• Nie Znaleziono Wyników

Procesy polsko-krzyżackie przed procesem z lat 1320-1321

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Procesy polsko-krzyżackie przed procesem z lat 1320-1321"

Copied!
100
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojtkowski, Andrzej

Procesy polsko-krzyżackie przed

procesem z lat 1320-1321

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 1, 3-101

(2)

A N D R Z E J W O JT K O W S K I

PROCESY POLSKO-KRZYŻACKIE PRZED PROCESEM Z LAT 1320— 1321

W S T Ę P

W roku 1970 ukazało się nowe w ydanie pierwszego tom u Lites ac res

gestae inter Polonos O rdinem que C ruciferorum 1 Zaw iera on akta procesu

polsko-krzyżackiego z la t 1320 i 1321, a w A neksach-A dditam entach także fragm enty ak t procesu nakazanego przez papieża K lem ensa V bullą z 19 czerwca 1310 r. W ydaw czyni tego tomu, Helena Chlopocka, w książ­ ce o procesach Polski z Zakonem uznała je za „najstarsze akta Lites do­ tyczące spraw y Pom orza gdańskiego” 2. W ydawczyni nie wyjaśnia, dlacze­ go nowego w ydania Lites nie rozpoczęła od tych, jej zdaniem, „n ajstar­ szych a k t”.

Tytus Dzialyński, k tó ry zainicjował to wydaw nictw o i nadał m u ów ty tu ł łaciński, rozpoczął je w r. 1855 ogłoszeniem akt procesu z lat 1338 i 1339. A kta procesu poprzedniego, z la t 1320 i 1321, odkryte jeszcze za życia Działyńskiego, ukazały się w dru k u dopiero w r. 1880 jako Supple-

m en tu m do ogłoszonych trzech tomów. W r. 1890 Biblioteka K órnicka za­

częła drukować drugie ich w ydanie w opracowaniu Ignacego Zakrzew skie­ go pod tytu łem polskim Spory i spraw y pom iędzy Polakami a Zakonem

K rzyżackim . W D odatku do tom u pierwszego zawierającego akta proce­

sów inowrocławsko-brzeskiego i warszawskiego w ydawca sięgnął dalej w przeszłość i z A ugustina Theinera przedrukow ał w spom nianą wyżej bullę K lem ensa V. Przytoczenie tej bulli w pełnym jej brzm ieniu było w ielkim krokiem naprzód w stosunku do Pom merellisches Urkundenbuch, gdzie wydawca, Max Perlbach, przedrukow ał tylko owe pięć w ierszy do­ tyczące Gdańska, opuszczając cały poprzedni i cały następny tekst jej, 1 S p o r y i s p r a w y p o m ię d z y P o la k a m i a Z a k o n e m k r z y ż a c k im . T o m 1. S p r a w a

w y to c z o n a w In o w r o c ła w iu i B r z e ś c iu K u j a w s k i m w la ta c h 1320— 1321. W y d a ła ,

w s tę p e m i k o m e n ta r z a m i o p a tr z y ła H . C h ł o p a c k a , W ro c ła w —W a rs z a w a — K r a ­ k ó w 1970 (obok ty t u ł ła c iń s k i: L it e s ac r e s g e sta e in te r P o lo n o s O r d in e m ą u e C r u c i­

fe r o r u m . T o m u s I. C a u sa J u n iv la d is la v ia e e t B r e s tia e - C u ia p ia e a n n o 1320— 1321 acta).

2 H. C h ł o p o c k a , P r o c e s y P o ls k i z Z a k o n e m k r z y ż a c k i m w X I V w ie k u . S t u ­

(3)

a więc i to, co papież nie tylko w spraw ie inflanckiej, ale i gdańskiej za­ rządził. W tym sam ym D odatku Ignacy Zakrzew ski z Maxa Perlbacha przedrukow ał pt. W ybiegi, k tó ry m i prokurator Zakonu w R zym ie starał

się zbijać skargi Polaków o g w ałty popełnione w G dańsku te a rty k u ły m e­

m oriału prokuratora krzyżackiego p rzy kurii rzym skiej w Avignon, które dotyczą Gdańska i Pomorza. W brew zatem lepszemu rozeznaniu swem u H. Chłopocka poszła za przykładem I. Zakrzewskiego, d rukując owe „n aj­ starsze akta L ites” nie w m iejscu w skazanym przez chronologię, lecz w dodatku po aktach procesu r. 1320/21. K onsekw entnie też, trzym ając się tego wzoru, należało podać pełny tek st bulli z 19 czerwca 1310 r., a tym ­ czasem H. Chłopocka, czyniąc krok wstecz i idąc za przykładem M. P e rl­ bacha, przytoczyła tylko ów pięciowierszowy w yryw ek dotyczący G dań­ ska, co może naprow adzić na fałszyw y wniosek, że papież w spraw ie przy­ toczonej przez siebie krzyżackiej zbrodni gdańskiej nie w ydał swoim sę­ dziom delegowanym żadnego zarządzenia. Podobnie i z obrony Zakonu, podyktow anej przez tenże trzem biskupom pruskim , w ydaw czyni przyto­ czyła tylko passus zaprzeczający popełnieniu przez Krzyżaków zbrodni w Gdańsku. Zupełnie zaś pominęła obronę Zakonu podjętą przez domini­ kanów prow incji polskiej, a to dlatego, że w niej nie m a m ow y o owej zbrodni. Wreszcie z zeznań świadków przesłuchiw anych w r. 1312 w Rydze przez papieskiego sędziego delegowanego, kanonika z Laon Franciszka z M oliano3, H. Chłopocka przedrukow ała tylko te, które mówiły o G dań­ sku. Tak okaleczone te k sty źródłowe nie m ają dla badacza żadnej w ar­ tości. Musi się on oprzeć nie na podanych m u w yryw kach, lecz na pełnych tekstach. W ybitny kanonista, jakim był papież K lem ens V, dobrze w ie­ dział, dlaczego spraw ę Gdańska połączył z inflancką, zam iast zarządzić dla niej odrębne dochodzenie. Właśnie połączone w jedną całość zarzuty, czynione K rzyżakom w jednej i drugiej sprawie, stanow iły cenną w ska­ zówkę dla sądu, gdyż naśw ietlały się w zajem nie, by wym ienić tylko za­ rzu t rzekomego wym ordowania szesnastu tysięcy mieszkańców Ozylii w roku 1298. W szak H. Chłopocka sama, pisząc o połączeniu skargi króla Kazimierza Wielkiego i skargi arcybiskupa gnieźnieńskiego w jednym procesie, stw ierdza, że „chodziło o uznanie zebranego m ateriału dowodo­ wego na rzecz króla jednocześnie za dowody świadczące na korzyść arcy­ biskupa gnieźnieńskiego i odw rotnie” 4.

Można na koniec zadać sobie pytanie, czy sform ułow any przez Tytusa Działyńskiego ty tu ł L ites ac res gestae inter Polonos O rdinem ąue Cruci-

jerorum , spolszczony na Spory i spraw y pom iędzy Polakami a Zakonem krzyżackim przez Ignacego Zakrzewskiego i w ty m brzm ieniu p rzyjęty

przez H- Chłopocką, należy nadal uważać za odpowiadający wznowione­ m u w ydaw nictw u. W edług H andwörterbuch G. M ühlm anna lis oznacza

Streit, Zank, bes. Prozess; concr. Streitsache, litem aestimare (die Straf- sum m e festsetzen). W edług Z. Węclewskiego lis to 1) „spór, kłótnia”, a 2)

„rzecz, dla której proces się toczy, spraw a procesowa, szkoda; litem

aesti-3 A . S e r a p h i m , D as Z e u g e n v e r h ö r d e s F r a n c isc u s d e M o lia n o (1aesti-312). Q u e l­ le n z u r G e s c h ic h te d es D e u ts c h e n O rd e n s, K ö n ig s b e rg i. P r . 1912.

(4)

mare, otaksować, karę pieniężną oznaczyć”. Rozpoczynając wydawnictwo

od ak t procesu 1338— 1339, a nie, zgodnie z zapowiedzią zaw artą we zwro­ cie res gestae, od spraw polsko-krzyżackich, które się działy za Konrada mazowieckiego, T. Dzdałyński m iał widocznie zam iar ograniczenia się do sam ych tylko procesów polsko-krzyżackich. I taki tylko zam iar jest w ykonalny także w obecnych czasach. Ale w takim razie dotychczasowy, zbyt wiele obiecujący ty tu ł należy zastąpić przez skromniejszy, nie zapo­ w iadający niczego niewykonalnego. Można by m u nadać brzmienie: Acta

iudiciorum inter Polonos O rdinemąue Cructferorum — A kta procesów m iędzy Polską a Zakonem K rzyża c kim ”.

I. D W A T R Z Y N A S T O W IE C Z N E P R O C E S Y P O L S K O -K R Z Y Ż A C K IE

1. P I E R W S Z Y P R O C E S 1245—1248

Jednakże nie od omówionych w yżej w yryw ków , uznanych przez H. Chłopocką za „najstarsze akta L ites”, należałoby zaczynać nowe w ydanie

Lites pod proponowanym now ym tytułem , bo proces, którego one do­

tyczą, nie był pierw szym procesem polsko-krzyżackim. Dawniejszy i w ogóle pierw szy był proces m iędzy Zakonem i w spierającym i go ksią­ żętam i polskimi a księciem pom orskim Świętopełkiem i sprzym ierzonym i z nim chrześcijańskim i Prusam i, rozpoczęty w roku 1245 w Rzymie, a za­ kończony pokojem zaw artym m iędzy Zakonem a księciem pomorskim na Kowalowym Ostrowie pod Świeciem w r. 1248 oraz pokojem między Za­ konem a chrześcijańskim i P rusam i zaw artym w r. 1249.

