• Nie Znaleziono Wyników

Widok Koncepcje modelowe małżeństwa i rodziny w ujęciu międzypokoleniowym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Koncepcje modelowe małżeństwa i rodziny w ujęciu międzypokoleniowym"

Copied!
15
0
0

Pełen tekst

(1)

Z Z A G A D N I E Ń S O C J O L O G I I R O D Z I N Y

R O C Z N IK I N A U K SPO Ł E C Z N Y C H

T o m IV — 1976

F R A N C IS Z E K A D A M S K I

KONCEPCJE MODELOWE M AŁŻEŃSTW A I RODZINY W U JĘC IU MIĘDZYPOKOLENIOW YM

Nie trzeba przekonyw ać, że najskuteczniejszym sposobem ukazania kieru n k u i zasięgu przem ian d o konujących się w zak resie m odeli, jak i wzorów życia m ałżeńsko-rodzinnego, jest tak zw ane ujęcie w p rzek ro ju m iędzygeneracyjnym . Zdaniem n aw et n iek tó ry ch socjologów, tylko takie podejście jest w tym dociekaniu m etodologicznie uzasadnione 1. Tym b a r­ dziej, gdy się chce ukazać rodzinę w jej pow iązaniu z k o n k retn y m i w a­ runkam i życia i pracy określonego ty p u społeczeństw a (np. cyw ilizacji przem ysłowej), gdy się staw ia p y tan ie o c h a ra k te r tw orzonych now ych w artości w jego świadomości, o zm iany w psychice i postaw ach życio­ wych znam iennych dla każdego etap u rozw ojow ego człow ieka jako je d ­ nostki i jako członka szerszej zbiorowości — p ań stw a czy narodu.

W odniesieniu do sfery życia rodzinnego m ożna jeszcze dalej pytać 0 zm iany u jaw n iające się w postaw ach życiow ych każdej now ej g en e ra c ji rodziców i dzieci, o zanikające idee i m otyw y postępow ania i zastępujące je nowe wartości. Można dalej pytać o k ształtu jący się n a ich podstaw ie, zm ieniający się ty p stosunków i pow iązań w ew nątrzrodzinnych, o norm y m ające regulow ać zachow ania m ałżeńskie i rodzinne; czy owe norm y 1 w artości są w spólne pokoleniom ludzi dorosłych i dorastającej m ło­ dzieży.

P y ta n ia tego ty p u staw iano w polskich badaniach socjologicznych n ie­ jednokrotnie. Choć nie były one realizow ane w e w spom nianym ujęciu m iędzygeneracyjnym , m ożna w oparciu o publikow ane w yniki pokusić się o naszkicow anie obrazu współczesnej polskiej rodziny — i to zarów no w zakresie modeli, ja k i w zorów zachow ań -— w idzianego nie ty lk o oczy­ m a ludzi dorosłych, już ak tu alnie żyjących w m ałżeństw ie, ale także potencjalnych k andydatów do m ałżeństw a, ludzi m łodszych g ru p w ieku,

1 Q. H i l l . U n e te c h n iq u e de r e c h e r c h e e ta lé e su r tro is g e n e ra tio n s. N o u v e lle

m é th o d e d ’é tu d e d u c h a n g e m e n t fa m ilia l e t so c ia l: W: A. M i c h e l . La sociologie de la fa m ille . P a r is 1970.

(2)

k tórzy żyjąc w tym społeczeństw ie w ielokierunkow ych przem ian i ule­ gając oddziaływ aniom św iata dorosłych, w y rab iają sobie w łasny p u n k t w idzenia na m ałżeństw o i rodzinę, często niepo rów nyw aln y z obrazem św iata dorosłych.

W iadom o przecież, że zarów no realizow ane w zory m ałżeństw a i rodzi­ ny, ja k i w yobrażenia o należnym zachow aniu są uw arun ko w ane rozm aitym i czynnikam i, zm ieniającym i się dla każdej niem al generacji. N iew ątpliw ie różne są w a ru n k i k sz ta łtu jąc e m odel rodziny i m ałżeństw a, np. obecnych 40-latków , ich rodziców czy tym bardziej ich dzieci, które niedługo będą wchodzić w związki m ałżeńskie. Proces dorastania do ży­ cia rodzinnego i zaw ierania m ałżeństw a odbyw a się dla każdej z tych generacji w d iam etraln ie różnych epokach. M yślę tu o zm ianach ustrojo­ w ych, politycznych, ekonom icznych i społecznych, zm ianach zasadzają­ cych się n a procesach ind u strializacji prow adzących do zm ian k u ltu ro ­ w ych, k tó ry ch w yrazem jest w Polsce upow szechnienie ośw iaty, ten ­ dencje laicyzacyjne i lansow anie św iatopoglądu m aterialistycznego.

O w szystkich ty ch u w arun k ow an iach trzeb a wspom nieć n a sam ym początku, gdyż trzeb a założyć, że istn ieje w y raźna zależność między przynależnością do generacji a uznaw anym system em w artości, dążenia­ mi i stereo typam i zw iązanym i z m ałżeństw em i ro d z in ą 2. G eneracja w spółczesnej m łodzieży w ychow uje się do m ałżeństw a w sytuacji, k tóra dla je j rodziców czy dziadków b y ła bądź nie znana, bądź m niej zaaw an­ sowana. M ożna tu w spom nieć chociażby o takich spraw ach, ja k tendencje do w yraźnego oddzielania fu n k c ji p ro k reacy jn ej m ałżeństw a od fu n k cji zaspokajania in sty n k tu płciowego, spadek śm iertelności niem ow ląt i zmia­ n a w aru n k ó w ekonom icznych rodziny oraz ich zdecydow any w pływ na kształtow anie się poglądów n a optym aln ą liczbę dzieci w rodzinie, w y ­ raźna dążność kobiet do ró w n o u praw n ien ia w życiu zawodowym, ro­ dzinnym i m ałżeńskim czy w reszcie ustaw odaw stw o dopuszczające prze­ ry w an ie ciąży.

P o glądy na rodzinę i m ałżeństw o, kształtow an e pod w pływ em lub też p rzy b ra k u ty ch czynników , pozostają przecież często pod wielom a w zględam i z sobą nieporów nyw alne. Jednocześnie, niejako ponad ry su ­ jącym i się tu różnicam i, fu n k cjo n u ją zapew ne w spólne dla starszego i m łodszego pokolenia koncepcje m odelow e będące w yrazem ciągłości tra d y c ji kultu ro w ych . D ostrzeganie ty ch zjaw isk i ujm ow anie ich w prze­ k ro ju m ięd zygeneracyjnym pozw ala łatw iej i trafniej z drugiej strony uchw ycić isto tn e ry sy g ru n tu ją cy c h się m odeli przyszłościowych.

