• Nie Znaleziono Wyników

View of The flemish Altar of the Holy Family from St Bridget’s Church in Gdańsk

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The flemish Altar of the Holy Family from St Bridget’s Church in Gdańsk"

Copied!
31
0
0

Pełen tekst

(1)

BO ŻENA N O W O R Y TA -K U K LIŃ SK A

FLAM ANDZKI OŁTARZ ŚW IĘ T E J RODZINY

z k o ś c i o ł a Św i ę t e j b r y g i d y w Gd a ń s k u *

Szesnasty w iek był „złotym w iekiem ” dla G dańska. S p raw ił to ogrom ­ ny rozwój handlu, szczególnie z N iderlandam i, przeżyw ającym i rów no­ legle swój okres rozkw itu. Je d n ą z w idocznych w G dańsku pozostałości ty ch związków, k tó re począwszy od gospodarczych rozszerzały się r ó w ­ nież na obszar k u ltu ry , są liczne dzieła sztuki. W s ta ry m G dańsku n a każdej niem alże ulicy widzi się wiele elem entów n id erlan d zk ich w a r­ chitekturze m iejskiej, a w ystarczy w ejść do kościołów czy m uzeów , b y dostrzec jeszcze w yraźniej liczne dowody k u ltu ra ln y c h więzi łączących te dw a obszary Europy. Są to zarów no p race stw orzone przez p rzy by łych do G dańska arty stó w niderlandzkich, ja k i w iele o łtarzy im portow an ych z poszczególnych w arsztatów n id erland zk ich m istrzów .

W M uzeum D iecezjalnym w G dańsku-O liw ie zn ajd u je się niew ielki try p ty k flam andzki pochodzący z kościoła św. B ry gid y w G dańsku — perła tych zbiorów. P rzed staw ia on w części środkow ej Ś w iętą Rodzinę, a na skrzydłach św ięte K a ta rz y n ę i B arb arę. Dzieło to dostało się do G dańska podobnie jak kilkanaście in ny ch rzeźbionych głów nie ołtarzy, k tó re w XVI w. sprow adzano z N iderlandów .

*

L ite ra tu ra p rzedm iotu dotycząca badanego o b iektu sprow adza się za­ ledw ie do czterech pow ażniejszych opracow ań i k ilk u k ró tk ic h n o ta te k prasow ych z 1973 i 1974 r.

Pierw sze inform acje o o łtarzu z kościoła św. B rygidy z n a jd u ją się w rozpraw ie o późnogotyckim m alarstw ie tab lico w y m w G dańsku W ernera K ussina *. A utor, niestety , nie p odaje żadnych szczegółów an i h istorii, ani opisu, jedynie sygnalizuje w k ró tk iej no tatce istnienie tego ołtarza.

* Streszczen ie pracy m agistersk iej.

1 S p ä tg o tis ch e T a f e lm a le r e i in D anzig. D anzig 1937 s. 159.

(2)

50 B O Ż E N A N O W O R Y T A -K U K L IŃ S K A

W m onografii kościoła św. B ry g id y w G dańsku H elm ut F ritz le r 2 za­ m ieszcza pierw szy dokładny opis obrazu, a także dane m ówiące o stan ie zachow ania try p ty k u .

N astęp n a w iadom ość o try p ty k u zn ajd u je się w tom ie S tu dió w Po­ m orskich, gdzie J a n B iałostocki w swoim a rty k u le 3 w ym ienia za K ussi- nem w śród a n tw e rp sk ich ołtarzy rów nież te n z kościoła św. Brygidy.

W pięciotom ow ym dziele o zab ytkach m iasta G dańska autorzy W illi D ro st i F ra n z S w o b o d a 4 po d ają k ró tk ie info rm acje i dwie reprodu k cje o łta rza Ś w iętej Rodziny.

O obrazie ty m m ów ią też k ró tk ie p u blikacje prasow e z końca 1973 i początku 1974 r .5, a tak że dw ie pu b lik acje inform acyjne w ydane przez BWA w T o ru n iu 6 i M uzeum H istorii M iasta Łodzi 7.

*

Przełom XV i XV I w. był czasem ogrom nego w zrostu dobrobytu w G dańsku, jed n y m z najw iększych m iast ówczesnej E u ro p y 8. W spaniale rozw ijała się gospodarka, szczególnie ożywione b y ły związki G dańska z N iderlandam i. R ozw inęły się one kosztem dotychczasow ej dom inacji m iast han seaty ck ich 9. Ju ż od dru giej połow y XV w. Polska w ykorzystując p a ­ n u jąc e n a zachodzie E u ro py zapotrzebow anie n a zboże, stała się w ielkim spichrzem dla w ielu krajów . N atom iast do G dańska nap ły w ały z Za­ chodu przede w szystkim to w a ry w ysokow artościow e, przedm ioty zbytku

i dzieła s z tu k i 10.

s D ie B ir g i t t e n k i r c h e z u D anzig. Danzig 1940 s. 59-60.

8 G d a ń s k ie d zieło Joosa v a n C le ve. Z d z i e j ó w a r t y s t y c z n y c h s t o s u n k ó w G d a ń s k a z N id e r l a n d a m i . W: S tu d i a P o m o rs k ie. Red. Michał Walicki. T. 1. Wroc­ ław —Kraków 1957 s. 172.

8 S a n k t T r i n i t a t i s u n d a n d e r e K i r c h e n in D anzig. W: K u n stden km 'äler d er S t a d t D anzig. B. V. Stuttgart 1972 s. 205 tabl. 178, 179.

s T r y p t y k z X V I w i e k u o d z y s k a n y d la kościoła św . B r y g i d y w G dańsku. „Słowo Pow szechne” z dnia 14 X II 1973. Z a g in io n y t r y p t y k po w ró c ił na s w o je m i e js c e . „Głos W ybrzeża” z dnia 17 X II 1973. S z e s n a s to w ie c z n y t r y p t y k p o w ra c a na s w o j e m i e js c e . „Dziennik B ałtycki” z dnia 2 4 1 1974. S k a r b z e s ta re j e le k tro w n i. „Kurier P olsk i” z dnia 27/281 1974. Z a g in io n y t r y p t y k p r z y w r ó c o n y w łaścicielow i i r e j e s t r o m . „Zorza” z dnia 3 II 1974.

6 E. W o l s k a , J. W o l s k i . K o n s e r w a c ja i r e s ta u ra c ja d zieł sztuki. Toruń 1976.

7 E. i J. W o 1 s c y. M u z e u m H isto rii M iasta Łodzi. Łódź 1977.

8 G d a ń s k j e g o d z i e j e i k u lt u r a . Red. Franciszek Mamuszka. Warszawa 1969 s. 42.

9 E. C i e ś l a k , Cz. B i e r n a t . D z ie j e G dańska. Gdańsk 1975 s. 100.

10 Tam że s. 101, 107. T. J u r a s z . W k rę g u m a la rstw a B ru eg ló w . W: S p o tk a ­ n ia z z a b y t k a m i . Warszawa 1977 s. 31.

(3)

W dym sam ym czasie w N id erlan d ach A n tw erp ia przejm ow ała rolę Brugii, przeżyw ającej okres upadku, staw ała się oknem n a św iat d la całej północnej Europy, także m iejscem spotkań kupców z całego p raw ie św iata. S tąd także eksportow ano w iele obrazów i inn ych dzieł sztuki do Anglii, F rancji, a także sta ry c h p ortów hanseatyckich, szczególnie do G d a ń sk a 11. Można więc przypuszczać, że try p ty k został sprow adzony do G dańska z A ntw erpii. W latach 1512-1513 dobudow ano do kościoła św. B rygidy now ą, dotąd nie istn iejącą południow ą n a w ę 1J. Być m oże to w łaśnie do tej now ej naw y został sprow adzony ten niew ielkich w ym ia­ rów ołtarz.

C ytow ane już publik acje sprzed 1945 r .ł3 podają, że try p ty k z n a j­ dow ał się wówczas w dom u proboszcza. Może w łaśnie podczas odbudow y

kościoła (w latach 1600-1604) po pożarze w 1587 r. u ra to w a n y

try p ty k postanow iono um ieścić w zabudow aniach klasztornych , jako że odbiegał od nowego, innego już stylow o w yposażenia św iątyn i. To nowe, już now ożytne w yposażenie kościoła opisuje D rost oraz P a w ło w s k i14, jed nak nie w spom inają nic o m ały m flam andżkim o łtarzu . N ie istn ieją żadne przekazy m ówiące, co działo się z ty p ty k iem aż do X IX w., k ie­ dy to m iędzy inny m i n astąp iła k o n serw acja obrazu.

W 1817 r. zlikw idow ano k laszto r b ry g id ek w G d a ń s k u 15. Podczas wielkiego zam ieszania try p ty k znalazł się na ulicy, być m oże zapom nia­ ny. S tam tąd zabrał go do dom u ówczesny Radca do S p ra w S a n ita rn y c h i dopiero w r. 1920 w nuczka owego R adcy zw róciła ołtarz parafii. Został on um ieszczony w kancelarii proboszcza ie. Pom iędzy r. 1940 a 1945 p ro ­ boszcz parafii św. B rygidy d r Em il M oskę po d aro w ał try p ty k siostrom borom euszkom , prow adzącym w G dańsku szpital n a Śluzie, p rzy ulicy Łąkow ej ” . S iostry te, uciekając z G dańska w 1945 r., zab rały obraz ze sobą, a przechodząc przez wieś Bolszewo w daw ny m pow iecie w ejh erow - skim , zostaw iły try p ty k u m ły n arza, m ówiąc, że kiedyś po niego wrócą.

11 M. W a 1 i c k i. O b r a z y b lisk ie i dalekie. W arszawa 1972 s. 26.

12 G. R. C u r i c k e n . D er S t a d t Danzig. H istorische Beschreibung. A m ster­ dam—Danzing 1687 s. 332. B. R a n i s c h . B esch reib u n g aller K i r c h e n - G e b ä u d e d e r S t a d t D antzig. Dantzig 1695 s. 57. R. S t a c h n i k . S t. B r ig itte n Danzig. G e s ­ chich te des B r ig i tt in n e n k l o s te r s u n d d e r St. B r ig i tt e n k ir c h e in Danzig. Hrsg. von Emil Moske. Danzig 1940 s. 42, 69.

