• Nie Znaleziono Wyników

View of Tożsamość – życie – trwanie dzieła literackiego. Wokół Ingardena teorii dzieła sztuki

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of Tożsamość – życie – trwanie dzieła literackiego. Wokół Ingardena teorii dzieła sztuki"

Copied!
45
0
0

Pełen tekst

(1)

R O C Z N I K I H U M A N I S T Y C Z N E T o m X X X I I , z e s z y t 1 - 1984

ANDRZEJ TYSZCZYK

TOŻSAMOŚĆ — ŻYCIE — TRW ANIE DZIEŁA LITERACKIEGO*

W O K Ó Ł I N G A R D E N A T E O R I I D Z I E Ł A S Z T U K I

W STĘP

Główne zadanie, jakie staram się zrealizow ać w niniejszej pracy, to przede w szystkim próba przedy sk u tow an ia n iek tó ry ch aspektów pojęcia przedm iotu czysto intencjonalnego — pojęcia, w oparciu o k tó re Rom an Ingarden zbudow ał sw oją teorię dzieła literackiego i, m ów iąc ogólniej, teorię dzieła sztuki. T ytułow e zagadnienia tożsam ości, życia i trw an ia dzieła literackiego p otraktow ałem jako pew nego ro d zaju odskocznię do prześledzenia tych m om entów teorii przedm iotu czysto intencjonalnego, które pozwoliły Ingardenow i na w ypracow anie tak iej koncepcji dzieła literackiego, która zdolna jest objąć w sposób niezw ykle spó jny ogrom ną liczbę czynników literaturoznaw czo w alentnych.

To w łaśnie koncepcja dzieła literackiego jako przedm iotu czysto in ­ tencjonalnego pozwoliła Ingardenow i na w ypracow anie solidnych fu n d a ­ m entów nauki o litera tu rz e w postaci ontologii i epistem ologii dzieła literackiego, a z drugiej stro n y — na w łączenie w jej obręb na takich podstaw ach ug runtow anej estety k i literackiej, co w rezultacie d aje nie­ zwykle obszerną, ale jednocześnie zw a rtą i autonom iczną dziedzinę b a­ dań literackich.

Oto jak w w ypow iedzi z 1968 roku 1 w sy n tetyczn ym skrócie ch a ra k ­ teryzuje Ingarden ową dziedzinę, k tó rą ująć pozwoliło m u system atyczne rozw ijanie problem atyki przedm iotu czysto intencjonalnego:

p, j £ . . __

D zieło sztuki było [...] od razu p ojęte jako czysto in ten cjo n a ln y w y tw ó r tw órczych ak tów artysty, a zarazem p rzeciw sta w io n e jako tw ór sch em atyczn y o niek tórych p oten cjaln ych elem en ta ch jeg o „k onkretyzacjom ”, tw ór, który do sw eg o p ow stan ia p otrzeb ow ał autora, z drugiej zaś strony od tw órczych (odbiorczych) przeżyć

* Jest to niezn aczn ie zm ien ion y tek st pracy m a gistersk iej, p isan ej na se m in a ­ rium teorii literatury pod kieru n k iem prof. dra hab, S tefan a S a w ick ieg o .

(2)

6 ANDRZEJ TYSZCZYK

czy teln ik a czy obserw atora (widza), tak iż w sk a zy w a ł od razu z isto ty sw ej i sw ego sposobu istn ien ia na zasadniczo odm ienne przeb iegi p rzeży cio w e różnych podm iotów p sych iczn ych jako n ie­ zb ędne w arunki sw ego istn ien ia i sw ego sposobu u kazyw ania się (E rsch ein u n gsw eise) a w dziejach sw eg o istn ien ia (w sw ym , jak się w yrażałem , ,.życiu”) w sk a zy w a ło na całą społeczność sw ych czy teln ik ó w , w id zó w czy słuchaczy. I od w rotn ie: przeżycia te m o­ gą się d ok on yw ać jed y n ie w ten sposób, ii 3 isto ty sw ej odnoszą się do p ew n eg o p rzedm iotu: do dzieła sztuki. Ponadto okazało się rów n ocześn ie, że przedm iot ten dom aga się do sw ego istn ien ia i u trw a len ia nie tylko tych różnorodnych przeżyć, lecz nadto p ew ­ nego p rzedm iotu fizyczn ego, np. książki, m arm uru, płótna zam a­ low an ego itp. — który m usi być przez arty stę od p ow ied n io u k ształ­ to w a n y a przez odbiorcę od p ow ied n io spostrzeżony i ujęty, iżby na jego tle ukazało się nam dane d zieło sztuki i żeby pozostając przez p e w ie n czas n iezm ien n y m dopom agał do u tożsam ienia dzie­ ła przez w ie lu odbiorców . W ten sposób oprócz fizyczn ych i św ia ­ d om ościow ych zach ow ań się szeregu ludzi zostały w krąg zagad­ n ien ia w cią g n ięte prócz sam ych d zieł sztuki także p ew n e realne p rzed m ioty m a teria ln e jako fizy czn y fu n d a m en t b ytow y dzieła sztuki. T w órcze zach ow an ie się artysty obejm uje przy tym nie sam e tylk o p rzeżycia w ytw órcze, lecz także p ew n e czynności f i ­ zyczne, k ształtu jące w od p ow ied n i sposób p ew n ą rzecz lub proces, by m ógł p ełn ić fu n k cję fu n d am en tu bytow ego obrazu, rzeźby czy poem atu, czy w reszcie np. sonaty. Z drugiej strony już w y tw o ­ rzone d zieło sztuki jako tw ór sch em atyczn y m usi być przez od­ b iorcę pod różnym i w zg lęd a m i u zu p ełn ion e (ukonkretyzow ane) i w sw y ch elem en tach p oten cjaln ych zaktu alizow an e, żeby przybrać postać przedm iotu estety czn eg o w sp ecyficzn y sposób w artościo­ w ego. P otrzeb u je do tego obserw atora i sp ełn ien ia przezeń p ew n e­ go szczególnego przeżycia, w ła śn ie przeżycia estetyczn ego. W ten sposób u w id o czn io n y został w e w n ętrzn y zw ią zek dzieła sztuki z jego tw órcą i obserw atorem , sp ełn iającym akt p rzeżycia estety cz­ nego. Jako tło w ch od zi w grę i u kazuje się pod postacią fu n d a­ m en tu b ytow ego dzieła sztuki św ia t m a te r ia ln y 2.

Rozw ijając — począw szy od Das literarische K u n stw e rk — sw ą refle­ ksję teoretycznoliteracką, a ogólniej: estetyczną, akcentow ał nie od razu w jed n ak ow ym stopniu w szystkie z w ym ienionej wielości czynników. W ty m czasie, gdy p o w staw ała w spom niana praca (pisana w latach 1927— 1928, w y d an a w T übingen w 1931 roku) zainteresow ania estetyczne In ­ garden a ustępow ały jeszcze m iejsca usilnym przygotow aniom do opraco­ w ania zagadnienia sporu: idealiz — realizm . Był to okres, w którym Ingarden, dążąc przede w szystkim do precyzyjnego w ypracow ania pojęć w duchu antypsychologistycznym , zw rócony był ku analizom zorientow a­ nym przedm iotow o (ontologicznie). S tru k tu ra dzieła literackiego, zagad­

(3)

TOŻSAMOŚĆ - ŻYCIE - TRWANIE DZIEŁA LITERACKIEGO WG INGARDENA 7

nienie jego tożsamości, problem bytow ych fu n dam entó w in te rsu b ie k ty w - ności tw orów językow ych to n iek tó re z głów nych k ierun kó w b a d ań w y ­ znaczonych ówczesnym i zaiteresow aniam i filozofa. Jed n ak że ju ż w tedy, jako pochodna p roblem atyki p rzedm iotu czysto intencjonalnego, zaryso­ w ana została w yraźnie problem atyka, k tó ra później m iała w ysun ąć się na pierw sze m iejsce. R ozw ijana konsek w entnie teo ria konkretyzacji, owocując już w O dziele literackim koncepcją „życia” dzieła literackiego, kulm inow ała potem w teorii przedm iotu estetyczngo; ak cen t położony na czynniki podm iotow e teorii dzieła doprow adził do zagadnienia p rze ­ życia estetycznego i w artościow ania; zaznaczona zaś ty lko w O dziele

literackim problem atyka w artości obrodziła w przyszłości pracam i z ak ­

sjologii estetycznej 3.

To konsekw entne rozw ijanie ta k n ajróżnorodniejszych w ątkó w zna­ lazło swoje zw ieńczenie w dokonanej przez In g ard en a w o statnim dzie­ siątku lat życia próbie w ypracow ania takiego syntetycznego p rzedm iotu badań estetycznych, w k tó ry m znalazłyby sw oje m iejsce w szystkie w y ­ różnione czynniki zarów no przedm iotow e, ja k i podm iotow e. M iałaby to być pewnego rodzaju „wyższego rzędu isto tn a całość, k tó ra n a d a je je d ­ ność dziedzinie dzieła i obcującego z nim człow ieka” 4. P róbę ta k ą podej­ m uje Ingarden w 1960 roku w prow adzonych przez siebie w yk ład ach z estetyki na U niw ersytecie Jagiellońskim , p roponując koncepcję „ sy tu acji estetycznej”. N astępnie zaś ponaw ia ją w a rty k u le O estetyce fe n o m e n o ­

logicznej (1969), kładąc szczególny nacisk na dynam iczny elem ent „spo t­

k an ia”, ja k określał podstaw ow ą dla „ sy tu a c ji este ty cz n e j” tw órczą ak ­ tyw ność człowieka, prow adzącą do u k o n sty tu o w an ia z jednej stro n y dzieła sztuki, z drugiej przeżyw ającego a rty s ty (lub o d b io rc y )5.

