• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn homiletyczny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn homiletyczny"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Bronisław Mokrzycki

Biuletyn homiletyczny

Collectanea Theologica 47/3, 89-105

(2)

C ollectanea T heologica 47(1977) fasc. I l l

BIULETYN HOMILETYCZNY

Z aw arto ść: I. SŁOW O BO ŻE W K O ŚCIELE. Z b ib lijn e j p re h isto rii M szy św iętej. II. CZY TA NIA B IB L IJN E W L IT U R G II. N o w o testam e n taln e „lek c je” p o k u tn e . III. Z ROZM ÓW O PO SŁU D ZE SŁOW A. S y m bolika ch leb a i w in a. *

I. SŁO W O BOŻE W K O ŚC IELE Z biblijnej prehistorii M szy św iętej

L itu rg ia m sz aln a za w ie ra sporo te k stó w , obrzędów , gestów i postaw , k tó re p o w ta rz a ją się sta le , lu b p rz y n a jm n ie j cyklicznie. R efo rm a posoborow a p rzy w ró c iła c e le b ra c ji e u c h ary sty c zn e j p ro sto tę oraz p rze jrz y sto ść n ie ty lk o w obrzędow ej płaszczyźnie (obrzędy w stęp n e, litu rg ia słow a, litu rg ia e u c h a ­ ry sty czn a, obrzędy zakończenia), a le n a w e t w p rz e strz e n n y m rozm ieszczeniu a k c ji litu rg iczn e j (m iejsce p rzew odniczenia, le k to riu m , ołtarz) oraz w podziale fu n k c ji, odpow iadającym rzeczy w istem u sta n o w i (fu n k c ja głów na i fu n k c je p o dporządkow ane; cel e b ra n s-k a p ła n -d ia k o n , ak o litą, le k to r, k a n to r, schola

c a n to ru m , m in istra n c i, k o m e n ta to r, o rg a n ista i w ierni).

Ł atw iej za te m m ożna dostrzec zarów no w y ra ź n e „części”, z ja k ic h s k ła ­ d a się ów „ jed e n a k t k u ltu ” i uśw ięcen ia (por. K L 56), ja k i teologiczne w ątk i, isto tn e d la euch ary sty czn eg o m isteriu m . P ełn ie jsz e je d n a k zrozum ienie w ym ow y obrzędów m sz aln y ch o ra z głębsze w n ik n ięcie w ich teologiczny sens w y m ag a ją naszk ico w an ia n a jd a lsz y c h „korzeni” tego m is te riu m w d zieja ch zbaw ien ia, czy też, ja k m ó w ią n ie k tó rz y , „ p re h isto rii b ib lijn e j litu rg ii m sz al­ n e j” K

O sta tn i sobór (por. K L. 47) i posoborow e d o k u m e n ty K ościoła u jm u ją E u c h a ry stię całościow o i organicznie; w y p u n k to w u ją je d n a k w litu rg ii m sz a l­ n ej zw łaszcza trz y a sp e k ty teologiczne: a) O f i a r a Nowego P rz y m ie rz a; b) św ię ta u c z t a p asch a ln a; c) „ P a m i ą t k a P a n a ” , czyli C h ry stu sa p a s ­

chalnego (śm ierć i z m a rtw y c h w s ta n ie )2.

P o n ad to w y m ie n ia się w o b ręb ie teologii eu ch ary sty c zn e j sporo in n y ch te m ató w , k tó re m a ją d oniosłe znaczenie dla życia K ościoła i p o sia d ają w iele p ow iązań b ib lijn y c h w o bydw u T e stam e n ta ch . W ą tk i te je d n a k w iąż ą się

z w yżej w ym ienionym i, p rz e n ik a ją w za jem n ie lu b z a w ie ra ją w nich. W e

w szystkich asp e k ta c h E u c h a ry s tii u w y p u k lić te ż trz e b a rzeczy w istą i w ielo­ * R e d a k to re m niniejszego b iu le ty n u je s t ks. B ro n isław M o k r z y c k i S J, K ra k ó w -W arsza w a. U w aga! N a stę p n y n u m e r b iu le ty n u n a d a l pośw ięcony będzie te m a ty c e eu c h ary sty c zn e j.

1 P raehistoria S c rip tu ristic a L itu rg ia e M issae — zob. H. A. P. S c h m i d t ,

In tro d u ctio in L itu rg ia m o ccidentalem , R om ae 1962 (editio phototypica), 338.

2 P or. I n s tru k c ja E u ch a ristic u m m y s te r iu m z 25 m a ja 1967 r., n. 3, w*.

E n chiridion d o c u m e n to ru m in sta u ra tio n is litu rg ica e, red. R. K a c z y ń s k i ,

T orino 1976, (sk ró t — ED IL) n. 901, s. 321—324; P a w e ł VI, en c y k lik a M y ­

s te riu m Fidei, T ypis P o ly g lo ttis V aticanis 1965, s. 5—8; De sacra com m u n io n e et de c u ltu m y s te r ii eu ch a ristici e x tra M issa m , editio ty p ic a, T ypis P o ly -

(3)

r a k ą o b e c n o ś ć zm artw y ch w sta łe g o P a n a , k tó ry je st tu p ierw szorzędnym działający m , p rzy łą cz ają cy m do siebie K ościół (por. K L 7). Szczególnie ob ec­ ność pod p o sta ciam i eu ch ary sty c zn y m i p o sia d a z w ielu ra c ji w y ją tk o w ą r a n ­ gę 3.

Z a trz y m an ie się na d an y ch b i b l i j n y c h , dotyczących głów nie trze ch w spom nianych asp ek tó w E u ch a ry stii, m oże m ieć w ielk ie znaczenie d la k a te ­ chezy eu c h ary sty c zn e j, a ta k że d la in n y ch fo rm p rze p o w iad an ia kościelnego. O d ś w i e ż a bow iem n asze sp o jrzen ie n a te pozornie dobrze zn a n e a sp e k ty teologii e u c h ary sty c zn e j; p ozw ala też dostrzec g ł ę b i ę pod p ro sty m i sło w a­ m i i obrzędam i, ta k często p o w tarz an y m i; uczy w reszcie w i ą z a ć treść B iblii ze św ia tem znaków litu rg iczn y c h o raz a k tu a ln y m życiem K ościoła, co w cale nie je st ta k ła tw e. P o n ad to do „znaków czasu” n a polu litu rg iczn y m zaliczyć trz e b a n a ra s ta ją c e w śród m łodych z a i n t e r e s o w a n i e w łaśnie tra d y c ją litu rg iczn ą oraz duchow ym sensem obrzędów (sp iritu a lita s litu r-

gica) 4. W ta k im k o n te k ście sięgnięcie do h isto rii, a n a w e t „ p re h isto rii” E u c h a ­

ry stii, m a ty m w iększe znaczenie.

Słow a C h ry stu sa P a n a , w ypow iedziane podczas u sta n o w ien ia E u ch a ry stii i p rze k aza n e nam przez a u to ró w Nowego T estam e n tu , z a w ie ra ją w y ra źn ie p u n k ty odniesienia do bo g atej przeszłości zbaw czych dziejów w S ta ry m P rz y ­ m ierzu. W n o w o testam en ta ln y ch p rzek azach czytam y, że C h ry stu s n a d Chle­ bem w ypow iedział słow a: „Bierzicie i jedzcie, to je st ciało m o je ” (Mt 26, 26; M k 14, 22). „To je st ciało m oje, k tó re za w as będzie w y d an e ; czyńcie to na m o ją p a m ią tk ę ” (Łk 22, 19; 1 K or 11, 24). N ad kielichem w in a zaś: „P ijcie z n-iego w szyscy; bo to je st m o ja k re w P rz y m ie rz a, k tó ra za w ielu będzie w y lan a n a odpuszczenie g rzechów ” (Mt 26, 27 n; M k 14, 24). „Ten kielich to Now e P rz y m ie rz e w e k rw i m ojej, k tó ra za w as będzie w y la n a ” (Łk 22, 20; por. 1 K or 11, 25).

Ciało w y d an e i K re w p rz e la n a w y ra źn ie w sk a z u ją n a ofiarę. O fiara zaś „Nowego P rz y m ie rz a ” i „K rew ” sp o n tan iczn ie k ie ru ją naszą m y śl k u „ S ta ­ re m u P rz y m ie rz u ”, z k tó ry m to N owe m usi m ieć ścisły zw iązek, skoro jest jego k o n ty n u a c ją i w ypełnieniem . P olecenie zaś: „czyńcie to ” — w ym aga dok ład n ej znajom ości owego „to” w sensie obrzędow ym oraz treścio w y m (uczta paschalna!). E u c h a ry s tia n a jb a rd z ie j ze w szy stk ich sa k ra m e n tó w za­ k orzeniona je st w h isto rii Iz ra e la m oże dlatego, że odnosi się do te j rzeczy ­

3 P or. In s tru k c ja E u ch a risticu m m y s te r iu m n. 9, EDIL, n. 907, s. 326—327; P a w e ł VI, en c y k lik a M y ste riu m F idei, w y d cyt., s. 20—32.

4 P rof. B a lth a s a r F i s c h e r , k ie ro w n ik I n s ty tu tu L iturgicznego w T re - w irze, w re fe ra c ie w ygłoszonym podczas sym pozjum w K ra k o w ie w dn iu 8.X.1975 r. na te m a t S ta n re fo rm litu rg ic zn yc h w N iem czech Z achodnich m ów ił m. in.: „Z apew ne zm ieniła się um ysłow ość naszych sem inarzystów , k tó rzy rozpoczęli s tu d ia w o sta tn ic h trze ch la tac h . W te j sp raw ie m ów ię z dośw iadczenia. Ci sem in arzy ści o w iele b ard z iej są o tw a rc i n a zdrow ą t r a d y c j ę , zw łaszcza zaś n a d u c h o w o ś ć l i t u r g i c z n ą , an iżeli ci, któ rzy stu d io w a li w o sta tn ic h la ta c h ubiegłego dziesięciolecia i n ierzad k o zarzu cali profesorow i, że je st p rz e sta rz a ły m tra d y c jo n a listą . U tw ierd z iłem się w ty m p rzek o n an iu , kied y to n a p o czątk u tego ro k u (1975) spędziłem w A m e­ ryce P ółnocnej p ra w ie sześć tygbdni. Z a p o śred n ictw em licznych uczniów — A m erykanów , k tó rzy obecnie sam i w y k ła d a ją litu rg ię w sw ej ojczyźnie, n a całym ich obszernym k o n ty n e n cie , m iałem częste k o n ta k ty z k a n d y d a ta m i teologii, ucząc, słu c h ając, d y sk u tu ją c . W rażenie o ty m n ow ym pokoleniu było zu pełnie to sam o, co m am w T rew irze. P ie rw o tn a p o g ard a odnośnie do p o s z u k i w a ń h i s t o r y c z n y c h n ie m a l zupełnie zniknęła, jeśli owoc tych p o szukiw ań p ro w ad ził do pogłębienia duchow ości litu rg ic z n e j” (Ruch bib lijn y i litu rg iczn y 29, 1976, 210—211; P o d k re ślen ia m o je — B. M.).

