• Nie Znaleziono Wyników

Widok Internet a społeczeństwo otwarte

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Internet a społeczeństwo otwarte"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Wy¿sza Szko³a Humanistyczna, Pu³tusk

Internet a spo³eczeñstwo otwarte

P

ytanie o relacje miêdzy dwoma aspektami rozwoju nowoczesnego spo³eczeñstwa, wydaje siê w pe³ni uzasadnione. Zak³adamy, ¿e czeka nas budowa spo³eczeñstwa informacyjnego i wierzymy, ¿e bêdzie to spo³e-czeñstwo otwarte. Zapisane, jako konkretne projekty, konkretne pieni¹dze, konkretne dyrektywy oraz deklaracje wyszyte na wielu sztandarach za-równo UE, jak i polskich instytucji pañstwowych i organizacji spo³ecz-nych, has³a te sta³y siê bezdyskusyjne. Problem w tym, ¿e tworzenie spo³eczeñstwa informacyjnego nie oznacza w sposób konieczny tworzenia spo³eczeñstwa otwartego.

Informacyjnym staje siê spo³eczeñstwo, które osi¹ga stopieñ rozwoju wymagaj¹cy stosowania nowych technik u¿ytkowania informacji i wy-twarza s³u¿¹c¹ temu strukturê telekomunikacyjn¹. Nowy ten typ kszta³tuje siê w krajach postindustrialnych, w których zarz¹dzanie informacj¹ i jej jakoœæ, a wreszcie szybkoœæ przep³ywu s¹ zasadniczymi czynnikami kon-kurencyjnoœci zarówno w przemyœle, jak i w us³ugach. Samo pojêcie poja-wi³o siê ju¿ w latach 70., gdy w USA i Japonii powstawa³a gospodarka informacyjna (tzn. 50%Produktu Krajowego Bruttopowstawa³o tam w ob-rêbie szeroko rozumianego sektora informacyjnego, a wiêkszoœæ si³y ro-boczej stanowili pracownicy informacyjni). Przedstawiony przed chwil¹ opis jest typowy, lecz pokazuje raczej spis warunków, jakie musi spe³niaæ spo³eczeñstwo tego typu ni¿ zbiór cech charakterystycznych spo³eczeñ-stwa informacyjnego w dobie Internetu. Mówi raczej o jego aspektach ilo-œciowych ni¿ o jakoilo-œciowych.

Nicolas Negroponte w Cyfrowym ¿yciu1wymienia jako podstawowe cechy tego spo³eczeñstwa: decentralizacjê, globalizacjê, harmonizowanie czynnoœci i przekazywanie kompetencji na szczebel wykonawczy.

Derrick de Kerckhove w Inteligencji otwartej2wskazuje na trzy cechy

nowego œrodowiska, w którym przychodzi funkcjonowaæ coraz liczniej-1 N. Negroponte, Cyfrowe ¿ycie, Ksi¹¿ka i Wiedza, Warszawa 1997, s. 188. 2 D. de Kerckhove, Inteligencja otwarta. Narodziny spo³eczeñstwa sieciowego,

(2)

szym rzeszom ludzi; pisze o komunikacyjnoœci, interaktywnoœci i hiper-tekstowoœci. Interaktywnoœæ polega na wyraŸnym zmniejszaniu dystansu miêdzy rol¹ nadawcy i odbiorcy (w porównaniu np. z biern¹ recepcj¹ wi-dza przekazu telewizyjnego) i ³¹czy siê z wyraŸn¹ tendencj¹ do dostoso-wywania treœci do potrzeb odbiorców, a wreszcie z bardziej efektywnym przep³ywem informacji od odbiorcy w postaci komentarzy i ¿yczeñ. To znaczenie odbiorcy zale¿ne jest od hipertekstowoœci, która daje niemal nieograniczone mo¿liwoœci rozbudowywania i kojarzenia ró¿nych treœci (obrazów, zdjêæ, filmów, tekstów, animacji i dŸwiêków) w globalnej skali. Dlatego Internet przyci¹ga kolejnych u¿ytkowników ³atwoœci¹ komunika-cji, mo¿liwoœci¹ poszerzania kontaktów i dzia³ania o wymiarze dotychczas niewyobra¿alnym. Komunikowanie to podstawowy cel istnienia sieci.

