• Nie Znaleziono Wyników

Współcześni diaryści - Stefan Kisielewski, Andrzej Kijowski, Krzysztof Mętrak

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Współcześni diaryści - Stefan Kisielewski, Andrzej Kijowski, Krzysztof Mętrak"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Katarzyna Krupska

Współcześni diaryści - Stefan

Kisielewski, Andrzej Kijowski,

Krzysztof Mętrak

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 8, 453-463

2006

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S F O L IA L IT T E R A R IA P O L O N IC A 8, 2006 K a ta r z y n a K r u p s k a W S P Ó Ł C Z E Ś N I D IA R Y ŚC I - S T E F A N K IS IE L E W S K I, A N D R Z E J K IJO W S K I, K R Z Y S Z T O F M Ę T R A K

Pam iętnikarstw o polskie zm ieniło w X X w. swój charakter. Stało się to pod wpływem literatury francuskiej, w której bardzo p o p u larn y był dziennik intymny o raz lite ra tu r niem iecko- i anglojęzycznych, w k tó ry ch rozw ijała się autobiografia. N ie bez znaczenia był rów nież wpływ n au k hum anistycznych: historii, socjologii i psychologii. N astąpiły także zm iany term inologiczne. Zaczęto bow iem , częściej niż niegdyś, używ ać nazw „au to b io g rafia” i „dzien­ nik” ; niektóre zaś dzienniki nazyw ano pam iętnikam i.

F u ndam entem pisarstw a autobiograficznego, k tó re w yrastało z pasji poznania w łasnego „ ja ” , są: W yznania św. A ugustyna, Próby M ichała M ontaigne’a, W yznania Ja n a Ja k u b a R ousseau, inskrypcje o dkryte w sta ro ­ żytnym Egipcie i Babilonii, pisane w pierwszej osobie Rozm yślania M ark a Aureliusza, tzw. księgi um arłych (osoba nieżyjąca relacjonuje swe dzieje). Już od połow y X w. pam iętnikarstw o znane było i upraw ian e w C hinach i Japonii. P o pióro rów nie chętnie sięgali politycy, dyplom aci, filozofow ie, poeci, artyści, np. św. T om asz, Lew T ołstoj, Ignacy Paderew ski. R om an Zimand uw aża, że głów ną rolę w ukształtow aniu się dziennika literackiego aa gruncie polskiej kultury odegrał D ziennik W ito ld a G o m b ro w icza1.

D ziennik osobisty ja k o rodzaj autobiografii spisywanej z d n ia n a dzień lub o pow iadania o sobie sam ym w ydaw ał się wówczas form ą n a tu raln ą i pospolitą. Jednakże ja k o form a wypowiedzi był rozm aicie definiow any i rozum iany. T erm inem tym określano lakoniczne, w ielow ątkow e n otatki, często pisane po kilka w ciągu dnia; zapiski prow adzone z d n ia na dzień, o w alorach d okum entalnych, jednocześnie były w ypow iedziam i literackim i; mogły być odzwierciedleniem przeżyć au to ra, refleksją n ad w łasną lub cudzą tw órczością, opisem w rażeń, np. z p odróży, w ydarzeń kulturalnych,

1 K. A d a m c z y k , D ziennik ja k o wyzwanie (Lechoń, Gombrowicz, Herling-Grudziński), Kiaków 1994, s. 14.

(3)

454 K atarzyna K rupska

ukazaniem rzeczywistości politycznej i społecznej. W dzienniku św iat ujęty jest z perspektyw y jed n o stk i, pełni więc rolę d o k u m en tu duszy. Michał G łow iński tw ierdzi, że w historii od d aw n a dziennik uw ażany jest za d o k u m en t odzw ierciedlający sferę jednostki.

N a płaszczyźnie prozy niefikcjonalnej w yróżnić m ożna: literatu rę faktu, literatu rę d o k u m en tu osobistego, esej. D zienniki do literatu ry fak tu zbliża „dokum entow ość” , ale zaw arty w nich pierwiastek osobisty o d d ala, ponieważ „ lite ra tu ra fa k tu z założenia dąży d o bezstronności” 2. D la a u to ra dziennika intym nego - skupiającego się n a codziennym życiu jed n o stk i - charakterys­ tyczne je st w yznanie. N ajlepiej odw zorow uje to dziennik osobisty, który w literaturze polskiej zaczyna się dopiero w epoce ro m an ty zm u , a n a szerszą skalę pod koniec X IX w. G om brow icz pisał w D zienniku, że w ynalazł „taki rodzaj autobiograficznej narracji, w której nie dom inuje n a pewno ani „św iat” , ani (w brew pozorom ) JA , ale o b a te bieguny podporządkow ane są zw róceniu się k u T Y . T a k ą postaw ę autobiograficzną w odróżnieniu od św iadectw a i w yznania nazyw am W Y Z W A N IE M rzuconym czytelnikowi”3. D iaryści postrzegają sztukę ja k o a k t kom unikaq'i, w któ ry m au to r ma coś w ażnego d o przekazania odbiorcy tekstu, zaś skuteczność tych poczynań zależy w głów nej m ierze od w iarygodności i atrakcyjności źró d ła informacji. W iarygodność zw iązana jest tu z brakiem myśli porządkującej, brakiem kom pozycyjnej całości, brakiem jedności stylistycznej. D ziennik intym ny może zaczynać się i kończyć w jakim kolw iek m om encie, p oniew aż jest to typ wypowiedzi ze swej n atu ry am orficzny. N a rra to r d ziennika szczególnie za­ biega o klarow ność i chronologię przedstaw ianych zdarzeń. D iariusz zbliżony jest najbardziej do o p o w iad an ia w pierwszej osobie, dlateg o też główną cechą kom pozycyjną jest dom inacja piszącego „ ja ” . N ie należy zapominać, że lite ra tu ra dążyła do tego, by zatrzeć ślady literackości i przekonać czytelnika, że m a przed so b ą „historię praw dziw ą” , a to w ym agało formy nieliterackiej - takiej, k tó ra potrafiłaby sam a uspraw iedliw ić sw oje istnienie (np. dziennik).

