• Nie Znaleziono Wyników

Odpowiedź na polemikę

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Odpowiedź na polemikę"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

ROCZNIKI PSYCHOLOGICZNE / ANNALS OF PSYCHOLOGY 2013, XVI, 4, 701-710 KATARZYNA SIKORA Uniwersytet JagielloĔski Instytut Psychologii

ODPOWIED

ħ NA POLEMIKĉ

35

W dyskusji nad moim artykułem pojawiło siĊ kilka waĪnych kwestii. Pomimo róĪnic poglądów, uczestnicy dyskusji byli zgodni co do tego, Īe chociaĪ zdefiniowanie dobra odbiorcy ma zasadni-cze znazasadni-czenie dla etyki zawodu, to jednak waĪniejsze jest budowanie poczucia toĪsamoĞci zawo-dowej psychologów i podejmowanie wysiłków w kierunku jak najlepszego poznania osoby od-biorcy. Istotną kwestią wydaje siĊ podjĊcie refleksji nad wzajemnymi relacjami psychologów badaczy i psychologów praktyków w kontekĞcie dobra odbiorcy. W odpowiedzi staram siĊ wska-zaü moĪliwe kierunki dalszego namysłu w tym obszarze.

Słowa kluczowe: etyka zawodu psychologa, odrĊbnoĞü etyczna zawodu psychologa, dobro klienta,

kodeks etyczny.

Podejmując siĊ odpowiedzi na zamieszczone wyĪej uwagi i komentarze, chciałabym najpierw podziĊkowaü wszystkim Polemistom: po pierwsze, za pod-jĊcie dyskusji nad waĪnym – jak siĊ okazuje, nie tylko dla mnie – tematem, po drugie, za podzielenie siĊ swoim unikalnym doĞwiadczeniem praktykowania psychologii. RóĪnorodnoĞü doĞwiadczeĔ i związane z nią róĪnice stanowisk są Ğwiadectwem bogactwa psychologii jako dyscypliny. RóĪnice te dotyczyły za-równo kwestii podstawowych (pojawiły siĊ głosy relatywistyczne i absoluty-styczne), jak i szczegółowych (na przykład zasadnoĞci stosowania konkretnych terminów). Wydaje siĊ jednak, Īe waĪniejsze od owych róĪnic okazały siĊ pewne kwestie podnoszone wspólnie, bĊdące – przynajmniej w moim odczuciu – Ğwia-dectwem tego, Īe psychologowie mogą, pomimo istniejących róĪnic, przemówiü jednym głosem.

KATARZYNA SIKORA – Instytut Psychologii, Uniwersytet JagielloĔski, Aleja Mickiewicza 3, 31-110 Kraków; e-mail: katarzyna.sikora@uj.edu.pl

(2)



KLIENT – PARTNER – ZLECENIODAWCA – ODBIORCA? DLA KOGO / Z KIM PRACUJEMY?

