg) m u siał zarządzić zm ianę k ie­ r u n k u d ziałań arm ii dla ostatecznego zlikw idow ania B rygady, k tó ra pom im o groźby sk iero w an ia na nią 3 arm ii nie w ycofała się od ra zu za N arew , lecz odskoczyła spod P rzasnysza tylko o p a rę kilo m etró w dalej na linię Żbiki — Wężewo — B ogate — K rzyżew o i w ciągu 4 w rześn ia sta w iała zaciekły opór sk o n cen tro w an y m atak o m (por. szkic 1). P rzy g o to w an ia w ro g a do zniszczenia B rygady, co uznano za sp raw ę n ajw ażniejszą, rozpoczęto 4 w rześnia, w yco­ fu jąc I korpus z pościgu za łatw ą zdobyczą, tj. za rozbitym i 8 i 20 dyw izjam i piechoty, oraz k o n cen tru jąc zm otoryzow aną 11 dyw izję piechoty pod C iecha­ now em i dyw izję p a n ce rn ą „K em pf” na wschód od Przasnysza.

J u ż po rozpoczęciu niem ieckich d ziałań ok rążający ch B ry g a d a dokonała dalekiego odskoku n a linię N arw i. L in ia ta została obsadzona przez B rygadę następnego dnia, w ty m sam ym czasie re jo n na w schód od P u łtu s k a zdążyła obsadzić 1 d y w izja piechoty z G ru p y O peracyjnej „W yszków” . Opuszczone w nocy pozycje B ry g ad y pod K a rn iew e m i M akow em M azow ieckim zostały 0 świcie silnie zbom bardow ane przez lotnictw o. W ta k i sposób B rygada u n ik n ię ła losu 8 d yw izji piechoty i stan ęła w pogotow iu n a now ej linii obrony.

E. N iem iecki w y p ad p a n ce rn y n a Ciechanów . P rz y o m aw ian iu w alk B ry g a d y n a M azowszu nie m ożna pom inąć niem ieckiego w y p a d u pancernego n a C iechanów w d n iu 3 w rześn ia wieczorem , a to z tego w zględu, że szybkie zm iany sytu acji w luce, w ytw orzonej w ty m d niu m iędzy 8 d y w izją piechoty a M azowiecką B ry g ad ą K a w a le rii dotychczas n ie zostały w yjaśnione. Stało się to m.in. przyczyną niesłusznego połączenia s p ra w y w y p a d u niem ieckiego n a C iechanów z u tr a tą pozycji „Rostkow o”, b ronionej przez 11 p u łk ułanów 1 p o w tarzan ia poglądu, że k a w ale ria „przepuściła niem iecki oddział p an cern y na ty ły p iechoty”. K onieczne jest w ięc w sk azanie n astęp u jący ch spraw dzo­ nych faktów :

a) W d niu 2 w rześn ia po połu d n iu N iem cy w d a rli się n a um ocnienia po­ zycji rzęgnow skiej n a sty k u 20 dyw izji piechoty i B rygady, a w ieczorem

(10)

O działaniach Mazowieckiej Brygady Kawalerii 97

f ro n t polski został w ty m m iejscu rozerw any. B roniący te j pozycji 79 p ułk piechoty w ycofał się n a zachód za rzekę Łydynię n a linię D ębsk — P a w ło ­ wo — Piegłow o. B ry g ad a zaś — wobec zachodzenia znacznych sił n iep rz y ja ­ ciela głęboko za jej lew e skrzydło — w ycofała się w nocy n a n o w ą pozycję opóźniania pod Przasnyszem . W ta k i sposób w polskim u g ru p o w a n iu o bron­ n y m pow stała lu k a szerokości około 20 kilo m etró w (od Piegłow a do R ostko- w a) i została o tw a rta dla sił n iem ieckich w olna d ro g a przez C iechanów na W arszawę. W tę lukę zaczęły się w lew ać oddziały niem ieckiej 1 dyw izji piechoty, tu rów nież została sk ie ro w an a część czołgów zg ru p o w an ia p a n ce r­ nego „K em p f”. Dla u łatw ie n ia ru c h u czołgów N iemcy zbudow ali już w dniu I w rześn ia ciężki m ost pontonow y na O rzycu w Jan ow ie, a b a ta lio n y sa p e ­ rów rozpoczęły n a p raw ę dróg w iodących z J a n o w a do Rzęgnow a oraz uszko­ dzonych m ostków i w iad u k tó w . Do ciężkich robót ziem nych została zmuszona ludność polska z okolicznych miejscowości.

b) W obec potężniejącego n a p o ru n iem ieckich sił n a pozycję rźęgnow ską dow ódca A rm ii „M odlin”, licząc się z p rzełam an iem o poru 79 p u łk u piechoty n a te j pozycji, podciągał w pobliże fro n tu d la w zm ocnienia obro n y odwodow ą 8 dyw izję piechoty. Po u trac ie R zęgnow a w ieczorem 2 w rześn ia gen. Em il P rz e d rz y m irs k i zarządził n a ty ch m iasto w e n a ta rc ie 8 d yw izji piechoty na n ieprzyjaciela, w lew ającego się w lu k ę m iędzy 20 dy w izją piechoty i B r y ­ gadą. D yw izja ta osiągnęła forso w n y m m arszem re jo n S zulm ierza o św icie 3 w rześn ia i zaczęła zajm ow ać n a linii H um ięcino — Koziczyn podstaw y w yjściow e do n a ta rcia . M iędzy 8 d yw izją piechoty a B ry g ad ą pozostaw ała w dalszym ciągu lu k a szerokości około 12 k m (od Koziczyna do Rostkowa). J a k stw ierd ziły p a tro le 11 p u łk u ułanów , w y sy łan e w k ie ru n k u Szulm ierza dla n a w iąz an ia łączności z k a w ale rią d y w izy jn ą 8 dy w izji piechoty, w głąb tej luki w n ik n ę ły ju ż przed p o łu dniem pododdziały rozpoznaw cze piechoty nieprzyjaciela.

