• Nie Znaleziono Wyników

Florian Wichłacz (31 III 1908 - 16 V 1984)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Florian Wichłacz (31 III 1908 - 16 V 1984)"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Filipkowski, Tadeusz

Florian Wichłacz (31 III 1908 - 16 V

1984)

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 4, 476-479

(2)

FLORIAN WICHŁACZ

(31 III 1908 — 16 V 1984)

16 m aja 1984 г. zm arł w G dańsku F lo rian Wichłacz, e m ery to w an y n a u ­ czyciel, działacz społeczno-oświatow y i polityczny, poseł do Sejm u PRL kilku kadencji, przez całe życie zw iązany z Pomorzem.

Pochodził z Bydgoszczy, gdzie urodził się 31 m arca 1908 r. Był synem W aw rzyńca i K a tarz y n y z Wojciechowskich. W kolejarsk iej rodzinie W ichła- czów podtrzym yw ano język i polskie trad y c je zachow ane w obrzędach i pieś­ niach. Z atm osfery dom u rodzinnego w yniósł F lo rian W ichłacz głębokie p rz y ­ w iązanie do języka i rzeczy ojczystych, któ ry ch gorącym propag ato rem stał się jako nauczyciel szkół polskich w Niemczech.

Jego droga do zawodu pedagogicznego prow adziła przez szkołę niem iec­ ką, a n astępnie już polską. E dukację rozpoczął w k w ietn iu 1914 r. w szkole powszechnej w Bydgoszczy, w k tó rej uczono wówczas wyłącznie po niem iec­ ku. Znajomość języka polskiego pogłębiał na ta jn y m k u rsie zorganizow anym w 1918 r. przez zgrom adzenie sióstr W incentek p rzy zakładzie w ychow aw ­ czym pod w ezw aniem św. F loriana. Od 1919 r. uczył się już legalnie języka polskiego jako przedm iotu nadobow iązkow ego w szkole powszechnej. Od lu ­ tego 1920 r. b y ł to już język w ykładow y. W tedy też placów ka ta została prze­ kształcona w szkołę ćwiczeń P aństw ow ego S em in ariu m Nauczycielskiego w Bydgoszczy. Po jej ukończeniu w 1922 r. kon ty n u o w ał edukację w tym że se­ m inarium . Był zdolnym uczniem o zainteresow aniach h u m anistycznych i m u ­ zycznych. Uczył się obowiązkowo g ry na skrzypcach i dodatkow o na fo rte ­ pianie, w ystępow ał w orkiestrze szkolnej. Należał także do harcerstw a, któ re rozw ijało wówczas ożywioną działalność w ychowawczą i społeczną. Wcześnie też zetk n ął się z p ro b lem aty k ą ludności etnicznie polskiej pozostającej po 1920 r. w państw ie niemieckim. Poznaw ał ją na lekcjach geografii i historii, zbiórkach harcersk ich i w codziennych kontaktach, poniew aż w śród uczniów sem in ariu m znajdow ało się kilk u chłopców pochodzących z ziemi złotowskiej i Kaszub Bytowskich. S em inarium bydgoskie, podobnie jak i kilk a innych tego ty p u placówek na Pom orzu, w Wielkopolsce czy Śląsku przygotow yw ało młodzież do zaw odu pedagogicznego z m yślą nie tylko o potrzebach k raju , ale i o P olakach pozostających nad al w państw ie niemieckim. K ilk u n astu jego w ychow anków podjęło po 1929 r. pracę ośw iatow ą w organizującym się ta m wówczas p ry w a tn y m szkolnictwie polskim. W śród nich znalazł się także i F lo rian Wichłacz. Wcześniej jed n ak zdobyw ał um iejętności pedagogiczne w kraju.

S em inarium ukończył 1 czerwca 1927 r. i od sierpnia z atru d n ił się jako tym czasow y nauczyciel w P ublicznej Szkole Pow szechnej im. Św iętej T rójcy w Bydgoszczy. B yła to placówka dośw iadczalna, prow adząca p rzy w spół­ udziale w ykładow ców sem inarium nauczycielskiego, eksp ery m en t pedagogicz­ n y w zakresie m etod nauczania. Poszukiw ano rozw iązań pobudzających a k ­ tywność młodzieży. T akie form y p racy odpow iadały tem p eram en to w i F lo ria ­ n a Wichłacza, człowieka rzutkiego, przejaw iającego wiele w łasnych in ic ja ­

(3)

N e k ro lo g i 4 7 7

tyw . Rychło objął on opiekę n ad szkolną dru ży n ą harcerską. Z w łasnej in i­ cjaty w y zorganizow ał kółko historyczne i tea trz y k kukiełk o w y dla dzieci. Zaczął rozw ijać działalność społeczną poza szkołą głów nie w Tow arzystw ie C zytelni L udow ych i Stow arzyszeniu C hrześcijańsko-N arodow ym N auczyciel­ stw a Szkół Pow szechnych.

