• Nie Znaleziono Wyników

Podróż w głąb mrocznej psyche... - "Dzieci nędzy" Stanisława Przybyszewskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Podróż w głąb mrocznej psyche... - "Dzieci nędzy" Stanisława Przybyszewskiego"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Izabela Filipczak-Kostrzewa

Podróż w głąb mrocznej psyche...

-"Dzieci nędzy" Stanisława

Przybyszewskiego

Acta Universitatis Lodziensis. Folia Litteraria Polonica 8, 169-184

2006

(2)

A C T A U N I V E R S I T A T I S L O D Z I E N S I S

F O L IA L IT T E R A R IA P O L O N IC A 8, 2006

Izabela Filipczak-Kostrzewa

PODRÓŻ W GŁĄB MROCZNEJ PSYCHE... -

DZIECI NĘDZY STANISŁAWA PRZYBYSZEWSKIEGO

Errare humanum est...

Bezsilne zm aganie się z rzeczyw istością, a zw łaszcza niem ożność zaakcep­ towania rządzących n ią reguł i zasad społecznych, ew okuje u bohaterów Przybyszewskiego p o trzeb ę wyzwolenia: ucieczki od św iata ograniczającego ich naturalne popędy i śm iałe zamysły. Pragnienie o d erw an ia się o d p onurej, socjalnej egzystencji po tęg u ją n a d to trudności w m iędzyludzkiej k o m u n ik a q i. Nietolerancja ze stro n y w łasnego środow iska, w ynikająca z odm ienności przekonań i d ążeń, staje się przyczyną poszukiw ania jednostkow ego uniw er- sum. „G alernicy wrażliwości” 1 odnajdują je w swoim m etafizycznym w nętrzu. Wędrówka w głąb siebie rekom pensuje im przym us obcow ania ze św iatem zewnętrznym. D aje o n a - co więcej - m ożliw ość p o zn an ia indyw idualnego ,j a ”, skrytego w ciem nych „kru żg an k ach duszy” 2. W owej im m anentnej, intymnej przestrzeni n u rzają się i b łądzą wszyscy neurotycy, zatracając stopniowo poczucie swego ziemskiego bytu. T u rów nież ro d zą się projekty wyimaginowanych zadań, stanow iących podłoże ich opętania.

K onsekw encje w ycofania się w sferę przeżyć w ew nętrznych ponoszą członkowie nieszczęsnego ro d u K ryw łów w powieściowym cyklu D zieci nędzy. Potomkowie ju rn eg o sarm aty - uwodziciela w iejskich dziew cząt - obarczeni są jarzm em jego w ystępków , skalani niepraw ością i szaleństw em . P rzekonani o rodzinnej anatem ie i nieodw racalności losu, p ró b u ją izolow ać się od tchnącej pesym izm em codzienności poprzez głębsze zainteresow anie swym życiem duchow ym . O dkryw anie jego tajem nic wiedzie je d n a k d o zaburzeń psychicznych. P rzekleństw a obłędu dośw iadczają: G ustaw - m ajaczący jak o

'Tak brzmi tytuł opracowania M. Janion i S. Rosiek, poświęconego jednostkom 0 zaburzeniach umysłowych; Gdańsk 1981. Transgresje I. Zawiera ono studia, szkice, dyskusje 1 fragmenty tekstów literackich rozpatrujących zjawisko psychozy.

2 S. Przybyszewski, N a drogach duszy, Kraków 1902, s. 20.

(3)

1 7 0 Izabela Filipczak-K ostrzew a

M a h a tm a , J a n - poszukujący swej „praw dziw ej” tożsam ości, Zbigniew - p sy ch o p ata, niszczyciel o raz - ow ładnięci chorobliw ym i obsesjam i - Salo­ m e a i Z dzisław . D o ra sta ją c a Z o sia zd rad za oznaki upośledzenia od wczes­ nego dzieciństw a. Z ak łó co n a em ocjonalność, uleganie w izjom i halucynacjom d o w o d zą zachw iania rów now agi w ewnętrznej Jadw igi i A d a m a Drzazgi.

Przejdźm y teraz d o nakreślenia znam ion i sym ptom ów „zatracenia się w sobie” n a przykładzie w ym ienionych bohaterów . W to k u rozw ażań wyłonić się w inna ty p o lo g ia szaleńczych m anii, traw iących pow ieściow e postaci.

1. RELIGIJNO-FILOZOFICZNE PASJE GUSTAWA

N ajstarszy spośród synów K ryw ły fascynuje się buddyzm em , upatrując w nim szansę rozw iązania zagadki bytu. W ierzy, iż dzięki sw ym przekona­ niom religijnym w stąpił n a drogę p o zn an ia i d o sk o n alen ia duchowego. W edług w yznaw anej przez niego filozofii, ludzkość znajduje się n a najniższym szczeblu rozw oju - zw anym K a m a -R u p ą - albow iem ciąży n a niej świado­ m ość śmierci ja k o nieuchronnego kresu. G u staw przeciw staw ia się temu w yobrażeniu, w skazując n a eschatologiczne dobrodziejstw a. Posiłkuje się przy tym wizją D ew ach an u - raju dla wszystkich, także zbrodniarzy i złoczyńców. K w estionuje rów nież obecność zła i d o b ra w świecie. Persw aduje: .jeżeli człowiek zlo popełnia, to tylko dlatego, że błądzi” 3. N ieżyjący ojciec powróci więc na ziemię w p o staci M ah atm y , uśw ięconego p o p rzez swe obcowanie z bóstw em . O bjaw ienia tych p raw d d o stąp ić m o g ą jedynie wtajemniczeni w yznaw cy B uddy. Ow ym argum entem posługuje się G u staw w obec tych, którzy u z n a ją go za pospolitego w ariata. Religijne m an iactw o , żarliwość w ypow iedzi, gw ałtow na gestykulacja w p raw iają w zdum ienie także jego rodzeństw o. W szczególny zaś sposób d o ty k a to J a n a , k tó ry uważa, że ,je g o b ra t najdroższy spełnił cało p a ln ą ofiarę sw oim m ózgiem n a ołtarzu rodzinnego o b arczen ia” 4. Poczucie zawisłej n ad rodem klątw y nie opuszcza o błąk an eg o K ryw ły. B o h ater utożsam ia j ą z obrazem „piekielnej Karmy”: „chodzi bosem i nogam i, a ta k cicho, że jej k ro k u nie usłyszysz, chwyci z tyłu za k a rk , zaczem spostrzeżesz” . Sam je d n a k zapew nia o swej ustawicz­ nej czujności: „ale ja w długich nieprzespanych nocach, w straszliw ej udręce, krw aw ym pocie lęku wyszkoliłem m ó j słuch d o tego sto p n ia, że słyszę jej najlżejsze stąpnięcie, choćby ta k lekkie, ja k m uśnięcie w iatru w upalny dzień p o łu d n ia...” 5. D zięki swym nadprzyrodzonym zdolnościom m oże więc podjąć się m isji proroczej i ostrzegać przed zbliżającym się zagrożeniem . Prze­

3 S. P r z y b y s z e w s k i , D zieci nędzy, t. 1, W arszaw a 1929, s. 15. 4 Ibidem, s. 11.

(4)

Podróż w głąb m rocznej psyche... 171

czuwając zagładę, pow ierza los swej neurotycznej i zdegenerow anej rodziny Janowi, jedynem u - ja k b y się pierw otnie zdaw ało - przedstaw icielow i ra c ­ jonalnej myśli i etycznej odpow iedzialności (o tym , ja k m ylny o kazał się ów sąd, przekonam y się w dalszej części utw oru). N aw iedzony p ro ro k w yznacza mu rolę w ybaw cy potępionych, odkupiciela win rozpustnego dziedzica. One to bowiem zaw ażyły n a dziejach szlacheckiego ro d u i stały się pow odem jego upadku.

