• Nie Znaleziono Wyników

Obchody setnej rocznicy "Gazety Olsztyńskiej"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Obchody setnej rocznicy "Gazety Olsztyńskiej""

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Traba, Robert

Obchody setnej rocznicy "Gazety

Olsztyńskiej"

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 373-387

(2)

K R O N I K A N A U K O W A

R o b e rt T ra b a

OBCHODY SETNEJ ROCZNICY „GAZETY OLSZTYŃSKIEJ”

— 31 X II 1985/1 1 1986. O bchody setn ej rocznicy ukazania się pierw sze­ go n u m e ru „G azety O lsztyńskiej” zainaugurow ała jej w spółczesna im ien­ niczka, a rty k u łe m swego re d a k to ra naczelnego, Czesława Pazery, 100 lat

«Gazety O lsztyńskiej» (nr 303). P isał on o n iep rzem ijający ch w artościach

pielęgnow anych na jej łam ach: budzeniu świadom ości narodow ej, p rz y ­ bliżeniu dorobku polskiej k u ltu ry , przeciw staw ianiu się germ anizacji, uczeniu języka polskiego. O m aw iał także pow ojenny rozw ój p ra s y polskiej na W arm ii i M azurach. W ystąpienie to zapoczątkowało cykl historycznych i literackich rozw ażań n a te m a t przeszłości i c h a ra k te ru „G azety O lsztyń­ skiej” . O pracow ania tak ie u k azyw ały się w sobotnio-niedzielnym dodatku „G azety” , „A rchipelagu” . W cyklu ty m pisali: Stanisław Jerm akow icz (ob­ szerny w yw iad z H en ry k iem Jaroszykiem synem K azim ierza, red ak to ra „G azety O lsztyńskiej”), Je r z y Korkozowicz (interesujące rozw ażania na tem at felietonu „K uba spod W a r te m b o rk a ”), H e n ry k Leśniow ski (o A n ­ drzeju Samulowskim ), M arleta B ułatek (obszerny w y w iad z córką Sew e­ ry n a Pieniężnego panią Ewą Bojarską), Zbigniew Bielewicz. Osobno n a ­ leży w ym ienić a rty k u ły A ndrzeja W akara, k tó re b y ły fragm entam i, w y ­ danej w czerw cu 1986 r. m onografii „G azety” 1.

— C ykl arty k u łó w publicystycznych przygotow ała też red ak cja „Dzien­ nika P ojezierza” . Szczególnie cenne b y ły publikacje Zofii Dudzińskiej, córki Teofila Ruczyńskiego, k tó ra przybliżyła w popularnej form ie syl­ w etki ludzi zw iązanych z „G azetą O lsztyńską”. P onadto n a te m a ty zw ią­ zane z „G azetą O lsztyńską” pisał w „D zienniku” W acław R adziw inow icz2.

1 A . W a k a r , W . W r z e s i ń s k i , « G a z e t a O l s z t y ń s k a 1886—1939», O l s z t y n 1986. 2 P o n a d t o w a r t e o d n o t o w a n i a s ą p u b l i k a c j e : J . C h ł o s t a , S y m b o l p o l s k i e g o t r w a n i a . S t u ­ l e c i e «G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » , K i e r u n k i 1986, n r 16 (1541), s . 8, 14; T . S w a t , R e d a k t o r z y «G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » , t a m ż e , s . 8 ( r e c e n z j a z k s i ą ż k i J . C h ł o s t y ) ; J . J a s i ń s k i , w s t u l e c i e z a ­ ł o ż e n i a « G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » , T y g o d n i k P o w s z e c h n y , 1986, n r 13—14; A . S t a n i s z e w s k i , « G a z e t a O l s z t y ń s k a » . 100 l a t , F a k t y , 1986, n r 16. K O M U N IK A T Y M A Z U R S K O -W A R M IŃ S K IE , 1987, n r 2 (176)

(3)

— P ro b lem aty ce „G azety O lsztyńskiej” poświęcono cały n u m e r sierp ­ niow y „W arm ii i M azu r” 3. N atom iast O środek B adań N aukow ych (OBN) w spólnie z W ydaw nictw em „P ojezierze” i p rzy udziale finansow ym T ow arzystw a P rzyjaciół „G azety O lsztyńskiej” w ydał okolicznościowy n u ­ m er, w k tó ry m znalazły się p rzed ru k i ośm iu kolum n z jubileuszowego n u m e ru „G azety O lsztyńskiej” z 1936 r. Z p u blikacji nieperiodycznych, oprócz w spom nianej już m onografii A. W akara i W ojciecha W rzesiń­ skiego (Pojezierze 1986) ukazała się książka J a n a Chłosty, Wokół spraw

warmińskich. R zecz o redaktorach G azety O lszty ń sk ie j (1886— 1939)

(PAX, W arszaw a 1986), a w d ru k u zn ajd u je się sy nteza opracow ana przez A ndrzeja Staniszew skiego Ojców m o w y , ojców wiary... Historia

i współczesność na łamach «Gazety O lsztyńskiej» (1886— 1939).

— 24 lutego 1986 г., w przededniu rocznicy śm ierci S ew ery n a P ie­ niężnego (syna), p a tro n a O lsztyńskich Zakładów G raficznych odbyła się wieczornica, w k tó rej wzięli udział d ru k a rz e O lsztyna l. W śród gości zna­ lazły się m.in. daw ne pracow nice d ru k a r n i Pieniężnych: Pelagia S tra m - kow ska i Em ilia Maczugowa, zatru d n io n e ta m w la ta c h 1932— 1939. D e­ legacja d ru k a rz y złożyła k w ia ty n a płycie pam iątkow ej p a tro n a O l­ sztyńskich Zakładów Graficznych. S y lw etk ę ostatniego red a k to ra p rz y ­ pom niał prof, d r hab. W ojciech W rzesiński, podkreślając jego w ielki w kład i zaangażow anie w działalność k u ltu ra ln ą , ośw iatow ą i w y d aw ­ niczą n a polskiej W arm ii. W czasie w ieczornicy dyskutow ano nad w y ­ daną w 1985 r. książką D rukarze Olsztyna. W spom nienia (w ybór i opra­ cowanie B ohdan Łukaszewicz), będącą plonem k o n k u rsu p a m ię tn ik a r­ skiego rozpisanego przez d y rek cję O lsztyńskich Zakładów G raficznych i OBN. Zaproponow ano poszerzenie w y d aw n ictw a p rzy ponow nej edy­ cji, jak rów nież system atyczne grom adzenie pam iątek i zapisków obra­ zujących pow ojenny dorobek olsztyńskiej poligrafii. Podczas spotkania grupie em erytow anych d ru k a rz y w ręczono odznaczenia państw ow e i r e ­ sortowe.

