Jan Błoński
"En marge d’un problème actuel:
„Maniérisme” ou baroque à la fin du
XVIème siècle. Le cas de Mikołaj Sęp
Szarzyński", Claude Backvis,
„Annuaire de L’Institut de Philologie
et d’Histoire Orientales et Slaves”... :
[recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 58/4, 567-575
C l a u d e B a c k v i s , EN M A RG E D ’U N PROBLÈM E A CTUEL: „M A N IÉ R ISM E ” OU B A R O Q UE À L A F IN D U X V Ièm e SIÈCLE. LE C A S DE M IK O ŁA J SĘ P SZ A R Z Y Ń SK I. „A n n u aire de l ’In s titu t de P h ilo lo g ie et d’H isto ire O rien ta les et S la v e s ”. T om e X V I I (1963— 1965). B r u x e lle s 1966, s. 149— 220. [I nadbitka: B r u x e lle s 1966.]
B ad an ia nad S ęp em p r z e n io sły się w ła śc iw ie po w o jn ie za granicę: sk u tek n ierozu m n ej n iech ęci, ja k ą — z c a łk iem n ie lite r a c k ic h przyczyn — b u d ził p rzez p a ręn a ście la t barok; a le ró w n ież d o stęp n o ści i w a żn o ści R y t m ó w , w ie r sz y , k tó re k oresp on d u ją jak n a jściślej z o g ó ln o eu ro p ejsk im i p rzem ian am i d u ch o w y m i X V I w ie ku. S ęp je s t jed n ym z najb ard ziej u n iw e r sa ln y c h p o etó w p olsk ich , co zd u m iew a tym b ard ziej, że ż y c ie sp ęd ził na p r o w in c ji i do b ły s k o tliw y c h in te le k tu a lis tó w n ie n a leża ł. Po isto tn e j ro zp raw ce G io van n iego M avera i p recy zy jn y ch szk ica ch W iktora W e in tr a u b a 1 — C lau d e B a ck v is o g ło sił n ie w ą tp liw ie n a jw n ik liw sz ą , n a jp e łn ie jsz ą z prac, ja k ie o S za rzy ń sk im napisano; ró w n ie w ażn ą co p rzed w o jen n y w stę p T ad eu sza S in k i do w y d a n ia „B ib lio tek i N a ro d o w ej”, tak o ży w ia ją cy d o ciek a n ia nad p o etą R y t m ó w . J e st to w ła ś c iw ie n ie w ie lk a k sią żk a — sie d e m d ziesią t parę stron dużego fo rm a tu — ze w z g lę d ó w w y d a w n ic z y c h u jęta w fo rm ę a rty k u łu . D a je te ż ona p rzed sm ak d zieła , k tórym b y ła b y opracow ana p rzez B a ck v isa m o n o g ra fia p o lsk iej p o ezji barokow ej...
B a ck v is, n ie sk ręp o w a n y u ro jen ia m i, jak ie k a za ły czasem n iep o m iern ie ro z szerzać tr w a n ie p o lsk ieg o ren esa n su — od p o ło w y X V do p o ło w y X V II w .! — w id zi ju ż w R y t m a c h d ok u m en t przełom u : „m oim zdaniem , w p o lsk iej tra d y cji lite r a c k ie j, w ła ś n ie w d u ch ow ym lo s ie i d ziele M ik ołaja S ęp a S zarzyń sk iego, rozpoznać m ożn a p rzem ian ę — lu b ra czej p ę k n ię c ie — z w ia stu ją c e b lisk o ść czy n a w e t n a d ejście, czą stk o w e o c zy w iście, n ow ej epoki lite r a c k ie j” (s. 153). Co w ię c e j, narod zin y baroku — w ty m o c z y w iśc ie p rzyp ad k u — w y d a ją się p rostym sk u tk iem relig ijn eg o w strzą su : „ w ła śn ie po to, aby n a jsk u teczn iej p rzekazać n o w ą d u ch ow ą »treść«, k tóra go p a liła [ . . . ] , S ęp stw o rzy ł — albo też, a le w n ie sk o ń c z e n ie m n ie jsz e j m ierze, p rzeją ł od w ło sk ic h p o etó w X V I w ie k u — n o w e lite r a c k ie
1 G. M a V e r, C o n s id e r a z io n i sulla p o e s i a d i M i k o ła j S ę p S z a r z y ń s k i . „R icerch e S la v is tic h e ” t. 3 (1954). P rzed ru k p o lsk i: R o z w a ż a n i a n a d p o e z j ą M i k o ła j a S ę p a
S z a r z y ń s k i e g o . „ P a m iętn ik L ite r a c k i” 1957, z. 2. — W. W e i n t r a u b: S o m e R e m a r k s on th e S t y l e of M i k o ł a j S ę p S z a r z y ń s k i . W zbiorze: F e s ts c h r if t fü r M a x V a s m e r z u m 70 G e b u r ts ta g . W iesb ad en 1956. „ V erö ffen tlich u n g en der A b teilu n g fü r
s la v is c h e Sprach en und L itera tu ren d es O steu ro p a -In stitu ts (S la v isch es Sem in ar) an d er F reien U n iv e r sitä t B e r lin ”, t. 9; O k a n o n p o e z j i Sępa. S p r a w a a u t o r s t w a
w i e r s z a „ Z a p r z ę ż nie T y g r y , nie L w i c e , C y p r i d o ”. W zbiorze: S tu d i a li n g u is tica in h o n o r e m T h a d d a e i L e h r - S p ł a w i ń s k i . W arszaw a 1963.
568 R E C E N Z J E
środ k i” (s. 162). R o zw a żen ie tej n o w e j lite r a c k ie j tech n ik i, a w ię c u c h w y c e n ie narodzin k o n w en cji, sta n o w i n a jc e n n ie jsz ą część rozp raw y b r u k selsk ieg o p r o fe sora.