12 Por. przypis 1, 2, 4.

14 J. N. P a w l o w s k i. P o p u lä re G esch ich te D anzig s. B. 2. D anzig 1880 s. 45. W. D r o s t . D anzig er M alerei v o n M i tt e la l te r bis z u m Ende d es Barock. Berlin

und Leipzig 1938 s. 68. 15 S t a c h n i k , jw. s. 65.

18 Informacje uzyskane listow nie od ks. dra Ryszarda Stachnika. List do au ­ torki z dnia 5 kw ietnia 1978 r.

17 Informacje uzyskane w rozm owie z obecnym proboszczem parafii św . Bry­ gidy w Gdańsku, ks. Henrykiem Jankowskim.

(4)

52 B O Ż E N A N O W O R Y T A -K U K L IH S K A

Je d n a k po obraz n ik t się nie zjaw ił. Po śm ierci m łynarza, żona jego E ry ­ k a K otłow ska zw ierzyła się z posiadania dzieła sztu k i jednem u z p ra ­ cow ników U n iw e rsy te tu Gdańskiego. Po u stalen iu pochodzenia try p ty ­ k u E ry k a K otłow ska zw róciła cenne dzieło praw ow item u właścicielowi — p a ra fii św . B ry gidy w G dańsku. W 1974 r. Ew a i J e rz y W olscy pod­ jęli się k o n serw acji ołtarza. T rw ała ona rok. Tuż po konserw acji p ro ­ boszcz p a ra fii św. B rygidy oddał try p ty k w depozyt M uzeum D iecezjal­ n em u w G dańsku-O liw ie, gdzie zn ajd u je się do chw ili obecnej.

*

O łtarz Ś w iętej R odziny z kościoła św. B rygidy w G dańsku składa się zarów no k o n stru k c y jn ie , ja k i kom pozycyjnie z trzech części (il. 1), co jest w ynik iem jego form y. Je d n a k poszczególne k w a te ry są ze sobą ściś­ le pow iązane. Łączy je w idoczny na pierw szym planie głów nego przed ­ staw ien ia szary, k am ien n y p arap et, m ający sw oje k o n tyn uacje n a p ra ­ w y m i lew ym skrzydle. Także obie św ięte dziewice B arb ara i K a ta rz y ­ n a u kazane na skrzyd łach bocznych sto ją tu ż p rzy parapecie i zwrócone są k u głów nej scenie ołtarza, jak b y naw iązując k o n ta k t z postaciam i tam p rzedstaw ionym i. Poza ty m w szystkie postaci pierw szego p lan u try p ty ­ ku, zarów no sceny środkow ej ja k i bocznych, nam alow ane są w takich sam ych proporcjach, co n ad aje całej kom pozycji spó jny ch arak ter. Tę cechę p o d k reśla rów nież tło, k tó re w ygląda tak, jak b y widz oglądał je nieco z góry, o bejm ując w zrokiem szeroką p rze strz e ń krajobrazow ą. B ar­ w y pejzażu, p a trz ąc w głąb, zm ieniają się analogicznie na w szystkich częściach ołtarza.

M alow idło z G dańska poza spójnością c h a ra k te ry z u je też sym etrią. K o n stru k c y jn ie w y n ik a to z form y try p ty k u o zam ykanych skrzydłach. S y m etry czn a jest rów nież cała kom pozycja retab u lu m . W części środko­ w ej głów ną postacią i jednocześnie osią sy m etrii przedstaw ienia jest M a­ ry ja z D zieciątkiem . Obok M aryi stoją dwie postaci, z jednej stro n y św. Józef, z d ru g iej anioł. W ażnym elem en tem dla w rażenia sy m etrii jest sy ­

m etryczn e w ystępow anie, jasn y ch plam . Ma to rów nież m iejsce n a sza­ ta c h Józefa i anioła. W tle środek przed staw ien ia zajm uje w ielka b u ­ dow la, po Obu jej stro n ach w idoczne są nieco m niejsze elem enty zabu­ dowy. S ym etryczność kom pozycji zachow ana jest też n a skrzydłach, Obie św ięte zwrócone są w trzech czw arty ch k u głów nej scenie ołtarza. S y­ m etry czn ie rozm ieszczone są rów nież p lam y barw ne. Część środkow ą je s t n ajjaśn iejsza, posuw ając się ku skrzydłom , obraz tra c i sw oją jasr ność aż k u g ó rn ej części obu skrzydeł, gdzie widoczne są ciem ne akcen­ ty — fra g m en t sceny kaźni św. K a ta rz y n y i budow a w ieży ze św. B ar­ b arą. W szystkie w ym ienione tu elem en ty i ich układ d a ją w rażenie ideal­ n e j sy m etrii całego przedstaw ien ia ołtarza.

(5)

O perow anie elem entam i pionow ym i takim i, ja k postaci, wieże e k le k ­ tycznej budow li i wieża za B arbarą, d odaje p rzed staw ien iu rytm iczności, a linie poziome, to znaczy p a ra p e t i stopnie tro n u h arm o n izu ją całość* H arm onia i spokój m ają sw oje źródło rów nież w statyce i płaskości. P o ­ staci nie poruszają się, lecz w yg ląd ają ja k „upozow ane” w ru ch u , jak b y zastygłe w geście.

Św iatło, któ re zw ykle m o delu je postaci, tu ta j przez sw ój bezcienio­ w y blask spraw ia, że są one płaskie. Szczególnie uw idacznia się to na ich tw arzach.

Pomimo, że całość zaw iera m nóstw o drobnych elem entów , kom pozy­ cja jest bardzo jasna, czytelna i dobrze w yw ażona. Ma n a to w pływ za­ pew ne zachow anie praw idłow ych p ro p o rcji w poszczególnych p lan ach przedstaw ienia oraz bezbłędna p ersp ek ty w a, p o rządkująca to skom pli­ kow ane przedstaw ienie.

O łtarz z G dańska jest try p ty k ie m m alow anym tem p e rą n a desce d ę­ bowej. Składa się on z obrazu głównego o w ym iarach 89X 59 cm oraz dwóch bocznych jednostro nnie m alow anych skrzydeł o w y m iarach 89 X 24- cm każde. Poszczególne części re ta b u lu m posiadają profilow ane, dę­ bowe ram y o szerokości 5,5 cm. W górnej części kończą się ra m y w y ­ brzuszeniam i i d a lik a tn y m zaokrągleniem w kształcie lu n ety , tw orząc zdobne zwieńczenie. Pochodzą one z X V I w. Są a u ten ty czn e, o czym świadczyć może rów nież auten tyczn e, pochodzące z XV I w. k u te zaw ie­ szenie.

Technika tem perow a polega na połączeniu p ig m e n tu z odpow iednią em ulsją, czyli ■ spoiwem. Spoiw am i n a tu ra ln y m i są: żółtko, białko lu b mleko. T em pery schną bardzo szybko i zm ien iają p rzy ty m kolor. Po w yschnięciu zw ykle m atow ieją i jaśn ieją. Ton poprzedni p rzy w ra c a im W erniksowanie 18.

M alarze niderlandzcy w XV i XVI w. łączyli farb y za pom ocą oliw y, ja jk a i schnących w erniksów . S kład nik i te d aw ały efek t przezroczystości emalii, tw orząc połyskliw ą m ate rię b a r w n ą 19. Ja k o podkład k ład li za­ praw ę, gęsty biały g ru n t gipsowy. N a nim p rzery sow yw ano k o n tu ry tu ­ szem lub czarną farbą tem perow ą. N astępnie kładziono im p r im itu r ę ss,

...», K, Z w o l i ń s k a , Z. M a l i c k i . M a ły s ł o w n i k te r m i n ó w p la s ty c z n y c h . Warszawa 1975 s. 373.

19 R. G e n a i 11 e. S z t u k a f l a m a n d z k a i belgijska. Tłum. Halina Andrzejewska. Wa'rszawa 1976 s. 5.

20 Jest to cienka w arstwa farby laserunkowej lub półprzezroczystej, wcierana w zaprawę w celu zwiększenia izolacji m alowidła od podłoża, a także w celu uodpornienia zaprawy na farby o spoiwach wodnych i temperowych. Z w o l i ń ­ s k a , M a l i c kii, jw. s. 140. S ło w n ik te r m in o lo g ic zn y s z tu k p ię k n y c h . Red! Stefan Kozakiewicz. Warszawa 1969 s. 147.

(6)

54 B O Ż E N A N O W O R Y T A -K U K L IN S K A

farb ę o lejn ą i w ern iks w roztw orze. M iejsca, n a k tó ry ch m iał być w i­ doczny odblask św iatła, rozjaśniano bielą tem perow ą. Jako w arstw ę os­ ta tn ią kładziono lase ru n ek farb am i żyw iczno-olejnym i **. Tak m niej więcej

w y g ląd ała tech n ik a stosow ana przez J a n a v an Eycka i jago następców . Zdążała ona głów nie do osiągnięcia jak n ajw iększej św ietlistości przez ra c jo n aln e w y k o rzy stan ie właściwości poszczególnych technik. P rzy technice tem p ero w ej błyszczącą pow ierzchnię uzyskuje się przez n a k ła ­ danie w erniksów .

G dański try p ty k odznacza się rów nież św ietlistością barw . N ajw yraź­ n iej w idać to w dalszych p a rtia c h k rajo b raz u , któ re są jak b y rozjaśnione białym św iatłem . Podobne zjaw isko zauw ażyć m ożna też n a tw arzach postaci pierw szoplanow ych. P ierw szy p la n przedstaw ien ia jest bardzo zróżnicow any barw nie, n ato m iast kolory tła w szystkich trzech części try p ty k u przechodzą od oliw kowego, przez zielony, błękitny, aż praw ie do białego w m iejscach n a jd a le j położonych. A rty sta św ietnie ukazał za pom ocą b a rw daleką, panoram iczną p rzestrzeń.