2 M ó w i o ty m sz e ro k o B. Ł o b o d z iń s k a w a r ty k u le p t. N ie k tó r e p r o b le m y a n a ­

liz y in s ty t u c ji m a łż e ń s tw a i r o d z in y w P olsce („ S tu d ia S o cjo lo g iczn e” 1966 n r 1

(3)

Naszkicowanie m odelu m ałżeństw a i rodziny uznanego przez generację ludzi dorosłych nie jest już dzisiaj rzeczą zbyt tru d n ą. Istn ieje ju ż bo­ wiem stosunkow o bogata w iedza socjologiczna n a ten tem at, n agrom a­ dzona w licznych badaniach zrealizow anych w Polsce okresu pow ojen­ nego. Równocześnie trzeba się zaraz zastrzec, że próba dokonania n aw et skrom nej syntezy obrazu m ałżeństw a i rodziny, w idzianych oczym a m ło­ dzieży, nie jest łatw y m przedsięw zięciem . D ostępne w ty m zakresie m a­ teriały i dane em piryczne są fragm en tary czn e i rozproszone, do tego zbie­ rane różnym i, często nieporów nyw alnym i m etodam i i tech nik am i b ad aw ­ czymi, nie zawsze upow ażniające do łącznych zestaw ień czy tym bardziej uogólnień. Stąd m usim y poprzestać n a niepełnym , fragm entaryczn ym tylko ukazaniu problem u, w ysunięciu n iek tó ry ch hipotez w zakresie po­ szczególnych elem entów m odelu rodziny i m ałżeństw a, w idzianych oczy­ ma młodzieży a korelow anych z w yobrażeniam i starszego pokolenia.

U stalm y więc najpierw , jakie szczegółowe g rupy zagadnień pow inny być w zięte pod uwagę, gdy m ow a o m iędzypokoleniow ej koncepcji m ał­ żeństw a i rodziny, czyli inaczej, co może być trak to w an e jako w skaźnik przeobrażeń poglądów w in teresu jący m nas tu zakresie. P om ijając w iele drobiazgowych na ten tem at rozw ażań różnych autorów 3, trzeb a tu n ie­ w ątpliw ie zwrócić uw agę na tak ie spraw y , jak:

— pogląd na optym alny w iek do zaw arcia m ałżeństw a

— nadaw ana przez m łodzież i dorosłych treść pojęciu „posag”, a k c e n tu ­ jąca elem enty pochodzenia, m ają tk u bądź w ykształcenia, zaw odu czy też duchow ych w alorów p a rtn e ra

— pogląd n a przedm ałżeńskie i pozam ałżeńskie stosunki seksualne i zw ią­ zana z tym spraw a w ierności m ałżeńskiej

— stosunek do trw ałości m ałżeństw a, dopuszczalności rozw odów i w a­ runków w ystarczających do uzyskania rozw odu

— pogląd na optym alną liczbę dzieci w rodzinie

— stosunek do pracy zawodowej kobiet zam ężnych, żon i m atek orąz związany z tym pogląd n a podział ról w m ałżeństw ie i rodzinie. Z apy tajm y na sam ym początku, w jak ic h k ateg oriach tra k tu je się dziś m ałżeństwo, jakie są tu p rzy jm o w ane przez in te resu jąc e nas pokolenia m i e r n i k i w a r t o ś c i o w a n i a .

Otóż trzeba w yraźnie zaakcentow ać, że w żadnych badaniach nie stw ierdzono zakw estionow ania ważności i znaczenia in sty tu cji m ałżeń­ stw a i rodziny, ich przydatności czy w ręcz konieczności dla norm alnego życia i rozw oju człowieka. W świadomości każdego pokolenia m ałżeństw o jest insty tu cją, któ ra na ogół zapew nia p a rtn e ro m radość życia, pomoc

3 P isz ę szerzej n a te n te m a t w k sią ż c e M o d ele m a łż e ń s tw a i r o d z in y a k u ltu r a

(4)

m a te ria ln ą i opiekę, ponadto w ytycza im cel w życiu pełen ofiary i po­ św ięcenia, zw iązany z w ychow aniem dzieci, z ich w ykształceniem oraz stw arza jaśn iejsze p ersp ek ty w y n a starość.

Oczywiście, że w szelkie pozytyw ne w yobrażenia o m ałżeństw ie i ro­ dzinie łączą się z różnego rod zaju oczekiw aniam i pod ich adresem . Ro­ dzaj ty ch oczekiw ań zależy od posiadanych już dośw iadczeń w yniesio­ n y ch z dom u rodzinnego, w ieku i płci odpow iadających oraz poziomu ich w y ro b ien ia w ew nętrznego. W yim aginow ane w m łodych latach ideal­ ne w yobrażenia o cechach i zaletach m ałżonka i p a rtn e ra w m ałżeń­ stw ie, przechodzą z biegiem czasu sw oiste przeobrażenia, nieobojętne zresztą dla przyszłego życia rodzinnego chłopca czy dziewczyny, w cho­ dzących w zw iązek m ałżeński, czy też faktycznych już partn eró w w m ał­ żeństw ie.

M ateriał badaw czy uzyskany n a rep rezen taty w n ej próbie męskiej m ło­ dzieży W arszaw y w w ieku la t 18-24 stanow i dobrą ilustrację w ypow ie­ dzianych wyżej sform ułow ań n a tem at pozytyw nych w artości dostrzega­ n y ch przez m łode pokolenie w m ałżeń stw ie i rodzinie 4. Na liście p ierw ­ szorzędnych w arto ści życiow ych m łodzi ludzie w ysu w ają na czoło pod w zględem w ażności życie i szczęście rodzinne, w yprzedzające takie w artości, ja k bogactw o, rozryw ki, p rzy jem n e środow isko czy osiągnięcia tw órcze. O do brym i szczęśliw ym życiu m arzy ok. 60% badanej m ło­ dzieży m ęskiej, nie p y tan ej w prost o przedm iot sw ych sk ry ty ch dążeń i p rag n ień 5.

Szczegółowy indeks oczekiw ań pod adresem m ałżeństw a i rodziny oraz p a rtn e ra w m ałżeństw ie sprow adza się przede w szystkim do w ym o­ gów uczuciow ych. O bjęte b adaniam i dziew częta krakow skich szkół wyż­ szych i ostatniej klasy szkoły średniej 6 oczekują od m ałżeństw a zaspo­ kojenia potrzeb em ocjonalnych, oparcia, zrozum ienia, w zajem nej pomocy i auten tyczn ej miłości. Podobnie zresztą i chłopcy z tych sam ych szkół ak cen tu ją n a pierw szym m iejscu sp raw y uczucia, w zajem nej miłości, w spólnoty poglądów, dążeń i zam ierzeń życiowych.

Nieco słabszą pozycję zajm u je uczucie i miłość u m łodzieży starszej 4 Z. B a u m a n . W z o r y s u k c e s u w a r s z a w s k ie j m ło d z ie ż y . „ S tu d ia S ocjo lo g iczn e” 1961 n r 3 s. 105.

