• Nie Znaleziono Wyników

"En marge d'un problème actuel: „Maniérisme” ou baroque à la fin du XVIème siècle. Le cas de Mikołaj Sęp Szarzyński", Claude Backvis, „Annuaire de L'Institut de Philologie et d'Histoire Orientales et Slaves”, tome XVII (1963-1965), Bruxelles 1966, s. 149-

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""En marge d'un problème actuel: „Maniérisme” ou baroque à la fin du XVIème siècle. Le cas de Mikołaj Sęp Szarzyński", Claude Backvis, „Annuaire de L'Institut de Philologie et d'Histoire Orientales et Slaves”, tome XVII (1963-1965), Bruxelles 1966, s. 149-"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Błoński

"En marge d’un problème actuel:

„Maniérisme” ou baroque à la fin du

XVIème siècle. Le cas de Mikołaj Sęp

Szarzyński", Claude Backvis,

„Annuaire de L’Institut de Philologie

et d’Histoire Orientales et Slaves”... :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 58/4, 567-575

(2)

C l a u d e B a c k v i s , EN M A RG E D ’U N PROBLÈM E A CTUEL: „M A N IÉ ­ R ISM E ” OU B A R O Q UE À L A F IN D U X V Ièm e SIÈCLE. LE C A S DE M IK O ŁA J SĘ P SZ A R Z Y Ń SK I. „A n n u aire de l ’In s titu t de P h ilo lo g ie et d’H isto ire O rien ta les et S la v e s ”. T om e X V I I (1963— 1965). B r u x e lle s 1966, s. 149— 220. [I nadbitka: B r u x e lle s 1966.]

B ad an ia nad S ęp em p r z e n io sły się w ła śc iw ie po w o jn ie za granicę: sk u tek n ierozu m n ej n iech ęci, ja k ą — z c a łk iem n ie lite r a c k ic h przyczyn — b u d ził p rzez p a ręn a ście la t barok; a le ró w n ież d o stęp n o ści i w a żn o ści R y t m ó w , w ie r sz y , k tó re k oresp on d u ją jak n a jściślej z o g ó ln o eu ro p ejsk im i p rzem ian am i d u ch o w y m i X V I w ie ­ ku. S ęp je s t jed n ym z najb ard ziej u n iw e r sa ln y c h p o etó w p olsk ich , co zd u m iew a tym b ard ziej, że ż y c ie sp ęd ził na p r o w in c ji i do b ły s k o tliw y c h in te le k tu a lis tó w n ie n a leża ł. Po isto tn e j ro zp raw ce G io van n iego M avera i p recy zy jn y ch szk ica ch W iktora W e in tr a u b a 1 — C lau d e B a ck v is o g ło sił n ie w ą tp liw ie n a jw n ik liw sz ą , n a jp e łn ie jsz ą z prac, ja k ie o S za rzy ń sk im napisano; ró w n ie w ażn ą co p rzed w o ­ jen n y w stę p T ad eu sza S in k i do w y d a n ia „B ib lio tek i N a ro d o w ej”, tak o ży w ia ją cy d o ciek a n ia nad p o etą R y t m ó w . J e st to w ła ś c iw ie n ie w ie lk a k sią żk a — sie d e m ­ d ziesią t parę stron dużego fo rm a tu — ze w z g lę d ó w w y d a w n ic z y c h u jęta w fo rm ę a rty k u łu . D a je te ż ona p rzed sm ak d zieła , k tórym b y ła b y opracow ana p rzez B a ck v isa m o n o g ra fia p o lsk iej p o ezji barokow ej...

B a ck v is, n ie sk ręp o w a n y u ro jen ia m i, jak ie k a za ły czasem n iep o m iern ie ro z­ szerzać tr w a n ie p o lsk ieg o ren esa n su — od p o ło w y X V do p o ło w y X V II w .! — w id zi ju ż w R y t m a c h d ok u m en t przełom u : „m oim zdaniem , w p o lsk iej tra d y cji lite r a c k ie j, w ła ś n ie w d u ch ow ym lo s ie i d ziele M ik ołaja S ęp a S zarzyń sk iego, rozpoznać m ożn a p rzem ian ę — lu b ra czej p ę k n ię c ie — z w ia stu ją c e b lisk o ść czy n a w e t n a d ejście, czą stk o w e o c zy w iście, n ow ej epoki lite r a c k ie j” (s. 153). Co w ię c e j, narod zin y baroku — w ty m o c z y w iśc ie p rzyp ad k u — w y d a ją się p rostym sk u tk iem relig ijn eg o w strzą su : „ w ła śn ie po to, aby n a jsk u teczn iej p rzekazać n o w ą d u ch ow ą »treść«, k tóra go p a liła [ . . . ] , S ęp stw o rzy ł — albo też, a le w n ie sk o ń c z e ­ n ie m n ie jsz e j m ierze, p rzeją ł od w ło sk ic h p o etó w X V I w ie k u — n o w e lite r a c k ie

1 G. M a V e r, C o n s id e r a z io n i sulla p o e s i a d i M i k o ła j S ę p S z a r z y ń s k i . „R icerch e S la v is tic h e ” t. 3 (1954). P rzed ru k p o lsk i: R o z w a ż a n i a n a d p o e z j ą M i k o ła j a S ę p a

S z a r z y ń s k i e g o . „ P a m iętn ik L ite r a c k i” 1957, z. 2. — W. W e i n t r a u b: S o m e R e m a r k s on th e S t y l e of M i k o ł a j S ę p S z a r z y ń s k i . W zbiorze: F e s ts c h r if t fü r M a x V a s m e r z u m 70 G e b u r ts ta g . W iesb ad en 1956. „ V erö ffen tlich u n g en der A b teilu n g fü r

s la v is c h e Sprach en und L itera tu ren d es O steu ro p a -In stitu ts (S la v isch es Sem in ar) an d er F reien U n iv e r sitä t B e r lin ”, t. 9; O k a n o n p o e z j i Sępa. S p r a w a a u t o r s t w a

w i e r s z a „ Z a p r z ę ż nie T y g r y , nie L w i c e , C y p r i d o ”. W zbiorze: S tu d i a li n g u is tica in h o n o r e m T h a d d a e i L e h r - S p ł a w i ń s k i . W arszaw a 1963.

(3)

568 R E C E N Z J E

środ k i” (s. 162). R o zw a żen ie tej n o w e j lite r a c k ie j tech n ik i, a w ię c u c h w y c e n ie narodzin k o n w en cji, sta n o w i n a jc e n n ie jsz ą część rozp raw y b r u k selsk ieg o p r o fe ­ sora.