N aczeln a w p o ety ce S ęp a — m ó w i B a ck v is — b y ła d ecy zja „rozdarcia d ro gocen n ej i g ła d k iej tk a n in y sło w n e j, jed n o litej i p o d n io słej w y p o w ie d z i, w ła ś c i w ej h u m a n isty czn ej i k la sy czn ej p o e z ji Jana K o ch a n o w sk ieg o . I w ła ś n ie ten w y bór d e c e n t r a l i z a c j i e fe k tu a rty sty czn eg o , sta w ia n ie na c h w ilo w y , o ś le p ia ją cy w y g lą d rzeczy, a u to n o m ia p rzy d a n a p o jed y n czem u sło w u , k tó re uderza i za trzym u je czy teln ik a , ta sk ło n n o ść do szu k a n ia w y ją tk o w e g o w ra żen ia , ta odw aga w e w p ro w a d za n iu — d la o sią g n ię c ia p a ro k sy zm u e n erg ii — sło w a celo w o w u lg a rn eg o w n a jd o sto jn iejszy t y l k o k o n tek st [ . . . ] , w sz y stk o to w y d a je m i się tym d e c y d u j ą c y m k r o k i e m , k tó r y ozn aczał n a d e jśc ie n o w ej w r a ż liw o śc i i n o w ej am b icji e s te ty c z n e j” (s. 216). P r z y k ła d o w e a n a lizy , w sp ie r a ją c e u B a c k v i sa tę — c a łk o w ic ie m oim zd an iem słu sz n ą — tezę, o lś n ie w a ją p recy zją i w r a ż li w o ścią słowną^ czy w te d y gd y ro zw a ża ła m a n ie jed n o lito ści tok u p o e ty c k ie g o (s. 191), n ieró w n o w a g ę ok resu i w ie r s z a (s. 193— 194), n a rzu ca n ie szczeg ó ln ej w a r tości p o jed y n czem u sło w u (s. 194— 195), o ste n ta c y jn ą p rzerzu tn ię (s. 202), m a lla r - m ea ń sk ie w r ę c z — B a ck v is dixit\ — p rzesta w n ie (s. 204— 205), czy zw łaszcza ś w ia dom e o d n a w ia n ie języ k a , m ło d eg o jeszcze p rzecież, p r z e z .. . w u lg a ry zm , o so b li w ość, paradoks, p rzez coś, co m o żn a by ż a r to b liw ie n a zw a ć p o ety k ą n ieta k tu . U czony n ie k a ta lo g u je reto ry k i S ęp a (czego o so b iście ża łu ję, p o n iew a ż ty lk o s y s t e m a ty czn e b a d a n ie p o zw a la u c h w y c ić g ęsto ść reto ry czn ą , sto p ień n a sy c e n ia języ k a figu ram i, a w ięc, w o sta teczn y m rach u n k u , dążność do zm ian y p o ezji w „drugi ję z y k ”, fu n d a m en ta ln ie różny od r e n e sa n so w e g o w zorca) — ogran iczając się do przyk ład ów . A le te p rzyk ład y, co zn o w u ż za n a jw ię k s z ą za słu g ę n a le ż y policzyć, czerp ie B a ck v is w ła śn ie z w ie r sz y , k tó ry ch o ry g in a ln o ść n ie od razu rzuca się w oczy. Ł atw o b o w iem ro zp ły w a ć się nad sty lis ty c z n y m i k o n w u lsja m i w rodzaju słyn n ego:
F arbę B u g o w ej, w id zia łem , k r e w w od y N asza z m ien iła [ . . . ] .
(pieśń V. O Fridruszu)г
T rudniej u ch w y cić o ry g in a ln o ść w zo ro w a n ej p rzecie na B u ch a n a n ie P ie śni I
na P s a lm D a w i d ó w X I X :
N arodzie, g łu p ią m ąd rością c h łu b liw y I b łęd om z m y ś ln y m w ierzy ć u p orczyw y, M n óstw em g w ia z d śliczn y ch n ieb o ozdobione O bacz, a s m y s ły w żd y o św ie ć zaćm ion e!
P oznasz, że m ąd rym , że *jest w ie k u isty m P an [ ...] .
— n ie o d w o łu ją c się n a w e t do w stę p n e g o ok sym oron u . „Co od razu w yróżn ia n o w ą (poetycką) d y k cję Sępa, to p o d w ó jn a p rzerzu tn ia — n a p o c z ą t e k w e r s u — »obacz«, n a stęp u ją ceg o po szerokim w e r s ie w y ra ża ją cy m przed m iot k o n tem p la cji [ . . . ] oraz w sp a n ia łe g o »Pan«, k tóry d zw o n i jak fan fara p o sw o ich ep iteta ch ; to trafn a i p o d n io sła d łu gość o sta tn ie g o ep itetu , czterosylab ow ego
2 C ytaty pochodzą z w yd.: M. S ę p S z a r z y ń s k i , R y t m y oraz a n o n i m o w e
»w iek u istym «; to zw ła szcza »w żdy«, ow o »m im o w szystk o«, k tó re sw o im zn a cze niem w y r a ż a ca łą g w a łto w n o ść , całą p ro w o k a cy jn ą n ien a w iść »now ego k a to li cyzm u« [ . . zaś sw ą fo n e ty c z n ą tw a r d o śc ią n ajeżo n eg o sp ó łg ło sk a m i jed n o - zgłosk ow ca, u m ieszczon ego m ięd zy p a ro k sy to n a m i, ła m ie rytm , zm usza m ó w ią ceg o do c h w ili m ilczen ia; jak b y S ęp c isk a ł to sło w o na szczyt w ersu , k tó ry zarazem ła m ie ” (s. 192— 193). T ylk o n a jw r a ż liw s z y zn a w ca p o ezji p otrafi ta k d o g łęb n ie odczuw ać w a rto ść sło w a , ba, zgłosk i n a w e t . . . tym bardziej że ro ztrzą sa n ie tak d ok ład n e n ie je s t b y n a jm n iej w y ją tk ie m .
