• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn polonijny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn polonijny"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Dzwonkowski, Władysław

Szulist, Józef Bakalarz

Biuletyn polonijny

Collectanea Theologica 59/1, 137-151

1989

(2)

C ollectan ea T h eologica 59 (1989) fase. I

BIULETYN POLONIJNY

Z aw artość: I. W SPÓ Ł C Z E SN A PO L O N IA FR A N C U SK A . 1. C h arak terystyk ą grupy p olon ijn ej. — 2. Id eow e ob licze P o lo n ii fran cu sk iej. II. S T A N B A D A Ń POLO N II K A SZ U B SK IE J. 1. K aszu b i w K anadzie. — 2. S ta n y Z je d n o c z o n e .— 3. Inne k raje *.

I. W SPÓ Ł C Z E SN A PO L O N IA F R A N C U SK A

M ateriałem źród łow ym do pon iższych w y p o w ied zi są badania osob iste w śród P o lo n ii fra n cu sk iej z la t 1972— 1981, a w tym rów n ież o b serw a cja u czest­ nicząca śro d o w isk p olsk ich w e F ran cji oraz liczn e rozm ow y w w y m ien io n y m ok resie z p rzed sta w iciela m i ty ch środ ow isk , działaczam i sp ołeczn ym i, d u sz­ pasterzam i p olsk im i i fran cu sk im i.

1. Charakterystyka grupy polonijnej . . . a. G e n e z a i l i c z e b n o ś ć

P olon ia fra n cu sk a zajm u je pod w zg lęd em liczeb n o ści drugie, po P o lo n ii a m ery k a ń sk iej, m ie jsc e w św ie c ie zachodnim . P od p ew n y m w zg lęd em , np. gdy chodzi o daw n ość trad ycji i h istoryczn ą rolę w k u ltu rze p olsk iej, n a leży jej przyznać p ierw sze m iejsce w św iecie. In teresu je nas tu g en eza P o lo n ii w sp ó ł­ czesnej.

W o k resie m ięd zy w o jen n y m zło ży ły się n a n ią d w ie fa le em igracji: w y ­ ch od źstw o z k raju oraz p rzy b y w a ją cy do F ra n cji P o la cy z W estfa lii i N ad ren ii po tzw . opcji w N iem czech . W su m ie b yło w tym czasie w e F ra n cji ponad pół m ilion a P olak ów . Grupa tzw . w e stfa la k ó w w y n o siła w tej liczb ie ok. 150 tys. osób i od egrała w ogóln ej m asie w y ch o d źstw a n iesły ch a n ie w ażn ą rolę przyw ódczą *. Jej trad ycje do dziś m ają p ew n e znaczenie. Po zak oń czen iu II w o jn y św ia to w e j w róciło z F ran cji do k raju, w la ta ch 1945—1950, 63 771 osób 2, lecz o sied liło się tam w w y n ik u m ig ra cji w o jen n ej n iem a l ty le sam o, bo 60 400 osób 3. .

Trudno jest u sta lić liczb ę P o la k ó w osia d ły ch w e F ran cji w ciągu o statn ich k ilk u n a stu lat. .W iadom o jed yn ie, że w ty m ok resie p rzyb yw a rocznie do tego k raju n a em igrację czasow ą ok. 15 tys. o s ó b 4. Jed n ak że ta em ig ra cja często sta je się em igracją stałą. L iczb a tak ich em ig ra n tó w w zro sła z całą p ew n o ścią zn aczn ie w ciągu osta tn ich k ilk u lat.

W ło n ie P o lo n ii fra n cu sk iej d okonuje się w ażn y, n atu raln y proces. P olega on na tym , że bardzo szyb k o m a leje (i to pom im o n a p ły w u n o w ej em igracji)

* R ed ak torem n in iejszeg o b iu lety n u jest ks. Józef B a k a l a r z TChr., L ublin.

1 Por. R. D z V/ o n к o w s к i, G en eza i ro la p r z y w ó d c z e j g r u p y s p o łe c z ­

n e j w .h i s t o r i i p o ls k ie j e m ig r a c ji z a r o b k o w e j w e F ra n cji (1920— 1945), „P r z e ­

gląd P o lo n ijn y ” R. V 1979, z. 3, 69— 82.

2 Por. K. K e r s t e n , R e p a tria c ja lu d n o ści p o ls k ie j po II w o jn ie ś w ia ­ to w e j, W r o c ła w 1974, 236.

3 A. G i r a r d i J. . S t o e t z e 1, F ran çais e t im m ig ré s, P aris 1954, z. 20, 269.

4 Por. J. G r u s z y ń s k i , S p o łeczn o ść p o lsk a w e F ra n cji 1918— 1978,

(3)

liczba P o la k ó w o b y w a teli p olsk ich , a rośn ie liczb a n a tu ralizow an ych i osób p ochodzenia p olsk iego. P ierw szą oraz ilość n atu ralizacji u sta la ją ok resow e sp isy lu d n ości i u rzędy p a ń stw o w e. Co do drugiej, to istn ie ją ty lk o ogólne szacunki.

W 1948 r. było w e F ra n cji 389 395 P o la k ó w (nie licząc o c zy w iście n a tu ­ ralizow an ych ), w 1971 r. b yło ich 99 807, a w d ziesięć la t p óźniej (1981) aż o jedną trzecią m n iej w sto su n k u do tej liczb y, bo za led w ie 66 317 o s ó b 5. M ożna p rzyjąć, że w k ró tce P olacy, jako zb iorow ość cud zoziem ców , sta n ą się grupą m ało znaczącą. T ym b ardziej, że ob ejm u je ona osoby najstarsze w ie ­ kiem . J ed n o cześn ie jednak rośn ie szybko liczba F ran cu zów p olsk iego p och o­ dzenia. W 1978 r. F ran cu sk i O środek D ok u m en tacji i S tu d ió w S p ołeczn ych (CEDIM) ocen iał, że w y n o si ona ok. m ilion a o s ó b e. O znacza to, że co 50-ty F ran cu z m a jak ieś zw ią zk i rod zin n e z P olak am i.

b. R o z m i e s z c z e n i e t e r y t o r i a l n e

R o zm ieszczen ie tery to ria ln e P o la k ó w w e F ra n cji odegrało d ecyd u jącą rolę w zach ow an iu przez nich rod zim ej k u ltu ry, język a i relig ijn o ści. Te w artości, o czy w iście w p ew n y m stop n iu , za ch o w a ły się jed y n ie tam , gd zie istn ia ły w ię k sz e sk u p isk a w y ch o d źcó w i gd zie op arcie w e w ła sn ej w sp ó ln o cie p o ­ z w a la ło n a ich k u lty w o w a n ie.

C zyn n ik i o ch arak terze ek on om iczn ym , to zn aczy za p otrzeb ow an ie na siłę roboczą, z a d ecy d o w a ły o p o w sta n iu k ilk u w ie lk ic h sk u p isk p olsk ich w e F rancji. P om im o różnych przem ian, za ch o w u ją one do dziś sw o je zn aczenie. W k o lejn o ści n a leży w y m ie n ić ich cztery.

G órniczy ok ręg p ółn ocn y z d ep artam en tam i N ord i P as de C alais, w k tó ­ ry m do dziś m ieszk a ok. 1/3 P olak ów . W ok resie m ięd zy w o jen n y m b yło tu ok. 30 gm in liczą cy ch po k ilk a ty s ię c y P olak ów . N ierzadko p rzew ażali tu oni liczeb n ie i to w sposób bardzo zn aczn y n ad lu d n o ścią fran cu sk ą. P on ad to is tn ia ły d z iesią tk i in n y ch gm in, gdzie P o la cy b y li w p ra w d zie w m n iejszości, lecz liczb a ich p rzek raczała ty s ią c osób. N ie k ie d y gran iczące ze sobą g m in y tw o r z y ły zw arte sk u p isk a, liczą ce po k ilk a n a ście ty s ię c y em ig ra n tó w sk u p io ­

nych w o k ó ł sz y b ó w górn iczych. N ierzad k ie b y ły w y p a d k i, że m ło d zież fr a n ­ cu sk a p ozn aw ała język p olsk i na rów n i z fran cu sk im .

D ru gim w k o lejn o ści sk u p isk iem P o la k ó w w e F ran cji b y ł i jest nadal ok ręg p arysk i, ob ejm u jący P aryż i otaczające go d ep artam en ty o ch arak terze rolniczym .

O kręg g ó rn iczo -p rzem y sło w y na teren ie A lza cji i L o ta ry n g ii (w su m ie osiem dep artam en tów ) sta n o w i trzecie w ie lk ie sk u p isk o P olak ów .

C zw arte m ie jsc e n a leży przyznać ok ręgow i roln iczem u , na k tó ry sk ład ają się tak ie d ep artam en ty, jak A isn e, O ise, Som m e (P icardie) oraz A rd en n es, M arne i A u b e (C ham pagne). M ieszk a tu ponad 10°/» em ig ra cji p olsk iej w e F ran cji 7.

M n iejsze, lecz dość zw arte sk u p isk a w B u rgu n d ii (S a in t-É tien n e), koło L yonu, n a połu d n iu w d ep artam en tach Gard, A v ey ro n i Tarn. Z p om n iejszych sk u p isk n ależy w y m ien ić P o la k ó w w N orm an d ii (dep. C alvad os i Eure). P o ­ nadto m ożna ich spotkać na teren ie ca łej F rancji.

5 Por. J. W i ś n i e w s k i , V in g t cin g an s d e p ré se n c e d ’o rig in e é tr a n g è re 1948— 1972, 9 oraz „H om m es et M igration s” nr 1042 (1982), 5. J e st

rzeczą ciek a w ą , że w śród w szy stk ich obcych n arod ow ości n a teren ie F ra n cji P olacy, d ek laru jący się jako a p a tr id e s (bez ojczyzny), sta n o w ią grupę n a j­ liczn iejszą (309 osób). W k o lejn o ści id ą T urcy (235), E gip cjan ie (191) i W ę­

grzy (113 osób). T a m że, „H om m es et M igration s” jw „ 5.