Tego to polskiego księcia dzielnicowego, nie należącego do dynastii piastowskiej, zam iast P iasta H enryka, księcia sandomierskiego, Joachim Lelew el radził Leonardowi Chodźce zaliczyć do owych dw ustu Polaków m ających wejść do pew nej encyklopedii francuskiej. W liście z 1 września 1857 r. pisze Lelew el co następuje: „H enryk Sandomierski, czymże bo­ jownik? że pielgrzym a z Jeruzalem przypadkiem Prusacy w błocie za­ tłukli? W olałbym tu widzieć Świętopełka, Leszka zabójcę, to niepospolity człek, gdy Duńczyki w ykurzył, K rzyżaki bił i wołał: Precz z Niemcami m nicham i, a nie słuchano go” l.

Zanim zaczął bić Krzyżaków, Świętopełk razem z innym i polskimi książętam i dzielnicowymi od r. 1223 grom ił pogańskich Prusów, za co on i jego bracia, Sam bor i Racibór, otrzym ali pochwałę od papieża Grzego­ rza IX w bulli z 5 m aja 1227. Równocześnie jednak tenże papież m usiał go wziąć w obronę przed niektórym i dzielnicowymi Piastam i, pomawia­ nym i o potajem ne, a naw et jaw ne naprow adzanie nań pogan, przy czym, ja k czytam y we wspom nianej bulli, dochodziło do plądrow ania i palenia kościołów, do brania w niewolę w iernych i narzucania im wiecznej nie­ woli, w której zmuszani byli do w yrzeczenia się w iary. Książęta pomorscy, stw ierdził dalej papież, walczą nie o swoją własną, lecz o wspólną spra­ wę, gdy tym czasem książęta polscy, udzielając pomocy prześladowcom w iary, sami ją prześladują. Od tych zdrożnych poczynań m ieli ich odwieść pew ien biskup, opat klasztoru św. W incentego we W rocławiu i dziekan ka­

(5)

pituły gnieźnieńskiej, do których w spom niana bulla była skierowana, n a j­ pierw upom nieniem ich, a potem cenzurą kościelną z niedopuszczeniem a p e la c ji2. C ztery lata później, pismem z 17 czerwca 1231, adresowanym do Świętopełka i syna jego Mściwoja, tenże papież Grzegorz IX wziął obu w opiekę św. Piotra. I w tym piśmie, na podstawie relacji legata, biskupa W ilhelm a z Modeny oraz dominikanów polskich, papież podniósł zasługi obu książąt dla w iary oraz ich oddanie Stolicy Apostolskiej w zyw ając ich do staw iania oporu pogańskim P rusom i do obrony ich ochrzczonych b ra­ ci 3. Idąc za tą zachętą Świętopełk przyłączył się w r. 1233 do w ypraw y książąt polskich i K rzyżaków przeciw P rusom i strategią swoją, ja k m u przyznaw ali sami krzyżaccy towarzysze broni, przyczynił się w alnie do zwycięstwa chrześcijan nad poganami w bitw ie pod Dzierzgonią 4.

Później popsuły się te dobre stosunki między władcą Pomorza a Zako­ nem. Nieporozumienia między nim i zaczęły się, w edług G erarda Labudy, „zapewne ju ż w r. 1237, gdy K rzyżacy zagarnęli siedzibę biskupa C hry­ stiana Z antyr i zabierali się do objęcia W ielkich Żuław, tra k tu ją c je jako ziemię przynależną do pruskiego obszaru etnicznego i państwowego” 5. Z pierwszego starcia z Zakonem Świętopełk wyszedł pokonany i dnia 11 czerwca 1238 r. m usiał w Swieciu wystawić jako swój podyktowany mu niew ątpliw ie przez Krzyżaków, a pisany ręką zależnego od nich ple­ bana chełmińskiego H enryka (Scripta per manurn Henrici plebani de Col-

m ine) dokum ent zaw ierający następujące ciężkie i upokarzające go w a­

runki: zobowiązanie się do obrony honoru Zakonu tak, by ani z jego stro­ ny, ani ze strony jego następców, ani ze strony ludzi jego nie spotkało Krzyżaków, ich ziem oraz ich ludzi żadne zniesławienie. Szkody w yrzą­ dzone przez K rzyżaków ludziom Świętopełka m iał on sam wynagrodzić w edług norm obowiązujących na Pomorzu. „Przyrzekliśm y także, oświad­ cza Świętopełk dalej pod dyktandem krzyżackim, że w razie pow stania sporu (tu nie dające sensu deceptatio czyli oszustwo należy popraw ić na

decertatio czyli spór) co do granic między ich ziemiami a naszą ziemią

spotkać się w odpowiednim m iejscu i na podstawie wiadomości ludzi ich ziem i ludzi naszej ziemi, unikając sprzeciwu (remota contradictione), roz­ strzygnąć wątpliwość ugodowo, odstępując im tę część, o której się, jako przeciwnej wiedzy miejscowych ludzi, przekonam y”. Musiał się też Świę­ topełk zobowiązać, że bez zgody Zakonu nie zawrze z poganami W armii, N atangii i Sambii nigdy żadnego zawieszenia broni i pokoju. W razie nie­ dotrzym ania któregoś z powyższych zobowiązań Świętopełk przyjm ował dobrowolnie klątw ę papieską, która m iała spaść na niego w rok i dzień po udzieleniu m u upomnienia. Do prom ulgow ania jej Świętopełk w ybrał sobie sam, oczywiście pod dyktandem krzyżackim, najbliższego biskupa pruskiego 6.

W ystawienie streszczonego powyżej dokum entu poprzedzone zostało 2 M. P e r l b a c h , P o m m e r e llis c h e s U r k u n d e n b u c h , D a n zig 1882, n r 35, s. 31. 3 Ib id e m , n r 44, ss. 37— 38. 4 T. T y c, P o m o r ze p o ls k ie a K r z y ż a c y , w : P o m o rz e i z ie m ia c h e łm iń s k a w p r z e ­ szłości. P o z n a ń 1927, ss. 46— 47; G. L a b u d a , P o d b ó j P ru s, w ; H is to ria P o m o rz a , t. 1, P o z n a ń 1969, ss. 444— 445. 5 G. L a b u d a , op. cit., s. 447. 6 M . P e r l b a c h , op. eit., n r 65, s. 55.

(6)

zatem niszczycielskim najazdem krzyżackim na Pomorze, ale jego władcy nie wolno było skarżyć się, gdyż byłoby to zniesławieniem Zakonu. Na­ jeźdźcy w yrządzili oczywiście szkody ludności pom orskiej, ale napraw ie­ nie ich narzucili jej księciu. Do przestrzegania w erdyktu w spraw ie gra­ nic, w ydanego przez miejscową ludność, zobowiązał się tylko Świętopełk, K rzyżacy zaś pozostawili sobie możność odrzucenia go w razie, gdyby był niekorzystny dla nich. Nie jest więc słuszne tw ierdzenie, że „Świętopełk zobowiązał się (na praw ach wzajemności) załatw ić w szystkie spory o gra­ nicę polubow nie” 7. Na om awiany tu dokum ent składają się wyłącznie jednostronne zobowiązania Świętopełka. Zakon natom iast nie przyjął na siebie żadnych. On też tylko mógł dowolnie stwierdzać naruszenie umo­ w y przez Świętopełka, k tó ry pozbawiony możności odwołania się do ko­ gokolwiek podpadał za w łasną zgodą klątw ie papieskiej w rok i dzień po doręczeniu m u upomnienia.

Rzecz znamienna, że w omówionym powyżej dyktacie z r. 1238 Zakon nie zastrzegł sobie wolności żeglugi na Wiśle, a przecież właśnie od owego roku książęta mazowieccy, kujaw scy i wielkopolscy znajdowali się w w oj­ nie z księciem pomorskim, głównie z przyczyny ustanow ienia przezeń cła w Sartowicach. Dopiero w r. 1242 przyłączyli się K rzyżacy do tej w ojny ze Świętopełkiem. W edług źródeł krzyżackich wszedł on w porozumienie z plem ionam i pruskim i. W padł on także do ziemi chełm ińskiej i podszedł pod Toruń. W tedy pow stali przeciw Zakonowi także Prusowie, i to nie tylko pogańscy, ale i ochrzczeni. K rzyżacy podeszli pod Gdańsk i spalili klasztor oliwski, a legat W ilhelm z Modeny w yklął Świętopełka. Po u tra ­ cie W yszogrodu i N akła na rzecz K ujaw i Wielkopolski zaw arł on pokój z Zakonem, a jako zakładnika w ydał m u syna swego, Mściwoja. Lecz w r. 1243 w ojna w ybuchła na nowo. P ow stańcy pruscy odnieśli wówczas zwycięstwo nad wojskam i krzyżackim i (pod Rządzem, w okolicy G rudzią­ dza). Świętopełk po spaleniu grodu sartowickiego, w ydartego m u przez Krzyżaków, ruszył na Chełmno i również je spalił, po czym zajął Santyr, a w Swieciu pobudował gród dla pobierania cła na Wiśle i tym skutecz­ niejszego ham owania żeglugi przeciwników na tej rzece. Po bezskutecz­ nej w ypraw ie K rzyżaków i księcia kujawskiego K azim ierza na Swiecie działania w ojenne na razie ustały. Przew aga była po stronie Świętopełka i powstańczych Prusów.