B a ck v is, cen ią c S ęp a n ie z m ie r n ie w y so k o , w y żej n a w e t n iż M aver (poznać to po n ieu ch ro n n y ch p o ró w n a n ia ch z K o ch a n o w sk im ), p ierw szy też p o sta w ił go w eu ro p ejsk im szeregu „p oetów m e ta fiz y c z n y c h ” 3. O dnajduje w nim b a ro k o w e „n ap ięcie m ięd zy m o ra ln o ścią sk ru ch y [ . . . ] i w ew n ę tr z n ą zm y sło w o śc ią ” (s. 214), co m ożn a b y p rzyjąć w te d y zw ła szcza , g d y b y S za rzy ń sk ieg o uznać za au tora w ie r szy z ręk o p isu Z am oysk ich . M n ie o so b iście w a ż n ie js z e w y d a je się p r z eśw ia d cze nie, iż „ czło w iek je s t n ie t y le n a w e t sła b y , ile n iecią g ły , p o d zielo n y w sob ie, n ie u c h w y tn y ” (s. 214), p od d an y w ię c w ła d z y ru ch u i z m ia n y 4. Z arów no fu n d a m en t p ierw szej o p in ii jak i w n io se k z d ru giej n a su w a ją k ilk a u w ag, k tóre zgłaszam n iejak o w b r e w so b ie sam em u , p o n iew a ż p od czas le k tu r y stu d iu m B a ck v isa p rzy św ia d c z e n ie sta le p rzew aża nad sp rzeciw em . . .
B a c k v is op ow iad a się — w b r e w S in ce, M a v ero w i, W ein tra u b o w i — za daw ną tezą B rü ck n era, C h rzan ow sk iego, N a d o lsk ieg o : p rzy p isu je w ię c S ęp o w i a u to rstw o ero ty k ó w . M a zu p ełn ą słu szn o ść m ó w ią c, że argu m en tem n a jp o w a żn iejszy m jest p o m iesza n ie — w ręk o p isie Z a m o y sk ich — u tw o ró w „ p ew n y ch ” ze sp orn ym i. Z arazem , co dosyć p a ra d o k sa ln e, p od w aża p o śred n io w sz y s tk ie n iem a l a rg u m en ty , k tóre na p op rzed n im n ad b u d ow an o. J e śli b o w ie m p orów nać ero ty k i z je d y n y m w ie r szem R y t m ó w n ieco je te m a ty c z n ie p rzy p o m in a ją cy m (P a n n ie J a d w i d z e T a r ł ó w -
nie . . . ) , ok aże się, że n ie p o siad ają one ż a d n y ch cech b arok ow ej czy p reb arok ow ej
k o n w en cji, k tórą ta k tr a fn ie B a ck v is o p isa ł. O drębność sty lis ty c z n ą czu ł już dobrze S in k o , p o w ia d a ją c, n iezb y t ch yb a zręczn ie, że ero ty k i są „ m u zy k a ln e” i „ tech n iczn ie d o sk o n a lsze” od R y t m ó w 5. J e ś li o b ieg ło ści tech n iczn ej m o w a , je st n ie w ą tp liw ie o d w ro tn ie, co B a ck v is ostro p o d k reślił; a le S in ce szło o p o to czy sto ść i p ły n n o ść fra zy . E ro ty k i m ieszczą się b ez reszty w r e n esa n so w y m w zo rcu zd a n iow ym : p o eta ro zczło n k o w u je m y śl, tłu m a c z y p orząd n ie uczu cie, p o słu g u je się ton em k o n w ersa cy jn y m ; in a czej w e p ita la m iu m dla T a rłó w n y , n ie m ó w ią c już 0 p ie ś n ia c h r e lig ijn y c h czy ry cersk ich . E ro ty k i są z reg u ły sta ty czn e: ro zw ija ją 1 „ rozp row ad zają” u czu cie, te m a t czy k o n cep t, p o sta w io n y na początk u w iersza .
R y t m y m ają n a to m ia st u k ład d yn am iczn y: p row ad zą — z a w iły m i n iera z m e a n
dram i — do n iesp o d ziew a n eg o czasem w n io sk u . M odelem p ierw szy ch jest w y k ła d , d ru g ich — ep igram at. N iep o m iern ie w ię k sz a b y w a też w R y t m a c h g ęsto ść r eto ryczn a, ob fito ść fig u r i g ierek p o ety ck ich ; ła tw o o c z y w iśc ie zn aleźć w erotyk ach p rzy k ła d y p rzesta w n i, p rzerzu tn i itp. ; c h w y ty te sta n o w ią tam jed n ak znaczący w y ją te k , podczas g d y sam a tk a n in a w ie r s z y S ęp a jest, m ó w ią c jego języ k iem , „ d ziw n a ” : je st m o w ą w za ło żen iu odrębną, o ste n ta c y jn ie literack ą. T rzy w ię c p rzy n a jm n iej cech y — n ieró w n o w a g a ok resu i w iersza , d y n a m iczn y u k ła d oraz
3 C. B a c k v i s , S o m e C h a r a c te r is t ic of Polish B a ro q u e P o e tr y . „O xford
S la v o n ic P a p e r s” VI (1955), ś. 70.
4 Zob. J. B ł o ń s k i , P o e t a ruchu. „ P a m iętn ik L ite r a c k i” 1964, z. 3.
5 T. S i n k o , P r o b l e m y S ę p o w e . W zbiorze: S tu d i a s ta ro p o ls k ie . K s i ę g a k u
570
R E C E N Z J En a sy c e n ie te c h n ic z n e 6 — o k reśla ją ró żn icę k o n w e n c ji i n a w e t epoki. R o zu m ie to n a jlep iej p ierw szy B ack vis: dla n ieg o e r o ty k i są w ła ś c iw ie re n e sa n so w e , R y t m y barok ow e. O czyw iście, b y w a ją p oeci, k tó rzy tw o r z y li w dw u epokach: M ic k ie w ic z n a p isa ł Z im ę m i e j s k ą i D z ia d y . A le p rzecież n ie jed n o cześn ie. R óżn ica g a tu n k ó w też n ie w ie le m oże w y ja śn ić . Zdarza s ię tw órcom p isa ć je d n o c z e śn ie tr a g e d ię i k o m ed ię, a le zdania jed n ej b ęd ą p rzy p o m in a ły zdania d rugiej: s ty l b o w iem k sz ta łtu je się w znacznej m ierze na p o zio m ie p od św iad om ości.