Sporo kontrowersji wzbudziło wprowadzenie przeze mnie – w polskiej wer-sji tekstu – terminu „odbiorca działaĔ zawodowych psychologa”. W wersji an-gielskiej zdecydowałam siĊ pozostaü przy terminie client, ze wzglĊdu na to, Īe w anglojĊzycznych kodeksach etyczno-zawodowych zakres znaczeniowy tego terminu jest rozszerzony explicite równieĪ na uczestników badaĔ, osoby super-wizowane, studentów psychologii itp., podczas gdy w kodeksach w jĊzyku pol-skim termin „klient” funkcjonuje przede wszystkim w obszarze psychoterapii. Wprowadzenie terminu „odbiorca” miało w moim zamyĞle słuĪyü poszerzeniu grupy osób, bĊdących podmiotami profesjonalnych oddziaływaĔ psychologa, nie tylko o uczestników badaĔ naukowych, ale równieĪ o studentów psychologii (relacja psycholog/ nauczyciel–psycholog/ student), staĪystów, osoby superwi-zowane (relacja psycholog–superwizor–psycholog superwizowany), a takĪe o szeroko rozumiane społeczeĔstwo jako odbiorcĊ zawodowych działaĔ psycho-logów. Tej ostatniej relacji nie moĪna sprowadziü do opisywanej przez Małgo-rzatĊ Toeplitz-Winiewską relacji zleceniodawca–zleceniobiorca. Prawdą jest, Īe społeczeĔstwo pozwala psychologom jako Ğrodowisku praktykowaü wewnątrz siebie, Īe – ujmując rzecz w perspektywie kontraktu – wysuwa wobec nich pew-ne oczekiwania i spodziewa siĊ okreĞlonych rezultatów działaĔ. Czy jest jednak zleceniodawcą w taki sposób, w jaki sąd zleca badanie podejrzanego, pracodaw-ca – przeprowadzenie rekrutacji pod kątem okreĞlonych cech pracownika, czy rodzice – badanie psychologiczne swojego dziecka? Wydaje siĊ, Īe psychologo-wie, wypełniając swoją misjĊ wobec społeczeĔstwa, zachowują wiĊkszą auto-nomiĊ niĪ ta, która wynikałaby z relacji zleceniodawca–zleceniobiorca – auto-nomiĊ charakterystyczną dla zawodów zaufania publicznego. Zgadzam siĊ z Małgorzatą Toeplitz-Winiewską, Īe relacja zleceniodawca–zleceniobiorca jest z natury inna niĪ relacja psycholog–klient, i czasami wchodzi z nią w konflikt. Przypuszczam, Īe społeczeĔstwo jest – w pewnym znaczeniu – klientem psycho-logów, choü wolĊ stwierdziü, Īe jest odbiorcą ich działaĔ w podobny sposób, w jaki jest odbiorcą działaĔ (a nie: pacjentem) lekarzy nie tylko przez relacjĊ leczenia konkretnego pacjenta przez konkretnego lekarza, ale i przez zwi Ċksza-nie ĞwiadomoĞci zdrowotnej, rozprawianie siĊ z pseudonaukowymi teoriami na temat zdrowia i choroby czy przeciwstawianie siĊ działaniom szarlatanów.

Rezerwując termin klient dla konkretnej, miĊdzyosobowej relacji profesjo-nalnej, wprowadziłam termin odbiorca dla opisania szerokiego obszaru ró Īno-rodnych relacji, w które psycholog angaĪuje siĊ, wykonując swoją, nasyconą

(3)



(by nie rzec: obciąĪoną) etycznie, pracĊ. Tym samym nie do koĔca zgadzam siĊ z Grzegorzem Wiąckiem, Īe termin „odbiorca” zakłada biernoĞü, chociaĪ w opi-sanym przez niego kontekĞcie rzeczywiĞcie kwestie autonomii powiązanej z zakresem dostĊpnej klientowi aktywnoĞci mają kluczowe znaczenie. Wydaje siĊ, Īe nawet w sytuacji bardzo utrudnionego kontaktu osoba pozostaje klientem w tym znaczeniu, na które wskazała Małgorzata Toeplitz-Winiewska – jest oso-bą, wobec której zobowiązania mają pierwszeĔstwo przed interesami zlecenio-dawcy czy osób trzecich. Postawione przez Grzegorza Wiącka pytanie o to, kto jest klientem, wydaje siĊ jednym z najwaĪniejszych w etyce zawodu i pierw-szym, na które psycholog musi sobie odpowiedzieü, rozstrzygając dylematy etyczno-zawodowe. Sytuacja staje siĊ szczególnie trudna tam, gdzie dla klienta, z powodu ciĊĪkiej niepełnosprawnoĞci, bycie partnerem w relacji z psycholo-giem staje siĊ niemal niemoĪliwe. Przytoczone przez niego sytuacje z praktyki zawodowej ukazują konflikty podstawowych wartoĞci, wymagające odpowiedzi na pytania podstawowe, zanim podejmie siĊ szczegółową decyzjĊ w konkretnej sytuacji.