(4)

B IU L E T Y N H O M IL E T Y C Z N Y

9 1

w istości, k tó ra je st w sposób zasadniczy k o n sty tu ty w n ą lu d u Bożego — a m ianow icie do w ą tk u P r z y m i e r z a 5. J a k a zatem rzeczyw istość k ry je się za tym b ib lijn y m pojęciem ?

1. O f i a r a P r z y m i e r z a n a S y n a j u

C hry stu so w e słow a w czasie u sta n o w ien ia E u c h a ry stii: „To je st M oja K re w Nowego P rz y m ie rz a ” (por. M k 14, 24; Ł k 22, 20) o tw ie ra ją p erspektyw ę- na całą h isto rię lu d u Bożego, k tó ry pod S y n ajem „rodzi się” o ficjaln ie jako n aró d i je st św iadom y sw ego p o sła n n ic tw a religijnego. P rz e s ta je być tylko „w ielością” osób, a s ta je się w sp ó ln o tą Bożych w y b ra ń có w oraz heroldów , w łaśnie podczas P rz y m ie rz a przypieczętow anego k rw ią o fia rn ą : „Oto k rew p rzym ierza, k tó re J a h w e z a w a rł z w a m i” (Wj 24, 8). T u zatem , w p rzy m ie­ rzu sy n a jsk im , n ależ y szukać korzen ia, k tó ry pozw ala lep iej zrozum ieć E u ch a­ ry stię ja k o o fiarę tw o rzą cą w sp ó ln o tę re lig ijn ą Nowego P rz y m ie rz a — now y lud Boży. P rz y g ląd n ijm y się w ięc rea lio m b iblijnego opisu z a w arcia S tarego P rzy m ierza, b y ich teologiczna w ym ow a sta ła się ja śn ie jsza i ja k n ajw ięc ej m ogła n a m pow iedzieć o N ow ym , a w ięc ta k ż e o M szy św. Sobór w y raźn ie m ów i o „odnow ieniu p rzy m ierza Boga z ludźm i w E u c h a ry s tii” (KL 9'.

Opis z a w arcia przy m ierza w W j 24, 1—11 za w iera zdaniem b ib listó w dw ie różne w ersje , przem ieszane razem przez ostatecznego re d a k to ra . S tarszy opis (w. la . 8—21) u k a z u je M ojżesza sp raw u ją ce g o uroczystości P rz y m ie rz a n a g ó r z e S y n aj w otoczeniu siedem dziesięciu sta rszy c h Izraela. D rugi opis, praw do p o d o b n ie now szy, sy tu u je tę uroczystość u s t ó p S y n aju (w. 3—8) 6.

a) K u pow szechnem u P rz y m ie rz u

W ażne są tu n a w e t pozornie m ało znaczące szczegóły opisu. M ojżesz w stę p u je n a górę P rz y m ie rz a w ra z z A aronem , N adabem i A bihu (których późniejsza tr a d y c ja — k a p ła ń sk a — id e n ty fik u je z dw om a sy n am i A arona, por. K p ł 10, 1). P o n ad to b ib lijn y opis m ów i o siedem dziesięciu starszy ch Izrae la jako jego p rz e d staw ic ie lac h (por. Db 11, 16). Idzie tu je d n a k o coś w ięcej niż re p re z e n ta c ję w y b ran eg o ludu.

Bóg w ty m w ażnym akcie s ta w ia pom iędzy sobą. a n a ro d a m i całej ziem i „p o śre d n ik a” — lu d k a p ła ń sk i Iz ra e la jako „p ierw ociny” c a ł e j l u d z ­ k o ś c i . Liczba bow iem 70 n a w ią z u je do biblijnego opisu z Rdz 10, gdzie „katalo g n a ro d ó w ” m ów i w łaśn ie o 70 p ro to p la sta c h lu d ó w całej ziemi, w y ­ w odzących się od Noego po potopie. A zatem 70 sta rszy c h n a S y n aju r e p r e ­ ze n tu je w pew ien sposób rów nież w szystkich ludzi. P o tw ierd za to ta k ż e s ta ra tra d y c ja żydow ska, w edług k tó re j P ra w o n a S y n a ju m iało być ogłoszone w 70 języ k ach ; k aż d y n a ró d m ia ł je o trzym ać w e w łasn y m ję zy k u — za p o ­ śred n ic tw em Izrae la. Od sam ego p o cz ątk u m ielibyśm y w ięc w idei P rz y m ie rz a Boga z lu d źm i (naw et P rz y m ie rz a synajskiego!) n a s ta w ie n ie i -otwarcie na jakżeż b ardzo Bożą p ersp e k ty w ę „pow szechności” zbaw czej in ic ja ty w y , choć o fiarow anej w szystkim „za p o śred n ic tw em ” m a łej w spólnoty k ap łań sk iej (Izrael).

Opis kończy się w zm ian k ą o k o n t e m p l a c j i Boga p rzez w y b ra n y ch uczestników P rz y m ie rz a („U jrzeli Boga Izraela... m ogli p atrz eć n a B oga” — 5 L. D e i s s , L a C ène d u Seigneur. E ucharistie des ch rétien s, P a ris 1975, 11—12-'; por. H. A. P. S c h m i d t , dz. cy t.y 342 n; D ans vos assem blées t. 1, red. J. G e l i n e a u , P a ris 1971, 26 n.

6 L. D e i s s , ' dz. c y t., 11—12; B. M o k r z y c k i S J, M ięd zy p ie rw sz y m

a d ru g im p rzy jśc ie m P ana, w : S a k r a m e n ty K ościoła posoborow ego, red. H.

(5)

w. 10—11) oraz zasygnalizow aniem uczty o fia rn e j P rz y m ie rz a („P otem jedli i p ili” — tam że). A za te m P rz y m ie rz e, p o dobnie ja k i w ia ra , od p o cz ątk u n a ­ sta w io n e je st n a k re s zbaw czej 'drogi — n a w izją Boga i og ląd an ie Go „ tw a ­ rzą w tw a r z ” w o sta te czn y m zjednoczeniu, k tó re zaczyna się re a ln ie już w w ięzi P rz y m ie rz a. P o n ad to , Bóg w P rz y m ie rz u za p rasz a ju ż lu d zi n a ucztę zbaw ien ia ostatecznego i sadza ic h n ie ja k o p rz y sw ym sto le (por. P rz 9, 1—5; Iz 25, 6—lOa; 55, 1—3; M t 22, 2—14; Ł k 13, 28 n ; A p 19, 7—9), co „uczta P rz y m ie rz a ” w spom ina, oznacza a n a w e t w p ew n y m sensie a n ty cy p u je .

b) Słowo i o fia ra

W d ru g iej w a rstw ie opisu z a w arcia P rz y m ie rz a in n e elem e n ty w y su w ają się n a czoło. P o m ija ją c m n ie j w aż n ą w zm ian k ę o d w u n a s tu Stellach k a m ie n ­ n y ch u stóp góry ja k o sym bolicznym w y o b ra że n iu d w u n a stu poko leń „ k a p ­ łańskiego lu d u w y b ra n eg o ” — zw rócić tu trz e b a uw agę p rze d e w szystkim n a doniosłą rolę s ł o w a B o ż e g o (i ludzkiego!) oraz k rw a w e j ofiary.

M ojżesz p o w ra ca z góry i „obw ieszcza lud o w i w szy stk ie słow a Ja h w e i w szystkie Je g o zlecen ia” (w. 3). N astęp n ie a u to r n a tc h n io n y m ó w i o u tr w a ­ le n iu tego słow a d la w szystkich pokoleń B ożych „sprzym ierzeńców ” : „S pi­ sał w ięc M ojżesz w szy stk ie sło w a J a h w e ” (w. 4). W reszcie słyszym y o u ro ­ czystej p ro k la m a c ji tegoż słow a P a n a w obec zgrom adzonego lu d u : „W tedy w ziął (Mojżesz) K sięgę P rz y m ie rz a i czytał ją głośno lu dow i” (w. 7).

P o ja w ia się też za raz y z m ia n k a o l u d z k i m s ł o w i e , k tó re sta n o w i zaczątek odpow iedzi n a orędzie i ap e l Boga. L ud je s t ak ty w n y podczas za­ w ie ra n ia P rz y m ie rz a, a p o śred n ic tw o M ojżesza w niczym te j zaangażow anej p o staw y n ie um n iejsza. C ały lu d a k c e p tu je słow o Boże b a rd z o uroczyście i społecznie: „I ośw iadczyli: W szystko, co pow iedział Ja h w e , uczynim y i b ę­ dziem y posłuszni” (w. 7). Od p o cz ątk u w ięc, ju ż w synajsfciej prauroczystości, ze sp ra w o w a n ie m P rz y m ie rz a zw iązane je st organ iczn ie głoszenie słow a Bo­ żego oraz jego a k c e p ta c ja przez cały lud. K o n k re tn ie idzie w ty m w y p ad k u o D ekalog, czyli „Dziesięć słów ” (gr. d ek a — dziesięć; ho lógos — słow o; por. W j 34, 22), a ta k że o dość obszerny „K odeks P rz y m ie rz a ” (por. W j 20—23; P w t 5;12—26).

O prócz sło w a Bożego w aż n ą rolę odgryw a w całym obrzędzie P rz y m ie rz a złożenie o f i a r y . O łta rz sym bolicznie p rz e d sta w ia niew idzialnego Boga. Z p o lecenia M ojżesza m łodzieńcy sk ła d a ją n a n im o fiarę ca ło p a ln ą i o fiarę b ie sia d n ą (z u cztą o fiarn ą! — w. 5). W y l a n i e k r w i zw ierząt, złożonych w ofierze, n a o łta rz i n a lu d m a tu znaczenie zasadnicze. M ojżesz w tym geście w y ra ż a w ięź P rz y m ie rz a m iędzy Bogiem a ludem , a je s t w ięź n a j­ m ocniejsza, „w ięź k r w i” . L ud poprzez d a r P rz y m ie rz a (Boża in ic ja ty w a!) sta ł się n ie ty lk o „sprzym ierzonym ”, ale w rę cz „spokrew nionym z B ogiem ”, tw o ­ rzący m z N im je d n ą „rodzinę”, dzielącym je d n ą „duszę”, uczestniczącym w ty m sam ym „życiu”. K re w b ow iem w b ib lijn y m ję zy k u oznacza życie (por. K pł lf7, 14).

c) W nioski

W su m ie trz e b a zatem pow iedzieć, że P rz y m ie rz e sy n a jsk ie sta n o w i pro ­ roczą zapow iedź Nowego P rz y m ie rz a, zaw artego n a Golgocie w e K rw i C h ry ­ stu s a i je st jego fig u rą , w yobrażeniem czy w stę p n y m zarysem . C ałokształt p rze k azu b ib lijn eg o o w y d a rz e n iu pod S y n aje m k aże n a m skupić u w ag ę n a trz e c h głów nych w ą tk a c h , k tó re dop iero w N ow ym P rz y m ie rz u b ęd ą mieć pełn e znaczenie o raz n ow ą treść.