6 Por. „ N arod ow iec” 24 III 1978. Por. tak że: „P olska w E u rop ie”, nr 10— 12/250— 252/, 1977, 4.

(4)

W ro ln ictw ie, a raczej na w si, p ozostali już g łó w n ie szyb k o w y m iera ją cy em eryci. D zieci i w n u k i d aw n ych rob otn ik ów roln ych , k tórych zresztą sy tu a cja b y to w a b yła n ajcięższa, o p u ściły w ie ś, udając się do m ia st i m ia steczek . T ylk o n ie w ie lk i ich o d setek d orob ił się p osiad łości ro ln y ch i p ozostał na w si. Jed n i i drudzy sta n o w ią p rzyk ład a sy m ila cji n arod ow ej i relig ijn ej, a w ię c u traty w ię z i z p o lsk o ścią i p o sta w y in d y feren ty zm u , ty p o w eg o dla rob otn iczych i często w ie js k ic h środ ow isk fran cu sk ich . Ich rodzice czy d ziad k ow ie n a le ­ ż e li do tej k a teg o rii em ig ra n tó w p olsk ich w e F ran cji, k tóra w n ajm n iejszym , z reg u ły n iew y sta rcza ją cy m , stop n iu k o rzy sta ła z in sty tu cjo n a ln ej o p iek i p o l­ sk iej. A tę o sta tn ią rep rezen to w a ł p ra k ty czn ie ty lk o p o ja w ia ją cy się sp o ra ­ d yczn ie d u szpasterz polski.

W ciągu o sta tn ich trzy d ziestu la t n ie w ie lk a sto su n k o w o część P o la k ó w w e F ra n cji w y k a za ła się d ążen iem do k szta łcen ia sw y c h d zieci na u czeln iach w y ższy ch . W yn ik ało to z p ragn ien ia m o żliw ie szyb k iego p od n iesien ia stopy ży c io w e j rodziny. S łu ży ło tem u p od ejm ow an ie p racy przez d zieci po uk oń cze­ n iu szkoły, za w o d o w ej.

N iem n iej ty s ią c e osób z trzeciego już g łó w n ie p ok olen ia P o la k ó w u k oń ­ czyło w ty m o k resie stu d ia w y ższe w w ie lu ró żn y ch dziedzinach. T y lk o w L ille i P aryżu na początku la t sied em d ziesią ty c h było ok. 4 tys. stu d en tó w p o l­ sk iego p o c h o d z e n ia 8. Z o b serw a cji śro d o w isk p olsk ich w e F ra n cji w y n ik a , że zarów no rodzice, jak i d zieci w y b iera ją jednak n ajczęściej śred n ie w y k sz ta ł­ cen ie zaw od ow e.

BIULETYN POLONIJNY J g g

c. S t r u k t u r a s p o ł e c z n o - z a w o d o w a

J e st rzeczą dobrze znaną, że p olsk a em igracja m ięd zy w o jen n a do F ran cji m iała ch arak ter zarob k ow y i robotniczy. N ie w ie lk a grupa in telig en cji, która osta teczn ie o sia d ła w e F ra n cji na sta łe po 1945 r., n ie zm ien iła teg o ogólnego jej charakteru.

Pom im o dużego a w a n su zaw od ow ego, jak i zd ob yła częścio w o druga, a przede w sz y stk im trzecia gen era cja po II w o jn ie św ia to w e j, ta k i w ła śn ie ch arak ter g łó w n y c h sk u p isk p o lo n ijn y ch n ad al się utrzym u je. W yn ik a to stąd, że osoby zd o b y w a ją ce a w an s za w o d o w y i sp o łeczn y rozpraszają się po k raju w p oszu k iw a n iu pracy, a zw a rte ośrodki p olsk ie zach ow u ją w zasadzie sw ó j d aw n y rob otn iczy sta tu s sp ołeczn y. N a n im te ż op iera się p o lsk ie d u sz­ p a sterstw o w e F ran cji, ja k k o lw iek m a ono ob ecn ie w szęd zie m ożliw ość n a w ią ­ zania, je ś li zech ce, k on tak tu i w sp ó łp ra cy różnego rodzaju z in telig en cją p o lsk ieg o p ochodzenia.

W m ięd zy w o jen n y m d w u d ziesto leciu P o la cy b yli zatru d n ien i w trzech d zied zin ach gosp od ark i fra n cu sk iej: g ó rn ictw ie, p rzem yśle p rzetw órczym i ro l­ n ictw ie. P rop orcje zatru d n ien ia w ty ch sek torach b y ły zm ien n e w p oszcze­ g ó ln y ch okresach, lecz u trzy m y w a ły się w g ran icach n ie w ie le od b iegających od 30% n a k ażd y z nich. Z a led w ie k ilk a procen t p racow ało w stw orzon ym przez sie b ie h an d lu i u sługach. Z różn ych w zg lęd ó w , o k tórych tu z braku m iejsca tru d n o m ów ić, p o z y ty w n y stereo ty p P o la k a rob otn ik a zo sta ł u k sz ta ł­ to w a n y p^zez g ó rn ik ó w p olsk ich .

P o II w o jn ie św ia to w e j, jak już w sp om n ian o, n a stą p iły duże zm ian y, gdy chodzi o d zied zin y p ra cy P olak ów . S to p n io w e za m y k a n ie k o p a lń sp raw iło, że w g ó rn ictw ie p racu je w tej c h w ili ty lk o n ie w ie lk a część P o lo n ii, choć przez ren ty o sob iste i rodzinne z w ią za n a jest nadal z tą d ziedziną gosp od ark i dość duża liczb a osób. P ra k ty czn ie d otyczy to w ięk szo ści m ieszk a ń có w d aw n ych p o lsk ich o sie d li g órn iczych. O b ecn ie p rzew a ża ją ca część P o lo n ii zatrudniona jest w różn ych g a łęzia ch p rzem ysłu , p oczyn ając od ro b o tn ik ó w w y k w a lifik o ­ w a n y ch po elita rn ą kad rę techniczną. R eszta d zieli się na różne bardziej popularne za w o d y i usługi.

(5)

d. O r g a n i z a c j a i s t a n p o s i a d a n i a

W o k resie m ięd zy w o jen n y m i b ezpośrednio po w o jn ie P o la cy sta n o w ili w e F ran cji n a jlep iej zorgan izow an ą gru p ę im igran tów . Do ponad 20 różnych zw ią zk ó w n ależało n iem a l 2 tys. sto w a rzy szeń lo k aln ych , zrzeszających ok. 100 tys. c z ło n k ó w 9. O b ejm o w a ły one w sz y stk ie zasad n icze p otrzeby sp o ­ łecz n o ści em igracyjn ych : k u ltu ra ln o -o św ia to w e, relig ijn e, zaw od ow e, sp ortow e, sam opom ocy. N ie ła tw y m za g a d n ien iem b yła jed n ak w sp ółp raca organ izacyjn a p om ięd zy p oszczególn ym i zw iązk am i, co w y n ik a ło z różnic w orien ta cja ch p o lity czn y ch , i. św ia to p o g lą d o w y ch . O statnią n adrzędną organ izacją okresu m ięd zy w o jen n eg o , sk u p iającą ogrom ną w ięk szo ść istn ieją cy ch w t y m . czasie organizacji:, b ył p o w o ła n y do ży cia w 1938 r. Z w iązek P o la k ó w w e F ran cji. N a jw ięk szy m liczeb n ie i najb ard ziej trw a ły m b yło i jest n ad al P o lsk ie Z jed­ n oczen ie K a to lick ie (PZK), k tó reg o g en eza sięga roku 1924. W cza sie w o jn y sto w a rzy szen ia p o lsk ie już to d zia ła ły p o ta jem n ie, już to z a w ie siły sw oją d zia ­ łaln ość. Istn ia ł n atom iast ro zw in ięty p olsk i R uch Oporu.

Po w o jn ie, na sk u tek p od ziałów p olityczn ych , w y o d ręb n iły się trzy c e n ­ tra le organ izacyjn e: C en traln y Z w iązek P o la k ó w (zw iązan y id eow o z em ig ra ­ cy jn y m obozem lon d yń sk im ), P o lsk i K om itet W y zw o len ia N arod ow ego (PKW N), c z y li R ada N aro d o w a P o la k ó w w e F r a n c ji, oraz istn ie ją c e już uprzednio PZK. Po kilku, la ta ch d w ie p ierw sze cen trale sta ły się jed y n ie form acjam i h isto ­ ryczn ym i. PZK is tn ie je do c h w ili obecnej. Jego d ziałaln ość ogran icza się jed ­ nak coraz bardziej do w p ły w u na m alejącą gru p ę osób. Do P Z K n ależą: P o lsk i Z w iązek M ężów K a to lick ich w e F rancji, Z w iązek B ra ctw Ż yw ego R ó­ żań ca M atek, K a to lick ie S to w a rzy szen ie M łodzieży P o lsk ie j (K SM P), Z w iązek K ru cjaty E u ch arystyczn ej i Z w iązek P o lsk ich C hórów K ościeln ych .

N iek tóre z ty ch zw ią zk ó w n a leżą także do in n ej n ad rzędnej organizacji 0 o b iecu jącym ty tu le, którą- jest, stw orzon y w 1949 r., K on gres P o lo n ii F ra n ­ cu sk iej.-T ru d n o podać, na czym p olega ob ecn ie jego działalność.

