• Nie Znaleziono Wyników

Kazanie pogrzebowe z pierwszej połowy XVII wieku jako spektakl władzy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kazanie pogrzebowe z pierwszej połowy XVII wieku jako spektakl władzy"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazanie pogrzebowe z pierwszej

połowy XVII wieku jako spektakl

władzy

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 12, 275-285

2006

(2)

7M P0S

Seria XII 2006

Sławomir Baczewski

Kazanie pogrzebowe z pierwszej połowy XVII wieku

jako spektakl władzy

K

iżdy system w ładzy posiada charakterystyczne dla siebie rytuały, podczas których d o k o - u ije się p ro c e d e r je g o p o n o w n ej legitym izacji. Legitym izacja taka o d w o łu je się zwykle do p ie rw o tn y c h źródeł w ładzy p olitycznej, tak rze czy w isty ch ,jak i tych, któ re w ładza pragnie podaw ać za sw oje — do m itu założycielskiego. W przeszłości źródła w ładzy najczęściej m iały ch arak ter sakralny, w system ach n o w ocześniejszych, szczególnie d w u d zie sto w ie cz n y ch , ich m iejsce zajęły zsakralizow ane w ydarzenia h isto ry czn e, p o d d an e od p o w ied n iej obróbce, przenoszącej ich treść w p rze strzeń m itologiczną. D aw n e m o n a rc h ie upatryw ały sw ych ź ró ­ deł w p o rzą d k u boskim , by p rz y p o m n ie ć tylko monarchie absolue de droit divin Ludw ika X IV

M o m e n te m aktualizacji był dla m itu założycielskiego m o n a rc h ii m o m e n t koronacji i in tro n i­ zacji now ego króla. W R epublice F rancuskiej zaszczytne m iejsce c e n tru m św ieckiej liturgii przypadło sz tu rm o w i na Bastylię i św ietnej tradycji R ew olucji 1789. W P R L - u n ato m iast ta­ kie rytuały o d p raw ia n o przy okazji o b c h o d ó w św ięta 22 lipca. W R zeczypospolitej w spółczes­ nej taką rolę pełni p rz y ja z d jó z e ta P iłsudskiego na w arszaw ski d w o rzec kolejow y w d n iu 11 li­ stopada (choć w rzeczyw istości pierw szy rząd pow ołali do życia w L ublinie socjaliści 6 listo­ pada tegoż ro k u ), u chw alenie K onstytucji 3 m aja i o sta tn io w ydarzenia zw iązane z so lid arn o ­ ściow ym zryw em , których legitym izujące w spółczesną w ładzę inscenizacje m ieliśm y okazję oglądać całkiem niedaw no. Św ieckie św ięto zatem , u tw o rz o n e na p o d o b ie ń stw o rytuału reli­ gijnego, zajm uje w spółcześnie isto tn e m iejsce w^ życiu społecznym , stanow iąc n aw et w syste­ m ie rep u b lik ań sk im okazję do autolegitym izacji w ładzy: je s t ona w? nim tak p o d m io te m , ja k i p rz e d m io te m spektaklu, w je d n y m czasie reżyserem , w id ze m i zleceniodaw cą inscenizacji.

R ocznice w y d arzeń h istorycznych, k tórym n adano ch arak ter m o m e n tó w „przejścia p ie r­ w o tn eg o ", otaczane są k u lte m o charak terze (///^ /-relig ijn y m , a podczas św ieckich u ro cz y sto ­ ści d o k o n u je się aktualizacji treści pow iązanych z d an y m w y d arzen iem , je d n o c z e śn ie zaś m a

(3)

m iejsce m an ip u lacja m a teria łem h isto ry c zn y m i p rep a ro w an ie go w sposób w y g o d n y dla rządzących. M a nipulacja ta m o ż e w y ch o d zić na przykład od rein terp re tac ji tró jk o lo ro w ej francuskiej flagi albo am erykańskiego gw iaździstego sz tan d a ru , lub też ja k ieg o ś w ażn eg o d o ­ k u m e n tu , np. p o ro z u m ie ń sierp n io w y ch . C z y n n o ści te m ają na celu u m o c n ić w św iadom ości społecznej fakt, że w ładza, która p o słu g u je się daną sym boliką i z b io re m w y o b ra że ń , je s t p ra ­ w o m o c n a i o p arta na pew n y ch rzeczyw istych podstaw ach, m ających źródła w p ie rw o tn e j „nieciągłości”, w stanie p ie rw o tn e g o przejścia od sta n u organizacji politycznej „a” do stan u organizacji politycznej „b” 1.

U ro c zy sto ści tego typu służą przecież u rab ia n iu o p in ii p ub liczn ej w d u c h u lojalności oraz w y tw arza n iu poczucia w spólnoty, stanow iąc sw oistą św iecką alternatyw ę dla o b rz ę d ó w reli­ g ijn y ch 2. O d w o łu ją się do „W ielkich S y m b o li”, któ re spełniają fu n k cję integracyjną n iem al w d u c h u Ju n g o w sk im , nabierając cech n u m in o ty c z n y c h .

W ydaje się, że p o d o b n y m sy stem e m w y o b rażeń , na k tó ry m o pierało się nie tyle m o że p aństw o, co system społeczny, dysp o n o w ała także d aw na R zeczpospolita. W fu n k cji tej co praw da nie w ystępow ała idea su w eren n o ści n a ro d u czy też hasła w oln o ści, ró w n o ści i b ra te r­ stw a, istniał je d n a k zespół p rześw iadczeń, który z p o w o d z e n ie m zastępow ał czy to je d n o , czy drugie. Przyjął o n postać g //^ /-p a ń stw o w e j, ale też i pryw atnej ideologii szlacheckiej.

R ozw ój politycznej ideologii szlacheckiej jest zjaw iskiem z ło żo n y m i nie do końca zbada­ nym . Pozostaje n ato m iast faktem , że na p rze ło m ie w iek u XVI i X V II o trzy m ała ona w zg lęd n ie d ojrzały kształt, uzyskując tak p rze ło że n ie na rzeczyw istość, ja k i h isto ry c z n o -m ito lo g ic z n e uzasadnienie. Tego ostatniego w o d p o w ied z i na istniejące zap o trze b o w a n ie społeczne d o sta r­ czyły takie dzieła ja k G n iazdo cnoty i H erby lycerstwa polskiego B artosza P aprockiego (1584).

0 aspekt p are n ety c zn y d o p ełn ił ideologię szlachecką późn iejszy o p o k o le n ie O braz szlachcica polskiego W acława K unickiego3.

