• Nie Znaleziono Wyników

View of Bishop Teodor Kubina and Pastoral Care of Seasonal Migrants from the Częstochowa Dioecese

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Bishop Teodor Kubina and Pastoral Care of Seasonal Migrants from the Częstochowa Dioecese"

Copied!
25
0
0

Pełen tekst

(1)

S T U D IA P O L O N I J N E T. 7. L u b l i n 1023

Ks. JA N ZW IĄZEK C zęstochow a

BISKUP TEODOR KUBINA

A DUSZPASTERSTWO WYCHODŹCÓW SEZONOWYCH Z DIECEZJI CZĘSTOCHOWSKIEJ

1. WYCHODŹSTWO POLSKIE PO I WOJNIE ŚWIATOWEJ

Pow stanie diecezji częstochow skiej w 1925 r. zbiegło się w czasie z dużym zainteresow aniem spraw am i w ychodźstw a polskiego h

Polska em igracja, zarów no sprzed I w o jn y św iatow ej, jak i po jej zakończeniu, m iała zróżnicow ane fo rm y i c h a ra k te r. N ajogólniej w y­ różnić m ożna em igrację stałą i em igrację czasową. P ierw sza gru p a w y­ chodźców opuszczała ojczysty k ra j z zam iarem pozostania na obczyźnie na stałe. N atom iast d ru ga g ru p a em igrantów , zarów no podczas w y­ jazdu z ojczystego k ra ju , jak i w okresie przeb yw ania na obczyźnie, b y ­ ła nastaw iona na pow rót do m iejsca swego stałego zam ieszkania w ro ­ dzinnym k ra ju i do sw ojej rodziny ta m p o z o sta w io n e j2. W szeregach em igrantów czasow ych należy wszakże w yróżnić w ychodźców okreso­ w ych i wychodźców sezonowych. W ychodźcy okresow i przeb y w ali po­ za krajem przez kilka lat, a dorobiw szy się pew nego m a ją tk u w racali do starego k raju . D rugą grupę stanow ili w ychodźcy sezonowi, k tó rz y w e wczesnych m iesiącach w iosennych w yjeżdżali poza granice Polski i po­ dejm ow ali tam pracę na okres trw a ją c y do późnych m iesięcy jesien­ nych, a następnie pow racali do sw ych rodzin w k ra ju . W niniejszym arty k u le w ty m znaczeniu rozum ie się pojęcie w ychodźców sezonow ych i tą w łaśnie grup ą w ychodźców a rty k u ł się zajm uje.

Ten d rug i rodzaj em igracji, zw anej także em igraeją sezonową, roz­ w inął się pod koniec X IX w., a następnie, w ty m także po odzyskaniu niepodległości przez Polskę, p rzy b rał bardzo szerokie rozm iary. Na tego rodzaju w yjazdy z k ra ju nastaw ien i byli przede w szystkim m ieszkańcy

1 D iecezja częstoch ow sk a została erygow an a b u llą pap ieża P iu sa X I V i x d u m Poloniae unitas z 28 X 1925 r. Jej p o w sta n ie zostało u zgod n ion e w k on k ord acie za­ w artym 10 II 1925 r. L iczyła 15 d ek a n a tó w 174 p arafie, 257 k a p ła n ó w d iecez ja l­ nych 877 037 w iern ych . Zob. T. W ł o d a r c z y k . K o n k o r d a t y . Z a r y s h is to rii ze s z c z e g ó ln y m u w z g lę d n i e n ie m X X w i e k u . W arszaw a 1974 s. 276; J. Z w i ą z e k . P o w s ta n ie d ie c e z ji c z ę s to c h o w s k ie j . „C zęstoch ow sk ie S tu d ia T eo lo g iczn e” 2:1974 s. 13-34.

(2)

wsi, u d a ją c y się do pracy w gospodarstw ach rolnych, przew ażnie do N ie­ m iec i F ran cji. W m n iejszym stopniu problem te n dotyczył ludności ro ­ botniczej m iastach, szukającej p rac y i chleba w zakładach przem ysło­ w ych w in nych państw ach. Celem w yjazdów sezonowych robotników ro lny ch było zaoszczędzenie pew nej su m y pieniędzy, aby po powrocie do ojczystego k ra ju m ożna było nabyć w arsztat pracy lub gospodarstwo ro lne na w łasność. A kcja w erb u nk o w a tej stosunkow o tan ie j siły robo­ czej n a tere n ie ziem polskich była dobrze zorganizow ana ze strony zainteresow any ch państw . W ielu jednakże agentów organizujących tego ro d zaju w y jazdy Polaków było ludźm i nieuczciw ym i i w takich w ypad­ kach ludzie w yjeżd żający z Polski nie m ogli zrealizować swoich za­ m iarów , a nierzadko m usieli doświadczyć jeszcze w iększej nędzy niż na ojczystej z ie m i3.

W lata ch m iędzyw ojennych najczęstszym zjaw iskiem była em igracja sezonowa. W iększość em igrantów należących do te j g ru p y m iała zam iar po k ilk u m iesiącach czy ostatecznie po k ilk u latach powrócić do kraju . R obotnicy u d ający się na prace sezonowe do Niemiec w um ow ach o p ra ­ cę zobow iązyw ali się, że na okres m iesięcy zim owych powrócą do P ol­ ski. Bardzo znaczna część g ru p y w ychodźców po okresie przerw y zimo­ w ej ponow nie u daw ała się za granicę w poszukiw aniu p r a c y 4.

B ezpośrednio po zakończeniu I w o jn y św iatow ej sy tuacja polskiej e m ig racji sezonow ej, zw anej tak że zarobkow ą, w niektó rych krajach uleg ła znacznem u pogorszeniu. T ak było w Stanach Zjednoczonych Am e­ ry k i P ółnocnej, gdzie pow ażnie ograniczono liczbę im igrantów p rzy­ jeżdżających z P o ls k i5. Podobnie było i w Niemczech, któ re na skutek klęski w I w ojnie św iatow ej i jej n astęp stw p rzestały przyjm ow ać obcych ro b o tn ik ó w 6. Mimo to polscy robotnicy p rzybyw ali do Niemiec nielegalnie. Po 1926 r. w róciły jed n ak w a ru n k i em igracyjne sprzed I w o jn y św iatow ej i corocznie do Niem iec udaw ało się ok. 100 tys. pol­ skich rob otn ik ów sezonowych. Nowe trudności w realizow aniu w y­ jazdów do N iem iec na ro b o ty sezonowe w y stąpiły po 1930 r.7 Z resztą i w cześniej polscy robo tn icy sezonowi w Niem czech m usieli przestrzegać

* P. T a r a s . R ola p o l s k i e j e m i g r a c j i w ś r ó d in n ych naro d ó w . W: W k ł a d Po­ l a k ó w d o k u l t u r y ś w ia ta . L u b lin 1976 s. 781.

4 T am że s. 783; J a r z y n a , jw . s. 26-28. 6 J a r z y n a , j w. s. 86.

C R. D z w o n k o w s k i SAC. P r z e m i a n y p o ls k ie j p a r a f ii w p ó łn o cn ej Fra ncji (1922-1972). S t u d i u m h is to ry c z n o -so c jo ło g ic zn e p a r a f ii w Oignies. W: S tu d i a Polo­ n ijne. T. 1. L u b lin 1977 s. 27; t e n ż e . P o la c y w Belgii w ostatn ich p ię ć d z ie się ­ ciu la tach. W: S t u d i a Polo nijn e. T. 1. L u b lin 1976 s. 8.

(3)

narzuconych przez w ładze niem ieckie ograniczeń, m .in. każdego ro k u m usieli na pew ien okres opuścić Niemcy, przew ażnie na 4 m iesiące zi­ mowe, oraz nie korzystali z przy w ileju re n ty ubezpieczeniow ej na- w y ­ padek choroby lub starości, co przysługiw ało robotnikom niem ieckim , w ykonującym tak ą sam ą pracę 8.

N ajlepsze w a ru n k i dla polskiej em igracji, zarów no stałej jak i cza­ sowej, istn iały we F ra n cji i dlatego do tego k ra ju n ajliczn iej ud aw ali się Polacy. M iędzy rządam i Polski i F ra n cji została z a w arta odpow iednia konw encja em igracyjna, m ająca na celu obronę in teresó w polskich ro ­ botników we F ran cji. P rzy b y ła z P olski ludność znajdow ała pracę czę­ ściowo w gospodarstw ach rolnych, ale głów nie jed n ak w zakładach p rze ­ m ysłowych, szczególnie zaś w górnictw ie. W lata ch m iędzyw ojennych liczba polskiej ludności we F ra n c ji w ynosiła ok. 622 200 o s ó b 9, a sp ra ­ w ozdanie biskupa pomocniczego K arola Radoń skiego z W łocław ka o k re ­ ślało polskich em igrantów we F ran cji, na podstaw ie w izytacji środow isk polonijnych, na ok. 800 tysięcy w 1927 r .10 Zaś narodow y spis ludności we F ra n cji z 1931 r. w ykazał, że w e F ra n c ji m ieszkało 507 811 osób z pol­ skim obyw atelstw em . Spis te n jed n ak nie uw zględniał Polaków , k tó rzy przyjęli obyw atelstw o francuskie u .

Zagadnienie w yjazdów polskich robotników sezonow ych było szcze­ gólnie ak tu aln e na teren ach przygranicznych. T e ry to riu m nowo pow sta­ łej diecezji częstochow skiej od stro n y zachodniej na odcinku ok. 70 km graniczyło bezpośrednio z obszarem Niemiec, a inne jej części tak że nie były zbyt oddalone od g ran icy polsko-niem ieckiej. S tw arzało to pew ne problem y zwłaszcza na tere n ie pow iatów w ieluńskiego i częstochow skie­ go, leżących w bezpośredniej bliskości granicy. W m niejszym stopniu zjaw isko to w ystępow ało także w pozostałych rejo n ach diecezji często­ chowskiej, chociaż w znacznie m n iejszym stopniu.

