• Nie Znaleziono Wyników

Echo polityczne i obyczajowe jako narzędzie przedstawiania świata w krzywym zwierciadle satyry i karykatury : strategie konwersacyjne

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Echo polityczne i obyczajowe jako narzędzie przedstawiania świata w krzywym zwierciadle satyry i karykatury : strategie konwersacyjne"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Echo polityczne i obyczajowe jako

narzędzie przedstawiania świata w

krzywym zwierciadle satyry i

karykatury : strategie konwersacyjne

Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 14, 41-55

2008

(2)

TłAPIS

Seria XIV 2008

Urszula Wich

Echo polityczne i obyczajowe jako narzędzie

przedstawiania świata w krzywym zwierciadle

satyry i karykatury. Strategie konwersacyjne

Z

dotychczasowych badań nad echem1 wynika, że jest to gatunek literacki zróżnicowany wewnętrznie, a w toku ewolucji wyodrębniło się kilka jego odmian. Poezja staropolska rymowała najczęściej pary wersowe. W echu rymowa para stoi obok siebie, przy czym ów echowy rym bywa — najczęściej — pod względem zasobu zgłoskowego samodzielną zna­ czeniowo cząstką wyrazu, z którym się rymuje. Poezja barokowa uprawiała i drugi rodzaj echa. Tu wyrazy rymowe stały obok siebie, ale rym echowy nie był cząstką wyrazu poprze­ dzającego. Ten rodzaj echa pojawiał się w poezji politycznej i satyrycznej; pełnił on — bez wątpienia — funkcje perswazyjne, silniej działał na odbiorcę. O ba rodzaje echa zachowy­ wały też rygorystycznie konstrukcję rozmowy; echo — fizyczne odbicie głosu było odpo­ wiedzią na postawione pytanie, odpowiedzią przewrotną, ironiczną lub satyryczną. W toku poszukiwań dla celów niniejszej pracy znaleziono także trzeci rodzaj echa — jest to m iano­ wicie taka konstrukcja wierszowa, w którym echo odpowiada całym zdaniem.

Echo pojawiało się często w obszarze okolicznościowej literatury politycznej jako na­ rzędzie walki politycznej i piętnowania obyczajów. Było dobrym sposobem kompromitacji przeciwników, łatwo unaoczniało ich podstępność. C hroniło sojuszników ideowych, w zbu­ dzając do nich sympatię odbiorcy; spełniało wreszcie tak istotny dla poezji barokowej postu­ lat konceptystycznej pointy z wykorzystaniem gier słownych, zaskakujących zmian sensów.

1 N a tem at echa pisali: S. N ieznanow ski, Echo, w: Słoumik literatury staropolskiej. Średniowiecze. Renesans.

Barok, red. T. M ichałow ska, W rocław 1998, s. 182-183; U . W ich, Echo — dzieje gatunku w literaturze staropolskiej, „Acta U niversitatis Lodziensis. Folia Litteraria P olonica” 10, 2008, s. 45-66; eadem , Echo w służbie poezji rokoszu Zebrzydowskiego, „N apis” seria 12: Krumiry świt, mroczny dzień..., 2007, s. 77-87;

(3)

Typowym przykładem pierw szego rodzaju echa (gdzie rym echow y je s t cząstką wy­ razu rym ującego się) są u tw ory z okresu pierw szego bezkrólewia: Echo o królu polskim

Henryku rozmawia oraz Echo przeciwko temu, o porządnym obraniu króla.

Echo o królu polskim Henryku rozmawia 1573

Ale com slychal, snać ju ż króla mamy, — m y

Ba, i czystego chłopa, m am y się czym chlubić; — bić Ju ż zatem zostanie nam pańska chwała w cale, — ale

Ubogaci ten pew nie nas, ewangeliki. — łyki

D opieroż nasza w olność ślachecka zakwitnie! — nie

Prawa nam zdzierżeć m usi, ścisnąć nam nie m oże; — m oże. Bogactw nam też przybędzie, to druga pociecha, — cha, cha I sprawiedliwy będzie, a tak nie zginiemy. — m y

C hoć po polsku nie um ie, um ie po łacinie, — nie I Polakom podobien, ale słyszę, piętą, — tą

O w o tego p odobno używ iem z kłopotem . — po tem W szak rodu królewskiego, czem uż go tak chwalisz? — lis N ie tegoć o nim księża prostakom czytają? — tają M am yć od niego dosyć i pięknych obietnic, — nic O biecuje nam trzym ać wszytki pod zakładem. — dym Jakoż z niego kontenci bracia Krakowianie? — nie Jeśliże niekontenci, czem uż nań zezwalają? — łają

A Kujawianie jako, tego czy przypłacą? — płacą Któż go tedy obierał? — Podobno prałaci. — a ci Któż im tego pomagał? — O w i upierzoni — oni Stracyjuszowie jak o albo lampartnicy. — i ci D użo my lam partów teraz przypłacimy! — m y Albo się od niego spodziewali gór złotych? — tych Toć się podobno z drugim obchodzili gwałtem ? — tem A przyjmąż to od nich d rudzy bracia wdzięcznie? — nie A M azurow ie co k tem u m ów ią nadęci? — ci

To ty tak nazwać tibiae injlatae? — te

A księży polew kow ie tegoż też chcieli? — chcieli C óż im w żdy tak sm acznego dawają na obiad? — jad C óżby na ty wym yślić takie polewniki? — kij A na ty, co je karmią, wszakby dobre pale? — ale2

(4)

E cho polityczne i obyczajowe jak o narzędzie przedstaw iania świata w krzyw ym zwierciadle... 43

Widać, że nieznany nam autor niechętnie i krytycznie odnosi się do elekcji H enryka Walezego. Z ironią i sarkazm em m ów i o ciężkich czasach, jakie nadchodzą pod jego rządam i dla protestantów, o ograniczeniu złotej w olności szlacheckiej. Wadą m onarchy je s t rów nież to, że nie m ów i po polsku, że je st nam pod każdym w zględem obcy3. W sposób zawoalowany nawiązuje tw órca echa do nocy św. Bartłom ieja, kiedy to do­ konano rzezi na protestanckiej ludności Paryża.