P ierw szy m w ą tk ie m je st g ł o s z e n i e s ł o w a Bożego o raz p rzyjęcie go p rze z lu d jak o c z y n n ik k o n sty tu ty w n y sam ego P rz y m ie rz a. M ojżesz o g ła­

(6)

B IU L E T Y N H O M IL E T Y C Z N Y

93

sza przecież w y ra źn ie, że Bóg za w ie ra P rz y m ie rz e z lu d e m „na p o d staw ie w szystkich ty c h słów ” (w. 8). W sa m ej genezie P rz y m ie rz a słow o Boże od­ g ry w a ta k w ażną ro lę , że o d ry w a n ie go od O fiary Nowego P rzy m ierza, uobecnianej w E u ch a ry stii, Ibyłoby w ielk im n iep orozum ieniem i błędem . E le­ m e n t te n p rzy p o m in a n a m zaw sze, że to sam Bóg w ychodzi z in ic ja ty w ą p rzy m ierza i On m a zaw sze p ierw sze, d ec y d u ją ce słow o, n a k tó re oczekuje odpow iedzi od człow ieka.

O f i a r a P rz y m ie rz a n ie ty lk o w y ra ża najw yższy a k t k u ltu religijnego jako w y ra z ca łkow itej zależności i o ddania (całopalenie!), ale ta k ż e j e d n o ­ c z y w ew n ętrz n ie lu d z B ogiem w duchow ym „p o k re w ień stw ie”, sy m b o li­ zow anym w e „ k rw i .P rz y m ie rz a ”. K re w ta bow iem p ieczętu je P rz y m ie rz e

i

sc ala w szy stk ich w je d n ą rodzinę dzieci Bożych, czyli tw o rzy w spólnotę K ościoła.

W reszcie „ u c z t a o fia rn a ”, w spólnotow a, w y ra ż a ją c a jedność z Bogiem i m iędzy u czestn ik am i — n a imocy Bożego zaproszenia — w sk az u je n a e u c h a­ ry sty czn ą o fia rn ą ucztę N owego P rz y m ie rz a. T a „now a u cz ta” już n ie tylko zapow iada i sym bolizuje, a le re a ln ie rozpoczyna udział w w iecznej uczcie zbaw ienia, podczas k tó re j w szyscy „zaproszeni” oglądać b ęd ą Boga „tw a rzą w tw a rz ” w w ieczystej k o n te m p la c ji7.

Do z a w a rc ia P rz y m ie rz a pod S y n aje m lu d p r z y g o t o w u j e s i ę p o ­ k u tn y m i a k ta m i p o stu i oczyszczenia (por. W j 19, lOnn). D opiero n ależycie usposobiony — p rzy ją w szy Bożą in ic ja ty w ę w sposób w olny, św iadom y i z a ­ angażow any — sta n ie się Iz ra e l z ła sk i Boga jego szczególną w łasnością, św iętą w spólnotą k ap łań sk ieg o lu d u — Qahdl Jahw óh. Bóg bow iem sam go pow ołał i w ciąż „zw o łu je” w jedno, „grom adzi”, scala, w iąże ściśle jako jed n ą „rodzinę”, k tó re m a stan o w ić „zaczątek” w ielk iej rod zin y w szechludów , pow ołanych do zb aw ien ia za pośredm ictw iem w y b ra n eg o lu d u Bożego. W szy­ stko to z a w iera się jak o ś w ofierze P rz y m ie rz a, „tw o rz ące j” lu d Boży Jego m ocą oraz a u to ry te te m ,8 a ta k ż e przy g o to w u je i za p o w iad a proroczo pełnię zbaw ienia w doskonałym oraz w iecznym P rzy m ierzu .

c.djn,

ks. B ro n isła w M o k rzy c k i S J , K r a k ó w — W arszaw a

II. SŁOW O BO ŻE W L IT U R G II N ow otestam entalne „lekcje” pokutne

W o b ręb ie litu rg ii czy p a r a litu r g ii p o k u tn e j oprócz p e ry k o p s ta ro te s ta ­ m e n taln y ch i ew angelicznych b ard z o p rz y d a tn e b ę d ą rów n ież cz y ta n ia z piism apostolskich. Są to bow iem te k sty sk ie ro w a n e do w sp ó ln o t ch rześcijańskich, żyjących w ró żn y c h k o n k re tn y c h sy tu a c ja c h i p rze ży w ają cy c h lu d zk ie p ro ­ blem y w ch rz eśc ija ń sk iej codzienności. C zasy i okoliczności w p ra w d zie uległy zm ianie, ale nie zm ieniło się n a p i ę c i e pom iędzy n u rte m ludzkiego życia (i n ieu n ik n io n y m i w n im pogm atw an iam i) a w ciąż w ysokim i w y m ag an iam i fa k tu „być ch rz e śc ija n in e m ” ; n ie stra c iła też nic n a ak tu aln o ści d y n a m i k a apostolskiego słow a, k tó r e w k ra c z a w re a lia życia człow ieka o ra z niepokoi sum ienie, „ u sp o k aja n e” n ie ra z przez „fałszyw ych p ro ro k ó w ”, p leniących się n a niw ie K ościoła niezależnie od czasu i m iejsca, choć pod ró żn ą i zaw sze a tra k c y jn ą n azw ą. Z estaw 28 p e ry k o p z „ lek c jam i” n o w o testam en ta ln y m i w sk azan y m i w T e x tu s va rii o brzędów p o k u tn y c h jako godne uw agi, zasłu g u je w ięc na re fle k s ję d u szp asterza.

7 L. D e i s s, dz. c y t.f 13— 15.

(7)

1) Rz 3, 22—26: W szy sc y d o stęp u ją u sp ra w ied liw ie n ia da rm o , p rze z o d k u p ie ­

nie, k tó re je st w C h rystu sie Jezu sie

„G orący” p ro b lem sposobu u sp raw ie d liw ie n ia człow ieka, dysku to w an y ta k m ocno ok. połow y I w. w g m inach ch rz eśc ija ń sk ich , znalazł w y raz w li­ sta ch P aw łow ych, zw łaszcza w G a i Rz. T en o sta tn i sta n o w i sw ego ro d za ju tra k ta c ik , spokojny w y k ład d o jrza łej ju ż m yśli teologicznej n a odcinku so- toriologii, z d o m in u jący m te m a te m „ u sp ra w ied liw ien ia” (gr. d ika io sin e).

W rzy m sk iej gm inie, złożonej z ochrzczonych Ż ydów i „pogan”, m u siały m ieć m iejsce rów nież antagonizm y oraz napięcia. T en d en cje bow iem „żydu- ją cy c h ” dochodziły do głosu n ie o m al wszędzie. K re ślą c przed oczym a a d re s a ­ tów ogrom Bożego p la n u zb aw ienia A postoł N arodów w y k az u je z m ocą, że Bóg w szystkich p rag n ie „u sp ra w ied liw ić”, uw olnić od grzechu i obdarzyć ła sk ą zbaw ienia; w szyscy bow iem — zarów no poganie, ja k i Żydzi — popadli w grzechy i obciążeni są w iną.

P ery k o p a n in iejsza z takiego w łaśn ie k o n te k stu je st w y jęta, a p o d k reśla d a r m o w o ś ć ła sk i „u sp ra w ie d liw ie n ia ” o raz jego źródło — Boże m iło sier­ dzie, sk o n k rety z o w an e w Jezu sie C h ry stu sie pasch aln y m , którego „u stanow ił Bóg n arz ęd ziem p rz e b ła g a n ia ” za grzechy w szystkich ludzi. „Moc jego k r w i” gładzi w szelki grzech, a drogą do za n u rzen ia się w niej je st „ w ia ra ” ze w szystkim i konsek w en cjam i. W szelkie odpuszczenie grzechów na ziemi, n ie ­ zależnie od czaisu, w yw odzi się z tego źródła.

W naszych w a ru n k a c h słow a A postoła o trze źw ia ją słuchacza m ocnym przypom nieniem Bożej p raw d y , że w s z y s c y są grzesznikam i i k ażdy p o ­ trz e b u je m iłosiernego obm ycia w e k rw i Jezusa. N ik t nie je st tu „w y ję ty ” an i „u p rz y w ilejo w a n y ”. Z d ru g iej zaś stro n y a k c en t położony n a darm ow ości Bożego u ła sk a w ie n ia budzi otuchę, w dzięczność i zachęca do p rak ty czn eg o ożyw ienia w ia ry w C h ry stu sa, by n a te j drodze dziś tego uśw ięcającego dzia­ ła n ia Jego k rw i dośw iadczyć w K ościele (słowo Boże, s a k ra m e n ty św.). 2) Rz 5, 6— 11: C h lu b im y się w B ogu p rze z Pana naszego Jezu sa C hrystu sa ,

p rze z którego te ra z u z y s k a liś m y pojednanie.

W śród sk u tk ó w „ u sp ra w ied liw ien ia” w ylicza n a jp ie rw św. P aw eł fa k t „p o jed n an ia z B ogiem ”, czyli w ejście w sta n „nowego stw o rze n ia” poprzez r a ­ d y k aln ą zm ianę sy tu a c ji i położenia człow ieka (stan grzechu, n iep rzy jaźn i z Bogiem i śm ierci — s ta n łaski, przy jaźn i, życia). Owa „p rz em ia n a”, „zw rot” czy „odm iana losu” (gr. katallagó: ka ta — do, na, óllos — inny) do k o n ała się w śm ierci Jezu sa, p rzez Jego k rew ; o b ja w ia się zaś Bożą m iłością k u n a m ta k b ardzo n iezw ykłą, że w naszych ludzk ich pojęciach nie m a o n a o d p ow iedni­ k a („Bóg zaś ok azu je n a m sw o ją m iłość p rze z to, że C h ry stu s u m a rł za nas, gdyśm y byli jeszcze g rzeszn ik am i” — R z 5, 8). W łaśnie ta k w ielk a m i ł o ś ć d aje p o je d n an y m grzesznikom n adzieję, że dzieło „ p o jed n a n ia” doprow adzi Bóg w nich do ko ń ca — aż do pełnego u d ziału w C hry stu so w y m z m a rtw y c h ­ w s ta n iu i życiu. P ew ność ta n a p e łn ia ch rz eśc ija n sw oistą „c h lu b ą” i pok o rn ą

odw agą (gr. parrhesia).