N aczeln a w p o ety ce S ęp a — m ó w i B a ck v is — b y ła d ecy zja „rozdarcia d ro ­ gocen n ej i g ła d k iej tk a n in y sło w n e j, jed n o litej i p o d n io słej w y p o w ie d z i, w ła ś c i­ w ej h u m a n isty czn ej i k la sy czn ej p o e z ji Jana K o ch a n o w sk ieg o . I w ła ś n ie ten w y ­ bór d e c e n t r a l i z a c j i e fe k tu a rty sty czn eg o , sta w ia n ie na c h w ilo w y , o ś le ­ p ia ją cy w y g lą d rzeczy, a u to n o m ia p rzy d a n a p o jed y n czem u sło w u , k tó re uderza i za trzym u je czy teln ik a , ta sk ło n n o ść do szu k a n ia w y ją tk o w e g o w ra żen ia , ta odw aga w e w p ro w a d za n iu — d la o sią g n ię c ia p a ro k sy zm u e n erg ii — sło w a celo w o w u lg a rn eg o w n a jd o sto jn iejszy t y l k o k o n tek st [ . . . ] , w sz y stk o to w y d a je m i się tym d e c y d u j ą c y m k r o k i e m , k tó r y ozn aczał n a d e jśc ie n o w ej w r a ż liw o śc i i n o w ej am b icji e s te ty c z n e j” (s. 216). P r z y k ła d o w e a n a lizy , w sp ie r a ją c e u B a c k v i­ sa tę — c a łk o w ic ie m oim zd an iem słu sz n ą — tezę, o lś n ie w a ją p recy zją i w r a ż li­ w o ścią słowną^ czy w te d y gd y ro zw a ża ła m a n ie jed n o lito ści tok u p o e ty c k ie g o (s. 191), n ieró w n o w a g ę ok resu i w ie r s z a (s. 193— 194), n a rzu ca n ie szczeg ó ln ej w a r ­ tości p o jed y n czem u sło w u (s. 194— 195), o ste n ta c y jn ą p rzerzu tn ię (s. 202), m a lla r - m ea ń sk ie w r ę c z — B a ck v is dixit\ — p rzesta w n ie (s. 204— 205), czy zw łaszcza ś w ia ­ dom e o d n a w ia n ie języ k a , m ło d eg o jeszcze p rzecież, p r z e z .. . w u lg a ry zm , o so b li­ w ość, paradoks, p rzez coś, co m o żn a by ż a r to b liw ie n a zw a ć p o ety k ą n ieta k tu . U czony n ie k a ta lo g u je reto ry k i S ęp a (czego o so b iście ża łu ję, p o n iew a ż ty lk o s y s t e ­ m a ty czn e b a d a n ie p o zw a la u c h w y c ić g ęsto ść reto ry czn ą , sto p ień n a sy c e n ia języ k a figu ram i, a w ięc, w o sta teczn y m rach u n k u , dążność do zm ian y p o ezji w „drugi ję z y k ”, fu n d a m en ta ln ie różny od r e n e sa n so w e g o w zorca) — ogran iczając się do przyk ład ów . A le te p rzyk ład y, co zn o w u ż za n a jw ię k s z ą za słu g ę n a le ż y policzyć, czerp ie B a ck v is w ła śn ie z w ie r sz y , k tó ry ch o ry g in a ln o ść n ie od razu rzuca się w oczy. Ł atw o b o w iem ro zp ły w a ć się nad sty lis ty c z n y m i k o n w u lsja m i w rodzaju słyn n ego:

F arbę B u g o w ej, w id zia łem , k r e w w od y N asza z m ien iła [ . . . ] .

(pieśń V. O Fridruszu)г

T rudniej u ch w y cić o ry g in a ln o ść w zo ro w a n ej p rzecie na B u ch a n a n ie P ie śni I

na P s a lm D a w i d ó w X I X :

N arodzie, g łu p ią m ąd rością c h łu b liw y I b łęd om z m y ś ln y m w ierzy ć u p orczyw y, M n óstw em g w ia z d śliczn y ch n ieb o ozdobione O bacz, a s m y s ły w żd y o św ie ć zaćm ion e!

P oznasz, że m ąd rym , że *jest w ie k u isty m P an [ ...] .

— n ie o d w o łu ją c się n a w e t do w stę p n e g o ok sym oron u . „Co od razu w yróżn ia n o w ą (poetycką) d y k cję Sępa, to p o d w ó jn a p rzerzu tn ia — n a p o c z ą t e k w e r s u — »obacz«, n a stęp u ją ceg o po szerokim w e r s ie w y ra ża ją cy m przed m iot k o n tem p la cji [ . . . ] oraz w sp a n ia łe g o »Pan«, k tóry d zw o n i jak fan fara p o sw o ich ep iteta ch ; to trafn a i p o d n io sła d łu gość o sta tn ie g o ep itetu , czterosylab ow ego

2 C ytaty pochodzą z w yd.: M. S ę p S z a r z y ń s k i , R y t m y oraz a n o n i m o w e

(4)

»w iek u istym «; to zw ła szcza »w żdy«, ow o »m im o w szystk o«, k tó re sw o im zn a cze­ niem w y r a ż a ca łą g w a łto w n o ść , całą p ro w o k a cy jn ą n ien a w iść »now ego k a to li­ cyzm u« [ . . zaś sw ą fo n e ty c z n ą tw a r d o śc ią n ajeżo n eg o sp ó łg ło sk a m i jed n o - zgłosk ow ca, u m ieszczon ego m ięd zy p a ro k sy to n a m i, ła m ie rytm , zm usza m ó w ią ceg o do c h w ili m ilczen ia; jak b y S ęp c isk a ł to sło w o na szczyt w ersu , k tó ry zarazem ła m ie ” (s. 192— 193). T ylk o n a jw r a ż liw s z y zn a w ca p o ezji p otrafi ta k d o g łęb n ie odczuw ać w a rto ść sło w a , ba, zgłosk i n a w e t . . . tym bardziej że ro ztrzą sa n ie tak d ok ład n e n ie je s t b y n a jm n iej w y ją tk ie m .

