Państwo i Społeczeństwo
V: 2005 nr 1
Piotr Kimla*
ARNOLD GEHLEN W OBRONIE KLASYCZNYCH ZA DA Ń WŁADZY I INSTYTUCJI PAŃSTWA
Ś r o d k i s t a b i l i z u j ą c e g a t u n e k - z a s ó b w ie d z y , p r z y z w y c z a j e n i a , s z c z e g ó l n i e j e d n a l i t r w a ł y p o r z ą d e k i i n s t y t u c j e - s t a j ą s i ę n i e z b ę d n e c z ł o w i e k o w i d o p r z e ż y c i a , a w s z e l k a k r y t y k a m u s i z a m i l k n ą ć w o b e c
z a g r o ż e n i a is tn ie n ia . Karl-Siegbert Rehberg Arnold Gehlen (1904-1976) należy - obok Maxa Schelera i Helmutha Plessnera - do trójcy klasyków antropologii filozoficznej1. Myśliciele ci, czerpiąc ze wspólne go źródła (dorobku Johanna Gottfrieda Herdera), stworzyli ow ą dziedzinę, koja rzoną nieodparcie z filozofią niemiecką. Nie znaczy to, że ich poglądy nie były zróżnicowane. U Schelera występuje np. pochodzące z idealizmu przeciwstawienie zasady ducha i życia (zastępujące kartezjański dualizm duszy i ciała). Tworzy on zatem kontrast odwołujący się do metafizyki, implikujący tym samym jej istnienie. Natomiast „Plessner i Gehlen dążą do przedstawienia takiego opisu podstawowej struktury ludzkiego bycia, który byłby wolny od założeń metafizycznych”2; najsil niej tendencja ta ujawnia się u Gehlena. Pokonuje on dualizm wywodzący się z idealizmu Kartezjusza i Fichtego, „w którym wychodzące od świadomości same go siebie «Ja» podejmuje «czyn» wznoszenia świata «w» lub «z» tejże świadomo ści”3; pokonuje ów dualizm, przeciwstawiając mu elementarne, bo umożliwiające
* A u to r je s t sty p e n d y s tą F un d acji na R zecz N auki P o lsk iej.
1 S y n te ty c z n ie z a ry so w a n e stan o w isk a „ tró jcy a n tro p o lo g ic z n e j” zob. w: S. C z e r n i a k , P o m ię d zy S zko łą F ra n kfu rcką a p o stm o d e rn izm e m . A n tro p o lo g ia filo z o fic z n a G e ro n ta B ó h m e g o na tle k la sy c zn y c h s ta n o w isk a n tro p o lo g iczn ych , [w :] G . B o h m c , A n tro p o lo g ia filo z o fic zn a . U jęcie p r a g m a ty c z n e , przel. P. D o m a ń s k i , W ar szaw a 1998, s. X -X IX . Por. ta k ż e H. S c h n a d e l b a c h , F ilo zo fia w N ie m c zec h 1 8 3 1 -1 9 3 3 , przel. K. K r z e m i e n i o w a , W arszaw a 1992, s. 3 3 5 -3 5 8 .
2 G . H a f f n e r , F ilo zo fia c zło w ie k a p o w ią za n a z n a u k a m i h u m a n is ty c z n y m i, [w :] E. C o r e t h , P. H e l e n , G. H a f f n e r , F. R i c k e n , F ilo zo fia X X w ie k u , przel. M . L. K a i i n o w s k i , K ęty 2 0 0 4 , s. 59.