W ykorzystując repliki echa, autor u tw o ru w bardzo sprytny sposób przem ienia każ­ dą hipotetyczną pochw ałę, aprobatę czy uznanie dla działań Walezego w ew identną na­ ganę. Poeta m ógł sięgnąć po takie chw yty form alne tylko dzięki budow ie genologicznej echa. Tu m ożna dostrzec, ja k wielkie m ożliw ości tw órcze — i co za tym idzie, szanse szerzenia propagandy politycznej przy pom ocy licznych odpisów dobrze, dow cipnie napisanych utw orów , łatwo zapadających w pam ięć, zapraw ionych satyrą i ironią — daje ten gatunek.

W ykorzystując zaledwie je d n ą zgłoskę końcow ego w yrazu każdego w ersu, poeta, bawiąc się w obszarze języka utw oru, bezlitośnie ośm iesza swych antagonistów, w tym przede wszystkim elekta. K w estionuje zalety i atuty now o w ybranego władcy. Prawda je st okrutna: wszystko, w tym obietnice francuskie dla Polski, są niestety złudne, takjak i wielkość samego monarchy. C elnie to ujął znakom ity znawca poezji okolicznościowej i wydawca w ielu wierszy politycznych Juliusz N ow ak-D łu żew ski:

Zaw iedzie on Krakowian, Kujawian, M azurów , jedyn ą korzyść wyciągną z tej elekcji „prałaci”, którzy go wybrali, „stracyjuszowie”, „lam partnicy” i księża „polew kow ie” (widocznie ju ż dotarły do Polski szczegóły o w e­ sołym trybie życia H enryka). Łatwo się dom yślić, że echo to w yszło z kół protestanckich; w ym ierzone je st w stronnictw o katolickie, które sprytnie w ykorzystało „nadęte d u d y ” („tibiae inflatae”), tj. M azurów 4.

Bardzo przew rotna je st palinodia tego utw oru, rów nież w form ie echa — okazuje się, że to tylko pozorne odw ołanie zarzutów przedstaw ionych w poprzednio analizo­ w anym utw orze.

Echo przeciwko temu, o porządnym obraniu króla

Ale com słychał, to snać ju ż króla mamy, — m y M ądrego, poważnego, hetm ana czystego, — tego A narodu jakiego? — wszak też zacnego? — cnego

3 Z ob. J. N o w ak -D lu żew sk i, Okolicznościowa poezja polityczna w Polsce. Pierwsi królowie elekcyjni, W ar­ szawa 1969, s. 42.

(5)

To ci, co go podali, będą w wielkiej chwale, — ale Sława też tem zakw itnie Rzeczypospolitej. — i tej

C i czego chcą, co innych chcą na miejsce przeszłego — złego Podobno w tam tych paniech je s t jaka przywara. — wara

C óż w żdy z nich każdy pow inien? Powiedz m i, bo m głupi — łupi C óż na nas przywieść chciano pod tym i kapturki? — turki

A w tym , co je st obranym , będziesz go w czym ganić? — nic To przydzie Pospolita rzecz ku naprawie? — prawie

W szystkie błędy z nierządem , dali Bóg, ustaną? — staną Król nasz tedy herbow i rów ny ojczystem u? — tem u M oskw icin k o m u rów ien albo H anuszow ie — sowie W rak m uszą m ieć na nas, gdy z M oskw ą się kum ają — mają C óż je d n o odnoszą od nich za to, czy srom otę? — tę Będzieli nas m iłow ał, skoro nam przybędzie? — będzie Bać się go z Krakowiany m uszą Kujawianie; — nie Pan dobry, świadczą, co go znają oczywiście. — iście Kim że się tedy zm aże, gdyż nie okrutnikiem ? — nikiem A do tej, co obiecał, p rzydziem -li korzyści? — ziści Z a to nasza Rzeczpospolita zostanie w cale? — ale [ . . . ]s

A utor pow tarza w gruncie rzeczy zarzuty w obec władcy z Francji. O ficjalna wersja głosi, że dokonano doskonałego w yboru, nie dopuszcza się słów krytyki pod adresem elekta, zaś w tych, którzy myślą inaczej, je s t jakaś przywara — tak postrzega to twórca wiersza, rzecz jasna ironicznie. Szereg pytań retorycznych dotyczy m ożliw ości napra­ wy u stroju Rzeczypospolitej przez now ego władcę i usunięcia ew identnego zła z życia szlacheckiego społeczeństwa, dotrzym ania wyborczych deklaracji. Pytania wyrażają głębokie wątpliw ości co do korzyści Rzeczypospolitej z w yboru now ego króla.