B a ck v is, cen ią c S ęp a n ie z m ie r n ie w y so k o , w y żej n a w e t n iż M aver (poznać to po n ieu ch ro n n y ch p o ró w n a n ia ch z K o ch a n o w sk im ), p ierw szy też p o sta w ił go w eu ro p ejsk im szeregu „p oetów m e ta fiz y c z n y c h ” 3. O dnajduje w nim b a ro k o w e „n ap ięcie m ięd zy m o ra ln o ścią sk ru ch y [ . . . ] i w ew n ę tr z n ą zm y sło w o śc ią ” (s. 214), co m ożn a b y p rzyjąć w te d y zw ła szcza , g d y b y S za rzy ń sk ieg o uznać za au tora w ie r ­ szy z ręk o p isu Z am oysk ich . M n ie o so b iście w a ż n ie js z e w y d a je się p r z eśw ia d cze­ nie, iż „ czło w iek je s t n ie t y le n a w e t sła b y , ile n iecią g ły , p o d zielo n y w sob ie, n ie ­ u c h w y tn y ” (s. 214), p od d an y w ię c w ła d z y ru ch u i z m ia n y 4. Z arów no fu n d a m en t p ierw szej o p in ii jak i w n io se k z d ru giej n a su w a ją k ilk a u w ag, k tóre zgłaszam n iejak o w b r e w so b ie sam em u , p o n iew a ż p od czas le k tu r y stu d iu m B a ck v isa p rzy­ św ia d c z e n ie sta le p rzew aża nad sp rzeciw em . . .

B a c k v is op ow iad a się — w b r e w S in ce, M a v ero w i, W ein tra u b o w i — za daw ną tezą B rü ck n era, C h rzan ow sk iego, N a d o lsk ieg o : p rzy p isu je w ię c S ęp o w i a u to rstw o ero ty k ó w . M a zu p ełn ą słu szn o ść m ó w ią c, że argu m en tem n a jp o w a żn iejszy m jest p o m iesza n ie — w ręk o p isie Z a m o y sk ich — u tw o ró w „ p ew n y ch ” ze sp orn ym i. Z arazem , co dosyć p a ra d o k sa ln e, p od w aża p o śred n io w sz y s tk ie n iem a l a rg u m en ty , k tóre na p op rzed n im n ad b u d ow an o. J e śli b o w ie m p orów nać ero ty k i z je d y n y m w ie r ­ szem R y t m ó w n ieco je te m a ty c z n ie p rzy p o m in a ją cy m (P a n n ie J a d w i d z e T a r ł ó w -

nie . . . ) , ok aże się, że n ie p o siad ają one ż a d n y ch cech b arok ow ej czy p reb arok ow ej

k o n w en cji, k tórą ta k tr a fn ie B a ck v is o p isa ł. O drębność sty lis ty c z n ą czu ł już dobrze S in k o , p o w ia d a ją c, n iezb y t ch yb a zręczn ie, że ero ty k i są „ m u zy k a ln e” i „ tech n iczn ie d o sk o n a lsze” od R y t m ó w 5. J e ś li o b ieg ło ści tech n iczn ej m o w a , je st n ie w ą tp liw ie o d w ro tn ie, co B a ck v is ostro p o d k reślił; a le S in ce szło o p o to czy sto ść i p ły n n o ść fra zy . E ro ty k i m ieszczą się b ez reszty w r e n esa n so w y m w zo rcu zd a ­ n iow ym : p o eta ro zczło n k o w u je m y śl, tłu m a c z y p orząd n ie uczu cie, p o słu g u je się ton em k o n w ersa cy jn y m ; in a czej w e p ita la m iu m dla T a rłó w n y , n ie m ó w ią c już 0 p ie ś n ia c h r e lig ijn y c h czy ry cersk ich . E ro ty k i są z reg u ły sta ty czn e: ro zw ija ją 1 „ rozp row ad zają” u czu cie, te m a t czy k o n cep t, p o sta w io n y na początk u w iersza .

R y t m y m ają n a to m ia st u k ład d yn am iczn y: p row ad zą — z a w iły m i n iera z m e a n ­

dram i — do n iesp o d ziew a n eg o czasem w n io sk u . M odelem p ierw szy ch jest w y k ła d , d ru g ich — ep igram at. N iep o m iern ie w ię k sz a b y w a też w R y t m a c h g ęsto ść r eto ­ ryczn a, ob fito ść fig u r i g ierek p o ety ck ich ; ła tw o o c z y w iśc ie zn aleźć w erotyk ach p rzy k ła d y p rzesta w n i, p rzerzu tn i itp. ; c h w y ty te sta n o w ią tam jed n ak znaczący w y ją te k , podczas g d y sam a tk a n in a w ie r s z y S ęp a jest, m ó w ią c jego języ k iem , „ d ziw n a ” : je st m o w ą w za ło żen iu odrębną, o ste n ta c y jn ie literack ą. T rzy w ię c p rzy n a jm n iej cech y — n ieró w n o w a g a ok resu i w iersza , d y n a m iczn y u k ła d oraz

3 C. B a c k v i s , S o m e C h a r a c te r is t ic of Polish B a ro q u e P o e tr y . „O xford

S la v o n ic P a p e r s” VI (1955), ś. 70.

4 Zob. J. B ł o ń s k i , P o e t a ruchu. „ P a m iętn ik L ite r a c k i” 1964, z. 3.

5 T. S i n k o , P r o b l e m y S ę p o w e . W zbiorze: S tu d i a s ta ro p o ls k ie . K s i ę g a k u

(5)

570

R E C E N Z J E

n a sy c e n ie te c h n ic z n e 6 — o k reśla ją ró żn icę k o n w e n c ji i n a w e t epoki. R o zu m ie to n a jlep iej p ierw szy B ack vis: dla n ieg o e r o ty k i są w ła ś c iw ie re n e sa n so w e , R y t m y barok ow e. O czyw iście, b y w a ją p oeci, k tó rzy tw o r z y li w dw u epokach: M ic k ie w ic z n a p isa ł Z im ę m i e j s k ą i D z ia d y . A le p rzecież n ie jed n o cześn ie. R óżn ica g a tu n k ó w też n ie w ie le m oże w y ja śn ić . Zdarza s ię tw órcom p isa ć je d n o c z e śn ie tr a g e d ię i k o m ed ię, a le zdania jed n ej b ęd ą p rzy p o m in a ły zdania d rugiej: s ty l b o w iem k sz ta łtu je się w znacznej m ierze na p o zio m ie p od św iad om ości.

