• Nie Znaleziono Wyników

"Stoi lipa, lipuleczka. Pieśni mazurskie przez Józefa Gąsiorowskiego w 1884 roku zebrane", rękopis pieśni udostępniła i poprzedziła przedmową Zofia Szmydtowa, teksty pieśni transkrybował, wstępem i komentarzem opatrzył Stanisław Świrko, oprac. graficzne A

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Stoi lipa, lipuleczka. Pieśni mazurskie przez Józefa Gąsiorowskiego w 1884 roku zebrane", rękopis pieśni udostępniła i poprzedziła przedmową Zofia Szmydtowa, teksty pieśni transkrybował, wstępem i komentarzem opatrzył Stanisław Świrko, oprac. graficzne A"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Martuszewski, Tadeusz

Swat

"Stoi lipa, lipuleczka. Pieśni

mazurskie przez Józefa

Gąsiorowskiego w 1884 roku

zebrane", rękopis pieśni udostępniła i

poprzedziła przedmową Zofia

Szmydtowa, [...] Warszawa 1976 :

[recenzja]

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 439-442

(2)

439

S t o l l i p a , l i p u l e c z k a . P i e ś n i m a z u r s k i e p r z e z J ó z e f a G ą s i o r o w s k i e g o w 1884 r o k u z e b r a n e . R ę k o p i s p i e ś n i u d o s t ę p n i ł a i p o p r z e d z i ł a p r z e d m o w ą Z o f i a S z m y d t c r w a . T e k s t y p i e ś n i t r a n s k r y b o w a ł , w s t ę p e m i k o m e n t a r z e m o p a t r z y ł S t a n i s ł a w S w i r k o . O p r a c o w a n i e g r a ­ f i c z n e A n d r z e j S t r u m i ł ł o , W a r s z a w a 1976, s s . 241, 3 n l b , L u d o w a S p ó ł d z i e l n i a W y d a w n i c z a .

Podstaw ą naszych wiadomości o życiu i działalności pom iniętego przez

Polski słow nik biograficzny Józefa Gąsiorowskiego, jest n otatka biograficzna

W ładysław a Chojnackiego, opracow ana głównie na podstaw ie inform acji Dy­ rekcji Biblioteki A kadem ii N auk w Leningradzie, a zamieszczona w książce

Spraw y M azur i W arm ii w korespondencji Wojciecha K ętrzyńskiego (Wroc­

ław 1952). N otatkę tę należy n a tu ra ln ie uzupełniać w zm iankam i zaw artym i w różnych listach tego zbioru.

Nowe szczegóły do życiorysu i genealogii Józefa Gąsiorowskiego wniosła kw erenda w nie uporządkow anym archiw um p arafii ew angelicko-reform ow a­ nej w Zelowie pod Łodzią, przeprow adzona przez autora książki 49 listów z po­

w odu Braci Czeskich (Łódź, 1972). T ak więc W spom nienia o m oim ojcu Zofii

Szmydtowej, rozpoczynające książkę Stoi lipka, lipuleczka są dalszym rozw i­ nięciem życiorysu Józefa Gąsiorowskiego, szkoda jednak, że oprócz szeregu nowych inform acji „z pierw szej ręk i”, dostarczonych przez córkę, zaw ierają również szczegóły nie dające się pogodzić z faktam i zanotow anym i w doku­ m entach archiw um zelowskiego. Przyszły biograf Józefa Gąsiorowskiego bę­ dzie więc pausiał przeprow adzić dokładną w eryfikację wspom nień Zofii Szmydtowej,; w yciągając wnioski również z tego, w jak i sposób trad y cja ro ­ dzinna i pamięć indyw idualna deform ow ała takie lub inne szczegóły.

Już obeonie jednak należy sprostow ać te błędy i nieścisłości, na które re­ daktor w ydaw nictw a pow inien był zwrócić uw agę i w yelim inow ać je przed oddaniem tekstu do druku.