Wówczas to Krzyżacy m usieli zanieść do Rzymu skargę na Świętopełka i sprzym ierzonych z nim neofitów pruskich w Pomezanii. Treścią jej były szkody w yrządzone przezeń Zakonowi oraz łączenie się z pogańskimi P ru ­ sami. D ow iadujem y się o tym z pisma papieża Innocentego IV do niego z dnia 1 lutego 1245. Papież życzył księciu na w stępie ducha zdrowszej rady (spiritum consilii sanioris), następnie wezwał go, by z potęgi swej zro­ bił użytek na cele miłe P anu Bogu, na krzewienie w iary, a nie na w yrzą­ dzanie krzyw dy w iernym i „um iłowanym synom, braciom Szpitala P anny M arii TeutonikóWj ustanow ionym w ziemi chełmińskiej i w P ru sach ”, oraz na napadanie na nich razem z poganami. „W padają w osłupienie, pisze pa­ pież dalej, ci, co słyszą o błędzie ta k w ielkim, zwłaszcza że przewyższa

(7)

wszelką ty ran ię i wszelką dzikość owa agresja na czeladź Odkupiciela

(fam iliam Redem ptoris), dokonywana wespół z L itw inam i i Prusam i; owo

zw racanie miecza przeklętego ludu (dampnate gentis) przeciw niew innym pielgrzym om (contra peregrinos), spieszącym z Zachodu z pomocą Zako­ nowi; owo niszczenie dzieła w iary, otoczonego od w ielu la t szczególną troską Kościoła, dzieła, którem u lud chrześcijański z przelew em krw i w łasnej ta k w iele poświęcił tru d u ” . N iech się więc książę strzeże, by nie ściągnął na siebie gniew u Bożego i nie naraził się na przypuszczenie, że nie ma czystej w iary, oraz że m u spraw ia radość podaw anie w pogardę kluczy Kościoła, skoro już od ośmiu lat jest pod klątw ą za prześladowanie duchowieństwa, za w ielokrotne spustoszenie kościołów i za liczne prze­ jaw y strasznej bezbożności (horrende im pietatis), a przecież dotąd nie poprosił o zdjęcie z siebie ekskomuniki. Błaga więc papież księcia na krzyż i krew Zbawiciela, by niezwłocznie w rócił na łono Kościoła, aby dzieło Chrystusa, nad którym pracuje się w Prusach, uw ażał za szczególnie so­ bie polecone i aby książętom polskim okazywał ducha życzliwości. W prze­ ciwnym razie papież postara się o to, aby trw ający w w ystępkach książę w potrzebie poznał, jak bardzo Kościół w serce jest ugodzony, gdy on, książę, w taki potępienia godny sposób zakłóca dzieło w iary 8.

Z innego pism a papieża z tego samego dnia 1 lutego 1245 do dom ini­ kanina H enryka, kapelana biskupa sabińskiego, dow iadujem y się, że bis­ kup ten, jako legat papieski ,,w owych k raja ch ” (Sabinensem episcopum

tunc in partibus illis Apostolice sedis legatum), rzucił był na Pom orzan

i innych klątw ę za inw azję dokonaną „na P ru sy czyli ziemię chełm ińską”

(propter invasionem Pruscie seu terre Culmensis). Teraz wspom niany do­

m inikanin H enryk, idący również jako legat papieski do tych sam ych ziem, otrzym ał od papieża moc uw olnienia od klątw y owych „Pomorzan i innych” po dokonaniu przez nich zadośćuczynienia 9.

Trzecie z tegoż samego dnia pismo papieskie skierowane jest do arcy­ biskupa gnieźnieńskiego i jego sufraganów , czyli biskupów polskich, z w e­ zwaniem, by Świętopełka pod groźbą ekskom uniki pow strzym ali od dzia­ łań wrogich przeciw Zakonowi, gdyż w przeciw nym razie dzieło w iary w Prusach, dokonane ty lu pracam i i kosztami, upadnie ostatecznie (fina-

liter), jeżeli tem u nie zapobiegnie Opatrzność boska, zwłaszcza że książę

pomorski zwalcza Zakon nie tylko swoimi silami, ale także siłam i L itw i­ nów i Prusów. Ci, przez K rzyżaków w ielokrotnie przyciśnięci, teraz pod sztandarem takiego jak Świętopełk prześladow cy w iary podnieśli się na duchu i tym usilniej sta ra ją się o w yrzucenie lub zupełne zniszczenie cze­ ladzi Bożej. „Aby więc, pisze papież dalej, ten nieprzyjaciel Boga i prze­ śladowca w iary, nadużyw ając dostojeństw a im ienia chrześcijańskiego, nie mógł się poszczycić zniszczeniem ludu P an a”, arcybiskup m iał go przed upływ em 15 dni od otrzym ania pism a papieskiego po upom nieniu eksko- munikować. A gdyby książę i tę klątw ę ja k i poprzednie zlekceważył, natenczas arcybiskup i jego sufragan m ieli wezwać przeciw niemu, jako nieprzyjacielow i w ojska chrześcijańskiego, pomocy ram ienia świeckiego 10.

8 M . P e r l b a c h , op. cit., n r 81, ss. 68— 69. 9 Ib id e m , n r 82, s. 69.

(8)

W czw artym wreszcie piśm ie z tego samego dnia Innocenty IV wezwał Zakon oraz wojsko walczące w ziemi chełm ińskiej i w Prusach, aby tak samo ja k Prusów i Litw inów zwalczali tych, co im pomagają. Pojawia się w tym piśm ie papieskim po raz pierw szy przez K rzyżaków sform uło­ w ana legenda głosząca, że tylko pracy i udręczeniom (laboribus et tor-

m entis) ich oraz pielgrzym ów z Zachodu w iara chrześcijańska w Polsce,

która już dogorywała pod mieczami Prusów , zawdzięcza rozkwit i po­ m yślny rozwój (viget et proficit) n . A zatem nie dopiero historiografia krzyżacka, jak się utrzym uje, stw orzyła ową legendę. Była to oficjalna w ersja w ładz Zakonu, przy jęta także, ja k widzieliśmy, przez papieża Innocentego IV.

Nie dochowały się bulle, w których Innocenty IV polecił wspomnianym legatom swoim udać się ad illas partes, nie w iem y więc, czego w szcze­ gólności m ieli oni tam dokonać. M amy jednakże pisma, w których ten sam papież wyznacza ich następców, mianowicie opata Opizo z Mezano i archidiakona leodyjskiego Jakuba. Można więc przypuszczać, że jak ci dwaj, ta k i ów biskup sabiński i następca jego, dom inikanin H enryk, który jako kapelan biskupi swego poprzednika razem z nim udał się był ad par­

tes illas, a potem już jako sam odzielny legat, otrzym ał nakaz doprowa­

dzenia do zawieszenia broni m iędzy walczącym i i skłonienia ich do ocze­ kiw ania rozstrzygnięcia ich sporu przez papieża.

W powyższy sposób została określona m isja pokojowa Opizona, opata klasztoru św. Paw ła w Mezano, w bulli z 11 października 1245 12. Jako walczący w ym ienieni są w niej z jednej strony biskup kujawski, K rzyża­ cy, książę kujaw ski i książęta wielkopolscy, z drugiej zaś Świętopełk i neo­ fici pruscy. Były to zarazem strony procesujące się przed papieżem, stąd b rak w powyższym wyliczeniu Prusów pogańskich, bo ci, jako poganie, skarg do Rzym u zanosić nie mogli, papieże zaś nigdy się do nich nie zw ra­ cali ani ich do odpowiedzialności za buntow anie się przeciw niewoli krzy­ żackiej nie pociągali. W spomniana bulla z 11 października 1245 kończy się w yrazam i Contradictores etc. Zdanie to nie zostało dokończone dlatego, że bulla znana jest tylko z regestów Innocentego IV, a tam form ułek praw ­ niczych tego rodzaju nie umieszczano w pełnym brzm ieniu, gdyż można je było znaleźć w każdym kancelaryjnym liber form ularum . W bulli z 14 października 1245, skierow anej do tegoż opata, form ułka ta brzmi:

contradictores auctoritate nostra appellatione postposita compescendo,

czyli: „opornych powagą naszą [papieską] z niedopuszczeniem do apelacji poskram iając”.

O tym , że między w ojującym i z sobą od r. 1242 stronam i toczył się proces w Rzymie, dow iadujem y się z cytowanej przed chwilą bulli z 14 października 1245. C zytam y w niej mianowicie, że z tego, co m u przedsta­ w iły obie strony, a więc także Św iętopełk i sprzym ierzeni z nim neofici pruscy, papież nie mógł poznać pełnej praw dy (...nec super hiis, que pro

utralibet partium fuere proposita coram nobis, plene scire potuerim us

11 Ib id e m , n r 83, ss. 69— 70. 12 Ib id e m , n r 89, s. 78.

(9)

veritatem ). Przedstaw ili m u owe m ateriały oczywiście prokuratorow ie

w ysłani do Rzymu przez obie strony. Chcąc zaś, pisze papież dalej, w yga­ sić zarzewie niezgody i zwaśnionych doprowadzić do zgody, w ybrał jego, Opizona, do uskutecznienia tego dzieła i wysyła go ad partes illas jak gdyby anioła pokoju (tanquam pacis a ngelum). W ty m celu m iał on w e­ zwać do siebie obie strony i pertraktow ać z nim i o przyw rócenie zgody, oraz, jeżeli to będzie w jego mocy, o jej zreformowanie. G dyby m u się jednakże doprowadzenie do zawarcia pokoju nie udało, natenczas miał on, po wyśledzeniu praw dy co do w szystkich punktów niezgody (super om ni­

bus discordie articulis), przesłać papieżowi w ierną relację o wszystkim, co

znajdzie (quecunque inveneris, nobis fideliter referre procures), w yzna­ czając stronom dostatecznie długi term in, w którym przez zdatnych pro­ kuratorów staną przed papieżem w celu przyjęcia tego, co on w spraw ie ich sporów uzna za stosowne postanowić (...prejigendo eisdem partibus

term in u m perem ptorium com petentem , quo per procuratores idoneos no­ stro se conspectui representent, quod super hiis statuendum duxerim us recepture) 13.

