Wrzesiński, Wojciech
Kazimierz Jaroszyk jako redaktor
"Gazety Olsztyńskiej" 1920-1928
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3-4, 167-189
W o j c i e c h W rz e s iń s k i
KAZIMIERZ JAROSZYK JAKO REDAKTOR
„GAZETY OLSZTYŃSKIEJ”
1 9 2 0 — 1 9 2 8 1
O kres plebiscytu u k azał działaczom polskim w P ru s ac h W schodnich z n a czenie centralnego ośrodka dyspozycyjnego oraz w łaściw ie zorganizow anych i w y k o rzy sty w an y ch in stru m e n tó w propagandow ych. Te d w a czynniki, prz y odpow iednim zapleczu m a te ria ln y m oraz zorganizow aniu, n a w et tylko k a d ro w ym uw ażano za podstaw ę dalszej działalności naro d o w ej n a obszarach p le biscytow ych pod rząd a m i niem ieckim i po p leb isc y cie *. Począw szy od p ie rw szych dni po głosow aniu plebiscytow ym k ształto w ały się poglądy o koniecz ności dalszego trw a n ia P o laków prz y sw ojej narodow ości, bez w zględu n a to jak ie będą rozstrzygnięcia polityczne M ocarstw Sprzym ierzonych i S to w arzy szonych, k tó re n a podstaw ie w y n ik ó w głosow ania m iały zdecydow ać o p rz y szłości spornych o b sz a ró w 3. K iedy okazało się, że m o carstw a p rz y jm u ją w y n ik plebiscytu jako podstaw ę w ytyczenia granicy, zasadnicze stanow isko w s p r a w ie przyszłości nie zmieniło się. Polacy n a tere n ac h plebiscytow ych, ci k tó rzy mimo te rro ru n ie uciekali, ani n ie przenosili się do Polski, postanow ili k o n tyn u o w ać działalność n arodow ą, w im ię zachow ania n a zakordonow anych ob szarach P ru s W schodnich m asy narodow ej, m ając nadzieję, że kiedyś p rz y szłość może przynieść przyłączenie ty ch ziem do Rzeczypospolitej. J a k o g en e ra ln ą w ytyczną przy jęto pogląd o przejściow ym c h arak terze rozstrzygnięć. O dpow iadało to ocenie re d ak c ji „G azety O lsztyńskiej”, k tó ra stw ierdzała: „dzisiaj jedynie za cenę łez i k rw i ludności polskiej z tere n u , święcą Niemcy chw ilow e sw e zw ycięstwo i try u m fy . M y zaś jesteśm y przekonani, że chw ilą d ecydującą o n aszy m losie nie jest i nie będzie dzień 11 Iipca”
S y tu acja polityczna n a obszarach plebiscytow ych w ty m czasie nie n a p a w ała optym izm em . Szalał te rro r antypolski. P rz y b iera ł szczególnie o stre fo rm y i to w sposób n iem a l jaw ny. Do P olski w yjeżdżało lub uciekało w ielu z aa n g a
1 K a z i m i e r z J a r o s z y k b y ł p r z e d m i o t e m z a i n t e r e s o w a n i a w i e l u h i s t o r y k ó w , l e c z p o p u l a r n a b i o g r a f i a p i ó r a J a n a C h ł o s t y d o p i e r o z o s t a ł a z ł o ż o n a w w y d a w n i c t w i e „ P o j e z i e r z e ” , W i e l e p o d s t a w o w y c h i n f o r m a c j i o J a r o s z y k u o r a z l i t e r a t u r a z n a j d u j ą s i ę w : J . C h ł o s t a , W y d a w n i c t w o « G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » w l a t a c h 1918— 1939, O l s z t y n 1977; T . O r a c k i S ł o u m i k b i o g r a f i c z n y W a r m i i , M a z u r i P o w i ś l a X f X i X X w i e k u (d o 1945 r o k u ) , W a r s z a w a 1983, s s . 141— 142. A r t y k u ł p o n i ż s z y p o w s t a ł w z w i ą z k u z m o n o g r a f i ą „ G a z e t y O l s z t y ń s k i e j ” p r z y g o t o w a n ą p r z e z A . W a k a r a i W . W r z e s i ń s k i e g o , G a z e t a O l s z t y ń s k a (1886— 1939), O l s z t y n 1986 2 P o r . n p . A r c h i w u m A k t N o w y c h w W a r s z a w i e ( d a l e j A A N ) , A m b a s a d a R P w B e r l i n i e , n r 2079, k . 152—154. A j e n c j a K o n s u l a r n a w O l s z t y n i e , 12 X I 1920. 3 S z e r s z e o m ó w i e f n i e s y t u a c j i n a o b s z a r a c h p l e b i s c y t o w y c h w t y m c z a s i e z o b . W . W r z e s i ń s k i , P l e b i s c y t y n a W a r m i i i M a z u r a c h o r a z P o w i ś l u w r o k u 1920, O l s z t y n 1974, s . 273 i n . — t a m t e ż l i t e r a t u r a . 4 Ł t y d k o ] , R e d a k c j a , W o b r o n i e W a r m i i i M a z u r , G a z e t a O l s z t y ń s k a ( d a l e j G O ) , 1920, n r 8G. K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1985, n r 3 - 4
168 Wo jc ie c h Wrzesiński
żow anych wcześniej w działalność n arodow ą Polaków . O rganizacje polskie zawiesiły sw ą działalność. Przedstaw iciele polskich czynników państw ow ych prow adzili likw idacją polskiego m ienia poplebiscytowego. Czynili to tak, aby odzyskać jak najw ięcej funduszy, nie p rzejaw iając odpow iedniej tro sk i o za bezpieczenie przyszłości ru ch u polskiego na ty ch t e r e n a c h Б. Niewłaściwości takiego postępow ania dostrzegał jesienią 1920 r. konsul polski w Olsztynie, Józef Gieburow ski, dom agając się od swoich zw ierzchników w W arszaw ie t a kich działań, k tó re um ożliw iłyby podjęcie zorganizow anej działalności pol skiej n a teren ac h plebiscytow ych 6.
W szelkie p lan y w znow ienia polskich działań narodow ych n a teren ach plebiscytow ych P ru s W schodnich naw iązy w ały do utw orzenia jednolitego k ie row nictw a organizacyjnego i u trzy m an ia przy życiu „G azety O lsztyńskiej” , zn ajdującej się w tru d n e j i niepew nej s y tu a c ji7. W edług konsula G ieburow - skiego „Gazeta O lsztyńska” b yła „jednym z najw ażniejszych czynników w ustaw icznym zm aganiu się z niem czyzną o polskość n a W arm ii” 8. Niepokoiła go n ie tylko sy tu acja m aterialn a , ale i m iejsce jej w społeczności polskiej W arm ii. Postulow ał um ocnienie jej s ta tu s u m aterialn eg o w drodze przek aza nia m ajątk u , b u d y n k u i m aszyn zakupionych iz fu n d u szy plebiscytow ych de nom ine rodzinie Pieniężnych, ponadto przez subw encję finansow ą oraz w zm oc nienie kadrow e. S p raw a k a d r niepokoiła go ty m bardziej, że re d ak c ja spoczy w ała w -rę k ac h L udw ika Łydki, obyw atela polskiego, zdolnego, ale krew kiego młodego dziennikarza, którego w ładze niem ieckie łatw o, pod b yle pretekstem , m ogły zmusić do opuszczenia teren ó w plebiscytow ych. G ieburow ski propono w ał om ówienie ty ch sp raw z m ecenasem A ntonim Osuchow skim, znanym z działalności n a rzecz M azur i W arm ii, oraz re d ak to rem krakow skiego „Cza su , A ntonim Beaupré, k tó ry w czasie plebiscytu był przedstaw icielem rządu polskiego w O lsztynie ".
A tym czasem w niedalekim Szczytnie zn ajdow ał się dośw iadczony dzien nikarz, K azim ierz Jaroszyk, k tó ry po likw idacji „M azura” m ieszkał ta m n a dal 10. W obec pew nych, chociaż n iew ielkich nadziei n a w znow ienie działań także i n a M azurach n ie uw zględniano jego k a n d y d a tu ry do p racy w O lszty nie. Ale już w chw ili k o n sty tu o w an ia się Z w iązku Polaków w P ru s ac h W schod nich, 30 listopada 1920 г., w sposób niespodziew any podjęto decyzję o pow oła
5 P o r . : W . W r z e s i ń s k i , R u c h p o l s k i n a W a r m i i , M a z u r a c h i P o w i ś l u го l a t a c h 1920— 1939, P o z n a ń 1963, s . 51 i n . 6 Z o b . : A A N , A m b a s a d a R P w B e r l i n i e , n r 2079, s s . 152— 154. A j e n c j a K o n s u l a r n a R P w O l s z t y n i e , 12 XX 1920, R a p o r t n r 89. 7 P o r . p r z y g o t o w a n i a d o p o w s t a n i a Z w i ą z k u P o l a k ó w w P r u s a c h W s c h o d n i c h p r z e d s t a w i o n e w : J . B a c z e w s k i , W s p o m n i e n i a W a r m i a k a , W a r s z a w a 1961; A P B y d g o s z c z , r e p 4, n r 15350, s s . 63— 73. P r o t o k ó ł z e b r a n i a k o n s t y t u c y j n e g o Z w i ą z k u P o l a k ó w w P r u s a c h W s c h o d n i c h . 8 A A N , A m b a s a d a R P w B e r l i n i e , n r 2079, s . 152. 9 I b i d e m , s . 154. 10 J ó z e f G i e b u r o w s k i w w y ż e j c y t o w a n y m r a p o r c i e o c e n i a ł t ę d e c y z j ę j a k o p r z e d w c z e s n ą . „ T r z e b a w i ę c u b o l e w a ć r a c z e j , i ż b r a k w y t r w a ł o ś c i i c z ę ś c i o w e m o ż e u s p r a w i e d l i w i o n e z n i e c h ę c e n i e p . J a r o s z y k a w y w o ł a ł o z a m k n i ę c i e t e j g a z e t y , k t ó r a b ą d ź m o g ł a b y ł a p r z e r w a ć t e n c h w i l o w y c i ę ż k i k r y z y s , a r ó w n o c z e ś n i e , z c h w i l ą p o d n i e s i e n i a s i ę s t a n u e k o n o m i c z n e g o w P o l s c e , o b u d z i ł a b y s t o p n i o w o w i ę k s z e z a i n t e r e s o w a n i e s i ę l u d n o ś c i m a z u r s k i e j s p r a w a m i R z e c z y p o s p o l i t e j . W z n o w i e n i e z a ś w y d a w n i c t w a g a z e t y « M a z u r » n a p o t y k a p r a w d o p o d o b n i e n a o l b r z y m i e t r u d n o ś c i . S u b w e n c j o n o w a n i e t e j g a z e t y , p r z y z n a ć n a l e ż y , o b c i ą ż a ł o b a r d z o s k a r b p o l s k i , a l e z d r u g i e j s t r o n y , j e ż e l i m a s i ę J a k i e ś w i d o k i n a p r z y s z ł o ś ć n a M a z u r a c h , t o s ą d z ę , ż e z w i n i ę c i e t e j p l a c ó w k i j e s t n i e j a k o k a p i t u l a c j ą m y ś l i p o l s k i e j n a M a z u r a c h ” . I b i d e m , s s . 152—153.
