• Nie Znaleziono Wyników

Dwa modele organizacji środowiska historyków w Polsce z 1947 i 1951 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Dwa modele organizacji środowiska historyków w Polsce z 1947 i 1951 roku"

Copied!
18
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Hübner

Dwa modele organizacji środowiska

historyków w Polsce z 1947 i 1951

roku

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 55-71

(2)

Dwa modele organizacji środowiska historyków w Polsce

z 1947 i 1951 roku

1. W PR O W A D ZEN IE

Okres kilku lat nie wydaje się właściwy jako m iara zmian zachodzących w środowisku społecznym. Naw et jeśli badam y nie samo środowisko, lecz sposoby jego organizow ania, a także gdy skupiamy uwagę nie na całym społeczeństwie, lecz tylko na wybranej profesjonalnej społeczności. W tym jednak przypadku mieliśmy do czynienia z tak daleko idącymi zmianami kontekstu ustrojowego, że porów nanie ujawnia obraz biegunowych skrajności. Nie był to wyłącznie stan właściwy historykom, choć w ich przypadku przybrał szczególnie wyrazistą postać. Było to bowiem środowisko zajmujące wybitne miejsce w całej społeczności akademickiej nauki polskiej. Humaniści, a wśród nich historycy, podtrzym yw ali i rozbudowywali tradycję akademicką. Przenosi­ li, także w czasy pow ojenne, dawne wartości i idee, takie jak wolność nauki, swoboda prow adzenia badań, wolność druku, swoboda kształtowania wykładu akademickiego. Odwoływali się do prawdy udokum entowanej źródłowo, kiero­ wali się żądzą poznania i chęcią wejścia do panteonu. Z idei wolności nauki wyprowadzali program budow y Rzeczypospolitej Akademickiej oraz działania poprzez towarzystwa naukow e. Dawne wspólnoty lokalne uczonych w wieku XX przybierały postać bardziej uniwersalną — w miarę rozbudowy środków kom unikacji i poszerzania wymiany międzynarodowej. Zarazem kształtowały się wspólnoty wyspecjalizowane profesjonalnie — nie było już, jak stwierdzał Ludwik F le c k 1, jednej nauki — „istnieją dzisiaj tylko poszczególne nauki, nie mające w wielu w ypadkach łączności ze sobą, niektóre rozbieżne w swych podstawowych cechach” . W spólnota akadem icka stopniowo traciła swe pierwo­ tne atrybuty — jej miejsce w praktyce zajęły zrzeszenia i instytucje. Te dwa światy — świat idei wspólnotow ych i świat struktur organizacyjnych — były jednak organiczną całością, zarów no w wymiarze kultury symbolicznej, jak i w sferze praktycznych, codziennych działań.

Wiek XX był też wiekiem totalitarnych ideologii — z natury obcych wspólnocie akadem ickiej. T otalitarn a ideologia przybrała złowieszczą postać w latach wojen światowych, a w szczególności dzięki skojarzeniu z władzą państwową. A tak n a podstaw y wolności akademickich podjęli zarówno

sowiec-* W p ierw szej wersji a r ty k u ł b y ł p rzed sta w io n y 19 września 1997 r. na sesji poprzedzającej W alne Zgrom adzenie

D elegatów P T I1 . Por. w nin iejszym n u m erze , .K om unikatów M a zu rsko -W a rm iń skich " , ss. 1 7 7 - 179, spraw ozdanie Barbary Turo wer.

1 L. F leck , Problem y n a u k o zn a w stw a , Życie N a u k i, 1946, n r 5.

Komunikaty

(3)

су kom isarze ludowi, ja k i faszystowscy organizatorzy nauki. Uczeni polscy doświadczyli nie tylko obu postaci totalitaryzm u, ale i szczególnej formy ich wprowadzania, jak ą była okupacja — skondensowana w okresie wojny i ro z­ łożona w czasie powojennym nazwanym „łagodną rew olucją” . Kom unistyczne władze powojennej Polski w pierwszym rzędzie zmierzały na terenie nauki do „otw arcia”, czyli praktycznie do likwidacji autonom ii akademickiej. A p arat komunistycznej propagandy szczególnie był zainteresowany pracami histo­ ryków — te bowiem kształtow ały świadomość narodow ą.

2. M O D E L A U T O N O M IC Z N Y ŚRODO W ISKA H ISTO R Y K Ó W (1947) Okaleczone latam i wojny i okupacji, udręczone powojenną biedą, poddane presji kom unistycznego trium falizm u środowisko historyków podlegało chyba najcięższej próbie charakteru. Oto nau ka oparta na faktach, i to faktach udokum entow anych źródłow o, m iała być włączona w służbę narzuconej Polsce ideologii, upostaciowanej w komunistycznym systemie władzy. W tej sytuacji oczywistym był program defensywny. Przedstawiając „Z adania nauki historycz­ nej w Polsce dzisiejszej” 2 W ładysław Konopczyński kierował się form ułą: „odbudowyw ać, a częściowo tylko przebudowywać, na starych fundam entach, po części ze starego m ateriału ” . Opow iadał się za zachowaniem „nienagiętej do życia n au k i” , za utrzym aniem „standardu źródłowego pogłębienia” . Pisząc 0 środowisku historyków , przypom inał okupacyjne straty — śmierć przeszło osiemdziesięciu uczonych oraz sześcioletni brak dostępu do źródeł archiwalnych 1 bibliotek, połączony ze zniszczeniem lub wywiezieniem przez okupantów zasobów akt i książek. W powojennej rzeczywistości widział środowiskowy prym at Kom isji Historycznej Polskiej Akademii Umiejętności, organu stow a­ rzyszeniowego. K om isja, k tórą kierował, wznawiając pracę w m arcu 1945 r., „uznała się za kom petentną do kierowania badaniami historyków na obszarze wszystkich epok, aż do naszych dni” . Podobnie jak przed wojną, m iała reprezentacyjny środow iskow o skład, grupowała współpracowników ze wszyst­ kich ośrodków akadem ickich. W yłoniono z niej podkomisje — średniowieczną i now ożytną — oraz kom itet do dziejów nowoczesnych i współczesnych. Planow ano powołanie gabinetu nauk historycznych, początkowo w formie pracowni, a z czasem Instytutu Historycznego PAU. Byłaby to instytucja społeczna w każdym wymiarze.

K onopczyński przywiązywał też dużą wagę do działającego w skali całego środow iska Polskiego Tow arzystw a Historycznego. Dostrzegał powojenne rozproszenie, także emigracyjne, ponad tysiąca trzystu członków. Istotna była zm iana struktury oddziałów PTH , wynikająca ze zmian geopolitycznych. M iała to być organizacja otw arta — K onopczyński projektował kontynuację polityki „przyciągania kół nauczycielskich” . Wskazywał, iż „pozostaje otwartym pyta­ nie, jak się ustosunkują oddziały Towarzystwa do pokrewnych zrzeszeń i grup badaczy oraz m iłośników przeszłości” . Członkowie PTH mieli czerpać środki „także z zasobów m iłośniczych”, dając w zamian „propagandę prawdziwej nauki” . Towarzystwo powinno „odzyskać kontakt z zagranicą” oraz wypełnić

(4)

„atrybucję, k tó rą m iało na papierze przed wojną lecz z której, zdaje się, nie korzystało — udzielania opinii Rządowi Rzplitej” . Tylko PTH „przemawiać może w imieniu ogółu historyków polskich głosem pełnym, m iarodajnym ”, w szczególności na forum M iędzynarodowego K om itetu N auk Historycznych.

Obie struktury organizacyjne — Kom isja Historyczna PAU oraz PTH — uzupełniały wzajemnie działalność. Pierwsza z nich m iała status akademicki, w obu jednak władza należała do wybitnych uczonych, posiadających m andat od środowiska i nastaw ionych na realizację interesów nauk historycznych. Władze państwowe pojawiały się jedynie w tle — ideologii, jakiejkolwiek, nie było widać. Obie struktury m iały status stowarzyszeniowy, uzależnione były jedynie od środowiska. M ankam enty w ich pracach dały się dostrzec, w tym brak skutecznej realizacji program ow ych zamierzeń. N ikt jednak nie mógł ich działaczom odmówić dobrej woli, byli społecznikami w dawnym, szlachetnym wymiarze. Stowarzyszenia dobrow olne działały bez urzędniczej podniety, tym bardziej kierowania. Były aktywne — na ile pozwalały warunki. Ich członkowie identyfikowali się z macierzystymi organizacjami. Te były treścią ich życia, wyznaczały styl upraw iania nauki, środowiskową hierarchię ludzi i wartości — kulturowy wymiar nauki. Kom isja budowała opinię środowiskową poprzez krytykę naukow ą, prace redakcyjne i badawcze, Towarzystwo zaś — poprzez upowszechnianie wiedzy.

