• Nie Znaleziono Wyników

Żródła i warunki pluralizmu teologicznego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Żródła i warunki pluralizmu teologicznego"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Stefan Moysa

Żródła i warunki pluralizmu

teologicznego

Collectanea Theologica 47/2, 5-20

1977

(2)

A

R

T

Y

K

U

Ł

Y

Collectanea Theologica 47(1977) fase. II

KS. STEFAN MOYSA SJ, WARSZAWA

ŹRÓDŁA I WARUNKI PLURALIZMU TEOLOGICZNEGO

S p raw a p lu ralizm u w jego obecnej fo rm ie w y p ły n ęła n a o sta t­ nim soborze głów nie w zw iązku z dw om a z a g a d n ie n ia m i1.

P ierw sze z nich, to sp raw a au ton o m ii Kościołów lo kaln y ch w r a ­ m ach K ościoła pow szechnego, k tó ra znalazła odbicie w K o n s ty tu c ji

d o g m a tyczn ej o Kościele (K K 23). D rugie zaś zagadnienie ściśle

z pierw szym zw iązane dotyczyło dążeń ekum eniczny ch w K ościele katolickim . Stało się jasn y m , że dążenia te d om agają się dopusz­ czenia w ch rześcijaństw ie daleko idącej różnorodności, przy czym p o w staje p y tan ie, ja k daleko ta różnorodność m oże być p osunięta, ab y m ożna było m ówić o jed n y m K ościele i jed n ej w ierze. W zw iąz­ k u z ty m sobór pow iada, że K ościoły lo k alne c h a ra k te ry z u ją się w łasną dyscypliną, zw yczajam i litu rg iczn ym i, dziedzictw em teolo­ gicznym i duchow ym , zachow ując p rzy ty m jed e n u stró j i jed n ą w iarę Kościoła pow szechnego (por. K K 23). M ożna w ięc n a pod­ staw ie tego d o k u m en tu m ów ić o u p raw n io n y m p ru lalizm ie w dys­ cyplinie kościelnej, litu rg ii, teologii i duchow ości. Od czasu soboru pod w pływ em ró żn y ch p u b lik a c ji p ro b lem bardzo się zaostrzył i sk o n cen tro w ał w okół p lu ra liz m u teologicznego, bow iem in ne jego fo rm y m niej w zbu dzały w ą tp liw o ś c i2.

D latego też p rzed m io t n aszych rozw ażań p rag n iem y zacieśnić do p lu ra liz m u teologicznego, w k tó ry m , ogólnie rzecz biorąc, ch o ­ dzi o to, czy i w jak iej m ierze jed n a p raw d a objaw iona m oże p rz y ­ bierać różne form y. Św iadom ie p om ijam y tu problem , k tó ry cho­ ciaż należy do p lu ra liz m u teologicznego, stanow i zagadnienie od­ rębne, a m ianow icie m ożliw ość w ielu sfo rm u łow ań dogm atycznych

1 Artykuł stanowi zasadniczy tekst referatu wygłoszonego na Sekcji Eku­ menicznej Kongresu Teologów Polskich, który odbył się w dniach 14—16 września 1976 r.

2 Do rozbudzenia dyskusji przyczynił się bardzo artykuł K. R a h n e r a,

Der Pluralismus in der Theologie und die Einheit des Bekenntnisses in der Kirche, w: Schriften zur Theologie, t. 9, Einsiedeln—Zürich—Köln 1970, 11—33.

Problemem zajęła się Międzynarodowa Komisja Teologiczna przy Kongre­ gacji Nauki Wiary, która opublikowała wyniki swoich dociekań w książce:

Die Einheit des Glaubens und der theologische Pluralismus, Einsiedeln 1973.

Konkluzje tych badań omawia również ks. Stanisław O l e j n i k w artykule pt. Jedność wiary a pluralizm teologiczny, Goli. Theol. 45(1975)1 II, 5—18.

(3)

tej sam ej p raw d y i h istorycznej ew olucji dogm atu. P ra g n ie m y n a ­ to m iast zatrzy m ać się n a d sp ra w ą zrozum ienia i pogłębienia w y ra ­ żonej w ty ch sfo rm u ło w aniach w ia ry , co je s t ju ż w ścisłym sensie teologią. J a k w iadom o, p o w staje ona w ów czas, gdy rozu m lud zki w dążeniu do zrozum ienia i zgłębienia w ia ry p rz y stę p u je do niej ż p ew n y m i n arzędziam i, ja k np. a p a ra te m pojęciow ym , m etodam i w nioskow ania i rozum ow ania. Specjalnego c h a ra k te ru teologia n a ­ b ie ra wówczas, gdy te narzędzia stan o w ią część określonego sy ste ­ m u filozoficznego, k tó ry m oże być pom ocny w analizie p raw d y objaw ionej. W w y n ik u zastosow ania tego ro d za ju od m iennych po­ jęć czy system ów m ogą pow staw ać teologie bardzo różniące się od siebie.

P y ta n ie w ięc o p a rte o te n p u n k t w idzenia będzie brzm iało: czy m ożliw ym je s t p rzy pom ocy ty c h narzęd zi różnorodne opracow anie teologiczne p ra w d y objaw ionej? Czy tego ro d za ju różnorodność je s t do pogodzenia z jednością w ia ry Kościoła? N ie je s t to bo­ w iem ta k oczyw iste, ja k b y się n a pierw szy rz u t oka zdaw ało. Teo­ logiczne opracow anie często ściśle łączy się z d ogm atycznym w y ­ kazem p ra w d y i niepodobna jednego od drugiego oddzielić; ty m sam ym różne opracow ania m ogą zagrażać jedności w w ierze.

N iezależnie od tego cobyśm y pow iedzieli o m ożliw ości p lu ra ­ lizm u teologicznego i jak b y śm y go uzasadniali, w y pad a zaznaczyć, że tego ro d za ju p lu ralizm je s t fak te m i dzisiaj m a m iejsce w ielk a różnorodność w ypow iedzi i m etod teologicznych. W ielu teologów głosi sw oje hipotezy nie troszcząc się o to, ab y uzgodnić je z in ­ nym i, ju ż u stalo n y m i tw ierdzeniam i. U zyskanie jed n o litej i całoś­ ciow ej p e rsp e k ty w y sta je się coraz tru d n ie jsz e. Tego ro d za ju sy ­ tu ac ja, zdaniem znacznej w iększości teologów, n ie m oże p rzejść niezauw ażona. Do w y ją tk ó w n ależy zaliczyć głosy u trz y m u ją c e, że w spo m nian y fak t, jak o nie należący do objaw ienia, nie je s t żadną koniecznością, a teologow ie k tó rz y go p rz y jm u ją i s ta ra ją się od­ pow iednio do niego u k ieru n k o w ać teologię w y k a z u ją ta k zw aną „rezy g nację p lu ra lis ty czną” , w y n ik a ją c ą z heglow skiego sposobu m yślen ia 3. P rzeciw n icy p lu ra liz m u p ro p o n u ją więc ab y pójść p rze ­ ciw prądow i, n ie u leg ając rzekom ej fataln ości ew olucji, k tó re j owocem m iałb y być ów plu ralizm .

T rud n o w kraczać w tę zaw iłą a zarazem ciekaw ą dy sk usję, nie m niej trz e b a stw ierdzić, że o ficjalne n au czan ie K ościoła nie po­ k ry w a się ze stano w isk iem tu ta j p rzedstaw ionym .