N ą teren ie sk u p isk p o lsk ich obecność sw o ją zazn aczają w te j c h w ili przede w szy stk im B ractw a Ż yw ego R óżańca M atek, K SM P i ZHP. D w ie ostatn ie organ izacje zrzeszają jednak zu p ełn ie znikom y procerjt m łod zieży p olon ijn ej. Z ok azji różnych rocznic lu b u roczystości n arod ow ych u ja w n ia ją sw o je is tn ie ­ nie, choć raczej w sposób sym b oliczn y, różne in n e . sto w a rzy szen ia . Pom im o

stop n iow ego ich zam ieran ia m ają one jednak n a d a l p ew n e zn aczen ie d la o ży w ien ia sp o łe c z n e g o . życia p olon ijn ego i ich form aln e lik w id o w a n ie b yłob y b łę d e m

le.-Coraz g łęb szy k ryzys d aw n ego typ u o rgan izacji sp raw ił, że istn ie ją c e zb yt długo na sta tu ta ch dla ob co k ra jo w có w sto w a rzy szen ia za częły p rzech o ­

dzić, w p o ło w ie la t sied em d ziesią ty ch , n a sta tu ty d la o b y w a te li fran cu sk ich , k tórych de fa c to zrzeszały. Jed n ak że cią g łe za jm o w a n ie sta n o w isk k ie r o w n i­ czych przez rep rezen ta n tó w starszego p o k o len ia i brak ela sty czn o ści w m e ­ todach pracy sp ra w iły , że tra d y cy jn e organ izacje m ające w p rzeszłości duże osiągn ięcia, p rzestały in tereso w a ć m łodsze pok olen ie. O czy w iście działało tu jeszcze w ie le in n ych p rzyczyn, z k tórych n ależy w y m ien ić aw an s za w o d o w y 1 w y lu d n ia n ie się w zw ią zk u z tym o sied li polskich.

P o la cy w e F ran cji k o rzy sta li i ta k jest n adal, z ca łk o w itej sw ob od y, gdy chodzi o zak ład an ie w ła sn y c h sto w a rzy szeń i ich sta tu to w ą działalność. T y m ­ czasem P o lo n ia fran cu sk a, pom im o p ięk n y ch tra d y cji p rzed w ojen n ych , a n a ­ w e t p ow ojen n ych , jest w c h w ili obecn ej n a jsła b iej zorgan izow an a i rep rezen ­ to w a n a na zew n ą trz w p orów n an iu z in n ym i, jak np. z P olon ią b rytyjsk ą, k a n a d y jsk ą czy am eryk ań sk ą. P rzyczyn a teg o sta n u rzeczy le ż y g łó w n ie w. z a ­ rob k ow ym i rob otn iczym jej charakterze oraz w y n ik a ją cy m stąd braku n o w o ­ czesn ej k adry przyw ód czej w teren ie.

9 Por. „R ocznik R ady P o ro zu m iew a w czej Z w ią zk ó w P o lsk ich w e -F ran cji”, L ille 1935 oraz 1936.

10 Por. ks. Z. В e r n а с к i, A k tu a ln o ść k a to lic k ic h s to w a r z y s z e ń , „N aro­ d o w iec” 15 X I 1978.

(6)

BIULETYN POLONIJNY

W e F ra n cji p otw ierd za się w idoczna tak że i gd zie in d ziej praw id łow ość: w ob ec zam ieran ia d aw n ych , em ig ra cy jn y ch s t r u k tu r . organ izacyjn ych , e le m e n ­ tem najb ard ziej tr w a ły m i cią g le in teg ru ją cy m P o la k ó w k o lejn y ch g en eracji, są p arafie p olsk ie. S ta n o w ią one nadal n a jw a żn iejsze dla nich g ru p y o d n iesie­ n ia, z k tórym i się id en ty fik u ją . O becnie istn ie je w e F ra n cji ok. 70 tego ro­ dzaju p arafii. W ogrom nej w ięk szo ści k orzystają one jed n ak z k o ścio łó w fr a n ­ cu sk ich , na p rzem ian z lu d n o ścią czy sto fran cu sk ą. P o la cy p osiad ają ty lk o 15 k o ścio łó w czy k ap lic w ła sn y c h oraz 9 k o ścio łó w czy k a p lic sam od zieln ie u ży w a n y ch . D ysp on u ją także 40 w ła sn y m i sa la m i p a ra fia ln y m i. J e st to w ięc dorobek bardzo skrom ny. We F ran cji pracu je ok. 150 k się ż y p olsk ich (nie licząc tych , k tórzy pracują w p arafiach czysto fran cu sk ich ) oraz ok. 90 zak on ­ nic z 11 zgrom adzeń.

P a ra fie p olsk ie w ostatn im ok resie p od legają w ażn ym przem ianom . J e śli w p rzeszłości m iały one w y b itn ie ch arak ter w sp ó ln o t p olsk ich , to ob ecn ie dość szyb k o sta ją się raczej agregatam i (zbiorow ościam i) o ch arak terze m ie ­ szan ym n arod ow ościow o.

B ardzo w ażn ym czy n n ik iem o rgan izacyjn ym i k u ltu ra ln y m b y ła n iegd yś w e F ra n cji prasa polska. P rzed II w o jn ą św ia to w ą u k a zy w a ło się tu jed n o ­ cześn ie k ilk a d ziesią t pism p olsk ich » . Z teg o p ozostał tylk o jed en zn an y d zien ­ nik „ N arod ow iec”, założon y w W estfa lii w 1904 r. W ed łu g n ieo ficja ln y ch da­ nych m a on ob ecn ie ok. 20 tys. n akładu. Od cza só w p ow ojen n ych ukazują się tak że trzy p ism a relig ijn e: „G łos K a to lic k i” (tygodnik) w y d a w a n y przez P olsk ą M isję K atolick ą w P aryżu, „N asza R odzina” (m iesięczn ik ) k sięży p a llo ty n ó w i „N iep o k a la n a ” (m iesięczn ik ) w y d a w a n a przez o jcó w ob latów . L iczba c z y te l­

n ik ó w tych p ism ciągle m a leje, gdyż m łod sze p o k o len ie już ty lk o rzadko czyta po polsku. N ak ład k ażd ego z ty ch p ism n ie przekracza k iik u ty sięcy .

Spośród in sty tu c ji p o lsk ich w e F ran cji, obok h istoryczn ej P o lsk iej M isji K a to lick iej, która za trzy la ta b ęd zie obchodzić 150 roczn icę sw eg o istn ien ia , n a leży w y m ie n ić S em in ariu m D u ch ow n e w P aryżu istn ieją ce tu od r. 1945 oraz drukarnię i w y d a w n ic tw o k sięży p a llo ty n ó w . T a osta tn ia in sty tu cja m a duże zn aczen ie tak że i dla kraju, gd zie zn an e są w y d a w a n e przez nią książki.

e) K o n s e k w e n c j e n a t u r a l i z a c j i P o l a k ó w

Po zak oń czen iu II w o jn y św ia to w e j em igracja p olsk a w e F ran cji, w n a ­ sta w ien iu w ięk szo ści in ten cjo n a ln ie czasow a, p rzem ien iła się w stałą. D ało to p oczątek . procesow i w zm ożon ej n atu ralizacji P olak ów . O becnie grupa o b y w a ­ te li p o lsk ich sta n o w i już ty lk o k ilk a p rocen t ogółu P olon ii. T ak k oń czy się p o w o li epoka liczn ej n ieg d y ś em igracji p o lsk iej w e Francji.

Za narod zin y św ia d o m ie organ izu jącej się zbiorow ości p o lsk iej o b y w a te ­ li fra n cu sk ich m ożna uznać rok 1953, k ied y to red. Jerzy J a n k o w s k i za­ ło ży ł w P aryżu K o m itet W yborczy P o la k ó w N atu ralizow an ych . Jego ideą p rzew od n ią b yło stw ierd zen ie, że skoro P o la cy — o b y w a tele fra n cu scy są pod atn ik am i, żołn ierzam i i w yb orcam i, to p o w in n i, na ró w n i z in n y m i, zdo­ b yw ać sobie m ie jsc e w ży ciu p u b liczn ym , a w ię c w radach g m in n ych , m ie j­ sk ich, d ep a rta m en ta ln y ch i w p a rla m en cie. In aczej m ó w ią c, p o w in n i brać czyn n y ud ział w życiu pu b liczn ym , bo ty lk o to p o zw o li bronić k u ltu ry p o l­ skiej-.w e Francji,

-P olon ia fra n cu sk a m ia ła jednak g łęb ok o zakorzenioną trad ycję a p o lity cz­ ności. W yn ik ała ona z jej p o sta w y lo ja ln o ści w ob ec F rancji, k tórej u sta w o ­ d a w stw o nie p rzew id y w a ło p olityczn ej d ziałaln ości ob cok rajow ców , na k tó ­ rych to sta tu sie P o la cy w ty m kraju przeb yw ali. I d latego n a w et po jego zm ian ie id ea czy n n eg o u d ziału w ży ciu p u b liczn y m i p o lity czn y m z tru d em tylk o to ro w a ła sobie drogę do św ia d o m o ści ogółu. W ydaje się, że dziś, po trzy d ziestu la ta ch od jej ogłoszen ia, zo sta ła ona przez m łod sze p ok olen ie

11 Por. A.· P a c z k o w s k i , P ra sa i sp o łeczn o ść p o ls k a w e F ra n c ji 1 9 2 0 ~

(7)

zaak cep tow an a, ja k k o lw iek ta k ieg o zacięcia sp ołeczn ego i p olityczn ego, jakie np. p rzeja w ia ją w e F ra n cji W łosi, P o la cy nie w y k a zu ją . I tu ta j, być m oże, k ry je się p rzyczyna teg o fak tu , że a w a n so w i za w o d o w em u P o la k ó w , n ie k ie ­ dy bardzo znacznem u, n ie to w a rzy szy prop orcjon aln y aw an s sp ołeczn y, w sen sie za jm o w a n ia sta n o w isk w życiu p u b liczn ym kraju. N ie jest to u zn a­ w a n e za w artość, o k tórej zd ob ycie n ależałob y się ubiegać.

Jed n ą z w a żn y ch k o n sek w en cji sta tu su P o la k ó w jako o b y w a te li fr a n c u ­ sk ich jest zm iana sta tu tó w ich organizacji. Ze sto w a rzy szeń cu d zoziem sk ich s ta ły się one, po 50 latach , fran cu sk im i, przy zach ow an iu jed n ak sw y c h d aw ­ nych, isto tn y ch celów . P o w sta ło też nieco n ow ych organ izacji, op artych już na n o w y ch statu tach . Ich cele m jest z reg u ły n a d a l k u lty w o w a n ie p ew n y ch tra d y cji p olsk ich , co p o ten cja ln ie otw iera, jak się zdaje, duże m o żliw o ści w tej dziedzinie.