C h rze śc ijań sk a p o k u ta w ra z z „sak ram e n te m spow iedzi” m ieści się w ow ym w ielk im „procesie p o je d n a n ia ”, k tórego Bóg dokonał w C h ry stu sie i k tó re w ciąż tr w a ja k o m y s te r iu m reconciliationis w K ościele. P rz y p o m in a ją to odnow ione obrzędy p o k u tn e zarów no w teologicznym w stęp ie ogólnym , ja k i w litu rg iczn y c h te k sta c h dotyczących pokuty.

P o k u tn a re fle k s ja oraz re a k c ja ch rześcijańskiego serca n a słow o Boże z te j p ery k o p y n acechow ane być w in n y k lim a te m m iłości, skoro Bóg „z m i­ łości” i „z ta k w ielk ą m iłością” w ychodzi na sp o tk a n ie grzesznej ludzkości w C h ry stu sie (por. w. 8).

(8)

B IU L E T Y N H O M IL E T Y C Z N Y 9 5

3) Rz 6, 2 b -13: U w ażajcie się za u m a rły c h dla grzechu, ży ją c y c h zaś dla B o­

ga w C h rystu sie Jezu sie

P ery k o p a nin iejsza w y ję ta je st z k o n te k stu P aw iow ego w y k ład u o s k u t­ kach u sp raw ie d liw ie n ia, a w ięc przede w szystkim z dociekań na te m a t uw o l­ n ien ia od g rzechu (jak Bóg u w a ln ia człow ieka od grzechu?).

A nalizow any tu fra g m e n t to klasy czn y te k s t P aw io w ej teologii c h r z t u , u k az u ją cy te n s a k ra m e n t jak o w y d arze n ie pasch aln e, w łąc za ją ce poszczegól­ nego człow ieka w m iste riu m śm ierci, pogrzebu i z m a rtw y c h w sta n ia C hrystusa. P o w ra c a ją c e k ilk a razy w te k ście m ocne „w espół z C h ry stu sem ”, „w raz z C h ry stu sem ” (gr. sy n C hristó) o d sła n ia głębię tajem niczego zespolenia z C h ry stu sem w e w szy stk ich e ta p a c h Jego P asch y : „ stary człowiek został raz em z N im u k rzy ż o w a n y ” (gr. syn eta u ró th e); „u m arliśm y razem z C h ry stu ­ sem ” (a pethanom en s%jn C hristo) i „zan u rzen i w Je g o śm ierć zostaliśm y r a ­ zem z Nim p o g rzeb an i” (gr. sy n etd fem en ); „z N im rów nież żyć będziem y” przez podobne (do Jego) z m a rtw y c h w sta n ie (gr. syd zeso m e n autó).

S ym boliczny w y ra z te j głębokiej in te rp re ta c ji ch rz tu posiad ał często u żyw any w staro ży tn o ści c h rz eśc ija ń sk iej (choć nie zawsze!) obrzęd z a n u ­ rze n ia k a te c h u m e n a w ch rzcielnym źródle. Z godnie z b ib lijn ą w ym ow ą „ z a n u ­ rze n ia w w odzie” oraz „w y n u rze n ia z w ody”, obrzęd te n unaocznił d e fin ity ­ w ny k res i śm ierć je d n ej fo rm y istn ie n ia oraz życia (zanurzenie), a także p o w stan ie now ej fo rm y istn ie n ia i życia (w ynurzenie).

C hrzest bow iem łącząc w ew n ę trz n ie człow ieka z n ajg łę b ie j rozum ianym m iste riu m C h ry stu sa k ła d zie k re s istn ie n iu „starego człow ieka”, grzesznego „syna A d am a”, k tó ry w raz z uk rzy żo w an y m C h ry stu sem p rzy b ity je st do drzew a śm ierci, u m ie ra i zo staje p ogrzebany (zanurzenie to w łaśnie w y ra ­ ża!) — n ato m ia st dzięki te jże w ięzi z C h ry stu sem pro w ad zi do w sp ó łz m artw y ch - w sta n ia czyli n aro d zin „now ego człow ieka”, p rzy b ran e g o sy n a Bożego (co znów sym bolizuje w y n u rz en ie się n e o fity z w ód chrzcielnych). C hrzest je st zatem podstaw ow ym „u śm iercen iem ” g rze ch u w se rc u człow ieka, co w inno się p rz e ­ ja w iać w „now ym życiu”, życiu ty lk o d la Boga — a w ięc już bez grzechu. P ra w d z iw a h isto ria ochrzczonego n a ogół w yg ląd a in aczej; przy p o m in a raczej w ielką h isto rię w y b ran eg o lu d u , Izrae la, w ciąż b u n tu ją ce g o się i często pow racająceg o do Boga poprzez pokutę.

C zytanie to p rzy p o m in ają c isto tę ch rz tu (locus classicus!) budzi sum ienie ch rześcijań sk ie k u o d n o w i e n i u chrzcielnego o b u m a rc ia d la grzechu i zespolenia się z C h ry stu sem w a u ten ty c zn y m n aw ró ce n iu (skrucha, s a k ra ­ m e n ta ln e p o jed n an ie, zm ian a życia).

4) Rz 6, 16-23: Z apłatą za grzech je st śm ierć, a łaska p rze z Boga dana to

życie w ieczn e w C h rystu sie Jezusie P anu n a szy m

R ozw ażając owoce Bożego u sp ra w ie d liw ie n ia w człow ieku (pojednanie z Bogiem , uw oln ien ie od grzechu) za trz y m u je się św. P a w e ł n a d k o n se k w e n ­ cjam i m o ra ln y m i takiego obd aro w an ia. C h rześcijan in przed u sp ra w ie d liw ie ­ niem b y ł „niew olnikiem g rze ch u ”, n am iętn o ści i w szystkiego, co poniża czło­ w ieka. D roga ta p ro w a d ziła k o n se k w e n tn ie do śm ierci w całym i pełnym tego słow a znaczeniu. D ostąpiw szy ła sk i p o je d n an ia i p rzy ją w szy ją przez w ia rę o raz chrzest, człow iek w kroczył n a now ą drogę życia. J e s t to „w olność dziecka Bożego”, a k re se m te j d rogi je st ż y c i e w i e c z n e jako owoc ostateczn y p aschalnego zespolenia z C h ry stu sem .

D roga życia w sp raw ied liw o ści i św iętości rozpoczęła się n a chrzcie, ale ta m się nie zakończyła. Idzie o k o n ty n u o w an ie je j b ardzo k o n se k w e n tn e ,

aż po ów błogosław iony k res, ja k im je st życie w ieczne.

(9)

lą-żu jąc e pow ołanie oraz f a k t fu n d a m e n ta ln y ch rz tu jak o w y rw a n ie z niew oli grzechu. Czy je d n a k n ie p o p ad a w n ią ponow nie, a n a w e t w ielokrotnie? O to p y ta n ie, k tó re w inno pod w pływ em słów A postoła n ie ty lk o zabrzm ieć w św iadom ości •chrześcijanina, a le o trzym ać p ra k ty c z n ą odpow iedź w form ie n a w r ó c e n i a i sta łe g o u w a ln ia n ia się od (praw dopodobnych) w ięzów zła, z a k u w ają cy c h w niew olę p rz y b ra n e dzieci Boże n a k aż d y n ie o m al dzień. 5) Hz 7, 1425: N ieszc zęsn y ja człow iek! K tó ż m n ie w y zw o li z ciała (co w ie

-dzie ku ) te j śm ierci? D zię ki niech będą B ogu p rze z Jezusa C h rystu sa , P ana naszego!

W k o n tek ście an alizo w an ia sk u tk ó w u sp raw ie d liw ie n ia Bożego, d okona­ nego w C h ry stu sie, św. P a w e ł m ów i ta k ż e o P ra w ie sta ro te sta m e n ta ln y m , k tó r e przez sw e n a k a z y potęgow ało w sła b y m człow ieku poczucie w iny (por. andm nesis h a m a rtió n — H b r 10, 4) n ie d a ją c siły do w y p ełn ien ia w oli B ożej w całości. O w a d y sp ro p o rc ja m iędzy w y m ag a n ia m i P ra w a (dobrego i św iętego!) a sk ło n n o ściam i u p ad łej n a tu ry lu d zk iej (Paw iow e ok reślen ie „ciało”) o raz w y n ik a ją c e stą d n a p i ę c i e s ta je się w człow ieku ja k b y w o­ ła n iem czy k rzy k ie m o w yzw olenie. Ś w iadom ość d o b ra i p ra g n ie n ie go nie oz­ nacza bow iem w cale jego w y p e łn ia n ia w życiu. R ozdarcie to, ta k głębokie i bolesne, zna A postoł N arodów z w łasnego d o św ia d cz en ia i przy zn aje, że w te n sposób „girzech m ie sz k a ” w nim i „ p a n u je ” czy „p o d b ija go w n ie ­ w olę”. Z głęb i tak ieg o dośw iadczenia, ja k że ludzkiego (!), w znosi się je d n a k d zękczynny o krzyk k u Bogu za zbaw ienie-w yzw olenie, dok o n an e w C h ry stu ­ sie i d o stę p n e n am n a d rodze w iary.

K ażdy ch rz eśc ija n in o d n ajd zie tu ja k iś a s p e k t sw oich zm agań ze „ stary m człow iekiem ” w e w łasn y m w n ętrzu . W inien też dziękow ać B ogu za w y r w a ­ n i e z „niew oli g rze ch u ”, dokonane w chrzcie; a dziękczynienie to — zano­ szone „przez C h ry stu sa, P a n a naszego” — p ra k ty c z n ie w yrazić się w inno p rzed e w szystkim w p rz y ję c iu działan ia C hrystusow ego, u w aln iająceg o spod ja rz m a grzechu w sa k ra m e n c ie p o k u ty .

6) Rz 12, 1—2. 9—19: P rze m ien ia jcie się p rze z odnaw ianie u m y s łu

W d ru g iej części lis tu św. P a w e ł k re śli p rze d oczym a a d re sa tó w obo­ w iązki, w y n ik a ją c e z chrzcielnego w ejścia w s ta n u sp raw ied liw ien ia (Rz 12—15). O gólna zasada, by „nie b ra ć w zo ru z tego św ia ta ”, lecz zgłębiać „w olę B ożą” p oprzez ciąg łe n a w ra c a n ie się i od n aw ian ie duchow e, z n a jd u je tu ta k że w iele k o n k re tn y c h w sk az ań n a co dzień.

N aczelne zalecenie dotyczy m iłości n ieo b łu d n ej, d alej — życzliw ości i zgo­ dy, p o kory i gościnności, cierp liw o ści oraz w ytrw ało ści, a n a d e w szystko n a jtru d n ie js z e j fo rm y m iłości, ja k ą je st m iłość n ie p rz y jac ió ł (w. 14—21). M odlitw a w y trw a ła , do k tó r e j ta k ż e zachęca a u to r, u ła tw ia to zadanie, p rz e ­ ra s ta ją c e siły ludzkiego p o jm o w n ia oraz d ziała n ia .