Jednym z fundam entalnych problem ów dzienników jest ich au to r. W jego zapiskach króluje zazwyczaj autentyczność, w k tó rą m o ż n a w pisać własną, indyw idualną praw dę o otaczającym świecie i p ośrednio o sobie. Apel, a p o stro fa czy persw azja zw rócona do siebie sam ego w dzienniku powoduje, iż w yłaniają się z tek stu dw a „obrazy a u to ra ” : 1) j a słuchające - aktualne w yobrażenie diarysty o sobie; 2) j a m ów iące - idealny p ro jek t sam ego siebie.

K w estią niezw ykle w ażną jest odbiorca tego ty p u w ypowiedzi pisemnej. W itold G om brow icz ja k o pierwszy w polskiej literaturze uczynił odbiorcę zasadniczym pu n k tem odniesienia, wobec którego istnieje dziennik. Odbiorcę

2 M . C z e r m i ń s k a , Autobiograficzny trójkąt, K rak ó w 2000, s. 15. 3 Cyt. za: M . C z e r m i ń s k a , Autobiograficzny trójkąt, K rak ó w 2000, s. 24.

(4)

Współcześni diaryści - Stefan Kisielewski, Andrzej K ijowski, K rzy szto f M ętrak 455 tożsamego z n adaw cą zakłada dziennik poufny, który za życia au to ra, a także w dość długim czasie po jego śmierci, nie jest przeznaczony do publikacji. D ziennik intym ny to rodzaj kom unikacji literackiej, k tó ra jest grą z podziałem n a role: a u to ra i czytelnika. Z aczęto o niej m ów ić w chwili, gdy punktem zw rotnym stał się zwyczaj publikacji za życia autora.

D iarysta nie m iesza czasu przeżyw ania i czasu pisania, zakłada, że tworzą one je d e n blok czasow y. C hro n o lo g ię d z ien n ik a stan o w i ram a - od dość dow olnego początku do bliżej nieokreślonego końca. D iarysta nie rekonstruuje przeszłości, opisuje ją tak , ja k p ostrzega w danej chwili. W zw iązku z tym postaci ukazane są tylko w w ybranych m om entach bez uwzględniania ich przyszłości. K o n stru k cja dziennika nie jest z góry przy­ jęta; o jego układzie decyduje bieg w ydarzeń, dlatego też m a on c h a ra k ­

ter otw arty.

D ziennik jest gatunkiem nonkonform istycznym , choć zdarza się, że a u to r sam narzuca sobie pew ne ograniczenia z obaw y, że zapiski w p ad n ą w nie­ powołane ręce. W edług Lidii Łopatyńskiej, znaczna część „o k azó w ” literac­ kich tego ro d zaju je st dla badaczy literatury n iedostępna, poniew aż osoby piszące dziennik często ten fak t ukryw ają, a po k azan ie go drugiej osobie traktują ja k o dow ód bezgranicznego zaufania4.

Co w tak im razie kierow ało tym i, którzy podjęli tru d pisania diariuszy? Według ich najw ybitniejszego badacza, A rtu ra P o n so n b y ’ego, d o najisto t­ niejszych m otyw ów należą egotyzm oraz pragnienie autoekspresji. W dzien­ niku tkwi p o trz e b a „bycia słyszanym ” : „ D la kogo piszę? Jeśli dla siebie, dlaczego idzie to do druku? A jeśli d la czytelnika, dlaczego udaję, że rozmawiam ze sobą? M ów isz do siebie ta k , żeby cię inni słyszeli?” 5.

Między X VI a X V II w. dziennik był form ą elitarną, wiek X V III przyniósł jego rozwój. N ajw ażniejsze cechy w spółczesnych diariuszy to przeplatanie się funkcji literackiej i nieliterackiej, lekceważenie granicy tradycyjnego podziału na to, co w yraźnie przeznaczone do publikacji i to, co pryw atne. Niegdyś diariusz był praw ie pozbaw iony znaczenia, w X X w. rozkw itł nad wyraz bujnie. W skazane problem y, dotyczące dzienników , w ydają się nie­ zwykle w ażne w odniesieniu do tekstów S tefana Kisielew skiego, A ndrzeja Kijowskiego i K rzysztofa M ętraka.