Kazimierz Jaroszyk ja k o r eda kt or ,,Gazety Olsz ty ńs kie j" 169
niu go na stanow isko se k reta rza obw odow ego Z w iązku na Pow iślu z siedzibą w Sztum ie J1. Jaro sz y k te j fu n k cji n ig d y nie objął.
Pow stanie Z w iązku P o laków w P ru sac h W schodnich zwiększało zadania „G azety O lsztyńskiej”. S taw ała się zasadniczym elem entem akcji o rg an izacy j nej, pro p ag an d o w ej i d o k u m en tacy jn ej now ego Zw iązku. Po w yjeździe do Polski, 13 października 1920 r., S tan isła w a N ow akow skiego, zresztą już wcześ niej odsuniętego od re d ak cji „G azety O lsztyńskiej” lz, ro la L u d w ik a Ł ydki b yła szczególnie duża. S e w e ry n Pieniężny tru d n ił się p ra ca m i w ydaw niczym i i adm inistracyjnym i, w yręczając w ty m m atk ę, Jo an n ę, w łaścicielkę w y d a w nictw a. P rzyuczał się do zaw odu dziennikarskiego, poznając w pierw szej k o lejności ta jn ik i p ra cy technicznej. N a pomoc Pieniężnego w p racach re d ak c y j nych nie m ógł Ł ydko zbytnio liozyć, a w idm o re p re sji ze stro n y w ład z n ie mieckich, także i w postaci sądowego procesu prasow ego, w isiało stale nad jego g ło w ą ,a. S tro n a niem iecka zarzucała mu, że sw oim i a rty k u ła m i pow o d uje wizrost zadrażnień polsko-niem ieckich.
Nie w iadomo, k ied y i w jak i sposób doszło do rozm ów z Jaroszykiem . Można przypuszczać, biorąc pod uw agę ra p o rt G ieburow skiego i w cześniejsze ko n tak ty , że jak ąś rolę odegrał tu ta j Osuchow ski. W każdym razie Jaro szy k nie pojechał do Sztum u, lecz z now ym rokiem o b jął obow iązki re d a k to ra „G a zety O lsztyńskiej”, k tó ra od 1 stycznia 1921 r. zaczęła wychodzić sześć razy w tygodniu jako organ Z w iązku Polaków w P ru s ac h W schodnich. Podpisana 11 stycznia 1921 r. um ow a postanaw iała: „C en traln y K om itet Z w iązku P o la ków w P ru s ac h W schodnich u sta n aw ia n in iejszy m P a n a K azim ierza Jaro szy k a k ierow nikiem red ak cji dla „G azety P o lsk iej” i „G azety O lsztyńskiej” z d o d a tk a m i „Gospodarz” i „Gość N iedzielny” . W a ru n k i u g ody są następujące:
1. P. Jaro szy k jako k iero w n ik red ak cji podlega bezpośrednio C en traln em u K om itetow i, k tó ry zastrzega sobie praw o w p ły w an ia n a k ieru n e k polityczny w sp o m nianych pism.
2. P. Jaro szy k obow iązuje się prow adzić ścisły nadzór n a d p racam i r e d a k cyjnym i i dostarczać będzie n a czas p o trzeb n y m a te ria ł do poszczególnych num erów .
3. Dla pom ocy p. Jaroszykow i u stan aw ia C.K. drugiego re d ak to ra, z k tó rym p. J. w inien się ugodzić, co do podziału pracy.
4. Stanow isko p. J. jest p łatn e od d nia 1 stycznia 1921 r.
5. P en sja w ynosi miesięcznie 2000 (dwa tysiące) mk., z d o datkiem dla ro dziny w wysokości 1000 (tysiąc) mk., razem 3000 (trzy tysiące) mk. p łatn y ch co m iesiąc z góry.
6. P. Jaro szy k jest członkiem Z w iązku P o laków i zaznajom ił się z p rz e pisam i reg u la m in u zw iązkowego i ustaw , k tó re to przepisy u znaje za obo w iązujące.
7. C.K. m oże zwolnić p. Ja ro sz y k a z pierw szym dniem każdego k w a rta łu za poprzednim sześciotygodniow ym w ypow iedzeniem .
8. Pow yższą ugodę przeczytano obu partiom , k tó re sw oją zgodność w ła s noręcznym podpisem d o k u m en tu ją ” 4
Um ow ę podpisali: ks. W acław Osiński, prezes Z w iązku P o lak ó w w P r u
11 A P B y d g o s z c z , r e p . 4, n r 15350, s s . 63—73. P r o t o k ó ł z e b r a n i a k o n s t y t u c y j n e g o Z w i ą z k u P o l a k ó w w P r u s a c h W s c h o d n i c h .
12 P o r . G O , 1920, 19 V I I I .
13 Р о г . n p . : G r e u l t t a t e n u n d k e i n e E n d e , O s t d e u t s c h e N a c h r i c h t e n , 1920, n r 102, 14 A A N , A m b a s a d a R P w B e r l i n i e , n r 2079, s . 158.
170 W o jc ie c h Wrzesiński
sach W schodnich, P aw eł M uchowski, wiceprezes, S tan isław H ertel, sk a rb n ik oraz sam Jaroszyk. P rzeniesiona z K w idzyna re d ak c ja „G azety P o lsk iej” w rzeczywistości polegała n a dostosow yw aniu m u ta c ji „G azety O lsztyńskiej” do wiadomości teren o w y ch z Powiśla.
Ja ro szy k po rozpoczęciu p ra c y n ie b y ł sam. M iał pom ocnika w osobie L u d w ik a Łydki, którego jed n ak szybko zmuszono do prz erw an ia p ra cy w r e dakcji. 23 lutego 1921 r. odbył się proces p rasow y przed sądem w Olsztynie, w k tó ry m Ł ydko został sk azany n a 5 m iesięcy więzienia. Pom im o s ta ra ń p o dejm ow anych przez obrońcę m usiał odbyć k a rę 1B. N ie skorzystał z możliwości ucieczki z Olsztyna, b y ły bow iem nadzieje, że po odbyciu k a r y będzie m ógł dalej pełnić sw oje obowiązki dziennikarskie. Stało się jed n ak inaczej. P o w y j ściu z w ięzienia policja zm usiła go do opuszczenia Niemiec. W ładze n iem iec kie w ty m procesie dostrzegały pew ną możliwość zlikw idow ania „G azety Ol szty ń sk iej”, czego prz eprow adzenie w św ietle ówczesnego ustaw o d aw stw a r e p ubliki w eim arskiej nie było jed n ak łatw e. P re tek s te m m iało być stałe i um yślne szkalow anie w ładz niem ieckich 10. Po w y d alen iu re d ak to ra Łydki, Jaro szy k pozostał sam w red ak c ji „G azety O lsztyńskiej”, p rz y ta k licznych obowiązkach. Dopiero w e w rześniu 1921 r., n a przeciąg d w u lat, zatrudniono, w cześniej w spółpracującą z dziennikiem , M arię Z ientarę. Do jej obowiązków m iały należeć p race pomocnicze. W edług re la cji K azim ierza Jaroszyka, Zien- taró w n a robiła „tłum aczenia drobnych w iadomości lokalnych, w y n ik ó w dla kroniki, k o rek tę p rzed ru k ó w o raz zamieszczała w ierszyki i felietoniki w ła sn e go u k ład u pod ko n tro lą k iero w n ik a ” ” .
