• Nie Znaleziono Wyników

Łukasz Wrzesiński (rec.): Rafał Stec, Piłka sss… kopana

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Łukasz Wrzesiński (rec.): Rafał Stec, Piłka sss… kopana"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

ło raczej zachęcać do udziału w badaniach nauczycieli o  zróżnicowanych nastawie-niach wobec reformy. W  zdecydowanej przewadze autorzy poszczególnych prac ukazywali zarówno negatywne, jak i pozy-tywne aspekty zmiany, przy czym, jeśli cho-dzi o reformę, przeważały odczucia krytycz-ne. Wyniki tych badań sygnalizują, iż kieru-nek przeprowadzanych zmian w systemie oświaty w Polsce wymaga dalszej dyskusji i prowadzenia badań.

Niewątpliwie potrzebne są  badania wśród obecnych młodych nauczycieli, wy-chowanych i wykształconych w zmienio-nych warunkach ustrojowych, społeczno--kulturowych i zawodowych. Czy ich spoj-rzenie na rolę nauczyciela i zawód będzie czystsze aksjologicznie i ideologicznie od spojrzenia ich starszych kolegów, którzy sa-mi postrzegają się jako ostatni Mohikanie w polskiej kulturze i edukacji, których dyle-maty i rozterki ukazane w książce odejdą na zawsze wraz z  nimi? Obserwując obecne globalne zawirowania kulturowe, społecz-no-polityczne i ekonomiczne, potęgujące się napięcia między sferą indywidualnego życia a jego wymiarem publicznym, kryzy-sem zaufania rozbijającego więzi społeczne, uniemożliwiające wartościowy dialog poko-leń, tworzenie tak potrzebnego kapitału społecznego, coraz większe nierówności społeczno-ekonomiczne i edukacyjne oraz inne, nie mniej niepokojące tendencje, jak choćby pogłębiająca się pustka aksjologicz-na, można mieć nadzieję, iż młodzi nauczy-ciele w  nowoczesnym, demokratycznym kraju będą mieli nad czym się zastanowić i o co zabiegać. Czy tylko będą chcieli…, czy

nie opuszczą zawodu, jak to ma miejsce w wielu szkołach masowych w krajach za-chodnich?

Wanda Dróżka

Łukasz Wrzesiński (rec.): Rafał Stec, Piłka sss… kopana, Wydawnictwo Otwarte, Kra-ków 2007, ss. 2371.

W ostatnich trzech latach, a zwłaszcza po wszczęciu przez wrocławską prokuraturę śledztwa w sprawie tzw. mafi i piłkarskiej, w publicystyce sportowej zaczęła się dysku-sja na temat stanu organizacyjnego polskiej piłki nożnej. Piłka sss… kopana Rafała Steca jest kolejnym bardzo istotnym głosem w tych rozważaniach. Choć problem nie jest zupełnie nowy, to w powszechnej debacie nad stanem polskiej piłki brakuje systema-tycznego podejścia i kompleksowych roz-wiązań. Generalnie niewiele się na ten temat pisze, a w dyskusji dominują publicystyczne głosy, które opierają się na opisie obecnego stanu rzeczy. Pozbawione szerszego spojrze-nia na problem, stają się niewiele wnoszą-cym do dyskusji przejawem malkontenctwa i biadolenia nad obecnym stanem polskiej piłki nożnej. Okazjonalnie pojawiają się też książki takie jak PZPN czy Przestępcy Zrze-szeni przeciw Nam Jana Tomaszewskiego oraz Cwaniaczku, nie podskakuj. Afery i skandale polskiego futbolu Tomasza Jago-dzińskiego. Obie pozycje należy jednak

1 Artykuł powstał na początku 2008 roku, w związku z tym wszystkie zamieszczone fakty odzwierciedlają dostępny stan wiedzy w tym okresie.

(2)

traktować jako beletrystykę skandalizującą, bowiem ich autorzy skupiają się głównie na opisie zjawiska, przytaczając liczne i zwykle mało chwalebne fakty ze środowiska piłkar-skiego. W  dyskusji na temat piłkarstwa w Polsce brakuje pomysłu na jego uzdrowie-nie, systemowego spojrzenia, które ujmowa-łoby to zjawisko w szerszym kontekście ani-żeli personalne animozje. Rafał Stec właści-wie jako jeden z pierwszych usiłuje doszukać się przyczyn zapaści organizacyjnej polskiej piłki w systemie organizacji związku, proce-sie szkolenia oraz prowadzenia rozgrywek. Stara się również wskazać rozwiązania sto-sowane w  innych krajach, które mogłyby przyczynić się do poprawy sytuacji.

Rafał Stec jest dziennikarzem „Gazety Wyborczej”, specjalizującym się w tematyce sportowej, zwłaszcza piłce nożnej i siatków-ce. Prowadzi również w Internecie swojego bloga, na łamach którego na bieżąco komen-tuje wydarzenia w polskim i światowym fut-bolu. Był korespondentem z  Mistrzostw Świata i  Europy w  piłce nożnej, a  także z igrzysk olimpijskich. Inspiracją dla autora była wypowiedź obecnego selekcjonera re-prezentacji Polski, Leo Beenhakkera, który krótko po objęciu stanowiska stwierdził: „Nie spotkałem w waszym kraju nikogo, ani jednej osoby, której rzeczywiście zależałoby na tym, by polski futbol rozwijał się, gonił świat, odzyskał dawną świetność. Mam nie-ustające wrażenie, że tutaj liczą się wyłącznie interesy osobiste” (s. 5). Książka składa się z prologu i ośmiu rozdziałów. Pierwszych sześć to swoista lista największych patologii polskiego futbolu, do których R. Stec zalicza wszechobecną korupcję, fatalną organizację

