Krystyna Maksimowicz
Jak więźniowie Nikołaja Repnina
radzili sobie z cenzurą podczas
pobytu w niewoli kałuskiej?
Napis. Pismo poświęcone literaturze okolicznościowej i użytkowej 15, 73-80
Jak więźniowie Nikołaja Repnina radzili sobie
z cenzurą podczas pobytu w niew oli kałuskiej?
P
rzed ćw ierćwieczem w ydałam pięć listów Seweryna Rzewuskiego z niewoli rosyjskiej, kwitując je kilkom a zdaniam i1. Po latach przyszło m i w rócić do tej kwestii, by spojrzeć na korespondencję w ięźnia R epnina w kontekście cenzury, z którą m usieli radzić sobie deportow ani senatorzy. praw dopodobnie są to jedyne zachowane z czasu niewoli kałuskiej listy hetm anowicza, który w 1767 r. podążył na miejsce wygnania ra zem z biskupam i (Józefem Jędrzejem Załuskim i Kajetanem Sołtykiem) oraz ze swym ojcem Wacławem. Pow rót do kraju deportow anych nastąpił dopiero w styczniu 1773 r.O dcięci od kraju w ięźniow ie pragnęli kontaktu z rodziną czy przyjaciółmi, jed n ak że nie było to takie proste, poniew aż m usieli otrzym ać zgodę na korespondow anie, i co za tym idzie — m ieć czujność na zawartość poczty, która podlegała cenzurow aniu. O tym , czy poczta w ięźniów dojdzie do rąk adresatów, decydował w szechw ładny N i kołaj Wasilijewicz R epnin, od końca 1763 r. nadzwyczajny poseł rosyjski w Polsce obok H e rm an a Karla Keyserlinga, a w roku następnym — ju ż po śm ierci Keyserlinga — sa m odzielnie rządzący am basador rosyjski w Rzeczypospolitej. O statnia audiencja R ep nina odbyła się 8 czerwca 1768 r., czyli niedługo po zawiązaniu konfederacji barskiej.
O wielkiej roli dyplom aty rosyjskiego, jaką odegrał wówczas w Polsce, pisano w ie lokrotnie. By jed n ak nie pozostawiać tego stw ierdzenia gołosłow nym , przytoczm y choćby dw ie w ypow iedzi cudzoziem ców z lat 1765-1767, mające znaczenie dla tego studium : profesora uniw ersytetu w G etyndze C hristiana G ottloba H eynego i m łodego
1 Zob. K. Maksimowicz, Seweryn Rzewuski w Rosji w świetle swej poezji, „Zeszyty N aukow e Wydziału H u manistycznego U G . Prace Historycznoliterackie”, n r 8-9: Studia nad Oświeceniem, G dańsk 1985, s. 43-47.
74 Krystyna M aksim ow icz
polityka angielskiego Jam esa H arrisa, obie dobrze w spółbrzm iące z innym i w spółcze snym i opiniam i.
poniew aż przedstaw iona przez H eynego relacja (pisana na gorąco) z R ep nin em w roli głównej nie jest znana, w arto więc podać ją w całości:
przed kilku dniam i książę R epnin, jedząc ze zwykłą sobie chciwością, na jed n y m z obiadów udławił się kością, która m u w poprzek w gardle zatrzymała się tak dalece, że się zaledwie nie udławił, stąd w ielka p o wstała wrzawa. posłano zaraz po doktora familii królewskiej (fa m ilia sacra”) oraz po doktora Lagenie, ale ci wszyscy aż do tej chw ili kości z gardła w ydobyć nie mogą, po czym ju ż po kilkakrotnie zaczął plwać krwią, czyli raczej m a uderzenia krwi i jest bardzo niebezpiecznie ch o ry. G dyby ten książę zwierzę um arł, to by nie było wielkiej krzyw dy dla nas, gdyż większego głupca i grubianina tru d n o byłoby znaleźć w jego dzikiej ojczyźnie, co by jego zastąpił m iejsce2.
H arris z kolei przyznawał R epninow i „o w iele większą rolę niż królow i” polskiem u i dodawał na tem at ambasadora:
praw dziw ie gorszący jest to n wyższości, jaki przybiera w obec najzna kom itszych osób [...]. Sprawuje despotyczne rządy w delegacji i z m u sza natychm iast do m ilczenia każdego, kto ośm iela się sprzeciwić jego woli, mówiąc, że to nie podoba się cesarzowej [...]. Traktuje w szyst kich rów nie wyniośle — naw et króla3.