N a tarc ia pułków 8 dyw izji piechoty, n a s k u te k o trzy m y w an ia sprzecz­ n y c h rozkazów sz tab u arm ii, rozpoczęły się dopiero późnym popołudniem (o godz. 17; tylko 21 p u łk piechoty ru szył o godz. 15). W ty m czasie n astąp iły już jed n a k n a szerokim froncie ru c h y piechoty niem ieckiej w k ie ru n k u na południe od szosy G ru d u s k — P rzasnysz oraz u d erzen ia n a pozycje B ry g ad y pod P rzasnyszem , zaś n a drogach, p ro w adzących z K rzynow łogi na G ru d u s k i P rzasnysz, m aszero w ały k ilk u k ilo m etro w e k o lu m n y p an ce rn e z a rty lerią , a ich czołowe elem en ty zbliżały się od północy do P rzasnysza oraz dochodziły do m iejscowości C hojnow o (por. szkic 2).

c) W czasie n a ta rc ia n iep rzy jaciela n a pozycje Rostkowo, bronione przez I I p u łk u łanów , wróg, m im o ponoszonych bardzo dużych s tra t, w p ro w ad zał do w alk i now e b a ta lio n y piechoty, zw iększał nasilenie n a w a ł a rty lery jsk ic h i wreszcie ruszyło n a ta rc ie czołgów, k tó re odrzuciło około godz. 16.30 zbyt słabą obsadę ty ch pozycji.

P u łk u trzy m y w a ł w dalszym ciągu stan o w isk a pod G olanam i i L a g u n a ­ mi, n a k tó re po godzinnym ostrzale a rty le ry js k im ruszy ły około godz. 18 n a ­ tarc ia g ru p czołgów. R ów nocześnie zauw ażono oddział pan cern o -m o to ro w y n ieprzy jaciela w odległości około 2 k m n a zachód od L agun, k ieru jąc y się w stro n ę Woli W ierzbow skiej. S tąd oddział ten ru szył szosą n a Ciechanów , a w k ró tc e w y je ch a ła za n im g ru p a ko larzy niem ieckich, k tó ra zajęła się pod-7. К M W

(11)

98

pałan iem w szystkich zabudow ań n a p o ty k a n y ch po drodze. Miało to być p ra w ­ dopodobnie sygnałem do przyspieszenia m ars zu na C iechanów piechoty n ie­ m ieckiej, w y p ełn iającej już szeroką lukę m iędzy polskimi jednostkam i.

d) G łów nym celem w y p a d u pancernego na Ciechanów było nie zaatak o ­ w anie któregoś z oddziałów 8 d yw izji piechoty, zn ajd u jący ch się wówczas 0 kilkan aście k ilom etrów n a północ od C iechanow a, lecz lik w id a c ja O środka Łączności A rm ii „M odlin” dla unieru ch o m ien ia sieci łączności m iędzy A rm ią 1 jej w ielkim i jednostkam i.

Dowodzi tego p rz ed e -w sz y stk im fak t, że O środek ten był od początku a g resji bardzo w ażn y m celem akcji niem ieckich, podejm ow anych dla jego zniszczenia, a w pierw szej kolejności — celem atak ó w lotniczych. P ierw sza próba jego zb o m b ardow ania została przeprow adzona ju ż ra n k ie m 1 w rześnia, a następnego d n ia b y ł on bo m b ard o w an y ra n o i po południu, rów nież bez­ skutecznie. Nie mogąc zniszczyć z pow ietrza, w ró g szukał in n y ch sposobów zlikw idow ania O środka i gdy 2 w rześnia wieczorem , po p rzełam an iu pozycji rzęgnow skiej, droga przez G ru d u s k n a C iechanów stanęła- otw orem , został przygotow any kolejny w ypad. Byłoby bow iem dziw ne, g d yby w róg nie sko­ rzy stał z tak iej okazji zniszczenia Ośrodka, m ając do przebycia zaledw ie k ilkanaście kilo m etró w drogi, nie obsadzonej przez oddziały polskie.

D rugim dow odem jest s ta r a n n y w y b ó r drogi dla tego w y p ad u w szero­ k iej luce, pow stałej m iędzy 8 d y w izją piechoty i B rygadą, zabezpieczenie przejazd u do C iechanow a przez silne zw iązanie w a lk ą obu ty ch jednostek, a tak że osłonięcie pierw szej fazy ru c h u w y p a d u przez oddziały rozpoznawcze piechoty niem ieckiej, przen ik ające w głąb luki. W ypad n ie tylko om inął po­ zycję rostkow ską, ale także i stanow iska dowodzonej przez m jr. J a ro sła w a C iechanow skiego k a w ale rii d yw izyjnej 8 dyw izji piechoty, znajd u jącej się na jej p ra w y m skrzydle w rejo n ie d w o r u . Koziezynek n a w schód od Szul- m ierza i zabezpieczającej ty ły dyw izji. K a w a le ria ta rów nież nie m iała możli­ wości przeszkodzenia n iem ieckiem u w ypadow i n a Ciechanów .

Trzecim dow odem jest fa k t, że w róg po d o tarc iu do C iechanow a p rze­ jech ał bez strz ału od gran icy m iasta ulicą P rz a sn y sk ą obok koszar w ojsko­ w y ch n a zapełniony tab o ra m i ry n ek , a stąd przez w ąski p rzejazd (obecnie jest tu szeroka ul. W arszaw ska) n a plac Kościuszki, gdzie odszukał Ośrodek Łączności i dopiero tu oddał pierw sze strzały p rzy m o rd o w an iu jego obsługi, po czym zniszczył u rządzenia O środka i sąsiedniej poczty. P rzejazd przez m iasto n a k rę te j podówczas tras ie długości około 1000 m nie b y ł sp raw ą prostą, gdyż Ciechanów b y ł jeszcze nie tylko O środkiem Łączności A rm ii, ale ze w zględu n a dogodne połączenie kolejow e rów nież w ażn y m ośrodkiem za­ op atrzen ia w alczących jednostek. Z n ajd o w ały się tu różne pododdziały, m.in. g ru p a p ancerno-m otorow a, 60 a rm ijn y b a ta lio n saperów , k o m p an ia tele­ graficzna, kom p an ie w artow nicze, służby s a n ita rn e i inne.