W w ykonaniu zlecenia papieskiego opat Opizo w ystąpił wobec stron jako sędzia polubow ny i w ydał wyrok, którego jednakże Zakon nie przy­ jął i od którego odwołał się do papieża. O tej jego apelacji dow iadujem y się z pism a księcia kujawskiego, Kazimierza, z 5 m aja 1246. Wielki ten przyjaciel K rzyżaków — nazywa ich carissimos nostros — zobowiązał się do poparcia ich wszelkim i sposobami w przeprow adzeniu wniesionej ape­ lacji, oraz do niezawierania bez ich zgody żadnego porozumienia z ich p rzeciw nikam i14.

Ponieważ legatowi nie udało się przywrócić pokoju, a Zakon od w yro­ ku jego apelow ał do papieża, przeto nastąpiło to, co przez tegoż zostało nakazane, mianowicie opat ustalenia swoje przesłał do Rzymu, strony zaś stanęły przed papieżem przez swoich prokuratorów . W ystępowali oni tam w osobach swoich w ładców-m andantów, a przyjęcie przez nich w yroku pa­ pieskiego byłoby wobec tego równoznaczne z przyjęciem go przez tych, co ich do Rzymu wysłali. A kceptacja ta m usiała być oczywiście wystawio­ na na piśmie. Musieli zatem prokuratorow ie mieć z sobą pieczęcie pań­ stwowe. O tym , że ta k istotnie było, dow iadujem y się z oświadczenia Świętopełka, umieszczonego na końcu dokum entu z 8 listopada 1248. Za­ w iera on w arunki pokoju zaw artego między księciem Pomorza a w ice­ m istrzem krajow ym Zakonu. Gdy doszło do przywieszania pieczęci do pergam inu, Św iętopełk oświadczył, że może do tego użyć tylko swojego sygnetu, gdyż jego pieczęć okrągłą m ają jego prokuratorow ie, przez któ­ rych on, książę, częściej się nią w kurii rzym skiej posługiwał (...aliud si-

gillum , quo in Romana curia per procuratores meos sepius usus jueram ) 15.

Dochodziło zatem „częściej” do pieczętowania jakichś dokum entów w Rzy­ mie. Jakich, nie wiadomo. Dowiemy się jednakże niżej, że pewnego razu prokuratorow ie Świętopełka w yrazili zgodę na proponowanych im sędziów polubownych, co oczywiście musieli poświadczyć na piśmie uw ierzytelnio­

13 Ib id e m , n r 93, s. 80. 14 Ib id e m , n r 92, s. 80. 15 Ib id e m , n r 110, s. 96.

(10)

nym przyw ieszoną do pergam inu pieczęcią swego księcia. Znany nam jest tekst podobnego com prom issum z dokum entu z 15 m aja 1334, w którym król K azim ierz Wielki w yraża zgodę na sąd polubowny w sporze swym z Zakonem i ze swej strony wyznacza doń dziewierza (szwagra) swego, króla węgierskiego K arola R oberta 16.

O przebiegu procesu przeniesionego z pow rotem do Rzymu dowiadu­ jem y się z bulii Innocentego IV z 30 m aja 1248 następujących szczegó­ łów: Po przybyciu prokuratorów papież w yznaczył im audytora w osobie biskupa portueńskiego, przed którym ci przez pew ien czas rozpraw iali się 0 pewne ziemie, posiadłości i inne rzeczy (super ąuibusdam terris, posses-

sionibus et rebus aliis). Lecz z powodu trudności dowodzenia przed Stolicą

Apostolską (propter difficultatem probationum apud sedem Apostolicam) spraw a nie mogła być należycie ukończona. Wobec tego papież, chcąc stronom oszczędzić trudów i w ydatków , za zgodą prokuratorów obu stron — tu w łaśnie pow stała w spom niana w yżej konieczność użycia pie­ częci Świętopełka — postanowił zlecić biskupom: kam ieńskiem u, lubuskie­ mu i chełmińskiem u, by w oparciu o to, co już ustalono przed audytorem , kierując się sam ym rozum em doprowadzili proces do końca. P rzestrzega­ nie zaś wydanego przez siebie w yroku m ieli wym usić cenzurą kościelną, przy czym nie miało być przeszkodą posiadanie przez m istrza i braci udzielonego im przez Stolicę Apostolską przyw ileju, że nie można rzucać na nich ekskomuniki, in terd y k tu i suspensy 17.

Proces przed audytorem papieskim w Rzymie doprowadzony został zatem aż do term inus ad probandum , czyli do stadium , w którym obie strony pow inny były przedstaw ić dowody. Ze słów papieża: volentes par-

cere laboribus partium et expensis w ynika, że chodziło o dowody w po­

staci zeznań świadków, których oczywiście bez zbyt wielkich trudów 1 kosztów do Rzymu ściągnąć nie było można, których zatem trzeba było przesłuchać na miejscu. W yznaczeni do tego trzej biskupi otrzym ali od papieża daleko idące upraw nienia, mogli oni mianowicie w ydać w yrok ostateczny, a do zastosowania się do niego stronę skazaną zmusić klątw ą kościelną.

W zachowanych dokum entach nie ma śladu działalności owych trzech biskupów tam , dokąd ich papież skierował. Na m iejscu był oczywiście biskup chełm iński Heidenreich. Poświadczona jest także obecność bisku­ pa kamieńskiego W ilhelma. Nic natom iast nie mówią źródła o biskupie lubuskim. Misja ich okazała się zresztą zbędna, gdy jako sędziowie polu­ bowni zaczęli działać arcybiskup gnieźnieński Pełka i biskup Heidenreich, a to na podstaw ie jakiegoś bliżej nie określonego dokum entu sporządzo­ nego w tej spraw ie (secundum in stru m en tu m super hoc confectum). Był to zapewne dokum ent, w którym każda ze stron wyznaczyła swego arbi­ tra. Sędziowie ci wydali 25 października 1247 na Kowalowym Ostrowie pod Swieciem (in insula Fabri) następujący w yrok: K rzyżacy mieli Świę­ topełkowi zwrócić pew ne obszary u ujścia Wisły i na Mierzei, książę zaś Zakonowi Pień pod Chełm nem i inne posiadłości tam że położone, które

16 L ite s , t. 1, w y d . 2, 1890, ss. 444— 445. 17 M. P e r 1 b a c h, op. c it., n r 103, ss. 87— 88.

(11)

otrzym ał w dożywocie. Zobowiązano go też do nieustanaw iania ceł na Wiśle. Obie strony m iały w ydać sobie w zajem nie jeńców. K rzyżacy mieli oddać Świętopełkowi syna, k tó ry po odzyskaniu wolności m iał się zobo­ wiązać do przestrzegania w yroku. W spraw ie szkód, które sobie strony w zajem nie wyrządziły, sąd nakazał milczenie, co oznaczało ich skom pen­ sowanie 1S. Św iętopełk p rzyjął w yrok, na co 9 w rześnia 1248 na Kowalo- w ym Ostrowie w obecności legata papieskiego, archidiakona Jakuba z Leo- dium, biskupa kam ieńskiego W ilhelm a i kujawskiego Michała w ystaw ił dokum ent złożywszy na ewangelię przysięgę, że będzie przestrzegał w y­ roku po oddaniu m u przez Zakon syna. Przysiągł też, że nie będzie z Za­ konem wojował, ani też w ojny z nim nie spowoduje, oraz że będzie ostrze­ gał Zakon przed grożącym i m u niebezpieczeństwami. P rz y jął wreszcie do wiadomości, że w icem istrz Zakonu zastrzegł sobie, iż bez naruszenia swej przysięgi będzie mógł pomagać księciu kujaw skiem u Kazimierzowi, ksią­ żętom wielkopolskim Przem ysłow i i Bolesławowi oraz b ratu Świętopeł­ ka Samborowi, jeżeli on, Świętopełk, w następstw ie w yroku sądowego lu b przyjaznego układu z nim i nie odda im tego, co sprawiedliwość n a ­ kazuje 19.