Należy p am iętać, iż am oralne czyny p a n a dw o ru odcisnęły bluźniercze piętno także n a psychice dorastającego potom stw a. O błęd, alkoholizm i p ro ­ stytucja są więc tragicznym następstw em dojrzew ania w atm osferze „zb ro d ­ niczych” p oczynań ojca, pozostaw ionym przezeń fatalnym dziedzictwem. Aby ocalić „dzieci nędzy” , p o trzeb a Zbaw iciela n a m iarę ukrzyżow anego Chrystusa, k tó ry d o k o n a dzieła oczyszczenia, w yzw olenia z grzesznych namiętności. G ustaw obiecuje w spierać Ja n a w owym przedsięwzięciu, pragnie być jego duchow ym przew odnikiem . I choć m łodszy b ra t - początkow o - ze współczuciem i pobłażliw ością odnosi się do jego u ro jeń , to z w olna ulegać poczyna opętańczej myśli. Pow ierzona funkcja w ydaje m u się atrakcyjna. Świadczy o tym jego zaangażow anie, p ró b a w y obrażenia siebie ja k o w yba­ wiciela niosącego bliskim pokój i przebaczenie. T a k oto „b ak cy l” szaleństw a ogarnia zmysły kolejnego K ryw ły, co skom entuję szerzej w następnym fragmencie arty k u łu .

Przypatrując się sylwetce religijnego fan aty k a, w y p ad a zw rócić uw agę na fizyczne, zew nętrzne objaw y jego psychozy. T o , co dzieje się w um yśle chorego, odzw ierciedlone byw a często w gw ałtow nej zm ianie jeg o fizjonomii. Stan ów ilustruje, o b d arzo n y wszechwiedzą, n a rr a to r powieści: „W duszy obłąkanego m u siał się snać odbyw ać niesłychanie natężony proces m yślow y. Nogi drżały p o d nim - tw arz spopielała, ręce latały, gdyby przerażone skrzydła zranionego p ta k a ...” 6. W szczytowej fazie neurotycznego tran su Gustaw traci zazwyczaj przytom ność, by po k rótkiej chw ili odzyskać j ą n a nowo. W jeg o zachow aniach ujaw nia się rów nież - co szczególnie istotne - umiejętność hipnozy. D ośw iadcza jej bezpośrednio Ja n , p o d d ając się woli fałszywego p ro ro k a .

Teraz wierzył ju ż święcie, że kiedyś z C hrystusem w G etzem ane rozm aw iał i ob o k krzyża Zbawiciela zawisł n a drzewie hańby, b o G o o d śmierci chciał rato w ać7.

N ajstarszy syn K ryw ły, odd an y kultow i B uddy, m arzy o osiągnięciu najwyższego sto p n ia doskonałości duchow ej. C hcąc przek o n ać się, na jakim etapie rozw oju znajduje się jego psyche, udaje się w d a le k ą p o d ró ż na spotkanie z potężnym M ah atm ą. U fa, iż dzięki tej wyprawie pozyska kolejny

6 Ibidem, s. 19. 7 Ibidem, s. 29.

(5)

172 Izabela Filipczak-K ostrzew a

„ k rą g w tajem niczenia” , czyli wiedzę niezbędną, by „w kroczyć w tajemniczy św iat Id ei” 8. P rzed w yjazdem rozdziela swój m a ją te k m iędzy przyrodnich braci. P ozbyw a się wszelkiego m aterialnego d o b ra, gdyż w wyimaginowanej rzeczywistości, do której dąży, nie m a ono najm niejszego znaczenia. Niewątp­ liwie stykam y się tu z typem nadw rażliw ca, k tó reg o egzaltacja religijna d o p ro w ad ziła do izolacji psychicznej. O brane cele, choć niemożliwe do spełnienia, stały się treścią życia chorego. M o żn a by rzec, iż dla ich realizacji do k o n u je ofiary z w łasnego um ysłu. Swą obsesyjną ideą „ z a ra ż a ” młodszego b rata, w m aw iając m u w ielkie posłannictw o.

Prześledźm y teraz etapy duchow ej w ędrów ki J a n a , by w skazać „obszary” jego szaleństw a.

2. P R O B L E M Z A G U B IO N E J T O Ż S A M O Ś C I

U staliliśm y już, że to wpływ G u staw a spow odow ał chaos w tej stabilnej dotychczas i niezachw ianej osobow ości. W psychice m łodego szlachcica n astąp ił przełom , którego skutki w idoczne b ęd ą w nasilającym się obłędzie. Z m ianę tę ta k przedstaw ia „w spółodczuw ający” z b ohaterem narrator:

Z lal go p o t śm iertelnego lęku, b o odsłoniła m u się przep astn a głębia je g o duszy, odsłonił się rąbek czarnej tajem niczej ko tary , ja k a losy jego życia przed je g o oczym a zam ykała. Myśli jego boleśnie się skłębiły, pogm atw ały, czuł tylko fizyczny ból d rżen ia [...] przytem coś jakby

żar d o czerwieni ro zpalonych węgli w głowie [...]*.

W p atru jąc się w głąb siebie, K ryw ło doznaje w rażenia, ja k b y tłoczyło się w nim gro n o znanych, biblijnych postaci. R ozpoznanie p o śró d nich własnego , j a ” staje się w ręcz niem ożliwe. Z a tra ta ego w szeregu inn y ch dusz do­ p ro w ad za d o psychofizycznych cierpień.

C oraz silniej uczuw ał ju ż nie rozdw ojenie w sobie, ale ja k b y się n a setki części byt rozłupał. Jak b y dźw igał n a swym k a rk u tysiące głów, z któ ry ch k a ż d a innem i m yślam i myślała, innem życiem żyła10.

M am y tu w ięc d o czynienia nie tyle ze zjaw iskiem rozdw ojenia jaźni, ile raczej z jej w ielokrotnym rozszczepieniem . Św iadczy o tym skłonność do identyfikow ania się z w ielom a, w yraźnie sk o n trasto w an y m i osobam i. W wy­ obraźni schizofrenika sn u ją się obrazy, będące jednocześnie zapisem jego życia w ew nętrznego. D o strzeg a w nich siebie — w różnych wcieleniach

8 Ibidem, s. 188. 5 Ibidem, s. 102. 10 Ibidem, s. 219.

(6)

