• Nie Znaleziono Wyników

Listy Edwarda Woyniłłowicza do Mariana Zdziechowskiego z lat 1905-1928, cz. I

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Listy Edwarda Woyniłłowicza do Mariana Zdziechowskiego z lat 1905-1928, cz. I"

Copied!
13
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Jurkowski

Listy Edwarda Woyniłłowicza do

Mariana Zdziechowskiego z lat

1905-1928, cz. I

Echa Przeszłości 8, 209-220

(2)

DOKUMENTY I MATERIAŁY

Roman Jurkowski

Instytut Historii i Stosunków Międzynarodowych Uniwersytet Warmińskko-Mazurski w Olsztynie

LISTY EDWARDA WOYNIŁŁOWICZA

DO MARIANA ZDZIECHOWSKIEGO

Z LAT 1 9 0 5 -1 9 2 8 , CZ. I

Z n ajd u jący się w A rch iw u m P olskiej A k ad em ii N a u k w W arszaw ie fra g ­ m e n t sp u ścizn y po profesorze M a ria n ie Z dziecho w skim 1 z a w ie ra ta k ż e 16 listów od E d w a rd a W oyniłłow icza2 . Z n an e n a m p o czątk i k o n ta k tó w listo w ­ nych ty ch dw u w ybitn y ch P olaków z Z iem i M ińskiej d a tu ją się n a połowę 1905r., a ko ń czą się n a d w a m iesiące p rz ed śm ie rc ią E d w a rd a W oyniłłow icza (16 VI 1928r.). Tylko dw a listy, z sie rp n ia 1905 i w rz e śn ia 1908r. n a p is a n e były w czasie, gdy E. W oyniłłowicz był a k ty w n y m po lsk im p o lity k iem zie­ m ia ń sk im , niep o d zieln ie k ieru ją cy m całym p olskim z ie m ia ń stw e m w g u b ern i m iń sk iej. Szczególnie in te re su ją c y je s t list z 1905r., n a k re śla ją c y głów ną lin ię p o lity c zn ą polskiej re p re z e n ta c ji z g u b e rn i zachod nich w przyszłej D um ie

1 Materiały M. Zdziechowskiego, sygn. II/102, j. 41 (Korespondencja przychodząca), Listy od E. Woyniłłowicza, k. 142-158. Jeden z listów (k. 149) nie jest skierowany do M. Zdziechow­ skiego, a do jego matki Heleny ( list z 19 V 1927 r.).

2 Edward Woyniłłowicz (1847-1928), najwybitniejszy polski działacz ziemiański w guberni mińskiej w epoce popowstaniowej. Wieloletni wiceprezes i prezes Mińskiego Towarzystwa Rolni­ czego, które podniósł do rangi najsilniejszej polskiej organizacji gospodarczej w 9 guberniach zachodnich, członek Rady Państwa, z wyboru (1906-1909), działacz gospodarczy, polityczny, filantrop, fundator, istniejącego do dzisiaj tzw. Czerwonego Kościoła w Mińsku. Szczegóły: R. Jurkowski, Ziemiaństwo polskie Kresów Północno-Wschodnich 1864-1904. Działalność spo­ łeczno-gospodarcza, Warszawa 2001; Idem, „W epoce defensywy narodowej”. Działalność i poglą­ dy społeczno-polityczne Edwarda Woyniłłowicza w latach 1878-1909, [w:] Polska i Polacy. Stu­ dia z dziejów polskiej myśli i kultury politycznej XIX i XX wieku. Księga pamiątkowa dedykowana profesorowi Romanowi Wapińskiemu, pod redakcja Mariana Mroczki. Gdańsk 2001, s. 146-165; Idem, Polacy - Mińszczanie z kręgu Mińskiego Towarzystwa Rolniczego, [w:] Znakomityja Min- czanie, Materiały Bełaruska-Polskaj nawukowaj kanfieriencji, Minsk 9 XI 2004, Minsk-Wrocław 2005, s. 80-108; Cz. Brzoza, K. Stepan, Posłowie polscy w parlamencie rosyjskim 1906-1917. Słownik biograficzny, Warszawa 2001, s. 233-236.

(3)

P ań stw o w ej3. 14 z ty ch listów było n a p is a n y c h w la ta c h 192 2-1 9 2 8 , czyli w o k resie, gdy E. W oyniłłowicz pozbaw iony ro d zin n y ch m ajątk ów , k tó re zo­ s ta ły za g ra n ic ą ry sk ą , pro w ad ził żyw ot „ e m ig ra n ta ” m ieszk a ją c w tru d n y c h w a ru n k a c h m a te ria ln y c h w Bydgoszczy. J e s t to m in u s p re zen to w a n eg o tu ta j zbioru, gdyż w ty m o k resie nie pro w ad ził on ju ż czynnej d ziałaln o ści p olitycz­ nej, n iem n iej k o m en to w ał n ie k tó re w y d a rzen ia , co d la h is to ry k a stan o w i b ard zo in te re su ją c y m a te r ia ł pok azu jący s to su n e k pozbaw ionych m ajątk ó w ziem ian kresow ych do odrodzonego p a ń s tw a polskiego.

U E d w a rd a W oyniłłow icza w idzen ie odrodzonej R zeczpospolitej z a w ie ra ­ ło się w k ilk u różnych p łaszczyznach, k tó re czasem zachodziły n a siebie, ale też n iejed n o k ro tn ie m iały b ard zo m ało p u n k tó w w spólnych. P rze d e w szy st­ k im p a ń stw o w g ra n ic a c h ry sk ic h było d la niego K ró lestw em ze szc zątk am i W ielkiego K się stw a L itew skiego, K oroną, k tó ra u tra c iła dziedzictw o J a g ie llo ­ nów. P a ń stw o to sam o, m im o w ygranej wojny, z w łasn ej woli, dokonało do­ brow olnej a m p u ta c ji ziem , k tó re były in te g ra ln ą częścią R zeczypospolitej O bojga N arodów . Ale z d ru g iej strony, było to je d n a k p a ń s tw o p olskie, w sk rzeszo n e po p o n ad w iekow ym niebycie politycznym . Czyli to, o czym m arz y ły poko len ia P olaków stało się re a ln e , d la E. W oyniłłow icza było w y peł­ n ie n ie m sp raw iedliw ości dziejowej. D latego, co w ielo k ro tn ie p o d k re śla , n a le ­ ży m u się sza cu n ek , dlateg o bezw zględnie n a le ż y p rz e strz e g a ć istniejąceg o w n im p ra w a . I m im o, że k ry ty cz n ie p a trz y n a w iele asp e k tó w działaln o ści rz ą d u i sejm u, to pow aga R zeczypospolitej j e s t d la niego w a rto śc ią n iep o d w a­ ża ln ą , ja k w liście z 2 IV 1928r, gdzie opisyw ał pogrzeb 3 ro botników z a b i­ ty ch w k a ta s tro fie budow lanej p rzy P la c u S ta ry n k ie w ic z a w W arszaw ie4.