P roblem atyka, k tó rą w zw iązku z pojęciem przedm iotu czysto in te n ­ cjonalnego podejm ujem y w niniejszej pracy, p rzed staw ia się, ja k n a ­ stępuje:

Część I z jednej stron y po dejm uje zagadnienie form alnej budow y przedm iotu czysto intencjonalnego oraz problem adekw atności tego po­ jęcia w obrębie teorii sztuki, z drugiej — zagadnienie w agi dla teorii dzieła literackiego specyficznych, w ypracow anych przez Ingard en a po-> jęć form y i m aterii.

3 M am tu na uw adze rozpraw y zam ieszczon e w : P r z e ż y c ie , dzieło , w artoś ć. K raków 1966, p rzedrukow ane w : S tu d i a z e s t e ty k i . T. 3. Zob. także B ib lio grafię

prac fi lo zo ficzn ych R o m a n a In gardena 1915— 1971. Oprać. A. P ó łta w sk i. W: F eno­ menologia R o m a n a Ingar dena. W arszaw a 1972 s, 19-54.

4 I n g a r d e n . S tu d ia z e s te ty k i. T. 3 s. 24.

5 W ykłady zostały op u b lik ow an e w : R. I n g a r d e n . W y k ł a d y i d y s k u s j e z e s ­ tetyki. Oprać. A. Szczepańska. W arszaw a 1931. Zob. zw ła szcza w y k ła d y X I —X III oraz w stęp W. S tróżew sk iego do pow yższego w yd an ia.

(4)

8 ANDRZEJ TYSZCZYK

Część II porusza zagadnienie (rodem z „ontologii egzystencjalnej”) fundam entów bytow ych dzieła sztuki oraz zagadnienie sposobu istnienia czysto intencjonalnego.

Część III podejm u je epistem ologiczne problem y, któ re rodzą się w zw iązku z pojęciem tzw. fałszujących konkretyzacji. Szczególnie po ru­ szona tu zostanie kw estia możliwości poznawczego „zrekonstruow ania” schem atycznego dzieła, a także kw estia doniosłości pojęcia „fałszujących ko n k rety z ac ji” dla estetycznego w y m iaru dzieła literackiego.

Część IV porusza zagadnienie konsty tu tyw n ości czynników odbior­ czych dla sposobu istn ien ia dzieła literackiego. Tu także spróbujm y okreś­ lić m iejsce teoretyczn oliterackich koncepcji In garden a w ty m współczes­ nym nurcie literatu ro zn aw stw a, k tó ry w estetyce, teorii i historii lite­ ra tu ry bardzo mocno ak cen tu je „p ersp ek ty w ę czytelnika”.

DW USTRONNOSC FORM ALNEJ BUDOW Y PRZEDM IOTU CZYSTO INTEN CJO NALNEGO

E S E N C J A L N E K A T E G O R I E F O R M Y I M A T E R I I D Z I E Ł S Z T U K I

1. D w ustronność fo rm a ln ej b u dow y

p rzed m io tu czysto intencjonalnego

P rzedm ioty czysto intencjonalne, do których Ingarden zalicza także dzieła sztuki, tw orząc osobny ty p bytow y, p rzeciw staw iają się innym rodzajom przedm iotów zarów no sw ym sposobem istnienia, ja k i swoistą budow ą form alną. G dy na p rzykład przedm ioty realne są „sam oistne”, „ p ro ste ” („jed n o stro n n e”) i zawsze „pod każdym względem swego upo­ sażenia jednoznacznie w pełni określone” 6, to przedm ioty czysto intencjo­ nalne są „niesam oistne” (heteronom iczne), odznaczają się budow ą „dw u­ s tro n n ą ” (w przeciw ieństw ie do „p ro sto ty ” przedm iotów realnych, lecz — co trzeb a podkreślić — w pew n y m stopniu analogicznie do także dw u­ stronn ej budow y idei), zaw ierają ponadto luki, m iejsca niedookreślone w sw ym uposażeniu jakościow ym 7.

P rzedm iot rea ln y (sam oistny) jako pew na odrębna bytow a całość jest w swej budow ie form alnej „ p ro sty ” („jedn ostronny”), co w edług Ingar­ dena oznacza, że w całym sw ym zasięgu bytow ym „[...] jest po prostu i w pełni tym , czym jest. Lub inaczej: nie jest niczym innym , niż to,

8 R. I n g a r d e n . S p ó r o is tn ien ie św ia ta . T. 2. K raków 1048 s. 200. Na tem at sposobu istn ien ia i form aln ej b u d ow y przedm iotu realnego por. tam że rozdział IX oraz t. 1 (K raków 1947) rozdział III.

(5)

TOŻSAMOŚĆ - ŻYCIE - TRWANIE DZIELĄ LITERACKIEGO WG INGARDENA 9

za co się niejako «podaje»” 8. N atu ra k o n sty tu ty w n a takiego przedm iotu obejm uje sw ym ind yw idualizującym piętn em całość jego m aterii, wobec czego: „W każdej własności przedm iotu zn ajd u je się c o ś z n i e g o s a m e g o”

W tym znaczeniu wszelkie tw ierdzenia, które m ają dotyczyć przed­ m iotu „prostego”, niezależnie od tego, jak i jego aspekt, w łaściw ość czy część ujm ują, odnoszą się także do samego przedm iotu jako pew nej in d y ­ w idualnej bytow ej całości. Mówiąc coś o b arw ie oczu jakiegoś człowie­ ka, mówię zarazem coś o nim sam ym . In n y m i słowy, nie m ożna pow ie­ dzieć czegoś o takim przedm iocie, co nie dotyczyłoby jego samego, jako jedynego podm iotu w szystkich sw ych „w łaściw ości” .

Inaczej przedstaw ia się spraw a w w y p ad ku przedm iotu czysto in te n ­ cjonalnego. W yprow adzając jego pojęcie w oparciu o przede w szystkim korelat „prostego ak tu p rzed staw ien ia” 10, In g arden w yróżnia w jego b u ­ dowie form alnej dwie „ stro n y ” analogiczne do rozróżnienia treści przed ­ m iotu ak tu intencjonalnego i samego przedm iotu tego a k tu : „ Je d n ą stro ­ ną jest to właśnie, co nazyw am y «zaw artością»przedm iotu czysto in te n ­ cjonalnego, drugą n atom iast to, co m ożna nazw ać jego «intencjonalną stru k tu rą» albo sam ym przedm iotem in te n c jo n a ln y m ”

„Z aw artość” jest tą stroną, k tó rą przedm iot odsłania w prost, gdy staje się korelatem dom niem yw ujących go aktów (np. aktów tw órczych lub odtwórczych). „ S tru k tu ra in te n c jo n a ln a ” n ato m iast u jaw n ia się do­ piero w akcie reflek sji skierow anej na w y tw arzający przedm iot ak t i jego intencjonalny o d p o w ie d n ik 12. Zaw artość dzieła literackiego, k tó re spoś­ ród rodzajów dzieł sztuki jest przedm iotem czysto in tencjo naln ym , by tak powiedzieć — „n ajczystszym ”, ale jednocześnie nieporów nanie b a r­ dziej skom plikow anym od przedm iotu „prostego a k tu p rzed staw ien ia”, jest k onstytuow ana przez w szystko to, co zostało sprojektow an e „w edle treści tw orzącej [dzieło] in te n c ji”. J e s t więc zaw artością dzieła lite ra c ­ kiego pew na u jaw n iająca się podczas le k tu ry rzeczyw istość p rzed staw io­ na, wyznaczona przez w arstw ę przedm iotów p rzedstaw ionych. Ale nie tylko ona, choć Ingarden przede w szystkim do tej w arstw y się odw ołuje, chcąc unaocznić pojęcie zaw artości. S tanow i ją w istocie pew na całość, którą dzieło jako s tru k tu ra w ielow arstw ow a i dw uw y m iarow a w yznacza dzięki w spółdziałaniu w szystkich sw ych czynników ko n sty tu u jący ch

s Tam że t. 2 s. 04. 0 Tam że s. 110. 10 Zob. tam że s. 217 n. 11 Tam że s(. 25G.

(6)

10 ANDRZEJ TYSZCZYK

(w arstw ). G dy jed n a k uw zględnim y to, że owa całość odsłaniającej się w dziele „rzeczyw istości” je s t z a w arta w pew nym indyw idualnym , od­ ręb n y m bytow o przedm iocie, to ty m sam ym uchw ytu jem y samo dzieło jako s tru k tu rę czysto intencjonalną.

A lb o w iem w s w e j z a w a r t o ś c i przedm iot intencjonalny „jest” d ok ład n ie taki, jakim jest dom niem any, i „ istn ieje” w ten sposób, jaki m u jest w y zn a czo n y w ak cie go określającym przez w p lecio n y w eń m om en t u ch w y tu ją cy lub w danym w yp ad k u n a­ dający istn ien ie. To zaś w ła śn ie, że to w szy stk o jest tylko „po­ m y śla n e”, „d om n iem an e”, „przypisane” stan ow i i s t o t ę czys­ tego istn ien ia in ten cjon aln ego, [...] 13.

Do k o n sty tu ty w n y c h rysów tego ty p u przedm iotów należy także to, iż obie te stro n y istotnie do siebie przynależą ,4.

D w ustronność przedm iotu czysto intencjonalnego pociąga za sobą ko­ lejn y isto tn y ry s jego budow y form alnej — „dw upodm iotow ość” 15. Wys­ tęp u je w nim bow iem z jednej stro n y podm iot zaw artości, nadający jej sw oiste piętno przedm iotow ej całości, a z drugiej — podm iot w ystępu­ jący w s tru k tu rz e inten cjo n aln ej. Są one w edług Ingarden a funkcjonalnie n ieró w n o rz ę d n e :

W łaściw ym p od m iotem jest ten, który w y stęp u je w „strukturze in te n c jo n a ln e j” a w ię c pod m iot przedm iotu in ten cjon aln ego [... ] fu n k cja jego [tzn. p odm iotu — A. T.] n ie sięga poza zaw artość. [Ow zasad n iczy p od m iot w ła sn o ści przedm iotu — A. T.] obejm uje sw ą fu n k cją c a ł o ś ć tego przedm iotu, a w ięc także i jego za­ w artość, p o n iew a ż p osiad an ie takiej a n ie innej zaw artości sta­ n ow i w ła sn o ść przedm iotu in ten cjon aln ego, [...] 10.