Jeżeli w ró g przejeżdżając po ciem ku przez m iasto do nikogo nie strzelał, w y n ik a stąd niezbicie, że w ypad ten m u siał być n ie tylko odpow iednio p rz y ­ g otow any i p oinstruow any, ale rów nież m u siał być p ro w adzony przez p rze­ w odników (praw dopodobnie m iejscow ych d y w e rsa n tó w w polskich m u n d u ­ rach), aby móc dojechać bez przeszkód aż do O środka Łączności. G dyby bo­ w iem n ie b y ła to specjaln a ak cja oddziału odpow iednio przygotow anego do n a p a d u n a Ośrodek, a tylko zw ykły zagon niszczycielski, zorganizow any

(12)

7

(13)

doraźnie dla w y k o rzy stan ia odniesionego sukcesu, wów czas nie w iedziałby on nic o O środku, a zaatak o w ałb y przede w szystkim koszary i m agazyny wojskow e n a s k ra ju m iasta, w zniecając pożary w ich otoczeniu.

W arto tu przypom nieć, że niszczenie u rządzeń łączności i c en tral poczto­ w ych było jed n y m z głów nych zadań lo tn ictw a i d y w e rsji niem ieckiej w p ierw ­ szych godzinach i dniach w ojny. Miało to uniem ożliw ić dow ództw u polskiem u k ierow anie działaniam i w ielkich jed n o stek i spow odować dezorganizacją obrony. Na teren ie A rm ii b y ł to już trzeci przy p ad ek n a p a d u n a w ażny Ośrodek Łączności, bow iem w d n iu poprzednim , około północy, sam ochody p an cern e n iep rzyjaciela podeszły pod P rzasnysz za k o lum ną uchodźców, po czym w p ad ły do m iasta i o strzelały budy n ek , w k tó ry m mieścił sią jeszcze przed kilkom a m in u ta m i O środek Łączności Brygady. N atom iast n a d ran em 3 w rześn ia d y w ersan ci dokonali n a p a d u n a w ęzłow ą cen tralę pocztową w M akow ie M azowieckim, w łączoną do sieci łączności B ry g a d y i całkow icie zdem olow ali w szystkie jej urządzenia.

e) D la w y k o n an ia tego zadania w y p ad n iem iecki m u siał dotrzeć do celu w ja k n a jk ró tsz y m czasie, u n ik ają c w szelkich przeszkód, k tó re m ogłyby u tru d n ia ć lub zaham ow ać jego ruch. Z tego w łaśnie w zględu w y p ad niem iecki nie m ógł przejeżdżać przez pozycję B rygady, lecz om in ął ją od stro n y zachod­ niej w luce m iędzy oddziałam i polskimi, już ubezpieczonej przez w łasn ą piechotę. Nie ulega bow iem w ątpliw ości, że m ając zupełnie w olną drogę w tej luce, w ró g nie ry zy k o w ałb y podjęcia w a lk i i s tr a t gdzie indziej, a zwłaszcza n a szosie od P rzasnysza do L agun, obsadzonej n a tej długości przez szw adrony i kontro lo w an ej przez p u łkow e działka przeciw p an cern e oraz przez b a te rie 1 dyw izjonu a rty le rii konnej. P oza ty m ten odcinek szosy nie n a d aw a ł się do ru c h u jakich k o lw iek pojazdów, zwłaszcza w ciemnościach, z u w agi n a tak ie przeszkody, ja k m in y p rzeciw pancerne, zaw ały z p n i d rzew ­ nych i ro w y przeciwczołgowe, zniszczone mostki,- w ia d u k ty i przep u sty d ro ­ gowe oraz zniszczenia spow odow ane przez bo m b ard o w an ia lotnicze i n a w ały arty lery jsk ie, a doprow adzenie tego odcinka szosy do s ta n u używ alności m u ­ siałoby zająć sap erom w iele godzin.

W ydaje się, że om ówione powyżej fa k ty w y ja ś n ia ją dostatecznie spraw ę niem ieckiego w y p a d u p ancernego n a Ciechanów . M ożna tu je d n a k dodać jesz­ cze to, że p ostaw iony k a w ale rii z arz u t „przepuszczenia czołgów n a ty ły p ie­ ch o ty ” jest nieisto tn y rów nież z n astęp u jąc y c h względów:

1) W ypad niem iecki n a C iechanów w d n iu 3 w rześn ia w ieczorem jechał w luce m iędzy pozycjam i polskimi, k tó ra b y ła już w y p ełn io n a niem ieckim i pododdziałam i rozpoznawczym i, dochodzącym i do re jo n u K ołaki — K o te rm a ń — Dzbonie, a w ięc n a odległość około 10 kilo m etró w od C iechanow a. Chociażby ty lk o z tego jednego w zględu z arz u t „przepuszczenia czołgów n a ty ły pie­ c h o ty ”, k tó re b yły już od p a ru godzin zagrożone przez piechotę niem iecką, należy uznać za nieuzasadniony.

2) W ypad niem iecki z Woli W ierzbow skiej do C iechanow a n ie jechał w cale w k ie ru n k u tyłów 8 dyw izji piechoty, lecz przeciw nie — o ddalał się od nich. Z tego w ięc w zględu n ie m a podstaw do m ów ienia o „przepuszczeniu czołgów na ty ły piechoty".

3) W ypad niem iecki sk ła d ał się z k ilk u lek k ic h czołgów rozpoznaw czych i p a ru sam ochodów pancernych, dlatego też tru d n o w yobrazić sobie, by taki

(14)

oddziałek, n a w e t gdyby d o tarł cało do dyw izji piechoty, m ógł ją zmusić do w ycofania się. Z tego w zględu p ró b y uzależnienia k lęski d yw izji od p o jaw ie ­ n ia się takiego oddziału należy uznać za niesłuszne.