Ze w zm ianki o przysiędze w icemistrza, zaw artej w powyżej omówio­ nym tekście w ynika, że i Zakon ów w yrok polubow ny przyjął. Na jego też podstawie stanął 24 listopada 1248 na Kowalowym Ostrowie pokój między księciem Pom orza a w icem istrzem Zakonu. W dokumencie z owej daty poświadczającym p rzyjęte przez obie strony w arunki czytam y o owych ciężkich w aśniach, jakie m iędzy nim i pow stały z powodu ziem, wsi, lasów, wód, rybołów stw , polowań, ceł, jako też z powodu zatrzym a­ nia przez Krzyżaków Mściwoja; dalej o oddaniu owych sporów do roz­ strzygnięcia papieżowi, k tóry jednakże, nie mogąc dać pełnej w iary temu, co m u obie strony przedstaw iły, a pragnąc wygasić zarzewie niezgod i do­ prowadzić skłóconych do zgody, wysłał w owe okolice (ad partes illas) archidiakona Jakuba z Leodium, kapelana swego, aby ten, wezwawszy strony przed siebie, starał się doprowadzić je do zgody. Strony, czytamy dalej w dokumencie, posłuszne wezwaniu, stanęły przed legatem, proce­ sowały się przed nim czas pew ien i zaw ierały z sobą układy (post proces-

sus et tractatus m ultiplioes), aż wreszcie za pośrednictw em legata stanął

m iędzy nim i następujący układ: K rzyżacy oddali Świętopełkowi i jego następcom w wieczne posiadanie M ierzeję ze znajdującym się na niej la ­ sem, rybołów stw em i polowaniem. Książę zaś zwrócił Zakonowi zamek P ień i w szystkie w sie pod Chełmnem, któ re m u Zakon oddał w dożywo­ cie; zobowiązał się do nieustanaw iania ceł na Wiśle od mostu gdańskiego wzwyż rzeki, z pozostawieniem jednakże komory celnej na moście z tym , iż od tow arów należących bezpośrednio do Zakonu cło tam że nie będzie pobierane, dalej do nieprzeszkadzania zwierzynie leśnej na M ierzei w prze­ chodzeniu do krzyżackiej części tejże, wreszcie do przestrzegania wolności żeglugi statków obyw ateli chełmińskich na Wiśle. N astępuje ustalenie gra­ nicy między obu państw am i, w zajem ne zobowiązanie się do zw rotu je ń ­

18 Ib id e m , n r 96, ss. 82— 83. 19 Ib id e m , n r 106, ss. 89— 90.

(12)

ców i zbiegłych niewolników, wreszcie postanowienie co do skompensowa­ nia szkód, które strony w zajem nie sobie wyrządziły. Z zobowiązań p rzyję­ tych przez Świętopełka dnia 9 w rześnia 1248 powtórzone zostały następu­ jące: m a on zawrzeć ugodę z księciem kujaw skim i łęczyckim Kazim ie­ rzem, z bratem Sam borem i książętam i wielkopolskimi; przyjm uje znane nam już zastrzeżenie w icem istrza Zakonu co do w ystąpienia po stronie w ym ienionych książąt, bez naruszenia swojej przysięgi, na w ypadek nié- zaspokojenia przezeń ich słusznych pretensji. Na koniec Świętopełk zobo­ wiązał się za siebie i swoich następców, że nigdy nie sprzym ierzy się z chrześcijańskim i czy pogańskim i P rusam i przeciw Zakonowi i innym chrześcijanom. Na to w szystko Św iętopełk i w icem istrz H enryk złożyli przysięgę na relikw ie i krucyfiks w obecności biskupów kujawskiego i chełmińskiego, po czym K rzyżacy przez ręce legata oddali Świętopełkowi syna, k tó ry również układ ów za p rzy sią g ł20. Zatw ierdzenie tegoż przez legata Jakuba z Leodium nastąpiło 24 listopada 1248 21, 22 października 1249 zatw ierdzenie przez papieża Innocentego IV. W piśm ie skierow anym w tej spraw ie do Zakonu papież nazyw a Świętopełka „um iłow anym sy­ nem ” (dilectum filiu m ) 22.

Tymczasem ów dilectus jiliu s był już od 8 grudnia 1248 ekskom uni- kowany. K lątw ę, po kilkakrotnym upom nieniu, rzucił nań Ja k u b z Leo­ dium za to, że braciom swoim, Sam borow i i Raciborowi nie zwrócił na­ leżnych im dzielnic. D okum ent te n opieczętowali także obaj biskupi, Mi­ chał kujaw ski, i H eidenreich chełmiński, którzy byli świadkam i owych licznych upom nień ze strony legata i uporów księcia (contumacias dicti

d u cis)23. W ym ierzyli Świętopełkow i cios, co praw da z innego powodu,

także biskupi polscy, w śród których był i biskup chełmiński, zebrani na synodzie prow incjalnym , odbytym we W rocławiu 10 października 1248 roku pod przewodnictw em legata Jakuba z Leodium. On to może dopro­ w adził do uchw alenia p aragrafu 20 statutów synodalnych, przezeń następ­ nie opublikowanych, rzucającego klątw ę na tych wszystkich, którzy, cho­ ciażby byli książętam i i m agnatam i, w zyw ają przeciw chrześcijanom po­ mocy pogan, dostarczają im zasiłków lub je od nich przyjm ują, jako też tych, co z nim i przym ierza zaw ierają, broń im darow ują lub sprzedają i używ ają ich do zwalczania ludu chrześcijańskiego. K to o tym zostanie przekonany, głosił ów p aragraf statutów synodalnych, kto się do tego przy­ zna lub kto by to uczynił ta k jawnie, iżby żadnym krętactw em nie mogło być ukryte, te n ma być im iennie i publicznie ogłaszany jako ekskomuniko- w any w każdą niedzielę i każde święto i m a być ściśle unikany. Od klątw y tej mógł go uwolnić tylko papież lub jego legat (Et qui super hoc

convic-!0 Ib id e m , n r 110, ss. 93— 96; G. L a b u d a , op. c it., s. 526; p o d a n ą ta m d a tę z a ­ w a rc ia u k ła d u ; 24 p a ź d z ie rn ik a 1248 p o p ra w ić n a le ż y n a 24 lis to p a d a 1248.

21 M. P e r ł b a c h , op. c it., n r 111, ss. 96— 99, t u w ia d o m o ść , że M śc iw ó j b y ł z a ­ k ła d n ik ie m p rz e z sześć la t.

22 Ib id e m , n r 120, ss. 108— 109.

22 Ib id e m , n r 113, ss. 100— 103, g d z ie b is k u p k u j a w s k i M ic h a ł i c h e łm iń s k i H e i­ d e n r e ic h z a ś w ia d c z a ją , że le g a t J a k u b o g ło sił Ś w ię to p e łk a za „ u p o r n e g o ” (c o n tu m a x ), p o n ie w a ż m im o lic z n y c h u p o m n ie ń n ie o d d a ł b ra c io m d z ie ln ic , a u s p r a w i e d li w i e n ia je g o n ie u z n a ł za w y s t a r c z a ją c e . W d o k u m e n c ie n r 114, ss. 103— 105 le g a t e k s k o m u - n ik u je k s ię c ia i w y łą c z a go „z ło n a ś w ię te j M a tk i, K o śc io ła ” .

(13)

tu s fu e rit specialiter vel confessus vel hoc fecerit adeo m anifeste, quod nulla possit tergiversatione celari, excom m unicatus nom inatim publice nuncietur singulis diebus dom inicis et festivis et artius evitetur; et non nisi per su m m u m pontificem vel legatum eius possit huiusm odi sententia rela xa ri)2i.

Świętopełk dotrzym yw ał przez pewien czas zobowiązań przyjętych w układzie z 24 listopada 1248, lecz gdy w listopadzie roku następnego Krzyżacy w bitw ie z pogańskim i N atangam i ponieśli klęskę, odnowił on przym ierze z pogańskimi P rusam i i napadłszy na Pomezanię odciągnął tam tejszych chrześcijan pruskich od Zakonu 2S. Na prośbę Krzyżaków In ­ nocenty IV wystosował do niego pismo pochodzące z okresu między 6 czerwca 1252 a 27 kw ietnia 1253 z wezwaniem, aby napaści zaniechał, a wyrządzone szkody wynagrodził. Na wypadek, gdyby książę tego nie uczynił, papież upow ażnił biskupa pomezańskiego do w ezwania walczą­ cych stron przed siebie w celu w ysłuchania ich i w ydania w yroku bezape­ lacyjnego. Zastosowanie się do niego biskup, jako papieski sędzia delego­ w any, m iał wym usić cenzuram i kościelnym i2e. Posłuszny wezwaniu pa­ pieskiem u książę 30 lipca 1253 odnowił tra k ta t pokojowy z Zakonem zo­ bowiązując się do zapłacenia Zakonowi dwóch tysięcy grzyw ien w razie nowej napaści i do oddania m u zam ku gdańskiego 27. Zatw ierdził to od­ nowienie tra k ta tu znany nam już opat Opizo jako per Poloniam Aposto-

lice sedis legatus we W rocławiu 19 października 1253 r . 28.