Początki em igracji sezonow ej m ieszkańców ty ch okolic sięgały końca X IX w. Przyczyną licznych w yjazdów polskich robotników z tych okolic było ubóstw o m iejscow ej ludności oraz b ra k zakładów przem ysłow ych,

8 W. S k o w r o n . E m igracja s e z o n o w a do N ie m i e c ja k o z a g a d n i e n ie s p o ł e c z ­ ne i gospodarcze. W arszaw a 1931 s. 7-8.

9 T a r a s , jw . s. 797.

19 P ism o prym asa P o lsk i do biskupa Teodora K u b in y z d nia 10 I 1928 r. S to ­ w arzyszen ie W ychodźców P o lsk ich pod op iek ą K rólow ej K oron y P o lsk iej w d ie­ cezji częstoch ow sk iej (d alej u ży w a n y b ęd zie skrót: SW P). A rch iw u m D iecezja ln e w C zęstochow ie (dalej u ży w a n y b ęd zie skrót: CzAD) sygn. IV 9 s. 71.

11 J. G r u s z y ń s k i . S połecz n ość p o ls k a w e F r a n c ji w latach 1918-1978. P r o ­ b l e m y in t e g r a c y j n e t r z e c h pokole ń. W arszaw a 1981 s. 60. W 1934 ¡r. ok reśla n o tę liczb ę na ok. 520 ty s ię c y osób. Zob. D r M. D. E m ig ra cja p o ls k a w e Fra ncji. „G o­ niec C zęstoch ow sk i” 29:1934 nr 178 s. 1.

(4)

k tó re pozw oliłyby w ojczystym k ra ju znaleźć pracę i zarobek. W tych rolniczych okolicach istn iała bardzo niska p rod uk cja rolna, spowodowa­ na w ielkim rozdrobnieniem gospodarstw chłopskich oraz niską jakością u p ra w n e j z ie m i12. P onadto w te j części Polski istn iał nadm iar rąk do pracy. I ta k w okolicach w iejskich p o w iatu częstochowskiego w om aw ia­ nym okresie było o k .'5 0 tys. ludzi bez pracy, a w powiecie w ieluńskim liczba bezrobotnych w e w siach dochodziła do ok. 70 tys. osób. T rudną sy tu ację m aterialn o -b y to w ą pogarszał jeszcze fakt, iż powszechnym zja­ w iskiem b ył tu ta j analfabety zm 13.

W obec n a d m ia ru bezrobotnych szukano jakiegokolw iek zatrudnienia. Bliskość g ran icy polsko-niem ieckiej i łatw ość jej przekroczenia w sposób n ieleg aln y była w y korzystyw an a przez nieuczciw ych agentów , którzy polskich rob otn ik ów przeprow adzali do Niemiec. Podejm ow ali oni n a j­ tru d n ie jsz e prace u niem ieckich w łaścicieli gospodarstw rolnych lub w zakładach przem ysłow ych. N ie chroniło ich żadne praw o, poniew aż prze­ kroczyli granicę państw ow ą niezgodnie z obow iązującym i przepisam i praw n y m i. D latego ich sy tu acja na obczyźnie była bardzo ciężka, czasem n a w e t gorsza niż w rodzinnym k raju . Także ci robotnicy sezonowi, k tó­ rzy zgodnie z przepisam i p raw n y m i udaw ali się do Niemiec, w tych okolicach m ieli najlepsze w a ru n k i do przekroczenia granicy. W latach m iędzyw ojennych z pow iatu w ieluńskiego legalnie w yjeżdżało ok. 20-23 tys. osób rocznie, a z po w iatu częstochow skiego ok. 7-10 tys. Były to przede w szystkim w yjazdy do Niemiec, rzadziej do F ran cji, a tylko w y­ jątko w o do Belgii i D a n iiu . Z po w iatu radom szczańskiego w tym że czasie w yjeżdżało każdego ro k u ok. 3 tys. osób do Niemiec, a ok. 2,5 tys. do F r a n c j i 15.

N iepokojącym zjaw iskiem był fakt, iż w śród wychodźców sezono­ w ych ogrom ną większość stan o w iły kobiety, w dużej części niezamężne. W ogólnej liczbie osób w yjeżdżających z diecezji częstochow skiej do prac sezonow ych kob iety stanow iły ok. 70%> wychodźców. Polskie władze usiłow ały przeciw staw iać się tem u zjaw isku poprzez podnoszenie k u ltu ry ro ln e j oraz rozw ój zakładów przem ysłow ych, w któ ry ch znalazłyby pracę w pierw szym rzędzie kobiety. W ysiłki te jednak niew iele przyczyniły się do ograniczenia licznych w yjazdów kobiet na roboty sezonowe lfi.

12 P o ls k a em ig ra cja . „G oniec C zęsto ch o w sk i” 29:1934 nr 66 s. 1. 13 S k o w r o n , jw . s. 15-16.

14 T am że s. 16; H. Z i e l i ń s k i. R o z w ó j i sta n d z i s i e j s z y w y c h o d ź s t w a . „N ie­ d z ie la ” 3:1928 nr 49 s. 561-563, nr 53 s. 614-615.

15 R. N a z a r e w i c z. Z ie m ia r a d o m s z c z a ń s k a iv w a lc e 1939-1945. W arszaw a 1973 s. 15.

(5)

2. D USZPAST ER STW O KA TO LIC K IE W SR O D PO L SK IC H W YCHODŹCÓW

W ychodźcy polscy byli przedm iotem szczególnej tro sk i w ładz kościel­ nych w Polsce. R obotnicy sezonowi w yjeżdżający z P olski byli w ogrom ­ nej większości w yznania katolickiego. Tym czasem u daw ali się do k ra ­ jów, w których większość stanow ili p ro testan ci (Niemcy, D ania) lu b też o dużym zobojętnieniu relig ijn y m (Francja, Belgia czy Holandia). W ięk­ szość polskich robotników nie znała m iejscow ego języka, a polskich duszpasterzy na obczyźnie było bardzo mało. Z resztą sytu acja pod tym względem nie była jednolita. Znacznie tru d n ie jsz e w a ru n k i niż we F ra n ­ cji istn iały w Niemczech. We F ra n c ji bowiem dla polskich wychodźców zostało zorganizow ane duszpasterstw o, prow adzone przez polskich k a p ła ­ nów, a w 1924 r. w P aryżu został uzgodniony regulam in m iędzy Polską M isją K atolicką a episkopatem francuskim , dotyczący położenia p raw ­ nego polskich duszpasterzy w e F r a n c j i 17. Jed n ak że liczba polskich k a­ płanów nie była w ystarczająca. T ru d ną sy tu ację duszp asterstw a w śród Polaków w północnej F ran cji, gdzie było n ajw ięcej polskich robotników , ukazał m em oriał polskich duszp asterzy p racujący ch w ty m środow isku, przesłany prym asow i Polski k ardy n ało w i E dm undow i D alborow i 27 VII 1925 r. P ry m as Polski od 1921 r. był bezpośrednim opiekunem duszpa­ sterstw a Polaków na e m ig ra c ji18.

Polscy duszpasterze w północnej F ra n c ji stw ierdzali, że ludność przybyw ająca z Polski była na ogół k atolicka i p rak ty k u jąc a . Z chw ilą przyjazdu do F ra n cji i zetknięcia się z obojętnością relig ijn ą ro b o tn i­ ków francuskich poziom ich życia religijnego system atycznie się obni­ żał. W tych polskich koloniach, w k tó ry c h byli polscy duszpasterze, życie katolickie prow adziło ok. 30% polskich robotników . N atom iast w tych m iejscowościach, w k tó ry ch polscy k ap łan i nie prow adzili dzia­ łalności duszpasterskiej, sy tu acja relig ijn a była znacznie gorsza — lu d ­ ność polska w dużym stopniu zap rzestała całkow icie p ra k ty k religijnych. W niektórych osiedlach g ru p y polskich robotników o n astaw ien iu lew i­ cowym podejm ow ały naw et rezolucje głoszące, iż polski kapłan, po­ dobnie jak i polska szkoła, są zbyteczne. Na nabożeństw a odpraw iane przez przybyw ających od czasu do czasu polskich duszp asterzy p rzy ­ chodziła tylko niew ielka liczba m ieszkańców . W osiedlach polskich oży­ wioną działalność rozw ijali Badacze P ism a św., k tó rz y — obok p ro p a ­ gandy ustnej — rozprow adzili także bardzo dużo pism an tykatolickich. B rak opieki duszpasterskiej, a n ty k lery k alizm robotniczego środow iska

17 G r u s z y ń s k i , jw . s. 237-238.

18 K opia m em oriału do J. Em. K sięd za K ard yn ała D alb ora w sp ra w ie o p iek i duszpasterskiej w śród naszych w y ch o d źcó w w e F rancji. SW P. C zAD sygn. IV 9 s. 5-51; G r u s z y ń s k i , jw . s. 236.

(6)

francuskiego, b ra k stabilizacji rodzinnej i w ykorzenienie k u ltu raln e w pły­ w ały n egaty w n ie na poziom m o ra ln y niem ałej części em igrantów , zwłasz­ cza w początkow ym okresie ich p o by tu w ty m k raju .

N ajw iększą tru d n o ść stanow ił b ra k polskich duszpasterzy. Na ogólną liczbę ok. 300 tys. Polaków w północnej F ra n c ji przypadało tylko 15 polskich księży, m ający ch stałe placów ki duszpasterskie. O bejm ow ali oni sw oją działalnością duszpastersk ą ok. 50% polskiej em igracji, natom iast pozostała jej część pozbaw iona była jakiejko lw iek opieki relig ijn ej z ich stron y . M iejscow y k le r fran cu sk i, m im o najlepszych chęci, nie potrafił w ychodźcom z P o lski zastąpić polskiego k apłana. Z darzały się także w y­ padk i niechęci du chow ieństw a francuskiego do polskich duszpasterzy p ra ­ cujących w śród Polaków .

