• Nie Znaleziono Wyników

View of Period XV − the Stoicism of the Poet from Łużna

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Period XV − the Stoicism of the Poet from Łużna"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

ESTERA LASOCIN´SKA

PERIOD XV

− STOICYZM ŁUZ˙NIEN´SKIEGO POETY

Period XV wł ˛acza sie˛ w nurt obszernego działu twórczos´ci Potockiego,

w nurt jego liryki z˙ałobnej, zwi ˛azanej z pasmem tragicznych dos´wiadczen´ z˙ycia osobistego. W 1673 r. stracił poeta 22-letniego syna Stefana i to włas´nie jemu pos´wie˛cił Pies´ni albo treny oraz cykl Periodów.

Konstrukcja Periodu XV przypomina sw ˛a budow ˛a pozostałe cze˛s´ci cyklu, zaczynaj ˛ace sie˛ od refleksji ogólnych, a kon´cz ˛ace sie˛ opłakiwaniem czy ubolewaniem nad poniesion ˛a strat ˛a. Szczególnie omawiany Period w swej rozwinie˛tej cze˛s´ci refleksyjnej staje sie˛ wielkim popisem erudycji autora. Postac´ opłakiwanego Stefana ginie z pierwszego planu, a ci ˛agn ˛ace sie˛ wersy stanowi ˛a zwrot ku filozoficznym teoriom. Dokładne przejrzenie w ˛atków przewijaj ˛acych sie˛ w długim utworze doprowadza do wniosku, iz˙ poeta sie˛ga do róz˙norodnych tradycji, aby dac´ wyraz nie tyle własnemu smutkowi, ile przedstawic´ znane mu pogl ˛ady na s´wiat, nature˛, na los człowieka1 oraz

na Przyczyne˛ sprawcz ˛a rzeczy.

Refleksje˛ wypełniaj ˛ac ˛a tok wiersza rozpoczyna podgórski pisarz porów-naniem, cze˛sto wykorzystywanym w szesnasto- i siedemnastowiecznej

twór-Mgr ESTERA LASOCIN´SKA, pracownik naukowy Instytutu Badan´ Literackich Polskiej Akademii Nauk, adres do korespondencji: ul. Nowy S´wiat 72, 00-330 Warszawa.

1 Problemowi kondycji ludzkiej w twórczos´ci Potockiego pos´wie˛cone s ˛a dwie prace

Tomasza Beredy: Koncepcja losu ludzkiego w s´wietle wybranych wierszy Wacława

Potoc-kiego, [w:] Barok. Analogie − opozycje. Materiały Studenckiej Sesji Staropolskiej. Lublin 4-7 maja 1977, red. S. Nieznanowski, Lublin 1979, s. 73-88, oraz Człowiek łupem fortuny (Koncepcja losu ludzkiego w „Lidii” Wacława Potockiego), „Przegl ˛ad Humanistyczny”,

(2)

czos´ci2, porównaniem zaczerpnie˛tym prawdopodobnie z filozoficznego do-robku Seneki:

Pie˛knie ktos´ nazwał i bardzo do rzeczy S´wiat oceanem, łodzi ˛a z˙ywot człeczy3.

w. 1-2

Koncepcja utworu oparta została na rozbudowanym opisie oraz ekspli-kacji metafory rzymskiego mys´liciela. Porównanie to staje sie˛ nici ˛a wi ˛az˙ ˛ac ˛a wszystkie płaszczyzny dyskursu pojawiaj ˛acego sie˛ w rozwaz˙aniach Periodu. Bez owej wiod ˛acej przenos´ni trudno by było z ujawniaj ˛acych sie˛ w wierszu elementów róz˙norodnej tradycji utworzyc´ jak ˛as´ spójn ˛a całos´c´.

Przemys´lenia poety osnute wokół metafory z˙eglugi moz˙na rozmies´cic´ i uporz ˛adkowac´ w trzech płaszczyznach: 1) w kre˛gu metafizyki platon´sko--arystotelesowskiej: poszukiwanie Przyczyny s´wiata, 2) wobec poje˛c´ etyki stoickiej: natura−fortuna, cnota−wyste˛pek, 3) człowiek igraszk ˛a losu − krytyka stoickich dogmatów. W takim tez˙ porz ˛adku zostan ˛a omówione re-fleksje łuz˙nien´skiego pisarza.

I. W KRE˛GU METAFIZYKI PLATON´SKO-ARYSTOTELESOWSKIEJ: POSZUKIWANIE PRZYCZYNY S´WIATA

Pocz ˛atkowe wersy Periodu stanowi ˛a opis spokojnego oceanu, w którym znajduj ˛a swe odbicie „niebieskie figury” (w. 6). Czysta tafla morska staje sie˛ lustrzanym obrazem pie˛kna wszechrzeczy. Jak w zwierciadle uczynionym re˛k ˛a Stwórcy moz˙na w niej ogl ˛adac´ równiez˙ odbicie ludzkich twarzy, sta-nowi ˛acych symbol przedwiecznych istot, prawzorów znajduj ˛acych sie˛ b ˛adz´ w boskim s´wiecie Idei, b ˛adz´ w umys´le Boga. Okrywanie form rzeczy s´wiata widzialnego w lustrzanych odbiciach moz˙e byc´ rezultatem odwołania do twórczos´ci s´w. Pawła, zwłaszcza do znanego wersetu: „Teraz widzimy jakby

2 Porównanie z˙ycia do z˙eglugi to motyw stanowi ˛acy topos literatury antycznej i

nowo-łacin´skiej. W utworach konsolacyjnych szczególnie cze˛ste odwołanie do Seneki. Epist. 19. Por. J. A x e r, M. C y t o w s k a, Komentarz II, [w:] J. K o c h a n o w s k i, Dzieła

wszystkie, t. II: Treny, oprac. M. R. Mayenowa i L. Woronczakowa oraz J. Axer i M.

