• Nie Znaleziono Wyników

O tak zwanym sylogizmie istoty u Arystotelesa

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O tak zwanym sylogizmie istoty u Arystotelesa"

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Kwiatkowski

O tak zwanym sylogizmie istoty u

Arystotelesa

Annales Universitatis Mariae Curie-Skłodowska. Sectio F, Nauki Filozoficzne i Humanistyczne 19, 1-25

(2)

U N I V E R S I T A T I S M A R I A E C U R I E - S K Ł O D O W S K A L U B L I N — P O L O N I A VOL. X IX , 1 SECTIO F 1964 Z K a t e d r y F i l o z o f i i W y d z i a ł u H u m a n i s t y c z n e g o U M C S K i e r o w n i k : p r o f , d r N a r c y z Ł u b n l c k l T a d e u s z K W I A T K O W S K I

O t ak zw anym sylogizm ie isto ty u A rystotelesa О та к назы ваем ом силлогизме сущ ности у А ристотеля

Syllogism e de 1’essence chez A ristote

Zajęcie się pojęciem tak zw anego sylogizm u isto ty (συλλογισμός τού τι έστι) u A rysto telesa nie byłoby dostatecznie uzasadnione, gdyby m iało na celu p rzedstaw ienie tego pojęcia jako tylk o pew nego szczegółu A ry stotele- sow skiej logiki. P ojęcie to je s t jed n a k czym ś w ięcej. W iąże się ono b a r­ dzo istotn ie z koncepcją doskonałego poznania naukow ego A rystotelesa. W ydaje się, że analiza tego pojęcia pogłębi zrozum ienie k ilku bardzo isto tn y ch p u n k tó w epistem ologii S tag iry ty .

A u to rzy zajm u ją c y się pojęciem sylogizm u isto ty ro z p a tru ją je w zw iązku z zagadnieniem bądź m etod szukania definicji *, bądź typów rozum ow ań u A rystotelesa 2.

W zw iązku z pierw szym z ty ch zagadnień au to rzy stw ierd zają dość zgodnie niską ocenę u A rystotelesa sylogizm u isto ty jako m etody poszu­ kiw ania defin icji 3, przy czym niek tó rzy sądzą, że sylogizm te n posiada zastosow anie tylk o w odniesieniu do ta k zw anych definicji przyczyno­

1 Por. A. J. F e s t u g i è r e: N o te s A r is to t é li c ie n n e s , I. L e s m é t h o d e s de la d é fi n it io n d e l’A m e , „R evu e d es scien ces p h ilosop h iq u es e t th éo lo g iq u es”, t. X X

(1931), ss. 85— 86; J. M. L e B l o n d : L a d é fi n it io n c h e z A r is to t e , „G regorianum ", t. X X (1939), s. 373; M. D. R o l a n d - G o s s e l i n : L e s m é t h o d e s d e la défin itio n

d ’a p r è s A r is to t e , „ R ev u e d es scien ces p h ilosop h iq u es et th éo lo g iq u es”, t. VI (1912),

ss. 251— 252.

* Por. S. M a n s i o n : L e j u g e m e n t d ’e x i s t e n c e c h e z A r is to t e , L o u vain —P aris 1946, ss. 183— 197.

(3)

2 Tadeusz K w iatkow ski

w ych (definicji zjaw isk przez ich p rz y c z y n y )4, inni n ato m iast tw ierdzą, że A rysto teles pozw ala „w sposób sztuczny” rozszerzyć zakres stosow ania sylogizm u istoty rów nież na inn e rodzaje d efin icji (m iędzy innym i na d efinicje n ajb ard ziej w łaściw e, tj. d efinicje su b stancji, takie ja k np. d efi­ nicja człow ieka ®).

W zw iązku z d ru g im zagadnieniem au to rzy u siłu ją uporać się z p ro ­ blem em stosunku dow odzenia do definiow ania u A rystotelesa. Pojęcie sylogizm u isto ty zaciera bow iem w pew n y m sensie o strą — zdaw ałoby się — granicę m iędzy zakresam i ty ch d w u pojęć. W zw iązku z ty m uw aża się problem stosunku dow odzenia do definiow ania za jed n ą z najb ard ziej podstaw ow ych aporii w epistem ologii S ta g iry ty .8

O sylogizm ie isto ty A ry sto teles m ówi w n astęp u jący ch m iejscach swoich pism : 1) w Topikach spo ty k am y w zm iankę ja k gd yb y zapow ia­ d ającą opracow anie tego tem a tu 7, 2) w De A n im a w ym ieniony je s t sylo- gizm isto ty w śród ew e n tu aln y c h m etod poszukiw ania d efin icji d u s z y 8, 3) w A n a lity ka c h drugich z n a jd u je się szczegółowy w yk ład koncepcji sy ­ logizm u is to ty 9. O statn i z w ym ienionych tek stów będzie podstaw ą d al­ szych w yw odów na te m a t sylogizm u isto ty u A rystotelesa. P odzielę je n a dw ie części: I — re fe ru ją c ą i II — analityczną.

I SY LO G IZM IST O T Y W TEK STA C H A N A L I T Y K D R U G I C H

Rozw ażania na te m a t sylogizm u isto ty przeprow adza S ta g iry ta w zw iązku z problem em stosu n ku dow odzenia do definiow ania. P ro b lem te n om aw ia w rozdziałach od trzeciego do ósmego księgi d ru g ie j A n a lity k

drugich (częściowo rów nież w rozdziałach d ziew iątym i dziesiątyrp), p rzy

czym rozdział ósm y pośw ięcony je s t specjalnie koncepcji sylogizm u istoty. C zytelnikow i zn ającem u w pew n ym p rz y n a jm n ie j stopniu pism a filo- ficzno-logiczne A rystotelesa m oże się w ydać dziw ne rozw ażanie p roblem u stosunku d efinicji do dow odzenia w d ru g iej księdze A n a lity k drugich. W ydaje się bowiem , że stosunek te n został d ostatecznie ok reślony w p ierw ­ szej księdze tego dzieła w sposób n astęp u jący : d efin icje są zasadam i do­ w odzenia. Na nich, jako przesłank ach (lub podstaw ach sform ułow ania przesłanek), opiera się rozum ow anie dow odow e.10 To określenie stosu n ku definicji do dow odzenia p o w tarza A ry sto teles zresztą w rozdziale trzecim

4 Por. R o l a n d - G o s s e l i n : op. cit., s. 252. 5 Por. L e B l o n d : op. cit., ss. 371— 372.

• Por. J. M. L e B l o n d : L o g iq u e e t m é t h o d e c h e z A r i s t o t e , P a ris 1939, ss. 149— 168.

7 Por. T o p ik i, VI, 153 a, b. • Por. De A n im a , I, 1. 9 Por. Anal. Post., II 8.

(4)

i czw arty m księgi d ru g ie j, gdzie p o d aje m iędzy in n y m i następ u jące tw ierd zen ia: 1. To, co jest definiow alne, nie m oże być przedm iotem do­ w odzenia i o d w ro tn ie.11 2. D efinicje są zasadam i dow odzenia, a ty m sam ym nie m ogą być dowodzone. Inaczej bow iem groziłby regressus in

in fin itu m .12 3. D zięki d efin icji poznajem y, czym rzecz jest, a dzięki rozu­

m ow aniu dow odow em u — to, że d a n y a try b u t p rzy słu g u je lub nie przy ­ słu g u je określonem u przedm iotow i.13 4. Dowodzenie definicji zaw ierałoby

p etitio p rin cip ii.14

W ydaje się zatem , że stosunek definicji do dow odzenia został już dostatecznie określony. O cóż więc A rystotelesow i chodzi, gdy w ysuw a jeszcze pro blem tego stosunku? K ró tk o m ożna na to py tan ie odpow ie­ dzieć, że dla A rystotelesa istn ieje p roblem podstaw y uznania określonej fo rm u ły defin icyjnej za tra fn ą defin icję realn ą. N asuw a się p ytanie, czy te j p o dstaw y nie dostarcza w p ew nym sensie rozum ow anie sylogistyczne. Nie może tu oczywiście chodzić o rozum ow anie dowodow e w sensie ścisłym . W ty m bow iem przy p ad k u popadlibyśm y w kolizję z poprzednio u stalo ną c h a ra k te ry sty k ą stosunku d efinicji do dow odzenia. Chodzi więc 0 p y tan ie, czy istn ieje m ożliwość posłużenia się sylogizm em p rzy u sta ­ lan iu trafn o ści i realności d e fin icji bez n arażan ia się na uzasadniony za rz u t p e titionis principii. A ry sto teles na to p y tan ie sta ra się odpowiedzieć p o zytyw nie w ypracow u jąc koncepcję ta k zw anego sylogizm u istoty.

Nie je s t jeszcze jasne, dlaczego S ta g iry ta ta k up arcie szuka podstaw y uznaw ania trafności i realności d efin icji w rozum ow aniu sylogistycznym . W ydaje się jed n ak , że p rzede w szystkim dlatego, poniew aż rozum ow aniu sylogistycznem u przy p isy w ał on szczególną w artość poznawczą. D odat­ kow ym uzasadnieniem w y b o ru tego rozum ow ania jest elim inacja w szyst­ kich innych, znanych A rystotelesow i, sposobów uzasadniania trafności 1 realności definicji, a m ianow icie: 1) plato ń skiej dychotom ii, 2) tzw . sy­ logizm u hipotetycznego, 3) in d uk cji i 4) jeśli ta k m ożna powiedzieć — oczywistości sam ej fo rm u ły d efin icy jn ej.