3 E. P a c z k o w s k a - L a g o w s k a , G eh len A rn o ld , [w:] P rze w o d n ik p o lite ra tu rze filo z o fic z n e j X X w ieku, red. B. S k a r g a , t. 5, W arsz a w a 1997, s. 167. N a tem at stan o w isk a F ic h te g o G e h len w y p o w ia d a się w tek ście
zachowanie życia działanie. Elżbieta Paczkowska-Łagowska, polska znawczyni poglądów niemieckiego filozofa, komentując jego stanowisko, pisze:
Spraw ducha nic należy wiązać z przebywaniem w «estetycznej» sferze kontemplacji bez konse kwencji, refleksji bez zobowiązań, rozumienia niemotywującego do działania. Ducha umieszcza Gehlen w sferze czynu, działania, które - będąc zasadniczą kategorią antropologiczną - pełni rolę zwornika jednoczącego to, co dotychczas oddzielone i zantagonizowane jako fizyczne i duchowe4. W świetle powyższego nie powinno dziwić, iż w ujęciu autora M orał und Hyper-
moral instytucje, których obrona stanowi obrany temat rozważań, nie są wynikiem
racjonalnego planowania, nakierowanego na realizację określonych celów. Ich źródła, jak uczy etologia (badająca u ludzi warunki kształtowania się zachowania, charakteru i obyczajów, zaś u zwierząt ich zachowania i reakcje w warunkach na turalnych), należy upatrywać „w dziedzinie zbliżonej do instynktów”. Przykłado wo, instytucjonalizacja hierarchii rang służy neutralizacji wzajemnej agresji pośród osobników danej grupy, a łamanie zasad hierarchii sprowadza na winowajcę nie przyjazne działania jej członków5.
C o n d itio h u m a n a
Niniejsze refleksje koncentrować się będą przede wszystkim na społecznych po glądach Gehlena. Jednakże, by w pełni uprzytomnić sobie powody jego obrony instytucji, nieodzowne jest kilka uzupełniających zdań na temat antropologii, wy rażonej najpełniej w dziele Der Mensch. Seine Natur und seine Stellung in der Welt
(Człowiek. Jego natura i miejsce w świecie).
Gehlenowska antropologia ma w założeniu być realistyczna, to znaczy ba zować na empirii, na nowszych dokonaniach takich nauk, jak wspomniana etolo gia, a także psychologia, historia cywilizacji oraz na filozoficznym dorobku ame rykańskiego pragm atyzm u6. Autor Der Mensch jest przekonany, że istota ludzka jest pojmowalna tylko wtedy, gdy rozpatruje się j ą w rzeczywistych warunkach, w których funkcjonuje. Patrząc w ten sposób, widać jasno, iż „człowiekowi brakuje wrodzonego zwierzęciu przystosowania do świata”7. To zdanie najprościej tłuma czy Gehlenowskie pojęcie Mangelwesen, oddawane po polsku jako „istota ułomna” (Z. Krasnodębski), „istota naznaczona brakiem” (K. Krzemieniowa), „istota nace
O n a ro d zin a c h w o ln o śc i z w yo b c o w a n ia , przel. D. R a c z k i e w i c z - K a r l o w i c z , [w :] K o n se rw a ty zm - p ro jek t te o re ty c zn y , red. B. M a r k i e w i c z , W arszaw a 1995, s. 123-126.
4 E. P a c z k o w s k a - Ł a g o w s k a , D zia ła n ie a ro zu m ien ie. A r n o ld G eh len p r ze c iw k o W ilhelm ow i D il- th e y o w i n> „ sp ra w ie d u c h a " . (K o m e n ta rz d o te k stu A. G eh len a „ E ksp o zyc ja kilku p r o b le m ó w d u c h a " ) , „Studia z filo zo fii n ie m ie c k ie j” , t. 4, T o ru ń 2 0 0 4 , s. 74-75.
’ Por. A . G e h l e n , In sty tu c je , przel. E. P a c z k o w s k a - Ł a g o w s k a , „ Z d a n ie ” 1989, n r 11-12, s. 45. C y to w an e w d alszej c zęści te k sty In s ty tu c je ; P a ń stw o ; H ip e rtro fia m o ra ln o śc i s ą p o lsk im i tłu m a c ze n ia m i frag m en tó w p ra c y A. G e h l e n a , M o ra ! u n d H yp erm o ra l. E in e p lu r a lis tisc h e E th ik, B onn 1969.
0 Z ob. Z. K u d e r o w i c z , WstĘpdo: A. G e h l e n , W krę g u a n tro p o lo g ii i p s y c h o lo g ii sp o łeczn ej. Stu d ia , p rzel. K. K r z e m i e n i o w a , W arsz a w a 2 0 0 1 , s. 5.
chowana niedostatkiem” (E. Paczkowska-Łagowska)8. Poszczególne organy zwie rzęce są dalece bardziej wyspecjalizowane i umożliwiają przeżycie.