— 21 III 1986 r. Oddział Polskiego T ow arzystw a H istorycznego w Ol­ sztynie, Oddział M iejski Stow arzyszenia Społeczno-K ulturalnego „P o je­ zierze” w Olsztynie oraz Oddział D oskonalenia N auczycieli (ODN) w O lsztynie zorganizow ały pierw szą sesję naukow ą „Ludzie G azety O l­ szty ń sk iej” , k tó re j celem była szeroka popularyzacja dziejów pisma 3 W a r m i a i M a z u r y . D w u t y g o d n i k s p o ł e c z n o - k u l t u r a l n y , 1986, n r 8 (463); o r a z p o j e d y n c z e a t y k u ł y w i n n y c h n u m e r a c h .

4 Z f b i g n i e w ] B f i e l e w i c z ] , P a m i ę ć o d r u k a r z u i w s p ó ł t w ó r c y « G a z e t y » . W i e c z o r n i c a w O B N ,

(4)

Kronika naukowa 3 75

szczególnie w środow isku nauczycielskim (obecność ok. 300 osób). Zagaił obrady m g r R obert Pieczkow ski (ODN), k re w n y ks. W alentego B a r­ czewskiego, uczuciowo i rodzinnie zw iązany z „G azetą” . Podniósł on przede w szystkim h a rt ducha i wolę p rz e trw a n ia ludzi, k tó rz y p rzed w o j­ ną na W arm ii ośmielili nazyw ać się Polakam i. W toku sesji wygłoszono 8 referatów .

M gr B a rb a ra S tolarczyk (OBN), w w y stąp ien iu zaty tu ło w a n y m Jan

L is zew ski założyciel «G azety O lsztyńskiej» i poeta”, scharakteryzow ała

drogę Liszewskiego do „G azety O lszty ń sk iej” oraz okres, gdy b y ł jej redaktorem . D okonała też p ró b y oceny jego dorobku literackiego. Swoje pierw sze w iersze i korespondencje zamieszczał L iszew ski na łam ach „Gońca W ielkopolskiego”, „P ielgrzym a” , „Przyjaciela L u d u ” i „Dzien­ nika Poznańskiego”. A u to rk a stw ierdziła: „W ydarzeniem , k tó re w p ro ­ w adziło go do grona działaczy polskich, k tó re zwróciło na niego u w a ­ gę i pozwoliło w ystąpić n a aren ę szerszą niż w arm iń sk i zaścianek, było w ydanie w 1882 r. w G nieźnie sztuki S w a t y w a r m i ń s k i e ” . Za­ skoczyło to pruskie w ładze szkolne chcące widzieć w Liszew skim „w iernego realizatora swoich germ anizatorskich poczynań”. W ty m też m niej w ięcej czasie nosił się już Liszew ski z zam iarem w y d aw an ia ga­ zety polskiej, o czym pisał m.in. w liście do K aro la Sem brzyckiego z 1883 r. S tąd też praw dopodobnie jego częste podróże do T orunia i P o ­ znania oraz bliższe k o n ta k ty z działaczam i w arm ińskim i: F ranciszkiem Szczepańskim, Ja n e m M azuchem i A n d rzejem Sam ulow skim . W reszcie po uzyskaniu pomocy finansow ej sy tu acja dojrzała do założenia pisma. G eneralna linia „G azety” i sty l w ypracow ane w okresie red ak cji Lisze­ wskiego (1886— 1891) p rz e trw a ły długie lata, świadcząc o dostosowaniu do realiów w arm ińskich. „G azeta” m iała c h a ra k te r katolicki, polski, lu ­ dowy. Biorąc pod uw agę te elem enty, m ożna stwierdzić, że u staliła się n astęp u jąca h ierarch ia głów nych tem atów , sp ra w y relig ijn e i obrona języka polskiego, sp raw y polityczne. Dalej re fe re n tk a k ró tk o sc h a ra k te ­ ryzow ała w ym ienione działy tem atyczne. M ówiła też o u p ra w ia n e j przez pierwszego red a k to ra poezji dydaktycznej. W iersz był często re k a p itu - lacją i kom en tarzem do m a te ria łu publicystycznego. Częsty zarów no w w ierszach, jak i w b ajk ac h b y ł m otyw m ow y danej od Boga, „a więc najpierw szej i przyrodzonej, k tó re j pod k a rą nie m ożna porzucić”. W pe­ sym istycznej poezji religijnej w iele było zapożyczeń od K ochanow skie­ go, Mickiewicza i Krasickiego. W sum ie twórczość Liszewskiego nie była „najw yższego lo tu ” , ale też nie ty le artystyczne, co bardziej n a ro ­ dowe i religijne przyśw iecały jej cele.

(5)

O lsztyńskiej” za re d a k to ra S ew ery n a Pieniężnego (seniora)*. T em atem re f e ra tu doc. dr. hab. Jan u sza Jasińskiego (In sty tu t H istorii PA N, Z a­ k ład H istorii Pom orza, T oruń) była Droga ks. W alentego Barczew skie­

go do «Gazety O lsztyńskiej» i ru c h u polskiego. Ju ż w latach osiemdzie­

siątych X IX w. ksiądz B arczew ski działał n a rzecz tw orzącego się ru ch u narodowo-polskiego. Później, poszukując w łasnej drogi politycznej i n a ­ rodow ej tożsamości, zw iązał się z katolicką p a rtią C entrum . W resz­ cie nie widząc możliwości pogodzenia n arodow ych aspiracji Polaków z polityką tej, niem ieckiej przecież, p a rtii ponow nie p rzy stąp ił do obozu narodowo-polskiego związanego z „G azetą O lsztyńską” . Jeszcze w 1903 roku w ah ał się i w rezultacie odrzucił propozycję kan d y d o w an ia n a po­ sła do parlam en tu . W 1907 r. b ra ł już jaw n y udział w polskich wiecach przedw yborczych, by w 1911 r. w ystąpić jako k a n d y d a t na posła z r a ­ m ienia obozu polskiego. A u to r akcentow ał przede w szystkim n aturalność te j ewolucji, k tó ra w specyficznej sy tu acji W arm ii była przejaw em cią­ głego poszukiw ania najkorzystniejszego rozw iązania dla polskich W ar­ miaków.

M gr R o b ert T raba (Stacja N aukow a Polskiego T ow arzystw a H isto­ rycznego) w ygłosił r e f e ra t pt. „Niem iecki W a rm ia k E ugeniusz Buchholz

wobec «Gazety O ls z ty ń s k ie j» i polskości *, a d r A ndrzej Staniszew ski

(Wyższa Szkoła Pedagogiczna, Olsztyn) — „W ładysław P ieniężny redak­

tor G azety O lsztyńskiej *.