1. P od ział platoński nie może być u znany za w y starczającą podstaw ę trafności i realności definicji, poniew aż w y b ó r jednego z członów a lte r­ n a ty w y zależny je s t od zgody w spółrozm ów cy, a więc od czynnika su­ biektyw nego. Z tego, że człow iek je s t śm ie rte ln y lub nieśm iertelny , nie w ynika, np. to, że je s t on śm ie rte ln y .15

2. Sylogizm em hipotetycznym nazyw a A ry sto teles rozum ow anie w e­ d łu g schem atu m o d u s ponendo ponens (oczywiście nie w ym ienia tej fo rm y

» Por. ibid., II 3, 90 b, 17— 24. 18 Por. ibid., II 3, 90 b, 24— 27. M Por. ibid., II 3, 90 b, 36— 91 a, 1.

“ Por. ibid., II 4, 91 a, 35— 36; 91 b, 10— 11. 1S Por. ibid., II 5, 92 a, 2— 3.

(5)

4 Tadeusz Kwiatkowski

rozum ow ania expressis verbis!), w k tó ry m pierw szą przesłankę, odpow ia­ dającą schem atow i: „jeżeli p to q” , p rzy jm u je w oparciu o jak ąś d efin icję (konw encjonalnie), d ru g ą natom iast, tj. odpow iadającą poprzednikow i pierw szej — p, niezależnie od konw encji, lecz w oparciu o jakieś inne k ry te ria , np. w oparciu o dośw iadczenie. Sylogizm hipotetyczny, służący do w ykazania trafności d efin icji rea ln ej, m iałby więc n astę p u jąc ą postać. Jeżeli w yrażenie W u jm u je istotę rzeczy R, to je st definicją rzeczy R. Otóż w yrażenie W u jm u je istotę rzeczy R, więc w yrażenie W je s t d efi­ nicją rzeczy R.18

P ierw szą p rzesłankę u zn ajem y na podstaw ie o kreślenia d e fin ic ji17, d ru g ą natom iast albo o pieram y na dośw iadczeniu, albo po pro stu zakła­ dam y. W pierw szym p rzy p ad ku nie uzyskam y pożądanego efektu , tzn. pewności, indu k cja bowiem , k tó rą m usielibyśm y się posłużyć, nie pro ­ wadzi do wniosków pew nych.18 W d ru g im p rzy padku popełnim y jask raw e

p etitio p ń n c ip ii.19

Nie jest to jeszcze koniec przeprow adzonej przez A rystotelesa k ry ty k i tzw . sylogizmu hipotetycznego definicji i pośrednio sylogizm u h ipo te­ tycznego w ogóle. W ysuw a on jeszcze z a rz u t n astęp u jący : jeżeli w ro zu ­ m ow aniu zakładam y określenie definicji, to w e w niosku m ożem y s tw ie r­ dzić coś na tem a t definicji jako tak iej, ale nie m ożem y dowieść trafności definicji, o k tó rą k o n k retn ie chodzi. Podobnie, gdy założym y d efin icję sylogizm u, m ożem y w nioskować na tem a t sylogizm u jako takiego, nie m ożem y n ato m iast na te j podstaw ie tw ierdzić, że k o n k retn e rozum ow anie sylogistyczne jest tra fn e .20 W oparciu o określenie d efin icji m ożem y ro z­ strzygać p y tan ie, czy d an e w y rażenie je s t definicją, czy nie jest, a w o p ar­ ciu o definicję sylogizm u — p ytan ie, czy dane rozum ow anie je s t sylo- gizm em , czy też nie. Je d n a k nie będzie to w ykazyw anie trafności d efin icji lu b sylogizm u.21

18 N a ogół inaczej form u łu je się o m a w ia n y sy lo g izm h ip o tety czn y d efin icji, m ia ­ n o w icie w sposób n astęp u jący: „w yp ow ied ź, u jm u jąca w sz y stk ie a try b u ty n a leżą ce do isto ty rzeczy , je s t d efin icją tej rzeczy; „zw ierzę p oru szające się po Z iem i d w u ­ n ożn e” je s t w y p o w ied zią w szy stk ich atryb u tów sk ła d a ją cy ch się n a is to tę człow ieka, w ię c zd an ie „zw ierzę p o ru szające się po Z iem i d w u n o żn e” je s t d efin icją c zło w ie k a ”. A r y s t o t e l e s : L e s s e c o n d e s a n a ly t iq u e s , tłu m . J. T ricot, P a ris 1947, s. 180, przypis 8. Otóż A r y sto te le s n ie fo rm u łu je „sylogizm u h ip o tety czn eg o d e fin ic ji” w y ­ raźn ie, a w y d a je się, że pod an y p rzez n iego opis teg o sy lo g izm u p ozw ala użyć fo rm u ły m o d u s po n en do ponens. F orm uła ta je s t bardziej p recy zy jn a i p rzejrzysta, a przede w szy stk im u ży cie jej p ozw ala ująć stru k tu rę „sylogizm u h ip o tety czn eg o ” w sposób ogólny.

17 Por. Anal. Post., II 6, 92 a, 5— 8. 78 Por. ibid., II 7, 92 a, 36— 92 b. 18 Por. ibid., II 6, 92 a, 9— 10. *> Por. ibid., II 6, 92 a, 10— 15.

(6)

W zw iązku z pojęciem sylogizm u hipotetycznego om aw ia A rystoteles sposób u zasadniania trafności definicji, polegający na pow oływ aniu się na d efin icję p rzeciw ieństw a rzeczy definiow anej (np. uzasadnienie trafności definicji do bra polegałoby na pow ołaniu się na d efin icję zła).22 I tu, zda­ niem S tag iry ty , popełniam y p etitio principii. Z akładam y bowiem d efi­ n icję rów now ażną dowodowo te j, k tó re j trafność chcem y w ykazać. W tej s y tu a c ji m ożem y przecież odw rócić zadanie, a to autom atycznie pociąga b łędne koło.23 Z w róćm y uw agę na jeszcze jed en z arzu t staw iany przez A ry sto telesa łącznie sylogizm ow i h ip otetycznem u definicji i podziałowi platońskiem u. Otóż zarów no podział platoński, ja k i sylogizm hipotetyczny nie d a ją dostatecznej podstaw y do przyjęcia tw ierdzenia, że określony zbiór a try b u tó w , w ym ieniony w d anej definicji, odpow iada czem uś w e­ w n ętrzn ie jedn em u, że nie je st zbiorem a try b u tó w luźno tylko (przypad­ kowo) ze sobą pow iązanych.24

T w ierdzenie, że treść definicji odpow iada czem uś w ew nętrznie zin te­ grow anem u, jest jed n y m z podstaw ow ych tw ierd z eń teorii definicji A ry­ stotelesa. N ależy zauw ażyć, iż zreferow an a 'dopiero co k ry ty k a sylogizmu hipotetycznego i rozum ow ań do tego sylogizm u zbliżonych opiera się na sw oistej teorii dow odu naukow ego. W iele jej p un k tó w należałoby uznać za niew ątpliw ie błędne ze stanow iska współczesnej teorii dowodu. Bliższa analiza tej k ry ty k i u jaw n iłab y na pew no sporo ciekaw ych aspektów A ry - stotelesow skiej n a u k i o nauce i dowodzie naukow ym . O graniczone ram y a rty k u łu nie pozw alają jed n a k na przeprow adzenie tak iej analizy.

3. Pogląd A rystotelesa na in d u k cję jako rozum ow anie uzasadniające trafność i realność definicji ju ż został p rzedstaw iony p rzy om aw ianiu sylogizm u hipotetycznego definicji. M ianowicie, zdaniem S tag iry ty , ro zu ­ m ow ania in duk cyjne nie d a ją poznania pewnego, a tylko takie poznanie m oże być bran e pod uw agę.25

4. A ry sto teles tw ierdzi, że nie m ożna wiedzieć, czym coś jest, jeżeli się nie wie, że to coś istnieje. Nie m ożna na p rzy k ład wiedzieć, czym jest kozło-jeleń (Tpafs^acpo;) poniew aż takiego zw ierzęcia nie m a.2® Otóż tego, czy coś jest, nie m ożem y w iedzieć na podstaw ie sam ej tylko form uły d e fin icy jn e j. M ożna bow iem form ułow ać w ypow iedzi m ające postać defi­ nicji, nie odnoszące się do żadnego przedm iotu realnego (można np. sfor­ m ułow ać „defin icję” kozło-jelenia).27

Por. ibid., II 6, 92 a, 20—24. 23 Por. ibid., II 6, 92 a, 23—27. 24 Por. ibid., II 6, 92 a, 27— 33.

25 Por. ibid., II 7, 92 a, 37— 92; J. M. L e B lond tw ierd zi, żs indukcja i podział p la to ń sk i prow adzą do k la s y f.k a c ji p rzed m iotów , a n ie do d efin icji sen s u stricto.

Por. L e B l o n d : op. cif., ss. 371— 372. 26 Por. Anal. Post., II 7, 92 b, 4— 8. 27 Por. loc. cit.