Z powodu czysto organicznego ubóstwa - czytamy u Gehlena - inteligentne działanie człowieka jest przede wszystkim konstruktywnym zmienianiem świata zewnętrznego. Człowiek musi np. sam wy tworzyć i przysposobić broń, której mu organicznie odmówiono, albo też kiedy wdziera się w strefę chłodu, owijać się futrem, które na nim nie rośnie9.
Istota ludzka jest zatem krucha, a jednocześnie niezwykle plastyczna, podatna na kształtowanie. Zalew możliwości rozwojowych prowadziłby wszakże do paraliżu jego działań, a tym samym do unicestwienia. W takiej sytuacji musi zostać wy kształcone działanie zmierzające ku odciążeniu od „każdorazowej spontaniczno ści”, od zbyt wielu decyzji, zbyt wielu perspektyw. Działanie tego typu nie może się sprowadzać do bezwzględnego, natychmiastowego zaspokajania potrzeb i po pędów. Musi zmierzać do realizacji potrzeb w dłuższej perspektywie, co człowiek - „istota głodna przyszłym głodem” (wyrażenia Thomasa Hobbesa) sobie uświadamia. Wymaga więc ustanowienia stabilnego porządku, ukierunkowanego na odległą często przyszłość. Działanie takie potrzebuje oparcia w trwałych instytucjach.
Obrona instytucji
Stabilizacja wprowadzana przez instytucje domaga się od człowieka postawy ascetycznej, samodyscypliny, ustanawiania hamulców10. Niezbędny jest dystans i wypracowanie umiejętności czekania. Gehlen jest przekonany, że subiektywna celowość nie tłumaczy fenomenu działania, prowadzącego do wykształcenia trwa łych instytucji. Objaśnia je dopiero wtórna celowość obiektywna. Kategorie te uprzystępni następujący przykład, opierający się na wywodach Gehlena: subiek tywna celowość nakazywałaby bezpośrednie zaspokajanie głodu wszelkim dostęp nym pożywieniem, co prowadziłoby jednakże do konsumpcji nasion i tym samym stanęłoby na przeszkodzie w uformowaniu rolnictwa. To wtórna celowość obiek tywna pozwala wytworzyć postawę ochronną w stosunku do nasion i wzrastają
8 W sp o m n ian y term in u ja w n ia in sp ira c ję G ehlena n ie ty lk o d z ie d z ic tw e m H erd e ra , k tó ry w sły n n ej R o z p ra w ie o p o c h o d ze n iu j ę z y k u p isze , iż p rz y ro d a w y d ala czło w iek a na św iat n ie g o to w y m i b e zb ro n n y m , n a z n a c z o nym licznym i n ie d o sta tk a m i, uczy n iła go w y e k sp o n o w a n y m (por. J. G. H e r d e r , R o zp ra w a o p o c h o d ze n iu ję z y k a , [w:] i d e m , W ybór p is m , przel. J. G a ł e c k i i in., W ro cław 1988), lecz ró w n ie ż m y ślą F ry d ery k a N ietzsch eg o , k tóry ujm u je c zło w iek a ja k o „ zw ierzę n ie w pełni u stalo n e ” . N o tab en e sfo rm u ło w a n ie to m o żn a o d n a le źć ju ż w staro ży tn o ści. H erd er p o w o łu je się na opis Plin iu sza, w edle k tó reg o n a tu ra ,j u ż w d n iu n a ro d z in w y sa d z a n a giego czło w iek a na nagi) z ie m ię i z m u sz a d o ję k u i p łaczu ; żad n e inne z w ierzę n ie je s t s k az a n e na Izy, i to j u ż na po czątk u ży cia ” . Por. K .-S. R e l i b e r g , A n tro p o lo g ia d zia ła n ia i te o ria p o r zą d k u A r n o ld a O elilen a , [w :] K o n se r w atyzm - p r o je k t..., s. 76. P lin iu sz o w sk ie źró d ło m yśli H erdera stan o w i z n a k o m ite p o tw ie rd z e n ie n a stę p u ją c eg o przek o n an ia G eh len a: „o filo zo fach m o żn a p o w ied zieć, że s ą w y b itn i, je ż e li w cią g u trz y d z ie stu c zy p ię ć d zie sięc iu lat w y p o w ied zieli c h o c ia ż d w ie w a żn e m y śli. T rzeb a je d n a k u w ażać, czy p rz y p a d k ie m nie z o sta ły o n e j u ż w y p o w ied zian e p rzez G re k ó w , k tó rz y w sz y stk o w ied zieli i w śród któ ry ch z n aleźć m o ż n a p re k u rs o ra k ażdej m y śli” . Zob. A. G e h l e n , O n a ro d zin a c h w o ln o śc i..., s. 125.