K ętrzyński nie pochodził z W arm ii. Urodził się na M azurach, po ojcu po­ chodził z Kaszub, po m atce z Pow iśla sztumskiego. Nowsze badania podw a­ żyły daw ną tezę o jego „gw ałtow nym przełom ie”.

Gąsiorowski nie mógł być św iadkiem pow stania „G azety O lsztyńskiej” w 1884 roku, skoro pierw szy n u m er tego pisma ukazał się 16 kw ietnia 1886 roku.

W ydaje się, że w kontrow ersyjnych — zwłaszcza jeśli chodzi o przeszłość rodziny Gąsiorowskich — wspomnieniach Zofii Szmydtowej kilka spraw , po­ siadających znamiona wiarygodności, zasługuje na szczególną uwagę. Ważne dla dalszych badań nad przeszłością M azur i W arm ii jest stw ierdzenie, że Józef Gąsiorowski korespondował z prof. Baudouin de C ourtenay a Dariusz Bagnicki był szw agrem profesora. W arto by również pójść tropem w zm ianki o prelekcji wygłoszonej w P etersburgu w 1889 roku oraz o m otyw ach przy­ musowego opuszczenia ówczesnej stolicy Rosji — chyba jednak nie w 1895 roku, ja k podaje Zofia Szmydtowa, ale dopiero pod koniec następnego roku. Przem aw ia za tym nie tylko inform acja D yrekcji Biblioteki A kadem ii Nauk w Leningradzie, na której oparł się w swej notatce W ładysław Chojnacki, ale też fakt, że Józef Gąsiorowski współuczestniczył w akcji zakładania „Gazety L udow ej”, której pierwszy num er ukazał się 1 stycznia 1896 roku.

(3)

440 R e ce n zje i o m ó w ie n ia

larnonaukow ego Zbiór pieśni m azurskich Józefa Gąsiorowskiego, jest Stani­ sław Swirko, który zasygnalizował fak t zachowania się części zbioru w stu ­ dium folklorystycznym , opublikow anym w książce W św iecił pieśni i bajki (Wrocław 1969).

N iezbyt fortunne w ydaje się tw ierdzenie autora, jakoby zam iłowanie Ma­ zurów do pieśni datow ało się od w ieku XVI, ponieważ Ja n Seklucjan w ydał w 1547 roku Kancjonał pruski (W ładysław Chojnacki w Bibliografii polskich

druków ewangelickich ziem zachodnich i północnych 1530—1939, W arszawa

1966, odnotow uje zresztą nie Kancjonał pruski, ale Kancjonał, w ydany około 1549 roku, zachow any tylko we fragmencie).

G ustaw Gizewiusz zbierał pieśni ludow e nie od 1831, lecz od 1836 roku. Teza, jakoby pow stanie styczniowe było w stanie zaham ować istniejący wówczas „ruch ludoznawczy na M azurach”, to w rzeczywistości tylko licentia

poetica autora szkicu.

Zdanie „ rękopisy G. Gizewiusza, przekazane m u po śm ierci probosz­ cza kroplew skiego [recte: kraplewskiego] przez K. W. Wójcickiego oraz W. K ę­ trzyńskiego” niesłusznie sugeruje, jakoby Gizewiusz był pastorem w K raple-

wie i jakoby przekazującym był również K ętrzyński.

Rozważaniom Stanisław a Sw irki na tem at ludowej pieśni m azurskiej na­ leży zarzucić, że pom ijają publikacje na ten tem at Tadeusza Orackiego, przede wszystkim jego Poezję ludow ą W arm ii i M azur (Warszawa 1957) oraz dzia­ łalność zbieracką M aryny Okęckiej-Bromkow ej, nie mówiąc już o populary­ zacji na szeroką skalę zebranych i opracow anych m azurskich i w arm ińskich pieśni ludowych, co jest zasługą chóru i kapeli Polskiego R adia w Olsztynie.