Do II w ojny św iatowej polskie dzienniki pisarskie pow staw ały n a użytek odbiorcy, dopiero po 1945 r. przeznaczano je do publikacji prasow ej lub książkowej. Pow staw anie dzienników w Polsce - kraju, gdzie nie było wolności słowa, w ydaje się czymś szczególnym, głów nie dlatego, że stają się domeną w olności, bo pozw alają n a to , czego nie m oże d o k o n a ć piszący do

4 L. Ł o p a t y ń s k a , D ziennik osobisty, jego odmiany i przem iany, „Prace Polonistyczne” 1950, s. 253-280.

5 W. G o m b r o w i c z , D ziennik (1957-1961), [w:] i d e m , Dzieła zebrane, t. 7, Paryż 1971, s. 56.

(5)

456 K atarzy n a K rupska

druku®. T rzeb a pam iętać, że dzienniki nie pow staw ały w oderw aniu od ówczesnej rzeczywistości. Podkreślić należy, że pow stanie, rozw ój i upadek P R L -u w pływ ały na zapiski czynione przez K isielew skiego, Kijowskiego i M ę tra k a , są one zatem osadzone w ówczesnej sytuacji społecznej.

W Polsce rozpad system u stalinow skiego zw iastow ało k ilk a wydarzeń, m .in. w 1953 r. śm ierć Józefa Stalina, a ro k później ukazanie się powieści liii G rigorjew icza E ren b u rg a Odwilż. N a X X Zjeździe K om unistycznej Partii Z w iązku R adzieckiego C hruszczów ujaw nił w iększość z b ro d n i Stalina. Poru­ szyło to obóz sow iecki, a w Polsce doprow adziło d o krw aw ych wydarzeń w P oznaniu, w czerw cu 1956 r.

P olska do staw ała od historii w ielką chw ilę oddechu i niezależności, um acniającej j ą d o o b ro n y własnej tożsam ości n aro d o w ej i kulturalnej. R ozpoczął się ru ch odw ilżow y. 9 października 1956 r. zw ołano na Uni­ w ersytecie W arszaw skim wiec, k tó ry przyjął „L ist o tw arty d o wszystkich stu d en tó w w P olsce” ja k o p rogram ow ą deklarację. D o m a g a n o się demo­ k raty zacji życia społecznego i politycznego, sam o rząd ó w , ograniczenia cenzury, rozliczenia stalinizm u. D ość długo p o k u to w ało przeświadczenie, że odwilż je st tylko p o to , ab y w yłapać tych, k tó rzy się wychylają, więc lepiej siedzieć cicho. W tedy też rozpoczęło się zbliżanie ludzi reprezen­ tujących b ard zo różne idee, z odm iennych przyczyn sprzeciw iających się P R L -ow skiem u sta tu s quo. T o w ów czas u p a d ł polski k om unizm jako w iara w yznaw ana przez członków kom unistycznej partii. W ładze chciały po d p o rząd k o w ać sobie życie ku ltu raln e i naukow e. Z e strony zaintereso­ w anych śro d o w isk trafiły n a o p ó r, k tó re g o p acy fik acja spraw iła wiele kło p o tó w działaczom P Z P R .

Postępujące od 1957 r. ograniczenia w olności nauki i sw obód twórczych d oprow adziły w 1964 r. do pierwszego zbiorow ego p ro testu środowisk intelektualnych, jak im był L ist 34. N iestety, ci nieliczni zbuntow ani intelek­ tualiści byli osam otnieni. W ładza nie ustąpiła, odpow iedziała represjami - m .in. objęto zakazem d ru k u sygnatariuszy listu - i b ru ta ln ą nagonką przeciw au to ro m . W połow ie la t sześćdziesiątych zaostrzenie cenzury, „walki ideologicznej” i pró b y budow y ideologii narodow o-kom unistycznej coraz bardziej niepokoiły. Em ocje te w m arcu 1968 r. doprow adziły d o wielkiego w ybuchu na polskich uczelniach.

M im o iż o d b udow anie niezależnego społeczeństw a w ym agało czasu, to przebudzenie było dziełem kilku czerw cowych dni 1979 r., kiedy Papież P olak, J a n Paw eł II, odbył sw ą pierw szą pielgrzym kę do ojczyzny. Wówczas to jego ro d acy odkryli w sobie niezw ykłą siłę, co Ojciec Święty potwierdził swym au to ry tetem , przypom inając, iż to w łaśnie oni są gospodarzam i mają­ cymi podm iotow ość i odpow iedzialność, z której n ik t nie m oże ich zwolnić.