Skoro echo jak o gatunek m iało służyć i służyło polem ikom politycznym , oczywi­ ste jest, iż na dw a om aw iane wcześniej utw ory napisano repliki. Jed n y m z tego typu tekstów je st Krótki odpis na wiersze „Echo”, które szkalowały cnotę a przyrodzoną dobroć M a­

jestatu J K M źle ominując [przepowiadając — dop. U . W.] Rzeczypospolitej. Jest to utw ór

Stanisława G rochow skiego6. M ożna przypuszczać, że poeta m ógł napisać Echo w o b ro ­ nie H enryka na życzenie swojego długoletniego protektora prym asa Jakuba U c h a ń ­ skiego, którego kandydatem był Walezy. G rochow ski zapowiada, że jego utw ór, tak ja k i przeciw nika, je st rodzajem dyskursu, zatem rozm ow ą z „życzliwym poddanym JK M ”, a więc rezultat tej w ym iany poglądów będzie zupełnie inny. Echo G rochow skie­

5 Cyt. za: Pisma polityczne z czasów piemszego bezkrólewia, op. cit., s. 70.

(6)

E cho polityczne i obyczajowe jak o narzędzie przedstaw iania świata w krzyw ym zwierciadle... 45

go wystarcza, by w odpow iedzi na zastrzeżenia w Echu o królu polskim Henryku wyszcze­ gólnić jego „trzeźwość, pom ierność, ludzkość i inszych cnót znaki”. M usiał jed n ak G rochow skiego dotknąć je d e n szczególnie zarzut, przypisujący H enrykow i znajom ość wyłącznie łaciny. G rochow ski, dobry łacinnik, znakom ity tłum acz h y m n ó w kościel­ nych — replikuje ostro:

Lecz m ówili: nie um ie, tylko po łacinie — Świnie.

A utor nałożył rów nież „karę” na swych przeciw ników politycznych: Lecz gdyby ich dostać — wschłostać.

B ardzo ciekawą odm ianę gatunkow ą stanowi Echo szwedzkie. Jego oryginalność p o ­ lega na tym, że odpow iedź Echa je st ujęta w tekst dłuższy niż postaw ione pytanie. Z a­ m iast części narracyjnej, stanowiącej trzo n wiersza, zakończonej rym em , w odpow iedzi zazwyczaj je d n o - lub dwusylabowej pojawia się szereg rzeczowych, podbudow anych ironią, czasem nacechow anych satyrycznie, krótkich, jednozdan io w ych pytań, na które E cho odpowiada wyczerpująco, długim i zdaniam i, których pierw szy wyraz stanowi tradycyjną odpow iedź Echa, zaś następne dwa w ersy kom entują złośliwie, satyrycznie tę jednow yrazow ą replikę, zawierającą dozę sarkazm u, ironii bądź też nagany.

Echo szwedzkie

C o się teraz z Szw edem dzieje? — M dleje,

J u ż m u s iły u s ta w a ją ,

O śm ierci m u często bają. M iał officyjerów zacnych? — N iecnych

Kościołów bożych łupieżców, N iew inn ych ludzi drapieżców. O x en stern miał w Polsce rządzić? — Zbłądzić

Przyszło m u teraz, języka Polskiego uczą nędznika. Radziwiłł gdzie, brat kochany? — R anny

W litew skim obozie leży, Tych, co poginęli, liczy7.

7 C yt. za: J. N o w ak -D łu żew sk i, Okolicznościowa poezja polityczna w Polsce. D waj młodsi Wazowie, War­ szawa 1972, s. 213.

(7)

Echo szwedzkie je s t je d n ą z kilku wersji tłum aczenia elegii niem ieckiej Lamentowna duma Karola Gustawa, króla szwedzkiego, nad częścią pobitymi, częścią pojmanymi regimenta- rzami i kawalerami swoimi, którzy w Polszczę poginęli (Kraków 1658). N ie udało się o d ­

naleźć d ru k u elegii niem ieckiej naw et w bogatych zbiorach gdańskich; przypuszczać należy, że utw ór kursował w odpisach, stając się z czasem podstawą (niestarannego i niekom pletnego) polskiego przekładu8.

Ten drugi, „bogatszy” rodzaj echa w ykorzystyw ano w utw orach zabarw ionych satyrycznie, ja k w w ierszu Wacława Potockiego Echo jednej dworki pijanej, bezlitośnie obnażającym słabości charakteru opisywanej postaci, prow adzące do przykrych do le­ gliwości zw iązanych z nadużyw aniem alkoholu, kpiąco a obrazow o przedstaw ionych czytelnikow i krok po kroku.

Echo jednej dworki pijanej

C oś znać tę pannę boli; w czora była zdrowa. E c h o : Głowa. C óż przyczyną choroby tej, panno M aryno? — W ino. Szkoda by go siła pić w tak gorącym czesie. — C h ce się. W ięcby różaną w ódką plastr na nie pokropić. — Dopić. Ba, jużci, ale znow u głowa będzie boleć. — Wolęć. C zęstoż ci to strawy ten żołądek niegodzien? — C o dzień. Zażywacie też na noc weneckiej dryjakwie? — W akwie. To dopiero pijecie, kiedy świecę zgaszą? — Flaszą. A któż wam jej dodaje, kiedy nikt nie w idzi? — Żydzi. We dnie nic, kiedy z w am i siedzi pani stara. — Wara. Rada, słyszę, i ona gorzałeczkę pija. — I ja.

Ba, słychać, że was tam coś na każdą noc straszy. — Gaszy. Jakoż się tam przed panem dociśnie to licho? — C icho.

Podobno, mając panią, i sam inszych patrzy. — M a trzy. P odobno i w y swojej nie wydacie pani. — Ani.

Jeśli wszytkie dajecie, wielka kurew zgraja. — Z kraja. To trzeźwa; nuż pijanej m oże się tłuc szyba. — C hyba9.

U tw ó r nie tylko m ów i o wstydliwej sprawie, czyli o słabości panien d w o ru do al­ koholu i nocnych hulanek, ale i o konsekw encjach nadużyw ania alkoholu w sferze m oralności szanow nych niewiast. D w orki nie są z natury złe. Spotkało je w yróżnienie

8 Szereg błędów i opuszczeń wyszczególnia edytor i pierw szy badacz u tw o ru — zob. ibidem, s. 208, 212-213.

9 C yt. za: W. Potocki, Dzieła, t. 2: Ogród nie pleuńony i inne utwory z lat 1677-1695, opr. L. Kukulski, W arszawa 1987, s. 332.