Podróż w głąb m rocznej psyche.. 173

- pełniącego n a ogół w ażką rolę. W gorączkow ych w izjach J a n a pojaw ia się, par excellence, żo n a P oncjusza P iła ta - Cecylia M etella, k tó r a pow ierza mu misję obrońcy C hrystusa. M a uchronić Syna B ożego przed m ę k ą na krzyżu, a więc w ybaw ić go od śmierci. R ealizację owego celu ułatw ić m oże jego urojone przeistoczenie w T y tu sa Salustiusza - dow ódcę gw ardii preto- riańskiej. B o h ater, u osabiając w n u k a wielkiego starożytnego h isto ry k a, n a ­ kłania - w onirycznym tran sie - Z baw iciela d o ucieczki, p ro p o n u ją c m u własne przebranie. N a p rośbę M etelli gotów je s t zastąpić go w dziele odkupienia i „zaw isnąć n a drzew ie h ań b y ” . G d y okazuje się, iż zadanie to przerasta m ożliwości neurotyka, rychło przybiera o n p o stać zdrajcy - Judasza Iskarioty. Przyjęcie skrajnie odm iennej p ostaw y w iąże się nie ty lk o z p o ­ przednim niepow odzeniem , lecz także i rozpoznaniem w Cecylii swej u k o ­ chanej bratow ej, Jadw igi. Jej żywe zainteresow anie królem żydow skim , tro sk a 0 ratunek w zbudzają zazdrość em ablującego ją Ja n a . Z aczyna upatryw ać w nim swego ryw ala i ta k rodzi się nienaw iść... W ydanie M esjasza rzym skiej straży zdaje się więc kresem m iłosnych obaw i niepokojów .

Krywło dośw iadcza rów nież innego objaw ienia, w któ ry m d o k o n u je się przedziwna m etam o rfo za: m ałżo n k a p ro k u ra to ra Judei nie jest ju ż M etellą, lecz obm yw ającą stopy C hrystusa M a rią M agdaleną. T ę p o k u tu jącą niew iastę utożsamia - w chorych m ajaczeniach - z bliską sw em u sercu Jadzią. M iłość 1 pokora, okazyw ane W szechm ocnem u, jeszcze bardziej d rażn ią jego „ n er­ wowy organizm ” i skłaniają do przeciw staw ienia się Stw órcy. O doznaw anej udręce przekonuje w w ewnętrznym m onologu:

Moja dusza skręciła się w strasznym skurczu bólu, gdym widział, jak złotym jedwabiem twych włosów ocierałaś jego nogi, jak usta twe gorącymi pocałunki spoczywały na miejscu, przez które niezadługo rdzawe, długie, jak palec grube gwoździe przedrzeć się miały, przez te wąskie, piękne, białe stopy Boga!11.

Owo pełne rozpaczy w yznanie stanow i eksplikację zdradzieckiego czynu. Wprowadza też n a tro p kolejnego p rzeobrażenia szaleńca. T ym razem w K aina-bratobójcę. B o h ater czuje się nim ze w zględu n a m iłosne zadurzenie w połowicy swego b rata, Zdzisław a. Jest w niej zakochany, a więc i za­ zdrosny o uczucia m ęża. P ragnąłby go w yelim inow ać, gdyż je st przeszkodą na drodze do pełni szczęścia. Piętno kainow e przyw iera więc d o duszy Ja n a w czasie halucynacyjnych doznań. W tedy to w m yślach zw raca się do „Abla” : „W ybacz m i, ja m um iłow ał oblubienicę tw oją - przecz - że nie będziesz gwałcił jej tw o ją m iłością, kiedy skrzydła jej tęsknoty w okół m nie biją...” 12. Ze swej nam iętności spow iada się rów nież Jadw idze, leżąc w stanie długotrwałej psychozy. K o b ieta, choć pozostaje m u w zajem ną, nie przyjm uje

11 Ibidem, s. 129. 12 Ibidem, s. 118.

(7)

174 Izabela Filipczak-K ostrzew a

złożonej po la ta c h propozycji m ałżeństw a. D ręczy j ą w ciąż w idm o zmarłego m ałżo n k a, co z pew nością rodzi obaw ę przed ponow nym związkiem. Sytuację k o m p lik u ją d o d a tk o w o więzy rodzinne.

B alansując n a pogran iczu jaw y i snu, m ło d y K ry w ło poszukuje swego m iejsca w świecie. Z ad aje filozoficzne pytania: kim jest?, p o co istnieje? Z asu g ero w an a m u przez G u staw a m isja w ybaw ienia przeklętego rodu nie u d aje się. Sam zaś zostaje okrzyknięty „kiepskim C hrystusem ” , gdy bez­ skutecznie p ró b u je odw ieść Salom eę o d nierządu. N ie m o g ą c być Mesjaszem, p rag n ie odnaleźć się w innej roli - T yrteusza. W m arzen iu sennym widzi siebie ja k o w odza prow adzącego o d kupiony n a ró d d o b ra m Edenu. Jego zadaniem je st otw arcie w ró t niebiańskiej k rainy, m im o anielskiej czujności. U k resu w ędrów ki sp o ty k a ich je d n a k bolesne rozczarow anie; stąd płynie g o rzk a refleksja „ o C herubinie stojącym n a straży pustych rajów ” 13. W obłą­ kanym m ó zg u J a n a o b ra z rajskiego o g ro d u staje się u łu d ą , iluzją, zwykłą m istyfikacją. K o n testacja najważniejszej z tajem nic chrześcijaństw a powoduje, iż nie m a dłużej p o trzeb y p o d d aw an ia się m ocy boskiej. N adeszła pora w yzw olenia... B o h a te r osiąga je p o przez śm ierć, rzucając się w otchłań Sekw any. P o pełnione sam obójstw o jest dow odem zw ycięstw a nad życiem, jeg o d aw cą i niszczycielem. W ostatniej chwili „u czu ł przeolbrzym i triumf, że ju ż teraz w yzw olony je st spod w szechpotęgi B oga, że ostatecznie rozparł się n a tro n ie w królestw ie «N ie» od jednej wieczności d o drugiej, z którego ża d n a potęga, ni B oga, ni S zatana strącić go nie zd o ła ” 14. Niemożność określenia siebie oraz celu ziemskiej peregrynacji sk łan ia d o poszukiwań m etafizycznych, a te w iodą n a psychiczne m anow ce.

N ie bez przyczyny pow ie o nim później a u to r D zieci nędzy: „Nie było m u dob rze w życiu rzeczyw istym , dusza jego w y k rad ała się w inny świat”11,

3. W N IE W O L I IN ST Y N K TÓ W , M A N II I U R O JE Ń ...

N iew olny od paranoicznych w yobrażeń jest rów nież p rzyrodni brat Jana - Zbigniew . Ż yjąc przez długie la ta n a uboczu, z d a la od rodziny, pojawia się dopiero n a pogrzebie ojca. Przybyw a z ułożonym planem zemsty, powo­ dow any w spom nieniem krzyw d i upokorzeń, do zn an y ch w dzieciństwie. R ozpoczyna ów zam ysł od naw iązania bliskiego intym nego k o n ta k tu z siostrą Salom eą, k tó rej u ro d ą - k u sw emu zdum ieniu - je st oczarow any. Wkrótce czyni j ą też sojuszniczką sw ych zb rodniczych zam iarów . Pozostawanie w „niechlubnym cieniu” szlacheckiego d w oru, w poczuciu w zgardy i

od-13 Ibidem, s. 306. 14 Ibidem , s. 310. 15 Ibidem, s. 293.