W ted y też p ew n a kategoria zn a k ó w zyskała ch arak ter „W ielkich S y m b o li”, o charak terze niew ątpliw ie integrującym : była to sym bolika heraldyczna, oparta na m ito lo g em ie h e ro ic z ­ nym , o inalże zarazem ożyw iającym część du m èzilo w sk iej triady p rain d o e u ro p e jsk ie j4.

S zczególnie Paprocki je s t w ty m procesie istotny, p oniew aż to o n nadał biografistyce, h i­ storii i h eraldyce szlacheckiej zdecy d o w an ie id eo lo g iczn y sens, u k ła d ają cje w dyskurs g e n e a ­ logiczny. Ja k pisze M ichel F oucault,

ta gen ealo g iczn a gałąź H istorii — k tó rą o d n a jd u je m y g łó w n ie w fo rm ie o p o ­ w ieści o d aw n y c h k ró le stw a c h , o w ie lk ic h p rz o d k a c h — p o w in n a była w y p o ­ w ied z ie ć d aw n o ść praw ; pokazać n ie p rz e rw a n y c łiarak ter praw a su w eren a ,

1 Z ob. A. van G ciinep, L e s rites de passage. E tu d e systém a tiq u e des rites. Paris 1909; ed. polska: O b r z ę d y przejścia . tl. B. Biały, Warszawa 2006.

2 Por. S. Filipowicz, M i t i sp e k ta k l w ła d z y , Warszawa 1989.

1 Zob. W. Kunicki. O b r a z szlachcica polskiego p r z e z lla c la w a K u n ic k ie g o z d o m u B o ń c za w y sta w io n y , K raków 1615; B. Paprocki, H e r b y r)'cerstwa polskieg o , wyd. K. |. Turowski. K raków 1858.

4 Zob. Pli. Sc Hier, L e m yth e du héros ou le désir d'être d ie u . P aris-B ru x elles-M o n tréal, 1973: G. D um ézil, M y th

(4)

Kazanie pogrzebow e z pierwszej połow y XVII w ieku jako spektakl władzy 277

a w konsek w en cji ukazać niezbyw alną silę, ja k ą posiada o n jeszcze w te ra źn ie j­ szości3.

W takim w łaśnie d u c h u p rzetw o rzy ł B artosz Paprocki polskie narracje h era ld y cz n o —ge­ nealogiczne, czyniąc z n ich w yrazistą rep rezen tację w ładzy politycznej, której dał w te n sp o ­ sób zideologizow aną p o d b u d o w ę. D o p rostych p o d ziałó w społecznych d odał m itologię, k tó ­ rą teraz w ystarczyło tylko u pow szechniać. Tym sam ym p rze n ió sł istniejący d ocześnie system u w a ru n k o w a ń społecznych w arb itraln ą d zied z in ę sacrum, w alnie przyczyniając się do k o n ­

strukcji m itu politycznego, w który zdaw ała się w ierzyć spora część szlachty polskiej6. O d tej p o ry su prem acja szlachty nad resztą społeczeństw a zyskała now ą p o d b u d o w ę, a jej źródła u m ie sz czo n e zostały w m ity cz n y m czasie początku. Z aw łaszczenie now y ch u p raw ­ n ie ń staw ało się w ty m kontekście raczej przy w racan iem p ie rw o tn y c h prerogatyw.

Ja k w sp o m n ia łe m na w stępie, p aństw o n o w o cz esn e d y sp o n u je system em in d o ktrynacji obyw ateli w d u c h u posłu szeń stw a władzy, np. za po m o cą uroczystych o b c h o d ó w św iąt p ań ­ stw ow ych, w k tó ry ch klu czo w y m m o m e n te m je s t przyw ołanie m o m e n tu początku, który wyżej o k reśliłem ja k o „p ierw o tn e p rzejście5', poniew aż nie m u si o n o w cale być czasem abso­ lu tn e g o początku; wystarczy, że oznacza początek p ew nego p o rzą d k u społecznego7. Ja k pisze Stanisław F ilipow icz, w tym p rzypadku

o d w oływ anie się do przeszłości oznacza d o w arto ścio w an ie teraźniejszości, m ogącej nie m ieć nic w sp ó ln eg o z o m aw ian y m m om entem *.

W daw nej R zeczypospolitej tego typu zorgan izo w an y ch św iąt p u b lic zn y c h nie było (nie licząc m o ż e koronacji, ślu b ó w i p o g rze b ó w kró lew sk ich ), z p o w o d ze n iem n ato m ia st ich rolę spełniały półoficjalne uroczystości, takie ja k w esela, śluby, a nade w szystko pogrzeby p rz e d ­ staw icieli szlacheckich elit. Pokazyw ały one dość je d n o z n a c z n ie , że „św ięto je s t także o d b i­ ciem [ ... ] intencji p o lity cz n y ch ’" \ T ikie społeczne i polityczne zaangażow anie św ięta nie było

typow e tylko dla daw nej K orony i Litwy; p rzeciw nie, w te n sposób fu n k cjo n o w ały św ięta ofi­ cjalne (św ięta elity rządzącej) całej E u ro p y ; to w łaśnie oficjalnym u ro czy sto ścio m przeciw sta­ w iały się lu d o w e czy raczej m ieszczańskie „św ięta g łu p c ó w ”, gdzie p o rzą d ek społeczny był ośm ieszany, ale d zięki o śm iesz en iu tym lepiej obnażał sw oje praw dziw e oblicze — n ie z m ie n ­ ne i nieprzekraczalne granice społecznych pod ziałó w (w tym tkw i praw d ziw y paradoksalny sens „święta g łu p c ó w ” i „świata na o p a k ”, zapewnie z tego w zględu o d rz u c o n e g o przez n o w o ­ czesny p ro jek t re p u b lik a ń sk i)"1.

s M. Foucault, T rzeba b ronić społeczeństw a. W y k ła d y w C ollege de F rance, tl. M. Kowalska. Warszawa 1998. s.73. h Por. S. Filipowicz, op. cit., s. 197.

I I b id e m , s. 45.

s Ib id e m .

II J. Ilee rs, Ś w ię ta g łu p c ó w i k a rn a w a ły , tl. Ci. M ajcher, Warszawa 1995. s. 7.

10 Z ob. M. Bachtin. Tw órczosY F ra n ciszka R abelais'ego a k u ltu ra lu d o ifa śred n io w iecza i renesansu, tl. A. i A. G orenio- wic. Warszawa 1975, s. 61; bardziej jed n a k J. H eers, op. cit.