P o z y ty w n y bow iem sto su nek do p lu ra liz m u zn a jd u jem y w so­ borow ym D ekrecie o e k u m e n izm ie , gdzie jego zastosow anie je s t n a w e t polecone. Sobór pow iada: „S trzegąc jedności w rzeczach koniecznych, niech w szyscy zachow ają w K ościele n ależn ą w ol­

3 Por. P. T o i n e t, Le probème théologique du pluralisme, Revue Thomi­ ste 72(1972)5—32 zwł. 22—26.

(4)

PLURALIZM TEOLOGICZNY 7

ność... n a w e t w teologicznym opracow aniu p raw d y o b jaw io n ej” (DE 4). G dy po soborze w sp raw ie dotyczącej p lu ra liz m u zaczęły się pojaw iać niepokojące poglądy, P a w e ł VI w ielok ro tn ie w y ­ pow iadał się n a te n t e m a t 4. W jego przem ów ieniach dom inuje stw ierdzen ie sam ego fa k tu p lu ra liz m u z p odkreśleniem , że w ia ra je s t ty lk o jed n a, oraz tro sk a o tę jedność. Podobne stw ierdzenie w raz z k ró tk im n a k re ślen ie m zadań zeń w y p ły w ający ch z n a jd u ­ je m y w najn o w szy m do k um encie K o ng regacji W ychow ania K a to ­ lickiego, gdzie czytam y tak ie słowa:

„D yscypliny teologiczne o tw a rły się n a now e problem y, now e filozofie, p rz y jm u ją c n ow y w k ład ze s tro n y n a u k p rzyrodniczych. P ro b le m y dotyczące religii sta ły się nag le b ard ziej złożone i pod­ ległe ró żn y m in te rp re ta c jo m . Z ostała o tw a rta droga do pew nego ro d za ju p lu ralizm u . J e d n y m z zadań teologii w spółczesnej je s t w ła­ śnie n a k re ślen ie u p raw n io n y c h i koniecznych g ran ic takiego p lu ­ ralizm u ” 5.

Nie chodzi więc o w alk ę z p lu ra listy c z n y m rozw ojem teologii, lecz o uznanie, że w ty m rozw o ju leżą zarów no niebezpieczeństw a ja k i szanse, k tó re w y m a g a ją zajęcia stan o w iska i stosow nego d zia­ łania.

I. Ź ró d ła p lu ra liz m u

1. N i e s k o ń c z o n o ś ć c h r z e ś c i j a ń s k i e g o m i s t e r i u m P lu ra liz m poznaw czy leży przede w szystkim w sam ej n a tu rz e w ia ry ch rześcijań sk iej. Polega ona n a p rzy ję ciu m isteriu m o b ja ­ w iającego się Boga, k tó ry przez śm ierć i z m artw y ch w stan ie Jezu sa p rag n ie pogodzić ludzi ze sobą i połączyć ich w C h ry stu sie jako w G łow ie (por. Ef 1,10). J e s t to taje m n ic a nieskończonej Bożej pełni. P oznan ie tego p la n u Bożego je s t konieczne, ab y człow iek m ógł p rzy jąć i odpow iedzieć zbaw czem u zam iarow i Bożem u. P e ł­ n ia i nieskończoność Boża nie może być n igd y przez człow ieka og arn ięta: S i co m prehendis non est D eus — pow iedział św. A u g u ­ s t y n . P a n Bóg pozw ala poznać ją ty lk o fra g m en ta ry c z n ie za po­ śred n ictw em swego słow a; pozw ala rów nież ab y ludzie w n ik ali w sens tego słowa, u zy sk u jąc now e św iatła dzięki pom ocy D ucha Św iętego i n a sk u te k działania w łasnego rozum u. Z arów no pozna­ nie słow a Bożego ja k też jego teologiczne zgłębianie będzie się odbyw ało w e w spólnocie kościelnej, stosow nie do n a tu ra ln y c h m oż­

4 Por. Philippe D e l h a y e, Einheit äes Glaubens und theologischer

Pluralismus im Licht der Dokumente des römischen Lehramts im letzten Jahrzehnt (1962—1972), w: Die Einheit des Glaubens und der theologische Pluralismus, dz. cyt., 139—165.

5 Sacrée Congrégation pour l'Éducation Catholique, La formation théolo­

(5)

liw ości każdego um ysłu, u w aru n ko w an eg o n a tu ra ln y m i zdolnoś­ ciam i, w ychow aniem , k ręg iem k u ltu ro w y m , k tó ry określa k ateg o­ rie m yślenia, a tak że okresem h istorycznym . W szystkie te u w a ru n ­ k ow ania w p ły w a ją n a osiągnięcie poznania, k tó re je d n a k zawsze będzie ty lk o częściowe. To fra g m en ta ry c z n e poznanie oraz obrazy, k tó re się n a nie sk ła d a ją będą praw dziw ym , choć n iekom pletn ym odbiciem sam ej p raw d y .

P lu ra liz m je s t więc w p ierw szym rzędzie koniecznością w y n i­ k a ją c ą z nieskończoności p rzed m io tu poznania, jak im je s t Bóg, k tó ry d a je się poznać ty lk o w przebłyskach. P lu ra liz m je s t za­ razem w y n ik iem ograniczoności u m ysłu ludzkiego,, k tó ry n a w e t s p ra w y tego św ia ta poznaje w sposób niep ełny , n a p o ty k a jąc na k ażdym k ro k u n a zagadnienia przew yższające jego n a tu ra ln e m oż­ liwości. Jeżeli w ięc rzecz ta k się m a ju ż w n a tu ra ln y m poznaniu, to ty m w y raźn iej w y stę p u je w poznaniu rzeczyw istości n a d p rz y ro ­ dzonej, dostępnej dla ro zu m u ludzkiego ty lk o dzięki w ierze w o bja­ w ione słowo Boże.

2. D z i s i e j s z e k u l t u r y

D uży w pływ na pow staw an ie p lu ralizm u teologicznego w y w ie­ r a ją dzisiejsze, daleko idące zm iany k u ltu ro w e. Teologia m usi od­ czuć sk u tk i ty c h zm ian, gdyż sam a je s t ściśle z k u ltu rą ludzką zw iązana. K u ltu rę bow iem — za L o n e r g a n e m — m ożna o k reś­ lić jak o zespół sensów i w artości, k tó re d e te rm in u ją ludzkie p ostę­ pow anie i dlatego stano w ią zasadę ożyw iającą różne spo łeczn o ści6. Teologia n a to m ia st w edług tego a u to ra je s t p ośrednikiem m iędzy p ew n y m w zorcem k u ltu ro w y m a rolą, ja k ą relig ia w ty m w zorcu o d g r y w a 7. Jeżeli zatem w eźm iem y pod uw agę religię ch rześcijań ­ ską, to p rzy zastosow aniu ty c h o kreśleń sta n ie się zrozum iałe, że objaw ione słow o Boże w każdym czasie będzie in te rp re to w a n e i ro ­ zum iane przez ludzi w edług w łaściw ego dla każdej g ru p y ludzkiej zespołu sensów i w artości; będą one m iały znaczny w p ły w na r o ­ dzaj teologicznej in te rp re ta c ji. N igdy zresztą nie działo się inaczej i inaczej być nie może, jeżeli nie chcem y odm ówić teologii cha­ r a k te ru w iedzy lu dzk iej. S tw ierd za to Louis B o u y e r , k tó ry przed staw ia p lu ra liz m teologiczny n a p rze strz e n i histo rii chrześci­ ja ń stw a i rozróżnia aż osiem ty p ó w teologii, często bardzo odm ien­ ny c h od siebie 8.

Z d ru g iej s tro n y należy zw rócić uw agę n a to, że w szystkie te in te rp re ta c je d o k onyw ały się w k ręg u tego sam ego św iata k u ltu ry

• Por. B. L o n e r g a n , Theologie im Pluralismus heutiger Kulturen (tłum. z ang.), Freiburg—Basel—Wien 1975, 185.