5 B a d a n a w ó w czas m ło d z ie ż u sz e re g o w a ła w n a s tę p u ją c y sp o só b w a rto ś c i p o ­

z y ty w n e p o d w z g lę d e m ic h w ażn o ści: 1. p e w n o ś ć s ta n o w is k a 2. c ie k a w a p r a c a 3. szczęście ro d z in n e 4. b o g actw o 5. czas n a ro z r y w k i 6. sw o b o d a 7. p rz y je m n o ś c i życiow e 8. s z a c u n e k lu d z k i 9. czy ste su m ie n ie

10. św iad o m o ść u ży tec zn o ści 11. o sią g n ię c ia tw ó rcze. 6 R. D y o n i z i a k . M ło d zie ż o w a p o d k u ltu r a . W a rs z a w a 1965 s. 115 nn.

(5)

wiekiem, ju ż studiującej. Badane stu d en tk i trzech uczelni L u b lin a 7 w około 40% w ykluczają miłość i uczucie jako głów ny cel i w a ru n e k zaw arcia m ałżeństw a. Tu stw ierdza się ju ż więcej w yrachow ania, zdro­ wego rozsądku, przew idyw ania. D latego obok żywego uczucia kładzie się nacisk na w spólnotę charakterów , stro n ę m ate ria ln ą i w zajem ne zrozu­ m ienie partnerów . Tendencję tak ą p o tw ierdzają zresztą b adan ia wśród stud entek kilku szkół rolniczych trzech środow isk u n iw e rs y te c k ic h 9. W pew nej m ierze przem aw ia za n ią in n y jeszcze m ate ria ł badaw czy uzy­ skany z an k iety prasow ej red ak cji „ S z ta n d a ru M łodych” : Życie we dw oje 9.

W ydaje się więc, że w m iarę p rzesuw ania się w k ieru n k u starszych w iekiem grup młodzieży, tak w ażne u kilkunastolatków uczucie i miłość są w ypierane cechami bardziej „przyziem nym i”, ja k pracow itość, zarad ­ ność życiowa, poziom intelek tu aln y , uzdolnienia organizacyjne czy am bi­ cje zawodowe p artn era. W tym w ieku p atrzy się już raczej n a szanse zdobycia pozycji przez p artn era, jego możliwości sta rtu życiowego i za­ pew nienia m aterialnych w aru n kó w bytu. Dzieje się ta k m iędzy inn ym i dlatego, że owa granica dzieląca młodego człow ieka od ołtarza czy u rzę­ du stanu cyw ilnego staje się coraz krótsza i w bardziej realisty czn ych barw ach zaczyna się dostrzegać w ym arzoną czy zaplanow aną sy tuację w łasnej, nowo założonej rodziny.

Uogólniając przytoczone tu stw ierd zen ia odnoszące się do ideałów w spółm ałżonka i m ałżeństw a m ożna powiedzieć, że niezależnie od p rzy ­ należności do określonej generacji, nosi on dziś w yraźne cechy nowości, których źródła tkw ią w przekształcającym się świecie. Nie jest to po­ w ielanie m arzeń typow ych dla daw nych czasów, lecz now a koncepcja współżycia w m ałżeństw ie i rodzinie. W ypow iadająca się m łodzież oraz

7 K. S a j d a k . M o d el r o d z in y w oczach s tu d e n tó w . L u b lin 1965 m p s.

8 M. T r a w i ń s k a . M o d el r o d z in y i m a łż e ń s tw a w o p in ii s tu d e n tó w I i I V r o ­

k u w y ż s z y c h s z k ó ł ro ln ic zy c h . „ R o czn ik i S o cjo lo g ii W si” 2:1964.

9 N a p o d sta w ie teg o m a te r ia łu k o le jn o ś ć cech m o d e lo w y c h m ę ż a i żony p r z e d ­ s ta w ia się n a s tę p u ją c o : a) m o d e l id e a ln e g o m ę ż a w u ję c iu m ężc zy zn : in te lig e n tn y , z a ra d n y życiow o, w ie rn y , p ra c o w ity , w y k s z ta łc o n y ;

b) m o d el id e a ln e g o m ę ż a w u ję c iu k o b ie t: w ie m y , z a r a d n y życiow o, in te lig e n tn y , p o sia d a ją c y poczucie h u m o ru , o p iek u ń cz y ;

c) m o d el id e a ln e j żo n y w u ję c iu k o b ie t: g o s p o d a rn a , in te lig e n tn a , w ie rn a , z a r a d n a życiow o, p o s ia d a ją c a p o czu cie h u m o ru ;

d) m o d el id e a ln e j żony w u ję c iu m ężczyzn: w ie rn a , in te lig e n tn a , z a r a d n a życiow o, g o s p o d a rn a i s c h lu d n a .

W w y p o w ied ziach oałej zb io ro w o śc i o b ję te j tą a n k ie tą n a jm n ie j p o p u la r n e o k a ­ zały się n a s tę p u ją c e cechy m o d e lu żony: u m ie ję tn o ś ć z a r a b ia n ia p ie n ię d z y , r e l i ­ g ijn o ść i d o m a to rs tw o . W m o d e lu m ę ż a n a to m ia s t: re lig ijn o ś ć , e le g a n c ja , u ro d a i d o m a to rstw o . W m o d e la c h ty c h z w ra c a u w a g ę p o tr z e b a z a p e w n ie n ia p o czu cia trw a ło śc i w m a łż e ń stw ie , b a z u ją c a n a w ie rn o ś c i w s p ó łm a łż o n k a .

(6)

osoby już żyjące w zw iązkach m ałżeńskich nie w ysuw ają dezyderatu do­ tyczącego bogactw a, pochodzenia klasowego przyszłego współmałżonka, nie dom agają się też posagu w trad y c y jn y m znaczeniu. Ich zdaniem prze­ de w szystkim form acja osobowości m ałżonków decyduje o szczęściu w m ałżeństw ie i trw ałości rodziny. O ile daw niej m ałżeństw o mogło" trw ać przez w zgląd n a m ajątek, interesy, stanow isko czy inne wartości pozaosobiste, to dzisiaj zupełnie uwolniło się od tych m otyw ów i to za­ rów no w pow staw aniu, ja k i w swoim istnieniu. W świadom ości szero­ kich rzesz społeczeństw a jego trw ało ść i rozwój zależy od k u ltu ry osób, k tó re go tw o rzą 10.

Ja k i obow iązuje dziś pogląd n a o p t y m a l n y w i e k d o z a w a r ­ c i a m a ł ż e ń s t w a i z a ł o ż e n i a r o d z i n y ? Stanow iska obu in­ teresu jących nas g eneracji są w ty m zakresie podobne. W iekiem najod ­ pow iedniejszym do zaw arcia m ałżeństw a jest w szerokiej opinii społecz­ nej 23-25 la t dla kobiety i 25-27 dla mężczyzny. Taką granicę w ieku w yznacza potrzeba zdobycia zaw odu czy ukończenia studiów . M om entem w y su w an y m — szczególnie przez m ężczyzn — jako a rg u m e n t p rzem a­ w iający za niższym w iekiem p a rtn e rk i, jest przekonanie o szybszym d o j­ rzew aniu psychicznym i fizycznym kobiety.