Doc. d r Z yg m u n t L ietz (OBN) m ów ił o S tanisław ie N ow akow skim red ak to rze „G azety O lsztyńskiej” w okresie plebiscytu. P rzed staw ił sto­ sunek S tanisław a Nowakow skiego do rew o lu cji i plebiscytu (1918— 1920). Podkreślił jego znaczenie jako re d a k to ra „G azety O lsztyńskiej” w ty m tak tr u d n y m okresie. Nie będąc W arm iakiem , N ow akow ski stopniowo w ra sta ł w now e środowisko i zdobyw ał jego zaufanie. W idocznym tego p rzejaw em było pow ierzanie m u coraz to odpow iedzialniejszych stano­ wisk. Zaczynał od fu n k cji zecera i re d a k to ra w gadzinówce „P ruski P rzyjaciel L u d u ” , w k ró tce zw iązał się jednak z red ak cją „G azety O l­ szty ń sk iej”, dostarczając jej poufnych inform acji o k ie ru n k a c h ataków p rasy niem ieckiej. P o w yb u ch u w o jn y w spom agał nieoficjalnie Joannę Pieniężną w pracach red ak cy jn y ch i w ydaw niczych. W 1918 r. objął fu n k cję sek retarza w założonej 14 listopada Radzie Ludow ej dla W arm ii. W yw ierał duży w pływ na jej działalność. S ta ra ł się — n iestety bez sk u ­ tk u — naw iązać w spółpracę z Radą R obotniczo-Żołnierską, chcąc znaleźć w niej sprzym ierzeńca dążeń narodow o-polskich. W g ru d n iu 1918 r. w y ­

• W s z y s t k i e r e f e r a t y o z n a c z o n e g w i a z d k ą z n a j d u j ą s i ę w n i n i e j s z y m n u m e r z e K o m u n i k a ­ t ó w M a z u r s k o - W a r m i ń s k i c h ,

(6)

Kronika naukowa 377 b ra n y został do R ady N aczelnej w P oznaniu. W obliczu w yborów 1919 roku proponow ał głosować na kogokolw iek „byle nie na człowieka z C entrum . Później widząc, że pow stała a lte rn a ty w a : C e n tru m lub SPD, pod w pływ em odgórnych nacisków chciał w ysunąć osobną polską listą. W ogóle „w dążeniach etnicznych był N ow akow ski zw olennikiem endeckiego p rogram u, a w środkach do tego wiodących raczej socja­ listą”. A u to r w ty m w y p ad k u polem izuje z prof. W. W rzesińskim , k tó r y u znaje N owakow skiego za piłsudczyka. Je d n y m z kluczow ych proble­ m ów re f e ra tu b y ła rzekom a zdrada Nowakowskiego. Tuż p rzed plebi­ scytem p oparł on inicjatyw ę stu d en tó w u n iw e rs y te tu poznańskiego, do­ tyczącą b o jkotu przygotow ań plebiscytow ych. Sw ój krok m otyw ow ał stronniczością K om isji M iędzysojuszniczej. Po te j decyzji został odsu­ n ię ty od redagow ania „G azety O lsztyńskiej”, a po latach J a n Baczew- ski zarzucił m u zdradę. A u to r widzi w ty m raczej pom ów ienie z po­ budek osobistych. „Być może nie chciano m u darow ać jego poprzed­ nich zasług, jako «w tyczki w ielkopolskiej» w W arm ińskim Komitecie Plebiscytow ym , podczas gdy teraz, tu ta j w p ły w m ieli ludzie zbliżeni do obozu rządzącego w W arszaw ie” .

D r J a n Chłosta (In sty tu t W ydaw niczy PA X , W arszawa) m ów ił o K a ­ zim ierzu Ja ro szy k u jako redaktorze „G azety O lsztyńskiej” 5, a dr Euge­ niusz T ryniszew ski (Stow arzyszenie PA X , Olsztyn) zajął się sylw etką i działalnością S ew ery n a Pieniężnego ju n io ra *.

O brady, k tó ry m kolejno przew odniczyli d r Tadeusz Filipkow ski i m gr R om an M archw iński, zakończył d r S tanisław A chrem czyk (prezes Ol­ sztyńskiego Oddziału PTH).

—■ 8 IV. W kated rze Św. Jak u b a, w Olsztynie, odbyła się msza św ię­ ta koncelebrow ana za zm arłych red ak to ró w i w spółpracow ników „G azety O lsztyńskiej” . K oncelebrze przew odniczył ad m in istrato r apostolski ks. bp E dm und Piszcz, k tó r y wygłosił okolicznościową homilię, a następnie dokonał pośw ięcenia tablicy up am iętn iającej m iejsce w ydaw ania „G a­ zety O lsztyńskiej” w latach 1893— 1920 6. Po mszy, okolicznościową p re ­ lekcję w ygłosił doc. d r hab. Jan u sz Jasiński. Omówił on stosunek „Ga­ zety O lsztyńskiej” do w iary, do Kościoła, do duchow ieństw a, a także w zajem ną relację m iędzy katolicyzm em a polskością na W arm ii. P ro ­ blem atyka ta jest ty m bardziej istotna, że od m om entu ukazania się 5 S y l w e t k ę K a z i m i e r z a J a r o s z y k a z a p r e z e n t o w a ł J . C h ł o s t a r ó w n i e ż n a ł a m a c h „ K a t o l i ­ k a ” , 1986, n r 16 w a r t y k u l e R e d a k t o r i d z i a ł a c z . S y l w e t k a K a z i m i e r z a J a r o s z y k a .

6 U r o c z y s t o ś ć w k a t e d r z e S w . J a k u b a w s t u l e c i e z a ł o ż e n i a «G a z e t y O l s z t y ń s k i e j « , P o s ł a ­ n i e c W a r m i ń s k i , 1986, n r 10.

(7)

„G azety” zaczęły narastać wokół niej pew ne niejasności i nieporozu­ mienia, k tó re czasem d ają znać o sobie jeszcze d z is ia j7.

— 16 IV. W siedzibie K om itetu Wojewódzkiego P Z P R w O lsztynie odbyło się XIV uroczyste posiedzenie Z arządu Głównego Stow arzyszenia D ziennikarzy PRL. P rzy b y ły ch pow itał I sek retarz K W P Z P R w O l­ sztynie, J a n Laskowski. Pow iedział m.in., że obchodzona obecnie rocz­ nica jest powodem do dum y, gdyż „G azeta O lsztyńska” w niosła n ie­ przem ijające w artości do p atrio ty czn ej m yśli i idei polskiego trw a n ia na W arm ii i M azurach.

K lem ens K rzyżagórski (prezes Stow arzyszenia D ziennikarzy PRL) zwrócił uw agę, że jest to także okazja do uśw iadom ienia sobie szczegól­ nie w ażnej roli p rasy na ziem iach odzyskanych i jej fu n k cji in teg ro w a­ nia tych ziem z Macierzą.

N astępnie, w uznaniu w ybitnych zasług na rzecz zachow ania polsko­ ści na ziemi w arm ińskiej oraz za osiągnięcia w działalności pu b licy sty ­ cznej i społeczno-kulturalnej w Polsce L udow ej współczesną „Gazetę O lsztyńską” , im ienniczkę jubilatki, odznaczono K rzy żem K om andorskim O rderu Odrodzenia Polski. M edalem „R odła” uhonorow ano pośm iertnie daw nych redaktorów i w spółpracowników; w ysokie odznaczenie p a ń ­ stwowe otrzym ali też zasłużeni red ak to rzy obecnej „G azety”.

