• Nie Znaleziono Wyników

Wzywanie do pokuty

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Wzywanie do pokuty"

Copied!
50
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

O p r a w i o n e

ć i

U c h o d ź c ó w P o l s k i c h

O ś r o d k a

RG.K.

H Y £ R E S - F

ra

N c J A -13 4 i

http://dlibra.ujk.edu.pl

(4)
(5)
(6)
(7)

P R Z E D M O W A .

Z ajm iem y się dziełam i P io tra S k arg i, albo raczej zrobieniem sobie pojęcia o nim . Pochodzenie rodow e i szczegóły żyw ota lego w ielkiego m ęża pozostały d la nas niew iadom e; m ało z re ­ sztą. tracim y n a tem : S k arg a nie w y o b raża żadnej p a rtji ani żadnej epoki, odbija się w nim cały k ra j, cały naród ze sw oją przeszłością, obecnością i przyszłością n aw et. R odziną S kargi b y ła Polska.

Przedsięw ziąw szy w alczyć sek ta rzy , w sp ierać w ładzę zacho­ w aw czą króla, i zw rócić, je ślib y jeszcze m ożna było R zecz­ pospolitą w k arb y , z których w yszła, p isał on dzieła d o g m aty ­ czne, historyczne, hom ilje i k azania wdaściwie lak zwTana. J a ­ ko p isarz d ogm atyczny zajm u je w ysokie m iejsce pom iędzy dok to ram i kościoła, celuje n au k ą i bieg ło ścią w P iśm ie Ś w ię­ te m . P ism a teg o nie p rzy tacza, ale je s t niem p rzesięk ły , w ylew a j e w ciągu w łasnych m y ś li; cytacje p łynąc m u z pod p ió ra, odznaczają się tylko od w łasn eg o je g o sty lu kolorem ciem niej­ szym i uroczystszym . Znał P atery k o n g reck i i łaciński, czytał w śzytkie pism a polem iczne ja k ie w ychodziły n aó w czas; co zaś go najw ięcej zaleca pod w zględem literack im , to sposób tłu m ac zen ia s ię 'je m u w łaściw y. S ta ra się zaw sze d o g m a ta n ajsu b teln iejsze w ykładać ja k n a jp o p u la rn ie j; zawsze je s t szlachetny i ja sn y . N ajw ażniejsze z je g o ro zp raw d o g m a ty ­ cznych są K a z a n ia o siedm iu S a kram enta< h, p rzew yhorne ja k o rozum ow anie, a n iekiedy ja k o w zór sty lu . W y łu szczając 'językiem potocznym w ysokie p ra w d y , szuka podobieństw', porów nań i przenośni n a ziem i polskiej, w życiu codziennein polaków . Jak o pisarz polem iczny, w ydał dzieła niem niej w iel­ kiego znaczenia. Z je d n ej stro n y zb ijając różnow ierców po­ w stają cy ch n a kościoł, z d ru g ie j w sk azy w ał rządow i ja k iej dro g i trzy m ać się byłpow dnien. P rzek ład ał polakom że głów no

(8)

4 P R Z E D M O W A .

żyw otne zadanie w ew n ątrz p ań stw a, odnosiło się do ziem R u ­ sk ich , że niebyło inn eg o sposobu spoić nieodzow nie te ziem ie z R zeczypospolitą, ja k tylko przez w ęzeł jedności z kościołem . D la dopięcia te g o celu, radził koniecznie dać w iększą opiekę ludow i, polepszyć je g o b y t m a terjaln y , i n ao statek skłaniać go ku w ierze praw dziw ej, nie za pom ocą środków g w ałto ­ w nych, ale przez apostolstw o. W ielk ie te p raw d y są zaw arte w zn an em dziele o je d n o śc i K o ścio ła .

N ajw yżej je d n ak pom iędzy p racam i S k arg i sto ją, i n ajw ięcej m u zjed n ały w ziętości je g o m ow y polityczne, czyli K a za n ia

S ejm o w e . R odzaj te n on sam utw orzył. P rzy n iezw ykłym ta ­

lencie, n ie m ó g ł całej swej potęg i rozw inąć w h o m ilja ;h i p i­ sm ach d o g m aty czn y c h ; dopiero w kazaniach sejm ow ych w zniósł się n a szczyt sw ego geniuszu. T u objaw ia pojęcia j a ­ kie m ial o posłannictw ie P olski, sk reśla obow iązki o byw ateli w zględem R ze czy p o sp o litej, w yk ład a sy stem p o lity c z n y , u znany przez się za najlepszy, p rzepow iada nareszcie p rzy ­ szłość Polsce : je s t m ów cą, politykiem , k apłanem i pro ro ­ kiem . N adew szystko dzieła je g o odznaczają się p atrio ty z m em . S k arg a staw i n am w zó r k ap łan a p atrio ty . Cecha ta przebija się ju ż w je g o pism ach polem icznych. M iłość ojczyzny doda- w ała m u sił, ciągle dowodził różnow iercom , że gubili ojczyznę, i trz eb a było nie lada o d w a g i, n ie lada m ocy do w alczenia z ty lu sek ta m i rozdzielającem i n atenczas Polskę. A postołow ie, doktorow ie kościoła, św ięty A u g u sty n , św ięty K lem ens A le­ ksan d ry jsk i, w szyscy daw ni filozofowie, k tó rz y w ykładali n a u ­ kę katolicką i w ojow ali z niedow iarkam i, byli zawsze otoczeni sw oją ow czarnią, choć nieliczną ale skupioną. S k arg a, z n a j­ dow ał się pośród w o jsk a zbuntow anego przeciw sw oim w o ­ dzom , m u siał zniew alać sobie słuchaczów . S ektarze krzyczeli n a n ie co , że był inkw izytorem , pieczeniarzem królew skim , in - try g a n 'e m , stronnikiem w ładzy ab so lu tn ej. Szkalow any, p rz e ­ mianowany, niekiedy publicznie lżony, skoro w stęp o w ał n a k a ­ zalnice w idział przed so b ą nieprzyjaciół, schodząc z niej n a ­ p o ty k a ł naw et gw ałtow nych napastników . P ow iadają, że raz przy w yjściu z kościoła d o stał policzek ; innego razu cudem u n ik n ął śm ierci. N asadzeni siepacze je d n eg o p an a czekali go n a drodze kędy m iał przechodzić, żeby p orw ać i u to p ić ; p rzy ­ szła m u n ag le m yśl zajść do pańskiego dw oru i tern się ocalił. P an ów , co kazał nań czatow ać, zm ięszany zjaw ieniem się je ­ go u siebie, p rzy jął gościnnie, i ro zstali się po przy jacie lsk u . Człowiek ten w ystaw iony na p o tw arze i n ieb eśpiecseństw a, podnosząc głos z m ów nicy kościelnej, zam iast coby m iał w

(9)

P U Z E D M O W A . 5

usposobieniu, w przychylności sw ego au d y to rju m czerpać si­ łę, której ta k potrzebow ał, m u siał ją w ydobyw ać z sam ego sie­ b ie, m u sia ł w głębi swojego ducha roznieconym zapałem o g rze­ w ać publiczność zimną, i źle uprzedzoną. N ie puszczał się na żadne w y b ieg i używ ane przez m ów ców , nie s ta ra ł się ująć sobie słuchaczów , n igdy im nie pochlebiał, a najczęściej w yło­ żyw szy senatorom i p osłom ich obow iązki z godnością i suro- w ie, po k ró tk iem w zniesieniu m odlitw y do nieba, poczynał piorunow ać n a w y stęp k i p ry w atn e i publiczne, n ig d y jed n ak nie w y ty k ając osób. Sam tylekroć obrzucany obelgam i, niko­ m u nie zrobił n ajm n iejszej p rzym ów ki, k arcił tylko złe nauki i w ady ogólne.

S k arg am iłu je ojczyznę n ie d la te g o , że je s t je g o ziem ią ro ­ d zinną, ale ze je s t, ja k pow iada, ustanow ieniem B ożem. B óg stw a rz a n arody, n ad aje im ró żn e posłannictw a, a stosow nie do ty c h m a ją w łaściw e sobie obow iązki. Słow em, narody u S k arg i są to ja k b y osobne stw orzenia, ja k b y ja k ie je s te ­ stw a o rganiczne ro zm aitego rodzaju. P oczynają się one z m i­ łości Bożej, a prow adzi je m ądrość. A le ta m ądrość je s t w ieloraka. J e s t je d n a d ja b e lska , k tó ra dow cip swój o b raca p.a zdrady i szkody ludzkie, przez grzechy, oszukania i k ła m ­ stw a, sław y św ieckiej i dobrego m ienia do stając ; ta przew o­ dniczy piekielnikom , narodom p iek łu zaprzedanym . J e s t d ru g a m ąd ro ść zie m s k a , której cały rozum w d o staw aniu, za trzy ­ m y w an iu i m nożeniu d ó b r tego ś w ia ta ; ta k ą m ądrość m a ją po lity cy dzisiejsi (dodaje S karga) k tórzy nauczają panów i królów ab y tylko doczesnego pokoju i d obrego bytu podda­ n y ch sw oich p ilnując, zbaw iennych potrzeb ich zaniechali. J e s t nakoniec m ąd ro ść nie b ieska , przenikająca ta jem n ice O pa­ trzności ; nie m ożna je j inaczej n abyć ja k przez św iątobli­ w ość. T ą m ą drością opatrzeni byli Józef, M ojżesz, M achabeu- sze, i t. d. Podobni m ężow ie poznają drogi zakreślone n aro ­ dow i od B oga, i są pow ołani w prow adzać n a nie sw ój n a ­ ród. T ak ie są w y obrażeniaS kargi. W całej h isto rji w idzi on ty lk o d w a ludy, k tó re o d p ow iadają w ysokiem u je g o pojęciu ojczyzny ; lu d w y b ran y , to je s t h eb rajsk i, i lud polski. Za dow ód szczególniejszego b ło g o sła w ień stw a nad P olską uw aża naprzód to, że O patrzność obdarzyła ją d łu g im szeregiem k ró ló w , m iędzy k tórym i nie było żadnego ty ra n a , i n aw et B olesław ow i Ś m iałem u, je d y n em u z pom iędzy nich m o rd e r­ cy, dozw oliła zbrodnię tę odpokutow ać p rzed śm iercią; po- w tó re, że P olska, o statn ie p ań stw o ehrześcjańskie, stoi jak o p rzed m u rze cyw ilizacji n a Północy, nakoniec iż posiada wol­

(10)

P R Z E D M O W A .

ność w ynikającą z konstytucji zupehlie tak iej, ja k a je s t w o r­ ganizm ie ludzkim , gdzie serce i głowa nie m a ją w ładzy de­ spotycznej nad członkam i, ale są te m w ciele, czem re lig ja i rząd królew ski w rzeczypospolitej. D la tego też wolność tę nazyw a S k arg a w olnością z ło tą , używ ając w yrażenia, k tó ­ re należy b rać w je g o znaczeniu tajem n iczem . Złoto, ja k w iadom ", w średnich w iekach znaczyło często doskonałość, w yciąg najczystszy : pod łu g alchem ików było to św iatło zgęszczone. A depci um iejętności tajem n y ch , szukali te g o zło­ ta , co m iało dać życie i zdrow ie wieczne. W tem to znacze­ n iu , bullę ustaw odaw czą cesarstw a niem ieckiego nazw ano

b u llą z ł o t ą ; w te m znaczeniu także S k arg a i późniejsi pisarze

wolność polską nazyw ali w olnością z ło tą , to je s t n ajzu p eł­ n iejszą, która każdem u obyw atelow i zostaw iała całą swobodę działan ia i całą odpow iedzialność za je j nadużycie.