(5)

Podczas n ie k tó ry ch św ią t" elit rządzących pow staw ały idealne w a ru n k i d o u p o w sz e c h ­ niania u ste re o ty p iz o w an y c h treści ideologii szlacheckiej, m ię d zy in n y m i tych, któ re o d w o ły ­ w ały się do „przejścia p ie rw o tn e g o ’', a w ięc m o m e n tu p rze o b ra żen ia n ie -sz la c h ty w szlachtę.

S p o śró d ró ż n y c h tego typu okazji o b o k uroczystości ślu b n y ch je d n ą z najistotniejszych były w łaśnie pogrzeby, na któ ry ch d o k onyw ała się, za p o m o c ą w ielu kanałów p rz e k a z u je d n o - cześnie, tran sm isja treści o ch arak terze id e o lo g ic z n o -p o lity c z n y m . D o narzęd zi tej tra n s m i­ sji, p o d o b n ie ja k w spółcześnie, należały p rze m ó w ien ia . P rzy okazji pogrzebow ej najczęściej w tej funkcji w ystępow ały kazania, aczkolw iek nie b rak też m ó w św ieckich.

W początkach XVII w ieku ten paraliteracki składnik p o m p y funeralnej częściej niż u p rz e d ­ nio pozostaw iał po sobie ślady m aterialne, poniew aż w ów czas w łaśnie d ru k kazań stał się p o ­ w szechną praktyką, by nie rzec: m odą, która ju ż nie ustąpiła przez n astępnych bez m ała d w ie­ ście lat, pozostaw iając po sobie z sam ego w ieku XVII ponad sześćset zachow anych k az a ń 12.

W ydaje się, że począwszy od pierw szych dziesięcioleci XVII w ieku, rola kazań pogrzebow ych w upow szechnianiu ideologii politycznej, którą zawarły w sobie Herby tycerstwapolskiego i G niazdo cnoty, była dość duża. D ow odnie ilustruje to wielki herbarz Kaspra Niesieckiego, dla którego te

o racje są je d n y m z ważniejszych — co ważne, bardziej wiarygodnych — źródeł inform acji. Rzecz jasna, funkcję w tórnej „tekstow ej1' reprezentacji w ładzy politycznej przypisać m ożna tylko tym kazaniom , które pow stały dla przedstaw icieli w arstw uprzyw ilejow anych; dla innych je d n a k g ru p społecznych d ru k o w a n o je rzadko, w ję z y k u tak polskim , ja k łacińskim ; w iększość

z tego, co się zachow ało, p ochodzi z pogrzebów szlachty lub d uchow ieństw a.

T reściam i stricte politycznym i przesycone są p rzede w szystkim kazania pow stałe na p o ­

grzeby szlachty. W artym o d n o to w an ia asp ek tem całego p ro b le m u je s t fakt, że lib e ra ln o -e g a li- ta rn a ideologia, charakterystyczna dla szlachty średniej, u p o w sze ch n ian a była w k azn o d ziej­ stw ie p o g rze b o w y m na szerszą skalę d o p ie ro w okresie, kiedy realne znaczenie tej ostatniej uległo o g ran ic ze n iu na rzecz g ó rn y ch w arstw stanu. M o ż n a zatem p ostaw ić h ip o te zę , że p o li­ tyczny m ito lo g e m zastąpił, począw szy od klęski średniej szlachty w ro k o szu Z e b rz y d o w sk ie ­ go, je j realne znaczenie polityczne. D o w czesn y ch kazań tego typu, rozpo w szech n iający ch ideologię m a rtw ą czy na poły o b u m a rłą, zaliczyć należy na p ew n o dw a p o ch o d z ąc e z nastych lat w iek u X VII kazania A ndrzeja R adaw ieckiego dla d w ó ch S tadnickich: Praw y szlachcic... na pogrzebie A ndrzeja Stadnickiego (K raków 1614) i nieco późniejsze Prawy ojcow ic... na pogrzebie Stanisława Stadnickiego (K raków 1630), oba k reujące idący om alże w tro p za W acław em K unic­

kim p are n ety c zn y w iz e ru n e k szlachcica polskiego. Tego typu o b raz ó w w pierw szej p o łow ie w iek u X V II było rzecz ja sn a w ięcej, zdają się o n e d o w o d zić p o trze b y zaprzeczania klęsce ideologii średnioszlacheckiej po ro k u 1609, w drugiej poło w ie pano w an ia Z y g m u n ta I I I 13.

11 Przez św ięto rozum iem pew ien odcinek czasu, m o m en t, uroczystość, św iadom ie w yodrębnioną ze zw ykłe­ go porządku przez pew ne czynności sakralne i rytualne.

D ane w oparciu o wykaz znajdujący się w7 posiadaniu prof. Wiesława M ullera (prof. em erytow any K U L), na podstaw ie B ib lio g ra fii p o lskiej Estreichera.

13 Podobnego typu obrazy przynoszą w latach dw udziestych, trzydziestych, czterdziestych m iędzy w ielom a innym i: M . B em bus, l\ 'i z c r n n k szlachcica p r a in g o ir k a z a n iu na p o g rze b ie U lc lin o im g o P ana Jego M o ści Р апа Л и

(6)

-Kazanie pogrzebow e z pierwszej połow y XVII w ieku jako spektakl władzy 279

W s p o łe c z n o -p o lity c z n y m aspekcie k aznodziejstw a pogrzeb o w eg o w yraża się użytkow y ch arak ter tycli tek stó w oraz ich rzeczyw iste znaczenie w p rze strzen i społecznej. T ru d n o b o ­ w iem przyjąć, że in s tru m e n ta riu m reto ry czn e, tak fascynujące w spółczesnych lite ra tu ro z n a ­ w co w, było ró w n ie zajm ujące dla rzeszy szlachty, która specjalnie na pogrzeb zjeżdżała z całej okolicy, a n iekiedy — gdy zm arły był osobow ością w y b itn ą — n aw et R zeczypospolitej. P rzy­ puszczać raczej należy, że dla szlachty, która m iała o b o w ią z e k — i p rzy je m n o ść zapew ne — słuchać kazań pogrzeb o w y ch , w ażniejsze były b e z p o śred n io czytelne w ątki treściow e, w tym idee, tak religijne, ja k p olityczne, któ re kaznodzieje upo w szech n iali przy tej szczególnej oka­ zji, licząc być m oże, że w okolicznościach fu n eraln y c h lepiej zapadną w pam ięć.