Jerzy M. BrzeziĔski słusznie wskazuje, Īe w kodeksach etyczno-zawodo-wych dominują dwie, wzglĊdnie proste, relacje profesjonalne: psycholog–klient (diagnoza, terapia) i psycholog–uczestnik badania (badania naukowe). Postuluje jednak skomplikowanie tych relacji, ustawiając je w pewien łaĔcuch: psycho-log/ badacz–psychopsycho-log/ praktyk–klient / odbiorca. Ujawnia siĊ tu niezwykle waĪ-na, a pominiĊta przeze mnie relacja miĊdzy dwiema grupami psychologów: na-ukowcami i praktykami. Psycholog praktyk jest w tym ujĊciu odbiorcą działaĔ zawodowych psychologa naukowca – korzysta z wyników jego pracy, aby z ko-lei zapewniü jak najwyĪszą jakoĞü usług swoim klientom. Ta pierwsza relacja jest nasycona etycznie w nie mniejszym stopniu niĪ druga – postulat przyczynia-nia siĊ do rozwoju psychologii jako nauki i wspierania jej aplikacji jest postula-tem etycznym, podobnie jak jest postulapostula-tem etycznym, aby praktycy uwzgl Ċdnia-li w swojej pracy osiągniĊcia naukowej psychologii. W tym miejscu jednak chciałabym jeszcze nieco skomplikowaü ów łaĔcuch: warto uwzglĊdniü równieĪ i to, Īe psycholog badacz korzysta, przynajmniej czasami, z danych dostarczo-nych mu przez praktyków, a klient „docelowy” ma współczeĞnie dostĊp do lite-ratury naukowej, moĪe zatem korzystaü bezpoĞrednio z osiągniĊü psychologa naukowca. Pojawia siĊ tu kolejny postulat metodologiczno-etyczny: komuniko-walnoĞü wyników badaĔ, równieĪ na poziomie popularyzacji nauki.

Jerzy M. BrzeziĔski przedstawia w swojej polemice doĞü pesymistyczny ob-raz relacji Ğrodowiska naukowej psychologii i Ğrodowiska praktyki psycholo-gicznej. Trudno siĊ z nim nie zgodziü co do tego, Īe „modne bzdury” mają Īywot

(4)



dłuĪszy, a zakres oddziaływania wiĊkszy, niĪ moĪna by sobie Īyczyü, zaĞ gabloty muzeum historii naiwnych technik diagnostycznych (por. Gresham, 1993, s. 185) nadal Ğwiecą pustkami. Pojawia siĊ jednak pytanie: dlaczego psychologowie praktycy tak łatwo ulegają wpływowi „szarlatanów”? Czy nie jest za to, przy-najmniej czĊĞciowo, odpowiedzialne wewnĊtrzne rozbicie psychologii, równieĪ psychologii naukowej; sytuacja, w której zachowanie i procesy psychiczne czło-wieka wyjaĞniane są podobnie jak Ijona Tichego (Lem, 1982, s. 16) „tajemnicze wiry grawitacyjne, w liczbie stu czterdziestu siedmiu, których istnienie wyjaĞnia szeĞü astrofizycznych teorii, a kaĪda inaczej”? Czy w takiej sytuacji nie pojawia siĊ pokusa wyznania wiary w jedno Wielkie WyjaĞnienie?

Jakie działania moĪna podjąü, aby przeciwdziałaü szerzeniu siĊ pseudopsy-chologii? Zgadzam siĊ, Īe wzmocnienie kontroli nad wykonywaniem zawodu, „wybicie siĊ na samorządnoĞü zawodową” (o którym pisze Adam NiemczyĔski), wypracowanie nie tylko ogólnych, ale i szczegółowych kodeksów etyczno-za-wodowych (co postuluje Andrea Ferrero) byłoby poĪądane. WaĪniejsze jednak wydaje siĊ pytanie o poczucie toĪsamoĞci zawodowej psychologów, o to, czy wewnĊtrzne zróĪnicowanie dyscypliny nie wyklucza poczucia wspólnoty, wyni-kającej z jednoĞci celów i wartoĞci, którymi dyscyplina siĊ kieruje. Ta kwestia kilkakrotnie pojawiła siĊ w dyskusji, i to ją właĞnie moĪna uznaü za najbardziej istotną z etyczno-zawodowego punktu widzenia.

PYTANIE O MISJĉ PSYCHOLOGII: DOKĄD ZMIERZAMY?