(7)

6 Tadeusz K w iatkow ski

Jeżeli na podstaw ie ty lk o form uły słow no-językow ej nie m ożem y roz­ strzygnąć py tania, czy definicja jest defin icją realn ą, to nie m ożem y rów nież na te j w yłącznie podstaw ie odpowiedzieć na pytanie, czy d efi­ nicja je s t tra fn a . M ożna bow iem tw orzyć fo rm u ły m ające postać definicji, a nie będące definicjam i (a ty m sam ym tra fn y m i definicjam i). M ożna np. tw orzyć fo rm uły definicyjne, p rzyporządkow ując w yrażeniom pew ne nazw y przez u stalen ie konw encjonalne rów noznaczności ty ch w yrażeń i nazw. G dyby coś takiego uznać za definicję, to — zdaniem A ry sto te ­ lesa — doszlibyśm y do ab su rd aln ej konsekw encji, że każde w y rażenie (wypowiedź) m ogłoby być d efin icją (ściślej — definiensem ), bow iem do każdego w yrażenia m ożna dobrać odpow iednią nazw ę.28 Skoro więc istn ieją takie fo rm uły nie będące d efinicjam i, to sam a definicja jako fo r­ m uła słow no-językow a nie zaw iera pod staw y do uznania jej za tra fn ą definicję rea ln ą.29

Przeprow adzone dopiero co w yw ody n a su w a ją ciekaw ą uw agę na tem a t tak zw anej d efin icji nom inalnej u A rystotelesa. W ydaje się m iano­ wicie, że wg A rystotelesa rów nież te d efinicje nie posiadają c h a ra k te ru konw encji, lecz są w ynikiem procesów poznaw czych, podobnie ja k d e fi­ nicje realn e. K rótko m ówiąc, w szelkie um ow y słow ne, zw iązane z w p ro ­ w adzeniem now ych w yrazów , n adaw aniem nazw itp., nie byłyby, zda­ niem A rystotelesa, d efinicjam i.39 T w ierdzenie to jask raw o odbiega od współczesnego pojm ow ania defin icji nom inalnych.31

Rozw ażania te pokazują, dlaczego S ta g iry ta odrzuca podział platoński, sylogizm hipotetyczny, in d u k cję i „oczyw istość” fo rm u ły defin icy jn ej jako sposoby uzasadniania trafn o ści i realności definicji. E lim inacja tych m etod skłoniła A rystotelesa do poszukiw ania innych p odstaw uznaw ania definicji za tra fn e i realne.' D ochodzim y w te n sposób do p rob lem u sylo- gizm u istoty.

“ Por. ibid., II 7, 92 b, 25— 35. “ Por. ibid., II 7, 92 b, 35— 93 a.

80 P rzem aw ia za tym , jak się zdaje, dość w y r a ź n ie m ięd zy in n y m i n a stęp u ją cy te k s t A ry sto telesa : „Skoro d e fin io w a n ie polega n a p o k a zy w a n iu bądź czym je s t rzecz, bądź co znaczy jej n azw a lvziv t :. o^jiaiosi T&óyoai), to m ożem y w n io ­ sk ow ać, że d efin icja , p o n iew a ż n ie dow odzi a b so lu tn ie tego, czym je s t rzecz, je s t ty lk o w y p o w ied zią m ającą to sam o zn aczen ie co nazw a. A le to jest absurd. P rzed e w szy stk im dlatego, że m o żliw a b y ła b y d e fin ic ja r ó w n ie ż tego, co n ie je s t su b ­ sta n cją , a n a w et tego, co w o g ó le n ie istn ieje, m ożn a b o w iem w y ra zić n azw ą rów n ież rzeczy, k tóre n ie istn ie ją . P oza ty m w s z e lk ie w y p o w ie d z i b y ły b y d e fin i­ cjam i, p o n iew a ż za w sze m ożna p o d sta w ić ja k ą ś n a zw ę pod ja k ą k o lw ie k w y p o w ied ź, ta k że w sz y stk o c o k o lw iek b y śm y p o w ied zieli, a n a w e t cała Ilia d a b y ła b y d efin icją .”

Anal. Post., II 7, 92 b, 25— 33.

81 C hodzi o tak zw a n e d e fin ic je p rojek tu jące. Por. K. A j d u k i e w i c z : O d e fi n ic j i [w :] K. A j d u k i e w i c z : J ę z y k i .pozn an ia, t. II, W arszaw a 1965, ss. 239— 240.

(8)

J a k ju ż pow iedziałem , koncepcję sylogizm u isto ty w ykłada A rysto­ te le s w rozdziale ósm ym księgi d ru g ie j A n a lity k drugich. Zaczyna od p y tan ia, czy przedm io t definicji może być w jak im ś sensie przedm iotem rozum ow ania dowodowego, czy też je s t to absolutnie niem ożliw e.32 N a­ stępnie p rzypom ina pew ne tw ierd zen ie epistem ologiczne, wygłoszone gdzie in d z ie jss, k tó re m a służyć za podstaw ę rozw ażań. J e s t ono n astę­ pujące: poznanie, czym jest rzecz, sprow adza się do poznania przyczyny istnienia te j rzeczy.34 N ależy rozum ieć to tak: Jeżeli znam y istotę rzeczy, to znam y rów nież rację, czyli p rzyczynę istn ienia te j rzeczy. Nie m a tu ta j jeszcze całkow itego utożsam ienia isto ty rzeczy i p rzy czy n y realności rzeczy. A ry sto teles w yjaśnia, że niek ied y istota jest identyczna z p rzy ­ czyną (rzecz m a ra c ję w sobie), a niek ied y je st różn a od niej. Tylko w ty m dru g im p rzypad k u m ożna zasadnie pytać, czy istota je s t dowodna w pew nym sensie, czy nie je st.35 Z atem w p rzy p ad k u dowodności isto ty istn ieje poza nią je j przyczyna. Bez poznania te j przyczyny nie byłoby pełnego poznania istoty. Z chw ilą jed n ak , gdy poznam y przyczynę, istotę rzeczy stw ierd zam y jako realn ą. Z atem i w p rzy p ad k u gdy isto ta rzeczy nie utożsam ia się całkow icie z p rzyczyną tej rzeczy, m ożem y mówić, że poznanie realności sprow adza się do poznania istoty, bo gdy poznajem y istotę w sposób w y czerp ujący , to p oznajem y ją jako realn ą, poznajem y ją przez p rzy czyn ę rzeczy.3®

P oznanie istoty, w przy p ad k u gdy przyczyna rzeczy z n a jd u je się poza nią, d okonuje się w w y n ik u rozum ow ania sylogistycznego w edług sche­ m a tu Barbara, w k tó ry m term in em średn im jest te rm in oznaczający ową, z n a jd u jąc ą się poza rzeczą, przyczynę. We w niosku stw ierdzam y istotę rzeczy.37 Rozum ow anie to je s t w łaśnie sylogizm em istoty.

P odana c h a ra k te ry sty k a sylogizm u isto ty m oże nasunąć m iędzy innym i n a stę p u jąc ą trudność. W ydaje się, że zgodnie z A rystotelesa teo rią do­ w odzenia sylogistycznego te rm in śred n i pow inien ujm ow ać istotę rzeczy. Czy w p rzy p ad k u sylogizm u isto ty w a ru n e k te n je s t spełniony? A rysto­ teles odpow iada: „ je st to dow odzenie isto ty przez in n ą isto tę”.3® N asuw a się wobec tego dalsze p y tan ie, czy rzecz m oże posiadać w ięcej niż jed n ą istotę. O dpow iedź A ry sto telesa je s t n astęp u jąca: gdy m ów i się o sylo­ gizm ie istoty, to nie należy sądzić, że je s t on dow odem całej — jeśli tak m ożna pow iedzieć — istoty. W sylogizm ie isto ty „dowodzi się” jed en

33 Por. A nal. P ost., II 8, 93 a — 4.

33 Por. ibid., II 2 (rozdział p o św ięco n y red u k cji p ytań naukow ych). 34 Por. ib id., II 8, 93 a, 4— 5.

33 Por. ib id., II 8, 93 a, 56. τ ο ύ τ ο yj τ ο abx'o ή ά λ λ ο , κ α ν ijj α λ λ ο , ή ά π ο δ ε ικ τ ό ν ή ά ν α π ό δ ε ικ τ ο ν .

33 Por. ibid., II 8, 93 a, 5— 10. 37 Por. loc. cit.

(9)

8 Tadeusz K wiatkowski

elem en t isto ty rzeczy w oparciu o in n y elem ent tej istoty, p rzy czym ten, k tó ry jest podstaw ą dowodow ą, jest niedow odny.3®,

Czy dotychczasow a c h a ra k te ry sty k a sylogizm u isto ty jest w y starcza­ jąca? S ta g iry ta zdaje sobie spraw ę z jej braków i k o n ty n u u je w y jaśn ie­ nia, a przede w szystkim robi w yraźn e zastrzeżenie, że sylogizm isto ty nie jest dow odem w ścisłym znaczeniu. „[...] m etoda (ś τρόπος) ta nie polega na dow odzeniu w sensie ścisłym , lecz chodzi tu tylko o logiczny sylogizm isto ty (λογικός σολλοϊισμός τού τί έατι)” .«» Rozum iem to tak: sylogizm istoty nie różni się od dow odu w ścisłym znaczeniu pod w zglę­ dem form alnym . Czysto logicznie rzecz biorąc, je s t on rozum ow aniem sylogistycznym . Nie jest jed n a k dow odem ze w zględu na swój przedm iot. To bowiem , co się stw ierdza w e w niosku sylogizm u istoty, nie jest ele­ m en tem pochodnym w d anym bycie, lecz należy do jego istoty. J a k w iem y, przedm iotem dow odzenia w sensie ścisłym są ty lk o elem en ty po­ chodne w bycie.