S k arg a kochał i ochraniał Polskę, jak o now ąJerozolim ę, n a k tó rą Bóg zlał w ielkie obietnice. Ale Polska, ja k ą on pojm o­ w ał, była tylko w je g o m y śli; oddzielał j ą n aw et od ludzi. L udzie, zdaniem je g o , zd rad z ają tę ojczyznę zbudow aną przez O patrzność, przen iew ierzają się sw em u posłannictw u. N a g e­ nerację do której m ów ił, p atrz ał ja k o na w y stęp n ą, ja k o na idącą d ro g ą błęd n ą do strasznych nieszczęść. Przetoż, raz kiedy stan ie mu w oczach ow a ojczyzna Boża zrealizow ana na ziem i przez cnoty przodków i patro n ó w P olski podnosi głos b łogosław iący; d ru g i raz kiedy w eźm ie p rzed się zbrodnie i złości w spółczesnych, złorzeczy i grozi.

Ci, do któ ry ch S k arg a m ó w ił, często m u przery w ali szm e­ rem niechęci. W szyscy senatorow ie, prócz je d n eg o , należeli do dyssydentów . Podczas p odniesienia h o stji, sam król tylko p rzyklękał; oni sto ją c przed o łtarzem zam iast uchylić czoła, um y śln ie po trz ąsali głow am i, żeby błyskały b rylantow e spin­ ki u czapek. K aznodzieja też nie u b ieg ał się o ich wzgdędy. D oglądając n a tych ludzi pysznych, otoczonych tłum em dw o­ rzan , m ających za drzw iam i kościoła sw oje hufce zbrojne, żadnej najboleśniejszej praw dy im nie oszczędza S k arg a. Za­ g łęb ia on słowo w sum ienie narodu i obraca niem n a w szy st­ kie stro n y . Przepow iada Polsce okropne nieszczęścia ; nie w sposób tylko sym boliczny, ja k to czynili prorocy stareg o za­ konu, k tó ry m zarzucana byw a ciem ność i dw uznaczność; ale ja k n ajw y raźn iej, ja k najdobitniej. Przyszłość stała m u przed oczym a w y p isan a ja k b y w księdze dziejów u p ły n io n y ch ; czy­ ta ł ją od deski do deski. Jed n o z takich kazań p rzerw a ł goniec p rzybyły do k ró la z doniesieniem o w ielkiem zw ycięstw ie

(11)

P R Z E D M O W A .

pod K ireholm em , gdzie hetm an C hodkiewicz w 4,000 w ojska p o raził n a głow ę Szwedów, m ających 12,000 piechoty i 4,000 jazd y w ybornie uzbrojonej. P o leg ł tam n a placu naczelny wódz szw edzki H in d e rs o n ; je n e ra ł B ran d został w zięty do niew oli, a K aról książę S uderm anji, przyw łaszczyciel tro n u , ledwo sam ujść zdołał. Zw ycięztw o to długo głośne po całej Europie, zapew niło Polsce Inflanty. Skoro usłyszano tę now inę senato row ie, p osłow ie, i w szyscy obecni w kościele padli na kolana. Ksiądz S k arg a odśpiew aw szy Te deum la u d a m u s dalej koń­ czył sw oje sm u tn e przepow iednie.

Przepow iednie te , za w arte w kazaniach sejm ow ych, p o ­ w tórzone są w osobno ogłoszonem : W z y w a n iu d o p o k u ty oby­

w a telo m ko ro n y P o ls k ie j : czyli S k a r g a w z b u d zo n y , w z y w a ­ ją c y do p o k u ty nieo d w io czn ej obyw atelom K orony P o lsk ie j i W ielkieg o I is ię z tw a L ite w sk ieg o , z w ła s z c z a p o a te n cza s d o ­ bytego na nas m iec za pog a ń skieg o .

S k arg a zdaniem naszem spełnił ideał kaznodziei i p atrio ty . Ja k o m ów ca, ja k o pisarz stoi on na rów ni z B ossuetem i M as- sillonem , a poniekąd w y żej. W najpiękniejszych kazaniach F ran cu zó w , zanadto bierze górę form a, znać zaraz że były przeznaczone d la publiczności uczonśj ; kiedy u Skargi for­ m y naw et nie w idać, nie m ożna dostrzedz ja k się w ytacza­ ją je g o okresy. Nie m y ślił on n igdy o sw oich frazesach, i dla te g o tłum aczył się w sposób tak doskonały, tak pow abny. S tyl je g o nosi n a sobie piętno czasów zw anych złotem i lite ra tu ry p o ls k ie j,m a to szczególne brzm ienie, ten dźw ięk ja k b y m etaliczny, po k tó ry m p o zn a ow ą epokę każdy lite ­ r a t słow ianin. W układzie n aw et sw oich kazań różni się od w szystkich daw niejszych i dzisiejszych m ów ców . Nie kreśli sobie planu zew nętrznego, nie robi tak zw anego w stęp u , nie rozdziela części, nie chow a najm ocniejszych arg u m en tó w na zam kięcie. A le niekiedy pośród rozbioru k w estji d o g m aty ­ cznej, po zim nem i ścisłem rozum ow aniu, zap ala się nag le, w p ad a w natchnienie prorocze, przepow iada przyszłość, n a­ w o łu je lu d do p o p raw y , ubolew a nad narodem i je s t p ro ro ­ k iem , try b u n e m , nadew szystko zaś Polakiem . R ozgrzew any cią­ gle og n iem u ta rczek , zm uszony zaw sze w alczyć ze sw o ją pu b liczn o ścią, n ab y ł og ro m n ej siły i w y ro b ił sobie ten sty l, jak i je m u sam em u tylko je s t w łaściw y. D aw niejsi m ów cy duchow ni, hom iliści, są jed y n ie pisarzam i kościelnym i : roz­ p raw iają o d o g m atach , o m oralności chrześcjańskiej po­ w szechnej , n ależą do w szystkich w ieków i w szystkich n aro ­ dów . Nowocześni kaznodziejo francuzcy, zb y t często dają

(12)

P R Z E D M O W A .

uczuć chęć dogodzenia w ym aganiu publiczności cyw ilizow a­ n e j, lę k ają się sm ak je j obrazić. S k arg a w stępując n a am bonę zapom ina zupełnie o sobie, o braca głos do tej ojczyzny id eal­ nej , co zaw sze stoi m u przed oczym a, d la swoich słuchaczów je s t ja k sam pow iada « n a przym ów ki, w rzaski, gniew y i groź­ b y , słu u em żelaznym i m u rem m iedzianym . # Co zaś n ajb ar­ dziej go nad w szystkich tych o rato ró w w ynosi, to ów duch p ro ro ck i, ja k ieg o złożył dowody ta k niezaprzeczone i tak ja sn e . Postrzeżono n aw et w je g o grożących przepow iada- niach je d n o w y rażen ie, k tó reg o p raw ie słow o w słow o użyła ca ro w a K atarzyna.

Ad a m Mi c k i e w i c z. L ite ra tu ra sło w ia ń ska .

L e k c ja 25 czerw ca 1841 r .

(13)

W Z Y W A N I E DO POKUTY,

L o q u ar ad v ersu s g en tem , e t adversus reg n u m u t eradicem , e t d e stru a m , et disperdarn illud. Si pcenitentiam eg e rit g en s illa a m ało suo, quod locutus sum adversus eam : ag a m et ego poenitentiam su p er m ało, quod cogitavi u t facerem ei. Jeremice 18.

1. Non e st p ax Im piis dioit D om inus. Isaioe 57. In te r r a P ax H om inibus b o n * v o lu n tatis. L u c. 1. P ax m u lta d ilig en tib u s leg em tu a m . 1‘sa l. 118.

Si P oenitentiam non eg e ritis, om nes sirnul p erib itis L u c. la .

S . H iero n ym u s E p is ł. 3 ud H eliodorum .

N ostris in ą u it, peccatis, B arb a ri fortiores s u n t : no slris vi- tiis R om anus su p eratu s ex ercitus. N on e st diflerentia in conspeetu Dei Goeli, lib erare in m u ltis vel in p a u e is ; non m u ltitu d in e E x e rcitu s v ieto iia b elli, sed de Cuelo forti- tu d o e st. 1. M a ch. 3.

3. Cum płacuerint, Domino via3 H om inis, inim icos quoque ejus con v ertet ad Pacem . P r o v . 16.

C onsidera o p era D ei, quod nem o p o ssit co rrig ere, quem iłle d esp ex erit. E ccle. 7.

J u stu s ex flde v/vit. E e h r. 10.

Quomodo vos p o testis his c re d e re , qui g ło riam ab invicem ac- e ip itis; g ło riam , quae a solo Deo e st, non q u ae ritis. Joau.

cap. 5.

S e iv ite Domino D eo P atru m v estro ru m e t av e rłe tu r a vo- bis ir a furoris e ju s. 2. P a r a lip . cup. 30.