W kazaniach po g rzeb o w y ch z pierw szej p o łow y w iek u X V II (ale także i w późniejszych) dw a aspekty — religijny i sp o łe cz n o -p o lity c z n y — w spółistniały ze sobą. Ten o statni, tutaj stanow iący p rz e d m io t m ojego zainteresow ania, re p rez en to w an y był przez w iele elem entów , spośród któ ry ch część m iała sw oje u zasad n ien ie wr o d ziedziczonej ze starożytności stru k tu rz e m o w y p ogrzebow ej, została je d n a k tw ó rczo p rze m o d elo w a n a w sposób adekw atny do zapo­ trzebow ania, które pojaw iło się na obszarze R z eczy p o sp o litej14.

W spektaklu, k tórego składow ą stanow iły kazania, brały udział ró żn e elem e n ty — h istoria i m it genealogiczny ja k o osnow a intrygi, zm arli i h erb y ja k o aktorzy i rekw izyty zarazem , zg ro m ad zen i na p o grzebie jako w idzow ie, w reszcie kaznodzieja ja k o je d e n z reżyserów . Kaza­ nia n ie je d n o k ro tn ie k o m e n to w ały przecież e n t o u r a g e po g rzeb u , w ty m je g o ikonografię, w y ­ kazując z nią b ez p o śred n ie zw iązki, a n ie je d n o k ro tn ie ją po p ro stu in te rp re to w a ły 1’.

d rzeja B ob o lc z w ie lkich i m ałych P ia skó w , p o d ko m o rze g o koronnego, p ilzn e ń sk ie g o , d y b o w sk ie g o ,g n ie w k o w sk ie g o etc. etc., starosty w y sta w io n y p r z e z Kraków 1617; idem . P o chw ała po g rze b n a Jaśnie W ie lm o żn e g o P ana a P ana A d a m a S ę d z i­

w oja z C z a r n k o w a C z a rn k o w sk ie g o , w o je w o d y łęczyckiego, którą w kościele c z a r n k o ifs k im , p r z y p o g rze b ie Jego M o ści m ia ł k s ią d z M a te u s z B e m b n s 5 k w ie tn ia 1 6 2 8 , Kraków 1628; |. A. Biesiekierski, S zla ch c ic p o ls k i k a z a n ie m n a s ta w io ­ ny. K a z a n ie p o g rze b o w e W ojciecha W yb ra n o w skie g o herbu Poraj. Warszawa 1632; F. B u k o w s k i , K r z y ż K a w a le rsk i albo P am ięć wysoce u rodzonego Je g o M o ści Pana Pana B a rtło m ieja N o w o d w o rsk ie g o , ko m a n d o ra p o zn a ń sk ie g o , harcerza, K róla Jego M o ści k a p ita n a w roku P a ń sk im 1 6 2 5 p r z e z Warszawa 1625; idem . S te fa n C h m ie le c k i albo nagrobek J a ś n ie

W ie lm o żn e g o M śc i Pana P. Stefanii C lm iie le c k ie g o ... p a m ię c ią p o g rze lm ą w sp o m n ia n y . Warszawa 1632; J. IIasiusz, K a ­ z a n ie na d z ie ń n a z n a c z o n y p o g rze b o w i Jaśnie W ie lm o żn e g o Pana Pana K arola J a n a K a ro la C h o d k ie w ic za , hrabię na S z k ło w i e i M y s z y , na B y c h o w ie , w o je w o d y w ileńskiego: M. Kuncewicz. D o b ry a p o b o ż n y z ie m ia n in p r z y p o g rze b n y m o d d a n iu z ie m i ciała z m a rłe g o sła w n ej p a m ięc i p a n a S ta u isła ii’a z 11 )’pych I ly p y sk ie g o p r z e z Warszawa 1640; M. Lau-rinow icz, R ó ż a p rze sa d z o n a z z ie m ie do nieba w ysta w io n a na po g rze b ie za c n ie urodzonego Pana M P M a rcin a z W yb ra -

n o w a W yb ra n o w skieg o , starosty żarnow ieckiego, burgrabiego kra ko irskieg o , sekretarza króla Jego M ości, p r z e z . . . doktora teologii, fra n c iszk a n in a , K raków 1638; j. D. Lobżyński, C e l abo K res strzale Ich M o śc ió w P a n ó w T rzeb u c h o w sk ich od B oga n a zn a c zo n y , które p r z e z ogniste p o strza ły d w a j z D o m u Ich M M . Jego M o ś ć p. J a r o s z sęd zia g r o d z k i k r u s z w ic k i J e g o M o ś ć p . B a rtło m ie j T rzeb n c h o w sc y d o szli k a z a n ie m p o g rze b n y m w R a d z iejow ie w kościele no. F ra n c iszk a n ó tr p r z e z . .. z a ­ k o n u S [ i i ’.] P J a w ła ] I p u s te l n ik a ..., Kraków 1647; 11. M akowski. Proporce do k le jn o tu trójkopijuego J a ś n ie W ie lm o ż ­ nych Ich M o ści P a n ó w S a r y ju s z ó w Z a m o y sk ic h w ysta w io n e na po g rze b ie F loriana Z a m o y sk ie g o , chorążego chełm skiego.

Kraków 1638; 11. Przetocki. Ł a b ę ć ża ło śn ie śp iew a ją cy n a d gro b em w ie lm o żn e g o Pana M ik o ła ja D u n in a M o d lis z o w -

skiego z M o d lisz o w ic , hrabię w S k r z y n n ie ro ku 164 2 , d u J kw ie tn ia , Kraków 1642. W drugiej połowie w ieku XVII

ekspozycja w zorców osobow ych uw idaczniana w tytułach traci na znaczeniu na korzyść rozbudow anych in­ terpretacji h erbów i ich elem entów

14 Z ob. M. Skwara, O d o w o d z e n iu re to iy c zn y m w p o lskich d r u k o w a n y c h oracjach pogrzeb o w ych X V I I w ie k u , Szczecin 1999, s. 277 i nast.

(7)

W ielką ideą, k tóra przez cały fu n eraln y spektakl przezierała, była n atu ra ln a — ja k starał się u d o w o d n ić nie tylko P aprocki, ale i kaznodzieje p o g rzeb o w i — w ładza szlachty, n atu ra ln a w o ln o ść szlachty i natu raln a jej rów ność. Ź ró d ła tej triady, złożonej z w o ln o śc i-ró w n o śc i i szlachectw a, um ieszczane były przez kazn o d ziejó w w czasie m ity cz n y m i ukazyw ane ja k o zjaw isko w ieczne, przy czym św iad o m ie ig n o ro w an o w zg lę d n ie nied aw n e, X V I-w ie c z n e jej p o ch o d z en ie. U z u p e łn ie n ie m była idea „o d w ie cz n o ści” w ładzy szlachty — re p re z e n to w a ły ją m ię d zy in n y m i p o rtre ty przodków , czasem rozrastające się do całycli d rze w rod o w y ch , w spółgrające z g enealogicznym i w y w o d am i w tekście.