Tym czasem polski d u szpasterz w sw ej pracy kapłańskiej w e F ra n cji b y ł u zależniony m ate ria ln ie od m iejscow ych p rzedsiębiorstw przem y­ słow ych (zwłaszcza kopalń), a p raw n ie od duchow ieństw a francuskiego, któ re m iało nadzieję na szybkie w łączenie em ig ran tów polskich w stre ­ fę oddziaływ ania d u szp asterstw a czysto francuskiego.

R eferu jąc cel, trudn o ści i problem y, przed jakim i stało duszp aster­ stw o polskie w e F ra n cji, a u to rzy m em oriału zw racali się o pomoc w te j dziedzinie do p ry m asa Polski, k ard . E. D albora i Episkopatu. Jako w a­ żny a rg u m e n t podaw ali rolę k u ltu raln o -n aro d o w ą pełnioną przez dusz­ p a ste rzy polskich 19.

Po śm ierci p rym asa E dm unda D albora E piskopat polski kontynuow ał opiekę nad du szp asterstw em w śród w ychodźstw a polskiego. M.in. na kon­ feren cji E piskopatu w dniach 2-5 III 1926 r. postanow iono, b y ordy­ nariusze w szystkich diecezji p rzekazyw ali m iesięcznie po jednym etacie proboszczow skim na pom oc dla d u szp asterstw a Polaków na e m ig ra c ji20. N ow y p ry m as Polski, arcyb isk u p A ugust Hlond, w dniu 25 III 1927 r. w ystosow ał specjalne pism o do biskupów polskich w spraw ie duszp aster­ stw a Polaków na obczyźnie. P ry m a s stw ierdził, że z b ra k u pracy w ro­ dzinnym k r a ju w zm ogła się em igracja polskich robotników do F ran cji

19 M em oriał p o d p isa li p o lscy d u szp asterze w p ółnocnej F rancji: ks. H. M aj­ k o w sk i, ks. J. C ybart, ks. T. P rzy b y łek , ks. A. S am u lsk i, ks. W. K lim ek , ks. A. O lszew sk i, ks. p rałat A. S erv ig n a t, ks. T. Z alew sk i, ks. T. S led ziow sk i, ks. W. T om alka, ks. A. K alton , ks. J. Sad ow sk i.

K s. W ła d y sła w T om alk a, jako k a p ła n d iecez ji w ło c ła w sk ie j, w 1924 ¡r. został w y sła n y na stu d ia w L ow an iu m . W d u szp a sterstw ie w śród w y ch o d źstw a p olskiego p ra co w a ł od 1 V II do 1 X I 1925 r., w d ep artam en cie P as de C alais. U zysk aw szy doktorat z p raw a k a n on iczn ego w A n g elicu m w R zym ie i w ró ciw szy do kraju w sierp n iu 1927 r., jako poch od zący z teren u n o w o p o w sta łej d iecez ji częstoch ow sk iej (S trzelce M ałe k/R adom ska) p od jął p racę duszp astersk ą w tejże d iecezji często­ ch o w sk iej. A k ta p erso n a ln e ks. W ła d y sła w a T om alki. CzAD sygn. III 212.

20 P ism o W ik ariu sza G en eraln ego P ozn ań sk iego do biskupa T. K u biny z dnia 23 III 1926 r. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 53.

(7)

i Belgii oraz Niem iec i Danii. Polscy robotnicy, przeby w ając w środo­ w iskach pozbaw ionych n ależy tej opieki d u szp astersk iej lub w śród lu d ­ ności relig ijn ie obojętnej, byli n arażen i na całkow itą u tra tę w ia ry k a­ tolickiej. Z tego pow odu p ry m as P olski polecał u tw orzyć w p arafiach w Polsce k om itety pom ocy duszp astersk iej dla em igracji, k tó ry ch za­ daniem byłoby utrzym yw anie stałych kon taktów z P olakam i n a em i­ gracji 21.

N ależytą opiekę duszp asterską n ad polskim i w ychodźcam i staran o się realizow ać nie tylko przez pomoc m ate ria ln ą z ojczystego k ra ju , ale także przez w ykształcenie i w ysłanie w łaściw ej liczby polskich k ap ła­ nów do p rac y w środow iskach polonijnych. 13 V III 1927 r. p ry m a s P o l­ ski zwrócił się do biskupa częstochow skiego z prośbą o podanie liczby uczniów, któ ry ch biskup m ógłby p rzy jąć do niższego sem in ariu m d u ­ chownego w sw ojej diecezji i w ykształcić ich bezpłatnie, a k tó rz y — ja ­ ko pochodzący z polskich rodzin zam ieszkałych we F ra n c ji — w p rz y ­ szłości podjęliby pracę jako k ap łan i w śród w ychodźców p o lsk ic h 22. W odpowiedzi na powyższe pism o biskup K u bina inform ow ał p ry m asa P olski (7 IX tegoż roku), że diecezja częstochow ska nie posiadała w te d y jeszcze w łasnego niższego sem inariu m duchow nego. B iskup K u b in a m iał w praw dzie już wówczas k o n k re tn y p lan jego zorganizow ania w gm a­ chu popijarskim w W ieluniu, ale w ładze państw ow e nie w y raziły zgody na oddanie tego b u d y n k u 2S.

W 1927 r. polskie w ychodźstw o w e F ra n cji odw iedził biskup K arol Radoński, zw racając szczególnie uw agę na sp ra w y d uszpasterskie. S p ra ­ wozdanie z te j podróży podawało, że w śród ok. 800 tys. P olaków we F ran cji pracow ało zaledw ie 38 stały ch du szp asterzy i 12 księży-stu den- tów. P odając powyższe dane p ry m as Polski zw rócił się 10 I 1928 r. do biskupów polskich z prośbą o oddelegow anie ok. 20 k apłanów do p racy d uszpasterskiej w środow iskach polskich w e F r a n c j i 24. W odpowiedzi na pismo pry m asa biskup K u bina ośw iadczył 22 II tegoż roku, że doce­ nia wielkość spraw y d u szpasterstw a w śród w ychodźców polskich, ale w diecezji częstochowskiej także odczuwa się ogrom ny b rak kapłanów i z te ­ go powodu nie może zadośćuczynić prośbie prym asa. Z apew niał jednak, że po upływ ie trzech lat, kied y z sem in ariu m duchow nego diecezji czę­

11 P ism o prym asa P o lsk i A. H londa do rzą d có w pairafii z dn. 25 111 1927 r. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 55. P o w yższe p ism o b yło w zorem do a n alogiczn ej od ezw y w yd an ej p rzez b isk u p a K ubinę.

28 P ism o prym asa P o lsk i do biskupa T. K u b in y z dn. 13 V III 1927 r. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 70.

28 P ism o prym asa P o lsk i do biskupa T. K u b in y z dn. 7 IX 1927 r. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 70.

24 P ism o p rym asa P o lsk i do biskupa T. K u b in y z dn. 10 I 1928 r. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 71.

(8)

stochow skiej w K rakow ie w yjd ą pierw si neoprezbiterzy, wówczas tego zagadnienia nie pom inie 25.

Jeszcze tru d n ie jsz e b yły p roblem y duszpasterskie w śród Polaków przeb y w ający ch w Niemczech. T u ta j polscy robotnicy często przebyw ali w środow iskach protestanck ich . Polaków było tu w praw dzie m niej niż we F ra n cji, jed n ak zdarzały się w ypadki, że w m iejscow ościach, gdzie m ie­ szkali polscy robotnicy, nie było n aw et niem ieckich kościołów kato­ lickich. W tak ic h w aru n k ach zorganizow anie polskiego duszpasterstw a było rzeczą bardzo tru d n ą, ty m bardziej że episkopat niem iecki chciał jednocześnie znać dok ładny obraz duszp asterstw a niem ieckich kato li­ ków w Polsce. Z polecenia p ry m asa Polski w każdej diecezji należało p rzeto przedstaw ić a k tu a ln y stan katolików niem ieckich w Polsce i ich d u szp asterstw a. B iskup K ub in a pisał 13 III 1928 r., iż na teren ie diecezji częstochow skiej nie było skupisk katolików niem ieckich, a jedynie poje­ dyncze rodziny niem ieckie zam ieszkiw ały te okolice 36.

3. OPIEKA DUSZPASTERSKA NAD WYCHODŹCAMI SEZONOWYMI W DIECEZJI CZĘSTOCHOWSKIEJ

Sw ej trosce o w ychodźców sezonow ych z diecezji częstochowskiej biskup Teodor K ub ina 27 dał w yraz już w P ie rw szy m liście p asterskim z dnia 25 III 1925 r., kied y pisał: „widzę tysiące [w iernych — przypis J. Z.], k tó rz y opuścić m uszą Ojczyznę, ab y szukać kaw ałka chleba m ię­ dzy obcymi, k tó rz y niedobrze obchodzą się z nim i” 28. A z robotnikam i sezonow ym i z diecezji częstochow skiej, k tó rzy udaw ali się do Niemiec,

25 P ism o b isk u p a T. K u b in y do p rym asa P o lsk i z dn. 22 II 1928 r. SWP. CzAD sygn. IV 9 s. 72.

25 P ism o p rym asa P o lsk i do biskupa T. K u b in y z dn. 28 II 1928 r. SWP. CzAD sygn. IV 9 s. 75; P ism o b isk u p a T. K u b in y do p rym asa P o lsk i z dn. 13 III 1928 r. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 76.

27 B p T eodor K u b in a ur. 16 IV 1880 r. w Ś w ięto ch ło w ica ch . Do szkoły średniej u częszczał w K ró lew sk iej H u cie (Chorzów), a studia filozoficzn e i teologiczn e odbył w R zym ie, u zy sk a w szy doktorat z filo z o fii i z teologii. P racow ał n astęp n ie jako w ik a riu sz i proboszcz w d iecez ji w ro cła w sk iej. O p iek ow ał się p olsk im i robotnikam i sezo n o w y m i na P om orzu. P ro w a d ził d ziałaln ość p leb iscy to w ą na rzecz P o lsk i na G órnym Ś ląsk u . P u b lik o w a ł liczn e rozp raw y d o tyczące k w e stii teologiczn ych i sp o­ łeczn y ch . B isk u p em z o sta ł m ia n o w a n y 14 X II 1925 r., a k on sek row an y 2 II 1926 r. Z m arł 13 II 1951 r. J. K o w a l s k i . B i s k u p T e o d o r K u b in a . C z ł o w i e k w y p r z e ­

d z a j ą c y s w o j ą e p o k ę . W: C h rze ś c ija n ie . T. 4. W arszaw a 1981 s. 25-51; J. W o l n y . K u b i n a T e o d o r Filip. W: P o ls k i s ł o w n i k b io g r a fi c z n y . T. 16:1971 s. 29; ks. J. Z w i ą ­

z e k . K u b i n a T e o d o r Filip. W: P o lsc y k a n o n iś c i ( w i e k X I X i X X ) . W arszaw a 1981 cz. 1 s. 261-264.