N o lite d eclinare p o st vana, quia non p ro d eru n t vobis, nequa e ru e n tv o s , q u ia v a n a sunt. 1. lie g . 12.

i • U eg . 7. S ervite iłli Soli et lib erab it vos, de m anu (hostium ).

v>rr i

(14)

10 W Z Y W A N IE DO P O lU lT * .

DO C Z Y T E L N I K A .

Spow iednik nieg d y k ró la Je g o Mości Polskiego, Zygm un­ ta I I I , X . F ry d e ry k B arscius Societalis Je su w y p raw u jąc się przy tym że panie naszym n a M oskw ę, (gdzie też -w obo­ zie pod S m oleńskiem służąc schorzałym żołnierzom , od nich porażony, p o le g ł) usilnie tego żądał od taw arzysza sw e­ go X. P io tra S k arg i, kaznodziei króla Jeg o MoSci, aby, po­ niew aż w olny od d ro g i M oskiew skiej, a w W iln ie zostaw ał, up o m in an ie pow szechne do ludzi korony tej na p iśm ie podał, w zyw ając ich do pokuty, a karan ie B oskie b liskie ukazując. N a co — gdy go i d ru g i raz przez list z Orszy pisany szeroce n am aw iał, on kochając się w żarliw ości je g o około zbaw ie­ n ia dusz ludzkich i w szczerej onej m iłości ku ojczyźnie m i­ łe j, a bacząc tę je g o żądzę być z woli Bożej, w iedząc też do teg o , iż się w iele grzechów jaw n y ch tu n ajd u je, których nikt n ie karze i karać je tru d n o , — to w zyw anie do pokuty ob y w a­ te li korony P olskiej zaczął i szczęśliw ie go przed śm iercią sw ą dokończyw szy, na piśm ie zoslaw ił. O k tó re m dow ie­ dziaw szy się zacne osoby n ie k tó re stara ły się o to, ab y się o stateczn a ta i tak św ięta ro b o ta kaznodziei pobożna nie ta i­ ła , ale ow szem , ab y przez nie S k arg a, ja k o b y znow u w zbu­ dzony, w iódł ludzi do pokuty ta k , jako często czynił żyw y, zw łaszcza pod ten czas, kiedy z w ielkim ja d em p ogaństw o na n as pow stało, ab y s ta re zam ysły sw oje nad tą zacną koroną chrześc ijań sk ą w ykonało. P rzeto czy teln ik u , abyś i sum ieniu tw o jem u pom ógł i ojczyznę u tra p io n ą rato w ał, n a to , dla cie­ b ie do druku podane w zyw anie do po k u ty , ochotnym się staw ić nie z a n ie c h a j!

P R Z E M O W A A U T O R A .

M iałem n a dw orze k ró la J . M ., p an a n aszeg o m iłości­ w eg o , to w arzy sza m iłeg o X. F ry d e ry k a B arsciusza, spo­ w iednika kró lew sk ieg o , przez la t więcej niżli ośm . T en p a­ trząc n a ja w n e g rzech y te g o k ró le stw a , w któ rem się urodził t dobrze te g o św iadom by ł i onej św iadom ości, p rzy k ró lu J .

(15)

W Z Y W A N IE DO l‘O K U TY . I I

M . m ieszkając, p rzy ;zy n it, ten nam aw iał m ię częstso zw ła­ szcza roku tego, k tó reg o d ro g i tej dokonał, abych pow szechna up o m in an ia do ludzi korony tej n a piśm ie podał, w zyw ając ich do pokuty a k a ra n ie Boskie b liskie ukazując. M ówiłem m u, żem to uczynił w kazaniach sejm o w y c h ; odpow iadał, iż te k azania w księgach są w ielkich, k tó re rzadki kupi : p o trzeb a co k ró tk ieg o , zręcznego ludziom d arm o bez p ieniędzy pod- m iatać. W z ru szy łem się je g o m ow ę, zn ając w ielkie cnoty i nabożeństw o je g o i m iłość ku czci Bożej i ku duszom ludzkim i ojczyźnie; i m iałem to w olę uczynić, co rad ził, ale jeszcze słab ą , której inne te g o ż końca zabaw y zastępow ały. A ie, gdy trochę przed śm ie rcią w W iln ie m ię pożegnaw szy, z królem się J . M. do M oskw y puściw szy, z Orszy m ię j e ­ szcze pisan iem 4 d n ia se p le in b ra danem up o m in ał, abych, zo stając n a m iejscu a wolny od w ojennej d ro g i będąc, tej po­ słu g i dusz ludzkich nie om ieszkał : począłem piln iej o te m m yśiić. A g dym u słyszał, iż 21 m iesiąca listo p ad a ro k u p rzeszłego 1009, w obozie pod S m oleńskiem w B ogu zasnął, bardzom się do w ykonania rady je g o podpalił. T o rozum iejąc, iż m ię do te g o w iódł P ro ro k i k apłan Boży, k tó ry św ięto ­ b liw ą śm iercią sp raw y i m ow y sw oje zam k n ął : bo służąc w obozie schorzałym żołnierzom i dusze i ciała ich o p atru jąc, a piętnaście ich przed sobą w katolicką w iarę p rzy b ran e n a Boży sąd w dobrej nadziei puściw szy, sarn od ic h cho­ ro b y zarażony poległ. Inne też, n a k tó rem p atrzy ł św ięte cno­ ty zakonnego nabożeństw a je g o , w te m m ię um acn iają, iż ona m ow a je g o z B oga b yta, a iż ja k ie proroctw o albo n atch n ie­ nie m iał od D ucha Św iętego o p o k aran iu k ró le stw a tego, je ślib y w ty c h złościach trw ało a po k u tą ich nie znosiło. Położę trochę słów je g o , z listu k tó ry do m nie z Orszy p is a ł: 0 pisan iu (praw i) tw ojem daw nom p o d a w a ł, iż m i się to zda przystojno osobie tw ej, gdyżeś gen eraln y m by ł kazno­ dzieją n a sejm ach i n a dw orze królew skim , ab y ś też g e n e ­ raln e uczynił upom nienie n a w szystko k rólestw o, aby p o k u ­ tow ali za te grzechy, k tó re są ja w n e i bez k aran ia i jeszcze nie u stają, abyśm y w czas spraw iedliw em u gniew u Bożem u zab ieg ali. Bo naprzód p ew n a rzecz je s t, iż się w iele grzechów w ielkich i jaw n y ch w tem k ró lestw ie najduje. któ ry ch n ik t nie karze, i k ara ć je tru d n o , ja k o b lu ź n ierstw a n a P a n a B oga 1 n a św ięte je g o e tc., zw ojow anie kościołów i zlupienie ich im ion i dziesięcin, k tó re sam i ciasno n a się od poddanych w y­ ciąg ają . J e s t i uciśnienie w ielkie poddanych ubogich, złupie- n .e ich, a zw łaszcza przez żołnierzy. T ak w iele m ężobójstw .

(16)

W Z Y W A N IE DO P O K U T Y .

któ ry c h nie k arzą . T a k w iele nieczyslości etc. Jak o W . M. m ożesz w iele teg o , będąc św iadom y, w yliczy.1. I to też pew n a, iż tak ie g rzec h y P an Bóg karze, gdy ich urząd nie karze , an i się pojedynkow ą pokutą zg ład zają. A P an Bóg m a czas zam ierzony póki czeka, ażby się dopełniły grzechy A m orejczyków i innych także narodów . K tóry czas gdy w y­ chodzi, sro g a p o m sta je g o n astę p u je, n a k tó rą p a trz y m w luflanciech i w M oskw ie. A kto w ie? jeśli i od Polski daleka, p ew n ie nie m inie, je śli p o k u ta nie zajdzie. Bo są g rzechy w niej niek tó re do B oga w niebo o p om stę w ołające, etc. I z a ­ m y k a tak te n list : T o W . M szerzej rozw iedziesz i lepiej pi­ san ie m sporządzisz. W y p raso w ać p o trzeb a k ilk a tysięcy exem plarzów , do czego w iern ie p om ogę o ja łm u ż n ę się s tara jąc . T e są słow a je g o , k tó re m ię bardzo obeszły, zw łaszcza z ta k iej szczerości i m iłości ku duszom ludzkim i ojczyźnie pochodzące, i ta k im żyw otem i śm iercią zam knione. 1 przeto w im ię P ań sk ie tę k ap łań sk ą i kaznodziejską robotę Bogiem p osilony zaczynam , prosząc ab y m ię P an B óg duchem p ro ro ­ ckim i duchem te g o tow arzy sza m ego i innych nad grzecham i teg o k ró le stw a płaczących opal rzyć raczył, a n a przym ów ki, w rzask i, g n iew y, i gro źb y słupem mię żelaznym i m iedzianym in u re m (1) uczynił. O ddaję cię P anu B ogu cny czy teln ik u , so­ bie i m n ie g rzesznikow i zstarzałem u uproś u P a n a B oga p r a ­ w dziw ą pokutę i koniec dobry tej d ro g i. W W iln ie ro k u 1G10, m iesiąca k w ietn ia .

X. Pi o t r Sk a r g a.

(1) Jerem. 1.

So cicta lis ./ ■*■«.

(17)

X. P I O T R S KAR GA

W Z Y W A J Ą C Y 1)0 P OKUT Y.

A u d ile catli ct auribus percipe te rra , quoniam 1) /- m in u s lo cu tu s e s i: F ilio s en u triv i e t ex a lla m , ip s i autem spreuerunt me. C ognouit bosposscssorem su u m , et asinus ■j roeseps do m in i s u i: Isra e l autem me non coynouit et po- •pulus m eus non iu łe llc x it. Voe ye n ti p ec ca trid . etc.