Adam NiemczyĔski jest optymistą w swojej ocenie wartoĞci kodeksowych definicji dobra klienta. Zwraca uwagĊ na ich pragmatyczną przydatnoĞü, z czym nie do koĔca mogĊ siĊ zgodziü. W wiĊkszoĞci kodeksów Ğwiatowych definicji dobra klienta po prostu nie ma, musimy siĊ jej domyĞlaü. Zgadzam siĊ natomiast, Īe definicja zawarta w Kodeksie Etyczno-Zawodowym Psychologa Polskiego Towarzystwa Psychologicznego moĪe byü, i zapewne jest, pragmatycznie uĪy-teczna. Psycholog, stając wobec dylematu etycznego, moĪe zadaü sobie na jej podstawie nie tylko pytanie, czy dane rozwiązanie słuĪy dobru klienta, ale moĪe to pytanie uszczegółowiü: czy moja decyzja bĊdzie słuĪyü rozwiązaniu trudnoĞci Īyciowych klienta, poprawie jakoĞci jego/jej Īycia, czy bĊdzie wspieraü rozwój indywidualnych moĪliwoĞci klienta i pomoĪe poprawiü jego/jej kontakty z innymi ludĨmi? JeĞli tak – słuĪy dobru klienta. Wydaje siĊ, Īe takie – wszak nie nadmierne – uszczegółowienie normy głównej stanowi wyraĨne wsparcie ze

(5)



strony Ğrodowiska w stosunku do psychologa znajdującego siĊ w trudnej etycz-nie sytuacji. Pewne jest, Īe nie rozwiązuje jego problemu – ale czy o to chodzi? Ostatecznie psycholog – przy całym wsparciu Ğrodowiska – decyzjĊ musi podjąü sam. Dlatego chociaĪ rozumiem obawy Agaty CeliĔskiej-Miszczuk, Īe definio-wanie dobra klienta zawsze niesie ze sobą ryzyko subiektywizacji, redukcjoni-zmu i błĊdu, to obawiam siĊ, Īe podobne ryzyko niesie ze sobą brak bardziej szczegółowych rozstrzygniĊü. Prawdą jest, Īe nadmiernie sztywne definiowanie moĪe ograniczaü niezaleĪnoĞü psychologa, jednak brak jakichkolwiek wskazaĔ naraĪa klienta na jego samowolĊ. Zwróümy zresztą uwagĊ, Īe standardy etyczne dotyczące kontrowersyjnych kwestii, jak na przykład wskazania American Psy-chological Association odnoĞnie do etycznego postĊpowania wobec klientów homo- i biseksualnych (APA 2011), opatrzone są komentarzem o ich nieabsolut-nej obowiązywalnoĞci!

Małgorzata Toeplitz-Winiewska postuluje usuniĊcie terminu „dobro”, jak ro-zumiem, z litery kodeksów etyczno-zawodowych, uzasadniając taką decyzjĊ obroną niezaleĪnoĞci klienta. JeĞli psycholog jest tym, który ma decydowaü, co bĊdzie dobre dla klienta, to rzeczywiĞcie naraĪa to autonomiĊ klienta. PamiĊtaj-my jednak, Īe Ğrodowiska zawodowe psychologów kierują siĊ równieĪ innymi standardami, spoĞród których postulat neutralnoĞci psychologa (jako badacza, diagnosty, opiniodawcy, terapeuty) jest jednym z najwaĪniejszych. Współczesne rozumienie tego postulatu (por. Marchewka i Sikora, 2013) wydaje siĊ chroniü autonomiĊ odbiorcy, nie naruszając równoczeĞnie niezaleĪnoĞci psychologa. Zwróümy równieĪ uwagĊ na to, Īe autonomia klienta jest jednym z aspektów jego wolnoĞci – jednego z podstawowych praw człowieka, wyznaczających kie-runek troski o jego dobro. MoĪe wiĊc nie warto rezygnowaü w zapisach kodek-sowych z samego pojĊcia dobra klienta, z owej podstawowej zasady ĪyczliwoĞci (por. Lazari-Pawłowska, 1969), która leĪy u podstaw etyki zawodów zaufania publicznego?

JeĞli jednak zrezygnujemy z terminu „dobro odbiorcy/klienta”, lub choüby zrezygnujemy z prób jego zdefiniowania, to na czym oprzemy etykĊ zawodu psychologa? W wypowiedziach Polemistów pojawiło siĊ kilka moĪliwoĞci, które streĞciü moĪna nastĊpująco: podstawą etyki zawodu powinno byü mocne poczu-cie toĪsamoĞci zawodowej i rzetelne poznanie natury odbiorcy. Zamiast zasta-nawiaü siĊ, co jest dobrem klienta, psychologowie powinni dąĪyü do poznania, kim są oni sami i kim są klienci. Agata CeliĔska-Miszczuk, powołując siĊ na normĊ 25 Kodeksu Etyczno-Zawodowego Psychologa, proponuje skupiü siĊ na „adekwatnym rozpoznaniu natury podmiotu” dobra, Ğwiadczonego przez psycho-loga. Skupienie siĊ na poznaniu natury odbiorcy pozwoli odczytaü dobro, które