2S Bp T. K u b i n a . P ie r v : s z y list p a s t e r s k i . „W iadom ości D iecezja ln e” 1:1928 s. 6.

(9)

zetknął się biskup K ubina już podczas swego pierw szego pobytu w zie­ m i w ieluńskiej, w parafii Praszka, 24 II 1926 r. P rzem aw iał w ów czas do „tych p arafian praszkow skich, k tó rzy w ychodzą na ro b o ty sezonowe do Niemiec, zachęcając do uczciwego życia, pam ięci na obecność Boga, unikanie p ijań stw a i ro zp u sty ” 29. Te głębokie i pełne tro sk i słow a w y­ pływ ały z osobistego dośw iadczenia b iskupa K ubiny, gdy jeszcze jako m łody k ap łan pracow ał na Pom orzu w śród polskich ro b otn ikó w ro lr^ c h , pracujących sezonowo w niem ieckich gospodarstw ach. W idział wówczas, jak byli tra k to w a n i polscy robotnicy i w jak ich w a ru n k a ch m ieszkali 30. Z nał także te n problem w Rzym ie w czasach u niw ersy teck ich 31.

W iosną 1927 r. biskup K ubina w ydał specjalną odezwę do w szyst­ kich w iernych w diecezji pt. W spraw ie w ychodźców . S tw ierdzał w niej, że z jego diecezji każdego roku, zanim nastan ie w iosna, tysiące w iern ych w yjeżdżały poza granice ojczystego k ra ju w poszukiw aniu p rac y i chle- ba. W yrażał współczucie dla ty ch najbiedniejszych diecezjan i zapew niał, że przy diecezjalnej Lidze K atolickiej zam ierza utw orzyć specjalny w y ­ dział, k tó ry zajm ow ałby się spraw am i wychodźców. W każdej p arafii proboszczowie m ieli otoczyć specjalną tro sk ą d uszpasterską g ru p y w y ­ chodźcze. W tym celu m iały być przeprow adzone określone akcje zw ią­ zane z tą spraw ą. W rozporządzeniach stw ierdzano:

1. W każdej p arafii n ależy urządzić dla w y ch o d źcó w krótko przed ich w y ­ jazdem k ilk u d n iow e rek olek cje, ab y ich um ocnić na d uchu i dać im sposobność do p rzyjęcia św ięty ch Sakram entów . P rzyp om in am y, że na m ocy u zy sk a n eg o z e ­ zw olen ia od S to licy A p ostolsk iej w y ch o d źcy m ogą sp ełn ić sw ój ob o w ią zek w ie lk a ­ nocny już od p ierw szego lutego.

2. G dzie tylk o stosu n k i na to p ozw alają W ieleb n i K sięża P ro b o szczo w ie p o ­ w in n i urządzić za pom ocą p arafialn ej L igi u roczystą w ieczo rn icę p ożegn aln ą dla

w ychodźców .

3. W każdej p arafii p o w in ien być sporządzony d ok ład n y sp is w sz y stk ic h w y ­ chodźców . P rzy m ężczyzn ach i k o b ieta ch , n a leży zaznaczyć, czy w ych od zą sam i, czy też razem z żoną w zględ n ie z m ężem i dziećm i.

4. W m iarę m ożliw ości W ieleb n i K sięża P rob oszczow ie p o w in n i u trzy m y w a ć stały kontakt z w ych od źcam i sw y ch p a ra fii przez k oresp on d en cję i p rzesyłan ie im naszego tygod n ik a d iecezjaln ego „ N ied ziela ”. Do w sp ó łp ra cy w ty m k ieru n k u poleca się w ciągn ąć p arafialn e Ligi. K oszty złączone z ty m d ziełem m iło ści sp o ­ łecznej m ogą być p okryte przez k o lek ty urządzane na te n cel w k ościele, o ile nie znajdzie się jak ie inne źródło p ok rycia ich.

29 W i z y t a p a s t e r s k a . „N ied ziela” 1:1926 nr 2 s. 8.

30 Bp T. K u b i n a . Do D ro g ic h D ie c e z j a n m o i c h p r z e b y w a j ą c y c h n a p r a c y

zagranicą. „ N ied ziela” 5:1930 s. 391; ks. L. W a r z y b o k. B i s k u p i o r d y n a r i u s z e c z ę s to c h o w s c y . „C zęstoch ow sk ie S tu d ia T eo lo g iczn e” 2:1974 s. 40.

31 Tem u zagadnieniu biskup p o św ięcił arty k u ł pt. W y c h o d ź s t w o w ł o s k i e a a k c j a

b i s k u p a B o n o m ie lW e g o . „Ruch C h rześcija ń sk o -S p o łeczn y ” 3:1905 nr 14 s. 313-317,

(10)

5. S p raw ozd an ie z w y k o n a n ia p o w y ższy ch rozporządzeń i p o leceń n ależy prze­ sła ć do K u rii B isk u p iej n ajpóźniej do 1 czerw ca każdego roku. S praw ozdanie to p ow in n o za w iera ć d ok ład n ą sta ty sty k ę w y ch o d źcó w (ile m ężczyzn, ile kobiet, ile m ężó w bez żon, ile m ężó w z żonam i, ile żon bez m ężów , ile m łod zień ców , ile d ziew czą t, ile dzieci) 82.

R ealizacja zarządzeń b iskupa K u b in y następow ała etapam i, gdyż pro­ boszczowie nie nadsyłali ta k szybko w ykazów wychodźców sezonowych, jak tego dom agał się biskup K ubina. P onadto przeprow adzenie rekolekcji w ielkopostnych dla g ru p wychodźczych było m ożliw e dopiero w n a­ stępnym , 1928 r. C h arak tery sty czn a była odpowiedź na zarządzenie bi­ skupa, p rzesłan a przez dziekana i proboszcza będzińskiego ks. Antoniego Z im niaka 28 VI 1928 r. S tw ierdzał on, że ta k z jego parafii, jak i z innych p arafii rozległego wówczas d e k a n atu będzińskiego ,,[...] w iele osób rze­ czywiście w yem igrow ało z p arafii za chlebem , a niem ało z pow rotem w róciło (n iektórzy pieszo) z b rak u zarobków na obczyźnie. Inni w y je­ chali z całą rodziną, nie pozostaw iając po sobie śladu, ani adresu sw oje­ go, gdyż ich z Z agłębiem (D ąbrow skim ) jako przybyszów nic stałego nie w iązało. In n i znów zniknęli jako rozbitki m oralne, tj. uciekli od żon i nie m ożna się dowiedzieć, gdzie się obecnie zn ajdu ją. W tak ich oko­ licznościach, jakikolw iek k o n tak t z em igrantam i jest niem ożliwy. N ie­ m ałą pomoc okazaliby proboszczom ci księża, k tórzy p rac u ją w śród w y­ chodźstw a polskiego, gdyby zechcieli podaw ać adresy odnośnym pro ­ boszczom p rzy n a jm n ie j ty ch em igrantów , k tó rzy pozostaw ili w k ra ju sw oje rodziny. T akie sam e relacje słyszałem o wychodźcach cd innych

księży z d e k a n a tu ” ss.

F ak ty czn ie na tere n ie Zagłębia D ąbrow skiego sporządzenie dokład­ nych spisów w ychodźców przez m iejscow ych duszpasterzy było rzeczą bardzo tru d n ą ze w zględu na w ielką m obilność społeczeństw a i słabe w ięzi pom iędzy m ieszkańcam i, w tym także pom iędzy w ierzącym i a dusz­ p asterzam i 34. Ł atw iejszy m zadaniem do zrealizow ania było sporządzenie odpow iednich w ykazów w p arafiach na tere n ie pow iatów wieluńskiego, częstochow skiego oraz radom szczańskiego. Zachow ały się protokoły spra­ wozdawcze w ychodźców sezonow ych z k ilk u n a stu parafii, zwłaszcza z okolic W ielunia i W ieruszow a. W edług powyższych spraw ozdań, w nie­ k tó ry ch p arafiach zjaw isko to przybierało bardzo szerokie rozm iary. Z p arafii K raszew ice w dekanacie w ieruszow skim m iejscow y proboszcz, ks. L eon K em pski, inform ow ał że w 1928 r. w yjechało do Niemiec na

82 Bp T. K u b i n a . W s p r a w i e w y c h o d ź c ó w . „W iadom ości D iecezja ln e” 2:1927 s. 45-46.

88 P ism o d ziek an a i proboszcza b ęd ziń sk iego ks. A n ton iego Z im niaka z 28 VI 1928 r. SW P. C zA D sygn. IV 9 s. 67-68.

84 J. Z i ó ł k o w s k i . S o sn o w iec. D rogi i c z y n n i k i r o z w o j u m ia s t a p r z e m y s ł o ­ w e g o . K a to w ice 1960 s. 204.

(11)

roboty sezonowe 493 osoby, a w cześniej przebyw ało w ty m k r a ju już 40 osób, także z te j parafii. P onadto do Belgii w yjechało 11 p arafian , a do F ra n cji 10 osób. Łącznie przeto z p arafii K raszew ice, liczącej 4200 wiernych, w yjech ały na prace sezonowe 554 osoby®5. Podobnie było w parafii W ęglewice w tym że dekanacie, z k tó re j proboszcz ks. E d w ard Paw łow ski donosił, że istn iały tu ta j duże przeszkody w u sta le n iu d okład­ nej liczby wychodźców, bow iem w ielu spośród m ających zam iar w y je ­ chać poza granice k ra ju nie posiadało jeszcze pew ności, czy o trzy m u ją odpowiednie zezw olenia od w ładz państw ow ych, a w ielu tak że nie ży­ czyło sobie, aby zostali um ieszczeni na listach robotników sezonowych. Ksiądz proboszcz jed n ak przypuszczał, że z jego parafii, liczącej 3188 w iernych, w yjechało ok. 500 parafian , w śród k tó ry ch większość stan o ­ w iły k o b ie ty 3B.