N iezależnie jed n a k od pow yższych opinii m ożna przytoczyć wiele fa k ­ tów św iadczących o tym , że p rzeciętny w iek zaw ierania m ałżeństw a jest 0 w iele niższy. O pierając się n a danych statysty czny ch trzeba stwierdzić, że obecnie w yraźnie w zrasta w Polsce ilość osób zaw ierających związki m ałżeńskie w m łodszym w ieku, w przeciw ieństw ie na przykład do stanu z la t poprzednich, i ry su je się spadek liczby m ałżeństw zaw ieranych w w ieku późniejszym . F a k t te n w skazuje na to, że obecnie w coraz w cześniejszym okresie życia młodzież pragnie się stabilizować i organi­ zować życie rodzinne. J e st to dalszym dowodem na to, że m ałżeństwo 1 rod zin a nie ulega w opinii m łodzieży jakiejś dyskrym inacji i dyskw a­ lifikacji, ale przeciw nie: m łodzież o w iele wcześniej niż dotychczas do­ chodzi do przekonania, iż m a większe możliwości zorganizow ania sobie życia osobistego i rozw oju przez zaw arcie m ałżeństw a i założenie rodziny. Stąd s ta ty sty c y stw ie rd z ają w y ra ź n y wTzros,t liczby osób zaw ierających m ałżeństw o, zm niejszanie się liczby osób pozostających poza związkiem m ałżeńskim , m im o że w a ru n k i współczesnego życia stw arzają większe m ożliw ości życia poza zw iązkiem m ałżeńskim , niż to m iało m iejsce w daw n y ch sto su nkach społeczno-gospodarczych i ustrojow y ch n .

10 P o r.: J . T u r o w s k i . S y tu a c ja m a łż e ń s k a w P olsce i św iecie. „Znak.” 77:1980 s. 1449.

11 W la ta c h 1931-1932 zw ią z e k m a łż e ń s k i w w ie k u la t 19 i m n ie j z a w a rło 6,9 m ężc zy zn n a 1000, n a to m ia s t w 1971 r. aż 87,9 n a 1000 z a w a rło z w ią z e k m ałżeń sk i w ty m w ie k u .

(7)

Zaw arcie zw iązku m ałżeńskiego w yprzedza tzw. ..chodzenie z sobą” , czyli okres narzeczeństw a. Jak ie „ u p r a w n i e n i a ” m a w tym okresie kan dyd at na m ałżonka? P y tan ie takie staw iano w ielokrotnie w badaniach socjologicznych obejm ujący ch zarów no m łodzież, jak i dorosłych już ży­ jących w m ałżeństwie.

Staw iane na ten tem at py tan ia m łodzieży licealnej przyniosły zaska­ kujące w prost z p u n k tu w idzenia stru k tu ry św iatopoglądow ej społeczeń­ stw a polskiego wypowiedzi. Praw ie 60% zapytanych chłopców uważa, że zdaniem ich rów ieśników 12 zakochani w sobie, a tym bardziej narzeczeni mogą utrzym yw ać ze sobą stosunki seksualne. Tylko niecałe 40% dziew ­ cząt w yraża przekonanie, że większość ich koleżanek nie u trz y m u je sto­ sunków seksualnych ze swoimi sym patiam i, ale jednocześnie dodają, że tzw. stosunki in ty m n e są dopuszczalne, jeśli się z kim ś chodzi „na po­ w ażnie” i wiadomo już, że dojdzie do m ałżeństw a.

Niewiele od tych opinii odbiegają w ypow iedzi m łodzieży studiującej. Na podstaw ie k ilku badań, k tóre obejm ow ały także i to zagadnienie, m oż­ na powiedzieć, że m niej więcej połowa m łodzieży stu diu jącej ap ro bu je współżycie seksualne zakochanych w sobie chłopców i d z ie w c z ą t13.

U jaw nia się tu w praw dzie zależność stanow iska od w yznaw anego światopoglądu, niem niej jed n a k pozostaje faktem , że co czw arty z w ie­ rzących i regularnie chodzących do kościoła m łodych katolików zdecydo­ w anie aprobuje takie zachow anie i co p iąty dopuszcza je w określonych w arunkach (tzn. gdy młodzi zam ierzają się pobrać). Je d y n ie połow a z tej grupy (praktykujących katolików ) odrzuca tego ro dzaju zachow anie jako m oralnie złe. W m iarę natom iast osłabienia stopnia zaangażow ania reli­ gijnego i przechodzenia na laickie pozycje św iatopoglądow e, u jaw n ia się coraz w yraźniej skłonność do naturalistycznego tra k to w a n ia tego zagad­ nienia. Opinie stu d entów i s tu d e n te k są n iem al jednom yślne.

Ja k się tłum aczy takie stanow isko m łodzieży? W odpow iedziach li­ cealistów p rzebija jako m otyw uczucie i przyjem ność, ja k ą sobie przecież mogą świadczyć młodzi, natom iast m łodzież studencka podnosi jako w aż­ ny m otyw konieczność poznania się pod każdym w zględem zanim się zdecyduje na związek m ałżeński. W spółżycie seksualne odgryw a w tym procesie poznania zasadniczą rolę.

Młodzież opow iadająca się za czystością narzeczeńską i przedm ałżeń­ ską m otyw uje swe stanow isko z zasady w zględam i n a tu ry relig ijnej bądź obawą przed zerw aniem zw iązku —- co rzekom o pow szechnie następu je,

12 A by u z y sk a ć o d p o w ie d z i b a rd z ie j w ia ry g o d n e , re s p o n d e n c i m ie li się w y p o ­ w iedzieć, co n a te n te m a t m y ś lą ich k o le d z y i k o le ż a n k i.

13 Zob. S a j d o k, jw . s. 2; p or. te ż F. A d a m s k i . O rg a n iza c ja ży c ia , p o s ta w y

sp o łe c zn o -p o lity c zn e i św ia to p o g lą d o w e s tu d e n tó w W S E w K r a k o w ie . „ D y d a k ty k a

(8)

gdy „m łodzi sobie pozw olą”. Podnosi się też m otyw potrzeby kształtow a­ n ia c h a ra k te ru i silnej woli oraz darzenia p a rtn e ra szacunkiem , który się w łaśnie w yraża w unik an iu seksualnych zbliżeń.

'W arto tu jeszcze zaakcentow ać, że przew aga m otyw acji religijn ej o raz sam o przek o nanie o niedopuszczalności stosunków sek sualnych m ło­ dzieży d o m in u je u resp o nden tó w pochodzenia robotniczego i chłopskiego. M łodzież m iejsk a — głów nie pochodzenia inteligenckiego — w yb ija się w y raźn ie pod w zględem sw obody poglądów i laickiej m otyw acji stan o ­ w iska w tzw . sp raw ach inty m ny ch.