Jaroszyk, po sw oich dośw iadczeniach ze Szczytna, red ag u jąc „Gazetę Ol szty ń sk ą” z dużym zainteresow aniem śledził rozw ój sy tu acji n a M azurach. P rzy czy n iały się do tego zarów no jego w cześniejsze przem yślenia w sp raw ach m azurskich i u trzy m y w an e dalej bezpośrednie pow iązania z w ielu M azuram i, jak i dalsze zam ieszkiw anie w Szczytnie, sk ąd dojeżdżał jeszcze dość długo do Olsztyna, nim przeprow adził się z rodziną. Z najdow ało to sw ój w y raz w a rty k u ła c h pośw ięconych spraw om m a z u r s k im 18 oraz w szczególnym w y czuleniu n a kw estię ty ch P o lak ó w rów nież n a W arm ii, którzy, nie m ając w pełni w yrobionego poczucia przynależności narodow ej, nie b yli jeszcze zger- m anizow ani. Stąd w y n ik a ła powściągliwość i rozw aga w m an ifesto w an iu p a triotycznych nastrojów , jak też nadziei n a przyłączenie kiedyś do Polski te r e n ó w p leb isc y to w y ch 19, a rów nocześnie poszukiw anie sposobów oddziaływ ania. D uże nadzieje łączył Jaro szy k z pom ysłem w y d aw an ia gazety polskiej w języ k u niem ieckim , w o p a rciu o red ak cję i w ydaw nictw o „G azety O lsztyńskiej” . W ystępow ał z ty m p ro jek tem kilk ak ro tn ie, uzasad n iając go koniecznością do cierania z polskim a rg u m en tem do Polaków zgerm anizow anych, zbałam uco nych, cey też nieśw iadom ych sw ej przynależności narodow ej. Uw ażał, że t a k ich Polaków „opuszczać n a m nie wolno. T rzeba iść do nich, n a le ży im oczy otw orzyć, należy ich przekonyw ać, że stali się o fiaram i germ a n izm u i h a k a
-15 A A N . A m b a s a d a H P w B e r l i n i e , n r 1838. k . 1. A j e n c j a K o n s u l a r n a R z e c z y p o s p o l i t e j P o l s k i e j w O l s z t y n i e , 30 ПГ 1921; K . J a r o s z y k , D w i e m i a r y , G O , 1921, 2 7 I I . 16 Z e n t r a l e s S t a a t s a r c h i v , M e r s e b u r g ( d a l e j Z S t A ) , R e p . 77, T i t . 856, N r 136, B d . 1, k . 230, D e r R e g i e r u n g s p r a e s i d e n t A l l e n s t e i n , d e n 24 F e b r u a r 1921, A n d e n H e r r n M i n i s t e r d e s I n n e n . 17 U w a g i K a z i m i e r z a J a r o s z y k a o „ G a z e c i e O l s z t y ń s k i e j ” , S z c z y t n o 1 8 I V 1923, w ł a s n o ś ć p r o f . d r . W ł a d y s ł a w a C h o j n a c k i e g o . 18 Р о г . n p . : N i e n a w i ś ć , G O , 1922, n r 134; | K . J a r o s z y k ] O b s e r w a t o r , H a ń b a k u l t u r a l n a , G O , 1923 z 16 V ; [K . J a r o s z y k l S w ó j ; M a z u r y t « E r m l ä n d i s c h e Z e i t u n g » , G O , 1924, n r 274. 19 Р о г . п р . : S t o s u n e k d o P o l s k i , G O , 1923, n r 237.
ty zm u ” 20. W racał do tego pomysłu. W 1926 r. — postulow ał już wów czas w y d aw anie nie gaizety, lecz ty g o d n ik a lub dw uty g o d n ik a — i k ry ty czn ie ocenia jąc u k azu jący się m iesięcznik Z w iązku M niejszości N arodow ej „ K u ltu rw ille ”, pisał w m em oriale o potrzebach p ra sy polskiej w P ru sac h W schodnich: „Z d a je się, że nie potrzeba w skazyw ać n a potrzebę u n as ty g o d n ik a lu b dw u ty g o d n ik a niem ieckiego. „ K u ltu rw ille ” to m iesięcznik iza ciężki d la szerokich mas. Pism o ta k ie służyłoby do agitacji w śród m as zgerm anizow anych, k tó re p o l skiego języka nie znają. M ateriału jest dość. D w u ty g o d n ik ta k i lub tygodnik pow inien być odpow iedni dla W arm iak ó w k atolików i M azurów ew angelików . Może by znalazł pew ną liczbę p ren u m erato ró w . Z w raca uw agę, że cała prasa w schodniopruska się przelękła, g d y swego czasu poruszono publicznie m yśl w y d aw an ia takiego pism a. Z daje się, że m ógłbym tak ie pismo red agow ać” 21. In n e obowiązki i w y p a d k i losowe nie pozwoliły Jaro szy k o w i poświęcić zbyt w iele uw agi te j spraw ie, chociaż p rz y każd ej okazji, gd'zie tylko mógł, sy g n a lizow ał tę potrzebę.
Jesienią 1922 r. Jaro szy k uległ w ypadkow i, złam ał nogę. Skom plikow ało to sytuację. U nieruchom iony w dom u, w Szczytnie, nie p rzery w ał jed n ak p r a cy red ak to rsk iej. O bow iązki re d ak to ra form alnie i w dużym stopniu p ra k ty c z nie sp raw o w ał S ew eryn P ien iężn y młodszy. Ja ro sz y k pisał przed e w szystkim w stępne a rty k u ły polityczne, najczęściej posługując się pseudonim em „O bser w a to r”. Prócz tego prow adził dział wiadom ości lokalnych „ P ru sy W schodnie”, n a podstaw ie inform acji z w ielu gazet niem ieckich, k tó re system atycznie czy tał. P isy w ał też żartobliw e, w gw arze w a rm iń sk iej, felieto n y podpisyw ane „K uba spod W artem b o rk a ” “ . Nie p rz ery w a ł k o n tak tó w z M azuram i. B rał udział w p racach organizacyjnych, k tó re zm ierzały do w skrzeszenia polskich działań org an izacy jn y ch n a M azurach. W ładze niem ieckie, chyba m ając po tem u dowody, podejrzew ały, że to Ja ro sz y k b y ł głów nym inicjatorem działań, k tó re doprow adziły do p ow stania „Samopom ocy M azu rsk iej” jesienią 1922 r., chociaż organizacyjnie k iero w ał n im i R yszard R o s e 2S. W łaśnie n a M azurach Jarosizyk w idział możliwość rozszerzenia p ra sy polskiej. M yślał o u tw o rz en iu tam gazety polskiej, k tó ra b y naw iązy w ała do tra d y c ji szczycieńskiego „M a zu ra ” i, jak sadził, nie b yła ko n k u ren cją, lecz przedłużała w p ły w „G azety O lsztyńskiej” . Obciążony obow iązkam i olsztyńskim i, a tak że i ze w zględów taktycznych, uw ażał, że re d ak to rem odpow iedzialnym now ego pism a w in ien być G u staw L eyding (raczej ojciec niż syn), a w yd aw cą L abusch. Obaj, w e dług w y jaśn ień Jarosizyka m ieli w yrazić z g o d ę !4. A k ied y w 1923 r. zaczęto wydaw ać gazetę przeznaczoną d la M azurów „M azurski P rz y jac ie l L u d u ” , J a roszyk w łaśnie b y ł w śród tych, k tó rzy przygotow ali jej pow stanie, później zaś, gdy zaczęto ją tłoczyć w w y d aw n ictw ie Pieniężnych w Olsztynie, nieoficjalnie ją redagow ał, pisząc pod różnym i k ry ptonim am i. A czkolwiek oficjalnie nie u ja w n ił sw ojego udziału, to jed n ak N iem cy tw ierdzili, że za re d ak c ją u k ry w a się Ja ro sz y k 25. 20 U w a g i n a c z a s i e , G O , 1924, n r 29. 21 K . J a r o s z y k , K i l k a u w a g o p r a s i e p o l s k i e j tu P r u s a c h W s c h o d n i c h , j e j z n a c z e n i u , z a d a n i a c h i p o t r z e b a c h , O l s z t y n , 16 V I 1926, w ł a s n o ś ć p r o f . d r . W ł a d y s ł a w a C h o j n a c k i e g o . 22 U w a g i K a z i m i e r z a J a r o s z y k a o „ G a z e c i e O l s z t y ń s k i e j ” ,, p o r . p r z y p . 17. 23 Z o b . n p . : Z S t A M e r s e b u r g , R e p . 77. T i t . 856, B d . 1, s s . 124— 126. L a n d e s k r i m i n a l p o l i z e i b e i m O b e r p r a e s i d e n t d e r P r o v i n z O s t p r e u s s e n , B e r i c h t v o m 28 M a i 1923. B e t r . P o l e n b e w e g u n g i n O s t p r e u s s e n ( „ M a s u r e n s e l b s t h i l f e ” ). 24 A P P o z n a ń , P Z Z , n r 103. L i s t K a z i m i e r z a J a r o s z y k a d o k o n s u l a p o l s k i e g o w O l s z t y n i e , K a r o l a R i p y , S z c z y t n o , 1 7 X H 1922. 25 Z S t A M e r s e b u r g , R e p . 77, T i t . 856, O . N r 128, B d . 3. P o l i z e i t i b e r w a c h u n g s s t e l l e , B e r l i n .
172 W o jc ie c h Wrzesiński
S praw ow anie pnzez Jaro szy k a fu n k cji re d a k to ra przypadło n a lata, w k tó ry ch n a łam ach „G azety O lsztyńskiej” .kształtował się szczegółowy p rogram polskiej działalności narodow ej w P ru sac h W schodnich. S ta tu s p ra w n y „ G a zety O lsztyńskiej” jako org an u Z w iązku Polaków w P ru s ac h W schodnich był nie tylko form alny. To w codziennej p ra cy red ak c y jn e j sp ra w d zały się, k o ry g ow ały i pogłębiały zasadnicze koncepcje założeń ideowo-politycKnych o rg a n i zacji. Można je było sprow adzić do k ilk u podstaw ow ych założeń:
1. U znanie p ra w publicznych obow iązujących w republice w eim arskiej jako p odstaw y w yznaczającej m iejsce Polaków w życiu publicznym.