Z araz em je d n a k przez w ypow iedzi k aznodziejskie p rzezierało p o d w ó jn e o strze ideologii szlacheckiej, z je d n e j stro n y w y m ie rz o n e w króla, z drugiej zaś w p o spolitą n ieszlachtę. Było w tym p an egiryczne kazn o d ziejstw o o d zw ie rcie d len iem szlacheckiego społeczeństw a, u w ię ­ zionego p o m ię d zy d w o m a lękam i — p rzed b u n te m ch ło p ó w i b u n te m króla, p o m ię d zy lę­ k iem p rzed uciskanym i p o d d an y m i a straciłem p rzed absolutum dominium .

J a k ju ż n ad m ien iłem , przez kazania p o g rze b o w e przem aw iały te sam e idee, u p rze d zen ia i mity, któ re w sw oich m o n u m e n ta ln y c h (dla ro zw o ju ideologii szlacheckiej ja k o ideologii w ładzy p olitycznej) pracach sfo rm u ło w ał B artosz P aprocki. To dzięki n im , ja k też in n y m w y ­ p o w ied z io m p anegirycznym , te n pierw szy całościow y system m ito lo g ic zn y c h u zasad n ień XVI i X V II-w ie cz n eg o stanu p o lity c z n o -p ra w n e g o zdobył tak w ielką p o p u la rn o ść , stając się isto tn ą składow ą m e n taln o ści politycznej. Panegiryki b o w iem nie tylko p o p ularyzow ały i ożyw iały poglądy, które B artosz P aprocki w yraził czy to w G n ieźd zie cnoty, czy to w H erbach,

a inni pow tarzali w w y pow iedziach ro zp ro szo n y c h (w łącznie z M ik o łajem S ę p e m -S z a rz y ń - skim ). M iały one dalece w iększe znaczenie — p rezentow ały usystem atyzow aną przez P aproc­ kiego w izję życia społecznego ja k o rzeczyw istość, a spreparow ane przez niego ąu asi- historycz­

ne narracjejako fakty10. K aznodzieje, inspirow ani przez tw órczość Paprockiego, obiegow e ste­ reotypy oraz oczekiw ania słuchaczy, aplikowali sw oim o d b io rco m treści nacechow ane poli­ tycznie, czynnie uczestnicząc w procesie u m acniania w św iadom ości szlacheckiej zespołu w y o ­ brażeń, składających się na pew ną spójną w izję świata, w którym braci herbow ej należało się szczególne, uprzyw ilejow ane m iejsce. In n y m i słowy, brali udział w procesie sw oistej in d o k try ­ nacji. To z tego w łaśnie w zględu całkiem nieadekw atnie do okoliczności w iele m iejsca w kaza­ niach pogrzebow ych zajm ow ały elem enty, które w pierw szym rzędzie odnosiły się do życia sp o łeczno-politycznego. N ie do zm arłych b ow iem kaznodzieje przem aw iali, ale do chętnie słuchającej słów o swojej szczególnej pozycji szlachty. Stąd też w narracjach p ogrzebow ych k lu ­ czow e m iejsce zajm ują rzeczy nieoczekiw ane i niereligijne zarazem , ale za to żyw otnie in te re­ sujące zgrom adzonych, bo korespondujące z ich up raw n ien iam i politycznym i i p rzy p o m in a­ jące n a tu ra ln y charakter tych ostatn ich . D o e le m e n tó w tych należały m ię d zy inn y m i:

16 N p. w kazaniu H iero n im a M akow skiego dla Floriana Zam oyskiego, gdzie kaznodzieja za Paprockim p o ­ wtarza: „Wejrzawszy abow iem na pierw szego przodka Floriana Szarego, trzem a kopiam i przebitego, obrócę zaraz oczy na ten żałosny katafalk drugiego Floriana tejże familiej. | ... ] Florian Zam oyski ( ...) dal proporzec ojczystem u klejnotow i dom u swego: na którym napisać inozem : D eo, Patriac er P iirentibiis" — H . M akowski, op. cit.. k. A 4 (zob. przyp. 13).

(8)

a. pochw ała h e rb u oraz an a liz ajeg o znaczeń ja k o ze w n ętrzn e j sym bolicznej reprezentacji praw p o litycznych. O n a szczególnie, w zbogacona o e le m e n t legendy h erb o w ej, zajm ow ała isto tn e m iejsce, poniew aż h erb u p am iętn iać m iał w in terp retacji ro zp o w sze ch n io n ej przez Paprockiego „przejście p ie rw o tn e ", m o m e n t stania się z n ie-szlach cica sz lac h cic em 17;

b. pow iązana z pow yższym analiza p odstaw ow ych składników ideologii szlacheckiej, a w ięc pojęć ta k ic h ja k istota szlachectw a, w o ln o ść, niekiedy też ró w n o ść w ew n ątrzstan o w a;

c. o so b n y m p ro b le m e m p o ru sza n y m w kazaniach byl p o c h o d n y w o b ec pow yższych skład n ik ó w p ro b le m zalet osobistych, rep rez e n to w a n y c h przez zm arłego, czyli stan „cnoty szlacheckiej”, bliskiej pojęciu m ęstw a. O w e zalety osobiste zawsze pozostaw ały w p ew n y m sto su n k u w obec osobow ego w zo rca rycerza i obyw atela, k tóry — realizow any czy też nie — stanow ił isto tn y p u n k t odniesienia. P odkreślanie roli „ c n o ty ” osobistej o dzw ierciedla re p u ­ blikańskie ideały P ierw szej R zeczypospolitej — za R zym ianam i Polacy w ierzyli w to, że p ań ­ stw o typu republikańskiego u g ru n to w a n e je s t na c n o c ie je d n o ste k b a rd z ie j niż na p ra w a c h 18.

Treści te pow iązane były b ez p o śre d n io ze spraw ow anym przez szlachtę w X V II w ieku m o n o p o le m w ładzy politycznej, i dlatego w łaśnie k a z n o d z ie je je eksponow ali. W kazaniach pog rzeb o w y ch ju ż w pierw szej połow ie X VII re in te rp re to w a n o je w d u c h u o d p o w ie d n im dla k o n k retn e g o przy p ad k u , a sam ego zm arłego ukazyw ano zw ykle jako je d n o stk o w ą realizację szlacheckich c n ó t politycznych, w ty m także ja k o tego, kto stał na straży d o b ra R z eczypospo­ litej, szlacheckiej w olności, nieskazitelności w łasnego h e rb u , a n aw et n iekiedy idei rów ności. D o sk o n ałe zrealizow anie w zm arły m c n ó t politycznych (przede w szystkim w iern a służba R zeczypospolitej i zrealizow anie w zorca rycerskiego) — a że tak było, kaznodzieje starali się u d o w o d n ić — p o tw ierd zało d o b itn ie słuszność przyjętych założeń u stro jo w y ch , ja k i to, że rozw iązania u z n a n e w R zeczypospolitej za obow iązujące są skuteczne.