(6)

W spółcześni diaryści - Stefan Kisielewski, A ndrzej K ijow ski, K rz y sz to f M ęlrak 457 W ro k po sierpniu 1980 euforia w olności znacznie osłabła, jed n a k zm iany w św iadom ości ludzi były nie do zm azania. Potw ierdził to także fakt, iż przez trzydzieści la t cenzura zab ran iała d ru k o w ać u tw ory C zesław a M iłosza, a nawet w ym ieniać jego nazw isko. M im o to w trak cie jeg o podró ży po Polsce w czerw cu 1981 r. (w 1980 przyznano m u L iterack ą N ag ro d ę N obla) przyjmowano go ja k narodow ego wieszcza.

U chw alona przez Sejm 31 VI 1980 r. ustaw a o G łów nym Urzędzie Kontroli Prasy, Publikacji i W idow isk, k tó ra weszła w życie 1 X 1981 r. była kom prom isem między „w olą ustaw odaw cy” a projektem ekspertów z „Solidarności” i środow isk tw órczych. „S o lid arn o ść” spow odow ała m .in. to, że ludzie przyzw yczaili się do wolnej prasy, zaś stan w ojenny spraw ił, że zmieniła się o n a w prasę podziem ną. C enzura m o g ła ingerow ać, określono jednak, jak ie publikacje jej nie podlegają oraz przew idziano zaskarżenie jej decyzji do N aczelnego Sądu A dm inistracyjnego. Pom im o tych ograniczeń w Polsce była w iększa m ożliw ość względnie sw obodnych w ypow iedzi w p ra ­ sie, także państw ow ej.

Ówczesna w ładza trak to w ała tw órców ja k o w łasność państw ow ą. Z tego też pow odu nie p o p ieran o tych, którzy szukali opieki p o z a państw em , w Kościele, za granicą, w niezależnych w ydaw nictw ach. Ze wszech m iar dążono d o p o d p o rząd k o w an ia kultury władzy p aństw ow o-partyjnej, chciano zniszczyć jej niezależność.

Trzeba pam iętać, że oprócz kontekstów społeczno-politycznych istotne - dla kształtu i ch a ra k te ru diariuszy K isielew skiego, K ijow skiego i M ę tra k a - są rów nież k o n tek sty literackie; k to , kiedy i z ja k ic h p o b u d ek zaczął pisać dzienniki p o II w ojnie światowej.

W latach siedem dziesiątych fo rm a dziennikow a przeżyw ała sw oje o d ­ nowienie, przem iany, niezwykły rozkw it. Publikacje diarystyczne, pojaw iające się w kraju, o raz (po ro k u 1989) pełne zaistnienie n a ry n k u czytelniczym dzienników dru k o w an y ch wcześniej n a em igracji spow odow ało zw iększone zainteresowanie nim i czytelników:

Nowy urodzaj przyniosły la ta dziewięćdziesiąte (wolne od cenzury), poszerzone wydanie „Dzienników” D ąbrow skiej, w ydanie diariuszy Kisielewskiego, K ijow skiego, M ętrak a, M ariana Brandysa, M ycielskiego, M iędzyrzeckiego, długo oczekiwane pow ojenne dzienniki N ałkow skiej jako kontynuacja pełnej edycji’.

Zdaniem M ich ała G łow ińskiego, naw et jeśli dzienniki nie u su n ą w cień powieści swych a u to ró w , b ędą z dzisiejszej perspektyw y bardziej czytelne i żywotne, aniżeli szybko starzejąca się beletrystyka. Z czego w ynika ich popularność i dlaczego ta k wielu tw órców p o nie sięga? P raw d o p o d o b n ie przesądza o tym fakt, że współczesne dzienniki zajęły m iejsce realistycznej

(7)

458 K atarzy n a K rupska

powieści i są n o w ą fo rm ą literackiej beletrystyki. Być m oże istotną rolę odegrało także zainteresow anie czytelników autentycznością czasów, wydarzeń i ludzi półw iecza P R L o raz to, że wówczas m ów ienie o niektórych postawach i sym patiach politycznych, a naw et w iedza o n iektórych w ydarzeniach była og ran iczo n a przez cenzurę.

D zienniki S tefan a K isielew skiego obejm ują la ta 1968-1980. A u to r rozpo­

czął ich spisyw anie 31 V 1968 r., tuż po w ypadkach m arcow ych. Zakazano wtedy d ru k u w szystkich jego tekstów , od felietonów w „T ygodniku Po­ w szechnym ” , a ż p o kom pozycje m uzyczne, k tó re o d tąd posyłał n a konkursy pod pseudonim em . Ów zakaz to odpow iedź n a jego w ystąpienie n a zebraniu Zw iązku L iterató w Polskich, n a którym ośw iadczył, że „P o lsk ą rządzą ciem niaki” . K isielew ski czuł o grom ną p otrzebę m ów ienia i utrw alania tego, co pow iedział, ale obaw iając się, że zapiski m o g ą w paść w niepowołane ręce, w ykazywał się tym większą odw agą w spraw ach ogólnych i ostrożnością w sp raw ach osobistych.