W przeciwieñstwie do wspomnianych badaczy Manuel Castells w Ga-laktyce Internetu3 wyraŸnie wskazuje na sprzeczne tendencje rozwoju spo³eczeñstwa informacyjnego. T³umaczy je histori¹ rozwoju samego In-ternetu, prowadz¹c¹ do wy³onienia siê kolejno 4 jego odrêbnych spo³ecz-noœci, które stawiaj¹ sobie inne cele, a sieci przypisuj¹ odmienne funkcje, co uœwiadamia, ¿e nie jest ona monolitem. Sk³adaj¹ siê na nie:

– spo³ecznoœæ technomerytokratyczna, wyrastaj¹ca ze œrodowisk akade-mickich, które staraj¹ siê zmieniaæ sieæ przez rozwijanie wiedzy o Inter-necie i poprzez to medium;

– spo³ecznoœæ hakerska, któr¹ tworz¹ osoby obeznane z technologiczn¹ stron¹ funkcjonowania sieci i niezale¿ne od istniej¹cych w niej Ÿróde³ w³adzy (kontroli); w tym sensie hakerzy broni¹ wolnoœci w sieci, s¹ za swobodnym dostêpem do technologii, bo s³u¿y to jej nieskrêpowanemu rozwojowi i… nie s¹ w³amywaczami, jak siê ich powszechnie postrze-ga (s¹ nimi crakerzy);

– ró¿norodne spo³ecznoœci sieciowe, zorganizowane wokó³ odmiennych czêsto wartoœci, które ³¹czy jednak komunikacja pozioma (niehierar-chiczna), interaktywne wykorzystanie sieci, s³u¿¹cej im jako narzêdzie do organizowania swojego ¿ycia spo³ecznego, co ma niewiele wspólne-go z fascynacj¹ technologi¹;

3 M. Castells, Galaktyka Internetu. Refleksje nad Internetem, biznesem i

spo³e-czeñstwem, Rebis, Poznañ 2003, szczególnie rozdzia³y: 2. Kultura Internetu, 4. Wirtu-alne spo³ecznoœci czy spo³ecznoœci sieciowe?, 5. Polityka Internetu I: sieci komputerowe, spo³eczeñstwo obywatelskie i pañstwo, 6. Polityka Internetu II: prywatnoœæ i wolnoœæ w cyberprzestrzeni, 9. Cyfrowy podzia³ z globalnej perspektywy.

(3)

– wreszcie najbardziej mobilna i innowacyjna warstwa przedsiêbiorców internetowych, którzy coraz bardziej decyduj¹ o rozwoju i wizjach sieci. Castells tak o nich pisze: „[…] zamiast okopywaæ siê we wspólnotach stworzonych dziêki Internetowi, postanowili podbiæ œwiat, korzystaj¹c z potêgi, jak¹ ta technologia [im] dawa³a”4.

Autor Galaktyki Internetu podkreœla, ¿e poza nowymi mo¿liwoœciami, sieæ niesie ze sob¹ nowe niebezpieczeñstwa: wykorzystywania jej do pre-zentacji treœci nieakceptowanych spo³ecznie, u¿ywania do manipulowa-nia opini¹ publiczn¹ czy przedefiniowamanipulowa-nia pojêæ prywatnoœci i wolnoœci, id¹ce czêsto w stronê dobrowolnego lub pozornie dobrowolnego ich zrze-kania siê. Ten ostatni proces wywodzi siê zreszt¹ z funkcjonowania inter-netowego rynku, w którym szczególn¹ rolê odgrywa z jednej strony dba³oœæ o bezpieczny transfer danych lub pieniêdzy, z drugiej strony sprzeczne z powy¿szym d¹¿enie firm do tworzenia mo¿liwie pe³nej infor-macji o kliencie i jego potrzebach, nawet wbrew jego woli. Oznacza to, ¿e internetowa anonimowoœæ jest jednym z mitów towarzysz¹cych sieci, któ-ry s³u¿y przede wszystkim interesom przedsiêbiorców. Ma³o tego, siecio-wy handel staje siê nie tylko pretekstem do ingerowania przez rz¹dy poszczególnych pañstw w prywatnoœæ internatów (w celu ich chronienia), ale tak¿e stanowi Ÿród³o pomys³ów, jak to robiæ, co stoi w sprzecznoœci z zasadami spo³eczeñstwa otwartego.

Spo³eczeñstwo otwarte ma oczywiœcie wymiar o wiele pe³niejszy, a cechuje je wed³ug klasycznej koncepcji Karla Poppera, zawartej w ksi¹¿ce Spo³eczeñstwo otwarte i jego wrogowie5:

1. Racjonalizm krytyczny jako stanowisko metodologiczne i moralne, prowadz¹ce do rozwi¹zywania problemów spo³ecznych przez tworzenie teorii, jej wypróbowywanie, weryfikowanie przez doœwiadczenie i dyskusje a¿ po rozwi¹zanie problemu i przejœcie do nastêpnego. I tak w nieskoñ-czonoœæ. Tak rozwija siê nauka, tak te¿ powinno rozwijaæ siê spo³eczeñ-stwo – twierdzi³ Popper.