W lista c h do M. Zdziechow skiego nie pisze w p ro st, ale w w ydan ych d ru k ie m w sp o m n ien iac h 5, w idać, że w ed ług niego o p ty m aln y m sy stem em p ań stw o w y m b y ła b y n o w o c ześn iejsza w fo rm ie, a le n a w ią z u ją c a do tej z X VIII w iek u - U n ia P o lsk i z ziem iam i b. W ielkiego K się stw a L itew skiego, zw łaszcza b ia ło ru sk im i. P o jaw ia się też tu ta j to d aw ne, przedrozbiorow e, poczucie odrębności ziem później n az w an y c h kresow ym i, m y ślen ie typow e d la sz la c h ty z ty ch ziem , że W ielkie K sięstw o je s t ta k ró żn e od Korony, iż nie m oże z n ią stan o w ić jednego, identycznego o rg a n iz m u p aństw ow ego. J u ż to m y ślen ie z a w ie ra w sobie e le m e n t niech ęci do Korony. W d o d a tk u p ań stw o , k tó re pow stało w 1918 r., decyzjam i sejm u , zerw ało z id e ą jag iello ń sk ą. W ty m m iejscu, ah isto ry cy z m m y śle n ia E. W oyniłłow icza n a k ła d a się n a niechęć do z a a k c e p to w a n ia p ra w id e ł rząd zący ch p a ń s tw e m d em ok ratyczn ym . J a n D ąb sk i, W ładysław G ra b sk i [i inni] to osoby decydujące o polityce p a ń ­ stw a, ja k b y za n im i n ie było p a r tii politycznych i sp o łeczeń stw a dośw iadczo­ nego w ojną, p rag n ąceg o pokoju i stabilizacji. P rzy w y kły do u to ż s a m ia n ia elit 3 Fragmenty tego listu opublikował M. Zdziechowski w zbiorze szkiców Widmo przyszłości. Szkice historyczno-publicystczne, Wilno 1939, s. 67-68.

4 List ten będzie opublikowany w części drugiej.

(4)

polskiego z ie m ia ń stw a z k resów z całością ta m te jsz e j społeczności polskiej i b iorący opinię ziem ian za pogląd y w szy stk ich Polaków , z d u ż ą tru d n o ś c ią p rzy jm u je fa k t, że sp o ra część sp o łeczeń stw a polskiego, k tó ra przecież w ybie­ r a posłów do sejm u, nie m a pojęcia, gdzie leży W iteb sk i M ohylew, i czy ta m w ogóle s ą jacy ś Polacy. P a trz ą c p rzez p ry z m a t Ziem Z ab ran y ch , po Rydze ponow nie u trac o n y ch , b r a k z a in te re s o w a n ia sp o łeczeń stw a polskiego z ie m ia ­ m i w schodnim i, sk ła d a n a k a rb wpływ ów socjalistycznych i bolszew ickich, w o stateczn o ści endeckich, n ie d o p a tru ją c się in n y ch przyczyn, j a k choćby p ro stej niew iedzy o liczebności P olaków n a ty ch ziem iach, zm ęczenie w ojną i s tra c h o ta k n ied aw n o u z y s k a n ą i ta k zagrożoną, p rzez w yp raw ę k ijo w sk ą i jej s k u tk i, niepodległość.

N ie m o żn a też nie zadać p y ta n ia , czy n a k ry ty cz n e w id zenie ów czesnej P o lsk i w płynęły osobiste s tr a ty E d w a rd a W oyniłłow icza - p rzecież liczące k ilk a tysięcy dziesięcin ziem i, wzorowo p ro w adzo ne d o b ra Saw icze i Puzów, zo stały po bolszew ickiej stro n ie, tu ż p rzy g ra n ic y z P o lsk ą , a ich w łaściciel „T ra k ta te m ry sk im ze swej ziem i w ygnany, obce d ep tać sobie m u s ia ł ła n y ”6. Ale tu ta j odpow iedź je s t p ro sta . Ten w y b itn y działacz ziem iań sk i, pow szech­ nie sza n o w an y p rzez polskie ziem iań stw o , sta w ia n y za w zór cn ót m o raln y ch i o b y w atelskich, m ógłby służyć za p rz y k ła d p o lity k a pośw ięcającego swój w łasn y in te re s d la d o b ra ogólnego. To że w p re zen to w a n y ch lis ta c h w idać żal za ty m co było, za la ta m i ciężkiej, o rganicznej pracy, k tó rej efekty, p rzy m ilczącej zgodzie P olski, zniw eczyli bolszew icy - je s t ca łk ie m n a tu ra ln e . Ale E. W oyniłłowicz, o byw atel W ielkiego K sięstw a , któ reg o ród z d z ia d a p ra d z ia ­ d a żył w ziem i słuckiej, n ie żałow ał swego m a ją tk u i rozgrom ionego dw oru, a idei, k tó rej n ie podjęła (w edług niego - n ie chciała podjąć) od rodzona P olska. Tej idei p o d porządkow ał całe swoje d ługie i praco w ite życie. J a k by ła on a w a ż n ą d la niego, ja k głęboko k ochał ziem ię ojczystą, św iad czą słow a z zam ieszczonego poniżej lis tu z d n ia 14 X II 1922 roku: „Je d y n a pociechą d la m n ie je s t p rześw iad czen ie, że o b ra n y k ie ru n e k m iał rz e te ln e dobro k ra ju m ego najbliższego n a celu i gdybym m ia ł znow u zacząć żyć i p racow ać n a m iejscu, innego bym n ie w y brał, chociażbym w iedział, że w szystk o tr a k ta te m ry sk im się zakończy”.

Część p ie rw sz a tego o p ra co w an ia z a w ie ra 7 listó w d ato w a n y ch n a la ta 1905-1927. W szy stk ie n a p is a n e były ręczn ie, a tra m e n te m , b ard zo c h a ra k te ­ rysty czn y m , m iejscam i tru d n y m do o d cz y ta n ia p ism em E d w a rd a W oyniłłowi- cza. N ie dokonano ża dnych in g eren cji w tre ś c i p re zen to w a n y ch listów , poza sp o radycznym i k o re k ta m i in te rp u n k c ji, k aż d e u z u p e łn ie n ie n ie pochodzące od a u to ra zostało zaznaczone n a w ia se m kw ad rato w y m .