Cy-towska, Wrocław 1983, s. 178.

3 Por. W. P o t o c k i, Period XV, [w:] t e n z˙ e, Dzieła, t. I, oprac. L. Kukulski,

(3)

w zwierciadle, niejasno; wtedy zas´ zobaczymy twarz ˛a w twarz” (1 Kor 13, 12a)4. Jednakz˙e mys´l Apostoła splata sie˛ wyraz´nie w wierszu ze z´ródłami platon´skimi i neoplaton´skimi. Jez˙eli chcemy bowiem wyrazic´ stosunek s´wia-ta do Boga je˛zykiem Platona, musimy sie˛ uciekac´ do porównan´ ze stosun-kiem obrazu do wzoru. S´wiat poznawalny staje sie˛ wtedy, podobnie jak w Listach Pawła, zwierciadłem, w którym pojawiaj ˛a sie˛ odbicia najpraw-dziwszej rzeczywistos´ci. Takim je˛zykiem posługiwali sie˛ Ojcowie Kos´cioła, nawi ˛azuj ˛acy zarówno do dzieł natchnionych, jak i do twórczos´ci neopla-ton´skiej. Chrzes´cijan´stwo, mimo póz´niejszego odejs´cia od tradycji platon´-skiej ku arystotelizmowi, nigdy jednak nie zrezygnowało z dopatrywania sie˛ Boga w zwierciadle przyrody. Najdobitniej s´wiadczy o tym duchowos´c´ fran-ciszkan´ska ze swoim mistrzem z Asyz˙u na czele oraz póz´niejszym neoplato-nikiem s´w. Bonawentur ˛a5. Z plastycznos´ci tego je˛zyka korzysta takz˙e Po-tocki, sie˛gaj ˛acy w swym utworze z´ródeł rzeczywistos´ci.

Jednak ów fragment Periodu stanowi przede wszystkim nawi ˛azanie do najsłynniejszego z mitów Platona, mitu jaskini z VII ksie˛gi Pan´stwa6. To wielki filozof poucza, iz˙ jeniec uwolniony z łan´cuchów i wywleczony na s´wiatło dzienne zaczyna rozpoznawac´ pierwowzory obic´ znanych mu z wie˛-zienia, kształty prawdziwych rzeczy naprzód po cieniach, „potem w wodach odbicia ludzi i innych przedmiotów, ciała niebieskie i niebo samo...”7 Póz´niej, gdy wie˛zien´ oswoi sie˛ juz˙ ze s´wiatłem, be˛dzie mógł spojrzec´ w rzeczy same i w słon´ce, które jest najprawdziwsz ˛a rzeczywistos´ci ˛a i przyczyn ˛a wszystkiego. Dla Potockiego z pewnos´ci ˛a takim platon´skim słon´cem jest Bóg, ale „Boga nikt nigdy nie ogl ˛adał” (J 1, 18a) i dopiero ze stworzen´ moz˙na przez podobien´stwo poznac´ doskonałos´c´ Stwórcy8.

Nie trzeba szukac´ morskiego meatu; Kto sie˛ przypatrzy dobrze temu s´wiatu: Tak doskonały, tak pie˛kny, choc´ stary.

4 Wszystkie cytaty z Biblii podaje˛ za wydaniem: Pismo S´wie˛te Starego i Nowego Testamentu, oprac. Benedyktynów Tynieckich, Poznan´ 1980.

5 Por. E. G i l s o n, Tomizm. Wprowadzenie do filozofii s´w. Tomasza, tłum. J. Rybałt,

Warszawa 1960, s. 126.

6 G. Reale pisze, z˙e jest to mit, który wyraz˙a całego Platona, zarówno symbolizuje jego

metafizyk ˛a, gnozeologie˛, dialektyke˛, jak i etyke˛ oraz polityke˛. Por. G. R e a l e, Historia

filozofii staroz˙ytnej, t. II, tłum. E. I. Zielin´ski, Lublin 1996, s. 347.

7 Por. P l a t o n, Pan´stwo, tłum. W. Witwicki, Ke˛ty 1997, s. 222-223.

8 Por. s´w. T o m a s z z A k w i n u, Summa teologiczna, t. I, O Bogu, Kraków

(4)

Cóz˙ po tym insze dowody do wiary Zbierac´, z˙e Bóg jest?

[...]