pracy trenerów i sędziów, zbyt duży wpływ menadżerów, archaiczne sposoby zarządza-nia klubami i niejasne powiązazarządza-nia ludzi ze świata polityki i sportu. Siódmy rozdział jest swego rodzaju receptą i zawiera koncepcje autora, które mają doprowadzić do organi-zacyjnego ładu. Ostatni rozdział można po-traktować jako swego rodzaju aneks do książki. Powstał on – wedle deklaracji – już po postawieniu ostatniej kropki. Jednakże niedługo potem Europejska Unia Piłkarska (UEFA) przyznała Polsce i Ukrainie prawo organizacji Mistrzostw Europy w 2012 roku. Tak wielkie wydarzenie, związane rzecz ja-sna z  treścią książki, musiało również się w niej znaleźć.

Funkcje sportu

Rozważania nad stanem polskiego futbolu warto zacząć od społecznych funkcji spor-tu. Zbigniew Krawczyk – jeden z klasyków polskiej socjologii sportu – powołując się na Floriana Znanieckiego, wymienia podstawo-we funkcje sportu. W kontekście omawiane-go zakresu problemoweomawiane-go najważniejsze to: 1. Integracyjna, która najbardziej widoczna jest w przypadku takich sportów, jak golf czy żeglarstwo, które uznawane za elitarne są wyznacznikiem i przejawem społecznego statusu, dlatego choć współcześnie w więk-szości społeczeństw postindustrialnych for-malny podział klasowy został zniesiony, sport w  dalszym ciągu pozostaje jednym z  elementów warunkujących obecność w określonej klasie społecznej. 2. Kulturo-twórcza – skutkiem ubocznym rozwoju sportu są szeroko pojęte wzorce – ideały cia-ła, zachowania, etyki, które współtworzą

(3)

społeczny system normatywny. 3. Etnocen-tryczna, którą można uznać za skrajny prze-jaw funkcji integrującej. Współcześnie szczególnie jest widoczna wśród najzago-rzalszych grup kibicowskich, które mają skłonność do wzmacniania, na bazie sportu, grupowego etnocentryzmu i  tym samym tworzenia nieformalnej hierarchii kibiców2.

Ferdinand Toennies, tworząc swoją so-cjologiczną koncepcję teoretyczną, umieścił społeczną aktywność na dwóch poziomach – wspólnoty i  stowarzyszenia. Patologie w polskim futbolu mają również swój wy-dźwięk z uwagi na różne umiejscawianie futbolu w społecznej rzeczywistości.

Z jednej strony mamy działaczy, sędziów, piłkarzy, którzy zasadniczo traktują futbol jako sferę stowarzyszenia, opartego na arbi-tralnej, w pełni racjonalnej woli. Traktują sport jako racjonalną sferę, w której trady-cja, moralność mogą zostać usunięte w cień, gdy chodzi o  realizację własnych celów. W pewnym sensie zachowania patologiczne stają się dla tego środowiska normą, przez co tracą status dewiacji, a przeradzają się w mechanizm, który konieczny jest dla osią-gnięcia własnych korzyści. W tym przypad-ku ma to odzwierciedlenie w korupcji, która jest jedną z największych, zdaniem Steca, patologii w polskiej piłce nożnej.

Z drugiej strony sport, a w tym przypad-ku piłka nożna jest specyfi cznym przejawem wspólnotowego przeżycia. Dla kibiców,

2 Z. Krawczyk, O pełnię humanistycznego

spojrzenia na kulturę fi zyczną. Propozycja socjo-logiczna Floriana Znanieckiego [w:] Sport, kultu-ra, społeczeństwo, J. Kosiewicz (red.),Warszawa

2006, s. 43.

a przede wszystkim fanatyków sportu jest to sfera, która wymyka się poza racjonalne kry-teria oceny. Funkcję kontrolną pełni, w tym przypadku tradycja, zwyczaj oraz przeświad-czenie o idealistycznej sportowej rywalizacji, opartej na równych zasadach.

Konfl ikt, który rodzi się na obu płasz-czyznach, sprawia, że wszelkie patologie w obrębie piłki nożnej odbijają się szerokim – choć trzeba oddać, że przede wszystkim publicystycznym – echem.

Polski futbol jest w organizacyjnym kryzysie

Ta właśnie teza, w  różnych kontekstach, przywoływana jest w całej książce. Trudno się z nią nie zgodzić. W ostatnich miesią-cach przejawy patologii w polskim futbolu utrwaliły się jako jeden ze stałych punktów ogólnopolskich serwisów informacyjnych, dlatego też nawet osoby, które na co dzień nie są z piłką nożną związane, mogą rów-nież tego typu wnioski wysnuć. Jednak to, co szczególnie wartościowe w tej książce, to nie diagnoza o kryzysie polskiego futbo-lu, ale wielopłaszczyznowa analiza tego kryzysu. Można powiedzieć, że czytając tę książkę, raz czytelnik staje się początkują-cym piłkarzem, innym razem sędzią lub prezesem klubu i mierzy się z korupcją czy biurokracją w polskiej piłce z tych różnych pozycji. Wielopłaszczyznowa analiza poka-zuje zakres problemów i patologii, jakie od lat toczą polski futbol.