(6)



moĪe staü siĊ jego/jej udziałem. Pojawia siĊ pytanie: w jaki sposób ten postulat zrealizowaü? Jako psychologowie nie aspirujemy do pełnej wiedzy o naturze ludzkiej – jest to raczej domena filozofii, moĪe nawet szerzej: Ğwiatopoglądu, przekonaĔ, w tym równieĪ przekonaĔ dotyczących istnienia jednej, niezmiennej natury ludzkiej. Jednak i w ramach naszej dyscypliny przyczyniamy siĊ do po-szerzenia wiedzy o człowieku – postulat jak najbardziej rzetelnego poznania jest zatem nie tylko postulatem metodologicznym, ale i etycznym.

Co moĪe oznaczaü postulat poznania siebie w kontekĞcie poczucia toĪsamo-Ğci zawodowej? Adam NiemczyĔski uwaĪa włatoĪsamo-Ğciwe rozpoznanie misji psycho-logii za podstawĊ owego poczucia toĪsamoĞci. W ramach pojĊcia misji mieĞci siĊ dobro, które chroni psychologia, podobnie jak medycyna chroni zdrowie, a pra-wo – prawa człowieka i harmoniĊ Īycia społecznego. Nieprzypadkowo psycho-logia, dziedzina nadal wzglĊdnie młoda, spogląda w kierunku innych zawodów zaufania publicznego, szczególnie zaĞ w kierunku medycyny. ZazdroĞci tej ostatniej jednoĞci celu (Adam NiemczyĔski) i łatwoĞci formułowania standardów w oparciu o stanowisko naturalistyczne (Paweł Boski). NiezaleĪnie od tego, czy medycyna rzeczywiĞcie cieszy siĊ takimi moĪliwoĞciami (por. kontrowersje do-tyczące PAS (physician – assisted suicide), asystowania przy wykonywaniu wy-roku Ğmierci czy nawet te dotyczące chirurgii plastycznej i medycyny kosme-tycznej, właĞnie ze wzglĊdu na róĪne rozumienie celu działaĔ lekarza), etyka medyczna moĪe dostarczyü psychologom inspiracji dla własnych rozstrzygniĊü, tym bardziej Īe namysł nad celami medycyny ma juĪ pewną tradycjĊ (por. Calla-han, 1996).

Zagadnienie celów medycyny pozostaje w Ğcisłym związku z etyką medycz-ną. Fletcher (1954) okreĞla medycynĊ jako „działalnoĞü etyczną” (moral

activi-ty), z uwagi na nierównoĞü siły i wiedzy miĊdzy lekarzem a pacjentem,

cierpie-nie tego ostatcierpie-niego i zaufacierpie-nie kocierpie-nieczne do prowadzenia leczenia, w którym czĊsto stosuje siĊ procedury i substancje potencjalnie niebezpieczne. Pellegrino (1981, 1999) wprowadził rozróĪnienie na zewnĊtrzne cele (goals) i wewnĊtrzne cele (ends) medycyny. Cele wewnĊtrzne definiują dyscyplinĊ, cele zewnĊtrzne natomiast wynikają z miejsca dyscypliny w szeroko rozumianym społeczeĔstwie. Cele medycyny przesądzają o jej odrĊbnej, wewnĊtrznej moralnoĞci, która moĪe czasem pozostawaü w (pozornym?) konflikcie z moralnoĞcią ogólnospołeczną, kiedy to, na przykład, dla dobra (czytaj: zdrowia) pacjenta, lekarz moĪe zadaü mu cierpienie (na przykład stosując bolesną procedurĊ) lub chroniü jego samo-poczucie, nie przekazując mu informacji o jego rzeczywistym stanie zdrowia (przywilej terapeutyczny). OdrĊbnoĞü etyczna jest jedną z cech zawodów

(7)

zaufa-

nia publicznego (por. Galewicz, 2010), nie tylko medycyny, ale równieĪ prawa (por. Fuller, 1969).