D rugi podrozdział szkicu Stanisław a Sw irki pow tarza błąd popełniony już przez Zofię Szmydtową, a polegający na pośrednim tw ierdzeniu, jakoby „Ga­ zeta O lsztyńska” ukazyw ała się już w 1884 roku. Jeszcze bardziej niezgodne z praw dą jest inform ow anie, jakoby Józef G ąsiorowski i D ariusz Bagnicki w spółpracowali z tym pismem. Pomoc udzielana redaktorow i to jed n ak nie współpraca z pismem.

Jedno ze zdań n a stronie 22 niesłusznie sugeruje, jakoby Gizewiusz balla­ dę o synobójcy zapisał pod Olsztynkiem, a relację o tym fakcie przekazał Bą- czek [recte: Bączka] z K raplew a. W rzeczywistości Gizewiusz zapisał tę balladę w K raplew ie w formie, w jakiej ją zaśpiewał Bączka.

W ątpliwości budzi lokalizacja zebranych pieśni. I tak miejscowości: Oszczywilki i Św idry leżą w daw nym powiecie· piskim, a nie — jak pisże Sw irko — praw dopodobnie w powiecie oleckim. Również Rogale to wieś w piskim, a nie ełckim. W zalotnej pieśni (nr 12) Gąsiorowski błędnie zanoto­ w ał „W astenbork”, co au to r kom entarza niesłusznie tłum aczy jako W arten- burg, obecnie Barczewo. Tymczasem chodzi tu o daw niejszy R astem bork (nazwa gwarowa), a dzisiejszy K ętrzyn. W tej bowiem w ersji („A gdzie ty jedziesz, Jaśku kochany, Do Rastem borka, do Rastem borka na zalecanie”) za­ chowała się ta pieśń do czasów nam współczesnych.

Dokonana przez autora kom entarza klasyfikacja tem atyczna zbioru Gą­ siorowskiego nasuw a także nieco wątpliwości. G rupę utw orów balladowych wzbogacić należy o pieśń n r 11, która jest w ariantem znanej na innych obsza­ rach ludow ej ballady L eży Jasieńko zraniony oraz o pieśń n r 117, która z kolei stanow i -wariant Pieśni o dziewczynie i przew oźniku, zdaniem Jana

(4)

441

Stanisław a B ystronia naw iązującej do legendy hagiograficznej o św. Marii Egipcjance. Cechą obu tych utworów, charakterystyczną dla ballad ludowych i w yróżniającą je z ogółu ludow ych pieśni, jest działanie na w yobraźnię n ad ­ zwyczajnością realnej sytuacji oraz fak ty uderzające w norm y m oralne życia społecznego.

Szczegółowe te uw agi w niczym nie deprecjonują w artości wydanego zbioru pieśni mazurskich. Co więcej — w ydanie to stanow i niespodziankę ta k dla folklorystów, historyków lite ra tu ry ja k również dla czytelników rozsm a­ kow anych w literatu rze ludowej. Stoi lipa, lipuleczka ukazała się bowiem w dw u w ersjach, z których druga „stanowi fototypiczną kopię rękopisu i jest adresow ana do językoznawców i folklorystów , interesujących się gw arą m a­ zurską i m azurską pieśnią ludow ą”, a pierw sza w ersja przynosi teksty tran s- krybow ane na język współczesny, zrozum iały w szerokim odbiorze czytelni­ czym. R etranskrypcja dokonana przez Stanisław a Sw irkę nader ostrożnie i um iejętnie spraw iła, że tłum aczone teksty są w pełni zrozumiałe, a jedno­ cześnie zaw ierają w szystkie cechy charakterystyczne dla dziew iętnastowiecz­ nej poezji m azurskiej. Dzięki tem u są one również interesującą lek tu rą poe­ tycką. O pracowanie graficzne A ndrzeja Strum iłło doskonale harm onizuje z poetyckim nastrojem tom u w ydanego staran n ie w edycji już niem al biblio­ filskiej.