M ożna postaw ić p y tan ie, czy sylogizm isto ty posiada w ogóle jak ąś w artość poznawczą. W ydaje się, że odpowiedź na to py tan ie należy zw ią­ zać z przeprow adzonym przez A rysto telesa rozróżnieniem poznania do­ skonałego, czyli poznania adekw atnego w zględem przedm iotu (n atu ry — φύσει) i poznania faktycznego, tj. poznania, jak ie osiągam y w zależności

od naszych (πρός η μ ά ς ) w arun k ów poznaw czych.41

Sądzę, że w artość poznaw czą sylogizm u isto ty należy związać z n a­ szymi fak ty czn ym i w aru n k am i poznaw czym i. J e s t on p rz y d a tn y w pro­ cesie naukow otw órczym . N atom iast — ja k się zdaje — nie m ógłby figu ­ row ać jako elem ent s tru k tu ry gotow ej n a u k i doskonałej w rozum ow aniu A rystotelesa.

i

O św iadczywszy, że sylogizm isto ty nie jest dow odzeniem w ścisłym tego słowa znaczeniu, że je st to ty lk o logiczny sylogizm istoty, A rystoteles k o n ty n u u je c h a ra k te ry sty k ę jego ro li w procesie poznaw czym . Pozostaje ona w ścisłym zw iązku z zagadnieniem stosunku, ja k i zachodzi pom iędzy poznaniem fak tu — οτι (poznaniem d ający m odpowiedź na p y tan ie ty p u : „czy coś je s t”) i poznaniem ra c ji — διύτι (poznaniem d ający m odpowiedź na p y tan ie ty p u : „dlaczego coś je s t”). Otóż stosunek te n p rzed staw ia się następująco: „G dy znam y fakt, szukam y jego ra c ji i chociaż n iek iedy jest tak, że fak t i ra c ję poznajem y rów nocześnie, to jed n a k nie jest m ożliw e poznanie ra c ji przed poznaniem fak tu : ta k sam o je st oczyw iste, że nie m a isto ty bez istnienia i że niem ożliw e je s t poznanie tego, czym jest rzecz,

38 Por. tbid., II 8, 93 a, 10— 14. 40 Por. ibid., II 8, 93 a, 14— 15.

41 W sp ra w ie rozróżnienia „tego co z n atu ry — ęiioa” i „tego, co ze w zg lęd u na nas — πρός ημάς”. Por. m . in. A nal. Post., I 2, 71 b, 33— 72 a, 5.

(10)

jeżeli się nie wie, czy rzecz ta istn ieje” .42 A ry sto teles przypom ina tu tw ierdzenie, że istotę m ożem y poznać tylko jako realn ą, czyli, że w a ru n k iem poznania istoty rzeczy jest poznanie istnienia tej rzeczy. Otóż poznanie istn ien ia rzeczy może być dw ojakiego rodzaju. Może m ieć c h a ra k te r zasadniczy (poznanie istn ienia polegające nie tylko na jego stw ierdzeniu , lecz pon d ato na jego rozum ieniu) lub tylko p rzy­ p adkow y (per accidens): „[...] poznajem y, że rzecz jest lub nie jest, bądź u jm u jąc jak iś elem en t isto ty tej rzeczy, bądź ty lk o przypadkow o, np. kiedy w iem y ty lk o , że grzm ot je s t hałasem w chm urach, zaćm ienie je st brakiem św iatła, człow iek je s t jakim ś zw ierzęciem , dusza — ty m co porusza się sam o.” 43 We w szystkich ty ch przypadkach stw ier­ dzam y tylk o fa k ty nie rozum iejąc ich. J e st to tylko przypadkow e poznanie istnienia, dostarczone np. (jeśli dobrze rozum iem m yśl A rystotelesa) przez o bserw ację zm ysłow ą.

Poznanie to je s t n iew y starczające i w żadnym przyp adk u nie może służyć jako podstaw a poznania istoty. W ym ienione w zacytow anej w y­ powiedzi A rysto telesa p rzy k ład y w skazują elem en ty isto ty odpow iednich rzeczy (grzm otu, zaćm ienia, człow ieka, duszy), ale m y o ty m nie wiem y, k ied y poznanie istnienia ty ch elem entów posiada c h a ra k te r przypadkow y (np. opiera się tylko na spostrzeżeniu zm ysłow ym hałasu, b rak u św ia­ tła itp.): „Zawsze, kiedy znam y istnienie rzeczy w sposób przypadkow y tylko, jesteśm y z konieczności pozbaw ieni jakiegokolw iek poznania istoty tej rzeczy, poniew aż w łaściw ie nie w iem y nap raw dę, czy ta rzecz istnieje, czy nie istn ieje, a poszukiw anie odpowiedzi na pytan ie, czym rzecz jest, bez znajom ości jej istnienia, nie jest w łaściw ie poszukiw aniem poznaw ­ czym .” 44 Inaczej p rzed staw ia się spraw a, gdy istnienie rzeczy poznajem y przez jak iś tłum aczący realność tej rzeczy elem ent istotny.45

R ozpatrzm y teraz podane przez A rystotelesa przykłady. J a k ju ż m ó­ w iłem , o tym , że grzm ot jest hałasem w chm urach, a zaćm ienie jest b ra ­ kiem św iatła, m ożem y się dowiedzieć na podstaw ie obserw acji zm ysłow ej. M am y w ted y przypadkow e (per accidens) poznanie faktów , a ty m sam ym nie w iem y nap raw dę, czy chodzi tu o ele m en ty istoty zjaw iska zwanego grzm otem i zjaw iska zw anego zaćm ieniem . Ale — zdaniem A rystotelesa — tw ierdzenie, że grzm ot je s t hałasem w chm urach, a zaćm ienie je s t b ra ­ kiem św iatła na K siężycu, m ogą być konkluzjam i rozum ow ań sylogi- stycznych.

42 Ibid., II 8, 93 a, 16— 20; w sp ra w ie różn icy p om ięd zy pozn an iem fa k tu i p o­ zn an iem ra cji zob. ibid., I 13. oraz II 1 i 2; T. K w i a t k o w s k i : R o z u m o w a n i a oti t oiiu u A r y s t o t e l e s a , A nn. U n iv. M ariae C u rie-S k ło d o w sk a , sectio F, vol. X V I

(1961), L u b lin 1964, ss. 1— 19.

« Por. A nal. Post., II 8, 93 a, 20— 25.

** Por. ibid., II 8, 93 a, 25— 27.

(11)

10 Tadeusz K w iatkow ski

G dy znam y fak t zaćm ienia K siężyca, w te d y p y tam y o jego przyczynę. Co jest tą przyczyną? J e s t nią odpow iednie położenie Ziemi. W iem y, że p y tan ie o przyczynę je s t p y tan iem o istotę.46 Z atem isto ta zaćm ienia Księżyca polega na odpow iednim położeniu Ziemi. G d y stw ierd zim y tak ie położenie Ziem i, w ted y znam y i fa k t zaćm ienia (wiem y, że na Księżycu nie m a św iatła) i rozum iem y te n fak t, czyli w iem y, dlaczego św iatła nie ma. C ały te n w yw ód m ożna ułożyć w postaci n astępującego sylogizm u: S k u tek położenia Ziem i P je s t b rak iem św iatła na K siężycu. Zaćm ienie K siężyca jest sk u tkiem położenia Ziem i P, więc zaćm ienie K siężyca jest b rak iem św iatła na K siężycu.47

A nalogiczny sylogizm uk ład am y w zw iązku z p y tan iem , co to jest grzm ot: S k u te k gaśnięcia ognia w chm u rach je s t hałasem w chm urach. G rzm ot jest sk utkiem gaśnięcia ognia w chm urach, więc grzm ot je s t hałasem w chm urach.48

Sylogizm y te są rów now ażne n astęp u jący m definicjom „przyczyno­ w y m ” : Zaćm ienie K siężyca je s t to b ra k św iatła n a K siężycu spow odo­ w any położeniem Ziem i P. G rzm ot je st to hałas spow odow any w yg asa­ niem ognia w chm urach .49

D efinicje tego ty p u są w ym ienione jako je d e n z członów podanego przez A ry sto telesa podziału d efin icji realny ch. Pozostałe człony tego po ­ działu stanow ią definicje podstaw ow e (definicje substancji) i k o nkluzje sylogizm ów isto ty .60

R ozpatrzm y kró tko pew ne zagadnienie, zw iązane przede w szystkim z o statnim z w ym ienionych rodzajów definicji, tj. definicji będących konkluzjam i sylogizm ów istoty. M am tu n a m yśli sposób pojm ow ania przez A rystotelesa tzw . d efin icji nom inalnej.

W spom niałem w yżej; że rozum ienie d e fin icji nom inalnej u A ry sto ­ telesa je st swoiste, że różni się ono zasadniczo od w spółczesnych koncepcji definicji nom inalnej. Jak o jed n ą z najw ażn iejszych różnic w ym ieniłem tę, że u A rysto telesa definicja nom inalna nie m oże posiadać c h a ra k te ru arbitraln ego . T w ierdzenie to tra k to w a łe m oczywiście jak o hipotezę, k tó rą należy trochę obszerniej w yjaśnić i uzasadnić.

K onkluzje sylogizm ów isto ty tra k tu je A rystoteles, ja k ju ż pow ie­ działem , jako pew ien rodzaj d efinicji realn ych . Nie są to oczywiście d e fi­ nicje pełne, u jm u ją bow iem ty lk o część istoty, m ianow icie je j ele m en t „m aterialn y ” (rodzajow y).51. Jed n ak że m y w w y n ik u sylogizm u isto ty

48 W sp ra w ie red u k cji p y ta ń dtóri do p y ta ń ti Iotiv por. ibid., II 2.

47 Por. ibid., II 8, 93 a, 29— 93 b. 48 Por. ibid., II 8, 93 b, 7— 15.

48 Por. ibid., II 10, 93 b, 38— 94 a, 8; II 10, 94 a, 10— 13. 80 Por. ibid., II 10, 93 b, 38— 94 a, 8; TT 10. 94 a 8— 10.

51 T erm in „brak św ia tła n a K się ż y c u ” je s t n ad rzęd n y zak resow o w zg lęd em term in u brak św ia tła na K sięży cu sp o w o d o w a n y p o ło żen iem Z iem i P ”. J e st w ię c

(12)

p o zn ajem y te n elem en t jako realn y , czyli nap raw d ę jako elem ent isto ty rzeczy definiow anej. Z atem k o nkluzje sylogizm ów isto ty uznam y za czę­ ściow e d efin icje realne. W iem y jed n ak , że te sam e zdania, k tó re tu uzna­ jem y jako kon k luzje sylogizm u isto ty , m ogły być nam znane przed sfor­ m uło w aniem ty ch sylogizmów. M ogliśm y je np. uznać na podstaw ie o b serw acji zm ysłow ej b rak u św iatła na K siężycu lub hałasu w chm urach. C zy w tej sy tu a c ji poznaw czej w olno nam trak to w ać om aw iane zdania jako definicje?