W n iektórych p arafiach zjaw isko to przyjm ow ało jeszcze w iększe rozm iary. I ta k w parafii Cieszęcin w dekanacie w ieruszow skim , o czym relacjonow ał dziekan w ieruszow ski i proboszcz m iejscow y ks. H ipolit Zieliński, na ogólną liczbę 5300 p a ra fia n w 1928 r. w yjechało za granicę około 1600 osób. Z te j liczby do N iem iec w yjechało 485 dziew cząt, 210 m łodzieńców, zam ężnych kobiet 139 i żonatych m ężczyzn 92, a do F r a n ­ cji 96 dziewcząt, 104 m łodzieńców, 38 kobiet zam ężnych, 176 żonatych m ężczyzn oraz 44 ro d z in y 37. Podobnie rzecz się m iała w sąsiednich de­ kanatach, np. w dekanacie praszkow skim w p arafii P raszk a. T am tejszy proboszcz, ks. F ranciszek W torkiew icz, info rm ow ał w ładzę diecezjalną, że z jego parafii, liczącej 9043 w ierny ch , n a ro b o ty sezonow e w y jech ały 1763 o so b y 38. Analogicznie, z p arafii Zajączki w dekanacie kłobuckim w yjechały do N iem iec n a ro b o ty sezonowe 488 osoby (parafia liczyła 2524 w ie rn y c h )39. Z jaw isko to znane było także w pow iecie rad o m ­ szczańskim w p arafiach Brzeźnica, Jedlno, a także w p a ra fii B orzyko- w a 40. N ależy jedn ak stw ierdzić, że z okolic R adom ska w ielu tam tejszy ch m ieszkańców znajdow ało pracę w sam ym Radom sku, dzięki działalności

ss W ykaz w ych o d źcó w do N iem iec z p a ra fii K ra szew ice w 1928 r. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 81.

86 P ism o ks. E. P a w ło w sk ieg o do K u rii B isk u p iej w C zęstoch ow ie z dn. 30 V 1928 r. SW P. C zAD sygn. IV 9 s. 83-84.

87 P ism o dziekana i proboszcza w C ieszęcin ie ks. H ip o lita Z ieliń sk ieg o do K urii B iskupiej w C zęstochow ie. SW P. C zAD sygn. IV 9 s. 91.

88 P ism o proboszcza w P ra szce ks. F ran ciszk a W tork iew icza do K u rii B isk u p iej w C zęstochow ie — w y k a z w y ch o d źcó w do P ru s w 1928 r. SW P. C zAD sygn. IV 9 s. 93-95.

39 P ism o proboszcza w Z ajączkach ks. dra A d olfa G ozdka do K u rii B isk u p iej w C zęstochow ie. SW P. CzAD sygn . IV 9 s. 99.

40 P ism o p roboszczów p a ra fii B rzeźnica, Jed ln o i B orzyk ow a do K u rii B isk u ­ p iej w C zęstochow ie. SWP. C zAD sygn. IV 9 s. 107-111.

(12)

dużych zakładów przem ysłow ych. Ci rob otn icy m ieszkali i pracow ali w okresie całego tygodnia w Radom sku, a na niedzielę pow racali do sw ych rodzin w okolicznych w io sk a c h 41. Także w w ielkich zakładach przem ysłow ych w Częstochow ie m iejsca pracy znajdow ało w iele tysięcy robotn ik ów pochodzących z w iosek leżących w pobliżu tego m iasta 42.

W lata ch d w udziestych większość robotników sezonow ych z diecezji częstochow skiej u d aw ała się do Niemiec. W 1928 r. podczas zebrania konsu lto ró w diecezjalnych i dziekanów , biskup K ubina zaznaczył, że z ogólnej liczby 70 tysięcy rob o tn ik ó w sezonowych, udających się z P o l­ ski do P ru s, z diecezji częstochow skiej pochodziło w ięcej niż połowa tej liczby. S tąd w y nik ał p iln y obow iązek dla w ładzy diecezjalnej i w szyst­ kich kap łanó w ja k najszybszego zorganizow ania pracy duszpasterskiej dla ty ch w iern y ch 4S.

W Rzeszy N iem ieckiej polscy rob o tn icy znajdow ali pracę w różnych okolicach. W śród w ychodźców znacznie w ięcej niż połowę ogólnej licz­ b y stan o w iły kobiety, przew ażnie niezam ężne. Do rzadkości należały w ypadki, kiedy na ro b o ty sezonowe w yjeżdżały całe rodziny. Zdarzało się, że rodzice w y jeżdżający za granicę pozostaw ili swoje dzieci na okres m iesięcy letn ich u swoich krew nych. Te dzieci często nie były otoczone

należytą opieką.

Ju ż w ro k po ukazaniu się powyższego zarządzenia biskupa p ro ­ boszczowie u rządzali rek o lek cje w ielkopostne dla w iernych udających się w czesną w iosną na ro b o ty sezonowe. T rw ały one przew ażnie trz y dni, zw ykle w początkow ym okresie W ielkiego Postu. W czasie tego ro­ d z a ju spo tkań d uszpasterze zaznajam iali wychodźców także z treścią

tygodnika diecezjalnego „N iedziela”, p odkreślając doniosłą rolę, jaką pełnić on m oże zwłaszcza w czasie p o bytu na obczyźnie. Jc-dnakże liczba zap ren u m ero w an ych w ty ch okolicznościach egzem plarzy „Niedzieli” nie była w ielka. Podobnie, nieliczni tylko proboszczowie utrzym y w ali łącz­ ność korespo nd encyjną z w iernym i na obczyźnie, głów nie p rzebyw ający­ m i w Niem czech 44.

W yjazdy na ro b o ty sezonowe, jak to już w yżej napisano, odbyw ały się także drogam i nielegalnym i. T en sposób przekroczenia zachodniej g ran icy p aństw o w ej u łatw ia jej bliskość oraz łatw ość jej przejścia. Tego

41 P ism o proboszcza w J ed lin ie ks. E m anuela M aderskiego do K u rii B iskupiej w C zęstoch ow ie z dn. 18 V III 1928 r. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 109.

42 F. S o b a 1 s k i. Z a r y s h is to r i i g o s p o d a r c z e j p o w i a t u c z ę s to c h o w s k ie g o do 1939 r. „Z iem ia C zęsto ch o w sk a ” 10:1974 s. 160.

43 Zjazd Ks. Ks. K o n su lto ró w i D ziek an ów . (P rzem ów ien ie biskupa T. K ubiny). „W iadom ości D ie c e z ja ln e ” 3:1928 s. 20.

44 P o d sta w ę do w y d a n ia tak iej op in ii stan ow ią spraw ozdania proboszczów z w ie lu p arafii. SW P. C zAD sygn. IV 9 s. 79-117.

(13)

nie m ogły ująć stasty sty k i m iejscow ych duszpasterzy, k tó rzy nie posia­ dali inform acji zw iązanych z tego rodzaju w yjazdam i.

Z om aw ianych teren ów w yjeżdżali także polscy ro b otnicy do pracy sezonowej do F ra n c ji oraz Belgii i Danii, ale w y jazd y te nie b yły ta k częste i w tak licznych grupach, jak w yjazd y do Niemiec. I tak, dla przykładu, z parafii Siem kow ice w dekanacie brzeźnickim w 1928 r. w y ­ jechało do Niemiec 840 robotników sezonow ych, a do F ra n c ji 150 o s ó b 45. Podobnie, z parafii Rząśnia w tym że dekanacie do N iem iec w yjechało 577 osób, a do F ra n c ji tylko 79 robotników 46. Także w in n y ch parafiach w yjazdy u k ład ały się w analogiczne proporcje. N atom iast do rzadkości należały w yjazdy tu te jsz e j ludności do Belgii i Danii. U trzym yw anie k o n ­ taktó w korespondencyjnych z tą ludnością było tru d n e , poniew aż zw ykle ich m iejsca zam ieszkania były nieznane. C h arak tery sty czn ą cechą w y ­

jazdów do F ra n c ji było to, iż w śród w yjeżdżających była zazw yczaj ró w ­ na liczba kobiet i m ężczyzn, a z n iek tó ry ch p arafii w yjeżdżało w ięcej mężczyzn niż kobiet. W śród ty ch g ru p wychodźczych zdarzało się czę­ sto, że polscy robotnicy sezonowi przeby w ali bez p rzerw y kilk a la t w e F ran cji nie w racając w okresie zim ow ych m iesięcy do rodzinnego k r a ­ ju. We F ra n cji nie istniało bow iem praw o nakazujące polskim ro b o tn i­ kom w yjazd do rodzinnego k ra ju na okres zimy, ja k to m iało m iejsce w Niemczech.

Pierw sze zarządzenie biskupa K u b in y w spraw ie opieki d u szp aster­ skiej nad w ychodźcam i sezonow ym i z diecezji częstochow skiej przyczy­ niło się do zainteresow ania ty m problem em , a jednocześnie ożywiło r e ­ ligijność ty ch w iernych. Szczególnie w parafiach, z k tó ry ch pocho­ dziła większość wychodźców, otaczano ich tro sk liw ą opieką d u szp aster­ ską. Ale w następnych latach b isk up K u b ina tak że nie zaprzestał te j działalności pośw ięcając spraw ie w ychodźców w iele w ysiłków . Ta trosk a 0 polskich robotników sezonowych, jak i Polaków przeb yw ający ch na stałe poza granicam i ojczystego k raju , u jaw n iła się także w licznych od­ w iedzinach skupisk polonijnych przez biskupa K ubinę. W początkow ych latach swego biskupstw a odwiedził Polaków w S tan ach Z jednoczonych A m eryki Północnej, w A rg en ty n ie i B razylii, a następ n ie we F ra n cji, Belgii i Holandii. W izytacji p astersk iej środow isk polonijnych d o k o n y ­ w ał biskup K ubina z polecenia p ry m asa P o lski k ard . A u gu sta H londa przy okazji p obytu na kongresach euchary sty cznych w Chicago (1926 r.) 1 Buenos A ires (1934 r . ) 47. Sw oje dośw iadczenia i uw agi na te m a t pracy

15 P ism o ks. T adeusza P ech e, proboszcza p a ra fii S ie m k o w ice do K u rii B isk u ­ piej w C zęstochow ie. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 113.