4) W ypad n iem iecki jech ał „z n ajw yższą szybkością” , ja k to p o d k reślają różne relacje, a w ięc n ie mógł podpalać n a p o ty k a n y c h po drodze osiedli. Z ajm u jąc się b ow iem po d p alan iem m ógł zdradzić przedw cześnie sw oją obec­ ność, poza ty m m usiałb y on zatrzy m y w ać się stosunkow o długo p rzy każdym osiedlu. W rezu ltacie m ógłby być łatw o dostrzeżony p rzed d o jechaniem do C iechanow a i z atrzy m a n y przed m iastem . W rzeczyw istości też w y p ad ten niczego n ie podpalał, ro b iła to g ru p a kolarzy, jad ąca o p a rę k ilo m etró w za g ru p ą w ypadow ą. W zniecone zaś przez kolarzy pożary, k tó re spow odow ały popłoch w oddziałach 8 dyw izji piechoty, b y ły w idziane przez nie nie z tyłu, lecz z bo k u i to w dużej odległości, bo co n a jm n iej 10 kilom etrów .

5) W ypad niem iecki, w y s ła n y w in n y m celu niż n a p a d n a O środek Łącz­ ności, d ałb y znacznie w iększe korzyści tak ty czn e w rogow i, g dyby został w y ­ słan y bezpośrednio po o drzuceniu n a ta rć 13 i 32 pu łk ó w piechoty pod Leś- niew em i H um ięcinem , gdzie w ró g m iał w iększą liczbę czołgów i m ógł

(15)

1 02

ezywiście łatw o zaatak o w ać z b liska „ ty ły ” 8 dyw izji piechoty, a następ n ie przedostać się znacznie krótszą drogą do Ciechanow a.

6) W ypad niem iecki n ie m iałb y żadnych szans n a zaskoczenie C iechanow a, g d y b y k o m en d an t m iasta w y s ta w ił odpow iednie ubezpieczenia n a drogach w lotow ych do m iasta.

Było to ty m b ardziej konieczne, że w trzecim d n iu w o jn y n a pew no już wszyscy zdaw ali sobie doskonale sp raw ę z tego, iż dosłow nie z każdej stro n y z ag rażają n a m a ta k i w ro g a lu b jego d y w e rsa n tó w i pierw szym obow iązkiem każdego oddziału było ubezpieczenie się w e w szystkich k ieru n k ach . T ak w łaś­ nie ro biła to k aw aleria, k tó ra w ty ch dniach w y sy łała zw ykle 1/3 s ta n u na ubezpieczenia, u n ik ają c dzięki tem u k ilk a k ro tn ie zaskoczenia przez g ru p y n ieprzyjaciela, usiłujące ją okrążyć. J e s t w ięc pew ne, że g dyby w C iecha­ now ie dopilnow ano obow iązku w y s ta w ie n ia ubezpieczeń, nie doszłoby do takiego zaskoczenia w d n iu 3 w rześnia.

I I I . T A K T Y K A D Z I A Ł A R B R Y G A D Y

W pisan y ch przez kaw alerzy stó w re la cja ch z p ierw szych dni w rześnia p o w ta rza ją się zw ro ty o spieszeniu k a w ale rii do w a lk obronnych, ta k ie jak np.: „Koni używ aliśm y ty lk o do m arszu, w alk i toczyliśm y jak o p iech o ta” э. W ygląda to n a zw y k łą inform ację, ale kaw alerzy ści rozum ieją, ile w takich słow ach k ry je się goryczy i żalu pod ad resem tych, k tó rzy w sadzając k a w a le ­ rię do okopów t a k bardzo pom niejszyli jej w artość bojow ą, u tru d n ia ją c w y k o ­ rzy stan ie je j ruchliw ości i sk azując na n a jb a rd zie j dla n iej n iek o rzy stn y spo­ sób w alki, zupełnie n ie u sp raw ied liw io n y wobec p rzeciw nika o ta k w ielkiej przew adze liczebnej i m ateriało w ej. Sposób te n bow iem nie d a w ał w tych w a ru n k a c h żad n y ch szans n a u trzy m an ie pozycji obronnej, ty m bard ziej że spieszona k a w a le ria w p o ró w n a n iu z piechotą b y ła upośledzona przez: a) zm niejszone s ta n y liczbowe, gdyż z p u łk u k a w ale rii do w alk i pieszej mogło stan ąć najw y żej 2/3 sta n u p u łk u z u w ag i n a konieczność zap ew n ien ia n ie­ zbędnej obsługi k oni i wobec czego spieszony p u łk k a w a le rii odpow iadał ty l­ ko jed n em u b atalionow i piechoty; b) znacznie słabsze u zb ro jen ie (k arab in ek zam iast k a rab in u , m niejsza siła ognia maszynow ego, m ała liczba dział to­ w arzyszących, b ra k moździerzy itp.); c) słabsze w yszkolenie w w alce pieszej. D latego też B ry g a d a — po sk o n fro n to w a n iu w łasn y ch środków obrony z rzeczyw istością w o je n n ą — zrew idow ała sensow ność stosow anej ta k ty k i i skorzy stała z n a tu ra ln e j broni, k tó ra m ogła jej dopomóc w w alce z prze­ w ażający m i siłam i w roga, tzn. ze sw ej w rodzonej zdolności m anew row ej, u łatw ia ją ce j jej dokonanie w e w łaściw y m czasie odskoku. W ówczesnych w a ru n k a c h szybki odskok okazał się w ażn y m elem en tem w alk i z wrogiem, g dyż B ry g ad a odzyskiw ała sw oją ruchliw ość i czas n a p rzy g otow anie odpo­ w iedniego przeciw działania, tak ieg o ja k n a p rzy k ład dalszej obrony n a now ej pozycji, bądź też zasadzki lub w y p a d u n a ty ły w roga. Te p rzeciw działania zaś zm uszały nieprzy jaciela do p rz eg ru p o w y w an ia się i do ponow nego roz­ w ija n ia sw oich oddziałów, co zw alniało tem po jego ru c h u w bez porów n an ia

(16)

O działaniach Mazowieckiej Brygady Kawalerii 103

w iększym stopniu, niżby to m ogła spow odować o b rona n a nie um ocnionych pozycjach przejściow ych. D ezorientacja zaś w roga w z ras ta ła dlatego, że dzięki Tuchliwości oddziałów B ry g ad y nie m ógł on w pełni rozpoznać ich rzeczy­ w istych sił ani też ich zam iarów . Równocześnie też — co m iało duże znacze­ nie tak ty czn e i m o raln e — w szelkie zasadzki i w y p a d y pow odow ały znaczne s tr a ty u w roga i pan ik ę w jego oddziałach. N iestety, ani odw aga i m ęstw o, ani ofiarność i pośw ięcenie ułan ó w n ie m ogły w y ró w n ać przew agi wroga.