Pol$ka liga futbolowa

Ogólnonarodowy dyskurs na temat korup-cji w  polskim futbol można podzielić na

(4)

dwa okresy, których datą graniczną jest rok 2003. Wiele wskazuje na to, że już wcześniej, w latach osiemdziesiątych czy dziewięćdzie-siątych, zdawano sobie sprawę z jej ogromu, o czym może świadczyć fi lm Piłkarski poker w reżyserii Janusza Zaorskiego3. Jednak

by-ła to dyskusja o tyle jałowa, że prawodaw-stwo polskie nie regulowało korupcji w spo-rcie jako przestępstwa, a ustawianie meczów było niejako wpisane w  pejzaż polskiego futbolu. Dopiero w 2003 roku to się zmieni-ło i od tego czasu dyskusja rozgorzała, gdyż nie mówiono już o nagannych praktykach natury etycznej, ale o przestępstwach kar-nych.

Nowelizacja kodeksu karnego z pewno-ścią była krokiem milowym w zwalczaniu korupcji w sporcie. Głównym założeniem samej ustawy było włączenie organizatorów i uczestników zawodów sportowych do gro-na osób, które mogą być ścigane sądowo za przyjęcie korzyści majątkowej w zamian za nieuczciwość. Stanowiła ona odpowiedź na coraz częstsze, nieudowodnione jednak, za-rzuty, że wiele spotkań piłkarskich w pol-skiej lidze było rozgrywanych nieuczciwe. Przed nowelizacją wspomnianej ustawy środowisko sportowe było poza państwo-wymi regulacjami dotyczącymi korupcji. Sport słusznie podkreśla swoją autonomicz-ność i odrębautonomicz-ność od struktur państwowych. Jednak za zasłoną autonomiczności stwo-rzyło się środowisko, które sprzyjało rozro-stowi korupcji. To bowiem działacze two-rzyli prawo w tym zakresie, egzekwowali je

3 J. Zaorski, Piłkarski poker, Warszawa 1988.

i pełnili nad nim nadzór. Futbolowa władza ustawodawcza, wykonawcza i sądownicza, choć formalnie rozdzielona, była de facto w tych samych rękach. Właśnie nowelizacja wspomnianej ustawy spowodowała, że nad-zór, przynajmniej nad zjawiskami korupcyj-nymi, został przeniesiony z poziomu związ-ku na poziom centralny. Od tej pory:

§ 1 art. 296b znowelizowanego kodeksu karnego mówi: „Kto, organizując profesjo-nalne zawody sportowe lub w nich uczest-nicząc, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę w zamian za nie-uczciwe zachowanie, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów, podlega karze po-zbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2 tego samego artykułu stanowi, że: „Tej samej karze podlega, kto w wypadkach okre-ślonych w § 1 udziela albo obiecuje udzielić korzyści majątkowej lub osobistej”4.

Punktem zwrotnym w dyskusji o skali korupcji w  polskim futbolu był wywiad z Piotrem Dziurowiczem, który ukazał się w „Gazecie Wyborczej” z dnia 3.08.2005 ro-ku, wielokrotnie przywoływany również przez R. Steca. Było to o tyle szokujące, że piastował on stanowisko prezesa GKS-u Ka-towice. Dlatego bardzo wiarygodne były jego opowiadania, jak sam przekupywał sę-dziów, piłkarzy innych drużyn, aby swojemu klubowi zapewnić awans do europejskich pucharów czy utrzymanie się w lidze.

4 Ustawa z dnia 13 czerwca 2003 r.:

O zmia-nie ustawy – kodeks karny i innych ustaw (Dz.U.

(5)

Czym skorupka za młodu…

Rafał Stec jest przekonany, że przypadki ko-rupcyjne, o których słyszymy w mediach to tylko wierzchołek góry lodowej. Korupcyj-ny proceder tworzy się już na samym dole organizacyjnej drabiny, co świetnie obrazu-je przytoczona przez autora historia z obrazu-jednej z warszawskich szkół, gdzie czwartoklasiści sprzedali mecz swoim kolegom (s. 9). Ta hi-storia, tyleż samo zabawna, co zasmucająca, w doskonały sposób pokazuje skalę zjawi-ska, unaocznia także fakt, że tego rodzaju praktyki są powszechne na każdym szcze-blu rozgrywek. Powyższy przykład ma tym większe znaczenie, jeśli weźmiemy pod uwagę znaczenie socjalizacji w grupie ró-wieśniczej. To właśnie środowisko rówieśni-cze jest jedną z podstaw wychowawczych młodego człowieka. Rówieśnicy będący po-dobnie jak rodzina jedną z grup pierwot-nych, w których jednostka uczy się swoich ról życiowych, stanowi niezwykle ważny aspekt wychowawczy. Jeśli w tej sferze mło-dy człowiek napotka nieetyczne, a jedno-cześnie powszechnie akceptowalne zjawi-ska, jest wielce prawdopodobne, że sam będzie je akceptował, zwłaszcza że grupa rówieśnicza prawie całkowicie angażuje i podporządkowuje sobie członków wywiera-jąc wszechstronny wpływ na kształtowanie się najwyższych warstw ich osobowości5.

Młodzi piłkarze szybko dostosowują się do reguł panujących w futbolu, powielają za-chowania starszych kolegów, tym samym korupcja trwa od lat i nikt na dobrą sprawę

5 R. Toporkiewicz, Socjologia wychowania, Warszawa 1986.

się temu nie sprzeciwia. W tym kontekście niezwykle cenna jest teoria zróżnicowanych powiązań Edwina Sutherlanda, która zasa-dza się na tezie, że zachowanie przestępcze jest wyuczone, nie zaś nabyte. W  zbiorze dziewięciu twierdzeń określających warun-ki popełniania przestępstwa pisze on m.in., że „zasadnicza część procesu uczenia się za-chowania przestępczego zachodzi w obrębie grup pierwotnych”6. W grupach

pierwot-nych, m.in. grupie rówieśniczej, nabywane wzorce są internalizowane z wielką siłą, dla-tego wspomniany przypadek drużyny szkol-nej pokazuje, że młody piłkarz już na po-czątku swojej sportowej kariery staje w ob-liczu nowego systemu normatywnego, któ-rego przestrzeganie staje się normą.