C o więcej, R epnin nie szanował żadnej religii, co było znaczące w kontekście p o rw ania senatorów. Jako prow okację należy uznać fakt, że z jego polecenia — czyta m y dalej w D zien n iku H arrisa — odbyło się w W arszawie przedstaw ienie teatralne w środę popielcową, „co - jak m ożna było przew idzieć — spotkało się z bojkotem ze stro ny polaków ”4. pom ijając jed n ak w ładczy charakter, jak też akcje prow okatorskie am basadora rosyjskiego odnotow ane przez H arrisa, dostrzegł o n (w przeciw ieństw ie do H eynego) w R epninie człowieka, co - ja k się w ydaje — m ogło m ieć w pływ na d e cyzje dotyczące postępow ania z deportow anym i senatoram i.
W róćm y jed n ak do myśli w yrażonej na początku artykułu, odnoszącej się do k o n taktów w ięźniów ze św iatem zew nętrznym , które m ogłaby im zapewnić korespon den
2 Relacja H eynego z 30 stycznia [1765]; przekład X IX -w ieczn y w rękopisie Biblioteki polskiej w pa ryżu, sygn. 66, s. 132-133.
3 J. H arris, D ziennik pobytu w Pokce: 1767, w: Polska stanisławowska w oczach cudzoziemców, oprac. i wst. W Zawadzki, t. 1, Warszawa 1963, s. 294.
cja choćby z niewielką (ograniczoną) liczbą osób. Kazimierz R udnicki, autor cennej m onografii Kajetana Sołtyka, omawiając pobyt w ięźniów w niew oli kałuskiej, podał: „listy [ . ] w olno było pisywać, ale przechodziły one przez kontrolę w P etersburgu”, czego rezultatem był taki stan rzeczy, iż „przez lat cztery, aż do 1772 w ięźniow ie byli zupełnie odcięci od świata, nie otrzym ując znikąd wieści ani ich udzielając, co w yw o łało w gazetach zagranicznych najdziwniejsze opow ieści” o życiu porw anych5. W tej samej publikacji Rudnickiego znajdujem y także w iadom ość dotyczącą sposobu d o starczania w ięźn iom poczty, którą dołączano do „pakietu ekspediow anego z Warszawy przez posła rosyjskiego do Petersburga, skąd po przejrzeniu odsyłano ją do Kaługi”6
Z poglądam i R udnickiego m ożem y się zgodzić tylko częściowo, czyli w sprawie cenzury petersburskiej i dezorientacji w Polsce na tem at losu więźniów. O k on tro lo w aniu poczty w spom inał Seweryn Rzew uski w liście do M ichała Jana Paca, pisanym najpraw dopodobniej w końcu 1767 r., w którym prosił o przekazanie m u w iadom ości dotyczących sytuacji w kraju. Z najdujem y w n im następujące zdanie: „list raczej nie dojdzie, jeśli go nie poślesz do kancelarii ks. R epnina i to otw arty”7
M ichał Pac jest adresatem aż trzech listów Seweryna Rzewuskiego z niewoli. Po święćmy więc tem u adresatowi kilka zdań, choćby w kontekście powiązań z R zew u skimi. Z pewnością nie bez znaczenia był fakt, iż w 1763 r. Pac podróżow ał do D rezna razem z najstarszym bratem Seweryna — Stanisławem F erdynandem Rzew uskim , by m . in. poinform ow ać Augusta III o obaw ach związanych z w kraczaniem Rosji w sprawy Polski8. N a początku grudnia 1767 r., a więc podczas trw ania sejm u, z którego porw ano senatorów, Pac przedstawił w izbie pogląd na tem at traktatu o różnow iercach, p ro p o n u jąc podpisanie go pod w arunkiem ogłoszenia przez im peratorow ą rosyjską „deklaracji w zględem praw i ugruntow ania wolności n aro d u ”, czym w prawił w gniew R epnina9.
Trudności związane ze skąpym przepływ em informacji z obu stron inspirowały do spekulacji odnoszących się do uprow adzonych z Warszawy polityków.