O rganizacją bardzo św ia d o m ie przyjm u jącą program in teg ra cji jest, w y ­ rosła ze w sp om n ian ego w y ż e j K o m itetu W yborczego P o la k ó w N a tu ra lizo w a - n ych, W spólnota P o lsk o -F ra n cu sk a (C om m unauté F ra n co -P o lo n a ise). P o w sta ła w ;r. 1976, o k reśla się ona jak o O środek B ad ań i D zia ła n ia S p ołeczn ości P o l­ sk iej w e F ran cji. N a jej czele stoi H enryk A d a m c z e w s k i , sy n górnika z półn ocy, a zarazem p rofesor z Sorbony. P rogram ow o zach ow u je ona elita r­ ny ch arak ter i w sp ó łp ra cu je z tra d y cy jn y m i organ izacjam i p olon ijn ym i. M a ona na sw y m k on cie w ie le w a żn y ch in ic ja ty w sp o łeczn y ch i polityczn ych . D zięk i n iej w ła śn ie p o ja w ił się zu p ełn ie n ow y, w id o czn y już ry s n a id eo w y m obliczu P o lo n ii fra n cu sk iej, m ia n o w icie d ziałaln ość polityczn a. U ja w n iła się ona szczeg ó ln ie z ok azji w y b o ró w p rezyd en ck ich w r. 1974 i 1961, k ied y to g łó w n i k a n d y d a ci n a urząd p rezyd en ck i z a b ieg a li rów n ież o g ło sy 500 tys. w y b o rcó w p olsk iego p ochodzenia. U lo tk i sk iero w a n e do nich w y d a li w r. 1981 V. G iscard d’E stain g, Fr. M itteran d i J. C hirac. P o la cy coraz częściej za sia ­ dają w radach gm in n y ch i m iejsk ich , choć jeszcze w n iep rop orcjon aln ie m a ­ ły m stop n iu w stosu n k u do m ożliw ego.

2. Id eo w e ob licze P o lo n ii fran cu sk iej

a) S t o s u n e k d o w a r t o ś c i k u l t u r y p o l s k i e j

P ierw sza r eflek sja , jaka się narzuca przy b liższy m zapoznaniu się ze śr o d o w isk a m i p o lo n ijn y m i w e F ran cji, to stw ierd zen ie, że znajom ość k u ltu ry p o lsk iej is tn ie je tu już ty lk o w stop n iu m in im a ln y m lub żadnym , przy zach o­ w a n iu jed n ak w y ra źn eg o „ sen ty m en tu ” p olsk iego. P atriotyzm i ofiarn ość p ierw szeg o , a w n iem a ły m stop n iu i drugiego p ok olen ia em igran tów oraz różnego rodzaju organ izacje sp ra w iły , że część P o lo n ii fra n cu sk iej zach o w a ła w p ew n y m stop n iu ta k ie w a rto ści, jak języ k p olsk i, a w dużo w ię k sz y m b a r w ­ ny, rodzim y folk lor, k tó ry z r eg u ły cieszy się w ie lk im u zn an iem F ran cu zów . N a to m ia st zn ajcm ość h isto rii kraju p ochodzenia, jego o siągn ięć k u ltu ­ ra ln y ch w p rzeszłości, roli, jaką od gryw ał n ieg d y ś w E uropie czy od gryw a n adal, w y b itn y ch p ostaci h istoryczn ych itp., jest albo bardzo m glista, albo, i tak jest n a jczęściej, żadna. Z nane są co n a jw y ż e j n a zw isk a M ikołaja K o­ pern ik a, M arii C u rie-S k ło d o w sk iej i p iłk arzy p olsk ich g ra ją cy ch w e Francji. D la teg o p o k o len ie urodzone w e F ran cji i w y c h o w a n e w jej k u ltu rze p rzeży ­ w a ró w n ie często k om p lek s n iższości na tle sw eg o pochodzenia. M a to m ie j­ sce szczeg ó ln ie w w y p a d k u zdobycia w y ższeg o w y k sz ta łc e n ia fran cu sk iego, k tórem u n ie to w a rzy szy p rop orcjon aln ie w y so k a znajom ość k u ltu ry polsk iej.

D zięk i zw a rty m sk u p isk om polskim , k w itn ą cem u w nich n ieg d y ś ży ciu sp ołeczn em u , a przede w sz y stk im w ła sn e m u d u szp asterstw u , P o la cy jako grupa etn iczn a za ch o w a li w p ew n y m stop n iu sw o ją odrębność k u ltu raln ą. W yraża się ona ob ecn ie g łó w n ie w ży ciu relig ijn y m . B y li też p ierw szy m i, k tó rzy sw o ją p o sta w ą , a p o tem sło w n ie w y r a z ili to, ż e n ie od p ow iad a im asy m ila cja i że F ra n cja b ęd zie b ogatsza, je ś li będą w n iej F ran cu zi m ający jeszcze in n e niż ty lk o fra n cu sk ie patrim on iu m k u ltu raln e. B y ła to w ię c p o ­

(8)

BIULETYN POLONIJNY

sta w a in teg ra cji na długo przed jej zrozu m ien iem i u zn an iem przez o fic ja l­ n e czy n n ik i rządow e. T ak ie p rogram ow e jej g ło szen ie było jed n ak i jest na­ dal d ziełem tylk o grupy najb ard ziej św ia d o m ej, k tóra p óźn iej sk u p iła się w e w sp o m n ia n ej w y ż e j W spólnocie P o lsk o -F ra n cu sk iej. O gół P o lo n ii ż y ją cy w g łó w n y ch sk u p isk ach rea lizo w a ł ją n atom iast od początk u n ieja k o in sty n k ­ to w n ie. D ziś jego e lita u w aża się za część narodu fran cu sk iego, zach ow u jąc jed n ocześn ie p oczu cie ż y w e j w ię z i z narodem p olskim , m a n ifesto w a n ej w różn ych in ic ja ty w a c h społeczn ych .

M ożna spotkać op inię, że p olsk a in teg ra cja jest u w ażan a przez niek tóre k oła fra n cu sk ie za w zór dosk on ałego rozw iązan ia p roblem u różn ych „ etn i” fr a n c u s k ic h 12. C hodzi tu o program d w u k u ltu ro w o ści czy też id ea ł sy n tezy dw óch k u ltu r, zd o b y w a ją cy coraz w ięk szą popularność n ie ty lk o w k rajach stw o rzo n y ch przez im igran tów , a w ię c o m łod ej k u ltu rze w ła sn e j, jak K a n a ­ da, A u stra lia czy U SA , lecz także tak ich jak F ran cja, W ielka B ry ta n ia czy S zw ecja , gdzie m uszą być ro zw ią zy w a n e w p rak tyce p roblem y k u ltu ry ż y ­ jących tu liczn y ch em ig ra n tó w poch od zących z k rajów o starej k u ltu rze w ła sn ej.

To, co p o w ied zia n o w y żej, m oże być p ow od em p ew n ego optym izm u. U czu ­ cie p rzeciw n e i n iep ok ój m oże jed n ak budzić sto su n ek ogółu P o lo n ii do nauki języ k a polsk iego. P o la cy m ają ob ecn ie m ożność p o sy ła n ia sw y c h d zieci na języ k p o lsk i w szk ołach fra n cu sk ich . W ystarcza zgłoszen ie o k reślon ej, n ie ­ w ie lk ie j liczb y d zieci, by szk oła rozp oczęła b ezp łatn e n au czan ie język a p o l­ sk iego w ram ach program u szk oln ego. Od roku 1975 język p olsk i m oże być przez k ażd ego ucznia, n ieza leżn ie od narod ow ości, w y b iera n y jako p ierw szy lu b drugi języ k ob cy przy m aturze. U sta w o d a w stw o w ty m w z g lę d z ie jest bardzo k orzystn e dla P o lo n ii. T y m czasem n a w e t w m iejsco w o ścia ch o p rze­ w a ża ją cej w szk o le liczb ie d zieci p olsk iego p ochodzenia, brak jest dla rozp o­ częcia nauki grupy liczą cej k ilk u n a stu u czniów . J est to ud erzający znak braku za in tereso w a n ia rod ziców tą spraw ą. S ta w ia to pod zn ak iem za p y ta ­ nia całe szk o ln ictw o p o lsk ie w e F rancji.

O góln ie m ów iąc, d ru gie p o k o len ie zna języ k p o lsk i na p oziom ie m o w y potoczn ej, trzecie w ogrom nej w ięk szo ści zna go bardzo słabo albo w cale. N ie m a to zu p ełn ie zw ią zk u z ogóln ym poziom em w y k szta łcen ia .

B ardzo szyb k o sp ad a w k o n sek w en cji czy teln ictw o p o lsk iej prasy, przede w sz y stk im relig ijn ej. N ierzad k o ab on u je się ją z poczucia p atriotyzm u lub r elig ijn eg o obow iązku, lecz n ie jest ona czytana.

N ieza le żn ie od zn ajom ości języ k a istn ie je na ogół p ew n e poczu cie w ięzi e tn iczn o -h isto ry czn ej z k rajem p ochodzenia. M aterializu je się ono n iejak o w tak ich p rzejaw ach , jak od w ied zin y k rew n y ch w kraju, za ch o w y w a n ie p e w ­ nych trad ycji relig ijn y ch , za in tereso w a n ie fo lk lo rem polskim . T e n ostatn i m oże sta n o w ić p unkt w y jśc ia dla obudzenia g łęb szy ch za in tereso w a ń n ie znaną m łod zieży k u ltu rą polską. O tk w ią c y c h tu m o żliw o ścia ch św iad czy w ie le fa k tó w . T am , gd zie zn ajd u je się od p ow ied n i organizator, św ie c k i lub d u ch ow n y, ła tw o p o w sta ją św ie tn e zesp o ły m łod zieżow e, do k tórych n ie brak k an d yd atów . Od poziom u k iero w n ik a zależy, czy m łod zież ta zatrzym a się na p olsk ości typ u m azura, p oloneza i k rak ow sk iego stroju, czy też sięg n ie do tru d n iejszej już h istorii P o lsk i i jej ku ltu ry. W ydaje się, że dziś jest o to ła tw ie j niż k ied y k o lw iek . P olsk a jest przed m iotem z a in tereso w a n ia w św iecie, w e F ran cji u k azu je się rocznie k ilk a k sią żek jej p o św ięco n y ch , a papież z P o lsk i jest p rzed m iotem n ie ty lk o n ajw y ższeg o za in tereso w a n ia , a le rów n ież sym p atii, p od ziw u i m iłości.