(5)

* * *

1905 r. 16 sierp [n ia] Saw icze 1. W ielce S zanow ny P a n ie P ro fesorze D obrodzieju

W p o sia d a n iu lis tu Sz. P a n a i a r ty k u łu z N r - 144-ego7 - m a m zaszczyt odpow iedzieć: gdyby n a m dać czego nie m a m y - m ia rę i zro zu m ien ie s ta n o ­ w iska, k tó re wobec potężnego ru c h u rosyjskiego zająć by n a m n ależało , m o­ glibyśm y dokonać w ielkich rzeczy w przyszłej R ad zie N arodow ej8, b ąd ź p rz e ­ ch ylając się do je d n e j, b ąd ź do drugiej p a r tii - lu b też ja k o dzieci k u ltu ry Z achodu, s ta le dążąc do ideałów p rzez jej trad y c je postaw ion ych , m oglibyśm y służyć za drogow skaz d la jed n y ch , za c e m e n t d la d ru g ich . Szczególnie ro la w y b itn a m ogłaby w ypaść d la p rz ed staw icieli L itw y i R usi, b ędących n a t u r a l ­ n y m i p o śre d n ik a m i pom iędzy kołem polsk im złożonym z w ybrańców z K ró le­ stw a i p rz e d sta w ic ie la m i g u b e rn i rosyjskich. B ard zo się lęk am , żeby p ie rw ­ szy sk ła d posłów nie sk ła d a ł się z lu d zi ty lko „p o p u larn y ch ”, a nie zdolnych i pracow itych. Z e b ra n ia w yborcze dużo by w y jaśn iły - s ą one n ib y zapow ie­ d ziane, m a je n ib y p oprzedzać ogłoszenie swobody słow a i d ru k u - więc póki co, w oczekiw aniu, n ie m oże się rozw in ąć ak c ja p ry w a tn a i jak o b y w końcu sie rp n ia będzie posiedzenie naszego p seu d o - z iem stw a i więcej osób się zbierze w M iń sk u - w ów czas w y p ad n ie się porozum ieć o n a z n a c z e n ie te rm i­ n u z e b ra n ia Tow. Rolniczego, k tó re w k aż d y m ra z ie n ie w noszę, aby się pierw ej odbyć mogło niż koniec w rz e śn ia - p oczątek p a ź d z ie rn ik a [... ] albo ­ w iem w iększość z iem ian będzie z a ję ta w yborem k arto fli. G dybym m iał a d re s p. B rzeskiego, p osłałbym J e m u o zn ajm ien ie i byłbym b ard zo ra d , aby on od n a s p rz ed staw iciele m zo stał9.

7 Niestety nie udało się ustalić, o która gazetę chodziło autorowi listu.

8 List był napisany 10 dni po ogłoszeniu w dniu 6(19) VIII 1905 r. Najwyższego Manifestu zapowiadającego utworzenie Dumy Państwowej i określającego zasady ordynacji wyborczej do tzw. Dumy bułyginowskiej. Nazwa pochodziła od nazwiska A. Bułygina, ówczesnego ministra spraw wewnętrznych, któremu 3(16) II 1905 r. polecono opracowanie projektu zasad wybor­ czych, kompetencji i struktury Dumy. Przedstawiony projekt zakładał jedynie funkcje opinio­ dawcze przyszłego parlamentu. Duma o takich kompetencjach nigdy się nie zebrała.

9 Mikołaj Brzeski był mińskim kolegą M. Zdziechowskiego z lat szkolnych. Po ukończeniu gimnazjum w Mińsku, studiował na Uniwersytecie Petersburskim, następnie pracował w Mini­ sterstwie Finansów, współpracując z ministrem S. Witte nad reformami finansów Rosji. Ucho­ dził za specjalistę w dziedzinie długów państwowych, czemu poświęcił specjalną naukową mono­ grafię. W 1906 r. był dyrektorem departamentu w Ministerstwie Skarbu. Namówiony przez M. Zdziechowskiego, spełniający warunki cenzusu w guberni mińskiej (posiadał majętność ziemską w powiecie borysowskim) popierany przez E. Woyniłłowicza przyjechał na zebranie wyborcze, ale gdy zorientował się, że Polacy chcą wybrać do Dumy kogoś bardziej sobie znane­ go, wycofał swoją kandydaturę. Nad takim obrotem rzeczy ubolewał M. Zdziechowski: „Będzie 6 posłów mińskich do gadania, przypuśćmy o wąskotorówce z Nowojelni do Nowogródka, po­ zwólcież by siódmy zaimponował Dumie i całemu imperium, znajomością tego co najważniejsze, tj. spraw budżetowych” (M. Zdziechowski, op. cit., s. 68). Podobnie E. Woyniłłowicz uznawał, że „mógłby być wielce kompetentnym pracownikiem w dumskich komisjach” (op. cit., s. 112-113).

(6)

S zanow nego P ro fe so ra D o brodzieja i C a łą R odzinę w K rak ow ie - słu g a zaw sze p ełen u sz a n o w a n ia i życzliwości.

E. W oyniłłowicz

2. W ielce S zanow ny P rofesorze Dobrodzieju!

O trz y m a łem we w łaściw ym czasie lis t Sz. P a n a i k siążeczk ę [...]10, n ie o dp i­ sałem n a ra z ie , nie p rzez b r a k u sz a n o w a n ia , ale n ie ch ciałem się ograniczyć też tylko podziękow aniem , do p rz e c z y ta n ia zaś b ra k ło m i w ów czas czasu, te ra z je s te m w p o rz ąd k u .

Trzy rzeczy dla m nie w ty m sp ra w o z d a n iu 11 Sz. P a n a w ybitne: 1 - p rz e ­ p ro w ad zen ie ciągłości „w zajem ności sło w iań sk iej” i p rz eo b ra żeń , k tó ry m on a ulegać, w zależności od cz asu i lu d zi m u s ia ła - tu d z ie ż u d z ia ł w ty ch począt- ko w a n ia ch W ielopolskiego, 2 - za zn aczen ie p rz ed staw icielo m R osjan w K ra ­ kow ie, że ludzie, k tó rzy m a ją t a k ą przeszłość k u ltu r a ln ą za sobą, m a ją praw o nie zrzekać się tej przeszłości i tej k u ltu ry , k tó rej tyle pom ników m ogli og lądać w K ra k o w ie 12, a 3 - i n ajw a żn iejsze , że „im p eria liz m ” ja k o p rzeciw ­ w a g a c ia sn e m u „nacjonalizm ow i” - był p o staw io n y p rzez P o la k a R osjanom w K ra k o w ie13. J u ż to K rakó w m a szczęście po tem u . N a ju b ile u s z u K ra szew ­ skiego p ierw szy ra z w K rakow ie było pow iedzianem : „że P o lsk a p rz e sta ją c żyć ja k o p ań stw o , p o w in n a żyć ja k o n a ró d ”, po u to p ia c h 1863 r. w yglądało to dziw nem , n im się lu d zie osw oili i słuszno ść p rz y zn ali. W ielce rzecz ciek aw a co h ra b ia B obryński, n ie ty lko profesorow i, ale i w D u m ie zaśpiew a: czy lu d zie „dobrej woli s ta n ą się lu d źm i dobrych czynów ” - je ślib y się to stało ,