C enna je s t ta m y śl o c i ą g ł y m p r z e m i e n i a n i u s i ę i o d n a w ia ­ n iu w ew n ę trz n y m człow ieka w jego n ow ym „być so b ą” (chrzest!). W soboro­ w ej re fle k s ji w ą te k te n ja k o z a d an ie ch rześcijan i cecha au ten ty c zn e g o K oś­ cioła C hrystusow ego powra&a w ielo k ro tn ie: „K ościół o b ejm u ją cy w łonie sw oim grzeszników , św ięty i zarazem ciągle p o trze b u jąc y oczyszczenia, p o d e jm u je u staw iczn ie p o k u tę i odnow ienie sw o je ” (R K 8; por. te ż K K 4, 7, 9, 15, 48; K D K 21, 48; DE 3, 4, 6 i inne).

W szelkie ce le b ra cje p o k u tn e , a zw łaszcza dobrze p rzygotow any sa k ra m e n t n aw ró cen ia, stanow ią d u żą szansę rzeczyw istego pro cesu u staw iczn ej p rz e m ia ­ ny w k ie ru n k u odnow y isto ty ch rz eśc ija ń stw a w poszczególnych w iernych, a ty m sam ym w całym K ościele.

(10)

B IU L E T Y N H O M IL E T Y C Z N Y

97

7) Rz 13, 8—14: O d rzu ć m y u c z y n k i ciem ności, a prze o b lec zm y się w zbroją

św iatła

Dalsze re fle k s je św. P a w ła n a te m a t obow iązków 'chrześcijan, o b d aro w a­ nych ła sk ą u sp raw ie d liw ie n ia, dotyczą n ien ag an n eg o p ostępow ania, o b fitu ją ­ cego w dobre czyny; n a d a ją one życiu w ierzących cechy pro m ien io w an ia i „św iecenia”, k tó re ta k k o n tra s tu je z „czynam i ciem ności”. P aw ło w y w ą te k życia „synów św iatło ści” (por. E f 5, 8; 1 Tes 5, 5) p o w ra c a tu już w ra z z p ew ­ nym i k o n k re ta m i: życie p rzyzw oite „ ja k w ja sn y d zień ”, bez h u la n ek , p ija ty k , bez w y u zd a n ia i ro zpusty, bez k łó tn i i zazdrości, bez zbytniego dogadzania w szelkim żądzom cielesnym . A zatem ro z p u sta w k ażd ej p o sta ci oraz złość stan o w ią w g św. P a w ła typow e „uczynki ciem ności”, sp rze ciw ia ją ce się god­ ności chrześcijan. N a u n ik a n iu zła je d n a k nie kończy się zad an ie życia ch rz eś­ cijańskiego. M a ono p r o m i e n i o w a ć dobrem , a zw łaszcza m iłością b liź­ niego. I znów A postoł N arodów k ła d zie m ocny a k c en t n a ty m zasadniczym p rze ja w ie ch rz eśc ija ń stw a, n a z y w a ją c m iłość „streszczeniem ” w szelkich n a ­ kazów Bożych i n aszy ch zobow iązań oraz w idząc dopiero w n ie j „doskonałe w yp ełn ien ie P ra w a ” Bożego.

O bydw a a s p e k ty życia chrześcijańskiego: m i ł o ś ć , k tó ra n ie w y rząd za zła n ikom u — a ta k że zdecydow ane o drzucenie w szelkiej n i e c z y s t o ś c i (por. też E f 5, 3-—I71!) są dziś b ard z o n a czasie i w y m ag a ją m ocnego p o d k re ­ ślenia. W św iecie przesyconym nien aw iścią i n iespraw iedliw ością oraz h ip e r- seksualizm em , ch rz eśc ija n ie z a jm u ją w iele m iejsca i (niestety!) o d g ry w a ją w tym w szystkim n ie o sta tn ią rolę. A ta k bardzo w in n i „św iecić” i stanow ić n ie jak o „ o d tru tk ę ”, rów now agę-przeciw w agę, być czystym „tlen e m ”, odśw ie­ żającym atm o sferę ludzkiego życia n a ziemi! J e s t tu zatem w iele m a te ria łu do rzetelnego ra c h u n k u sum ien ia i p o k u tn e j refo rm y .

8) 2 K or 5, 17—.21: W C h rystu sie Bóg je d n a ł ze sobą św iat

P rz y k re in c y d en ty w k o ry n ck ie j gm inie, spow odow ane w p ły w em ludzi nieodpow iedzialnych, chw ilow o n a d s z a rp n ę ły a u to ry te t A postoła N arodów . Św. P a w e ł jak o gorliw y i p rz e w id u ją c y d u sz p aste rz w 2 K or m . ini b ro n i z zapałem w ysokiej godności apostolskiego urzędu. W ta k im kontek ście w y s­ tę p u je sła w n y passus dotyczący o d k u p ie n ia jako w ciąż trw ają ce g o procesu „p o jed n a n ia” (gr. katallagć).

W ynikiem ła sk i p o je d n a n ia je st całk o w ita z m i a n a s y t u a c j i grze­ sznego św ia ta i p o w sta n ie „now ego stw o rz e n ia ” (w. 17). W ykonaw cą zam ysłu Bożego je st Je zu s C h ry stu s, p rz y jm u ją c y lu d z k ą n a tu r ę w ra z z bolesnym i k o n se k w e n cjam i g rzechu A dam a, z w y ją tk ie m w iny („... dla n a s uczynił g rze­ chem Tego, k tó ry nie znał g rzech u ” — w . 21). Z a cenę Jezu so w ej m ęki i śm ierci św ia t został „po jed n an y z B ogiem ” rzeczyw iście: b ęd ą c grzesznym („to, co d aw n e ” — w. 17) — s ta ł się B ogu m iły m i n a now o sk iero w an y m k u B ogu („now e stw o rzen ie” — tam że). T a n ie sły c h a n a p rze m ian a dotyczy całego stw o rzen ia, ale p rze d e w szy stk im człow ieka, głow y w idzialnego św ia­ ta. K ażdy w ięc człow iek, ja k o isto ta w olna, w in ie n św iadom ie p rzy ją ć ów d a r „p o jed n a n ia” ; m u si w ięc stać się sam „now ym stw o rze n iem ” jednocząc się z C h ry stu sem przez w iarę, n aw ró cen ie i chrzest.

D roga p o je d n a n ia została o tw a r ta przez C h ry stu sa i w ciąż tr w a w ap o s­ to lsk iej posłudze K ościoła („słowo je d n a n ia ” — w . 19). A zatem apostolski a u to ry te t św. P a w ła (i każdego pełniącego tę fu n k c ję w Kościele!) o p ie ra się n a pow adze C h ry stu sa i sam ego Boga, „jedn ająceg o św ia t ze sobą” w spo­ sób uch w y tn y . P o k u tn e w ezw an ie K ościoła w ta k im k o n te k ście n a b ie ra w ielkiego ciężaru gatunkow ego oraz „zo bow iązującej” m ocy ja k o głos Boga w zyw ającego w C h ry stu sie — przez K ościół: „ p o jed n a jcie s ię ” ! (w. 20).^

(11)

nie, „w po rę czy n ie w p o rę ” (por. 2 T m 4, 2), p rz e ra ż a ją c e j pow agi a u t o ­ r y t e t u w zyw ającego do n aw ró cen ia — obok fascynującego w ą tk u m iłości

m iłosiernej O jca, k tó ry sam w ychodzi n a sp o tk a n ie m a rn o tra w n e g o syna (por. Ł k 15, 20).

9) G a 5, 16—24: Ci, k tó r z y należą do C h rystu sa J e zu sa , u k r zy żo w a li ciało

sw o je w ra z z jego n a m iętn o ścia m i i pożądliw ościam i

K ory g u jąc zgubne w p ły w y „ży d u jący ch ” p rze d staw ic ie li pregnozy w g m i­ nach G alacji u k a z u je św. P aw eł w Ga m. in. p raw d ziw ą ,,w olność dzieci B ożych”, żyjących pod w p ły w em D ucha Ś w iętego — a p rze strzeg a p rzed f a ł­ szyw ą w olnością (por. G a 5, 1—15).

W człow ieku w alczą bow iem dw a „bieguny” p rzy ciąg an ia: „d u ch ” ( = C hry stu so w e d ziała n ie w człow ieku, n a sta w io n e zgodnie z Bożym upodo­ baniem , n ad p rzy ro d zo n e sp o jrze n ie n a w szystko oraz kiero w n ictw o D ucha Ś w iętego; słow em — p o sta w a człow ieka żyjącego i działającego pod ta k im w p ły w em — oraz „ciało” ro zu m ian e w sensie n a tu ry ludzkiej skażonej grzechem i p o d d an ej d ziała n iu zła; je st to podleganie „n a tu ra liz m o w i” w sensie u je m n y m z p u n k tu w idzenia religijnego; in n y m i słow y — p o staw a człow ieka, poddającego się skażonej n a tu rz e , n ie zaś m a te ria ln a rzeczyw istość ludzkiego ciała!).

Z ach ęcając do „p o stępow ania w ed łu g D ucha” P a w e ł p rze ciw sta w ia „ o w o c e ” ty c h dw óch w pływ ów o raz p o sta w zajm ow anych przez człow ieka. O woce „ciała” to k atalo g grzechów , godny u w agi zaw sze, n a w e t w naszym w iek u (por. D eklaracja K ongregacji N a u k i W ia ry o n ie k tó r y c h zagadnieniach

e ty k i se k su a ln e j” z 29. X II. 1975 r. oraz re a k c je w ielu „k ato lik ó w ” n a te n

d o k u m e n t Stoi. Ap.). Oto p rz e ja w y n a sta w ie n ia nazw anego przez P a w ła „cia­ łe m ” : n ie rz ąd , nieczystość, w yuzdanie, u p ra w ia n ie b ałw o ch w alstw a, czary, nienaw iść, spór, zaw iść, w zburzenie, n iew łaściw a pogoń za zaszczytam i, n ie­ zgoda, rozłam y, zazdrość, p ija ń stw o , h u la n k i i ty m podobne”, szu k an ie p ró ż­ n e j chw ały, d raż n ien ie innych (w. 20n i 26). Ja k ż e n ie w iele się zm ieniło w człow ieku przez ty le stuleci! G odną u w agi je st sa n k c ja za te czyny z m o­ cą aż d w u k ro tn ie p o d k reślo n a przez A postoła N arodów : „ci, k tó rzy się t a ­ k ich rzeczy dopuszczają, k ró le stw a Bożego n ie osiągną” !