Chrześcijańscy Prusowie, oskarżeni wespół z Świętopełkiem o współ­ działanie z pogańskimi braćm i swoimi przeciw Krzyżakom, mogli ich ze swej strony oskarżać o to samo, o co ojcowie ich swego czasu oskarżali przed papieżem książąt polskich i pomorskich. O tym zaś dow iadujem y się z pism a papieża Innocentego III do w ym ienionych książąt z 13 sierp­ nia 1212. Papież stw ierdza w nim, że skoro tylko pew na liczba Prusów przyjm ie łaskę odrodzenia (regenerationis gratiam), w ym ienieni książęta natychm iast nakładają na nich ciężary niewolnicze (statim oneribus eos

servilibus aggravant), tak iż ci, doszedłszy do wolności w iary chrześcijań­

skiej, popadają w położenie gorsze od tego, w któ ry m przedtem byli. Od­ strasza to od przyjęcia w iary tych, co już byli skłonni ją przyjąć. Zwraca się więc papież do w ym ienionych książąt z prośbą i upom nieniem (mo-

nendo rogamus et exhortam ur), aby tych p rak ty k zaniechali. Zwrócił się

też papież do arcybiskupa gnieźnieńskiego H enryka Kietlicza pow ierzając m u obronę chrześcijan pruskich przed uciskiem. Opornych ciemiężycieli m iał on, po upom nieniu ich, pohamować cenzuram i kościelnym i29. A z czego można wnioskować, że ochrzczeni Prusow ie lat czterdziestych w ie­ k u X III oskarżali o to samo Krzyżaków? Otóż w pokoju zaw artym 7 lu ­ 24 Ib id e m , n r 109, ss. 92— 93. O b ja ś n ie n ie M. P e r l b a c h a : D ie se r A r t i k e l is t a u g e n s c h e in lic h g e g e n S w a n to p o lk v o n P o m m e r n , d e n b is h e r ig e n V e r b ü n d e t e n d e r h e id n is c h e n P r e u s s e n , g e r ic h te t. 25 Ib id e m , n r 139, ss. 120— 121. P is m o g w a r d ia n a f r a n c is z k a n ó w to ru ń s k ic h , B a r - th o g a , z 6 c z e rw c a 1252. 26 Ib id e m , n r 144, ss. 123— 124. 27 Ib id e m , n r 153, ss. 129— 130. 28 Ib id e m , n r 156, ss. 131— 132. 28 Ib id e m , n r 16, ss. 14— 15.

(14)

tego 1249 z chrześcijańskim i P rusam i K rzyżacy m usieli im przyznać „peł­ ną wolność” , dopóki by trw ali w wierze, oraz pewnego rodzaju samorząd polegający na możności rządzenia i w ym ierzania sprawiedliwości według przepisów praw a polskiego 30, oczywiście w ram ach państw a krzyżackiego. W drugim w ielkim pow staniu Prusów . 1260— 1273. ochrzczona Pomezania udziału już nie brała. W raz z ziemią chełm ińską była ona „ostoją panowa­ nia krzyżackiego” 31.

2. D R U G I P R O C E S 1281— 1282

D rugi proces polsko-krzyżacki spowodowany został skargą, wniesioną przez K rzyżaków na Mściwoja II o to, że nie chciał uznać zapisów, doko­ nanych na rzecz Zakonu przez stryjów swoich, Sam bora i Racibora. Zapis pierwszego z nich, z 29 m arca 1276, dotyczył ziemi g n ie w sk iej32, którą w r. 1229 Sam bor wespół z bratem Świętopełkiem darow ał był klasztoro­ wi oliwskiemu 33, której jednakże nie oddał m u w posiadanie, za co w ro­ ku 1266 został ekskom unikow any 34. W tym że dniu i roku król rzymski, Rudolf Habsburg, zatw ierdził nie określone bliżej darowizny, poczynione przez Mściwoja i stry ja jego, Racibora, na rzecz Zakonu (... donacione bo-

norum quorundam in partibus P om eranie)3S.

Spór o owe darow izny zakończony został za pośrednictw em legata pa­ pieskiego, biskupa Filipa z Fermo, 18 m aja 1282 w Miliczu podyktowa­ niem Mściwojowi układu będącego całkowitą kapitulacją jego. Z pisma, w którym on ów d y k ta t przyjm uje, dow iadujem y się, że przed trybunał legata pozwali go Krzyżacy. W piśmie biskupa Filipa, poświadczającym zaw arcie układu czytamy, że na prośbę i nalegania (ad petitionem et

instantiam ) „rzeczonych braci” skierow ał on był do księcia w iele upom­

nień i pozwów (plures m onitiones et citationes), z czego w ynika, że Mści­ wój długo się ociągał z pójściem za w ezwaniem legata. Gdy wreszcie sta­ nął przed nim, doszło do p ertrak tac ji między nim a K rzyżakam i o zaw ar­ cie pokoju (magister et fratres ac d u x prefati inter se de compositione

habuere tractatum ), aż wreszcie za pośrednictw em legata został zaw arty

układ, w którym książę „nadał, zrezygnował, pozostawił, dał i scedował” ziemię gniewską w ręce m istrza Zakonu w P rusach i Inflantach oraz braci „na praw dziw ą własność, prawo i dom inium ” w granicach, które nie tylko w dokumencie w ystaw ionym przez Mściwoja, ale i w dokumencie legata Filipa zostały ja k najdokładniej określone. Ponadto książę odstąpił Zako­ nowi pew ne posiadłości pod Swieciem, Nowem i Tym aw ą (pod Gniewem!, które niegdyś on, Mściwój, był m u darował. Ale istniał też zapis stry ja jego, Racibora. Z podziału, dokonanego niegdyś między braćmi, Racibo- row i przypadła kasztelania białogardzka (Białogard nad Łebą). Zakon

30 G. L a b u d a , op. cit., s. 449. 31 Ib id e m , s. 453. 32 M. P e r 1 b a c h, o p . cit., n r 278, ss. 237— 238. 33 Ib id e m , n r 39, ss. 33— 34. 34 Ib id e m , n r 212, ss. 174— 175. 35 Ib id e m , n r 280, ss. 239— 240.

(15)

rościł sobie preten sje do dziedzictwa jego nie tylko na podstawie uczynio­ nego przezeń zapisu, ale i na podstaw ie praw a dewolucji, gdyż książę ten został członkiem zakonu krzyżackiego poświęcając siebie i wszystko co posiadał „Bogu i Domowi P an n y M arii” . W miejsce tych posiadłości stry ja Mściwój odstąpił Zakonowi Międzyłęż nad Wisłą, w ody zw ane Wielki i M ały K abel w raz z w yspą w śród nich położoną; dalej wszystkie dobra leżące między M iłoradzem i Lichnowem, z Mierzei idąc wzdłuż morza słonego w kierunku G dańska część długą na dw ie m ile i 30 sznurów. P rz e­ kazanie w szystkich ty c h posiadłości Zakonowi miało nastąpić bez żadnych ciężarów, naw et bez dziesięcin. K rzyżacy zaś zobowiązali się tylko do nie- bronienia ludziom Mściwoja łowienia w Zalewie W iślanym, ale jedynie niewodami, nie zaś także w ielkim i sieciam i36.

Powyższe cesje księcia pomorskiego stanow iły „m niej więcej te ry to ­ rialn y odpowiednik kasztelanii białogardzkiej” 37. Mściwój wcale się nie kw apił z w prow adzeniem w życie narzuconego m u układu, mimo że pa­ pież M arcin IV, zatw ierdzając go na prośbę Zakonu, określił go jako za­ w arty uroczyście, bez przew rotności i ostrożnie (rite, sine pravitate, pro­

vide), jako przez obie strony p rzy jęty z dobrej woli i dotąd przez nie po­

kojowo przestrzegany (ab utraque parte sponte recepta et hactenus paci-

fice observata)3S. O tym , ja k się w rzeczywistości spraw y te przedstaw iały,

można się dowiedzieć z pism a papieża z dnia 13 tegoż miesiąca i roku do biskupa w arm ińskiego H enryka. M arcin IV m usiał w nim, oczywiście na podstawie skargi krzyżackiej, stwierdzić, że książę nie chce się stosować do postanowień tra k ta tu . Polecił więc papież w spom nianem u biskupowi, aby opornego skłonił do przestrzegania ugody uczynionej rite, sine pra­

vitate, provide. Tu już nie ma owego zw rotu et hactenus pacifice observa­ ta. W w ypełnieniu powierzonej m u m isji biskup H enryk m iał najpierw

opornego upomnieć (monitione premissa), a w razie nieskutkow ania upom­ nienia zmusić go ekskom uniką bez pozostawienia m u możności apelow a­ nia. Na obłożenie księstwa jego interdyktem biskup potrzebow ał osobnego upraw nienia ze strony papieża 39. Mściwój tymczasem , nie mogąc owych dwóch wód oddać Zakonowi, wynagrodził go w siam i w ziemi gniewskiej 40, uzyskanym i za 16 wsi w łasnych w drodze zam iany od klasztoru oliwskie- go 41, a biskup kujaw ski uwolnił je od dziesięcin 42. W reszcie 28 lipca 1283 Mściwój ponownie uznał w szystkie swoje zobowiązania na rzecz Zakonu podyktow ane m u w układzie milickim 43. K rzyżacy z usilnym poparciem legatów papieskich zwyciężyli na całej linii i niepom iernie umocnili swoje pozycje wzdłuż dolnej Wisły, także na zachodnim jej brzegu.

Rozszerzając tak, kosztem chrześcijańskiego już od daw na kraju, ob­ 36 Ib id e m , n r 336, e s. 291— 294 (d o k u m e n t b p a F il ip a z F e rm o ) ; n r 337, ss. 294— 298 (d o k u m e n t M śc iw o ja ). 37 G. L a b u d a , op. cit., s. 533. 33 M . P e r 1 b a c h , op. c it., n r 344, ss. 302—303. 39 Ib id e m , n r 347, ss. 305— 306. 49 Ib id e m , n r 353, ss. 307— 309; n r 352, ss. 309— 310. 41 Ib id e m , n r 353, ss. 311— 312; n r 354, ss. 313— 315; n r 355, ss. 315—316; n r 356, ss. 316— 318; n r 357, ss. 318— 319. 43 Ib id e m , n r 367, ss. 332— 334. 43 Ib id e m , n r 368, ss. 334— 335.