B a c k v is p row ad zi zatem sam do w n io sk u , że ero ty k i m u sia ły p o w sta ć p rzed
R y t m a m i . A le k ied y? P ierw sze p sa lm y d a tu je na la ta 1569— 1570 (s. 191); i ch o cia ż
słu sz n ie sp rzeciw ia się p r z y p isy w a n iu sz e s n a sto le tn ie m u S ęp o w i p ie ś n i V (O F ridr u szu ), w ie r sz ten u m ieszcza r ó w n ie ż w ty c h latach . Z resztą z o k o lic 1570 m uszą pochodzić ta k że in n e b ezsp o rn ie S ę p o w e u tw ory. S tąd n ie u b ła g a n y w n io sek, że erotyk i p o w sta ły przed 1569— 1570! S ęp n ie ty lk o m ia ł w te d y n ie s p e łn a d w a d zieścia lat, a le le d w ie co w r ó c ił z za g ra n icy i z a jm o w a ł się ro d zirm o -m a - ją tk o w y m i sp raw am i. B y w a ł też u S ta rzech o w sk ich . E rotyk i n a p isa łb y w ię c na d w orze S ta rzech o w sk ich , w sz y stk ie n ie m a l r ó w n o cześn ie (a są m ięd zy n im i ró ż nice, w k tó re ju ż tru d n o w chod zić). O tóż w ia d o m o , że w la ta ch 1567— 1569 fa m ilia S ta rzech o w sk ich p rzech od ziła fa ta ln y k r y z y s m a ją tk o w y i p restiżo w y , z k tó reg o się ju ż n ie p o d n io s ła 7; o w sz y stk im tam m y śla n o , ty lk o n ie o d w o rsk ich z a b a w a ch . . . O czyw iście, to n ie a rgu m en t d ecy d u ją cy , a le p oszlak a, d o d atk ow o ś w ia d cząca p rzeciw k o te z ie o a u to rstw ie S za rzy ń sk ieg o . N a jw a ż n ie jsz y je st w ie k S ęp a i B a c k v is n ie w id z i in n eg o w y jśc ia , ja k cofn ąć jego d atę u rod zen ia (s. 157). Z p o p ra w ia n iem b io g ra fii dla czysto lite r a c k ic h (sty listy c z n o -te m a ty c z n y c h ) p rzy czyn trudno się zgodzić. P ap rock i w y r a ź n ie m ó w i o „m ło d zień cu ” S ęp ie, a B ie l ski — „by b y ł d oszed ł la t sw o ic h ” 18; a le w X V I stu le c iu n ik t m ę żczy zn y 35— 40- -le tn ie g o n ie u w a ża ł za m łodego. K to d ob ił do 35 roku ży cia , „d oszed ł la t sw o ic h ”, n iestety !
B a c k v is w y so k o sta w ia ero ty k i; n ie w ą tp liw ie , są on e na g ru n cie p o lsk im now ością. F a scy n u je zw ła szcza w ie r s z D o K a s i e : „Jako lód ta je p rzezro czy sty z le k k a ...”, b ęd ący o p o w ieścią o N a rcy zie: w d zięczn y tem a t p sy ch o a n a lity czn y ch dociekań. Obok zw rotów w ie lk ie j p ięk n o ści:
N iezg a szo n e p ło m ien ie m iło śc i [...] (1 )9 Ł a sk a w e d u ch y śle B ó g w p ię k n e ciała. (3)
C zego rok n ie m ógł sp ra w ić, to godzina sp ra w i; (5) N ie szkodzi w iern ej d a lek o ść m iło ści; (5a)
Tym w jego sercu sroga m iło ść siln ie j C ien iem a w od ą — k to się n ie zad ziw i! —
P ło m ie n ie ży w i. (7)
6 C ech y te — zaznaczone ty lk o p o b ieżn ie — om aw iam , o c z y w iśc ie d ok ład n iej, w p rzy g o to w y w a n ej pracy o S zarzyń sk im . Zob. też B ł o ń s k i , op. cit.
7 Zob. W. S o b i e s k i , U p a d e k r o d z i n y S ta r z e c h o w s k i c h . W: S z k i c e h is to
r y c z n e . W arszaw a 1904, s. 190— 220.
8 B. P a p r o c k i , H e r b y r y c e r s t w a p o ls k ie g o . [1584]. K ra k ó w 1858, s. 686. — M. B i e l s k i , K r o n i k a pols k a . K rak ów 1597, s. 787.
9 P o n iew a ż ero ty k i z ręk op isu Z a m o y sk ich m a ją bardzo p od ob n e ty tu ły , ozn a czam je n u m eram i, k tóre noszą w w y d a n iu : S ę p S z a r z y ń s k i , R y t m y oraz
— a n on im ow y p oeta nużąco n iera z i m o n o to n n ie rozprow adza zarów n o w zory zaczerpnięte u O w id iu sza i K a tu llu sa , ja k sch em a ty późn ego p etrark izm u , z k tó rych o c z y w iśc ie n ie w o ln o w n io sk o w a ć o b io g ra fii tw ó rcy oraz jego r z e c z y w isty c h am orach, co n ieo p a trzn ie c z y n ił B rü ck n er, p o w ia d a ją c zarazem , że „ u czu cie i w y raz jego ty lk o k o n w e n c jo n a ln e [...]” 10. P u n k tem w y jśc ia je s t n a jo c z y w iśc ie j k o n cept, często p r z e ję ty z a n t y k u 11:
D ałb ym ci ser c e m oje, a le n ic cudzego
N ie ch cę dać: ty ś je s t p an em , n ie ja, serca m ego. (1)
O gnie, k tóre b y w p o p ió ł d aw n o m ie sp a liły , G dyby m ie łz y w ilg o t n e często n ie k rop iły; (4)
Ż yw ot, szcz ę śc ie i śm ierć i n ieszczęście m oje D zierży w sw o je j w ła d z y m ożne serce tw o je: (8)
K asia z A n u sią , w d z ię c z n y c h i p ięk n y ch oboje, Jed n a k im i p ło m ie ń m i tra p ią serce m oje: (9)
N ie w y m o w n e tr a p ie n ie cierp i serce m oje:
M iłość w n im z n ie n a w iś c ią sro g ie toczą b oje. (16)
T ym czasem B a ck v is, tak sk ą d in ą d srogi dla p o ety ck ich k o n cep tó w , ty c h zd a je się n ie dostrzegać, w id zą c m ięd zy „au torem p oezji m iło sn y c h a p oetą g w a łto w n e j skruchy p sy ch o lo g iczn e p o d o b ie ń stw o ”, które u w aża za n a jw a żn iejszy a rg u m en t za au torstw em S ęp a (s. 166). „ F ra su n k ” m iło sn y zm ien iłb y się w m e ta fiz y c z n ą trw ogę... J estem jak n a jd a lszy od p o m n iejsza n ia a rty sty czn ej w a rto ści e r o ty k ó w — należą one do n a jc ie k a w sz y c h w ie r s z y w iek u . P o zw o lę so b ie ty lk o p rzy p o m n ieć, że na o gół b a d a cze o d czu w a li je jak o k o n w e n c jo n a ln e i m ało osob iste: p op is literack iego zn a w stw a b ard ziej niż p a m ię tn ik duszy.