N a to p y tan ie m ożna chyba odpowiedzieć tw ierdząco. Zdania te są przecież odpow iedziam i na p y tan ia ty p u « sottv, po dpadają więc pod ogólne o kreślenie d e fin icji.52 N ie są to jed n a k d efinicje realne, gdyż nasza znajom ość realności ich przedm iotów posiada ty lk o c h a ra k te r p rzy p ad ­ kow y, a ty m sam ym jest n iew y starczająca dla uznania ty ch definicji za realn e. Są to zatem d efin icje nom inalne.

T w ierdzenie to nie je s t oczywiście w ypow iedziane przez A rystotelesa

(expressis verbis). W ydaje się jed n ak , że w refero w an y ch tek stach zn aj­

d u ją się dostateczne p odstaw y do jego w ygłoszenia, że zatem odpow iada ono in ten cjo m S ta g iry ty . P rzem aw ia za ty m p rzed e w szystkim rozróż­ nienie przypadkow ego (per accidens) poznania istnienia rzeczy i istotnego (p er se) poznania istnienia rzeczy.

T ylko w ty m d ru g im p rzy p ad k u m ożna m ówić o definicjach realnych. Z atem jeżeli zdania: „Zaćm ienie K siężyca je s t to b ra k św iatła na K się­ ży cu ” i „G rzm ot je st to h ałas w c h m u rach ” u znam y za defin icje pew nego ro d zaju , to ty lk o w te d y zaliczym y je do d efin icji realnych , gdy uznam y je za konkluzje sylogizm ów istoty. T ak n ależy chyba rozum ieć um ieszcze­

nie tych konkluzji w dokonanym przez S ta g iry tę podziale d efin icji re a l­ nych.53.

Z atem te sam e zdania, odczytane jak o k o nkluzje sylogizm ów istoty, b y ły b y d efin icjam i realn y m i, a uznane na podstaw ie d ającej ty lk o p rzy ­ padkow e poznanie istn ien ia rzeczy definiow anej — tylko d efin icjam i no­ m inalnym i. D odajm y, że przypadek, kied y w spom niane zdania (i im po­ dobne) p rz y jm u je m y za ko nkluzje sylogizm ów istoty, jest jed yny m p rzy padk iem , k ied y te zdania uw ażam y za d efin icje realne: „[...] stw ie r­ d zam y zatem , że bez rozum ow ania dowodow ego nie m ożna poznać isto ty rzeczy m ającej przyczynę in n ą niż ona sam a; nie znaczy to jedn ak, że istota ta je s t dow odna

w zg lęd em teg o term in u term in em rodzajow ym . P odobny sto su n ek zachodzi p o­ m ięd zy term in em „h ałas w ch m u rach ” i term in em „hałas w chm u rach sp ow od ow an y w y g a sa n ie m o g n ia ”.

« Por. A nal. Post., II 10, 93 b, 29. " Por. ibid., II 10, 94 a, 8— 13. « Por. ibid., II 8, 93 b, 15— 20.

(13)

12 Tadeusz K wiatkowski

Rozw ażania te pokazują, że w edług A rysto telesa o ch ara k te rz e d efi­ nicji nie d ecy d u ją k ry te ria czysto językow e. Te sam e bow iem fo rm u ły językow e m ogą być uznane bądź za d efin icje nom inalne, bądź za d efi­ nicje realn e w zależności od tego, jakiego ty p u procesu poznawczego są w ynikiem . O ch arak terze definicji w edług S ta g iry ty d ecy d u ją więc — m iędzy innym i — k ry te ria epistom ologiczne.

II A N A L IZ A PO JĘ C IA SY LO G IZM U ISTO TY

R ozw ażania częgpi I potw ierd zają fakt, że A rystoteles, m im o w ielu zastrzeżeń, przy zn aje sylogizm ow i isto ty bardzo w ażną ro lę w nauce o definicji. N azywa on w praw dzie tę form ę rozum ow ania sylogizm em sztucznym (logicznym ty lk o — λοΤικός σολλοϊισμός τού τί εατι), ale ró w ­ nocześnie tw ierdzi, że: „[...] nie m a w praw dzie dow odu definicji, je d ­ nakże d efinicję poznajem y w łaśnie przez dowód, tj. przez sylogizm ” .55 N asuw a się więc p ytanie, jak a jest podstaw a takiego w yróżnienia sylo- gizm u isto ty w śród m etod uzasadniania trafn o ści i realności defin icji? J e st to głów ny problem tej części a rty k u łu , ponadto rozw ażym y jeszcze w zakończeniu zagadnienie zakresu sylogizm u istoty.

Na py tan ie o podstaw y pozycji sylogizm u isto ty w nauce A rystotelesa o definicji m ożna odpowiedzieć krótko, że sylogizm te n je s t n ajb ard ziej ze w szystkich m etod poszukiw ania i uzasadniania definicji zbliżony do dow odu naukow ego. W yjaśnienie i uzasadnienie tej tezy polegać będzie na ko nfro n tacji pojęcia sylogizm u isto ty z koncepcją dow odu naukow ego u A rystotelesa.

T erm in „dowód n auk o w y ” (απόδειξις, σολλοϊιαμός επιστημονικός) nie je s t u A rystotelesa jednoznaczny. P rzed e w szystkim m ożna go zrozum ieć szerzej i w ęziej. P rz y szerszym sposobie rozum ienia tego term in u dowo­ dam i naukow ym i są zarów no rozum ow ania, w k tó ry c h w yniku o trz y m u ­ jem y w pełni uzasadnioną odpowiedź na p y tan ie ty p u „dlaczego coś jest (coś się dzieje)” (— np. „dlaczego je s t zaćm ienie K siężyca”) lub „dlaczego coś posiada d a n y a try b u t” (— np. „dlaczego człow iek jest zdolny do śm iechu”), czyli tzw . sylogizm y διότι (racji), ja k i rozum ow ania, dzięki któ ry m u zy sk ujem y ty lk o odpowiedź n a p y tan ie ty p u „czy coś je st (coś się dzieje)” (np. „czy K siężyc podlega zaćm ieniu”) lu b „czy o kreślo ny a try b u t p rzy słu g u je danem u przedm iotow i” (np. „czy człow iek je s t zdolny do śm iechu”), czyli tzw . sylogizm y οτι (faktu). W w ęższym znaczeniu dow odam i naukow ym i są ty lk o sylogizm y διότι .5«

55 Por. loc. cit.

58 R ozróżn ien ie sy lo g izm ó w Jiótc i οτι zajm u je się A r y sto te le s szczegółow o w rozd ziale trzyn astym k sięg i p ierw szej A n a l i t y k drugich. Por. ta k że K w i a t ­ k o w s k i : op. cit., ss. 2—6.

(14)

W idzim y więc, że dow ody naukow e w n ajściślejszym tego słowa zna­ czeniu są — zdaniem A rysto telesa — sylogizm am i διότι. W dalszym ciągu, m ów iąc o k o n fro n tacji pojęcia sylogizm u isto ty z koncepcją do­ wodu naukow ego u S ta g iry ty , będę m iał na uw adze tylko dowód διότι.

Z ajm ijm y się tym pojęciem nieco bliżej. P u n k te m w yjścia niech będą ok reślen ia podane przez A rystotelesa. W rozdziale d ru g im księgi p ierw ­ szej A n a lity k drugich S ta g iry ta ta k c h a ra k te ry z u je w iedzę naukow ą: „Sądzim y, że posiadam y w iedzę o danej rzeczy w sensie absolutnym , a nie — na sposób sofistów — w sensie przypadłościow ym tylko, gdy je ste śm y przekonani, że znam y przyczynę, przez k tó rą ta rzecz istnieje, g d y w iem y, że je s t to przyczyna te j w łaśnie rzeczy oraz, gdy nie jest m ożliw e, żeby ta rzecz była inna niż je s t.” 57

P rzez w iedzę naukow ą rozum ie S ta g iry ta przede w szystkim wiedzę d em o n stra ty w n ą , tj. w iedzę osiągniętą na drodze dow odzenia sylogi- stycznego: ,,To, co tu ta j nazy w am y w iedzą, je st poznaniem na drodze dow odzenia. P rzez dow ód rozum iem sylogizm^ którego posiadanie już je st d la nas w iedzą n au kow ą.” 58

C h a ra k te r sylogizm u jako dow odu naukow ego zależy ściśle od cha­ r a k te ru przesłanek. S ta g iry ta staw ia n astęp ujące w ym agania przesłankom takieg o sylogizm u: „Jeżeli zatem w iedza naukow a polega na tym , co stw ierdziliśm y, konieczną je s t rzeczą, żeby w iedza dem o n straty w n a w y­ chodziła z przesłanek praw dziw ych, pierw szych, bezpośrednich, bardziej z nanych niż k onkluzja, poprzedzających ją i będących je j przyczyną.” 59 W przytoczonych w ypow iedziach A rysto telesa zaw iera się im plicite d efin icja dow odu naukow ego. W ydaje się jed nak, że w yraźn e form uło­ w anie tej d e fin icji m ożna tu uznać za zbyteczne. K onieczne jest n ato ­ m iast w y jaśn ienie n iek tórych w aru n k ów podanych w ty ch w ypow iedziach jako określające naukow ość sylogizm u dowodowego.