2. Dualizm krytyczny. Na pytanie: co decyduje o zachowaniach spo-³ecznych: natura czy konwencja? Popper odpowiada³, ¿e wszystko jest stworzone przez cz³owieka, a zatem instytucje oraz tradycje spo³eczne s¹

4 M. Castells, op. cit., s. 75.

5 K. R. Popper, Spo³eczeñstwo otwarte i jego wrogowie, PWN, Warszawa

1993. Korzysta³em te¿ z wyk³adu o. dr. Macieja Ziêby OP, zatytu³owanego Spo³e-czeñstwo otwarte i jego wrogowie, a dostêpnego pod adresem internetowym: http://www.dsw.dominikanie.pl/NAGRANIA/200402211000.ogg.

(4)

wynikiem ludzkich (a nie boskich) czynnoœci i decyzji, mog¹ wiêc w ich wyniku ulegaæ zmianie, zgodnie z logik¹ procesu historycznego, a nie „naturalnego” rozwoju.

3. Popper zak³ada³ minimum pañstwa, pañstwo nie powinno ingero-waæ w ¿ycie jednostki podejmuj¹cej w³asne dzia³ania, a w szczególnoœci nie powinno tworzyæ ca³oœciowej wizji (wielkich dyskursów ideologicz-nych, które s¹ – jak s¹dzi³ Popper – aspektem totalitarnego ustroju spo-³ecznego i takiego¿ pañstwa), a tylko koncentrowaæ siê na poprawianiu konkretnych rzeczy.

4. Popper zak³ada³ pe³ny pluralizm; budowanie spo³eczeñstwa otwar-tego oznacza zniesienie monizmu politycznego, kulturowego, religijnego. 5. W spo³eczeñstwie otwartym istnia³a jednak pewna zasada nadrzêd-na. Nadrzêdna jest prawda obiektywna jako idea stanowi¹ca rêkojmiê sprawiedliwoœci i humanitaryzmu, jeœli nie ma prawa prawdy, wtedy zwy-ciê¿a prawo si³y.

6. G³ównym Ÿród³em dzia³añ pañstwa i jednostki powinien byæ utylita-ryzm, rozumiany jako zapobieganie cierpieniu cz³owieka i bol¹czkom spo³ecznym. Oznacza³o to przyjêcie egalitaryzmu, pe³nej równoœci wobec prawa i pañstwa.

7. Wreszcie zasadnicza otwartoœæ ka¿dej jednostki kieruj¹cej siê rozu-mem; musimy iœæ naprzód w kierunku – jak powiedzia³ Popper – „niezna-nego, niepewnego i niebezpiecznego”, bo wszystko mo¿e siê wydarzyæ.

Ju¿ w tej chwili jasnym siê staje, ¿e spo³eczeñstwo informacyjne jedy-nie w jedy-niektórych swych wymiarach jest spo³eczeñstwem otwartym. My-œlê, ¿e g³ówn¹ ró¿nicê miêdzy tymi dwoma typami spo³eczeñstw mo¿na pokazaæ, przeciwstawiaj¹c uniwersalnoœæ spo³eczeñstwa otwartego glo-balnoœci, charakterystycznej dla spo³eczeñstwa informacyjnego. Pierwsze bowiem oparte jest na dialogu, racjonalnoœci, zabezpieczaniu praw jedno-stek i potrzeb spo³ecznych, drugie zaœ daje co prawda mo¿liwoœæ wystê-powania obok siebie odizolowanych, nieprzek³adalnych stanowisk, opinii, ale nie s³u¿¹ one dialogowi, a tak¿e staj¹ siê jeszcze jednym frontem walki miêdzy wielkimi dyskursami politycznymi czy religijnymi, które Popper okreœla³ mianem wrogów spo³eczeñstwa otwartego.

Dominuj¹cy w sieci model funkcjonowania spo³eczeñstwa informa-cyjnego zgodnie z logik¹ biznesu czy ideologi¹ przedsiêbiorców interne-towych, oznacza, ¿e Internet wzmacnia tendencje, które zwolennicy spo³eczeñstwa otwartego nazywaj¹ jego kryzysem, czyli jego przemian¹ w spo³eczeñstwa transakcyjne, w którym jedynym punktem odniesienia relacji miêdzyludzkich jest model transakcji, oparty na umowie i

(5)

op³acal-noœci, a same relacje, np. przyjaŸni, staj¹ siê kontraktami, które zrywa siê, gdy przestaj¹ byæ op³acalne. Nawet George Soros, propagator liberalnego spo³eczeñstwa otwartego, który wy³o¿y³ na realizacjê pomys³ów Poppera grube miliardy dolarów, stwierdzi³ w eseju opublikowanym w 1997 r., ¿e powinno ono dawaæ coœ wiêcej ni¿ wolnoœæ od oficjalnie narzuconej orto-doksji, ¿e powinno to byæ spo³eczeñstwo, gdzie prawa jednostki s¹ zabez-pieczone, lecz gdzie istniej¹ równie¿ pewne wspólne wartoœci, daj¹ce jakieœ poczucie wspólnoty, inaczej bêdzie ono jedynie spo³eczeñstwem transakcji, co sta³o siê szczególnie widoczne tak¿e w Polsce po 1989 roku, gdy zaczê³y siê rozpadaæ pozosta³oœci totalitarnych ustrojów w Europie Œrodkowej.