P ierw sza k o nserw acja opisanego obiektu, o k tó rej wiadomo, odbyła się w X IX w. W tedy zam alow ano ra m y brązow ą olejną farbą, a ro złu­ pane deski sk rzyd eł zestrugano około 5-6 m m n a s ty k u i sklejono. N a­ stęp n ie zeskrobano około 5-7 m m desek odwrocia skrzy deł oraz części c e n tra ln e j i um ieszczono zabezpieczający p a rk ie t. Przem alow ano p a rtię środkow ą try p ty k u , a także rozm yto postaci w tle sceny ze św. B a r­ b a rą 22.

N astępne wiadomośoi o stan ie zachow ania ołtarza przekazał F ritz le r w sw oim opraco w an iu z 1940 r. M alow idło było w tedy w niektóry ch m iej­ scach z a ta rte , nosiło ślady starego firnisu, było też uszkodzone przez p ęknięcia desek skrzy deł 23.

O becnie o łtarz jest w bardzo do b ry m stanie, gdyż w 1974 r. odbyła się jego konserw acja. K o n serw atorzy oczyścili m alow idło, w k ilk u m iej­ scach p rzyw rócili p ierw o tn y k sz ta łt frag m en to m przedstaw ienia i p ier­ w o tn y kolor szatom postaci, a także skleili popękane deski.

* ;

-T reści ideow e, które zaw iera w sdbie dzieło sztuki, zależne są od ak ­ tu a ln e j sy tu a c ji i atm o sfery w środow isku, w k tó ry m pow stało. O dzw ier­ ciedla ono po trzeby i przeżycia nie tylk o tw órców , ale i odbiorców sztuki.

** M. D o e r n e r . M a te ria ły m a la rsk ie i ich za sto so w a n ie . T łum .'Franciszek

Aleksandrowicz. Warszawa 1975 s. 211. . .

Inform acje uzyskane od doc. doc. Ew y i Jerzego Wolskich z Łodzi, kon­

serw atorów badanego tryptyku. • .. .

(7)

W XV i XV I w. obserw u je się w N id erlan dach wzm ożony k u lt Dzie­ w icy połączony ze czcią pew nych św iętych, szczególnie A nny, K a ta rz y ­ ny i B arb ary 24. P o d kreśla się rolę M atki Bożej jako cierpiącej k o b iety 2S. Do niej i do C hrystusa czczonego w ty m czasie, głów nie dla jego czło­ w ieczeństw a, k ieru ją w iern i sw oje w ew n ętrzn e i w zniosłe m odlitw y. Święci n atom iast są postaciam i rzeczyw istym i i cielesnym i i w łaściw ie to oni stają się b o hateram i w szystkich zew n ętrzn ych i zm ysłow ych im ­ pulsów religijnych, Ż yją oni w śród ludzi „na co dzień ” i dopiero w epo­ ce k o n trrefo rm acji podniosą się o w iele szczebli w h ierarch ii, oddalą się od życia ludu 26.

Bardzo isto tną spraw ą jest to, że p rzed staw ienia Ś w iętej Rodziny ze św iętym i m ęczennikam i na skrzydłach (najczęściej B arb arą i K atarzy n ą) in te rp re tu je się jako połączenie dwóch tra d y c ji m a la rs k ic h 27. P ierw szą z nich jest apokryficzne p rzedstaw ienie odpoczynku podczas ucieczki do Egiptu 2S, kiedy to Św ięta Rodzina żyw iona była przez an ioły zbierające dla niej w drodze owoce 29. D rugi elem en t tego połączenia stan ow i b ru - gijska tra d y c ja Sacra Q onversätione, w k tó re j św ięte B a rb a ra i K a ta rz y ­ na zajm ują pierw sze m iejsce. W połączeniu ty ch dwóch elem entów za­ ta rła się h istoria ucieczki, by zrobić m iejsce tem atow i r a ju utraconego. Ten m otyw ukazyw ali liczni m alarze w Brugii, A n tw e rp ii i N iem czech 30. W większości p rzedstaw ień Ś w iętej R odziny tło obrazu stanow i ro zb u ­ dow any pejzaż, w nielicznych zaś, do k tó ry c h n a le ż y o łta rz z G dańska, perspek ty w ę obrazu centralnego zam yka w ielka budow la.

Środkow a część try p ty k u u k azuje n a p ierw szym p lan ie siedzącą M a­ ry ję , trzym ającą na kolanach m ałego C hrystusa, po jej p raw e j stro n ie zn ajd uje się Józef, po lew ej anioł. P rzed tą g ru p ą postaci w idoczny jest kam ienny p arap et, n a nim leżą różne owoce, nóż o raz o tw a rty m od litew ­

24 G. M a r 1 i e r. La R enaissance jla m a n d e. P ie r r e C oeck d ’Alo st. Bruxelles 1966 s. 113.

25 K. G ó r s k i . U w a g i o „ R o zm y ś la n ia c h D o m inikańskich" na tl e p r ą d ó w relig ijn ych X V i p o c z ą t k u X V I w ie k u . W: Ś re d n io w ie c ze . S tu d i a o k u ltu r z e . Red. J. Lewański. T. 2. W rocław—W arszawa—Kraków 1965 s. 307.

26 J. H u i z i n g a. J esień śr e d n io w ie c za . W arszawa 1974 s. 200, 201. 27 M a r 1 i e r, jw. s. 220.

28 Temat ten w ystępuje bardzo często w m alarstw ie brugijskim i antw erp- skim. W Brugii przedstawienia te spotykamy m iędzy innym i u Gerarda Davida, Adriana Isenbranta, Ambrosiusa, Bensona, w A ntw erpii u Joachim a Pateniera. Na ich obrazach Dziew ica karm iąca ukazywana była na tle panoramicznego kraj­ obrazu, natom iast Józef był tylko w dali zagubioną figurką.

29 Czasem w tle widoczne są liczne epizody ukazane w m ałej skali — pod­ różująca Święta Rodzina, żołnierze Heroda lub cud na polu zboża.

30 Na przykład na tryptyku Jana Gossarta z Lizbony (il. 6) przedstawiona jest Święta Rodzina w otoczeniu aniołów grających na instrumentach, a nad tą grupą unosi się Bóg Ojciec i Duch Święty w postaci gołębia.

(8)

56 B O Ż E N A N O W O R Y T A -K U K L IN S K A

nik. Owoce zn ajd u jące się w pobliżu M aryi n asu w ają m yśl o Gaudia Paradisi — rajsk ich radościach u traco n ych w skutek upadku Pierw szych Rodziców, ale znow u odzyskanych dzięki M aryi, now ej Ewie S1. Sym bo­ lika poszczególnych przedstaw ion y ch na m alow idle owoców (w inne g ro ­ na, gruszka, g ran a t, jabłko, m igdał, w iśnie, czereśnie, śliw ka, przek rojo ­ n a c y try n a i zw inięta skórk a jabłka) zw raca uw agę na treści związane z odkupieniem św iata, m a w sobie u k ry ty sens śm ierci i pow tórnego przy jścia C hry stu sa, a przez to zapowiedź odkupienia 3S.

N a śm ierć C h ry stu sa w skazuje rów nież n ó ż 33 zw rócony ostrzem k u C hrystu so w i i M aryi. W ty m m om encie trzeb a też spojrzeć na M aryję jako w spółodkupicielkę. Treści dhrystofanii M aryi są szczególnie w idocz­ ne w N id erlan d ach i tam też głów nie znalazły odbicie w sztuce. Ju ż od X IV w. w tra d y c ji znaleźć m ożna św iadectw o pow szechnej opinii o udzia­ le i roli M aryi w w yd arzeniach pasyjnych. B ierze ona duchow y udział w fizycznych cierpien iach C h ry stu sa 34. Na obrazie przed M aryją na p a ­ rapecie leży księga. Ma ona c h a ra k te r O fficium Parvum. T aki m o dlitew ­ n ik był n a przełom ie XV i XV I w. głów nym a try b u tem M a ry i3S. W XV w. p ow staw ały n a Zachodzie o p arte na pasjach m odlitew niki zdobio­ n e drzew ory tam i. P a sję m ożna było przeżyw ać u siebie w domu. To „ u p ry w a tn ie n ie ” m odlitw y w ystąpiło na przełom ie XV i XVI w. D la te ­ go też P a n n ę M ary ję czy in n e św ięte dziewice przedstaw iano z m odli­ tew n ik am i 36.

P ierw szy p lan cen traln eg o p rzedstaw ien ia try p ty k u w yraża więc w ogólności ideę odkupienia. W w y n ik u nagrom adzenia owoców i p rzed ­ m iotów o szczególnym sym bolicznym znaczeniu uległ w zbogaceniu p ie r­ w o tn y p ro sty sens przed staw ienia odpoczynku Św iętej Rodziny podczas ucieczki do E giptu. Do tak iej szczegółowej analizy upow ażnia zasada za­ m askow anego sym bolizm u — podstaw a m ala rstw a niderlandzkiego, upo­ w ażnia rów nież tło, bardzo nietypow e dla średniow iecznych p rzed sta­ wień odpoczynku w drodze do Egiptu.

F ra g m e n t tła za głową M aryi (ił. 2) p rzedstaw ia tro n o znacznych w ym iarach. Pod jego baldachim em w idać jedną postać anioła, drugi anioł stoi u stóp tro n u , trzeci n ato m iast jest w idoczny w. głębi sceny w b ra ­ m ie, ja k w chodzi n a dziedziniec. A nioły, idące kolejno za sobą, przypom

i-31 E. P a n o f s k y . S tu d i a z historii sztuki. Warszawa 1971 s. 136.