(8)

E cho polityczne i obyczajowe jak o narzędzie przedstaw iania świata w krzyw ym zw ierciadle... 47

i awans towarzyski, weszły w środow isko „pańskie”, które na zew nątrz prezentuje się im ponująco. To jed n a, oficjalna strona m edalu. D rug a zaś to taka, że dziew częta zamiast atrakcji towarzyskich, szkoły życia i m anier przeszły przyspieszony kurs dworskiej d e­ moralizacji. M usiały przyjm ow ać „gachów”, bo taki był codzienny obyczaj dw oru, który „pan” ustanow ił, a pani się m u odw zajem niła. U p ok o rzo n e i odarte z godności dw orki piły, żeby w alkoholu utopić swój niesm ak i upadek moralny.

Pozorną ulgę m a naszej dw orce dać okład z „różanej w ód ki”. Potocki uszczypliwie kw ituje, że nie należy bawić się w okłady bolącej głowy, tylko po pro stu od now a „do­ pić”. Stosowanie weneckiej driakwi (czyli m ieszanki na bazie w ina, m io du i wyciągu z opium , traktowanej dawniej jako panaceum ) to też półśrodek. Poeta żartuje, że spe­ cyfik ten pow inien zostać rozpuszczony w „akwie” (wodzie), ale raczej w tej zwanej

aqua vitae (woda życia — okowita), potajem nie kupow anej od żydow skich handlarzy,

którą panny z fraucym eru piją po kryjom u i po ciem ku, bez ograniczeń i bez oglądania się na dobre maniery, bo całą flaszą. Pozornie dw orki są dobrze pilnow ane przez prze­ łożoną (ochm istrzynię, „panią starą”) i mają świecić przykładem . W dzień prow adzą się w zorow o, ale w nocy — skandalicznie. Ich opiekunka i strażniczka m oralności fraucy­ m eru sama nie stroni od picia — widzi tylko to, co się godzi, na resztę przym yka oko.

Najw iększe nieszczęście w tym hulaszczym życiu m łodej Maryny, a zarazem m o ­ ralne spustoszenie pow oduje pan, który „gaszy” i bałam uci m łode dw orki — ale, ja k się okazuje, wszyscy dom ow nicy skrzętnie ukrywają przed sobą naw zajem ową podw ójną, zakłam aną norm ę m oralną środow iska dworskiego.

Z ręczność artystyczna Potockiego w zakresie prow adzenia dialogu Echa z dw or­ ką wyraża się w tym, że dwusylabowe dopow iedzenia, odnoszące się każdorazow o do p ro b le m u p rzed sta w io n eg o w słowach popijającej dziew czyny, n ie są tylko pow tó­ rzeniem ostatniej sylaby w yrazu poprzedniego. C zasem są to repliki dow cipne, czasem ironiczne, czasem złośliwe. Cięty, ostry dow cip autora pozostający na usługach satyry, kom izm słowny i sytuacyjny stanowią głów ne atuty tego wiersza.

B ardzo ciekawą odm ianą gatunku je s t utw ór N a desperacyją szwedzką w Polszczę Echo

odpowiada Szwedowi. W ykorzystano tu budow ę zw rotki safickiej. Trzy w ersy jed en asto -

zgłoskowe każdej strofy obejm ują w ypow iedzi Szweda, w którego usta au to r wkłada argum enty szlachty spod znaku konfederacji przeciwkrólewskiej. W czwartym , k ró t­ szym wersie responduje Echo, wygłaszając cięte repliki, aforyzmy, pouczenia dydak­ tyczne, oceny sytuacji, a także inwektywy przeciw ko Szwedom .

Echo szwedzkie

Już, ju ż zginąłem, w szedszy na granice Polskie, ju ż m nie w yw rócą na nice Polacy z Sasem, nie poradzę bojem!

(9)

Toć i to prawda, że pokoju trzeba, Najlepiej zużyć w nim kawałek chleba. Teraz m e serce od strachu usycha.

— Bo to je st pycha. T rudno się pysznić! Lepiej ju ż godziny O statniej czekać, lub ta, lub kto iny T rupem upadnie, każdy legnie zasię.

— Patrz sam w przód na się. J u ż -c i darm o, ju ż w idzę na oczy,

Ż e m i snem Polska w iecznym żywot mroczy. Azaż m ię zbrodnią diabelstwa m ościowie?

— B rzm ią-ć m uchy w głowie. Toć prawda, że brzm ią, bo jakoż nie mają! Polacy w w ojnie ze m ną korzystają. Bić się nie myślą, bo jeszcze dalecy. — M iej to na pieczy.

M am to na pieczy, co w idzę, śm ierć bliska Zew sząd m ię bow iem niepom ału ściska, Bo na zajadłe w padłem w Polszczę zdrady.

— Uważaj rady.

Ju ż się tu postrzec w tej m ierze nie m ogę, By nazad um knąć czy li zmyślić drogę, Ż eby przynajm niej został się przy zdrow iu.

— Śm ierć pogotow iu.

T rudno przy zdrow iu, w śród nieszczęścia wpadszy, M ało polskiego chleba nie wyjadszy,

N ie w iem , co m nie tak srogo pobije. — Konsylie czyje. Jużb y m i nazad w rócił tyło troje

Polszczę, byle m i darowała m oje Z drow ie i więcej dałbym co do tego.

— Spraw się w przód z tego. Jakoż się sprawić, kiedy to Polacy

D rw ią głową zrazu i do końca tacy. Z kim co m ów ić i kom u się zwierzyć?

(10)

E cho polityczne i obyczajowe jak o narzędzie przedstaw iania świata w krzyw ym zw ierciadle... 49

M łode m e lata wszystko to zrobiły, Ż e m nie tu w takie trudności wprawiły. Konsylijarzów zdania m nie nie tuczą.

— Tu cię nauczą.