O żywiołowej swobodzie działań organizacyjnych świadczyły partykularne rozbieżności — lokalne bądź organizacyjne. D o głosu dochodziły też in­ dywidualne ambicje. K onopczyński nazywał „smutnym dokum entem naszego uspołecznienia” międzywojenny brak porozum ienia „co do planowej współ­ pracy” komisji historycznych PAU i TN W . N a strukturze terytorialnej PTH ciążył nadal podział zaborowy, rodziły się też lokalne odmienności, skrzętnie wykorzystywane przez władze partyjno-państwowe. Przykładem spór o miejsce powojennego W alnego Zgrom adzenia delegatów PTH w 1947 r. Ciążyły też zmiany ustrojowe. Tadeusz M anteuffel wspom inał3 nie tylko spory między oddziałem krakow skim PTH i pozostałymi, ale także brak woli powrotu historyków przebywających na emigracji. W ybór W ładysława K onopczyń­ skiego na prezesa PTH kwitował M anteuffel stronniczo: „Ciężkie przeżycia wojenne nie wpłynęły jednak na ewolucję jego światopoglądu, który nie dał się pogodzić ze zm ianam i, jakie przeżywała w tym czasie Polska. W ybrany na prezesa spotkał się z krytyczną oceną nawet ze strony tych, którzy za nim głosowali i którzy nie rokowali długowieczności obranem u w Łodzi Zarządowi Głównemu. Ten brak zdecydowanego poparcia ze strony elektorów, jak również odm owa M inistra Oświaty prowadzenia rozmów z Władysławem K onopczyń­ skim i udzielenia finansowego poparcia Towarzystwu przezeń kierowanemu, skłoniły elekta do rezygnacji już w miesiąc po dokonanym wyborze” . Tyle M anteuffel. Nie był to jednak „elekt”, lecz obdarzony zaufaniem delegatów prezes. Były oczywiście głębsze przyczyny skrytych działań władz politycznych i części bliskich im historyków. U stąpienia Konopczyńskiego nie m ożna

3 W sp ó ła u to re m a rty k u łu P olskie Tow arzystw o H isto ryczn e (1886— 1956) był M a ria n Serejski. T ek st w:

P olskie T ow arzystw o H isto ry c zn e 1886— 1956 [ Księga Pam iątkow a z o k a zji Z ja zd u Jubileuszow ego P T H

(5)

interpretow ać jak o konieczności dziejowej — był to przecież znak m ający rangę symbolu: oto upadała nauka akadem icka, ta niezależna i godna, a rodził się serwilizm.

Nie godzili się z tym uczeni optujący za tradycjam i. Jak wspominał M anteuffel, propozycje wysunięte przez delegatów warszawskich z afiliowanego do PTH Tow arzystw a M iłośników H istorii, przedstawione 15 czerwca 1947 r. w K rakow ie po rezygnacji Konopczyńskiego, spotkały się na forum N a d ­ zwyczajnego W alnego Zgrom adzenia delegatów „z zaciętym oporem większości starszych członków Tow arzystw a” . Ostatecznie zwyciężyła orientacja prag ­ m atyczna, uznająca realia ustrojowe (wielu historykom m ieszała się sfera faktów ze sferą wartości — ta nie m ogła podlegać pragmatyzmowi). Siedzibę Tow arzyst­ wa przeniesiono do W arszawy, a na prezesa wybrano bardzo pragmatycznego Jan a D ąbrow skiego. Czasowo pozostała w K rakow ie redakcja „K w artalnika Historycznego” . M anteuffel nie wyjaśniał rzeczywistych przyczyn — jak pisał — „nieregularności ukazywania się” pisma. W skazywał jedynie na „nie uregulowa­ ne stosunki finansowe Tow arzystw a”, na „nieregularne” subwencje rządowe i „ciągłe zmiany składu redakcji” .

W kolejnym wydawnictwie jubileuszowym Henryk Samsonowicz mógł już napisać4: „w m odelu zarządzania nau k ą nie mieściła się koncepcja towarzystwa naukowego, odpowiedzialnego za kierunek badań, a stanowiącego instytucję społeczną o znacznym stopniu niezależności” . W formule tej uwidacznia się problem ustrojowego usytuow ania stowarzyszeń. W systemie komunistycznym zostały umieszczone n a marginesie życia społecznego. Miały być organizacjami subsydiarnymi wobec organów państw a (tym samym diam etralnie odwracano relację, dawniej determ inow aną przez zasadę pomocniczości państwa). Stowa­ rzyszenia podlegały procesowi instytucjonalizacji. W wyniku działania władz, także skrytego, przejmowały biurokratyczne wzory działania upodobniające do instytucji. Pojawiał się prezydialny system podejm owania decyzji, czyli o d ­ suwano ogół członków stowarzyszenia od władzy. W yrastały nadbudowy organizacyjne, tw orzone z inspiracji władz administracyjnych ponad pokrew ­ nymi stowarzyszeniami. Rodziła się koncepcja m onopolizacji i centralizacji ruchu stowarzyszeniowego. W efekcie społeczne struktury zamierały.

W roku 1947 widoczne były zadatki nowego systemu — tak było w kraju. W ZSR R istniał wzorzec już ugruntow any — pierwsze oznaki jego w prowadza­ nia w Polsce uwidoczniły się w życiu partyjnym , które form alnie też należało do sfery społecznych stru k tu r organizacyjnych.

Polskie Tow arzystw o H istoryczne było w roku 1947 enklawą tradycji. Zmiany organizacyjne i rosnąca presja polityczno-adm inistracyjna władz nie miały jeszcze odpowiedniej mocy. Jak pisał Manteuffel: „Jeśli chodzi o styl pracy, pierwsze lata odrodzonego Polskiego Towarzystwa Historycznego nie odbiegały od przedw ojennych” . N adal obowiązywało przedwojenne (1932) „Praw o o stow arzyszeniach”, form alnie akceptujące zasadę autonomiczności działania zrzeszeń — autonom iczności wobec władz administracyjnych (a tym bardziej — politycznych). Przy systemie rejestracji stowarzyszeń stosowano

4 H . Sam so n o w icz, W o k ó ł idei i kon cep cji P olskiego Tow arzystw a H istorycznego w: P olskie Tow arzystw o

(6)

oficjalnie wyłącznie kryterium „pożytku społecznego” . K onstytucją stow arzy­ szenia był statut, kształtow any przez założycieli, a modyfikowany przez członków. N orm y statutow e tworzyły własny, wewnętrzny świat i własne wzory proceduralne działań.

Statut Tow arzystw a M iłośników H istorii w Warszawie, zatwierdzony 27 czerwca 1946 r., już w nazwie tow arzystw a przenosił ubiegłowieczny term in „miłośnicy” . Z a cel przyjm ował „popieranie i krzewienie nauk historycznych” . Jako formy działań wymieniał wydawnictwa, konkursy, zakładanie bibliotek, odczyty i wykłady, grom adzenie zbiorów — wszystko dla wspom agania pracy badawczej. By zostać członkiem czynnym albo zwyczajnym, należało uzyskać rekom endację dwóch osób m ających ten status. U trata członkostwa następow a­ ła tylko decyzją Zgrom adzenia W alnego — najwyższej władzy w Towarzystwie. Nowy S tatut PT H , którego Tow arzystw o M iłośników Historii w W arszawie było regionalnym oddziałem , przyjęto 15 czerwca 1947 r. W śród form działania wymieniano dodatkow o — w porów naniu z TM H — organizację posiedzeń i zjazdów, organizowanie ekspedycji, udzielanie informacji władzom i organizac­ jom oraz reprezentow anie nauk historycznych za granicą. PTH działało na

obszarze całego kraju w granicach obowiązującego prawa, prawo to form alnie tworzyło tylko ogólne ram y działania.