Taz˙ materyja w róz˙ne sie˛ przetwarza Formy: nie moz˙e byc´ bez gospodarza S´wiat...

w. 35-39, 47-49

Nie trzeba pod ˛az˙ac´ za wielkimi mitami i metaforami wyeksploatowanymi przez poetów i filozofów. S´wiat doskonały i pie˛kny staje sie˛ najlepszym uzasadnieniem istnienia Boga. Korzysta Potocki w cytowanym fragmencie z bardzo znanego dowodu na istnienie Bytu Doskonałego. Rozwi ˛azanie to obrosło bogat ˛a tradycj ˛a filozoficzn ˛a. Osnowa przytoczonej argumentacji ma swe korzenie w metodzie arystotelesowskiej, polegaj ˛acej na identyfikowaniu przyczyny za pomoc ˛a skutków (w tym wypadku Przyczyny Pierwszej)9.

Potocki cytuj ˛ac ów najbardziej zdroworozs ˛adkowy ze wszystkich dowo-dów, z pewnos´ci ˛a opierał sie˛ na nauczaniu filozofa z Akwinu. Rozbudowana wersja takiego wnioskowania, znanego pod nazw ˛a Tomaszowych „pie˛ciu dróg”, jest argumentacj ˛a typu kosmologicznego, przechodz ˛ac ˛a od przymio-tów i doskonałos´ci rzeczy stworzonych do ich Najwyz˙szej i Pierwszej Przyczyny10. „Boga nie moz˙na udowodnic´ inaczej, jak tylko przez skutek” − powiada Akwinata11. Opiera sie˛ tu Tomasz na wspomnianym wyz˙ej spo-sobie rozumowania Arystotelesa, który zaczynał od badania przypadkowego i zmiennego s´wiata, aby na tej drodze dojs´c´ do podania racji istnienia bytu absolutnego. Zasada przyczynowos´ci staje sie˛ dla Tomasza pierwsz ˛a z zasad Stagiryty, jest bowiem bezpos´rednio doste˛pna naturalnemu rozumowi, kiedy sie˛ zaczyna jego działanie po zetknie˛ciu z dos´wiadczeniem. Korzysta tez˙ z niej nasz poeta, próbuj ˛acy sie˛ upewnic´, z˙e pie˛knos´c´ dzieł z koniecznos´ci ˛a odnosi nas do ich Sprawcy.

U Potockiego Bóg staje sie˛ gospodarzem, czyli kims´, kto z trosk ˛a zaj-muje sie˛ rzeczami o mniejszym stopniu doskonałos´ci i zalez˙nymi od Niego,

9 Por. A. A n d r z e j c z u k, Wprowadzenie do filozofii s´w. Tomasza, [w:] S´w.

T o m a s z z A k w i n u, Suma teologiczna, t. 35. Słownik terminów, oprac. A. An-drzejczuk, Warszawa−Londyn 1998, s. 42.

10 Inaczej niz˙ w tzw. dowodzie ontologicznym, w którym kierunek rozumowania

zaczyna sie˛ od Bytu doskonałego. Argumenty na rzecz istnienia Boga wynikaj ˛a wył ˛acznie z analizy poje˛cia Istoty Najdoskonalszej, bez potrzeby odwołania sie˛ do rzeczy przygodnych. Dowód ten pochodzi od s´w. Anzelma, opracowany w Proslogionie.

(5)

jest kims´, kto „urz ˛adza” i wprowadza ład ws´ród powołanych do istnienia rzeczy. Przypomina nieco w swym wizerunku platon´skiego Demiurga-rze-mies´lnika porz ˛adkuj ˛acego s´wiat. Autor Wojny chocimskiej, uzasadniaj ˛ac istnienie Boga, nawi ˛azuje prawdopodobnie do pi ˛atej z Tomaszowych „dróg”, tzw. dowodzenia z celowos´ci, argumentu o z´ródłach neoplaton´skich (s´w. Tomasz powołuje sie˛ tu na Jana Damascen´skiego). Pi ˛ata „droga” była najlepiej znana ws´ród teologów i cieszyła sie˛ najwie˛ksz ˛a popularnos´ci ˛a12. Odwoływała sie˛ do idei Boga-rz ˛adcy s´wiata i stanowiła wspólne dobro filozofii oraz teologii chrzes´cijan´skiej, a za jej podstawe˛ słuz˙yły liczne teksty biblijne13. Dlatego tez˙ włas´nie dowód z celowos´ci mógł byc´ znany i bliski łuz˙nien´skiemu pisarzowi tak, z˙e ostatecznie został wybrany jako inspiracja w jego przemys´leniach i argumentacji.

W cytowanym fragmencie utworu wyraz´ne nawi ˛azanie do filozofii typu perypatetyckiego naste˛puje poprzez przywołanie arystotelesowskiej teorii „formy”, która nadaje materii strukture˛ i j ˛a kształtuje. Jednakz˙e to tylko powierzchowne zetknie˛cie z mys´l ˛a Stagiryty poprzez wykorzystanie pary terminów specyficznych dla jego metafizyki. Forma arystotelesowska nie stanowi bowiem zewne˛trznego kształtu rzeczy (najwyz˙ej w znaczeniu wtór-nym), ale jej najgłe˛bsz ˛a istot ˛a, wewne˛trzn ˛a natur ˛a, czynnik, który powoduje, z˙e dana rzecz jest tym, czym jest. Forma staje sie˛ tym samym czyms´ waz˙-niejszym w złoz˙eniu bytowym niz˙ materia. Natomiast Potocki nawi ˛azuje tu do wyobraz˙en´ platon´skiego Timajosa, gdzie wyróz˙nione zostały trzy zasady powoduj ˛ace powstanie zmysłowej rzeczywistos´ci: s´wiat Idei, materia i De-miurg-budowniczy s´wiata. To Demiurg zapatrzony w odległy s´wiat Idei nadaje bezkształtnej materii formy, które znamy pod postaci ˛a widzialnego zmysłami s´wiata:

...tworzy z oczyma nieustannie utkwionymi w to, co istnieje samo w sobie i posługuje sie˛ takim modelem, ile razy stara sie˛ wywołac´ w swej kreacji jego forme˛ i jego cechy, tyle razy wszystko to, co tak tworzy, jest z koniecznos´ci pie˛kne...14

W konsekwencji s´wiat stworzony według jakiegos´ modelu staje sie˛ obra-zem-zwierciadłem, a poniewaz˙ zwierciadlane odbicie innej rzeczywistos´ci

12 Por. G i l s o n, Tomizm, s. 116. 13 Tamz˙e.

(6)

jest pie˛kne, wobec tego modelem obrazu musiał byc´ Byt Najdoskonalszy, który okres´lony zostaje w Periodzie XV mianem gospodarza s´wiata.

Te nawi ˛azania do mys´li wielkich teoretyków filozofii nalez˙ ˛a tylko do epizodu długiego utworu Wacława Potockiego. Stanowi ˛a wyraz optymizmu zarówno w porz ˛adku bytowym, jak i poznawczym. Oto bowiem przemiesza-na eklektycznie filozofia o proweniencji arystotelesowskiej i platon´skiej mówi o istnieniu Boga-Stwórcy, o tym, z˙e jest on Bytem dobrym, tworz ˛a-cym doskonały i pie˛kny s´wiat, którym zajmuje sie˛ z troskliwos´ci ˛a gospo-darza, mówi o moz˙liwos´ci poznania wszechrzeczy i z´ródeł własnego istnie-nia. Moz˙na by sie˛ spodziewac´, z˙e w ˛atki antropologiczno-etyczne zbudowane na takich podstawach równiez˙ be˛d ˛a tchne˛ły optymizmem. Jednakz˙e szybko przekonujemy sie˛, z˙e jest inaczej, z˙e fundamenty filozofii arystotelesowsko--platon´skiej nie słuz˙ ˛a czemukolwiek. Nie ma z˙adnego zwi ˛azku mie˛dzy zary-sowanym porz ˛adkiem rzeczywistym a powinnos´ciowym (etycznym). Metafi-zyczne refleksje s ˛a jedynie zbiorem luz´nych rozwaz˙an´, z których nic nie wynika. Prawdopodobnie stanowi ˛a li tylko popis znajomos´ci klasyków staroz˙ytnos´ci.

II. WOBEC POJE˛C´ ETYKI STOICKIEJ: NATURA−FORTUNA, CNOTA−WYSTE˛PEK

Filozofia stoicka, która staje sie˛ włas´ciwym tematem dyskursu poetyc-kiego, jest równiez˙ systemem w swych załoz˙eniach optymistycznym. Uczy bowiem, z˙e szcze˛s´cie moz˙na osi ˛agn ˛ac´ własnymi siłami, ma szanse˛ je zdobyc´ kaz˙dy, kto wyci ˛agnie po nie re˛ce, a człowiek jest w stanie zapanowac´ nad losem i modelowac´ własne z˙ycie tak, by nie dosie˛gne˛ła go z˙adna krzywda. Wystarczy konsekwentnie pod ˛az˙ac´ za wskazaniami teoretyków stoicyzmu, by spe˛dzic´ z˙ycie szcze˛s´liwie.

Dosyc´ dokładnie przedstawia poeta te podstawowe rysy optymizmu stoic-kiego. Przedstawia je, koloryzuj ˛ac własnymi wyobraz˙eniami i przekonania-mi, wzbogacaj ˛ac w ˛atkami czerpanymi z mys´li chrzes´cijan´skiej.

Wyraz˙a wie˛c przekonanie, z˙e ocen-s´wiat, który w spokojnym czasie staje sie˛ odbiciem nieba, jest miejscem niepewnym. Nie kaz˙dy i nie zawsze moz˙e odbywac´ spokojn ˛a z˙egluge˛, szcze˛s´liwie po podróz˙y dobijac´ do portu. Gdy Neptun-Lucyfer zacznie ciskac´ pioruny, lepiej okre˛tu od brzegu nie oddalac´. Bo trzeba byc´ nie lada sternikiem, aby przetrwac´ kaprysy morza:

(7)

I to mistrz u mnie, co tak styrem władnie, Z˙e choc´ pod niebem, chociaz˙ be˛dzie na dnie, Chociaz˙ go fala miesza rozmaicie,

Wz˙dy o z˙ałosne nie przyjdzie rozbicie. [...]

Niechaj o cichej z˙egludze sie˛ pyta, Łakomie wiatru fortuny nie chwyta.

w. 31-34, 51-52

To w swoich dialogach i listach, powołuj ˛ac sie˛ na cechy dobrego ster-nika, kres´li Seneka cechy stoickiego me˛drca.