Ja k ż e inaczej „ow ocuje” przeciw n a postaw a, w yw odząca się ze zjedno­ czenia z C h ry stu sem p asch a ln y m : m iłość, radość, pokój, cierpliw ość, u p rz e j­ mość, dobroć, w ierność, łagodność, opanow anie (w. 22n). Czyż nie p rag n ie m y , by in n i byli w łaśn ie tacy?! C zem u nie m y sami?!

K ażdy może żyć „pod w pływ em D u ch a” i ta k ie „owoce D u ch a” p rz y ­ nosić, ale W ym aga to w spólnoty z C h ry stu sem u k rzyżow anym ; słusznie też tę w łaśn ie p o d sta w ę w yek sp o n o w an o w cz ytaniu: „A ci, k tó rz y n ależ ą do C h ry stu sa Jezu sa, u k r z y ż o w a l i c i a ł o sw oje w ra z z jego n a m ię tn o ­ ściam i i pożądliw ościam i” (w. 24). „U krzyżow ać ciało sw o je” znaczy u śm ie r­ cić w sobie w łaśn ie zło (i ty lk o zło!), nie zaś ciało w sensie fizycznym .

A ktualność te j p ery k o p y dziś (i zawsze) n ie w y m ag a arg u m e n ta c ji; a p rz y ­ datn o ść jej w ce le b ra c ja c h p o k u tn y c h n a rz u c a się sa m a przez ogrom ny k o n ­ k r e t i lud zk o -b o sk i a u te n ty z m oraz w y zw alają cą p raw d ę.

1;0) E f 2, 1.—1-0: Bóg, p rze z w ie lk ą sw ą m iłość, nas u m a rły c h na s k u te k w y ­

stę p kó w , ra ze m z C h ry stu se m p rzy w ró c ił do życia

P e ry k o p a ta sta n o w i część potężnej w izji „M isterium C h ry stu sa w K o ­ ściele”, u k a z a n e j przez św. P a w ła n a po czątk u L istu do E fe zjan (por. też K ol 1, 15—29). P rz e c iw sta w ia ją c tu dw a etap y h isto rii lu d zk iej u k a z u je a u to r n a jp ie rw pow szechny zasięg grzechow ego sk ażen ia (p rz eja w iający się rów nież w osobistych w y stę p k ac h a d re sa tó w przed naw róceniem ), b y n a ty m „czar­

(12)

B IU L E T Y N H O M IL E T Y C Z N Y

99

n y m ” tle pełn iej za ja śn iała R adosna N ow ina oraz „now e stw o rzen ie”, zapo­ czątkow ane w C hrystusie.

B ędąc pod w pływ em Złego ludzie p ro w ad zą życie „na sposób doczesny tego św ia ta ” (duch b u n tu ), idąc za złym i m y ślam i o raz pożądliw ościam i i po­ p e łn ia ją w y stęp k i oraz p rzeróżne grzechy. T ym sam ym sta n o w ią „potom stw o zasłu g u jące na g n iew ” w eschatologicznym sądzie, a n a w e t już są „u m a rły m i” ! T en jakże żałosny sta n ludzkości odm ienił się na sk u te k zbaw czej in te r ­ w encji Boga. Ź ródłem te j decyzji B oga-Z baw cy je st „bogactw o jego m iło ­ sie rd z ia” o raz „w ielka m i ł o ś ć , ja k ą n a s um iło w ał” (w. 4). S k u tk iem zaś Bożego d ziała n ia je st „przyw rócenie d o życia” obum arłego człow ieka i w y ­ niesienie w chw ale n ie b iesk iej. W szystko to dokonało się dla n a s „w C h ry ­ stu sie Je z u sie ” (en C hristó) czy też „w raz z N im ” (sy n Christó). W s p ó ł u ­ d z i a ł w p asch a ln y m m iste riu m C h ry stu sa u k az ał tu św. P aw eł w b a rw a c h radosnych i ch w alebnych: zm artw y c h w sta n ie i w n ieb o w stąp ien ie C h ry stu sa jako już nasze w arto śc i (zaczątkowo!).

U dział w p asch a ln ej ch w a le P a n a m ożliw y je st d la każdego dzięki w ierze, a w szystko to razem je st „ łask ą” i „d arem B oga” (w. 8). D arm o wość zbaw ie­ n ia za ak c en to w a n a tu z m ocą p o d k reśla jeszcze raz ogrom dobroci, m iło sie r­ dzia i m i ł o ś c i Boga w zględem grzeszych „synów b u n tu ”. W niosek zaś je st bard zo logiczny: n ik t nie może sobie przypisyw ać ani szans zbaw ienia, a n i sam ego ocalenia od eschatologicznego „gniew u” (por. w . 3); n ik t też nie należy już odtąd do siebie, lecz całkow icie do Boga („Jesteśm y bow iem Jego dziełem , stw o rzen i w C h ry stu sie Je z u sie ” n a nowo i za ta k w ielk ą cenę! — w. 10). S tąd „pełnienie d o b ry ch czynów ” je st ju ż tylk o u ja w n ien ie m ow ej przynależności do Boga w e w szy stk im ; a w łaściw ie to i te czyny sam „Bóg z góry przygotow ał, abyśm y je p ełn ili” (tam że). K ońcow y w niosek sam się n asu w a: „W szystko je st ła sk ą !” S tąd w postaw ie człow ieka w d z i ę c z n o ś ć , p okora i p o ddanie się d ziała n iu Bożej ła sk i w życiu.

Znów z innej stro n y w idzim y w te j p ery k o p ie ów w ielki n u r t „m isteriu m p o je d n a n ia ”, w k tó re w p isu je się k ażdy zw ro t człow ieka k u Bogu oraz każde n aw ró ce n ie i in d y w id u a ln a czy społeczna p o k u ta (sak ram en t n aw ró ce n ia, w e ­ w n ę trz n a p rze m ian a człow ieka, p o je d n an ie z Bogiem oraz Kościołem ).

11) Ef 4, 1—3, 17—32: T rzeba odnaw iać się d u ch e m w w a s zy m m y śle n iu

i p rzy o b le t czło w ieka now ego

P rz ec iw staw ia ją c się zalążkom r m o z y ch rześcijań sk iej św. P aw eł n a k re ślił w Liście do E fezjan potężną w izję praw dziw ego i jedynego „m iste riu m ” — m iste riu m C h ry stu sa. T u z n a jd u je się p raw d ziw a głębia w iedzy i n ie p rz e ­ nikn io n e ta jem n ice ; ch rz eśc ija n ie zaś (zarów no pochodzący z Żydów , ja k i z pogan) m a ją re a ln y u dział w ty m m iste riu m n a m ocy specjalnego po w o ła­ n ia i w y b ra n ia Bożego.

W d ru g iej części lis tu w y p ro w a d za A postoł w nioski m o ra ln e z f a k tu w szczepienia w C hry stu so w e m isteriu m . P e ry k o p a n in ie jsz a stan o w i fra g m e n t te j w łaśn ie d ru g iej, p are n ety c zn e j części. W stępne w ezw anie do „postępow a­ n ia w sposób godny p o w o ła n ia ” (w. 1) o tw ie ra se rię k o n k re tn y c h za ch ę t i w skazań, dotyczących zarów no pozytyw nego p ro g ra m u życia (w. 2 n. 23 n. 32), ja k i w y k o rz en ian ia w ad, k tó re sto ją w rażącej sprzeczności z ch rześci­ ja ń sk im pow ołaniem (w. 19, 25—31).

O bydw a asp ek ty „n a w ró c e n ia -p o k u ty ” w sensie b ib lijn y m zostały tu za­ sygnalizow ane, p rzy p o m in ają c głębię chrzcielnego zw ro tu k u C hrystusow i: a) w e w n ę t r z n a p r z e m i a n a w sposobie m y ślen ia i^ w arto ścio w an ia, a w ięc zm ian a w p rze k o n an ia ch najg łęb szy ch (gr. m etanoein)\ b)^ z e w n ę ­ t r z n a z m i a n a w s t y l u ż y c i a , w p o stę p o w an iu — jak o nieodzow ny odpow iednik ow ej m etanoia n a g łęb iach (gr. epistrfein). A u to r o dsłania w ty m tekście w ew n ętrz n ą d y n am ik ę ch rz eśc ija ń sk ieg o n aw ró cen ia, k tó re, w inno

(13)

stanow ić c i ą g ł y p r o c e s w życiu C h ry stu so w y ch uczniów . P aw eł „za­ k lin a ją c ” a d re sa tó w dom aga się od nich n ata rc z y w ie n ie ty lk o „porzucenia daw nego człow ieka, k tó ry ulega zepsuciu n a sk u te k k ła m liw y c h żądz (w. 22), oraz zm iany sty lu życia n a „n ie-p o g ań sk i” (w. 17n) — ale sięga ta k że w głąb se rc a i m y śli: „trzeba... odnow ić się duchem w w aszym m y śle n iu ” (w. 23).

K a t a l o g grzechów i izalet, k tó re w ylicza p ery k o p a, je st ty lk o p rz y k ła ­ dow y; n ic nie s tra c ił on je d n a k od dziś na a k tu a ln o śc i i w a rto go sc h em a­ tycznie przypom nieć. „N aw rócony” ch rz eśc ija n in „ow ocuje” n a co dzień w p o ­ stę p o w an iu ta k im i cnotam i ja k m iłość w za jem n a i ch ętn e p rzebaczenie, c ie r­ pliw ość, cichość, p okora, jedność, pokój, sp raw iedliw ość-św iętość. N ato m iast bezw zględnie u n ik a ć pow inien czynów „starego człow ieka” , k tó re są zn ak am i nienaw róconego w n ę trz a : za tw ard ziało ść serca (postaw a), w szelka ro zp u sta (m ocny akcent!), p o d d aw a n ie się k ła m liw y m żądzom , k łam stw o , gniew (grze­ szny!), krad zież, grzechy języ k a („szkodliw a m o w a” — prze ciw sta w io n a „ b u ­ d u ją c e j”), złość, rozgoryczenie, u niesienie, zniew ażanie.

D obry to p r o g r a m do re fle k s ji i p ra c y nad sobą, w w y n ik u „ p o k u t­ nego” słu c h an ia lu b czy tan ia te j perykopy. T ra k to w ać ją trz e b a je d n a k jako słow o Boże, k tó re w ciąż je st ap e le m n a staw io n y m n a w zbudzenie odpow iedzi w fo rm ie „ w ia ry -ż y cia” .