46 P ism o ks. W acław a K ok ow sk iego z p a ra fii R ząśnia do K u rii B isk u p iej w C zęstochow ie. SW P. CzAD sygn. IV 9 s. 101.

(14)

duszp astersk iej w śród polskich em ig ran tów zaw arł biskup w pracach opublikow anych d r u k ie m 48 oraz w rękopisach. Te podróże spraw iły, że b isk u p K u b in a doskonale orien to w ał się w spraw ach religijn ych i n a­ rodow ych polskiej e m ig ra c ji49. T ym bard ziej troszczył się przeto o losy narodow e i relig ijn e robotników sezonow ych z diecezji częstochowskiej.

Z achow ały się specjalne pism a biskupa K ubiny, skierow ane do ro ­ botników sezonow ych z diecezji częstochow skiej udający ch się poza gra­ nice rodzinnego k ra ju :

1. Słow o A rcyp a sterskie do w ychodźców . „N iedziela” 3:1928 s. 109- -111.

2. Do Drogich D iecezjan m oich p rzebyw ających na pracy za granicą. „N iedziela” 5:1930 s. 389-391.

3. Do n a szych braci w ychodźców . „N iedziela” 6:1931 s. 133-136. 4. J. E. K s. bp K ubina w zy w a do w ię k sze j troskliw ości o w ycho d ź­ stw o. „N iedziela” 10:1935 s. 358-359.

Pow yższe c z te ry odezw y pierw szego biskupa częstochowskiego, skie­ row an e do w ychodźców i w ich spraw ie, łączyła w spólna tro sk a o dobro relig ijn e diecezjan u d ający ch się na obczyznę w poszukiw aniu pracy i zarobków . P o d k reślał w nich także doniosłość spraw narodow ych.

48 N a jw a żn iejsze z n ich są n astęp u jące: Z p o d r ó ż y a p o s t o ls k i e j w ś r ó d naszego w y c h o d ź s t w a w A r g e n ty n i e . „N ied ziela ” 9:1934 s. 604-607, 619-620; C u d w i a r y i p o l­ sk o ś ci w ś r ó d w y c h o d ź s t w a pols kie go. C zęstochow a 1935; N asze w y c h o d ź s t w o w A m e ­ r y c e P o łu d n i o w e j . W: K s i ę g a p a m i ą t k o w a k u c z c i L e o p o ld a Caro. L w ó w 1935 s. 221-232; Z m e j p o d r ó ż y a p o s t o ls k i e j w ś r ó d naszego w y c h o d ź s t w a w A rgen tyn ie. „ N ied ziela ” 10:1935 s. 2-5, 14-17, 27-29; Z m e j p o d r ó ż y a p o s t o ls k i e j w ś r ó d nasz ego w y c h o d ź s t w a w P o ł u d n i o w e j A m e r y c e . „N ied ziela ” 10:1935, R. 11:1936 (w od cin ­ kach); W śród n a sz e g o w y c h o d ź s t w a w A m e r y c e P o łu d n i o w e j . P o tu lice 1938.

« W w y g ło sz o n y c h p rzem ó w ien ia ch na ob czyźn ie d a w a ł w y ra z trosce o w y ­ ch od źców , o czym św ia d czą ręk op isy ty c h przem ów ień. A kta person aln e biskupa T. K u b in y. C zAD sygn. III 1. O d zia ła ln o ści du szp astersk iej b isk u p a K ubiny w śro d o w isk a ch p o lo n ijn y ch w A m ery ce P o łu d n io w ej p isa ł p rym as P o lsk i w liście z dnia 12 II 1935 r.: „[...] b y ł to p ierw szy w ty m rodzaju objazd biskupa p olskiego po p o lsk ich o sied la ch w y ch o d źczy ch , p rzew y ższa ją cy sw o im trw a n iem , sw o ją apo- sto lsk o ścią i sw o im zn a czen iem w sz y stk ie d otych czasow e w y c ie c z k i b isk u p ów p ol­ sk ich w śró d em igracji. N a jzu p ełn iej zd aję sobie sp raw ę z u c ią ż liw o śc i tej w yp raw y i z ofiar, k tó re E k scelen cja w cza sie ty c h w łó częg p a sto ra ln y ch p oniósł. T oteż śp ie sz ę z n a jserd eczn iejszy m p o d zięk o w a n iem za to w sz y stk o ”. P ism o prym asa P o lsk i A . H lon d a do b isk u p a T. K u b in y z dn. 12 II 1935 r. K orespondencja bpa T. K u b in y z ep isk o p a tem P olsk i. C zAD sygn. III la . D zia ła ln o ść biskupa K u ­ b in y w S ta n a ch Z jed n oczon ych A m ery k i P ółn ocn ej o m ó w ił ks. J. K o w a lsk i (Za­ b ieg i b i s k u p a T e o d o r a K u b i n y około p o le p s z e n ia s y t u a c j i p o ls k ie j e m i g r a c j i z a ­ r o b k o w e j S t a n ó w Z je d n o c z o n y c h A m e r y k i Półn ocn ej. „C zęstoch ow sk ie W iadom ości D ie c e z ja ln e ” 50:1976 s. 112-118.

(15)

W Słow ie A rcyp a sterskim do w ychodźców zapew ne najserd eczn iej w yraziła się m iłość biskupa do robotników sezonowych:

Z serd eczn ym sło w e m — p is a ł b isk u p K u b in a 4 III 1928 t. — o d zy w a m s ię do

Was, k och an i w ych od źcy. J esteście n a jb liżsi m ojem u sercu p a stersk iem u , bo j e ­ steście n a jb ied n iejsi l-..]. N a jp ięk n iejsze m ie sią c e rok u ż y je c ie poza ojczyzn ą, na obcej ziem i, m ięd zy obcym i. D laczegóż ta k p o stęp u jecie? C zy n ie k o ch a cie n aszej ojczyzny? Czy n ie k och acie p olsk iej ziem i? Oj, k o ch a cie ją gorącym sercem , tę św iętą ziem ię naszą, te n św ię ty kraj, gd zie są groby o jcó w w a szy ch , gd zie sta ła kolebka w asza, g d zieście p rzep ęd zili p ięk n e m ło d e lata [...]. O ja k bardzo m y liłb y się ten , któryb y w a s o to posądzał! Bo ż y c ie w a sz e na o b czy źn ie jest n a d er ciężkie. K ażdy d zień od w czesn eg o rana do późnego w ieczo ra jest w y p e łn io n y tw a rd ą pracą. M ieszkania w a sze są n iew y g o d n e, n iem iłe. L ud zie, w śró d k tó ry ch i d la k tó ry ch pracujecie, są w a m obcy, n ie m ów ią w a szy m języ k iem , n ie w y z n a w a ją naszej św iętej w ia ry k a to lick iej, n ie k och ają w a s; ziem ia, w k tó rą w k ła d a c ie w a szą ciężką pracę n ie jest p olsk ą ziem ią. N a p ra w d ę p ob yt na w y c h o d ź stw ie n ie jest radością, lecz sm u tn ą nied olą. D la teg o te ż n ig d y d o b ro w o ln ie n ie o p u ścilib y ście w a ­ szych w io sek , gd y b y w a s n ie zm u siła do teg o sroga k on ieczn ość, ponura trosk a o chleb. N ie w in n a tem u M atka O jczyzna. Ona w a s koch a ja k m atk a k och a d zieci sw oje [...]. C iężka, ach ciężka je s t dola w a sza i d latego ta k serd eczn ie z w a m i w spółczuję. N a jch ętn iej w y b ra łb y m się z w a m i, a b y jako w a sz d u szp asterz p raco­ w ać m ięd zy w a m i i opieką d u ch ow ą w a s otaczać, jak to n ie g d y ś ju ż czy n iłem , gdy będąc jeszcze w ik ariu szem , p rzez dw a la ta na p ru sk im P om orzu za jm o w a łem się w y łą czn ie p o lsk im i ro b o tn ik a m i — w y c h o d ź c a m i50.

D alej biskup udzielał w skazów ek w zakresie życia religijnego, za­ chęcał do w ierności trad y cjo m ojczystym i w zajem nej pom ocy n a obczy­ źnie.

W liście p asterskim Do Drogich D iecezjan m oich p rzeb yw a ją cych na pracy za granicą (z 10 V III 1930 r.) zapew niał biskup rob otn ikó w sezono­ wych, że o nich pam ięta i że k ap łan i i w iern i pozostali w diecezji tak że o nich nie zapom inają. W yjazd za granicę i pobyt n a obczyźnie tysięcy wychodźców napełniał sm utkiem nie ty lk o ich krew nych, ale tak że i bis­ kupa. W yrażał on pragn ienie spotkania się ze w szystkim i ro b o tn ik am i sezonowymi w m iesiącach zim ow ych w P raszce i w W ieluniu, poniew aż do w szystkich parafii, z k tó ry ch pochodzili w ychodźcy, sam p rzybyć nie mógł. We w spom nianym liście biskup pisał, że w ychodźcy w yszli ze swych rodzinnych stro n nie z lekkom yślności, „[...] ale z biedy, a p ra ­ cując na obcej ziemi, chcą pozostać w iern y m i Bogu i Jego św. Kościo­ łowi. N apraw dę, kochani wychodźcy, jesteście najbliżsi m em u sercu p a­ sterskiem u, najw ięcej ze w szystkich w as kocham . W ciąż za w as się m o­

50 Bp T. K u b i n a . S ło w o A r c y p a s t e r s k i e do w y c h o d ź c ó w . „ N ied ziela ” 3:1928 s. 109.

(16)

dlę, wciąż rozm yślam , jak b y ulżyć ciężkiej doli w aszej [...], a gdyby w as m iała spotkać jakaś krzyw da na obczyźnie, będą w as b ro n ił” 51.