W tym kontekœcie jaœniejsze staj¹ siê problemy spo³eczeñstwa infor-macyjnego, którego zasady funkcjonowania s¹ po prostu sprzeczne wew-nêtrznie. Przywo³ane tu zostan¹ dwa drobne przyk³ady, ukazuj¹ce nieudan¹ i udan¹ próbê wykorzystywania Internetu do podtrzymywania otwartoœci spo³eczeñstwa.

Z jednej strony w historii globalnej sieci bardzo wielkie znaczenie mia³ otwarty, tj. darmowy i powszechny, dostêp do kodu Ÿród³owego progra-mów komputerowych. Chodzi³o o to, ¿eby istnia³ wolny dostêp do ich Ÿród³a, tak by ka¿dy, kto tylko potrafi, móg³ je modyfikowaæ w celu zmia-ny dzia³ania programu, usuniêcia b³êdów czy ulepszenia go. Ta idea, silnie zakorzeniona zarówno w internetowych œrodowiskach akademickich, jak i hakerskich, zadecydowa³a o swobodnym i dynamicznym rozwoju sieci. To w³aœnie dlatego Microsoft, a zw³aszcza jego twórca Bill Gates s¹ przez wielu informatyków i wielbicieli nowej technologii postrzegani jako naj-gorszy wróg Internetu, a ¿aden szanuj¹cy siê informatyk nie powie dobre-go s³owa o Windowsach (podobno ich wersja 2000, jak twierdzi Jacek Kobus z Instytut Fizyki UMK, zawiera 28 tysiêcy b³êdów6), chwali³ zaœ

bêdzie Linuxa. Otwarte Ÿród³a stanowi¹ dla ca³ej rzeszy programistów warunek tworzenia sieci bezpiecznej, odpornej na kontrolê pañstwow¹ czy monopol wielkich korporacji. Wygrana tych ostatnich jest klêsk¹ spo³eczeñstwa informacyjnego jako spo³eczeñstwa otwartego.

6 Zob. J. Kobus, Otwarte Ÿród³a i otwarte spo³eczeñstwo informacyjne, materia³

z konferencji z cyklu „Ekonomiczne i prawne aspekty wdra¿ania Open Source” pt. „Budowa spo³eczeñstwa informacyjnego w Polsce i Unii Europejskiej”, znajduje siê on pod adresem internetowym: http://knfeb.ph.pl/material/Otwarte%20zrodla%20i%20ot-warte%20spoleczenstwo%20informacyjne.pdf.

(6)

Z drugiej strony modelowym przyk³adem skutecznego wykorzystania sieci do samoorganizowania siê ruchów spo³ecznych s¹ wydarzenia zwi¹za-ne z protestem przeciwko szczytowi Miêdzynarodowej Organizacji Han-dlu (WTO) w 1999 roku w Seattle. Warto o tym wspomnieæ w kontekœcie maj¹cego miejsce jakiœ czas temu Europejskiego Forum Ekonomicznego w Warszawie, by wyjaœniæ, jak to siê dzieje, ¿e wydarzenia tego typu œci¹gaj¹ w konkretne miejsca rzesze alterglobalistów z ca³ego œwiata.

Wspomniany szczyt w Seattle doprowadzi³ – jak pisze Castells we wspomnianej ksi¹¿ce – do powstania szerokiej koalicji grup o bardzo ró¿-nych, a nawet rozbie¿nych interesach i wartoœciach, pocz¹wszy od zwi¹zków zawodowych, przez ugrupowania pacyfistyczne, ekologiczne, feministycz-ne do dziesi¹tek grup alternatywnych. Ruch zosta³ zapocz¹tkowany przez gor¹c¹ dyskusjê w Internecie, a jej uczestnicy pojechali zaprotestowaæ do Seattle, bo uwa¿ali, ¿e ta organizacja narzuca „globalizacjê bez reprezen-tacji”. Ten model protestu zosta³ powielony w nastêpnych miesi¹cach pod-czas wydarzeñ w Waszyngtonie, Pradze, Nicei i innych jeszcze miastach.

Sam ruch antyglobalizacyjny nie ma sta³ej, profesjonalnej struktury organizacyjnej, oœrodka kierowniczego ani wspólnego programu. S¹ za to liczne organizacje i osoby na ca³ym œwiecie, które na krótko ³¹cz¹ siê w proteœcie, a nastêpnie rozchodz¹, by walczyæ o w³asne sprawy. Castell-sowi chodzi przy tym o to, ¿e globalizacja ruchów spo³ecznych s³u¿y roz-wojowi spo³eczeñstwa otwartego i jest zjawiskiem du¿o wa¿niejszym ni¿ sam ruch przeciwko globalizacji.