O w iele bardziej rygo ry sty czny stosunek do tych sp raw ujaw nia ge­ n e ra c ja ludzi dorosłych. W każdych badaniach 14 ujaw n ia się m ianowicie

przytłaczająca przew aga w ypow iedzi odrzucających w zdecydow any spo­ sób p rak ty k ę w spółżycia seksualnego młodzieży. Stw ierdza się jed n ak przy tym — czego nie p o tw ierd zają badania młodzieżowe — poważne rozbieżności w opiniach dotyczących u p raw n ień seksualnych chłopców i dziew cząt. N adal zgodnie z trad y cją, surow sze wym ogi stosuje się do dziew cząt aniżeli do chłopców. C zynnikiem różnicującym te poglądy jest w iek, w ykształcenie i stopień zaangażow ania religijnego odpowiadających. O pinie bardziej lib eraln e n a tem a t samego w spółżycia seksualnego m ło­ dzieży i ró w n o u p raw n ien ia w ty m zakresie obu płci pochodzą od m łod­ szych respondentów , cechujących się w yższym poziomem w ykształcenia i m niej zaangażow anych religijnie. T en ostatni czynnik w najb ard ziej w y­ raź n y sposób w p ły w a n a opinie wobec interesującego nas tu zagadnie­ nia.

O drzucanie przez respondentów obu generacji stanow iska dopuszcza­ jącego w spółżycie seksualne m łodzieży dokonuje się najczęściej ze wzglę­ dów w p ro st lub pośrednio w ynik ający ch z norm religijnych. Tego rodza­ ju m o ty w acja tow arzyszy — jeśli rzecz dotyczy dziew cząt — obawie, że „później m ąż tak iej żony nie ceni i p rzy byle okazji jej ubliży, m a ją za nic, ciągle ją podejrzew a o zd radę” . Z resztą tak a dziew czyna „zaraz n a zęby ludziom wchodzi; jeśli się sam a nie uszanuje, to kto ją będzie szanow ał później — każdy ją palcem w y tk n ie ”.

G dy n ato m iast u jaw n ia ją się opinie akceptujące współżycie seksualne m łodzieży, to najczęściej jako uzasadnienie podaje się potrzebę nabrania dośw iadczenia i w zajem nego poznania się p artn eró w , a w odniesieniu do chłopców w ysuw a się jeszcze m om ent tzw. „w yszum ienia się”.

Czy z a w a rty zw iązek m ałżeński m a łączyć ze sobą dw oje ludzi w spo­

14 P o r. m . in. W. M r o z e k. R o d z in a g ó rn icza . K a to w ic e 1965 s. 153 n.; F. A d a m s k i . H u tn ik i je g o ro d z in a . K a to w ic e 1966 s. 121; t e n ż e , R o d zin a n o ­

(9)

sób trw a ły i nierozerw alny? O pinie m łodzieży są w ty m zakresie b a r ­ dziej progresyw ne aniżeli poglądy starszej g en eracji i m ogą być tr a k to ­ w ane jako dalszy dowód laicyzow ania się poglądów na c h a ra k te r zw iąz­ k u m ałżeńskiego. U zyskane w niek tó ry ch badan iach m łodzieżow ych odpow iedzi na ten tem a t — chociaż tru d n o je tra k to w a ć jako re p re z e n ­ taty w n e — niew ątpliw ie u jaw n ia ją ry su ją c e się tu w y raźn ie ten dencje, będące zresztą w iern ym odbiciem p ra k ty k i społecznej 15.

I tak 73% badan y ch przed k ilku la ty stu d e n te k w yższych uczelni lu ­ belskich oświadczyło, że nie tra k tu ją m ałżeństw a jako zw iązku n iero zer­ walnego. G dyby tu nie wliczać stosunkow o dużej g ru p y resp o n d en tek studiujących na KUL-u, w zdecydow anej większości w ypow iadających się za bezw zględną trw ałością węzła m ałżeńskiego, to trzeb a by powiedzieć, że jedynie jed n a n a dziesięć uczestniczek tej ank iety opow iada się za m odelem dozgonnie nierozerw alnej rodziny. Podobne stanow isko zn ajd u je swe potw ierdzenie w odpow iedziach kilkunastolatk ów uczniów i uczennic krakow skich szkół średnich. Tylko 11,7% b adanych wówczas dziew cząt i 7,3% chłopców oświadcza, iż w ogóle nie pow inno być rozw odów. Co więcej, około 30% respondentów z obu ty ch zbiorowości je st zdania, że „rozwód powinno się ułatw iać, bo i po cóż nie dopasow ni do siebie ludzie m ieliby się m ęczyć”. Do nielicznych przeciw ników rozw odów należy głównie młodzież pochodzenia w iejskiego, w której postaw ach dostrzega­ m y w yraźnie odbicie poglądów środow iska.

Stanow isko m łodzieży w ydaje się być stosunkow o w iern y m odbiciem poglądów św iata dorosłych, którzy rów nież w jednoznaczny sposób pod­ w ażają koncepcję nierozerw alnego zw iązku m ałżeńskiego. T ak np. szcze- gółowszy m ateriał badaw czy uzyskany w środow isku now ego m iasta in ­ form uje o szerokiej akceptacji rozwodów, za k tó ry m i opow iada się z górą 73 m ałżo n k ó w 16. Przeszło d w u k rotn ie w iększą liczbę ak ceptujący ch roz­ wody ujaw niły badania OBOP-u zrealizow ane n a próbie ogólnospołecznej wśród ludności dorosłej 17. N iew iele od ty ch ostatn ich odbiegają też w y ­ niki badań zrealizow anych w latach 60-tych w tra d y c y jn y m w ielkom iej­ skim środow isku przem ysłow ym 18.

W ykorzystując te i inne jeszcze badania, m ożna p rzyjąć stw ierdzenie ogólne głoszące, że u trzy m y w an iu się poglądów za nierozerw alnością zw iązku m ałżeńskiego raczej tow arzyszy p ełn a dojrzałość w iekow a, niż­

15 W sk a ź n ik ro z w o d ó w o b liczan y n a 10 000 lu d n o ś c i w y n o s ił w P o ls c e w 1965 r o ­ k u — 7,7, w ro k u 1970 — 10,3 i 11,7 w 1975 r. 16 A d a m s k i . R o d zin a n o w e g o m ia s ta s. 112. 17 A. P o d g ó r e c k i . Z ja w is k a p r a w n e w o p in ii p u b lic z n e j. W a rs z a w a 1964. O BO P. 18 J . K ą d z i e l s k i . O p r o b le m ie m o d e lu r e w o lu c ji k u lt u r a l n e j. Ł ó d ź 1964.

(10)

szy poziom w ykształcenia, a p rzede w sżystkim głębsze zaangażow anie re ­ ligijne. N atom iast stanow isko dopuszczające rozw ody jest bardziej cha­ rak te ry sty cz n e dla m łodszych kategorii w ieku, legitym ujących się wyż­ szym poziom em posiadanego w ykształcenia, respondentów dłużej zamiesz­ k u jąc y c h w środow isku m iejskim , a przede w szystkim cechujących się luźniejszym i zw iązkam i z religią.