7 Por. B. L o n e r g a n , Method in Theology, London 1971, s. XI.

8 Die Einheit des Glaubens und die Vielheit der Theologien, w: Die

(6)

grecko-rzym skiej i że pojęcia oraz język, jakiego używ ały, były podobne do siebie, ta k że i dzisiaj są zrozum iałe dla człow ieka w y ­ chow anego w ty m sam ym duchu. C ała k u ltu ra , w k tó re j żyło ch rześcijaństw o aż do czasów drug iej w o jn y św iatow ej b y ły zde­ cydow anie p rzesiąk n ięte ty m ideałem ; w dziedzinie w ychow ania po­ legał on na kształcen iu pojęć i cnót, a w yw odził się z greckiej

paideia, ja k rów nież ze szkół rzym skich, k tó ry c h w zory p rz y ję te

zostały przez szkoły średniow ieczne i ren esan so w e i u trz y m an e do czasów w spółczesnych. Ta k u ltu ra u w ażan a b yła za jed y n ą i m iała w dużym sto p n iu c h a ra k te r n o rm a ty w n y . U stalone przez nią w zory obow iązyw ały w sposób ab so lu tn y , a ze w zględu n a duże jeszcze odosobnienie geograficzne m ogła sobie pozwolić n a ignorow anie in n y ch k u ltu r, na p rzy k ła d w ysoko ro zw in ięty ch k u ltu r azjatyck ich ,

k tó re p rak ty c zn ie nie m iały n a n ią w p ły w u 9.

Ta k lasyczna k u ltu ra grecko -rzy m sk a b yła w istocie dotąd je ­ dyną, w ram a ch k tórej rozw ijało się chrześcijań stw o n a p rzestrzen i całej sw ojej historii. Z niej w y ro sły filozofie jak o narzędzia in te r ­ p re ta c ji n a u k i chrześcijań sk iej, w szczególności zaś filozofa ary sto - telesow sko-tom istyczna, k tó ra przez długi czas zabezpieczała je d ­ ność nauczania teologicznego, a tak że poszukiw ania teologiczne u trz y m y w a ła w bardzo ścisłych ram ach.

Dzisiaj jesteśm y św iadkam i d aleko idących p rzem ian w tej k u l­ tu rze, a w łaściw ie zastąp ien ia jed y n ej d otąd klasycznej k u ltu ry szeregiem innych. R o zw ijają się n a u k i o człow ieku ja k an tro p o lo ­ gia czy psychologia, a. tak że n a u k i przyrodnicze. Zachow ania lu ­ dzkie sta ją się przed m io tem b a d a ń em pirycznych, k tó re o d k ry w ają źródła ty ch zachow ań, ich w zrost, stałość i stopień stałości, a także zanikanie i przem ijanie. K u ltu ra p rze stała więc być czym ś stałym , koniecznym i n o rm aty w n y m , a sta ła się czym ś dośw iadczalnym — i historycznym . Je d y n a do tąd k u ltu ra uległa rozczłonkow aniu. Do­ chodzi do tego fak t, że dzięki szybkim środkom k o m u n ik acy jn y m zostały o d k ry te i lepiej poznane now e k u ltu ry pozaeuropejskie w raz z w ielkim i ich w artościam i. K u ltu ry te u ja w n ia ją się dzisiaj, dom a­ gając się p raw a o b y w atelstw a n a ró w n i z k u ltu rą eu ropejską.

K u ltu ra klasyczna, jako w y łączn y n ośnik chrześcijaństw a, je s t fak tem m inionej przeszłości. N ik t nie m oże zabronić chrześcijanom p rzyjm o w an ia słow a Bożego w k on tek ście w łasn y ch problem ów w y ­ rosłych z k u ltu ry w jak ie j się w ychow ali i w św ietle k tó re j po­ sz u k u ją n ajlepszy ch dla siebie rozw iązań. D otyczy to zarów no lu ­ dzi pochodzących z k ra jó w w ysokouprzem ysłow ionych E uropy i A m eryki, ja k też i ty ch , k tó rz y za sw ą m acierzy stą k u ltu rę u w a ­ żają daw ne k u ltu ry azjaty ckie. T u więc tk w i w ielkie zadanie dla teologów ty c h k rajó w , k tó rz y p rzepro w ad zając reflek sję chrześci­

PLURALIZM TEOLOGICZNY g

9 W tych rozważaniach inspirujemy się w dużej mierze dorobkiem B. L o n e r g a n a , por. Theologie im Pluralismus..., dz. cyt.

(7)

ja ń sk ą nie m ogą ograniczyć się do prostego w yznania w ia ry i m u ­ szą w k ażdym poszczególnym p rzy p a d k u sięgać głębiej do m yślenia w kateg o riach w łasn ej k u ltu ry , do w skazyw ania n a m osty istn ie ­ jąc e m iędzy nią a ch rześcijaństw em oraz n a sposoby zaszczepiania w ia ry w te n obcy do tąd dla niej św iat.

Nie m ożna u k ry w ać, że stw a rz a to dla teologii olbrzym ie, n ie ­ znane dotąd problem y. Bez po rów n an ia łatw iej było analizow ać w iarę ch rześcijań sk ą zawsze w ty c h sam ych k ateg o riach m yślo­ w ych, łatw iej było ta k ą w iedzę pogłębiać i przekazyw ać n a stę p n y m pokoleniom , k tó re m iały m ożność oprzeć się na d o robk u pokoleń poprzednich. D zisiaj, ab y odpow iedzieć w ym aganiom teologicznym trz e b a sta le eksperym en tow ać, prow adzić p racę pionierską, sto su ­ jąc coraz to in n e k ateg o rie m yślow e. Z d ru g iej s tro n y nie podobna zaprzeczyć, że p rzy tak im pod ejściu szanse i m ożliw ości teologii s ta ją się o w iele w iększe.

3. M i s y j n y i k o m u n i k a t y w n y c h a r a k t e r t e o l o g i i

W ażnym w reszcie źródłem p lu ra liz m u teologicznego, ściśle zw ią­ zanym z dzisiejszym p lu ralizm em k u ltu ro w y m , je s t m isy jn y i k o ­ m u n ik a ty w n y c h a ra k te r teologii. Ż yw e uśw iadom ienie sobie tego c h a ra k te ru w dużej m ierze zaw dzięczam y soborow i, k tó re m u cho­ dziło n ie ty le o b ad an ie p ra w d y chrześcijańskiej sam ej w sobie, co przede w szystkim o to, ab y niezm ienn ą n a u k ę ch rześcijań ską podać w spółczesnem u człow iekow i w now y i p rzy sw aja ln y dla n ie ­ go sposób. I tu p rzed e w szy stk im n ależy szukać w y tłu m aczen ia dlaczego teologia posoborow a ja k n ig dy d otąd poczuła się w służbie E w angelii i k e ry g m a tu chrześcijańskiego z rów noczesnym uśw ia­ dom ieniem sobie, że i ona je st w p ew n y m sensie głoszeniem E w an ­ gelii, albo p rz y n a jm n ie j stan ow i konieczne dla tego głoszenia za­ plecze.

W ydaje się, że teologia n ie zagubiła p rzy ty m sw ojej w łaściw ej istoty, a p rzeciw nie b ardziej jeszcze ją u w y d a tn iła jako w iarę ro ­ z u m iejącą 10, dzięki k tó re j m isteriu m ch rześcijańskie może być le­ piej poznane. P lu ra liz m bow iem o tw iera coraz to now e podejścia do praw dy . Dziś użyteczność poznaw cza jednego ty lk o system u sto i pod zn akiem zap ytan ia. P o d ejścia różnorodne nato m iast, uw zględ n iające p e rsp e k ty w ę historyczną, m ogą dać w sum ie lepsze i bardziej eg zy sten cjaln e poznanie, m im o że sy n teza ty ch ró żny ch

dróg pozostaje jeszcze niew idoczna. *

P onad to do rozum ienia w ia ry n ależy rów nież zdanie sobie sp ra ­ w y z jej racjonalności. W iara chrześcijań sk a bow iem jest w iarą

10 Por: F. C o u r th , Hecht und Grenzen von Pluralität in der Theologie

(8)

PLURALIZM TEOLOGICZNY

odpow iedzialną i każdy c h rześcijan in pow inien być gotów w spo­ sób ro zum n y i uzasadniony do odpow iedzi n a p y ta n ia dotyczące jego po staw y w te j m ierze (por. 1 P 3,15).