1SA1/E i. Chociamci j a nie Izajasz, ale cień je g o i n ajp o d lejszy po ­ słaniec Boży z porząd k u k ap łań sk ieg o , je d n a k z Izajaszem w ołam : S łu c h a jcie nieba i b ie rz w u s zy ziem io , co P a n m ó w i:

'W ychowałem sy n y i w yniosłem a oni m n ę p o g a r d z ili. P o ­ z n a ł w ół d z ie rża w c y sw ego i osioł żłó b P a n a sw ego, a I z r w ł m ię nie p o z n a ł i lu d m ó j nie z r o z u m ia ł. Ludowi ow em u Ży­

dow skiem u objaw ił się P an B óg i w ielkiem i go d ary sw em i jako syny uczcił i n ad ał, a oni głu p si ja k b e stje , k tó re P an y sw oje zn a ją, P an em , Bogiem sw oim , ojcem i d o b rodziejem , pogardzili, o d stęp u jąc od nieg o i od rozkazania i woli je g o , nie chcąc rozum ieć, iż ja k o skłonny je s t do dobrze czy nienia stw orzeniu sw em u , ta k też m ocny je s t i gniew liw y do k ara n ia niew dzięcznych i głupich a w grzechach u p o r- nycli słu g sw oich. I grozi im zaraz P ro ro k m ów iąc : B in d a

n a ro d o w i g rze szn e m u , lu d zio m z ło śc ią o bciążonym , nasieniu złe m u , synom z ło śliw y m . Z iem ia w a s za pusto,, m ia sta w a sze ogniem spalone, k r a j w a s z obcy w oczach w a s zy c h p o ż e r a ją , i sp u sto szeje ja k o w pom iotle w ojenncm i b ęd zie ja k o ch ło d n ik p r z y w in n icy, i ja k o szo p k a p r z y o g ro d zie. N a te stó w a ,

0 P o lsk a korono i obyw atele je j w szyscy ! uszy otw órzm y. B ośm y ja k o oni ży d o w ie , poznaw szy P ana B oga naszego 1 pobraw szy ojcow skie d o brodziejstw a je g o , o d stąpiliśm y od niego i ja w n e m i grzecham i je g o g n iew am y , i dtugo cierp li­ w ością je g o p o g ardzam y, i na pew ną i nieodm ienną sp raw ie ­ dliw ość je g o nie pom niem y, i ta k zguby czekać m usiin, któ ­ re j też oni p rzestęp cy nie uszli : je śli się nie odm ienim a po k u lą się p raw ą nie w y k u p im . A żebyśm y nie m y śleli, iż w now ym zakonie nie ta k srogi je s t Pan B óg ja k o w stary m , iż nam zestal sy n a sw eg o , k tó ry je st zastępnikiem naszym od g niew u je g o ; słu ch ajm y ja k o tenże Syn Boży ta k ie m ii p ra­

(18)

W Z Y W A N I E DO P O K U T Y .

wie słow y p rzeg raża się i m ów i : B ia d a tobie C h o ro za im ,

binda tobie B e tsa id o i ty K a fa m a u m , iz a li się a ż do nieba w y ­ niesiesz ? do p ie kła sp a d n iesz (1)1 indziej tę biadę, w ielokroć

ją p o w tarzając, n a grzeszniki puszcza (2). Co i przeslaniec j e ­ go J a n czyni i od pokuty E w an g ielją poczynając, przyszłym gniew em Boskim , w iejad łem plew iem , i siekierą, i ogniem nieugaszonym d rzew u niepłodnem u grozi.

Bo takiego k azania nie tylko n a kated rach , ale i n a p iśm ie i na papierach przyw odzi n as p rzy k ład Jerem jasza'/P ro ro k a , k tó ry z rozkazania Bożego to, czrm się od P an a B oga na lud on zły p rzeg ra żał, B aruchow i pisać kazał, i pism o ono w dom królew ski i panów je g o w niesione było (3). K tóre, gd y nie- zbożny król Jo ak im sp alił, p rzy sto jn ą i sro g ą uporow i sw em u p o m stę odniósł. Ale i nam duchow nym poselstw o Boże to zle­ ca i rozkazuje : W o ła j, p raw i, a nie p r ze stó j, j a k o trąbę po­

d n o ś głos sw ó j, u k a z u j łu d o w i m em u g rze ch y ich, m ó w i P a n B ó g (4). I w ieża, n a k tó re j straż trzy m am y , to w yciąga, i

m iłość ku czci Bożej, i żałość dusz ludzi i ojczyzny u tra ta nas ściska i sen p rzery w a, ab y śm y nie m ilczeli a P an a B oga u słu ­ chali rozkazującego : W o ła j! A cóż w o ła ć ? L u d tra w a a

ch w a ła je g o k w ia t, p o koszono tra w ę, uschła, a k w ia t j e j u p a d ł. (5) T a kosa idzie na cię g rzeszn a Polsko, strzeż się,

zakw itnęłaś w szczęście, ale i w g rz e c h y ; oto kosa, znaj się być tra w ą, nie k am ien iem ; p o lę ża tra w a, a kw iat ch w a'y tw o jej św ieckiej uschnie. I d ru g i P ro ro k m ów i : (6) Ju ż d a ­

w no w o ła m na g r ze c h y i na spustoszenie, (które za g rz e ­

cham i n astą p i) a z sło w a się B o żeg o naśm iew a ją cały d zie ń , i r ze k łe m : J u ż p rze sta n ę od P a n a m ów ić i zapom nę słów je g o , a ż c i się w sercu mcm ogień r o z g o r z a ł i za m k n ą ł się w kościach m oich i u p adłem w ytrw a ć n ie m ogąc. (7) By­

śm y d obrze chcieli milczeć, a śm iechem się ludzkim albo gn iew em i srom otę odrazić, ted y nie m ożem . O gień Boży w szy­ stk ie nasze kości p rzenika i suszy, i nie w y trw am y , aż się zaś do w ołania na grzechy obrócim . A zstarzaw szy się na tern w ołaniu, p rag n iem , abyśm y na odm ianę i pow stanie grzeszników patrząc, z w eselem u m ierali, albo na zgubę ojczyzny i ludu sw ego, czego broń Boże, za dni naszych nie p atrzy li. W sp o m n ijm y naprzód z gorzkością serca i p ła­

czem te ja w n e a nie u k aran e k ró lestw a tego w szystkiego g rze­ chy, a m ów m y z P rorokiem : P u s z c z a jc ie łz y o czy n a sze,

a po w ie ki n a sze niech o p łyn ą w o d ą . (8) A po tem się pobu-

(1) M atth. 11. (2) M atth. 23. (3) J erem . 36. (4) Ezech. 33. (b) Isaiae 58. (6) Isaiae. 40. (7) Je re m . 20. (8) J erem . 0.

(19)

"W ZY W A N IE DO P O K U T Y . 1

<]zajm y do pok u ty w pomocy i dobroci Boskiej m e w ątpiąc. N ajpierw sze są grzechy i najszkodliw sze przeciw P an u Bo­ g u i czci M ajestatu je g o . Zelżony i zbluźniony je s t w te m k rólestw ie Pan, B óg nasz, w T ró jcy je d y n y . Z ojców starych C hrześcijan w yszli synow ie niew ierności, którzy się B oga chrześcijańskiego zaprzeli i z T u rk i a Żydy blużnią p rzen aj- chw alebniejszą T ró jcę B oga jed y n eg o , i P an a naszego Z baw i­ ciela z B óstw a zd zierają, i D ucha Ś. darem i stw orzeniem bez p ersony czynią, i ta k w iarę c h rz e śc ja ń s k ą i ch rzest w im ię O jca i Syna i Ducha S. o b alają i tureckie i Żydow skie obrzy­ dliw ości wprowadzają.. T o czyni szlachta g ęsta n a P odgórzu, w K rakow skiej, w S andom ierskiej, w Lubelskiej ziemi_, a w L itw ie najw ięcej się te j niew ierności i bluźnienia n ajd u je. T o w ielki grzech i bałw ochw alstw o, i odstępstw o od B oga p raw d ziw eg o , n a k tó ry się P an Bóg najb ard ziej w p iśm ie ś. g n iew a i n a te n sam je d e n , jak o b y inszych grzechów nie by ­ ło p o m stę sw oją nć k ró le stw a przyw ieść się przeg raża.

In n e też sek ty : luterskie, kalw ińskie i d ru g ie im rówme, nie są lepsze. Bo do bluźnienia T ró jcy Przenąjw yższej i B óstw a P a n a naszego, fundam enty w pism ach swoich założyli. I p rz y ­ czynę im do ta k iej śm iałości i zły przykład i zgorszenie dali ta k , iż ojcam i aryanów słusznie zw ać m ogą. Co katolicy n asi szeroko z ich ksiąg w yw odzą (1). J eśli kalw inom i lu t- ro m w ykładać pism o ja k o chcą w olno, czemu aryanom nie w olno? Jeśli oni tak wiele artykułów katolickiej w iary odda­ la ją , jak o się drudzy ica przykładem n a inne rzucać nie m a ją ? J e ś li ci sek ta rze luteiscy i kalw ińscy kościół rzym ski za a n ty ch ry stu só w m a ją , jakoż ary an ie w ierzyć tej nauce j e ­ go o T rójcy P rzenajśw iętszej i o B ó stw ie P an a naszego w in ­ n i k tó re j on najw ięcej broni i na niej p o le g a? Izali co p ra ­ w dziw ie zbaw iennego od A ntychrysta w ychodzić m oże?P rzetoż n a nie, takiego aryańskiego b lu ź n ierstw ai obalenia w szystkiej w iary chrześcijańskiej grzech się obala, i sam i ja w n ie P an a B oga blużnią, gdy katolicką jeg o p raw dę ganią, cdy na je g o apostolski i nigdy nieustający kościół p otw arze kładą, gdy ro- sterk a m i i niezgodam i dom Boży g u b ią, gdy kaplany i pro- roki Boże, od P a n a B oga w y słan e i n a naukę praw dy nie p rzerw a n e m nig d y w stępow aniem i św ięceniem p o staw ione, w y rzu cają, o dzierają i nowe szatańskie zbory i sy n ag o g i za­ k ła d ają i straszliw ą u tra tę na dusze ludzkie k ła m stw y sw em i i uporem i grzechem n a Ducha Ś . przyw odzą. Jakoż p o m sty Bo. żej i Chrystusowcy ręk i ujdą? k tó ry pan u je i pan o w ać b ę-

(1) B eliar. T o m i . preefat. de C hristo

(20)

W Z Y W A N IE ,D 0 P O K U T Y .

dzio wo środku nieprzyjaciół sw oich.