Potocki adaptuje tutaj ten wzór, ł ˛acz ˛ac ideał me˛drca z ideałem chrzes´-cijanina. Sterem jest wie˛c zdrowy rozum (rozs ˛adek), pomys´lnym powiewem − cnota i poboz˙nos´c´, kotwic ˛a-ostoj ˛a − cnota cierpliwos´ci, kompasem-prze-wodnikiem − prawa boskie i prawa natury. Wszystkimi jego poczynaniami kieruje przezornos´c´.

Nie inaczej jak sternik omija w czasie podróz˙y morskiej nawałnice˛. Kiedy jechałes´ do Sycylii, przebywałes´ morsk ˛a cies´nine˛. Otóz˙ sternik nierozwaz˙ny lekcewaz˙y groz´by południowego wiatru. [...] Tymczasem sternik przezorniejszy pyta ludzi dobrze znaj ˛acych te miejsca, jaki jest stan morza, jakie znaki daj ˛a kłe˛by obłoków; stara sie˛ tez˙ trzymac´ z daleka od tej złowróz˙ebnie słynnej z wirów okolicy [Charybdy]. Tak samo poste˛puje me˛drzec: mog ˛ac ˛a zaszkodzic´ przemoc omija...15

Owa przezornos´c´ staje sie˛ w wierszu bardzo waz˙n ˛a cnot ˛a, uczy bowiem, na jakie przedsie˛wzie˛cia moz˙e sie˛ człowiek porwac´. Me˛drzec-sternik uz˙y-waj ˛acy rozumu, bogaty w cnote˛ i poboz˙nos´c´, nie powaz˙y sie˛ mierzyc´ z nie-bezpieczen´stwem, które przerasta jego siły („tak z˙agiel serca niech rozdy-ma, / z˙e cierpliwos´ci kotwica wytrzyma” − w. 59-60). W podobnym duchu brzmi ˛a pouczenia Epikteta:

Niezwycie˛z˙onym byc´ moz˙esz, gdy do z˙adnych zapasów nie staniesz, gdzie nie od ciebie zalez˙y zwycie˛stwo16.

Jednak gdy poruszaj ˛ac sie˛ po zwodniczym i niepewnym oceanie s´wiata, jako stały punkt odniesienia w swojej we˛drówce traktuje człowiek prawo

15 Por. S e n e k a, Listy moralne do Lucyliusza, przeł. W. Kornatowski, Warszawa

1998, s. 74.

(8)

Boz˙e i prawo natury, jez˙eli jego najwie˛kszym bogactwem jest cnota-rozum, wtedy, mimo niebezpiecznej podróz˙y miotanej przez bałwany morskie, spo-kojny dotrze do celu:

Choc´by sam Neptun, Lucyper przekle˛ty, Co tego morza zaswoił odme˛ty, Wzburzył nan´ fale i ws´ciekłe powodzi,

On stanie, dok ˛ad z towarem cnót godzi.

W ten sposób powołuje sie˛ Potocki na kanon najwaz˙niejszych poje˛c´ etyki stoickiej, poje˛c´, które − jez˙eli s ˛a wcielane w z˙ycie − nie pozwol ˛a, by cokolwiek mogło zachwiac´ spokojnos´ci ˛a me˛drca. Podobnie jak stoicy utoz˙-samia poeta rozum i cnote˛17. Cnote˛ posiada ten, kto poste˛puje zgodnie z natur ˛a i z˙yje konsekwentnie, tj. bez wewne˛trznych konfliktów, czyli w zgodzie z samym sob ˛a. Kryterium zgodnos´ci z natur ˛a, podkres´lane w wierszu Potockiego, stało sie˛ differentia specifica całej tradycji etyki stoickiej, nadrze˛dnym kryterium w ocenie „cnotliwos´ci” czy „rozumno-s´ci”18. Posiadac´ cnote˛ to z˙yc´ zgodnie z zastanym, sakralnie poje˛tym porz ˛adkiem rzeczy.

U Seneki zamiast rozumu synonimem pewnos´ci staje sie˛ filozofia. To ona pozwala bezpiecznie przemierzac´ s´ciez˙ke˛ z˙ycia:

...rz ˛adzi wszelk ˛a działalnos´ci ˛a, wskazuje, co nalez˙y czynic´, a czego unikac´, siedzi przy sterze i kieruje niebezpieczn ˛a podróz˙ ˛a miotanych przez bałwany morskie z˙eglarzy. Bez niej nikt nie moz˙e z˙yc´ spokojnie i nikt nie moz˙e z˙yc´ bezpiecznie19.

Potocki w pewnym sensie pod ˛az˙a równiez˙ za tak wyraz˙onymi pogl ˛adami Seneki. Byc´ moz˙e włas´nie dlatego przywołuje i przygl ˛ada sie˛ róz˙nym tra-dycjom filozoficznym, by przynajmniej w jednej z nich odnalez´c´ ten spokój, który swemu Lucyliuszowi obiecywał w listach mys´liciel z Kordoby.