’ A . G e h l e n , W k rę g u a n tr o p o lo g ii. , ., s . 112.
10 Zob. A. G e h l e n , E k sp o zy c ja kilku p r o b le m ó w d u c h a , przel. E. P a c z k o w s k a - Ł a g o w s k a , [w:] „Stu d ia z filozofii n ie m ie c k ie j" , t, 4, T o ru ń 20 0 4 , s. 70. T ek st E ksp o zy c ja kilku p r o b le m ó w d u c h a stan o w i rozdział z am y k ający d zieło G e h le n a D e r M en sch .
cych roślin, tym samym doprowadza do zebrania plonów i koniec końców do roz winięcia sztuki uprawy ziemi. Zatem tylko nakierowana na odleglejszą perspekty wę wtórna celowość obiektywna tworzy podłoże dla powstania instytucji.
„Instytucje - powiada Gehlen - umożliwiają pewność zachowania i ure gulowaną wzajemność”11. Znaczy to, że tworzą one stabilny układ, oswojone śro dowisko człowieka, tak jak środowisko naturalne wyznacza ramy życia zwierząt. Stąd Gehlenowska teza o bezpłodności przeciwstawiania sobie człowieka natury i kultury. Żadna z realnie egzystujących społeczności ludzkich nie funkcjonuje w stanie czystej naturalności12. Każda z nich wykształca na przykład określoną technikę zdobywania pożywienia przy użyciu odpowiednio opracowanej broni. Omawiany myśliciel widzi instytucje jako „historycznie uwarunkowane sposoby opanowania życiowo ważnych zadań i sytuacji; bowiem wyżywienie, rozmnażanie się, bezpieczeństwo dom agają się uregulowanego i trwałego współdziałania”13.
Autor Die Seele im technischen Zeitalter nie ma wątpliwości, iż redukcja, atro- fia instytucji wiedzie do wybuchu subiektywizmu; wiedzie do sytuacji, w której
jednostka przeżywa własne przypadkowe, wewnętrzne doświadczenia, własne nabyte prze konania i myśli, i własne reakcje uczuciowe bez zastanowienia i bezpośrednio tak, jak gdyby miały one doniosłość ponadpersonalną. Ignorowany przez instytucje i zdany na własne siły człowiek wła ściwie nie może inaczej reagować n iż podnosząc swoje wnętrze do rangi powszechnej ważności14.
Co wtedy z argumentem, że ucieczka w subiektywizm nie jest niczym in nym aniżeli poszukiwaniem wolności ograniczanej przez instytucje? One schema- tyzują człowieka, form ują jego sposób odczuwania i myślenia. Omawiany autor oczywiście zgodziłby się, iż instytucje typizują nasze zachowanie, stylizują nasze myślenie i działanie. Zarazem jednak to one zapewniają rezerwy energii; stwarzają w swoich ramach miejsce na działanie nowe, twórcze, wydajne, a przez to satys fakcjonujące.
Rozwijana przez Gehlena nauka o instytucjach pozwala mu na stanowcze przeciwstawienie się tezie Hegla o samorozwoju idei. Opaczność i oderwanie od rzeczywistości tkwi, jego zdaniem, w przekonaniu, iż powstałe w niespokojnych głowach jakiegoś W oltera, Rousseau albo Toma Paine’a idee były siłami moto- rycznymi historii: „Trzeba szukać konkretnych zrzeszeń, które miały na celu pro
" A. G e h l e n , In s ty tu c je ..., s. 45.