Rozwa¿ania powy¿sze wydawaæ by siê mog³y nieco zbyt teoretyczne w kontekœcie naszego polskiego podwórka. Rzecz w tym, ¿e

stwo polskie nie jest ani spo³eczeñstwem otwartym, ani spo³eczeñ-stwem informacyjnym.

Tendencyjnego przyk³adu dostarczaj¹ nam same media elektroniczne w Polsce, a s¹ nimi np. komentarze internatów do radiowego „pojedynku” miêdzy przedstawicielami polskich elit politycznych, których partie obec-nie przodowa³y w po³owie marca 2004 r. w sonda¿ach.Wypowiedzi s¹ autentyczne, pochodz¹ z portalu Wirtualnej Polski, nale¿y je jednak trak-towaæ z pewnym przymru¿eniem oka:

· „Przecie¿ komuchu nie potrafisz nic wiêcej ni¿ Dr Senator. meteo (19:09) · Oj zaszkodzi³ dzisiaj platformie ten nieokrzesany butny cham. No có¿

Rokita sfiksowa³! Jan Maria Chlewny (18:56)

· A co masz oprócz wyzwisk niechamie? meteo (19:00)

· Pos³uchaj ignorancie, otwórz s³ownik poprawnej polszczyzny i

(7)

· Spieprzaj dziadu! (19:05)

· Oj komuszku widze ¿e komentowanie moich opinii przerasta twój

[po-ziom] Grzegorz (19:05)

· Nie dajcie sie zwiesc Rokicie. To wyrachowany karierowicz. W kazde

buty wskoczy, ...kazda maske wlozy i w kazde szatki sie przyoblecze – BYLE NIE STRACIC STOLKA. UDOWADNIA To ...JUZ OD 14 LAT. (18:58)

· Zmiataj popluczyno. I dobrze wiesz gdzie. (18:33)

· Boicie sie komuchy coraz bardziej bo dr senator zawiód³ jak Tymiñski.

meteo (18:55)

· PO = POpulizm! (18:30)

· Biedny ubeku ju¿ nie masz jak broniæ doktora senatora. meteo (18:34) · meteo, ty jesteœ po prostu têpak... w sam raz do bojówki Jana

W³a-dys³awa Rokity (18:57)

· Lepper do wide³ a nie do rz¹du. Borys (18:15) · rokita do pieca, a nie do w³adzy (18:35)

· zastanów siê co mówisz cz³owieku!!! S. (18:48) · Rokita I$raelita. (18.53)”7.

Przyk³ad ten oczywiœcie by³by zbyt tendencyjny, gdyby nie fakt, ¿e wypo-wiedzi tego typu s¹ tu norm¹, a nie wyj¹tkiem, oraz ¿e dostêp do Internetu jest powszechnie wi¹zany w naszym kraju ze statusem spo³ecznym, kulturalnym czy intelektualnym, a korzystaj¹ z niego – jak wynika z ró¿nych badañ – przede wszystkim osoby wykszta³cone lub kszta³c¹ce siê, o wysokich docho-dach, s³owem – elita. Ten przejaw jej œwiadomoœci jest niepokoj¹cy.

Istnieje jedna w miarê pewna droga, która pozwala budowaæ spo³eczeñ-stwo informacyjne, które bêdzie jednoczeœnie spo³eczeñstwem otwartym. Jest ni¹ rozwijanie edukacji, propagowanie wiedzy i poprawianie jakoœci informacji.

Jak Internet zmienia systemy edukacyjne?8W spo³eczeñstwach

prze-mys³owych szko³a nie s³u¿y³a wy³¹cznie przekazywaniu wiedzy i

rozwi-7 To jedynie niewielka czêœæ z 3205 wypowiedzi na forum dyskusyjnym

towa-rzysz¹cych informacji o radiowym „pojedynku” Andrzeja Leppera z Janem M. Ro-kit¹, który mia³ miejsce 14 marca 2004 r. Zachowano pisowniê i porz¹dek wypowiedzi (w nawiasach godzina dodania wpisu). Zob. http://wiadomo-sci.wp.pl/wiadomosc.html?wid=5041852&kat=23234.

8 Opis ten oparty jest na powielanym maszynopisie Anny Miko³ejko Spo³eczne

problemy komputeryzacji, zw³aszcza rozdzia³ IV. Edukacja – nowe cele i formy kszta³cenia, WSJSiZ, Warszawa 2001.