W reszcie częścią tego rozu m ien ia w ia ry je s t rów nież dostrzeże­ n ie i ujęcie ty ch relacji, ja k ie zachodzą m iędzy w ia rą a sy tu a c ją eg zy sten cjaln ą człowieka.. Do tej sy tu a c ji należą zadania stojące przed człow iekiem danej epoki, jego p rag n ie n ia i aspiracje, jego problem y , w ątpliw ości i tru d no ści. Jeżeli w ia ra nie m a być po­ sta w ą pow ierzchow ną, jed y n ie z n ak azu p rz y ję tą i n astę p n ie łatw o odrzuconą, m u si być w tej sy tu a c ji eg zy stencjaln ej u g ru n to w an a i zakorzeniona. D okonuje się to wów czas, gdy człow iek k ie ru je p y ta n ia w zględem biblijn eg o słow a Bożego, w y n ik ające z tej jego sy tu a c ji. U zyskuje w ów czas jej b ib lijn e naśw ietlen ie, dow iaduje się co o niej m ów i E w angelia i przez to sam o sta je się ona dla niego w yzw aniem d o m agającym się odpowiedzi. Tą odpow iedzią z k olei je s t jego osobista w iara, p o jęta ju ż nie ogólnie, ale sp ecy ­ ficznie w ty ch k o n k re tn y c h okolicznościach. D opiero tego ro d zaju w ia ra m oże być n a p ra w d ę głęboka, albow iem nie je s t ona tylk o ogólnym p rzy jęciem o b jaw ien ia Bożego, ale też jego zaakcepto w a­ n iem odnośnie sam ego siebie, stanow iąc ofiaro w aną Bogu od po ­ w iedź w łasnego życia.

To w szystko w ym aga je d n a k daleko idącego p lu ralizm u teolo­ gicznego. Zarów no sam e sfo rm u ło w ania .wiary, ja k i w szystkie jej p ogłębienia i w y jaśn ien ia m uszą być przeprow adzone w języku, po­ jęciach i fo rm ach m yślow ych epoki i k ręg u k u ltu ro w eg o ty ch lu ­ dzi, do k tó ry c h a k tu a ln ie są zw rócone. N ależy tu zaliczyć też sys­ te m y filozoficzne, k tó re są odzw ierciedleniem ducha pew nej epoki i w y razem pew nej m entalności. Jeżeli w ięc m a ją być p rzy d a tn e w ie rz e i służyć do jej pogłębienia, to m uszą się rów nież znajdow ać w kontekście danej k u ltu ry , b y u łatw iać um ysłom ludzkim pozna­ n ie i pogłębienie p raw d y . B łędem p rzeto w y d a je się być zaapliko­ w a n ie jednego ty lk o sy ste m u filozoficznego jako pod staw y jed n ej teologii, k tó ra m iałab y m ieć zastosow anie dla w szystkich ludzi w szy stk ich epok.

W ty m św ietle w idać, że pew ien p lu ralizm teologiczny pow i­ n ie n m ieć zastosow anie rów nież w św iecie k u ltu ry zachodniej, k tó ­ r y dotąd cechow ała n ad a n a przez k u ltu rę klasyczną jednolitość, a k tó ry różnicu je się jed n a k coraz bardziej — ja k w y n ik a to z po­ w yższych n aszych w ypow iedzi.

In n a ju ż dzisiaj będzie, gdyż na in n e odpow iada zapotrzebow a­ n ia teologia fran cu sk a, niem iecka, północno- czy południow o-am e­ ry k ań sk a . W ty ch ram a ch należało b y rów nież rozw ażyć p roblem sp ecy fik i teologii polskiej, k tó ry , ja k dotąd, nie został u nas szerzej p o d jęty , a k tó ry w plu ralizm ie teologicznym z n a jd u je rów nież sw o­ je zastosow anie.

(9)

P o trzeb a p lu ra liz m u teologicznego o w iele m ocniej jeszcze za­ znacza się w k ra ja c h dotąd ta k zw any ch m isyjnych, gdzie chrześ­ cijaństw o w znacznej m ierze u w ażane je s t za im p o rt zachodnio­ eu ropejski. T ak zw ana „ in k u ltü ra c ja ” , czyli proces p rzem yślenia, przeżycia i zew nętrznego w y rażan ia E w angelii w k ateg o riach k u l­ tu r m iejscow ych, w k tó ry c h nie b y ła ona dotąd w y rażan a, je s t — w edług opinii ludzi m iejscow ych — w a ru n k ie m być albo nie być K ościoła w ta m ty c h k ra ja c h n .

Ta in k u ltu ra ć ja , polecona przez D e k re t o działalności m is y jn e j

Kościoła (DM 23), staw ia p rzed teologią zadanie p o ró w nan ia pojęć

E w angelii z ta m te jszy m i pojęciam i relig ijn y m i i filozoficznym i, w y rażen ia p o słan n ictw a chrześcijańskiego w ty c h pojęciach, jego pogłębienia w ty c h sam ych k ateg o riach i zw iązania z s y tu a c ją eg zy sten cjaln ą tam te jszy c h ludzi. T ru d n o jeszcze przew idzieć ja k w ielkie m ożliw ości k ry ją się w zetk n ięciu chrześcijań stw a np. z n ie ­ z m iernie bo g atą filozofią h induizm u. M ogłoby tu pow stać dzieło po-> dobne do dzieła ojców Kościoła, k tó rz y dokonali tak iej tra n s p o ­ zycji E w angelii w św iat k u ltu ry helleńskiej. Z drugiej też s tro n y n ie podobna przem ilczeć tru d n o ści tak iego przeform uło w ania, w y ­ n ik ły c h nie ty lk o z w ielu ró żn y ch k ieru n k ó w filozoficznych, ale rów nież z tru d n o ści każdorazow ej oceny, czy d an a tran sp o zy cja je s t n a p raw d ę au ten ty czn a.

II. W ielkość teologii a jedność w ia ry

D alszym problem em , ja k i się n ieu c h ro n n ie narzu ca w sp raw ie p lu ra liz m u teologicznego je s t jego zak res i granice. K ażdy p lu ra ­ lizm je s t n ie tylko p raw e m do k o egzy sten cji ró żn y ch poglądów nie m ający ch zw iązku z sobą, ale je s t w ielością w p ew n ych r a ­ m ach, a w ięc w ielością w jedności. N ależy zatem postaw ić p y tanie: co tw o rzy jedność ty c h w ielu teologii, k tó ry m p o stu lu jem y p raw o do istnien ia. P y ta n ie ty m bard ziej uzasadnione, że pojęcie p lu ra ­ lizm u teologicznego b yw a dziś często n ad u żyw an e dla głoszenia po ­ glądów ab so lu tn ie nie m ieszczących się w ram a ch uzn anej przez Kościół tra d y c ji. P a w e ł VI coraz częściej o strzega p rzed tego ro d za ju „p lu ra liz m e m ”, k tó ry de facto stanow i zerw an ie jedności w ia ry w y rażan ej przez w spólnotę kościelną.12

O dpow iedź n a w yżej postaw ione p y ta n ie je s t w zasadzie prosta, aczkolw iek w y m ag a szerszego uzasadnienia. P oszu kiw any m k r y ­ te riu m jedności, o k tó rą chodzi, je s t w ia ra całej w spó ln o ty kościel­ nej, a w ięc to, co m ożna nazw ać u zn an y m Credo Kościoła. P o d ­ m iotem tego Credo je s t cały Kościół. N iezależnie od tego, że w ia ra

11 Por. P. N e m e s h e g h y i , Versuch über die Einkulturierung des Christentums in Asien, w: Die Einheit des Glaubens und der theologische Pluralismus, dz. cyt., 180—203.