10 Niestety nie udało się odczytać tytułu tej książki, czy broszury.

11 Można przypuścić, że do książki dołączone było sprawozdanie z pobytu w Krakowie dwu rosyjskich polityków hr. Włodzimierza Bobrińskiego i gen. W. Wołodymirowa którzy wracając ze zjazdu słowiańskiego w Pradze, odwiedzili Kraków i Lwów (por. M. Zdziechowski, Przemówienie na cześć delegacji rosyjskiej w Krakowie, „Czas”, nr 168 z 1908 r.) Więcej szczegółów: A. Giza,

Neoslawizm i Polacy, 1906-1910, Szczecin 1984, s. 123; Z. Opacki, W kręgu Polski, Rosji i Słowiańszczyzny. Myśl i działalność społeczno-polityczna Mariana Zdziechowskiego do 1914 r., Gdańsk, 1996, s. 177-180.

12 M. Zdziechowski całkiem błędnie ocenił stosunek W. Bobrińskiego do Polaków, wziął za dobrą monetę czysto taktyczne, wynikające z kurtuazji i wdzięczności za uroczyste przyjęcie przez środowiska krakowskich sympatyków idei słowianofilskich, zapewnienia hrabiego o po­ parciu sprawy polskiej w Dumie. W rzeczywistości, ten skrajnie prawicowy nacjonalista rosyjski uznał, że „najbliższym celem idei słowiańskiej w Rosji jest oderwanie Chełmszczyzny od Króle­ stwa Polskiego i walka z polskością” i podjął w tym celu intensywne starania w Dumie ( szerzej: Z. Opacki, op. cit., s. 180).

13 E. Woyniłłowicz, używając słowa „imperializm”, mówił o „polityce imperium”, w tym kontekście chodziło o politykę tolerancji względem różnych narodów zamieszkujących Rosję, przeciwstawianą coraz szybciej rosnącemu nacjonalizmowi rosyjskiemu, szczególnie po 1908 r., gdy premier P. Stołypin zaczął opierać swoją politykę wewnętrzną na nacjonalistycznej pra­ wicy.

(7)

n ie m a ła b y łab y w ty m z a s łu g a Sz. P a n a , n ie m a ła J e m u s tą d p ociech a i n ie m a ła korzyść d la n a s 14.

D ziękując ra z jeszcze S zan o w n em u profesorow i dobrodziejow i za w s tą ­ p ien ie w progi n a s z e 15 i za w zględy życzliwe - zostaję zaw sze p ełn y m u s z a ­ n o w a n ia sługą.

1908 r. 24 W rz[eśnia], 7 P aźd z [iern ik a] Saw icze. E. W oyniłłowicz

3. W ielce S zanow ny P rofesorze D obrodzieju .

B aw iłem w lu b e lsk ie m trz y tygodn ie, w róciw szy do Bydgoszczy zn a la złem ta m lis t Sz. P a n a z d n ia 3 g ru d [n ia ] w ra z z w ycinkiem „Słow a”16 i c e n n ą p ra c ą Sz. P a n a z łask aw y m d opiskiem a u to ra : n ie p o trze b u ję ch yba tłu m a ­ czyć j a k byłem u ję ty ty m dow odem pam ięci i w zględów życzliwych - ty m w ięcej, że w yrzucony w y p a d k am i i now ym p rą d e m poza n a w ia s, m ogę liczyć ju ż tylko n a w sp o m n ien ie ty ch ludzi, k tó rz y m niej więcej jed n o cześn ie ze m n ą w ty ch tru d n y c h w a ru n k a c h b y tu , ja k ie ś m ożliw e „m odus v iv en d i” dla siebie, d la sw ych w spółziom ków w ypracow ać się s ta ra li. J e d y n ą pociechą dla m n ie je s t p rześw iad czen ie, że o b ra n y k ie ru n e k m ia ł rz e te ln e dobro K ra ju m ego najbliższego n a celu - i gdybym m iał znow u żyć i pracow ać n a m iejscu, innego bym nie w ybrał, chociażbym w ied ział że w szy stko tr a k ta te m ry sk im się zakończy. B ardzo ciekaw e szczegóły b ytn ości P iłsu d sk ieg o w W ilnie w y­ cz y ta łem w liście P ro fe so ra D obrodzieja. W yobrażam sobie j a k po szan o w an ie tra d y c ji i b u d o w an ie przyszłości, nie n a g ru z ach , ale n a fu n d a m e n ta c h p rz e ­ szłości m u siało zaznaczyć się zg rzy tem w o rie n ta c ji N aczeln ik a: n ie z tak iej g liny lepiono b o h a te ró w 17. C iekaw y b y łem jego m ow y pożeg nalnej w sali R ad y M in istró w p rz ed po słam i lewicow ym i. M yślałem znaleźć ta m te s ta m e n t polityczny lu b w skazów k i d la n astęp c y : zn a la z łe m ty lko an a liz o w an ie sw oje­ go J a i n a r z e k a n ia n a zbyt szc zu p łą lis tę cy w iln ą18. Co ch y b a m ogło m ieć 14 Słowa „niech ludzie dobrej woli staną się ludźmi dobrych czynów”, świadczą, że E. Woyniłłowicz, posiadający duże doświadczenie w kontaktach z politykami rosyjskimi, o wiele trzeźwiej niż M. Zdziechowski oceniał deklaracje krakowskie hr. W. Bobrińskiego.

15 M. Zdziechowski (op. cit., s. 58) wspomina, bez podania daty, że tylko jeden raz on i Tadeusz Smarzewski byli gośćmi Edwarda Woyniłłowicza w Sawiczach.

16 Prawdopodobnie chodzi o wycinek z mową M. Zdziechowskiego wygłoszoną do J. Piłsud­ skiego na bankiecie po uroczystości nadania byłemu Naczelnikowi Państwa doktoratu honoro­ wego przez Wydział Matematyczno-Przyrodniczy USB w dniu 2 XI 1922 r. ( „Słowo”, nr 81 z 5 XI 1922 r.).