12 W arto w ty m m o m e n c ie p rz y to c z y ć a rg u m e n t p o le m ic zn y a u to rstw a Z b ig n iew a K uderow icza. Pisze on: „Je g o [G e h le n a - P.K ] z a p e w n ie n ia o z ao sz cz ę d ze n iu d zięk i in sty tu cjo m in d y w id u a ln e j energii i kreatyw ności w y d a ją się c zczy m i d e k la ra c ja m i, p o n ie w aż w szelk ie form y ży cia i w sp ó łd zia ła n ia s ą d la n ieg o zin sty tu cjo n a liz o w an e i o b ję te p e w n ą d y s c y p lin ą , c h o ć b y d zięki n a w y k o m ” (Z. K u d e r o w i c z , W stęp do: A. G e h l e n , W kręgu a n tr o p o lo g ii..., s. 17). A rg u m e n t n ie w y d a je się celn y , g d y ż z c a ło śc io w e g o s ta n o w isk a n ie m ie ck ieg o m yśliciela p rz e b ija in te n c ja o b ro n y in sty tu cji. N a w e t je śli p o z n isz c z en iu fo rm in sty tu c jo n aln y ch sp o łeczn o ści żyjącej na d a n y m o b sza rz e b ę d zie o n a n ie c h y b n ie sk az a n a na p o n o w n e ich w y tw o rz e n ie, n ie z m ie n ia to fa k tu , iż w okresie z a k w e s tio n o w a n ia ład u in s ty tu c jo n a ln e g o w cześn iej o b o w ią zu jąc e g o (w o k re sie re w o lu c ji) w y ższa en erg ia d u c h o w a n ie m o że się u ja w n ia ć. P o tw ie rd z a to tezę o d o b ro c z y n n ie o d c ią ża ją ce j fu n k cji insty tu cji o raz w pisuje „ w c e n tra ln y to p o s tra d y c ji w y w o d zą c e j się od H o b b esa, p o le g a jąc y na s a m o o b ro n ie in sty tu cji p rzed ich „tw ó rca m i” , która stanow i je d n ą z najw ażniejszych cech instytucji” . Zob. K.-S. R e h b e r g . A n tro p o lo g ia d zia ła n ia ..., s. 80.
13 A. G e h l e n , In s ty tu c je ..., s. 45.
14 A. G e h l e n , W k rę g u a n tr o p o lo g ii..., s. 118. S zero k o na tem at p isałem w k siążce K ieily cza s sta je i cza s n ie m a końca. Id e e p o lity c z n e u' e se is ty c e T. S. E lio ta , K rak ó w 20 0 3 .
pagowanie idei, ich wcielanie w życie i demonstrowanie”15. W ywód służy zobra zowaniu myśli, że nie pojedynczy ludzie, lecz jedynie instytucje m ają moc uciele śniania idei, umacniania ich obowiązywalności, a także przyswajania sobie no wych. Niemiecki filozof pisze explicite\ „systemy idei, jakiegokolwiek by były rodzaju, swą stabilność, ponadczasową rangę znaczeniową, a nawet szansę przeży cia zawdzięczają instytucjom, do których sąinkorporow ane” 16.
Jak wspomniano, instytucje pełnią funkcję odciążającą w stosunku do istoty „z natury narażonej i niestabilnej, przeciążonej afektami”. Dzięki bezpro- blematyczności, jak ą wprowadzają w posunięcia człowieka, dzięki układowi reguł, w ramach których posunięcia te następują, powstają warunki do uwolnienia wyż szej energii duchowej człowieka. Mówiąc prościej, dzięki zagwarantowaniu trwa łego poczucia bezpieczeństwa oraz zaspokojeniu podstawowych potrzeb człowiek zyskuje czas do odnalezienia w sobie wzniosłych uczuć i myśli. Rzecz jasna myśli uwolnione od koncentracji na konieczności przeżycia mogą i często stają się odre alnione. Co więcej, w swym irrealizmie kierują się nawet ku niszczeniu instytucji, a więc, mówiąc w całkowicie dosłownym, a nie metaforycznym sensie, do zatrucia życiodajnego dla człowieka źródła.