Ten to w łaśnie m om ent spraw ia, że wszystko, co dzieło ujaw nia w sw ojej zaw artości, by ta k powiedzieć, idzie na jego rachunek. J e st to ten m om ent, k tó ry pow oduje, że dzieło sztuki może się stać przedm iotem pew nego rod zaju sądów, m ianow icie sądów w artościujących, które skie­ row ane są już nie ku zaw artości dzieła, ale ku dziełu sam em u jako pew ­ nem u indyw iduum .

W obec fak tu , że a k t in te n c y jn y określa przedm iot czysto intencjonal­ ny w sposób całkow icie dow olny i wobec skończoności intencyjnych mo­ m entów treści aktu, w jego zaw artości w y stęp u ją tzw. m iejsca

niedo-13 T am że s. 257. 14 Zob. tam że.

15 Zob. camże s. 258 n, 16 T am że s. 259.

(7)

TOŻSAMOŚĆ - ŻYCIE - TRWANIE DZIEŁA LITERACKIEGO WG INGARDENA H

określenia 17. Je st to w edług In g ard en a następ n a isto tn a cecha form alnej budow y przedm iotu czysto intencjonalnego. Z w iązany z nią je s t te n ry s dzieł sztuki, a przede w szystkim dzieła literackiego, k tó ry pozw ala a u to ­ rowi Das literarische K u n stw e rk przeciw staw ić schem atyczne dzieło li­ terackie „samo w sobie” jego najróżnorodniejszym kon kretyzacjo m i te ostatnie określić w oparciu o pojęcie u k o n k retn ien ia schem atu, w y p eł­ niania m iejsc niedookreślenia dzieła. Luki w zaw artości przedm iotu czys­ to intencjonalnego sp raw iają także to, że w stosunku do dzieła sztuki pojętego jako zaw artość nie obow iązuje zasada „w yłączonego śro d k a”, choć obow iązuje ona tw ierd zen ia dotyczące in tencjonalnej s tru k tu ry dzieła.

Czy w szystkie rodzaje dzieł sztuki odznaczają się przedstaw ionym i istotnym i cecham i form alnym i? Co do tego w śród k o n ty n u ato ró w m yśli Ingardena nie m a zgody. Problem atyczne przede w szystkim w y d aje się przypisyw anie m iejsc niedookreślenia tak im rodzajom sztuki, ja k a rc h i­ tek tu ra, obraz ab strak cy jn y czy rzeźba niep rzedstaw iająca. A nita Szcze­ pańska tra fn ie zauważa, że w w y pad k u sztuk n iep rzed staw iający ch ich związek z m aterialny m podłożem jest ta k duży, że czerpią one z niego całość swego uposażenia m aterialnego 1S. Ten m om ent przesądza o tym , że w zaw artości tego ty p u dzieł — o ile jeszcze w ty m w ypad k u m ożna mówić o zaw artości — m iejsca niedookreślenia nie w y stęp u ją. Czy b rak taki w ystępu jący w pew nych typach dzieł sztu ki pociąga za sobą o g rani­ czenie przydatności pojęcia przedm iotu czysto in tencjonalnego dla teorii tych dzieł, tru d n o rozstrzygać. W ydaw ać by się mogło, że tak. In garden konstruow ał to pojęcie, opierając się przede w szystkim na analizie tw o ­ rów znaczeniowych, dlatego też zn ajd u je ono najlepsze zastosow anie w teorii lite ra tu ry (a także ogólniej: w teo rii sztuk p rzed staw iających )19.

N ieschem atyczność dzieła sztuki niep rzedstaw iającej nie w yklucza w praw dzie wielości jego konkretyzacji, jednakże wielość ta nie w yp ływ a z istnienia nieograniczonej liczby m ożliw ych sposobów k o nk rety zow an ia schem atycznego dzieła (np. dzieła literackiego czy obrazu n iea b stra k e y j- nego), lecz ug ru n to w an a jest przede w szystkim w sam ej ty lko w y b ió r­ czości i fragm entaryczności aktów p ercepcyjnych oraz zależności tych aktów od całego szeregu czynników d eterm in u jący ch spostrzeganie dzie­ ła przez odbiorcę.

Trzeba jed nak zauważyć, że In g ard en zostaw ił sobie pew ną fu rtk ę, przez k tó rą zawsze może się w ym knąć k rytyce. Istn ieje bow iem m ożli­

17 Zob. tam że s. 2(50 n.

!S A. S z c z e p a ń s k a . N iejas n ość ja k o e s t e ty c z n i e donio sła ja kość. W : F eno­

m enologia R om ana In gardena s. 287 n.

(8)

12 ANDRZEJ TYSZCZYK

wość odw ołania się nie do dzieła sztuki ugruntow anego już w swym fu n ­ dam encie bytow ym , ale do jego planu (schem atycznego projek tu dzieła sztuki), k tó ry jak o tak i je s t niew ątpliw ie przedm iotem czysto intencjo­ naln y m 20. Tak w znacznej m ierze p rzedstaw ia się spraw a z różnym i sztu ­ kam i, jak m uzyka i a r c h ite k tu r a 21. O obu m ożna powiedzieć, że m ają specyficzną podstaw ę w pew nym schem atycznym planie czy projekcie: w w y p ad k u m uzyki jest to schem at dzieła u trw alony w zapisie nutowym , w w y p ad k u a rc h ite k tu ry zaś plan arch itektoniczny budowli. Z tą tylko różnicą, że gdy przy dziele m uzycznym realizacja planu pozostaje do nie­ go samego w szczególnym stosunku bycia konkretyzacją już gotowego i utrw alonego dzieła sztuki, to realizacja planu architektonicznego jest dopiero pew nym etap em w y tw arzan ia dzieła. N iem niej obie te reali­ zacje c h a ra k te ry z u ją się tym , że przechodzą od przedm iotu schem atycz­ nego do przedm iotu w pełni jakościowo określonego, w którym m iejsca niedookreślenia ju ż nie w y stę p u ją 22.

C iekaw e jest, że w przedm iocie (konkretyzacji) w ytw orzonym w opar­ ciu o percepcję takiego w ykonania (np. percepcję w ykonyw anego dzieła m uzycznego) znów jak gdyby w tó rn ie p o jaw iają się „m iejsca niedookreś­ len ia ”, luki w spercypow anej m aterii jakościow ej dzieła. Nie w ypływ a to jed n a k z zasadniczej niem ożliwości w ypełnienia w szystkich m iejsc niedookreślenia (jak jest w p rzyp ad k u dzieła literackiego), tych bowiem w w yk o nan iu dzieła m uzycznego czy w budow li już nie ma, lecz ze w spom nianej fragm entaryczności i wybiórczości aktów percepcji tra n s­ cenden tny ch przedm iotów . N iem niej jednak, jeśli m ożna mówić w w y ­ padku sztuk nieprzed staw iający ch o m iejscach niedookreślenia i schem a­ ty czności, to w łaśnie k on k rety zacje drugiego stopnia (konkretyzacje kon­ kretyzacji, bow iem np. w ykonanie dzieła m uzycznego jest już k o n k rety ­ zacją) odznaczają się tak ą schem atycznością i zaw ierają m iejsca niedook­ reślenia 23. Nie zachodzi to w w y p ad k u dzieła literackiego, mimo iż w pew nym stopniu analogicznie do dzieła m uzycznego rozpada się ono na trzy tra n sc en d e n tn e przedm io ty : 1. schem atyczne dzieło literackie; 2. w ykonanie (k onkretyzacja pierw szego stopnia); 3. konkretyzacja d ru ­ giego stopnia, a więc k o n k retyzacja u k o n sty tuo w ana w oparciu o w

ykona-20 Zob, I n g a r d e n . S p ó r o is tn ie n ie św ia ta . T. 2 s. 242.

21 Zob. R. I n g a r d e n . U t w ó r m u z y c z n y i s p r a w a jer/o toż sam oś ci oraz t e n ż e . O d z i e l e a r c h i te k t u r y . W: S tu d i a z e s t e ty k i . T. 2. W arszaw a lDGii.

22 „ S ch em atyczn ość n ie n a leży w ię c do istoty każdego d zieła sztuki w ogóle”. Do tak iego w n io sk u sk łan ia się Ingarden, an alizu jąc dzieło architektury (tamże s. 161).

23 O u w agach In gardena d otyczących konkretyzacji dzieła architektury zob. tam że s. 161 n.

(9)

TOŻSAMOŚĆ - ZYCIE - TRWANIE DZIEŁA LITERACKIEGO IVG INGARDENA 13

nic np. głośno odczytanego utw oru (wobec pow szechności czytania indy- tyczne). Każdy z owych przedm iotów , zn ajd u jąc ug ru n to w an ie w tw o­ rach językow ych, z istoty swej w yznaczających schem atyczną w arstw ę widualnego i cichego zarazem jest to zróżnicow anie raczej tylko teore- sensów i przedm iotów przedstaw ionych, nie może uniknąć w sw ej za­ w artości m iejsc niedookreślenia i jest niew ątp liw ie przedm iotem czysto intencjonalnym .