(10)

PLURALIZM TEOLOGICZNY 13

jest czymś n ajb ard ziej osobistym dla człow ieka, to tre ść tej w iary —

fid es quae cred itu r — o trz y m u je cały Kościół i w ia ra całego K o­

ścioła je s t m ia ro d ajn a zarów no d la o rtodoksyjności indyw idualnego w yznania, ja k też d la praw ow iern ości teologii, k tó ra się n a tej w ierze opiera,

1. R o d z a j e w y z n a n i a w i a r y

A by móc ocenić poszczególne teologie w edług w ia ry całego Kościoła konieczne je s t w p ierw znalezienie p ew ny ch p u n k tó w od­ niesienia, a w ięc jej szczegółow ych sform ułow ań. W iara chrześci­ jań sk a od sam ych początków poszukiw ała tak ic h sposobów a rty k u ­ łow ania się czyli w y po w iad an ia się n a zew n ą trz w sposób jasn y i określony. Pism o Ś w ięte Nowego T e sta m en tu zaw iera w iele tego ro d zaju w yznań. Do n ich n ależy n a p rzy k ła d zaw ołanie w ie lk a ­ nocne: „ P a n n a p raw d ę zm a rtw y ch w sta ł...” (Łk 24,34), k tó re, ja k się w ydaje, często było w użyciu u pierw szych ch rześcijan, czy też św iadectw o św. Paw ła: „C h ry stu s u m a rł za n asze grzechy, zgodnie z zapow iedzią Pism a, został p ogrzebany, trzeciego d n ia z m a rtw y ch ­ w stał, zgodnie z zapow iedzią Pism a. U kazał się K efasow i, potem D w u n a stu ...” (1 K or. 15,3— 5). P raw d o po d o b nie często też b y ła gło­ szona w śród ch rześcijan gm in P aw iow y ch form uła: „Jezus, je st P a n e m ” (por. F lp 2,11). Są to zaw sze w y zn an ia n ie teo rety czne, ale osobiste, połączone z p rzek o nan iem i p rak ty c zn y m zaangażo­ w aniem . O dnoszą się one najczęściej do osoby Jezu sa C h ry stu sa i śą w y razem osobowego zw iązku z Nim; d otyczą też przew ażnie pew nych fak tó w i w y d a rz eń h istorycznych, k tó re są zasadnicze dla zbaw ienia. Są one rów nież w y razem p rzy jęcia tego zbaw ienia przez w iarę osobistą i zarazem publiczny m uznan iem i chw aleniem Boga za dobro dziejstw a doznane od Niego przez człow ieka, k tó ry p ra g ­ nie dać sw ojej w dzięczności zew n ę trz n y w y r a z 13.

Z biegiem la t te cząstkow e i spon taniczn e w y zn an ia w ia ry roz­ bud o w u ją się i u d o sk on alają coraz b ard ziej. D zieje się to p rzede w szystkim w sym bolach, z k tó ry c h najw ażniejsze, ja k w iadom o, to sym bol apostolski, n icejsk o -k o n stan ty n o p o lsk i i a tan azjań sk i. Ich po­ chodzenia n ależy u p a try w a ć w obrzędach liturg iczny ch, przede w szystkim w chrzcie, p rz y czym d a ją odpow iedź n a p y tan ie „Czy w ierzysz w Boga? Czy w ierzysz w Jezu sa C hrystusa? Czy w ierzysz w D ucha Ś w iętego?” A g d y k a te c h u m e n odpow iadał „W ierzę” , było to dla niego k resem p ro cesu n aw rócenia, ostateczn ym w yznaniem w ia ry w Boga i w ielkie Boże czyny, d o konane dla zbaw ienia czło­ w ieka. W in n y ch p rzy p a d k a c h bardziej u w y d a tn ia się w yznanie w iary całego Kościoła, ja k to n a p rzy k ła d m a m iejsce w sym bolu

13 O znaczeniu i roli wyznań wiary por. P. B r u n n e r , Wesen und

Funktion von Glaubensbekenntnissen, w: Veraltetes Glaubensbekenntnis?,

(11)

nicejsk o-k o nstanty n o p o lsk im . W k ażd y m razie chodzi tu zasadniczo o te sam e w yznania, jak ie z n a jd u jem y na k a rta c h P ism a Św iętego. P o zo stają one rów n ie ja k ta m te k o n k retn y m i, historyczn ym i, skie­

ro w an y m i do osoby i osobiście angażującym i.

W reszcie n a stę p n y m etap em określen ia i k o n k rety z ac ji w ia ry Kościoła są sfo rm u łow an ia dogm atyczne, k tó re odpow iadają szcze­ gólnym zapotrzebow aniom Kościoła, a p rzed e w szystkim koniecz­ ności jego bliższego sam ookreślenia się wobec ru ch ó w h e te ro d o k - sy jnych . O kreślenia te co do fo rm y b y w a ją różne; czasem zb liżają się do ty p u osobowego w yznania, jed n a k najczęściej m a ją c h a ra k ­ te r pew nej san k cji p raw n e j pow odującej w yłączenie ze w spólnoty kościelnej człow ieka, k tó ry odrzuca isto tn y p u n k t w iary , ja k ą w y ­ zn aje w spólnota. D latego sfo rm u ło w ania dogm atyczne n ie są w za­ sadzie w yznaniem , choć oczywiście pozostają n o rm a ty w n e dla w ia ry K ościoła i obok w y zn an ia są sposobem jej a rty k u la c ji.

2. O r g a n i c z n a s t r u k t u r a w y z n a n i a

M iarą pozw alającą n a rozróżnienie m iędzy p raw d ziw y m a fa ł­ szyw ym p lu ralizm em je s t w ięc w ia ra Kościoła, o ile w y ra ż a się ona w organicznej i pow iązanej ze sobą całości ty c h w y zn ań i n o r­ m aty w n y c h s fo rm u ło w a ń 14. T rzeb a tu od raz u zaznaczyć, że ca­ łości te j n ie o b e jm u je żaden z istn ieją cy c h sym boli, n a w e t te n n a j­ b ard ziej ro zb ud o w an y ja k Credo P a w ł a VI. W ątp liw y m zresztą w y d a je się, czy tego ro d za ju k o m p letn e w yznanie w ogóle d ałoby się zbudow ać.

L iczne są n a to m ia st w o sta tn ic h czasach usiłow ania ułożenia pew n ych skróconych fo rm u ł w ia ry ch rześcijańsk iej, k tó re w k r ó t­ kich słow ach u jm o w ały b y to, co d la w ia ry te j isto tn e, a ró w no ­ cześnie p rzem aw iały do w spółczesnego człow ieka. Toczy się oży­ w iona d y sk u sja zarów no n a d p odstacią i c h a ra k te re m ty c h fo rm u ł, ja k też n ad ich teologicznym znaczeniem , a w szczególności n a d ich stosunk iem do tra d y c y jn y c h sym boli w i a r y 15. W tej d y sk u sji dla naszego zagadn ienia w ażne je s t przed e w szy stkim p rzy ję cie i p r a k ­ tyczne p rzep ro w adzen ie zasady h iera rc h ii p raw d k ato lickich (por. DE 11). Z asada ta stanow i w y raz przek o n ania, że w ia ra k atolicka nie je s t sum ą dogm atów , lecz organicznie pow iązaną całością, k tó ra m oże być d alej pogłębiana, sk on k rety zo w an a i m im o rozczłonko­ w ania p ozostaje jednością, do k tó re j sk ierow any zo staje a k t w i a r y 16. S am a idea h ie ra rc h ii zaw iera w sobie m yśl, że w w y zn an iu k a ­

14 Por. VII teza Międzynarodowej Komisji Teologicznej w: Die Einheit

des Glaubens und der theologische Pluralismus, dz. c y t, 42.