I V . W A R U N K I D Z I A Ł A Ń B R Y G A D Y

A. W aru n k i sy tuacyjne. M iędzy B ry g ad ą a n a ciera jąc y m n a nią k o rp u ­ sem „W odrig” , w zm ocnionym d y w izją p a n ce rn ą i w s p o m ag an y m przez lo t­ nictwo, zachodziła nie tylko w ielk a dysp ro p o rcja sił i u zb rojenia — ale dzięki znacznem u zm otoryzow aniu w ró g p rzew ażał rów nież m ożliwościam i szybkie­ go ro z g ry w an ia w alki, zwłaszcza toczonej na pozycji n ie um ocnionej lub nie zabezpieczonej jak ą ś w iększą przeszkodą n a tu ra ln ą . G dy b y zatem B ry g a d a nie odskoczyła dostatecznie wcześnie, u łatw iłab y zadanie Niemcom, któ rzy dysponując lepszą łącznością i w iększą zdolnością m an ew ro w ą, m ogliby w k ró tk im czasie otoczyć B ry g ad ę i zlikw idow ać ją przy użyciu lo tn ictw a — u su w ając w tak i sposób pow ażną przeszkodę w sw ych d ziałan iach n a M azow­ szu i u zy skując sw obodę w m ars zu n a W arszaw ę.

W yn ik ała stąd konieczność pro w ad zen ia w a lk opóźniających z ta k im w y li­ czeniem, b y oddziały opóźniające m ogły się wycofać, zan im w ró g zdoła obejść ich sk rzy d ła i uniem ożliw i im od erw an ie się. N ato m iast k ry ty k o w a n y przez n iek tó ry ch k o m e n ta to r ó w 10 czas do k o n an ia odskoku b y ł już uzależniony głów nie od po ry d n ia i dow ódca B ry g ad y n ie m ia ł t u żadnego w y b o ru : od- sk o k m u s i a ł być dok o n an y w ciągu nocy, n a w e t g d y b y pozostaw ały jeszcze jakieś możliwości u trz y m a n ia pozycji przez szereg godzin w n a stęp n y m dniu. O d w ró t bow iem w ciągu d n ia zawsze groził tym , że dysp o n u jący dużą prze­ w ag ą szybkości i obserw acją lotniczą przeciw n ik dogoni cofający się oddział i rozb ije go w m arszu, bądź też zniszczy z góry, ja k to m iało m iejsce w p rz y ­ p ad k ac h części 8 i 20 dyw izji piechoty w d n iach 3 i 4 w rześnia. Jed y n ie od erw an ie się w nocy od w ro g a uniem ożliw iało m u obserw ację, a tu m a n y k u rz u n ie zdrad zały k ie ru n k u o d w ro tu kolum n.

W iemy, że dow ództw u a rm ii zależało każdorazow o n a u trz y m a n iu n a ­ szych k o lejn y ch pozycji rów nież i w n a stęp n y m d n iu obrony. W y d aje się je d n a k pew ne, że N iem com zależało n a ty m jeszcze b ard ziej, gdyż nie m ogli­ by oni pobić przeciw nika, k tó ry o d sk ak iw ał z n ien a ru sz o n y m i siłami. J e d ­ nakże zbyt oddalony od pola w a lk i sztab A rm ii już drugiego d n ia nie zdaw ał sobie s p ra w y z rzeczyw istych w a ru n k ó w działań, a w szczególności z tego, że oddziały zdane w yłącznie n a sw e w łasn e siły, p rz y w z ras ta jąc y m n acisku w ro g a m u siały prow adzić sw oje d ziałan ia tak , by n ie dopuścić do stw o rzen ia

10 N i k t d o t y c h c z a s n i e w z i ą ł p o d u w a g ę , ż e w s k ł a d s i ł y ż y w e j B r y g a d y w c h o d z i ł o o k o ł o 5200 k o n i i ż e B r y g a d a o p r ó c z w a l k i z w r o g i e m m u s i a ł a t e ż z a d b a ć o s w o j e k o n i e , t z n . n a k a r m i ć j e i n a p o i ć , o c z y ś c i ć z k u r z u , p r z e k u ć o b l u ż n i o n e p o d k o w y , a p r z e d e w s z y s t ­ k i m u k r y ć j e i z a b e z p i e c z y ć p r z e d o b s e r w a c j ą i b o m b a r d o w a n i e m l o t n i c t w a n i e m i e c k i e g o , k t ó r e z e s z c z e g ó l n ą z a w z i ę t o ś c i ą p o s z u k i w a ł o m i e j s c p o s t o j u k o n i .

(17)

k o rzystnych d la w roga w a ru n k ó w w alki. W tej sy tu a cji dow ódcy pułków i b ry g a d ie r m ieli bezsprzecznie p raw o i obowiązek p o d ejm ow ania decyzji, zm ierzających ku najlepszem u p rzy g otow aniu i k o n ty n u o w a n iu dalszej w alki z najeźdźcą.