(8)

janiu umiejêtnoœci myœlenia. Musia³a ona tak¿e wyrabiaæ postawy, które podtrzymywa³y funkcjonowanie tego spo³eczeñstwa, oraz s³u¿yæ zawo-dowej selekcji, a w konsekwencji – poœrednio wp³ywaæ na stratyfikacjê spo³eczn¹. Szko³y nale¿¹ te¿ do instytucji zarz¹dzaj¹cych informacj¹, a ich programy definiuj¹ i kategoryzuj¹ wiedzê. W ten sposób systema-tycznie wykluczaj¹ lub degraduj¹ jakieœ treœci. Sposób, w jaki to robi¹, ujawnia cele i sens edukacji.

Technologie informacyjne podwa¿aj¹ ten rodzaj supremacji systemów oœwiatowych. Ró¿ne instytucje spo³eczne, wœród których znajduj¹ siê tak-¿e i szko³y, zaczê³y traciæ sw¹ niezbywaln¹ dot¹d moc reglamentowania informacji, a w œlad za ni¹ moc organizowania percepcji i s¹dów. Równo-czeœnie technologia cyfrowa, jak ¿adna inna, sprawia, ¿e podnoszenie po-ziomu wykszta³cenia i wiedzy staje siê koniecznoœci¹ – jest ono bowiem warunkiem zarówno jej rozwoju, jak i warunkiem umiejêtnoœci jej wyko-rzystywania. Do tych zmian staraj¹ siê obecnie przygotowaæ systemy edu-kacyjne. Z jednej strony stare struktury – œciœle zespolone z miejscem i czasem – staraj¹ siê wype³niæ now¹ zawartoœci¹, z drugiej zaœ powstaj¹ formy nauczania wyjête z czasu i przestrzeni, formy zmieniaj¹ce relacje nauczyciel – uczeñ, nastawione na kszta³cenie kreatywnych i mobilnych specjalistów wysokiej klasy.

Zdalne nauczanie nie nale¿y oczywiœcie do nowych wynalazków. Do tej pory jednak uzupe³nia³o ono tylko wiedzê wyniesion¹ ze szko³y. Obec-nie realne staje siê wprowadzeObec-nie tej formy kszta³cenia do g³ównego nurtu nauczania. Oznacza to mo¿liwoœæ ogromnego wzbogacenia oferty eduka-cyjnej, która w konsekwencji przyniesie zapewne wzmocnienie autoryte-tu wiedzy przy równoczesnym obni¿eniu autoryteautoryte-tu instyautoryte-tucji tradycyjnie ni¹ zarz¹dzaj¹cych.

Spo³eczeñstwa informacyjne musz¹ k³aœæ nacisk na samokszta³cenie, aktywnoœæ, kreatywnoœæ, samodzielnoœæ, prêdkoœæ i skutecznoœæ w prze-ciwieñstwie do przemys³owych, w których liczy³a siê przede wszystkim karnoœæ, sumiennoœæ, punktualnoœæ i podporz¹dkowanie.

W tym wzglêdzie wykorzystania Internetu, tak¿e w Polsce, wydaj¹ siê ciekawe. Ograniczyæ wystarczy siê do trzech przyk³adów, które maj¹ zwi¹zek z dzia³alnoœci¹ edukacyjn¹: pierwszym jest Polska Biblioteka In-ternetowa – www.pbi.edu.pl – zrobiona za pieni¹dze KBN, daj¹ca ³atwy, globalny i darmowy dostêp do ponad 10000 elektronicznych publikacji li-terackich i naukowych, a bêd¹ca polskim odpowiednikiem jednej z najcie-kawszych inicjatyw edukacyjnych w Internecie – Projektu Gutenberga, który dla rozwoju nowoczesnych form dostêpu do dorobku kulturalnego

(9)

ma znaczenie wrêcz kapitalne, bo w za³o¿eniu s³u¿y darmowemu udostêp-nieniu dorobku piœmiennictwa œwiatowego.

Warto zwróciæ uwagê na jedn¹ ogromnie istotn¹ sprawê. Wspó³czeœni moraliœci chêtnie oskar¿aj¹ Internet o to, ¿e spowoduje on œmieræ wszyst-kiego, co niesie ze sob¹ tradycyjn¹ wiedzê, tradycyjne wartoœci, w tym tak-¿e œmieræ ksi¹¿ki. Wspó³czeœni technokraci kibicuj¹ tej opinii. Derrick de Kerckhove, mimo ¿e wielki entuzjasta sieci jest w tym wzglêdzie ostro¿-niejszy9. Wskazuje na podstawowe zale¿noœci miêdzy nowym i „starym”

medium, które mog¹ zadecydowaæ o dalszych losach wynalazku Guten-berga. Dobrze jest uœwiadomiæ sobie, ¿e pojawienie siê nowego medium nie zawsze oznacza koniec tego, które uprzednio spe³nia³o podobne funk-cje. Przyk³adem radio, które wyparte przez telewizjê z pozycji g³ównego medium znalaz³o niszê, w której rozwija siê do dziœ. Podobnie powinny wygl¹daæ losy ksi¹¿ki.