2. P oparcie dla republikańskiego system u rządów, uznanego za n a jk o rzystniejszy dla przyszłości stosunków w ew n ę trzn y ch i m iędzynarodow ych. 3. Zachow anie p ra w a do krytycznego stosunku wobec w ład z p ań stw o wych, w zależności od ich polityki narodow ościow ej.
4. B udow anie poczucia więzi z całym w spółczesnym n arodem polskim, bez w zględu n a m iejsce zam ieszkania.
5. U trzym yw anie zw iązków z państw ow ością polską, u zn aw a n ej za n a j większe dobro na ro d u polskiego, ale w ta k im zakresie, aby to nie prow adziło do n aru szan ia lojalności wobec w ładz pa ń stw a zam ieszkania 26.
Po p o w staniu Zw iązku Polaków w Niemczech pomimo w yraźnego rozluź n ien ia zależności „G azety O lsztyńskiej” 'o d Zw iązku, K azim ierz Jaro sz y k o k a zyw ał daleko idącą lojalność w obec organizacji. P rzestrzegał, a b y poglądy głoszone na łam ach nie o dbiegały od stanow iska w ładz Zw iązku. Dużo m iejsca pośw ięcał popularyzacji jego opinii i d y re k ty w organizacyjnych.
Sy tu acja Jaro szy k a w O lsztynie n ie b yła łatw a. T rafił n a rozgryw ki w e w nętrzne, w k tó ry ch po jed n ej stro n ie zn ajd o w ali się Pieniężni, cieszący się zaufaniem i poparciem k o n su latu polskiego, a po drugiej J a n Baczewski, osią g ający coraz to wyższe m iejsce w ru c h u polskim, szczególnie, gdy w 1921 r. został posłem polskim do sejm u pruskiego 27. W stanow isku środow isk polskich O lsztyna do Ja ro szy k a by ła p ew n a nieufność, któ ra, jak się w ydaje, w y ra stała z niesłusznego przecież z arzu tu o przedw czesną likw idację „M azura”, n ik łe re z u lta ty prow adzonej ta m pracy. Jaro sz y k podpisyw ał um ow ę ze Związkiem P o laków w P ru sac h W schodnich, ale gdy pow stał Z w iązek Polaków w N iem czech, k tó ry przejm ow ał w szystkie jego agendy, um o w y n a nowo n ie p o d p i sano. Pieniężni, prow adzący w ydaw nictw o, nie m ieli odpow iedniego k a p ita łu i m usieli korzystać z zew nętrznej pom ocy finansow ej. Nie m ogli b rać n a sie bie kosztów opłaca-nia red ak to ra. P o w stała kłopotliw a dla Ja ro szy k a sytuacja, pobory w ypłacano m u w różny sposób i to w wysokości n ie pozw alającej n a zaspokojenie potrzeb życiowych 2S. W połowie 1922 r. Z w iązek Po lak ó w w P r u sach W schodnich, jak należy przypuszozać z in ic jaty w y J a n a Baczewskiego, nie m ogąc zrealizow ać swoich zam ysłów w yk u p ien ia od P ieniężnych w y d a w nictw a „G azety O lsztyńskiej”, nosił się z zam iarem utw o rzen ia w Olsztynie
14 N o v e m b e r 1.924. B e t r i f f t d e n S t a n d d e r P o l e n b e w e g u n g i n D e u t s c h l a n d ; t a m ż e , B d . 1, s s . 277—281, S u p e r i n t e n d e n t u r e n , J o h a n n i s b u r g , d e n 18 J a n u a r 1924, B e r i c h t ü b e r d i e n a t i o n a l - p o l n i s c h e P r o p a g a n d e i n M a s u r e n . 26 S z e r s z e o m ó w i e n i e z a s a d n i c z y c h k o n c e p c j i p r o g r a m o w y c h , k t ó r e K a z i m i e r z J a r o s z y k r e a l i z o w a ł n a ł a m a c h „ G a z e t y O l s z t y ń s k i e j ” p r z e d s t a w i o n o w m o n o g r a f i i , . G a z e t y O l s z t y ń s k i e j ” , p o r . p r z y p . 1. 27 P o r . J . B a c z e w s k i , o p . c i t . 28 P o r . A A N , A m b a s a d a R P w B e r l i n i e , n r 2079, k . 62; Z w i ą z e k P o l a k ó w w N i e m c z e c h D z i e l n i c a IV , O l s z t y n , 16 V I 1927.
Kazimierz laroszyk ja k o r eda kt or ,,Gazety Olsz tyń sk iej" 173
d ru g iej gazety w języku polskim 2D. Jaro szy k już w połowie 1922 r. zasta n a w iał się n ad przyszłością ru c h u polskiego a losam i sw ojej rodziny. Rozważał naw et potrzebę w yniesienia się do Polski. Dzielił się sw oim i roizterkami z A n tonim O suchow skim, k tó ry przew odniczył T o w arzy stw u O pieki K u ltu ra ln e j n ad P o lak am i Z am ieszkałym i Z agranicą im. A dam a M ickiewicza. Osuchow ski s ta rał się go odwieść od tego zam iaru . P o p ierając w niosek H eleny S ierak o w skiej, a b y przyjść Jaroszykow i z pomocą, uzyskał dotację m iesięczną n a rok szkolny 1922/1923 przeznaczoną n a koszty zw iązane z nauczaniem dzieci J a ro - szyka. W aru n k iem było, iż n a u k ę będą p o bierały na m iejscu. O suchow ski o d wodząc Ja ro szy k a od porzucenia p racy w „Gazecie O lsztyńskiej” pisał: „ sp ra w a nieodzow nie w ym aga, aby m iejscow i działacze w e w szystkich naszych zie m iach kresow ych, a ty m sam ym i n a W arm ii nie uchodzili do Polski, nie p ozbyw ali się o byw atelstw a niem ieckiego i nie popełniali najszkodliw szego a k tu dezercji. — Oczyw iste jest, że leży w łaśnie w zam iarach N iemców zm u szanie in teligencji w szelkim i sposobami, terro re m i prześladow aniam i — do opuszczenia teren ó w kresow ych. T akiem u te rro ro w i ulegać n ie możemy, trz e b a dać n a le ży ty odpór. Leży to w in teresie ty c h dzielnic, z chw ilą bow iem dezercji ze stro n y inteligencji lud pozostanie bez obrony odd an y n a łup tępi- cielskiej akcji Niemców. Rozumiem dobrze, że prześladow ania ze stro n y Niemców, zwłaszcza w szkole odnośnie do dzieci, w y m y sły i szykany są b a r dzo p rz y k re i uciążliwe. Znosiliśm y je długie lata w zaborze pruskim , ro s y j skim, d aw n iej jeszcze w au striack im i dzięki te m u chw ila niepodległości za stała łudzi żywych, czujących i m ów iących po polsku, a nie cm entarz. Chw ila spraw iedliw ości dziejow ej przyjdzie i dla kresów , naszym obow iązkiem jest u trzy m ać do tego czasu narodow ość. W łaściw ie mówiąc, zbytecznie to w szyst ko przytaczam , n a podstaw ie bow iem naszych długoletnich stosunków znana m i jest tro sk a P ań sk a o dobro publiczne i stanow isko, jakie P a n zajm uje w kw estii przeze m nie p oruszonej” s0. Ja ro sz y k zrezygnow ał, ale pomoc m iała c h ara k te r doraźny. T akże później pomoc, a w łaściw ie w ynagrodzenie ea pracę otrzy m y w a ł n iereg u larn ie i n ierzadko po n atarczy w y ch zachodach. Było to dla niego żenujące, a w efekcie rodziło niesłuszne oskarżenia go o duży m a terializm .
Jaro szy k niepokoił się p ro jek tam i utw o rzen ia drugiego, obok „G azety O lsztyńskiej” , dziennika polskiego w Olsztynie. W idział w ty m n ie ty lk o spo sób usunięcia kłopotów czy stw orzenia lepszych w aru n k ó w działań ru c h u p o l skiego, lecz p rz eja w ko n flik tó w w ew nętrznych, n a d m iern y ch am bicji J a n a Baczewskiego. B ył zdecydow anym przeciw nikiem tej i d e i 81 i zniechęcało go to do p ra cy w Olsztynie. J a k o człow iek dużej uczciwości p rzek o n an y o po trzebie solidaryzm u, w ra żliw y n a w szelkie sp o ry i k łó tn ie chciał być od nich daleko. Rozwój w y d arzeń w ciskał go w w a lk i w ew nętrzne, n ie pozw alał stać n a uboczu. R ezygnując z p lan ó w porzucenia O lsztyna pod w p ły w e m n alegań O suchowskiego, pow racał do zainteresow ań pro b lem am i m azurskim i.
R ezygnacja z założenia now ej gazety polskiej i chw ilow e rozw iązanie k ło potów m a te ria ln y c h przyszły w sam czas, bo przed w y d a w n ictw e m sta n ęły
29 A n t o n i O s u c h o w s k i s t w i e r d z i ł , ż e „ z a k ł a d a n i e d r u g i e g o p i s m a w O l s z t y n i e b y ł o b y z e w s z e c h m i a r n i e w s k a z a n e , w y w o ł a ł o b y n i e p o ż ą d a n ą k o n k u r e n c j ę , k o n f l i k t y i k ł ó t n i e ” . L i s t A n t o n i e g o O s u c h o w s k i e g o d o K a z i m i e r z a J a r o s z y k a , W a r s z a w a 18 V I I 1922, w ł a s n o ś ć p r o f . d r . W ł a d y s ł a w a C h o j n a c k i e g o . 30 I b i d e m . 31 A P P o z n a ń , P Z Z , n r 102, O l s z t y n , 15 V I I 1922, O ś w i a d c z e n i e p o d p i s a n e p r z e z K a z i m i e r z a J a r o s z y k a .