2. Esencjulne kategorie fo rm y i m aterii dzieła sztu k i

W yróżnionych przez Ingarden a „ s tro n ” przedm iotu czysto in te n c jo ­ nalnego nie można, jak sam przestrzega, utożsam iać z rozróżnieniem na form ę i m aterię p rz e d m io tu 2i. D w ustronność przedm iotu stanow i jego własność form alną lub — krócej pow iedziaw szy — jego form ę. M ateria zaś jako korelatyw form y w y stęp uje zarów no w zaw artości, ja k i w sa­ mym przedm iocie (stru k tu rze intencjonalnej). W obu ty ch stro nach u jaw ­ nia się sw oista „ tró jje d n ia ” form y, m aterii i sposobu istnienia. Niem niej właśnie „dw ustronność” przedm iotu czysto intencjonalnego jest podstaw ą dla znanego od daw na, i ja k sta ra ł się to pokazać Ingarden, niezw ykle pogm atwanego w swej h istorii problem u tzw. jedności form y i treści dzieła s z tu k i25. Niejasność i wieloznaczność pojęć form y i m aterii (treści) oraz trudności w określeniu ich w zajem nych relacji spraw iły, że w spół­ czesne literaturozn aw stw o problem ten raczej zarzuciło, przede w szyst­ kim na rzecz podejścia stru ktu ralisty czn ego , ujm ującego dzieło literackie globalnie jako pew ien spójny system relacji.

W obrębie polskiej reflek sji literatu rozn aw czej prócz dokonań In g a r­ dena można by na m arginesie w ym ienić jeszcze pew ną próbę w y jaśn ien ia pojęć form y i treści dzieła literackiego oraz ich w zajem nych relacji do­ konaną przez Juliusza K leinera i, jak się w ydaje, m a ona znaczenie nie tylko historyczne 26.

Ingarden zaproponow ał w łasne ogólnoontologiczne pojęcia form y i m a­ terii, stanow iące obok „sposobu istn ien ia” podstaw ow e kategorie ogólnej teorii przedm iotu. W w ypadku ontologii „ reg io n aln ej”, ja k ą je s t onto- logia dzieła sztuki, pojęcia te uzyskują specyficznie zm odyfikow aną pos­ tać i jako takie leżą u podstaw całej teorii dzieła sztuki. W czasie pi­ sania Das literarische K u n stw e rk jej au to r nie w yłożył jeszcze sw ojej koncepcji form y i m aterii, niem niej, jak sam podkreśla, dysponow ał już

24 Zob. I n g a r d e n . S p ó r o is tn ien ie św ia ta . T. 2 s. 256 n.

25 Zob. I n g a r d e n . S tu d ia z e s t e ty k i . T. 2, zob. zw ła szcza s. 457—461.

26 J. K l e i n e r . Tre ść i fo r m a w p oezji. S tu d i a z z a k r e s u te o r ii li te r a tu r y . L u b ­ lin 1961.

(10)

1 4

jasno określoną in tu icją ty ch pojęć. W yłożył ją obszernie dopiero w Spo­

rze o istnienie św iata oraz w rozpraw ie O form ie i treści dzieła sztu k i li­ terackiej, gdzie przeprow adził także obszerną system atyzację funkcjonu­

jących w literatu ro zn aw stw ie znaczeń tych p o ję ć 27.

Fenom enologiczne rozum ienie form y i m aterii (tzw. form a i m ateria kategorialna) różni się od pojęć arystotelesow skich, choć w łaśnie w opo­

zycji do koncepcji A rystotelesa unaocznia Ingarden sens własnej kon­

cepcji 2’. S ta g iry ta pojęcia form y i m aterii ujm ow ał w oparciu o ideę „określania, d eterm ino w an ia czegoś przez coś” : „W ówczas to, co jest czynnikiem o kreślającym — pisze Ingarden — to «forma», natom iast to, co jest określane, kw alifikow ane przez form ę, to «m ateria» (zawartość, treść)” 29. W ty m znaczeniu m ateria jest podm iotem w szelkich czynników określających (jakości), które sam e z kolei stanow ią form ę. Ingarden z koncepcji A rystotelesa pozostaw ia jed yn ie „określacz” (arystotelesow ską form ę) i w yróżnia w nim jeszcze dw a korełatyw ne m om enty:

[...] p ew n ą . j a k o ś ć (w bardzo s z e r o k i m znaczeniu, a w ięc np. sam ą czerw ień , sam ą gładkość, ale także p ew ien określony k szta łt p rzestrzenny, p ew n e rozm iary przestrzenne itp.) i jej „ f u n k c j ę ” o k r e ś l a n i a (d eterm inow ania) czegoś, którą sp ełn ia w stosunku do tego, co określa 30.

To, co w najszerszym znaczeniu jakościow e i całkowici- niesam o­ dzielne, Ing ard en nazyw a w łaśnie m ate rią kategorialną. To natom iast, co samo będąc czymś rad y k aln ie niejakościow ym i co jest sam ym w yab­ strah o w an y m m om entem przysługiw ania, jest w łaśnie form ą Kategrial- ną. Form a i m ate ria w takim ujęciu są wobec siebie ściśle korełatyw ne: nie istn ieje sam odzielnie żaden m om ent jakościow y ani form alny. Można jed y n ie a b stra k cy jn ie rozróżnić je w przedm iocie. Do m aterii w powyż­ szym sensie należą także „spraw ności” czy „zdolności” przedm iotu, w ed­ ług In g ard en a bow iem są one rów nież czynnikam i określającym i przed­ m iot. N atom iast w śród m om entów form alnych należy odróżnić pew ien specyficzny ich rodzaj — „podm iot w łasności” (przeciw nie niż u A rysto­ telesa). Jeśli bow iem m ateria może przysługiw ać jedynie „czem uś”, to trzeba od sam ej „ fu n k cji przy sług iw an ia” odróżnić „funkcję bycia pod­ m iotem w łasności” . N ależałoby w tym m iejscu w yjaśnić jeszcze sens tak

27 Zob. I n g a r d e n . S p ó r o is tn ien ie św ia ta . T. 2 rozdział II oraz t e n ż e . S t u ­

d ia z e s t e ty k i . T. 2 s. 456— 457. Por. także J. K o w a l s k i . R o m a n a In gardena ko n ­ c e p c ja m a t e r i i i f o r m y . „R oczniki F ilo zo ficzn e” 14:1966 z. 3 s. 99-125.

28 Zob. I n g a r d e n . S tu d i a z e s t e ty k i . T. 2 s. 362. 29 T am że.

(11)

TOŻSAMOŚĆ - ŻYCIE - TRWANIE DZIEŁA LITERACKIEGO WG INGARDENA 1 5

często przez Ingardena używ anego pojęcia „ m o m en tu ”. J e s t to, najogól­ niej mówiąc, pew ien nierozkładalny, p rosty „ele m e n t” (n atu ry form alnej, m aterialnej bądź egzystencjalnej — odpow iednio więc do podstaw ow ych kategorii ontologicznych) dojrzany w przedm iocie, w k tó ry m nie da się już w ypatrzyć elem entów p ro stsz y c h 51.

Tak określone m om enty form alne i m aterialn e „sk ła d a ją ” się na fo r­ mę i m aterię przedm iotu:

Cała w ielo ść różnych m om en tów „ja k o ścio w y ch ”, które m ożn a w y ­ różnić w p oszczególn ym p rzedm iocie, sta n o w i jego p ełn ą „m a­ terię”, zaś w ie lo ść sp lątan ych ze sobą m om en tów fo rm a ln y ch sta ­ now i w zesp ole „form ę” p rzed m iotu 32.

W szystko, „cokolwiek w jakiś sposób istn ie je ”, posiada sw oją m aterię i specyficzną form ę (na czym ta specyfika polega, to zależy przede w szy­ stkim od sposobu istnienia). M aterialność (jakościowość) jest tym , co w przedm iocie jest dane pierw otnie i naocznie, form a zaś pozostaje jak gdyby zak ry ta (zaw arta w przedm iocie „im p licite”). T rzeba dopiero w specjalnym badaniu dotrzeć do niej, „w ydobyć” ją z przedm iotu.

Dzieło literackie p rzejaw ia się pierw o tn ie jako sw oista, w ieloraka m ateria jakościowa. Sposób, w jak i jest ona uform ow ana, w yznacza spe­ cyficzną, w przeciw staw ieniu do innych typów dzieł sztuki, s tru k tu rę dzieła literackiego. Dw ustronność, o której była m ow a w yżej, ro z p a try ­ w ana w oparciu o kategorie ta k rozum ianej form y i m ate rii jaw i się jako specjalna podwójność „fun k cji p rzy słu g iw an ia” m aterii (jakości). Gdy w przedm iotach sam oistnych, pro sty ch form a jest fu n k cją określania tylko ich samych, to w dziełach sztuki jest ona zawsze podw ójna, jak b y rozszczepiona. „G ładkość” w ypolerow anego k am ienia je s t jakością p rzy ­ sługującą tylko i w yłącznie pew nej fizycznej m ate rii — b ry le jakiegoś kam ienia, którem u oprócz tego, że je s t gładki, przy słu g u je jeszcze cały szereg innych jakości, ja k to, że m a pew n ą „k ształtność”, „ p rz e strz en ­ ność”, „ciężkość”, „m asyw ność” . Gdy jed n a k ową „gładkość“ ro zp a trz y ­ m y jako p rzysługującą nie tylko realn ej b ry le kam ienia, lecz n ad to jesz­ cze pew nej in ten cjon aln ej treści, k tó ra w ty m k am ien iu została zaw arta, to prócz „fun kcji przysługiw ania” owej b ry le k am ienia zyska drugą, m ia ­ nowicie przysługiw anie — dajm y na to — pew nej in ten cjo n aln ej postaci, jako np. „gładkość” jej skóry. Podobnie, choć w sposób dużo bardziej skom plikowany, m a się rzecz w w y p adk u dzieła literackiego. C h a ra k te ­

3! Ingarden p ojęcie „m om entu” w y ja śn ia przede w szy stk im na p rzy k ła d zie „m o­ m entu b ytow ego” (zob. I n g a r d e n . S p ó r o is tn ien ie ś w ia t a . T. 1 § 10).

(12)

1 6 ANDttZEJ TYSZC7.YK

rysty czn a „d w u w y m iarow a” budow a to jego szkielet form alny, w yzna­ czający sposób, w jak i m ateria może być „uform ow ana”. M ateria zaś, w jakiej dzieło się przejaw ia, będąc korelatem form y, jest tym , w czym dzieło u zy sk uje sw oją indyw idualność. Owe rozszczepienie form y spra­ wia, że każdy m om ent jakościow y przysługuje zarazem elem entom „za­ w arto ści”, ja k i elem entom dzieła pojętego jako bytow e indyw iduum .