Otó¿ paradoksalnie to, co fanatycy nowoczesnoœci podnosz¹ jako wady ksi¹¿ki, mo¿e jej zapewniæ w przysz³oœci przetrwanie. Wiêkszoœæ informacji drukowanej (np. literatura i wiedza naukowa) przemieszcza siê bowiem wolniej i z bardziej „kontemplacyjn¹” szybkoœci¹. Mówi siê na-wet, ¿e s³owo drukowane spowalnia czas. Jest to jego zaleta, albowiem problemem wspó³czesnego œwiata nie jest to, jak przyspieszyæ proces przekazywania informacji, lecz jak go spowolniæ.

Jakie treœci nale¿y poœwiadczaæ autorytetem ksi¹¿ki, ¿eby informacja zachowa³a swoj¹ pierwotn¹ wartoœæ? Mo¿na wskazaæ nastêpuj¹ce obszary:

– fakty z dziedziny medycyny, nauki i prawa oraz wszelkie informacje, stanowi¹ce solidne podstawy wiedzy;

– literaturê, krytykê oraz opinie, które nabra³y znaczenia (tzn. teksty au-torytetów);

– podrêczniki i podobne publikacje, adresowane do osób ucz¹cych siê, przeznaczone do stopniowego poznawania, warunkuj¹cego racjonaln¹ wiedzê, która nie powinna ulegaæ zmianom, dopóki siê nie zdezaktuali-zuje.

Taka rola ksi¹¿ki jest oczywiœcie ze wszech miar po¿¹dana. W dobie internetowej informacji, czêsto cz¹stkowej, szybko dezaktualizuj¹cej siê i powierzchownej, ksi¹¿ka powinna stanowiæ autorytet, a jej autor musi braæ na siebie coraz wiêksz¹ odpowiedzialnoœæ, by wiarygodnie informo-waæ o wiedzy pewnej w zalewie elektronicznych danych. Kerckhove

(10)

mówi, ¿e tekst drukowany ma siê do tekstu elektronicznego tak, jak rezer-wa z³ota do pieni¹dza, którego rezer-wartoœæ podbudowuje.

Drugi przyk³ad edukacyjnego wykorzystania Internetu, to katalog cza-sopism kulturalnych – katalog.czacza-sopism.pl – pod auspicjami Fundacji Batorego, dziêki któremu mo¿na zapoznaæ siê z bie¿¹c¹ tematyk¹ po-ruszan¹ przez ponad 500 sieciowych i papierowych czasopism spo³ecz-no-kulturalnych, które wychodz¹ w naszym kraju. Nie ma innego miejsca w Polsce, w którym je wszystkie mo¿na przejrzeæ w uporz¹dkowany spo-sób.

A wreszcie trzeci, drobny przyk³ad, ale dlatego w³aœnie w duchu Internetu, to krakowska Dominikañska Szko³a Wspó³czesnoœci – http://www.dsw.dominikanie.pl, w ramach której odbywaj¹ siê wyk³ady dotycz¹ce wa¿nych problemów wspó³czesnej kultury. Nie by³oby w tym nic niezwyk³ego, gdy¿ iloœæ materia³ów tego typu jest w Internecie znacz-na, gdyby nie fakt, ¿e twórcy strony wpadli na prosty i œwietny pomys³, by wyg³oszone wyk³ady udostêpniæ w formie plików audio – ka¿dy mo¿e wys³uchaæ znakomitych prelegentów w zaciszu domowym nawet w naj-dalszym zak¹tku Polski.

Wspomniane inicjatywy maj¹ dwie wa¿ne cechy: paradoksalnie umo¿liwiaj¹ masowy i darmowy dostêp do informacji o du¿ej wartoœci, czasem nawet do treœci elitarnych, których gwarantem jest dodatkowo au-torytet firmuj¹cej je instytucji.

Wiedza, edukacja jest wiêc jedn¹ z metod otwierania spo³eczeñstwa informacyjnego. Drug¹ jest – jak s¹dzê – twórcze zaanga¿owanie, które przeciwstawia siê biernoœci spo³eczeñstwa masowego, transakcyjnego, które cechuje skrajna (czyli leniwa) subiektywnoœæ; dawno temu opisa³ j¹ Jose Ortega y Gasset w Buncie mas, mówi¹c o cz³owieku masowym, ¿e ma psychikê rozpieszczonego dziecka o przypadkowych i chwilowych gustach, wyobra¿eniach i postawach. Wiêkszoœæ publicystycznych opi-sów Internetu sugeruje, ¿e musi siê on upodobniæ siê do innych mediów, zw³aszcza tych masowych (komercyjnej telewizji i radia czy popularnej prasy), pod wzglêdem ich najgorszych cech – kreowania uproszczonego obrazu œwiata, konsumpcyjnego nastawienia do tworów sztuki jako cze-goœ nieuniknionego.