174 W o jc ie ch Wrzesiński
inne problem y. Początek 1923 r. charakteryzow ało nasilenie n astro jó w a n ty polskich. Tow arzyszyło ono w ejściu w ojsk francuskich i belgijskich i okupacji Zagłębia R uhry, wobec niew yw iązyw ania się Niemiec ze sp ła t r a t re p ara cy j- nych. S y tu acja ekonomiczna „G azety” była wów czas bardzo tru d n a , a n ieb ez pieczeństwo jej likw idacji z powodów m aterialn y ch coraz bardziej widoczne. S p raw ę pogarszał bojkot zorganizow any przez firm y niem ieckie, k tó re p rz e sta ły daw ać p łatn e ogłoszenia 3S. P oszukiw anie środków p o p raw y sy tu acji eko nom icznej nie dało w yników . Jaro szy k przestrzegał, że groźba u p a d k u „G azety O lsztyńskiej” jest poważna, że to stw orzy „zagrożenie n a stan iem spokoju cm entarnego, upragnionego przez h a k aty stó w ” 33. W ta k ic h to w aru n k ach , „Gazeta O lsztyńska”, 9 lutego 1923 г., p rzed ru k o w ała z „D ziennika B erliń skiego” a rty k u ł zaty tu ło w an y „Koniec leg e n d y ”, w k tó ry m polemizow ano z niem iecką tezą o u trzy m y w an iu się jedności n a ro d u niem ieckiego. Prezes prow incji w schodniopruskiej, działając n a podstaw ie u staw y o ochronie re p u bliki z lipca 1922 r., w y d ał w odpowiedzi chw ilow y zakaz w y d a w an ia gazety 31. W ydaw cy poszukiw ali środków obrony p rzed sk u tk am i te j decyzji. P o s ta nowili, w o parciu o red ak c ję i d ru k a rn ię „G azety O lsztyńskiej”, w ydać now ą, zastępczą gazetę „Dziennik O lsztyński”. P rzygotow ania szły szybko. N um er złożono i w y d ru k o w an o p rzy stęp u jąc do jego ekspedycji. K iedy p race nad ekspedycją by ły w toku, 24 lutego, do d ru k a rn i w kroczyła policja. Cały n a k ład obłożono aresztem . Z atrzym ano część zn ajd u jąc ą się już n a poczcie, u n ie m ożliw iając wrysyłkę. W ydaw cy i re d ak c ja w y stąp iły z zażaleniem do m in istra spraw' w ew nętrznych, Severinga, dom agając się cofnięcia zarządzeń w spraw ie „G azety O lsztyńskiej”. P ro te st p o p arli posłowie polscy do sejm u pruskiego. 27 lutego, S evering cofnął zakaz w y d aw an ia „G azety O lsztyńskiej” 35. Do końca s p ra w y było jed n a k daleko. T rw ała polem ika prasow a. G dy prasa niem iecka kry ty k o w a ła Severinga za n a d m ia r liberalizm u i naiw ność, za to że uw ierzył w poparcie p ra sy polskiej w Niemczech dla rep u b lik ań sk ich rządów 5S, Z w ią zek Polaków zarzucał niem ieckim w ładzom p aństw ow ym w P ru sac h W schod nich „specjalną nielojalność wobec P o laków ” 37. P ro k u ra to r niem iecki w Ol sztynie w niósł do sąd u sk arg ę przeciw ko w y d aw n ictw u i re d ak c ji „G azety O lsztyńskiej”, zarzucając im złośliwe u chylanie się od postanow ień w ładz m iejscow ych 38. W w y n ik u ro z p raw y sądowej, 3 sierp n ia 1923 r., zapadł w yrok skazujący S ew eryna Pieniężnego (zastępując Ja ro szy k a pełnił on wówczas funkcję re d ak to ra odpowiedzialnego), n a 4 miesiące, J o a n n ę Pieniężną, w łaści cielkę w ydaw nictw a, na 3 miesiące oraz ośm iu pracow ników d r u k a m i n a k a ry po 3 m iesiące więzienia 39, k tó re m ożna było zam ienić n a grzyw nę. W p rz y p ad k u S ew ery n a Pieniężnego w ynosiła o n a 5 m ilionów m arek. Skazani w nieśli apelację. Do d nia dzisiejszego nie zdołano ustalić losów w yroku. N ikt ze sk a
22 U w a g i K a z i m i e r z a J a r o s z y k a o „ G a z e c i e O l s z t y ń s k i e j ” , p o r . p r z y p . 17. 33 D o c z y t e l n i k ó w , G O , 1922, n r 219. 34 W s p r a w i e « G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » K o m u n i k a t y Z a r z ą d u W y k o n a w c z e g o Z w i ą z k u P o l a k ó w w N i e m c z e c h , G O , 1923, n r 50. 35 P o r . W . W r z e s i ń s k i , O b l i c z e i d e o w o - p o l i t y c z n e „ G a z e t y O l s z t y ń s k i e j ” to l a t a c h 1920— 1939, K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , I960, s . 171. 36 P r a s a n i e m i e c k a i «G a z e t a O l s z t y ń s k a », G O , 1923, n r 50. 37 W s p r a w i e « G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » , K o m u n i k a t Z a r z ą d u , G O , 1903, n r 50. 38 G e s a m t ü b e r b l i c k ü b e r d i e p o l n i s c h e P r e s s e ( d a l e j G e s a m t ) , 1923, n r 33, s s . 295—296, t ł u m a c z e n i e z „ G a z e t y O l s z t y ń s k i e j ” (z 13 I I I 1923). 39 C u n c t a t o r ( p r a w d o p o d o b n i e K a z i m i e r z J a r o s z y k ] , P r o c e s « G a z e t y O l s z t y ń s k i e j» o p r z e k r o c z e n i e p r a w a d l a o b r o n y r e p u b l i k i , G O , 1923, n r 127; J . C h ł o s t a , W y d a w n i c t w o „ G a z e t y O l s z t y ń s k t e j ,' l s . 75.
Kazimierz Jaroszyk ja k o r ed ak to r „ G a z e t y Olszt yńskiej" 175
zanych nie poszedł do w ięzienia. Nie m a też żadnych przekazów źródłow ych 0 płaceniu kar.
21 i 22 k w ie tn ia 1923 r. w B erlinie o b rad o w ał pierw szy zjazd p rasy p o l skiej w Niemczech. Był on w y razem n ie tylko zw iększających się zaintereso w ań Z w iązku Polaków w Niemczech działalnością prasy, ale rów nocześnie oznaczał podjęcie s ta ra ń o jej podporządkow anie i scentralizow anie " . Jaroszyk nie był przeciw ny p odejm ow anym ta m decyzjom. Nie n a ru sza ły one autonom ii 1 sw obody „G azety O lsztyńskiej” , w ychodziły naprzeciw trudnościom redakcji. Nie dostrzegał konsekw encji zapoczątkow anej wów czas p o lityki Z w iązku P o laków w stosunku do gazet polskich w Niemczech, k tó ra oznaczała stopniow e podporządkow anie cen traln e m u ośrodkow i kierow niczem u, ta k pnzez działanie C entrali P rasow ej, ja k i bezpośrednią zależność w y d aw n ictw i red ak cji od d y re k ty w berlińskich.
K łopoty sądow e „G azety O lsztyńskiej” i trudności m ate ria ln e coraz to m ocniej doskw ierające w y d aw n ictw u w czasie szerzącego się w Niemczech k ry zy su pow odow ały, że rodzina P ieniężnych rozw ażała możliwość u stęp stw i podporządkow ania w y d aw n ictw a Zw iązkow i Polaków w Niemczech. P r a k tycznie oznaczało to wów czas całkow itą dyspozycyjność wobec Baazewskiego. Pieniężni byli n iechętni zm ianie ty tu łu w łasności gazety. Dopuszczali tę m ożli wość tylko w p rzy p ad k u zagrożenia „G azety ” przejściem w ręce niem ieckie. P o lsk a służba zagraniczna m ylnie oceniała w k w ie tn iu 1923 r„ że przejęcie pism a przez Zw iązek „mimo pew nego oporu ze stro n y p. P ieniężnych dochodzi do sk u tk u , tak , że sp raw a w in n a być w najbliższym ozasie w y ja śn io n a ” 41. W tym m iejscu należy w yrazić przypuszczenie, że osobą, k tó ra w idziała po trzebę zachow ania p ełn ej niezależności fo rm aln ej od Z w iązku Polaków b y ł K azim ierz Jaroszyk, k tó ry w toczących się rozm ow ach nie b ra ł udziału, a jako re d a k to r przestrzegał jed n ak lojalności wobec organizacji naczelnej. Czyżby p rzem aw iały za ty m jego dośw iadczenia olsztyńskie i obaw a p rzed w pływ am i Baczew skiego? Przypuszczenie tak ie n a su w a się p rz y stu d io w an iu różnych dokum entów , lecz całkow itego w yjaśnienia, jak dotąd, n ie znaleziono. J a r o szyk w k w ie tn iu 1923 r. w skazując n a fu n k c ję „G azety O lsztyńskiej” w życiu Polaków w P ru sac h W schodnich, z łatw y m dzisiaj do odczytania zadow ole niem i poczuciem dum y, konstatow ał: „Dodać należy, że re d ak c ja jes t w czyn ności sw ojej niezależną i sam odzielną i żadnych wskaizówek co do k ieru n k u politycranego n ie odbiera. R e d ak to r jed n ak że jest w kontakcie z osobam i m ia ro d ajn y m i po te j i po ta m te j stro n ie g ra n ic y ” " .