52 H. S a c h s , E. B a d s t ü b n e r , H. N e u m a n n . Christliche Ikonographie in S t i c h w o r t e n . Leipzig 1973 s. 137. G. H e i n z - M o h r . L e x ik o n d er Sym bole. B il d e r u n d Z e ic h e n d e r C h r is tl ic h e n K u n s t. Düsseldorf—(Köln 1976 s. 304. 33 H e i n z - M o hr , jw. s. 212. 34 T. D o b r z e n i e c k i . L e g e n d a ś r e d n io w ie c z n a w p iś m ie n n ic tw ie i sztuce. C h r y s t o f a n ia Marii. W: Ś re d n i o w i e c z e . S tu d i a o k u lt u r z e s. 46. 35 P a n o f s k y , jw. s. 122. 39 G ó r s k i , jw. s. 306.

(9)

n a ją frag m ent A pokalipsy św. J a n a „Zapow iedź godziny są d u ” *7. J e st to w Piśm ie św. jedyn e m iejsce, gdzie w y stę p u ją razem trz y anioły. W ypełniają one jedną ze swoich czterech funkcji, ze w zględu na k tó re m ają znaczenie w Biblii. Są to: m odlitw a, chw alenie Boga, strzeżenie i pomoc poszczególnym osobom i narodom oraz poselstw o w objaw ian iu woli Bożej 38. W tej w łaśnie poselskiej fu n k cji w y stę p u ją tu ta j te trz y anioły.

T ron to w ikonografii zachodniego K o śc io ła 89 m iejsce przygotow ane na pow tórne p rzyjście C hrystusa. Zasiądzie n a nim Bóg w dniu sądu

Tuż za zapieckiem tro n u stoi fontanna. T ry sk ającą z n iej w odę p ije paw siedzący na brzegu misy. Sam a fon tan n a jest w yobrażeniem źródła życia 41. W późnym średniow ieczu była ona też sym bolem eu ch ary sty cz­ nym, znakiem krw i C hrystusa, d aru jącej życie. J e śt rów nież in te rp re to ­ w ana jako symbol Boga — źródła w ody ż y w e j42. Podobne znaczenie m a­ ją przedstaw ione tu pawie, któ re są podstaw ą sym boliki n ieśm ierteln o ś­ ci 4;*.

Za tronem wznosi się w ielka budow la o bardzo ciekaw ej a rc h ite k tu ­ rze, z trzem a wieżam i, dzw onnicą z dzw onem oraz zegarem . J e s t ona zbudow ana na planie c e n traln y m z kopułą, a zaw iera w sobie jak b y trz y tradycje: w schodnią, rom ańską i gotycką.

M alarstw o niderlandzkie często ukazyw ało źródło now ego życia. P rzedstaw iano to za pom ocą przeciw staw ienia Synagogi i Kościoła a także Starego i Nowego T estam entu. Na obrazach realizow ano to przez przeciw staw ienie różnych stylow o fragm entów a rc h ite k tu ry . E lem en ty wschodnie reprezen to w ały judaizm , gotyokie zaś chrześcijaństw o 45. Za­ interesow anie form am i rom ańskim i zaobserw ow ać m ożna dopiero w epo­ ce van Eycków. Tw órcy piętnastow iecznego m ala rstw a niderlandzkiego

dokonali ogromnego odkrycia. D ostrzegli oni, że przeciw staw ien ia g o ty ­ k u nie trzeba szukać w opowieściach o D alekim W schodzie, bo takie

37 A p 14, 6-13.

38 H e i n z - M o h r , j w. s. 87.

89 N a W schodzie często p rzed staw ia się p u sty tron z k rzyżem lu b sy m b o lem C hrystusa jako tron B o ży lu b jako sy m b o l B oga — H etim a sia (B a p ty steriu m A ria n w R aw ennie).

40 H e i n z - M o h r , jw . s. 290.

41 E. F r o m e n t i n. M i s tr z o w ie da w n i. W rocław 1956 s. 235.

42 S ło w n i k teologii bib lijn e j. Red. X a v ie r L éon -D u fou r. T łum . i oprać. k s. K. R om aniuk. P oznań 1973 s. 1061. H e i n z - M o h r , jw. s. 57. S a c h s , B a n d s t i i b - n e r, N e u m a n n , jw . s. 232, 233.

48 S a c h s , B a n d s t ü b n e r , N e u m a n n , jw . s. 275, 276, 232. H e i n z - - M o h r , jw. s. 236.

44 W sztuce rom ańskiej p rzedstaw iono K ościół i S yn agogę jako d w ie postaci kobiece.

(10)

58 B O Ż E N A N O W O R Y T A - K U K L I N S K A

przeciw staw ien ie m ają pod ręką, w zachow anych budow lach z X I i X II w. Z auw ażyli także, że rom ańskie budow le nie m ają w iele wspólnego z tym , co w iedzieli o a rc h ite k tu rz e Ziem i Ś w ię te j46. D la m entalności J a n a van Eycka, a także późniejszych tw órców już nowożytnego m ala r­ stw a niderlandzkiego sty l rom ański w yobrażał stare, ziemskie Je ru z a ­ lem , ale przede w szystkim nowe, czy niebieskie Jeruzalem , i co za tym idzie, w ieczne życie, w przeciw ieństw ie do życia doczesnego 47.

Na gdańskim try p ty k u w ielka ek lektyczna budow la jest w yobrażeniem niebieskiego m iasta, ra ju , niebieskiego Jeruzalem .

E lem entam i w ielkiej budow li są rów nież dzwon i zegar. Dzwon zw ykle naw ołuje, zw ołuje i coś z a p o w iad a 4S. M iał ogrom ne znaczenie w życiu, on w łaśnie porządkow ał ludzką codzienność 49. Dzwon na try p ­ ty k u z G dańska m a ścisły zw iązek z zegarem . Zegar w skazuje ciągle p rzem ijan ie, lecz gdy nadejdzie godzina sądu zapow iadana przez trz y anioły, dzwon zacznie bić i jak daw niej wszyscy ludzie pow staną na jego głos do wiecznego życia. W szystko to m ożliw e jest przez w cielenie C h ry ­ stusa, jego m ękę i śm ierć na krzyżu, czego zapowiedź ukazuje pierw szy p lan obrazu, p rzedstaw ien ie Ś w iętej Rodziny. O dkupienie św iata dokona się w dniu sądu ostatecznego.

P rzed staw ien ie zaw arte w tle części środkow ej obrazu zdaje się za­ w ierać dw a różne św iaty. P ierw szy m jest n ierealn a a rc h ite k tu ra odbie­ gająca od ów czesnej n iderlan d żk iej rzeczywistoiści, m ająca w yrażać po- nadczasowość, a więc przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W raz z tre ś ­ cią stale ak tu alizu jącej się A pokalipsy uk azuje wieczność czasu.

E lem entem łączącym w spom niane dwie części jest b ram a prow adzą­ ca do niebieskiego m iasta. J e s t to jak b y próg m iędzy św iatem duchow ­ n y m i m a te ria ln y m 50, m iędzy p rzestrzen ią b ib lijn ą i konk retn ą. Ten k o n k re tn y i rzeczyw isty drugi św iat przed staw ia ziem ska część tła, roz­ ciągająca się za bram ą. W idać tam drzew a, w iejską zagrodę, w dali na skale zam ek, n ad w szystkim unoszą się ptaki. Toczy się codzienne ludz­ kie życie. W szystkie te rzeczyw iste elem en ty odpow iadają i zdają się m ieć sw oje źródło w w idzianym przez tw órcę ,,na w łasne oczy” pejzażu flam andzkim .

K la m rą spinającą sym boliczną w ykładnię obu części jest pojęcie cza­ su, z k tórego upływ em rów nolegle p rzem ija ziem ia i ludzie. W n a d re a l­ n e j części p rzedstaw ienia czas p rzy b iera a try b u t wieczności. W ymowa

46 T am że s. 125, 126.

47 T am że s. 131. J. M a u r i n - B i a ł o s t o c k a . V an Eyck. W arszaw a 1954 s. 51. H e i n z - M o h r , jw . s. 159.

48 H e i n z - M o h r , jw . s. 117, 49 H u i z i n g a , jw. s. 30.

(11)

całego p rzedstaw ienia środkow ej części try p ty k u zdaje się stanow ić je d ­ no w ielkie m e m en to o wieczności. N a pierw szym planie jest to ukazanie m isji, k tó rą m a spełnić C hrystus n a ziemi, w tle w idoczna jest zapo­ wiedź sądu ostatecznego, do którego zdąża z każdą godziną cały żyjący św iat.

Na praw ym skrzydle try p ty k u z G dańska u kazana jest św. K a ta rz y ­ na A leksandryjska, córka k ró la C ypru, k tó ra żyła na początku IV w. (il. 1), legendy mówią o niej dopiero od X w .51 Bogaty stró j K a ta rz y n y na ohrazie i diadem w kształcie korony p o tw ierdzają jej królew skie pocho­ dzenie. W praw ej dłoni trzym a św ięta złoty pierścień, sym bol m istycz­ nych zaślubin z C h ry s tu s e m 52. Lew ą ręk ą po d trzy m u je miecz, k tó ry w skazuje na m ęczeńską śm ierć przez skazanie bez s ą d u S3. N a o strzu miecza często w ypisyw ali m ala rz e im ię ś w ię te j5i, nato m iast na p rz e d ­ staw ieniu z Gdańska, po jednej stronie ostrza m iecza odczytać m ożna cztery litery NOIM, po dru giej stro n ie ich p raw ie lu strz a n e odbicie NIOM. Być może jest to sy g n a tu ra m alarza, co m ożna często spot­ kać u m istrzów niderlandzkich, lub ozdobne litery , k tó re stosow ali w swoich obrazach manieryśc-i antw erpsey, m iędzy innym i J a n G o s s a rt55. W pejzażow ym tle za postacią K a ta rz y n y widoczne jest stro m e urw isko. N a skalnej platform ie toczy się akcja (il. 3). K a ta rz y n a klęczy przed ko­ łem to rtu r, n ad k tó ry m w idać żółtą łunę, a w okół rozbiegających się żołnierzy.