Członek B iura Politycznego К С P Z P R , zastępca przewodniczącego R ady P aństw a, K azim ierz Barcikowski, mówiąc o roli „G azety” s tw ie r­ dził, że różnie w przeszłości oceniano jej znaczenie i w ysiłek ludzi, k tó ­ rzy ją redagow ali, „ale przecież wiadomo było, że ci ludzie założyli ga­ zetę dla siebie. Ta gazeta mogła być tylko taka sama, jak oni. I taka była. T ym niem niej narodow ej spraw ie służyli. D latego jesteśm y im w inni najw iększy szacunek. Jesteśm y ten szacunek w inni ty m większy, że sami, gd y przyszło wyzwolenie, nie w olni byliśm y od błędów, zacie­ trzew ienia. Ale błądziliśm y nie z w yboru, byliśm y mało dojrzali, jako cały naród, do przyjęcia ty ch ziem. Ale na bazie tego, co już tu było i tego co udało się zrobić, pow stały fakty, k tó re dziś stanow ią polską le­ gitym ację do obecności ty ch ziem w granicach PRL. Je d n y m z faktów, któ ry w łaśnie św iadczy o naszym praw ie do ty c h ziem jest to, że w y ­ tw orzyliśm y tu silne ośrodki intelektualne, rów nież w O lsztynie”.

W dyskusji, jako pierw szy głos zabrał red ak to r Czesław Pazera. O m a­ w iając tra d y c ję prasy polskiej na W arm ii i M azurach, skupił się przede 7 D o k ł a d n a t r e ś ć w y s t ą p i e n i a : J . J a s i ń s k i , W s ł u ż b i e B o g u i O j c z y ź n i e . O « G a z e c i e O l ­

s z t y ń s k i e j .» 1886—1939, P o s ł a n i e c W a r m i ń s k i , 1986, n r 9, o r a z P o l s k o ś ć a k a t o l i c y z m u> o ś w i e t l e ­ n i u « G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » 1886— 1939, i b i d e m , 1986, n r 11.

(8)

Kronika naukowa 3 7 9 w szystkim na okresie Polski L udow ej. P rzed staw ił m.in. rolę w ychodzące­ go od 1 w rześnia 1951 r. „Głosu O lsztyńskiego”, a od 1970 r. „G azety O lsztyńskiej”.

Jew gienij Pierow icz Tipikin („K aliningradzka P ra w d a ”) m ówił o związ­ kach i w spółpracy dziennikarzy i w ładz obwodu kaliningradzkiego z „Ga­ zetą O lsztyńską” .

Józef K rólikow ski (przewodniczący R ady P rasow ej p rzy prezesie R a­ dy M inistrów ) w y raził pogląd, że obchody setnej rocznicy istnienia ty ­ tu łu re p re z e n tu ją rozległe tra d y c je p ra s y polskiej zaboru pruskiego.

Stanisław P u zy n a (In sty tu t Śląski, Opole) m ów ił o tr a d y c ja c h p rasy opolskiej w walce z g erm anizacją („N ow iny Codzienne” , „K ato lik ”). W działalności in teg racy jn ej dużą rolę odegrała „T ry b u n a O polska” .

Tadeusz O stojski (Polskie Radio, Olsztyn), podkreślił znaczenie i cią­ głą żywotność te m a ty k i regionalnej, a Z efiry n Jęd rzy ń sk i („G azeta P o­ m o rsk a”) w ystąpił z propozycją zintegrow ania b adań n ad lite r a tu rą i p ra ­ są walczącą niegdyś o polskość przeciw germ anizacji.

D r Bohdan Łukaszew icz (OBN) omówił rolę p rasy pow ojennej wo­ jew ództw a olsztyńskiego i w y raził m yśl, że współczesna „G azeta O lsztyń­ sk a” k o n ty n u u je te tra d y c je gazety Pieniężnych, k tó re w y trz y m a ły p ró ­ bę czasu.

M gr W ładysław O grodziński (RW PRON ) zaproponow ał opracow anie zarysu dziejów piśm iennictw a polskiego na W arm ii i M azurach. N a za­ kończenie W iesław Taub, przew odniczący Społecznego K o m itetu B udo­ w y Szkoły w D yw itach (powstałego z in icjaty w y red a k to ra „G azety Ol­ szty ń sk iej”) omówił jego działalność 8.

— 16 IV. W M uzeum W arm ii i M azur w O lsztynie o godz. 16 otw arto w ystaw ę „100 la t «Gazety O lsztyńskiej»”. Gości pow itał d y re k to r M u­ zeum, d r Je r z y Sikorski. Na w ystaw ie zgromadzono ponad 500 dokum en­ tów, książek fotografii, rep ro d u k cji i obrazów. Ekspozycja, k tó rej scena­ riusz przygotow ała m g r Zofia Januszkiew icz prezentow ała dzieje pism a do 1939 r., a także bazę techniczną i pracę obecnej „G azety O lsztyń­ skiej” .

W śród zabytków polskiej działalności k u ltu ra ln e j i ośw iatowej na W arm ii n a js ta rs z y eksponat to zbiór pieśni pisanych po polsku przez Mi­ chała Tomaszczika z 1798. Inne ciekawsze eksponaty: spis uczniów szko­ ły niem ieckiej w Brąsw ałdzie z końca X IX w., n o ta tn ik ks. W alentego 8 D o k ł a d n e s p r a w o z d a n i e : Z . Z e m a n o w i c z , W s t u l e c i e . « G a z e t a O l s z t y ń s k a » o d z n a c z o n a

K r z y ż e m K o m a n d o r s k i m O r d e r u O d r o d z e n i a P o l s k i , G a z e t a O l s z t y ń s k a , 1986, n r 90 o r a z S . J e r - m a k o w i c z , W a r t o ś c i , k t ó r y m i m o ż e m y s i ę c h l u b i ć , i b i d e m .

(9)

Barczewskiego. W tem aty czn y ch działach pokazano udział „G azety O l­ sztyńskiej” w życiu ludności polskiej n a W arm ii: „«Gazeta O lsztyńska» codziennym tow arzyszem i doradcą w p racy na roli"; „«G azeta O lsztyń­ ska» zaangażow anym ag itato rem plebiscytow ym ”; „Rodzice uczcie dzieci czytać i pisać po polsku” (tu m.in. p rzy k ład y zeszytów, tabliczki szkolne, podręczniki oraz m akieta szkoły w Unieszewie-Sząfałdzie); „W alka o sło­ wo polskie w domu i szkole (unikalne w y d aw n ictw a d ru k a rn i „G azety O lsztyńskiej”, m.in. K rzyża c y, W p u sty n i i w puszczy czy B artek Z w y ­

cięzca H e n ry k a Sienkiewicza oraz książki au to rstw a ks. Barczewskiego);

„«Gazeta Olsztyńska» we w spólnym działaniu ze Z w iązkiem Polaków w N iem czech”; „Czytelnicy «G azety O lsztyńskiej» w łączności z P o lsk ą” (praktyczną łączność W arm iaków z M acierzą udokum entow ano ich udzia­ łem w w ycieczkach, koloniach, zjazdach Polonii, np. Z jazd Polaków z Za­ g ranicy z 1929 г., w W arszawie); „«G azeta Olsztyńska» in sp irato rem i kronikarzem polskiego ru c h u am atorskiego” oraz „Młodzież i «Gazeta Olsztyńska». Zw iedzający m ogli też dojrzeć ekspozycję daw nych i w spół­ czesnych m aszyn drukarskich.