B y ło b y rzeczą ciek a w ą stw ierd zić, w jakim stop n iu w y d a rzen ia o sta t­ n ich la t w kraju, zn ajd u jące w e F ran cji szczeg ó ln ie m ocn e echo, w p ły n ę ły na sto su n ek do p olsk ości ogółu P o lo n ii i jej n ajm łod szego pokolenia.

13 Por. J. D e r y n g , C z y m je s t W s p ó ln o ta P o lsk o -F ra n cu sk a ? , „W spól­ nota P o lsk o -F ra n cu sk a ”, B iu le ty n N r 0, U , P aryż. Por. tak że „ P olsk a w E u ­ rop ie” nr 3— 9/244— 249/, 1977, 3, 6.

(9)

b. S t o s u n e k d o w a r t o ś c i r e l i g i j n y c h

J e śli u św ia d o m im y sob ie u ja w n ia ją ce się n a em ig ra cji sk u tk i w y k o rze­ nien ia, w p ły w ty p o w eg o dla rob otn iczych śro d o w isk fra n cu sk ich in d y feren - tyzm u relig ijn eg o , la ick ich szk ół i tw ardą w a lk ę o zd ob ycie od p ow ied n ich w a ru n k ó w b y to w y ch , to n a leży bez w ah an ia stw ierd zić, że P o la cy w ogrom ­ nej w ię k sz o śc i i w e F ra n cji zach ow ali w ia rę i stosu n k ow o w y so k i sto p ień p rak tyk relig ijn y ch . B ad an ia z la t sied em d ziesią ty c h w y k a zu ją , że sięg a on od 20 do 30e/o (zależn ie od p okolenia), gd y chodzi o p rak tyk i r e lig ijn e re­ gu larn e. P rzekracza to w ie lo k r o tn ie podobne p rak tyk i w e fra n cu sk im środ o­ w isk u rob otn iczym , w y n o szą ce od 3 do 6%. L icząc ta k że n iąregu larn ie p r a k ty ­ k u ją cy ch m ożem y zan otow ać ponad 80°/o p ozostających w te n sposób w łą c z ­ n o ści z K o ś c io łe m ls. O czy w iście liczy się tu zarów no p o lsk ie, jak i fr a n c u ­ sk ie d u szp asterstw o. '

Od ty ch w y n ik ó w op artych na d an ych em p iryczn ych o d b ieg a ją ocen y P o lsk ie j M isji K a to lick iej, k tóra uw aża, ż e ok. 250 tys. osób p ozostaje w za­ sięg u d u szp a sterstw a p olsk iego, lecz że ponad 50°/» P o la k ó w n ie m a k on tak tu a n i z p olsk im , an i z fra n cu sk im d u sz p a s te r stw e m 14. J e śli ta szacu n k ow a ty lk o ocena jest zb liżon a do p raw d y, to n ie oznacza to jed n ak , iż chodzi tu o lu d zi r e lig ijn ie zu p ełn ie obojętn ych . P o zo sta w a n ie tak dużej części P o ­ lo n ii poza bezp ośred n im w p ły w e m re lig ijn y m w y n ik a g łó w n ie z fa k tu rozp a­ d an ia się d aw n ych o sied li p olsk ich i w e w n ętrzn ej jej m igracji w p o szu k iw a ­ n iu pracy w ośrodkach m iejsk ich i p rzem ysłow ych . D uży, n e g a ty w n y w p ły w m ają tak że m a łżeń stw a m ieszan e, k tóre ob ecn ie sta n o w ią w ięk szo ść w śród P o la k ó w i w k tórych strona fra n cu sk a z w y k le n ie rozu m ie p o lsk ich tra d y cji relig ijn y ch . P ow od u je to ich ca łk o w ite za n ied b an ie przez stron ę polską.

J est rzeczą n atu raln ą, że m łod a gen era cja p rzyjm u je też p o sta w y całego sp o łeczeń stw a . W e w sz y stk ic h sk u p isk ach p olsk ich m ożna u sły szeć op in ię, że „m łode p ok olen ie id zie za F ran cu zam i”. J e śli jest to słu szn e, to n ie ozna­ cza jed n ak w c a le ob ojętn ości w ob ec p olsk iego ty p u relig ijn o ści, z którą p o ­ k o le n ie to się styka. T am np. gd zie zja w ia się id e o w y duszp asterz, zn a ją cy dobrze język fran cu sk i, k tórym m łod zież p och od zen ia p olsk iego na co dzień się posłu gu je, tam przy k o śc ie le z r e g u ły sk u p ia się jej w ięk sza ilość, ku zd ziw ien iu du szp asterzy fran cu sk ich .

A n i . p a ń stw o w e, ani k o ścieln e w ła d ze fra n cu sk ie n ie p rzew id y w a ły w la ta ch n a p ły w u em ig ra cji p o lsk iej, że p o w sta ją ce w ó w cza s p la có w k i d u sz­ p a stersk ie, a potem p arafie, p rzetrw ają z górą pół w iek u . J est to druga, obok p ow oln ego w y n a ra d a w ia n ia się P olak ów , n iesp od zian k a dla stron y fra n cu sk iej, o w ie le tru d n iejsza dla n iej do zrozu m ien ia i a k cep ta cji niż p ierw sza. W ypróbow ana w p rzeszłości a trak cyjn ość k u ltu ry fra n cu sk iej i jej szyb k o rom an izu jący w p ły w n a em igran tów sp ra w ił, że już w drugim p ok o­ le n iu p rzesta w a ł istn ieć prob lem em ig ra cji w ło sk iej, h iszp ań sk iej, b elg ijsk iej, h o len d ersk iej czy szw a jca rsk iej. N ie sp raw d ziło się to w stosu n k u do P o la ­ k ów . Co praw da dotyczy to g łó w n ie życia relig ijn eg o , gd zie P o la cy sta n o w ią

osob n y p rob lem p raw n y, ty m tru d n iejszy , iż w r z eczy w isto ści chodzi tu n iem a l ca łk o w icie o F ran cu zów p olsk iego p ochodzenia. L ecz w ła śn ie dla nich, n ie tylk o o b y w a teli, ale i „ p ełn o w a rto ścio w y ch sy n ó w F r a n c ji”, jak nieraz m ó w ią o sobie, p arafie p o lsk ie są ośrodkam i relig ijn y m i, z k tórym i się n a jch ętn iej id e n ty fik u ją . D zieje się tak ze w zg lęd u na b lisk ie im ciągle fo rm y e k sp r e sji r e lig ijn ej i to, co m ożn a ok reślić jako odrębną k u ltu rę religijn ą. P a ra fie te w w ie lk ie j m ierze za ch o w a ły ją w litu rg ii, p aralitu rgii, p ieśn iach , trad ycjach zw ią za n y ch w P o lsce z rok iem litu rg iczn y m i obrzę­ d ow ym , w e F,rancji zu p ełn ie n ie zn an ym . Z a ch o w a ły tak że w ię k sz e w y c z u c ie

13 Por. J. G r u s z y ń s к i, d z. c y t., 243.

14 Por. S zc z e g ó ło w e s p r a w o z d a n ie z ze b r a n ia R a d y D u s z p a s te r s k ie j M isji

K a to lic k ie j w e F ra n c ji o d b y te j w d n iu 21 II 1972, 2 (tek st od b ity n a p o ­

(10)

BIULETYN POLONIJNY

sa cru m w ży ciu relig ijn y m , tak ch a ra k tery sty czn e dla S łow ian . W szystk o to

sk ład a się na p ew n ą, w id oczn ą odrębność, k tó ra jest cen ion a przez P o lo n ię i św ia d o m ie w y b iera n a , jako pożądana w a rto ść duchow a.

D o św ia d czen ia p astoraln e w ty m w zg lęd zie m ożn a sfo rm u ło w a ć w tw ie r ­ dzeniu, że już nie języ k p olsk i, lecz w sp ó ln o ta w ła sn e j k u ltu ry i jej duże zn aczen ie dla ży cia r elig ijn eg o sta n o w ią u za sa d n ien ie istn ie n ia p a ra fii p o l­ skich. N ie oznacza to w c a le program ow ej rezy g n a cji z język a p o lsk ieg o jako w a rto ści k u ltu ra ln ej, lecz jed y n ie lic z e n ie się z fa k tem , że język n ie jest je ­ d yn ą sp ó jn ią w ię z i etn iczn ej.

Tak w ię c g łó w n y m zad an iem d u szp asterstw a sta je się ob ecn ie k sz ta łto ­ w a n ie ch rześcija ń sk iej p o sta w y r e lig ijn ej już n ie em igran ta, choć i to c z ę ­ ścio w o m a m iejsce, ale P o la k a w e F ra n cji lu b F rancuza p o lsk ieg o p och od ze­ nia, zd oln ego do d ok on yw an ia sy n tezy n a jlep szy ch ele m e n tó w d w óch kultur: p o lsk iej i fra n cu sk iej. N ie jest to zad an ie ła tw e, ale w ła śn ie duszpasterz m a tu szczeg ó ln ie duże m o żliw o ści. S tw arza m u je jego p restiż d u ch ow ego p rzyw ód cy i sp ecja ln a p ozycja sp ołeczna.