A z k at''lik am i, m iędzy k tórym i tak ie Boskie krzyw dy i zolżywości i blużnienie M ajestatu i p ra w d y jeg o , i b eśp ie - czne dusz m o rd e rstw a p o w stały , co te ż będzie? s p lo tła się pszenica z kąkolem , (l) żniw a ostatn ieg o nie saw żdy czeka P a n Bóg, a przed sąd n y m dniem g u b i k ró lestw a i przenosi z narodu do n arodu, (2) i g rzech y karze, ja k o na oko w idzim a jak o ż i tych — k tórzy się z takiem i grzeszniki pom ieszali i m ilczeniem albo to w arzystw em , albo niekarauiem n a ich złości pozw alają, a od złego pow ietrza i zarazy nie uciekają — g u ­ bić z nim i pospołu Pan B óg nic m a ? R zekł do je d n e g o króla P an B óg : Abezbożnem u pom ne d a je sz i z te n i k tó r z y P a n a

n ie n a w id zą p r z y ja ź n ią sig w ią ż e s z , z a słu ży łe ś gniew P aA - s k i (3).Na po w iat je d en , o którym b racia wszyscy rozum ie­

li, iż n ow y sobie o łtarz i now ego B oga st»wi; lu d w szystek kościoła Bożego p o w sta ł. I w skazał do nich przez k ap łan a sw ego najw yższego F in ea sa z innym i pany, iż je k arać chcą °. V gezech, aby^ sam i z n im i od P an a Boga k aran i nie b y ­ li i m ów ią : 'Wyście d z iś opuścili P a n a D oga, a ju t r o na

w s zy stk ie g o Iz r a e la gniew I ło ż y s ro ży ć sig bgdzie. I p rzy ­

w odzą im niedaw ny p rzykład A chana : On p r ze stą p ił B o ­

sk ie r o zk a za n ie , a na, w s zy ste k lu d I z ta e la gniew je g o p o ­ legł. A on je d n y m c zło w iekiem b y ł i IJÓg d a j, aby b ył sam w sw oim g rze ch u z g in ą ł. (4) I Mojżesz, gdy n a b u rzliw e i

urzędow i k apłańskiem u nie p o słu szn e, n a c h o re , D athar.a i A birona, g n ie w niesłychany B oży puścić się m iał, w o łał p ie rw ej n a B oga, który i inne tow arzysze onych ludoburz- ców zabić c h c ia ł: P rze m o cn y B o ż e w szy stkic h lu d z i! g d y ż

je d e n z g r z e s z y ł, iz a li w s zy stk ic h gniew tw ó j za b ija ć m a ? A

potem n a ludzie k rzy k n ą ł: Uciekacjic od nam iotów lu d z in ie -

zb o żn y ch a nic sig nie. d o ty ka jcie tego, co ich je s t , abyście sig w grze ch a ch ich nie za w in ę li. V ' czem d ał znać, iż P an

Bóg karze i te , k tó rzy się do złych ja k k o lw iek p rzy m ieszy - w a ją ; a iż innej zasłony nie m asz jen o od nich uciekać, a żadnej rzeczy w obyczajach od nich nie b ra ć ; n a co się o s tro ­ żnie oglądać katolicy m a ją i do heretyków m ów ić : W yście

d ziS ' P a n a B o g a opuścili, a ju t r o na w s zy stk ic h nas gniew sig je g o oburzy (5) : g d y w am dopuszczam y P an a B oga blu -

źn ić; gd y się o krzyw dę je g o nie g n iew am y , g d y się w a - szem i kacerstw y nie brzydzim y, ani w as o nie k arze m y : gd y czego w obyczajach złych w aszych naślad u jem y . Ci ty lk o (1) M atth . 1 3. [i) EccJ. 10. (3j 2. P a r. (4) Jo su e. 22. e t 7. (3) Jo su e 22.

(21)

W Z Y W A N IE DO P O K U T Y . 17

kato lic y po m sty Bożej ujdę., k tórzy h erety k ó w ile i ja k o m o ­ g ę nie cierp ię i nic im na obronę, pom oc i n a p rzy jaź ń ja k ę błędów ich nie dopuszczę.

W y p y tajm y się k ato lic y , je śliśm y się do herety k ó w w czem nic przym ięszali, je śliśm y się im sp rzeciw ili, abo ja ­ kiego choć ta jem n eg o zezw olenia n a ich obronę nie uczynili, a p rzy jaźn ię ja k ę ich herezji nie w sp a rli? O żałośne i k rw a­ w ych łez godne to w yp y tan ie! U stan iem n a ty m sędzię i sa ­ m i się p otępim i to w szystko królestw o obw inim .

Sarnę onę p rzek lętę i po sp o litę konfederację h erety ck ę, n a k tó rę w iele katolików zezw alało, w iele ich jeszcze je s t, którzy je j sp rzy jaję i siły h erety k o m dodaję, iź jeszcze obalić się i zniszczyć n a w szystkich sejm ach do końca nie m o g ła; za sa­ rnę oziębłościę i nieżyczliw ościę ku kościołowi B ożem u n a ­ szych katolików niektórych jeszcze się p o k rzep ia. N ie m a m y

z rln m D ei w sobie, o krzyw dę się Bożę nie g n iew am y , Bożej

czci nie m iłujem y, n a swoje i ludzkie dusze o k rutnem i się sla je m , Kościoła Bożego i w iary św iętej nie b ro n im , m a jęc za to dosyć i nazb y t m o ż n o śc i. T a b rzy d k a ko n fed eracja p ra w a s ta re i św ięte n a h arctyki depce, m oc n a nie k ró lew sk ę w iężę, ju ryzdykcyę kościelnę duehow nę i sędy n a h e rety k i g u b i, w sz y stk im w ilkom w ro ta do z a b ijan ia ow iec Bożych o tw arza, ze w szystkiego ś w iata blu źn ieree i k ac erm istrz e i dusz rozb ó jn ik i n ie tyło w y p ro w a d za, ale i obronę p ra w n ę im i bezkarności d aje. O Boże 1 ja k a to brzydkość i ja k o szkodliw e cudzych grzech ó w uczestnictw o, g d y k tó ry k ato ­ lik do te j k onfederacji najm n iejsze i ciche p rzy zw o len ie p rz y ­ p uści. W ie le ta k ic h kato lik ó w , k tórzy albo z oszukania i n ie - u w ażan ia, albo z nieprzyjaźni ku duchow nym sw oim , albo z łak o m stw a do dziesięcin i kościelnych im ion, albo ja w n ie te j konfederacji p o m a g ali, albo się przeciw jć j nie z a staw ia­ li, albo tajem n ie n a nię zezw alali i te raz, g d y się ju ż złość i n ap ełn ien ie w sz y stk ieg o w niej p rzek lęstw a objaśniło i n a sejm ach ukazało, jesz cze je j do końca potłum ić nie chcę, w idzęc s ro g ę je j brzydkość i złość n iezm iern ę, iż każdem u, k to chce bluźnić P a n a B o g a i dusze ludzkie gu b ić i p rzek lętę h erety ck ę naukę w prow adzać, dopuszcza i tych b ro n i, któ ­ rzy Kościoły zburzyli, księża i p le b an y w ygnali, d o b ra C hry stu so w e i B ogu poślubione p o w ydzierali. S rogiej tak iej p rze- eiw rozum ow i przyrodzonem u krzyw dy i p o ganie nie dopuszczę i inni h erety cy rozum niejsi z Polaków się i takiego p raw a ich naśm iew aję. (1) Kto n a tę konfederację nie ty le zezw a.

(1) Beza E p ist. T h e o l.

(22)

18 W Z Y W A N IE DO P O K U T Y .

la , ale i palcem się je j je d n y m dot.yka, dzieło czyni niezbo- żnych, i w ich się g rzech ach w ichle, i pom stę h erety ck ę n a się przyw iedzie, choć katolikiem się być w y zn aw a : gdyż nie ty ło , co czynię, alo i co n a grzechy p rzy zw alają k aran i być, m ów i A postoł, m a ję. (1) Co m i za katolik, k tó ry m ocę kon­ fed era cji te j ta k m ów i : zabijaj dusze, bluźnij Bogu, ro sterk i czyń w rzp lte j, j a ciebie bronić będę i karać cię nie dopuszczę. N iech będzie try b u n a ł n a w ydzieracze, złodzieje, n a m ężobój- ce, n a z d ra jc ę ; a n a h e rety k i, którzy zbaw ienie k radnę, duszę za b ijaję, m onetę fałszyw ej nauki p o d m iataję. try b u n a łu nie p o trzeb a, i słuchać w tej m ierze p raw w szystkich Boskich i ludzkich i sam eg o w rodzonego rozum u nie chcem y. K arność od złego i bojaźń p raw spraw iedliw ych od g rzechu odw o­ dzi, a grzec h w iększy je st daleko n a B oga i dusze k rw ię Bożę odkupione, niźli n a nam iętności, ja k o P an rzekł : B ia d a te­

m u , k tó r y lu d z ie g o r sz y , g o d zien utopienia z kam ieniem m ły ń s k im .(?,) O! jako nieznośny przed P anem B ogiem g rzech

je s t, gd y kto m ogęo b raci i poddanych swoich od zguby dusznej bronić i w iliiiod ow iec słabych i pro sty ch odganiać, te g o nie czyni, i ow szem w ilkom w ro ta do ow iec o tw arz a - ję c , izali ich sam n ie z a b ija ?

I ow i się h erety ck ich sp rzętó w d o ty k a ję , k tó rzy h erety k i d la pożytków św ieckich w im ionach swoich osadzaję, którzy się w m a łżeń stw a ich w d aję i od nauk ich i bluźnienia ucha n ie za m y k aję, w rozm ow ach bluźnienia ich n a B oga i Ko­ ściół słu ch aję, n a p o g rzeb y ich chodzę, słu g i h erety k i i urzę- d n ik i chow aję, syny do szkół i ziem h erety ck ich po sy łaję i in n e przy stęp y do zarazy d aję i do zgorszenia niew inne k ato lik i i p ro ste przyw odzę. Ci w szyscy, w cudzych a je szcze w herety ck ich grzechach uw ięznę i karanie z h erety k i odnio­ s ę , i częstkę z niew iernym i mieć będę.