Prawo do tworzenia własnych standardów etycznych i kierowania siĊ nimi moĪliwe jest w opisanej juĪ przez mnie perspektywie kontraktu, ale ufundowane jest na podstawowej zasadzie ĪyczliwoĞci profesjonalisty w stosunku do odbior-cy jego działaĔ, zawarte w najstarszej zasadzie: nieszkodzenia. ToĪsamoĞü za-wodowa to równieĪ pewne ramy moralne, na które składa siĊ ĞwiadomoĞü celów, podejmowanie specyficznych obowiązków oraz – nie mniej waĪne – rozwijanie właĞciwych dla przedstawicieli dyscypliny charakterystyk osobowych, okreĞla-nych jako cnoty zawodowe (Miller i Brody, 2001, s. 582).

Jakie dobro chroni psychologia? A choüby: jakie zło leczy, jaki ból usuwa? Jakie cele sobie stawia? Adam NiemczyĔski twierdzi, Īe integralnoĞü osobowa moĪe byü wspólnym celem, jednoczącym partykularne cele róĪnych psychologii. Przyznam, Īe takie rozumienie celu psychologii jest mi bliskie, nie mogĊ jednak oprzeü siĊ wraĪeniu, Īe bardziej pasuje ono do obszaru psychologii stosowanej niĪ do psychologii jako dyscypliny akademickiej. Inna wątpliwoĞü dotyczy tego, czy wyłącznie psychologia stoi na straĪy integralnoĞci osoby? Czy podobnych roszczeĔ nie mogłaby zgłosiü filozofia, religia, a nawet sztuka? NiezaleĪnie od tych wątpliwoĞci zgadzam siĊ z Adamem NiemczyĔskim, Īe kwestia toĪsamoĞci zawodowej jest podstawą budowania etyki zawodu. Namysł nad tą kwestią warto zacząü od namysłu nad celem/celami pracy psychologów.

ZASADNOĝû UNIWERSALIZACJI STANDARDÓW ETYCZNO-ZAWODOWYCH

W KONTEKĝCIE UPRZEDZEē KULTUROWYCH I RODZAJOWYCH

W głosach polemicznych pojawiło siĊ pytanie o zasadnoĞü uniwersalizacji standardów etyczno-zawodowych. Czy uniwersalizacja standardów jest wła Ğci-wym sposobem ustalania, co jest dobrem odbiorcy? MyĞlĊ, Īe nie ma ona pełniü takiej roli. To, Īe jako psychologowie wspólnie deklarujemy, Īe bĊdziemy dzia-łaü dla dobra odbiorcy, Īe bĊdziemy respektowaü prawa człowieka, nie jest de-klaracją na tyle jednoznaczną, aby nie były moĪliwe róĪne rozumienia dobra. Andrea Ferrero zwraca uwagĊ, Īe w kodeksach etyczno-zawodowych kwestie dobra i zła jako kategorii filozoficznych praktycznie siĊ nie pojawiają. Ich miej-sce zajmuje dobrostan (welfare, well-being). Paweł Boski jest pesymistą, jeĞli chodzi o moĪliwoĞü stworzenia naprawdĊ uniwersalnych standardów etyczno-

(8)



-zawodowych – uzasadnia swoje stanowisko kulturowym, a nie naturalistycznym charakterem norm psychologicznych. Nie do koĔca mogĊ siĊ z nim zgodziü. Takie wspólne deklaracje – przy wszystkich ich słaboĞciach, które wymieniłam w moim artykule – juĪ istnieją (jak choüby Universal Declaration of Ethical Principles for Psychologists czy Agreement Protocol for Ethical Principles for Professional Practice of Psychologists in Mercosur and Associated Countries), a ich treĞci są ze sobą zbieĪne. Oznacza to przynajmniej tyle, Īe psychologowie są w stanie siĊ porozumieü – ponad kulturowymi podziałami – odnoĞnie do etycznych fundamentów swojej pracy, nawet jeĞli odbywa siĊ to tylko na pozio-mie deklaracji. Zgadzam siĊ, Īe im szerszy zakres stosowalnoĞci dokumentu, tym bardziej mgliste i ogólne jest jego sformułowanie. Czy jednak jest to argument za rezygnacją z takich prób? SądzĊ, Īe nie. Etyka zawodu – przywołajmy raz jesz-cze definicjĊ Millera i Brody’ego – to nie tylko obowiązki (które moĪna ująü w postaci norm i standardów). To równieĪ cele i wartoĞci, charakterystyczne dla dyscypliny, i cnoty, które winien rozwijaü w sobie adept zawodu. Dlatego nie spostrzegam uniwersalizacji standardów jako błĊdnej ĞcieĪki w definiowaniu dobra odbiorcy; widzĊ ją jako jedną z kilku moĪliwoĞci. Nie sądzĊ teĪ, aby praca nad standardami odwracała naszą uwagĊ jako psychologów od osoby, z którą/dla której pracujemy. Kodeksy pełnią okreĞloną rolĊ, o której pisałam w artykule – rolĊ deklaracji zasad postĊpowania, rolĊ kontraktu miĊdzy grupą zawodową a społeczeĔstwem. W Īadnej dziedzinie Īycia sama litera kontraktu nie zapewni jego etycznej realizacji, nie zastąpi troski o partnera ani zaangaĪowania w wy-pełnianiu obowiązków, wreszcie zaĞ – na nic kontrakt tam, gdzie brak osobistych kwalifikacji do jego realizowania.