12) Ef 5, 1 —14: N iegdyś byliście ciem nością, lecz te ra z jesteście św iatłością

w Panu: p o stęp u jcie ja k dzieci św iatła

J e s t to dalszy fra g m e n t m o ra ln y c h pouczeń A postoła N arodów , W ypro­ w adzanych w ty m liście z f a k tu zjednoczenia z C h ry stu sem w K ościele (m i­ sterium !). Z ac y to w an y pod koniec p ery k o p y fra g m e n t sta ro c h rześcijań sk ie g o h y m n u liturgicznego (praw dopodobnie chrzcielnego — w. 14) n a w ią z u je do c h rz eśc ija ń sk iej in ic ja ty w y jak o „ośw iecenia” (gr. fo tism ó s). S tarożytność c h rz eśc ija ń sk a ch ę tn ie po słu g iw ała się tą n az w ą c h rz tu (udzielano go w te d y w raz z b ierzm o w an iem i E u ch a ry stią!); zw łaszcza W schód lu b u je się w tym sym bolicznym i głębokim określen iu .

N a tle p o w o łan ia ochrzczonych do życia w „św iatłości” u k a z u je A postoł znów k o n k rety , ty m ra z e m kłócące się z n a tu rą „dzieci św iatłości”. Życie w ś w i a t ł o ś c i naszkicow ane zostało jako „postępow anie drogą m iłości” czyli n aślad o w a n ie Boga, k tó ry je st M iłością .i d la teg o u m iłow ał n a s w C h ry ­ stu sie, za n a s w y d an y m w ofierze K rzyża (w. 1 n). T en w łaśn ie w iodący m o ty w teologiczny u k a z u je P a w e ł n a p o cz ątk u — zanim p rz y stą p i do m oc­ n ych „nie!” w dziedzinie m o ra ln e j. N aślad o w an ie Boga Ś w iętego w y n ik a bo ­ w iem z ontycznego zw iązku z N im (m oralność faktu!), a owocem te j więzi je st p raw d ziw a św iętość („jak p rzy sto i św ię ty m ” — w. 3). Otóż zdecydow ane ,ynie!” k ie ru je A postoł ty m raz em pod ad resem r o z p u s t y w ja k iejk o lw iek p ostaci („n ierząd ”, „nieczystość”, „nieprzyzw oite ż a rty ”, „to co h a n ie b n e ”) i c h c i w o ś c i , u to żsam ian ej z b ałw o c h w alstw em (w. 3—5). S przeciw w obec sw obody obyczajów pod ty m w zględem je st n iezw ykle m ocny: „niechaj n a ­ w e t m ow y nie będzie w śród w as” o ty m ; s a n k c ja zaś — n ajw y ż sz a: „żaden ro zp u stn ik an i n ieczysty, an i chciwiec... nie m a dziedzictw a w k ró lestw ie C h ry stu sa i Boga. N iechaj w as n ik t nie zw odzi pró żn y m i słow am i. W sk u tek ty ch bow iem rzeczy n ad c h o d zi gniew Boży n a b u n to w n ik ó w ” (w. 3. 5 n). S ą to bow iem ty p o w e „czyny ciem n o ści”, n ie do pogodzenia z godnością „sy ­ nów św iatłości” , ja k im i są ch rz eśc ija n ie (por. J 12, 36; 1 Tes 5, 5).

N a tle czasów i p rą d ó w „naszej epoki” te n o stry to n A postata w s p r a ­ w ach m o raln o ści se k su a ln e j u ch rześcijan je st głosem ja sn y m i b ardzo zb a­ w iennym , w sk az u je bow iem a u t e n t y c z n ą d r o g ę i b ro n i lud zk iej god­ ności. Kościół, w y ra ż a ją c y sw e credo d o g m aty cz n o -m araln e poprzez M agiste­

(14)

B IU L E T Y N H O M IL E T Y C Z N Y

101

głos b u d z ą c y s u m i e n i e i zarazem dobrze p o d b udow any teologicznie fa k te m chrzcielnego „ośw iecenia”, k tó re u p o d ab n ia do B oga-M iłości (w. 1 n. 14).

13) Ef 6, 10—18: W e źm ijc ie na siebie pełną zbroję B ożą, abyście w dzień zły zdołali się p rze ciw sta w ić i ostać

P od koniec m o ra ln e j części L istu do E fezjan zachęca św. P aw eł w y ­ znaw ców C h ry stu sa do skutecznego „u zb ro jen ia się” p rzeciw z a s a d z k o m w r o g a zbaw ienia. U czestnictw o bow iem w m is te riu m C h ry stu s a sta w ia ochrzczonych nie ty lk o w p otężnym n u rc ie odw iecznych „w ędrow ców k u O jczyźnie”, a le ta k ż e zm usza do czujności w obec w rogów , k tó rzy zaw sze n ę k a ją lu d B oży, dążący do Z iem i O biecanej (por. W j 14; 17, 8 nn). „Kościół p ie lg rzy m u ją cy ” bow iem w cale nie p rz e sta je być „K ościołem w alczącym ” ze złem oraz jego sp ra w c ą (por. zwł. A pokalipsa!). O m aw iany fra g m e n t listu zaznacza, że n ie idzie tu w cale o w alk ę z lu d źm i („nie... p rze ciw ciału i k rw i” — w. 12), ale z duchow ym i p o tę g am i zła, czyli z szatanem , zw anym Złym, lu b diabłem . A ta k u je on Boży lu d w k aż d e j epoce jego dziejów „p o d stęp n y ­ m i za k u sa m i” (w. 11) oraz „rozżarzonym i pociskam i” (w. 16). Idzie zatem 0 w alk ę n a serio i o przeb ieg łą m etodę w alki.

W ta k ie j sy tu a c ji słaby człow iek nie m a szans na zw ycięstw o, jeżeli po­ zostanie w g ran ic ac h w łasn y ch m ożliw ości. N ieodzow ne je st m u sp ecjaln e w yposażenie i pom oc „z z e w n ą trz ”, z gó ry — czyli „pełn a z b ro ja B oża” (w 11. 13). T en m ilita rn y język n ie m oże przesłonić b ard z o w ażnej p ra w d y te o ­ logicznej o w ew n ętrz n y m , d u c h o w y m „ u z b ro jen iu ” ; w sum ie polega ono n a zjednoczeniu z Bogiem poprzez C h ry stu sa — w K ościele („bądźcie m ocni w P a n u — siłą Jego p o tę g i” — w. 10). Z ow ej w ięzi z Bogiem (przez w iarę 1 sa k ra m en ty ) w yw odzi się w szystko, co n ib y b r o ń z a c z e p n o - o d p o r - n a ry ce rz a pozw ala ochrzczonem u „p rzeciw staw ić się i ostać w dzień zły, zw alczyw szy w szystko” (por. w. 13).

B iern a postaw a, a n a w e t je d y n ie o bronna, n ie w y starczą. N ależy ciągle żyć pod im p u lsem D ucha Św iętego, k tó ry k ie ru je cały K ościół k u św ia tu z orędziem zbaw ien ia i s a k ra m e n ta ln ą m ocą. K ażdy ch rz eśc ija n in wanien więc odznaczać się n a jp ie rw w e w n ę trz n ą d y n am ik ą aposto lsk ą: „obuw szy nogi w gotow ość (głoszenia) D obrej N ow iny o p o k o ju ” — w . 15. W tedy s ł o ­ w o Boże sta n ie się m ocną b ro n ią, za czepno-odporną; strze c będzie P ra w d y w sercu i um yśle w ierzącego („hełm zb aw ien ia”) po zw a lając zarazem p rz e ­ zw yciężać fałsz i za k ła m an ie w św ieeie („miecz D u ch a” — w. 17). W i a r a , rodząca się ze słow a i p o d trzy m y w a n a przez n ie, pozw oli n iezaw odnie osło­ nić się p rzed n a jb a rd z ie j n a w e t p o d stę p n y m i i n a ta rc z y w y m i a ta k a m i w roga P ra w d y („w iara jak o ta rc z a ” — w. 16; por. 1 P 5, 8n: „M ocni w w ierze p rze­ ciw staw ia jcie się je m u ” — przeciw n ik o w i, diabłu). „ P ra w d a ” i „ sp ra w ied li­ w ość” jak o k o n se k w e n cje żyw ej o raz d zia ła ją c e j w ia ry stan o w ią w reszcie m ocne „p rz ep asan ie b io d e r” i „przy w d zian ie p a n c e rz a ” (w. 14).

C ałe to „ry c ersk ie” w yposażenie n ie w y sta rc z a je d n a k w ta k potężnej w alce! A postoł N aro d ó w p rzy p o m in a ponad to p ro stą, a le fu n d a m e n ta ln ą z a ­ sa d ę „w alki d u ch o w e j” o Boże k ró lestw o , p o d an ą przez sam ego P a n a apo­ stołom przed ro zstrz y g ają cą „ b itw ą ” n a przełom ie dw óch P rzym ierzy. G dy n ad e sz ła „godzina w ro g a” i czas pozornego tr iu m f u „m ocy ciem ności” (por. Łk 22, 53), C h ry stu s n ak a za ł sw oim uczniom „czuw anie z N im i m o d litw ę” ; w p rzeciw nym bow iem raz ie „u leg n ą k u sz en iu ” w ro g a (tym razem „ s tra ­ szącem u ” — w p rzeciw ień stw ie do k u sz e n ia ,ynęcącego” — por. Ł k 4, 1—13), co zresztą fak ty c zn ie n a s tą p iło z w in y „śpiących” apostołów (por. M t 26, 41. 43. 56 b).

Sw. P aw eł n alega w ięc bardzo n a m o d l i t w ę złączoną z c z u w a ­ n i e m , gdyż to dopiero n a d a je m oc „ u z b ro jen iu ” do w a lk i duchow ej oraz

(15)

w zm acnia cały „w alczący” K ościół: „w śród w szelakiej m o d litw y i b łagania. P rz y k aż d ej sposobności m ódlcie się w D uchu. N ad ty m w łaśn ie czuw ajcie z całą u silnością i proście za w szystkich św ię ty ch ” (w. 18; 1 Tes 5, 17).

R ola m o d litw y i czu w an ia w za ch o w a n iu d u c h a chrześcijańskiego je st ogrom na; n aw ró cen ie zaś czy p o k u tn e oczyszczenie se rc a w ym aga tak że (a może p rze d e w szystkim ?) pok o rn ej i w y trw a łe j m o d litw y całego K ościoła oraz poszczególnych w iernych. N a b o ż e ń s t w a p o k u t n e s tw a rz a ją i na tym odcinku sw ego ro d z a ju o p tim u m , godne w ielk iej tro sk i d uszpasterzy. 14) K ol 3, 1—10. 12— 17: Jeśliście w ięc ra ze m z C h ry stu se m po w sta li z m a r ­

tw y c h , szu k a jcie tego, co w górze. Z adajcie w ięc śm ierć te m u , co je st p rz y je m n e w (w aszych) czło n ­ ka ch

R eag u jąc n a złe w ieści dotyczące frygiijskiego K ościoła w K olosach św. P a w e ł pisze w w ięzieniu rzy m sk im list, u m a cn ia ją cy a u ten ty c zn ą w ia rę a d r e ­ sa tó w w C h ry stu sa jak o P a n a , w yniesionego ponad w szystko. T en d en cje „ży- d u ją c y c h ” ch rz eśc ija n pom ieszane z elem e n ta m i greckich dociekań „filozo­ fu ją c y c h ” tw o rzy ły w ty m czasie coś w ro d z a ju „pregnozy” chrześcijańskiej, k tó ra za g rażała p raw d ziw e j E w angelii i w p ły w a ła n a rozluźnienie życia w ie­ rzących. U kazaw szy w e w spom nianym liście ta je m n ic ę C h ry stu sa paschalnego, trw a ją c ą w K ościele, przechodzi A postoł do w nio sk ó w m o raln y ch . P erykopa n in ie jsz a sta n o w i w łaśn ie pie rw sz ą część w skazań, dotyczących życia c h rz e ­ ścijańskiego.