D zienniki przygotow ały d o d ru k u jego dzieci, K ry sty n a Kisielewska-

-Sław ińska i Jerzy K isielew ski, którzy we w stępie przyznają, że nie dokonali w tekście żadnych zm ian, bo, ich zdaniem , byłoby „iro n ią losu” , gdyby człow iek w alczący przez całe swe życie z cenzurą, po śm ierci został ocen­ zurow any przez własne dzieci.

Stefan K isielew ski zaczął pisać dzienniki ze w zględu n a niemożność głoszenia sw oich poglądów , osam otnienie i p u stk ę, k tó r a ogarniała pisarza skazanego n a m ilczenie. Z d aw ał sobie spraw ę, że k o n tro la słow a jest w ów­ czesnym systemie w ręcz m aniakalnie przestrzegana. R ów nocześnie jednak sam stosow ał autocenzurę, bojąc się, że jeg o zapiski tra fią w niewłaściwe ręce. Pisał o w szystkim : o polityce i o w ybranych latach w łasnego życia na tle życia innych Polaków . Spraw om osobistym pośw ięcał m niej miejsca, nieco więcej zaś - twórczości muzycznej. S tarannie n ato m iast notow ał miejsca swego pobytu: W arszaw ę, Z akopane, Sopot, p o dkarpackie wsie i miasteczka.

Zależało m u b ard zo , aby w D ziennikach przetrw ał ciekawy d la przyszłego o dbiorcy o b raz epoki, a nie au to ra. O dnaleźć w nich m o ż n a zapach i rytm tam tych d ni, ich beznadziejny sm utek, nagle w ybuchającą w esołość, niekiedy d ra m a t i p atos. Jest w nich bezbłędnie zarysow ane tło polityczne i histo­ ryczne. Są rów nież kom entarze do spraw lokalnych i globalnych, plany, przepow iednie, z których wiele się sprawdziło. Pojaw ia się m nóstw o nazwisk, np. K aro l W ojtyła, Stefan W yszyński, Stanisław Stom m a, Jerzy Turowicz. B rak jest za to A d a m a Sapiehy, tw órcy „T ygodnika Pow szechnego” i fun­ d am en tu jego linii program ow ej. Kisielewski, ja k sam m aw iał, pisząc „do szuflady” , m yślał o przyszłym czytelniku i n a tem at tego, co m a się zmienić, pisał znacznie częściej, obszerniej i bez zaham ow ań.

W szystkie m yśli, któ re przedstaw ił, stanow ią d o k u m en t utrw alający emo­ cje au to ra, ale nie m ó w ią nic o problem ach, k tó re je w ywołały. Poniekąd

(8)

Współcześni diaryści - Stefan Kisielewski, A ndrzej Kijowski, K rzy szto f M ęlrak 459 jest to zapis ocen podyktow anych chwilą. A u to r nie przebierał w słowach i czasami ranił naw et bliskie sobie osoby; niekiedy doko n y w ał korekty niesprawiedliwych sądów . Z apew ne m a to zw iązek z faktem , że zapisane zeszyty chow ał i nie w racał ju ż do nich, stąd też em ocje będące wynikiem impulsu. K isielewski nie ukryw ał, że pisze z m yślą o publikacji. Potw ierdzają to słowa zaw arte w Poslowiu, napisanym w sierpniu 1982 r.: „B ruliony są ukryte, trzeb a by je przepisać, m oże trochę popraw ić pospieszony styl?” 8.

N a te po p raw k i zab rak ło jed n ak czasu. W tym , co pisał, K isielew ski był absolutnie szczery. D otyczyło to wszystkiego, czym się zajm ow ał: opisu systemu P R L -u , polityków swoich i obcych, Z S R R i R osji, najbliższych kolegów i przyjaciół z krakow skiej redakcji „T ygodnika Pow szechnego” oraz paryskiej „ K u ltu ry ” .

Wacław Sadkow ski trak to w ał D zienniki K isielew skiego ja k o nam iastkę jego felietonów. U w ażał, że form a tychże zapisków sytuuje się poniżej możliwości pisarskich Kisiela. P róbow ano to tłum aczyć doryw czym sposobem ich pisania. D la Kisielewskiego Dzienniki to było miejsce, w którym zapisywał spory ze sobą, prow adził także polem ikę z prasą. Pierwszy raz zaniepokoił się losem tych zapisków , gdy skończył ich pierwszy zeszyt: „C zy piszę ten dziennik całkiem szczerze? D oszedłem do w niosku, że nie, bo boję się, że on wpadnie w rączki U bezpieczalni (spółdzielnia „ U c h o ” )...” 9.

Zdarzało się, że przeryw ał pisanie. M iał pretensje d o siebie, że w diariuszu panuje bałagan, zła organizacja i lekceważenie wszystkiego przez wszystkich. W innym m iejscu przyznaw ał, że pisanie go usp o k aja. M ia ł św iadom ość tego, że w D zienniku m oże sobie pozw olić n a sw obodę, b o gdyby o tym samym p ró b o w a ł pisać publicznie, to pew nie by „ d o sta ł” . C zasam i w ątpił w sens swych n o tatek , ale naw et w ówczas obiecyw ał, że będzie pisał dalej. Martwił się, czy d la przyszłego czytelnika będą one zrozum iałe. Jednocześnie żywił nadzieję, że zapiski te kiedyś przydadzą się ko m u ś i m o g ą stanow ić ważny m a te ria ł d o o pracow ania historii Polski.