A najszkodliw si sę katolicy bojaźliw i, m ałego serca, k tó ­ rzy gn iew em się sp raw ied liw y m i św ięty m ku obronie czci B o g a sw ego nie za p alaję, a ze lu m nie m aję i ja k o straszy ­ d ła n a w ró b le sto ję. Skupię się n a obieranie try b u n alistó w albo sejm ow ych posłów , będzie ja k o zaw żdy do kilku set k a­ to lik ó w , a dziesięć albo m niej heretyków : śm iałościę, fu- k iem , g ro źb ę sedycji i w ojny dom ow ej u straszę w szystkich k ato lik ó w i h e rety k a n a try b u n a t albo n a poselstw o w sa ­ dzę, a zhukani katolicy p rzy zw alaję i śm iech z siebie czy­ n ię, i (3) przeklęcsw o ono żydow skie n a się przyw odzę, iz

(1) R om . 2. (2) M att. 13. (3) D cut.

(23)

W Z Y W A N IE DO P O K U T Y . 10

je d en sto ich zastrasz y , i m ocniejszy fałsz niżli p raw d a, i słabsze żelazo niżli ró zg a, i słudzy B oga p raw eg o Bogów się fałszyw ych b o ję , a sw em u praw dziw em u nie d u faję. O n ierozum ie! nie w idzisz, co za szkodę h erety k w ierze św ię­ te j i spraw iedliw ości katolickiej i rzeczypospolitej czynić m oże? Ani n as strasz ę sedycjam i, zuchw alstw em i w o jn ę dom ow ę, ja k o g arścię k o n o p i; a m y się boim i m n iem am y , aby n a to serca m ieli, n a potężność i liczbę k ato liek ę p atrzęc. Oni ch ytrościę n a nas idę i sw oje przew odzę, a m y z p raw d ę Bożę. z p raw y ojczystem i i z staro ży tn em i, z s ta tu ta m i, n a nie iść nie śm iem y i przed nim i pierzcham y. My się ich śm ia­ łej nadętości boim , a oni się m ocy naszej, przy Bogu, przy p raw ach i p raw d zie , nie b o ję ? D la czegóż? iż d aró w Bożych w sobie nie czujem , iż P an a B oga i czci je g o i zbaw ienia sw ego i ludzkiego nie m iłu jem : d la tego wr ich heretyckich grzech ach w ięźniem i p om sty ich n a sobie i z nim i nie u j- dziem , gd y głosu tego nie słucham y : Uciekajcie od _ n a m io ­

tów lu d z i niezb o żm jch , abyście się w ich grzech a ch nie z a w i­ nęli.

A kościół św ięty katolicki ja k o je s t w te m k ró lestw ie u ciś­ niony w od eb ran iu kościołów , klasztorów i w w y g n an iu p le ­ banów i zakonników , w sk arb ach i naczyniach B ogu odda­ nych, w dochodach i cereirionjach i im ionach i dziesięcinach, d łu g o b y m ów ić. T ych g rzechów n ik t nie karze. P raw o je s t i try b u n a ł n a krzyw dy ludzkie, a n a Boskie p raw a, try b u ­ n ału , sędziego nie m asz, kom pozycję obiecujęc, a z ojców się sw ych naśmifcwajęc, od sejm u do sejm u odw łaczajęc, o p raw ej nagrodzie i re sty tu c ji i spraw iedliw ości sługom Bożym i sam i katolicy, nie tyło h erety cy , ledw ie z serca m yślę. Co jasn o się pokazało po tych przeszłych dw u sejm ach, z któ ­ ry ch dla nam ow y kom pozycji pew ne osoby w y b ran o , m ie j­ sce i czas naznaczono, duchow ni się zjechali, a panow ie św ietcy u stro ili żarty i u rę g a n ia z krzyw d Bożych i kap łań ­ skich podnoszęc, co ju ż po dw a kroć uczynili. A któż tę k rzyw dę ok ru tn ę u k arz e ? m u si w żdy p rzy jść kiedy p o m sta z nieba. A Pan B óg oblubienicy swej takiej ciężkości i o- d arcia a zelżyw ości m ścić się będzie : b o ć ję bardzo m iłu je i krzyw da je j obchodzi serce je g o .

Sę i grzechy n a u rzęd najw yższy i dostojność k ró lew sk ę, k tó ra po kapłańskiej najw iększa je st, i n ajg ru b sz e sę w y stę­ pk i przeciw je j, jak o ran a w głow ie najszkodliw szę byw a. O te złości ż a łu je się n a sw aw olne ś. Tadeusz, m ów ięc : P a n o ­

w aniem g a r d z ą i m a jesta t b lu źn ią . R adziby niektórzy P an a

(24)

2 0 W ZY W A N IE DO PO K U T Y .

nie m ieli, a sam i rządzili i czynili co chcę, i m ów ią ja k o je s t w p salm ie, z w ielkiej hardości i głu p iej pychy sw ojej : L in -

g u a m nostram m agnificabim us, labia n o stra a nubis s w i/, guis noster Dominu* est? Języ k nasz w yniesieni, w olno nam

m ów ić co chcem y, a kto P an em je s t naszym ? T ak żyją jakoby P a n a nie m ieli, a od po d d ań stw a, k tó re m u P an B óg przez A p o sto ła każdej duszy p o dlegać każe, (1) w olni być m ieli. O bm ow y i blu ź n ien ia m a je sta tu , i nieuczczenie Bożego n a­ m iestn ik a i ojca. który pokój nasz i w szystkie bezpieczności obm yśla, w ielki grzec h je s t. D aw id, iż tylko płaszcza k ró le­ w skiego trochę u rż n ął, żałością się o to zaraz napełnił, choć niew innie ciężkie krzyw dy od n iego cierp iał. A naszym pospo­ lita o P an ie szem rać i źle m ów ić i d ru g ie nań pobudzać, i sedycje w zniecać i p o tw arze na P a n a kłaść, n a które żadne­ go karan ia i w praw ie i w s ta tu ta c h nie m asz. To przedzi­ w n a n a urząd najw y żzy i n a B >ga, k tó ry go d aje, krzyw da. N ab ó r zbluźnit B oga i króla i oto je s t acz p o tw arn ie sk a­ ran y : u nas i B oga i k ró la jęz y k am i ja d o w item i szczypią i blu źn ią, a za to nic nie u cierp ią. N a do b ra też pospoliie, z których w sz y stk im o byw atelom pokój i o b ro n a i dobre rz ą ­ dzenie płynie, dziwnieśm y o k ru tn i i w iele grzechów z lej m iary pop ełn iam y . W ie d zą i m ów ią o te m w szyscy, iż po ­ borów ledw ie połow ica dochodzi, a d ru g a sk rad zio n a g inie. To okrucieństw o w ielkie n a ojczyznę, n a b racią, n a ubogie p o d d a n e ; ojczyznę łu p iąc, ja k o b y m atk ę zab ijali. Go n a w szy­ s tk ą dom ow ą bracię i czeladkę z a rę b u ją, to je d en zje, a n a sw ój pożytek o b ró c i; szpital łupi i chore za b ija, kto n a pospolite rękę ściąga. A im iona królew skie i rzeczypospolitej ja k o id ą ? dożyw ocia je opanow ały, i dzieci w kolebkach, syn po o jc u , od rodzaju do ro dzaju, w dow y w nich rozkazują, albo d ru g ie m ęże p rzy w ab iają, a rzeczpospolita i ojczyzna ja k o ? niech ginie, niech P an ubogi zo s ta je ; a obrona ja k o ? do poborów , ale ubogim ciężkie i pozw olenie n a nie tru d n o ści pełne, a n a przygodne niebeśpieezeństw a n ie ry c h le ,— cóż ko­ m u do te g o ? A zam ki i g o sp o d arstw a w im ionach królew skich ja k ą m a ją opatrzn o ść? w szystko g n ije, leci, u p ad a ; poddani złupieni z o stają i u ciek ają, i p u stek w szędzie dosyć. Gdzie ja d ą c ujrz y sz pokryty dw ór, to p a ń s k i; gdzie o d arty i pusfy, to królew ski i rzec zy p o sp o litej; sąsiedzi N iem cy o nas m ó ­ w ią : chcesz zam ek m ieć p u sty , porucz go Polakow i. T aka nikczornność, ta k ie n iedbalstw o, takie łakom stw o, takie

sob-(1) R om . 13.

(25)

W Z Y W A N IE DO P O K U T Y . 21

k ostw o bezrozum nc, które się ani bojaźn ią Bożą, an i k a ra ­ n iem , ani ojczyzny do u p ad k u nachyleniem nie zatrzym yw n. N i c otw o je sobkostw o w ytiijdzie, gd y ojczyzna up ad n ie? izaii ty w je d n ej łodzi z innym i będąc swoich tłom oków , gdy się łódź zatopi, dochow asz? izali sam ze w szy stk iem nie po- g rążn iesz? w ielka ślep o ta n a w ielkich g rzechach ro snąca.

Żaden zaś czas i m iejsce ja w n y c h i w ielkich w szystkiej korony grzechów i ślep o ty , k tó ra z nich wychodzi, nie uk azu je jako sejm y. P atrz m y ja k ie w nich zaćm ienie rozum ów . Zjadę, się n ie ja k o n a rad ę ale jako n a w ojnę : tak w iele słu g , p ie­ ch o ty , koni ze w szego k ró le stw a z sobą ciągnąc, straw ię to, czem by się n a k tó ry m iesiąc w ojsko w ychow ało. A gd y po- trz e b a ojczyzny przeciw nieprzyjacielow i p r z y p a d a , ledw ie się który d rab i jezd n y ukaże. Próżnością chw ały ludzkiej i udaniem za p an y ubożeją. U tra ty n a w ia tr dosyć, a n a po­ m oc ojczyzny p u sto , nic nie m asz. Bacznych i m iłośników o j­ czyzny och ran iają c, rzadki jedzie n a sejm z m iłości ku po­ sp o litem u szczęściu, ale aby co sobie o b erw ał. D rudzy, gdy co dlą ojczyzny albo potrzeb królew skich i pospolitych czynić ch c ą i m o g ą, p o trzeb u ją, ab y im to płacono, co d la siebie sam y ch czynić w inni. Ja k o gdyby g łu p ia dziecina m ó w iła : P an i m atk o , je ść nie b ęd ę, aż m i to a to dasz. Jak o b y nie sobie służył, g d y rzeczypospolitej, w której się w szystko je g o zam y k a i do trzy m y w a, służy. T egoż i od b iskupów chcą. P rzy P an u B ogu i praw d zie kościelnej i Bożej stać, o p raw a k ap łań sk ie i o cześć Bożą czynić, dru d zy nie będą, aż p rzy nadziei zysku jak ieg o . W ie lk i n ierząd : p ie k ła uchodzić nie chcesz, aż cię p rzed a ru ją .