17 E. Woyniłłowicz prawdopodobnie odnosi się do wzmianek z listu M. Zdziechowskiego o socjalistycznej przeszłości J. Piłsudskiego

18 E. Woyniłłowicz, podobnie jak adresat listu, zauważył silne intencje autokreacyjne w wystąpieniach J. Piłsudskiego. (Szerzej o tym: M. Zdziechowski, Widmo..., s. 123-127; Z Opacki, Między uniwersalizmem a partyklaryzmem. Myśl i działalność społeczno-polityczna Mariana Zdziechowskiego 1914-1938, Gdańsk 2006, s. 238-239).

(8)

zn aczen ie wobec pogłosek o n ab y c iu w ielkich dóbr w P o zn ań sk iem . W W ar­ szaw ie b y łem podczas w ielkich d em o n strac ji uliczny ch z pow odu w yboru p re z y d e n ta R zeczypospolitej19 W spółczułem d em o n stru jąc y m , p o tęp iając ich ”m odus p ro c ed en d i” - albow iem miły, czy nie miły, ale w ybór był leg aln y i p o w in ie n być u s z a n o w a n y 20. P a r t i e n a ro d o w e w se jm ie za w ie d z io n e w sw ych ko m b in acjach kom prom isow ych z w itosow cam i, m a ją jak o b y u r z ą ­ dzić ab sty n en c ję, do R ząd u n ie wchodzić, w ciąż oponow ać i pozwolić lew icy dojść do a b s u rd u m 21 - ale to dojście odbędzie się przecież n a skórze k ra ju i n ie w iadom o, o ile będ zie k ró tk o trw a ły m : w sza k i bolszew ikom ty lu la t trw a n ia n ik t n ie przepow iadał?, a trz y m iesiące rząd ó w M oraczew skiego dotychczas się r a n ią 22. Kończę, nie chcąc zb y tn im p esy m izm em z a tru w a ć n a s tro je p rz ed św iątec zn e - n iech ro k nowy, ja k iś now y cu d n a d W isłą p rz y ­ n iesie - bo w ty m w iek u n ie d o w ia rstw a tylko cu d a d z ia ła ją - j a k cudem , a nie w ła s n ą siłą P o lsk a p o w stała, m oże cud em p rz ejrzy i ostoi.

Ś c isk a m rę k ę P ro fe so ra D obrodzieja, życząc M u w ciąż sił do p ra c y i doczek an ia się lepszej doby. S łu g a u sz a n o w a n ia i życzliwości

14 g ru d [n ia ] 1922 r. E. W oyniłłowicz

4. W ielce S zanow ny P rofesorze D obrodzieju !

O dsyłam ła sk a w ie m i u d z ie lo n ą k sią ż k ę K u rło w a23, k tó reg o z n a łe m d o sk o n a­ le, ra z w M iń sk u , pow tóre z czasów jego św ietn ej k a r ie ry w P io tro g rad zie , po

19 Demonstracje uliczne przeciw wyborowi G. Narutowicza zorganizowane głównie przez młodzież endecką miały miejsce od 10-14 grudnia 1922 r.

20 Autor pisząc list nie mógł oczywiście wiedzieć, że za 2 dni prezydent zostanie zamordo­ wany.

21 E. Woyniłłowicz nawiązuje do faktu głosowania posłów PSL „Piast” za Gabrielem Naru­ towiczem, co przyczyniło się do jego wyboru. „Piast” głosował za G. Narutowiczem, nie z sympatii do niego, ale głównie dlatego, że nie chciał poprzeć kandydata endecji arystokraty, hr. Maurycego Zamoyskiego. To były owe „zawiedzione kombinacje kompromisowe z witosowcami”.

22 Rząd J. Moraczewskiego powstał 18 XI 1918 r. i istniał do 16 I 1919 r. Jego skład (14 ministrów reprezentowało PPS, PPSD, PSL - Wyzwolenie, PSL - Lewicę i „radykalną inteligencję) i ustawodawstwo: m.in. prawo do strajku, 8-godzinny dzień pracy, prawo tworzenia związków zawodowych - E. Woyniłłowicz uznawał za „socjalistyczne, nieomal bolszewickie”.

23 Chodziło o pierwsze, berlińskie wydanie wspomnień P.G. Kurłowa „Gibiel'impierator- skoj Rossii”. Berlin 1923. Paweł Grigoriewicz Kurłow (1860-1923) sztalmajster dworu, rzeczywi­ sty radca stanu, generał żandarmerii, w latach 1905-1906 pełniący obowiązki gubernatora mińskiego, w latach 1909-1911 wiceminister spraw wewnętrznych i komendant Wydzielonego Korpusu Żandarmów. Po 1911 r. bez funkcji rządowych, po udowodnieniu mu zaniedbań w ochronie dworu i premiera, czego skutkiem był udany zamach na P. Stołypina w Kijowie. W latach wojny zastępca Dowódcy Dźwińskiego Okręgu Wojskowego do spraw cywilnych, potem generał-gubernator guberni nadbałtyckich, od września do grudnia 1916 r. ponownie komen­ dant Wydzielonego Korpusu Żandarmów. Po przewrocie bolszewickim na emigracji, początkowo w Polsce, potem w Niemczech.

(9)

trzecie, sp o ty k ałem go n a w e t w cz asac h uch o d źctw a w W arszaw ie. W szy stk ie te osobistości, k tó re w y m ien ia - były m n ie w sw oim czasie z n a n e, a w ielu w ypadków n ie m a l św iad k iem byłem , z a te m z w ielkim za ciek aw ie n iem p a ­ m ię tn ik jego p rzeczy tałem , ty m więcej, że z t a k ą ap o teo zą w ielkości u p a ­ dłych, tru d n o się dzisiaj spo tkać. O św ietlen ie j e s t bezw aru n k o w o stro n n icze, ale dzisiaj n ie m odne, więc chyba K urłow liczy n a pow rót sta re g o reży m u? - i w ów czas by jego n iew ą tp liw ie n a g ro d a n ie m in ęła.

W ielkie uroczystości m a ją się odbyć 1-3 lip ca w B rześciu , coś w ro d z aju owego zjazdu w W ilnie, n a k tó ry m P a n P ro fe so r p rz e m a w ia ł24 - m a być obecnych trz e c h m in istró w i m ia łe m być ta m d eko ro w an y ty m krzy żem „Po­ lo n ia R e s titu ta ”, pom im o b ard zo serdeczny ch i w n a d e r po chlebnych w sło­ w ach zred ag ow anych zap ro szeń , u ła tw ie ń m ieszk an io w ych itp. - odm ów iłem - a jeże li Sz. P ro fe so r raczy przypom nieć rozm ow ę, k tó rą ś m y m ieli podczas o statn ieg o sp o tk a n ia w W arszaw ie, to m otyw ów odm ow y p rz y ta cza ć n ie będę p otrzebow ał, i chyba u Sz. P a n a rozg rzeszen ie o trz y m a m 25.