Zbiór pieśni m azurskich Józefa Gąsiorowskiego ukazał się z rękopisu za­ chowanego w archiw um rodzinnym córki zbieracza, prof, d r Zofii Szmydtowej. Rękopis ten nie zachow ał się niestety w całości; b rak zeszytu środkowego, za­ w ierającego 45 pieśni, a zapewne także zeszytu czwartego, w którym powinno znaleźć się jeszcze 75 pieśni. Z innych źródeł wiadomo bowiem, że Gąsio- rowski zebrał na M azurach i W arm ii „przeszło dwieście pieśni”. Obecne w y­ danie obejm uje 80 utw orów , a więc niespełna połowę m azurskiego plonu zbieracza. Ale i one stanow ią przecież w artość nieocenioną, uzupełnia­ jąc zasób najdaw niejszych zapisów m azurskich pieśni ludowych. Szczegółowa konfrontacja tekstów zebranych przez Gąsiorowskiego z m ateriałam i Wojciecha K ętrzyńskiego, G ustaw a Gizewiusza czy Jan a Sembrzyckiego (ojca) w ykazuje wiele pokrew nych w ariantów odnotow anych przez tych zbieraczy. W zbiorze Gąsiorowskiego znajduje się także kilka interesujących pieśni, których dal­ szych czy bliższych w ersji nie zanotowali ani jego poprzednicy, ani następcy. Należą do nich obrzędowe pieśni Hejnas, hejnas, hejnas m iły (nr 104) oraz Do

ognia pani, do ognia (nr 32), nieznana także w innych regionach Polski pieśń

św iętojańska ze Szczecinowa w daw nym powiecie ełckim. Z w racają uw agę dwie pieśni w arm ińskie zanotowane, ja k to w ynika z rękopisu, przez Rosjanina.

Pozostałe teksty zbioru Gąsiorowskiego to na ogół bliższe lub dalsze w arian ty powszechnie znanych na obszarze całej Polski pieśni balladowych, obrzędowych, zawodowych, okolicznościowych przyśpiew ek, a zwłaszcza pieśni powszechnych. Większość z nich, w tym w szystkie ballady, wywodzi się z koń­ ca XVII i początków X VIII wieku. W arianty zanotow ane przez Gąsiorowskie­ go, z reguły bogatsze niż u Kętrzyńskiego, Gizewiusza czy Sembrzyckiego, sta­ nowią interesujący m ateriał do dalszych badań w kierunku ustalenia losów tych pieśni, dróg, którym i tra fiły na M azury i przem ian, jakim podlegały. Jest to także ciekawy dokum ent, poszerzający naszą wiedzę o roli, jak ą pieśń polska towarzysząca ludowi m azurskiem u w codziennym życiu, pracy i przy święcie,

(5)

442 R e ce n zje i o m ó w ie n ia

spełniała w walce o utrzym anie polskiego stanu posiadania w w arunkach niew oli. Dla językoznawców fototypiczne w ydanie tekstów, zapisanych w spo­ sób na ogół dokładny pod względem językowym, stanow i również interesujący m ateriał źródłowy. A zatem Stoi lipa, lipuleczka to pod w ielu w zględam i godna uwagi, dobrze w ydana pozycja.

Edward M artuszew ski, Tadeusz Sw at

B o h d a n K o z i e ł ł o - P o k l e w s k i , R o z m i a r y p r z y m u s o w e g o z a t r u d n i e n i a o b y w a t e l i p o l s k i c h

u? g o s p o d a r c e P r u s W s c h o d n i c h w l a t a c h 1939— 1944, w : S t u d i a n a d f a s z y z m e m i z b r o d n i a ­ m i h i t l e r o w s k i m i I I , W a r s z a w a — W r o c l a w 1975, s s . 45—74. A c t a U n i v e r s i t a t i s W r a t i s l a v l e n - s i s N o 281.