(8)

P o d ró ż w głąb m rocznej psyche.. 1 7 5

trącenia, w yw arło przerażający wpływ n a psychikę nieślubnego p o to m k a Krywły. Zrodziło w nim przede w szystkim pragnienie nieskończonej, wszech­ ogarniającej pom sty, m ającej całkowicie odm ienić losy św iata. W za b a r­ wionych szaleństw em wizjach kreow ał siebie n a m ściciela w szystkich p o n iżo ­ nych i udręczonych, także dotkniętych niespraw iedliw ością społeczną. N ie­ nawiść do m acochy i ojca obudziła w nim agresję, w yzw oliła przem oc. Zapoczątkow ała też - w pew nym sensie - fascynację zabijaniem . Ju ż ja k o chłopiec czerpie przyjem ność ze zn ęcan ia się n a d zw ierzęciem ; później - w okresie studiów - z chęcią przyczynia się do rozszerzenia w mieście śmiertelnej zarazy. W każdym przypadku chodzi m u je d n a k o w ymierzenie sprawiedliwości, choćby za cenę ludzkiego życia. U tra ta przez Salę ulu b io ­ nego k an ark a czy b an k ru ctw o fab ry k an ta kagańców sta ją się dostatecznym powodem rew anżu. Z bigniew w ystępuje tu w o b ro n ie pokrzyw dzonych i surowo osądza w inowajców . O krucieństw o k ary ekscytuje go, d o starcza pożądanych w rażeń. N ie dziwi więc, że w im aginacji b o h a te ra m n o ż ą się koncepcje coraz bardziej w yrafinow anych kaźni. J a k sam przyznaje, „w praw ił się w rzem iosło, godne najdzikszych pom ysłów E d g a ra P o e” ie.

Z czasem zaczyna aspirow ać do wyższych zad ań : m arzy o tym , by „caluteńki św iat z p o sad w ytrącić” 17. W ty m celu z a k ła d a w łasne la b o ra ­ torium chem iczne, p ro d u k u jące m ateriały w ybuchow e. W y tw arza śm iercio­ nośne „cytrynki i p o m arań cze” , aby d o k o n ać dzieła pow szechnego znisz­ czenia. W a rk a n a swojej działalności w tajem nicza J a n a , k tó ry notabene ma do spełnienia także niebyw ale tru d n ą misję. B raci dzieli je d n a k zasad­ niczo idea pow ołania: gdy jed en pragnie w ybaw iać, d ru g i - chciałby uni­ cestwiać. D o urzeczyw istnienia ta jn y c h zam ierzeń p o trz e b u je Zbigniew grona zapalonych w spółpracow ników . W ich rek ru tacji p o m a g a m u p ro ­ stytuująca się Salom ea, zw abiając silnych i prężnych apaszów , z b ro d n ia­ rzy, w ykolejeńców. O w o pohańbienie przyrodniej siostry, całkow ite zbez­ czeszczenie jej kobiecości, stanow i elem ent zaplanow anego n a rodzie Kryw- łów odwetu.

N ietrudno też zauw ażyć analogię m iędzy destrukcyjnym i zapędam i b o h a ­ tera a nihilistyczną p o staw ą G o rd o n a w pow ieści D zieci szatana19. O baj szaleńcy, przeciw staw iając się woli D em iurga, d ą ż ą d o o b alen ia istniejącego porządku św iata. P o słu g u ją się tylko innym i m etodam i: pierwszy w ywołuje eksplozje, drugi zaś rozkoszuje się podpalaniem . O bsesją zgładzenia ludzkości owładnięty je st rów nież E ry k F a lk 19, lecz - w odró żn ien iu o d poprzedników - proponuje w zam ian w łasną u d o sk o n alo n ą populację. N iepraw y syn dziedzica uczy tym czasem sprzym ierzeńców, ja k „u w ażać nic za najwyższy

16 Ibidemy s. 64. 17 Ibidem, s. 297.

18 S. P r z y b y s z e w s k i ,

Dzieci szatana,

K rak ó w 1993.

(9)

176 Izabela Filipczak-K oslrzew a

cel” 20. P rzygotow uje ich w te n sposób d o p rzeprow adzenia wiekopomnego przedsięw zięcia. C hętnych d o w spółdziałania p oszukuje - co godne podkreś­ lenia - w śród społecznych w yrzutków , potępieńców , gdyż d u żo łatwiej w skrzesić w nich negatyw ne em ocje, a przez to n akłonić d o bestialskich wyczynów. W obaw ie przed w ykryciem i p ró b ą p o w strzy m an ia „zakazanej p ro d u k cji” Z bigniew podm inow uje najbardziej z a lu d n io n ą część miasta. S tw arza to m ożliw ość p ostaw ienia w ładzom u ltim atu m n a w ypadek, gdyby „jego w ynalazki i pom ysły unicestw ienia dzieci N ędzy m iały d o stać się w nie sw oje ręce” 21.

Z adziw iająca je st siła, z ja k ą b o h a te r trw a w swych przekonaniach. W szystkie one są w ytw orem m ajaczącego um ysłu, żądnego ta k naprawdę silnych bodźców zewnętrznych. D ostarczyć ich m o g ą w łaśnie drastyczne sceny ro zp ad u , klęski, agonii. M o żn o ść uśm iercania w ydaje się p o to m k o w i Krywły szalenie ekscytująca, dzięki niej bow iem zyskuje w ładzę nad ludzkim losem, ta zaś rekom pensuje m u krzyw dy i nied o statk i dzieciństw a.

O m aw ian a tu p o stać psychozy niesie z so b ą szczególne zagrożenia. Ł ączy się z nią afirm acja zła, rad o ść z przy sp arzan ia cierpień innym w re­ w anżu za udręki ojcow skiego dom u. N aznaczony piętnem bęk arta mło­ dzieniec kończy stu d ia m edyczne nie po to , by ra to w ać życie, lecz - pa­ ra d o k saln ie - ab y je niszczyć. P o m ag a m u w tym z d o b y ta wiedza che­ m iczna. M ściciela opanow uje chorobliw a żąd za unicestw ienia całego świata, w której - co gorsza - znajduje sojuszników . D ziś te d ążen ia nazwalibyśmy m ianem terro ry zm u , lecz w powieści Przybyszew skiego są n a d e wszystko przejaw em okaleczenia psychicznego, a przez to - u w ik łan ia w sieć manii, urojeń i satanistycznych popędów .

4. SZ A LEŃ STW A „ C H O R E J M IŁ O Ś C I”

B ohaterow ie D zieci nędzy ulegają także o p ętan iu m iłosnem u, które osta­ tecznie prow adzi do zbrodni. E m ocjonalny tró jk ą t w drugiej części dylogii tw orzą: A d am D rzazga, Jadw iga i Z osia. T a o statn ia, d o tk n ię ta widocznym upośledzeniem , znajduje się p o d stałą opieką m ałżo n k i Z dzisław a. Począt­ kow o zazd ro sn a o uczucia bratow ej d o m ęża, planuje n a nim okrutną zemstę: o g arn ia j ą m yśl zam o rd o w an ia K ryw ły. Pom ysł b rato b ó jstw a wynika z chęci zask arb ien ia sobie wyłącznej i całkow itej m iłości piastunki. Od b ru taln eg o czynu pow strzym uje ją je d n a k nagła śm ierć Zdzisław a. Obłąkana c ó rk a dziedzica w ym aga od ukochanych osób pełnego zaangażow ania, jest zab o rcza i nieustępliw a. N ie p o tra fi też dzielić z innym i doznaw anej czułości

20 S. P r z y b y s z e w s k i , D zieci nędzy, t. 1, s. 300. 21 Ibidem, s. 304.

(10)