B a c k v is p row ad zi zatem sam do w n io sk u , że ero ty k i m u sia ły p o w sta ć p rzed

R y t m a m i . A le k ied y? P ierw sze p sa lm y d a tu je na la ta 1569— 1570 (s. 191); i ch o cia ż

słu sz n ie sp rzeciw ia się p r z y p isy w a n iu sz e s n a sto le tn ie m u S ęp o w i p ie ś n i V (O F ridr u szu ), w ie r sz ten u m ieszcza r ó w n ie ż w ty c h latach . Z resztą z o k o lic 1570 m uszą pochodzić ta k że in n e b ezsp o rn ie S ę p o w e u tw ory. S tąd n ie u b ła g a n y w n io ­ sek, że erotyk i p o w sta ły przed 1569— 1570! S ęp n ie ty lk o m ia ł w te d y n ie s p e łn a d w a d zieścia lat, a le le d w ie co w r ó c ił z za g ra n icy i z a jm o w a ł się ro d zirm o -m a - ją tk o w y m i sp raw am i. B y w a ł też u S ta rzech o w sk ich . E rotyk i n a p isa łb y w ię c na d w orze S ta rzech o w sk ich , w sz y stk ie n ie m a l r ó w n o cześn ie (a są m ięd zy n im i ró ż­ nice, w k tó re ju ż tru d n o w chod zić). O tóż w ia d o m o , że w la ta ch 1567— 1569 fa m ilia S ta rzech o w sk ich p rzech od ziła fa ta ln y k r y z y s m a ją tk o w y i p restiżo w y , z k tó reg o się ju ż n ie p o d n io s ła 7; o w sz y stk im tam m y śla n o , ty lk o n ie o d w o rsk ich z a b a ­ w a ch . . . O czyw iście, to n ie a rgu m en t d ecy d u ją cy , a le p oszlak a, d o d atk ow o ś w ia d ­ cząca p rzeciw k o te z ie o a u to rstw ie S za rzy ń sk ieg o . N a jw a ż n ie jsz y je st w ie k S ęp a i B a c k v is n ie w id z i in n eg o w y jśc ia , ja k cofn ąć jego d atę u rod zen ia (s. 157). Z p o p ra w ia n iem b io g ra fii dla czysto lite r a c k ic h (sty listy c z n o -te m a ty c z n y c h ) p rzy ­ czyn trudno się zgodzić. P ap rock i w y r a ź n ie m ó w i o „m ło d zień cu ” S ęp ie, a B ie l­ ski — „by b y ł d oszed ł la t sw o ic h ” 18; a le w X V I stu le c iu n ik t m ę żczy zn y 35— 40- -le tn ie g o n ie u w a ża ł za m łodego. K to d ob ił do 35 roku ży cia , „d oszed ł la t sw o ic h ”, n iestety !

B a c k v is w y so k o sta w ia ero ty k i; n ie w ą tp liw ie , są on e na g ru n cie p o lsk im now ością. F a scy n u je zw ła szcza w ie r s z D o K a s i e : „Jako lód ta je p rzezro czy sty z le k k a ...”, b ęd ący o p o w ieścią o N a rcy zie: w d zięczn y tem a t p sy ch o a n a lity czn y ch dociekań. Obok zw rotów w ie lk ie j p ięk n o ści:

N iezg a szo n e p ło m ien ie m iło śc i [...] (1 )9 Ł a sk a w e d u ch y śle B ó g w p ię k n e ciała. (3)

C zego rok n ie m ógł sp ra w ić, to godzina sp ra w i; (5) N ie szkodzi w iern ej d a lek o ść m iło ści; (5a)

Tym w jego sercu sroga m iło ść siln ie j C ien iem a w od ą — k to się n ie zad ziw i! —

P ło m ie n ie ży w i. (7)

6 C ech y te — zaznaczone ty lk o p o b ieżn ie — om aw iam , o c z y w iśc ie d ok ład n iej, w p rzy g o to w y w a n ej pracy o S zarzyń sk im . Zob. też B ł o ń s k i , op. cit.

7 Zob. W. S o b i e s k i , U p a d e k r o d z i n y S ta r z e c h o w s k i c h . W: S z k i c e h is to ­

r y c z n e . W arszaw a 1904, s. 190— 220.

8 B. P a p r o c k i , H e r b y r y c e r s t w a p o ls k ie g o . [1584]. K ra k ó w 1858, s. 686. — M. B i e l s k i , K r o n i k a pols k a . K rak ów 1597, s. 787.

9 P o n iew a ż ero ty k i z ręk op isu Z a m o y sk ich m a ją bardzo p od ob n e ty tu ły , ozn a­ czam je n u m eram i, k tóre noszą w w y d a n iu : S ę p S z a r z y ń s k i , R y t m y oraz

(6)

— a n on im ow y p oeta nużąco n iera z i m o n o to n n ie rozprow adza zarów n o w zory zaczerpnięte u O w id iu sza i K a tu llu sa , ja k sch em a ty późn ego p etrark izm u , z k tó ­ rych o c z y w iśc ie n ie w o ln o w n io sk o w a ć o b io g ra fii tw ó rcy oraz jego r z e c z y w isty c h am orach, co n ieo p a trzn ie c z y n ił B rü ck n er, p o w ia d a ją c zarazem , że „ u czu cie i w y ­ raz jego ty lk o k o n w e n c jo n a ln e [...]” 10. P u n k tem w y jśc ia je s t n a jo c z y w iśc ie j k o n ­ cept, często p r z e ję ty z a n t y k u 11:

D ałb ym ci ser c e m oje, a le n ic cudzego

N ie ch cę dać: ty ś je s t p an em , n ie ja, serca m ego. (1)

O gnie, k tóre b y w p o p ió ł d aw n o m ie sp a liły , G dyby m ie łz y w ilg o t n e często n ie k rop iły; (4)

Ż yw ot, szcz ę śc ie i śm ierć i n ieszczęście m oje D zierży w sw o je j w ła d z y m ożne serce tw o je: (8)

K asia z A n u sią , w d z ię c z n y c h i p ięk n y ch oboje, Jed n a k im i p ło m ie ń m i tra p ią serce m oje: (9)

N ie w y m o w n e tr a p ie n ie cierp i serce m oje:

M iłość w n im z n ie n a w iś c ią sro g ie toczą b oje. (16)

T ym czasem B a ck v is, tak sk ą d in ą d srogi dla p o ety ck ich k o n cep tó w , ty c h zd a je się n ie dostrzegać, w id zą c m ięd zy „au torem p oezji m iło sn y c h a p oetą g w a łto w n e j skruchy p sy ch o lo g iczn e p o d o b ie ń stw o ”, które u w aża za n a jw a żn iejszy a rg u m en t za au torstw em S ęp a (s. 166). „ F ra su n k ” m iło sn y zm ien iłb y się w m e ta fiz y c z n ą trw ogę... J estem jak n a jd a lszy od p o m n iejsza n ia a rty sty czn ej w a rto ści e r o ty k ó w — należą one do n a jc ie k a w sz y c h w ie r s z y w iek u . P o zw o lę so b ie ty lk o p rzy p o m n ieć, że na o gół b a d a cze o d czu w a li je jak o k o n w e n c jo n a ln e i m ało osob iste: p op is literack iego zn a w stw a b ard ziej niż p a m ię tn ik duszy.