Jaro szy k w e w spółdziałaniu ze Zw iązkiem Polaków dostrzegał przede w szystkim możliwość zw iększenia n a k ła d u „G azety O lsztyńskiej” , co było ta k w ażne d la jej przyszłości. N iejed n o k ro tn ie pró b o w ał w iązać propagow anie czytelnictw a dziennika z rozszerzaniem się w pływ ów org an izac y jn y ch Zw iąz k u " . O bserw ując m etody działania niem ieckiego system u p a rty jn eg o z zado
40 Р о г . n p . : Z j a z d p r a s y p o l s k i e j w N i e m c z e c h , G O , 1923, n r 88; P i e r w s z y z j a z d p r a s y p o l s k i e j w B e r l i n i e. N o w i n y C o d z i e n n e , 1923, n r 94; W . W r z e s i ń s k i , Z e s t u d i ó w n a d h i s t o r i ą c z a s o p i ś m i e n n i c t w a p o l s k i e g o w N i e m c z e c h w l a t a c h 1 9 2 2—1 9 2 9, ś l ą s k i K w a r t a l n i k H i s t o r y c z n y „ S o b ó t k a ” , 1967, n r 1—2, s . 144; L . S m ó ł k a , P r a s a p o l s k a n a Ś l ą s k u O p o l s k i m 1 9 2 2—1939, W a r s z a w a —W r o c ł a w 1976, s . 125 i n . 41 A A N , A m b a s a d a R P w B e r l i n i e , n r 2066, k . 291. S p r a w o z d a n i e z p o d r ó ż y d o B e r l i n a 20—24 V I 1923 r . r e f e r e n t a o p i e k i k u l t u r a l n e j M S Z , d r . T a d e u s z a L u b a c z e w s k i e g o . 42 U w a g i K a z i m i e r z a J a r o s z y k a o „ G a z e c i e O l s z t y ń s k i e j ” , p o r . p r z y p . 17. W y ż e j w s p o m n i a n y m i o s o b a m i b y ł y p r z e d e w s z y s t k i m : w O l s z t y n i e k o n s u l p o l s k i , a w P o l s c e A n t o n i O s u c h o w s k i , k t ó r e g o a u t o r y t e t d l a J a r o s z y k a b y ł z a w s z e b a r d z o d u ż y . 43 Р о г . n p . : U w a g i K a z i m i e r z a J a r o s z y k a o „ G a z e c i e O l s z t y ń s k i e j ; ( p r z y p . 17); O ś w i a d c z ę
-176 Wo jc ie c h Wrzesiński
woleniem k o nstatow ał p o n a d p arty jn y c h ara k te r „G azety O lsztyńskiej”, zapew niając: „Będziem y się s ta rali o to, ażeby „Gazeta O lsztyńska” nie służyła żad nym osobistym lu b p a rty jn y m interesom , a le szczytnem u p rogram ow i obrony p ra w m oralnych, każdem u Polakow i drogich i św iętych” 44. Szalejąca w N iem czech inflacja, k tó rą ta k boleśnie odczuwała uboga ludność polska, nie m ająca żadnej pom ocy ze stro n y w ładz p aństw ow ych w przezw yciężaniu kłopotów m aterialnych, spow odow ała bardzo w y ra źn y spadek p re n u m e raty „G azety O l szty ń sk iej” w 1923 r., m im o znacznie niższej ceny abo n am en tu niż w gazetach niem ieckich. Jaro szy k dostrzegał to zjawisko, lecz był wobec niego całkowicie bezsilny.
U kład stosunków ze Zw iązkiem Polaków , a przede w szystkim z Ja n e m Baczew skim, ciążył niekorzystnie n a rozw iązyw aniu kłopotów finansow ych „G azety O lsztyńskiej”. P ro b le m finansow ania całego ru c h u polskiego nie był wówczas rozw iązany w sposób jednoznaczny i niezm iernie dużo zależało od stanow iska d ysponenta funduszów społecznych, k tó ry m w O lsztynie był p rz e de w szystkim J a n Baczewski. Ś w iadom sw oich możliwości, usiłow ał w ym uszać u stęp stw a tak że i n a Jaroszyku, i uzyskać jego całkow ite podporządkow anie. Jaro szy k niechętnie obserw ując te zabiegi, i Ucząc się z możliwością dym isji przestrzegał p rzed pow ierzeniem fu n k c ji re d ak to ra osobom dyspozycyjnym , uległym . O kreślał w a ru n k i egzystencji red aktorów . Pisał: „Bardzo w ażne jest, ażeby redaktorom , k tó rzy zn ają położenie i w a ru n k i m iejscowe, k tó rzy okazali w p racy sw ojej sum ienność i w y p ełn iają należycie n a pow ierzonych p o ste ru n kach obowiązki, ażeby ty m re d ak to ro m umożUwkmo p ew ną i znośną egzysten cję. R ed ak to r pow inien m ieć pensję, k tó ra m u w ystarczyć pow inna nie tylko n a w yżyw ienie siebie i familii, ale także n a przyodzianie, n a w y p a d k i choroby oraz w ykształcenie swoich dzieci. Niemożliw e jest, aby re d a k to r pobierał czę sto p ensję niższą od zecera. K łopoty tak ie podcinają energię do pracy. R e daktorzy nie m ogą walczyć z tro sk am i finansow ym i, zwłaszcza, że oni szcze gólnie a n i k red y tu , ani poparcia ze stro n y niem ieckiej n ie otrzym ają. R ed ak torom zapew nić należy tak że egzystencję na w y p a d ek starości, nieszczęśliwego w y p a d k u lu b niezdolności do pracy. W przeciw nym bow iem razie red ak to ra zmusza się po p ro stu do opuszczenia sw ojej placów ki i szukania egzystencji w k ra ju ojczystym. Nieliczne już siły, k tó re tu jeszcze posiadam y, koniecznie zatrzym ać m usim y, a stać się to może jed y n ie przez zabezpieczenie im znośnej egzystencji niezależnie od stosunków gospodarczych w Niemczech, k tó re będą coraz to gorsze” 46. Nie b y ły to u ty sk iw a n ia człowieka niezadow olonego ze sw ojej poizycji. U w agi te dyktow ało m u w łasn e doświadczenie, ale m ieściła się w n ich tro sk a o przyszłość p ra sy polskiej, w p raw d zie docenianej przez k ie row nictw o ru c h u polskiego, ale bez dostatecznej tro sk i o zabezpieczenie m a terialn e w y d aw an ia i w ydaw ców . Jaro szy k w sw oich tro sk ach napotykał, o dziwo, n a w iększe zrozum ienie czynników k ra jo w y c h n iż n a m iejscu. Jesie- nią 1923 r. w bliżej n ie zn anych okolicznościach doszło do spięć i praw d o p o dobnie złożenia przez Jaro szy k a red ak cji „G azety O lsztyńskiej” . Dopiero w ó w czas i, być może, p rz y n acisku O suchow skiego uregulow ano zobowiązanie w o bec niego. Z k r a ju uzyskał obietnicę m iesięcznych poborów w wysokości 180 fran k ó w szw ajcarskich, zw rotu kosztów podróży ze Szczytna i szybkiego o trz y
n i e s e k r e t a r z a I V D z i e l n i c y Z w i ą z k u P o l a k ó w w N i e m c z e c h , J a n a B a c z e w s k i e g o , G O , 1923, n r 95.
44 | K . J a r o s z y k ] , O ., D o p r a c y , 1924, n r 6,
Kazimierz jaroszyk ja k o r eda kt or „ G a z e t y Olszt yń skie j" 177
m an ia m ieszkania w O lsztynie " . Jaro szy k ponow nie objął re d ak cję „Gazety O lsztyńskiej” .
Z adrażnienia jed n ak potęgow ały się. Do now ego k o nfliktu, k tó ry mógł być jesizcze groźniejszy w sk utkach, doszło w listopadzie 1923 r. Jesie n ią tego roku, przy pom ocy k o n su la tu i czynmym udziale Pieniężnych, zaczęto o rg a n i zować n a W arm ii T ow arzystw a Kobiece. Działania te zostały p rz y ję te bardzo k ry ty cz n ie przez J a n a Baczewskiego, k tó ry u rażo n y w sw ojej ambicji, o tw a r cie zaczął je zwalczać. Doszło do pow ażnych zgrzytów . 25 listopada „G azeta O lsztyńska” opublikow ała a rty k u ł w ym ierzony w osobę Baczewskiego. Był to pierw szy p rzy p ad e k u jaw n ien ia n a łam ach p ra s y w e w n ę trz n y c h sporów i k o n tro w e rsji w ru c h u polskim. B aczew skiem u postaw iono zarzut, iż w sp o sób niew łaściw y w y k o rzy stu je sw ój m a n d a t poselski, pisano, że „ ja k ślepej k u rze ziarno u rz ąd te n dostał się p. B aczew skiem u”. A dalej: „K to atoli w p a n u Baczew skim po k ład a ł nadzieje polepszenia się sy tu acji n a terenie, strasznie się n ie s te ty zawiódł. Od sam ego początku urzęd o w an ia opanow ała p. B. jakaś m ania rządzenia i m onopolizow ania całej p ra cy n arodow ej w sw o im rę k u i pod jego opieką. B iada te m u śm iertelnikow i, k tó ry b y śm iał w ystąpić przeciw ko ta k «wysokiej» osobie. N icby zresztą nie było zdrożnego w chęci zaw ładnięcia przez p. B. w szelkim i urzędam i, g dyby p raca jego d aw ała jakieś dodatnie owoce. J e d n a k ż e d zieje się przeciw nie. P a n B aczew ski w y tk n ą ł sobie za głów ne zadanie n ie ow ocną pracę dla społeczeństw a, lecz szerzenie niezgo dy, rozłam u i nienaw iści m iędzy p raco w n ik am i społecznym i” 47.