W statucie PTH ujawniały się jednak oznaki nowych czasów. Udział w W alnych Zgrom adzeniach nie był dostępny dla ogółu członków, lecz tylko dla delegatów oraz pełniących funkcje we władzach Towarzystwa. Zarządowi Głównem u przypisano funkcję „organu kierującego i wykonawczego” , m iał ęraw o „załatw iania wszelkich spraw nie zastrzeżonych dla innych organów ” . Ówczesna liczba członków — 445 osób — nie wymagała takiej centralizacji. Nadal wszyscy się znali, choćby z widzenia. Nie było konieczne zniesienie systemu rekom endacji. Nie było też konieczne pozastatutow e poszerzenie zakresu działania Prezydium PT H , form alnie uprawnionego tylko do udzielania zgody oddziałom na wysłanie podania do władz lub instytucji. Po przeniesieniu siedziby Tow arzystw a d o W arszawy, od sierpnia 1947 r., Prezydium bezprawnie rządziło Tow arzystw em . Nie był to wprawdzie własny pomysł działaczy Towarzystwa, lecz p rak ty k a systemu komunistycznej władzy, ale nie była to jeszcze konieczność.

Ogólny kontekst zm ian systemowych nie działał na korzyść stowarzyszeń. N a teren nauki akadem ickiej miały wkraczać zorganizowane ekipy refor­ m atorów . T ak ą form ą był dział historyczny pisma „Nowe D rogi”, kierującego z ram ienia PPR w alką na „froncie ideologicznym ” . Działem tym rządziła Ż anna K orm anow a. Publicystyką historyczną, bliską wzorom partyjnej propagandy, zajmowali się w piśmie Franciszek Fiedler i R om an Werfel. Wszystkie wymienio­ ne osoby odegrały pierw szoplanow ą rolę w roku 1951. W kręgu tych osób zrodził się ju ż w 1947 r. pom ysł zorganizow ania kursu metodologicznego w O tw ocku5. Siła destrukcji, ujaw niona w roku 1947, m usiała być znacząca, jeśli Józef

5 K o n te k st o fensyw y id eo lo g iczn ej p rz e d sta w iłe m w a rty k u le Przebudow a na u k h istorycznych w Polsce

( 1 9 4 7 - 1953), P rzegląd H isto ry c z n y , 1987, z. 3. M e ry to ry c z n ą sferę k o n te k stu p rzed staw ił R a fa ł Stobiecki

w książce H istoria p o d n adzorem . S p o r y o now y m o d el h isto rii w Polsce (I Ip o ło w a lat czterdziestych — p o c zą te k lat

(7)

Sieradzki stwierdzał na naradzie partyjnych historyków w redakcji „Nowych D róg” , 20 lutego 1948 r.6, „w Polsce, towarzysze — historia jest złam ana” . Odmienne zdanie m iał W ładysław Bieńkowski, według niego „wszyscy ludzie pracujący w tej dziedzinie hołdują dotychczasowym m etodom badawczym i jest m ało praw dopodobne żeby ci ludzie mogli się do nas zbliżyć ideologicznie” . Obie oceny odnosiły się do środow iska historyków z różnych punktów widzenia. M ożliwość „złam ania” historii przy niezłomności historyków wskazuje, iż sukces władz był powierzchowny, wymuszony.

Ostatnim przejawem autonom icznych inicjatyw środowiska historyków była „K onferencja towarzystw i instytucji uprawiających badania historyczne” , zorganizow ana przez Kom isję H istoryczną PA U 26 i 27 października 1947 r. w K rakow ie7. Dylem atem organizatorów był problem następstw konferencji: każda form a integracji organizacyjnej wzmacniała środowisko, ale zarazem przybliżała możliwość partyjnej i ministerialnej m anipulacji. Pojawiał się przede wszystkim problem zdobycia środków m aterialnych — tu władze ministerialne mogły wywierać naciski, bowiem nie było praktycznie innych źródeł finan­ sowania wydatków.

O rganizatorzy konferencji, w szczególności pomysłodawca — K onopczyń­ ski, sięgnęli do wzoru, jakim była analogiczna Konferencja z 1920 r. Działano według dem okratycznych procedur, za wiedzą środowiska i w jego interesie. Program konferencji ustalono w 1947 r. drogą kwestionariusza, skierowanego do zainteresowanych organizacji. K om isja Historyczna PAU wybrała sześć zagadnień, ustalając do każdego tem atu referenta i koreferenta „przeważnie powierzając referaty specjalistom spoza K rak ow a”. Spotkanie miało więc rangę krajową. D ebatow ano o 1) archiwach i polityce archiwalnej, 2) bibliotekach i polityce bibliotecznej, 3) gromadzeniu źródeł w odpisach, 4) opracowaniu bibliografii historii Polski, 5) planie wydawnictw źródeł średniowiecznych i nowożytnych oraz 6) podziale pracy między czasopismami historycznymi. Koszty przygotowań i samych obrad pokryła ostatecznie PAU. Przewidziano publikację protokołu obrad konferencji w ram ach wydawnictwa PAU „A r­ chiwum Komisji H istorycznej” . Treść obrad miała więc być dostępna całemu środowisku historyków.

Dem okratyczne zasady działania znalazły swój wyraz również w toku obrad. Otwierając Konferencję, prezes PA U , Kazimierz Nitsch, podkreślał: „Akadem ia jako ogólnopolska instytucja naukow a pragnęła przyjść z pom ocą tow arzyst­ wom i instytutom naukowym w zorganizow aniu pracy zbiorowej. Równocześnie jednak A kadem ia nie m a zamiaru nikom u ani żadnej instytucji naukowej narzucać jakichkolw iek wiążących sugestii” . Edward Kunze, dyrektor wydaw­ nictw PA U , wyjaśniał zebranym: „stanowim y luźny zespół bez egzekutywy i sankcji” . Rezolucje konferencji m usiały przewidywać „gentlemen’s agreement z powagą m oralno-intelektualną” . Tym samym „układy zawarte bez zastrzeżeń obowiązywać winny natychm iast; inne, powzięte z zastrzeżeniami, w miesiąc od zamknięcia Konferencji, o ile organizacje, które miały zastrzeżenia, nie zgłosiły w tym czasie stanowczego sprzeciwu. Przedmiotem głosowań i układów m ogą

6 S te n o g ra m n a ra d y w A rc h iw u m A k t N ow ych, A k ta P Z P R , sygn. 295/X V II 57. 7 P ro to k ó ł K onferencji..., K ra k ó w 1948.

(8)

być, rzecz prosta, nie całe referaty ani nawet szczegółowe tezy, bo musielibyśmy wówczas spierać się o każdy wyraz, tylko ścisłe, zwięzłe rezolucje” . Wnioski merytoryczne zgłaszano na piśmie, w sprawach formalnych wysłuchiwano tylko jednego głosu „za” i jednego „przeciw” .

Zebrani mieli świadom ość wad wynikających z demokratycznego procedo- wania. Stanisław Bodniak przypom niał w swym referacie projektującym zarys planu wydawniczego: „doniosłe uchwały i wnioski konferencji i zjazdów pozostawały nieraz na papierze, bo nie obarczono nikogo odpowiedzialnością za ich wykonanie. Nie wolno nam powtarzać tego błędu. Po ustaleniu planu wydawniczego należy wybrać wykonawców, odpowiedzialnych za pracę każ­ dego ośrodka w poruczonym i przyjętym przez niego wymiarze, za postęp pracy i term in” . N a wniosek zebranych PAU m iała powołać K om itet Porozumiewaw­ czy, złożony z reprezentantów towarzystw, instytutów i archiwów. Jego zadaniem byłoby „uzgadnianie planu wydawniczego i koordynowanie wysiłków wydawniczych w całym kraju, a także gromadzenie źródeł w reprodukcjach”. Tadeusz M anteuffel postulow ał dodatkow o zwoływanie periodyczne konferen­ cji porozumiewawczych redaktorów czasopism historycznych tak, aby z czasem powstał „stały organ o uznawanej przez poszczególne redakcje egzekutywie” .