M ów iąc o p ieśn ia ch r e lig ijn y c h i rycersk ich stw ierd za B a ck v is, że — ch o cia ż zanurzone w „k lim acie su ro w ej a b str a k c ji” — zd u m iew ają sw ą in te le k tu a ln ą p u s t ką: te n „akt sk ru ch y i pokory, k rzy k rozpaczy i zarazem ta jem n ej n a d z ie i” n ie jest w h isto rii p o lsk iej m y ś li r e lig ijn e j n iczym in n y m n iż „znakiem c h w ili” (s. 184). P o ró w n a n ie r e fle k sji r e lig ijn e j i p atriotyczn ej z o d p o w ied n im i m e d y ta c ja m i czy K och a n o w sk ieg o , czy a n ty tr y n ita r z y p o lsk ich w y p a d a — zd an iem B a c k visa — nader n iek o rzy stn ie d la S zarzyń sk iego: „w y ra źn e ro zcza ro w a n ie” (s. 184). Przyznam , że ta ocen a m n ie za sk o czy ła . Z ap ew n e, n a sile n ie te n d e n c ji k o n tr r e - fo rm a cy jn y ch około r. 1580 u m a cn ia ło a n ty in te le k tu a ln y w zo rzec k u ltu r a ln y P o lsk i szlach eck iej. A le n ie od razu: p ierw sza fa la szerm ierzy k o n trrefo rm a cji — ta k że jezu itó w — w y r ó ż n ia ła się u czo n o ścią od n a stęp n y ch . P oza ty m , choć S ęp n ie b y ł o czy w iście filo zo fe m , p oetą b y ł n ie z m ie r n ie św iad om ym : zn aczen ia w lir y c e zaś w y rażają się zw łaszcza p rzez fo rm ę i stru k tu rę w y p o w ied zi. T ak ro zp a try w a n e,
R y t m y k ry ją w so b ie c a ły d ram at r e lig ijn y , a w ię c ró w n ież in te le k tu a ln y . J e śli
np. zbadać re la c je zach od zące w so n e c ie IV m ięd zy b oh aterem liry czn y m a lir y c z nym słu ch aczem czy ad resatem , ok aże się, że zdradzają one is to tn e p rzesu n ięcia św ia d o m o ści relig ijn ej.
10 A. B r ü c k n e r , S ęp a S z a r z y ń s k i e g o w ie r s z e niezn an e. „B ib lio tek a W ar sza w sk a ” 1891, t. 3, s. 536.
11 Por. k o m en ta rz S i n k i w: S ę p S z a r z y ń s k i , R y t m y , s. 73, 74, 76, 78, 79, 83, 84, 88, 89.
6 7 2 R E C E N Z JE
Pokój — szczęśliw o ść, a le b o jo w a n ie B y t n a sz p od n ieb n y. On srogi ciem n ości H etm a n i św ia ta ła k o m e m arn ości O n a sze p iln o czy n ią zep sow an ie.
„M y” S ęp a je s t „ m y ” filo zo ficzn y m , oznacza lu d zi jak o g a tu n ek isto t, lu d zk o ść albo C zło w iek a przez d uże C. I „m y” m ó w im y do „nas”, słu ch a czem je s t te n ż e sam C złow iek , za sta n a w ia ją c y się nad w ła sn y m lo sem . L iry czn y b o h a ter zo sta ł u to żsa m io n y z p oetą, słu ch a cz zaś z czy teln ik iem ; p r z y w ile j filo z o fic z n e g o m o n o logu.
N ie dosyć na ty m , o n asz m ożn y Panie!
I s tn ie je jeszcze B óg, k u k tórem u w zn o si się sk arga — czy też w y r z u t? Bo przecież k on d y cja lu d zk ości, rozu m ian ej jako całość, je st zarów n o ro zp a czliw a , jak przy zw o lo n a p rzez S tw ó rcę. P rócz szatan a i jego pokus:
T en n a sz dom — ciało, dla zb ieg ły ch lu b ości N ieb a czn ie zajźrząc d u ch ow i zw ierzch n ości, U p aść na w ie k i żądać n ie p rzesta n ie.
R odzaj c zło w ie czy — u jm o w a n y g lo b a ln ie — ju ż osądzono. „W ielu je s t w e zw a n y ch , a le m ało w y b r a n y c h ”.
Cóż b ęd ę cz y n ił w ta k str a sz liw y m boju, W ątły, n ieb a czn y , rozd w ojon y w sobie?
O w o „ja”, z ja w ia ją ce się ta k n iesp o d ziew a n ie, m oże b y ć tak k rzy k iem rozpaczy jak i n ad ziei. A lb o w ie m „ja u m rę” oznacza co in n eg o n iż „u m rzem y w s z y s c y ”. Z n ik a solid arn ość m ięd zy b oh aterem a słu ch aczem : n ie m a ju ż lu d zi, zo sta ł k o n k r e tn y czło w iek , k tó ry zw raca s ię — w n a jw y ższy m n iep o k o ju — do sa m eg o sieb ie. M ożna b y p o w ied zieć, że na krótk ą c h w ilę ca łe oto czen ie p rzesta je istn ieć: słu ch acza, ob ecn ego dotąd w w ierszu d zięk i filo z o fic z n e m u u to żsa m ien iu , n ie ja k o o d su n ięto . M om en t ciem n ej, b ezlito sn ej sa m o tn o ści — czy n ie p ierw szy w poezji p o lsk iej? L ecz sta n o w i ona zarazem sza n sę oca len ia , p o n iew a ż B óg z b a w ia w ła śn ie jed n o stk i, t y l k o jed n ostk i:
K rólu p o w szech n y , p ra w d ziw y p ok oju Z b a w ien ia m ego, je s t n ad zieja w tobie! T y m n ie przy sobie p ostaw , a p rzezp ieczn ie B ęd ę w o jo w a ł i w y g ra m sta teczn ie!