15 Obszernie o tym m6wi K. L e h m a n n , Gegenwart des Glaubens„ Mainz 1974, 109—199.

16 Por. J. R a t z i n g er, komentarz do VII tezy, w: Die Einheit des

(12)

PLURALIZM TEOLOGICZNY

tolickim istn ie ją p raw d y w ażne i m niej w ażne, co n ie oznacza, że te d ru g ie n ie m ia ły b y m ieć znaczenia i n ie b y ły częścią w ia ry katolickiej. W całej tej s tru k tu rz e istn ie je je d n a k coś, co stano w i ja k b y rd zeń czy korzeń, z k tó rego w szystko w y ra sta , w różnym sto p n iu pow iązania z nim . Ów rd zeń n a d a je w ierze jedność, k tó ra pozw ala całość s tr u k tu ry lepiej zrozum ieć. T ym rd zen iem je s t żyw a osoba Jezu sa C h rystu sa, ukrzyżow anego i zm artw y chw stałeg o, do którego — poprzez fo rm u ły — zm ierza w ia ra chrześcijańska. W Nim zaw arte są w szelkie in n e p raw d y . Zachodzi tu zatem proces k o n ­ c e n tra c ji w ia ry p olegający n a tym , ab y w jed n e j p raw d zie odna­ leźć szereg in n y ch praw d . Nie m a p o trzeb y uzasadniania, że tego ro d zaju k o n c e n tra c ja nie m a w sobie nic w spólnego z re d u k c ją m a­ te ria ln ą ty ch p raw d, k tó re u trw a liły się w ciągu w ieków , należąc do dziedzictw a w ia ry katolick iej.

W y daje się, że p rzy ocenie u p ra w n ie ń poszczególnych teologii i sto p n ia tw orzonego p rzez nie uzasadnionego p lu ralizm u , tak ie p ró b y o k reślen ia w y zn an ia K ościoła m ogą odegrać dużą rolę. D o­ pom ogłyby bow iem d ostrzec w jed n e j organicznej całości w ia ry poszczególne p raw d y dogm atyczne. Tę organ iczną całość w ia ry chrześcijańskiej n ależy b rać pod uw agę zaw sze wów czas, gdy z a j­ dzie potrzeba p o ró w n an ia d an y ch ja k ie jś teologii z w y znan iem K o ­ ścioła. W przeciw n y m bow iem w y p a d k u zachodzi obaw a sk rzy w ie­ nia p e rsp e k ty w y oraz pom yłek, k tó ry c h p rz y k re s k u tk i d o tk n ęły b y p rzed e w szy stk im ludzi, sta ra ją c y c h się z pełn y m poczuciem odpo­ w iedzialności w skazyw ać now e drogi w Kościele. Tego ro d za ju po­ m y łk i zd arzały się ja k w iem y w ciągu h isto rii ch rześcijań stw a, w y ­ rządzając jedności w ia ry duże szkody.

III. Ocena p lu ra liz m u

W spom nieliśm y ju ż k ró tk o o trud n o ściach , jak ie niesie z sobą p lu ralizm teologiczny. T rudności te w y stę p u ją szczególnie w y raźn ie wówczas, gdy w chodzi w grę ocena zgodności jak ie jś teologii z w y ­ znaniem Kościoła. N ależy tu przypom nieć, że przede w szy stk im sam o w y znanie m u si być w ypow iedziane w k o n k re tn y m języku, je s t bow iem w pew n y m sto p n iu h istory czn ie u w arun k ow ane, a to co je s t w n im niezm ienn e i obow iązujące u k a z u je się ty lk o poprzez u w aru n k o w a n ą otoczkę. In n y m i słow y, w y zn anie K ościoła zaw iera w sobie p ew n ą n ieu c h ro n n ą teologię, a w ięc pró bę racjo nalnego w y jaśnienia, p rzy czym tru d n o nieraz określić ściśle co je s t p rz y ­ należn e do w yznania, a co do teologii. D latego też p rzy k o n fro n ­ ta c ji n iek tó ry ch teologicznych tw ierd z eń z w yzn an iem K ościoła m ogą pow staw ać w ątpliw ości, k tó ry c h w y jaśn ien ie będzie w y m a ­ gało pogłębionych b ad a ń oraz dialogu m iędzy ludźm i w y p o w ia d a ją ­ cym i sprzeczne n ieraz co do tego poglądy.

(13)

je s t wielość języków , pojęć i poglądów , k tó re dochodzą tu ta j do głosu n a sk u te k k u ltu ro w eg o rozproszenia oraz w ym agań m isy jn y ch wobec teologii. Zachodzi pow ażne niebezpieczeństw o, że teologow ie p rze stan ą się m iędzy sobą rozum ieć, p o w staje sw oista w ieża B abel najró żn o ro d n iejszy ch sprzecznych opinii, w śró d k tó ry c h odnalezie­ nie jedności w ia ry Kościoła stan ie się coraz tru d n iejsze.

U w y d a tn ia ją się tu ta j zadania postaw ione teologom przez sam f a k t p lu ralizm u , u k azu jąc coraz w y raźniej zaznaczające się tr u d ­ ności. S tw arza to konieczność odpow iedniego przy go tow an ia teolo­ gów do rozpoznaw ania co je s t stałe, a co zm ien n e w n a u c za n iu K o­ ścioła, co w y ra ż a jego w ia rę jako w spólnoty, a co je s t ty lk o histo ­ ry czn ą po stacią tej w iary , k tó ra m oże być zastąpiona przez in n ą jej form ę. J e s t rów nież zadaniem teologów, aby w ty c h poszuki­ w aniach w zajem n ie uczyć się od siebie, w zajem n ie sta ra ć się zrozu­ m ieć, u m iejscaw iając sw oje teologie w jed n y m w y z n a n iu Kościoła. Teologow ie więc nie m ogą p rzy jm o w ać p lu ra liz m u jed y n ie jak o fa k tu i w arto ści sam ej w sobie; n ie pow in ni też dążyć do p rze ­ zw yciężenia tego fa k tu , gdyż nie byłoby to w skazane. N atom iast przede w szy stk im m uszą dążyć do tęgo, aby teologie pow stałe z róż­ n y ch k u ltu r ro zu m iały się w zajem nie, uznając w łasn ą zasadność i w kład, ja k i każda z n ich m oże w nieść do głębszego poznania praw d y. P o w in n i zarazem dostrzec i zgłębić to, co łączy ich w za­ jem n ie w je d n y m w y zn an iu Kościoła, albow iem bez tej jedności na w yższym poziom ie te różne ich teologie p rz e stały b y być teolo­ giam i chrześcijańskim i. Tego ro d za ju jedność zakład a rów nież, że nie m oże być w śród nich tez logicznie sprzecznych i d lateg o m uszą szczególną uw agę poświęcić ty m tw ierdzeniom , k tó re rzeczyw iście czy pozornie sprzeczności ta k ie w sobie zaw ierają. Nie trzeb a za­ pew niać, że tego ro d za ju p raca tru d n a i n a d e r d elik atn a, w ym aga poza in te le k tu a ln y m i duchow ym przy g o tow aniem tak że c ie rp li­ wości, odpow iedniego czasu oraz zapew nienia w olności badań, ko ­ niecznej do spokojnego zgłębiania praw dy.