P rzedstaw ienia św iętej z zaznaczeniem w tle h isto rii jej m ęczeń­ stw a rozpow szechniły się bardzo w XV i XVI w. Być może góra z b ia ­ łym krzyżem po lew ej stronie postaci to góra Synaj, na k tó rą aniołow ie zanieśli po śm ierci ciało św iętej i gdzie później n ad jej grobem zbudo­ wano znany k la s z to r56. Inne elem en ty k rajo b raz u sp raw iają w rażenie typowego, rozw ijającego się w ty m czasie n id erlandzkiego pejzażu.

Lewe skrzydło try p ty k u zajm u je przed staw ien ie św. B arbary. W ed­ ług legend żyła ona w III w. i była córką bogatego D ioskura z

Niko-51 J a c o b i a V o r á g i n e . L e g e n d a A u r e a v u lg o h is to ria lo m b a r d i c a dic ta. Dr. Th. G raesse. D resd a e—L ip siae 1846 s. 789-797. H. L. K e l l e r . R e c la m s L e x ik o n der Heiligen u n d d e r bib lisch en G esta lte n . S tu ttg a rt 1975 s. 309-310.

52 M om ent m isty czn y ch zaślu b in w y stę p u je często w m a la r stw ie jako sam o­ d zieln e p rzed staw ien ie, na przykład ,.M istyczne z a ślu b in y ” G erarda D avid a z Londynu, z G alerii N arodow ej.

23 O. W i m m e r . K e n n z e ic h e n u n d A t t r i b u t e der Heiligen. In sb ru ck —W ien— M ünchen 1975 s. 23, 101.

: 54 M a r 1 i e r, jw . s. 222.

55 K. G. B o o n. G o ssa ert e t la R en a iss a n ce a u x P a y s — Bas. W: Jean G o s s a e r t dit Mabuse. Cata logue M usée B o y m a n s — v a n Beunin gen. R otterd am 1965 s. 29.

(12)

60 B O Ż E N A N O W O R Y T A -K U K L IN S K A

m e d ii57 (il. 1). Ś w ięta ukazana jest w bogatej szacie, co potw ierdza jej wysokie pochodzenie. Na głowie m a tu rb a n o w a ty z a w ó j58 z bogatym i ozdobami. K sięga, k tó rą św ięta trzym a, może być sym bolem księgi wiary, za k tó rą oddała życie, lu b po p ro stu m odlitew nikiem , typow ym a try b u ­ tem św iętych dziewic. P aw ie pióro jest drugim obok liścia palm owego a try b u te m m ęczeństw a B arb ary , k tó ra w ym ierzane jej razy bicza odczu­ w ała jako m uśnięcie paw iego pióra.

Postać B a rb a ry ukazana jest na tle wieży będącej w budow ie (il. 4), 0 czym św iadczy obecność sylw etek b u d o w n iczy ch 59. Ś w ięta przed sta­ w iona jest statycznie, stoi w spokoju nie zm ąconym żadnym gw ałtow ­ niejszy m uczuciem. O ddzielona jest przestrzen ią od tego, co się dzieje W tle. T am w idać dynam iczny ludzki świat. W ydaje się, że przedstw ie- nie w ieży i w yraźne zaznaczenie procesu jej budow ania oprócz ilu stracji legendy m a zw iązek z tek stem L istu św. Pawła do Efezjan, m ówiącym że w szyscy chrześcijanie są „budow niczym i Boga” i p racują nieustannie n ad rajsk ą budow lą, k tó ra nie zostanie ukończona w cześniej niż w dniu sądu ostatecznego 60.

K om pozycja całego Skrzydła (podobnie zresztą jak praw ego skrzydła z K atarzy n ą) jest w y n ik iem połączenia trad ycy jneg o średniowiecznego sposobu m yślenia z realizm em now ych czasów. Obok sym bolicznych a try ­ butów zw iązanych ze św iętą poprzez legendę jej życia, jak wieża, księga 1 pióro, w y stę p u ją rów nież ele m en ty całkow icie realistyczne, jak choćby u k azan y w tle stru m ie ń i piorące w n im kób iety oraz praw dziw ie p rze d ­ staw ion y pejzaż.

W izerunki obydw u św iętych są b ard zo logiczne i uzasadnione w sto ­ sun k u do idei głównego obrazu, w yrażającego zapowiedź odkupienia w dniu sądu ostatecznego. Na łączność przed staw ień na skrzydłach z częścią środkow ą w sk azu ją zarów no elem en ty zew nętrzne i bezpośrednie, jak i pośrednie. Całe postaci K a ta rz y n y i B arb ary zwrócone są k u głów nej k w a te rz e ołtarza. K a ta rz y n a trzy m a w ręk u pierścień, sym bol m istycz­ ny ch zaślubin z C hrystusem , a jej m ęczeńską śm ierć za w iarę i C h ry stu ­ sa o dzw ierciedlają słowa P ism a św.: ,,[...] Tu jest w ytrw ałość św ię­ tych, tych, k tó rz y strzegą p rzy k azań Boga i w ia ry Jezusa [...] Błogosła­ w ieni, co w P a n u u m ie rają — ju ż teraz [...]” Także św. B arb ara

odda-67 J a c o b i a V o r a g i n e , jw . s. 898-902. K e l l e r , jw . s. 59-60.

58 Z ta k im n ak ryciem g ło w y p rzed staw ian a b y ła od X IV w. aż do baroku. J. B r a u n . T r a c h t u n d A t t r i b u t e d e r H eiligen in d e r d e u ts c h e n K u n st. Stu ttgart

1943 s. 115.

59 A n a lo g iczn ą k o m p ozycję spotkać m ożna u Jan a v a n E ycka w przedsta­ w ie n iu św . B arbary z A n tw erp ii, z M uzeum K ró lew sk ieg o (il. 5).

80 M a u r i n - B i a ł o s t o c k a , jw. s. 53. 61 A p 14, 12-13.

(13)

1« sw oje życie za w iarę w C rystusa. W ieża, głów ny jej a try b u t, sym bo­ lizuje ludzką pracę, budow anie św iąty n i Boga, k tó ra zakończona zostanie w zapow iedzianym przez anioły cen tralneg o p rzed staw ien ia dn iu sądu ostatecznego. Wieża w budow ie, ukazy w ana p rzy św. B arb arze ju ż od czasów Ja n a v an Eycka, m ów i n iew ątp liw ie o pracy n ad sobą, niesie ze sobą przed refo rm acy jne treści, k tó re ta k bardzo a k tu a ln e b y ły w X IV i XV w. i propagow ane przez G erta G roote, założyciela szkoły życia wspólnego — devotio moderna.

*

W N iderlandach już w XV w. sikończyło się średniow iecze, w raz z Jan em van Eyckiem przyszedł dla m ala rstw a now y okres. Początek X V I w. w N iderlandach nazyw any jest późnym gotykiem , m anderyzm em lub renesansem flam andzkim . W szystkie te nazw y oznaczają jedno zjaw isko, o p arte na now ym spojrzeniu na św iat, na otaczającą rzeczyw istość. J e d ­

nak nie w szystko było nowe. W now ych kom pozycjach p rzed staw ien io­ w ych można się dopatrzeć daw nej, średniow iecznej tra d y c ji. Pod m acie­ rzystą szatą k ry ły się te sam e źródła, zarów no sztu k i X II jak i X V I w. Średniow ieczu obca była p ersp ek ty w a i n atu ralizm , brako w ało jedności, zarów no m iejsca jak i czasu. D latego też sym bole w ystęp ow ały bez w zglę­ d u na praw dopodobieństw o, postaci z ró żn ych okresów s ta ły obok siebie, rzeczy sym boliczne ukazyw ano razem z rzeczyw istym i, w te j sam ej płasz­ czyźnie 62.

Inaczej to w yglądało od XV w., szczególnie w m alarstw ie n id e rla n d z ­

kim. Istniała w nim m etoda zam askow anego sym bolizm u, w y stę ­

p u je w zastosow aniu do absolutnie w szystkich przedm iotów , czy to dzieł ludzkich, czy tw orów n a tu ry . W ystępuje ona jako reg u ła ogólna, nie zaś sporadycznie [...]” ®3. Logiczne jest więc szukanie znaczenia praw ie k a ż ­ dej rzeczy zaw artej w obrazie, każdej rzeczy, k tó ra poza ty m , że istn ieje sama dla siebie jako res, posiada w łasność jako sig n u m — znak z a w iera­ jący coś, co jest poza nią, co być może je s t jej prap rzy czy n ą 64.

G dański try p ty k pochodzi z początku XVI w., z N iderlandów i p o ru ­ szone wyżej p ro b lem y ściśle się z n im w iążą. Także tu ta j zachow ały się średniow ieczne tra d y c je przedstaw ieniow e. W idać to n a w e t w k ra jo b ra ­ zie, k tó ry jest często synonim em now ożytności n iderlandzkiego m a la r­ stwa. W ty m czasie budzi się zainteresow anie n a tu rą , ta k ą ja k się ją

P a n o f s k y , jw . s. 132. •* T am że s. 132.

(14)

62 B O Ż E N A N O W O R Y T A -K U K L IN S K A

widzi, zupełnie realną. K ażdy z setek przedstaw ionych szczegółów m a sw ój indyw idualny, po p raw n y sy stem perspektyw iczny. Je d n ak pomimo tego zestaw ienia w idoków n a tu ry k rajo b raz ten, ta k sam o jak w śred­ niow ieczu k rajo b raz w rom ańskiej m iniatu rze, jest nadal jako całość sym bolem kosmosu, jego boskiej jedności 65.

P ostaci św iętych na skrzydłach także zasadniczo się nie zm ieniły. Co p raw d a zarów no K atarzy n a, jak i B a rb a ra noszą na sobie „irracjonalne tw o ry kostium ołogiczne” 66, jed n a k m ożna w nich rozpoznać dam y z w y ­ sokich rodów. K ażda z nich m a sw oje tra d y c y jn e atry b u ty .