— 1 7 IV. W Domu Polskim odbyła się sesja zorganizow ana przez Ośrodek B adań N aukow ych im. W ojciecha K ętrzyńskiego w Olsztynie. Licznie zgrom adzonych uczestników , w ty m też k re w n y c h założycieli i w spółpracow ników pisma pow itał d y re k to r OBN, doc. E dm und W ojno- wski. Podkreślił, że zebrano się nie tyle, by czcić jubileusz, lecz by p rzy ­ pomnieć historię „G azety O lsztyńskiej” . Część oficjalną zakończono w r ę ­ czeniem Medali „Rodła” . R ada P a ń stw a pośm iertnie nadała je W andzie i S ew erynow i Pieniężnym , Franciszkow i Barczowi, K azim ierzow i J a ro - szykowi, Marcie Sam ulow skiej, Franciszkow i Szczepańskiemu, A ndrzejow i Sam ulow skiem u s. Józefa. Medale o trzym ali rów nież: E w a Bojarska, Zofia Dudzińska, M aria F riem an, H e n ry k Jaroszyk, F eliks M urawa, Józef P a l- mowski, A ndrzej Sam ulow ski s. Lucjana, H en ry k Sam ulowski, W łady­ sław Szczepański i Tadeusz Willan.

P rzew odnictw o ob rad objął doc. d r hab. K azim ierz W ajda (U niw er­ s y te t Mikołaja K opernika w Toruniu), po przerw ie natom iast prof. A lina Słomkowska (U niw ersytet Warszawski). Wygłoszono 3 referaty .

D r Leonard Sm olka (U niw ersytet W rocławski) przedstaw ił «Gazetę

O lsztyńską» na tle prasy polskiej dzielnicy p ru sk iej *.

Prof. dr hab. W ojciech W rzesiński (U niw ersytet W rocławski) mówił o Roli «Gazety O lsztyńskiej» w kształtow aniu i zachowaniu świadomo­

(10)

Kronika naukow a 3 8 1 D r Bohdan Łukaszewicz (OBN Olsztyn) w referacie Prasa polska

wobec problem u polskiej ludności rodzim ej po 1945 ro ku przedstaw ił

rozwój olsztyńskich w y d aw n ictw prasow ych i p róby reak ty w o w an ia ty ­ tu łu „G azeta O lsztyńska”. P oczątek inicjatyw om prasow ym w Olsztynie, po w yzwoleniu, dało S tronnictw o Ludowe. Ju ż 20 m aja 1945 r. odbito na hektografie pierw szy n u m e r „Głosu Ziem i” . „Pismo naw iązyw ało do tra d y c ji p rasy polskiej na W arm ii i M azurach i swe podstaw ow e zadanie u p atryw ało w głoszeniu p ra w d y o ziem i w arm ińsko-m azurskiej, tej u m ę­ czonej, niedaw no odzyskanej. P rzed staw iając n a łam ach pism a położenie ludności autochtonicznej, re d a k to r «Głosu», F eliks M urawa, sta ra ł się w yjaśnić, iż w inni n ierzadkich k rz y w d W arm iaków i M azurów, są ty lk o ludzie, a nie Polska, k tó ra objęła w e w ładanie te r e g io n y . P ró b o w a­ no reaktyw ow ać «Gazetę O lsztyńską» w latach czterdziestych. N ieste­ ty, nie zrealizowano je d n a k tej koncepcji. W dostępnych m ateriałach źródłow ych b ra k bezpośrednich inform acji, jakiej n a tu r y przeszkody un ie­ m ożliw iły pojaw ienie się n a ry n k u czytelniczym „G azety O lsztyńskiej”. N ajpraw dopodobniej obawiano się, b y now a gazeta nie stan ęła n a drodze zainicjow anych procesów in te g ra c y jn y c h nowego społeczeństwa. -1947 r. przyniósł k re s olsztyńskim in icjaty w o m p raso w y m i region został pozbaw iony m iejscow ej prasy. U kazyw ały się n ato m iast m u tacje ty tu łó w centralnych. Ale n a stro n ach m u to w an y ch «Życia W arszaw y» czy «Gło­ su Ludu» nie pojaw iała się pro b lem aty k a autochtoniczna, i to n ie d la­ tego, iż została (ona) pom yślnie rozw iązana. Z czasem decernenci poli­ tyczni główne zadania p rasy sprow adzili do elem entów opiniotw órczych, podporządkow anych popularyzacji centralnego hasła «W alka o pokój w pow iązaniu z w alką o realizację P la n u б-le tn i e g o » . W tej sytuacji nie dziwi, iż pow stający, now y dziennik nazw ano «Głosem Olsztyńskim », mimo iż w śród dziennikarzy w ystępow ały bardzo silne ten d en c je do r e ­ aktyw ow ania ty tu łu P ieniężnych i słusznie argum entow ano, iż przyjęcie nazw y «G azety O lsztyńskiej» nie musiało oznaczać ideologicznego con­ tin u u m ta m te j gazety, a mogło za to otw orzyć drogę dotarcia do lu d ­ ności rodzim ej, świadcząc, że nie zam ierza się negować au ten ty czn y ch zasług Pieniężnego i jego pism a na szlaku do Polski, także ludow ej, al­ bo — ty m bardziej ludow ej. N iestety, a rg u m en tacja nie została p rzy ­ jęta. W ro k później, z in ic ja ty w y oddziału Stow arzyszenia PAX, począł ukazyw ać się niedzielny dodatek do dziennika «Słowo Pow szech­ ne» pod nazw ą «Słowo na W arm ii i M azurach». Nie d ek laru jąc się fo r­ m alnie spadkobiercą «Gazety» Pieniężnych, red ak cja «Słowa», p rz y jm u ­ jąc hasło «jeden je s t lu d polski», jako głów ny cel uznała popularyzow anie daw nych polskich tra d y c ji W arm ii i M azur. Od 1955 r. na łam ach

(11)