15 lip ca będę m u sia ł znow u być w W arszaw ie - n ie zaw sze m ogę liczyć n a szczęśliw y t r a f s p o tk a n ia , z któ reg o zaw sze ta k m iłe w sp o m n ien ia m nie p o zo stają i po czym się zaw sze u tw ie rd z a m w ty m co za słu sz n e i dobre u w ażałem . P ro szę P ro fe so ra D obrodzieja przy jąć za p e w n ie n ia u s z a n o w a n ia i uczuć najżyczliw szych od oddanego sługi.

1923 r. 27 czer.[wca]

Z am oyskiego 23, Bydgoszcz.

E. W oyniłłowicz

24 Nie udało się określić o jaki zjazd chodziło Autorowi listu.

25 Szczegóły dotyczące tej sprawy podaje M. Zdziechowski w pracy Widmo przyszłości... , s. 76-77. W zamieszczonym w tej książce rozdziale poświęconym E. Woyniłłowiczowi pod zna­ miennym tytułem „Edward Woyniłłowicz w ostatnich latach swego życia. Tragedia kresów”, pisze, że gdy dowiedział się o pomyśle władz polskich aby E. Woyniłłowicza udekorować orde­ rem „Polonia Restituta 4-tej klasy za wieloletnią pracę jako sędziego pokoju w Słucku” - podczas spotkania w Warszawie złożył Woyniłłowiczowi „zamiast powinszowania - kondolen- cje”. „Wiedziała bowiem cała Polska, że był długoletnim prezesem i niezmiernie czynnym kie­ rownikiem Mińskiego Towarzystwa Rolniczego, że pod względem powagi, jaką miał w społe­ czeństwie swoim, nikt mu nie dorównywał, że wreszcie zajmował wysokie a odpowiedzialne stanowisko prezesa Zjednoczonych Kół Polaków z Królestwa, Litwy i Rusi w Radzie Państwa w Petersburgu (ibidem, s. 76) [...] Ludzi stojących na takiej wyżynie albo się nie dekoruje, albo otrzymują odznaczenia wysokie” (ibidem, s. 77). Podobnie na rangę odznaczenia i wyjątkowo nieudolnie sformułowany wniosek, pomijający rzeczywiste zasługi E. Woyniłłowicza, patrzył on sam. Mówił o tym do M. Zdziechowskiego: „Jak mam to odznaczenie rozumieć - chyba jako amnestię, jako rozgrzeszenie z grzechu całego życia, że zamiast do powstania nawoływać, pracowałem na roli i politykę realistyczną uprawiałem” (ibidem, s. 77).

(10)

5. W ielce S zanow ny P rofesorze D obrodzieju !

Ł a sk a w y lis t Sz. P a n a doszedł m n ie w czasie w łaściw ym , b ro s z u ra zaś z zaszczy tn y m d la m n ie n a d p is k ie m - dopiero z p ew nym o pó źnieniem spow o­ d o w a n y m m oże z a s p a m i śn ie ż n y m i, a m oże n ie d o k ła d n o ś c ią pocztow ą. P rze d e w szy stk im m u szę podziękow ać Sz. P a n u za p am ięć życzliw ą: k iedyś dużo się k rz ą ta łe m i n a w e t dużo znaczyłem , te ra z zu p e łn ie n a stro n ie stojący, sam o p rzez się ogrom nie je s te m w dzięczny ty m , k tó rzy m n ie w ydobyw ają z za p o m n ie n ia fali, lecz n ie w ą tp ię, że czas j e s t n ajlep sz y m sęd z ią i k a ż d y się swej sp raw iedliw ości doczeka, nie ta k m oże tylko u m ie ję tn ie i nie p rzez ta k w yb itn y ch lu d zi [...], j a k tego się doczekał S yrok om la w odczycie Sz. P a n a , w ju b ile u sz swego u ro d z e n ia 26. O g ro m n ą m a za słu g ę Sz. P ro fe so r dobrodziej, że wydobył spod k u rz u literack ieg o naszeg o p oetę kresow ego, t a k m ało doce­ nionego p rzez w ielu h isto ry k ó w lite ra tu ry , a ta k uko chan ego przez lu d zi naszego pokolenia, a specjalnie lu d zi ze stro n n asz y ch rodzin n y ch , bo to przecież syn naszeg o słuckiego P olesia, k tóreg o w m łodszych la ta c h w iek u ro z u m ie liśm y i odczuw aliśm y b ezw iednie n a w e t, bo w idocznie on u k o ch a ł to w szystko, n a cośm y od d ziec iń stw a p a trz e li, nie ro zu m iejąc n a w e t, że to w szystk o ty le w arto ści p osiad a. P a m ię ta m , że w la ta c h dziecinnej n a u k i k a z a n o m i się zachw ycać ta k im arcydziełem j a k „P an T ad e u sz”, ale poezję S yrokom li czy tałem i ro z u m ia łe m bez ro zk azu , i dzisiaj jeszcze k ied y z ta k bo gatej ja k m iałem książnicy, ocalał m i p rz y p a d k ie m to m III-ci w y d a n ia zupełnego 1872 r., odczytuję po ra z n ie w iem k tó ry „U łasa”, „ C m e n ta rn ik a ”, „S tare W ro ta” itd. S yrokom li i lu b u ję się jego k ra jo b ra z a m i ja k b y tłu m a c z ą ­ cym i te n sz a ry n a stró j d u szy B ia ło ru sin a 27. Ze szczególną p rzy jem n o ścią po d k re śliłem n a str. 22 te n u s tę p 28, w k tó ry m Sz. P a n zazn acza, że ro z u m ie­ nie poezji S yrokom li stan o w i p o n iek ąd g ra n ic ę m ięd zy K o ro n ą a n iegdyś W. X. L itew sk im , że tylko ta k im a nie in n y m „L itw inem ” był sa m S yrokom la. S łu sz n ie Sz. P a n p o d k re śla , że n ac jo n alizm to m oże b ezm y śln y je s t sp a d e k po rz ą d a c h p a ń s tw zaborczych i lę k a m się mocno, że j a k w „W eselu”, „P olska no si tylko s z n u r”, a n ie „złoty róg”, k tó ry n iegd yś głosił w R zeczypospolitej swobodę w szelkich w y zn ań i uczuć narodow ościow ych, k tó ry zn iew alał k s ię ­ cia O strogskiego budow ać cerk w ie w p iecz ara ch kijow skich, dzięk u jąc B ogu za pobicie M oskali pod O rs z ą - gdzieś zag inął. O dczyt je d n a k p ro feso ra m oże je d n a k d a po czątek n a w ią z a n ia pew nych nici trad y c y jn y ch m ięd zy ty m i id e ­

ałam i, d la k tó ry ch ty leśm y p raco w ali i cierp ieli i o becną now ą, ale n ie n a 26 Odczyt M. Zdziechowskiego o W. Syrokomli został wygłoszony z okazji 100-lecia urodzin poety i następnie wydany drukiem w szerszym opracowaniu pod tytułem Władysław Syrokom­ la. Pierwiastek litewsko-białoruski w twórczości polskiej, Wilno 1924.