Ja rozum iem , że w Warszawie m niem ają, że ja um arłem , albo że je stem w yw ieziony na osadzenie now ych kolonii w Am eryce
-- pisał Seweryn Rzew uski, tłum acząc taki stan rzeczy brakiem łączności z przy jaciółm i („N ich t do m nie z tylu przyjaciół nie pisze”), czego m u zresztą bardzo bra
5 K. R udnicki, Biskup Kajetan Sołtyk 1715-1788, K raków -W arszaw a 1906, s. 186. 6 Ibidem, s. 191.
7 S. Rzew uski do M . Paca, au to g raf w Bibliotece P A U -P A N w K rakowie, sygn. 1091, k. 118. 8 Z ob. W. Szczygielski, Pac Michał Jan, hasło w: Polski słownik biograficzny, t. 24, W rocław 1979, s. 729. Z ob. też: Z. A nusik i A. Stroynow ski, Rzewuski Stanisław Ferdynand, hasło w: ibidem, t. 34, W rocław 1992, s. 160.
76 Krystyna M aksim ow icz
kowało. A prosząc brata, by pom ógł m u w naw iązaniu kontaktu z bliskim i osobami, pozostaw ał z nadzieją na odzew z ich strony10.
Pisane z miejsca w ygnania listy Seweryna Rzew uskiego przeczą stw ierdzeniu R udnickiego na tem at całkowitej niem ożliw ości kom unikow ania się deportow anych z kim kolw iek aż do 1772 r., czyli niem al przez cały czas pobytu w niewoli. W praw dzie korespondencja m łodego Rzew uskiego nie jest datowana, bo tego nie w olno było robić w ięźniom , w związku z czym każdy list zawiera form ułkę: „bez daty”, ale treść poczty wskazuje, że powstała niedługo po porw aniu, to jest jeszcze w 1767 lub na początku następnego roku. Są to w iadom ości typu: „niedziel sześć, jak siedzę na m iejscu”11 czy dopytyw anie o ew entualne złożenie pieczęci kanclerskiej przez Zam oyskiego albo n a pom knienia o obradującym w Warszawie sejm ie12. Z a wskazaną wyżej datacją przem a wiają rów nież dodane do nazw isk adresatów sprawowane przez nich urzędy i pełnione funkcje: Jó z e f Rzew uski określony został jako poseł chełm ski na sejm 1767 r., a M ichał Pac jako starosta ziołowski, a nie m arszałek konfederacji zorganizowanej przez nie go w N ow ogródku na początku października 1768 r., nie m ówiąc ju ż o późniejszym awansie na marszałka generalnego koronnego, który to urząd sprawował w czasie nie obecności M ichała Krasińskiego. N iepodw ażalnym arg um entem za wskazaną wyżej datacją korespondencji Seweryna Rzew uskiego jest list adresow any do jego stryja, w o jew o d y podolskiego M ichała Józefa, zm arłego w 1769 ro k u 13.
W jed n y m z listów m łodego więźnia, najpew niej pierw szym , m ów i się o otrzym a ny m pozw oleniu na prow adzenie korespondencji:
W olność pisania, którą m i dają — czytam y w poczcie do Paca — jest jedyną konsolacją m o j ą . Jed n o m m iał trosków przyczynę, a ta była, żem do Ciebie pisać nie m ógł, kochany Przyjacielu. C hw ała B ogu — i tej teraz pozbyłem się, a w yrokiem JW Stróżów m oich, najm ilsza m i w życiu zabawa jest pozw olona14.
Identyczne jak w cytow anym wyżej liście sform ułow anie odnoszące się do otrzy m anej „wolności pisania” pojawiło się w nadm ienionej w cześniej korespondencji R ze w uskiego do jego stryja M ichała Józefa15.
10 S. R zewuski do J. Rzew uskiego, starosty drohobyckiego, au to g raf w Bibliotece P A U -P A N w Kra kowie, sygn. 1091, k. 114.
11 S. Rzew uski do M . Paca, op. cit., k. 112. 12 Z ob. ibidem, k. 118.
13 Zob. S. R zew uski do M . J. R zew uskiego, w ojew ody podolskiego, au to g raf w Bibliotece P A U -P A N w Krakowie, sygn. 1091, k. 116.