Podróż w głąb m rocznej psyche... 177

i troski. Zw ykle otępiała, ja k b y nieobecna, kryje się w cieniu Jadw igi, niewoląc ją swym bezgranicznym przyw iązaniem . Ż ad en grym as tw arzy ani gest nie z d ra d z a tajem nic jej duchow ego w n ętrza, nie z ap o w iad a również czającego się tam zła. N a p różno więc tow arzyszka Zosi szuka dostępu d o sfery życia psychicznego dziewczyny. N iem ożność odczytania jej myśli i przeżyć wywołuje niepokój właścicielki dzierżańskiego dw oru. Niespodziewaną zm ianę w zachow aniu ułom nej, jej ożyw ienie i ekscytację obserwuje dopiero w chwili pojaw ienia się w m a ją tk u A d a m a D rzazgi - kolejnego ow ocu niepraw ości dziedzica. O bciążona intelektualnym zwy­ rodnieniem p a n n a gw ałtow nie budzi się ze sta n u m elancholii i ap atii, dając w yraz em ocjonalnem u poruszeniu. T a cicha, n iep o zo rn a, ignorow ana przez środow isko rodzinne isto ta o dkryw a w sobie kobietę zdolną do wielkiej, szaleńczej m iłości. Przybyły do D zierżan m ężczyzna nie zauw aża - pierwotnie - rodzącego się uczucia, zbyt m o cn o pochłonięty jest b o ­ wiem m arzeniam i o Jadw idze. Od wszelkich podejrzeń odw odzi go rów ­ nież fakt przyrodniego pokrew ieństw a z Z ofią. Sam n a to m ia st w ikła się w tragiczną, n iesp ełn io n ą nam iętność, k tó r a z czasem d o p ro w a d z a go do obłędu.

Z akochany ju ż przed laty w m ałżonce Z dzisław a, z rad o ścią przyjm uje ponownie o g arn iającą go falę tęsknoty. N adzieje A d am a w zrastają, gdy - w okrojonej znacznie posiadłości K ryw łów - znajduje o sam o tn io n ą m ło d ą wdowę. Pełnom ocnik Z iętaka - oddelegow any tam w celu zapobieżenia majątkowej upadłości - w ciągu d n ia p a ra się rzem iosłem gospodarskim , lecz w nocy rozm yśla jedynie o połączeniu z w ybranką. Z aczyna śnić na jawie, ulegać h alu c y n a q o m ; zew sząd w yłania się o b ra z ubóstw ianej kobiety. Osaczony przez w łasne urojenia, z trudem p o w raca do rzeczywistości. C oraz częściej b o ry k a się też z n ap ad am i neurotycznej gorączki, w prow adzającej go w stan m an iak aln eg o widzenia. Podczas jednego z a ta k ó w „zdaw ało m u się, że stał się olbrzym ią, krw ią ociekającą ta rc z ą księżyca, zarył się z całych sił w chm urę, ro z d a rł j ą n a strzępy i w oślepiającym blasku swego w łasnego światła ujrzał j ą - Jadw igę w kuloną w najciem niejszy k ą t zdziczałego p a r­ ku” 22. Obsesyjne uczucie zab u rza rów now agę w ew nętrzną b o h atera: wciąż słyszy dobyw ające się z „psychicznej głębi” dziw ne, bliżej nieokreślone głosy. Zaniepokojony przeczuw a istnienie drugiej jaźn i, któ rej całkow icie je st p o d ­ porządkowany. Im dłużej d ręczą go złowieszcze szepty, ty m bardziej utw ier­ dza się w swym przekonaniu.

Ten obcy w nim m ów ił m u, że ju ż nadszedł czas [...). A d am słuchał go, b o w niczem ani iego woli, ani postanow ieniom w poprzek nie staw ał23.

22 S. P r z y b y s z e w s k i , Adam Drzazga, t. 2, W arszaw a 1914, s. 79. 23 Ibidem, s. 296.

(11)

178 Izabela Filipczak-K ostrzew a

Jest oczyw iste, że osobow ość D rzazgi ulega dezintegracji po d wpływem silnych przeżyć, nagłego em ocjonalnego w strząsu. N ie chodzi tu bowiem 0 m łodzieńcze zauroczenie, lecz o ch o rą, o b łą k a n ą m iłość, nie znajdującą ukojenia. S tanow i o n a niezaprzeczalnie źródło nieustającego cierpienia, które pogłębiają jeszcze - dośw iadczane przez w izjonera - objaw y schizofrenii.

W ykształcony syn K ryw ły obarczony jest n a d to kom pleksem pocho­ dzenia. Św iadom ość tego, iż naro d ził się z przelotnej zażyłości dziedzica z w iejską dziew czyną nie pozw ala m u poczuć się godnym szlacheckiego stanu, pow strzym uje go rów nież od jaw nego ubiegania się o względy Jad­ wigi - p a n i dzierżańskiego dw oru. Jej w yniosłość onieśm iela go, depre­ cjonuje, k aże zachow yw ać dystans. R ów nocześnie b o h a te r nie p o trafi uwol­ nić się o d nękających go w spom nień: w ychow anie w ubogiej chacie, po­ niżenia ze stro n y ojczym a, a wreszcie zabójstw o starego D rzazgi. T e wyjęte z przeszłości obrazy jeszcze bardziej p ogrążają go w duchow ej udręce 1 p rzek o n u ją o w łasnej nicości. A dam ow i ciąży rów nież brzem ię cudzego nazw iska24, a zw łaszcza zw iązany z nim w izerunek „chłopskiego syna”. P rzyrodni b r a t Z dzisław a chciałby wyrzec się więzi łączących go z prostym ludem , po g rzeb ać p iętn o b asta rd a i dlatego podejm uje się odbudow y to­ nącego w d łu g ach m ajątk u . T o ryzykow ne przedsięw zięcie trak tu je jak w yzwanie o ra z sposób przezw yciężenia w łasnych rozterek i słabości. Dzięki um iejętnościom rolniczym i doskonałej znajom ości ekonom ii u ra s ta w opinii społecznej do ran g i roztropnego g ospodarza i w rażliw ego n a ludzką krzy­ wdę p a n a . O siągając satysfakcję zaw odow ą, nie zyskuje je d n a k harmonii uczuciowej, przez co zstępuje w rejony m etafizycznego p o zn an ia , i... wpada w psychiczną m atnię.

W ęd ró w k a w głąb siebie okazuje się niezwykle w yczerpująca, albowiem ujaw niają się w ów czas wszelkie lęki, natręctw a i m an ie b o h atera. Porażony nim i poszukiw acz częstokroć zap ad a w stan przejściowej katalepsji, by w krótce n a now o po d jąć się codziennych obow iązków . Szczególnego wy­ m iaru n ab iera prześladująca go wizja płonącego siedliska K ryw łów - sie­ dziby zła, grzechu i nienawiści. Jest on a złow rogim p roroctw em , które - w finale u tw o ru - sum iennie w ypełnia A d am D rzazga. W popiołach upadłego dw oru pozostaw ia w spom nienie szalonej, podsycanej neurotyczną w yobraźnią, miłości.