Jakże się uczyć, sturbowany, wszędzie? Jak, mdlejąc? Jadę pod Kraków, któż będzie

M nie tam nauczał? Kto m i doda rady? — Ju ż daw ne zdrady. Prawda, ze zdrady, nie ja w inien tem u, Kardynał w inien przedsięw zięciu m em u. Sapieha także, z generałem wszyscy.

— N a nich się zyści.

Ju ż bym [nic] nie dbał, byle m ię puszczono, N azad do ziem i w olne przeście dano,

Wydałbym Polszczę wszystko, com jej w inien. — Boś też pow inien.

Pow inien jestem , bom je s t z królem w lidze, Ale gdyby był dał pokój mej Rydze,

M nie by się było o w ojnie nie śniło. — Tęskno cię było. T rudno nie tęsknić siedzący w pokoju, 0 żadnym nigdy nie [po]m yślić boju, N ieszczęsna Ryga tego narobiła.

— Bo polska była. Polska, aleją mój dziad podbił sobie Pod swoje państw o, który ju ż legł w grobie. N ie w iem , jaką to był odebrał radą.

— Tak haj ty, zdradą. D arm o ju ż, w idzę, darm o lam entuję 1 zdrow ie swoje, i głowę swą psuję. Pójdę pod Kraków ginąć insperacie.

— Toć czeka na cię. Ju ż idę teraz, gdzie m ię oczy niosą,

C zy szable, czy li krucy m ię rozniosą. Po polskich krajach przecie pam ięć bedzie.

(11)

C hociaż i zginę kiedy kawalersko, Kawaleryją w przó d przepłoszę polską, Sasom się dobrze dostanie po grzbiecie.

— Jed e n cię zgniecie.

Tu m i się cieszyć przychodzi, że w polskiej G robow cem będę ziem i, a nie w szwedzkiej. W ieść m ię do grobu więc Polacy m uszą.

— Psom cię rozprószą10.

U tw ó r ten, nieznanego nam autora, bezpośrednio nawiązuje do w ydarzeń w oj­ ny północnej, która była w ynikiem zawarcia sojuszu Rosji, D anii, Saksonii i de facto Rzeczypospolitej, w ym ierzonego przeciwko Szwecji. Pomysł tej koalicji narodził się w sierpniu 1698 roku podczas spotkania się w Rawie Ruskiej A ugusta II z P iotrem W ielkim . C elem króla polskiego było podporządkow anie sobie Inflant, pozostających pod panow aniem szwedzkim , i uczynienie z tych terytoriów dziedzicznego państw a W ettynów. N o w o pow ołany na tro n władca (koronow any 17 w rześnia 1697 roku) miał rozległe plany polityczne. Zam ierzał przeprow adzić głębokie reform y w ew nętrzne, a „Polskę przekształcić w kraj kwitnący i cieszący się szacunkiem u sąsiadów”11; ja k sam powiedział, pragnął w zm ocnić władzę królewską na m iarę Ludwika X IV D la swych planów w ojennych chw ilow o otrzym ał poparcie prym asa Radziejow skiego i H ie ro ­ nim a Lubom irskiego. Jednakże nie uzyskał od sejm u polskiego zgody na prow adze­ nie działań w ojennych w im ieniu Rzeczypospolitej, dlatego w ystępow ał w w ojnie północnej jako elektor saski. M im o to w roku 1701 walki rozprzestrzeniły się także na tery torium Polski. Karol X II wystąpił z żądaniem detronizacji Sasa. W lipcu 1702 roku pokonał Augusta pod K ircholm em i ponow ił postulat pozbaw ienia go tro n u . Pod opiekę króla szwedzkiego oddali się Sapiehowie, z których przyczyny wcześniej doszło do w ojny dom ow ej na Litwie. Szlachta protestow ała przeciw nieograniczonej potędze i prerogatyw om tego m ożnow ładczego rodu. W bitwie pod O lkiennikam i (2 listopa­ da 1700 roku) litewskie pospolite ruszenie pokonało wojska sapieżyńskie, a zwycięz­ cy uchw alili pozbawienie Sapiehów dóbr i stanowisk. N ato m iast szlachta litewska, nie doznając wystarczającego poparcia króla polskiego, poprosiła o pom o c Piotra I, co stanow iło naruszenie unii polsko-litew skiej. Poczynania króla, jeg o udział w w ojnie ze Szwecją, sojusz z carem podzieliły społeczeństwo. W 1703 roku król zwołał sejm,

10 C yt. za: Poeci polskiego baroku, opr. J. Sokołowska, K. Ż ukow ska, t. 2, Warszawa 1965, s. 789. 11 C yt. za: J. Staszewski, August I I Mocny, w: Życiorysy historyczne, literackie i legendarne, red. Z . Stefanow - ska, J. Tazbir, Warszawa 1989, s. 129. P or także: M . W ichow a, Obrona polityki i osoby Augusta I I iv świetle

satyry „Perora kwietnioniedzielna dla synów koronnych napisana” (1703), w: M iędzy barokiem a oświeceniem. Wojny i niepokoje czasów saskich, red. K. Stasiewicz, S. A chrem czyk, O lsztyn 2004, s. 162.

(12)

E cho polityczne i obyczajowe jako narzędzie przedstaw iania świata w krzyw ym zw ierciadle... 51

który co praw da udzielił m u poparcia, ale stronnictw o antysaskie doprow adziło do za­ wiązania się w W ielkopolsce konfederacji. W ykorzystał to Karol X II i w lutym 1704 roku zjazd konfederacki ogłosił detronizację Augusta II.

Król zaś zgrom adził swoich zw olenników, stanowiących większość w śród szlachty i senatorów, pod Sandom ierzem , gdzie doszło do zawiązania konfederacji w obronie władcy. N atom iast konfederacja antyaugustow ska w lipcu 1704 roku dokonała elekcji Stanisława Leszczyńskiego.