Ład społeczny wynikający z „międzygrupowych porozum ień” projektowany jeszcze w czasie okupacji przez Stanisława Ossowskiego, nie miał jednak szans realizacji w totalitarnym systemie komunistycznym, preferującym państwowy aparat przymusu. O fiarą tego systemu padały zarówno stowarzyszenia, jak i instytucje, także państwowe. O ddolna więź organizacyjna, widoczna na konferencji grupującej reprezentantów ponad sześćdziesięciu towarzystw i in­ stytucji historycznych, bez podziału na struktury państwowe i społeczne, była władzy komunistycznej z gruntu wroga. Tym bardziej, jeśli struktury or­ ganizacyjne spajały dane środowisko. Nie może więc dziwić wyrugowanie przez władze m inisterialne z kręgu organizatorów konferencji W ładysława K o no p­ czyńskiego — m im o że ten spraw ował od 22 czerwca 1946 r. prezesurę oddziału PTH w K rakow ie i przewodniczył Komisji Historycznej PAU, a w fazie przygotowań do konferencji zdobył godność prezesa całego Towarzystwa. Była to walka o władzę nad środowiskiem, a może i nad historią — tak się przynajmniej władzom P PR wydawało. Z woli m inistra Stanisława Skrzeszew­ skiego przeniesiono term in obrad konferencji na październik (organizatorzy łączyli ją z term inem obrad Nadzwyczajnego W alnego Zgrom adzenia w czerw­ cu). Jak wspom inał K onopczyński8 „inicjator przed gniewem m inistra musiał się kryć w ostatniej ławce” i nie wygłosił przygotowanego uprzednio referatu otwierającego obrady. Nie wyparł się jednak poglądów i nie załamał, mimo że lista represji, zwłaszcza cenzuralnych, była daleko dłuższa. W personaliach kryły się zapowiedzi nowego m odelu organizowania środowiska historyków polskich.

3. M O D E L T O T A L IT A R N Y D E ST R U K C JI ŚRODO W ISKOW EJ (1951) Zm iany zachodzące w środow isku historyków w Polsce między 1947 a 1951 r. były uw arunkow ane — co oczywiste — ogólnymi zmianami ustrojowymi, w tym

(9)

schematami nowej polityki naukowej — partyjnej i rządowej9. W skrywanym przed społeczeństwem wymiarze, a nie w krzykliwej propagandzie, na pierwszy plan wysuwała się nie kwestia ideologii, lecz socjalistyczny etatyzm. Towarzyszy- ły temu: centralizacja, biurokratyzacja, m onopolizacja — ogarniające nie tylko sferę instytucji, lecz i sferę stowarzyszeń. Rosła społeczna i środowiskowa apatia, narastała indyw idualna bezradność, rosła przepaść między biurokratyczną władzą a zatom izowanym społeczeństwem. W m iarę wzmacniania tego, co państwowe, słabło to, co społeczne. W konsekwencji rozbite zostały więzi środowiskowe, także w środow isku historyków.

Ofensywa ideologiczna na froncie nauki wsparta została ofensywą biuro­ kratyczną — pojawił się w instytucjach nauki korpus urzędniczy, z reguły m ało kom petentny, liczebnie dorównujący pracownikom nauki. T a zaś została podzielona resortow o na „piony” organizacyjne. Zniszczona została nauka akadem icka, a jej miejsce zaczęła zajmować toporna nauka „partyjna” . Pojawiły się proste przeniesienia wzorów z nauki sowieckiej. Skryty system „kierowników frontu n auk i”, odpowiadających przed kierownictwem partyjnym za rozwój poszczególnych dyscyplin, uzupełniała totalitarna struktura I Kongresu N auki Polskiej, uruchom iona w latach 1949— 1951 w postaci prac przygotowawczych do sesji Kongresu. Podsekcja Historii I K N P, ulokowana w Sekcji N auk Społecznych i Hum anistycznych, kierowana była przez znaną w strukturach partyjnych grupę działaczy. Podsekcji przewodniczył Stanisław Arnold, za­ stępowali go Celina Bobińska i Henryk Jabłoński, a strategiczną funkcję referenta powierzono Żannie K orm anow ej. G rono to decydowało — tak się działo w każdej jednostce prac kongresowych — o przebiegu zjazdów, pracy wydawnictw i redakcji czasopism historycznych, limitowało też aktywność towarzystw historycznych. Form alnym celem podsekcji kongresowych było przygotowywanie referatów kongresowych — faktycznie zamierzano przebudo­ wać środow iskow ą świadomość, a jeśli się da, to i naukę.

Najbardziej skryte były prace w sferze personalnej. Ż anna K orm anow a skierowała 22 lutego 1951 r. do Biura I K N P „ściśle poufne” pism o10 zawierające nie tylko ocenę prac podsekcyjnych, ale i charakterystykę zmian zachodzących wśród historyków, uzupełnioną analizą personalną. Struktura kongresowa ignorowała istniejące uw arunkow ania instytucjonalne w nauce, m iała ułatwić sformowanie nowych — socjalistycznych. Postrzegała więc K orm anow a u histo­ ryków „krytyczny stosunek do teorii i metodologii nauki burżuazyjnej”, co łączyła z sięganiem po „wzory radzieckie” i dzieła klasyków marksizmu- -leninizmu. Jednak „m ała ofensywność grupy partyjnej historyków-marksis- tów ” powodow ała, iż „krytyka i sam okrytyka rozwijają się dotąd niedostatecz­ nie”. W śród historyków „rozwarstwienie pod względem ideologicznym jest ostre i wyraźne” . T u K orm anow a wymieniała parę kategorii: po pierwsze — „szczupłą garść profesorów partyjnych (Arnold, Bobińska, Jabłoński, M aleczyńska, Gąsiorow ska, M ajewski, A ssorodobraj, K orm anow a)”, po drugie — „grupę deklarujących się m arksistow sko, ale wysuwających różne zastrzeżenia czy też

9 P rzedstaw iłem je w p ra c y P o lityk a n aukow a w P o b c e w ia ta ch 1944 1953. Geneza system u, 1 .1 2, W rocław 1992.

(10)

przejawiających w pracy bądź odchylenie, bądź wulgaryzacje metodologiczne (Małowist, K ula, Bieżuńska, Śreniowski, Herbst, Piwarski, Serejski, Dutkiewicz, M aleczyński)”, po trzecie, była to „grupa przeważnie starych profesorów, reprezentująca często dużą erudycję, stare nawyki metodologiczne, rozmaite obciążenia polityczne i światopoglądowe, na której szybkie przestawienie liczyć nie należy, ale k tó rą należy otoczyć czujną a życzliwą opieką izolując od wstecznych a nasilając oddziaływania postępowych czynników i ośrodków naukowych (M anteuffel T., Kieniewicz, Gródecki, Łowmiański, Inglot, Barycz, Tomkiewicz, K ipa, częściowo J. Dąbrowski, Tymieniecki)” oraz — po czwarte — „grupę profesorów, których przestawienie wydaje się mało praw dopodobne, których cechuje obcość a często i wrogość m etodologiczna (Piotrowicz, Kolankowski, G órski...)” . W ielokropek przy ostatniej kategorii wskazywał, iż m ożna widzieć tam wszystkich nie wymienionych z nazwiska. U źródeł tej klasyfikacji, przeprowadzanej także przez pozostałych „referentów” kongreso­ wych, tkwiła znacznie ostrzejsza próba dzielenia. Otóż Jakub Berman wyróż­ n iał11 cztery kategorie inteligentów: trwających w „wewnętrznej emigracji” , grupę „opozycyjno-dyw ersyjną”, „konform istyczną” i grupę „tw órczą” . P o ­ działy kongresowe m iały bezpośrednie przełożenie na decyzje ministerialne — zapoczątkowały proces „czystek” wśród uczonych.

Tezy K orm anow ej, przedstawione bez personaliów, wzbudziły zrozumiały niepokój uczonych obecnych na posiedzeniu Podsekcji Historii w dniach 11 i 12 kwietnia 1951 r .12 Aleksander Gieysztor podkreślał pominiętą przez referentkę rolę Polskiego Tow arzystw a Historycznego. Odrzucił tezę o „zmobilizowaniu m as” przez M arksistowskie Zrzeszenie Historyków (o M ZH będzie jeszcze mowa). Z kolei Tadeusz M anteuffel proponow ał, by „usunąć część emocjonalną referatu, któ ra w nim dom inuje, a oprzeć się na szczegółowej analizie osiągnięć naukow ych” . Bronił także dorobku PTH , którego prezesurę objął po Janie Dąbrowskim w m aju 1950 r. Według W itolda Kuli „z referatu wynosi się wrażenie, że w piekle potępienia znaleźli się obok siebie historycy o bardzo różnych poglądach i różnym zabarw ieniu łatwiej jest stwierdzić, że ktoś był idealistą niż co było postępowego w jego pracach, tem atyce”. Wprawdzie w wyniku krytycznych ocen powołano komisję do przeredagowania referatu, ale co do istoty niewiele się zmienił. K ońcow ą wersję tek stu 13 wypełniały formuły i klasyfikacje ideologiczne. H istoria m iała się stać „jedną z najostrzej partyjnych nauk społecznych” . Połowę tekstu referatu zajęła ideologiczna krytyka dorobku polskich historyków. A takow ano „klerykalne obciążenia” i „nacjonalizm ” . Podręcznikowe uwagi Konopczyńskiego o koliszczyźnie (1768) skwitowała K orm anow a określeniem „rasistowska furia” . Według niej „drogę w przyszłość widziała jedynie m ała garstka historyków, związanych bezpośrednio z rewolu­ cyjnym ruchem robotniczym , z okupacyjnym podziemiem antyfaszystowskim” . To było właśnie dziedzictwo „myśli K P P ” . Według referentki należało „pozys­ kać ogół historyków dla metodologii marksistowskiej, ujawniać, izolować

11 J. B erm an, Z a g a d n ien ie p ra cy p a rtyjn ej wśród inteligencji ( referat w ygłoszony na konferencji inteligencji

P P R w B yd g o szczy 2 m a rca b r .), N o w e D ro g i, 1947, n r 2.