Podobnie rzecz się ma w  środowisku sędziowskim. Gdy mówimy o  korupcji w polskiej piłce, najczęściej widzimy obraz-ki z mediów, gdy byli sędziowie czy obser-watorzy z kajdankami na rękach prowadze-ni są przez funkcjonariuszy policji. Fakt, że nie tylko sędziowie są zatrzymywani, nie-wiele tutaj zmienia, gdyż środowisko to, z  racji funkcji, jaką pełni, powinno być wręcz nieskazitelne, a przynajmniej system organizacji pracy sędziów powinien mini-malizować ryzyko popełniania czynów ko-rupcyjnych. Tymczasem rzeczywistość, w jakiej funkcjonuje młody polski sędzia, powoduje, że tylko najwytrwalsi mogą rze-czywiście wybić się w  Europie. Ktoś, kto myśli o karierze sędziowskiej, zaczyna ją od

6 A. Siemaszko, Społeczna geneza

przestęp-czości. Wokół teorii zróżnicowanych powiązań,

(6)

stanowiska asystenta starszego sędziego. Je-śli taki początkujący arbiter zacznie swoją przygodę z gwizdkiem od asystowania ko-muś, kto za nic ma jakiekolwiek zasady etyczne, jest wielce prawdopodobne, że ana-logiczne sposoby zachowania będzie naśla-dował.

Sutherland, analizując źródła przestęp-czości, pisze też, że „uczenie się zachowania przestępczego następuje w toku interakcji z innymi osobami w procesie komunikacji”7.

Sposób szkolenia sędziów, oparty na zdoby-waniu uprawnień poprzez towarzyszenie starszemu arbitrowi, sprawia, że warunkiem koniecznym do zdobycia uprawnień sędzie-go jest intensywna komunikacja ze starszym opiekunem. Funkcjonuje więc w środowisku, gdzie korupcja jest obecna na szeroką skalę, przez co prawdopodobieństwo popełniania korupcyjnych przestępstw przez kolejne po-kolenia sędziów zwiększa się.

Obraz środowiska sędziowskiego nie jest oczywiście tak jednostronny. Jednost-ka przynależy do różnych grup społecz-nych, które mają czasem sprzeczne systemy normatywne. Właśnie ten fakt może stać się wyjaśnieniem dla krótkiej, acz bardzo dosadnej charakterystyki sędziego, który stara się być uczciwy. Rafał Stec pisze: „Uczciwy polski sędzia piłkarski albo były uczciwy polski sędzia piłkarski to człowiek zgorzkniały, rozczarowany, sfrustrowany” (s. 78).

O ile w obszarze prawodawstwa przeło-mem w walce z korupcją był rok 2003,

o ty-7 Ibidem, s. 69.

le w sferze społecznego odbioru korupcji w sporcie jako rzeczywistego problemu taką datą symboliczną jest rok 2006 i zatrzyma-nie „Fryzjera”. Od tego momentu walka z nieuczciwymi praktykami w futbolu na-brała rzeczywistego tempa i  wyszła poza kancelarie prawnicze, stając się nieomal problemem społecznym. Ryszard F. oskar-żony jest przez prokuraturę o  założenie i kierowanie grupą przestępczą, która usta-wiała wyniki spotkań na różnych szczeblach rozgrywek. Mimo to zadziwiające jest ciągłe zapieranie się władz PZPN, że złapani sę-dziowie to czarne owce, które wszędzie mo-gą się znaleźć. Gdy kilka lat temu w nie-mieckiej lidze pojawiły się podejrzenia, że kilku sędziów mogło brać udział w proce-derach korupcyjnych, od razu zostali przez federację surowo ukarani. Dlatego tak waż-ne jest wprowadzenie pełważ-nego zawodow-stwa wśród arbitrów, o co apeluje autor. Po-ciągnie to za sobą określone skutki prawne, przez co udowodnienie korupcji konkret-nemu arbitrowi będzie równoznaczne z nie-możliwością wykonywania zawodu.

Wieloletnia ciągłość praktyk korupcyj-nych pokazuje, że młodzi sędziowie czy pił-karze naśladują starszych – mamy więc do czynienia ze swoistą transmisją wartości. Z socjologicznego punktu widzenia ważne jest, że zarówno w jednej, jak i drugiej gru-pie stworzył się swoisty system normatyw-ny, zasadzający się na ściśle określonych normach społecznych. Norma społeczna jest to: „aprobowana przez większość człon-ków danej grupy lub społeczeństwa zasada określająca, jakie zachowanie jest w danej sytuacji społecznie akceptowane lub

(7)

spo-łecznie nieakceptowane”8. Normy, które po

analizie książki Steca wydają się podstawo-we dla tych grup, to m.in.: możliwie jak naj-większa liczba znajomych w  strukturach PZPN, umiejętność symulowania uczciwej gry czy brak skrupułów przy akceptowaniu propozycji nieuczciwej gry w zamian za ja-kąś korzyść. Właśnie w tych grupach mamy do czynienia z sytuacją – mówiąc językiem Sutherlanda – „nadwyżki określeń sprzyja-jących naruszeniu prawa nad określeniami nie sprzyjającymi naruszeniu prawa”.9

Inny-mi słowy, sędziowie, piłkarze, działacze to w dużej mierze grupy, w których naruszanie prawa jest opłacalne, a działania dewiacyjne z makrosocjologicznego punktu widzenia, stają się na poziomie grupy normą, bowiem „ludzie stają się przestępcami wskutek kon-taktu ze wzorami przestępczymi oraz wsku-tek izolacji od wzorów antprzestępczych”10. „Zabrania się gry w piłkę!”11

Korupcja w futbolu to niejedyny problem polskiej piłki nożnej. Kolejnym jest brak pił-karskich talentów, a ściślej mówiąc obec-ność systemowych rozwiązań, które nie sprzyjają wyszukaniu i odpowiedniemu po-prowadzeniu kariery zdolnego młodego gracza. Jak to się dzieje, że Brazylia jest kuź-nią znakomitych graczy, mimo że tamtejszy futbol jest również niezwykle skorumpowa-ny? Dlaczego w Czechach, które

potencja-8 K. Olechnicki, P. Załęcki. Słownik

socjolo-giczny, Toruń 2000, s. 44.