M ów iąc o p ieśn ia ch r e lig ijn y c h i rycersk ich stw ierd za B a ck v is, że — ch o cia ż zanurzone w „k lim acie su ro w ej a b str a k c ji” — zd u m iew ają sw ą in te le k tu a ln ą p u s t­ ką: te n „akt sk ru ch y i pokory, k rzy k rozpaczy i zarazem ta jem n ej n a d z ie i” n ie jest w h isto rii p o lsk iej m y ś li r e lig ijn e j n iczym in n y m n iż „znakiem c h w ili” (s. 184). P o ró w n a n ie r e fle k sji r e lig ijn e j i p atriotyczn ej z o d p o w ied n im i m e d y ta c ja ­ m i czy K och a n o w sk ieg o , czy a n ty tr y n ita r z y p o lsk ich w y p a d a — zd an iem B a c k ­ visa — nader n iek o rzy stn ie d la S zarzyń sk iego: „w y ra źn e ro zcza ro w a n ie” (s. 184). Przyznam , że ta ocen a m n ie za sk o czy ła . Z ap ew n e, n a sile n ie te n d e n c ji k o n tr r e - fo rm a cy jn y ch około r. 1580 u m a cn ia ło a n ty in te le k tu a ln y w zo rzec k u ltu r a ln y P o lsk i szlach eck iej. A le n ie od razu: p ierw sza fa la szerm ierzy k o n trrefo rm a cji — ta k że jezu itó w — w y r ó ż n ia ła się u czo n o ścią od n a stęp n y ch . P oza ty m , choć S ęp n ie b y ł o czy w iście filo zo fe m , p oetą b y ł n ie z m ie r n ie św iad om ym : zn aczen ia w lir y c e zaś w y rażają się zw łaszcza p rzez fo rm ę i stru k tu rę w y p o w ied zi. T ak ro zp a try w a n e,

R y t m y k ry ją w so b ie c a ły d ram at r e lig ijn y , a w ię c ró w n ież in te le k tu a ln y . J e śli

np. zbadać re la c je zach od zące w so n e c ie IV m ięd zy b oh aterem liry czn y m a lir y c z ­ nym słu ch aczem czy ad resatem , ok aże się, że zdradzają one is to tn e p rzesu n ięcia św ia d o m o ści relig ijn ej.

10 A. B r ü c k n e r , S ęp a S z a r z y ń s k i e g o w ie r s z e niezn an e. „B ib lio tek a W ar­ sza w sk a ” 1891, t. 3, s. 536.

11 Por. k o m en ta rz S i n k i w: S ę p S z a r z y ń s k i , R y t m y , s. 73, 74, 76, 78, 79, 83, 84, 88, 89.

(7)

6 7 2 R E C E N Z JE

Pokój — szczęśliw o ść, a le b o jo w a n ie B y t n a sz p od n ieb n y. On srogi ciem n ości H etm a n i św ia ta ła k o m e m arn ości O n a sze p iln o czy n ią zep sow an ie.

„M y” S ęp a je s t „ m y ” filo zo ficzn y m , oznacza lu d zi jak o g a tu n ek isto t, lu d zk o ść albo C zło w iek a przez d uże C. I „m y” m ó w im y do „nas”, słu ch a czem je s t te n ż e sam C złow iek , za sta n a w ia ją c y się nad w ła sn y m lo sem . L iry czn y b o h a ter zo sta ł u to żsa m io n y z p oetą, słu ch a cz zaś z czy teln ik iem ; p r z y w ile j filo z o fic z n e g o m o n o ­ logu.

N ie dosyć na ty m , o n asz m ożn y Panie!

I s tn ie je jeszcze B óg, k u k tórem u w zn o si się sk arga — czy też w y r z u t? Bo przecież k on d y cja lu d zk ości, rozu m ian ej jako całość, je st zarów n o ro zp a czliw a , jak przy zw o lo n a p rzez S tw ó rcę. P rócz szatan a i jego pokus:

T en n a sz dom — ciało, dla zb ieg ły ch lu b ości N ieb a czn ie zajźrząc d u ch ow i zw ierzch n ości, U p aść na w ie k i żądać n ie p rzesta n ie.

R odzaj c zło w ie czy — u jm o w a n y g lo b a ln ie — ju ż osądzono. „W ielu je s t w e ­ zw a n y ch , a le m ało w y b r a n y c h ”.

Cóż b ęd ę cz y n ił w ta k str a sz liw y m boju, W ątły, n ieb a czn y , rozd w ojon y w sobie?

O w o „ja”, z ja w ia ją ce się ta k n iesp o d ziew a n ie, m oże b y ć tak k rzy k iem rozpaczy jak i n ad ziei. A lb o w ie m „ja u m rę” oznacza co in n eg o n iż „u m rzem y w s z y s c y ”. Z n ik a solid arn ość m ięd zy b oh aterem a słu ch aczem : n ie m a ju ż lu d zi, zo sta ł k o n ­ k r e tn y czło w iek , k tó ry zw raca s ię — w n a jw y ższy m n iep o k o ju — do sa m eg o sieb ie. M ożna b y p o w ied zieć, że na krótk ą c h w ilę ca łe oto czen ie p rzesta je istn ieć: słu ch acza, ob ecn ego dotąd w w ierszu d zięk i filo z o fic z n e m u u to żsa m ien iu , n ie ja k o o d su n ięto . M om en t ciem n ej, b ezlito sn ej sa m o tn o ści — czy n ie p ierw szy w poezji p o lsk iej? L ecz sta n o w i ona zarazem sza n sę oca len ia , p o n iew a ż B óg z b a w ia w ła śn ie jed n o stk i, t y l k o jed n ostk i:

K rólu p o w szech n y , p ra w d ziw y p ok oju Z b a w ien ia m ego, je s t n ad zieja w tobie! T y m n ie przy sobie p ostaw , a p rzezp ieczn ie B ęd ę w o jo w a ł i w y g ra m sta teczn ie!