12 P ro to k o ły Podsekcji H isto rii A rch iw u m P A N , A k ta 1 K N P , sygn. 1-10 j. 127.

(11)

i unieszkodliwić wroga klasowego w toku tej walki; włączyć cały historyczny odcinek frontu ideologicznego do walki o pokój, do pracy o realizację zadań Planu 6-letniego” . M iał w tym dopom óc „niezawodny i nieodłączny d oradca każdego historyka X IX i X X wieku”, wydany w nakładzie 1 400 000 egzemplarzy

K rótki kurs historii W K P (b ). M iała obowiązywać „naukow a, na m arksistow ­

sko-leninowskich podstaw ach oparta, periodyzacja dziejów naszych”. O m aw ia­ jąc prace historyków, doszukiw ała się K orm anow a przejawów „polskiego

faszyzmu” . O kazało się, że książka H andelsm ana o Adamie Czartoryskim „stać się może orężem dywersji antyradzieckiej” (skierowano ją do „sprzedaży zam kniętej”). W ocenie referentki, po wojnie „my, historycy, nie nadążyliśmy za górnikiem, metalowcem, hutnikiem , włókniarzem” . Charakteryzując „kadrę specjalistów liczącą ponad 150 osób”, zatrudnionych w ogółem 54 katedrach historycznych, wskazywała, iż wśród 52 profesorów (w tym 24 z nominacji powojennej) zaledwie 7 było członkami PZPR. Konieczne były zmiany p ro ­ gramowe oraz tworzenie „katedr typu radzieckiego” . W edług Korm anow ej towarzystwa naukowe, w tym PTH , były „jednym z najbardziej zdumiewających anachronizm ów ” . W idziała w nim „atm osferę elitaryzmu, idącą w niedawnej przeszłości aż do społecznej i rasistowskiej wyłączności”.

We wnioskach zapowiadano: „zachowując towarzystwa naukowe jako formę dobrow olnego skupienia się fachowców poszczególnych ośrodków i jako techniczno-organizacyjną podstawę dla badań regionalnych, należy stworzyć centralny ośrodek badań historyczno-naukowych, planujący, koordynujący i organizujący” . Ośrodkiem tym miał być Instytut Historii nowej, państwowej Polskiej Akadem ii N auk. W edług podjętych już decyzji, m iano zlikwidować towarzystwa naukow e ogólne, w tym PAU i TN W . Tym samym m iała przestać istnieć podstaw owa dotychczas form a organizacji badań historycznych — K o ­ misja H istoryczna PA U i jej odpowiednik w TNW .

O cynizmie ideologicznym Korm anow ej świadczyło m.in. uzupełnienie referatu Podsekcji H istorii w czasie sesji kongresowej stwierdzeniem: „D opiero obecnie historyk polski m oże badać i podawać całą i niezafałszowaną prawdę historyczną” 14. Takie tezy mogły być — i musiały — wysłuchane przez uczonych tylko w milczeniu.

K oncepcja „centralnego ośrodka” zastąpiła plan działania poprzez quasi- -społeczną formę, jak ą było M arksistowskie Zrzeszenie Historyków. Powołano je zakulisowo podczas Zjazdu Historyków Polskich we W rocławiu (19—23 września 1948 r.). W zorem było sowieckie Towarzystwo Historyków M arksis­ tów, powołane w 1925 r. Skryty plan organizatorów Zrzeszenia przewidywał powołanie alternatywnej wobec PTH formy, która z czasem, pod pozorem „zjednoczenia” , m iała ułatwić likwidację dotychczasowej formy organizacji środow iska historyków. Taki scenariusz zrealizowano wobec Polskiego Tow a­ rzystwa Przyrodników im. K opernika, opanowanego przez Zrzeszenie Przyrod­ ników M arksistów. Jednak spójność środowiska historyków okazała się czyn­ nikiem utrudniającym akcję władz. Ujemnie — wbrew intencjom działaczy partyjnych — oddziaływał też fanatyzm i prymitywizm historyków m arksistów. Nie mogły znaleźć akceptacji środowiska skryte metody działania i ukierun­

(12)

kowanie akcji na personalia. M arksistowskie Zrzeszenie Historyków u k o n ­ stytuowało się dopiero w m arcu 1950 r. W zarejestrowanym wtedy statucie M ZH tw orzono nowy układ celów. Należało do nich: „a. Szerzenie i pogłębianie marksistowskiej m etody naukowej i partyjności w nauce historycznej; b. likwidacja zacofania ideologicznego na odcinku historycznym w Polsce; c. przyspieszenie prac nad stworzeniem marksistowskiej historii Polski; d. szerzenie marksistowskiej wiedzy historycznej w społeczeństwie; e. udział w kształceniu m arksistow skich kadr naukowych w zakresie historii” . Był to nie tyle układ celów Zrzeszenia, co program działania władz partyjnych na polu historii.

W sposobie organizacji pracy wewnętrznej Zrzeszenia pojawiały się, w p o ­ rów naniu z PT H , oznaki nowego stylu. W śród form działania wymieniano w statucie ogólnokrajow e konferencje „tem atyczne”. Dopuszczano tylko jedną kategorię członków, przyjmowanych na wniosek koła przez Zarząd Główny. Członkowie m ogli być zawieszani w czynnościach przez Prezydium, a usuwani przez Zarząd Główny. Zjazd Krajow y Delegatów zdominowany był przez osoby powołane z urzędu, podobnie Zarząd. W składzie Zarządu wymieniano m .in. przedstawicieli redakcji „Przeglądu Historycznego” i „K w artalnika Historycz­ nego”, pism wprowadzonych przez władze ministerialne w głęboki kryzys. Ulokowanie pism przy Zrzeszeniu w praktyce oznaczało wydziedziczenie z nich PTH. Do pierwszego Zarządu M ZH wprowadzono Celinę Bobińską (prezes), Juliusza B ardacha (sekretarz), Stanisława Arnolda, Ninę Assorodobraj, H en­ ryka Jabłońskiego, Żannę K orm anow ą i Emilię Norską. Odgórnie powołano oddziały Zrzeszenia w Warszawie, Krakowie, Łodzi i Toruniu. Referaty przedstawiane na posiedzeniach oddziałów miały typowo ideologiczną, życze­ niową form ułę. Liczyła się jednak nie tyle działalność Zrzeszenia, dość anemicz­ na, ile potencjalne możliwości — nie była to organizacja tworzona przez środowisko, dobrow olnie i oddolnie, lecz powołany odgórnie oddział frontu ideologicznego.

W tym czasie władze komunistyczne przystąpiły do zasadniczej przebudowy ruchu stowarzyszeniowego. D ekret z 21 września 1950 r. nowelizował po raz kolejny „Praw o o stow arzyszeniach” — tym razem poprzez wprowadzenie wymogu uzgodnienia z władzą rejestrującą stowarzyszenie jego decyzji m ająt­ kowych. W prow adzano prawo administracyjnej kontroli gospodarki, a także rachunkowości i sprawozdawczości stowarzyszeń. Regulowanie dopływu środ­ ków finansowych powołało nową m etodę działania władz wobec stowarzyszeń — m etodę powolnego więdnięcia (określenie to upubliczniła M aria W ojciechow­ ska).

K onstytucja z 1952 r. w prowadzała nową kategorię — „organizacje społecz­ ne ludu pracującego” . Jak wyjaśniał k o m en tato r15, „praw o zrzeszania się w rozumieniu K onstytucji nie jest prawem dla wrogów budownictwa socjaliz­ m u ” . M ożliwa była wyłącznie „zbieżność celów organizacji z zadaniam i państw a” . System kom unistyczny odrzucał program owo wszelką żywiołowość, indywidualizm, samoorganizację, aktywność.