(16)

szar swojego państw a, K rzyżacy, którzy swego czasu potrafili wmówić Innocentem u IV, że to oni uratow ali chrześcijaństw o w Polsce od zagłady z ręki Prusów , krzew ili je u siebie, w śród tychże pogańskich Prusów , nie­ zwykle opieszale. W prawdzie pod koniec X III w ieku całe P ru sy były ob­ jęte organizacją kościelną, ale praktycznie działał Kościół tylko w „za­ chodnich i północnych połaciach k ra ju ”, opierających się o ziemie polskie i o morze. „K rzyżacy nie bardzo kw apili się do popierania m isji w ew nętrz­ nej. Także oficjalny Kościół, ze względu na trudności porozumienia się językowego, ograniczał swoją działalność nauczycielską do obsługiwania ludności niem ieckiej. Oznaczało to zamknięcie się w kręgu miast. Później­ szy zanik pogaństwa wiąże się ściśle z postępam i germ anizacji ludności p ru sk iej” 44. Postępow anie takie odpowiadało zupełnie taktyce, stosowanej przez Kościół niemiecki w naw racaniu Słowian zachodnich. Biskupi nie­ mieccy budowali kościoły tam, gdzie już byli osadnicy niemieccy. Skutek był ten, że jeszcze w początkach X II w ieku arcybiskup m agdeburski miał pogan u bram swojego m iasta. Stw ierdza to, w oparciu o źródła, pro te­ stancki historyk Kościoła w Niemczech, A lbert H a u c k 4S.

Ze znalezienia pruskiego grobu ciałopalnego z w ieku XV w nioskuje się, że jeszcze w owym w ieku przeżytki pogaństw a w P ru sach były silne 46. P rzetrw ały one aż do w ieku następnego. W r. 1520, w czasie w ojny Al­ brechta z Zygm untem I, Prusow ie ofiarow ali bogom czarnego byka. A lek­ sander B rückner, pisząc o tym , dodaje co praw da, że w ty m sam ym cza­ sie w Rzymie, po ucieczce papieża i kardynałów wypłoszonych przez za­ razę, jakiś Greczyn również ofiarow ał bogom czarnego byka 47.

Opóźnianiem naw racania P rusów gorszono się na Zachodzie już w wie­ ku XIII. Winę przypisyw ano w yłącznie Krzyżakom. D obitnie sform ułował ten pogląd w ybitny filozof scholastyczny Roger Bacon (tl292) w następu­ jących słowach: tem plariusze, szpitalnicy i krzyżacy nie pom agają w n a­ w racaniu, lecz przeciw nie zakłócają bardzo naw racanie niew iernych (m ul­

tu m perturbant conversionem injidelium ) „zarówno dlatego, że prowadzą

ustawiczne w ojny, jak również i z powodu, że chcą omnino dominari", czyli panować nad coraz większymi przestrzeniam i. L udy pogańskie, pisze Bacon dalej, byłyby już dawno nawrócone, gdyby nie gwałtowność braci

14 G. L a b u d a, op . c it., s. 485. 45 A . H a u c k , K irc h e n g e s c h ic h te D e u tsc h la n d s , B d. 4, 8. A u fl., B e rlin 1954, ss. 577— 578. O z ie m ia c h S e rb ó w m ię d z y Ł a b ą i S a lą : M a n e r s ta u n t g e ra d e z u , w ie g e rin g d ie F o r ts c h r itte d e s C h r is te n tu m s b is z u m B e g in n d e s z w ö l f t e n J a h r h u n d e r ts w a re n . — D ie V e r s o r g u n g d e s L a n d e s m i t e in e r g e n ü g e n d e n A n z a h l v o n K ir c h e n (...) w a r b e i d e n W e n d e n z w e i h u n d e r t J a h r e n a c h d e r B e g r ü n d u n g d e r K irc h e k a u m in A n g r i f f g e n o m m e n ; — k o ś c io ły b u d o w a n o ty lk o w ty c h o k o lic a c h , w k tó r y c h

o s ie d lili s ię N ie m c y ; ss. 582— 583: K a u m h a tte d ie E i n w a n d e r u n g in s V o g tla n d b e ­

g o n n e n , so v e r a n la s s te B i s c h o f D ie tr ic h v o n N a u m b u r g d ie G r ü n d u n g e in e r P f a r r ­ k ir c h e im w e n d is c h e n O rte P la u e n i m D o b e n a g a u , r. 1122. — I m A n f a n g d e s z w ö l f ­ te n J a h r h u n d e r ts h e r r s c h te d a s H e id e n t u m n o c h u n g e b r o c h e n ; M a g d e b u r g g e g e n ­ ü b e r a u f d e m r e c h te n U fe r d e r E lb e b e g a n n d a s L a n d , i n d e m m a n s e lte n e in e m C h r is te n b e g e g n e te . (s. 619). 44 G. L a b u d a, op. cit., s. 485. 11 A. B r ü c k n e r , S ta r o ż y tn a L it w a . L u d y i bogi. S z k ic e h is to r y c z n e i m ito lo ­ g ic zn e , W a rs z a w a 1904, s. 42, w ro z d z ia le p t. P r u s o w ie , W P r u s a c h o f ia r a z c z a rn e g o b y k a d o k o n a n a z o s ta ła w r . 1520. 2. K o m u n i k a t y

(17)

z Domu Teutońskiego, zwłaszcza że poganie już wiele razy byli gotowi przyjąć głoszoną im w iarę chrześcijańską. Krzyżacy nie chcą zaniechać tego postępowania, gdyż chodzi im o podbój pogan i o narzucenie im nie­ woli, a subtelnym i wybiegam i „od w ielu już lat oszukują Kościół rzym ­ sk i”. W ypowiedziawszy powyższe ciężkie zarzuty Bacon zastrzega się, że nie są one wym ysłem , gdyż przeciw nie jest to spraw a znana, on zaś nie przedstaw ił jej w krzyw ym zw ierciadle 4S.

K rzyżakom też przypisano w inę opóźnienia chrystianizacji Inflant. A dam Naruszewicz w Żywocie Chodkiewicza (t. 1, s. 31) praw ie ty m i sa­ m ym i co Bacon słowami grom i K rzyżaków za ich m etody naw racania po­ gan w owej ziemi i za ucisk stosowany wobec nawróconych. Zdaniem jego ludność tam tejsza przed w prow adzeniem chrześcijaństw a „o tyle była szczęśliwa, że była w olna i nie znała jeszcze jarzm a niewolniczego, jakie niosła ze sobą religia chrześcijańska przez zakon krzyżow y” 49.

Adam N aruszewicz dowiedział się o powyższym niew ątpliw ie z doku­ m entów inflanckich ogłoszonych przez p ijara naszego, ks. M acieja Dogie- la, w piątym tomie jego Kodeksu dyplom atycznego Polski i L itw y.

II. P IE R W S Z Y C Z T E R N A S T O W IE C Z N Y P R O C E S P O L S K O -K R Z Y Ż A C K I, T O C Z O N Y P R Z E D P A P I E Ż E M K L E M E N S E M V (f 1314)

Ł Ą C Z N IE Z P R O C E S E M IN F L A N C K O -K R Z Y Ż A C K IM

1. B U L L A Z 19 C Z E R W C A 1310 R . I J E J Ź R Ó D Ł A

W piśm ie z 19 czerwca 1310, skierow anym do arcybiskupa bremeńskiego Ja n a i kanonika raw eńskiego A lberta z Mediolanu, kapelana papieskiego \ papież K lem ens V stw ierdza co następuje: Za czasów jego poprzedników ja k i za jego w łasnych czasów doszło z silnego w ołania i rozgłośnego na­ legania (ex clamore valido et insinuatione famosa) do audiencji Stolicy Apostolskiej, że K rzyżacy, ustanowieni w prow incjach ryskiej, inflanckiej i pruskiej w tym jednym celu, by kościoły, osoby duchowne i innych w y­ znawców w iary katolickiej chronili od napadów ze strony pogan i schiz- matyków, oraz by krzew ili wiarę, stali się w ew nętrznym i nieprzyjaciółm i w iary na szkodę tejże i ku zniewadze Odkupiciela naszego. Nie walczą oni w imię C hrystusa z w rogam i w iary, lecz na ich korzyść z Chrystusem w tym celu głównie, ja k w ynika z oczywistości faktu, by przyw łaszczyw ­ szy sobie fundusze i posiadłości kościołów oraz w iernych spowodować zu­ pełne ich wycieńczenie (ut ecclesiis omnibus earumąue facultatibus aliis-

que bonis fidelium dictarum partium — tzn. Inflant i P ru s — eorum usi- bus applicatis in rerum am plitudinem contabescant). Dla tych celów opu­

ścili oni wojsko C hrystusa i walczą raczej przeciw w iernym jego więżąc arcybiskupów ryskich oraz inne osoby duchowne. Z czternastu sufraganii metropolii ryskiej siedem doprowadzili do zupełnego upadku (totaliter de-

leverunt), resztę postawili w takim stanie, że przynoszą tylko w styd przy­

zwoitości pasterskiej (ut plus sint dedecori et pudori decentie pastorali). 48 A . F . G r a b s k i , P o lsk a w o p in ii o b c y c h X —X I I I w ., W a r s z a w a 1964, s. 279. 49 F . M a r c i a k - L a z a r o w a , P o g lą d y n a d z ie je K o śc io ła w h is to r io g r a fii

o k r e s u s ta n is ła w o w s k ie g o (m a s z y n o p is d y s e r ta c ji d o k to rs k ie j, p r z y ję te j w U M C S).