27 Chodzi o 10 tomowe wydawnictwo Poezje Ludwika Kondratowicza (Władysława Syro­ komli). Wydanie zupełne na rzecz wdowy i sierot autora. Wydawca Wincenty Korotyński, War­ szawa 1872. Tom III nosił tytuł: Z wrażeń poleskiej podróży.

28 Wobec tego, że list napisany był w styczniu 1924 r. można przypuścić, że E. Woyniłło- wicz nie miał całej broszury a tylko drukowany tekst odczytu.

(11)

d a lsz ą m e tę obliczoną koncepcją. M ów iłbym i p isałb y m jeszcze w iele, ale ty m cza sem jeszcze ponow nie dzięk u ję za p am ięć i życzenia św iąteczn e w z a ­ je m n ie je p rzen o sząc Sz. P a n u .

1924r. 6 stycz[nia]

B ydgoszcz S łu g a o dd an y

E. W oyniłłowicz Z k ie ru n k ie m „Głosu W iln a” pogodzić się n ie mogę: w łaśn ie w a d a S ejm u, że n ik t ta m nie m a odw agi utw orzyć s tro n n ic tw a k o n serw aty w n eg o z o tw a rtą przyłbicą.

6. W ielce S zanow ny R ek to rze D obrodzieju29

O g rom nie je s te m u ję ty dow odem łask aw ej p am ięci S z .P a n a , o człow ieku ta k ju ż za b rz eg w yrzuconym j a k ja w obecnej dobie, o trz y m a łe m b ro sz u rk ę z p rzem ó w ien iem „Do M łodzieży”30 i z w ielce d la m n ie c e n n ą d ed y k acją A u to ra: tre ś ć b y ła m n ie ju ż z n a n ą ze „Słowa” w ileńskiego, a p rzem ó w ien ia oczekiw aliśm y od d a w n a , w iedząc, że Sz. P a n n ie b ęd zie się liczył a n i z n a stro ja m i, a n i z okolicznościam i, a wypow ie t a k ą p ra w d ę - j a k ą w sw oim su m ie n iu czuje.

N ie ła tw e z a d a n ie w ziął Sz. P a n n a b a r k i swoje: n a stro ić t a k m łodzież, aby b y ła p rz e d m u rz e m cyw ilizacji zachodniej p rz e d ideologią bolszew icką? - b ard zo to p ięk n ie - ale trz e b a n ie m ieć tego w ro ga we w łasn y m obozie - w u sta w a c h sejm ow ych, w ro z p o rzą d zen iac h rządow ych, trz e b a w y trącić z r ą k przodow ników te n s z ta n d a r n ac jo n a liz m u , w im ię któ reg o n ib y g ra n ic e now e były za k reślo n e - t r a k t a t ry sk i zaw arty, h a ń b a 3. rozbiorów p rz e k re ślo ­ n a - skoro 4. dobrow olnie zo stał przyjęty, bez żadnego p ro te s tu , a n i w S ej­ m ie, a n i w p ra sie , a n i w społeczeństw ie. D oczekaliśm y się sejm u w W a rsz a ­ wie po d ługich la ta c h niew oli - ale czy choć je d e n poseł będ zie m ógł się poszczycić, że był czło n k iem p ierw szej izby praw o d aw czej p olsk iej? N ie chciałbym być pro feso rem h isto rii, bo n ie zn a la złb y m tłu m a c z e n ia , że to co zrobiła K a ta rz y n a , to było h a n ie b n e , a co p an ow ie G ra b sk i i D ą b sk i w R ydze - to było w sk az an e? M am y nieść św iatło k u ltu ry zachodniej, a w yrzekliśm y się głów nych p o d staw p ra w a rzym skiego i p rz y k a z a ń M ojżeszow ych, niszcząc p raw o w łasności i siejąc w a śń w śró d stan ó w R zeczypospolitej - z a m ia s t ich połączyć k u w spólnej budow ie g o sp o d a rstw a państw ow ego i nic więc d ziw n e­ go, że ze zbolałej d uszy Sz. P a n a w y rw ał się okrzyk: „m iejcie litość n a d

29 List ten zamieścił M. Zdziechowski w zbiorze Widmo przyszłości..., s. 84-85.

30 Broszura ta była przedrukiem mowy rektorskiej M. Zdziechowskiego otwierającej rok akademicki 1925/1926 na Uniwersytecie Wileńskim. Mowa ta, obok innych została następnie zamieszczona w zbiorze Walka o duszę młodzieży. Z czasów rektorstwa, Wilno 1927.

(12)

O jczyzną”. P ro szę Sz. P a n a w ierzyć, że pesym izm mój n ie pochodzi ze s t r a t osobistych poniesionych, m a m je za n iep o w ro tn e - skończyłem 78 la t, w szy st­ ko znoszę i p o n ad te zm ienność losów stoję i p rz e trw a m do końca, żal tylko tej p ra cy w iekow ej, n a d a re m n e j, nie p rzez w roga, a p rzez sw oich p rz e k re ślo ­ nej: p rzy b ra k u z a s a d i b ra k u uczciwości - w trw a ło ść o d ro d z en ia tru d n o m i w ierzyć31. D aj Boże, ab y Sz. P a n u u d ało się n a tc h n ą ć m łodzież id e a ła m i filare tó w - by n ie b r a ła „isk ier z c z a rta k u ź n i”. P rz e p ra s z a m za d łu g ą g aw ę­ dę i p roszę n ie odpisyw ać - a m oże się u d a gdziekolw iek sp o tk ać - lepiej pogaw ędzim y.