„Rola artysty – pisze Kerckhove w Pow³oce kultury10– który odwo³uje

siê do nowych mediów, nowych przyrz¹dów, nie polega na chwaleniu lub

(11)

krytykowaniu techniki, lecz na zmniejszeniu odleg³oœci miêdzy technik¹ a psychik¹”. Wydaje siê oczywistoœci¹, ¿e artyœci maj¹ otwieraæ, posze-rzaæ, pokazywaæ now¹ przestrzeñ komunikacji spo³ecznej. Mo¿emy to po prostu nazwaæ HUMANIZACJ¥ nowego medium; rolê tê pe³ni¹ zreszt¹ od wieków.

Rola badacza nowych mediów jest obecnie podobna. Polega na ukazy-waniu Internetu jako przestrzeni miêdzyludzkiej komunikacji, która przez ³atwoœæ, wzglêdn¹ tanioœæ i dostêpnoœæ treœci, interaktywnoœæ, czyli wzajemnoœæ, wspólnotowoœæ, a wiêc przez swój humanistyczny i humani-zuj¹cy charakter, mo¿e równowa¿yæ ekspansjê technologicznego, techno-centrycznego, przedmiotowego pojmowania cz³owieka. Tu nie chodzi o jak¹kolwiek spo³eczn¹ utopiê powszechnej komunikacji, lecz o uwypu-klenie innej perspektywy postrzegania Internetu.

Teza koñcowa tych rozwa¿añ brzmi wiêc nastêpuj¹co: nie mo¿emy budowaæ spo³eczeñstwa informacyjnego bez tworzenia i utwierdzania spo³eczeñstwa otwartego jako jego podstawy i punktu odniesienia, a to z kolei nie jest mo¿liwe bez wyraŸnej zmiany nastawienia do edukacji i wiedzy, tak¿e medioznawczej, zw³aszcza w spo³eczeñstwie, które musi zmieniaæ siê w dwóch swych wymiarach – ze spo³eczeñstwa wiejsko-prze-mys³owego w spo³eczeñstwo informacyjne i ze spo³eczeñstwa zamkniête-go w spo³eczeñstwo otwarte. Przy czym spo³eczeñstwo informacyjne bêdzie spo³eczeñstwem otwartym tylko wtedy, gdy bêdzie proponowaæ rozwi¹zania alternatywne w stosunku do spo³eczeñstwa transakcyjnego i jego masowej kultury.

Summary

The author questions the relations between two developmental aspects of a modern society based on the assumption that Poland faces the necessity of building an informa-tion society and an open society. In his opinion an informainforma-tion society cannot be cre-ated without the establishment and reinforcement of an open society which would provide the foundations and reference point for the information society. This is not possible unless the attitude to education and knowledge, including the knowledge of the media, changes, particularly in a society that needs to transform within two dimen-sions and evolve from a rural and industrial society to an information one and from a closed one to an open one. An information society may only be an open one provided that it offers alternative solutions to transactional society and its mass culture.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Popper kilkakrotnie wspomina o wielkiej sympatii, jaką odczuwa wzglę- dem tej idei (choć trzeba przyznać, że problem jest bardziej złożony i dekla- rowana miłość Poppera do

Pomijając okoliczność, iż prognozowanie wysokości kary, jaka będzie prawdopodobnie wymierzona oskarżonemu przed zebraniem całego materiału dowodowego jest

Dla wyłonienia się polityki życia niezbędne było uznane, że pod- stawowe konfl ikty polityczne (związane z postulatami polityki emancypacji) zo- stały rozwiązane i teraz

Wyrazem przemian tych postaw jest między innymi: wzrost wieku osób, w którym zawierają małżeństwa, wzrost ilości roz- wodów, spadek ilości osób, które ponownie zawierają

Spo³eczna odpowiedzialnoœæ, strategia zrównowa¿onego rozwoju i geoetyka tworz¹ zasady i normy ukierunkowane na Ziemiê jako obiekt geologiczny, spo³eczny

Autorzy proponuj¹ zast¹piæ stosowane dotychczas œrodki administracyjne (planowa ochrona z³ó¿, przymusowy wykup terenów dla potrzeb inwestycji górniczej) narzêdziami

Niestety, chociaż liczba świadczeń oraz rodzin objętych pomocą społeczną szybko maleje, uwolnione zasoby pomocy społecznej nie są wykorzystywane na efektyw- ną i skuteczną

Okazuje się, że wiedza, doświadczenie czy potencjał, które znajdują się w posiadaniu społeczności wirtualnych mogą się okazać użyteczne i korzystne dla