N a k ila ju ż dw adzieścia sejm ów patrzy liśm y , żaden nie był, n a k tó ry m b y stan duchow ny jak iej ra n y n a p raw ach swoich n ie odniósł abo w nim konfederacja zag rzeb io n ą nie b y ła. N a każdym co P a n u B ogu ujęto i je g o u rząd zelżono. Ka­ tolikom się dziw ujm y, co za ślep o ta i bojaźń n a nie pad ła, iż się oszukać i przem ódz herety k o m d ają, a ojców i kapłanów sw oich, k tó rzy im niebo o tw ierają i p raw d y i nauki zbaw ien­ n ej d o trzy m y w ają, n ie tylko nie b ro n ią, ale m ilcząc, abo d r u ­ dzy i ja w n ie m ów iąc, odb ieg ają ich i rękę nad nim i herety ck ą u m acn iają. O g rz e c h u , ja k iejeś ku Bogu i ojcom duchow nym niewdzięczności p e łn y !

W iem y , iż i w nas duchow nych w ielo je st występków ', kló- rć ni się P an B óg o b raża i ludzie się g o rs z ą ; ale w żdy w stan ie tym karność je s t i czujność i sąd y , i dozory dobrych starszy ch , którzy grzechy kapłańskie tłum ią i szerzyć się im

(26)

W Z Y W A N IE UO PO K U T Y .

nie dadzą, je s t fo r u m , je s t sp raw iedliw ość, je s t najw yższy P io tra ś. u rząd , częsty ze lu s a gn ie w Boży dobrych biskupów n a nierząd y duchow nych p o w staje, k tórzy w izy tu ją, refor­ m u ją, n a p ra w u ją , i p om stę Bożą od k ró lestw a tego oddalają. J e ś li czujność niektórych starszy ch i p raca o duszach zem dle­ je , gęst.em się upom inaniem i karnością odnow ią, albo inszy lepszy po n im n astęp u je. Je d n a k i tych do pokuty w zyw am y i sam i siebie w pokucie g anim y. My św iatło , źle ludziom w iern y m św iecim . My solą będąc, sam i g n ijem . My budo- w n icy , dom u Bożego nie u p atru jem i to, co się zbudow ało p su jem . P aste rz e żle ow iec do g ląd am y , do najem ników po­ dobni, w ilków nie od g an iam y , a dochody kościelne żle o b ra ­ cam y . U tra t się świeckich d la obrony ow iec boim , za któ ­ reśm y i zdrow ie staw ić p ow inni. S praw i zabaw św ieckich z u tra tą duchow nych p iln u jem y . Lecz zaraz p rzep raszam y cię P an ie Boże nasz. Oświeć nas nasz Jezu C hryste 1 aby k ap łan i tw oi w cnoty w szystkie obleczeni lud św ięty tw ój u w eselali. A je śli n iek tó rzy zasm u cają lud Boży ziem i sw em i p rzy k ład y , nie dla tego sądzić ich św ieccy m a ją, ani nim i g ard zić, ani kościołom krzyw dy czynić, bo synom czcić ojoe, a n ied o statk i ich pok ry w ać kazano. Prosić P an a Boga sy ­ now ie m a ją, aby je dobrym i ojcam i duchow nym i o p atro w ał, gdyż dla grzechów poddanych złe urzędniki przepuszcza s p ra ­ w iedliw ość Boża.

N a tych p racach sejm ow ych o dobro w szystkiej korony te n je s t zw yczaj, albo podobno ja k ie ś krzyw e i szkodliw e praw o : co ojcowie i m ą d rzy starz y u rad zą i postanow ią, to synko­ w ie m łodzi zepsow ać m o g ą i p su ją. Stąd je s t, iż i zam knie- nie w szy stk ieg o sejm u i stanów koronnych, którzy przez niedziel sześć zasiadali, p racow ali, głodem się m orzyli i m o­ dlitw am i tru d z ili i u tra ty m ajętn o ści podjęli, k ila ich ro zer­ w ać, i w szy stk ą ojczyznę zam ięszać, i pom oc je j odjąć, i w w ielkie niebeśpieczeństw o w p raw ić j ą m o g ą. Jalcor.y to tru d n o o patrzyć, aby zam k n iec ie sejm ó w swój p ew ny obyczaj m iało, a je d e n albo dw a niespokojni, o k rętu w którym się w szyscy w ieziern, nie przew racali i nie zatapiali. To w szystko e rze ch o w e zaćm ienie s p raw u je : excoecavit eos m a liiia eorum .

N a sejm do u zn a n ia królew skiego kry m in aln y i inne w ielkie sąd y odsyłam y, a sądzić ich nie dopuszczam y i czasu do nich słu szn eg o nie d ajem . Z abaw y około pospolitych potrzeb w szy­ stek czas sejm ow y b ie rz ą, a m ężobojstw o się i krzyw dy lu­ dzkie szerzą. Przez siedm naście sejm ów za szczęśliw ego p a­ n o w an ia k ró la J . M. P a n a naszego ledw ie k ilaś o najazdy i

(27)

W Z Y W A N IE DO PO K U TY .

zab ijan ia i o krew sk a ran o , a m ężobójców i k rw ie rozlew ców i rnjezd n ik ó w sąsiad bez liczby się w oczach w szystkich urzę­ dów włóczy. Co za tru d n o ść n a tak ie sądy dać czas i moc s e jm o w ą ! Ale ślep o ta z grzechów nie dopuści : E x co eca v il

eus m a litia eorurn.

N a p ra w a też złe i niesp ra w ied liw e w ołać z p rorokiem m u- sim : B ia d a w a m , k tó r z y p r a w a sta w icie n ie sp ra w ie d liw e

i p iszecie n ie p ra w o ść, abysćie ucisnęli ubogie i mocą, p so w n li s w a w y uniżonych lu d u mego, (1) Owo praw o n a km iotki,

ab y byli w niew oli u panów , a Pan m ó g ł go ze w szystkiego obłupie i zabić, żadnem u się urzędow i o to nie sp raw u jąc, ja k ie j je s t niespraw iedliw ości pełne 1 wrszystek św iat dziw o­ w ać się m oże. Ludzie są tegoż języ k a i rodzaju co i panow ie, nie po jm an i n a w ojnie, ani kupieni, ale dla roboty tylko i ról najęci, z tą zm ow ą : m o ja ro la , a tw o ja ro b o ta, rób sobie i m nie. M ówićby m iał P an : je ślić się nie podobam , idż z roli gdzie chcesz. T a k b y m iało być. Lecz niezbożnik mów i : m ójeś niew olnik, wolno mi o cię jak o k u pionego i pojm an eg o sąsia­ d a pozyw ać,.w olno mi cię i zabić bez k aran ia żadnego. O p ra ­ wo jak o ś d obre! T ak dtugo u bogie k atujesz i uciskasz i g niew B oży n a w szystko królestw o w n o sisz !

A na zbrodnie, m ężobójce i sąsiedzkich i szlacheckich do­ m ów rozbójniki, ja k o d aleka i tru d n a spraw iedliw ość, z p ła ­ czem w spom inać. Pozyw aj na sejm o k rym inał, gdzie kilka­ dziesiąt la t przew łoka zachodzi, albo do ziem stw a, i nie raz, to n a try b u n a ł, to do g rodu po exekucyą, su m m ą w ielką teg o nie o dpraw i ukrzyw dzony i krew i łu p ieztw a opłakujący. I w oli w sz y stk ieg o odbieżeć niźh się w n ak ład y i u tra ty w ię ­ ksze i w niebezpieczeństw o w daw ać. Z atem bez k aran ia i w in y ta k ciężkie g rzech y zo stają, a krew w niebo w o ła i w dow y i siero ty po zabitym , jak o gołe w gniaździe p ta sz ęta, zo sta ją. Łzy m iędzy obłoki id ą i p om sty n a takie dzikie i w b a rb a rji niesły ch an e p raw a proszą.

I ono przeklęte je s t praw o, k tó re kościelnych sądów eg z e­ kucję zepsuw ało. Zaczem się d rap iestw a im ion kościelnych i dziesięcin rozm nożyły, cudzołoztw a, kazirodztw a, nierządno­ ści w m ałżeń stw ach , lich w y , czary, fałsze h erety ck ie i g rze­ chy, i inne złości, k tó re się sądem duchow nym krócily, górę w zięły, gdy fo r u m , k tó re bez egzekucji nic nie je s t, nie m ają a sądu i k aran ia sro g ieg o B oskiego czekają. O krzyw dę ś w ie c ­ k ą są p raw a i egzekucja, o k rzy w d ę Bożą i kościelną i o

grzo-(ij lsaiai 10.

(28)

W Z Y W A N IE DO P O K U T Y .

chy ja w n e , do kapłańskiego uznania zostaw ione, siadów nie- m asz. Jak o ż się tu P an u Bogu sp raw im i w ym ów im ? Jakoż królestw o i stan y w szystkie, k tó re na to zezwalaj®, w gniew ie i zapalczyw ości B oskiej gin®ć nie maj®?

A praw o o szacunku k rw i lu d z k iej, jak® m a sp raw ie­ d liw o ść? Boskie tak mów i : B ra ć z a p ła ty nie m acie o d tego,

k tó r y się k r w ią lu d z k ą z m a z a ł : z a r a z sam u m rzeć m a . N ie plu g a w c ie ziem ie m ie s z k a n ia sw ego, któ ra się niew inną k r w ią m a że i nie m o że inałcszego o c zyszczen ia brać, je n o p r z e z kre w tego, k tó r y k rew d rugiego r o z la ł. (U 0 ziem io nasza,

ja k c ś w iele k rw i w się n a b rała a od niej zczerw ieniała ! ja k o z niej w iele głosów A blow ych puszcza się o pom stę wołaj®cyoh! któż cię oczyści i z p o m sty w ybaw i? W iem y iż C hrześcijanie sądow ym p raw om u M ojżesza nie podlegli, ale sp raw iedliw ości podlegli, w k tó rej rów ność być m a k aran ia z przew inieniem , ja k o najw iększa być może ; i dla przykładu n a w ielki g rzech m a być o stre p raw o , aby się drudzy bali a k aran iem się od m ężobójstw a odrażali. Co m i za rów ność i p o strach ? żyw ot odejm ie człow iekow i, n a obraz Boży uczy­ nionem u, a d aj za ta k wielk® szkodę trzy d z'eści g rzy w ien . Ż arty i śm iechy. J a co pieniądze m am , zabiję kiedy chcę, rzecze niezbożnik. A w dow om i sierotom , jak o kurczętom od kokoszy odliieżanym , co za szkoda! T akże i rżeezypospolitńj, k tó ra członek jed en traci. Acz karan ie o m ężobójstw o starsze je s t niż u M ojżesza. Do Noego w zakonie przyrodzonym rzekł P an B óg : K to w yleje kre w lu d z k ą , je g o też krew w yla n a

b ęd zie B o c zło w ie k n a o b ra z B o ż y u czyn io n y je s t (2), i

p rzeto bydlęcej krw i je ść zakazano, ab y się człow iek od roz­ la n ia ludzkiej k rw i o d rażał.