Pretendująca do naukowej ścisłości antropologia Gehlenowska nie pozo stawia wątpliwości, że „poniżej nadbudowy instytucji nie istnieje żadna inna, a już z pewnością nie «szlachetna» natura, lecz presje, agresje, «przeżycia» i naprawdę niewybaczalne zaniedbanie się”17. W powyższym zdaniu wyraża się antyroussow- skie ostrze filozofii Gehlena18. Jednocześnie uderza wyraźna zbieżność między autorem Urmensch und Spatkultur a Hobbesem, uwidaczniająca się w przekonaniu, że rozpad instytucji prowadzi do erupcji strachu i agresji. Myśliciel XX-wieczny nie jest oczywiście skazany wyłącznie na materiał historyczny, własne doświad czenia19 i intelekt. Przywołuje - posiłkując się ustaleniami Eibl-Eibesfeldta - czysto biologiczną obserwację, że nieład społeczny wyzwala agresję w stosunku do członków grupy20. Ponadto, jeśli wierzyć Monteskiuszowi, który uczy, że wolność polityczna polega na bezpieczeństwie'1, to bez instytucjonalnego gwaranta bezpieczeństwa i sta bilności w postaci władzy i państwa niemożliwe jest istnienie politycznej wolności.
15 A. G e h l e n , W k rę g u a n tro p o lo g ii..., s. 122. 16 Ib id e m , s. 121.
17 A. G e h l e n , In sty tu c je..., s. 46.
18 O statn i a sy ste n t G e h len a i w y d aw ca je g o d ziel z eb ran y c h K a rl-S ieg b e rt R eh b e rg w sk a z u je n a je d n ą , zasa d n ic zą z b ie żn o ść p o m ię d z y o m a w ia n y m filo zo fem n ie m ie ck im a Jan e m Jak u b e m R o u sseau . N a d m ie ń m y , po m im o w yrażanej p rzez G e h len a o p o zy cji do a u to ra U m o w y s p o łec zn ej, z aró w n o G e h len , ja k te ż R o u sseau sto ją n a stan o w isk u , że k o n te m p la c ja b ez zw iąz k u z p ra k ty k ą ż y c io w ą je s t lu k su se m , na k tó ry c z ło w ie k a n ie stać. Zob. K.-S. R e h b e r g , Antropologie! d z ia ła n ia i teo ria p o r zą d k u A rn o ld a G e h len a , [w :] K o n s e r w a ty z m ..., s. 78.
19 N ie w a rto ro z p isy w ać się na te m a t p o w sz e c h n ie zn an y ch d o św iad c z eń H o b b esa. W arto n a to m ia st u ś w iad o m ić sobie, że d o św ia d c z e n ia G e h len a , k tó ry żyl w czterec h u stro jach (o d C esa rstw a d o R ep u b lik i B o ń sk iej) i przeżył d w ie w o jn y św iato w e , p rz e ra sta ją to, c o w id z ia ł H obbes.
20 Zob. 1. E i b l - E i b e s f e l d t , G rundriji d e r v erg leich en d en V erh a lte n sfo rsch u n g , M o n a c h iu m 1967, s. 340.
21 „W o ln o ść p o lity c z n a p o le g a na b e zp iec z eń stw ie lu b b o d aj na p rz e k o n a n iu , ja k ie się m a o sw o im b e z pieczeń stw ie". M o n t e s k i u s z , O d u c h u p r a w , ks. X II, rozdz. 2, p rzel. T. B o y - Ż e l e ń s k i , K ęty 19 9 7 , s. 161.