Z d ru g iej s tro n y w iadom o rów nież, że teologow ie w sp raw ach d ecy d u jący ch o jedności w ia ry nie m a ją o statnieg o głosu. W yko­ n u ją oni nieodzow ne p race przygotow aw cze dla b a d ań źródeł w ia ry ja k np. Pism o Ś w ięte i in., czy też rozw ażając w spólną w iarę K o­ ścioła zarów no w przeszłości, ja k i teraźniejszości; o d g ry w ają w ty m względzie ja k g dyby pośredniczącą rolę m iędzy w ia rą całego K o­ ścioła a jego u rzędem nauczycielskim . Ich głos je s t szczególnie w ażki wów czas, gdy są zgodni w ocenie poszczególnych spraw . M i­ mo to nie teologow ie jed n ak , ale u rząd nauczycielski je s t m ia ro ­ d a jn y w s p ra w a c h dotyczących określenia, jak ie je s t ostatecznie w y znanie K ościoła i co się da, a co nie da z nim pogodzić. U rząd nauczycielski p rzek azu je sw oje ok reślenia przew ażnie w form ie orzek ającej, n a ogół bez podaw ania szerszego u zasadnienia teolo­

(14)

PLURALIZM TEOLOGICZNY 17

gicznego m im o że n a nim zawsze się opiera. Zasadniczą jego m isją nie są b ad an ia teologiczne, ale szerzenie n a u k i C h ry stu sa i dla tej zasadniczej m isji posiada od D ucha Św iętego c h ary zm at nieom yl­ ności.

Szczególnie w ażne je s t jed n a k dzisiaj n ależy te rozum ienie roli u rzęd u nauczycielskiego. N ależy widzieć go w ram ach całej w spól­ no ty kościelnej; stan ow i on nieodzow ny jej elem ent, choć jej nie w yczerpuje. O rzeczenia u rzęd u kościelnego nie m ogą być tra k to ­ w ane w o d erw aniu od całego K ościoła an i też sp raw iać takiego w rażenia. Są one w y razem i ścisłym o k reśleniem w ia ry w szystkich jego członków aczkolw iek często tru d n y m do bezpośredniego o k reś­ lenia.

P o n a d to u rząd nauczycielski je s t n o rm ą w iary , k tó ra też sam a norm ie podlega. N orm ą o stateczną pozostaje objaw ione słowo Boże, u jaw n iające się w w y zn an iu Kościoła. M agisterium nie m oże n i­ czego nauczać, co n ie je s t w słow ie B ożym zaw arte, jak o że nie jest ponad nim , ale słu ch ając pozostaje m u podległe.

O bjaw ione słowo Boże, w spólnota kościelna i m ag isteriu m są to trz y czynniki ściśle z sobą zespolone i zjednoczone. Szczególnie dzisiaj w ażnym jest, a b y ta jedność b yła nie tylko zaistn iały m fa k ­ tem , ale by b y ła też n a zew n ątrz ukazyw ana. A lbow iem dziś nie m a zrozum ienia dla czynników k sz ta łtu jąc y c h w iarę w sposób od niej niezależny, wobec p an u jącej w ielkiej nieufności do tego ro ­ dzaju zew n ętrzn y ch in terw en cji. Poszczególne g ru p y chrześcijan z n a jd u jąc e się w ściślejszym bądź luźn iejszy m zw iązku z K ościołem w ykazy ją ten d e n c ję do 'identyfikacji siebie z urzędem n auczyciel­ skim , z p raw em u sta n a w ia n ia n o rm w iary . T ym w ięc w ażniejsze s ta je się w ykazanie, że ty lk o w sp óln o ta kościelna jako całość m a praw o do po siadania nieom ylnego u rzęd u nauczycielskiego 17.

IV. P lu ra liz m teologiczny a ekum enizm

Na koniec p a rę słów jeszcze o ty m , jak ie znaczenie m a w yżej p rzedstaw io n y p lu ralizm teologiczny dla przy bliżenia i u rzeczyw ist­ nienia jedności ch rześcijan.

W pierw szym rzędzie n ależałoby zaznaczyć, że problem e k u m e ­ nizm u w dużej m ierze sprow adza się do p ro b le m u p lu ra liz m u teo ­ logicznego, aczkolw iek się w nim nie w yczerp u je. T en o sta tn i bo­ w iem d a je odpow iedź n a p y tan ie, w jakiej m ierze różne tra d y c je teologiczne m ogą w spółistnieć w jed n y m C hrystu so w y m Kościele, rep re z e n tu ją c swój w łasn y d o ro bek w dziele poznania p raw dy , k tó - re by je d n a k nie sprzeciw iały się jed n e m u w yznaniu, do jakiego

17 Że tego rodzaju obawy nie są bezpodstawne świadczy artykuł R. J, D e v e t t e r e , Progress and Pluralism in Theology, Theological Studies 35(1974)441—466, w którym autor domaga się pluralizmu autorytetów naucza­ jących w Kościele.

(15)

w in n i się poczuw ać w szyscy chrześcijanie. J a k w y k a z u je histo ria, różnice teologiczne w p o staw an iu podziałów nie b y ły w cale n a jw a ż ­ n iejsze i d ecy d u jącą rolę n ieraz o d g ry w ały w zględy czysto św iec­ kie. I n a o d w ró t — n a drodze k u jedności ch rześcijań stw a p rze ­ zw yciężanie różnic teologicznych n ie będzie rów noznaczne z je d ­ nością w idzialną całej C h rystusow ej w spólnoty.

A by je d n a k p lu ralizm teologiczny m ógł dopom óc do p rz y b li­ żenia jedności, n ależy w p ierw m ocno zaakcentow ać, że obecna sy ­ tu a c ja ch rześcijań stw a n ie je s t w cale rów noznaczna z opisanym w yżej p lu ralizm em teologicznym ; je s t bow iem sy tu a c ją, w k tó re j nie m a jed n e j w idzialnej w spó ln o ty ch rześcijan w y zn ający ch tę sam ą w iarę, ale je s t w iele różn y ch w spólnot nie zw iązanych z so­ bą, k tó re pow o łu ją się n a C h rystusa. Nie m a zatem jednego w spól­ nego w y znan ia chrześcijańskiego; istn ieje n a to m ia st w iele w y znań różniących się od siebie. Są to często różnice zasadnicze dotyczące w ażnych p u n k tó w i sform u ło w ań sam ej w iary , k tó ry c h nie m ożna b y n a jm n ie j sprow adzać do różnic w in te rp re ta c ji teologicznej.

N iem niej n ie podobna zaprzeczyć że w ieki polem iki k o n fesyjn ej doprow adziły w te j dziedzinie do dużej niejasności. W różn y ch w spóln otach ch rześcijań sk ich zakres koniecznych do w ierzen ia p raw d ulegał poszerzeniu. Ż a a rty k u ły w iary , k tó ry c h trzeb a bronić u zn a­ w ano często to, co było ty lk o p ew n ą in te rp re ta c ją teologiczną na u ży tek w łasn ej w sp óln o ty kościelnej. W y d aje się jed n ak , że głów ­ nie dzięki w ysiłkom teologów w szy stk ich w spólnot p rze b y w ają one te ra z drogę o dw rotną. O becnie bard ziej niż daw niej sk ło nn e są uznać relaty w n o ść w łasn y ch teologii. Co niegdyś uw ażane b y ło za niepodw ażaln y sk ła d n ik w łasnej w iary , obecnie w pojęciu w ielu s ta je się sp ra w ą do dyskusji, w k tó re j różnice in te rp re ta c ji są cał­ kow icie dopuszczalne.

W ty m św ietle istn ieje p o trzeba ułożenia chrześcijańskiego

Credo w jęz y k u dostępn y m n ajszerszy m rzeszom , w szechstronnego,

z odpow iednio rozbudow aną s tru k tu rą .