P ró bow aliśm y w ykazać powyżej, że w w a lk ac h opóźniających, toczo­ n ych w zaistniałych w te j w ojnie w a ru n k a c h i p rzy znikom ych szansach B ry gady — pozostanie n a k tó rejk o lw iek z k olejnych pozycji opóźniania na n a stęp n y dzień spow odow ałoby zagładę B rygady. W iem y przecież, że ta k a zagłada b yła p rzygotow yw ana przez Niemców od początku ich działań, k tó ry ch głów n y m celem było w łaśn ie zniszczenie oddziałów polskich. D latego też w róg niezależnie od prób czołowego p rzełam an ia naszej pozycji obronnej, m a ­ jących raczej zadanie zw iązania B ry g ad y i u ru ch o m ien ia jej odw odu — n a ­ ty ch m iast rozpoczynał rów noczesne działania w celu otoczenia naszych od­ działów i uniem ożliw ienia im d o k o nania odskoku n a n a stęp n ą pozycję. Do­ wodzą tego n astęp u jące fakty:

a) J u ż z n adejściem pierw szej nocy w ojen n ej (z 1 n a 2 w rześnia), przy p o w stałym w ciągu d nia głębokim przeskrzy d len iu B ry g ad y n a jej sty k u

(18)

O działaniach Mazowieckie] Brygady Kawalerii 1 05

z 20 d y w izją piechoty, stw ierdzono gorączkow y ru c h pojazdów m echanicznych w roga, przegrupow ującego się w głąb lu k i poza lew ym sk rzy d łem B ry g ad y w k ie ru n k u Rzęgnowa. Równocześnie n a p ra w y m sk rzydle naszej pozycji oddziały k a w ale rii niem ieckiej w y p a rły szw oleżerów z re jo n u w si Pogorzel p rzy u jściu rzek i U lató w k i do Orzyca, a n a zapleczu B ry g a d y rozpoczęły się pierw sze działan ia d y w ersantów . W te n sposób rozpoczęło się fak ty czn e o k rą ­ żanie B ry g a d y ze w szystkich stron, co uzasadniało w pełni pod jętą przez dowódcę B ry g a d y decyzję dokonania odskoku n a now ą pozycję opóźniania.

b) P o p rz erw a n iu przez w roga linii o b ronnej pod R zęgnow em w ieczorem 2 w rześnia, pow stałą w ty m m iejscu szeroką lu k ą zaczęły n a ty c h m ia st w dzie­ ra ć się duże siły niem ieckie. D latego też okrążan ie B ry g a d y przez w roga w nocy z 2 na 3 w rześn ia rozpoczęło się ta k sam o j a k p o p rzedniej nocy. Szczegól­ nie groźna sy tu a cja zary so w ała się na lew y m skrzydle B rygady, gdzie s tw ie r­ dzono, że z re jo n u R zęgnow a w ychodzą silne pododdziały rozpoznaw cze pie­ choty niem ieckiej w stro n ę P rzasnysza. P oniew aż zaś w ty m sam y m czasie g ru p y Niemców zaczęły przen ik ać w głąb ażurow ej pozycji n a p ra w y m sk rz y ­ dle B ry g ad y i znacznie nasiliły się też działan ia d y w ersan tó w , używ ający ch już coraz częściej broni m aszynow ej, B ry g a d a znow u b yła p rak ty czn ie coraz b ardziej okrążona, co zmusiło dowódcę B ry g a d y do w y d a n ia rozkazu o d erw a­ n ia się pu łk ó w od nieprzy jaciela i przejścia n a trzecią linię opóźniania n a

„pozycji p rz asn y s k iej” (por. szkic 3).

W podobny sposób okrążan ie B ry g a d y ze w szystkich s tro n pow tarzało się rów nież w ciągu n a stęp n y c h nocy, lecz p rzy znacznie w iększym nasileniu działań d y w e rsa n tó w i coraz głębszym p rz en ik an iu oddziałów n iep rz y ­ jaciela poza sk rzy d ła B rygady. Konieczność d o k onania odskoku B ry g ad y w tak ic h w a ru n k a c h m ożna b y zobrazow ać w n a stęp u jąc y sposób:

J u ż w nocy z 1 n a 2 w rześn ia (i w p a ru n astępnych) pozycjom B ry g ad y zagrażały:

— od czoła — 12 dy w izja piechoty, w zm ocniona częścią a rty le rii k o rp u su (razem około 18 tysięcy Niemców),

— n a lew ym sk rzydle — część 1 dyw izji piechoty, w zm ocniona dyw izjo­ n em a rty le rii ciężkiej (razem około 8 tysięcy Niemców),

— na p ra w y m sk rzydle — 1 b ry g a d a k a w a le rii (około 7 tysięcy N iem ­ ców),

— n a ty łach — dyw ersanci, a ta k u ją c y całe zaplecze B ry g a d y (co n a j­ m niej 2 tysiące Niemców),

— z g ó ry — lotnictw o, w spó łp racu jące od św itu z n aziem n y m i siłam i, n a ciera jąc y m i ze w szystkich stro n 1I.

W tak ie j sy tu acji B rygadzie zagrażało o k rążenie ze w szystkich s tro n przez co n a jm n ie j 35 000 Niemców, nie licząc lo tn ictw a (po sk ie ro w an iu części d y ­ w izji p a n cern ej „K em p f” w d n iu 3 w rześn ia przeciw ko B rygadzie p rzew ag a n iem iecka w zrosła jeszcze bardziej). P ozycja o b ro n n a B ry g a d y m ia ła k sz tałt p ro sto k ą ta o długości ró w n ej długości odcinka obrony, tj. około 30 k m i o sze­ rokości ró w n ej głębokości u g ru p o w an ia, tj. około 7 km. O bw ód tego p ro ­ sto k ą ta w ynosił ponad 70 k m i oczywiście n a całej długości tego obw odu U S . J e l l e n t a , o p . c i t . , s s . 277—283; T . J u r g a , K i l k a u w a g o n i e m i e c k i e j p r z e w a d z e m i l i ­ t a r n e j , W P H , 1961, n r 2, s s . 293 n n .

(19)

106

zagrażały a ta k i wroga. P rz y hipotetycznej obronie tego 70-kilom etrow ego obw odu B rygada, licząca około 6,5 tys. ludzi, b y łab y w stanie obsadzić go, rozstaw iając jednego człowieka m niej w ięcej co 10 m.

G dybyśm y n a w y m ienionym prostokącie pozostali na n a stęp n y dzień, już od ra n a rozpoczęłyby się a ta k i n a całym jego obwodzie p rzy rów noczesnym „zm iękczaniu” obrony przez a rty lerię i lotnictw o — p rzy czym n a każde bro­ nione przez jednego P o lak a 10 m etró w n acierało b y co n a jm n iej 5 Niemców, z tego jed en lub dw óch n a samochodzie lub w czołgu. Dzięki odskokow i w nocy u n ik aliśm y zagrożenia z obu boków, niszczyliśmy zagrożenie od tyłu i pozostaw ało znow u tylko zagrożenie od czoła — nie licząc oczywiście tego, co n a m „spuszczano’ n a głow y z góry.