★ ★ ★

G atunek echa, ja k w spom niano, głównie pozostawał na usługach propagandy poli­ tycznej, łatwo docierającej do środowisk, w których chciało się zjednywać zw olenników prezentow anych w utw orze poglądów. W yrafinowany pod w zględem artystycznym, posiadał atrakcyjną, konceptystyczną fo rm ę12, ułatwiającą kontakt z odbiorcą i działają­ cą w ielokierunkow o. W ażnym problem em w arsztatow ym tw órców była koegzystencja „ja” lirycznego z „ty” lirycznym — bo odpowiedzi echa należy uznać za ekwiwalent owego „ty”. Ciekaw ym zabiegiem psycholingwistycznym je st też sama form uła echa. Efekt akustyczny, polegający na odbiciu pew nego dźw ięku, pow tarzaniu go, jest nie tyle form ą gry z czytelnikiem, co raczej sposobem manipulacji n im 13, niem al podśw iadom e­ go kształtowania odpow iednich postaw obywatelskich, a jeszcze bardziej politycznych. Przekazywane przez nadawcę inform acje, odbijające się echem , byłyju ż nie tylko opinią jednej osoby, ale poniekąd całej rzeszy odbiorców. Przy pom ocy tego chw ytu dźw ięko­

wego m ożna było uzyskać złudzenie, że je st to opinia popularna, którą w arto popierać. Zabieg ten jest tym bardziej istotny, że w ferworze w alk politycznych zawsze chodzi o bezkom prom isow e podporządkow anie pewnej rzeszy ludzi. A to „podporządkowanie tylko do pew nego stopnia da się wyprow adzić z przekonań ludzkich. Najważniejsze jest jed n ak to, by jednostki uwierzyły, że określone działanie zm ierza w kierunku realizacji

ich własnego dobra”14, a przecież w takim celu pisano utw ory polityczne, w tym echa. Echo literackie to najczęściej krótkie wiersze, teksty łatwe do rozpow szechniania, bo sporządzenie ich rękopiśm iennej kopii nie nastręcza żadnych trudności. Są am bitne pod w zględem artystycznym, spełniają horacjański postulat, że poezja pow inna zara­ zem uczyć i dostarczać przyjem ności estetycznej (docere et delectare). M am y do czynienia z poezją kunsztow ną, która bierze na siebie tak samo zadania ludyczne, ja k i propagan­ dowe, i zarazem z publicystyką politycznąjako częścią zjawiska poezji okolicznościowej.

12 O koncepcie w poezji pisała D o ro ta G ostyńska w m onografii: Retoryka iluzji. Koncept u' poezji baro­

kowej, W arszawa 1991.

13 C hociaż głów nie spotykam y się tu z m anipulacją m erytoryczną, ale ja k w idać, istnieje rów nież, a w łaściwie koegzystuje na ró w norzędnych praw ach, i m anipulacja aksjologiczna.

14 Por. S. W róbel, Perswazja jako fortna władzy, w: Sztuka perswazji, red. R. Karpiel, K Leszczyńska, K raków 2004, s. 33.

(13)

W irtuozeria w arsztatow a m a zwracać uwagę czytelnika, zintensyfikować skuteczność oddziaływania na niego. Poeci w ykorzystują zabawy, gry słow ne, m akaronizow anie, cięte repliki i złośliwe żarty, aby w zm ocnić upraw ianą w w ierszu propagandę politycz­ ną. C elem analizowanych utw o ró w była polem ika ich au to ró w z poglądam i antagoni­ stów, czasem naw et w yszydzenie przeciwnika, złośliwe akcentow anie pew nych zjawisk czy postaw przeciwników, hiperbolizacja wad. Polem ika w ystępuje niejednokrotnie w połączeniu z satyrą15. Pojawiają się też akcenty patriotyczno-krytyczne: z jedn ej stro­ ny m iłość do ojczyzny i troska o je j dobro, z drugiej świadom ość, ja k licznym i w adam i odznacza się życie społeczno-polityczne Rzeczypospolitej. W idać w każdym echu silne zaangażowanie em ocjonalne podm iotu, jego doskonałą znajom ość realiów politycz­ nych i silny zamiar przekonania czytelnika do racji w yłożonych w utw orze.

Z aprezentow ane utw ory prow okują do pytania: w jaki sposób stru ktura echa o kre­ śla w irtualnego odbiorcę? O tó ż m a on być czytelnikiem aktywnym . Z apew ne autorzy liczyli się z zam ów ieniem społecznym na tego typu atrakcyjne wiersze w oryginalnym kształcie artystycznym, głów nie polityczne. Ważna je s t więc w iedza o tym , jakie stano­ w isko polityczne prezentow ał odbiorca, z k tórym au to r prow adził swoisty dyskurs. Ba­ dacz m usi dotrzeć do konw encji literackiej, w której echo się kształtowało, aby ustalić, do jakiego stopnia ta konw encja była przez odbiorcę w ierszy znana i akceptowana, jakie elem enty tej konw encji miały dla odbiorcy znaczenie zasadnicze, a jakie drugorzędne.

R ozpoznanie konw encji je st w arunkiem w stępnym zrozum ienia, czy też [...] właściwej recepcji utw oru. Dzieło, realizując zasady danej k o n w en ­ cji, projektuje i narzuca odbiorcy pew nego typu zachowania w stosunku do siebie, które um ożliw iają zrozum ienie utw o ru . Przez rozum ienie poj­ m ują tutaj nie tylko um iejętności odczytania właściw ych znaczeń słów użytych w tekście, m am na uwadze przede w szystkim uchw ycenie reguł ich wiązania oraz odniesienia do ogólnych zasad, w edług których w ypo­ w iedź została skonstruow ana16.