K a ta rz y n a na pierw szym planie przed staw ienia ukazana została tak, ja k to czyniono w średniow ieczu, z p ierścieniem i m ieczem. N ow atorstw o a u to ra try p ty k u widoczne jest dopiero w tle. W śród skal rozbudow ana została scena kaźni. W średniow ieczu w ystarczyłoby pokazać postać ko­ biecą z kołem i w koronie, by zobrazować św. K atarzynę. T u taj dodatko­

wo rozbudow ano p rzed staw ienie m ęki, jeden z epizodów jej legendy. Ta praw idłow ość odnosi się rów nież do postaci św. B arbary. Stoi ona odziana w b ogaty -strój z księgą i p aw im piórem , a za nią, rów nież w tle, w idoczna jest ogrom na wieża z postaciam i budow niczych na szczycie. W średniow iecznej tra d y c ji ikonograficznej B arb ara przed staw ian a była jako n iew iasta trzy m ająca niew ielką wieżę, swój atry b u t, stanow iący ty l­ ko znak rozpoznawczy. Później m ała wieża staw ała się nieco większa i stała przy postaci św iętej. W XVI w. oprócz trzym an ych przez św iętą a try b u tó w w idoczna jest w tle w ielka wieża m ieszkalna i tocząca się wo­ kół niej akcja. J e st to dowód ,,[...] dokonującego się procesu «m ateriali­ zacji» sym bolów , nadaw an ia dm coraz większego stopnia realizm u [...]” 67. W części środkow ej try p ty k u , w tle ukazana jest w ielka eklektyczna budow la, sym bol nowego Jeru zalem . W łaściwie nie m ożna tu m ówić o tra d y c ji średniow iecznej, gdyż w kom pozycji ze Św iętą Rodziną jest to zupełne novum . Co praw da, w polskim m alarstw ie gotyckim pojaw iają się g ru zy pałacu czy św iąty ni w scenie adoracji Dzieciątka, jednak sym ­ bolizują one zw ykle up ad ek dom u Dawida. P rzedstaw ienie to jest zapo­ życzone także ze współczesnego polskiem u średniow ieczu nowożytnego już m ala rstw a niderlandzkiego.

O dpoczynek Św iętej R odziny podczas ucieczki do E giptu przed sta­ w ian y jest od końca XIV w .68 W tle pokazyw ano zw ykle kolejne etapy

tej podróży. G dyby pom inąć tu ideę ukazania zapowiedzi odkupienia, G r a n ic e sz tu ki. Pod red. J. B iałostock iego i in. W arszaw a 1972 s. 50.

65 J. B i a ł o s t o c k i . R e f l e k s j e i s y n t e z y z e ś w i a t a sztu ki. W arszaw a 1978 s. 70, 77, 78.

09 B i a ł o s t o c k i . G d a ń s k ie d zieło Joosa s. 216. 97 M a u r i n - B i a ł o s t o c k a , j w. s. 52, 53.

(15)

a spojrzeć tylko czysto form alnie na scenę, to m ożna by ją podpo rządko ­ wać niem alże przedstaw ieniom średniow iecznym . M ary ja w tra d y c y jn y m stroju, nie podlegającym zm ianom m ody, nagie D zieciątko i Józef w stro ju wędrowca, to w szystko przyw odzi n a m yśl średniow iecze, i tylk o nowe treści pod to podłożone d ają nowy, odm ienny obraz, zupełnie jak chrześcijańskie treści zastosow ane do an ty czn y ch p rzed staw ień D obrego Pasterza.

J a k widać, średniow ieczna tra d y c ja p rzedstaw ieniow a zakorzeniła się mocno w ikonografii. Tylko w niew ielu m om entach z n a jd u jem y zupełnie nowe elem enty, a XVI w. jest okresem tw orzenia się now ych rozw iązań ikonograficznych, now ych treści zaw ieranych w przed staw ien iach p las­ tycznych. Ta nowość w y n ik a z now ych idei i m yśli, k tó re pow oli o g a r­ n iają Europę.

*

O m alarstw ie o ch arak terze flam andzkim czy n id erland zkim m ożem y mówić dopiero od pierw szej połow y XV w., od czasów J a n a van Eycka, k tó ry zerw ał ze sty lem m iędzynarodow ym . U czynił to w sposób bardziej zdecydow any niż poprzedzający go M istrz z F lem ale. D latego też J a n a van Eycka uw aża się za założyciela szkoły flam andzkiej, k tó re j p rz e d sta ­ wiciele p rzejęli później nowe cechy i w artości stanow iące o s ty lu jego obrazów 69.

V an Eyck m iał inną w izję św iata, chciał ukazać jego ogrom , o pero­ w ał przestrzen ią i św iatłem . P rzed staw iał w n o w y sposób ciało ludzkie w jego realn ym kształcie, niebo, pow ietrze, pola i stroje. Podczas gdy Włosi prag n ęli na obrazie „streścić św ia t” 70, ukazać jego syntezę, szukali ideału, Flam andow ie pokazyw ali św iat jako sum ę części, o d tw arzali p r a ­ wie każdy szczegół, nie zacierając p rz y ty m o brazu całości, n iekiedy ogrom nych, m onum entalnych, w spaniale w yw ażonych kom pozycji.

W ysoki h ory zo n t n a n id erlan dzk ich obrazach pozw ala n a oglądanie tego, co m alarz przed staw ił jak b y z góry, przez co w zrok m a w iększy zasięg, a widz czuje się w prow adzony w obręb Obrazu (dl. 5). W rażenie przestrzeni tw orzą Flam andow ie rów nież p rzez w prow adzenie tech n ik i olejnej.

N astępnym elem entem , k tó ry w yróżnia tw órców Północy, je s t św ia t­ ło. Zarów no k rajo b razy , jak i pom ieszczenia, w k tó ry c h toczy się akcja,

68 R. G e n a i 11 e. S ł o w n i k m a l a r s t w a h o le n d e r s k ie g o i f l a m a n d z k i e g o . T łum . E w a M aliszew sk a i K rystyn a Secom ska. W arszaw a 1975 s. 71.

(16)

64 B O Ż E N A N O W O R Y T A -K U K L IN S K A

są nim p rzen ik n ięte. Za jego potmocą pow staje w rażenie rea ln ej obec­ ności rzeczy n a obrazie, ich trójw ym iarow ości i ciężaru. W reszcie, dzię­ ki u m ie ję tn e m u posłużeniu się św iatłem , w okół realn y ch postaci z n a j­ d uje sdę pow ietrze. Można je p raw ie zobaczyć i odczuć. Całość nie jest zam k nięta w próżni, lecz zyskuje c h a ra k te r nasyconej p rzestrzeni da­ jącej m ożliwość oddychania i życia. Osobliwością Północy jest też ścisłe pow iązanie n a tu ry i n a d n a tu ry , przez w prow adzenie do dnia powszed­ niego owego nie dającego się wypow iedzieć św iatła.

Ten szczególny rodzaj m alarstw a w y n ik a także z tego, że m alarze flam andzcy nie poddali się w pływ om m yśli greckiej, lecz wywodom teologów i in tu icji m istyków . Św iatło w ypełniające i przenikające obra­ zy jest sym bolem św iatła Stw órcy. M alarze żyją w dwóch światach: postrzeg alny m zm ysłam i, źródle ich realizacji, oraz m agicznym , stw o­ rzonym przez religię i w y jaśn iający m istnienie tego poprzedniego.

T ym i cecham i, k tó re w y o d rębn iły m alarstw o flam andzkie, c h a ra k te ­ ry zu je się rów nież try p ty k z G dańska. Co p raw d a pochodzi on z po­ czątku X V I w., nie je s t więc przy kład em klasycznym piętnastow iecznego m ala rstw a N iderlandów , jed n a k zachow uje większość typow ych cech. Z m iany w stosun ku do poprzedniego stu lecia są bardzo niew ielkie.

N a początk u X V I w. A n tw e rp ia s ta ła się m etropolią handlow ą i fi­ nansow ą, zarazem też środow iskiem szybko p rzy jm u ją c y m w szelkie no­ w inki relig ijne. Po u p ad ku B rugii w y tw o rzyła się tu ta j w ielka szkoła m alarska, bardzo p o datna i reagu jąca n a w pływ w szystkich nowości. Do­ stosow ała ona sw oje dzieła do gustów odbiorców, zarów no zagranicznych ja k i m iejscow ych, dla k tó ry ch przed staw ian o chętn ie przypow ieści ew an­ geliczne, dodając im alu zy jn y p o dtek st odnoszący się do aktu aln y ch w y­ darzeń 71.

Styl, k tó ry w y tw orzyła w pierw szej ćw ierci XVI w. większość m ala­ rzy an tw erpskich , nazw ano m anieryzm em antw erpskim . Nazwę tę w pro­ w adził w 1915 r. M ax J. F rid la n d e r w a rty k u le Manieryści antwerpscy z 1520 roku w „Rocznikach M uzeum P ru sk iego” 72. N azw a ta zyskała so­ bie uznanie, gdyż dzięki sw ojej ogólności pozw oliła zaklasyfikow ać w iele anonim ow ych i nie określonych do te j p o ry obrazów . N ależy jed n ak za­ znaczyć, że nazw a „m anieryzm ” m iała w ted y c h a ra k te r zdecydow anie p e­ jo raty w n y , dopiero później zostanie uży ta do określenia w ielkiego stylu europejskiego m iędzy klasycyzm em R afaela a barokiem . W 1934 r. M ax J. F rid la n d e r pisał, że pojęcie m an iery im p liku je sąd niekorzystny, w przeciw ieństw ie do pojęcia sty lu , m ającego n iew ątpliw ie znaczenie do­ datnie. W edług niego m an iera jest to sty l zakonserw ow any. M anierysta

71 G e n a i 11 e, jw . s. 13. 72 M a r l i e r , jw . s. 110.

(17)

posuw a się po szynach, gdy tw orząc w łasn y sty l a rty s ta sam to ru je so­ bie drogę 73. Dzisiaj n ik t już nie tw ierdzi, że Rosso, P ontorm o czy Ro­ m ano „posuw ali się po szynach”.