T rzeba tu dodać, że w każdym przypadku, gdy badani usiłują uzasad­ nić potrzebę rozw odu, z reguły sięgają do argum entów zdrady m ałżeń­ skiej, nałogów p a rtn e ra , b rak u w zajem nego zrozum ienia czy też doboru fizycznego. M łodzież starsza zdaje sobie oczywiście spraw ę ze w szystkich u jem n y ch następ stw , jak ie są konsekw encją rozbicia rodziny, zawsze też podnosi w y nik ającą z tej sy tu acji krzyw dę dzieci, niem niej jed nak własne szczęście i w zględy osobiste przedkłada nad inne ograniczenia, które nie są w stan ie przekonać jej o słuszności koncepcji nierozerw alnego związku m ałżeńskiego.

P osiadanie potom stw a je s t w opinii każdej z badanych zbiorowości — niezależne od w ieku i środow iska — jed n y m z głów nych celów m ałżeń­ stw a i rodziny. Z różnicow anie poglądów zarów no m łodzieży, ja k i s ta r­ szej g e n e ra c ji zaczyna się dopiero w tedy, gdy p y tam y o optym alną liczbę dzieci w rodzinie i ich w ychow anie. W tedy m łodzież środow isk in telig en ck ich bardziej w y raźn ie aniżeli robotniczych czy ty m b a r­ dziej chłopskich a k c en tu je sw e dążenia au toek spresy jne. Je st przeto w ty m względzie w y raźn y m rzecznikiem poglądów swego środow iska po­ chodzenia. Młodzież pochodzenia w iejskiego często podkreśla w swych od­ pow iedziach, że dopiero w m ieście zrozum iała, iż dzieci nie chow ają się „jako ś”, że trzeb a się nim i pow ażnie zająć, dać im odpow iednie w arunki bytow e i dbać o in te le k tu a ln y ich rozw ój. S tąd swe opinie o pożądanej liczbie dzieci w rodzinie n iejed en raz koryguje, odchodząc przez to w za­ sadzie od w łasnej sy tu a c ji rodzinnej.

P la n y dotyczące liczby dzieci są przez m łodych dokładnie analizow a­ ne i, z w ielu inny ch elem entów m odelu rodziny, najbardziej zbliżone do opinii św iata dorosłych. Podobnie jak d o ro ś li19, także i młodzież praw ie pow szechnie opow iada się za rodziną m ałodzietną. Ideałem jest posiada­ nie dw ojga a w yjątk o w o tylko trojga dzieci. Stanow isko aprobujące w ięk­ szą liczbę dzieci je s t rów nie niepopularne, ja k przekonanie o rodzinie jednodzietnej. Za dw ojgiem dzieci przem aw iają w zględy organizacyjne, m aterialn e i w ychow aw cze. N ierzadko pogląd taki jest u młodszego czy

19 J e d n o z n a c z a e s ta n o w is k o d o ro s ły c h u z n a ją c y c h ja k o n a jo d p o w ie d n ie js z y m o ­ d e l ro d z in ę d w u d z ie tn ą , u ja w n ia ją w s z y s tk ie b a d a n ia p ro w a d z o n e w P o ls c e w o s ta ­ tn ic h k il k u n a s tu la ta c h . B a d a n ia te p o tw ie r d z a ją te ż s tw ie rd z o n e n a z ach o d zie E u r o ­ p y z w ią z k i m ię d z y w y k s z ta łc e n ie m i p o zio m em m a te ria ln e g o b y tu a o p o w ia d a n ie m się z a o k re ś lo n ą lic z b ą dziec i w ro d z in ie .

(11)

średniego pokolenia kształtow any w oparciu o w łasne dośw iadczenia ro ­ dzinne. R espondenci m yślą tu przecież o lepszych w a ru n k ach życiow ych dla siebie i dla sw ych dzieci, lepszych od tych, jak ie stw orzyli im kiedyś ich w łaśni rodzice w ychow ujący kilkoro dzieci.

Przekonanie o słuszności tego stanow iska obie g eneracje podbudow u­ ją jeszcze szerszym spojrzeniem na problem podziału obow iązków i ról w rodzinie. W łaściw e ukształto w an ie ty ch obowiązków zależy przecież m iędzy in n ym i od w ielkości rodziny, od tego, czy kobieta-żona i m atk a będzie obciążona w dom u w tak ich granicach, k tó re b y jej um ożliw iały realizację aspiracji i dążeń zawodowych. W iadomo, że im liczniejsza r o ­ dzina, ty m m niejsze szanse dla k o biety w y rw an ia się z „zaklętego ko­ łow rotka pieluszek, garnków i sp rz ą ta n ia ” .

Na optym alną liczbę dzieci w rodzinie p atrzy się więc także poprzez p ryzm at obowiązków zaw odow ych żony i m atki, zaś co do zakresu tych obowiązków — podobnie ja k i śred n ia g en eracja dorosłej ludności — młodzież m a w yraźnie ukształtow ane poglądy. We w szystkich bow iem badaniach dostrzega się całkow ity b ra k d ezy deratów dotyczących boga­ ctw a, stan u posiadania czy tzw. „dobrej ro d zin y ” w spółm ałżonka. E le­ m en ty tego rod zaju — jeśli jeszcze sporadycznie w y stęp u ją, to jedy n ie w opiniach n ajstarszego pokolenia i to raczej rep rezen tu jąceg o środow is­ ko w iejskie. W opiniach m łodzieży i średniego pokolenia — i to bez w zględu na c h a ra k te r środow iska -— w y stę p u ją już w zupełnie zm od yfi­ kow anej form ie, a m ianow icie w postaci w ym ogu posiadania zaw odu, w drożenia do pracy zaw odow ej. W ym ogi te są niem al n a ró w n i podno­ szone w stosun ku do k an dy d atów na m ężów ja k i żon. Co w ięcej, zarów ­ no w świadom ości m łodzieży, ja k i śred n iej g en eracji k o biety u zn ały po ­ siadanie zawodu za czynnik podnoszący ich atra k cy jn o ść jak o ż o n 20.

R ozpatrując dalej w y stępu jące w społeczeństw ie opinie odnoszące się do samego zagadnienia udziału k o b iety w życiu zaw odow ym , trz e ­ ba powiedzieć, że m łode pokolenie ju ż w zupełności odeszło od tra d y c y j­ nych w ty m zakresie koncepcji m odelow ych. U derza zdecydow ana opi­ nia m łodzieży, że niezależnie od sy tu a c ji m a te ria ln e j ro dziny kobiety pow inny b rać czynny udział w życiu zaw odow ym , do którego zdobyw a­ ły przygotow anie. Zaw ód posiadany przez kobietę tra k to w a n y je st nie tylko jako w ażny w a ru n e k w spólnego s ta r tu życiowego w m ałżeństw ie, ale też jako szansa pełnej sam orealizacji k o b iety i je j niezależności ży ­ ciowej. Stanow isko m łodzieży jest w ty m zakresie bard ziej prog resy w ne niż postaw y średniej, a ty m bardziej n a jsta rsz ej generacji.