Zarów no w w yżej w spom nianych pism ach, jak i w odezwie Do na­ szych braci w ychodźców (z 15 III 1931 r.) biskup K ub ina udzielał rad robo tn ik om sezonow ym . P rzed e w szystkim przypom niał im, żeby prze­ byw ając za granicą pozostaw ali n ad al k atolikam i i udaw ali się na nabo­ żeństw a do św iąty ń katolickich. G dyby w szakże nie było w najbliższej okolicy św iąty n i katolickiej, wówczas biskup radził, aby jego diecezja- nie w niedziele i św ięta zbierali się w spólnie i śpiew ali polskie pieśni relig ijn e oraz odm aw iali w spólnie m odlityw y. B iskup naw oływ ał także, aby polscy ro b o tnicy w obcych k ra ja c h u trzy m y w ali m iędzy sobą szcze­ gólne w ięzy przy jaźni, ab y w zajem nie się przyjaźnili nie szukając p rzy ­ jaciół w śród obcych, a b y zwłaszcza m łodzi P olacy zaw ierali m iędzy sobą zw iązki m ałżeńskie, a nie z obcokrajow cam i, szczególnie innow iercam i, co w przyszłości m ogło być pow odem w ielu nieszczęść życiowych. Z w iel­ ką siłą. podkreślał też, aby polscy rob o tn icy przebyw ając za granicą swe­ go k ra ju nie w stydzili się sw ojej O jczyzny, sw ojej m ow y ojczystej i swo­ ich obyczajów oraz aby byli d u m n i ze sw ojej narodowości. P rzypom inał im , ab y nigdy źle nie m ów ili o Polsce. W w ypadkach zaś doznania oso­ b istej k rzy w d y w inni udaw ać się do przedstaw icieli pań stw a polskiego w k ra ja c h swego pobytu. W reszcie zachęcał do oszczędności, aby za cięż­ ko zapracow ane pieniądze po pow rocie do k ra ju m ogli nabyć na własność jakiś w a rszta t p rac y lub kaw ałek ziemi i zakończyć wreszcie tułaczą dolę 52.

W słow ach sk ierow anych do swoich diecezjan przebyw ających na ro­ botach na obczyźnie biskup K u bina przypom inał im szczególną rolę M at­ ki Bożej C zęstochow skiej, p a tro n k i diecezji. M atka Boża była także ich p a tro n k ą na obczyźnie. Zachęcał ty ch diecezjan do wspólnego nabo­ żeństw a do M atki Bożej, szczególnie w m iesiącach m aju i październiku. W skazyw ał na M atkę Bożą Częstochow ską jako Tę, k tó ra po odzyska­ n iu niepodległości przez Polskę jednoczyła em igrantów polskich z Ma­ cierzą 53. Tę rolę M atki Bożej C zęstochow skiej podkreślał także biskup w przem ów ieniach do Polaków , k tó rzy na stałe już zam ieszkali poza g ra­ nicam i ojczyzny, lecz przy b yw ali do k ra ju z pielgrzym ką na Jasną G órę 54.

51 Bp T. K u b i n a . Do d rogich D ie c e z j a n m oich p r z e b y w a j ą c y c h na p r a c y za granicą s. 389-391.

M T am że s. 391; Do n a s z y c h b r a c i — w y c h o d ź c ó w . „ N ied ziela ” 6:1931 s. 133-136. 58 B p T. K u b i n a . Do n a s z y c h b ra ci — w y c h o d ź c ó w s. 135.

54 W y c h o d ź s t w o p o ls k ie p r z e d M a t k ą B o s k ą C z ę s t o c h o w s k ą na Jasn ej Górze. P rzem ó w ien ie biskupa T. K u b in y. „ N ied ziela ” 9:1934 s. 423.

(17)

Biskup K ubina nie ty lk o pisał do robotników sezonow ych i p rzem a­ w iał do em igrantów na Ja sn e j Górze, ale zgodnie z zapow iedzią odw ie­ dzał ich także w czasie ich p obytu w m iesiącach zim ow ych w rodzin­ nych parafiach. I tak, w styczniu 1931 r., spotkał się z w ychodźcam i pod­ czas nabożeństw m .in. w p arafiach W ieluń, Bolesławiec, L u tu tó w i O sjaków 55.

W tym m iejscu dodać należy, że tem a ty k ę zw iązaną z zagadnieniem w ychodźstw a sezonowego często podejm ow ano na łam ach „N iedzieli”. P rzestrzegano więc m łodych Polaków , aby bez głębokiego zastanow ienia się nie podejm ow ali decyzji o w yjeździe na ro b o ty za granicę. O strze­ gano przed grożącym i niebezpieczeństw am i i przypom inano, że polski ro ­ botnik jest gorzej tra k to w a n y w N iem czech niż ro b o tn ik niem iecki. Przytaczano listy Polaków z obcych k rajó w m ów iące o niedoli polskiego robotnika na obczyźnie. W reszcie zachęcano do oszczędności i do uczenia się sztuki dobrego gospodarow ania, aby po pow rocie do k ra ju ojczystego już w ięcej go nie opuszczać w poszukiw aniu chleba 56.

Na podkreślenie zasługuje fakt, że jeszcze w 1939 r. spraw ie w y ­ chodźców poświęcono w iele uw agi w diecezji częstochow skiej. P rz y ­ pom niano więc duszpasterzom o ich obow iązku sporządzenia spisów w y ­ chodźców, k tó rzy na początku 1939 r. zdecydow ali się udać na p race se­ zonowe. Zachęcano, by podczas k ilk u spotkań duszpasterze p rzestrzeg a­ li ich o niebezpieczeństw ach tak pod w zględem religijnym , jak i m o ra l­ nym na obczyźnie. W parafiach w in n y być przygotow ane dla w ychodź­ ców książeczki do nabożeństw a i pism a katolickie. W yjazd pow inna po­ przedzić w spólna K om unia św .57 Jednocześnie ostrzegano na łam ach „N ie­ dzieli” przed nielegalnym przekroczeniem g ran icy państw a. Proboszczo­ wie m ieli pouczyć w iernych, że nielegalne przekroczenie granicy polsko- -niem ieckiej uchybiało godności P olaka i katolika. W w yp ad k u d o strze­ żenia przez strażników granicznych byli n arażeni na postrzelen ie albo k a ry grzyw ny pieniężnej lub aresztu. Po nielegalnym przekroczeniu g ra ­ nicy nie m ożna przesyłać zarobków do k ra ju , a w racając po 8-10 m ie­ siącach p racy m ożna było przyw ieźć tylko 10 m are k w bilonie, gdyż na

55 „N ied ziela” 6:1931 s. 78-79.

61 O nie doli p o ls k ic h r o b o t n ik ó w s e z o n o w y c h w N ie m c z e c h . „ N ied ziela ” 3:1928 nr 31 s. 353-355; P rz e s tr o g i dla id ą c y c h na ro b o tę za gra nicę. „ N ied ziela ” 3:1928 nr 10 s. 116-117; N a s z y m w y c h o d ź c o m na d rogę. „ N ied ziela ” 4:1929 s. 165-168; S. S i e m i ń s k a . W y c h o d ź c o m na drogę. „N ied ziela ” 4:1929 nr 10 s. 118; O d n a ­ s z ych w ych od źców . „N ied ziela” 4:1929 nr 25 s. 301-302; N a s i z a gra nicą. „ N ied ziela ” 5:1930 nr 32 s. 392-393; O d n a s z y c h r o d a k ó w z N ie m c z e c h . „ N ied ziela ” 5:1930 n r 39 s. 477-478; L ist pols k ieg o w y c h o d ź c y z Fra ncji. „N ied ziela ” 6:1931 s. 37-39.

(18)

w iększe k w o ty nie zezw alały w ładze niem ieckie. W reszcie zwrócono uw a­ gę, iż m niejsza liczba polskich robotników w Niemczech zmusi niem iec­ kich pracodaw ców do lepszego tra k to w a n ia ludności przy by w ającej z P ol­ ski 58.

Z pow yższych stw ierd zeń w ynika, iż zarów no biskup K ubina, jak i cała diecezja częstochow ska w ielką tro sk ą otaczała liczne rzesze w y­ chodźców sezonow ych z jej teren u . Opieką duszpasterską otaczano ich w okresie zim ow ym w rodzinnych p arafiach, a także podczas pobytu na obczyźnie. Ze spraw am i relig ijn y m i biskup K ubina ściśle łączył spraw y narodow e.

4. STO W A R ZY SZE N IE W YCHODŹCÓW PO L SK IC H POD O PIEK Ą KRÓLOWEJ K O RONY PO L SK IE J W DIECEZJI CZĘSTOCHOW SKIEJ

W celu lepszego zorganizow ania p racy duszpasterskiej w śród w y­ chodźców sezonow ych z diecezji częstochow skiej biskup K ubina posta­ now ił zorganizow ać specjalne stow arzyszenie o charak terze religijnym . Jego podstaw ow ym zadaniem było zjednoczenie robotników sezonowych i podniesienie w śród nich poziom u życia religijnego i ug runtow anie po­ sta w patrio tyczn ych . W 1931 r. zostało kanonicznie erygow ane Stow a­ rzyszenie W ychodźców P olskich pod opieką K rólow ej K orony Polskiej w diecezji częstochow skiej. W poszczególnych parafiach stow arzyszenie m ógł erygow ać w yłącznie ord y nariu sz diecezji na prośbę m iejscowego proboszcza, p rzy liczbie p rzy n a jm n ie j 20 osób przystępujących; m ogli to być zarów no m ężczyźni, ja k i kobiety, ale po ukończeniu 16 ro ku życia. S tow arzyszenie posiadało w łasną pieczęć oraz znaczki członkowskie. Dy­ re k to re m stow arzyszenia w p arafiach był m iejscow y ksiądz proboszcz lub jego zastępca.