9 A. Siemaszko, Społeczna…, s. 77. 10 Ibidem, s. 78.

11 Hasło z tablic ostrzegawczych na osiedlo-wych trawnikach.

łem ekonomicznym są zbliżone do Polski, są stworzone warunki, które sprawiają, że czescy piłkarze są rozchwytywani przez naj-lepsze europejskie kluby? Dlaczego podob-nie podob-nie może być w Polsce? Autor zauważa kilka czynników – te, z którymi się zgadzam to: fatalny stan bazy treningowej i brak zin-tegrowanego systemu szkolenia. Natomiast mam pewne wątpliwości co do szukania przyczyn zapaści szkoleniowej w  niedo-kształceniu polskich trenerów czy wielości alternatywnych form spędzania wolnego czasu dostępnych dla młodych ludzi.

Obecny system organizacji pracy trene-rów nie sprzyja profesjonalnemu podejściu do tego zawodu. Trenerzy nie mają stworzo-nych odpowiednich warunków pracy, aby w pełni oddać się temu, co robią, a owo od-danie jest tutaj kluczowe, gdyż, jak wspo-mniałem, jest to swego rodzaju powołanie – trudno uważać inaczej, jeśli trener piłkar-skich juniorów pracuje za skandalicznie ni-skie wynagrodzenie (Stec przywołuje kwotę 300–400 złotych w przypadku trenera mło-dzieży), brakuje odpowiedniej bazy trenin-gowej. Żeby zapewnić sobie dobre warunki do rozwoju warsztatu, konieczne jest chwy-tanie się dodatkowych zajęć, a i sam status trenera w centrali Związku nie jest zbyt wy-soki. Niech świadczy o tym przykład Dariu-sza Wdowczyka. Gdy Centralne Biuro Anty-korupcyjne zatrzymało tego polskiego szko-leniowca, a kilka dni później prokuratura postawiła mu zarzuty, zarząd PZPN z obu-rzeniem zareagował, że trener z zarzutami poprowadził jeszcze Polonię Warszawa w meczu ligowym. Niedługo potem PZPN zawiesił Wdowczykowi licencję trenerską.

(8)

Żeby było jasne – nie chcę tutaj bronić szko-leniowca – spotkała go zasłużona kara, nie-mniej jednak po boiskach w dalszym ciągu biegają piłkarze, którzy przyznali się do ko-rupcji, a wiceprezesem PZPN jest człowiek z zarzutami prokuratorskimi o działanie na szkodę Związku. Mamy więc do czynienia z całkowitym przewróceniem wartości mo-ralnych. Sport z założenia ma być wolny od wszelkiego rodzaju praktyk przestępczych. Ideą sportu jest, że w momencie rozpoczęcia rozgrywki każda ze stron ma równe szanse na wygranie rywalizacji. W przypadku ko-rupcji taki status sportu zostaje zachwiany, a przekupienie sędziego, przynajmniej w pił-ce nożnej, staje się normalnością. W środo-wisku piłkarskim wystąpiła swoista redefi ni-cją etycznych zachowań i tego, co w danym środowisku powinno być uznawane za nor-malną praktykę.

Zupełnie nie przemawia też do mnie ar-gument, że nie mamy w Polsce dobrze wy-szkolonych piłkarzy, gdyż młodzież ma dzi-siaj do wyboru o wiele więcej form spędza-nia wolnego czasu, niż to było chociażby w latach 70. Faktem jest, że Polska po 1989 roku, wchodząc na drogę kapitalizmu, a tym samym szerzącego się konsumpcjonizmu, zwiększyła alternatywne możliwości spę-dzania wolnego czasu, także wśród naj-młodszych. Postępujący rozwój technolo-giczny tylko ten proces zdynamizował. Jed-nakże nie to jest źródłem w brakach szkole-niowych polskich piłkarzy. Idąc tym tokiem myślenia i nieco upraszczając, kraje Europy Zachodniej powinny mieć jeszcze gorszych piłkarzy niż Polska. Tak się nie dzieje, dla-czego? Odpowiedź leży w dostrzeżeniu roli

sportu w wychowaniu młodych ludzi. Tam, gdzie ze sportu uczyniono jedną z głównych gałęzi socjalizacyjnych, tam również zadba-no o to, ażeby uprawianie sportu stało się konkurencyjne dla odtwarzaczy mp3 czy konsoli do gier komputerowych. W Polsce boisko przegrywa ze sportem wirtualnym, ponieważ brakuje odpowiednich miejsc do uprawiania sportu. Nawet w dużych mia-stach rzadko spotyka się boiska trawiaste, nie mówiąc już o mniejszych miejscowo-ściach, gdzie znalezienie skrawka do gry graniczy z cudem. Nic więc dziwnego, że młodzi ludzie odchodzą od futbolu, gdyż nie ma miejsc, gdzie mogliby bez obaw o własne zdrowie pograć w piłkę. Boisko na polskiej prowincji to często skrawek pola obok ulicy, zardzewiałe bramki, jeśli w ogó-le są, bo często zastępują je dwa kamienie, a nawierzchnia bardziej przypomina karto-fl isko niż miejsce do gry. Zgadzam się, że współczesny system szkoleniowy jest fatal-nie zorganizowany. Jednak za największy problem uważam brak nowoczesnej bazy treningowej i  zintegrowanego systemu szkolenia. A z tego dopiero wynikają pozo-stałe argumenty: brak kompetencji trene-rów i malejące zainteresowanie futbolem wśród młodych ludzi.