Mimo licznych obowiązków zaw odow ych i społecznych, przygotow ał się do drugiego egzam inu pedagogicznego i zdał go 12 k w ietn ia 1930 r., uzy sk u ­ jąc pełne kw alifikacje do nauczania w publicznych szkołach powszechnych. Został wówczas m ianow any stały m nauczycielem w spom nianej już Publicznej Szkoły Pow szechnej im. Św iętej T rójcy w Bydgoszczy. Uczył w niej do 31 lip- ca 1930 r.

Zw iązek Polskich T ow arzystw Szkolnych (dalej ZPTSz) w Niemczech po­ szukując k an d y d ató w do p racy w organizującej się ta m oświacie, zwrócił uw agę m iędzy innym i i na osobę F lo rian a Wichłacza. Ten p rz y ją ł złożoną m u ofertę i w ystąpił do swoich przełożonych o udzielenie u rlo p u służbowego. U rlop ta k i otrzym ał od M inisterstw a W yznań R eligijnych i Oświecenia P u ­ blicznego z dniem 1 sierpnia 1930 r. Po u zy skaniu w konsulacie niem ieckim w Bydgoszczy wizy w jazdow ej, u d a ł się do B erlin a i ta m w c en trali ZPTSz został zapoznany z czekającym i go zadaniam i i otrzy m ał skierow anie do szkoły polskiej w Zakrzew ie, w powiecie złotowskim. Za pośrednictw em tegoż ZPTSz w ystąpił do prezesa rejen cji w Pile o zezwolenie na prow adzenie n a u ­ czania w P ry w a tn e j K atolickiej Szkole Pow szechnej z polskim językiem w y ­ kładow ym w Z akrzew ie i w krótce je uzyskał. Zakrzew o było bow iem znanym wówczas ośrodkiem ru c h u polskiego. T am w łaśnie prow adził działalność ksiądz Bolesław Domański, prezes Zw iązku Polaków w Niemczech (dalej ZPwN). Do szkoły w Z akrzew ie uczęszczało ponad 150 uczniów. F lo rian Wich- łach został tam trzecim nauczycielem. Do jego obowiązków należało naucza­ nie i w ychow anie m łodszych roczników dzieci szkolnych. P o nadto powierzono m u opiekę n a d zespołem m andolinistów i kółkiem dram atycznym . Rychło ro z­ budow ał obydw a zespoły w prow adzając do nich młodzież, k tó ra wcześniej ukończyła szkołę i pozostała we wsi, wzbogacił ich r e p e rtu a r i stopniowo pod­ nosił poziom artystyczny. K iedy p rzy szkole zorganizow ano k u rs y w ieczoro­ we dla dorosłych, podjął n a nich nauczanie języka polskiego i historii. Spo­ łecznie opiekow ał się m iejscową biblioteką ludową. B ra ł także a k ty w n y udział w działalności polskich organizacji katolickich, m. in. K o n gregacji M a riań ­ skiej. Nie zaniedbał p rz y ty m swoich obowiązków zawodow ych, dokształcał się, dużo czytał, zabierał głos podczas rejonow ych konferen cji metodycznych, w spółpracow ał z „P o radnikiem nauczycielskim ” pub lik u jąc na jego łam ach a rty k u ły z zakresu d y d ak ty k i i wychowania.

O ceniając jego działalność społeczną i zawodow ą Je rzy Śm igielski, k o n ­ sul polski w P ile pisał: „W yjątkow o uzdolniony, rzutki, nieustraszony, do każdego tr u d u gotowy. Pełnow artościow y Polak, prorządow o nastaw iony, niezw ykle oczytany, prom ieniujący polską k u ltu rą n a otoczenie. Prosty, szcze­ ry, um ie zżywać się, przez kolegów i ludność wysoko ceniony i poważany. Ś w ietny mówca, grom adzi książki, posiada bibliotekę liczącą około 600 tomów, w y tra w n y ośw iatowiec pozaszkolny, ry so w n ik ” (1933).