«Gło-su» pojaw ia się p roblem atyka autochtoniczna w olna od uproszczeń po­ przednich lat. Szczególnie widoczne jest to od m arca 1956 r. w dodatku do «Głosu» pod nazw ą «Rzeczywistość». Toczyły się ta m tw órcze d ysku­ sje, często nie pozbawione emocji i zabarw ienia demagogicznego, ale za­ inicjow ały one w iele istotnych zmian, uśw iadom iły społeczeństwu, w ty m i w ładzom, problem dotąd w stydliw ie po m ijan y — problem polskiej lu d ­ ności r o d z i m e j . K o n ty n u acją «Rzeczywistości» (od 1957 r.) był ko­ lejn y dodatek do «Głosu Olsztyńskiego» — «Archipelag» ukazu ją cy się przez dw a lata, kied y to sobotnio-niedzielne, m agazynow e w ydanie «Gło­ su» przyjęło p o d ty tu ł A rchipelag. W «A rchipelagu», jakkolw iek tem aty k a autochtoniczna zawsze była obecna, ale pisano już w sposób bardziej w y ­ w ażony --- . P otrzeb ą chw ili było bardziej k o n s tru k ty w n e oświetlenie sy tu acji na ziem iach odzyskanych, ich potrzeb, tru d n o ści na tle rzeczy­ w istych osiągnięć w ładzy ludow ej. W ty m też czasie zrodziła się w ze­ spole dziennikarskim «Głosu Olsztyńskiego» m yśl zm iany ty tu łu dzien­ n ik a n a «Gazetę O lsztyńską». S ta ra n ia spotkały się początkowo z deza­ p ro b atą centrali. Podkreślono głów nie odmienność id e o lo g ic z n ą ga­ zety Pieniężnych, zapom inając przy ty m o fu n k cjach narodow otw órczych i roli «Gazety» w pod trzy m an iu ru c h u polskiego w państw ie niem iec­ kim i zachow aniu polskiego stan u posiadania w P ru s a c h Wschodnich. U pór ludzi p ra s y olsztyńskiej zaowocował w 1970, kied y to 6 kw ietnia ukazał się spod p ra s O lsztyńskich Zakładów G raficznych, k tó ry m p a tro ­ now ał S ew ery n Pieniężny, dziennik K W P Z P R w now ym , w iększym formacie, pod ty tu łe m «G azety O lsz ty ń sk ie j» ”.

W dyskusji wzięło udział 10 osób.

D r Je rz y Kozłowski (Zakład B adań n a d Polonią Zagraniczną PAN, Poznań) naw iązał do w ystąpienia dr. Smółki, uzupełniając tło funkcjono­ w ania „G azety O lsztyńskiej” ogólną c h a ra k te ry sty k ą p rasy polskiej poza obszarem dzielnicy pruskiej. P rasa środowisk polskich skupionych głów­ nie w Bochum i Berlinie, ale także w in n y ch m iastach niem ieckich była kierow ana do bardzo szerokiej rzeszy Polaków . P ra w ie co p ią ty Polak, w okresie cesarstw a, znajdow ał się n a ziem iach etnicznie niem ieckich. W Bochum funkcjonow ał duży k o ncern prasow y braci Brejskich, w y d a ­ jących „W iarusa”, a później też „Gazetę T o ru ń sk ą”, w B erlinie natom iast „Gazeta Polska" przekształcona z in ic ja ty w y ks. P io tra W aw rzyniaka w „Dziennik B erliński”. Interesujące, że oprócz ty c h p o ten tató w docierały do skupisk polonijnych rów nież gazety w ydaw ane na ziem iach etnicznie polskich. B adania prof. Chojnackiego w ykazały, że docierała ta m rów ­ nież „Gazeta O lsztyńska”.

(12)

Kronika naukowa 3 8 3 stwierdził, że „G azeta O lsztyńska” znana była prasie w arszaw skiej. Czę­ sto ją cytow ano jako źródło inform acji. Często też pojaw iała się proble­ m aty k a m azurska i w arm ińska. Pierw sze w zm ianki o sp raw ach m a z u r­ skich zamieszczał najpoczytniejszy tyg o d n ik polski „ K u rie r Ilu stro w a n y ” i pochodzą one z końca X IX w. („G azeta L u d o w a”, początki m azurskie­ go ru ch u ludowego). Na łam ach „G azety W arszaw skiej” W arm iaków do­ strzeżono p rzy okazji w yborów do P a rla m e n tu Rzeszy w 1911 r.

D r A ndrzej Staniszew ski — zwrócił uw agę na 2 okresy w dziejach „G azety O lsztyńskiej”, kied y to osobowość re d a k to ra odbiła się zdecydo­ w anie na polityce red ak cy jn ej pisma. P ierw szy p rzy p ad ł na la ta 1886 — 1891, gdy re d a k to re m był J a n Liszewski, drugi na lata 1920— 1928, kie­ dy red ak cja spoczyw ała w ręk ach K azim ierza Jaroszyka. Zdaniem re fe ­ renta, obaj red ak to rzy um ieli uniezależniać się od środowiska z ew n ętrz­ nego i stw orzyć w łasną politykę red akcyjną. Sw ojej tezy re fe re n t dowo­ dził na przykładzie pracy red ak to rsk iej Ja n a Liszewskiego.

M gr R obert Pieczkow ski opierając się na dotychczas publikow anej lite ra tu rz e oraz rodzinnych p rzekazach i tra d y c ji (m atka jego była b ra ­ tanicą ks. Barczewskiego) udow adniał konsek w en tn ą i n iezachw ianą od początku, narodow o-polską postaw ę ks. W alentego Barczewskiego, pole­ m izując z poglądem A n d rzeja W akara n a te n tem at. Z aakcentow ał też ogrom ne pośw ięcenie i w kład W arm iaków w u trzy m an ie polskości, co nie zawsze było doceniane.

Doc. d r hab. M arian Mroczko (U niw ersytet Gdański) zwrócił uw agę na jeden bardzo isto tn y elem ent postaw y red ak to ró w „G azety O lsztyń­ skiej” i polskiego środowiska w arm ińskiego — zw iązek i w spółpracę z in n y m i ziem iam i polskimi, szczególnie z ośrodkiem poznańskim. N aj­ bardziej c h arak tery sty czn y m przy k ład em może być syn K azim ierza J a ­ roszyka, H enryk, k tó ry uczył się w P oznańskiem na koszt T ow arzystw a O brony K resów Zachodnich. Podobnie kształciło się w ielu polskich W ar­ m iaków. Inną form ą kształtow ania i budzenia poczucia łączności z pozo­ stałym i ziem iam i b y ły wycieczki do Polski. M iały one c h a ra k te r k ra ­ joznawczy, religijny, ale zawsze nastaw ione b y ły n a integrow anie W ar­ m iaków z P olakam i z in n y ch dzielnic. R uch pielgrzym kow y odbyw ał się także w k ie ru n k u W arm ii, do G ietrzw ałdu i do Św iętej Lipki. Celom uśw iadam iającym służyć m iały odczyty organizowane przez w y b itn y ch naukow ców (np. prof. Z yg m u n t Wojciechowski).