Wobec pewnos´ci i bezpieczen´stwa, które przynosi z˙ycie zgodne z natur ˛a oraz wynikaj ˛aca z niego cnota, pojawiaj ˛a sie˛ w wierszu, w opozycji, pier-wiastki zła − fortuna i namie˛tnos´ci − wprowadzaj ˛ace bezład, niepokój

17 Na utoz˙samianie rozumu i cnoty w twórczos´ci Potockiego zwrócił uwage˛ T. Bereda

− zob. B e r e d a, Człowiek łupem fortuny, s. 126.

18 Por. M. O s s o w s k a,

Zarys aksjologii stoickiej, [w:] t a z˙, O człowieku, moralnos´ci i nauce. Miscellanea, Warszawa 1983, s. 31-33.

(9)

i destrukcje˛. To zwłaszcza afekty, poucza Seneka i inni stoicy, s ˛a naj-wie˛kszymi wrogami me˛drca:

Podobnie jak na morzu po uciszeniu sie˛ burzy kołysz ˛a sie˛ fale, tak samo i oni miotaj ˛a sie˛, i nigdy poz˙ ˛adliwos´ci nie pozwalaj ˛a im zaznac´ trwałego spokoju20.

Potocki nie przedstawia tu typowych stoickich namie˛tnos´ci: przyjemnos´ci i z˙ ˛adzy oraz smutku i obawy. Na ich miejsce pojawiaj ˛a sie˛ trzy z siedmiu grzechów głównych: pycha, chciwos´c´ (łakomstwo), nieczystos´c´ (miłos´c´ s´lepa). Tak wie˛c grzechy główne oraz odrzucenie fundamentu, którym jest rozum-cnota oraz prawo Boz˙e i prawo natury, doprowadzaj ˛a do ostatecznej kle˛ski:

Wpadszy w najgłe˛bsze na ostatek nurty, Rozpus´ci nagle z´le sklijone burty: Z˙adnego jazdy swej nie maj ˛ac kresu

Wpada na góre˛ mocnego magnesu... w. 87-90

To włas´nie takiego z˙eglarza, udaj ˛acego sie˛ w we˛drówke˛ z˙ycia niepewn ˛a i niebezpieczn ˛a, we˛drowca, który zarzucił pewn ˛a s´ciez˙ke˛ cnoty i bł ˛aka sie˛ po bezdroz˙ach, tego człowieka zwodz ˛a i ostatecznie gubi ˛a igraszki losu. Kto w swe z˙agle bierze wiatr grzechu i namie˛tnos´ci, temu nie pomoz˙e nawet bliskos´c´ brzegu, staje sie˛ bowiem pos´miewiskiem fortuny:

Juz˙ to jej wie˛zien´, kto sie˛ z swoim promem Za takich wiatrów z portu ruszył sumem; Jej to igrzyska, jej to s ˛a zabawy:

Jeszcze nie wypchnie drugi z portu nawy, Dopiero line˛ do kotwice skr ˛aca,

Gdy go ta pani o skopuł roztr ˛aca... w. 97-102

Fortuna staje sie˛ u Potockiego jeszcze wie˛kszym zagroz˙eniem niz˙ afekty. Pojawia sie˛ jako wszechwładna pani, nielitos´ciwie nas´miewaj ˛aca sie˛ i igra-j ˛aca losem ludzkim. Gdy nieroztropnego z˙eglarza omotaigra-j ˛a igra-jeigra-j sieci, za

20 L. A. S e n e k a, O krótkos´ci z˙ycia, [w:] t e n z˙ e, Dialogi, przeł. L.

(10)

póz´no juz˙ czasem chwytac´ za wiosła, szukac´ czegos´ pewnego i stałego, gdyz˙ wyci ˛agaj ˛a re˛ce po s´miałka morskie tonie i bezlitosna s´mierc´ przejmuje w swoje władanie.

III. CZŁOWIEK IGRASZK ˛A LOSU − DYSKUSJA STOICKICH DOGMATÓW

Po cóz˙ Potocki kres´li obrazy s´wiata i z˙ycia ludzkiego, wzie˛te z rozwaz˙an´ róz˙nych filozofów? Po co tak długo i obrazowo przybliz˙a roztrz ˛asania Se-neki i stoików, posługuj ˛ac sie˛ popularn ˛a metafor ˛a z˙eglugi i rozbudowuj ˛ac j ˛a? Sam poeta na to pytanie odpowiada, przechodz ˛ac jednoczes´nie od ab-strakcyjnych rozwaz˙an´ do ukazania własnego nieszcze˛s´cia:

Lecz na cóz˙ ludzkie zbierac´ nam przygody? We mnie tej, we mnie niestatkowi wody Niech sie˛ napatrzy, we mnie niechaj czyta

Kaz˙dy, co zwykło potykac´ rozbita. Nie trzeba Scylle, Charybdy i fale,

Bo na kogo Bóg chce dopus´cic´ z˙ale, Niech sie˛ od l ˛adu na włos nie oddala,

Potka go smutne rozbicie u pala... w. 115-122

Z˙al po s´mierci syna powoduje, z˙e los poety jest równy losowi nieszcze˛s-nego rozbitka, czyli człowieka, który szedł przez z˙ycie nie zwaz˙aj ˛ac na niebezpieczen´stwo, jakie niesie błe˛dna s´ciez˙ka grzechu, który ufał darom fortuny, daleki od pewnos´ci drogi rozum-cnoty, pewnos´ci wynikaj ˛acej z uniezalez˙nienia sie˛ od rzeczy zmiennych i oparcia sie˛ w niezwycie˛z˙onej sile ducha. Losy s´miałego sternika i nieudolnego z˙eglarza ostatecznie zostały zrównane. Tak me˛drca, jak i lekkoducha spotykaj ˛a odme˛ty morskich toni. Wniosek ten wydaje sie˛ bliski rozwaz˙aniom Koheleta, szukaj ˛acego szcze˛s´cia za pomoc ˛a m ˛adros´ci:

Me˛drzec ma w głowie swoje oczy, a głupiec chodzi w ciemnos´ci. Ale poznałem tak samo, z˙e ten sam los spotyka wszystkich. [...] Bo nie ma wiecznej pamie˛ci po me˛drcu tak samo, jak i po głupcu, gdyz˙ juz˙ w najbliz˙szych dniach w niepamie˛c´ idzie wszystko; czyz˙ nie umiera me˛drzec tak samo jak i głupiec? (Koh 2, 14, 16).

(11)

W filozofii stoickiej me˛drca i głupca dzieliła przepas´c´ nie do przebycia. Jeden posiadał wszystko, drugi nic. Szcze˛s´cie lez˙ało tylko w re˛ku tych, którzy z˙yj ˛ac zgodnie z prawidłami rozumu, posiedli cnote˛. To tradycja biblijna, pobrzmiewaj ˛aca w tle Periodu XV, ustami Koheleta zrównuje losy mieni ˛acych sie˛ me˛drcami z losami głupich. Cierpienie i s´mierc´ jednakowo dotyka jednych i drugich.

Obszerna charakterystyka zasad filozofii stoickiej słuz˙y Potockiemu jako tło do przedstawienia prawdziwego losu i kondycji człowieka. Wskazania stoicyzmu, wiara w rozum, w pewn ˛a s´ciez˙ke˛ poboz˙nos´ci, wiara w prawo Boz˙e i prawo natury, za którym wystarczy konsekwentnie is´c´, by pe˛dzic´ z˙ycie spokojne i szcze˛s´liwe, wszystko to okazało sie˛ zawodne. Z˙adne za-bezpieczenie nie pomoz˙e człowiekowi, który stracił to, co było dla niego najwaz˙niejsze. Nie pomog ˛a wskazania Epikteta, Cycerona czy Seneki, wkładaj ˛acych tyle wysiłku w przekonywanie, iz˙ me˛drca nie dosie˛gnie z˙adne nieszcze˛s´cie; człowieka nie trapi bowiem wypadek, ale mniemanie o wy-padku. Jes´li swoj ˛a pewnos´c´ połoz˙y me˛drzec w niezwycie˛z˙onej mocy ducha, odrzuci tym samym złudne mniemania. Słowa Potockiego mówi ˛acego o da-remnos´ci wszelkich zabezpieczen´ („Któz˙ dalszy nad mie˛ wszelkiej był z˙eglugi? / Domku mojego trzymaj ˛ac sie˛ strugi... − w. 125-126) przypo-minaj ˛a tu Kochanowskiego21, który nawi ˛azuj ˛ac do metafory senecjan´skiej, powiada:

Prózno morzem nie pływamy, Prózno w bitwach nie bywamy: Ugodzi nieszcze˛s´cie wsze˛dzie, Choc´ podobien´stwa nie be˛dzie22.

Tren XVII, w. 13-16

S´mierc´ zbieraj ˛ac swoje z˙niwo, dotyka w sposób nieubłagany i bez-wzgle˛dny. Tyle razy powtarzał Seneka, z˙e s´mierc´ nie jest straszna i z˙e powinno sie˛ za z˙ycia uczyc´ umierania. Cóz˙ z tego − poeta umarł za z˙ycia, bo z˙ył w swoim synu. Lecz nie przyj ˛ał tego ze spokojem me˛drca. Ta kryty-ka zasad stoickich jest jednoczes´nie ochron ˛a przed zdogmatyzowaniem

21 Szczegółowe zestawienie

Trenów Kochanowskiego i Periodów Potockiego

przedstawione jest w pracy M. Otermanówny „Periody” Wacława Potockiego a „Treny”

Jana Kochanowskiego, Katowice 1965. 22 J. K o c h a n o w s k i,

Dzieła polskie, t. II, wybrał, wste˛pem i przypisami

(12)

reguł, które miałyby rz ˛adzic´ ludzkim z˙yciem i poste˛powaniem. Takich reguł po prostu nie ma, bo nie istnieje zasada odpłaty, zgodnie z któr ˛a spra-wiedliwy z˙yłby bezpiecznie, a grzesznika nieuchronnie czekałaby wymierna kara w postaci ziemskich niepowodzen´. Period staje sie˛ tym samym krytyk ˛a nie tylko pewnos´ci stoickiej, ale równiez˙ przekonania tak dobitnie wy-raz˙anego w Psalmach, iz˙ boj ˛acy sie˛ Pana znajdzie schronienie „pod Jego skrzydłami” (Ps 91, 4b), natomiast bezboz˙nego dosie˛gnie zniszczenie, poniz˙enie i s´mierc´ na wieki.