W arunki, jak ie w edług ostatniego z przytoczonych tekstów S ta g iry ty spełniać w inny przesłanki dow odu naukow ego są następujące:

1. P rzesłan k i sylogizm u dowodowego m uszą być praw dziw e. Zgodnie z w yjaśnien iem S tag iry ty , w a ru n e k te n należy rozum ieć jako w ym aganie, by to, co stw ierd zają przesłanki, rzeczyw iście istniało.80 P ierw szy w a ru ­ n ek naukow ości je st więc w a ru n k iem ontologicznego realizm u. P rzedm iot n a u k i m usi istnieć obiektyw nie. D odajm y, że A ry stoteles żąda, żeby to istnienie m iało c h a ra k te r koniecznościowy. B y ty ak cy dentalne nie są przedm iotem poznania ściśle naukowego.

57 Por. A nal. Post., I 2, 71 b, 8— 13. 59 Por. ibid., I 2, 71 b, 17— 19. 99 Por. ibid., I 2, 71 b, 19— 22. 90 Por. ibid., I 2, 71 b, 25— 26.

(15)

14 Tadeusz K w iatkow ski

2. P rzesłan k i m ają być pierw sze, tj. m a ją one stw ierdzać n a jb a rd zie j podstaw ow e (czyli k o n sty tu ty w n e) elem en ty rzeczyw istości będącej przedm iotem badania, a nie elem en ty w zględem tam ty ch pochodne. Jak o k o n sty tu u jące d a n ą rzeczyw istość są one rów nocześnie elem en tam i tłu ­ m aczącym i tę rzeczyw istość w sensie n ajb ard ziej podstaw ow ym i osta­ tecznym . Jako ostateczne nie m ogą one być tłum aczone przez inne ele­ m en ty , lecz tłum aczą się same. W ty m sensie — jeśli dobrze rozum iem m yśl A rystotelesa — zdania stw ierd zające te ele m en ty są niedow odnym i przesłankam i sylogizm ów naukow ych. Nie je s t to rów noznaczne z n ie­ m ożliw ością otrzy m ania ty ch zdań z in n y ch na drodze czysto logicznych przekształceń. P od staw y k resu dow odzenia tk w ią w obiektyw nej rzeczy ­ wistości. D ocieram y do nich dzięki in tu icy jn o -in te le k tu a ln e j w ładzy po­ znaw czej zw anej vouę. Jak o w y n ik poznaw czy o trz y m u je m y w tym p rz y ­ padku definicje realne, k tó re są w łaśnie pierw szym i w ła śc iw y m i81 p rz e ­ słankam i dow odów naukow ych.82

3. P rzesłan k i pow inny być bezpośrednie w zględem konkluzji. W aru ­ nek te n należy chyba rozum ieć jako żądanie, b y p rzesłan k i stw ierd zały najbliższy elem ent uzasad n iający w zględem tego, co się stw ierdza w k on ­ kluzji. Za Itaką in te rp re ta c ją przem aw ia podana przez S ta g iry tę c h a ra k ­ te ry sty k a sylogizm u Sióit. A ry sto teles m ów i w tej c h a ra k te ry sty c e w y ­ raźnie, że w sylogizm ie przesłanki p od ają najbliższą przyczynę tego, co się stw ierdza w konkluzji. Sylogizm , k tó ry nie spełnia tego w a ru n k u , jest tylko sylogizm em o t i«8 .

4. P rz esła n k i m ają być bardziej znane niż konkluzja, co m ożna — w edług A rysto telesa — rozum ieć dw ojako. Po pierw sze, że m y, tj. pod­ m io ty poznające, bardziej je znam y. P o drugie, p rzesłan k i m ogą być b a r­ dziej znane w ty m znaczeniu, że stw ierd zają elem en t rzeczyw istości m ający w yższy w alo r tłum aczący niż ten, jak i posiada ele m en t stw ie r­ dzony w konkluzji. Z ak resy ty c h znaczeń nie p o k ry w a ją się. W p rz y ­ pad k u dow odu naukow ego w ścisłym sensie m oże być b ra n e pod uw agę tylko to drugie znaczenie zw rotu „przesłanki są b ardziej znane niż k o n­ k lu zja ” .81

5. P rzesłan k i m ają poprzedzać konkluzję. W a ru n e k te n m ożna — ja k się zdaje — utożsam ić z 4.

6. P rzesłan k i m ają być p rzyczyną konkluzji. Z daniem niek tó ry ch au torów A rystoteles żąda tu, b y p rzesłank i b y ły logiczną ra c ją k onkluzji,

11 O prócz p rzesła n ek w ła śc iw y c h (por. ibid., I 2, 72 a, 5— 8) dla danej n au k i w y m ien ia A r y sto te le s jeszcze tzw . zasad y w sp ó ln e, k tóre n a zy w a a^uiiiata Por. ibid., I 10, 76 a, 37— 40.

·* Por. ibid., I 3. 72 b, 18— 15. Por. ibid., I 13. 78 a, 22— 25.

(16)

czyli, b y w niosek w y nik ał logicznie z przesłanek.·5 T aka in te rp re ta c ja om aw ianego w a ru n k u nie w y d aje się je d n a k słuszna. W edług A rystotelesa nie je s t bow iem obojętne, k tó re z dw óch zdań je s t przesłanką, a k tóre wnioskiem , n aw et w p rzy padk u , gdy zdania te naw zajem z siebie w yni­ kają. Tak je st np., gdy jedno ze zdań stw ierd za przyczynę, a d ru g ie bez­ pośredn i jej sk u tek. G dy p rzesłan k ą jest zdanie stw ierd zające przyczynę, a k o n k lu zją — zdanie stw ierd zające je j bezpośredni skutek, m am y do czynienia z sylogizm em διότι. G dy je st odw rotnie, to znaczy, gdy p rze­ słanką jest zdanie stw ierd zające sk u tek , a k o nk luzją zdanie stw ierdzające bezpośrednią przyczynę tego sk u tk u , to — m im o że są to, w edług A rysto­ telesa, zdania logicznie rów now ażne (więc i tu p rzesłan k i są ra c ją w nio­ sków) — m am y tylk o sylogizm οτι««.

W edług A ry sto telesa nie m ożna utożsam iać rów now ażności logicznej z rów now ażnością dow odow ą; p rzem aw iają za ty m poprzednio om ówione w a ru n k i naukow ości przesłanek. Chodzi w nich przecież o to, że p rze ­ słanki m ają stw ierdzać to, co je s t ontycznie bardziej podstaw ow e i bardziej tłum aczące niż to, co się stw ierdza w konkluzji, a nie ty lko o to, by przesłanki b y ły rac ją logiczną konkluzji. W ydaje się, że w y rażenie „przesłan k i m ają być p rzyczyną konkluzji” należy trak to w ać jak o w ypow iedź skróconą i rozum ieć jako rów noznaczne z w y­ pow iedzią „przesłanki m ające stw ierdzać rea ln ą przyczynę tego, co się stw ierdza w e w nio sk u”. Sądzę, że przy jęcie takiego sposobu rozum ienia om aw ianego w a ru n k u nie w ym aga zby t d łu g iej arg u m en tacji, poniew aż: 1) A ry sto teles niezm iernie często używ a zw rotu „poszukiw anie term in u średnieg o ” n a oznaczenie poszukiw ania p rz y c z y n y 57 oraz 2) nastaw ienie S ta g iry ty w b adaniach epistem ologicznych je s t obiektyw istyczne. O w iele tru d n ie j odpow iedzieć na pytan ie, co to je s t — w edług A rystotelesa — przyczyna, rozum iana jako coś obiektyw nego. S ta g iry ta nie podaje

expressis verb is ad ek w atn ej defin icji term in u „przyczyna” i — jak się

zdaje — nie po sługuje się nim jednoznacznie.

P on ad to zagadnienie przyczynow ości u A rystotelesa je s t uw ikłane w ko n tek st n iezm iernie tru d n e j p ro b lem aty k i ontologicznej. W yczerpu­ jące opracow anie tego zagadnienia w ym agałoby więc ro zpatrzenia w ielu problem ów z zak resu ontologii S tag iry ty . Z konieczności m usim y tu ogra­ niczyć się do bardzo skróconego om ów ienia problem u. Z w róćm y więc uw agę p rzed e w szystkim na te rm in „przy czyn a” , uw zględniając kon­ cepcję doskonałego dow odu naukow ego A rystotelesa. P rzez „przyczynę” w ty m kontekście problem ow ym S ta g iry ta rozum ie isto tę rzeczy lu b jakiś

“ Por. J. S a l a m u c h a : P o ję c i e d e d u k c j i u A r y s t o t e l e s a i Sw. T o m a s z a z A k w i n u , W arszaw a 1930, s. 21.

"· Por. Anal. Post., I 13, 78 a, 26— 30. 17 Por. np. ibid,, II ca ły rozd ział drugi.

(17)

16 Tadeusz K w iatkowski

elem en t tej istoty. D odajm y, że chodzi tu o istotę tzw . g a tu n k u w łaści­ wego, czyli najniższego w h ierarch ii gatunków . Pojęcie to jest dość tru d n o w ytłum aczyć, poniew aż te k sty są bardzo niejasne. Je śli jed n a k dobrze rozum iem m yśl A rystotelesa, to jego teza je s t n astępująca: Istn ie ją n a­ tu ra ln e g atu n ki podstaw ow e. G atu n k i te nie o dpow iadają — logicznie rzecz biorąc — pojęciom n ajm n iej ogólnym , tj. pojęciom , k tó re m ożna dzielić ju ż tylko na pojęcia jednostkow e. Jed n ak że rozróżnienia, jak ie w ram ach ty ch g atu n ków przeprow adzam y, o p ierają się na cechach, k tó re nie stanow ią elem en tu k o n sty tu ty w n eg o żadnej isto ty (n atu ry bytow ej) w ontologicznym tego słow a znaczeniu. C echy te stanow ią elem en ty b y ­ towo drugorzędne (pochodne, przypadłościow e), nie m ające w aloru tłu ­ maczącego.