U pokolenia bow iem ludzi dorosłych u jaw n ia się -— n iesp oty kana u m łodych — dwoistość postaw wobec om aw ianego tu zagadnienia. M ia­

(12)

no w icie: niezależnie od szeroko upow szechnionego zjaw iska pracy zawo­ dow ej kobiet z a m ę ż n y c h 21, ta k u sam ych pracu jący ch kobiet, jak też ich mężów, silnie zaznacza się am biw alencja postaw wobec aktyw izacji zawodowej m ężatek. D ek laru ją oni przew ażnie negatyw ne stanowisko wobec pracy żon m ających na w ychow aniu m ałe dzieci. Starsza generacja w zasadzie re p re z en tu je stanow isko hołdujące przekonaniu, iż m iejsce kobiety je st w dom u przy dzieciach, a zadaniem m ęża jest utrzym anie rodziny. W edług pow szechnie uznaw anych m odeli dobry mąż pow inien zarabiać n a dom, zaś dobra żona pow inna dbać o dom i zajm ować się w y­ chow yw aniem dzieci, a nie p racą zawodową.

Tego rod zaju prześw iadczenie starszej a głównie n ajstarszej generacji je s t n iew ątp liw ie bezpośrednim w ytw orem szeregu sytuacji konflikto­ w y ch dla życia rodzinnego, w yn ik ający ch z fa k tu pracy zawodowej ko­ biety zam ężnej, czego nie mogli jeszcze osobiście doświadczyć odpowia­ dający n a podobne p y tan ie badani należący do najm łodszej generacji. W iadom o bowiem , że ak tyw izacja zawodowa kobiety zamężnej stw arza ogrom ne napięcie w budżecie jej czasu jako żony i m atki oraz sprzyja pogłębianiu się zm ian w układzie stosunków w ew nątrzrodzinnych, w tym m. in. w zakresie pozycji m ęża i żony oraz podziału m iędzy m ałżonka­ mi czynności i ról dom ow o-rodzinnych.

Będąc w spółżyw icielem rodziny, kobieta m a przekonanie o pełni sw ojej rów ności i niezależności od męża, chcąc na rów ni z nim decydo­ wać o losach rodziny, p rzek ład a n a niego część swoich czynności w za­ k resie gospodarstw a dom owego i w ychow ania dzieci. Na tle owych dąż­ ności i rzeczyw istego u k ład u rodzą się nierzadko sytu acje konfliktow e, w y n ik ające z u trz y m u ją c y ch się jeszcze w świadom ości w ielu mężczyzn tra d y c y jn y c h poglądów na rolę kob iety i m ężczyzny w m ałżeństw ie i ro­ dzinie.

W praw dzie bad ania socjologiczne jednogłośnie potw ierdzają fakt, że w granicach nie spotykanych dotychczas m ężowie m niej lub więcej do­ brow olnie p o d ejm u ją n a szeroką skalę w iele zadań i obowiązków domo­ w ych, do nied aw n a u zn aw an ych za tzw. „babskie”, niem niej jed n ak fa ­ k ty te nie zaw sze są w stan ie przezw yciężyć u g ru n to w an e w świadomości zupełnie odm ienne (w znaczeniu: trad y cy jn e) w yobrażenia o należnym układzie rzeczy. D okonujące się pod ty m w zględem przeobrażenia w św ia­ domości m ężczyzn obejm ują szczególnie m łodsze i najm łodsze g rup y w ie­ ku, łączą się też w zasadzie ze w zrastającym poziom em w ykształcenia. 21 S z a c u je się, że w około 55% ro d z in u tr z y m u ją c y c h się z p ra c y , p o z a r o ln ic ­ tw e m , ż o n y p r a c u j ą zaw o d o w o . J e d y n ie około 30% m ę ż a te k po u ro d z e n iu d ziec k a n ie w r a c a do p r a c y z a w o d o w e j. K o b ie ty z a m ę ż n e s ta n o w ią w P o ls c e w iększość p ra c o w n ic . Z ob. J . P i o t r o w s k i . P ra ca z a w o d o w a k o b ie ty a ro d z in a . W a rs z a w a 1963.

(13)

I na tym tle należy rozpatryw ać ukazane w yżej, ry su jące się w ty m za­ kresie m iędzygeneracyjne różnice modelowe.

Podsum ow ując powyższe rozw ażania chciałoby się jeszcze na koniec postaw ić dwa — nie pozbaw ione ran g i teo retyczn ej i znaczenia p r a k ty ­ cznego — pytania. Czy m am y tu m ianow icie do czynienia z dw om a zu ­ pełnie odbiegającym i od siebie m odelam i, albo też z różnym i w arian tam i jednego m odelu m ałżeństw a i rodziny u trz y m u ją c y m i się w św iado­ mości poszczególnych generacji? Czy ry sy m odelow e c h a ra k te ry sty c z n e dla poglądów w yrażanych przez m łodszą generację pozw alają — i w ja ­ kim zakresie — przew idyw ać k ieru n ek dalszych przeobrażeń m odelow ych współczesnej polskiej rodziny?

Przytoczone tu m ateriały i stw ierdzenia każą raczej m ówić o j e d ­ n y m w s p ó l n y m d l a p o s z c z e g ó l n y c h g e n e r a c j i m o d e ­ l u m a ł ż e ń s t w a i r o d z i n y . W m odelu ty m zaznaczają się jedy nie pew ne różnice poglądów i w yobrażeń poszczególnych generacji, odnoszące się do niek tóry ch tylko elem entów m odelowych. D otyczą one głów nie pojm ow ania zakresu up raw n ień seksualnych m łodzieży przed ślubem , trw ałości zw iązku m ałżeńskiego oraz stosunku do pracy zawodowej ko­ biet zamężnych. W yobrażenia młodszej generacji o n ależnym w ty m za­ kresie zachow aniu są bardziej p ro gresy w n e i o w iele dalej odbiegają od poglądów tradycyjnych, w k tó ry m w znacznej części n adal h o łd u ją przed­ staw iciele średniej, a tym bardziej starszej generacji. Zachodzące tu róż­ nice zasadzają się jed n a k nie tylko n a k ry te riu m przynależności g e n e ra ­ cyjnej; w ażniejszym niejednokrotnie czynnikiem różnicującym je s t po­ ziom w ykształcenia, c h a ra k te r środow iska zam ieszkania czy też stopień zw iązania z religią. Czynniki te w y d ają się odgryw ać niem ałą rolę różni­ cującą w niektóry ch elem entach m odelow ych w ew n ątrz poszczególnych

generacji. I

Biorąc powyższe pod uw agę i dostrzegając w pełni ogólny k ieru n e k zachodzących w Polsce przem ian społeczno-kulturow ych i cyw ilizacyjno- -technicznych, m ożna bez dużego ryzy ka b łądzenia w yznaczyć zasadnicze cechy poszczególnych elem entów przyszłościowego m odelu m ałżeństw a i rodziny. W yraźne ry sy tego m odelu akcentow ać będą n ad al więź uczu­ ciową i in telektualną małżonków, ich cechy osobiste i um iejętności za­ wodowe, zastępując w zupełności tra d y c y jn e rozum ienie posagu. Te osta­ tnie są nieodłącznie zw iązane i stanow ią n a w e t w a ru n e k postęp ującej aktyw izacji zawodowej kobiet zam ężnych, k tó ra w m iarę obniżania się w ieku respondentów zn ajdu je coraz szerszą akceptację. G ru n tu ją c em u się w tym zakresie kierunkow i przeobrażeń sprzyjać będzie n iew ątpliw ie

