• Nie Znaleziono Wyników

"Coś z życia, które minęło. Felietony pisane po wyjściu z archiwum", Edward Martuszewski, Olsztyn 1986 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Coś z życia, które minęło. Felietony pisane po wyjściu z archiwum", Edward Martuszewski, Olsztyn 1986 : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Traba, Robert

"Coś z życia, które minęło. Felietony

pisane po wyjściu z archiwum",

Edward Martuszewski, Olsztyn 1986 :

[recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 2, 355-357

1987

(2)

Recenzje i omówie nia 355

pierw w K sięstw ie W arszawskim , później w K rólestw ie Polskim , do polo- nizacji.

O ryginał p am iętn ik a zn ajd u je się w Dziale R ękopisów Biblioteki N a­ rodowej. Liczy 11 k a rt dw u stro n n ie zapisanych fo rm a tu 33X20. Franciszek Lieder, w edług u sta le ń Jasińskiego (ss. 67— 69), sw oje w spo­ m nienia z la t szkolnych napisał 50 la t później, w połowie la t pięćdziesią­ tych X IX w. Nie porusza w nich żadnych zagadnień ówczesnego życia społecznego, nie m ów iąc już o politycznym . N iem niej jest to istotne św ia­ dectwo okresu na W arm ii, k tó r y jest stosunkow o m ało znany (przełom XVIII i X IX w.). Z czasów ty c h p raw ie nie m a źródeł n a rra c y jn y c h (s. 67). W p am iętn ik u jest też k ilk a szczegółów, na k tó re w arto zwrócić uw agę: pobyt żony F ry d e ry k a W ilhelm a III, królow ej L uizy w Biesowie i Św ię­ te j Lipce (s. 98), c h a ra k te ry sty k a biskupa Józefa G eritza, jako profesora g im nazjum reszelskiego (ss. 117— 119) i opisy zajęć szkolnych. C iekaw ost­ k ą jest in fo rm ac ja o „słynnej hucie szkła i fabryce płócien n a ogrom ną skalę” w Bęsi (ss. 84— 85). P a m ię tn ik w ydano bardzo sta ra n n ie pod w zglę­ dem edytorskim , zgodnie z propozycjam i Ireneusza Ihnatowicza. O praco­ w anie te k s tu doprowadzono ze znaw stw em w ręcz do najdrobniejszego de­ talu. U w agi więc dotyczą sp ra w drugorzędnych. Zbędny w y d aje się p rz y ­ pis 9 (s. 74), gdyż zw rot „ku K rólew cow i” zastępuje jedynie określenie k ie ru n k u św iata, a nie określa położenia. Niżej L ieder pisze „główna [ulica] ciągnie się w zdłuż w si środkiem , aż do w ró t k u K rólew cow i”. Zby­ teczne też chyba jest podaw anie etym ologii nazw jezior (ss. 74— 75). Jeżeli już jed n ak decydow ano się na to, w arto było objąć ty m zabiegiem także nazw y miejscowości. D w ukrotnie pow tórzony jest przypis dotyczący B ra ­ niew a (przyp. 83 i 90), nie m a n ato m iast przypisu do Ram sow a (s. 87), a położenie te j wsi pow inno być określone, w ydaw nictw o nie zaw iera bo­ w iem m apki.

R obert Traba

E d w a rd M a r tu sz e w sk i, Coś z życia, które minęło. Felietony pisane po wyjściu z archiwum. P r z e d m o w a B o h d a n K o z iełło -P o k le w sk i, W y d a w n ic tw o P o jezierze, O lszty n 1986, 191 ss.

Cztery lata po śm ierci E d w ard a M artuszew skiego ukazał się nakładem W ydaw nictw a „P ojezierze” w ybór jego felietonów, czy może stosow niej szkiców historycznych. W ybór obejm uje dwadzieścia pięć szkiców d ru k o ­ w anych w całości, bądź w e frag m en tach w latach 1977— 1879 na łam ach „G azety O lsztyńskiej” . Cykl te n nosił wówczas ty tu ł Prosto z archiwum , do czego naw iązuje p o d ty tu ł om aw ianego zbiorku.