Zabetonowani działacze

Rafał Stec nie stara się hierarchizować opi-sywanych przez siebie patologii. Jednakże w świetle przedstawionych faktów najwięk-szym problemem polskiej piłki, z którego poniekąd wynikają opisane wyżej (korupcja w  środowisku piłkarzy i  sędziów, fatalne szkolenie), jest sposób zarządzania Polskim

(9)

Związkiem Piłki Nożnej. Jest to instytucja w żaden sposób nieprzygotowana do zarzą-dzania sportem, gdy ten coraz bardziej się komercjalizuje. Zjawisko komercjalizacji sportu, a w szczególności piłki nożnej zasłu-guje zresztą na osobną analizę, która stano-wi odrębny nurt w publicystyce sportowej. Na polskim gruncie jednym z fl agowych te-matów w tej dyskusji jest niedostosowanie PZPN do praw rynku12. Jest to zarzut

w ca-łej rozciągłości słuszny. Autor pisze, że o ile wszystkie inne dziedziny życia, w różnym tempie, ale jednak, uwalniały się od sposo-bów rządzenia charakterystycznych dla po-przedniej epoki, o tyle zmiany te nie do-tknęły polskiego futbolu (s.  188). Niech najlepszym na to przykładem będzie rozro-śnięta administracja – pożera ponad poło-wę rocznego budżetu; niechęć do jakichkol-wiek zmian – najmłodszy z członków zarzą-du PZPN w 2006 roku, Stanisław Bobkie-wicz, urodził się w 1958 roku, a ponad po-łowa działaczy to pokolenie II wojny świa-towej. Brakuje świeżej krwi, młodych pręż-nych menadżerów, znających języki obce i mających umiejętności do kierowania du-żym przedsiębiorstwem; bo w taki właśnie sposób postrzegane są związki sportowe na Zachodzie. Nawet samo pojęcie działacza, co słusznie zauważa autor, jest pojęciem z poprzedniej epoki. Wszędzie w liczących się federacjach jest szeroko pojęta specjali-zacja: szef marketingu, dyrektor sportowy itp.; funkcje odpowiedzialne za ściśle

spre-12 A. Bodziak, J. Urbański. Dekomunizacja

futbolu, „Wprost” 2006, nr 27, http://www.wprost.

pl/ar/?O=92071&pg=0, dostęp: 10.02. 2008.

cyzowane pola działalności. Obecnie z trzy-dziestu trzech członków zarządu, tylko pięć osób ma sprecyzowany obszar działania, za który odpowiada. Choć i to sprecyzowanie w niektórych przypadkach jest bardzo mgli-ste, np. Eugeniusz Kolator jest I wicepreze-sem ds. organizacyjnych, ale czym są owe sprawy organizacyjne do końca nie wiado-mo13.

Świta PZPN to swego rodzaju beton partyjny, oporny na wszelkiego rodzaju zmiany, lecz jakakolwiek ingerencja władz rządowych może grozić wykluczeniem Pol-ski ze struktur FIFA. Ten argument cały czas przywołują członkowie zarządu PZPN, gdy na horyzoncie pojawi się groźba ingerencji władz państwowych. FIFA jak najbardziej słusznie piętnuje wszelkie próby powiązań polityki i sportu. Jednakże, jak doskonale zauważa R. Stec, po 1989 roku w polskim futbolu pełnili ważne funkcje ludzie zwią-zani z polityką, ale była to zawsze lewica postkomunistyczna (s. 189). Obecny kandy-dat nr 1 na stanowisko prezesa PZPN – Grzegorz Lato – jest byłym senatorem Soju-szu Lewicy Demokratycznej.

W polskich realiach niebagatelną rolę odgrywają też tzw. szare eminencje. Samo pojęcie odnosi się do osób, które nie będąc w strukturach jakiejś organizacji, mają jed-nocześnie duży wpływ na jej funkcjonowa-nie. W przypadku PZPN osoby takie często miały związek ze służbami bezpieczeństwa PRL, jak np. Andrzej Placzyński, były ofi cer SB, obecnie przedstawiciel fi rmy Sportfi ve,

13 Por. http://www.pzpn.pl/struktura.php, dotęp: 10.02.2008.

(10)

którego Michał Listkiewicz uczynił jedy-nym biznesowym pośrednikiem PZPN. Fir-ma ta jest światowym potentatem Fir- marketin-gu sportowego, zajmuje się pośrednictwem w sprzedaży praw do transmisji sportowych. I tak, PZPN sprzedał prawa do transmisji z meczów reprezentacji właśnie Sportfi ve, a ta później odsprzedawała je telewizji pu-blicznej, z należną sobie wysoką prowizją. Placzyński de facto stał się jednoosobowym działem marketingu w związku. Podobna sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca, gdyż jednocześnie działał na rzecz prywat-nej fi rmy, co musiało doprowadzić do kon-fl iktu interesów.