N a jp ie rw p rzy p o m in a P a w e ł s a k ra m e n ta ln y f a k t ch rz tu w obrazie ś m i e r c i „starego cz łow ieka” w raz z C h ry stu sem u m ie ra ją c y m — oraz „p o- w s t a n i a w ra z z N im ” do Bożego życia ja k o „człow iek now y” (w. 5 1 9 n). S ym bolika chrzcielnego „z an u rz e n ia -w y n u rz e n ia ” w in te rp re ta c ji p asch a ln ej p o w ra ca tu jeszcze raz, choć w nieco innych o k reśle n ia ch niż w Rz 6, 1—14.

M am y tu ta k ż e d ru g i obraz, p rze c iw sta w ia ją c y ja k b y p rze strzen n ie czy jakościow o te d w a sta n y , sprzed ch rz tu i po chrzcie, a m ianow icie: d ą ż e ­ n i a „ziem skie”, „przyziem ne” — oraz „n ieb ia ń sk ie”, w zniosłe („co w górze”). W zm ianka o P a ru z ji ja k o naszym o stateczn y m e tap ie „bycia w raz z C h ry ­ stu s e m ” d y n am izu je m o ra ln e w y m ag a n ia obecnego życia.

O grom w y d arze n ia chrzcielnego po tęg u je jeszcze trz e c i obraz, za su g e ro ­ w an y przez św. P a w ła w om aw ianym frag m en cie: „ z w l e c z e n i e daw nego człow ieka w ra z z jego u czynkam i, a p r z y o b l e c z e n i e now ego” (w. 9 n). W ta k ie j p e rsp e k ty w ie p o staw y i uczynki „starego człow ieka” m ocniej k o n ­ t r a s tu ją z w zniosłym pow ołaniem o raz o b d aro w an iem Bożym.

I znów d ostrzegam y u A postoła N arodów n iezw ykle m ocny akcen t, p ię t­ n u ją c y n a d u ż y c i a s e k s u a l n e w życiu ch rześcijań sk im (rozpusta, n ie ­ czystość, lubieżność, zła żądza, h a n ie b n a m ow a — w . 5. 8), a ta k że c h c i ­ w o ś ć ponow nie n a z w a n ą „b a łw o ch w a lstw em ” (w. 5; por. Ef 5, 5). P odobnie ja k w Ef 5, 6, w ty c h g rzechach w idzi A postoł głów ną p rzyczynę eschatolo­ gicznego, „nadchodzącego g niew u Bożego n a sy n ó w b u n tu ” (w. 6). W zajem ne o k ła m y w an ie siebie rów nież p rzy p isa n e je st — „ sta re m u człow iekow i”, od ­ ży w a jąc em u (niestety!) w ochrzczonym (w. 9).

P o staw y zaś „now ego człow ieka” p rz e ja w ia ją się w czynach w zniosłych, n ib y w bukiecie złożonym z w ielu kw iató w , zw iązanych n ajp ięk n iejsz y m z n ic h — m i ł o ś c i ą w z a je m n ą : „Na. to zaś w szystko (obleczcie się w) m i­ łość, k tó ra je st w ięzią doskonałości” (w. 14). O na to bow iem ow ocuje czy w ypow iada się w ielo k ształtn ie jako „serdeczne m iłosierdzie, dobroć, pokora, cichość, cierpliw ość, znoszenie się w zajem n e i p rzeb aczan ie sobie” oraz jako pokój C h ry stu so w y w sercu , jedność, w dzięczność i dziękczynienie (w. 12n. 15. 17). Do w iąz an k i te j należy rów nież „m ąd ro ść” p ły n ą ca ze słow a Bożego

(16)

B IU L E T Y N H O M IL E T Y C Z N Y

103

oraz zdolność pozytyw nego od d ziały w an ia n a innych p rzez „psalny, h ym ny i p ieśni pełne d u c h a ” (w. 16).

Z arów no słow a, ja k i czyny „nowego człow ieka” świad-czą o sta łe j więzi z C h ry stu sem pasch aln y m , czyli o trw a ją c y m w ciąż chrzcie. T ę w łaśn ie ch rz cie ln ą w ięź n ależ y ciągle odnaw iać. S tąd też zachęca św. P aw eł a d re ­ sató w (w szystkich chrześcijan!): W c i ą ż s i ę o d n a w i a j c i e k u głęb­ szem u p o znaniu Boga! (por. w. 10). P o k u tn a litu rg ia i p ry w a tn e w y siłk i n a ­ w ra ca jąc y ch się k ażdego d n ia c h rz eśc ija n s ą (w m y śl ty c h w sk az ań A postoła) zdrow ym ob jaw em życia chrześcijańskiego; polega ono przecież m. in. n a ciągłym n a w ra c a n iu się k u pod staw o w ej p raw d zie chrzcielnego „w spółzm ar- tw y c h w sta n ia z C h ry stu sem ” .

c.d.n.

ks. B ronisław M o k rzy c k i SJ, K r a k ó w — W arszaw a

III. Z ROZM ÓW O PO SŁU D ZE SŁOW A Sym bolika chleba i w ina

W ydaje się, że sym bol ch le b a i w ina n ie m a jednoznacznej w ym ow y. Czy oznacza w ięc ow oc ludzkiego tr u d u , jedność w ielu, życie czy też śm ierć, radość — a m oże sm u te k i mozół? Co n a to B ib lia ? J a k i je st sens tego sy m ­ bolu, k tó ry sta n o w i zasadniczy zn a k E u c h a ry stii z wioli P an a?

1) S y m b o l i k a c h l e b a w B i b l i i

Chleb, w u ję ciu b ib lijn y m , sta n o w i d a r Boży i źródło życiow ej siły d la człow ieka o ta k zasadniczym znaczeniu, że b ra k ch leb a oznacza b rak w szystkiego co je st niezbędne ludziom do istn ie n ia (por. P s 104, 14n; A m 4, 6;

Rdz 28, 20).

S ta ry T estam e n t c h a ra k te ry z u ją c jakość życiow ych sy tu a c ji k la sy fik u je je często w zależności od n a stro jó w w ja k ic h człow iek spożyw a swój codzienny chleb, k tó ry nazyw a bądź ch leb em łez, u tr a p ie n ia i s m u t k u , b ądź też Chlebem r a d o ś c i (por. P s 42, 4; 80, 6; 102, 10; Iz 30, 20; K oh 9, 7). P o -, dobne o k reśle n ia sto su je P ism o św. S tarego P rz y m ie rz a do zachow ań ludzik m ów iąc, iż grzesznik spożyw a chleb n ie p ra w o ści w zględnie k ła m stw a , a czło­ w iek len iw y k a rm i się chlebem p ró żn ia ctw a (por. P s 31, 27).

B ib lijn e znaczenie ch leb a n ie kończy się je d n a k n a dostrzeg an iu tylk o jego fu n k c ji u żytkow ych w sensie dosłow nym i przenośnym , ale sięga o w iele d alej, bo w s p o ł e c z n y w y m ia r egzystencji człow ieka. N a te j płaszczyźnie chleb n ie je st już je d y n ie środkiem do zachow ania w łasnego istn ien ia, ale sta n o w i coś, czym m ożna i trz e b a dzielić się z innym i. D latego chleb spo­ żyw any w e w spólnocie za k ła d a i rów nocześnie w y ra ż a duchow ą jedność w spółbiesiadników , a w p o siłk ac h ry tu a ln y c h sym bolizuje i w y tw a rz a sp e­ cjaln e w ięzi p rz y ja ź n i (por. P s 41, 10; J 13, 18).

W S ta ry m P rz y m ie rz u dzielenie się chlebem z in n y m i n a b ra ło szczegól­ nego znaczenia w pow ygnaniiowej h isto rii Izra e la , k ie d y w ielk a ilość g łodu­ jących spow odow ała, że p raw o gościnności sta ło się pew nego ro d za ju sacrum w y ra ża jąc y m n ajlep iej relig ijn ie u m o ty w o w an ą p ra k ty k ę m iłości bliźniego w sta ro ż y tn y m ju d a izm ie (por. P rz 22, 9; Ez 18, 7. 16; Jo b 31, 17; Iz 58, 7; T b 4, 16).

N a lin ii człow iek—Bóg chleb je st w y razem tro sk liw e j O patrzności, bo chociaż zo staje w y p ra co w a n y i spożyw any w pocie czoła przez ludzi — grzeszników , to je d n a k sta n o w i d a r Boży i znak Bożego błogosław ieństw a (por. Ps 37, 25; 132, 15; P rz 12, 11). B ra k zaś c h le b a oznacza k a rę za grzechy (J r 5, 17; Ez 4, 16 n ; L m 1, 11; 2, 12).

Cytaty

Powiązane dokumenty

JAROSIŃSKI Zbigniew: Postacie

Inicjatorem powołania pisma był Na­ czelny Instytut Akcji Katolickiej, a pierwszym redaktorem na­ czelnym został ks.. dr Stanisław

Autor stwierdza, iż w kwestii wartościowania literatury trudno o precyzyjne i kompletne kryterium.Opowiada się za ocenę artystyczną wolną od politycznych, moralnych

Obok działalności dydaktycznej pracownicy Sekcji brali udział w szeregu spotkań naukowych uczelni i poza Uniwersyte­ tem.. Sawicki wygłosił referat

Zbiór zawiera rękopisy, maszynopisy, druki, korekty autorskie, książki z autografami, wycinki prasowe, afisze, foldery, pocztówki, taśmy magnetofonowe, zdjęcia i

(Publiczność literacka między żywym i zapisanym słowem).. : Współczesne polskie koncepcje

Analiza życia literackiego epoki, kultury literackiej, społecznego obiegu tekstu literackiego, jego funkcji ideowych i artystycznych, pozyji społecznej literata

W artykule omówiono ewolucję i założenia myśli krytycznej Brzozowskiego, do momentu wyraźnego zaostrzenia konfliktu pi­ sarza z literaturą Młodej Polski (rok