O brona w ład zy i państw a
Atak na instytucje władzy i państwa - obrońców wolności22 - biegnie współcześnie z kilku kierunków. Niektóre z nich zostaną tutaj za Gehlenem wskazane. Wedle Gehlena, wolność indywidualna zagrożona jest przez napór samego społeczeństwa, ogarniętego wyreżyserowaną w izją równości. Epatowanie ideą równości posunięte do absurdu, a więc wykraczające poza równość wobec prawa, manifestowane w każdej dziedzinie i przy każdej okazji, jest, jak rzecz ujmuje Hegel, koniecznym następstwem identyfikacji woli państwa z wolą społeczeństwa23. Państwo, wska zuje Gehlen, staje się przedmiotem ataku ze strony społeczeństwa w Anglii od czasów Locke’a, we Francji od momentu Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela (1789 r.)24. W nikliwi obserwatorzy mogli dostrzec i dostrzegali najpierw zderzenie, a potem zastąpienie etosu instytucji państwa - wyrażanego przez służbę, poświę cenie, obowiązek - etosem humanitarystyczno-eudajmonistycznym, w którym za sadniczą rolę odgrywa „poszerzona etyka rodzinna”25. Przy utożsamieniu woli państwa z w olą społeczeństwa zatraca się możliwość wypełniania przez władzę państwową podstawowej funkcji - arbitra, wytwarzania „poziomu neutralizacji konfliktów” i koniec końców zapewnienia bezpieczeństwa. By wiarygodnie speł niać funkcję arbitra, niezbędny jest autorytet, płynący przede wszystkim z posiada nego dystansu do rozpatrywanych kwestii. Dystans ten zanika wraz z zaistnieniem opisywanej tożsamości państwa i społeczeństwa.
Identyfikacja woli społeczeństwa z wolą władzy - osłabiająca tę drugą - ma dalsze konsekwencje. Obserwujemy współcześnie, jak Lewiatan - potwór mor ski, który w klasycznych ujęciach miał nade wszystko ochraniać przed wrogiem zewnętrznym i wewnętrznym, utrzymywać status quo, bezstronnie rozstrzygać, nie stać na drodze pomnażania majątku, o ile jest to zgodne z bezpieczeństwem pu blicznym, nie nastawać na wolność indywidualną, póki nie powstaje z niej żadna szkoda - przekształca się w krowę mleczną. W swej analizie Gehlen wskazuje na Napoleona III jako na postać inicjującą opisywany proces26. Zadanie władzy, tak jak współcześnie widzą je obywatele, sprowadza się do roztoczenia opieki i roz dawnictwa dóbr. Ten wszakże, kto rozdaje, trwoni, rozmiękcza swój autorytet. Dzieje się tak pod wpływem prostego mechanizmu: podział dóbr nigdy nie będzie uznany za sprawiedliwy, nie sposób zadowolić wszystkich.
22 P a ra d o k sa ln o ść w y ra ż o n eg o sfo rm u ło w a n ia , n a rz u ca ją c a się p ra w d o p o d o b n ie w ięk szo ści o d biorców (sz cz e g ó ln ie g d y b y p o tra k to w a ć j e w o d e rw a n iu od k o n te k stu ), u zm y sław ia w sp ó łcz e sn ą d o m in a c ję stanow iska lib e ra ln e g o , p o s trz e g a ją c e g o in sty tu c je ja k o o g ra n ic z ają c e w o ln o ść zlo k o n ieczn e.
23 A u to re m je d n e j z w y m o w n ie jsz y c h kry ty k u to ż sa m ia n ia tego, co sp o łec z n e , z ty m , co p ań stw o w e, je st C arl S c h m itt. T w ie rd z i o n , iż „w w y n ik u n a k ła d an ia się sfe ry p a ń stw a i sp o łec z e ń stw a z a n ik a ją « n eu traln e» dot;|d o b sza ry , ta k ie ja k re lig ia , k u ltu ra, e d u k ac ja c z y g o sp o d ark a ” , a re z u lta tem j e s t p a ń stw o to ta ln e , w k tórym w szyst k o je s t u p o lity c z n io n e . Z o b . C. S c h m i t t , P o jęc ie p o lity c zn o ś c i, [w:] i d e m , T eologia p o lity c zn a i in n e p ism a , przeł. M. A . C i c h o c k i , K ra k ó w 2 0 0 0 , s. 195.