Potw ierdził tę opinię w rok później Józef Mozolewski, inspektor szkół polskich w Niemczech: „Niezwykle uzdolniony, w y b itn y pod każdym w zglę­ dem zarów no w p racy szkolnej jak i pozaszkolnej. Ś w ietny mówca i stylista, doskonały reżyser. Rzutki, nieustraszony, do każdego tru d u gotowy, przy

(4)

4 7 8

ty m niezw ykle bezinteresow ny. Stoi na g runcie ideologii m arszałka P iłsu d ­ skiego” (18 V I I I 1934).

Po pięciu latach p racy w Zakrzew ie, F lo rian Wichłacz został służbowo przeniesiony przez ZPTSz na Powiśle. Pow ierzono m u tu ta j od 1 sierpnia 1935 r. kierow nictw o P ry w a tn e j K atolickiej Szkoły Pow szechnej z polskim językiem w ykładow ym w Postolinie, w powiecie sztumskim. Placów kę liczą­ cą 37 uczniów przejął po Leonie Malczewskim. P rz y szkole działały świetlica, b ib lioteka i dru ży n a h arcerska, a we wsi koło T ow arzystw a Młodzieży i p o l­ skie przedszkole. N aw iązał z nim i kontak ty , k tó re z czasem przerodziły się w ścisłą współpracę. B yła m u ona bardzo pomocna, poniew aż jako obyw atel polski m iał ograniczone pole działania, nie mógł np. opiekow ać się d rużyną harcersk ą czy też bezpośrednio kierow ać pracą świetlicy. Czynił to przez oso­ b y trzecie — m iejscową w ychow aw czynię przedszkola, mężów zaufania ZPw N i T ow arzystw a Młodzieży. Jego rola polegała na inspirow aniu i pobudzaniu in icjaty w miejscowego środow iska polskiego. Wiele u w agi i czasu poświęcał n au czaniu i w ychow aniu pow ierzonych m u dzieci. U zyskiw ał dobre w yniki, toteż jako pedagog cieszył się d obrą opinią swoich przełożonych, ceniony był także przez kolegów, poniew aż zawsze służył radą i pomocą m łodszym i m niej doświadczonym. B ra ł ak ty w n y udział w p racach T ow arzystw a Nauczycieli Polskich. Na organizow anych przez Tow arzystw o rejonow ych konferencjach m etodycznych prow adził lekcje otw arte, w ygłaszał re fe ra ty i zabierał głos w dyskusji. Na k o nferencji w Postolinie 15 czerwca 1936 ro k u omówił re zu l­ ta ty w spółpracy nauczycieli i uczniów z red ak cją „Małego Polaka w N iem ­ czech”. B ra ł także udział jako w ykonaw ca w tea trz y k u k ukiełkow ym zorga­ nizow anym przez zespół nauczycielski pod k ierow nictw em F ranciszka J a n ­ kowskiego.

N adal dokształcał się. W 1937 r. ukończył jako e k stern Wyższy K u rs N a u ­ czycielski w Poznaniu, uzyskując półwyższe wykształcenie. Mimo w zmożone­ go n acisku politycznego i ekonomicznego na rodziców posyłających dzieci do szkoły polskiej, placów ka w Postolinie liczyła w m aju 1938 r. 30 uczniów, zaś d ru ż y n y h arce rsk a i zuchowa sku p iały łącznie 35 dziew cząt i chłopców. Uczył ich F lo rian Wichłacz do 25 sierpnia 1939 r. W dniu ty m został areszto­ w an y przez gestapo i osadzony w w ięzieniu w Sztumie. Jego w ojenne losy prow adziły przez niem ieckie obozy zagłady w H ohenbruch, Stutthof, S ach­ senhausen, M authausen-G usen. W ty m ostatnim p rzebyw ał aż do 5 m aja 1945 r., to jest do wyzw olenia przez w ojska alianckie. W M authausen-G usen należał do obozowego ru ch u oporu.