B. U g rupow anie oddziałów B rygady. J a k już podaliśm y wyżej, B rygada p rzygotow yw ała się do silnej obrony odcinka K rzynow łogi M ałej, tj. n a k ie­ r u n k u p rzew idyw anego głównego uderzen ia niem ieckiego, a pozostała część odcinka obrony n a p ra w y m skrzydle pozycji B ry g ad y m ia ła być tylko do­ zorow ana. Z am iast niecelowego w ty m p rz y p ad k u typow ego u g ru p o w a n ia jednorzutow ego zostało p rz y ję te n astęp u jąc e u g ru p o w an ie obronne:

— dozorow anie p a sa nadgranicznego — plu to n y straży g ran icznej „ J a ­ n ow o” i „C horzele” wzm ocnione pluto n am i ko larzy piechoty oraz p a tro le 11 p u łk u ułanów ,

— ubezpieczenia n a linii G rabow o Rżańce — K rzynow łoga W ielka — d yw izjon 11 p u łk u ułanów ,

— pozycja o b ro n n a „K rzynow łoga M ała” — 3 b atalio n strzelców n a s ta ­ now iskach wzgórze 158 — fo lw a rk W iśniew ek — (1,5 k m n a północ od K rz y ­ nowłogi) orśfz pozostała część 11 p u łk u ułan ó w w m iejscowości W iktorow o (1,5 k m n a południe od K rzynow łogi) jako odwód odcinka,

— dozorow anie praw ego sk rzy d ła od Chorzel do sty k u z Sam odzielną G ru p ą O peracyjną „ N are w ” — 1 p u łk szwoleżerów,

— odwód B ry g a d y w rejo n ie miejscowości Ł an ięta — 7 p ułk ułan ó w i 11 dyw izjon p a n ce rn y (por. szkic 4).

W ta k im u g ru p o w a n iu B ry g ad a pozostaw ała do p ołu d n ia 1 w rześnia podczas pierw szych sta rć z w kraczający m i n a naszą ziemię hitlerow cam i. P o k ilk u go­ d zinach w alki, w obec p rz y g n iatającej przew ag i w ro g a i po stw ierdzeniu, że m asy niem ieckie zaczęły obchodzić sk rzy d ła linii ubezpieczeń, szw adrony 1 p u łk u szw oleżerów i 11 p u łk u ułan ó w zostały w ycofane n a pozycję o b ronną n a linii U latów ki. W ynikło stą d n astęp u jąc e u g ru p o w a n ie B ry g a d y do w alk popołudniow ych: 3 b atalio n strzelców obsadzał re jo n K rzynow łogi M ałej, część 11 p u łk u u łan ó w zajęła stanow iska n a p ołudniow ym b rzeg u U latów ki n a wschód od szosy K rzynow łoga M ała — Chorzele, a 1 p u łk szw oleżerów ob­ sadzał re jo n P le w n ik a n a szosie P rzasn y sz — Chorzele i dozorow ał pozostałą część północnego brzeg u U lató w k i aż do ujścia do Orzyca. 7 p u łk ułan ó w po­ zostaw ał w dalszym ciągu w odwodzie. W ta k im .u g ru p o w an iu B ry g a d a sta ­ w ia ła opór m asom n iem ieckim aż do zm ro k u i — po zlik w idow aniu przez 7 p u łk ułan ó w w ła m a n ia niem ieckiego n a s ty k u Ц p u łk u ułan ó w i 1 p u łk u szwoleżerów oraz po odrzuceniu pró b obejścia obu skrzy d eł linii obrony — w y trw a ła n a sw ej pozycji do późnych godzin nocnych.

W n a stęp n y m d n iu zostało p rz y ję te u g ru p o w a n ie typow e dla w alk i b ry ­ gady k a w alerii: d w a p u łk i k a w a le rii w jed n ej linii z b ata lio n e m strzelców

(20)

O działaniach Mazowieckiej Brygady Kawalerii 107

pośrodku, odwód w sile p u łk u n a osi pozycji. P on iew aż zaś ty lk o pozycja b ata lio n u strzelców m iała uprzednio p rzygotow ane um ocnione stanow iska, a odcinki skrzydłow e b yły zb y t rozległe, d latego też oba p u łk i k a w ale rii m iały ty lk o dozorować sw oje odcinki. N a lew ym sk rzydle s ta n ą ł 11 p u łk ułanów , p ra w e skrzydło ob jął 7 p u łk ułanów , szwoleżerowie zaś, k tó ry ch konie były w yczerp an e całodziennym g alo p ow aniem poprzedniego d n ia na dużych p rze­ strzeniach, przeszli do odwodu.

P rzy jęcie u g ru p o w a n ia jednorzutow ego w tym d n iu om al n ie zakończyło się p rzełam an iem pozycji B ry g ad y przez gw ałto w n e u d e rzen ia n a Ł an ięta k ilk u b atalio n ó w piechoty n iep rzyjaciela, w s p ie ran y c h czołgami i k ilkom a d y w izjo­ n a m i arty lerii. S y tu a cja została w y ja śn io n a dzięki p rz ec iw n ata rc iu 11 p u łk u ułan ó w i 11 dyw izjonu pancernego, ja k też w d u ż e j'm ie rz e dzięki skuteczności ognia b a te rii 1 dyw izjonu a rty le rii konnej, k tó re celnym i strzałam i niszczyły pojaw iające się n a p rzedpolu czołgi n iep rzyjaciela, zanim zdążyły one w ejść do akcji.