Kzecze kto : ksi®dz się w d aw a w politykę. W J a w a i w daw ać się w inien, nie w rz®dy je j, ale w za trzy m an ie, aby je j grzechy nie g ubiły a w ykorzenione z niej były, a dusze ludzkie w niej nie gin ęły . Abo nie słyszym , co Pan B óg do J e re m ja s z a m ó w i ? (3) O tom cię p o sta n o w ił n a d n a ro d a m i i

k ró le stw y, a b yś w y k o rz e n ia ł, p so w a ł i g u b ił (grzechy i złości) a budow ał i s z c z e p ił (bojaźń Boż®) i cnoty św ięte, i dobre

uczynki i po k u tę, któr®by się p o m sta Boża od k rólestw o d ­ d alała i polityka w asza nie gin ę ła. My na zto praw a i n ie sp ra­ w iedliw ości w asze narzekam y : a w y politykę swej® n a o ra - w u jeie, jeśli z ni® zginąć nie chcecie. Piszem y w iele praw-, ale m ało ro ztropnych i k tó re w ykonania nie m a ją, a p raw

(I) N um . '6. (2) G enos. 9. (3) J e re m . 1.

(29)

W Z Y W A N IE DO PO K U T Y .

niesp raw ied liw y ch nie g asim , kfóre są w szystkie katy i ty ra - ny najo k ru tn iejszem i. Bo ty ra ń sk a moc krótko, a p raw a w ie­ czności chcą i okrucieństw o w e złych nie u staje. J e ś li d ru g ie b y ły od przodków' postaw ione a czasom onym , gdy cnota kw i- tn ę ła służyły, te ra z , gd y niecnota i niew styd groble p o ta rg a ł, odm iany praw złych i szkodliw ych, i prędszych i ostrzejszych i w ykonania ich prędkiego po trzeb u ję, aby nas m ściw a i ciężka ręk a Boża nie pog u b iła, ab y śm y z prorokiem nie narzekali mów iąc : Z iem ia się z a r a z iła od obyw aiełów sujoich, bo

p r ze stą p ili z a k o n , o dm ienili p r a w a (dobre i św ięte), r o zp r o ­ s z y li p r zy m ie r ze w ieczne (z P. B ogiem i z sprawiedliwością.); d la te g o p r ze k lę slw o ziem ię po ź r z e, i g r ze sz y ć będą obyw atele j e j (1) i p om sty Bożej n a się przyczyniać. P raw ieć połam ali

św ięte starow ieczne p raw a kościelne i Boże, ab y im było w olno grzeszyć, to co B ogu dano, dziedzictw o kościelne, w ydzierać, a za to n a k aran ie się żadne nie oglądać. Lecz sp raw ied liw y B óg nie zaśpi. P rzeklęctw o puści na to k ró ­ lestw o , w któ rem p o żarte od nieprzyjaciół będzie, (czego uchow aj P a n Bóg) je śli p raw a p okuta nie n astąp i.

N a te m w yliczaniu grzechów korony tej położę inne zło­ ści, k tó re się szeroko w y lały i w szystkie ziem ie tej zatopić m o g ą. G ęste m ężobójstw a, któ rem i się, ja k o pism o m ów i, ziem ia obrzydłą u B oga sta je , k aran ia słusznego i w y k o n a­ nia p raw nie m ające. Swawolności sąsiedzkie, w któ ry ch są rozboje i najeżdżanie i złupienie dom ów szlach eck ich , n a k tó ry ch k rzy w d ę i łzy u rzędy p atrz ą a m ów ią : N cm inem

capiioabim us. C udzołóztw a, kazirodztw a, krzyw oprzysięztw a,

n a które p ra w a żadnego i k aran ia nie m asz. Lezie nam w oczy i w serce n ie w y trw a n a sw aw olność ludzi nieszlachetnych, któ ­ rzy w m iastac h , w m iasteczkach, po d rogach zab ijają, ścinają i o strzą na szyi u bogich szable sw oje, krew rozlew ając n ie­ w in n y ch . By kto w ty m sam y m roku to spisow ał, uczynił­ by re g e s tr długi. Po w szystkich głow ach .jako m ów i prorok(2i, je źd zi łakom stw o : źle nabyw ać, w ydzierać, w gran icach krzyw dzić, zdradzać, w yfałszow ać, to p ospolita. A lichw ę b ra ć jak o się n ie w sty d zą, ani się zakazania Boskiego b oją, ani nad zg u b ą bliźniego u żalenia m a ją. I podniosło się ta k ie nie sp raw ied liw e łakom stw o, iż trzydzieści od s ta w y c ią g a ją ; l<tóż to k a rz e albo karać będzie! W ró cić w szystko w y liohw ien;: I ó g i spraw iedliw ość każe, gdzież to w róci ? T am , gdy m u W szystko n ieprzyjaciel popali i pobierze a sam n a sąd Boży,

(l) Isaiaa 14. (2). J e re m . 6 e t 11. Amos. 9 .

v u i 3

(30)

2 6 W Z Y W A N IE DO P O K U T Y .

nic z so b ą nie b io rąc, p o rw any będzie. Co m ów ić o zd radach, o nieuprzejm ościach, o chy treściach , o hipokryzjach w ieku te g o ? U ciekła p rzy jaźń i p raw d a jed n eg o ku d ru g ie m u . I po w innym , i dom ow ym , i żonie i dzieciom nie dufać. P a ra p raw y ch p rzy jació ł, rzad k i dziw. A zb y tk i hardości próżnej ja k o się rozszerzyły i w szatach, w jed w ab iach , w p o traw ach , n ap o ju , w pachołkach, hajd u k ach , k tó ry m nie płacąc cudzem z łu p ieztw a żyć każą, w k aretach , koniach do w ozów je d w a ­ b n y ch , — nie do b o ju i o b ro n y ojczyzny, an i do obrony u- krzyw dzonych, które cico się zow ią żołnierzam i, a są szczerzy ro zb ó jn icy , o b racają. Nie tyło się p raw i żołnierze p o p sow ah i z d rap ieztw a ubogich żyć się nauczyli, ale h u lta jstw a i p ró ­ żnujących i d esp erató w do nich się przym ięszało i pod sk rzy ­ dłem ich, w szystkie krzyw dy ub o g im czynią. A bieżą do u tra tn ik ó w i d esp erató w , k tórzy b urzliw ą śm iałością ojczy­ znę gubić, i onę obcym p rzed aw ać, i w niej p an y odm ieniać chcą, aby szczęście sw oje, k tó re hardośoią g łu p ią p o lracili, w ydźw ignąć m ogli. O ja k a to rzec zp o sp o lita! o jak ie k rólestw o 1 o ja k a m ądrość urzędów i sejm ó w , k tó re teg o n ap raw ić nie m o g ą ! A to w szystko z ślep o ty , k tó ra z grzechów pochodzi, w y rasta. E x c o e c a v it eos m a litia eorum .

C Z E Ś Ć W T Ó R A .

K rólestw o sig p rzen o si od na ro d u do n a ro d u d la n iespraw iedliw ości i k r z y w d y i p o tw a r z y , i d la r o ­ zm a ity c h z d r a d . EGCL. 10.

O b ejrzaw szy grzechy nasze ta k w ielkie a w idząc, iż n a nie sp raw ied liw o ść ludzka po w in n a u stą p iła , czegóż czekać je n o sp raw iedliw ości B ożej, aby n a nie n astą p iła ? k tó ra w oła do B oga, m ów iąc : P o w sta ń B o ż e , o s ą d ź ziem ię. T y ś je s t d z ie ­

d z ic z n y m P a n em n a d w szystlciem i n a ro d y (1). T y ś n ajw y ż­

szy Sędzia w szystkiego św iata . Nie będzieli sp raw ied liw o ści, rzek n ą, iż B oga nie m asz (2) św iat, jak o dom bez gospoda­ rza, czeladka oczy sobie łu p ią, rządu nie m asz. Albo rzekną,

(1) P salm . 13. (2) Jo b . 22.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Parentis Academiam Lugdunenfem, tanquam futurorum ftudiorum fuorum palazftram, petiit, ibique per biennium com m oratus, V itriarii , lyoodlii, Gronovii , Perizonii (qui

Hanc Tibi concejfit pro vote Elbinga venufiam, Quam conferre Tibi Patria nonpoterat. Non , quod Thorunii non fit formo ja puetta, Credo, interpulchras ultima

W obszarze niemiecko-polskim, któremu słusznie przyznaje się kluczową rolę w rozwiązaniu problemu przyszłości Europy, wzajemne zachęcanie się do coraz szerszego i

Już też z osiemdziesiąt może pięć… może z siedem lat, odwiedził - co ze mną robił.. Już też sporo

Zbiór wszystkich endomorzmów liniowych z dziaªaniem dodawania przeksztaªce« i ich skªadania jest przykªadem nieprzemiennego pier±cienia.. Automorzmy dowolnej przestrzeni liniowej

And block- chain startups raised more money through Initial Coin Offerings (ICOs hereafter) than through traditional venture capital financing (Ernst &amp; Young,

Święty Boże, Święty mocny, Święty nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami i nad całym światem x3 Jezu, ufam Tobie.. Z

nore, efie fermonem.. Sacramenti v o x , ut ad unum fere omnes Lexicographi docent, Latinis alia inter idem defignat quod Graecis: myfterium. Haud equidem Jenfio