W tym znaczeniu nie m ożna mówić o zaw artości dzieła literackiego, m a­

jąc na uw adze tylko jego w arstw y przedm iotow o-w yglądow e czy „św iat p rzedstaw ion y” . Zaw artość k o n sty tu u ją w szelkie składniki m aterialne, jak ie w dziele się przejaw iają, i one także k o n sty tu u ją dzieło jako by ­ tow e indyw iduum . Inny m i słowy, nie m a w dziele niczego jakościowego, co będąc w ażne dla „ treści”, nie byłoby istotne dla samego dzieła jako pew nej indyw idualnej całości (to samo dotyczy m om entów form alnych). W takim kontekście dzieło, niezależnie od tego, czy to będzie rzeźba czy u tw ór literacki, jaw i się jako swoistego rodzaju przedm iot, który dos­ tęp n y może być poprzez specjalną percepcję jego „ m a terii”, percepcję taką, k tó ra p o trafi ująć ją w owej rozszczepionej funk cji określania. Ma­ teria będąc tym , w czym dzieło sic przejaw ia, jest jednocześnie tym, w czym tego ty p u przedm iot posiada sw ą isto tną ontycznie funkcję: zap re­ zentow ać całość swego m aterialnego uposażenia. I w tym w łaśnie w y­ czerp uje się zasadniczy „cel istn ien ia” w szelkich dzieł sztuki.

W zw iązku z pojęciem form y i m aterii narzuca się kilka uw ag doty­ czących ogólnego sposobu ujęcia przez Ingardena zagadnień sztuki:

1. A naliza form y I dzieła sztuki, na której skupił się zrazu Ingarden, i co zyskuje m u czasam i m iano form alisty, stanow i tylko jedną i niesam o­ dzielną stron ę teorii dzieła sztuki. Tak jak stru k tu ra dzieła nie jest niczym w sobie sam odzielnym , lecz jed y n ie stro ną d w ustronnej form alno-m ate- rialnej całości, tak i dw ustro nn ie u zupełniająca się w inna być teoria dzie­ ła sztuki. N iew ystarczająca i jed n o stron n a byłaby więc teoria dzieła ab­ stra h u ją c a od czynników m aterialn y ch (jakościowych).

2. W edług In g ard ena w prezen to w aniu swego uposażenia jakościowego m a sw e źródło i podstaw ę najisto tn iejsza fu n k cja dzieła sztuki: ewokowa- nie w artości estetycznych. M om enty jakościow e (m aterialne) dzieła są na­ cechow ane aksjologicznie 33. To one dzięki pew nym spraw nościom dzieła

33 N ie w szy stk ie. Od m om en tów nacech ow an ych estety czn ie (dodatnio lub u je­ m nie) Ingarden odróżnia m om en ty obojętne. Do nich zalicza „determ inacje, które rozstrzygają, z jak iego rodzaju d ziełem sztuki m am y do czy n ien ia ”, a w ięc te d e­ term in acje, które sk ład ają się na „neu traln y szk ielet dzieła sztu k i”. O czyw iście, nie m ogą on e p ozostaw ać bez w p ły w u na rodzaj jakości estety czn ie w a len tn y ch (zob. I n g a r d e n . P r z e ż y c ie , dzieło , w a r to ś ć s. 14!i n., 1(12 n.).

(13)

TOŻSAMOŚĆ - ŻYCIE - TRWANIE DZIEŁA LITERACKIEGO WG INGARDENA 1 7

(to także m om ent m aterialny) k o n sty tu u ją się w jakości i w artości e ste ­ tyczne. Dzieło sztuki należy do tej w yjątk o w ej k lasy przedm iotów , k tó r- ryeh m ateria nie jest, by ta k rzec, obojętna. Je j percepcja m a prow adzić do w ytw orzenia się na jej podstaw ie specyficznej „ sfery b y to w e j” — w artości estetycznych u .

3. A naliza form alna ukazuje jed y n ie pew ną w ew n ętrzn ą k o n stru k cję dzieła, ale w łaśnie o to chodzi, że dzieło nie je s t nigdy sam ą k o n stru k c ją (strukturą), ale k o n stru k cją „ m a terii” (jakości). T eoria dzieła nie może więc z zasady abstrahow ać od aksjologii dzieła. W ty m kontekście teoria dzieła sztuki, jeśli n aw et ze względów m etodologicznych ogranicza się do aspektu form alnego (strukturalnego) dzielą, nie może tracić z oczu czyn­ nika ten aspekt spełniającego, a więc jakościowości dzieła i jej nacecho­ w ania aksjologicznego. Z drugiej stro n y n a tu ra ln y m „dalszym ciągiem ” teorii form y (czy stru k tu ry ) dzieła sztuki je s t teo ria jakości (m aterii) i teoria w artości, które z kolei nie mogą nie uw zględniać asp ek tu fo rm al­ nego dzieła,

4. Taka jest też, jak się w ydaje, droga Ingardena. O dkryw ając w Das

literarische K u n stw e rk form ę I dzieła literackiego, nie tra c i on z oczu

zagadnienia w artości estetycznej. N astępnie zaś, po przejściu do zagad­ nień m aterialno-estetycznych, cały czas w polu w idzenia pozostaje w y a - nalizow ana f o rm a 3S. Pom ijając ju ż fa k t takiego czy innego rozum ienia w artości estetycznej, najisto tniejsze w jego koncepcji dzieła sztuki w y d a ­ je się to, że jest ona w ynikiem ko n sekw entnej realizacji zasady w ielo­ stronnych i w zajem nie się u zupełniających ujęć teoretycznych, dających w rezultacie teorię rzeczywiście g ru n to w n ą i globalną.

ZA G A D N IEN IE T R W A N IA D ZIEŁA SZTU K I

I S T N I E N I E C Z Y S T O I N T E N C J O N A L N E . F U N D A M E N T Y B Y T O W E D Z I E Ł A S Z T U K I

Proponow ana przez Ingard ena koncepcja wielości „sposobów istn ie­ nia” przeciw staw ia się sw oją pluralnością koncepcji tzw. m onizm u egzy­ stencjalnego, w m yśl którego istnienie żadną m iarą nie da się specyfiko- wać: coś albo istnieje rzeczywiście (realnie?), albo w cale nie istn ieje (zaś rzeczyw iste istnienie różnie byw a jeszcze rozum iane). „P lu ralizm egzys­ ten cjaln y ” S9, k tó ry Ingarden doprow adził do niesłychanej p recy zji te

r-34 Zob. R. I n g a r d e n . S zk ice z filo zofii liter a tu ry. Łódź 1947 s. 175.

38 Zob. R. I n g a r d e n . O d zie le literackim,. Przeł. M. T urow icz. W arszaw a 1960 § 68, a także rozpraw y estetyczn e Ingardena (patrz przypis 28).

30 Zob. A. P ó ł t a w s k i . O istn ien iu in t e n c jo n a l n y m . W: S z k ic e filo zo ficzn e

(14)

18 - . ANDRZEJ TYSZCZYK

minologicz.nej, odchodzi od określania sensu istnienia na podstaw ie prze­ ciw staw ienia tego, co rzeczyw iste — nierzeczyw istem u. W m yśl tego po­ glądu asercja egzystencjalna nie dom niem uje istnien ia przeciwstawionego n ieistn ien iu, lecz raczej sposób istnien ia przeciw staw iony innem u spo­ sobowi istnienia. G dy stw ierdzam , że królew na Śnieżka nie istnieje, to nie stw ierdzam w ty m sam ym n ieby tu k rólew ny Śnieżki, lecz w sposób elipty czny w ygłaszam sąd, że królew na Śnieżka nie istnieje tylko w pe­ w ien określony sposób — m ianow icie w sposób rzeczyw isty (realny), lecz to nie znaczy, że w ogóle nie m ożna o jej istnieniu mówić. Jako postać baśniow a (literacka) istn ieje ona w łaśnie w sposób nierzeczyw isty, niereal­ n y — czysto intencjo n aln y . Pogląd ten, prócz sw ych podstaw m ery to­ rycznych, zachow uje — ja k bardzo często arg u m en tu je Ingarden — sen­ sowność całego szeregu tw ierdzeń, k tó re w oparciu o podstaw ę monizmu egzystencjalnego s ta ją się ab su rd aln e 37. Do takich sądów- należą i w szyst­ kie tw ierd zenia nau k i o litera tu rz e , ich celem są bowiem przedm ioty w m yśl m onizm u egzystencjalnego nieistniejące.

O przedm iocie realn ym powiedzieć, iż jest pew nym faktycznym indy­ w iduum , że istn ieje jako indyw iduum , to tyle, co powiedzieć, że jako ta ­ kie trw a, a więc przynależy do św iata, którego istotną podstaw ę stano­ w i c z a s 38. T rw anie przedm iotu realnego, a więc to, że będąc niejako „ tk w i w czasie”, utożsam ia się z jego istnieniem . Istnieje jako tożsame ze sobą in d y w id u u m dopóty, dopóki — m imo ciągle przekształcających go zm ian — zachow uje sw oją in d yw idu aln ą istotę. W tym w ypadku to, co In g ard en nazyw a „fu n d am en tem b y to w ym ”, jest dla indyw iduum re ­ alnego tożsam e z nim sam ym . To, co w a ru n k u je jego istnienie (nie zaist­

37 N a za g a d n ien ie języ k o w y ch korzyści, p łyn ących z przyjęcia intencjonalnego sposobu istn ien ia , zw raca u w a g ę A. B. S tęp ień w p olem ice z M. A. K rąpcem : ..To, co so b ie w yob rażam , co oglądam w film ie, w id zę na fotografii, n ie jest fragm en­ tem św ia ta realn ego (ani n ie m usi być obrazem czegoś rzeczyw istego), nie jest też im m a n en tn ą treścią m oich przeżyć, m ojej św iad om ości. J eśli o w e p rzedm ioty po­ tra k tu ję jako n ie istn ie ją c e (poniew aż n ie istn ie ją one realn ie!), sk om p lik u ję sobie język , d op row ad zę do szeregu paradoksów i niczego w fak tyczn ej sytuacji nie zm ie­ n ię: n ad al b ęd ę m u siał uznać, że obok realnych są jak ieś p rzed m ioty nierealne; są — tzn. m ają ok reślon e w ła sn o ści, ok reślon ą strukturę, są pozn aw aln e, pozostają w p ew n ej relacji do innych przed m iotów (w tym także realn ych )” (A. B. S t ę p i e ń .