Jak mawia Roman Kosecki, były piłkarz, a obecnie poseł Platformy Obywatelskiej, „Polski Związek Piłki Nożnej to państwo w państwie”14. Nawiązuje do tego także

Ra-fał Stec, który w świetny sposób charaktery-zuje działaczy PZPN: „Oni wybierają siebie nawzajem i zależą tylko od siebie. Zawłasz-czyli pewien fragment rzeczywistości i do-póki nie udowodni im się łamania prawa, mogą sobie w  najlepsze podejmować wyłącznie decyzje szkodliwe i  głupie. To dlatego medialną krytykę, przybierającą niekiedy rozmiary nawałnicy, przetrzymy-wali w świetnych nastrojach” (s. 193). W peł-ni zgadzam się z tą ponurą charakterystyką środowiska piłkarskich działaczy. Gdyby rozpatrywać tylko ten wycinek rzeczywisto-ści, widzimy, że w niektórych sferach spo-łecznych, nieformalne grupy interesów, tak często przywoływane choćby przez

Andrze-14 A. Bodziak, J. Urbański.

Dekomuniza-cja…

ja Zybertowicza, mają rzeczywisty wpływ na funkcjonowanie pewnych instytucji. Ów postkomunistyczny układ jest „rodzajem wirusa, którego istnienie w obrębie organi-zmu społecznego [w tym wypadku PZPN – dop. Ł.W.], sprzyja rozprzestrzenianiu się dalszych schorzeń i uniemożliwia skuteczną walkę z  nim”15. Nie chcę w  tym miejscu

wdawać się w  polemikę polityczną nad funk cjonowaniem tych grup w innych sfe-rach życia społecznego; warto jednak pod-kreślić, że pojęcie układu jest w tym kontek-ście pojęciem kluczowym dla zrozumienia sytuacji w polskiej piłce i zrozumienia pro-blemów, które Rafał Stec opisał. Nieformal-ne grupy powiązań, zredefi niowanie pod-stawowych kwestii etycznych, zmowa mil-czenia i niezwykła środowiskowa solidar-ność sprawiają, że współcześnie trudno so-bie wyobrazić społeczne procesy, które mogłyby ową betonową strukturę rozsadzić. W tym kontekście warto przywołać rozwa-żania Antoniego Kamińskiego, które mogą tłumaczyć nienaruszalność PZPN-owskiej struktury16. Centralnie planowana

gospo-darka z defi nicji narażona jest na ekonomię niedoborów, co w prostej linii prowadzi do korupcji, gdyż popyt przewyższa podaż. W Polsce komunistycznej również tego ty-pu problemy miały miejsce, a korupcja stała się w pewnym sensie nieformalnym

sposo-15 A. Zybertowicz, W uścisku tajnych służb.

Upadek komunizmu i układ postnomenklaturo-wy, Warszawa 1993, s. 9.

16 A. Kamiński, Korupcja w  warunkach

postkomunistycznych przemian ustrojowych: po-dejście instytucjonalne [w:] Współczesne społe-czeństwo polskie. Dynamika zmian, J. Wasilewski

(11)

bem na funkcjonowanie w systemie. Nie-zwykle istotna jest również kwestia osłabie-nia moralnych oporów wobec działań prze-ciwko strukturze państwowej. Państwo komunistyczne było w dużej mierze wro-giem jednostki, a próby sprzeciwu wobec funkcjonowania państwa i łamanie norm życia społecznego stały się jednym z ele-mentów kształtowania jednostkowej tożsa-mości w opo zycji do homo sovieticus. Przy transformacji ustrojowej, gdy upadają struktury starego systemu, a nowe potrze-bują czasu na w pełni skuteczne funkcjono-wanie, istnieje osłabienie mechanizmów kontroli. Wydaje się, że te trzy czynniki a więc nieformalna legitymizacja korupcji, funkcjonowanie w  opozycji do państwa i  osłabienie mechanizmów kontrolnych w trakcie procesu transformacji leżą u pod-nóża patologicznego zarządzania PZPN. Piłkarski związek stał się przechowalnią, gdzie w obliczu transformacyjnego zamętu trafi ły jednostki, które moralnie i światopo-glądowo tkwiły w poprzednim systemie. Synku, bądź kim chcesz, tylko nie piłkarzem

Na zakończenie zdecydowałem się odnieść do bardzo ważnego wątku, który też został opisany przez autora. Nie jest to jednak mo-im zdaniem przyczyna kryzysu polskiego futbolu, a  raczej jego skutek. Myślę tutaj o społecznej ocenie środowiska piłkarskie-go i nazwijmy to popkulturowym wymiarze piłki nożnej. Choć nawet w warunkach pol-skiej pierwszej ligi, zarobki graczy przekra-czają kilkakrotnie średnią krajową, to jed-nak piłkarz nie jest wymarzonym przez

ro-dziców zawodem dla ich dziecka. „Futboli-sta (…) to w powszechnej opinii pro„Futboli-stak i nieuk, często sporo pijący, namiętnie wizy-tujący agencje towarzyskie, nie umiejący wydukać zdania złożonego” (s. 209). Sło-wem, konieczne jest poprawienie klimatu wokół futbolu. Zgodnie z poglądami Geor-ge’a Ritzera stadion musi być miejscem ma-gicznym, do którego ludzie chcą chodzić, w którym czują się lepiej, zapominając o do-tychczasowych problemach17. W szerzącym

się konsumpcjonizmie ludzie pragną czuć się dobrze obsłużonymi klientami, dlatego klub musi być wiarygodnym dostawcą roz-rywki.