(14)

fa k t, że to w łaśnie m ężczyźni, a nie zainteresow ane kobiety częściej jesz­ cze h o łd u ją trad y c y jn y m w yobrażeniom o m iejscu kobiety w społeczeń­ stw ie i rodzinie. Sprzyjać tem u będzie także rysujące się w yraźnie w m łodszym pokoleniu (głównie mężczyzn) poczucie równości p raw i obo­ wiązków m ęża i żony, w spólności udziału w dźw iganiu tru d ó w życia m ał­ żeńskiego i ko rzy stan iu z jego przyjem ności. To korzystanie z przyjem ­ ności je s t tra k to w a n e odpow iedzialnie z tym , że form alnego a k tu zaw ar­ cia m ałżeństw a nie uw aża się za m om ent o decydującym w tym względzie znaczeniu. S tąd też znam iona trw ałości nosi przekonanie młodszej gene­ racji prześw iadczonej o tym , iż praw o do siebie nabyw ają zakochani o w iele wcześniej.

T rudno byłoby jed n a k d opatryw ać się w tym przekonaniu jakiegokol­ wiek zagrożenia dla sam ej in sty tu cji m ałżeństw a. M ałżeństwo m a nadal szanse u trzy m y w an ia się w hierarchii naczelnych w artości życiowych. W n ieu stan n y m bow iem poczuciu każdej z generacji świadczy ono o za­ kończeniu procesu fizycznego i psychicznego dojrzew ania młodego czło­ w ieka, jego stabilizacji życiowej i stąd rosnące oczekiw ania pod adresem rodzin y i m ałżeństw a, k tó re coś m ają daw ać p a rtn ero m . To zaś ile się otrzym a, zależy w yłącznie od małżonków, ich w alorów osobistych i um ie­ jętności zorganizow ania sobie życia. Poniew aż łatw iej da się ułożyć życie przy m ałej liczbie dzieci, stąd ideałem będzie nadal w ym arzona para a w najlepszym p rzypad k u tró jk a (jeśli okażą się skuteczne połityczno- -społeczne oddziaływ ania państw a). Poniew aż w zajem ne niedostosow anie się m ałżonków może się okazać niełatw y m doświadczeniem życiowym, stąd zapew ne u trzym y w ać się będzie przekonanie o słuszności zasady rozw iązalności nieudanego zw iązku m ałżeńskiego, by m ieć szanse rozpo­ czynania od nowa.

P rzed staw io n y tu obraz posiada, z p u n k tu w idzenia chrześcijańskiej koncepcji m ałżeństw a i rodziny, liczne cechy i znam iona ,,nieortodoksyj- ności”. Chociaż nie jest to obraz zupełn y —- bo odtw orzony w oparciu o liczne, wycinkow e, często tylko przyczynkow e b adania i sondaże — je d n a k sw ą ostrością i nie ulegającą w ątpliw ości ten den cją „odstaw ania” od norm atyw nego m odelu m ałżeństw a w ujęciu d o k try n y katolickiej, po­ w inien w skazyw ać d u szp asterstw u istotne p u n k ty działania i luki, które m uszą być w ypełnione. Z tego p u n k tu w idzenia ujaw nienie owych zna­ m ion „nieortodoksyjności” m a sw ą niekw estionow aną doniosłość p rak ­ tyczną.

(15)

IN T E R G E N E R A T IO N F O R M U L A T IO N

O F T H E M O D EL N O T IO N S O F M A R R IA G E A N D F A M IL Y S u m m a r y

F o u n d e d u p o n so cio lo g ical li te r a tu r e , th e a r tic le a tte m p ts to p r e s e n t th e c h a n ­ ges re v e a le d in th e a ttitu d e s to w a rd s th e fa m ily a n d m a r r ia g e h e ld b y tw o g e n e ­ ra tio n s . T h e e v o lu tio n of o p in io n s a n d a c tu a l s itu a tio n s w ith in th e fa m ily is v is ib le in a c c e p ta n c e a n d e s tim a tio n of c e rta in n o rm s of b e h a v io u r w ith in th e m a r r ia g e an d fa m ily . T h e v a ry in g m o d e l n o tio n s r e s u lt fro m th e s o c io -h is to ric a l b a c k g ro u n d d if fe re n t fo r th e tw o g e n e ra tio n s a lth o u g h th e r e e x is t c e r ta in e le m e n ts c o m m o n fo r b o th th e p a r e n ts a n d th e g ro w in g c h ild re n , a n d d u e to th e c u lt u r a l c o n tin u ity .

T he g a th e r e d m a te r ia l p e rm its th e a u th o r to c o n c lu d e t h a t th e r e e x is ts on e m o d el of th e m a r r ia g e a n d fa m ily co m m o n fo r d if f e r e n t g e n e ra tio n s a n d c h a r a c t e ­ ris tic of th e P o lish society. In th is m o d e l it is p o s s ib le to n o tic e o n ly c e r ta in d iffe re n c e s of o p in io n s a n d n o tio n s e x p re s s e d b y p a r t ic u l a r g e n e ra tio n s a n d c o n c e r­ n in g chosen a sp e c ts of th e m o d e l (s ta b ility of th e m a r ria g e , s e x u a l r ig h ts o f th e b e tr o th e d couple, b ir th c o n tro l, n u m b e r of o ffsp rin g ). T h is s e rv e s as a fo u n d a tio n of th e f u tu r e m o d e l of th e m a r r ia g e a n d fa m ily .

Cytaty

Powiązane dokumenty

ski, szwedzki i niderlandzki podnosiły, że decyzje ramowe i wspólnoto­ we dyrektywy stanowią zupełnie inne źródła prawa, a tym samym de­ cyzja ramowa nie rodzi po stronie

Wacław Grzymała 38 (były kapitan intendentury) był sekretarzem zarządu „Автобригады”, więc służył razem z Dobrzyńskim i przez niego w kwietniu 1920 r.

De biomassa wordt eerst gesteriliseerd om te voorkomen dat produktie- stammen het bedrijf verlaten.. Het slib kan worden verkocht als

W prawdzie zagadnienie to odnosi się w pierwszym rzędzie do dziejów kościoła, jednak w związku z obszernym tłem zmian, mających w większości charakter

Trudno rozstrzygnąć czy tak otw arcie postaw ione propozycje le ­ gata były dla króla K azim ierza zaskoczeniem, czy też b rał je w rachubę już godząc się

Często spotykałem się z opinią, że wychodząc z domu na krótko nie warto wy- łączać pieca, ponieważ więcej potrzeba energii do ponownego ogrzania domu niż się jej

Owszem, jest członkiem różnych grup, ale są to grupy instrumentalne, tudzież członkowstwo wynika z naturalnej (biologicznej) konieczności, za którą nie kryje się jednak

Panował tu straszliwy zaduch, oddychało się z trudem, ale nie słyszało się przynajmniej tak wyraźnie huku bomb i warkotu samolotów.. Żałowaliśmy naszej decyzji