(3)

3 5 6 Recenzje i om ów ie ni a

P u b licy sty k a historyczna E dw arda M artuszew skiego w y m y k a się p ro ­ stem u schem atow i pisania o problem ach historii najnow szej. A u to r będący jednocześnie pisarzem u m iał znakomicie połączyć znaw stw o przedm iotu ze sw obodnym , lekkim stylem . W sum ie o trzym yw aliśm y historyczno- -publicystyczne u tw o ry , k tóre, m im o że dotyczyły niuansów przeszłości W arm ii i Mazur, zaciekaw iały jednocześnie czytelnika niezorientow anego w historycznych m eandrach. Jed y n ie stosow ne w y d aje się porów nanie Czegoś z życia z inną, ale o podobnym charakterze, pracą M artuszew skie­ go — N aw et k a m ie ń (Łódź 1965). Obie książki ja k k lam rą, spinają życie tw órcze A utora. N a w e t k a m ie ń b y ł podsum ow aniem pierwszego etapu twórczości publicystycznej E d w ard a M artuszew skiego, Coś z życia zam y­ ka jego bogatą twórczość. Ja k ą ew olucję przeszedł w ciągu ty ch praw ie 20 lat?

P ierw szy zbiór szkiców był w y razem regionalnych zainteresow ań Ed­ w arda M artuszew skiego — lite ra ta w pierw szym rzędzie, później dopiero h isto ry k a-h o b b y sty zafascynow anego przeszłością W arm ii i M azur. W ów­ czas zajął się m iędzy in n y m i głów nym i problem am i z dziejów Mazur: postaw ą M arcina Gerssa, działalnością W ojciecha K ętrzyńskiego, spraw ą arian, ale także dniem w spółczesnym. O becny zbiór jest jak b y na w yż­ szym stopniu w tajem niczenia. N ie m a w n im w ielkich w ydarzeń, biografii w y b itn y ch ludzi. D otyczy zw ykłych ludzi, epizodycznych w ydarzeń. J e d ­ n a k A u to r n a ty ch p rzykładach roztrząsa i opisuje kw estie zasadnicze. Znać tu pióro doświadczonego historyka-badacza, w y traw n eg o znaw cy przede w szystkim p roblem u m azurskiego. Znalazło się też m iejsce na re f­ leksje. Są sp raw y celowo niedopow iedziane. M artuszew ski uw ażał bow iem „iż publicystyka historyczna spełnia swoje zadanie nie w tedy, kiedy sztucznie obala b arierę dziś i przedw czoraj, lecz w tedy, gdy s ta ra się u k a ­ zać w ielostronność i złożony c h a ra k te r więzi, k tó re łączą czas te ra ź n ie j­ szy i p rzeszły” (P rzed m o w a , s. 8). Czego k o n k re tn ie dotyczą szkice? P rz e ­ w ażają p ro b lem y szkolnictwa na M azurach (8 szkiców), pozostałe tru d n o podzielić n a g ru p y tem atyczne. Chronologicznie um iejscow ione ;ą w p o ­ czątkach X IX w. Czasami A utor cofa się w w. X VIII, często rem iniscen­ cje w y d arzeń doprow adza daleko w głąb X IX w., a n a w e t łączy bezpo­ średnio ze współczesnością. (Adam, s y n Adama, w n u k A d a m a ). Obok swobodnego stylu i refleksji, w a rto zauw ażyć um iejętność w ydobycia u roku w ydarzeń. (Coś z życia, które minęło, S p r a w y m arginalne i dopisek historii najnowszej). Są też ciekawostki, na k tó re nie m a m iejsca w n a u ­ kow ych publikacjach (np. Napoleon p r z y k o m in k u , W en u s w barchanach,

Olsztyńskie retro czy Cygańska Ballada).

(4)

uzna-Recenzje i omów ien ia 3 57

nia dla E dw arda M artuszew skiego P rzedm ow a (ss. 5— 8), w k tó re j n a ­ kreślono sylw etkę A utora, przede w szystkim jako badacza-historyka.

K siążka E d w ard a M artuszew skiego jest cennym u zupełnieniem regio­ n aln ej lite r a tu ry historycznej, szczególnie jeżeli chodzi o jej w artość po­ pularyzatorską. J a k słusznie stw ierdził a u to r P rzed m o w y, czytelnik w ię­ cej się dowie i głębiej zrozum ie dolę i niedolę m azurskiego lu d u z tych felietonów „niż po przeczytaniu niejednego opasłego tom iska z a tr y b u ­ tam i naukow ości” .