O tym , że w ielbiciela Jadw igi fascynuje p o tęg a ognia, dow iadujem y się także z jego innej halucynacji, doznanej podczas nocnej, „burzliw ej” gonitwy konnej. Z daje m u się, iż dośw iadcza apokaliptycznego w idzenia, w którym przem ierzany w łaśnie step zam ienia się w in fern aln ą przestrzeń.

24 Warto wskazać na asocjacyjny związek pomiędzy brzmieniem nazwiska a kondycji duchową postaci. Bohater - istotnie - nosi w sercu „drzazgę”. Jej odzwierciedleniem jest zarówno fatalna namiętność, jak i boleśnie powracająca wizja przeszłości.

(12)

P o d ró ż w głąb m rocznej psyche... 179 Ozwał się ry k trą b , a pow ietrze zadrżało, ja k gdyby wszechświat cały wił się w konwulsjach. Zatrąbił pierw szy z apo k alip ty czn y ch aniołów : a stał się grad i ogień zm ieszany z krwią... Zatrąbił w tóry, a w szelka tra w a n a dzikim stepie w ogniu stanęła, ja k o b y g ó ra wielka ogniem pałająca. [...] z atrą b ił trzeci an io ł i spadła z nieba gw iazda wielka gorejąca, ja k o pochodnia, i widział i słyszał je d n e g o an ioła, m ów iącego głosem wielkim: biada, b iada, b iad a m ieszkającym na tej ziemi - b ia d a do m o w i, d la k tó reg o głos trą b ostatn ich zagrzm i [...]” .

Owe k a ta s tro fic z n e projekq'e opętan eg o um ysłu zaow ocują w postaci konkretnego czy n u , k tó ry m będzie podpalenie szlacheckiej posiadłości. Po tragicznej śm ierci u k o ch an ej pasierbow i D rzazgi nie p o zo staje nic innego, jak tylko ulec w oli „teg o obcego w n im ” , cieszącego się w idokiem płom ieni i ostateczną zag ła d ą przeklętego ro d u . D o k o n a n e dzieło pom sty jest z pew ­ nością rezu ltatem dręczących go u ro jeń i wizji, a w śród nich zw łaszcza tej przypom nianej, przejm ującej g rozą biblijnego k o ń c a św iata. W godzinie straszliwego s ą d u „w idział, ja k przew alał się cały hufiec ro d u K ryw łów , burzą i h u ra g a n e m o g n ia w ygnany z D zierżan” 26: starego Kjrywłę n a dzikim ogierze, Salę - n a „szkarłatno-czerw onej bestii ro z p u sty ” , Z dzisław a - „przy krzyżu n a ro zstajn y c h d ro g a c h ” , G u staw a - zw iastującego proroczym głosem klęskę, J a n a - n a białym koniu, z łukiem i k o ro n ą o raz Zosię - pałającą kazirodczą chucią. R ozg o rączk o w an a w yobraźnia - p o raz kolejny - zwodziła nieszczęśliwego, ta rg a n e g o m iłosnym obłędem człow ieka.

K onsekw encje chorej nam iętności p o n o si rów nież p rzy ro d n ia siostra A dam a. O d k ry w a ją c jeg o uczuciow e preferencje, zaczyna nienaw idzić J a d ­ wigę, w głębi d u szy p ra g n ie jej śm ierci. C h o ć niedaw no p oszukiw ała stałego ko n tak tu z b ra to w ą , te ra z stroni od jej tow arzystw a. B ezgranicznie zak o ch a­ na, nie d aje te ż w iary słow om D rzazgi o łączącym ich pokrew ieństw ie. Poczytuje to z a sk rzętn ie u s n u tą intrygę p a ry oblubieńców , zm ierzającą do w yelim inow ania n ap rzy k rzającej się p anny. Z aborcza, nie znosząca sprzeciwu miłość sk ła n ia o b łą k a n ą d o zabójstw a ryw alki; zbrodnię tę p opełnia ze szczególnym o krucieństw em .

Zosia w ep ch n ęła spraw nie o stry n ó ż myśliwski Zdzisław a w serce Jadw igi [...], a potem podpełzła d o tru p a , je d n y m skokiem w yrw ała n óż z piersi i z jeszcze w iększą siłą pchnęła go w nieżywą ju ż p o ra z d ru g i [...]*7.

P sy ch o p aty czn a b o h a te rk a p o su w a się d o bestialskiego m o rd u , p rzynag­ lona wieścią o sam o b ó jstw ie J a n a - rzeczyw istego faw o ry ta m ałżonki Z dzi­ sława. O p ę ta n a m iłosnym szałem Z ofia obaw ia się jej ew entualnego zbliżenia z wiernym a d o ra to re m , w yw ołanego p o trzeb ą schronienia się po d opiekuńcze i „w spółczujące sk rzy d ło ” . Przeciw działa więc zacieśnieniu więzi między

25 Ibidem, s. 126-127. 26 Ibidem , s. 304. 27 Ibidem , s. 288.

(13)

1 8 0 Izabela Filipczak-K ostrzew a

pocieszycielem - Adamem Drzazgą a pogrążoną w rozpaczy kobietą. Po­

zbawiona tęsknych westchnień kochanka, odbiera także innym prawo do

miłości i szczęścia. Na tym jednak histeryczna zabójczym nie poprzestaje; jej

wzburzone, zdradzające chorobę oblicze zwiastuje kolejną tragedię. Myśli

dziewczyny zaprzątać poczyna powracający z przeszłości obraz „chłopa-

-wisielca”, widziany oczyma małego dziecka. Nietrudno zatoń przewidzieć

następny krok desperatki. Ogarnięta infantylną chęcią „pohuśtania się na

wietrze”, zaciska wokół szyi pętlę śmierci.

Przedstawieni neurotycy działają w imię własnych, wybujałych pragnień

emocjonalnych. Ich zaspokojenie staje się celem nadrzędnym, sensem egzys­

tencji, dlatego jakiekolwiek przeszkody czy niepowodzenia odbierane są przez

nich w sposób wyjątkowo dotkliwy i bolesny. Te nadwrażliwe, „przeczulone”

jednostki obsesyjnie dążą do pozyskania uczuciowej akceptacji i wzajemności

ze strony obiektu uwielbienia. Towarzyszące owym zmaganiom cierpienie

fatalnie wpływa na ich kondycję psychofizyczną, skłaniając - w obliczu

udaremnienia planów - ku najbardziej drastycznym rozwiązaniom. Choroba

bohaterów znajduje więc ujście w krwawej, bestialskiej zbrodni, akcie pod­

palenia oraz samobójstwie, a wszystko to za sprawą miłosnego obłąkania...

5. D E G E N E R A C JA I O T Ę P IE N IE JA K O P R Z E JA W Y „ N Ę D Z Y D U C H O W E J”

W kręgu pow ieściowych szaleńców m o żn a by osadzić rów nież innych p o to m k ó w zdem oralizow anego ro d u , a m ianow icie Z dzisław a i jego siostrę Salomeę. Tych dw oje d o w rót obłędu i zniew olenia d oprow adziła wewnętrzna słabość, bezw ola i zasm akow anie w lubieżnej pokusie zła. D o rastająca panna, w ygnana z d o m u za ro m an s z ekonom em , tu ła się po świecie, poznając jego „ciem ną stro n ę ” . W ydziedziczona przez ojca, a następnie p o rzu co n a przez k o ch an k a, żyje n a skraju ub ó stw a, k tó re p o p y ch a ją k u m oralnej zgubie. P ozbaw iona finansow ych perspektyw im a się - choć nie bez w strętu i odrazy - zaw odu p ro sty tu tk i, odczuw ając przy tym głęboko sw ą hań b ę. Z czasem je d n a k ro zterk i duchow e u stęp u ją m iejsca przyzw yczajeniu, a niekiedy do­ znaw anej naw et przyjem ności fizycznej.