„To dla cieb ie p rzela łem tę k rop lę k r w i” — m ó w ił C h ry stu s P a sca la . L iry cz­ nym ad resa tem o sta tn ich zdań je s t o c z y w iśc ie Bóg. In n y jed n a k n iż „m ożny P a n ” str o fk i 2: B óg lu d zk ości je s t B ogiem potęgi, B óg jed n o stk i B o g iem ła sk i. S onet sta n o w i zatem naprzód „m on olog” C złow iek a; n a stęp n ie, na m om en t, zap ytan ie czy sk argę, stw ie r d z e n ie w ię c n iem o żliw o ści d ialogu ; d alej, co d ecy d u ją ce, m on olog je d n o stk i, w p ie r w sam otn ej a b so lu tn ie, w reszcie — p rzeczu w a ją cej ocalen ie: d ia ­ lo g w y d a je się w ię c d ostęp n y... T reścią w iersza b ęd zie — w o sta teczn y m ra ch u n ­ k u — o d k r y c i e o so b istej, j e d n o s t k o w e j w i ę z i m ięd zy czło w iek iem a B o g iem , o d k rycie, k tó re — w p ew n y m zn aczen iu — zrobiła n a jp ierw reform a­ cja, n a stęp n ie zaś p rzy sw o ił k u ltu rze krajów k a to lick ich i ro zp o w szech n ił barok. P o d o b n ie z p ie śn ią V II, odą do B atorego, o k tórej B a ck v is sądzi, że „nie rzuca żad n ego ś w ia tła na w a ż n y i cie k a w y m o m en t h isto r y c z n y ” (s. 185), choć

(8)

arty sty czn ie s ta w ia ją w y ż e j n iż p ieśń K o ch a n o w sk ieg o na te n sam tem a t. O tóż m nie się w y d a je , że jed n a k rzuca... ch ociaż se n s w iersza , p od an y na w stę p ie , został c elo w o sp lą ta n y , p o strzęp io n y , jak b y za szy fro w a n y .

K ró lo w i h y m n m ożn em u śp iew a jm y , K am aen y, B ogu naprzód: b ez B oga n ic n ie godno ceny; On stw o rzy ł, on sp ra w u je, on o św ieca tego

Ż y w o tem , szczęściem , sła w ą . K ról sam zna sam ego.

I to cel jeg o spraw om [...],

M onarcha p o lsk i b y ł, o w szem , z ła s k i b ożej, a le z w y b o ru szla ch ty : ju ż Z y ­ gm u n ta A u g u sta n ie w a h a n o się n a zy w a ć „ ty ra n em ”, gdy n ie sp e łn ia ł p o se lsk ic h ż y c z e ń 12. K ról b y ł zatem n arzęd ziem Boga, a le n ie b ard ziej n iż k ażd y czło w ie k , nad k tó ry m czu w a O patrzność. Sęp m y ś la ł in aczej: p o słu szeń stw o k r ó lo w i jest p o słu szeń stw em B ogu , p o n ie w a ż m on arch a to u p r z y w ile jo w a n y p ośred n ik m ięd zy p od d an ym i a w ła d c ą w szech rzeczy . W od zie tk w i w ię c m y ś l o sa k ra ln o ści m o n a r ­ szego m a jesta tu : jej sk r y ty m celem , p ra k ty czn ie biorąc — w z m o c n ie n ie w ła d zy k ró lew sk iej, co S ęp r e lig ijn ie u sp r a w ie d liw ia i u zasad n ia. T ak a te n d e n c ja za­ zn aczyła się s iln ie za p a n o w a n ia B atorego, zaś w śród jej w y z n a w c ó w zn a leźli s ię ta k ż e jezu ici; ich id e a łe m p o lity czn y m b y ła w E u rop ie — k a to lick a m on arch ia ab solu tn a. O tóż od a S ęp a, k tó rej k lu c z i m orał m ie śc i się w zdaniu: „On stw o r z y ł [ . . — r o zw ija sy s te m a ty c z n ie p rzek o n a n ie o ś w ię to śc i d ziałań k r ó lew sk ich . B óg u lu b o w a ł so b ie w B a to ry m i b iografia k róla w in n a ukazać p lan O patrzności. N a jp ierw w ię c „ stw o rzy ł [. . . ] ży w o te m ” ; B óg d ał B atorem u ż y w o t — „w p ie r w ­ szej o jc z y ź n ie ” — i h o jn ie w y p o sa ż y ł go w e w s z e lk ie cn oty, co w y c h w a la ją zw rotk i 2— 5.

K rólu i z tw e j n atu ry, n ie ty lk o z korony.

K o m p lem en t b a n a ln y m oże, le c z w ie le znaczący: k ról „z k o ro n y ” to w ła d c a z w y ­ boru; czy B a to ry n ie z a słu ż y ł na w ię c e j d zięk i sw ej m on arszej n aturze? S tw ó rca też „ sp ra w u je [ . . . ] sz c z ę śc ie m ”, o czy w iście w o je n n y m , k tó re o p iew a ją zw rotk i 68.

T w e sz częście w o jsk a grom i, m ur w a li obronny.

L ecz ta k ż e — „ o św ieca [ . . . ] sła w ą ”. Cóż to za sła w a ? P ogrom cy n ie w ie r n y c h , ju ż M osk al je s t d la S ęp a „ p ó łp ogan in em ” ; jed n a k p o lity k a jezu ick a n ie p rzeciw Iw a n o w i, a le p rzeciw T u rk om zw rócić ch cia ła m iecz B atorego. O ile „B atory p arł do c a łk o w ite g o p o zb a w ien ia R o sji d ostęp u do m orza i g ło s ił n a w et, że te r a z »już n ie ty lk o o ziem ię in fla n c k ą p ójdzie, a le o w sz y stk o « ”, o ty le d y p lo m a cja p a p iesk a d ą ży ła do p okoju, w k rólu „upatrując [. . . ] p rzyszłego w od za k o a licji a n ty tu r e c k ie j” 13, co w y r a z iło się — w m iesią ca c h , k ie d y Sęp ch orow ał i u m iera ł — m isją A n to n ia P o sse v in o . W ap ologii B atorego S zarzyń sk i c h cia ł pogodzić i p o ­ sk r o m ie n ie M o sk w y (a m o że też n a w ró cen ie, drogą u n ii k o ścieln ej? ), i k o n ieczn ą w y p r a w ę na T urków . E cha ó w czesn y ch d y sk u sji p o lity czn y ch sły c h a ć jasn o w o sta tn ich czterech zw ro tk a ch —

T y ś w sk r z e sił n aszą sła w ę [...].