„To dla cieb ie p rzela łem tę k rop lę k r w i” — m ó w ił C h ry stu s P a sca la . L iry cz nym ad resa tem o sta tn ich zdań je s t o c z y w iśc ie Bóg. In n y jed n a k n iż „m ożny P a n ” str o fk i 2: B óg lu d zk ości je s t B ogiem potęgi, B óg jed n o stk i B o g iem ła sk i. S onet sta n o w i zatem naprzód „m on olog” C złow iek a; n a stęp n ie, na m om en t, zap ytan ie czy sk argę, stw ie r d z e n ie w ię c n iem o żliw o ści d ialogu ; d alej, co d ecy d u ją ce, m on olog je d n o stk i, w p ie r w sam otn ej a b so lu tn ie, w reszcie — p rzeczu w a ją cej ocalen ie: d ia lo g w y d a je się w ię c d ostęp n y... T reścią w iersza b ęd zie — w o sta teczn y m ra ch u n k u — o d k r y c i e o so b istej, j e d n o s t k o w e j w i ę z i m ięd zy czło w iek iem a B o g iem , o d k rycie, k tó re — w p ew n y m zn aczen iu — zrobiła n a jp ierw reform a cja, n a stęp n ie zaś p rzy sw o ił k u ltu rze krajów k a to lick ich i ro zp o w szech n ił barok. P o d o b n ie z p ie śn ią V II, odą do B atorego, o k tórej B a ck v is sądzi, że „nie rzuca żad n ego ś w ia tła na w a ż n y i cie k a w y m o m en t h isto r y c z n y ” (s. 185), choć
arty sty czn ie s ta w ia ją w y ż e j n iż p ieśń K o ch a n o w sk ieg o na te n sam tem a t. O tóż m nie się w y d a je , że jed n a k rzuca... ch ociaż se n s w iersza , p od an y na w stę p ie , został c elo w o sp lą ta n y , p o strzęp io n y , jak b y za szy fro w a n y .
K ró lo w i h y m n m ożn em u śp iew a jm y , K am aen y, B ogu naprzód: b ez B oga n ic n ie godno ceny; On stw o rzy ł, on sp ra w u je, on o św ieca tego
Ż y w o tem , szczęściem , sła w ą . K ról sam zna sam ego.
I to cel jeg o spraw om [...],
M onarcha p o lsk i b y ł, o w szem , z ła s k i b ożej, a le z w y b o ru szla ch ty : ju ż Z y gm u n ta A u g u sta n ie w a h a n o się n a zy w a ć „ ty ra n em ”, gdy n ie sp e łn ia ł p o se lsk ic h ż y c z e ń 12. K ról b y ł zatem n arzęd ziem Boga, a le n ie b ard ziej n iż k ażd y czło w ie k , nad k tó ry m czu w a O patrzność. Sęp m y ś la ł in aczej: p o słu szeń stw o k r ó lo w i jest p o słu szeń stw em B ogu , p o n ie w a ż m on arch a to u p r z y w ile jo w a n y p ośred n ik m ięd zy p od d an ym i a w ła d c ą w szech rzeczy . W od zie tk w i w ię c m y ś l o sa k ra ln o ści m o n a r szego m a jesta tu : jej sk r y ty m celem , p ra k ty czn ie biorąc — w z m o c n ie n ie w ła d zy k ró lew sk iej, co S ęp r e lig ijn ie u sp r a w ie d liw ia i u zasad n ia. T ak a te n d e n c ja za zn aczyła się s iln ie za p a n o w a n ia B atorego, zaś w śród jej w y z n a w c ó w zn a leźli s ię ta k ż e jezu ici; ich id e a łe m p o lity czn y m b y ła w E u rop ie — k a to lick a m on arch ia ab solu tn a. O tóż od a S ęp a, k tó rej k lu c z i m orał m ie śc i się w zdaniu: „On stw o r z y ł [ . . — r o zw ija sy s te m a ty c z n ie p rzek o n a n ie o ś w ię to śc i d ziałań k r ó lew sk ich . B óg u lu b o w a ł so b ie w B a to ry m i b iografia k róla w in n a ukazać p lan O patrzności. N a jp ierw w ię c „ stw o rzy ł [. . . ] ży w o te m ” ; B óg d ał B atorem u ż y w o t — „w p ie r w szej o jc z y ź n ie ” — i h o jn ie w y p o sa ż y ł go w e w s z e lk ie cn oty, co w y c h w a la ją zw rotk i 2— 5.
K rólu i z tw e j n atu ry, n ie ty lk o z korony.
K o m p lem en t b a n a ln y m oże, le c z w ie le znaczący: k ról „z k o ro n y ” to w ła d c a z w y boru; czy B a to ry n ie z a słu ż y ł na w ię c e j d zięk i sw ej m on arszej n aturze? S tw ó rca też „ sp ra w u je [ . . . ] sz c z ę śc ie m ”, o czy w iście w o je n n y m , k tó re o p iew a ją zw rotk i 6— 8.
T w e sz częście w o jsk a grom i, m ur w a li obronny.