N ajw ażniejsze m iejsce w D ziennikach zajm uje b u n t przeciw cenzurze, dotyczy on zarów no cięć, ja k i m anipulacji inform acją. W iedział, że wówczas w Polsce w olności słow a być nie m ogło, ale - w edług niego - d ra m a t polegał głów nie n a tym , że karierow icze ze wsi, d ro b n i urzędnicy, robotnicy nie widzieli zw iązku m iędzy sw oją sytuacją a brakiem w olności słowa. F ak t, iż nie m ógł p isać tego, co chciał, w płynął n a c h a ra k te r jeg o n o tatek , które określał m ianem „pam iętn ik a żółciow a” . Z r a q i tego, że był publicystą, nie mógł przyw yknąć d o przym usow ego m ilczenia n a łam ach prasy, ale natych­ miast dodaw ał, że m oże lepiej nie pisać wcale, niż pisać tylko połow ę tego, co się chce.

8 S. K i s i e l e w s k i , Dzienniki, W arszaw a 2001, s. 39. * W. S a d k o w s k i , Cały Kisiel, „P olityka" 1998, n r 32, s. 45.

(9)

460 K atarzy n a K ru p sk a

Tw ierdził, że w zasadzie pisarz nie m iałby w polityce żadnej roli do o degrania, gdyby nie to , że słow o pisane zostało przez bolszew ików wciąg­ nięte d o ich polityki, a pisarzom w yznaczono m isję polityczną. W ten sposób uczyniono z nich oponentów . W ówczesnym u stro ju pisarz, chcący zachować tro ch ę godności, zm uszony był pisać d o szuflady lub w ydaw ać za granicą. U w ażał, że d la pisarza gorszy od siedzenia w w ięzieniu jest fakt, że nie pozw ala m u się być pisarzem , bo cenzura knebluje w szystko lub fałszuje. Pozytyw em , w ynikającym z bycia pisarzem , je st to , że w tym u stro ju jest on je d y n ą o so b ą pracu jącą sam odzielnie, n ik t nie m o że m u się w trącać, bo kolektyw nie pisać się nie d a. P arad o k saln ie polski literat był jed n a k w sytu­ acji bez wyjścia. W k ra ju nie było w olności słow a, więc nie m ógł pisać, a tam , gdzie o n a była, np. w A m eryce, z d a la od tutejszej tem aty k i nikt go nie rozum iał. Inaczej m ów iąc, polskim pisarzem w k ra ju być nie można, a tam nie m a p o co.

W iedział, że śro d k i m asow ego przekazu kłam ały, a m im o to namiętnie czytał prasę, o g ląd ał telewizję i słuchał W olnej E u ro p y . Ł ącząc to ze zmia­ nam i kad ro w y m i i krążącym i po W arszaw ie pogłoskam i, podejm ow ał zwykle beznadziejne p ró b y ułożenia tego we w m iarę racjonalny obraz. Mimo niepow odzeń nie rezygnow ał: „ Z e sm utkiem w idzę, że ten dzienniczek staje się n ieu stan n ą polem iką z k om unistam i i ich prasą. Z e sm utkiem , bo dow odzi to zależności duchow ej” 10.

W jego D ziennikach odnaleźć m o żn a ślady zainteresow ania nie tylko w ydarzeniam i politycznym i w k raju , lecz także p o za jego granicam i, np. latem 1968 r. zw rócił uw agę n a dem okratyzację życia w Czechoslowaqi. Z apiski te to w yraz w ręcz obsesyjnego zainteresow ania rozw ojem ustroju kom unistycznego, tym , ja k chwyciwszy ludzi, czyni z nich pijaków , chuliga­ nów - głosząc przy tym szczytne cele now oczesności i hum anizm u.

Stosukow o wiele uwagi pośw ięcał spraw ie p aszp o rtu o raz demonstracyj­ nem u zainteresow aniu alkoholem . Is to tn ą cechą jego d iariu sza są dowcipy, np. z ro k u 1976: „K ażdy obyw atel otrzy m a rocznie p o ćwierć świni. A kto będzie niezadow olony, dostanie jeszcze po ryju” . Śmiech m iał odegrać ważną rolę w d ek o n stru k cji ustroju. Niewiele m iejsca n ato m iast przeznaczył autor sw oim dzieciom i żonie, co w ynikało z fak tu , że nie był o so b ą wylewną.

D zienniki K isielew skiego były w ydarzeniem wydawniczo-czytelniczym.

Spow odow ały wiele szum u z tego pow odu, że - w ydane w dość krótkim czasie po jeg o śm ierci - dotyczyły ludzi wciąż żyjących i spraw nadal aktualnych.