15 J. R o m u l, Praw o a sto w a rzyszen ia , w: O rganizacja społeczeństw a socjalistycznego w Polsce, red. A . L o p a lk a , W arsz a w a 1970.

(13)

W działalności PTH pojawił się pragmatyczny nurt dostosowujący prace organizacyjne do ustrojowych realiów. Zarząd Główny powołał 9 października 1949 r. Kom isję Upow szechniania Wiedzy Historycznej — „organ współpracy Tow arzystw a z organizacjami masowymi” . Powołana nieco wcześniej, w m aju, K om isja M etodologiczna podjęła pod przewodnictwem Stanisława A rnolda przygotow ania do organizacji konferencji otwockiej. Prezydium PTH uruchom i­ ło 29 listopada tego roku propagow ane przez marksistów „konferencje nau k o ­ we” . W akceptowanym przez Prezydium Towarzystwa projekcie nowelizacji statutu (z 11 m aja 1950 r.) sankcjonowano działanie organu prezydialnego, przedłużano kadencję władz Towarzystwa do dwóch lat, zmniejszano statutow ą częstotliwość posiedzeń Z arządu i Zgromadzenia. Te jednokierunkow e zmiany świadczyły o instytucjonalizacji społecznych form działania. Wbrew pozorom nie usprawniały działań Towarzystwa, lecz ułatwiały osiągnięcie stanu bezruchu. Istotne były tu działania w sferze pozastatutowej. W wyniku nacisku władz m inisterialnych tow arzystw a naukowe rezygnowały z badań i prac wydaw­ niczych na rzecz działań popularyzatorskich. Redukując współpracę m iędzy­ narodow ą, lokowały swe ambicje w „terenie”. Ten minimalizm też prowadził do bezruchu.

Niszcząc społeczne struktury, władze partyjno-państwowe rozbudowywały sferę instytucjonalną. W miejsce „dobrego towarzystwa” pojawiał się zetatyzo- wany zespół pracow ników uczelnianego instytutu, kierowany nie kolegialnie, lecz przez dyrektora wykorzystującego wzory pracy administracyjnej.

F o rm a instytutu naukow ego spotykana już była w nauce akademickiej. W środow isku historyków pojawił się założony przez Marcelego H andelsm ana (1930, uruchom iony bezpośrednio przed wojną) Instytut Historyczny UW. Była to jednak form a skupienia seminariów historycznych a nie sposób na sterowanie pracą badawczą. O dbudow any po wojnie łączył dziewięć katedr, działał na mocy własnego statu tu jako jednostka wydziałowa — pod kierunkiem jednego z profesorów wskazanych przez Radę Instytutu. Statutowym zadaniem In ­ stytutu było „koordynow anie n a u c z a n ia , organizowanie i prowadzenie prac naukow o-badaw czych w zakresie historii, przygotowywanie przyszłych pracow ników naukowych oraz pogłębianie w społeczeństwie kultury historycz­ nej”. Instytut był więc apolityczny. Podobne instytuty historyczne powołano na uniwersytetach w Poznaniu i Łodzi.

O społecznych form ach działania Instytutu Historycznego UW świadczy opinia H anny Szw ankow skiej16: „w pierwszym, powojennym okresie odradza­ nia się Tow arzystw a zanotow ać należy jego ścisłe powiązania z Instytutem Historycznym UW; obok unii personalnej i lokalowej wyraziły się one we wspólnym wydawaniu prac Instytutu Historycznego i w pomocy, jakiej TM H udzielało tworzącej się bibliotece Instytutu” . Ciągoty instytucjonalne tow a­ rzystw miały jednak i skutki ujemne, choć nie była to oczywiście wyłączna przyczyna. T a sama au to rk a wskazuje, iż „znaczna część członków TM H — to przysłowiowe m artw e dusze” . Jeszcze w 1951 r. całe PTH liczyło 711 członków, a w roku następnym już tylko 569.

16 H . S zw an k o w sk a, 50 lat p ra cy Tow arzystw a M iłośników H istorii к- W arszawie, w: P olskie Tow arzystw o

(14)

Władze kom unistyczne sięgnęły po wzór instytutowy w wydaniu nauki sowieckiej. Upolitycznione instytuty, szczególnie w dziedzinie nauk społecznych, miały być ośrodkam i „nowej nauki” . Już w lipcu 1949 r. Prezydium K om itetu R ady M inistrów do Spraw K ultury analizowało projekt powołania Państw o­ wego Instytutu Historycznego, którem u przypisywano „charakter instytucji centralnej” 17. W opinii Państwowej Komisji Planowania Gospodarczego złożo­ nej K om itetow i wskazywano, iż Instytut „miałby w m iarę swego rozwoju wchłaniać istniejące towarzystwa naukowe pracujące w dziedzinie historii, względnie powodow ać likwidację zbędnych kom órek” . Tak więc w oczach biurokratów sfera stowarzyszeniowa przybrała postać kom órkow ą, choć jeszcze nie w pełni zgodną z potrzebam i systemu.

Władze postanowiły jednak odczekać na powołanie Polskiej A kadem ii N auk. Pierwszeństwo dano kom órce bezpośrednio partyjnej — Instytutow i Kształcenia K a d r Naukowych przy К С PZPR. W zorowany na bolszewickim Instytucie Czerwonej Profesury, IK K N uruchom iono 16 października 1950 r. Jednym z trzech wydziałów IK K N była jednostka obejmująca tem atykę „historii Polski, historii powszechnej i historii W K P (b )” . Organizatorzy odbyli tzw. speckurs w ZSR R . Ich skład pokrywał się z warszawskim aktywem M arksistow ­ skiego Zrzeszenia Historyków. Kierownik Wydziału, Ż anna K orm anow a, podczas n arady organizacyjnej, 30 m arca 1950 r .18, zapowiadała powołanie „roku zerow ego” . M yślała tu o „towarzyszach bez formalnego ale o rów now ar­ tościowym przygotowaniu faktycznym ” . Absolwenci IK K N mieli osiągać stopień kand y d ata nauk, czekały na nich katedry uniwersyteckie. W składzie nowatorskiej rady wydziałowej znaleźli się wykładowcy i asystenci, pierwszy sekretarz PO P oraz przedstawiciele Wydziału Historii Partii К С PZPR i delegaci Szkoły Partyjnej przy tymże К С . Program nauczania historii ograniczano do lat po Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Był on skrajnie upolityczniony, podobnie jak sami kandydaci. Tym samym powstawało w partyjnym zaciszu nowe środowisko historyków, izolowane i zarazem fanatyczne, w pełni sterowane odgórnie.

Po preludium , jakim była sesja Kongresu N auki Polskiej, doszło w dziedzinie nauk historycznych do finału w postaci Pierwszej Konferencji M etodologicznej H istoryków Polskich w Otwocku, zorganizowanej między 28 grudnia 1951 a 12 stycznia 1952 r. Sprawy środowiska omawiano wtedy na najwyższych szczeblach władzy. Jeszcze przed K onferencją powstał w Wydziale N auki i Szkół Wyższych К С PZ PR „Projekt uchwały Sekretariatu BP o powołaniu Instytutu H istorycz­ nego P A N ” 19. Oceny zawarte w tym tekście były m iarodajne dla partyjnego myślenia o historii i historykach. W skazywano na „nikłą produkcję m arksistow ­ ską na odcinku historii” , na „niedostateczną znajomość dorobku radzieckiej nauki historycznej” i na „brak opieki nad rosnącymi młodymi kadram i historyków -m arksistów ” . Projektowany Instytut Historii PAN m iał „ześrod- kować wysiłki historyków polskich nad stworzeniem nowej nauki historycznej, opartej o założenia m aterializm u dialektycznego i historycznego”, m iał ułatwić

17 M a te ria ły p o sied z e n ia P rezy d iu m K o m ite tu R M d o spraw K u ltu ry z 28 VII 1949 r. o ra z o p in ia P K P G A A N , A k ta P K P G , sygn. 21/3.