L ecz ta k ż e — „ o św ieca [ . . . ] sła w ą ”. Cóż to za sła w a ? P ogrom cy n ie w ie r n y c h , ju ż M osk al je s t d la S ęp a „ p ó łp ogan in em ” ; jed n a k p o lity k a jezu ick a n ie p rzeciw Iw a n o w i, a le p rzeciw T u rk om zw rócić ch cia ła m iecz B atorego. O ile „B atory p arł do c a łk o w ite g o p o zb a w ien ia R o sji d ostęp u do m orza i g ło s ił n a w et, że te r a z »już n ie ty lk o o ziem ię in fla n c k ą p ójdzie, a le o w sz y stk o « ”, o ty le d y p lo m a cja p a p iesk a d ą ży ła do p okoju, w k rólu „upatrując [. . . ] p rzyszłego w od za k o a licji a n ty tu r e c k ie j” 13, co w y r a z iło się — w m iesią ca c h , k ie d y Sęp ch orow ał i u m iera ł — m isją A n to n ia P o sse v in o . W ap ologii B atorego S zarzyń sk i c h cia ł pogodzić i p o sk r o m ie n ie M o sk w y (a m o że też n a w ró cen ie, drogą u n ii k o ścieln ej? ), i k o n ieczn ą w y p r a w ę na T urków . E cha ó w czesn y ch d y sk u sji p o lity czn y ch sły c h a ć jasn o w o sta tn ich czterech zw ro tk a ch —
T y ś w sk r z e sił n aszą sła w ę [...].
12 Zob. H i s t o r ia P o lsk i. O p racow an ie zb iorow e pod red ak cją T. M a n t e u f f l a W yd. 2, t. 1, cz. 2. W arszaw a 1958, s. 231.
574
R E C E N Z JEB atory u czyn i z P o lsk i n ie ty lk o „ a n te m u r a l e c h r i s t i a n i t a t i s ”, a le k a to lic k ie im perium , strzegące tej części Europy. Z gładzić trzeb a Iw an a, k tóry
S p u ści p a ń stw a pod tw ój scep tr w d zięczn y , sła w n y , zd row y —
n a stęp n ie zaś sk ru szyć ottom ań sk ą potęgę:
le c z i przed naszego C hrysta k rzyżem g w a łt ry ch ły M ach m eta k rw a w eg o !
Oda je st w ię c n ie ty lk o „przykładem św ie tn e g o u tw oru o k o lic z n o śc io w e g o ” 14, lecz w ręcz p rogram em p o lity czn o -re lig ijn y m ; p rogram em n a p o ły za m a sk o w a n y m , p o n iew a ż Sęp szed ł p rzeciw prądow i: ani u tw ie r d z e n ie w ła d zy , an i w o jn a tu reck a n ie b y ły w śród szla ch ty p o p u la r n e 15. T oteż oda b a to ria ń sk a , sta n o w ią ca na pozór zw y k ły ży cio ry s k ró la -b o h a tera , „przem yca” o k r e ślo n e p ogląd y p o lity c z n e , co od sła n ia się dopiero w k om p ozycji w iersza , opartej w p ie r w na te z ie — w y g ło sz o n e j w p ra w d zie na w stę p ie , a le m eta fo ry czn ej i za szy fro w a n ej w „ v e r s ib u s r a p o r t a -
tis" — z k o lei zaś na tró jd zieln y m w y licze n iu , ro zw ija ją cy m , o b ja śn ia ją cy m
p rzek on an ie autora. P o m y sł su b teln y; podobne to się w y d a je d y sk retn em u za żen o w a n iu , u k rytem u w so n ecie do T om ickiego. Sęp n ie b y ł w ię c ch yb a aż tak „ a n ty in te le k tu a ln y ” i ob o jętn y a k tu a ln y m p roblem om , jak ch ce B a ck v is. Z ap ew n e, ideał „rycerza p rzed m u rza” n ie k ła d ł n acisk u na w a r to śc i in te le k tu a ln e . A le o k reślen ie id ea łu i sfo rm u ło w a n ie program u to już m y ś lo w e d zia ła n ie, k tó re m o ż na w w iersza ch S zarzyń sk iego odczytać.
Z godnie z tra d y cją fra n cu sk ą B a ck v is n ie cierp i w p oezji „ c o n c e tt a ” i ow ej
„p o in tę ”, z której ty lu szyd ziło. E pigram V ita lisa o cen ia jak o „ lich o tę”, d ziw ią c
się, że Sęp p o św ię c ił jej „skarby sw ej p o m y sło w o śc i” (s. 212). Sęp m ia ł jed n ak to w a rzy sza w du B e lla y u (L e s A n t i q u i t é s d e R o m e , IV). Igraszk i s ło w n e u w aża B a ck v is za dow ód upadku gustu, ep ita fia K o stcza n ce za n iesm a czn e. S ło w em , w y ra źn ie n ie lu b i p e w n e g o baroku, jego „sy ren ich p o k u s” (s. 185). A jed n ak te „ k o n cep ty ” b y ły na p olsk im gru n cie — u S ęp a — n o w o ścią i o tw ie r a ły p rzy szłej p o ezji rozm aite m ożliw ości...
B og a ctw o szk icu B a ck v isa sk ła n ia do p o lem ik i, która jed n a k n ie p ow in n a p rzesłan iać fu n d a m en ta ln ej słu szn o ści w n io sk ó w b r u k selsk ieg o uczon ego. Jako a rty sta — i d latego zw łaszcza, że p o słu g u je się n ie m a l w y łą c z n ie m a teria łem p o jęcio w y m — S ęp „jest sy n em ren esa n su [ . . . ] , a le sądzę, że n a leży przyzn ać, iż b y ł ta k że w ię c e j n iż prek u rsorem sztu k i b arok ow ej, zrodzonej z ren esa n su , z jego le k c ji k o rzy sta ją cej, a le też p rzeciw k o n iem u ju ż zw ró co n ej” (s. 220). B a ck v is odróżnia sta ra n n ie sarm atyzm od b arok ow ości, p o d k reśla ją c, że m ie jsc e Sępa w p o ezji uczonej i n ieja k o k o sm o p o lity czn ej; tym sa m y m m ilcząco odrzuca tezę o trw a n iu śred n io w iecza w baroku, p o n iew a ż m en ta ln o ść śred n io w ieczn a m ogła przetrw ać ty lk o na n iższy ch poziom ach k u ltu ra ln y ch . J est to ró w n ie słu szn e co szczeg ó ln ie m i drogie rozróżn ien ie p om ięd zy dw om a n ie t y le m oże sty la m i, ile in sp ira cja m i b arok ow ym i; barokiem dojrzałym , z m y sło w y m , d ek o ra cy jn ie roz k w itły m i „»barokiem oszczędnym «, »barokiem su row ym «, k tóry w y d a je się o k sy -
m oronem w duchu ep o k i” (s. 216). W ła śn ie ten p a ra d o k sa ln y „su row y b arok” b ył ch ron ologiczn ie w cze śn ie jsz y ; triu m fo w a ł w arch itek tu rze rzy m sk iej la t 1540—
14 J. S o k o ł o w s k a , w stę p do: M. S ę p S z a r z y ń s k i , R y t m y abo w i e r
sz e p o ls k ie . W arszaw a 1957, s. 22.