B o h a te rk a w ini za swój u p ad ek i srom otę znienaw idzonego Krywłę, albow iem to o n skazał ją n a niegodziwy, żebraczy los, z d ala od rodzinnej posiadłości. Poczucie w yrządzonej krzyw dy n a ra sta ze w zm ożoną siłą w dniu pogrzebu starca, gdy m usi o n a stawić czoła najbliższem u otoczeniu. W roz­ m ow ie z Jan em w yraźnie uspraw iedliw ia się z w ykonyw anej profesji, dowo­ dząc tym pozostałej jeszcze w rażliwości etycznej. Ł atw o więc o konstatację, iż przybyw a tu w nadziei n a rozgrzeszenie, a m oże i p o z o rn ą aprobatę prow adzonego stylu życia. W jej rozchw ianej, targanej sprzecznym i emocjami

(14)

Podróż w głąb m rocznej psyche.., 181 osobowości rodzi się sprzeciw w obec społecznych n orm i konw enansów , pociągający za sobą także deform ację pojęć d o b ra i zła. W konflikcie między szlachetnością d u ch a a nieczystością i w yuzdaniem zwyciężać zaczyna głucha, rozwiązła chuć, naznaczająca dalsze dzieje zdepraw ow anej kobiety. Status nierządnicy przestaje być dla Sali odrażający, gdyż dzięki swej sztuce uw o­ dzenia zyskuje satysfakcję zm ysłową, a p o n ad to utw ierdza się w przekonaniu 0 własnej atrakcyjności.

Niewygasłą u ro d ę potępionej córy zauw aża rów nież Zbigniew i podstępnie angażuje ją do swej niszczycielskiej misji. W ykorzystuje se x appeal i erotyzm przyrodniej siostry do w erbow ania ochotników , m ających realizow ać hasła jego zwyrodniałej ideologii. Salom ea, urzeczona fizjonom ią i urokiem osobis­

tym brata, przystaje n a wszystkie, zwykle deprecjonujące ją , propozycje; nie buntuje się naw et przeciw b rutalnem u i agresyw nem u tra k to w a n iu ze strony wabionych mężczyzn. L żona i poniew ierana, nie czuje się bynajm niej ofiarą przemocy, to też stającego w jej obronie Ja n a w ykpiw a, nazyw ając „kiepskim Chrystusem” 28. Z a ra ż o n a psychozą szaleńca, nie k o n tro lu je ju ż w łasnych uczuć ani m yśli, z ch ło d n ą obojętnością przyjm uje też swe upodlenie. Prze­ konujemy się o tym w m akabrycznej scenie ta ń c a b o h a te rk i z apaszem , imitującego - p o części - zw ulgaryzow any a k t kopulacji. D o d ajm y — niew ol- nego od aplauzu rozgorączkow anej publiczności. S eksualna obsesja, p rzera­ dzająca się chw ilam i w ordynarne, anim alne opętanie, p o zb aw ia w ystępną nie tylko kobiecej godności, lecz także uw łacza jej człowieczeństwu. Podkreśla to szczególnie G ustaw , tw ierdząc, iż Sala „p o zo stała tylko n a najniższym stopniu rozw oju w dosk o n alen iu się ro d u ludzkiego” 29.

Owym ironicznym kom entarzem naw iedzony b u d d y sta o p atru je rów nież swego b ra ta Zdzisław a, zm agającego się z alkoholizm em . W skazane tu „dziecko nędzy” ulega degrengoladzie i gubi swą duszę, rojąc, iż żo n a nie darzy go szczerą m iłością, a tylko podziw em d la m uzycznej w irtuozerii. Wielbi w nim głów nie artystę, nie dostrzegając m ężczyzny. T o podśw iadom e przeczucie zakłóca w ew nętrzny spokój i h arm onię b o h atera. Z praw ego 1 powszechnie szanow anego człow ieka przeistacza się w degenerata i utrac- jusza, znajdującego rad o ść i ukojenie w o p arach odurzającego tru n k u . N ie opuszczający go niem al stan upojenia i delirycznej gorączki pow oduje w n a ­ stępstwie zab u rzen ia psychiczne, których znam ieniem jest choćby nerw ow a nadwrażliwość. O bjaw ia się on a zwykle predylekcją do nagłych uniesień i szałów: syn dziedzica w poryw ie niepoham ow anej złości niszczy swe skrzypce, by o d eb rać Jadw idze o statn ią nadzieję. W czasie alkoholow ej demencji Zdzisław dośw iadcza także halucynacji słuchow ych o raz natrętnych, prześladujących go wizji, przysparzających jedynie to rtu ry duchow ej.

21 S. P r z y b y s z e w s k i , D zieci nędzy, t. 1, s. 227. 25 Ibidem, s. 47.

(15)

182 Izabela Filipczak-K ostrzew a

Przed oczym a przesuw ały m u się ohydne orgie zryw ał go pierw szy poszum piekiel­ nej m uzyki [...], słyszał (eż ciężkie k ro k i opraw ców i zbirów, k tó rzy n a jeg o i Jadwigi życic czyhali [...]“ .

P o ocknięciu się z długotrw ałego, w yczerpującego tra n s u te wyimagino­ w ane obrazy i dźw ięki n ad al zdają m u się rzeczyw istością. K ażd y szelest w p raw ia go w drżenie, zewsząd spodziew a się niebezpieczeństw a. Chory um ysł, po d d an y w ładzy panicznego strach u p rzed „trzeźw ą” codziennością, do m ag a się kolejnej daw ki „pan aceu m ” , w prow adzającego w błogie otępienie. P rzeo b raża się o n o je d n a k w rozpaczliw e - przypom inające obłęd - miotanie się m iędzy snem , urojeniem i jaw ą.

O tu m an io n y swym nałogiem K ryw ło obojętnieje n a spraw y świata ze­ w nętrznego, sk u p iając uw agę raczej n a intym nych, indyw idualnych przeży­ ciach. W pow racających, przew lekłych stan ach niepoczytalności dokonuje o n penetracji swego w ynędzniałego w nętrza, d oznając przy tym wrażenia dualizm u osobow ości. Owym niepokojącym odkryciem dzieli się - przytomnie - z m ałżo n k ą:

Jesl we m nie dw óch ludzi: jeden, k tórego dusza je st spokrew niona z d u szą Jana i duszą G ustaw a, m oże ch o ra, zdegenerow ana, ale d o b ra i p ełna m iłości — d ru g a zaś złośliwa, da naw et, niepoczytalna, m nie sam em u całkiem obca, ale właśnie ta wzięła m oje j a w zupełne posiadanie, i spod jej władzy żadną siłą, n i ludzką, ni B oską się nie w ydostanę, bo nad wszystkie siły boskie, czy szatańskie nie m a większej potęgi, ja k alk o h o l31.