12 Zob. H i s t o r ia P o lsk i. O p racow an ie zb iorow e pod red ak cją T. M a n t e u f f l a W yd. 2, t. 1, cz. 2. W arszaw a 1958, s. 231.

(9)

574

R E C E N Z JE

B atory u czyn i z P o lsk i n ie ty lk o „ a n te m u r a l e c h r i s t i a n i t a t i s ”, a le k a to lic k ie im perium , strzegące tej części Europy. Z gładzić trzeb a Iw an a, k tóry

S p u ści p a ń stw a pod tw ój scep tr w d zięczn y , sła w n y , zd row y —

n a stęp n ie zaś sk ru szyć ottom ań sk ą potęgę:

le c z i przed naszego C hrysta k rzyżem g w a łt ry ch ły M ach m eta k rw a w eg o !

Oda je st w ię c n ie ty lk o „przykładem św ie tn e g o u tw oru o k o lic z n o śc io w e g o ” 14, lecz w ręcz p rogram em p o lity czn o -re lig ijn y m ; p rogram em n a p o ły za m a sk o w a n y m , p o n iew a ż Sęp szed ł p rzeciw prądow i: ani u tw ie r d z e n ie w ła d zy , an i w o jn a tu reck a n ie b y ły w śród szla ch ty p o p u la r n e 15. T oteż oda b a to ria ń sk a , sta n o w ią ca na pozór zw y k ły ży cio ry s k ró la -b o h a tera , „przem yca” o k r e ślo n e p ogląd y p o lity c z n e , co od­ sła n ia się dopiero w k om p ozycji w iersza , opartej w p ie r w na te z ie — w y g ło sz o n e j w p ra w d zie na w stę p ie , a le m eta fo ry czn ej i za szy fro w a n ej w „ v e r s ib u s r a p o r t a -

tis" — z k o lei zaś na tró jd zieln y m w y licze n iu , ro zw ija ją cy m , o b ja śn ia ją cy m

p rzek on an ie autora. P o m y sł su b teln y; podobne to się w y d a je d y sk retn em u za żen o ­ w a n iu , u k rytem u w so n ecie do T om ickiego. Sęp n ie b y ł w ię c ch yb a aż tak „ a n ty in te le k tu a ln y ” i ob o jętn y a k tu a ln y m p roblem om , jak ch ce B a ck v is. Z ap ew n e, ideał „rycerza p rzed m u rza” n ie k ła d ł n acisk u na w a r to śc i in te le k tu a ln e . A le o k reślen ie id ea łu i sfo rm u ło w a n ie program u to już m y ś lo w e d zia ła n ie, k tó re m o ż­ na w w iersza ch S zarzyń sk iego odczytać.

Z godnie z tra d y cją fra n cu sk ą B a ck v is n ie cierp i w p oezji „ c o n c e tt a ” i ow ej

„p o in tę ”, z której ty lu szyd ziło. E pigram V ita lisa o cen ia jak o „ lich o tę”, d ziw ią c

się, że Sęp p o św ię c ił jej „skarby sw ej p o m y sło w o śc i” (s. 212). Sęp m ia ł jed n ak to w a rzy sza w du B e lla y u (L e s A n t i q u i t é s d e R o m e , IV). Igraszk i s ło w n e u w aża B a ck v is za dow ód upadku gustu, ep ita fia K o stcza n ce za n iesm a czn e. S ło w em , w y ra źn ie n ie lu b i p e w n e g o baroku, jego „sy ren ich p o k u s” (s. 185). A jed n ak te „ k o n cep ty ” b y ły na p olsk im gru n cie — u S ęp a — n o w o ścią i o tw ie r a ły p rzy ­ szłej p o ezji rozm aite m ożliw ości...

B og a ctw o szk icu B a ck v isa sk ła n ia do p o lem ik i, która jed n a k n ie p ow in n a p rzesłan iać fu n d a m en ta ln ej słu szn o ści w n io sk ó w b r u k selsk ieg o uczon ego. Jako a rty sta — i d latego zw łaszcza, że p o słu g u je się n ie m a l w y łą c z n ie m a teria łem p o jęcio w y m — S ęp „jest sy n em ren esa n su [ . . . ] , a le sądzę, że n a leży przyzn ać, iż b y ł ta k że w ię c e j n iż prek u rsorem sztu k i b arok ow ej, zrodzonej z ren esa n su , z jego le k c ji k o rzy sta ją cej, a le też p rzeciw k o n iem u ju ż zw ró co n ej” (s. 220). B a ck v is odróżnia sta ra n n ie sarm atyzm od b arok ow ości, p o d k reśla ją c, że m ie jsc e Sępa w p o ezji uczonej i n ieja k o k o sm o p o lity czn ej; tym sa m y m m ilcząco odrzuca tezę o trw a n iu śred n io w iecza w baroku, p o n iew a ż m en ta ln o ść śred n io w ieczn a m ogła przetrw ać ty lk o na n iższy ch poziom ach k u ltu ra ln y ch . J est to ró w n ie słu szn e co szczeg ó ln ie m i drogie rozróżn ien ie p om ięd zy dw om a n ie t y le m oże sty la m i, ile in sp ira cja m i b arok ow ym i; barokiem dojrzałym , z m y sło w y m , d ek o ra cy jn ie roz­ k w itły m i „»barokiem oszczędnym «, »barokiem su row ym «, k tóry w y d a je się o k sy -

m oronem w duchu ep o k i” (s. 216). W ła śn ie ten p a ra d o k sa ln y „su row y b arok” b ył ch ron ologiczn ie w cze śn ie jsz y ; triu m fo w a ł w arch itek tu rze rzy m sk iej la t 1540—

14 J. S o k o ł o w s k a , w stę p do: M. S ę p S z a r z y ń s k i , R y t m y abo w i e r ­

sz e p o ls k ie . W arszaw a 1957, s. 22.