P olon ia w sz y stk ic h g en era cji p rzyjm u je go bardzo ży c z liw ie i zn ajd u je on z nią bez w ię k sz y c h tru d n ości w sp ó ln y język , w czym n iezastąp ion ą rolę sp ełn ia w sp ó ln o ta p ochodzenia. J ed n o cześn ie w iern i w ią żą z jego osobą duże n ad zieje i w y m a g a n ia . D otyczą one ta k że p o za relig ijn ej, sp ołeczn ej roli du szp asterza polon ijn ego, która ró w n ież w e F ra n cji m a sw o ją b ogatą tra d y ­ cję. K ry je się tu p o w a żn y problem , gd y chodzi o k sięży p rzy b y w a ją cy ch z P olsk i, dla k tórych rola ta jest czy m ś zu p ełn ie n o w y m i obcym . J e śli ma być ona sk u teczn ie i ku ob u stron n em u za d o w o len iu sp ełn ian a, to w ym aga, obok in n y ch w a ru n k ó w , p ozn an ia ca łej sp ołeczn ej, p sych iczn ej i relig ijn ej sp ecy fik i sp o łeczn o ści em ig ra cy jn y ch , co w ca le n ie jest zad an iem ła tw y m , lecz n a su w a n iem a ło problem ów , k tóre w y n ik a ją z szyb k ich , w sp o m n ia n y ch w y żej, p rzem ian ty ch sp ołeczn ości. N a leży jed n ak bardzo w y ra źn ie s t w ie r ­ dzić, że is tn ie je cią g le w ie lk ie za p otrzeb ow an ie na k ap łan a polsk iego. U w a ż a ­ n y jest on n ad al przez w iern y ch za n iezastąp ion ego in sp iratora każd ej sp o­ łeczn o ści polon ijn ej.

J est rzeczą o czy w istą , że d u szp asterz p olsk i sta je o b ecn ie w ob ec o w ie le w y ższy ch w y m a g a ń w ie r n y c h niż d aw n iej. J e śli jego praca m a p rzyn ieść oczek iw a n e ow oce, m u si być do n iej o w ie le lep iej niż k ied y ś przygotow an y. N a to p rzy g o to w a n ie sk ład a się obecnie:

— dobra znajom ość język a fra n cu sk ieg o , k tó ry siłą rzeczy w ch o d zi do d u sz­ pasterstw a;

— znajom ość h isto rii i p sy ch o lo g ii m iejsco w ej P olon ii;

—■ g łęb sza znajom ość h isto rii P o lsk i i jej k u ltu ry, w ie lk ic h p ostaci h isto ry cz­ nych itp. w tak im stop n iu , k tó ry b y p o zw a la ł n a u k a zy w a n ie ty ch w a r to ­ ści zarów no sw oim , jak i obcym ;

— zdolność k ry ty czn eg o o cen ia n ia a k tu a ln ej, cią g le zm ien iającej się sy tu a cji d u szp astersk iej i szyb k iego w y cią g a n ia z tej ocen y p ra k tyczn ych w n io sk ó w ; — otw arta p o sta w a ap ostolsk a, zw ła szcza w stosu n k u do m łod zieży.

Jak dotych czas P o lo n ia ży je tym , co n ieg d y ś sam a stw o rzy ła i co jest, jak się zdaje, n a w yczerp an iu . O d pow iednio p rzy g o to w a n i du szp asterze b y li­ by n a jcen n iejszą form ą pom ocy, jak iej św ia d o m ie lu b p o d św ia d o m ie o czek u ­ je ona od k raju sw eg o pochodzenia. Istn ieją p rzyk ład y p ok azu jące że w śro ­ d ow isk ach , k tó re w y d a w a ły się już w y n a ro d o w io n e i relig ijn ie o b ojętn e, po osied len iu się g o rliw eg o i p rzygotow an ego do p racy k apłana, ro zw in ęło się ży cie relig ijn e w duchu tra d y cji p o lsk ich , w b r e w w sz y stk im p esy m isty czn y m p rzew id yw an iom . B ardzo w ażn ą rolę sp ełn ia ją w ty m w yp ad k u ta k że polsk ie sio stry zak on n e, za jm u ją ce się dziećm i i chorym i.

N a le ż y w reszcie w sp o m n ieć, choć k rótko, o n iek tó ry ch p rzyn ajm n iej id eo w y ch p rzem ian ach , k tóre s ię d okonują lu b już się d ok on ały w ło n ie P o ­ lon ii. O tóż je ś li d aw n e sto w a rzy szen ia p o lsk ie w e F ran cji b yły i są n ad al już to program ow o jako sto w a rzy szen ia relig ijn e, już to trad ycyjn e, jak w sz y stk ie in n e, zw ią za n e z K o ścio łem p o lsk im , to n ow o p o w sta ją ce teg o

(11)

d zaju p o w ią za ń n ie m ają. Jed n ak że sam fa k t, że p arafia i k o śció ł p olsk i sta n o w ią n atu raln e i h isto ry czn e cen tru m ży cia org a n iza cy jn eg o , sp raw ia, że i one z ok azji p ew n y ch u roczystości, w y d a rzeń itp., zw racają się rów n ież do p arafii. Ich sam od zieln ego rea lizo w a n ia św ieck ich ce ló w sp o łeczn o -k u ltu ro ­ w y c h lu b p o lity czn y ch n ie m ożna in terp retow ać jako d y sta n so w a n ia się od K ościoła. Sposób o tw a rteg o albo też sek cia rsk ieg o ich p o tra k to w a n ia przez du szp asterza b ęd zie m ia ł w p ły w n a ich p o zy ty w n ą lu b n eg a ty w n ą e w o lu cję id eow ą.

W arto dodać, że w region ach o sła b y m n ieg d y ś d u szp a sterstw ie polskim , jak np. w ok ręgu V a len cien n es, w id oczn e są w śró d P o la k ó w siln e sy m p a tie le w ic o w e . W yrażają się one w g ło so w a n iu n a so c ja listó w przy ok azji różnego rodzaju w yb orów . To sam o zresztą zazn acza się w n ajm łod szej gen eracji P o lo n ii na p ółn ocy F ra n cji — jako sk u tek braku, w osta tn im ok resie, od p o­ w ie d n ic h lid erów .

W ydaje się, że m o żliw o ści m aterialnego aw an su , a w ię c dorobku i u rząd zen ia się w d uchu n o w o czesn eg o k on su m pcjon izm u zach od n iego, jakie z a istn ia ły po w ojn ie, bardzo sk u teczn ie p rzy tłu m iły d aw n e, id eo w e dążenia P olon ii. W stosu n k u do sw e j liczeb n o ści jest ona jak gd y b y „m ilcząca”. Jed n ak jej in te le k tu a ln y p o ten cja ł cią g le p o w o li rośn ie. C zy b ędzie on o w o ­ c o w a ł w p rzyszłości za in tereso w a n iem k u ltu rą p olsk ą i czy sp ra w d zi się tu zao b serw o w a n a w U S A p raw id łow ość: „o czym sy n ch ciał zap om nieć, o ty m w n u k chce p a m ięta ć”, tru d n o w tej c h w ili p ow ied zieć.

k s. R o m a n D z w o n k o w s k i S A C , L u b lin

II. S T A N B A D A Ń PO L O N II K A SZ U B SK IE J

G rupy etn iczn e i region aln e n a całym ś w ie c ie p rzeży w a ją a k tu a ln ie sw ój ren esa n s, p rzeja w ia ją cy się w sięg a n iu do sw o je j p rzeszłości, szu k an iu k o ­ rzen i p ochodzenia, b ad an iach n a u k o w y ch i p od k reślan iu sw eg o w k ła d u do k u ltu ry św ia to w e j. O dnosi się to ró w n ież do P olon ii, n ie ty lk o w S tan ach Z jednoczonych, ale tak że w in n y ch k rajach osied len ia. W śród p olsk ich e m i­ g ra n tó w w y ra źn ie dają o so b ie znać górale, Ś lązacy, W ielk op olan ie i P o m o ­ rzan ie. G dy chodzi o ty c h osta tn ich , n a p od k reślen ie za słu g u ją ró w n ież K aszubi.

1. K aszu b i w K anadzie

O ddzielną m on ografię k a n a d y jsk im K aszu b om p o św ię c iła I. J o s t 1. W artość te j p racy le ż y przede w szy stk im w tym , że tem a ty k ę osadniczą w tak ob szern ym u jęciu jako geo g ra f p od jęła po raz p ierw szy , w y k o r z y stu ­ jąc m. in. na szerszą sk a lę n iezn an e a rch iw alia k a n a d y jsk ie, g łó w n ie p ro w e­ n ien cji św ieck iej. O stre k o lo ro w e zd jęcia, w ty m tak że lo tn icze — w su m ie 76,5 ta b el i 24 za łą czn ik i d op ełn iają w alo,rów pracy, a p o n iek ą d i album u. T ę stron ę ró w n ież w y so k o p od n iósł recen zen t F. S t a s i k z G d a ń s k a 2.

M im o zn aczn ych w a lo ró w p ozycja w y w o łu je jed n ak szereg zastrzeżeń n a tu ry w a rszta to w ej, w y k a z u je braki w za k resie in terp reta cji w y k o rzy sta ­ n y ch źródeł, lite r a tu r y i b łęd n y ch w n io sk ó w . I. Jost w y sz c z e g ó ln ia szereg arch iw ó w w P o lsce i K an ad zie, jed n ak że z w ięk szo ści ty ch że n ie p rzytacza b liższy ch danych. M ieszk ając w K an ad zie p o m in ęła szereg jed n o stek druko­ w a n y ch , k tóre m o g ły w n ie ść sporo cen n ego m a teria łu do n a św ie tle n ia p rze­ szło ści on ta ry jsk ich K a s z u b 8.

N a jw ię c e j za strzeżeń b u d zi k w e stia p och od zen ia k a n a d y jsk ich K aszubów . O m aw iając przeszłość K aszu b ów w P o lsc e au tork a za jęła się w y łą c z n ie d zie­ jam i p o w ia tu b y to w sk ieg o , przez co zn aczn ie og ra n iczy ła i w y k r z y w iła ich d zieje w S ta ry m K raju.