(18)

Mianowicie z czterech z nich wypędzili kanoników instalując w ich m iej­ sce braci swego Zakonu i spośród nich w ybierając biskupów, którzy prze­ cież nie składają obediencji sw em u metropolicie. Przyw łaszczyli sobie K rzyżacy m ajątek owych biskupstw , opanowali ich zamki; zaw ierają przym ierza z poganami, którym służą pomocą i radą, któ ry m dostarczają żelaza, broni i różnych towarów, by tym skuteczniej mogli zwalczać w ier­ nych; bez w alki oddali w ręce pogan całe połacie, jak np. królestwo po- łockie, k tóre ostatni w ładca jego, nie m ając praw ego potomka, zapisał był m etropolii ryskiej; a jeżeli z nim i walczą, to tylko dla pozoru, aby im dostarczyć powodów do napadania na chrześcijan, przez co zajmowane przez tychże obszary zamienione zostały w pustynię, ludność zaś została albo w ybita albo uprowadzona w niewolę; ich też jest winą, że Litwa, która ju ż m iała biskupów oraz kapłanów świeckich i zakonnych, domini­ kanów i franciszkanów, w róciła do pogaństwa; oni też w Semigalii m ają­ cej biskupa i kapłanów praw ow iernych zgładzili podstępnie, zaprosiwszy na ucztę, znaczniejszych jej mieszkańców, resztę zaś w iernych, w liczbie ponad sto tysięcy, zm usili do ucieczki do ziem pogańskich, gdzie narzu­ cono im niewolę, a biskupstw o sem igalskie przestało w ogóle istnieć; by nie dopuścić do krzew ienia w iary w śród pogan przez franciszkanów bra­ niewskich, wypędzili ich stam tąd, a klasztor ich zburzyli; nie pozwalają budować kościołów i kaplic dla neofitów, w skutek czego ci ani co do zna­ jomości praw d w iary, ani co do m oralności nie są na poziomie; naśladując ów najgorszy obrzęd pogański dobijają swoich rannych tow arzyszy broni, a ciała ich palą na stosie; karzą śmiercią tych, co się do Stolicy Apostol­ skiej ze skargam i na nich udają; zewsząd też zablokowali miasto Rygę tak, iż nikt bez ich pozwolenia nie może ani w yjść z m iasta ani do niego wrócić, w czym najbardziej pomocne jest im opanowanie w arow ni i klasz­ to ru cystersów w Dźwinoujściu, co przez kanony w ogóle, a w odniesieniu do w arow ni dźw inoujskiej w szczególności zakazane zostało przez papieża Bonifacego VIII. I tak z powodu tej w ew nętrznej zarazy powodującej okrucieństw a (fam iliari peste intestinam, exercente sevitiam ) w iara już zakorzeniona nie tylko nie rozwija się, ale z powodu prześladowania we­ w nętrznego upada, ta k iż, jeżeli szybko nie zostanie zastosowane lekar­ stwo, imię chrześcijańskie zupełnie tam zaginie.

O statnio zaś, pisze papież dalej, doszło do naszego słuchu, że w ym ie­ nieni m istrzowie i bracia tegoż Szpitala w targnęli wrogo do ziemi um iło­ wanego syna, szlachetnego W ładysława, księcia K rakow a i Sandomierza i w mieście Gdansco wym ordowali przeszło dziesięć tysięcy ludzi zadając śm ierć niemowlętom w kołyskach płaczącym, którym naw et nieprzyjaciel w iary byłby przepuścił (Novissime vero ad nostrum ve n it auditum , quod

dicti preceptores et fratres hospitalis eiusdem dilecti filii nobilis viri Wla- dislai Cracovie et Sandomirie ducis terrarn hostiliter subintrantes in civi- tate Gdansco ultra decern milia hominum. gladio perem erunt infantibus vagientibus in cums m ortis exitiu m inferentes, ąuibus etiam hostis fidei pepercisset).

Po wyliczeniu wszystkich powyższych przestępstw krzyżackich papież

przechodzi do w ydania zarządzenia, oczywiście także w spraw ie gdańskiej zbrodni krzyżackiej, dodając, że owi mistrzowie i bracia dopuścili się jesz­

(19)

cze w ielu innych przeklętych rzeczy, których w ykaz zbytnio by się w y­ dłużył, gdyby się je, jedną po drugiej, każdą z osobna wyliczyło. Poleca więc papież w spom nianem u arcybiskupow i i kanonikowi, by się udali do owych okolic lub miejsc owych okolic (ad partes illas seu ad loca illarum

partium ) najbardziej dla w ykonania ich zadania dogodnych i aby tam

przeciwko w ym ienionym zwierzchnikom zakonnym i braciom ustanowio­ nym w rzeczonych prow incjach i okolicach wyśledzili praw dę we w szyst­ kich i poszczególnych zarzutach powyższych na podstawie załączonych do bulli artykułów , jako też w spraw ie innych przestępstw i wykroczeń, jeżeli stwierdzą, że co do nich owi zwierzchnicy i bracia są publicznie zdyffamowani. To zaś, co znajdą, m ieli na piśm ie należycie udokum ento­ w ane i opatrzone ich pieczęciami w iernie przekazać papieżowi (... contra

predictos preceptores et fratres eiusdem hospitalis in dictis provinciis et partibus consistentes super premissis om nibus et singulis, necnon super articulis, quos sub bulla nostra vobis destinam us inclusos, ac super aliis crim inibus et excessibus, super quibus eos inveneritis publice diffamatos, inquiratis diligentius veritatem eaque diligenter et sollicite inquisita, que- cunque inveneritis, in scriptis redacta ac su fficienter instructa nobis sub sigillis vestris procuretis fideliter intimare). Zam ek i klasztor dźwinoujski

m iał być im, papieskim sędziom delegowanym , natychm iast w ydany i aż do rozporządzenia papieża przez upatrzonych przez nich ludzi pilnie strzeżony.

Dla dodania im większej powagi i większego znaczenia, potrzebnego do w ykonania powierzonego im zadania papież udzielił swoim sędziom delegowanym daleko idących upraw nień. Upoważnieni zostali do żądania pomocy od prałatów i książąt oraz od innych świeckich wszelkiego stanu i godności. O trzym ali też moc orzekania ekskomuniki, suspensy i in te r- dyktu w stosunku do tych, co by żądanej pomocy odmówili, oraz w sto­ sunku do świadków, którzy by się dla złożenia zeznań w sądzie na w ez­ w anie nie stawili. Mogli też unieważniać w ystaw ione przez Stolicę Apo­ stolską przyw ileje niestaw ania w sądzie, wyznaczonym w m iejscu zbyt odległym od m iast czy diecezyj świadków wezwanych, nie wyłączając franciszkanów i dominikanów, którzy na mocy przyw ileju papieskiego nie potrzebow ali staw ać w sądach w charakterze świadków w żadnych spra­ wach. K rzyżakom zaś papież w om awianych tu upraw nieniach sędziów delegow anych cofnął udzielony im przez Stolicę Apostolską in d u lt chro­ niący ich od orzekania w stosunku do nich ekskomuniki, suspensy i in te r- dyktu. Wreszcie K lem ens V cofnął wszelkie inne indulgencje, przyw ileje i dokum enty, w ystawione przez kurię rzym ską, które by delegowanym sędziom mogły przeszkadzać w w ykonyw aniu ich zadania. Niezwykłe te upraw nienia nie byłyby im potrzebne, gdyby się w Inflantach m ieli tylko rozejrzeć i przepytać co do zarzutów czynionych Krzyżakom, a przy tym zwrócić także uwagę na zarzut popełnienia przez nich zbrodni w Gdańsku. Nie byłoby też potrzeba fatygow ać do tego aż arcybiskupa z Brem y.

Na początku streszczonej powyżej bulli Klem ens V w spom ina o skar­ gach zanoszonych na K rzyżaków za czasów jego poprzedników, którym i byli Bonifacy V III i Grzegorz XI, oraz o skargach, które on sam otrzym ał, a pod koniec bulli o articuli dołączonych do bulli. Do naszych czasów do­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Kazus 3. Pani Marzena była właścicielką dwóch samochodów. Niestety z uwagi na kolizję drogową jeden z samochodów uległ częściowemu zniszczeniu. Pani Marzena postanowiła

[r]

Widać już, że coś się zmieniło i zmienia się z dnia na dzień.. Co znaczy, gdy przyjdzie odpowiedni człowiek na odpowiednie

• 2003 – trzy programy realizowane przez Caritas Polska: organizacja Centrum Medycznego w Karhala, program stacji opieki Caritas ko- ordynowany

Jak twierdzi archeolog Maciej Szyszka z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, który przyczynił się do odkrycia owej piwnicy, pierwotnie budowla ta była jadalnią i kuchnią, w

Własność, paradoksalnie, nie jest już czymś trwałym, staje się dynamiczna, jest wręcz aktem, gdyż terminem „włas ­ ność” obejmuje Fichte nie tylko materialne

13. Mamy 2n kartek ponumerowanych liczbami od 1 do 2n oraz 2n podobnie ponumerowanych kopert. Wkładamy losowo po jednej kartce do każdej koperty. Jakie jest prawdopodobieństwo tego,

Proszę rozważyć jednostajnie przyspieszoną cząstkę, która porusza się w płaszczyźnie (t, x) w przestrzeni Minkowskiego, tzn.. Proszę znaleźć pęd fotonu