24 Por. A . G e h l e n , P a ń stw o , p rzeł. E. P a c z k o w s k a - Ł a g o w s k a , „ Z d a n ie ” 1989, n r 11-12, s. 49. 25 Z ob. A. G e h l e n , H ip e rtro fia m o ra ln o śc i, p rzel. E. P a c z k o w s k a - Ł a g o w s k a , „ Z d a n ie ” 1989, nr 11-12, s. 52.
Gehlen przekonuje w dalszym ciągu wywodu, iż w oczach wielu państwo współczesne stało się zbędne jako siła neutralizująca, gdyż wraz z wzrostem pro dukcji pojawił się pomysł „utopienia” przeciwieństw społecznych w dobrobycie. Myśliciel trafnie zauważa, iż pomysł jest iluzoryczny, jako że nie tylko głód bun tuje. To znaczy, gdy ludziom - w długiej perspektywie - przestaje już zagrażać niedostatek żywności, zaczynają odczuwać jako nieznośne tego typu braki, o któ rych w ogóle nie myśleli, będąc głodnymi. Zatem po zaspokojeniu głodu konflikty rodzą się na tle możliwości realizacji celów, statusu społecznego itp. Zapotrzebo wanie na arbitra neutralizującego konflikty nie wydaje się więc ulegać przedaw nieniu. „Ponadto - pisze niemiecki myśliciel - wykształciła się nowa opozycja, tak zwana inteligencja, której potrzeba władzy w żaden sposób nie jest nasycona, quasi- arystokracja, która kieruje szturmem na i tak niestabilny autorytet państwa: teolo dzy, socjolodzy, filozofowie, redaktorzy i studenci stanowią jej rdzeń”27. Przycho dzą w tym kontekście na myśl słowa Josepha de M aistre’a: „Dążąc nieustannie do wysuwania na stanowiska ludzi niskiego pochodzenia, bez nazwiska i majątku, nauka wystawia Państwo na niebezpieczeństwo: nauka bowiem dostępna jest wszystkim i pycha klas niższych w Państwie zawsze będzie się chwytać tego spo sobu wyniesienia się, to zaś jest groźne. Z chwilą zaś gdy nauka sama, to znaczy nie złączona ze szlachectwem i własnością ziemską, zostanie nadmiernie wysunięta na stanowiska administracyjne, rewolucja wydaje się nieunikniona”28. Problem z inteligencją potęgowany jest tym, iż mamy do czynienia z grupą produktywnie bez znaczenia, patrząc „od strony pilnych potrzeb gospodarczych” . Inteligencja pod względem prestiżu płynącego ze statusu majątkowego nie może stawać w szranki z ludźmi biznesu. W związku z tym jej ambicje nie mogą być zaspoko jone inaczej, jak tylko przez udział we władzy. Według Gehlena, nie kto inny, lecz
intelektualiści nie czujący odpowiedzialności za swoje słowa ponoszą winę za krzewienie etyki humanitarystycznej, która sytuuje się w ostrej opozycji do etyki polityczno-państwowej. Prymat etyki humanitarystycznej oznacza uczynienie etyki życia prywatnego (etyki przekonań) etyką polityczną. Opis groźnych reperkusji takiego zabiegu stanowi odrębny temat29. Z pewnością prowadzi do zapoznania przez społeczeństwo prawdy, że „aby wytrwać w warunkach zagrożonego bezpie czeństwa, naród potrzebuje pewnych cnót, które polegają na wytworzeniu dystan su: dyscypliny i trzeźwości, czujności i wytrwałości, zdolności do koncentracji i ra cjonalnego zmysłu ostrzegawczego - jednym słowem cnót politycznych. Potrze buje również wyczucia, jakie postawy i hasła niebezpieczne są na dłuższą metę dla tych cnót”30.
27 Ibidem .
28.1. d e M a i s t r e , W ybór p is m , przel. J. T r y b u s i e w i e z, [w :] J. T r y b u s i e w i c z , D e M a is lr e , W arsza wa 1968, s. 205.
29 P isałem o ty m w tek ście pt. E tyka p r ze k o n a ń j a k o e ty ka p o lity c zn a , [w :] E tyk a i p o lity k a , red. D. P r o - b u c k a [w d ruku].