A u to rem D ziennika był rów nież A ndrzej K ijow ski. Jego notatki po­ dzielone zostały n a trzy tom y: lata 1955-1969, 1970-1979 i 1980-1985. Są obrazem trzydziestu la t literackiego, politycznego i społecznego życia Polski.

(10)

W spółcześni diaryści - Stefan Kisielewski, A ndrzej K ijow ski, K rzy szto f M ętrak 4 6 1

Wyborem i opracow aniem tych zapisków zajął się J a n Błoński. T ekst połączył z trzem a fragm entam i prozy autobiograficznej Dom. D iariu sz ten ponadto jest w zbogacony listam i K ijow skiego do żony, k tó re pisał, będąc w Paryżu - czynią one z tom u swego rod zaju „dzien n ik p o d ró ż y ” . O bok siebie znajdują się tam m igaw ki, przybierające k ształt dzien n ik a lektur, warsztatowe p ró b y literackie, konspekty artykułów , w ystąpień, (jruast-proto- koły z zeb rań Z L P , teksty rezolucji, szkice o p racow ań różnych tem atów .

A utor, p o d o b n ie ja k Kisielewski, walczył z cenzurą, obserw ow ał re d a k ­ torów pism zm ienianych n a polecenie polityków , w spółczuł ludziom k u ltu ry (a więc i sobie), ciąganym n a przesłuchania, pozbaw ianym p aszp o rtu , katedry uniwersyteckiej, możliw ości druku.

Dziennik K ijow skiego m o żn a czytać ja k o au to b io g rafię, k ro n ik ę życia

literackiego i obyw atelskiego, zb ió r anegdot obyczajow o-tow arzyskich. Są w nim także fragm enty dotyczące codzienności P R L -u i analizy system u socjalistycznego o raz p o rtre ty wielu znanych osób. A u to r pisze, by utrw alić siebie. Jego diariusz m a w ym iar egzystencjalny:

Wciąż nie um iem sobie odpowiedzieć n a pytanie, kim jestem i kim nie m ogę ju ż przestać być jestem człowiekiem, który żyje pisząc [...]. Jestem jednym z Judzkiego tłum u, k tó ry zapisuje. [...] Rozpowiadam n a praw o i lewo, że jestem szczęśliwy, ale to niepraw da, b o j a pisać n ie um iem 11.

Kijow ski p o tra fił bezlitośnie znęcać się n ad sobą. B ardzo d u żo czasu poświęcał pracy, a zm arnow any dzień był d la niego klęską:

D la m nie aktyw ność nie je st ceną sławy ani pieniędzy, ani zbaw ienia wiecznego; jest obroną przed obłędem . O b łąk an y albo pracow ity - o to m o ja altern aty w a12.

T a altern aty w a to swego rodzaju ucieczka przed odpow iedzialnością. Kijowski b ard zo p ra g n ą ł być znany. Przyznaw ał, że człow iek za wszelką cenę chce wyjść z anonim ow ości, ale rów nocześnie m iał św iadom ość, że najłatwiej człow ieka zranić, n ad ają c rozgłos jego nazw isku. J a k o a rty sta był bardzo w rażliw y n a pochw ały i nagany. C o raz częściej dostrzegał, że nie może m ów ić o tym , co najbardziej go dotyczy. Z d aw ał sobie spraw ę, że jest zobowiązany d o kry ty k i w łasnego społeczeństw a i u stro ju , a przecież tego mu robić nie w olno. L ite ra tu ra jest bow iem w olnością i p o w in n a uderzać w to, co j ą ogranicza. C zasam i byw ał niezadow olony ze swego D ziennika i z tego, co w nim zanotow ał. P o trafił p rzerw ać pisanie, by d o niego wrócić, uzupełnić b ra k i i zastanow ić się n ad sensem sw oich poczynań. M iał świadomość, że skoro zapiski te przeznaczył d o d ru k u , to nie m oże zamieścić w nich w szystkiego, o czym chciałby głośno pow iedzieć. Przyznaw ał, że skoro jego i m u p o d o b n y ch n ik t nie utrw alał, to o n p o d jął się tego zadania.

11 A. K i j o w s k i , D zienniki, t. 1, K rak ó w 1998, s. 167. 12 Ibidem, s. 315.

(11)

462 K atarzy n a K rupska

W ro k u 1997 u k azał się D ziennik K rzysztofa M ę tra k a . N ad jego wyda­ niem czuw ał W acław H olew iński. M ętrak często podkreślał, że pisze go dla siebie. C h arak te ry sty czn a d la jeg o zapisków skrótow ość spraw ia, że czasami są one niezrozum iałe. Z aczął notow ać w w ieku dw udziestu czterech lat (dziesięć la t potem był ju ż dojrzalszy), dlatego też pierw sze n o tatk i mają ch arak ter p lo tk arsk i. W późniejszym czasie an eg d o t nie unikał, ale było ich zdecydow anie m niej. N a ich m iejscu pojaw iły się spraw y publiczne, które kom entow ał. B ardzo często to , co zdarzyło się w życiu a u to ra , je st stresz­ czane w jed n y m zdaniu. T en D ziennik to sw oisty ra p tu la rz pomysłów, przebłysków in telek tu notow anych n a bieżąco, rozm aitych ocen i diagnoz. D o K ijow skiego zbliżało go przekonanie, że p o latach o nim i jem u podob­ nych najlepiej św iadczyć b ędą w łaśnie dzienniki. N iew ielką w nich liczbę inform acji o życiu pryw atnym ta k tłum aczył: „P ytanie: dlaczego w tym dzienniku ta k rz a d k o piszę o miłości? Jest to kw estia, k tó r a ja k o ś nieszczęś­ liwie w yparow ała z m ego życia” 13.