C elem S tow arzyszenia W ychodźców Polskich w diecezji częstochow­ skiej było:

1. W zm ocn ien ie i u trzym an ie ży cia r elig ijn eg o i zasad m o ra ln o ści k atolickiej człon k ów .

2. W yrab ian ie so lid a rn o ści i b ra terstw a członków .

3. P o d trzy m y w a n ie i u trzy m y w a n ie łą czn o ści ze sw oją p arafią, a tak że ze sw o im i b raćm i na obczyźnie.

4. W zajem n a pom oc bratn ia na ob czyźn ie i w parafii. 5. U św ia d o m ie n ie w sp raw ach w y ch o d źstw a sezonow ego.

58 O s tr z e ż e n i e p r z e d n ie l e g a ln y m p r z e k r o c z e n i e m granic p a ń s t w a . „W iadom ości D ie c e z ja ln e ” 14:1939 s. 28-29.

(19)

Pow yższy cel wychodźcy z diecezji częstochow skiej m ieli osiągnąć poprzez:

1. O dpraw ienie r ek o lek cji przed w y ja zd em na o b czyzn ę i p rzy stą p ien ie do K o ­ m u n ii św. w czasie sw eg o nabożeństw a.

2. W podróży i na m iejscu p racy p a m ięta ją o ob ow iązk ach dobrego k a to lik a i w y p ełn ia ją p rzep isy reg u la m in u od m aw iając w sk a za n e ta m m o d litw y .

3. W szędzie i zaw sze od znaczają się skrom n ością i w strzem ięźliw o ścią ; czystość życia jest n ajp ierw szym n akazem i jed n o cześn ie ich honorem .

4. U n ik ają rozpustnego to w a rzy stw a i stają z god n ością w obronie sw o ich żon, sióstr i dziew cząt.

5. W zajem nie pom agają sobie na obczyźnie, a w sp raw ach k on trak tu najm u i krzyw d zw racają się solid arn ie do n ajb liższego k o n su la tu p olsk iego.

6. S zanują sw oją m ow ę i obyczaje ojczyste.

7. U trzym u ją łączn ość z R adą S to w a rzy szen ia , k sięd zem d y rek to rem i r o ­ dziną przez stałą korespondencję.

8. O szczędności sw oje p rzesy ła ją do kraju w m y śl u ch w a ł i p o sta n o w ień p o­ w ziętych przez ogólne zebranie człon k ów S to w a rzy szen ia oraz w m y śl w sk a z ó w e k Rady.

9. D la u trzym ania jed n ości ze sw o ją p arafią i d iecezją ab on u ją ty g o d n ik d ie­ cezjaln y „N ied ziela” w ych od zący w C zęstochow ie.

10. W spółpracują w S tow arzyszen iu , ab y o szczęd n ości z p racy sw o jej u żyć n a p ow ięk szen ie lu b n a b y cie w a rszta tu pracy, aby p rzez to p o lep szy ć i p o d n ieść sw ój byt oraz zw ięk szy ć ogóln y dobrobyt k raju i w ię c e j n ie p racow ać dla obcych.

K ażdy członek Stow arzyszenia b y ł zobow iązany do zachow yw ania przepisów s ta tu tu Stow arzyszenia i reg u lam in u oraz uchw ał w alnego zebrania, a także posiadania leg ity m acji i znaczka członkow skiego.

W alne zebranie członków S tow arzyszenia m iał zw oływ ać ksiądz dy­ rek to r i Rada Stow arzyszenia w pierw szych dniach m iesiąca stycznia. Przyjm ow ało ono wówczas i zatw ierdzało spraw ozdanie R ad y i K om isji Rew izyjnej, rozstrzygało w nioski Rady, K om isji R ew izyjnej i członków, uchw alało wysokość składek rocznych oraz w ybierało 4 członków R ady i 3 członków K om isji R ew izyjnej.

Rada Stow arzyszenia była w y b ieran a na okres 4 lat, a każdego ro k u ustępow ał jeden z jej członków poprzez ta jn e głosow anie, choć po­ nownie m ógł być w ybrany. Rada w y bierała spośród siebie prezesa, se­ k retarza i skarbnika. Do obowiązków R ady należało:

1. C zuw ać nad zach ow an iem statutu. 2. Ś w iecić p rzyk ład em życia.

3. In teresow ać się w sz y stk im i sp raw am i człon k ów na w y c h o d ź stw ie i w parafii. 4. D bać o celo w e lo k o w a n ie przez czło n k ó w o szczęd n ości w k raju i celo w e użycie tychże.

5. S tarać się o tw o rzen ie dla czło n k ó w w sp ó ln y ch w a rszta tó w pracy, sp ółek k red ytow ych , roln ych i p rzem y sło w y ch , zakup ro li pod p a rcela cję itp.

(20)

6. O d b yw ać zebrania R ad y pod p rzew o d n ictw em księd za dyrektora, przyjm o­ w a ć n a w y ch czło n k ó w do S to w a rzy szen ia , zw o ły w a ć zebrania ogólne, starać się o u rząd zen ie w sp ó ln y ch n ab ożeń stw , r ek o lek cji itp.

7. W k w ie tn iu k ażd ego roku R ada sk ła d a p iśm ien n e spraw ozdanie ze sw oich czy n n o ści do biura d yrek tora w C zęstoch ow ie.

D iecezjalny d y re k to r do sp raw em igracji, m ianow any przez bisku­ pa, w okresie zim ow ym zw oływ ał zjazdy okręgow e i kongresy okręgo­ w e R ad Stow arzyszeń.

S ta tu t Stow arzyszenia określał także podział diecezji na następujące okręgi: w ieluński, radom ski (radom szczański), częstochowski i zaw ier­ ciański. W każdym z w ym ienionych okręgów na w niosek diecezjalnego d y re k to ra do sp raw em igracji biskup o rdynariusz m ianow ał d y rekto ra okręgow ego. D y rek to r okręgow y w ypełniał polecenia i w skazania d y­ re k to ra diecezjalnego. B iuro d y rek to ra diecezjalnego mieściło się przy c e n trali A kcji K atolickiej w Częstochowie. Pierw szym diecezjalnym dy­ re k to re m do sp raw em igracji został m ianow any ks. kanonik Teofil J a n ­ kowski, proboszcz i dziekan w Brzeźnicy.

Celem uzyskania d e k re tu erekcyjnego dla Stow arzyszeń W ychodź­ ców P olskich w poszczególnych p arafiach proboszczowie byli zobowiąza­ ni zwrócić się do o rd y n ariu sza z odpow iednią prośbą i odpisem proto­ kołu z zeb ran ia organizacyjnego Stow arzyszenia w ty ch parafiach.

Stow arzyszenie W ychodźców P olskich w diecezji częstochow skiej zo­ stało erygow ane przez biskupa Teodora K ubinę jako osoba praw na, ko­ ścielna, zgodnie z kan. 100 § 1, 687, 1498 § 1 K odeksu P ra w a Kanonicz­ nego, k tó ry nadał m u jednocześnie w szystkie praw a i przyw ileje, jakie tego ro d za ju in sty tu cjo m kościelnym przysługiw ały. W dniu erygow ania S tow arzyszenia — 26 II 1931 r. — biskup K ubina zatw ierdził także sta­ tu t tegoż Stow arzyszenia 59.

W ślad za ukazaniem się d e k re tu erekcyjnego i s ta tu tu S tow arzy­ szenia W ychodźców P olskich w diecezji częstochow skiej, biskup K ubina m ianow ał okręgow ych d y rek to ró w do sp raw em igracji. Jednocześnie zo­ sta ły określone granice poszczególnych okręgów. Jed y n ie okręg w ieluń ­ ski, ze w zględu na dużą liczbę w ychodźców sezonow ych z tych okolic, został podzielony n a dw ie części. D y rektoram i okręgow ym i w poszcze­ gólnych okręgach zostali m ianow ani n a stęp u jący kapłani:

— ks. M ieczysław Zaw adzki, proboszcz w W ilkow iecku — na okręg częstochow ski, dla dekanatów : częstochowskiego, kłobuckiego, i m stow - skiego;

59 D e k r e t e r e k c y j n y S t o w a r z y s z e n i a W y c h o d ź c ó w P olskich p o d o p ie k ą K r ó l o w e j K o r o n y P o ls k i e j w d i e c e z j i c z ę s to c h o w s k ie j . „W iadom ości D iecezja ln e” 6:1931

Cytaty

Powiązane dokumenty

According to the accelerometer outputs the diagram of the object position on three axes is shown in picture 8 (the position in the local coordinate system).. As the

The first schools were as follows: Vozdvizhenska School of Agriculture (1885), Preobrazhenska School of Agriculture (1891), Borznyanska School of Horticulture

Na Katedre techniky a informačných technológií PF UKF v Nitre je riešený projekt ESF s názvom Inovácie študijných programov na Pedagogickej fakulte UKF v Nitre za

Pierwsza z udziałem polskich historyków: The Eastern Part of the Republica Christiana (sesja 26) – we współpracy z partnerami amerykan´skimi przygotowana przez Katolicki

d) Podaj przykªad jednego pomiaru uogólnionego, który wystarczaªby to jednoznacznego wyznaczenia ρ (oczywi±cie przy zaªo»eniu, »e powtarzamy go niesko«czenie wiele razy w

Zadanie 3 (50 pkt) Istnieje ciekawy i do±¢ nieintuicyjny trik, który praktycznie za darmo pozwala nieco podnie±¢ graniczny QBER poni»ej którego mo»na uzna¢ protokóª za

Tematyka narodowa widoczna jest potem w badaniach recepcji kanonu polskiej kultury narodowej i w Socjologii kultury, a więc w książce dającej syntetyczny obraz

When “ tribulation was near and there was none to help” ( 16 ) when the fate of our Capital was at stake, the Polish soldier hastened to the “ Capital of Fraternal Love