W arto przy ty m zauważyć, że m an ieryzm a n tw e rp sk i niew iele m a w spólnego z italskim . Chociaż w 1955 r. w A m sterdam ie n a w ystaw ie „T rium f M anieryzm u” mówiono, że m an ieryzm w szedł do N iderlandów bardzo późno, idąc za w pływ am i italskim i, istn ieje jed n ak m anieryzm nordycki, k tó ry w sw ojej pierw szej fazie a n tw e rp sk iej nic n ie zaw dzię­ cza W iochom, bo jest w cześniejszy niż włoskie w pływ y; jest on daleki od pójścia za rozkw item m alarstw a klasycznego, w yprzedza je, być może pochodzi częściowo od D iirera. Dopiero od d ru g iej ćw ierci XVI w. F la- m andow ie i H olendrzy, jak: B e rn a rd van O rley, P ie te r Coecke, J a n van Scorel, będą usiłow ali w prow adzać zasady kom pozycji w ielkiego re n e ­ sansu, chociaż zawsze widoczne w nich będzie p iętno m an iery zm u an - tw erpskiego 74.

W zw iązku z tym i problem am i proponow ane by ły d la określenia tego zjaw iska i inne nazw y: niderlan d zkie m alarstw o późnego g otyku (przez Baldassa) — nie została ona p rz y ję ta ze w zględu n a to, że orientow ała na przeszłość, lu b m anieryzm p rerenesan so w y w N iderlandach , jed n ak i ta nazw a nie p rzyjęła się w prak ty ce.

Główną postacią i założycielem an tw erp sk iej szkoły m ala rsk iej b ył Q uentin Metsys. On dal początek zarów no m anieryzm ow i Joosa van C le­

ve, J a n a de Beera i M istrza 1518, jak i m a la rstw u rodzajow em u, k tó re przez jego synów J a n a i Cornelisa oraz van H em essena doszło do A e trt-

sena.

M alarstw o m anierystó w w latach 1505-1530 m iało być rea k c ją p rz e ­ ciw naśladow com w ielkich m istrzów XV w. M anieryzm szu kał nowego spojrzenia na tra d y c y jn e te m a ty relig ijn e, nap ełn iając je in n y m d u ­ chem, fantastyczny m i niespokojnym , a także p rzy d a jąc im poezji i ro ­ m antyzm u. Innow acje te zaznaczają się m iędzy in n y m i w sposobie p rz e d ­ staw iania postaci z ich k a p ry śn y m i i b aletow ym i pozam i i ubioram i p rz y ­ pom inającym i rek w izy ty te a tra ln e . A rty ści um ieszczają fig u ry w śród d ekoracyjnej a rc h ite k tu ry . G otycki w erty k alizm zadecydow ał tu ta j o wysokich, w ydłużonych k o n stru k cjach postaci, poruszający ch się z w i­ doczną sztucznością. F ig u ry odziane b y ły w stro je o fałszyw ej elegancji, m ieszające często elem enty o rien taln e z antycznym i zbrojam i. W szystko to ukazane było za pom ocą udziw nionego ry su n k u i w n ie re a ln y m ośw iet­ leniu.

73 T am że s. 111. 71 T am że s. 112.

(18)

66 B O Ż E N A N O W O R Y T A -K U K L IŃ S K A

Cechy m ala rstw a m anderystycznego zn ajd u ją odbicie w om aw ianym try p ty k u z G dańska. Postaci św iętych n a skrzydłach i anioł z części środ­ kow ej m ają n a sobie n ierealn e stroje, nieznane w kostium ologii. Suknia

św. K a ta rz y n y przyw odzi n a m yśl zbroję zdobną w arabeski, m etalow e n ak ry cia głow y św iętej ze zw ieszającą się w stęgą tru d n o w ytłum aczyć czym kolw iek innym , jak tylko m anieryzm em jego antw erpskiego tw ó r­ cy. Także długie i sm u kłe dłonie obu św iętych uchw ycone w bardzo wy-' szukanej pozie posiadają sw oje odpow iedniki u m alarzy antw erpskieh początku XVI w. A rc h ite k tu ra z głów nej części try p ty k u rów nież zgodna jest w sw ojej tajem niczości z zasadam i an tw erp śk iej szkoły. J e st fa n ta ­ styczna, nie dająca się przyporządkow ać jednej epoce, posiada elem enty

w ielu stylów i regionów .

Ju ż w ym ienione tu p rzy k ła d y form alnej zgodności w ielu elem entów try p ty k u z ten d en cjam i m an iery zm u pozw alają z dużym praw dopodo­ b ieństw em założyć, że o łtarz te n w yszedł ze środow iska antw erpskiego. Pochodzenie try p ty k u potw ierd za też bardzo bogata w ym ow a ideow a obrazu, n aw iązująca do a k tu a ln y ch problem ów A ntw erpii z początku XVI w.

Na podstaw ie tego przem aw iającego do w spółczesnych podtekstu, a także spokoju em anującego z tego p rzedstaw ienia, m ożna wnioskować, że ołtarz te n został stw orzo ny na ry n e k w ew nętrzny, gdyż p rzed staw ie­ nia na ek sp ort u k azyw ały głów nie sceny p a s j i 75. A jeśli n aw et pojaw ia­ ły się sceny z dzieciństw a C hrystusa, to przez złożone u kłady form alne i szafow anie m otyw am i egzotycznym i i fantastycznym i, dążyły do w y ­ w ołania sk rajn eg o n atężen ia em ocjonalnego. W obu rodzajach scen od­ m alow yw ano zarów no tk liw e uczucia, ja k i brutalność i okrucieństw o 76. H elm u t F ritz le r w sw oim opisie gdańskiego o łtarza w skazuje na w a r­ sztat anonim ow ego M istrza A ntw erpskiego z r. 1518 77, W ern er K ussin stw ierd za w sw ojej publikacji, że jest to w arsztatow e pow tórzenie o łta­ rza, którego pierw ow zorem jest znajd u jący się w Lizbonie try p ty k J a n a G ossarta 78 (il. 6).

Słuszność ty ch dw óch opinii zdaje się znajdow ać potw ierdzenie w fak ­ tach. J a k w y n ik a z zapisów archiw u m w A ntw erpii, w latach 1505-1507 działali w w arsztacie J a n a G ossarta w A n tw erp ii dw aj uczniowie — Ja n M ertens i M achiel i n ’t Sw eenken. Ten zapis jest jedy ny m znanym śla­ dem istn ien ia i działalności S w eenkena 79. N atom iast J a n M ertens został

75 T en te m a t rep rezen tu ją p ra w ie w sz y stk ie spośród cztern a stu znan ych o ł­ tarzy a n tw erp sk ieh n a teren ie P olsk i.

79 G e n a i 11 e, jw . s. 13. 77 Jw . s. 60.

, 79 J w . s. 159.

78 J. D u v e r g e r . Jan G o s s a r t te A n t w e r p e n . W: B u ll e ti n M u s é u m B o y -m a n s - v a n B eu n in gen . R otterd a-m 1968 s. 18.

(19)

utożsam iony w 1966 r. z Ja n em van D o rnick ’em i M istrzem 1518 80. Moż­ liwe więc byłoby w ykonanie przez J a n a van D ornicke’a w arsztatow ego pow tórzenia obrazu swojego m istrza.

Jed n ak try p ty k z G dańska w ydaje się być o w iele bliższy try p ty k o w i ze S tu ttg a rtu (il. 7), k tó ry stylow o naw iązu je do P ie te ra Ooecke’a. P rz e d ­ staw iona jest na nim w części środkow ej Ś w ięta Rodzina, na sk rzy d łach zaś św ięte K atarzy n a i B arbara. O braz ten jest określony jako pocho­ dzący z pracow ni Ja n a van D ornicke’a i m alow any częściowo przez P ie te ra Ccecke’a 81. W ynika stąd, że m usiał istnieć jak iś zw iązek m iędzy P ie te rem

Coecke’em i Jan em van D ornicke’em.

J a n van D ornicke pochodzący z T ournai, działał w A n tw erp ii w latach 1505-1507. M ieszkał on w ty m m ieście we w łasnym dom u u sy tu ow any m w bram ie T anneurs. Dom ten m ieścił zarów no dobrze p ro sp eru jące a te ­ lier, jak i sklep, gdzie m istrz w ystaw iał na sprzedaż sw oje o łtarzow e obrazy. W 1515 r. zm arła żona J a n a van D ornicke’a, L ijsb e th P u y n d ers, zostaw iając pięcioro m ałych dzieci, w śró d nich A nnę, przyszłą żonę P ie ­ tera Coecke’a.

P ieter Coecke przyb y ł do A n tw erp ii na przełom ie la t 1525-1526 i pierwsze kroki staw iał w A ntw erpii w w arsztacie J a n a van D o rnicke’a, nie jako term in ato r, lecz jako asystent. O kres ten przynosi trz y w ażne i brzem ienne w sk u tk i w ydarzenia. P ie te r Coecke p o jm u je za żonę w spom nianą córkę swojego m istrza. N astępnie w r. 1527 u m iera J a n van Dornicke. P ie te r Coecke p rzejm u je w arsztat, sklep i godność swojego teścia. N ależy przypuszczać, że dopiero teraz, jako m istrz wchodzi do Gildii św. Łukasza 82. Zapew ne to dziedzictwo było dla P ie te ra Coecke’a podstaw ą u trzym ania, gdy został obdarzony godnością nadw ornego m a­ larza cesarza K arola V 83. Takie w yjaśnienie pow iązań rodzinnych J a n a van D ornicke’a i P ie te ra Coecke’a pozwoli może lepiej i dokładniej p rz e ­ analizować także ich m alarskie związki.