N o ta tk o m tym przyśw iecała następująca idea: zapisać, nie dekonspirując się. D o głów nych tem atów n ależą powieści, wiersze, filmy, eseje i ich twórcy; je st też wiele u w ag pośw ięconych alkoholow i, w szechobecnem u w życiu a u to ra i jego kolegów o ra z tych, o których pisał. Z aznaczyć należy, że w środow isku M ę tra k a w ódkę tra k to w a n o ja k o m edium gw arantujące przy­ należność do danej grupy.

W swoich D ziennikach przenosi czytelnika d o kaw iarni la t siedemdziesią­ tych w sam środek tow arzyskiego życia środow iska, u kazując zarówno cynicznych re d a k to ró w tygodników kulturalnych, ja k i a u to ry te t opozyqi.

U kazanie się D zienników Stefana K isielew skiego spow odow ało wiele kontrow ersji, polem ik i skrajnych reakcji. W yw ołały je zw łaszcza krytyczne uw agi w sto sunku d o ludzi, którzy byli skupieni w okół „T ygodnika Po­ w szechnego” , z którym przecież a u to r był przez lata zw iązany. Znaleźli się je d n a k i tacy, k tó rzy rozum ieli sposób pisania Kisielew skiego. Pasjonował się polityką, ale znacznie bardziej interesow ały go u kłady personalne, tak­ tyczne. N a to m ia st K ijow ski i M ę tra k znacznie m niej m iejsca poświęcali polityce, a więcej - spraw om osobistym , k tó ry ch praw ie w ogóle nie ma u K isiela. Spośród nich tylko Kisielewski otw arcie pisał o zam iarze opub­ likow ania D zienników i tylko on zw racał się do przyszłego czytelnika w tej spraw ie. Inaczej M ętrak , który podkreślał, że pisze w yłącznie dla siebie.

D zienniki pow stałe po II w ojnie światowej pełniły ro zm aite funkcje. To dzięki nim a u to r poznaw ał św iat, praw a, jak ie nim rządziły i upam iętniał to w szystko. O grom na popularność dziennika każe zastanow ić się nad przyczyną tego fenom enu. O dpow iedzią jest być m oże zdanie:

„M yśl, że nasz czas, nasze życie zap ad ają w nicość w m iarę upływu godzin, je st m i ta k bolesna, iż nie trzeba szukać innych w yjaśnień” 14.

13 K. M ę t r a k , D zienniki, t. 1, W arszaw a 1997, s. 93.

(12)

W spółcześni diaryści - Stefan Kisielewski, A ndrzej K ijow ski, K rzy szto f M ętrak 463

K a ta r z y n a K ru p s k a

L E S A U TE U R S C O N T E M PO R A IN S D ES JO U R N A U X - STEFA N K IS IE L E W SK I, A N D R Z E J K IJO W S K I, K R Z Y S Z T O F M ĘTR A K

(Résumé)

L’article présente en b re f l’histoire et la théorie de la form e du jo u rn al. D an s ce texte on analyse: D ziennik de S. Kisielewski, D ziennik de A. Kijow ski et D ziennik de K . M ętrak.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Filip Musia³, Jaros³aw Szarek, Instytut Pamiêci Narodowej–Oœrodek Myœli Politycznej, Kraków 2007.. Karbowiak Grzegorz, Kontakt s³u¿bowy – zapomniane oso- bowe

dotycz¹ce pracy z tajnymi wspó³pracownikami pionu II, ewidencji operacyjnej oraz koordynacji pracy w pionie tzw. w sprawie wy- konywania niektórych zadañ zwi¹zanych z

Innym sposobem informowania uczestników badań klinicznych o ich prawach będzie utworzenie na stronie internetowej Ministerstwa Zdrowia zakładki dotyczącej udziału w

Miasto Adres otw.. otw zam otw

Odpowiedź: Maciek może zbudować ……… takich wież... Ile

Zasadnicza różnica między kognitywnym opisem JOS (czy jednego z jego elementów, jakim jest metafora) a strukturalnym badaniem polega na tym, że opis ko- gnitywny stara się

Oto pisząc o Niemej z Portici, wplótł do tekstu interesującą uwagę o swoim stosunku do opery buff a: „Co prawda opera w swej klasycznej postaci wydaje się być już mimo

Felietony kisielewskiego ukazywały się (teksty zawsze były pisane z  intencją publika- cji, nawet jeśli nie mogły się ukazać ze względu na interwencję cenzury) w stałej rubryce