R ed ak to r A ndrzej W ak ar stwierdził, że nie negując ogromnego w k ła­ du ks. Barczewskiego w zachowanie polskości, należy zauw ażyć ew olu­ cję jego poglądów, k tó rą ilu s tru ją bardzo dobrze roczniki „G azety Ol­ szty ń sk iej” . Od ścisłego zw iązku z niem iecką p artią C e n tru m dążył

(13)

Barczew ski ku coraz bliższym zw iązkom z ru ch em polskim. P roces ten zakończony został w 1907 r., kiedy ks. B arczew ski oficjalnie pojaw ił się na w iecu polskim. Była to „historyczna przełom ow a chw ila”.

Doc. d r hab. Jan u sz Jasiń sk i przypom niał, że w śród w spólnych cech p rasy polskiej w dzielnicy p ru sk iej b y ły także ich w yznaniow ość i a n ­ tysocjalistyczny ch arak ter. P ra s a m azurska akcentow ała bardzo swój ewangelicyzm, n atom iast „G azeta O lsztyńska” katolicyzm . W ynikało to z c h a ra k te ru czytelników, z c h a ra k te ru katolickiej W arm ii. W arm iacy w ierząc w niepodległą Polskę, uw ażali, że będzie ona w ynikiem „czu­ w ania O patrzności Boskiej, n a d n a ro d em polskim ” . U zupełniając w ypo­ wiedzi referentów , doc. Jasiński stw ierdził, że w czasie I w o jn y św ia­ tow ej „G azeta O lsztyńska” poparła legiony Piłsudskiego i pozytyw nie ustosunkow ała się do a k tu 5 listopada 1916 r. Proponow ał, ab y analizując liczbę ty tu łó w nakładów czasopism polskich w zaborze pruskim , próbo­ w ać ustalić proporcje, np. ilu czytelników przypadało n a jed en ty tu ł. W ynik takiego badania będzie bardziej odzw ierciedlał rzeczyw iste w p ły ­ w y polskiej p rasy w poszczególnych prow incjach. Nie należy zapominać, że na W arm ię oprócz „G azety O lsztyńskiej” docierała także p rasa z in ­ n y ch regionów polskich. N ajliczniej rep rezen to w an a była „G azeta G ru ­ dziądzka” W iktora K ulerskiego. Łącznie, w edług obliczeń Jasińskiego, około 50% p rasy czytanej na W arm ii stanow iły ty tu ły z in n y ch obsza­ rów, głównie P ru s Zachodnich.

Mówca polem izował z tezam i w ystąpienia dr. Staniszew skiego na tem at J a n a Liszewskiego i stw ierdzeniem prof. W rzesińskiego o „opor­ tunizm ie «Gazety O lsztyńskiej»” . Liszew ski n ie założył „G azety O lsztyń­ skiej” za wcześnie, lecz przeciw nie może n aw et za późno. Jego polityka red ak cy jn a nie różniła się też zbytnio, od tego co później robił S ew eryn Pieniężny. O oportunizm ie „G azety O lsztyńskiej” tru d n o mówić, znając sytuację p raw n ą p aństw a pruskiego. Po prostu „G azeta O lsztyńska” była taka, ja k a w system ie p ruskiej praw orządności mogła być, by p rze­ trw ać. M usiała być ostrożna, ale nie była oportunistyczna. N ajnow sze badania doc. Jasińskiego pozw oliły sform ułow ać tezę, że ks. Barczewski rzeczywiście przechodził ew olucję „ku polskości” je d n a k nie z pozycji zbyt zbliżonych do obozu niemieckiego. N a podstaw ie raportów policji pruskiej można stwierdzić np., że tu ż p rzed założeniem „G azety O lsztyń­ skiej”, Barczewskiego, w ówczas w ikarego w B iskupcu, łączyły bardzo bliskie k o n ta k ty z Liszew skim m ieszkającym w niedalekim Raszągu. Analiza tych rap o rtó w i innych m ateriałów pozw ala już te ra z stw ie r­ dzić, że rów nież Barczew ski m iał swój udział w założeniu „G azety Ol­ sztyńskiej” . P onadto ju ż w latach osiem dziesiątych w ładze p ru sk ie n a le ­

(14)

Kronika naukow a 3 8 5

gały na biskupa Thiela, żeby przenieść B arczew skiego na te r e n y czysto niem ieckie, gdyż obaw iały się jego działalności. T rzeba też z d ystansem odnosić się do oceny „G azety O lsztyńskiej”, k tó ra m usiała w szak bronić swojego b y tu i stąd jej agresyw ność i czasami zb y tn ie uproszczenia. P rzy k ład em m ogą być uroczystości w G ietrzw ałdzie, n a k tó ry c h jed en ksiądz m usiał przem aw iać po niem iecku, a d ru g i po polsku. To, że B a r­ czewski przem aw iał w ówczas w łaśnie po niem iecku, nie było p rzejaw em jego proniem ieckiego nastaw ienia. Zastosowano scenariusz uw zględnia­ jący sytuację. J a k zawiłe zresztą były stosunki w arm ińskie św iadczy to, że polski poseł, ks. W olszlegier, ani razu w R eichstagu nie upom inał się 0 s p ra w y polskich W arm iaków , gd y tym czasem bronił ich przed staw i­ ciel C en tru m ks. E dw ard H errm an n . „S tąd te ż ksiądz B arczew ski m iał praw o zastanaw iać się, k tó ra droga do polskości je s t słuszniejsza”. Za­ stanaw iał się jednak, m ając stale, od swojego po b y tu w Chełm nie, w y ­ robione poczucie polskości, poszukiw ał ty lk o najskuteczniejszej drogi po­ litycznej do jej u trzym ania.

Ewa B ojarska (z dom u Pieniężna) podziękow ała organizatorom za w spaniałe przygotow anie sesji i godne uczczenie pam ięci „G azety Ol­ szty ń sk iej”.

D r Tadeusz Filipkow ski (OBN, Olsztyn) podniósł kw estię społeczne­ go zaangażowania S ew ery n a i W andy Pieniężnych, widocznego np. na polu ośw iatowym . Z red ak cją w spółpracow ali także czynnie jako w spół­ autorzy arty k u łó w niek tó rzy nauczyciele, ja k W ładysław K nosała czy F ranciszek Piotrow ski. N iestety ich a rty k u ły są anonim owe i tru d n o obecnie ustalić autorstw o. N iem niej w a rto też pam iętać o ich w kładzie w redagow anie „G azety O lsztyńskiej” .

Prof. d r A lina Słom kowska m ów iła o p ró b ach w znow ienia ty tu łu „G azety O lsztyńskiej” po II w ojnie św iatow ej. Szanse reak ty w o w an ia ty tu łu is tn iały dw ukrotnie. Po raz pierw szy sp rzyjająca okazja n a d a ­ rzyła się w 1945 r., g d y stosunkow o duża była jeszcze swoboda podej­ m ow ania prasow ych in icjaty w regionalnych. W znowiono wówczas ponad 50% ty tu łó w przedw ojennych. P o w stały m.in. „N ow iny O polskie”, a więc ty tu ł o podobnym znaczeniu dla Śląska, co „G azeta O lsztyńska” dla W arm ii. A jed n a k w O lsztynie ty tu łu nie reaktyw ow ano. Ponow nie ko­ rzy stn a sytuacja dla rozw oju p rasy regionalnej pow stała po 1956 roku. 1 znow u w O lsztynie ty tu ł nie został przyw rócony. Dlaczego? D otychcza­ sowe badania nie dały n a to odpowiedzi.