14 S. Rzew uski do M . Paca, op. cit., k. 120.
C o więcej, list Seweryna Rzewuskiego do jego starszego brata, Józefa, świadczy, że była m iędzy nim i wym iana myśli, na co jednoznacznie wskazują słowa: „List kochanego Brata i D obrodzieja z największym czytaliśmy ukontentow aniem ”. ponadto Rzewuski prosił brata, by ten przekazał wiadom ości na jego tem at bliskim m u osobom , to jest Janowi Radwańskiem u, Józefowi Zagórskiem u i Ignacem u G olejew skiem u16. Dwaj ostatni zaraz po porw aniu senatorów, to jest 16 października 1767 r., wystąpili w sejmie w obronie Rzewuskich. A zatem istniał jakiś przepływ informacji m iędzy członkam i rodziny, i jak m ożna sądzić — m iędzy osobami związanymi z więźniam i, tyle tylko, że przekazywane wieści przechodziły przez ręce cenzora, o czym zresztą korespondujący wiedzieli.
Mając świadom ość cenzury, zarówno nadawcy, jak i odbiorcy poczty próbow a li różnych sposobów przem ycenia w iadom ości podlegających zakazowi przekazu, na co wskazuje zachowana korespondencja Rzewuskiego. Z kolei kapituła krakowska, która nie otrzym ywała odpow iedzi na pocztę kierow aną do Kajetana Sołtyka, wysłała do Kaługi zaufanego człowieka, kom isarza W inklera przebranego za żebraka, by za jego pośrednictw em nawiązać kontakt z biskupem . M isja zakończyła się sukcesem: Sołtyk przekazał do Krakowa długi list adresow any do zarządzającego diecezją kanonika Józefa Olechowskiego, ale nastąpiło to - jak podał R udnicki — dopiero w 1772 r., a więc pod koniec pobytu senatorów w niew oli17.
W róćm y jednak do poczty, zawierającej — bądź co bądź — intrygujące wiadomości. M ow a o liście do Michała paca, w którym Seweryn Rzewuski przedstawiał swoje i ojca miejsce odosobnienia, wykorzystując do tego fakt osadzenia go w nietuzinkow ym po mieszczeniu, obitym charakterystyczną tapetą. Zapewne sądził, że odtworzenie wyglądu malowidła na ścianie m oże naprowadzić na ślad lokalizacji osadzonych senatorów, p o mysł był znakomity: zdobiącą ścianę scenę mitologiczną odtw orzono w liście szczegó łowo w formie zrodzonej w głowie piszącego osnow y poem atu epickiego, co stanowiło kamuflaż do identyfikacji miejsca. N a taką interpretację wskazują słowa zawarte w liście:
R zuciłem jakoś okiem n a obicie pokoju, w którym stoję, a zobaczyw szy na n im W enerę gołą, tak m i jej piękność w m yśl uderzyła, żem przedsięw ziął pisać o niej te poema epicum, którego będzie tytuł Kuper Wenery przem ieniony w gw iazdę18.
po tej deklaracji zostania d u ch em w ierszopiskim , Rzew uski dokładnie przedstawił fabułę poem atu, obliczonego na 8 pieśni, którego akcja w rzeczywistości sprow adza
16 Z ob. S. R zew uski do J. R zew uskiego, starosty drohobyckiego, op. cit., k. 116.
17 Z ob. K. R udnicki, Biskup Kajetan Sołtyk..., op. cit., s. 189-190. Tam też (s. 187-188) znajdujem y inform ację, że w 1771 r. Sołtyk posiadał w iedzę na tem at planow anej podró ży zagranicznej przez jego synowca, Stanisława, kasztelana warszawskiego.
78 Krystyna M aksim ow icz
ła się do przedstaw ienia całej opowieści m itologicznej nam alow anej na ścianach w y znaczonego na w ięzienie pom ieszczenia: od w ynurzenia się W enery z piany m orskiej aż do zam iany „kupra W enery” w gwiazdę przez Jowisza.
Podjęta w liście próba naprow adzenia rodaków na m iejsce deportacji senatorów m iała głębokie uzasadnienie, poniew aż długo nie było w iadom o, dokąd zaprow adzono porw anych. Jó z e f Jędrzej Załuski ujawnił, że dom ysły na ten tem at bywały w ręcz fan tastyczne, m . in. takie, że w ięźniów R epnina
Posłano na w ygnanie aż do Syberyi, Pow tórnie do Kamczatki, krainy Rosyi19.