W w arsztacie Ja n a v an D ornicke’a pow staw ały obrazy, k tó re sprzed a­ w ane były głównie w jego sklepie. Poniew aż była to p ro d u k cja in te n sy w ­ na, form at obrazów bardzo się ujednolicił. M istrz trz y m ał się praw ie bez w y ją tk u form y try p ty k u , z zaokrągleniem w kształcie lu n e ty w górnej części. O łtarze m ierzyły zw ykle bez ram 105-110 cm wysokości i 130 cm szerokości. Z ew nętrzne stro n y skrzydeł w ogrom nej większości pozba­ wione były przedstaw ień, co oznacza, że chociaż try p ty k się zam ykał, praktycznie nie był przeznaczany do zam ykania. Z rac ji swoich w ym

ia--- . ^ . J

80 M a r 1 i e r, jw . s. 115. 81 T am że s. 222.

82 T am że s. 114.

(20)

68 B02E N A N O W O R Y T A -K U K L IN S K A

rów pasow ał zarów no do ołtarzy kościelnych, jak i kaplic klasztorów i p rzy tu łk ó w , a także do oratoriów w dom ach p ry w a tn y c h 84 (ił. 9).

Treść o łta rz y tak że b y ła w znacznym stop niu zunifikow ana. N ajczęś­ ciej p rzed staw iano adorację Magów, ale pow staw ało też w iele dzieł uk a­ zujących Ś w iętą Rodzinę w części środkow ej i św. K atarzy n ę na p r a ­ w ym , a św. B a rb a rę n a lew ym skrzydle. J e s t to o tyle typow e, że św. K a ta rz y n a w y stęp u jąca łącznie z in n y m i św iętym i, zn ajdu je się zawsze po p raw ic y M aryi i D zieciątka. Znaleziono liczne kom pletne try p ty k i o te j tem atyce, m n iej liczne m ają zam iast św. B arb ary na skrzydle św. H ieronim a 83,

P rzed staw io n y tu pokrótce ty p try p ty k u został, jak się powszechnie sądzi, stw orzony przez J a n a v an D ornicke’a. Je d n a k nie jest dotychczas znany żaden try p ty k ze Św iętą Rodziną pochodzący z tego w arsztatu, k tó ry nie zaw ierałb y elem entów stylow ych P ie te ra Coecke’a, czyli sprzed 1525 r. W ynika stąd, że zachow ane o łtarze pow stały dopiero w okresie „ a sy s te n tu ry ” P ie te ra Coecke’a i są sw oistym połączeniem klasycznego dornickow skiego pierw ow zoru z późniejszym i o kilka lat m odyfikacjam i.

Dzieła J a n a van D ornicke’a różniły się nieco sty le m od obrazów i n ­ nych m an iery stó w antw erp sk ich , jak J a n de Beer czy zgrupow anie dzieł pod nazw ą Pseudo-B lesius. N ajczęściej rezygnow ał on z kom pozycji o licznych m ałych figurkach. Jego postacie są raczej znacznych rozm iarów , ożywione ru ch em m n iej gorączkow ym , o w yraźnie zarysow anych po­ szczególnych częściach. T w arze ukazane są z p rofilu albo w trzech czw ar­ tych. M ają o stre rysy, a oczy są w nich podłużne.« P rofile kobiece m ają długie i p ro ste nosy stanow iące przedłużenie linii czoła. Mimo że J a n van D ornicke jest bez w ątp ien ia o sta tn im z m an ierystów antw erpskich, jest jednocześnie n a jb a rd zie j archaizującym . T rzym a się blisko sty lu M em- lin ga i R ogera v an d e r W eydena.

P oniew aż pochodzenie try p ty k ó w ze S tu ttg a rtu (il. 7) oraz z B rukseli ( ii 12) zostało ustalone, może ono stanow ić p u n k t odniesienia w stosun­ k u do try p ty k u z G dańska. N ależy porów nać oba te ołtarze, by ustalić, jak ie są ich w zajem ne zależności.

P od w zględem form aln ym przedstaw ien ia są praw ie identyczne. Róż­ n i je n ato m iast tło części środkow ej. Na obrazie z G dańska perspektyw ę głów nego przed staw ien ia zam yka w ielk a eklektyczna budow la, natom iast obraz ze S tu ttg a rtu posiada bardzo rozbudow any i dojrzały k rajobraz, gdzie w idoczna jest tak że w ielka góra o postrzępionych konturach, nad k tó rą Bóg Ojciec u k azu je się w chw ale. Nieco in n y jest też układ owo­ ców n a parap ecie n a pierw szym planie. P rzedstaw ienia na skrzydłach

84 M a r l i e r , jw . s. 113, 114. 88 T am że s. 220, 222.

(21)

zdają się od siebie nie różnić. Św ięte w takich sam ych stro jach , ty m s a ­ m ym gestem p o d trzy m ują sw oje atry b u ty . Także tła Skrzydeł są praw ie jednakow e.

W idoczne są n ato m iast znaczne różnice stylistyczne. P ostaci na o łta ­ rzu z G dańska potrakto w ano bardziej linearnie, św iatło ich nie m ode­ luje, a raczej bije z nich sam ych. T akie szczegóły, jak diadem K a ta rz y ­ n y czy zawój n a głowie B arbary, w yrysow ane są bardzo dokładnie, w i­ doczne całe, bez św iatłocieni, w k tó ry ch ginęłyby. T w arze są pociągłe i płaskie. Zupełnie inaczej w yglądają te elem en ty na obrazach ze S t u tt ­ g a rtu i B rukseli. T utaj w idoczny jest m odelunek bardzo p lastyczny, św iatłocieniow y, w cieniu giną też pew ne elem en ty s tro ju czy tła. T w a­ rze i całe postaci są okrąglejsze, n a tu raln iejsze, b ra k w nich ascezy i m is­ tycyzm u, zbliżone są do italskiego renesansu. Z a ta rte są k o n tu ry i w łaś­ ciwie nie widać już ry su n k u linii, lecz m alarskość i plastykę. P rzez to try p ty k gdański spraw ia w rażenie nie tylko wcześniejszego, czyli sprzed 1525 r., ale zbliżonego do flam andzkich prym ityw ów , zachow ującego ich atm osferę, a try p ty k ze S tu ttg a rtu do flam andzkich rom anistów , co w skazyw ałoby na rę k ę P ie te ra Coecke’a, znającego Ita lię i jej s z tu k ę B6, wnoszącego do sw ojej twórczości liczne elem en ty włoskie.

W późniejszych obrazach w idać w yraźnie, że po śm ierci J a n a van D ornicke’a poddał się P ie te r Coecke jeszcze bardziej tej ten dencji. Z tego w ynika, że try p ty k z G dańska m ógłby być jed n ym z pierw ow zorów p rz e d ­ staw ień Św iętej Rodziny w ykonanych przez J a n a van D ornicke’a.

P otw ierdza to rów nież porów nanie elem entów try p ty k u z G dańska z elem entam i innych obrazów Ja n a van D ornicke’a.

Postać M aryi z ołtarza gdańskiego zn ajd u je odpow iednik na p red elli ołtarza M istrza 1518 z L ubeki z M uzeum H istorii S ztuki i K u ltu ry . Obydwie Dziewice m ają bardzo podobne ry sy tw arzy, id enty czn y jest m odelunek oczu i ust, a także spokój ii skupienie postaci. P o ch y lają gło­ w y w ty m sam ym niem alże geście. Także bliskie jest p o tra k to w a n ie draperii, w idać m iękkie płaszczyzny, jed n a k ostre w m iejscach zagięcia.

Anioły z pred elli m ają podobnie w y su niętą do przodu głowę, a cof­ niętą szyję, jak anioł z lew ej stro n y M aryi na gdańskim try p ty k u . Ich szaty są także p raw ie identycznie upięte.

Również o postaci Józefa powiedzieć m ożna, że nam alow ana została ręką Ja n a van D ornicke’a. Ł ysina starca, zm arszczki n a czole, b rw i i nos są identycznie m odelow ane jak u Józefa z d y p ty k u Adoracja Magów, z n a j­

dującego się obecnie w Buffalo, w A kadem ii S ztuk P ięk n y ch (il. 8). Id e n ­ tyczność m odełunku ty ch szczegółów jest w idoczna na pierw szy rz u t oka i w ydaje się niem ożliwe, aby m ogła je m alow ać nie ta sam a ręk a.

88 U. T h i e m e, F. B e c k e r . A ll g e m e i n e s L e x i k o n d e r b il d e n d e n K ü n s t l e r v o n A n ti k e bis zu r G e g e n w a r t. Bd. 7. L eip zig 1912 s. 162.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przy tym, ustalając roczną normę przydziału zboża na ogółem 80 kg na osobę na rok (220 g. dziennie!) przyjęto za podstawę głodową stawkę 109. Wyglądało to rzeczywiście

Kontemplacja Boga, widzenie Jego prawdy, dokonuje się w wierszach Czykwina poprzez człowieka.. Zgodnie z antropologią prawosławną (a taka zaznacza się na

Po pierwsze, zamiana uprawnień wynikających z prawa dożywocia na dożywotnią rentę oraz rozwiązanie umowy o dożywocie dopuszczalne są zarówno wobec oboj- ga małżonków,

If it is not possible to establish a parish for immigrants, the local parish with the service for them, or the mission for foreigners, the pastoral service should be available

zastosować także elementy narracyjne, które przypomną prawdziwy przebieg wydarzeń. Dalej zaleca usprawiedliwianie lub umiejętne zagmatwanie spra- wy. Po nim zaś odpowiedź na

Als formules en resultaten, zoals deze gepresenteerd worden in de appendix van het RENO rapport, vergeleken worden met resultaten uit andere rapporten, gebaseerd

Simon, Duke University, USA *Correspondence: Ruth Adam ruth.adam@med.uni-muenchen.de Received: 27 January 2017 Accepted: 13 February 2017 Published: 28 February 2017

Zmienia się znów kategoria rzeczy istotnych, płynna ostatnio, wydawało się, że uspokoiła się, spoważniała jakoś w tych wymuszonych plosach życiowych rzek – ale nie,