18 P r o to k ó ł n a r a d y u d o stęp n ił m i Ju liu sz B ardach. 19 A A N , A k ta P Z P R , sygn. 237/X V I-27.

(15)

„włączenie ja k najszerszego grona historyków do walki o nową m arksistow ską historiografię polską” . Projektow ano „oddziaływanie na szerokie koła histo­ ryków, celem d okonania przełomu ideologicznego w ich świadomości” . Instytut „powinien stać się ośrodkiem marksistowskiej myśli historycznej, skupiać wokół siebie wszystkich czynnych historyków, włączając ich w planowy i systematyczny tok pracy nad rozwojem marksistowsko-leninowskiej historii”. D yrektorem Instytutu m iał zostać — zgodnie z tym dokum entem — Henryk Jabłoński, wicedyrektorami — Stanisław A rnold i Tadeusz M anteuffel, a sekretarzem naukowym — Ż anna K orm anow a. Był to niemal nie zmieniony skład kierownic­ twa byłej Podsekcji H istorii I K N P.

W spółorganizatoram i Konferencji w Otwocku byli: Kom isja Organizacyjna PAN, nowe M inisterstw o Szkolnictwa Wyższego oraz Zarząd Główny PTH — pom ijano więc faktycznych organizatorów w postaci M ZH . Przebieg K onferen­ cji drobiazgowo zaplanow ano — istniał uzgodniony z kierownictwem PZPR scenariusz obrad, znane były teksty większości referatów i partyjna część wystąpień w dyskusji. G rom adzono na sali większość uczonych w podobnym jak w czasie I K N P celu — z zamiarem nowego uform owania środowiska i ostatecznego pogrzebania akademickiej historii.

Zaproszono E dw arda O chaba, mającego w swej gestii jako sekretarz К С m.in. sprawy nauki, K azim ierza Petrusewicza — kierownika Wydziału Nauki i Szkół Wyższych, m inistra A dam a Rapackiego oraz podsekretarza stanu w tym resorcie — Eugenię K rassow ską, kilkuosobową delegację historyków radziec­ kich oraz liczne grono propagandzistów. Otwierając obrady, prezes PTH , Tadeusz M anteuffel, podkreślał, iż konferencja „jest pierwszym wspólnym zebraniem historyków z ośrodków partyjnych i uniwersyteckich” . Dostrzegał też różnice pokoleniowe — przybyli bowiem „liczni młodzi historycy, którym przypadnie wielka rola w przebudowie naszej nauki”. Pojawił się w przemówie­ niu prezesa PTH również ukłon, chyba zbyt niski, wobec władz, gdy była m owa o „szczególnym nasileniu agresywnych planów imperialistów am erykańskich” . Używał M anteuffel kryterium „postępowości”, wyróżniał kategorię „oficjal­ nego dziejopisarstw a” i nurt tw orzony przez „teoretyków i ideologów rewolucyj­ nego kierunku naszego ruchu robotniczego” . W przemówieniu Ochaba pojawiły się sądy usłużnie podsunięte — dostrzegał „w podręcznikach i pracach historycz­ nych całe góry zniekształceń, przesądów lub wręcz fałszów”, będące dziełem „sług W atykanu, obszarników i faszyzmu” . W spomniał o własnych szeregach — tu istniały „niebezpieczeństwa grożące ze strony sekciarzy i lewackich frazesowi- czów, traktujących problem y historyczne w oderwaniu od czasu i przestrzeni” . Sala m usiała wysłuchać i tego: „historycy polscy, partyjni i bezpartyjni żołnierze ważnego odcinka frontu ideologicznego, dopom ogą towarzyszowi Bierutowi, Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i ludowi pracującemu zdobyć i zabez­ pieczyć słoneczne, socjalistyczne ju tro Polski”, w tym kierunku „piętnując i bijąc faktam i nacjonalistycznych i kosmopolitycznych zdrajców narodu i agentów imperializmu” . W protokole odnotow ano oklaski.

Według Krassowskiej konferencja „zgrom adziła wszystkich czynnych nau­ kowców polskich i liczną grupę m łodych pracowników naukowych” . Wyraźnie było więc m ożna dostrzec różnice — dwa ugrupowania a nie jedno środowisko,

(16)

i zarazem widoczną wolę władz w budow aniu właśnie poprzez dyktat m etodolo­ giczny nowej zbiorowości, której trudno przypisać socjologiczną kategorię środowiska. Zmiany zachodzące wśród historyków miały być zapowiedzią zmian w innych dyscyplinach. Jak stwierdzała Krassow ska, „rozwój m arksis­ towskiej historii odegra również doniosłą rolę w przyspieszeniu rozwoju wszystkich nauk społecznych w kierunku m arksizm u” (nauki społeczne zajęły miejsce akademickiej humanistyki).

Pierwszy z referentów, Józef G utt-G órski, przeprowadził20 atak ad personam — była to typowa m etoda partyjnych wystąpień. Inną charakterystyczną cechą były cytaty z dzieł klasyków marksizmu-leninizmu. Definiował też zasadę partyjności: „historyk pragnący służyć dziełu postępu nie zachowuje postawy biernej, obiekt y wistycznej w o b e c przeciwstawnych tendencji, lecz usiłuje przedstawić dany proces historyczny jak o walkę sił postępu z siłami wstecznict- w a” . M ożna tego dokonać — zapewniał — „bez dowolnego uzupełniania historii, bez jej popraw iania” . Już sam fakt wskazania na takie zjawisko dowodził, że było to realne zagrożenie. Tezy referenta wspierał Rom an Werfel, autor wydanej w tym roku książeczki Trzy klęski reakcji polskiej. Na marginesie

procesu grupy szpiegówsko-dywersyjnej Tatara, Kirchmayera i innych, ilustrującej

praktycznie, na czym polega zasada partyjności. W kolejnym dniu obrad konferencji zajęli się tą zasadą Józef Litwin i Żanna K orm anow a. Drugim narzędziem partyjnym ataków była kwestia periodyzacji, pozwalająca na nowo układać bieg dziejów. Referat Stanisława A rnolda przywoływał schematy formacji społeczno-ekonomicznych. T em at periodyzacji pojawił się też w wypo­ wiedziach gości radzieckich.

Po serii referatów znanych uczonych, którzy podejmowali rzeczowo wybrane problemy z przeszłości, zawsze odległej w czasie od obszaru penetrowanego przez grupę partyjną, pojawiły się kolejne wypowiedzi zwolenników „nowej nauki”. Leon Grosfeld, dla przykładu, mówił o „Prawidłowościach i specyfice polskiego im perializm u” .

Na koniec przyjęto „Apel uczestników Konferencji w sprawach naukowo- -organizacyjnych” . Postulow ano powołanie Instytutu Historii PAN, zapowia­ dano kolejną konferencję — tym razem na tem at historii powszechnej. W imieniu wszystkich 172 uczestników obrad (więc i wybitnych uczonych) wysłano „List uczestników Konferencji do Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bolesława Bieruta” . Stwierdzano w tekście, iż „m etoda m arksizm u-leninizmu” jest „jedyną m etodą pozw alającą na poznanie prawdy o przeszłości” . Nie zapom niano o „anglo-am erykańskich imperialistach i ich polskich najm itach” .

Rezultaty konferencji zawiodły jednak oczekiwania władz partyjnych. Jeszcze w toku obrad odbyła się w siedzibie К С PZPR „odpraw a” 21, gdzie poddano krytyce pierwsze głosy partyjnych historyków. Krytyczne opinie pochodziły od uczonych radzieckich, którym pokoleniowo bliżsi byli erudyci akademiccy. Pojawił się w kierownictwie PZPR m emoriał uczonych reprezen­ tujących środowisko — A leksandra Gieysztora, M ariana M ałowista i Tadeusza M anteuffela, krytykujący grupę dogm atyków poprzez wskazanie na zagrożenia

20 P ierw sza K onferencja M eto d ologiczna H isto rykó w Polskich, t. 1— 2, red. J. S ieradzki, W arszaw a 1953. 21 W sp o m in a o niej Ż a n n a K o rm a n o w a w swym zbiorze L u d zie i życie, W arszaw a 1982, s. 303.