Prof. d r W ojciech W rzesiński dokonał podsum ow ania obrad oraz ustosunkow ał się do n iek tó ry ch wypowiedzi. Stw ierdził, że ksiądz B a r­ czewski mógł, do czasu pow stania „G azety O lsztyńskiej” zajm ować n ie-И — Komunikaty.,

(15)

jasną pozycję polityczną. P ow stanie „G azety O lsztyńskiej” zmuszało je ­ dnak do zajęcia w yraźnego stanowiska, nie tylko przez ks. B arczew skie­ go, ale przez w ielu in n y ch W arm iaków . P ró b a w y o d rębnienia w dzie­ jach „G azety O lsztyńskiej” dw óch okresów ze w zględu n a in d y w id u al­ ność redaktorów m a uzasadnienie przede w szy stk im jeżeli chodzi o K a ­ zim ierza Jaroszyka. O ile S ew ery n P ieniężny (junior) był przede w szyst­ kim organizatorem i w ydaw cą o ty le rzeczyw iście Jaro szy k b y ł tw órcą oblicza „G azety O lsztyńskiej”. Nie znajdziem y w ciągu 53 la t u k azy w a­ nia się „G azety” osoby, k tó ra b y ta k silnie zaw ażyła n a jej ch arakterze, ja k Jaroszyk. N awet, gdy p rzestał zajm ow ać się redagow aniem nie opu­ szczała go chęć tw orzenia, co znajdow ało w yraz w sporządzanych co­ dziennie zapiskach. Odpow iadając n a p y tan ie sform ułow ane w w ypo­ wiedzi prof. Słom kowskiej, prof. W rzesiński zwrócił uw agę na sy tu ację w ew nątrz samego środowiska ludności rodzim ej. Środowisko to nie było jednolite. Istniały antagonizm y m iędzy g ru p ą M azurów a g ru p ą W ar­ m iaków. Nie było więc problem em , czy reaktyw ow ać „G azetę O lsztyń­ ską” czy też nie, lecz czy reaktyw ow ać „G azetę O lsztyńską” czy „M azu­ r a ”. Natom iast w śród ów czesnych decydentów nie było ani w 1945 r., ani w 1956 r. osoby zdecydow anie przeciw nej pow staniu „G azety Ol­ sztyńskiej”, n a w e t z p o d ty tu łem „Niech będzie pochw alony Je z u s C h ry ­ stus”. Zabrakło za to silnej, jednolitej g ru p y w łonie ludności rodzim ej, k tó ra um iałaby przeforsow ać swoje racje.

N a zakończenie prof. W rzesiński podziękował prelegentom , organiza­ torom i w szystkim słuchaczom.

— 19 i 20 IV. W O lsztynie odbył się zjazd zasłużonych rodów w a r­ mińskich. Przybyło ponad 70 osób re p rezen tu jący ch m iędzy in n y m i rody Pieniężnych, Sam ulow skich, Szczepańskich i Jaroszyków . W pierw szym dniu pobytu uczestnicy zjazdu zw iedzili okolicznościową w y staw ę w M u­ zeum W arm ii i M azur w O lsztynie. 20 kw ietn ia zostali pow itani w sie­ dzibie ro d u Sam ulow skich — w G ietrzwałdzie. R ed ak to r naczelny „G a­ zety O lsztyńskiej” przypom niał fra g m e n t z dziejów tego rodu, ich domu, w k tó ry m mieściła się pierw sza n a W arm ii polska księgarnia. Mówił też o losach P olaków zw iązanych z ru c h e m polskim n a W arm ii. N astępnie dokonał symbolicznego odsłonięcia tablicy na frontonie budynku, in fo r­ m ującej, że w ty m dom u u jrzał św iatło dzienne pierw szy, pró b n y n u m e r „G azety O lsztyńskiej”. In teresu jące też było spotkanie przedstawicieli, rodów z kolegium red a k c y jn y m obecnej „G azety O lsztyńskiej” 9.

9 Z j a z d z a s ł u ż o n y c h r o d ó w . W ś r ó d P i e n i ę ż n y c h , S a m u l o w s k i c h , S z c z e p a ń s k i c h , G a z e t a

(16)

Kronika naukow a 387 Prócz w ym ienionych w yżej sesji i innych fo rm jubileuszow ych, które przew ażnie m iały c h a ra k te r n au k o w y bądź popularnonaukow y, staran o się też dotrzeć i spopularyzow ać te m a ty k ę „G azety O lsztyńskiej” w śród szerszych rzesz ludności, szczególnie młodzieży. Celowi te m u służyły m iędzy in n y m i liczne k o n k u rs y szkolne i międzyszkolne, p a tro n a t „G a­ zety O lsztyńskiej” n a d D niam i O lsztyna i D niem Dziecka oraz wiele im prez, k tó ry c h p ro g ram obejm ow ał cały r. 1986.

T u , g d z i e s i ę g a j ą k o r z e n i e , D z i e n n i k P o j e z i e r z a , 1986, n r 102; M . B a r a ń s k i , G n i a z d o , W a r m i a

Cytaty

Powiązane dokumenty

Żeby dowiedzieć się więcej na temat tego, co dzieje się w konkretnej grupie, możesz przeprowadzić ćwiczenie – poproś uczniów, żeby wyobrazili sobie hipotetyczną

[r]

Jeśli jest nas więcej, można oprzeć się o siebie plecami, otulając się wspól- nie kurtkami czy kocem� Na zmianę można podrzemać� Jeżeli jednak jeste- śmy zupełnie

Wyniki badań reologicznych dodatków FBC, na podsta- wie których wysnuto wnioski o lepszej stabilności dodatku FBC A, zostały potwierdzone rezultatami otrzymanymi w trakcie

Bovendien is in deel II van deze leidraad, waar- van het gebruik wordt toegelicht in paragraaf 3.2, een overzicht gegeven in hoeverre deze bekledingsmaterialen kunnen worden

3 utrzymuje obowiązek przypozwania ubezpieczyciela (w zakresie odpowiedzialno­ ści cywilnej) posiadacza pojazdu. Rzecz w tym, że niektórzy ubez­ pieczyciele upadają, co

O społecznych form ach działania Instytutu Historycznego UW świadczy opinia H anny Szw ankow skiej16: „w pierwszym, powojennym okresie odradza­ nia się Tow arzystw a

to maintain its global coverage capabilities even under high inclinations, benefiting from the larger access areas at higher altitudes. The calculations of the 3-D accuracy in Fig.