Bohdan K oziełło-Poklewski niejednokrotnie już podejm ował problem atykę P ru s W schodnich w okresie d y k tatu ry nazistow skiej. O m awiany poniżej a rty ­ kuł jest fragm entem wyników jego kilkuletnich badań. W ykorzystując zesta­ w ienia statystyczne, opracow ane przez M inisterstw o P racy Rzeszy na podsta­ wie materiałów' krajow ych urzędów pracy, a publikow anych w tajnym , prze­ znaczonym do użytku w ewnętrznego w ydaw nictw ie Der A rbeitseinsatz im

D zutschen Reich (od 31 lipca 1943 zmieniono ty tu ł na D er A rbeitseinsatz im G rossdeutschen Reich) oraz akta la n d ra tu r wschodniopruskich, akta B iura In­

form acji i Poszukiw ań Zarządu Głównego PCK, autor stara się odpowiedzieć na pytanie, ilu obyw ateli polskich — robotników i jeńców w ojennych — za­ trudniano w P rusach W schodnich w latach 1939—1944.

Część pierw sza arty k u łu poświęcona jest zatrudnieniu polskich jeńców w ojennych i cyw ilnych z kam panii wrześniowej. W brew postanowieniom Kon­ w encji H askiej z 1907 roku i K onw encji G enewskiej z 1929 roku o możliwości w ykorzystania jenieckiej siły roboczej, Niemcy już od pierw szych dni II w oj­ ny św iatowej w ykorzystyw ali pracę jeńców bez w zględu n a ograniczenia, do­ tyczące czasu pracy, jakości wyżywienia, zakw aterow ania, rodzajów zatrudnie­ nia, w ynagrodzenia za pracę, opieki zdrow otnej.

W pierw szych dniach października 1939 roku w rolnictw ie wschodnio- pruskim pracow ało ponad 46 tysięcy jeńców w ojennych i cywilnych. Jedno­ cześnie planow ano w najbliższym czasie zatrudnić około 15—20 tysięcy jeń ­ ców w innych działach gospodarki. W ostatnim k w artale 1939 roku ogółem zatrudnionych było w gospodarce P ru s W schodnich ponad 60 tysięcy jeńców.

W połowie m arca 1940 roku, ja k u stalił K oziełło-Poklewski, rozpoczęła się akcja pozbaw iania jeńców w ojennych statusu jenieckiego i przenoszenia ich na statu s robotników cywilnych. A kcja ta trw ała aż do połowy w rześnia 1942 roku; w jej w yniku uległ form alnem u zm niejszeniu stan zatrudnienia polskich jeńców w ojennych, zazwyczaj bowiem jeńcy naw et nie zmieniali miejsca pracy, po prostu w m iejscu dotychczasowego zatrudnienia zmuszano ich do podpisywania deklaracji, w których „zgadzali się” na pozostanie w Rze­ szy w charakterze robotników cywilnych. W ten sposób w oficjalnych sta­ tystykach grupa ta nie w ystępuje już jako zatrudnieni jeńcy w ojenni, ale jako robotnicy cywilni, stąd w styczniu 1942 roku w Prusach Wschodnich oficjalnie zatrudnionych było 6898 polskich jeńców w ojennych, co stanowiło 8% ogółu zatrudnionych jeńców w ojennych w prow incji wschodniopruskiej.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ponieważ ilości wytwarzanego etylenu w olejach mineralnych przy najwyższych temperaturach są bardzo zbliżone do ilości etylenu powstającego z naturalnych płynów estrowych,

Pieśń o męce Pana naszego Jezusa Chrystusa, którą śpiewa się przy większych stacjach

W dostępnej mi literaturze praw niczej n ie znalazłem żadnych roz­ ważań na tem at cywilnych konsekw encji przeprow adzenia zabiegu qperacyjnego bez zgody

"Prawo o sądach

Oddzielnie przydzielono dotacje na poprawienie sytuacji lokalowej zespołów- adwokackich i rad adwokackich, oddzielnie na urządzenie wnętrz lokali zespołów adwokackich

Ale się Ojciec zlitował Nad nędzną ludzi dolą Syn się chętnie ofiarował By spełnić

ZMAGAŃ Z BLISKIM WROGIEM (quem labor adsiduus vicino terreat hoste) – jako na szansę wzbogacenia się wskazuje twórca przede wszystkim na dobrowolną służbę wojskową, ona jednak

kiedy wiersz osiągnie dojrzałość piersi i pieśni..