(10)

— 1570, a zatem w ła ś n ie w m o m en cie, k ied y u k szta łto w a ł się duch p oezji Sępa. Jego tw órczość, o w szem , zap ow iad a barok, a le zarazem — w raz z p oezją G ra- b ow ieck iego i prozą S k argi — p r z e c iw sta w ia s ię n iejak o o sta teczn em u sty lo w i b arokow em u, k tóry n a ra sta ł u M ia sk o w sk ieg o i S zy m o n o w ica rów n ież (choć m niej w yraźn ie). M y ślę w ię c , że B a c k v is zgodziłby się z m oim przyp u szczen iem o d w o isto ści narod zin b a r o k u 16. O b aw ia się on term in u „m an ieryzm ”, n iep o ­ trzeb n ie m ącącego sło w n ic tw o (s. 220). R zeczy w iście, is tn ie je za w ie le ok reśleń m an ieryzm u , aby m óc się ty m term in em b ezp ieczn ie p o słu g iw a ć. J estem jak n a j­ d alszy od sporu o term in y ; w a ż n e je st to, że w y ła n ia się p o w o li zgodność co do sam ego przed m iotu bad an ia, że m ie jsc e Sępa w p o lsk iej p o ezji — jego rola, k tóra p o leg a ła na za stą p ien iu ren e sa n so w e g o w zorca „su ro w y m ’’ b arok iem , p o ­ siłk u ją cy m się ren e sa n so w y m i n a rzęd zia m i dla celó w r e n esa n so w i p rzeciw n y ch — coraz lep iej z o sta je zrozum iana i ocen ion a. O grom na w ty m zasłu ga C laude B ackvisa.

Jan B ło ń sk i

A l o j z y S a j k o w s k i , OD SIE R O T K I DO R Y B E Ń K I. W K R ĘG U R A D Z I- W IŁŁO W SK IEG O M ECEN ATU. (P oznań 1965). W y d a w n ictw o P ozn ań sk ie, s. 252, 4 nlb. + 13 w k le je k ilustr.

R ea liza c ja liczn y ch p o stu la tó w p oszerzen ia zakresu p o w o jen n y ch badań nad starop olsk ą litera tu r ą oprócz r e w iz ji w ie lu p o d sta w o w y ch p rob lem ów h isto ry cz­ n olitera ck ich p rzy n io sła ró w n ież sporo zm ian w tr a d y cy jn y ch in terp reta cja ch zja ­ w isk k u ltu ra ln y ch . W obec zn acznej różnorodności przed m iotu badań p rzep row a­ d zon ych stu d ió w zw raca u w a g ę zn a m ien n e, bo n iem a l k o n sek w en tn e, p om in ięcie p r o b lem a ty k i m ecen atu . D ociek ań nad tą dzied zin ą organ izacji ży cia k u ltu raln ego zap o czą tk o w a n y ch p rzez S. Ł em p ick ieg o , Cz. L ech ick ieg o i H. B arycza n ie p o d ­ jęto — m im o istn ie n ia sp rzy ja ją cy ch m o żliw o ści, ja k ie w ią ż ą się z p u b lik acją n ie zn a n y ch d otych czas m a teria łó w i te k s tó w źród łow ych . N ależąca do n ieliczn y ch w y ją tk ó w praca W. T o m k iew icza O r g a n iz a c ja tw ó r c z o ś c i i o d b io r c zo śc i w k u lt u r z e

a r t y s t y c z n e j p o ls k ie g o O d r o d z e n i a o b ejm u je zasadniczo za g a d n ien ia z zakresu h i­

sto rii sztuki. P ro b lem a ty k a m e cen a tu litera ck ieg o p ozostała n a d a l w sferze nie zrea lizo w a n y ch p o stu la tó w Ł e m p ic k ie g o ł. W tak im sta n ie rzeczy u k azan ie się zbioru stu d ió w A lo jzeg o S a jk o w sk ieg o p o św ięco n y ch m e cen a to w i R a d z iw iłło w sk ie - m u n a leży uznać za od w ażn ą próbę p od jęcia tem a tu zn ajd u jącego się na p e r y ­ fe r ia c h w sp ó łczesn y ch badań h isto ry czn o k u ltu ra ln y ch .

Tom opatrzon y e fe k to w n y m ty tu łe m Od S i e r o t k i do R y b e ń k i sk ła d a się z je ­ d e n a stu stu d ió w z e sta w io n y ch ch ro n o lo g iczn ie i o b ejm u ją cy ch w y b ra n e zagad ­ n ie n ia z d ziejó w ży cia litera ck ieg o od koń ca X V I do p o ło w y X V III w iek u . P e n e tr a c ja tak ob szern ej cza so w o i m a teria ło w o te m a ty k i w y m a g a ła od autora n ie ty lk o p rzep row ad zen ia k o n ieczn ej se le k c ji p rob lem ow ej, ale ta k że za sto so w a ­ n ia o d m ien n y ch m etod b ad aw czych , w za leżn o ści od ch arak teru i zak resu d zia ła ­ n ia śr o d o w isk k u ltu ra ln y ch .

16 Zob. J. B ł o ń s k i , M i k o ła j S ę p S z a r z y ń s k i a p o c z ą t k i p o ls k ie g o ba ro k u . „T w ó rczo ść” 1967, nr 2.

1 S. Ł e m p i c k i , M e c e n a t k u l t u r a l n y w Polsce. (P r o b l e m i p o s t u la t y ) . W zb io­ rze: S tu d i a s t a r o p o l s k i e _ K s ię g a k u c z c i A le k s a n d r a B ru ck n era . K rak ów 1928.

Cytaty

Powiązane dokumenty

This literature review, prepared by members of RILEM technical committee 281-CCC carbonation of concrete with supplementary cementitious materials, working groups 1 and 2,

measurement configuration. The graphene thermocouples next to the heater are highlighted by the black dotted lines and the scale bar denotes 10 μm. b–c) Thermovoltage response of

We then analyzed existing methods for cooperation among controllers in the local layer and the network layer, and we identified gaps and trends in coop- erative control for

Généralisation d’un problème relatif à la subordination en module et à la subordination en domaine dans le cas des minorantes de la classe Ho Uogólnienie

Snowfall rates (mm w.e. h −1 ) during March 2016 at the three stations derived from the MRRs (blue bars), the grid box comprising each of the three stations in ERA-Interim

Automatisch rijden tussen droom en realiteit Self Driving Car Summit, 12 october 2016, Expo Houten. Wij moeten ook

Na całej jego długości (równej długości obecnego kościoła) odsłonięto posadzkę z cegieł gotyc­ kich ułożonych we wzór jodełki oraz fragment północnej

Osądzenia sprawy nie docze­ kałem się, ale później w prasie polskiej Ukazała się notatka, z której dowiedzia­ łem się, że aresztowana przeze mnie grupa