O m aw iając gatunek echa, należy m u się przyjrzeć rów nież od strony form alnej. Prześledźm y więc akt kom unikacyjny17 zachodzący w om aw ianych echach m iędzy

15 O stylu satyrycznym pisał A leksander W ilkoń w pracy: Dzieje języka artystycznego w Polsce, K raków 2002, s. 91-94.

16 M . G łow iński, Wirtualny odbiorca w strukturze utworu poetyckiego, w: idem , Style odbioru. Szkice o komu­

nikacji literackiej, K raków 1977, s. 75-76.

17 N a tem at kom unikacji literackiej istnieje bogata literatura p rzedm iotu: J. Lalewicz, Komunikacja

językowa i literatura, 1975; H . Bereza, Polskie badania nad komunikacją literacką 1960-1975, „Spraw ozdania

W rocławskiego Towarzystwa N au k o w eg o ”, seria A, dod. 2, 1976; M . C o rti, Literatura i komunikacja, „Teksty” 1980, n r 1; J. Lalewicz, Proces i aparat komunikacji literackiej, „Teksty” 1978, n r 1; W Kalinowski,

(14)

E cho polityczne i obyczajowe jak o narzędzie przedstaw iania świata w krzyw ym zw ierciadle... 53

autorem przekazu, najczęściej anonim ow ym , a odbiorcą — zam ierzonym adresatem przekazu.

Typ kontaktu zależy od sytuacji kom unikacyjnej. Echo było rozpow szechniane, ja k ju ż w spom niano, drogą rękopiśm ienną, odczytyw ane w śród zgrom adzonej szlachty, będącej w opozycji w obec króla lub należącej do jeg o zwolenników. M iędzy nadawcą a odbiorcą m ogło być oddalenie przestrzenne, ale nie czasowe.

C echy gatunkow e echa jak o kod językow y m uszą być dobrze znane uczestnikom aktu kom unikacji, albow iem niewłaściwe posługiw anie się kodem prow adzi do zakłó­ cenia w odbiorze przekazu. Echo było form ą bardzo popularną i wystarczająco znaną, aby nie pow odow ało „szum u kom unikacyjnego” i aby autor nie m usiał obawiać się o nieznajom ość tego kodu w śród zaangażowanej politycznie szlachty.

Analizując funkcję kom unikatyw ną badanych tekstów, m ożem y dojść do konstata­ cji, iż w aspekcie opisu rzeczywistości echo pełni funkcję inform atyw ną. U tw ó r daje wyraz stanow isku nadawcy poprzez odpow iednie ukształtow anie tekstu: wykrzykniki, pytania, sarkazm, ironię, złośliwość w charakterystykach przyw oływ anych postaci, sa­ tyryczne w izerunki przyw ódców politycznych, hiperbolizację, przejaskrawienia.

O bok funkcji ekspresywnej echa ujawnia się też jego funkcja impresywna (apelatywna), nakłaniająca odbiorcę, podrzędnego wobec nadawcy, do opowiedzenia się po stronie roko­ szu lub po stronie króla, lub apelująca — jak w echu żałobnym — o pom oc w ratowaniu upadającej ojczyzny, przy odwoływaniu się do rozsądku odbiorcy i do jego patriotyzmu.

N ie należy też tracić z oczu funkcji poetyckiej echa — gatunku kunsztow nego, przy pom ocy którego autor nie tylko agitował, ale także dostarczał odbiorcy w rażeń este­ tycznych, zaskakiwał konceptem , zachwycał kom pozycją, k un sztem formy. R espons echa dzięki szczególnie starannem u ukształtow aniu w ypow iedzi miał być nie tylko złośliwy i satyryczny, lecz także dowcipny.

W om aw ianych echach obserw ujem y różnego rodzaju zabawy z czytelnikiem — szerokie stosowanie przez autoró w zabiegów retorycznych i sztuki perswazji w różnych strategiach konw ersacyjnych (głównie strategii behaw ioralnej, ale i aksjologiczno- em otyw ncj, ja k w Echu jednej dworki pijanej Potockiego).

Podstaw ow ym i param etram i strategii behaw ioralnych obserw ow anych w om aw ia­ nych echach są:

1. korzyść, jaką osiąga każdy z interlokutorów w przypadku skuteczne­ go przeprow adzenia strategii oraz w w yniku realizacji zaproponow anego działania (w przypadku om aw ianych utworów, jeśli zostanie zrealizowany

— komunikacja — publiczność, „Pam iętnik Literacki” 1978, z. 4; Publiczność literacka, red. S. Żółkiew ski, M . H opfinger, 1982; Zagadnienia estetyki odbioru (przekłady), „Pam iętnik Literacki” 1976, z. 4; Problemy

odbioru i odbiorcy, red. T. Bujnicki, J. Sławiński, 1977; Problemy recepcji w badaniach literackich (przekłady),

(15)

cel nadawcy i przekona on do konkretnego działania i postępow ania o d ­ biorcę, na przykład przeciw nika politycznego, obaj interlokutorzy o d n o ­ szą korzyść);

2. typow anie w ykonaw cy tego działania (w echach zawsze wykonawcą konkretnego działania je s t odbiorca, czytelnik utw oru);

3. m ożliw ość zastosowania różnego typu sankcji w stosunku do odbior­ cy, gdy odm ów i w ykonania działania lub nadawcy w przypadku niezre­ alizowania przyjętego na siebie zobowiązania (przykładowo Krótki odpis

na wiersze „Echo”... Stanisława G rochow skiego sam w sobie je st sankcją

m oralną, ośm iesza bow iem i zawstydza oponentów , całkowicie zbija ich argumenty, wykazując przy tym ich brak kom petencji);

4. stosunek ról społecznych (status) nadawcy i odbiorcy w trakcie p rze­ prow adzania strategii; autorytet i prawa in terloku toró w do prow adzenia skutecznych strategii (Echo jako nadawca zawsze ustawia się na pozycji wieszcza, to ono je st w yrocznią: mówi, w którą stronę nadawca m a p o ­ dążać, decyduje o tym , co je st dlań dobre, a co złe, i uświadam ia m u za każdym razem, że m a on w pływ na rzeczywistość poprzez dokonyw anie w yborów — chociaż skrzętnie ukrywa fakt, iż konk retne w ybory i ustale­ nia ju ż zostały podjęte czy dok o n an e)18.