N ie p rz y p ad k o w o p o d n o sz o n o zaw sze w kazaniach kw estię szlacheckiego p o ch o d zen ia zm arłego — była to spraw a wagi najw yższej; w ręcz państw ow ej; tylko szlachectw o przecież u spraw iedliw iało całą resztę w y w o d u , bez m ego nie byłoby o czym m ów ić. Były w iec kazania p o g rzeb o w e w y razem ideologii przyśw iecającej sp o łeczeń stw u o p a rte m u na głębokich p o ­ działach społecznych, p rzynajm niej teo rety czn ie n ie p rz ek rac za ln y ch 1;.

W kaznodziejstw ie p o g rzebow ym uzasadnianie do m in acji politycznej szlachty nie w y­ czerpyw ało się b y najm niej w ek sp lo ato w an iu p ierw o tn y ch sk ładników ideologii, poniew aż nie były o n e w ystarczające, aby uzasadnić szczególne m iejsce zm arłego i je g o bliskich w sp o ­ łeczeństw ie. Spektakl, ja k im było kazanie p o grzebow e, nie byłby pełny, gdyby og ran iczo n o się w yłącznie d o sam ego zm arłego oraz triady abstrakcyjnych idei (w olności, rów n o ści i szla­ chectw a). Aby doko n ać całkow itej legitym izacji w ładzy politycznej, której w sp ó łu c ze stn ik a­

17 Pozornym paradoksem jest takt, że m o m en t przejście pierw otnego (a więc przekroczenia granic stanu) przyw oływ any byl podczas ostatniego z rytów' przejścia: zapewne przypom nienie w7 tym m om encie oddziały­ wało tym bardziej, a nadto było w zbogacone program em ikonograficznym pogrzebu.

Ifi Por. S. Filipowicz, Recepcja i rekonstrukcja. G e n e z a now oczesnego p ro jek tu repu b lika ń skieg o w: S. Filipowicz, N . G ładziuk, S. Józefowicz, R e p u b lik a . R o z w a ż a n ia o p rze m ia n a c h archetypu. Warszawa 1995. s. 58-71. |Q O wadze tego m o m en tu (tj. szlachectwa) pouczają same tytuły kazań, przykłady zob. przyp. 13.

(9)

m i byli zm arli oraz o becni na p o g rzeb ie ich krew n i, trzeba było zaktualizow ać u p raw n ie n ia, o p arte na przeszłycłi zasługach, należało do końca przyw ołać założycielski m it szlachty R ze­ czypospolitej (a był nim m it h ero iczn y ) oraz w ykazać bez w ątpliw ości ciągłość władzy, sp ra­ w ow anej ze w zg lęd u na posiadanie krw i szlacheckiej n ie p rz erw an ie od po czątk ó w istnienia stan u do dnia dzisiejszego. P oniew aż sam h erb , idea w oln o ści, ró w n o ści i szlachectw a sta n o ­ w iły tylko z e w n ętrzn y w yraz u p ra w n ie ń p olitycznych, p rzy sm u tn ej okazji po g rzeb o w eg o aktu należało także w skazać p ie rw o tn e źródła tych prerogatyw . P łynęły o n e z przy czy n n a tu ­ ralnych, by nie rzec w ręcz: biolo g iczn y ch — w sp ó ln o ty czystej krw i szlacheckiej. Stąd też n ie o d zo w n ą częścią kazania po g rzeb o w eg o był je g o aspekt genealogiczny: na genealogii b o ­ w iem zasadzała się w spółczesność, w której podziały społeczne były cz y n io n e w e d łu g klucza p o ch o d z en ia. G enealogia stanow iła ce n traln y p u n k t ideologicznego d y sk u rsu , z k tó reg o w y ­ nikało, że p olityczna w ładza sz lac h ty je st g łęboko u zasad n io n a, słuszna i n ie p odlega dyskusji. D latego też je j p rz y p o m n ie n ie i pon iek ąd aktualizow anie na oczach zg ro m ad zo n ej w id o w n i p o g rze b u było n ie o d zo w n e. Tylko w niej b o w iem specjalne względy, k tó ry m i cieszył się za ży­ cia zm arły, a o b ec n ie je g o p o to m n i, m iały u zasadnienie.

U o b e c n ia n y w kazaniach p o g rze b o w y c h m it genealogiczny przy jm o w ał zw ykle postać legendy h erbow ej. Rola je g o była doniosła, poniew aż d o w o d ził 011 u p raw n ie ń do posiadania szlachectw a, a co za tym idzie, d o w o d ził także, że w ynikająca ze szlachectw a w ładza p o lity cz­ na je s t p raw o m o c n a, nie m o ż e być k w estio n o w an a, że zm arły u czestniczył w życiu społecz­ n y m R zeczypospolitej zgo d n ie z p raw em . M it genealogiczny osadzał źródła tej w ładzy w m i­ ty czn y m czasie początku, najczęściej w czasach fu n d ac y jn y ch dla państw a polskiego. To w ła­ śnie zw ykle w ted y p rzo d k o w ie zm arłego nabyw ali praw d o w sp ó łczesn eg o zasiadania w ró ż ­ n o ro d n y c h insty tu cjach P ierw szej R zeczypospolitej. G d y zdarzała się sytuacja, że ow ego p ra ­ w a u d o w o d n ić się nie dało, celem k azn o d ziei staw ało się p rze p ro w a d z e n ie d o w o d u p o z o rn e ­ go. W k ontekście m itu g enealogicznego osoba zm arłego ukazyw ana była zatem ja k o p raw o ­ m o c n y spadkobierca tych praw, k tó re dla ro d u zdobył p ie rw o tn y p rzo d e k -z alo ż y cie l. N a b y ­ cie tych praw zaw sze w czasie p oczątku w iązało się, ja k d o w o d zą ow e m ity założycielskie, ze złożoną ofiarą krwi.