O in t e n c j o n a l n y m spos o b ie is tn ien ia — p o n o w n ie . „R oczniki F ilozoficzn e” 21:1973

z. 1 s. 71).

39 Ingarden, jak w iad om o, przyjm u je cztery typy p rzedm iotów : absolutne, real­ ne (czasow o określone), id ea ln e i czysto in ten cjon aln e. W śród przedm iotów realnych ze w zg lęd u na sposób istn ie n ia w czasie w yróżn ia jeszcze: „stany rzeczy”, „pro­ c e sy ” i „przedm ioty trw a ją ce w c za sie”. Z am ieszczona tu charakterystyka dotyczy tylk o tych ostatn ich .

(15)

TOŻSAMOSC - ŻYCIE - TRWANIE DZIEŁA LITERACKIEGO WG INGARDENA 1 9

nienie), i to, co w a ru n k u je jego trw anie, jest ty m sam ym m om entem jego indyw idualnej istoty i czymś rad y k a ln ie m u im m anentnym .

Przedm ioty czysto intencjo n aln e nie zaw ierają w swej n a tu rz e kon­ sty tu ty w n ej niczego, co p redystynow ałoby je do trw an ia . W ynika to, według Ingardena, z zasadniczej nieim m anencji w szystkich p rzy słu g u ją ­ cych im cech, k tó re są jed y n ie inten cjon aln ie im przypisane, dom niem a­ ne, a tylko z „im m anencji kwalifikacyjj” przedm iotu w y p ły w a jego b y ­ tow a autonom ia, dzięki której jego istnien ie może być w ścisłym sensie istnieniem w czasie (trw aniem ) lub inaczej jeszcze m ów iąc: istnieniem aktualnym (in actu esse)

O t ó ż w y d a j e s i ę , ż e p r z e b y w a n i e w c z a s i e ,,rz e c z y w i st y m ” t e g o r o d z a j u p r z e d m i o t ó w [czys­ to in ten cjon aln ych — A. T.] j e s t t y l k o p o z o r n e , a pozór tego p łynie stąd, iż sta n o w ią one o d p o w ied n ik i in ten cjo n a ln e a k ­ tów św iad om ości [...], które sam e są e fe k ty w n ie czasow o o k reślo ­ ne. [...]

|...| N ie są one nigdy „n ap raw d ę” ak tu aln e i w ła śn ie d latego n i e s ą w czasie. N ie są zaś, p o n iew a ż u n iem o żliw ia im to ich b y ­ tow a heteron om ia40.

Przedm iot czysto intencjonalny, będąc w ytw orem su b iek ty w n y ch ope­ racji świadomościowych, w nich posiada sw oje „źródło istn ie n ia ” i „ b y to ­ w y fu n d am e n t” (dokładniej należałoby powiedzieć: w podm iocie spełnia­ jącym te operacje). „F u n k c ją ” fu n d am e n tu bytow ego jest „ u trzy m an ie w bycie” z istoty niesam oistnego, w ytw orzonego przez a k ty w n ą św iado­ mość przedm iotu. „U trzym anie w bycie” należy rozum ieć jako sw oistą aktyw ność fu n d am en tu bytowego, k tó ra doprow adza przedm iot czysto intencjonalny do pew nej „fenom enalnej ty lk o ” obecności w św iecie r e ­ alnym :

Na in ten cjon aln ym przyp isan iu polega [...] „ stw o rzen ie” p rzed m io­ tu czysto in ten cjon aln ego, zaś na „byciu d o m n iem a n y m ”, w szc z e ­ gólności „byciu spostrzeżon ym ”, p olega is tn ie n ie tego rodzaju przedm iotu 41.

Należy za Ingardenem odróżnić p ierw o tn y przedm iot czysto in ten cjo ­ nalny od poch odn eg o42. Przytoczona w ypow iedź odnosi się do ty p u pierwszego. Pochodny przedm iot czysto inten cjo n aln y nie m a swego bez­

39 Zob. I n g a r d e n . Sp ó r o is tn ie n ie św ia ta . T. 1 s. 129.

40 Tam że s. 293 n., 285. Zob. także I n g a r d e n . O d zie le l i te r a c k im s. 427. 41 I n g a r d e n . S p ó r o istn ien ie św ia ta . T. 1 s. 129.

(16)

2 0 ANDRZEJ TYSZCZYK

pośredniego fu n d am e n tu bytow ego w ak tu aln ie spełnianych operacjach świadomości. Może on być u g ru n to w an y w jakim kolw iek innym przed­ miocie, w ty m także w przedm iocie heteronom icznym . Obowiązuje jed­ nakże zasada, w m yśl której „każdy przedm iot niesam oistny w skazuje o s t a t e c z n i e — czasem na bardzo pośredniej drodze — na pewien przedm iot sam oistny, w k tó ry m leży jego fu n d am en t b y to w y ” 43.

W szystkie dzieła sztuki są w m yśl tw ierdzeń Ing ard ena przedm iotam i pochodnie czysto inten cjo naln ym i, swój bowiem bezpośredni fundam ent byto w y — o ile zostały w ytw orzone i u trw alo ne — posiadają już nie w su b iek ty w n y ch operacjach, lecz w pew nych tran scend entn ych przedm io­ tach (realnych, heteronom icznych), które zaw ierają w sobie jedynie pew ­ n ą n a d a n ą im intencjonalność 44. Z p ersp ektyw y „ontologii egzystencjal­ n e j” In g ard en a przedm iotow e fu n d am en ty bytow e nie w prow adzają isto t­ nej zm iany w podstaw ow ym sensie istnien ia czysto intencjonalnego, tzn. wielość rodzajów dzieł sztuki, w bardzo różnych fundam entach zn ajdu­ jących sw oje ugrun to w an ie, nie w pływ a na to, że sposób ich istnienia jest jeden.

Z przedm iotow ym i fu n d am en tam i bytow ym i zw iązane są inne niezw y­ kle w ażne zagadnienia: możliwość intersub iek tyw ności dzieł sztuki oraz ich in tersu b iek ty w n ej tożsam ości w czasie 45, a także zagadnienie m ate­ ria łu k o n sty tu ty w n eg o dzieła sztuki, choć ostatnim stw ierdzeniem wycho­ dzim y ju ż nieco poza ścisłe rozróżnienia Ingardena, nie utożsam ia on bow iem pojęć „ m a te ria łu ” i „ fu n d a m en tu bytow ego”. Niem niej uw ażna analiza p a ra g ra fu 42 S poru o istnien ie ś w ia ta 46 pozwala stw ierdzić, że pojęcie „m ateriału.,” utożsam ia się fak tyczn ie z tym , co Ingarden w póź­ niejszych w ykładach z e stety k i nazyw a „podstaw ą bytow ą”47. Pojęcie tzw. m ate ria łu „na coś” je st w istocie rów noznaczne z sensem „przed­ m iotu zastaneg o”, tj. takiego, k tó ry ze swej istoty m usi być zdolny ulec takiem u przekształceniu, by n a jego podłożu mogło ukonstytuow ać się dzieło sztuki. Z kolei tzw . m ate ria ł „czegoś” to, m ówiąc nieco n ieprecy­ zyjnie, ten sam „p rzedm iot z a sta n y ”, lecz już po przekształceniu i jako taki, z jed n ej strony, d eterm in u jący w pew nej m ierze jakościow e uposa­ żenie dzieła sztuki, a z drugiej — „u trzy m u jący te własności w bycie” 4e.

43 I n g a r d e n . S p ó r o is tn ie n ie św ia ta. T. 1 s. 100. 44 Zob. I n g a r d e n . O d z i e le li te r a c k im s. 180.

45 In gard en rozp atryw ał to zagad n ien ie szczególn ie w o d n iesien iu do d zieła li­ terack iego (zob. I n g a r d e n . O d z i e le li te r a c k im § 66, 67) oraz d zieła m uzycznego (zob. I n g a r d e n . S tu d i a z e s t e ty k i . T. 2 s. 289-307).

46 Zob. I n g a r d e n . S p ó r o is tn ien ie ś w ia ta . T. 2 § 42, szczególn ie s. 181—193. 47 Zob. I n g a r d e n . W y k ł a d y i d y s k u s j e z e s t e t y k i w y k ła d y X I, X II, a zw ła sz­ cza s. 174 n.. 186 n.

(17)

TOŻSAMOŚĆ - ŻYCIE - TRWANIE DZIELĄ LITERACKIEGO WG INGARDENA 2 1

Niezależnie od tego, że pojęcie fu n d am e n tu bytow ego trz e b a odróżnić od pojęć w pew nej m ierze pokrew nych (jak np. „ m a te ria ł” dzieła sztu ­ ki), że należy przeciw staw ić sobie fu n d am en ty św iadom ościow e (podm io­ towe) i fu n d am en ty przedm iotow e, to w grę wchodzi jeszcze nieco inna d yferencjacja tego pojęcia, zresztą, przeprow adzona przez In g ard en a nie w pełni explicite. M ianowicie z jednej stro n y trzeb a g eneralnie odróżnić dzieło sztuki jako pew ną b ytow ą całość od fundującego tę całość tra n ­ scendentnego wobec niej fu n d am e n tu bytow ego (w ty m sensie przeciw ­ staw iają się sobie obraz i jego fizyczne podłoże, tzw. malowidło), z d ru ­ giej strony, m ówiąc o fundam encie bytow ym , In g ard en dostrzega ta k ­ że pew ien w ew nętrzny ry s budow y sam ych dzieł sztuki. Dla przykładu, o ile dzieło jest w ielow arstw ow e, jak np. dzieło literackie, to n iek tó re z jego w arstw stanow ią podstaw ę b ytow ą dla innych, w stosunku do nich niesam odzielnych. Prow adzi to do w yróżnienia w dziełach w ielow arstw o ­ wych w arstw ko nsty tu ty w n y ch oraz w a rstw bytow o niesam odzielnych. W takim znaczeniu zdania są fu n dam en tem b ytow ym dla w a rstw y przed­ m iotów przedstaw ionych w dziele literackim . W przeciw ieństw ie do fu n ­ dam entu transcendentnego wobec dzieła należy w ty m w y pad ku mówić o pojęciu fu n d am en tu bytow ego „w ram ach dzieła sztu k i” 49.