W arto zilustrow ać tę n iezbyt jasn ą tezę przyk ładam i. A ry sto teles po­ daje jako przy k ład g a tu n k u podstaw ow ego g atu n ek tró jk ą tó w . T ró jk ą ty m ożna oczywiście dzielić na różne ty p y , jednakże to, co je st zasadą po­

działu (np. cecha bycia lu b niebycia tró jk ą te m rów nobocznym ), nie po­ siada w artości elem en tu uzasadniającego, a człony podziału nie są w ła­ ściw ym i podm iotam i dow odu.88. Do gatu n kó w podstaw ow ych zaliczyłby A rystoteles na pew no g a tu n e k ludzi. Nie u znałby natom iast za tak ie gatu n k i (a ty m sam ym w ogóle za g atu n k i w sensie ontologicznym ) czło­ nów podziału tego g atun k u, np. M urzynów , białych itp. Pojęcie g a tu n k u podstaw ow ego jest jed n y m z najb ard ziej isto tn ych pojęć, leżących u pod­ sta w epistem ologii A rystotelesa. W iąże się ono bardzo ściśle z pojęciem sylogizm u istoty.

S ku tk iem przy czy n y w rozum ieniu A rystotelesa, ja k sądzę, je s t po­ chodna w łaściw ość istotna, zw ana przez scholastyków proprium , tj. a tr y ­ but, k tó ry p rzysług uje danem u przedm iotow i zawsze i w yłącznie dlatego, że przedm iot ten posiada określoną istotę.69 Z ak resy p rop rium i odpo­ w iedniej isto ty rzeczy p o k ry w ają się.70 Można zatem pow iedzieć, że istota rzeczy i odpow iednie p ro priu m są logicznie rów now ażne. Nie są jed n a k rów now ażne ontológicznie. P roprium , jako elem en t pochodny, nie posiada w aloru uzasadniającego. E lem entem u zasadniającym — i to w sensie osta­ tecznym — jest istota g atu n k u podstaw ow ego. T łum aczy się sam a i u za­ sadnia elem en ty pochodne w bycie. Nie m oże ona być przedm iotem do ­ w odu w łaśnie w ty m sensie, że je s t elem entem tłum aczącym ostatecznie, elem entem n ajb ard ziej podstaw ow ym . N atom iast p ro p riu m je s t w łaści­

•s Por. ibid., I 5, 74 a, 35— 74 b, oraz I 24, 85 b, 5— 8. N a leży zaznaczyć, że S ta g iry ta n ie m ów i o tró jk ą cie jako o g atu n k u p o d sta w o w y m , le c z jako o p od ­ m iocie p o d sta w o w y m dow od zen ia. W yd aje się jed n ak , że term in ó w tych m ożna u żyw ać zam ien n ie.

«· Por. ibid., I 4, 73 a. 36—73 b, 2. »· Por. Top., I 5, 102 a, 18—20.

(18)

w ym przed m iotem dow odu. S ta je się bow iem zrozum iałe dopiero w św ie­ tle odpow iedniej istoty, a jego p ełne poznanie m oże być dokonane w y ­ łącznie na drodze dow odzenia. N atom iast istota rzeczy jest przedm iotem d efin icji.71

P odsum ow ując, m ożna k ró tk o stw ierdzić: dowód ściśle naukow y w e­ d łu g A rystotelesa polega na w ykazaniu, że danem u podm iotow i w łaści­ w em u (gatunkow i podstaw ow em u) p rzy słu g u je określony a try b u t. W y­ kazanie to sprow adza się do stw ierdzenia, że w łaściw y podm iot dowodzenia posiada istotę im p lik u jącą d a n y a try b u t.

N ietru d n o dostrzec, że tak ro zu m iany dow ód nauk ow y m usi mieć s tru k tu rę sylogizm u. Są to bow iem trz y te rm in y i odpow iednio z nich zbudow ane trz y zdania, z k tó ry c h d w a to przesłanki, a trzecie — w niosek sylogizm u. P ierw szy te rm in oznacza podm iot dow odzenia, czy odpow iedni g a tu n e k przedm iotów . D rugi — a rty b u t (odpow iednie proprium ) będący przedm iotem dowodu. Trzeci — isto tę g atu n k u , k tó ra je s t podstaw ą stw ierdzenia, że gatu n k ow i tem u p rzy słu g u je d any a try b u t. I odpow ied­ nio — w jed n y m ze zdań stw ierdzam y, że d a n y a tr y b u t je s t konsekw encją tak ie j oto istoty. W d ru g im — że d a n y podm iot posiada tak ą w łaśnie istotę. I w reszcie w trzecim zdaniu, k tó re je st k onkluzją rozum ow ania dowodowego, m ów i się, że d an y a try b u t p rzy słu g u je podm iotowi.

W św ietle przeprow adzonych rozw ażań łatw o zrozum ieć, dlaczego w teo rii dow odu ściśle naukow ego A rysto telesa uw zględniony został tylk o je d e n ty p form alno-logicznych schem atów rozum ow ania, m ianow icie sche­ m a ty sylogistyczne. W ram ach innych schem atów (np. w ram ach znanych S tagirycie schem atów kon w ersji i opozycji) nie m a bow iem m ożliwości pow ołania się na istotę rzeczy jak o podstaw ę stw ierdzenia, że rzeczy te j p rzy słu g u je odpow iedni a try b u t. D odajm y, że jak kolw iek S ta g iry ta pod­ k reśla ważność schem atu sylogistycznego w dow odzie naukow ym , to jed n a k je s t bardzo dalek i od form alizm u. W szak nie schem at form alno- log iczny .jako ta k i u jaw n ia zw iązki rzeczow e m iędzy w chodzącym i w grę term in am i. Z w iązki te u jaw n ia in tu icja in te le k tu a ln a . Rola in tu icji in te ­ le k tu a ln e j nie ogranicza się zatem do o dkrycia zasady dow odzenia w po­ staci d e fin icji u jm u jąc e j istotę rzeczy, lecz rów nież do odkrycia zw iązku pom iędzy istotą rzeczy a odpow iednim a try b u tem . W akcie dow odzenia um ysł „w idzi” w św ietle isto ty rzeczy, że d an y a try b u t przy słu g u je da­ nem u podm iotow i z konieczności. Je że li zw iązki pom iędzy term in am i w zdaniach sylogizm u dowodowego m ożem y nazw ać zw iązkam i anali­ tycznym i, to spostrzegam y, że analityczność u A rystotelesa nie opiera się b y n ajm n iej na konw encjach językow ych, lecz je st w ynikiem in te le k ­

71 N a tem a t ostrej g ra n icy p om ięd zy przed m iotem d ow od zen ia i przedm iotem d e fin ic ji por. c a ły rozdział trzeci k się g i d rugiej A n a l i t y k drugich.

(19)

18 Tadeusz K w iatkowski

tu aln e j w izji koniecznych zw iązków pom iędzy pew nym i elem entam i rz e ­ czywistości.72

A ry sto teles nie w ygłasza e x p ressis verbis om ówionej w yżej tezy o roli in tu icji in te le k tu a ln e j w dow odzeniu naukow ym . M ożna chyba jed n a k p rzyjąć, że je s t ona dość oczyw istą k onsekw encją jego założeń i w y ­ wodów.

P rzeprow adzone rozw ażania na tem at pojęcia dow odu ściśle nauko­ wego u A rystotelesa, a szczególnie na tem a t roli in tu ic ji in te le k tu a ln e j w ta k p o jętym dowodzie, n asu w ają m iędzy innym i hipotezę, że S ta g iry ta celowo nie opracow ał logiki zdań. W ydaje się bow iem , że logika ta z p u n k tu w idzenia jego koncepcji dow odu naukow ego jest m ało p rz y ­ d a tn a i ty m sam ym naukow o m ało in teresu jąca.' J e s t ona zb y t form aln a i zbyt ogólna. M ożna w oparciu o jej zasady dokonyw ać form alnych p rze­ kształceń zdań będących p u n k tem w yjścia rozum ow ań, lecz nie dowodzić w ścisłym u A rystotelesa tego słow a znaczeniu. Sądzę, że w zw iązku z tą uw agą m ożna b y w ysunąć n astęp u jące ogólne zagadnienie: czy i ja k od­ krycia d anej szkoły filozoficznej w dziedzinie logiki i m etodologii zależały od głoszonych w tej szkole poglądów epistem ologicznych i ontologicznych. Oczywiście zagadnieniem ty m nie będę się tu zajm ow ał.

W yjaśnienie pojęcia dow odu ściśle naukow ego u A rystotelesa było konieczne d la określenia roli sylogizm u isto ty w nauce S ta g iry ty o defi­ nicji. Chodziło m ianow icie o odpow iedź na py tan ie, jak ie są podstaw y uprzyw ilejow an ej (mimo w ielu zastrzeżeń) pozycji tego sylogizm u w śród w ym ienionych przez A rysto telesa m etod uzasadniania trafn o ści i realności definicji. Sądzę, że tera z na p y tan ie to m ożna odpowiedzieć kró tk o: ze w szystkich w ym ienionych przez A ry sto telesa m etod uzasad niania tr a f ­ ności i realności definicji sylogizm isto ty je s t n ajb ard ziej zbliżony do do­ wodu ściśle naukow ego w w yżej w yłożonym sensie tego słowa.

S p ró b u jm y ukazać k ró tk o podobieństw o obu typów rozum ow ań. Zacz­ n ijm y od stro n y form alno-logicznej. Otóż łatw o zauw ażyć, że pod ty m w zględem oba rozw ażane ty p y rozum ow ań są identyczne. Oba są bow iem ty pam i rozum ow ań sylogistycznych. N ależy przy ty m podkreślić, że sylo­ gizm istoty m a s tru k tu rę sylogizm u Barbara, a więc najdoskonalszą — zda­ niem A rystotelesa — form ę logiczną.73 W iem y jedn ak, że tożsam ość s tru k ­ tu ry form alnej w dowodzie ściśle naukow ym i sylogizm ie isto ty nie je st decydująca. Sylogistyczny schem at rozum ow ania je s t tylko w aru n k iem koniecznym naukow ości dow odzenia, a nie w a ru n k iem w ystarczający m .