O b ecn y w liście Rzew uskiego d uch beztroski miał uśpić czujność cenzora. N ie wydaje się, aby deklaracja autora, iż woli tw orzyć poem at o W enerze niż „trudzić się na sejm ie pisaniem praw narodow ych” — jako że
walczyć o wiarę i w olność jest czasem rzecz niebezpieczna, a zawsze trudna, pisać o W enerze jest rzecz tak łatwa i miła, że się nią nigdy sprzykrzyć nie m ożna20
-- m ogła w zbudzić jakieś podejrzenie ze strony kontrolującego korespondencję. Z całą pew nością Rzew uski nie stworzył zapowiadanego utw o ru i zapewne nie miał naw et takiego zamiaru, ale pom ysł przechytrzenia cenzora był przedni.
W om awianym liście znalazła się też prośba, by jego adresat, Pac, zainteresował brato wą Rzewuskiego pom ysłem „stworzenia poem atu”. M ow a o córce M ichała Kazimierza „Rybeńki” — Katarzynie Karolinie z dom u Radziwiłł, która — jak wiadom o — dziesięć lat wcześniej (w 1759 r.) poślubiła starszego brata Seweryna Rzewuskiego — Stanisława Ferdynanda21. Poza Katarzyną Karoliną Radziwiłłówną w koligacje z d om em Rzewuskich wszedł Karol Stanisław „Panie Kochanku” , łącząc się węzłem m ałżeńskim w 1764 r. z Te resą Karoliną Rzewuską. W roku 1767 tenże Karol Stanisław wrócił z wygnania i po roz czarowaniu związanym z konfederacją radomską przyłączył się do barzan. Ujawniając szczegóły związane z miejscem przetrzym ywania więźniów, autor listu mógł liczyć na ja kąś akcję ze strony swych wielkich koligatów — Radziwiłłów. Niestety, nic pewnego na ten
19 J. J. Załuski, Przypadki niektóre J W J M C i księdza biskupa, które mu się w niewoli moskiewskiej półszosta-
letniej trafiły r. 1767—1773 wierszem od niego podróżnym w Regnowie opisane, wyd. J. E. M inasow icz, [War
szawa] 1773, s. 38. Zob. K. M aksim ow icz, Seweryn Rzewuski w Rosji..., op. cit., s. 47. 20 S. Rzew uski do M . Paca, op. cit.
21 Z ob. K. M aksim ow icz, Wokół ceremonii ślubnej Stanisława Ferdynanda Rzewuskiego z Katarzyną Karo
liną Radziwiłłówną na zam ku nieświeskim, w: Rzeczpospolita domów. Zam ki, dworki i pałace, red. K. Kra-
tem at nie m ożem y powiedzieć, gdyż odnoszący się do bratowej fragm ent listu nastręcza trudność jego zrozumienia. Autorowi chodziło o to, by bratowa wypowiedziała się jakoby na tem at mającego powstać poem atu, którego małą próbkę podał na gorąco.
Jeżeli [bratowa — dop. K. M .] będzie nad kadencjam i skrupulizow ała — pisał w ięzień — ja ich nie w ytknę, tylko kryskami naznaczę, a ona dla zupełności wiersza, gdy przyjdzie taki spadek, w eźm ie się za ka- dencje22.
N ajpew niej zdanie to m iało jakieś dodatkow e znaczenie, m oże związane z polece niem dom yślnego uzupełniania przem ilczeń autora „poem atu”, choć rów nie dobrze m ogło tylko chodzić o upraw dopodobnienie samego zamysłu związanego z pracą nad fikcyjnym utw orem , a tym sam ym o odw rócenie uwagi cenzora od przem ycanej treści. W ięzień R epnina jaśniej nie m ógł pisać, bo - jak zaznaczył — m usi milczeć.
M etodę kamuflażu zastosował Rzewuski również w innym liście adresowanym do M i chała Paca. List ten z całą pewnością był cenzurowany, na co wskazuje wym azane w nim do nieczytelności zdanie. Jakby m im o woli, Rzewuski napom knął o wysokim m urze pod oknami, który zasłania m u w idok („Ja bym Ci wiele rzeczy mógł donieść, gdyby wysoki m u r pod m oim i oknami dał m i wiele widzieć”). Był to kolejny kamyczek do mozaiki na tem at miejsca pobytu więźniów. Dopytując o ojczyznę, piszący dodawał zaś nieśmiało: „nie wiem , czy m i się o to pytać godzi, przestaję więc”23. Znalazła się też w liście jed n o znacznie sform ułowana prośba, by Pac udał się do „pięknej Z ofronii” z informacją doty czącą sytuacji więźnia, a tym sam ym w celu uspokojenia jej, że osadzeni w areszcie żyją. Postać Zofronii intryguje, ale — niestety — do dzisiaj nie została rozpoznana.