S łu g a p ełen u sz a n o w a n ia

E. W oyniłłowicz 1925r. 9 g ru d [n ia ] Bydgoszcz

7. W ielce S zanow ny M ości R ek to rze D obrodzieju

O trz y m a łem za p o śre d n ic tw em Sz.P. G órskiego p rz y sła n y ła sk a w ie m n ie z W ilna N r 65-ty „Słow a” z przem ó w ien iem n a a k a d e m ii k u czci P iłs u d s k ie ­ go, Sz. P a n a 32 , n ie w iem ko m u te n k o m u n ik a t m a m zaw dzięczać, ale w iel­ k im on był d la m n ie o d etch n ie n ie m w śród tej atm o sfery D n i „tab e ln y ch ”, z urzędow ym e n tu z ja z m e m obchodzonych - solenniej niż za d n i C a rsk ic h 33, ja k ż e p rz y n ich blado w y g ląd ał św. Ig n acy we W rześni, p a tro n sam ego p re z y ­

d e n ta N a jjaśn iejszej R zeczypospolitej? M asę w ielk ich p ra w d Sz. P a n w ypo­ w ied ział i w iele w skazów ek zręcznie m iędzy lin ia m i um ieścił: w dzięczny za nie bard zo w ięzień n a A n tokolu 34, ale n ie w iem , czy w B elw ed erze d o ro sn ą do „w zn iesien ia się p o n a d m ało stk o w e u p rz e d z e n ia do szerokiej w sp a n ia ło ­ m yślności”?, tego szerokiego g e stu w ciąż b ra k u je n a n asz y m horyzoncie poli­ 31 Podkreślenie w oryginale, różnica barwy atramentu wskazuję, że jego autorem jest M. Zdziechowski.

32 Przemówienie M. Zdziechowskiego, byłego już rektora USB, miało miejsce 19 III 1927 r. na tradycyjnej akademii z okazji imienin marszałka J. Piłsudskiego. Zawierało silne akcenty polityczne podnoszące zasługi generałów, zwłaszcza tych, więzionych po zamachu majowym, bądź odsuwanych na boczny tor. Jak pisze Z. Opacki omawiający szczegółowo to wystąpienie: „Ponadto wyrażał wciąż jeszcze nadzieję na opamiętanie się marszałka, na uczynienie z jego rządu instytucji pojednania narodowego i nadania tym samym jego rządom moralnego uzasad­ nienia. Gorzka pigułkę musieli najwyraźniej przełknąć uczestnicy akademii, głównie zwolenni­ cy Piłsudskiego” ( Między uniwersalizmem..., s. 249-250).

33 Autor nawiązuje do ogłaszanych co roku w Rosji tabel z wykazami uroczystości i dni wolnych od pracy związanych z obchodami imienin, urodzin itp. cara Mikołaja II i rodu Roma- nowych.

34 W więzieniu wileńskim na Antokolu od końca maja 1926 r. do wiosny 1927 r. byli przetrzymywani generałowie: Bolesław Jaźwiński, Juliusz Malczewski, Tadeusz Rozwadowski. Czwarty generał, Włodzimierz Zagórski 6 VIII 1927 roku został przewieziony z Wilna do War­ szawy, gdzie wszelki słuch po nim zaginął (Szczegóły; Z. Cieślikowski, Tajemnice śledztwa KO- 1042/27. Sprawa generała Zagórskiego, Warszawa 1979).

(13)

tycznym . B ardzo w dzięczny je s te m S z .P a n u za w y m ien ien ie m ego n az w isk a, bez p om inięcia p. R o m a n a 35, najbliższego m i to w a rz y sz a pracy: on m iał szczęście pozostać w obrębie K ra ju - m oja ca ła p ra c a z o sta ła p rz e k re ślo n a w Rydze i popiołem za p o m n ie n ia je s t z a s y p a n ą - a zbyt w ielkiej trz e b a byłoby zm ian y w o rie n ta c ji um ysłów politycznych K ongresów ki i W ielkopol­ ski, ab y kiedyś odgrzebyw ać ta m ideę J a g ie llo ń s k ą chciano, i stw ierdzić, że p raw d ziw y m p rz e d m u rz e m bolszew izm u b y ła ta m p ra c a z ie m ia ń stw a pol­ skiego, a n ie obecna ta k ty k a rządów zu p e łn ie psychologii kresow ej ludności n ieśw iadom ych. N ie w iem ja k obecnie n au czy ciele h isto rii polskiej u m ie ją w y tłu m aczy ć m ło d em u p o k o len iu , że ro zb io ry K a ta rz y n y b yły zb ro d n ią , a t r a k t a t ry sk i zbaw ieniem ? W ilno w szy stko zaw dzięcza P iłsu d sk ie m u , w ty m więc środow isku, szczególnie z a u to ry te te m Sz. P a n a z a d a n ie było nie łatw e, i n a s tro ju ogólnego n ie zepsuć i p ra w d ę ludziom pow iedzieć, św ietn ie Sz. P a n się w yw iązał i byłby d la m n ie zaszczyt niem ały, gdybym pod ty m p rzem ó w ien iem m ógł się podpisać.

S łu g a zaw sze p ełen u s z a n o w a n ia i życzliwości.

E. W oyniłłowicz 1927r., 24 m a rc a , Bydgoszcz, ul. Z am oyskiego 23.

35 Autor ma na myśli Romana Skirmunta (1868-1939) wybitnego działacza ziemiańskie­ go, od 1930 r. senatora RP.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Muzeum Historii Kielc pozyskało do zbiorów 520 obiektów, z cze­ go 240 wpisano do Księgi inwentarzowej „Historia”, 49 do Księgi inwentarzowej „Sztuka” oraz 231 do księgi

(adresowanym do Joanny Barton) znajduje się następujący fragment: „Chciałbym zapytać, czy istniałaby realna możliwość wydelegowania kogoś – z ramienia WTM do

studiowanie jest bardzo popularne; wśród młodszych prawie wszyscy stu- diują; prawie wszyscy teraz się kształcą i dążą do tego, by zdobyć wykształ- cenie; statystyki wskazują

Ludzie, którzy byli w naszej okolicy, znaczy którzy przychodzili do nas lub pracowali z moim ojcem, były wspaniałe stosunki.. To i w dzisiejszych czasach, jak nikt

bie możliwość zła bezmiernego i wiecznego — został stworzony i jest rządzony przez wszechdobrego Ojca Niebieskiego.. Zdobycie tej wiary było dla mnie

▪ Dane na wykresach, w których liczba respondentów została oznaczona na żółtym tle bądź piktogramem odnoszą się do grupy 940 osób które w ostatnim roku zetknęły się

Zagadnienie to w praktyce notarialnej ma ważne znaczenie, w szcze­ gólności dla ustalenia, czy w razie sporządzenia darowizny nieruchomości położonej na terenie

Kortere reistijd, groter komfort tijdens de reis, betere reismoge- lijkheden en dalende relatieve vervoersprijs zijn de belangrijkste elementen, waarop het luchtverkeer zijn