Wątek ten jest doskonałą klamrą spina-jącą poruszane przez autora kwestie. Futbol jest w ogromnym kryzysie. U jego podstaw leży wszechobecna patologia na wszystkich poziomach organizacji, która jest efektem niekompetencji działaczy i nawyków rodem z poprzedniego systemu. Skutkiem takiego zarządzania jest powszechna korupcja i brak zintegrowanych systemów szkolenia i infra-struktury godnej XXI wieku. Wszystko to powoduje, że w świadomości społecznej ist-nieje porażający wizerunek piłkarzy i całego futbolowego środowiska.

Rafał Stec podjął się trudnego zadania. Stworzenie rzetelnego wizerunku polskiego futbolu w sytuacji, gdy wśród ludzi piłki pa-nuje swoista zmowa milczenia, wydawało się niemal niemożliwe. Napisał jednak cie-kawą książkę, która jest doskonała, zarówno

17 G. Ritzer, Magiczny świat konsumpcji, Warszawa 2001, s. 43.

(12)

dla kibica chcącego poznać kulisy swojej ulubionej dyscypliny, jak i ludzi nauki, ba-dających tę sferę działalności społecznej. Do tej pory za pierwszoplanowego krytyka pol-skiej rzeczywistości futbolowej uchodził Jan Tomaszewski, ale z czasem jego opis sytu-acji stał się zbiorem oskarżeń, wynikających z personalnych animozji, prowadzonych na poziomie ulicznego krawężnika. Piłka sss… kopana jest zdecydowanie lepsza, posługu-jąc się terminologią sportową, można po-wiedzieć, że wymienionych tu krytyków polskiej piłki dzieli różnica klas. Autor pod-jął problem kompleksowo, przedstawiając mechanizmy funkcjonowania i nadużycia, które sprawiają, że polski futbol traci coraz większy dystans nie tylko do krajów Zacho-du, ale też do państw byłego bloku komuni-stycznego. Przy całej trudności tematu i jego kontrowersyjności autor zachował jednak dobry styl i stworzył książkę godną zajęcia ważnego miejsca wśród analiz polskiej piłki nożnej.

Łukasz Wrzesiński

Anna Ciechanowska: Sprawozdanie z kon-ferencji naukowej Nowa generacja seriali telewizyjnych a polska widownia

Ogólnopolska konferencja na ten temat zo-stała zorganizowana we współpracy Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej oraz Komi-tetu Nauk o  Kulturze Polskiej Akademii Nauk. Do spotkania uznanych badaczy i młodych adeptów nauki z różnych zakąt-ków naszego kraju doszło w dniach 12–13 marca 2009 roku w Warszawie.

Spotkanie w  zamyśle organizatorów miało służyć szerokiej refl eksji nad najnow-szymi serialami amerykańskimi oraz ich recepcją w Polsce. Jak się okazuje, proble-matyka ta jest praktycznie nieobecna we współczesnej rodzimej humanistyce. Zwa-żywszy na choćby wielomilionowe audyto-rium poszczególnych produkcji oraz wpływ wielu z nich na niektóre dziedziny naszego życia (na przykład język), wydaje się to zna-czącym przeoczeniem, żeby nie powiedzieć – ignorancją. Ów brak refl eksji nad seriala-mi telewizyjnyseriala-mi można uzasadnić seriala-między innymi tym, że ich oglądanie powszechnie uznawane jest za stratę czasu, zajęcie dla kur domowych, zwykle kojarzymy je z nudnymi, ciągnącymi się przez wiele lat i produkowa-nymi według tego samego schematu tasiem-cami, w dodatku niewymagającymi wysiłku intelektualnego w procesie odbioru, a tym samym – wiele na to wskazuje – uznajemy je za niegodne stania się przedmiotem dys-kursu naukowego.

Innym niezwykle ważnym zjawiskiem związanym z oglądaniem seriali telewizyj-nych, a dotąd również zręcznie pomijanym w opracowaniach, na które zwrócili organi-zatorzy konferencji Nowa generacja seriali telewizyjnych a  polska widownia, jest ich drugie życie w sieci. Warto zauważyć, że współczesny widz nie ogląda kolejnych czę-ści przygód i perypetii swych ulubionych bohaterów tylko w telewizji czy z oryginal-nych płyt DVD, lecz w znaczącej części ko-rzysta z dobrodziejstw Internetu i progra-mów do wymiany plików. Do tej pory zjawisko to było tajemnicą poliszynela i ofi -cjalnie mało kto otwarcie przyznawał się, że

Cytaty

Powiązane dokumenty

Niewątpliwie największy oddźwięk społeczny i  zarazem nośność wykazała wystawa „Co kryły walizki repatriantów?”, zaprezentowana po raz pierwszy w 1998 roku w

Bransoletka łączy zatem dwie perspektywy utworu: tę przedstawioną, codzienności uaktywniającego się w planie zdarzeń narratora i występujących w utworze bohaterów oraz tę

Jesienny kwadrat, jak bywa nazywana wyraźna konfiguracja trzech najjaśniejszych gwiazd Pegaza z pierwszą z trzech jasnych gwiazd Andromedy, już z początkiem września

Saturn jest znany od czasów prehistorycznych, a ju¿ przynajmniej babiloñscy astronomowie dokonywali systematycznych obserwacji i zapisków o jego po³o¿eniu. To niew¹tpliwie

istotnie gaz wypływający ma być uzupełniany przez wpływ z Korony, to ponie­ waż stacjonarny przepływ w Koronie od jej części bardziej zewnętrznych ku osi

Niewiele jest, niestety, zjawisk astronomicznych, których teorię znalibyśmy na tyle dobrze by móc zjawisko to opisać całkowicie adekwatnie przy pomocy zależności

The term “via sacra” is used to describe the passage between bima and the stairs located in front of the niche where Torah scrolls are kept.. Archaeological research in this area