By nie być goło sło w n y m , p o słu ż ę się je d n y m tylko, ale za to sp o śró d w ielu p o d o b n y c h w y b ra n y m przykładem . P rz o d e k A ndrzeja B oboli, praw ej ręki króla Z y g m u n ta III W izy, w y ­ w alczyć m iał sobie szlachectw o — i h erb — w łasnym i ręk o m a211:

Ten od B olesław a przeciw k o W ęgrom , na te n czas P ogórze pu sto szący m , w y ­ praw iony, p o tężn ie w ojsko nieprzyjacielskie p o g ro m ił i zam ki od n ic h w zięte o debrał. Z a i którą posługę na w ieczną p am iątkę d an o m u h e rb Leliwę: bo p rzed tym , ja k o ten że L ib er beneficiomiii świadczy, inszym się pieczętow ał21.

Z ob. Z. D obrow olska, A n d r z e j B o b o la . hasło w: P o lsk i s ło w n ik b iograficzny, t. 2, K raków 1936, s. 153-155. 21 M. B em bus, W z e r u n k szlachcica p r a w d ziw e g o w k a z a n iu na p o g rze b ie W. P. Je g o M o śc i Pana A n d r z e ja B o b o le

z W ie lkich i M a ły c h P ia skó w , p o d k o m o rze g o koronnego, p ilzn e ń sk ie g o , dybow skiego, g n ie w k o w sk ie g o etc. etc. starosty, w y ­ s ta w io n y p r z e z . .., K raków 1621, k. A 4 i>.

(10)

Kazanie pogrzebow e z pierwszej połow y XVII w ieku jako spektakl w ładzy 283

K aznodzieja, pisząc czy w ygłaszając pow yższe słowa, nie zadow ala się w łasnym au to ry te ­ tem . P rzyw ołuje w m arginaliach najw iększy z auto ry tetó w : P aprockiego oraz w zm ian k o w a­ ne w pow yższym fragm encie księgi katedry krakow skiej:

Także też go w ażny au to r Paprocki w sw oim Klejnocie w sp o m in a W ojciecha

i K rzysztofa Bobolów, ludzi rycerskich, zacnych i godnych. W ziął tedy z daw ­ n ych i starożytnych p rzo d k ó w sw oich szlachectw o ja k o drogi klejnot, który w ielkim i c n o tam i ja k o d ro g im i k am ień m i osadził i o zd o b ił22.

Ju ż te n je d e n przykład ukazuje, że m it genealogiczny w kazaniu p o g rze b o w y m nie tkw ił w p ró żn i, ale znajdow ał się w b ez p o śre d n im sto su n k u cio zm arłego. Jednym z celów, które podczas m o w y końcow ej m ieli k aznodzieje osiągnąć, było dow ied zen ie, że u p raw n ie n ia do spraw ow ania w ładzy politycznej, uzyskane w czasie początku, nie zostały u sz cz u p lo n e przez osobę teraz składaną w grobie. P rzeciw nie, poszczególni m ó w cy starali się dow ieść, że dany zm arły, a zarazem p rz e d m io t p o grzebu, u m o c n ił je i uczynił bardziej u zasad n io n y m i, że, ja k pow iadają sam i kaznodzieje, „wr niczym się nie o d ro d ził od p rzo d k ó w sw7o ic h ”. W p ro st p o ­ w iada o tym Ja n A u gustyn Biesiekierski w kazaniu na p ogrzebie W ojciecha W ybranow skiego:

Jeśliście synow ie k o ro n n i, synow ie p rzezacnych przodków , ich uczynki czy ń ­ cie. M ęstw a ich, m iłości, chw ały Bożej, m iłości O jczyzny, szczerości, sk ro m ­ ności nie o dstępujcie, ja k o sz lachetny Pan W ybranow ski czynił23.

Stąd też m o m e n t p o dkreślany stanow iła osobista w aleczność zm arłego. To ona bow iem , zgodnie z obow iązującym w y o b ra że n iem , decydow ała o praw ic d o p rzynależności do stanu szlacheckiego, a co za tym idzie — o praw ie do udziału w życiu p o litycznym , i dalej: o praw ie do pełn ien ia w ładzy i korzystania z jej efektów , w tym posiadania ziem i. Jeżeli by zabrakło tej­ że w aleczności, co przecież się zdarzało, celem kaznodziei było dow ieść, że był to efekt p ew ­ n ych szczególnych okoliczności, ale że zarazem takt zaistnienia tych okoliczności nie u n ie ­ w ażniał praw a do posiadania w ładzy politycznej, czyli nie p om niejszał na przykład d o sto je ń ­ stw a k le jn o tu h erb o w eg o (naw iasem m ów iąc, h erb ukazyw ano ja k o „n iep o m n iejsz aln y ”, byt wieczny, o d erw an y od jednostki) i w szystkich w ynikających z niego prerogatyw . T łum aczyli zw ykle kaznodzieje, że naw et taki szlachcic, który nigdy w życiu nie w yruszył na plac boju, m iał praw o u czestniczyć w m o n o p o lu w ładzy politycznej, bo tylko w yjątkow y splot okolicz­ ności u n ie m o żliw ił m u staw ienie się w szeregach p o spolitego ruszenia. P rzy k ład em tego je st kazanie na p ogrzebie M acieja C h o tk o w sk ieg o , o któ ry m w7 g ru n cie rzeczy niew iele w iad o m o , poza tym , że stał się b o h aterem p anegiryku po g rzeb o w eg o “4:

” Ib id e m .

2- J. A. Biesiekierski, op. cit., s. 22.

24 N aw et N iesiecki wszystkie swoje inform acje na tem at Chotkow skich czerpie w łaśnie z kazania O rłow skie­ go (K oro n a P o lsk a , w y d .). N . Bobrowicz. t. 3, Lipsk 1839 [reprint Warszawa 1989], s. 80). Dowrodzi to, że kaza­ nia jeszcze w w ieku XVIII uchodziły za wiarygodne źródła inform acji, a także, że oprócz swojej funkcji upa­ miętniającej zm arłego, wpływały na sąd w spółczesnych o przeszłości i rzeczywiście kształtowały opinię p u

(11)

-N ie m ogę tego słuchać, ani takie ro zsąd n ie pow ażać, aby nie był m iłu jący m O j­ czyznę, k tó ry żadnego nieprzyjaciela nie uderzył. C o ro zu m iecie: czy żołn ierz był A chilles, a przecie A chillesa C h r y z o n 23 nie tylko do buławy, ale i do lu tn i przyuczał [ ... ] siedział Je g o M o ść pan M aciej C h o tk o w sk i w d o m u , ale strzała je g o zaw sze go być g o to w y m zastępcą O jcz y zn y w yśw iadcza [ ... ] gotow a była

zaw sze je g o strzała na o b ro n ę ojczyzny, teraz ją śm ierć w pół złam ała26.