A rty k u ł uk azał się w chwili, g d y w P ru s ac h W schodnich osłabły nieco a ta k i n a ru c h polski, jednakże w całych Niemczech k o n flik ty w e w n ę trz n e b y iy jeszcze n abrzm iałe. W ydaje się że przypisać go należy przede w szystkim ro d z i n ie P ieniężnych. W anda P ieniężna b yła bardzo zaangażow ana w tw orzenie T ow arzystw Kobiecych, k tó re ta k gw ałtow nie i bezpardonow o, z bliżej n ie z n anych powodów , zw alczał Baczewski. Można przypuszczać, że a rty k u ł został o p ublikow any bez w iedzy czy też poparcia Jaroszyka. W sw oim dzienniku w 1937 r. ta k w spom inał on te w ydarzenia: „Ale co dalej. Z now u ciągłe ro z czarow ania i zawody. U w ziąłem się specjalnie n a k o n su la ty polskie. T am coś m nie zawsze ciągnęło, z k o n su latu p ra g n ąłem otrzym yw ać otuchę do p racy w bardzo ciężkich w a ru n k ach . Ale cóż. Dziwni ludzie byli ci konsulowie. J e d e n G ieburow ski, którego polubiłem , a le i te n później się zu p ełn ie zmienił, m usiał dostroić do dziw nych n iep o jęty ch w aru n k ó w . Baczew skiego sam oso biście broniłem , gdyż u w ażałem i przypuszczałem , że fro n d a przeciw ko niem u b yła zbyt b ru ta ln a i n ieja sn a i że operow anie p ew n y m i m etodam i, k tó re m i się niegodnym i w y d a w a ły (oświadczenie przeciw ko B aczew skiem u w «Gazecie O lsztyńskiej» i m ój p o b y t w K onsulacie z tego powodu). Źle było, że w p o ro zum ieniu z K on su la tem użyto w b rew m ojej w oli do w a lk i z Baczew skim «Gazety O lsztyńskiej». K onsul, w róg Baczew skiego, a już zaraz n a s tę p n y k o n sul popiera jego m achinacje zawsze i wszędzie. Z now u w ystąpiłem , gdy w i działem, że źle się dzieje. W ystąpiłem sam. W szyscy zaś jego w rogow ie d a w niejsi stan ęli za Bacizewskim przeciw ko m nie, bo za n im b y ł ko n su l i Związek. Odbiło się to n a m ojej skórze. U sunięto m nie, stałem się niew ygodny. Nie u m iałem iść z p rą d e m ” 4S. P o w staw ała groźba pow ażnych ko n flik tó w w ru c h u polskim. D w uznaczne stanow isko k onsula polskiego w Olsztynie, dr. F ilipa
46 A P P o z n a ń , pzz, 205, K. 102. O l s z t y n , 10 X 19123. 47 Z « d z ia ła ln o śc i» » p o s t a p . B a c z e u i s k l e g o , G O , 1923, n r 266.
178 W o jc ie ch Wrzesiński
Zaw ady, nie pozw alało w ykorzystać go do m ediacji. P o d jął się ich konsul g e n era ln y w K rólew cu, Z y g m u n t M erdinger, przy poparciu Jaroszyka. W czte r y dni po pierw szym a rty k u le w ym ógł zamieszczenie następnego, w k tó ry m odw oływ ano z arz u ty postaw ione B aczew skiem u. A rty k u ł podpisały te sam e organizacje 49. K onflikt ty m razem został (zażegnany. Jed n ak że znając drażli- wość i pam iętliw ość J a n a Baczew skiego m ożna było żywić obawy, iż nie p ó j dzie to w zapom nienie. K o n flik ty z B aczew skim zdarzały się i później, p ro w adząc do tego, że w 1924 r. ks. Osiński w yraził życzenie, a b j te n opuścił t e r e n 50.
„G azeta O lsztyńska” dobrze pełniła sw oje funkcje. Szybko i obszernie inform ow ała o w yd arzen iac h politycznych, m iała bogaty serw is lo k aln y i do tyczący sp ra w w e w n ętrzn y ch Polski. A m bicją re d ak to ra było zam ieszczanie sam odzielnych k o m en tarzy n a te m a t najw ażn iejszy ch problem ów codziennego życia Polaków . Ja ro sz y k nie u n ik ał polem iki <z różnym i w y stąp ien iam i prasy niem ieckiej, w skazując n a pow ażne w republice w e im arskiej w p ły w y w stecz n y c h sił nacjonalistycznych, wrogo ustosunkow anych do p odstaw u stro ju r e publiki. Nie jest więc dziwne, że lokalne w ładze niem ieckie n iech ętn y m okiem p a trz y ły n a jego poczynania. Szukały okazji, a b y odsunąć go od kierow ania „G azetą O lsztyńską”. W sposób k o n fid en cjo n aln y s ta ra ły się zebrać in fo rm acje o poufnych sp raw ach w ydaw nictw a, przede w szystkim źródłach finansow ych. Poszukiw ano agentów , k tó rzy by m ogli te zadania w ykonać. Jaro szy k do św iadczony ju ż w Szczytnie, okazał t u szczególną ostrożność. I ta k np. z n ie ufnością przyjm ow ał propozycje bliższej w spółpracy od S ta n isław a J a n k o w skiego, daw nego sek retarza ra d y adw okackiej w Ostródzie, aktyw nego p rzy likw idow aniu polskiego m ienia poplebiscytowego. Chociaż brak o w ało dow o dów, utrzy m y w ało się podejrzenie, że Ja n k o w s k i n ie m iał przy ty ch działa n iach czystych rąk. Tenże sk ład ał w re d ak c ji a rty k u ły i propozycje w spół pracy. Jaro szy k nie k orzystał z nich, nie d ru k o w ał jego a rty k u łó w . W 1923 r. zd enerw ow any dość natarczy w ą kolejną próbą Jankow skiego, w yrzucił go z redakcji. Odpow iedź przyszła szybko. B ył nią a rty k u ł w „A llensteiner Zei tu n g ” . Czyniono w n im w y rz u ty Jaroszykow i, iż w spółpracow ał z oficjalnym i przedstaw icielam i p ań stw a polskiego i zapow iadano, że ogłosi się w n e t inne rew elacje o ru c h u polskim. W aześniejsza powściągliwość okazała się słuszna. Jan k o w sk i n ie m iał z byt w ielu inform acji, k tó re w zbudzałyby zainteresow anie nacjonalistów niem ieckich. B rak w iadomości o jego dalszych arty k u łac h . „G a zeta O lsztyńska” oceniła, że a rty k u ł Jankow skiego został p rzygotow any w p e ł ny m porozum ieniu z H eim atdienstem . Po ty m incydencie p o d jął się on obo w iązków tłum acza a rty k u łó w „G azety O lsztyńskiej” n a p o trzeb y niem ieckiej akcji a n ty p o ls k ie jS1.
W ładze niem ieckie w sto su n k u do Ja ro szy k a b y ły bardzo konsekw entne. W ykorzystyw ały w szelkie okaizje, a b y postaw ić go przed sądem . W' 1924 r. został oskarżony o obrazę g en erała B ahrfelda. Jaro szy k chciał u n ik n ąć w y ro k u skazującego. W ystosow ał list ze słow am i przeproszenia, w y jaśn iając okolicz ności spraw y. Nie przyniosło to jed n a k zaw ieszenia spraw y. W yrok b y ł sk a zu jący: 3 miesiące w ięzienia. Odsiedział jed n ak ty lk o 3 tygodnie. Resztę k a ry
49 G O , 1923, n x 269. P o r . t a k ż e : W . W r z e s i ń s k i , R u c h p o l s k i n a W a r m i i , M a z u r a c h i P o w i ś l u , s . 122 i n . ; T . G r y g i e r , Z z a g a d n i e ń r u c h u p o l s k i e g o n a W a r m i i i M a z u r a c h w l a t a c h 1920—1923, P r z e g l ą d H i s t o r y c z n y , 1954, г . 4, s . 770. 50 A A N , P o s e l s t w o R P w B e r l i n i e , w i ą z k a 109, K o n s u l a t R P w O l s z t y n i e , 2 I V 1924. 51 O s t r z e ż e n i e , k t ó r e p o z o s t a ł o b e z e c h a , G O , 1924, z 3 1 V I I ; K r o n i k a , G O , 1924, п т 170, I K . J a r o s z y k ] , U w a g i nai c z a s i e , G O , 1924, n r 162; T . O r a o k i , o<p. c i t . , .s» 139
Kazimierz Jaroszyk ja k o r eda kt or „ G a z e t y Olsz tyń skie j" 179
p rzerw ała am n estia 52. Ale w ty m czasie ciągnął się in n y proces prasow y, tr w a jący od 1922 r., w k tó ry m oskarżano Jaro sz y k a o p ublikow anie korespondencji terenow ej, ob rażającej olsztyńskiego lan d ra ta , h r. B riihla. Proces się przecią gał. P rzed sądem w y stępow ali u rzędnicy rejemcji. Doszło w końcu, a b y ł to je d y n y ta k i p rzy p ad ek w okresie m iędzyw ojennym , do ugody. Ja ro sz y k zgo dził się zamieścić w y jaśnienie z przeproszeniem , chociaż bez przy zn an ia się w sposób o tw a rty do w iny. O trzym ał ty lk o niew ielką k a rę — 300 m a re k oraz 403,80 kosztów procesow ych, k tó re m usiał zapłacić w ciągu tyg o d n ia ss.