Redakcja zbioru szkiców E dw arda M artuszew skiego m a jeden, ale za to bardzo istotny, m an k am en t. B rak chociaż słowa skąd one pochodzą. W praw dzie podanie źródeł obciąża autora, ale w te j k o n re tn e j sy tuacji obowiązek spoczyw ał na W ydaw nictw ie, ty m bardziej że istnieje biblio­ grafia prac E dw arda M artuszew skiego 1. Z pow odu b rak u n o ty re d a k c y j­ nej nasuw a się w iele wątpliwości. T ylko 13 szkiców m a niezm ienione bądź praw ie niezm ienione (w porów naniu z oryginałem w „Gazecie O lsztyń­ sk iej”) ty tu ły : Napoleon p r z y k o m in k u (1977, n r 199), Skarb znaleziony w leśniczówce (1977, 11), C zyje strapienie (1977, 217), A d a m s y n Adama, w n u k A dam a (1977, 114), I n n y ka te c h izm (1979, 9), O c z y m in fo rm o w a ­ no króla? (1979, 88), C ygańska ballada (1979, 66), ...i dotychczas nie w ró­ cili (w oryginale ...i dotychczas nie powrócił (1977, 125), W en u s w bar- chanach (w oryginale V e n u s 1831, 1978, 34), U zupełnienie lite r a tu ry (1977, 171), Na ja gody (1977, 194), Praworządność (1978, 11), Terroryści (1978, 23). M ożem y się domyślać, że n a stęp n y ch 12 ty tu łó w zmienił sam A utor. N iestety jest to ty lk o domysł. Pozostałe szkice są przew ażnie kom pila­ cjam i tem aty czn y m i publikacji, k tó ry m A utor n a d a ł now e ty tu ły . Dlatego próżno szukać ich w bibliografii p rac E dw arda M artuszew skiego, opraco­ w anej przez T am arę W ajsbrot. Nie są to jed n ak now e publikacje. P rz y ­ kłady: O lsztyńskie retro (J u ż nie straszy — 1979, 4 oraz 99 lat te m u 1977, 35), Z paszportem i bez (Paszport pod w o d n y 1979, 31 oraz Właści­ ciel paszportu nr 3 z 1831 ro ku — 1977, n r 188) czy Spór o źo ry (Spór o źory — 1977, 23 oraz — T y m razem z kobietam i — 1977, 252). Należy dodać, że A utor dokonał p rz y łączeniu a rty k u łó w niezbędnego retu szu redakcyjnego, osiągając spójną całość.

P o E dw ardzie M artuszew skim pozostała ogrom na spuścizna (ponad 1100 publikacji). Czy nie należałoby z tego ogrom nego zasobu przygoto­ wać w y b o ru pism, ukazującego różnorodność zainteresow ań tego pisa­ rza, pu b licy sty i historyka?

Robert Traba 1 T . W a j s b r o t , E d w a r d M a r t u s z e w s k i . B i b l i o g r a f i a p u b l i k a c j i z a l a t a 1945— 1982, K o m u n i ­ k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1984, n r 4, s s . 481—548.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja sobie utworzyłam moją własną modlitwę i ja tak wierzyłam, że moja modlitwa jakoś przenosi się, że ja może mogę dostać jakieś, nie pomoc, ale to było jakieś

Podczas pobytu we Francji w 1925 roku nawiązał kontakt z Bretonem i jego grupą (Aragon w tym czasie pracował nad Wieśniakiem paryskim 14 , zabierał Boully’ego na długie spacery

Zbiór utworów poetyckich laureatów międzynarodowych konkursów organizowanych przez Bibliotekę Miejską w Cieszynie w latach 2001 – 2004, oprac. Heimb, Pochwała Łysej Góry

Pojęcie miłosierdzia w pismach Tertuliana, zdaniem Autora rozprawy, kształtuje się na tle polemiki z Marcjonem, kwestii odpuszczania grzechów przez Kościół oraz w

Gdy inny proces wywoła procedurę monitora będzie on zablokowany do chwili opuszczenia monitora przez pierwszy proces.. Istnieje możliwość wstrzymania i wznowienia procedur monitora

Metoda notify() i notifyAll może być wykonana tylko przez wątek który jest właścicielem monitora obiektu.. Wątek staje się właścicielem monitora

Wiersze, proza, to statyczna część twórczości pisarskiej, gdy tymczasem felieton jest rodzajem, który niejako wciąż się odnawia, polega na nieustannym witaniu

Następnego dnia czy parę dni później poszedłem do ratusza, zgłosiłem się do pani w okienku i powiedziałem, że Służba Bezpieczeństwa skierowała mnie tutaj, żebym dostał