Je d n a k że dow ództw o B ry g a d y p rzekonało się, że u g ru p o w a n ie jednorzu- to w e n a linii opóźniania może okazać się zb y t ry zy k o w n e w p rzy p ad k u , gdy n acierające oddziały p iechoty i k a w ale rii n iep rzy jaciela zostaną w zm ocnione czołgami i silną a rty le rią zmotoryzow aną. D latego też n a trzeciej linii opóź­ n ia n ia (3 w rześnia) zaplanow ano już d w u rz u to w e u g ru p o w a n ie B rygady: w pierw szy m rzucie m ia ł stanąć 3 b a ta lio n strzelców n a uprzednio przygo­ to w an y ch stan o w isk ach n a przedpolu P rzasnysza, a w d ru g im rzucie: 11 p u łk u łan ó w n a pozycji L ag u n y — Rostkow o — las R ostkow o — G olany i 7 p ułk u łan ó w n a pozycji Sierakow o — K arw acz — W yręb. J a k o odw ód m ieli stanąć szw oleżerow ie w re jo n ie Leszna. P oniew aż je d n a k w czasie odchodzenia 3 b a ­ talio n u strzelców spod Ł a n ię t w y p ad n iem ieckich sam ochodów p an cern y ch w ta rg n ą ł do P rzasn y sza d la zlikw id o w an ia O środka Łączności B ry g a d y — b a ta lio n w p rzek onaniu, że m iasto zostało zajęte przez w ro g a om inął je, scho­ dząc z w yznaczonej tra s y m arszu, n a k tó re j czekał oficer łącznikow y z no ­ w y m rozkazem sztabu. W ta k i sposób 3 b a ta lio n strzelców nie otrzym aw szy ro zkazu zajęcia pozycji n a p rzedpolu Przasnysza, k o n ty n u o w a ł m arsz na tra s ie Leszno — Gostkow o — Wężewo.

Sztab B ry g a d y zorientow aw szy się w p ow ikłanej sy tuacji, zarządził n a ­ ty ch m iasto w e w ysłanie ubezpieczeń z 11 p u łk u u łan ó w na linię Chojnow o — P rzasn y sz W ia tra k i i z 7 p u łk u u łan ó w na linię P rzasnysz K oszary — W y­ ręb oraz w ysunięcie n a przedpole m ia sta d y w izjo n u kolarzy m jr. E d w a rd a Śniegockiego (pozycja P rz asn y sz Zawodzie). R ów nocześnie p łk M ikołaj W ięc­ kow ski dogoniw szy ra n o 3 b a ta lio n strzelców m iędzy L esznem i G ostkow em zatrzy m ał go i n ak az ał zająć n a m iejscu stan o w isk a o b ronne w zgórze 131 — las Gostkowo.

P rz e d p o łudniem dow ódca B ry g a d y o trzy m ał m eld u n k i lotnicze o r u ­ chach bro n i p a n ce rn ej i licząc się z p rz ełam an iem zb y t płytk ieg o u g ru p o w a ­ nia przez czołgi, n a k az ał przesunięcie 7 p u łk u u łan ó w za rzek ę W ęgierkę do D obrzankow a, części szw oleżerów do re jo n u G ostkow a, a 3 batalio n u strzelców n a n o w ą pozycję ob ro n n ą do W ężew a. W ta k i sposób zostało u trz y ­ m ane- u g ru p o w a n ie d w u rzutow e, jed y n ie nieco b ardziej ro zw in ięte w głąb, za Przasnyszem .

(21)

od-108

chylona na południe w sto su n k u do k ie ru n k u działan ia sił niem ieckich, co w y nikło z konieczności zw rócenia się rów nocześnie przeciw ko siłom piechoty n ieprzyjaciela, k tó re w p oprzednim d n iu p rz ed a rły się przez pozycję rzęg- now ską i zagroziły obejściem pozycji B ry g ad y od zachodu. Z m ian a ta okazała się p e w n y m u tru d n ie n ie m dla Niemców, gdyż zm usiła ich do odpow iedniego p rzeg ru p o w an ia sił, co opóźniło o k ilk a godzin ich dalsze działania.

N a kolejnej, czw artej linii opóźniania B ry g a d a pow róciła do typow ego ug ru p o w a n ia jednorzutow ego z u w agi n a te re n b ardziej dogodny do obrony liniow ej (korzystny u k ład pasm a w zniesień n a Wysoczyźnie Ciechanow skiej, bogatsze pokrycie te re n u itp.), a także ze w zględu n a u łatw ie n ie p rz y ta k im u g ru p o w an iu zao p atrzen ia oddziałów, k tó re n ap o ty k ało n a coraz w iększe tr u d ­ ności. Również i n a n a stęp n y c h k o lejn y ch lin ia ch opóźniania zachow ano ug ru p o w an ie jednorzutow e ze w zględu na możliwości dostosow ania ich do przeszkód n a tu ra ln y c h (N arew i Bug).

4 w rześnia doszło jed n a k do nowego, bardzo d la B ry g a d y niebezpiecznego skup ien ia n a jed n y m k ie ru n k u sił n ieprzyjaciela, k tó ry przez zm asow ane u d erzenie wzdłuż osi P rzasnysz — M aków M azowiecki dążył do przebicia się n a p ra w y m sk rzydle B ry g a d y i odepchnięcia jej n a zachód w k ie ru n k u

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jak się wydaje, klu- czem do poszukiwań odpowiedzi na tak postawione pytanie jest zrozumienie dialektycznej natury solidarności oraz roz- poznanie szerszej filozofii politycznej,

Electronic aggression may be associated with similar consequences if only by the fact that in a number of cases its victims experience other forms of traditional peer-to-peer

[r]

modzielnie. W roku jednak 1673 Litwa nie uchwala powszechnego pogłównego, tylko w uzupełnieniu po- dymnego nakłada pogłówne na ludzi luźnych w miastach bez

Na podstawie analizy warunków siedlisko- wo-wodnych panujących na terenie Arboretum UP w Pawłowicach pod Wrocławiem oraz wyko- nanej inwentaryzacji i oceny stanu systemu

The high autogenous shrinkage of these concrete is due to the low water binder ratio and high amount of silica fume used which causes a significant drop in internal

A full scale filter filled with virgin sand and a full scale filter filled with anthracite/sand were operated at two groundwater treatment plants, in parallel with (full

„W ięcej troski o maszyny Stoczni Rleniewskiej“ , wyjaśnia, że na ostatniej naradzie wytwórczej Omówio­.. no system przeprowadzania