W u jęciu p o g rzeb o w y ch m ów ców ' u p raw n ie n ia do spraw ow ania w iadzy nie w y czerp y w a­ ły się na sam ym m icie g enealogicznym . K aznodzieja m iał za zadanie także pokazać, że ród, k tóry zm arły rep rez en to w ał i ku któ reg o chw ale zresztą cały w y w ó d był czy n io n y (bo nie zm arły był słuchaczem , ale je g o k rew n i, po w in o w aci i najbliższa ro d zin a), nie był tylko zw y­ kłym spadkobiercą je d n o stk o w e g o zd arzenia z przeszłości. W p ro st przeciw nie. D an y ród, k tó ry bardziej niż zm arły stanow ił p o d m io t narracji, nie tyle korzystał b ie rn ie z przeszłego d o ro b k u , co p o p rze z realne działania, na p rze strz e n i stuleci i w spółcześnie, d o starych u p ra w ­ n ie ń polity czn y ch dodaw ał now e. Z w y k le w iaśnie to m ial ukazyw ać szczegółow y w yw ód p rz o d k ó w — całościow a genealogia, n ie je d n o k ro tn ie p ro w a d zo n a od czasu początku, a w ięc od założyciela aż po w spółczesność, d o w odziła, że u przy w ilejo w an a pozycja danej g ru p y osób była zasłużona. In n y m i słowy, genealogia ukazyw ała ciągłość i trw anie wiadzy, je j n atu ra ln ą sukcesję, ilu stro w a n ą najczęściej za p o m o c ą katalogu u rz ę d ó w p ełn io n y ch przez poszczeg ó l­ n y ch przedstaw icieli rodziny.

P rzy sm u tn e j pogrzebow ej okazji, po części dzięki opraw ie ikonograficznej, a po części dzięki kazaniu, w szyscy m ogli dostrzec, że co praw da je d n o stk a znikła w czeluściach g ro b u , je d n a k ż e system społeczny, o p arty na d o m in a cji szlachty, je s t trw ały — są p raw ow ici następcy, a sam zm arły d o d atk o w o je szc ze sw o im życiem u d o w o d n ił, że te n że system je s t w łaściw y i nie do obalenia. To udo w ad n iał o statni id e ologiczny składnik k aznodziejstw a po g rzeb o w eg o — sylw etka sam ego zm arłego, k tó reg o u kazyw ano zaw sze ja k o tego, k tó ry w cielił w sobie w szystkie n ie zb ę d n e dla u czestn ictw a w e w ładzy politycznej walory, także w n iczy m nie um niejszając je j trw ałości.

W o sta te czn y m ro z ra c h u n k u dzięki kazaniu p o g rz e b o w e m u m o ż n a było w y p ełn ić sp o ­ łeczne zn aczenie p o g rze b o w e g o ry tu a łu przejścia. W obec ru jn u ją cej i un iew ażn iającej w szy stk o roli śm ierci o d eg ra n ie i reak tu alizacja na o czach ze b ran y ch całego d ra m a tu — od n a ro d z in w ład z y szlachty po je j o sta tn ie w cie le n ie w o so b ie z m arłeg o — miały, ja k się zdaje, pokazać, że p o rz ą d e k społeczny, k tó reg o k ru ch o ści śm ierć d ow odziła, je s t n ie w z ru sz o n y

bliczną. poniew aż treści zawarte w nich przedostaw ały się do dziel mających szeroki zakres oddziaływania. Przykład ten okazuje kanały przekazyw ania tradycj i h istorycznej: K rom er — Paprocki — kazanie pogrzebow e — N iesiecki. a wiec swoisty obieg zam knięty (a N iesiecki zapew ne sprawdzał, o ile m ógł, Lizanie pogrzebow e z danym i czy to Paprockiego, czy O kolskiego czy naw et Krom era).

K ontam inacyjny błąd erudycji autora: nauczycielem i wychow aw cą m itycznego Achillesa był cen tau r C h i­ ron, zas' im ię C hryses nosił kapłan Apollina, którego córka C hryzcida stała się jed n ą z przyczyn sporu w śród Achaj ów oblegających Troję i jeg o konsekw encji — gniew u Achillesa, głów nego tem atu Ilia d y H om era. 26 W O rłow ski, K o ściesza albo S tr z a ła k k j u o t sta rożytnego d o m u Ich M . P a n ó w C h o tk o w sk ic h na p o g rze b n y m k a z a n iu

(12)

i p o m im o w szystko nic m u nie zagraża. P ogrzeb, okraszo n y p rzesyconym ideologicznym i zaklęciam i k azaniem , m ógł n aw et w zm agać poczucie bezpieczeństw a: człow iek u m arł, ale R zeczpospolita nie u m iera nigdy, bo złożona je s t nie z je d n o ste k , ale ze szlacheckich rodów, a ró żn e p ertu rb ac je nie zagrożą n igdy p o lity cz n em u i g o sp o d a rc ze m u m o n o p o lo w i d o b rze u ro d zo n y c h .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Karol z Gandawy (tak określano starszego z wnuków cesarza Maksymiliana, gdyż urodził się w tym mieście i wów- czas był tylko hrabią Niderlandów) został cesarzem po

styczną i panegiryki, sięgniem y po dzieła obyczajowe, kazania, zwłaszcza zaś kąśliw e utw o ry satyryczne wywodzące się zarówno ze środowiska szlacheckiego,

Dla nieprzywiedlnego łańcucha Markowa istnieje dokładnie jeden rozkład stacjonarny wtedy i tylko wtedy, gdy łańcuch jest powracający dodatni.. Pchła porusza się pomiędzy

Pedemontanus Alexander (właśc. Ruscelli Girolamo), Desecretis libri septem. w Padwie, także chirurg, fizjolog) - dzieło bliżej nie określone i trudne do zidentyfikowania,

– „Kto ma oczy niech słucha” – wystawa rzeźby, Zabrze Muzeum Miejskie, Galeria Café Silesia, styczeń 2013 roku.. dr

C e­ lem artykułu powstałego w wyniku badań przeprowadzonych wśród m enedżerów pracujących w firmach m iędzynarodowych jest jednak zwrócenie uwagi na

Pomimo stanowiska papieży popierających rozwijający się kult w 1891 roku Święte Ofi cjum wydało dekret, który nie zatwierdził emblematu Serca Eucharystycznego, a

Sokolov enumerate the following features of adaptive supply chains (as an effect of ap- plying innovative concepts and technologies): stability, effectiveness,