1 I. J o s t , O sa d n ic tw o k a s z u b s k ie w O n ta rio , L ublin 1983.

2 R ocznik G d ański 1985, z. 2, 230.

(12)

BIULETYN POLONIJNY

147

P o w a żn e za słu g i b ad aw cze dla o m aw ian ego region u m a J oh n P e r k o w ­ s k i , A m ery k a n in p o lsk ieg o p och od zen ia, k tóry jest au torem k ilk u a r ty k u ­ łó w i jed n ego stu d iu m p o św ięco n y ch tej prob lem atyce. Ta osta tn ia p u b lik a ­ cja d otyczy w ie r z e ń lu d o w y ch w upiory, k rasn olu d k i i w ied źm y z okolic W ilna i B a rry ’s B a y 4. P o zy cję tę w zasad zie cech u je rzeteln ość pod w z g lę ­ dem m etod ologiczn ym , n iem n iej w p ew n y m stop n iu autor liczy ł tak że na jak ieś e fe k ty d alek ie od n au k i. N iek tó re dane p od aw an e jako h istoryczn e (zw łaszcza na s. 1.0— 15) są w ą tp liw e j w artości.

M uzyczną k u ltu rą teg o region u za ją ł się J. G 1 o f c h e s к i e, rodak z B a rry ’s B a y s. Z n ając środ ow isk o, lu d zi i ich du ch ow ą k u ltu rę od u rod ze­ nia, z ty m w ię k sz ą k om p eten cją b ył do tego zadania p red ysp on ow an y. A utor zeb ra ł fo lk lo r sło w n o -m u zy czn y ob rzęd ów w e se ln y c h , p o g rzeb o w y ch i in ­ n y ch u roczystości rodzin n ych , w ty m tak że dnia codziennego. S tw o rzy ł c en ­ ną d ok u m en tację, jed n ak bez an alizy i ocen.

D rugą gru p ę p u b lik a cji sta n o w ią arty k u ły odnoszące się do różn ych d zie­ dzin h u m an istyk i. I tak p iszący te s ło w a w k ilk u p racach podjął się te m a ­ ty k i k a szu b sk iej m ieszk a ń có w z W yżyn y M ad aw ask i, zaś n ieco dłuższy a rty k u ł o g łoszon y w „R oczniku G d ań sk im ” sta n o w i p o d su m o w a n ie d o ty ch ­ cza so w y ch b ad ań w ty m za k resie e.

Z. K o m o r o w s k i w zią ł na w a rszta t b ad aw czy św ią teczn e zw yczaje K aszu b ów w O n ta r io 7. J eg o o b serw a cje w n io sły szereg n o w y ch u sta leń na tem a t ży cia cod zien n ego, w ty m ta k że k u ltu ry lu d o w ej z okolic W ilna i B a r­ r y ’s B ay. P o n iew a ż jest socjologiem , jego dane h isto ry czn e — oparte na stu d iu m J. P erk o w sk ieg o — n ie p reten d u ją do n a u k o w ej ścisło ści. P oza tym b liższa zn ajom ość k u ltu ry lu d o w ej pom orsk ich K aszub i osob isty z n ią k on tak t u ła tw iłb y m u w k ilk u przyp ad k ach r o zw ią za n ie n iek tó ry ch w ą tp liw o ści.

C enną an a lizę n a zw isk K a szu b ó w z W yżyn y M ad aw ask i p rzep row ad ził E. B r e z a , k o rzy sta ją c przy ty m z prac I. Jost, K. Ick iew icza i n iżej pod­ p isanego. G dyby b y ł sięg n ą ł do prac J. P erk o w sk ieg o i Z. K om orow sk iego, n iek tóre z jego o cen b y ły b y p o p ra w n iejsze, zaś w n io sk i bardziej jed n ozn acz­ ne. C hodzi tu g łó w n ie o k o n k retn e m iejsca urod zen ia K aszu b ów w S tarym K raju, n a co m am y szereg d ow od ów w p o sta ci m etry k chrztu i urod zen ia w P o lsce, ślu b ó w w k a n a d y jsk im W iln ie oraz tra d y cji u stn ej i cm en tarn ych pom n ik ów na d ru giej półk u li.

W o sta tn ich la ta c h na o m a w ia n y m teren ie badania p rzep row ad zała Jad ­ w ig a K u c h a r s k a 8. Jej b ad an ia m ożnaby ok reślić jako e tn o g ra fię so cjo - logizu jącą. N iek tó re jej dane h istoryczn e, k tó re czerp ie z litera tu r y , w y d a ją się d ysk u sy jn e, zaś w n io sk i so cjo lo g icz n o -etn o g ra ficzn e n iejed n o k ro tn ie są p ozb aw ion e p ogłęb ien ia.

Z zak resu etn o g ra fii w a rto jeszcze od n otow ać dw a arty k u ły J. P e r ­ k o w s k i e g o . W jed n y m za ją ł się lu d o w ą form ą ob rzęd ów ślu b n y ch i p o­ grzeb ow ych , p oddając an a lizie p oszczególn e tek sty , przep row ad zając także badania p o ró w n a w cze z p om orsk im i K a s z u b a m i9. D rugi artyk u ł za w iera

4 J. P e r k o w s k i , V a m p ire s, D w a r v e s a n d W itc h e s A m o n g th e O n tario

K a sh u b s, O ttaw a 1972.

5 J. G l o f c h e s k i e , F o lk M u sic o f C anada’s O ld e s t P o lish C o m m u n ity , O ttaw a 1980.

8 W. S z u l i s t , Z K a s z u b s k ie g o o s a d n ic tw a n a W y ż y n ie M a d a w a sk i w P r o ­

w in c ji O n ta rio (K a n a d a ), R ocznik G dański 1984, z. 2.

? Z. K o m o r o w s k i , D oroczn e z w y c z a je św ią te c z n e K a s z u b ó w w O n ­

ta r io , S tu d ia P o lo n ijn e, t. 1, L u b lin 1976.

8 J. K u c h a r s k a , I n itia l R e su lts of th e E tn o g ra p h ic R esea rch con ­

d u c te d in O n ta rio W iln o in C a n ada in S u m m e r 1977, Z eszy ty N a u k o w e U n i­

w e r sy te tu Ł ódzkiego. N a u k i H u m a n isty czn o -S p o łeczn e seria I, z. 72, 1980. 9 J. P e r k o w s k i , K a sh u b ia n F o lk lo re in A m erica . A m e ric a n C o n trib u ­

tio n s to th e S e v e n th I n te rn a tio n a l C o n g ress o f S la v is ts , W a r sa w A u g u st 21—27, 1973, t. I I , T h e H agu e — P aris.

(13)

n iek tó re dane z roku ob rzęd ow ego d otyczące dyngusa, p o św ięcen ia z ió ł na M B Z ieln ą (15.8), w ie r z e ń w „ w ieszczy ch ” i „uopich” (kaszu b izm y) oraz te k s ty b allad 10.

In n ą grupę p u b lik acji sta n o w ią u jęcia p op u larn e i p u b licy sty czn e. W tej o sta tn iej n a leży odróżnić p u b licy sty k ę dobrą od dość lu źn ej i p rzypadkow ej.

D la badaczy k a n a d y jsk ich K aszubi z W yżyn y M ad aw ask i są ty lk o P o la ­ kam i. P isze o ty m w jed n ym z rozd ziałów W. C. O ’ D w y e r, k a n a d y jczy k irlan d zk iego poch od zen ia.11 W tej pracy podał on w ie r n y opis ży c ia r e lig ij­ nego, p oczą tk o w ej p racy w lesie, tru d n ości w u p ra w ie ro li i ciężk ich w a ­ ru n k ów b y to w a n ia . W jego op isie fa k tó w n ie zau w aża się p od k reślan ia w y ższo ści irla n d zk iej gru p y etn iczn ej; raziły go ty lk o n iek tóre w a d y P o la ­ k ów . D la n ieg o m ieszk a ń cy W yżyn y M ad aw ask i są g o r liw y m i k a to lik a m i, p ra co w ity m i i w y tr w a ły m i P olak am i.

R ów n ież jed en rozdział w k siążce o P o la k a ch w K an ad zie p o św ięcił W. B. M a k o w s k i 12, K a n a d y jczy k p olsk iego p ochodzenia, em igran tom ze S ta reg o K raju w p o w ie c ie R en frew . O tw arcie już m ó w i on o p olsk ich K a ­ szubach. W p orów n an iu z W. C. O ’D w y erem jego ocen y od znaczają się m n ie j­ szą ścisło ścią , ch ociaż k o rzy sta ł z k sią żk i teg o au tora o h istorii d iecezji P em b rok e. W. M ak ow sk i w za k resie zw y cza jó w n ie dostrzega drobnych róż­ nic m ięd zy p rzyb yszam i z K aszub i z in n y ch zaborów . Z jego le k tu r y odnosi się w ra żen ie, że P o la c y z W yżyn y M ad aw ask i zb yt p o w o li się in teg ru ją ze sp ołeczn ością K anady; autor zaś pon iek ąd m a to im za złe.

Serię in teresu ją cy ch a rty k u łó w (ok. 40) o on ta ry jsk ich K aszubach za m ie­ śc ił ks. A lo y siu s J. R e k o w s k i w ty g o d n ik u „This W eek ” (B arry’s “B ay) od k oń ca 1982 do p o ło w y 1984 r.13. A u tor jako p otom ek k aszu b skich em igran ­ tó w w y k o rzy sta ł d o ty ch cza so w e p u b lik acje na te n tem at, k ry ty czn ie do nich p od szed ł i w p ro w a d ził w ła sn e u sta len ia i kom en tarze. N iek tó re z jego opinii, g łó w n ie na tem a t pom orsk ich K aszub, są d y sk su sy jn e. A utor tej serii zajął się p rzeszłością w ie lu d zied zin ży cia społeczn ego, gospodarczego, k u ltu raln ego i k o ścieln eg o k a szu b sk iej sp ołeczn ości z W yżyn y M adaw aski.