W lecie 1945 r. powrócił z A ustrii do k r a ju i już w sierp n iu p rzystąpił do działalności oświatowej. P o djął ją w poprzednim m iejscu pracy, w P ostoli­ nie, poniew aż uznał to za swój obowiązek wobec ty ch m ieszkańców wsi, k tó ­ rzy n ie bacząc n a re p re sje niem ieckie stali w lata ch m iędzyw ojennych przy polskości. Tylko część z nich doczekała p o w rotu Polski na te ziemie. P rz y ich pomocy zorganizow ał w sierpniu 1945 r. szkołę podstaw ow ą i został jej kierow nikiem . Obow iązki te p ełnił przez 11 lat. W pow ojennej działalności ośw iatow ej sta rał się łączyć wcześniej w ypracow ane form y z now ym i zad a­ niam i społecznymi. P rz y szkole zorganizow ał k u rsy nauczania języka pol­ skiego i wiedzy o Polsce dla ty ch roczników młodzieży rodzimej, któ re były intensyw nie germ anizow ane w latach rządów hitlerow skich. P ra c ą ośw iatową obejm ow ał także przybyłych na Pow iśle osadników. Poza prelekcjam i, ośw ia­ cie służyły też szkolne zespoły artystyczne, któ ry ch r e p e rtu a r nasycał folklo­

(5)

Ne k ro lo g i 4 7 9

rem pow iślańskim i w arm ińskim . P row adził k u rs y nauczania początkowego i w ra z z całym zespołem pedagogicznym b ra ł udział w szeroko zakrojonej ak cji społecznej w alki z analfabetyzm em .

W działalności społecznej nie ograniczał się do ra m szkoły. W łączył się ak ty w n ie do p racy Z w iązku N auczycielstw a Polskiego i Polskiego Z w iązku Zachodniego. W latach 1947— 1950 był członkiem R ady Naczelnej Polskiego Z w iązku Zachodniego.

Pod w pły w em w ojny następow ała ew olucja poglądów Wichłacza. Odszedł od orien tacji chrześcijańsko-dem okratycznej i związał się z lew icą społeczną. W stąpił do PPR , a n astępnie po zjednoczeniu b y ł członkiem PZPR . Stał się także działaczem rad narodow ych. P rzew odniczył n a jp ie rw G m innej Radzie N arodow ej (Sztum Wieś), a od g ru d n ia 1956 r. P o w iatow ej Radzie N arodow ej w Sztumie. W styczniu 1957 r. został w y b ra n y posłem do Sejm u PRL. Objął wówczas przew odnictw o sejm ow ej K om isji G ospodarki M orskiej i Żeglugi. M andat poselski spraw ow ał przez pięć k o lejnych kadencji.

Po przeniesieniu się do G dańska w końcu 1957 r. został przew odniczącym W ojewódzkiego K om itetu F ro n tu Jedności Narodu. Na przełomie la t pięćdzie­ siątych i sześćdziesiątych był członkiem P rezy d iu m W ojewódzkiej R ady N a­ rodow ej w Gdańsku.

N ależał do w spółorganizatorów T ow arzystw a Rozwoju Ziem Z achodnich i przez w iele la t był w jego w ładzach naczelnych. Po przejściu n a em eryturę, w 1976 r., nie zaniechał działalności społecznej. K o n ty n u o w ał ją jako członek Ogólnopolskiego K om itetu Obrońców P ok o ju i przew odniczący Z arządu W o­ jew ódzkiego Ligi O chrony P rz y ro d y w Gdańsku.

Posiadał w ysokie odznaczenia państw ow e i honorowe, m. in. O rd er S ztan ­ d a ru P ra c y I i II klasy, K rzyż O ficerski O rd eru O drodzenia Polski.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Znajdźcie takie miejsce w klasie, gdzie powiesicie kartkę: „Problemy małe i duże”, na której pokłócone osoby zapisują swoje imiona i co się wydarzyło (mogą też

gminy wprowadza przedsięwzięcia do tego załącznika niezwłocznie po ustaleniu niezbędnych danych. Gminny program rewitalizacji podlega ocenie aktualności i stopnia

rumuńskich, na których cyrylica funkcjonowała aż do XIX w. Książka austriackiej badaczki składa się z siedmiu rozdziałów poprzedzonych wstępem W. 1-21) obok uwag

na konferencji w Ann Arbor, ustalono zasady kwalifikacji do czterech stopni klinicznego zaawansowania choroby, uwzględniające licz- bę zajętych regionów węzłów chłonnych

Z perspektywy cza- su widać, że tezy Jana Czarnockiego na odcinku praktycznego wykorzy- stania znajomości budowy geologicznej kraju były konsekwentnie stop- niowo

[r]

Społeczna odpowiedzialność biznesu (CSR) i jej uwarunkowania Podejmując dyskusję na temat orientacji społecznej chcemy również zadać pytanie czy małe podmioty rynkowe