W trzecim liście do Paca im ię tajem niczej Z ofronii zapisano jako „Sophronia” i p o jaw iły się na jej tem at dodatkow e inform acje, które — niestety — niczego nie wyjaśnia ją, a jeszcze bardziej gmatwają jej tożsamość.
U pięknej S ophronii bądź — pisał Rzew uski — i upadnij jej do nóg ode m nie, ale patrzaj, żeby ani ona, ani człek w świecie nie wiedział, że się ona Sophronia zow ie24.
C o więcej, cały list jest tru d n y do rozszyfrowania. Jego au to r ujawniał, że zajmują go trzy wielkie rzeczy: perspektywa, pierścień i płaszcz, o których pisał:
22 S. Rzew uski do M . Paca, op. cit., k. 113. 23 Ibidem, k. 120.
80 Krystyna M aksim ow icz
jed n y m zobaczę, cokolw iek w świecie się dzieje, d ru gim — gdzie, zobaczę, zajadę, a pierścieniem na palec w łożonym , gdzie będę, będę niew idom ym 25.
Te trzy rzeczy — zwierzał się — w yczerpały cały jego um ysł i stały się celem jego dążeń („celem prac m oich i tru d ó w ”). N iejasna jest także dalsza część listu:
Jestem ku końcow i m ojej roboty. Spodziewajcie m ojej aparycji lada dzień. N iec h u M adam iny będzie kolacyjka na trzy osoby w przyszły piątek. Ja nie będę, aż kiedy dadzą kuropatw y26
C zyżby Rzew uski m ógł m ieć na myśli jakieś w tajem nicy przygotow yw ane spo tkanie? W każdym bądź razie treść ta nie w zbudziła podejrzenia ze strony cenzora, na co wskazuje rękopis w stanie niezm ienionym przez nikogo.
Listy Rzewuskiego do paca cechuje zawoalowany sposób pisania. Najwidoczniej łącz ność ideologiczna oraz więzy przyjaźni zaangażowanych w ruch barski korespondentów sprawiły, że obaj mieli sobie wiele do powiedzenia, ale — jak widać — nie było to proste.
C hyba bez kam uflażu pisał Rzew uski do stryja M ichała Józefa, o którym w iadom o, że chociaż nie wykazał się aktywnością ani w konfederacji radom skiej, ani też później — barskiej, to zaangażował się w sprawę w yboru Seweryna na posła na sejm 1767 roku. Sew eryn przyznawał m u rację, że zanim rozpoczęły się obrady sejm owe, stryj przew i dział pojm anie obu R zew uskich (ojca i syna) do niewoli. Być m oże podjęta w liście myśl m iała przekonać cenzora, jakoby R zew uscy zrozum ieli brak rozwagi w działalno ści przedsejm ow ej, a tym sam ym są ofiaram i swych nieprzem yślanych w ystąpień, które zaprowadziły ich na miejsce wygnania. Z drugiej jed n ak stron y w iadom o, że w ięźnio w ie wykazywali się w niew oli h artem ducha, byli nieprzejednani w swych poglądach i zachowywali godność. W tej sytuacji tru d n o jest jed noznacznie ocenić w ynurzenie synowca przed stryjem 27.
Z astanów m y się jeszcze przez chw ilę nad sensem pozw olenia w ięźniom na p ro w adzenie korespondencji z zastrzeżeniem o jej cenzurow aniu. Z pew nością chodziło Rosji o uspokojenie polskiej opinii publicznej, wykazującej dezinform ację na tem at niepew ności życia uprow adzonych z sejm u senatorów. Z kolei św iadom ość przecho dzenia korespondencji przez kancelarię księcia R epnina m iała budzić w w ięźniach strach, że szansę na dotarcie do adresata m a tylko ta poczta, która nie zawiera niczego, co m ogło być niezgodne z zam ysłem ciemiężyciela.
25 Ibidem. 26 Ibidem