Na koniec chciałabym poruszyü kwestiĊ uprzedzeĔ kulturowych, na którą zwrócili uwagĊ PolemiĞci. Starałam siĊ uwzglĊdniü róĪnice kulturowe i zacho-waü obiektywnoĞü, niemniej jednak muszĊ siĊ przyznaü do popełnienia kilku błĊdów. Po pierwsze, w całoĞci tekstu konsekwentnie stosujĊ podział kultur we-dług klucza Wschód-Zachód, chociaĪ równie zasadne – na co zwraca uwagĊ Andrea Ferrero – byłoby odwołanie siĊ do dymensji Północ-Południe. Skupienie siĊ na polaryzacji Wschód-Zachód sprawiło, Īe pominĊłam w swoich rozwaĪa-niach waĪny dokument, jakim jest protokół Mercosur. DziĊkujĊ Andrei Ferrero za zwrócenie mi na to uwagi.

Jeszcze ciekawsze było dla mnie odkrycie, Īe samo podjĊcie tematu definicji dobra odbiorcy w kodeksach etyczno-zawodowych jest do pewnego stopnia uwa-runkowane czynnikami kulturowymi. W jĊzyku polskim na okreĞlenie dobra osoby i idei dobra w sensie filozoficznym uĪywamy tego samego słowa – stąd

(9)



moĪe zrodziło siĊ moje oczekiwanie, Īe za pojĊciem „dobra odbiorcy/klienta” musi staü jakaĞ wyraĨna filozoficzna koncepcja dobra.

Osobną kwestią wydają mi siĊ uprzedzenia związane z płcią/rodzajem. Opis problemów terminologicznych wystĊpujących w jĊzyku hiszpaĔskim, który po-daje Andrea Ferrero, moĪna z powodzeniem odnieĞü do jĊzyka polskiego, w którym równieĪ wystĊpują formy rodzajowe rzeczowników, przy czym formy mĊskie (równieĪ: psycholog) odnosi siĊ do obu rodzajów. JeĞli wolno mi podzie-liü siĊ własnym doĞwiadczeniem nauczyciela akademickiego, odczuwam pewne zmieszanie, mówiąc „studenci psychologii” (forma mĊska) o grupie, której przy-najmniej 70% stanowią kobiety. W jĊzyku polskim wystĊpuje, jak siĊ zdaje, do-datkowy problem – jedyna powszechnie stosowana forma ĪeĔska rzeczownika

psycholog, czyli psycholoĪka, brzmi nieco jak zdrobnienie, przez co bywa

odczy-tywana jako niosąca pewien odcieĔ lekcewaĪenia. MoĪe to sprawiaü, Īe czĊĞü kobiet parających siĊ psychologią, podając swój zawód, preferuje formĊ mĊską. OdnoszĊ wraĪenie, Īe choü forma psycholoĪka jest powszechnie stosowana i prawdopodobnie wyprze nobliwą panią psycholog, to wiele czasu upłynie, zanim znajdzie siĊ w oficjalnych dokumentach polskich stowarzyszeĔ psy-chologicznych.