Gdzies´ w tle coraz wyraz´niej pobrzmiewaj ˛a tony Koheleta, który prze-mierzaj ˛ac róz˙ne s´ciez˙ki z˙ycia, który obserwuj ˛ac wiele i wiele dos´wiadczaj ˛ac, stwierdza, z˙e nie ma na ziemi dla człowieka z˙adnego zabezpieczenia. Z˙e ani m ˛adros´c´, ani bogactwo, ani nic innego nie chroni człowieka przed dotknie˛-ciem cierpienia. Szcze˛s´cie i spokój nie zalez˙ ˛a bowiem od inicjatywy czło-wieka, lecz od wolnej decyzji Boz˙ej23. Jez˙eli m ˛adros´c´, cnota, bojaz´n´ Boz˙a, przy całej swojej oczywistej wartos´ci, nie s ˛a w stanie człowiekowi zapewnic´ spokoju, bezpieczen´stwa, szcze˛s´cia, to dzieje sie˛ tak, poniewaz˙ we wszyst-kim człowiek wył ˛acznie zalez˙y od Boga. Przyje˛cie z˙ycia przyszłego jako rozwi ˛azania problemu szcze˛s´cia jest jeszcze obce mys´li Koheleta.

Nie jest ono jednak obce Potockiemu. Bóg, którego nam przedstawia poeta w ostatnich wersach Periodu, nie jest juz˙ tym dobrotliwym gos-podarzem, troskliwie zabiegaj ˛acym o dobro rzeczy stworzonych. Jego oblicze przypominac´ zaczyna oblicze fatum, przed którym nie ma schro-nienia ani obrony24. A z˙ycie wieczne?

Mniemałem głupi, z˙e dojde˛ bez szkody Gdzie port kaz˙demu jeszcze przed pieluchy Na nowym s´wiecie naznaczono suchy; Ali dzis´ tone˛ z cał ˛a moj ˛a flot ˛a...

w. 128-131

23 Por. M. F i l i p i a k, Struktura i doktryna Ksie˛gi Koheleta, Lublin 1975,

s. 52, 61.

24 Podobny motyw w cytowanym Trenie Kochanowskiego:

Lecz Pan, który gdzie tkn ˛ac´ widzi, A z przestrogi ludzkiej szydzi, Zadał mi raz tym znaczniejszy, Czymem juz˙ był bezpieczniejszy.

(13)

Ono takz˙e nie stanowi wystarczaj ˛acej pociechy i przestaje byc´ re˛kojmi ˛a ziemskiego szcze˛s´cia i spokoju. Gdyby Potocki zacz ˛ał przemawiac´ tonem Koheleta, to obserwuj ˛ac ws´ród innych rzeczy szcze˛s´cie, które moz˙e dac´ wiara w z˙ycie przyszłe, zaliczyłby je równiez˙ do kategorii rzeczy oce-nianych przez Kaznodzieje˛ jako „marnos´c´ i pogon´ za wiatrem”.

Wiatry i z˙agle, wota i nadzieje, Wszytko to morze łez moich zaleje.

w. 135-136

Na nic sie˛ zdało upewnianie sie˛ co do istnienia Boga, przywoływanie optymistycznych tonów filozofii Tomasza, nie pomogło ogl ˛adanie wraz z neoplatonikami oblicza wszechrzeczy w zwierciadle przyrody, bezuz˙ytecz-ne okazały sie˛ tak dokładnie szkicowabezuz˙ytecz-ne pogl ˛ady Sebezuz˙ytecz-neki i wiara stoików w nieograniczone moz˙liwos´ci człowieka posiadaj ˛acego moc kształtowania samego siebie. W cierpieniu nie ma nadziei, nie ma pociechy. Ani filozofia, ani wiara nie s ˛a w stanie jej przynies´c´. Pozostaj ˛a tylko łzy wyraz˙aj ˛ace bezbrzez˙ny ból − „Bo to nie z˙ywot u mnie z˙yc´ sierot ˛a” (w. 132).

Tak optymistyczna filozofia klasyków staroz˙ytnos´ci i s´redniowiecza, a przede wszystkim filozofia stoików reprezentowana przez Seneke˛, staje sie˛ w Periodzie XV przedmiotem dyskusji i krytyki, a zarazem pretekstem do wyraz˙enia w tonach głe˛bokiego pesymizmu pogl ˛adu na nature˛ Boga, s´wiata oraz na kondycje˛ człowieka, którego los jest zalez˙ny od arbitralnych i niezrozumiałych wyroków Stwórcy.

PERIOD XV − THE STOICISM OF THE POET FROM ŁUZ˙NA

S u m m a r y

The paper analyzes one of the funeral works by Wacław Potocki, that is Period XV, belonging to the cycle which was written after Stefan’s death, the son of the poet. The author unveils the Stoic inspirations present in the text, revealed in the questions about the Cause of the world, in the reflection on such concepts as nature, Fortune, virtue, vice, but also stresses the apparent intention to revise the neo-Stoic stereotypes; this intention results from a belief that man, irrespective of his virtue and wisdom, is a twist of fate. The poet,

(14)

broken down by his personal suffering, notices superficiality and conventionality of „comforts given by philosophy”.

Translated by Jan Kłos

Słowa kluczowe: cnota, natura, stoicyzm, fortuna, me˛drzec.

Cytaty

Powiązane dokumenty