To, co w yżej zostało pow iedziane o s tru k tu rz e w y znan ia ch rześ­ cijańskiego w y starczająco św iadczy o ty m , że sp raw a ta nie je st pozbaw iona problem ów . Liczne p ró b y dokonyw ane w ty m celu w sk azu ją n a duże w y siłki dla oddzielenia tego co należy ściśle do C hrystusow ego p osłania od czysto ludzkich przyczynków , ja k ic h nie szczędzono w każdej w spólnocie kościelnej. P ra ce te b ędą w ięc n ie ­ odłącznie zw iązane z porów n an iem w yznań, w k tó ry c h w y raża się tra d y c ja w łasnego K ościoła z w y zn aniem ogólnochrześcijańskim oraz uk azaniem zgodności z nim czy też ew e n tu aln y c h rozbieżności. Nie m a ch rześcijań stw a w y ab strah o w an eg o od w spólnoty i od w łasny ch tra d y c ji ko n fesy jn y ch , dlatego w tak im p orów n aniu może się u ja w ­ nić, że w ia ra ja k ie jś w spólnoty je s t po p ro stu u zasadnionym w y ra ­

(16)

p rzy okazji takiego p orów nania, okaże się, iż pew n e elem enty , u w a ­ żane d otąd za konieczne w d anej w spólnocie, są tylk o jak ą ś tra d y c ją lok aln ą i jak o tak ie n ie są po stu lo w ane przez całe chrześcijaństwo«.

P odo b na praca, aczkolw iek odnośnie ty lk o do n ie k tó ry c h z a g ad - m ień, d o ko n uje się w ko m isjach m ieszan ych delegow anych do roz­

m ów teologicznych z ram ien ia poszczególnych Kościołów. W y d aje się, że kom isja an g lik ań sk o -k ato lick a m oże stanow ić pew ien w zo­ rzec pod ty m w zględem ; dzięki p rzefo rm u łow anio m języ ko w ym i ro zum ow an iu teologicznem u stw o rzy ła ona d o k u m en ty w y ra ż a ją ­ ce zgodność w ia ry w E u c h a ry stię i u rząd kościelny. Z arów no w y n i­ k i tej kom isji, ja k i w y n ik i in n y c h podobnych gru p, w ,których u zyskane uzgodnienia są jeszcze liczniejsze i dalej idące, św iadczą 0 tym , że sp ra w a w y ja śn ie n ia m iędzyw yznaniow ych różnic teolo­ gicznych i dojścia do jednego w yzn ania w iary, p rz y u w zg lęd nien iu dopuszczalnych różnic w in te rp re ta c ji, nie je s t sp raw ą aż ta k tr u d ­ ną, czy też — ja k sądzono — niem ożliw ą, ja k b y się to n a p o d staw ie początków ek um enizm u w ydaw ało.

K res drogi, do któ rego zm ierza ekum enizm , początkow o całko­ w icie u k ry ty , s ta je się dzisiaj coraz w y raźn iejszy i — /jak się oka­ zu je — nie ta k bardzo odległy ja k daw niej. K resem tym , m ów iąc język iem poru szanej tu p ro b lem aty k i, je s t sy tu acja, w k tó re j po­ szczególne w sp ó ln o ty ch rz e śc ijań sk ie sta n ą się K ościołam i lok al­ nym i, po siad ającym i pełnię p ra w w jed n y m K ościele C h ry stu so ­ w ym . B ędą to K ościoły o w łasnej teologii, w łasn y ch tra d y c ja c h 1 obyczajach odzw iercied lający ch ich tło k u ltu ro w e. W iara ty c h w spólnot będzie ta sam a, gdyż będą one w spólnie w yzn aw ały i gło­ siły jedno w yzn an ia K ościoła C hrystusow ego.

Do osiągnięcia tego k re su m oże się ju ż obecnie w y d a tn ie p rz y ­ czynić istn ien ie praw dziw ego p lu ra liz m u w K ościele katolickim . Nie m oże to być je d n a k p luralizm , w k tó ry m każda jed n o stk a czy g ru p a będzie głosiła sw oje poglądy, nie troszcząc się o jedność w ia ­ r y całego Kościoła. T aki p lu ralizm zacierałb y jedność w y znan ia, usuw ając sprzed oczu odłączonych w spólnot jedność w y znan ia chrześcijańskiego. Nie m oże to być rów nież Kościół, w k tó ry m o b o ­ w iązy w ałab y jed n a teologia i jed en sposób m yślenia. N ak ład ało by to, bez żadnej zresztą konieczności, na b raci odłączonych ciężary n ie do zniesienia. M usi to być Kościół, w k tó ry m rów nież w dzie­ dzinie teologii obow iązyw ałaby zasada praw dziw ej jedności w w ie­ lości: jedność chrześcijańskiego Credo p rzy w ielości sposobów jego pogłębiania.

SOURCES ET CONDITIONS D’UN PLURALISME THÉOLOGIQE L’auteur considère le problème d’un pluralisme théologique légitime conçu comme la possibilité d’une élaboration théologique différente de la même vérité révélée. Un tel pluralisme est aujourd’hui un fait reconnu par le

(17)

magistère lui-même. Ce quLest en question ce sont les. limites d'un tel plu­ ralisme.

La première source du pluralisme théologique est le mystère chrétien dans sa profondeur infinie qui peut être saisi seulement d’une façon partielle et qui ouvre la possibilité d’approches noétiques différentes. Ce sont tout-de- -même les mutations culturelles qui déterminent le plus fortement le plura­ lisme théologique d’aujourd’hui. L’unique culture classique qui récemment encore a été la seule à véhiculer le christianisme, est en décomposition. Elle a cédé la place a des cultures différentes issues pour la plupart des sciences de l’homme. La théologie qui joue un rôle intermédiaire entre une matrice culturelle et la religion, a du subir l’influence de ces mutations et s’est diversifié beaucoups. Le pluralisme théologique est enfin la conséquence nécéssaire de la dimension missionnaire et communicative de la théologie. Cette dimension entraine la nécessité d’une large adaptation à la culture, les meurs, la philosophie des peuples evangélisés qui jusqu’ici recevaient le christianisme dans l’enveloppe d’une culture latine unique.

Les théologies différentes qui jaillissent de ces sources doi — vent être en accord avec la foi unique de l ’Eglise afin qu’elles soient acceptables. Cette foi se trouve formulée dans les confessions scripturaires, les symboles anti­ ques et les dogmes proclamés par le magistère. Chaque théologie devrait être comparée avec la totalité de ces confessions unies dans une structure organique. Les formulations brèves de la foi chrétienne élaborées récemment par les théologiens, quoiqu’incomplètes, pourraient rendre un service à cet égard.

Un tel pluralisme pose certainement des problèmes, spécialement des problèmes de >synthèse théologique, mais il est aussi une chanse pour l ’Eglise et la théologie. Cette chanse se concrétise surtout dans le domaine écuménique. Le but de l’écuménisme est notamment la situation d’un plura­ lisme théologique légitime. Il s’agit d’arriver à une pluralité d’Eglise locales avec des théologies différentes mais unies dans une même confession de l ’Eglise unique du Christ.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pour qu’on puisse parler de phrase, la pr´esence d’une relation pr´edicative s’av`ere n´ecessaire mais elle peut ˆetre exprim´ee par des moyens diff´erents : par un

Ró~nice w procedurach metod aglomeracyjnych wynikają ze spo- sobu definiowania klas najbardziej podobnych w kroku pierwszym i z odmienności pojmowania podobieństwa

On suppose que l’extension locale F/E est mod´ er´ ement rami- fi´ ee d’indice de ramification pair e et de degr´ e r´ esiduel f.. La d´ emonstration imite celle du lemme 4

D ugue, Arithmetique des lois de probabilites,

Nauka Wagilewicza nie poszła w las, Poźniak w kompanii z Wincentym zajęli się w roku 1828 czytaniem w oryginale pieśni ludowych serbskich, ze zbioru Stefana Wuka

Dla­ tego radio społecznościowe nigdy nie może przemawiać do swoich słuchaczy, nie słuchając; może jedynie troszczyć się o nich i ich uszy, respektując ich prawa

Na terminie dzisiejszym z limitacyjej wczorajszej przypadającym, IM p.p. ko­ misarze nakazują p.p. aby dekretowi wczorajszemu strony podania suma- riusza prowentów

Pour ce taire, nous proposons d ’appuyer le processus de form ation et/ou de perfectionnem ent de la com petence sé­ m antique sur des m éthodes linguistiques d 'a n