Na tej podstaw ie ry su je się pew ien swoiście Ingardenow y m odel dzie­ ła sztuki: z jednej stron y przeciw staw ionego sw ym tra n sc en d e n tn y m fu n ­ dam entom bytow ym , z drugiej — dzieła o w ew n ętrznej „ fu n d u jącej się” stru k tu rze w arstw ow ej i jako tak ie przeciw staw ionego jeszcze sw ym es­ tetycznym realizacjom (przedm iotom estetycznym ).

W ydawać by się mogło, że w całym ty m ciągu „fu n d u jący ch się” przedm iotów b rak u je jakiegoś jednoczącego je czynnika. W ydaw ać by się także mogło, że ostre rozgraniczenie dzieła sztu ki jako s tru k tu ry in te n ­ cjonalnej od jego fun d am en tó w bytow ych jest zbytnim ograniczeniem roli tych ostatnich jed y nie do egzystencjalnego „fu n d o w an ia” bytów nie- sam oistnych z pom inięciem ich ew en tu alnej fu n k cji estetycznej.

Z drugiej stro n y eksponow anie fu n d am en tó w przedm iotow ych, szcze­ gólnie fu ndam entów intersu b iek ty w n ej tożsam ości dzieł sztuki, rodzi p y ­ tanie (przede w szystkim odnosi się ono do dzieła literackiego), czy In g a r­ den nie przy pisu je stru k tu ro m in ten cjo n aln y m jakiegoś w gruncie rz e ­ czy „sam oistnego”, niezależnego od czynników su biek tyw n ych sposobu istnienia. Czy raz utworzonego i „utw ierdzonego w sw ym bycie” dzieła sztuki nie pojm uje przez to jako przedm iotu niezm iennego i ponadcza­

(18)

2 2 ANDKZEJ TYSZCZYK

sowo trw ałego, jak b y to m ogły sugerow ać pew ne jego w y pow iedzi50, a także w ypow iedzi świadczące o takiej recepcji jego poglądów 51.

Niezależnie od tego, że kw estie te zostaną jeszcze poruszone, należy tu celem zasygnalizow ania powiedzieć, że rozpraw y Ingard ena dotyczące ontologii dzieł sztuki (niezależnie od ich w agi ogólnofilozoficznej) to w znacznym sto p niu dopiero w stęp do pew nej zam ierzonej przez autora kom pleksow ej koncepcji teorii sztuki. W ypracow ane w analizach feno­ m enologicznych pojęcia dzieła sztuki, przedm iotu estetycznego, m ateriału, fu n d am en tó w bytow ych zostały później przyporządkow ane pew nej stru k ­ tu ra ln ej całości wyższego rzęd u — „sy tu acji estety cznej”, opisyw anej przez In g ard en a w k ategoriach specyficznego „spotkania” podm iotu (au­ tor, perceptor) z przedm iotem (fundam enty bytowe), s p o tk a n ia !2,

z którego w y ła n ia się w p ew n ych przypadkach z jednej strony d zieło sztuki, resp. przedm iot estetyczn y, a z drugiej dochodzi do narodzenia się tw órczego artysty lub estety czn ie p rzeżyw ają­ cego ob serw atora lub krytyka 53.

so W yp ow ied ź Ingardena: „[...] dzieło w id zia n e niejak o przez sw e konkretyzacje zdaje się u legać charak terystyczn ym zm ianom i rozw ażane pod tym k ątem w id zen ia sta je się szczególn ym p r z e d m i o t e m h i s t o r y c z n y m , c z a s o w y m , gdy n atom iast rozw ażan e sam o w sob ie, w m o żliw ie w iern ej m u rekonstrukcji, jest p rzed m iotem p o n a d c z a s o w y m ” (S tu d i a z e s t e ty k i . T. 1. W arszaw a 1966 s. 259). W rażenie p rzy p isa n ia d ziełu „pon ad czasow ości” pow od ow ać m oże także koncepcja in tersu b iek ty w n o ści tw orów zn aczen iow ych i „id ealn ych p ojęć” jako ich funda­ m en tu b ytow ego, z której w p ó źn iejszy m o k resie Ingarden się w y co fa ł: „[...] b io ­ rąc pod u w a g ę treść id ea ln y ch pojęć czy teln ik d zieła literack iego m oże zreaktuali- zow ać d ok ład n ie ten sam sen s zdań, jaki został im n adany przez autora” (O dziele

l i te r a c k im s. 443). Por. także d ysk u sję m ięd zy In gardenem a H. M arkiew iczem na

tem at tego, czy do d zieła sztuki literack iej n ależą graficzn e znaki drukarskie w: H. M a r k i e w i c z . R o m a n Ingarden o d z i e le liter a ck im . „E stetyka” 2:1961 s. 269; t e n ż e . G ł ó w n e p r o b l e m y w i e d z y o lite ratu rze. K raków 1976 s. 75; R. I n g a r d e n . W s p r a w i e b u d o w y dzieła, liter a ck ieg o P r o fe s o ro w i M a r k i e w i c z o w i w o d p o w ied zi. „P am iętn ik L itera c k i” 55:1964 z. 1/2 s. 183—202; H. M a r k i e w i c z . J eszcze o b u ­

d o w i e d zieła li ter ackiego w z w i ą z k u z a r t y k u ł e m R om ana Ingardena. Tam że

s. 429— 434; R. I n g a r d e n . Z a k o ń c ze n ie d y s k u s j i z P ro fe s o re m H e n r y k ie m M a r ­

k ie w i c z e m . T am że s. 435— 438.

51 Por. W. B o l e c k i . S p o łe c z n e r a m y lek tu ry. „T eksty” 1981 nr 3 s. 133; J. S ł a ­ w i ń s k i . O d b ió r i odbiorca, w proces ie h is to ry c z n o lite ra c k im . „T eksty” 1981 nr 3 s. 18; F. V o d i c k a , H istoria liter a tu ry. Jej p r o b l e m y i zadania. Przeł. J. Baluch. W : S tu d i a z te o r ii li ter atu ry. A rch iw u m p rzek ład ów „P am iętn ik a L iterackiego”, Pod, red. M. G ło w iń sk ieg o i H. M arkiew icza. W rocław 1977 s. 331; R. W e l l e k i A. W a r r e n . T eoria liter a tu ry. P rzeł. M. Ż urow ski. W arszaw a 1976 s. 201.

52 Zob. I n g a r d e n . W y k ł a d y i d y s k u s j e z e s t e t y k i w y k ła d X I oraz S tu d la z

e s t e ty k i . T. 3 s. 18— 41.

(19)

TOZSAMOSC - ŻYCIE - TRWANIE DZIEŁA LITERACKIEGO WG INGARDENA 2 3

K oncepcja ta pozwoliła Ingardenow i zaproponow ać „sy tu a c ję este­ tyczną” jako p u n k t w yjścia i ogólny przedm iot b adań estetyki, a także w yeksponow ać k o n sty tu ty w n ą rolę czynników podm iotow ych w teo rii dzieła sztuki M.

Czy istnienie czysto intencjo n alne jest czymś sw oistym w stosu nku do istnienia aktowego, czy też istn ien ie przedm iotu czysto in te n c jo n a l­ nego jest zawsze istnieniem aktow ym jego fu n d am e n tu bytowego, a spe­ cyfikacja dotyczy tylko „ treści”, k tó ra nie da się utożsam ić z „ tre ścią ” fundam entu, tego — ja k się w yd aje — in tu icy jn ie uchw ycić niepodobna. Niemniej możliwe są tu dw a stanow iska. W edług pierw szego, u trz y m a n e ­ go w duchu „pluralizm u egzystencjalnego”, istn ienia czysto in te n c jo n a l­ nego nie da się utożsam ić z istnieniem jego fu n dam en tów bytow ych. T a­ kie jest, ogólnie rzecz biorąc, stanow isko Ingardena. W iąże się ono z on- tologiczną zasadą, w m yśl której „ o d m i e n n o ś ć s p o s o b u i s t n i e ­ n i a w y k l u c z a t o ż s a m o ś ć p r z e d m i o t u ”55.

W edług stanow iska przeciw nego istn ienie przedm iotu czysto in te n c jo ­ nalnego jest istnieniem jego fu n d am e n tu bytow ego: a w ięc czy to istn ie ­ niem podm iotu (człowieka), czy też m ateriału fizycznego, w k tó ry m przed ­ m iot czysto inten cjon aln y „może zostać zapodm iotow any” 56.

Je a n -P a u l Sartre, którego poglądy w yrażone w pracy W yobrażenie w dużej m ierze przyleg ają do poglądów Ingardena, m ówiąc, że „dzieło sztuki jest nierzeczyw istością” 67, stw ierdza zasadniczo to samo co In g a r­ den, k tóry m ówi: „T w ory k u ltu ry [...] nie stanow ią niczego w ięcej jak tylko pewnego rodzaju cień rzeczyw istości [...]” 6S. Obaj podkreślali k re ­ atyw ną funkcję świadomości w w y tw arzan iu „nierzeczyw istego” św iata k u ltu ry ludzkiej, obaj także podkreślali o b u stron ną zależność egzysten­ cjalną: istnienia św iata k u ltu ry od tw órczej aktyw ności człow ieka i z drugiej stro n y — wagę tej aktyw ności dla sam ego człowieka.