Param etr korzyści zastosow any w om aw ianych echach je st istotnym elem en tem strategii behaw ioralnych, szczególnie dla realizacji takich funkcji ja k prośba, żądanie, obietnica. Przy nakłanianiu odbiorcy do określonego działania korzyść leży zazwyczaj po stronie nadawcy przeprowadzającego strategię, który w om aw ianych utw orach zaj­ m uje pozycję nadrzędną w konwersacji, natom iast przy wszelkiego rodzaju zobow ią­ zaniach podkreślana je st korzyść odbiorcy. Z kolei przy takich działaniach w erbalnych, które przew idują w spólne działanie interlok utorów (jak na przykład proponow anie), param etr korzyści m oże być nieokreślony lub dotyczyć każdego z partnerów. O gólną tendencją w strategiach nakłaniających do działania je st m askow anie własnej korzyści, sugerow anie korzyści odbiorcy, co m ożna uznać za podstaw ow ą zasadę m anipulacji perswazyjnej, gdyż od skuteczności tego zabiegu zależy pow odzenie całej strategii.

Sankcje, jakie mogą (zdaniem nadawcy i odbiorcy) być zastosowane w przypadku niewykonania działania zaproponowanego w strategii nakłaniającej, ograniczają w olną wolę potencjalnego wykonawcy działania. Wyróżniamy, ja k ju ż w spom niano, sankcje praktyczne i moralne. Pierwsze dotyczą zazwyczaj różnych form postępowania, mające­

(16)

E cho polityczne i obyczajowe jak o narzędzie przedstaw iania świata w krzyw ym zw ierciadle... 55

go niekorzystne dla odbiorcy skutki m aterialne lub fizyczne (jak utrata państwowości czy utrata złotej wolności szlacheckiej). Jeśli dotyczą one interakcji zinstytucjonalizowanej, mogą spowodować społeczną degradację odbiorcy, egzekwowaną przez prawo. W przy­ padku żądania (rozkazu) repertuar takich sankcji m oże być ujaw niony w strategii w for­ m ie ostrzeżenia. Sankcje praktyczne m ożliw e są tylko przy nierów ności ról społecznych lub przewadze fizycznej interlokutora. Sankcje m oralne z kolei mają na celu m oralną de­ gradację partnera, w skutek przedstawienia go jako osobnika, który narusza zasadę koope­ racji, podstawowe norm y m oralne lub łamie przyjęte wcześniej na siebie zobowiązania (jak w Echu o rokoszu). Rola sankcji m oralnych w interakcji jest bardzo istotna, ponieważ daje możliwość „odw etu” w przypadku niepow odzenia danej strategii.

Status społeczny nadawcy i odbiorcy nakłada się na układ ról w ew nątrz interakcji i w dużym stopniu określa charakter strategii behaw ioralnych.

★ ★ ★

Z dokonanego przeglądu u tw orów wynika, że w zasadzie studia nad echem jako gatunkiem literackim zaledwie się rozpoczęły, a ich plon naukow y prezentuje się tym ­ czasem skrom nie, rów nież pod w zględem edytorskim . W ielką niedogodnością dla badaczy je s t bardzo trudny dostęp do tekstów poukryw anych w rękopisach i starych drukach. Pilną potrzebą je st zgrom adzenie w szystkich dostępnych tekstów, w nikliw a ich klasyfikacja, w szechstronna, dogłębna ich analiza i interpretacja oraz nowoczesna, pełna edycja krytyczna. N ależy żywić nadzieję, że niniejsza praca je st pierw szym k ro­ kiem w tym kierunku, że daje właściwe rozeznanie co do cech gatunkow ych badanych tekstów, ich klasyfikacji, wartości artystycznej, oraz że stanowi przegląd u tw oró w dają­ cy wyobrażenie o ich tem atyce i o ich zadaniach w obszarze kom unikacji społecznej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Skoro konwencjonalistyczna filozofia ma - według Agassiego - stano- wić wielkie zagrożenie dla uprawiania historii (dziedziny) nauki, to warto poznać, w oparciu o opinię

Write to or visit the offiee of the Registrar of the University before, or immediately after cornpleting high school, indicating your wish to be considered for the

Strategie metadyskursywne mają charakter wspomagający; zachodzą (prze- biegają) na metapoziomie konwersacji i są wprowadzane zazwyczaj wówczas, gdy strategia właściwa

Finalnym zadaniem zespołu jest określenie oraz podanie sposobu przepro- wadzenia zmian wraz z nakładami i przewidywanymi korzyściami różnych opcji przeprojektowania

Sko- ro jednak pragną zawrzeć małżeństwo, co więcej, pragną to uczynić zgodnie z istnie- jącą formą kanoniczną oraz w sposób wyraźny i formalny nie dają do zrozumienia,

To zarazem reguły trwałe, w związku z czym rokrocznie przew idyw alne — skąd paradoksalnie pły­ nie „uniw ersalizm ” kalendarza sowizdrzalskiego: bogatym zawsze

Zarząd Fundacji uprzejmie prosi Rady Naukowe Wydziałów Prawa i Administra- cji polskich uniwersytetów, Rady Naukowe jednostek wyższych uczelni, w których prawo międzynarodowe

Analysis of biomass hydrothermal liquefaction and biocrude-oil upgrading for renewable jet fuel production: The impact of reaction conditions on production costs and GHG