S p ra w y w ydaw nictw a, d ru k a rn i, k łopoty finansow e ciążyły przed e w szy st k im n a P ieniężnych. Je d n a k ż e n ie był w olny od n ich i Jaroszyk, k tó ry czasem daw ał te m u w y ra z n a łam ach „G azety”. W 1924 r., zd ając sobie sp raw ę z p o w agi sytuacji, dom agał się reo rg an izacji w ru c h u polskim, odpow iedniego z a bezpieczenia p o dstaw m a te ria ln y c h ta k ważnego ogniwa, ja k „G azeta O lsztyń s k a ”. Podkreślał: „Zdolnych pracow ników n ie trzeb a skazyw ać n a w egetację i u tru d n ia ć im przez to pracy. J e s t w iele zła u nas, w iele goryczy, w iele n ie zadow olenia, w iele rozczarow ania i bardzo w iele zaw odów w śró d ludzi, k tó rzy pod n a w ałe m p ra cy często u p a d ają i choć w idzą zło, przeciw ko o w em u złu nic uczynić n ie mogą. To zło u su n ąć należy. P o trzeb n e są reform y, p o trzeb a r e w izji system u naszej pracy, potrzeba koniecznie poznania zła i usunięcia źró dła z ła” 54.
O bow iązki „G azety O lsztyńskiej” w zrastały, a w szelkie zabiegi o u z y sk a nie pomocy, po w yjeździe re d a k to ra Ł y d k i i odejściu Z ie n taró w n y nie p rz y nosiły rezu lta tu . Jaro szy k o w i pom agał tylko A n to n i Szajek, zaangażow any przede w szystkim w red ag o w an iu tygodniow ego d o d atk u (od 12 października 1924) pod n azw ą „Życie M łodzieży” 5S. Choroba, w ypadek, niespodziew any w y jazd, czy też k a r a sądow a m ogły zaw ażyć n a u k a zy w a n iu się dziennika. Ś w ia domość sy tu acji nie zdała się n a wiele, pozostaw ała ona bez z m ia n 56.
W ielokrotnie osk arżan y przez prasę n iem iecką o w y p ełn ian ie d y re k ty w płynących z zew nątrz, Ja ro sz y k publicznie b ro n ił się p rzed ta k im i zarzutam i. Św iadom y, że może to pociągnąć dalej idące oskarżenia, już n a drodze sądo w ej, pisał: „R ed ak to r naszego pism a atoli żadnym w p ły w o m zagranicznym nie ulegał, n ie ulega i ulegać nie będzie. R ed ak to r szuka chętnie w celach in fo rm acy jn y ch łączności z o b y w atelam i Rzeczypospolitej, a le jedynie tylko w celach inform acyjnych. N aw et zw alczany przez prasę n iem iecką Z w iązek O brony K resów Zachodnich re d ak to ro w i naszego pism a ż adnych w skazów ek co do k ie ru n k u jego p racy nie zdzielą. R edakcja pism a naszego w yprosiłaby sobie energicznie podobne postępow anie. S tw ierdzić to m u sim y w interesie p ra w d y ” 57. A naliza treści dziennika potw ierdza, iż n ie b y ły to ty lk o słowa n a po trzeb y zew nętrzne, p o d y ktow ane obroną p rzed zarzutam i. W pub lik acjach Jaro szy k a m ożna w y raźn ie dostrzec pełną lojalność w obec koncepcji politycz n ych i ideologicznych Z w iązku P o laków w Niemazech, zrozum ienie polskiej racji stanu, a rów nocześnie lojalność w obec p a ń stw a niem ieckiego. Prow
adzę-52 G ł o g o w i a k , P o p r o c e s i e , G O , 1926, z 1 1 V ; J . C h ł o s t a , W y d a w n i c t w o « G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » , s . 75. 53 K a z i m i e r z J a r o s z y k , r e d a k t o r » G a z e t y O l s z t y ń s k i e j « p r z e d s ą d e m , G O , 1925, n r 117; J . C h ł o s t a , P r o c e s y s ą d o w e «G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » , K o m u n i k a t y M a z u r s k o - W a r m i ń s k i e , 1974, n r 3, s . 248. 54 [ K . J a r o s z y k ] O b s e r w a t o r , N a s i w r o g o w i e , G O , 1924, n r 110. 55 S z e r z e j o t y m d o d a t k u z o b . : J . C h ł o s t a , W y d a w n i c t w o «G a z e t y O l s z t y ń s k i e j » , s . 9B i n . 56 Р о г . n p . : K r o n i k a , G O , 1925, n r 12. 57 Ł ą c z n o ś ć z k r a j e m , G O , 1924, n r 10.
180 Wo jc ie c h Wrzesiński
nie dziennika p rz y tak ich ograniczeniach w y d a je się niesłychanie tru d n e, a niem alże niemożliwe. Ż aden z następców Ja ro szy k a nie postępow ał ta k zręcznie n a stanow isku re d a k to ra „G azety O lsztyńskiej” i nie rep rezentow ał tak w y raźn ie samodzielnego, m im o wszystko, stanow iska.
Nie zawsze doceniano ro zm iary trudności i kłopotów z jakim i porał się Jaroszyk. Toteż niejednokrotnie, chociaż nie w sposób publiczny, zarzucano m u nieudolność, niew łaściw e w ykonyw anie zadań, m erkantylizm , chęć boga cenia się. Jaro szy k bronił się przed zarzu tam i jakoby niedostateczna liczba czytelników b yła spow odow ana sposobem red agow ania dziennika. C hętnie też w skazyw ał jak wysoko oceniają „Gazetę O lsztyńską” Niemcy. Pisał: „Błędem jest m niem anie, że re d ak to r jest głuchy n a w szelkie życzenia dotyczące u le p szenia treści naszej pracy. R ed ak to r chętnie słucha rad rozsądnych, lecz obu rza się słusznie n a intrygi, lub uw agi ludzi nie znających jego system u pracy i sta rają c y c h się w in ę za bra k czytelników spędzać n a re d a k to ra ”. Podnosił p rz y tym , że „uw agi m oje dotychczas nie by ły uwizględnione, lub też zostały źle zrozum iane. Doświadczenia tak ie zniechęcają do dalszej p ra cy w ty m k ie ru n k u " 58. Tylko niekiedy zaznaczał Jaro szy k odm ienne stanow isko w w aż nych sp raw ach ru ch u polskiego. Polem izow ał z Baczew skim i jego tak ty k ą w sp raw a ch szkolnych: przeniesieniem ciężaru w alki o p ra w a sizkolne n a płaszczyznę poufnych rozmów z przedstaw icielam i ad m in istracji państw ow ej, przy zachow yw aniu m ilczenia w prasie i działalności o rg a n iz a c y jn e j59. K r y tycznie oceniał n iedostatek łączności m iędzy red ak cjam i gazet polskich w Niemczech. P ostulow ał zw oływ anie, co n a jm n iej raz w roku, zjazdu w szy st kich red ak to ró w gazet polskich w Niemczech 6°.
Broniąc się przed zajm ow aniem stanow iska party jn eg o , z większą sy m p a tią odnosił się jed n ak do obozu narodow o-dem okratycznego w Polsce. Szcze gólnie jaskraw o uwidoczniło się to w okresie prz ew ro tu m ajowego. W y d arze n ia ówczesne oceniał krytycznie, jako w ym ierzone w solidarność narodow ą, w yw ołane in teresam i p a rty jn y m i. W edług zachow anego m aszynopisu, J a r o szyk pisał: „M y Polacy w Niemczech nie m ożem y nad sp ra w a m i w e w n ę trz n y mi Polski, k tó ra jest naszą Macierzą, przechodzić do porządku dziennego. Nie możemy i nie będziem y rów nież ma stosunki w Polsce patrzeć przez okulary jakiejkolw iek bądź partii. M y Polacy w Niemczech życzymy sobie silnej P o l ski, za k tó rą stoi c ały naród, bez w zględu ma różnice p a rty jn e. P ragniem y, ażeby w Polsce najsilniejsza i n ajw ięcej w pływ ow a była jed n a p artia, tj. p a r tia orła białego. O rła białego, czystego, niepokalanego, bez żadnej zmiany. P a rtia orła białego, k tó ra by pod trzy m y w ała nie tylko św ietne tra d y c je n a r o du polskiego, ale k tó ra by tak że d b ała o podniesienie lu d u naszego, nie tylko na polu ośw iatow ym i k u ltu ra ln y m , ale także przede w szystkim socjalnym. P a rtia , k tó ra b y rugow ała zło, bru d y , korupcje, karierow iczostw o i dbała o to, ażeby n a w pływ ow ych stanow iskach zasiadali z czystym i rękam i. My Polacy w Niemczech jesteśm y zdania, że n a ró d polski nie może pozwolić sobie na ek sp ery m en ty puczów, nie może pozw alać sobie n a politykę u p ra w ian ą w w o j sku, n a generałów rew olucyjnych i politykujących. A rm ia jest n a to, ażeby broniła O jczyzny przed wrogiem , a n ie n a to ażeby toczyła ze sobą k rw aw e porachunki. M y Polacy w Niemczech stw ierdzam y, że w y d arzen ia o statnie
58 K . J a r o s z y k , K i l k a u w a g o p r a s i e p o l s k i e j t o P r u s a c h W s c h o d n i c h , p o r . p r z y p . 21. 59 R e j e n c j a o l s z t y ń s k a i s p r a w a u s u n i ę c i a s y s t e m u g e r m a n l z a c y j n e g o z e s z k o ł y p r u s k i e j , C O , 1926, n r SI.