Dla S a rtre ’a jednakże dzieło sztuki jako ko relat a k tu w yobrażenia (odpowiednik pojęcia dzieła sztuki jako przedm iotu czysto in ten cjo n

al-54 Por. uw agę, jaką na ten tem at p oczyn ił S. D ąbrow ski przy ok azji o m a w ia n ia p oglądów L. A bercrom biego (M i ę d z y e r g o c e n t r y z m e m a p o i e t o c e n t r y z m e m . Z p s y -

ch ologistyczn ej per sonolo gii l i te r a tu r o z n a w c z e j L a scellesa A b e r c r o m b i e g o (1925)

„Teksty” 1981 nr 2 s. 103 n.).

55 I n g a r d e n . S p ó r o istn ien ie św ia ta . T. 1 s. 84.

56 T akie stan ow isk o zajm uje, jak s ię w y d a je, M. A. K rąpiec -w: Ja — c z ł o w i e k .

Z a r y s an tropolo gii filo zofic znej. L u blin 1979, szczeg ó ln ie s. 207 n., 209—214.

57 J.-P . S a r t r e. W y o b r a że n ie . Fen om en ologiczn a p sych o lo g ia w y o b r a ź n i . Prze!. P. B aylin. W arszaw a 1970 s. 343.

(20)

2 4 ANDRZEJ TYSZCZYK

nego) istn ieje jed y n ie jako efek ty w n ie spostrzegane: każdy może w sobie skonstatow ać coś w rodzaju odw rotu od przedm iotu kontem plo­ wanego, k tó ry prześlizguje się do nicości. Gdyż od tego m om entu już nie je s t p ostrzegany [...] To, co pozostaje, to pew ien „analogon” przedm io­ tu — dzieła sztuki: „ m a terialn a rzecz odw iedzana od czasu do czasu (za każdym razem , gdy widz p rzy b iera postaw ę w yobrażającą [...]),0. Istnie­ nie bow iem to jed y nie istnien ie rzeczyw iste, w yobrażenie zaś to pewna form a pośredniego (i jed y n ie możliwego) dośw iadczenia „nicości”. Ingar­ den jako ontolog m iast o „prześlizgiw aniu się do nicości” w olał raczej mó­ wić o m ożliwości „dalszego istn ien ia” dzieł sztuki, n aw et wówczas, „gdy [...] nie są pom yślane [...] przez żaden podm iot św iadom y [...]”“ (pod w a­ ru n k iem oczywiście, że zostały odpow iednio utrw alone).

T rzeba pam iętać, że tak ie „dalsze istn ien ie” to ani trw an ie w czasie w ścisłym sensie, ani istnienie pozaczasowe (idealne), to jedynie, by pos­ łużyć się przytoczonym przez In g ard en a sform ułow aniem Nicolai H art- m anna, możliwość „p rz e trw an ia żyjącego ducha, k tó ry stw orzył te dzie­ ła ”62. I ty lko tyle. Z dwóch typów ufund o w ania bytow ego przedm iotów czysto inten cjo n aln y ch : podm iotowego i przedm iotowego, ostatecznie kon­ s ty tu ty w n y m jest tylko ten pierw szy, drugi um ożliw ia przetrw anie, które może m ieć sens tylko w tedy, o ile je st to p rzetrw an ie „dla kogoś” — i nie m a powodu, dla którego należałoby uważać, że Ingarden rozum iał to inaczej SJ.

In g ard en analizu jąc m om enty egzystencjalne, określił dość dokładnie „ isto tę ” istn ien ia czysto intencjonalnego, jednakże wobec faktu, że czło­ w iek d y sponuje jed y n ie dośw iadczeniem istnienia czasowego (realnego), in tu icy jn e uchw ycenie istnien ia czysto intencjonalnego (jak i każdego ist­ nien ia nieczasowego) m usi być zadaniem nadzw yczaj trudnym , prow a­ dzącym najczęściej do sprow adzenia tego ty p u istnienia do istnienia re ­ alnego fu n d am e n tu świadomościowego lub rzeczowego. N egatyw nie uw y­ raźn iając in ten cje Ingardena, należałoby powiedzieć: istnienie dzieła sztuk i jako przedm iotu czysto intencjonalnego nie je s t istnieniem ani jego fu n d am e n tu świadomościowego, ani istnieniem fundam entów fizycz­ nych (szerzej: fu n dam en tó w przedm iotow ych), choć w jakiś sposób m usi w nich obu partycypow ać.

*• S a r t r e, jw . s. 353. 60 T am że s. 345. 31 I n g a r d e n . O d z i e le li te r a c k im s. 441. 62 T am że s. 443 (przypis 2). 83 Zob. I n g a r d e n . K s i ą ż e c z k a o c z ł o w i e k u s. 17 n.; K r ą p l e c , jw . s. 208--t208, 214.

(21)

TOŻSAMOŚĆ - ŻYCIE - TRWANIE DZIEŁA LITERACKIEGO WG INGARDENA 2 5

DZIEŁO LITERACK IE A JEGO KONK RETYZA CJE

E P I S T E M O L O G I C Z N Y A S P E K T K A T E G O R I I „ K O N K R E T Y Z A C J I F A Ł S Z U J Ą C Y C H 1’

Rozważając w niezw ykle in te resu jąc y sposób „życie” dzieła litera c ­ kiego, Ingarden niejed n okro tn ie odw ołuje się do k ategorii „fa łszu ją ce j” (ew entualnie „w ie rn e j”, „o dpow iedniej”, „ a d ek w a tn e j”) k o n k re ty z a c ji64. Pojaw ia się ona potem często w teorii poznania i estetyce dzieła lite ­ rackiego.

Gdy dzieło literackie zostaje u jęte już nie jako zaw artość pew nej idei, ale w swoim faktycznym kontakcie z czytelnikiem , m usi być odtąd roz­ p atryw an e poprzez p ryzm at różnorodnych relacji, w jakie w chodzi z w łasnym i k o n k re ty z a c ja m i6S. K ategoria fałszyw ości czy nieadekw atności konkretyzacji spełnia tu rolę bardzo ważną, jako co najm n iej możliwość utrzym an ia samego dzieła w polu nieapriorycznego poznania, niezagu- bienia go w dziedzinie subiek ty w n ie u w aru n ko w an ych konkretyzacji. P o ­ zwala ustanow ić pew ien racjo n aln y h o ryzont odniesienia dla tej dziedzi­ ny, przez co sama ta dziedzina zastaje w jakim ś stopniu zracjonalizow ana. Ingarden pisze:

Jeśli taka n ieo d p o w ied n ia k on k retyzacja zostaje uznana fa k ty cz­ nie za konk retyzację d zieła orygin aln ego, dochodzi do szczeg ó l­ nego fen om en u z a k r y c i a jed n ego d zieła przez p e w ie n jego w ariant. Przez przeciąg w ie k ó w p ew n e d zieło litera ck ie m oże się — dzięki jak im ś szczególn ym ok oliczn ościom ży cio w y m lub w ła ściw o ścio m ogólnej atm osfery k u ltu raln ej — u k azyw ać czy ­ teln ik om w takich zasłan iających , fa łszu ją cy ch je k o n k rety za c­ jach, zanim znajd zie się ktoś, kto zrozum ie dzieło w ła śc iw ie , u j­ rzy je a d ek w atn ie, a zarazem w ten lub ów sposób p okaże innym jego orygin aln ą postać 6e.

W św ietle tej w ypow iedzi słuszne w ydaw ać by się mogło, że Ing ard en już w pew nej m ierze przesądza nie tylko o poznaw czej w adze kategorii fałszywości, ale i o jej w adze fun k cjon aln ej — o jej w ażności nie tylko dla sfery poznania dzieła literackiego i jego „życia, lecz także dla sam ego „życia”, dla samego funkcjonow ania lite ra tu ry . W ty m znaczeniu może

M Zob. I n g a r d e n . O d zie le li te r a c k im rozdział X III, szczeg ó ln ie § 63. 64. 43 Przechodząc do zagadnień relacji: d zieło litera ck ie — jego k o n k retyzacje, In ­ garden pisze: „W d otych czasow ych bad an iach tra k to w a łem d zieło litera ck ie jako przedm iot odrębny d l a s i e b i e i u siło w a łe m p rzejrzeć je w sw o istej budow ie. [...] Teraz już pora na to, by d zieło litera ck ie w p ro w a d zić n ieja k o z p ow rotem w kontakt z czyteln ik iem i w sta w ić je w k on k retn e d u ch o w e i k u ltu ra ln e życie, by rozpatrzyć, jakie stąd pow stan ą n ow e sytu acje i p rob lem y” (tam że s. 409).

Cytaty

Powiązane dokumenty

A dekw atną percepcją dzieła muzycznego jako dzieła sztuki jest tylko takie prze­ życie estetyczne, które dokonuje się ze względu na dzieło samo w sobie, nie zaś ze

1 ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, która jest aktualnie rozpatrywana przez Senat, wynika, że zamiar

«Сыч должен сычать на всех и каждого» «Сыч» – сатирико-юмористический и  литературный журнал 7-й  бригады

The role of co-agonists NMDA receptor and glycine transporters in normalisation of glutamatergic system function in schizophrenia.. 1 Klinika Zaburzeń Afektywnych, Psychotycznych

Tekst pierwszy jest teks­ tem zamkniętym: zorganizowany jest linearnie według pewnego rytuału weselnego i jego koniec jest równocześnie końcem tekstu: panna młoda w

[r]

In both cases the emphasis is on the sensor sensitivity and selectivity by tailoring the surface of the sensors platforms with the appropriate (bio)chemical functionalities.

Wówczas wiele kobiet klasyfikowanych jest jako bezpłodne, choć wcale tak nie jest; mają one jedynie obniżoną płodność bądź zaburzony cykl płodności.. Wtedy też, po