73 Por. w t ’ j sp raw ie: W. K n e a l e and M. K n e a l e : D e v e l o p m e n t of Logic, O xford 1962, s. 94.

(20)

W szak i rozum ow ania dialek ty czn e (a n a w e t erystyczne!) m ogą mieć s tru k tu rę sylogistyczną.74

Sylogizm isto ty jest podobny do dow odu ściśle naukow ego jed n ak i pod innym , bardzo istotnym , względem . J e s t on m ianow icie, ta k ja k sylogizm dow odow y, sylogizm em „przez p rzy czyn ę” , tzn. jego te rm in śre d n i rów nież oznacza isto tę rzeczy. N asuw a się w zw iązku z ty m p y ­ tan ie, dlaczego sylogizm istoty nie nazyw a się po p ro stu dowodem . Co różni te n sylogizm od dow odu naukow ego? Zw ięzła odpowiedź brzm i: różnica tk w i w przedm iocie. Podczas gdy w sylogizm ie dow odow ym kon­ klu zja podaje, że podm iotow i p rzy słu g u je pew na w łaściw ość pochodna, w k o n k lu zji sylogizm u isto ty stw ierd za się, że pew na cecha je s t elem en­ tem k o n sty tu u jąc y m istotę rzeczy.

O dpow iedź ta m usi być bliżej w yjaśniona. W zw iązku z ty m p rzy ­ p om nijm y, że w edług A rysto telesa podział elem en tó w n a u k i na dow odne i niedow odne opiera się na k ry te ria c h ontologicznych. Otóż w edług tych k ry te rió w dow odne są w szystkie (i tylko) zdania stw ierdzające elem en ty pochodne w bycie, zaś niedow odne są tzw . .aksjom aty (np. praw o nie- sprzeczności) i w szystkie zdania stw ierd zające elem en ty k o n sty tu u jące istotę. Poniew aż ko n k lu zja sylogizm u isto ty stw ierdza elem en t k o n sty ­ tu u ją c y istotę, więc je s t niedow odna, a ty m sam ym sylogizm istoty nie je s t dow odem w podstaw ow ym u A ry sto telesa znaczeniu tego słowa.

U w agi te n a su w a ją p y tanie: na czym polega w artość poznaw cza sylo­ gizm u istoty? Otóż dla w szystkich elem entów składających "Się na istotę d a n e j rzeczy c h a ra k te ry sty c z n e je s t to, że są one dla tej isto ty konieczne, tzn., że bez któregokolw iek z ty ch elem en tó w określona istota nie b yłaby isto tą danej rzeczy. N ie znaczy to jed n ak , że w szystkie te elem en ty m ają tak ą sam ą w artość b ytow ą i tak i sam w alo r tłum aczący. J a k wiadomo, w pełn ej istocie rzeczy m ożna — zdaniem A rystotelesa — w yróżnić dwa podstaw ow e elem enty: fo rm aln y i m aterialn y . E lem entem , k tó ry gw a­ ra n tu je dan em u bytow i inteligibilność i zarazem je s t czynnikiem o rg a ­ nizu jący m oraz in te g ru ją c y m d an ą istotę, je s t elem ent form alny. E lem ent m a te ria ln y nie posiada cechy inteligibilności. J e s t on elem entem nie­ o kreślonym w tym sensie, że m oże wchodzić w s tru k tu rę różnych isto t bytow ych. D latego też, gdy sty k a m y się poznawczo z ty m tylko elem en­ tem , to nasze poznanie m a c h a ra k te r przypadkow y, poniew aż nie m ożem y wiedzieć, że je s t on elem en tem określonej istoty. S tw ierdzam y, że ele­ m en t m ate ria ln y jest in te g raln ą częścią d anej isto ty dopiero w św ietle poznania elem en tu form alnego.75

M Top., I 1, 100 a, 30— 100 b, 18. ,

75 Por. w tej sp ra w ie tłum . J. T ricota A n a l i t y k dru g ich , s. 189, p rzyp is 2; F e s t u g i e r e : op. cit., ss. 85— 86; M et., Z 17, 1041, b, 6— 8.

(21)

2 0 Tadeusz Kwiatkowski

K rótko m ówiąc, nasze zasadnicze (a nie przypadkow e tylko) poznanie elem en tu m aterialn ego d an ej isto ty d okonuje się poprzez poznanie ele­ m en tu form alnego tej istotny. P roces poznaw czy m ożem y w ty m p rz y ­ p ad k u przedstaw ić w form ie sylogizm u, k tó ry w łaśnie nazyw am y sylo- gizm em istoty. K onkluzja tego sylogizm u stw ierdza elem ent m a te ria ln y (tj. rodzajow y, np. b rak św iatła na K siężycu) istoty, a te rm in oznacza e le m en t fo rm alin y (tj. gatunkotw órczy, np. odpow iednie położenie Ziem i w zględem Księżyca).

N ietrudno zauw ażyć, że rozum ow anie tego ty p u nie opiera się na sam ych ty lko zw iązkach form alno-logicznych pom iędzy w chodzącym i w grę term in am i i odpowiednio — zdaniam i. Nie je st ono procesem czysto logicznej d edukcji, jego w artość poznawcza zasadza się — jeżeli dobrze została zrozum iana m yśl A rystotelesa — na in tu icji in te le k tu a ln e j, dzięki k tó re j p oznajem y zasadę organizującą i in te g ru ją c ą poszczególne e le ­ m en ty isto ty d anej rzeczy oraz ro lę poszczególnych elem entów te j istoty. Ta szczególna rola in tu icji in te le k tu a ln e j w sylogizm ie isto ty to jeszcze jedno w ażne podobieństw o tego sylogizm u do dow odu ściśle naukow ego. P o d k reślam y jed n a k jeszcze raz isto tn ą różnicę m iędzy obu ty p am i ro ­ zum ow ań. To, co stw ierdzam y w ko nkluzji sylogizm u istoty, nie je s t — w przeciw ieństw ie do tego, co w ypow iedziane zostało w k onkluzji sylo­ gizm u dowodow ego — elem en tem bytow o pochodnym . E lem ent m a te ­ ria ln y nie może być bow iem b y tow ym następ stw em elem en tu form alnego, będącego ontologiczną podstaw ą sylogizm u istoty. E lem ent fo rm a ln y tylko d e te rm in u je ro lę elem en tu m aterialn ego jako integ raln ego elem en tu danej isto ty bytow ej, stanow iąc „przyczynę” zrozum iałości elem en tu m a­ terialnego w stru k tu rz e danego b y tu realnego.

Na zakończenie rozw ażm y jeszcze raz zagadnienie zakresu sylogizm u istoty. Na początku podane zostały dw a znane jego rozw iązania: jedno głoszące, że sylogizm isto ty odnosi się ty lk o do tzw. d e fin icji przyczyno­ w ych i d ru gie — że stosuje się on rów nież do d e fin icji bytów su b sta n ­ cjalnych, jed n ak że ty lk o w sposób sztuczny.

D otychczasow e rozw ażania nie po tw ierd zają żadnej z tych tez. W ydaje się natom iast, że praw idłow ym rozw iązaniem rozpatryw an ego prob lem u je s t tw ierdzenie będące rad y k alizacją d ru g ie j z nich, a m ianow icie, że sylogizm isto ty stosuje się w edług A rysto telesa do w szelkich d efin icji realn y ch bez zastrzeżeń. Nie m ożna jed n a k tw ierdzić, że k ry ty k o w an e tezy są bezpodstaw ne. Owszem, istn ie ją pew ne bardzo sugestyw ne w y ­ pow iedzi A rystotelesa, na k tó rych się one opierają. N ależy do nich przede w szystkim (częściowo om ówione w pierw szej części) rozróżnienie na b y ty m ające przyczynę w ew n ętrzną, czyli b y ty su b stan cjon alne i b y ty posiadające p rzyczynę zew n ętrzn ą, do k tó ry ch należą zjaw iska p rz y ­ rody, takie ja k zaćm ienie, grzm ot itp . W ty m sam ym kontekście w yw o­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na co dzień serwuje bogate bufety śniadaniowe z elementami regionalnego menu oraz produktami własnoręcznie przygotowanymi przez naszą wykfalifikowaną kadrę, jak i

16. Wykonawca gwarantuje stałość cen jednostkowych w całym okresie obowiązywania umowy, zgodnie ze szczegółową kalkulacją sporządzoną w oparciu o ceny

członka zasiądą pomału, sekretarza powiatu. skatbnika powiatu, kierownika jednostki organizacyjnej powiatu, osoby zarządzającej i członka organu zarządzającego powiatową

(produkty mleczne), soja (produkty sojowe i pochodne), sezam (i pochodne), jaja (i pochodne), orzechy (orzechy ziemne migdały) seler gorczyca łubin lub zawierające siarczany,

• w miesiącu grudniu przedłoŜono do uzgodnienia i zatwierdzenia Prezydentowi Miasta Nowego Sącza oraz Staroście Nowosądeckiemu "Program działania Komendy Miejskiej PSP w

+48 61 62 33 840, e-mail: biuro@euralis.pl www.euralis.pl • www.facebook.com/euralisnasiona • www.youtube.com/user/euralistv Prezentowane w ulotce wyróżniki jakości,

Dla realizacji Umowy Zespół zobowiązuje się do dołożenia wszelkich starań by zapewnić Przyjmującemu zamówienie pełny i nieodpłatny dostęp do środków i aparatury

Na podstawie art. Przedmiotem niniejszej umowy jest udzielenie świadczeń zdrowotnych związanych z czynnościami technicznymi z zakresu protetyki przez Przyjmującego