— 1570, a zatem w ła ś n ie w m o m en cie, k ied y u k szta łto w a ł się duch p oezji Sępa. Jego tw órczość, o w szem , zap ow iad a barok, a le zarazem — w raz z p oezją G ra- b ow ieck iego i prozą S k argi — p r z e c iw sta w ia s ię n iejak o o sta teczn em u sty lo w i b arokow em u, k tóry n a ra sta ł u M ia sk o w sk ieg o i S zy m o n o w ica rów n ież (choć m niej w yraźn ie). M y ślę w ię c , że B a c k v is zgodziłby się z m oim przyp u szczen iem o d w o isto ści narod zin b a r o k u 16. O b aw ia się on term in u „m an ieryzm ”, n iep o trzeb n ie m ącącego sło w n ic tw o (s. 220). R zeczy w iście, is tn ie je za w ie le ok reśleń m an ieryzm u , aby m óc się ty m term in em b ezp ieczn ie p o słu g iw a ć. J estem jak n a j d alszy od sporu o term in y ; w a ż n e je st to, że w y ła n ia się p o w o li zgodność co do sam ego przed m iotu bad an ia, że m ie jsc e Sępa w p o lsk iej p o ezji — jego rola, k tóra p o leg a ła na za stą p ien iu ren e sa n so w e g o w zorca „su ro w y m ’’ b arok iem , p o siłk u ją cy m się ren e sa n so w y m i n a rzęd zia m i dla celó w r e n esa n so w i p rzeciw n y ch — coraz lep iej z o sta je zrozum iana i ocen ion a. O grom na w ty m zasłu ga C laude B ackvisa.
Jan B ło ń sk i
A l o j z y S a j k o w s k i , OD SIE R O T K I DO R Y B E Ń K I. W K R ĘG U R A D Z I- W IŁŁO W SK IEG O M ECEN ATU. (P oznań 1965). W y d a w n ictw o P ozn ań sk ie, s. 252, 4 nlb. + 13 w k le je k ilustr.
R ea liza c ja liczn y ch p o stu la tó w p oszerzen ia zakresu p o w o jen n y ch badań nad starop olsk ą litera tu r ą oprócz r e w iz ji w ie lu p o d sta w o w y ch p rob lem ów h isto ry cz n olitera ck ich p rzy n io sła ró w n ież sporo zm ian w tr a d y cy jn y ch in terp reta cja ch zja w isk k u ltu ra ln y ch . W obec zn acznej różnorodności przed m iotu badań p rzep row a d zon ych stu d ió w zw raca u w a g ę zn a m ien n e, bo n iem a l k o n sek w en tn e, p om in ięcie p r o b lem a ty k i m ecen atu . D ociek ań nad tą dzied zin ą organ izacji ży cia k u ltu raln ego zap o czą tk o w a n y ch p rzez S. Ł em p ick ieg o , Cz. L ech ick ieg o i H. B arycza n ie p o d jęto — m im o istn ie n ia sp rzy ja ją cy ch m o żliw o ści, ja k ie w ią ż ą się z p u b lik acją n ie zn a n y ch d otych czas m a teria łó w i te k s tó w źród łow ych . N ależąca do n ieliczn y ch w y ją tk ó w praca W. T o m k iew icza O r g a n iz a c ja tw ó r c z o ś c i i o d b io r c zo śc i w k u lt u r z e
a r t y s t y c z n e j p o ls k ie g o O d r o d z e n i a o b ejm u je zasadniczo za g a d n ien ia z zakresu h i
sto rii sztuki. P ro b lem a ty k a m e cen a tu litera ck ieg o p ozostała n a d a l w sferze nie zrea lizo w a n y ch p o stu la tó w Ł e m p ic k ie g o ł. W tak im sta n ie rzeczy u k azan ie się zbioru stu d ió w A lo jzeg o S a jk o w sk ieg o p o św ięco n y ch m e cen a to w i R a d z iw iłło w sk ie - m u n a leży uznać za od w ażn ą próbę p od jęcia tem a tu zn ajd u jącego się na p e r y fe r ia c h w sp ó łczesn y ch badań h isto ry czn o k u ltu ra ln y ch .
Tom opatrzon y e fe k to w n y m ty tu łe m Od S i e r o t k i do R y b e ń k i sk ła d a się z je d e n a stu stu d ió w z e sta w io n y ch ch ro n o lo g iczn ie i o b ejm u ją cy ch w y b ra n e zagad n ie n ia z d ziejó w ży cia litera ck ieg o od koń ca X V I do p o ło w y X V III w iek u . P e n e tr a c ja tak ob szern ej cza so w o i m a teria ło w o te m a ty k i w y m a g a ła od autora n ie ty lk o p rzep row ad zen ia k o n ieczn ej se le k c ji p rob lem ow ej, ale ta k że za sto so w a n ia o d m ien n y ch m etod b ad aw czych , w za leżn o ści od ch arak teru i zak resu d zia ła n ia śr o d o w isk k u ltu ra ln y ch .
16 Zob. J. B ł o ń s k i , M i k o ła j S ę p S z a r z y ń s k i a p o c z ą t k i p o ls k ie g o ba ro k u . „T w ó rczo ść” 1967, nr 2.
1 S. Ł e m p i c k i , M e c e n a t k u l t u r a l n y w Polsce. (P r o b l e m i p o s t u la t y ) . W zb io rze: S tu d i a s t a r o p o l s k i e _ K s ię g a k u c z c i A le k s a n d r a B ru ck n era . K rak ów 1928.