K ilk a cen n y ch a rty k u łó w tra k tu ją cy ch o roku k o ścieln y m , zw yczajach , stosu n k ach sp ołeczn ych i ro zw o ju osad n ictw a n ap isał ks. H. P i e p r z y c k i z M o n tr e a lu u . D o n ich jak i do nie op u b lik ow an ego stu d iu m w y k o rzy sta ł ob ficie p a ra fia ln e a r ch iw a lia w W ilnie, jak np. k sięg i k asow e, k ron ik i, o g ło ­ szen ia parafialn e. Z jego a rty k u łó w w y c z u w a się sy m p a tię i szacu n ek dla n ieu g ięty ch ch arak terów m ieszk a ń có w om a w ia n eg o terenu.

P op u la ry za cy jn e cele sp e łn iła p ozy cja K. I c k i e w i c z a o charak terze p u b lic y s ty c z n y m 1S. W p artiach , w k tórych autor czerp ał z solid n ej lite r a ­ tu ry, jest na dobrym p oziom ie, zaś tam , gd zie op ierał się na p rasie, jest n ieco słabsza.

W iele m om en tów a u tob iograficzn ych m ieści w sobie o p o w ieść G aił H e n l e y W h ere th e C h e rrie s E n d u p, która u k azała się w p olsk im tłu m a ­ czen iu w n aszym k raju w 1985 r. A u tork a w y w o d zi się z k an ad yjsk ich K aszub.

10 T e n ż e , F o lk w a y s o f th e C an adian K a sh u b s, w : S la v s in C anada, t. 3,

1971.

11 W. C. O ’D w y er, H ig h w a y s o f D e stin y . A H is to r y of th e D ioecese of

P e m b r o k e , O tta w a V a le y , O tta w a 1964.

12 W. B. M a k o w s k i , H is to r y an d I n te g ra tio n o f P o les in C an ada, N ia ­ gara P en in su la 1967.

13 W. S z u l.i s t, P u b lik a c je A . R e k o w s k ie g o o k a n a d y js k ic h K a szu b a ch , P om eran ia 1986, nr 2.

14 H. P i e p r z y c k i , S tu le c ie o sa d n ic tw a K a s z u b ó w w O n ta rio , Z w iązk o­ w ie c (Toronto) 25.12.1974; t e n ż e , W W iln ie na stu le c ie p a ra fii, Z w ią zk o w iec

18.7.1975; t e n ż e , P ie r w s z a p o ls k a p a ra fia w K a n a d zie , Z w ią zk o w iec 28.3.1975. 15 K. I c k i e w i c z , K a s z u b i w K a n a d zie , G dańsk 1981.

(14)

BIULETYN POLONIJNY

149

J ed n ą ze sw o ich k sią żek p o św ięcił k a szu b sk iem u osad n ictw u poeta i m a ­ larz w jed n ej osobie W illiam K u r e l e k , zm arły w 1977 r., św ia to w e j sła w y p ry m ity w ista 4 P o p u la ry za cją tej tem a ty k i na gru n cie am eryk ań sk im i eu ro p ejsk im zajm u je się B ro n isła w S o c h a - B o r z e s t o w s k i , z p och o­

d zen ia K aszub, m ieszk a ją cy w L ondynie.

W śród fo ld eró w i a lb u m ó w d otyczących p a ra fii na k a n a d y jsk ich K aszu ­ bach n a leży w y m ie n ić k ilk a. N a jcen n iejszy z nich d otyczy p arafii w R ound L ake C entre, a u to rstw a p otom k a k a n a d y jsk ich K aszu b ów ks. М. С o u 1 a s a, p roboszcza tej m ie js c o w o ś c i17. W ielok rotn ie w ty ch album ach p rzew ija się m y śl o k aszu b sk im p och od zen iu parafian.

2. S ta n y Z jed n oczon e

C ennej m o n o g ra fii o w y ra źn ie k aszu b skim charakterze d oczek ała się p a­ ra fia św . W ojciecha w D etroit. P o zy cję tę ok reślon o jak o zn aczącą n ie ty lk o w p olon ijn ej h isto rio g ra fii a m ery k a ń sk iej. J. S z o p i ń s k i , autor p olsk iej w e r sji języ k o w ej, K aszub z p ochodzenia, w k sią żce tej u w y d a tn ił n ie tylk o p o zy ty w n e cech y K aszu b ów , ich d zieje nad B a łty k iem , ale tak że en ergiczn ą działaln ość w n o w y m środ ow isk u m ia sta D e t r o it 18.

O bszerne stu d iu m , p o św ięco n e osobie H. D e r d o w s k i e g o i jego d zia ­ ła ln o ści w A m eryce, dał n am A. B u k o w s k i19. Z ajął się w n im o k o liczn o ścia ­ m i w yjazd u , jego p racy w D etroit i W inonie oraz ciek a w y m i lista m i z podró­ ży, k tóre załączono do te j p u b lik acji. O p racow an ie to jest o ty le ciek a w e, że autor w y z y sk a ł b ogate m a teria ły od córki H. D erd ow sk iego.

Z naczne p artie a rty k u łó w L eo O c h r y m o w i c z a , p och od zen ia u k ra iń ­ sk ieg o i P au la L i b e r y , p otom k a k aszu b sk ich em igran tów , odnoszą się do K aszu b ów w W in o n ie 20. T en p ierw szy w zb ogaca naszą w ied zę o H. D erd o w - sk im szereg iem n o w y ch k ry ty czn y ch in fo rm a cji, zaś inne w y m a g a ją w e r y fi­ kacji. Ich prace m ożn a ogóln ie ok reślić jako przyd atn e do d ziejó w w in o ń - sk iej P olon ii.

W sp om n ian y już J. P e r k o w s k i w jed n ej ze sw o ich prac zajął się m o w ą k aszu b sk ich em ig ra n tó w w sta n ie M innesota. A u tor p od d ał w n iej an a lizie m a teria ł języ k o w y dw óch braci urodzonych i za m ieszk a ły ch w tym że stan ie, k tórych rodzice p och od zili z p ołu d n io w y ch K aszub na P o m o r z u 21.

~ M on ografie m ia st p isa n e przez A m e r y k a n ó w n iep o lsk ieg o p ochodzenia n a jczęściej jed en rozdział p o św ięca ją d ziałaln ości P olak ów , nie w p ro w a d za ­ jąc rozróżn ien ia na K aszubów . Ich ocen y p o lsk iej grupy etn iczn ej są z za­ sa d y k ry ty czn e 22. In teresu ją ce a rch iw a lia o ks. D. S z o p i ń s к i m, d

zia-16 W. K u r e l e k , T h e P o lish C an adian s, M on treal 1981.

17 C e n te n n ia l S o u v e n ir O u r L a d y o f th e A n g e ls P a rish B ru d e n e ll 1863—■ — 1963, b. m . i r. w.; 1930— 1980, 50th A n n iv e r s a r y S o u v e n ir H is to r y o f S a in t

C a sim ir’s P a rish R ou n d L a k e C e n tre O n ta rio C an ada, F a th er M arvin C o u l a s

ICL A d m in istrator; Jego Ś w ią to b liw o ś c i J a n o w i P a w ło w i II p a ra fia M a tk i

B o s k ie j C z ę s to c h o w s k ie j. W ilno K anada 1984; S a in t H e d w ig ’s P a rish B a r r y ’s B a y F e s tiv itie s 1980.

18 D e tr o it’s O ld e st P o lish P arish . S t. A lb e r tu s 1972·—1973 C en ten n ia l. D e t­

ro it, M ichigan. H istory b y R ev. Josep h S w a s t e k. P o lish H istory by R ev.

J o h n S z o p i ń s k i S J D etro it 1973.

19 A. B u k o w s k i , D zia ła ln o ść lite r a c k a i sp o łeczn a H iero n im a D e r d o w ­

sk ie g o w A m e r y c e (1885— 1902), R oczn ik G d ański 19— 20 (I960·—1961).

20 P . L i b e r a , H is to r y o f th e P o lish P e o p le an W in o m a M in n eso ta , 1955, L. O c h r y m o w y c z , P o lish P e o p le of S o u th e a ste rn M in n esota. E th ic H e­

rita g e. L e c tu r e s P e r s p e c tiv e s on R eg io n a lism , W inona 1974.

21 J. P e r k o w s k i , A K a sh u b ia n Id io le c t in th e U n ite d S ta te s , Indiana U n iv ersity P ress, B lo o m in g to n 1969.

22 Np. R. W. W ells, Y e s te r d a y ’s M ilw a u k e e , M iam i F lorid a 1976; t e n ż e ,

Cytaty

Powiązane dokumenty

/analizując polski materiał zawarty w łacińskiej gramatyce Dana Ursinusa, autorka przedstawia te fragmenty tekstu podręcz­ nikowego, które odsyłają do realiów

Autorka mówi o roli przełomu antypozytywistycznego w histo­ riografii początków XX wieku i o wpływie nowych koncepcji histo­ riograf icznych na literaturę

Autor - dajęc krótkę wykładnię jego poględów na temat idei zła rzą­ dzącego światem oraz sposobu funkcjonowania w nim jednostek« które znajomość tej

Na podstawie informacji zawartych w artykułach i felieto­ nach "Monitora" oraz w niektórych powieściach oświeceniowych stara się autor wycięgnęć wnioski

Część druga prezentuje sylwetki Słowackiego, Norwida, Tuwima, Broniewskiego, Gałczyńskiego, Iwaszkiewicza, Grochowia- ka i Harasymowicza.. Część trzecia zawiera

Artykuł zawiera uwagi dotyczęce funkcji inquitu w ogóle oraz rozważania poświęcone jego zastosowaniu w "Trylogii" (m.in. problematykę dotyczęcę przytoczeń

Żegnający się goście podkreślali swoje zadowolenie z w y ­ sokiego poziomu naukowego sesji i sprawnej organizacji, można więc żywić przekonanie, że sesja

Analizę porównawcza wersji nielicznej i recytacyjnej tekstów prowadzi do stwierdzenia« że tekst pieśni zrytmizowany jest po­ dwójnie: pierwszą rytmizację«