(17)

i konsekwencje nowego stylu upraw iania nauki. Negatywne były również oceny przedstawione na naradzie podsumowującej konferencję, zaprezentowane 30 stycznia 1952 r. w Wydziale N auki i Szkół Wyższych К С PZPR. W przygotow a­ nej z tej okazji w przeddzień „N otatce informacyjnej dla Sekretariatu BP К С PZPR o konferencji metodologicznej historyków w O tw ocku” — jej autorem był Petrusewicz22 — oceniano, że wystąpienia partyjne ujemnie kontrastow ały z głosami uczonych, którzy „nie tylko deklaratywnie uznają m etody m arksizm u- -leninizmu, lecz również skutecznie, choć nie zawsze całkowicie poprawnie, stosują je w praktyce” . K ierow nik Wydziału К С stwierdzał „brak więzi między grupą partyjną a zbliżającymi się do nas czołowymi historykam i” . Okazało się, że „nasze partyjne ośrodki naukowe nie nadążają za rozwojem ogółu bezpartyj­ nych historyków; wystąpienia IK K N -ow ców w dyskusji metodologicznej były nieudane, a niektóre, jak np. Litwina, wręcz szkodliwe” . Petrusewicz oceniał, iż „istnieje możliwość stworzenia szerokiego frontu historycznego, opracow ujące­ go m etodą m aterializm u historycznego i pod kierownictwem Partii całokształt polskiego procesu historycznego” . Zadania te miał podjąć Instytut Historii PAN, tym razem zdefiniowany jako „ośrodek koordynujący i inspirujący pracę ośrodków uniwersyteckich i rozwijających planowe prace historyczne w skali ogólnopaństwowej” . Należało więc przyjąć „najbliższych nam ideowo bezpar­ tyjnych historyków do P artii” oraz prowadzić „śm iałą politykę wysuwania na kierownicze stanow iska bezpartyjnych historyków, którzy wykazali dostateczne opanowanie m etody marksistowsko-leninowskiej i których wierność dla Polski Ludowej nie nasuwa wątpliwości”. Członków partii trzeba natom iast odciążyć od dodatkow ych zajęć w celu „umożliwienia im twórczej pracy naukow ej” . Zarysowywał się więc nowy układ wśród historyków — partyjny krąg o rosnącej liczbie skaptow anych oraz reszta, nie m ająca wiele do powiedzenia. K rąg ten był umacniany poprzez instytucjonalną strukturę nauki.

Sekretariat Biura Politycznego К С PZ PR powołał specjalną komisję do przeprowadzenia ostatecznej oceny rezultatów Konferencji. Kom isja przygoto­ wała projekt uchwały dla Sekretariatu23, powielający tezy notatki Petrusewicza. W załączniku zmieniano skład przyszłego kierownictwa Instytutu Historii PAN. Dyrektorem m iała zostać N atalia G ąsiorow ska-G rabow ska, pierwszym zastęp­ cą — Tadeusz M anteuffel, zaś następnymi — Henryk Łowmiański i Bogusław Leśnodorski. Zaledwie członkami dyrekcji byli K orm anow a, Grosfeld i Arnold. W roli sekretarza naukowego wystąpiłby Witold K ula. D o projektowanej struktury organizacyjnej Instytutu wprowadzono Sekcję nauk pomocniczych historii24.

W roszadach personalnych uwidaczniały się zmiany linii polityki partyjnej. Jednak ogólny obraz systemu decyzyjnego nie ulegał zmianie. Nadal obowiązy­ wał wyrok wydany na stowarzyszenia, naukę akademicką, hum anistykę i nieza­ leżnych uczonych. W nowym systemie nie było też miejsca na zorganizowane wokół własnych wartości środowisko.

22 T e k st N o ta tk i... u d o stęp n ił m i Ju liu sz B ard ach .

23 Z o b .: P ro jek t — U c h w a ła S e k re ta ria tu B iu ra P o lity czn eg o К С P Z P R w sp raw ie n a u k histo ry czn y ch , bez d a ty , d o k u m e n ty te p o zatw ierd zen iu nie były z zasad y p rzep isy w an e — A A N , A k ta P Z P R , sygn. 237/X V I-27.

(18)

Zwei M odelle der Organisation der polnischen Historiker 1947 und 1951

Z u s a m m e n f a s s u n g

D as M ilieu d e r H is to rik e r im k o m m u n istisch en Polen w ar G eg en stan d eines b eso n d eren Interesses d er Partei- und S ta a tsb e h ö rd e n . E in erse its n a h m e n die H isto rik e r am A u fb a u d er W elt d e r in d e r T ra d itio n v e ra n k erte n ak ad em isch en W erte teil, an d ererse its w irk ten sie a u f d a s B ew ußtsein d e r g esam ten G esellschaft d u rc h die G e sta ltu n g ih res B ildes d e r V e rg an g en h eit d e r N a tio n und d es S taates. Zwei im T itel herv o rg eh o b en en J a h r e — 1947 un d 1951 — b efin d en sich a u f zwei gegensätzlichen Polen. D ie ersten N ach k rieg sjah re gehören zum A u fb a u p ro g ra m m d e r H o ch sc h u lb ild u n g , a u ch d e r histo risch en F o rsc h u n g , d ie w eiteren J ah re fü h rte n zur to ta litä re n D e stru k tio n d e s a u to n o m is c h e n M odells d e r O rg a n isatio n des M ilieus und zum A u fb a u d e r „ n eu e n W issen sch aft” . D a zu g e h ö rt a u c h die In s titu tio n a lis ie ru n g d e r V ereine, also d ie Ü b ern ah m e von O rg a n isatio n sm u s­ tern, die fü r staa tlic h e O rg a n is a tio n e n ch arak teristisc h sind, inklusive d e r fo rtsch reiten d en B ü ro k ratisieru n g . A n d ie Stelle d e r H isto risch e n K o m m issio n d e r P A U k o m m t d a s staatlich e, id eologisierte H isto risch e In s titu t d er PA N . D ie B eh ö rd en u n te rn e h m e n d a rü b e r h in a u s einen V ersuch, die P olnische H istorische G esellschaft d u rc h d e n M arx istisch en H is to rik e rv e rb a n d zu ersetzen. N ach d en verheim lichten personellen S äu b eru n g en , d ie die h erv o rrag e n d sten H is to rik e r b etro ffen h a b en , k o m m t eine ju n g e G e n e ra tio n d er d e r Partei an g eh ö ren d e n H isto rik e r zum V o rsch ein , d ie am In s titu t fü r W issen sch aftsk ad ern beim Z K d er P V A P ausgebildet w u rd en . D e m o k ra tisch e E n tsch lu ß w eg e, b e stim m t d u rc h d ie K ra ft d e r A u to ritä te n , w erd en d u rc h heim liche M ech an ism en d er P artei- u n d R eg ieru n g sfo rsc h u n g sp o litik ersetzt. Die U n tersch ied e im System d er B eschlußfassung w erden am Beispiel vom V ergleich d e r K o n fe re n z von G esellschaften und In stitu tio n e n fü r G esch ich tsfo rsch u n g , o rg a n isie rt d u rc h die H isto risc h e K o m m issio n d e r P A U 1947, u n d d e r E rsten M eth o d o lo g isch en K o n feren z d e r P o ln isch en H isto rik e r in O tw o ck a n sc h a u lic h g em ach t, d ie u n te r d er K o n tro lle d e r hö ch sten S taats- u n d P a rte ib e h ö rd e n E nde 1951/A nfang 1952 v e ra n s ta lte t w u rd e. Es ist n ach zu d en k en , inw iew eit d a s M ilieu d e r H isto rik e r zersetzt w u rd e — w er es g e ta n h a t, ist ein d eu tig .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Mam poważne wątpliwości, czy dezintegrujące się środowiska prawnicze będą mogły skutecznie zabiegać o umocnienie autorytetu i roli sądownictwa, autorytetu

Zajmijmy się na razie tym, co wydaje się mierzalne i konkretne, bo dotyczy samych zainteresowanych – studentów i lektorów języka polskiego.. Kursy w letnich szkołach

Następnie, uczestnicy sympozjum zostali zaproszeni na przerwę, podczas której mogli posilić się wegańskimi przekąskami przygotowanymi przez Spółdzielnię Socjalną

ród³o: Indeks Spo³eczeñstwa Obywatelskiego w Polsce 2005, Stowarzyszenie Klon/Jawor, War- szawa 2006.. Efekty dzia³añ spo³eczeñstwa obywatelskiego The effects of civil

Z jednej strony zagro Īenia zewnĊtrzne zdają siĊ wpáywaü redukująco na liczeb- no Ğü juĪ istniejących podmiotów spoáecznych, ograniczaü skáonnoĞü do powstawa- nia nowych,

zielona ziemia ciepła 11. zielona ziemia zim na

Wyniki badań wpływu czasu wirowania na zawartość suchej masy w odcieku po procesie sedymentacji od- środkowej, przedstawiono na rysunku 5, który pokazuje, że

There are two peaks i n the heave response amplitude curve of the platform for Case 3, the higher one is near to the heave natural period of the platform and the lower one is