Ograniczenie objĊtoĞci tekstu nie pozwala mi bardziej szczegółowo odnieĞü siĊ do waĪnych zagadnieĔ, poruszonych w dyskusji. CieszĊ siĊ, Īe „letnioĞü” tekstu, którą zarzucił mi Paweł Boski, nie przeszkodziła Polemistom w podjĊciu tematu i wskazaniu kilku waĪnych kwestii, które zasługują na dalsze rozwiniĊcie – zarówno w namyĞle teoretycznym, jak i w badaniach. SądzĊ, Īe dalszy namysł nad zagadnieniem dobra odbiorcy powinien rozpocząü siĊ od kwestii bardziej jeszcze podstawowych: od pytania o wartoĞci i cele, jakie stawiają sobie psycho-logowie. Analizie standardów etyczno-zawodowych powinno towarzyszyü roz-poznanie dylematów etycznych, jakich doĞwiadczają psychologowie, poznanie ich unikalnego doĞwiadczenia wykonywania zawodu. W ten sposób moĪna zre-alizowaü postulat odejĞcia od nakazowo-zakazowej etyki technologicznej (por. Tischner, 1993) i zwrócenia siĊ ku etyce doĞwiadczenia drugiego człowieka, niepowtarzalnego spotkania, w którym, mam nadziejĊ, rozpoznaü moĪna dobro, czymkolwiek ono jest.

(10)



LITERATURA CYTOWANA

American Psychological Association (2011). APA Guidelines for psychological practice with

lesbian, gay, and bisexual clients, http://www.apa.org/pi/lgbt/resources/guidelines.aspx

(20.12.2013)

Callahan, D. (1996). The goals of medicine: Setting new priorities. Hastings Center Report, 25, 1-26.

Fletcher, J. (1954). Morals and medicine. Princeton: University Press. Fuller, L. (1969). The morality of law. New Haven: Yale University Press.

Galewicz, W. (2010). W sprawie odrĊbnoĞci etyk zawodowych. W: W. Galewicz (red.), MoralnoĞü

i profesjonalizm. Spór o pozycjĊ etyk zawodowych (9-119). Kraków: Universitas.

Gresham, F. M. (1993). „What’s wrong with that picture?” Response to Motta and al.’s review of human figure drawings. School Psychology Quarterly, 8, 182-186.

Lazari-Pawłowska, I. (1969). Etyka zawodowa. Etyka, 4, 58-80.

Lem, S. (1982). Dzienniki gwiazdowe. Kraków: Wydawnictwo Literackie.

Marchewka, K. i Sikora, K. (2013). Poza tabula rasa. Współczesne rozumienie postulatu neutral-noĞci Ğwiatopoglądowej psychoterapeuty. Psychoterapia, 4, 67-78.

Miller, F. i Brody, H. (2001). The internal morality of medicine: An evolutionary perspective.

Journal of Medicine and Philosophy, 26(6), 581-599.

Pellegrino, E. (1999). The goals and ends of medicine: How are they defined? W: M. J. Hanson i D.Callahan (red.), The goals of medicine: The forgotten issue in health care reform (s. 55-68). Washington, DC: Georgetown University Press.

Pellegrino, E. (1981). Being ill and being healed. Reflections on the grounding of medical morali-ty. Bulletin of NY Academy of Medicine, 57(1), 70-79.

Tischner, J. (1993). Sztuka etyki. W: J. Tischner, MyĞlenie według wartoĞci (s. 383-393). Kraków: Znak.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Möglicherweise werden sich viele Leser bei der Lektüre der Korrespondenz zwischen dem hervorragenden Vertreter des politischen Lebens Brandt und dem herausragenden Re- präsentanten

Rola chrześcijaństwa w tworzeniu cywilizacji łacińskiej według Feliksa Konecznego Celem cywilizacji łacińskiej jest dążenie do Państw a Bożego.. Z ocalałych części w

Biorąc pod uwagę analizę molekularną genów związanych z odpornością na łamliwość źdźbła, wyniki inokulacji siewek oraz wyniki porażenia źdźbeł dojrzałych

Starostów tego też powodu w 1936 roku ukazał się okólnik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, który nakazywał meldowanie się oficerów policji u kierowników

W rozdziale drugim (Dziekan i jego współpracownicy) autor omówił kształto- wanie się instytucji dziekanów foralnych oraz przedstawił zagadnienie dotyczące powierzania i

Podsumowując analizy do- tyczące wyborów przeprowadzonych w 1997 roku, wyróżnione grupy nie różnią się na wymiarze ekonomiczna lewica–prawica, różnice występują natomiast na

Przy tym zaªo»eniu chcemy udowodni¢ sªuszno±¢ tej nierówno±ci dla nast¦pnej liczby na- turalnej n +