B rat Salom ei u p a tru je więc przyczynę swego zniew olenia w obecności drugiego, silniejszego „ ja ” , k tó re narzuca m u w łasne no rm y postępowania; w ypiera szlachetne instynkty, by zastąpić je najniższym i pobudkam i. To w ypaczone ego skłania do sam ozatraty, do p o h ań b ien ia swej tożsamości w plugaw ym uzależnieniu. B ankructw o m o raln e Zdzisław a pociąga za sobą w krótce ru in ę m ajątk o w ą: zaniedbane D zierżany stają się łatw o łupem rządców , korzystających z ustawicznej „niedyspozycji” p a n a , o spłatę długów u p o m in ają się zaś liczni wierzyciele.

Św iadom y duchow ej i m aterialnej nędzy b o h ater bez tru d u nawiązuje szczerą, p ełn ą zrozum ienia więź z u p a d łą siostrą, o b arczo n ą - jak on - patologicznym brzem ieniem . O boje u sk arżają się n a przeklęte rodowe dziedzictw o, determ inujące ich życiowe perypetie. „W szczepili w nas grzech, ch o ro b ę i diabli w iedzą, ja k ie obłędy...” 32 - w yznaje byw alczyni paryskiej „ L a G a le tte ” . Jej przeniknięte goryczą słowa stanow ić m a ją wyjaśnienie szerzącej się w śród p o to m k ó w K ryw ły depraw acji i m entalnej zarazy.

30 Ibidem, s. 166-167. 31 Ibidem, s. 173-174. 32 Ibidem, s. 41,

(16)

Podróż w głąb m rocznej psyche... 1 8 3

Z aprezentow ani - w poszczególnych p artiach ro zw ażań - przedstaw iciele zwyrodniałej rodziny szlacheckiej cierpią w prześw iadczeniu, iż posiadane skazy i ułom ności są efektem wcześniejszego naznaczenia. U trzym ują, że spłodzono ich n a to , by „żyli w m ęce i ro zterce” . Jed n i b łąd zą więc po moralnych bezdrożach, a drudzy - ulegają dewiacjom psychicznym. W dylogii Przybyszewskiego d ochodzi też d o pow iązania w spom nianych skłonności. Występne czyny b o h ateró w nie p o zo stają bez w pływu n a sferę ich przeżyć wewnętrznych, a co gorsza, zniekształcają rów nież św iadom ość, ro d ząc pragnienie w yzbycia się swej „istoty społecznej” . T akiego w yzw olenia szuka w brutalnym akcie płciow ym Salom ea; zm ierza k u niem u tak że Zdzisław , zacierając w izerunek zam ożnego ziem ianina w chronicznej alkoholow ej eks­ tazie. O praw dziw ej w olności d la w szystkich m arzy tym czasem Zbigniew, snujący plany unicestw ienia św iata i wcielający się w rolę m ściciela krzyw d niewinnych.

Omówione w tym arty k u le postacie szaleństw a były rów nież w yw ołane chorobliwymi nam iętnościam i lub pasjam i poznaw czym i, przekraczającym i na ogół m ożliw ości ludzkiego um ysłu. Ż ąd za zgłębienia tajem n ic bytu i osiągnięcia pozazm ysłow ej doskonałości przem ieniła G u staw a w niepo­ czytalnego p ro ro k a , obwieszczającego b ra tu jego C hrystusow e pow ołanie. Powierzona Ja n o w i m isja zbaw iciela ro d u p rzy p raw ia go - z kolei - o silne za b u rz e n ia jaźn i, nękanej co ra z to now ym i ucieleśnieniam i. Próbą przyw rócenia rzeczywistego „ ja ” , a następnie uw olnienia go z m o ­ cy sił nadprzy ro d zo n y ch - szatańskich i boskich - stała się decyzja sa­ mobójcza.

Z poczynionych przeze m nie spostrzeżeń w ynika, iż dośw iadczające Krywłów plagi: p ijań stw a, p ro sty tu cji, psychozy i zb ro d n i są bolesną i srogą zap ła tą za grzechy rozzuchw alonego w swej rozpuście dziedzica. Autor powieści w yraźnie w skazuje, iż nie m a ucieczki od złowieszczego fatum. Jedyną nadzieję zdają się nieść „dzieciom nędzy” słow a n atch n io ­ nego filozofa:

[...] do D ew achan, waszego głupiego raju, dostaniem y się m y wszyscy: źli, zbrodniarze, obłąkańcy, łotry i pijacy...33

33 Ibidem, s. 15. Przytoczyłam tu wypowiedź G u staw a K ryw ły, ukazanego wcześniej reli­ gijnego m aniaka, szaleńca, form ułującego swe przesłanie n a podstaw ie osobistych dociekań teozoficznych.

(17)

184 Izabela Filipczak-K ostrzew a Iz a b e la F ilip c z a k -K o str z e w a

A JOURNEY INSIDE A GLOOMY PSYCHE... -

TH E C H ILD R EN OF M IS E R Y BY STANISŁAW PRZYBYSZEWSKI

(Summary)

T h e dilogy The children o f misery is n o t the greatest achievem ent in th e literary heritage of Stanislaw Przybyszewski. Nevertheless, the a u th o r o f this article considered the work worthy of special a tte n tio n w ith regard to the interesting view o f th e characters’ inw ard life. The writer presents the heroes affected by different kinds of insanity. They are strongly convinced of their ancestral curse which they believe, h as left its tragical im press on them . T hey suffer from psycho-pathological disorders the basis o f which is also huge unwillingness to a social existence. W ithin the circle o f the novel’s m adm en there are: an obsessed p ro p h et, a w om an tormented by a sexual fever, a p sy ch o p ath desirous o f the w orld’s exterm ination, a hysterical murder, an alcoholic, etc.

T h e a u th o r o f this article thoughly analyses the source and the dynam ic development of the m ental illness. T h e m odernist w riter emphasizes th e substantial role o f hereditary factors in creating the above m entioned behaviours.

Cytaty

Powiązane dokumenty

• Koszty uzyskania wody słodkiej są różne i zależą od zastosowanej technologii, ilości odsalanej wody, zawartości soli w wodzie oraz temperatury wody zawartości soli w

Błyskotli- we spostrzeżenia autora na temat tego, co to znaczy przyjść na świętą uroczystość mszy i w niej uczestniczyć, są niezrównane i mają wartość dla każdego,

Dość wcześnie, bo jeszcze przed II wojną światową, a więc jeszcze we wsi Mszana Dolna, przyjęły się nazwy głównych ulic, takich jak: Krakowska (biegnąca w kie-

Baudouina de Courte- nay, zgodnie z którą język dzisiejszych dzieci (np. w wieku przedszkolnym) jest projekcją języka dorosłych w następnym pokoleniu.. Obecnie dokonywane

Materiał edukacyjny wytworzony w ramach projektu „Scholaris – portal wiedzy dla nauczycieli”3. współfinansowanego przez Unię Europejską w ramach Europejskiego

Uczniowie ustnie charakteryzują postać pani Bovary, zastanawiają się nad motywami jej postępowania oraz nad sytuacją oraz pozycją kobiety w XIX wieku.. Uczniowie odpowiadają

 „Pytanie na śniadanie”, „Pytanie na dzień dobry”, „Pytanie na koniec”, „Pytanie, które zabieram do domu”, itp. – codzienny rytuał stawiania pytań, dzieci

Tematy te zostały zrealizowane podczas spotkań stacjonarnych i pracy na platformie szkoleniowej.. Tematy do realizacji podczas