• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologicznomoralny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologicznomoralny"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Pryszmont

Biuletyn teologicznomoralny

Collectanea Theologica 48/1, 83-102

(2)

B I U L E T Y N Y I R E C E N Z J E

C o llecta n ea T h eologica 48(1978) fasc. I

BIULETYN TEOLOGICZNOMORALNY

Z aw artość: I. W Y PO W IED ZI P A P IE SK IE . P okój i obrona życia lu d zk iego. II. SP R A W O Z D A N IA 1. U za sa d n ien ie norm m oraln ych w e w sp ó łczesn ej te o lo ­ g ii i w m ark sizm ie. K on gres m o ra listó w w ło sk ich . — 2. W izyta prof, dr W. M olin sk iego. — 3. T em a ty k a zeb rań k ra k o w sk iej se k c ji d ogm .-m oraln ej w la ta ch 1972— 76. III. Z N O W SZYC H P U B L IK A C JI. U za sa d n ien ie norm m oraln ych . *

I. W Y PO W IEDZI P A P IE S K IE P o k ó j i obrona życia lu d zk iego (A A S 68, 1976, nr 11— 12; 69, 1977, n r 1— 2)

D ziesią ty z k o lei D zień P ok oju sta ł się ok azją do r e fle k sji na tem a t sto ­ su n k u m ied zy p ra w d ziw y m pok ojem a obroną lu d zk iego życia. P raw d a 0 pok oju z o sta ła u kazana w ogóln ej p e r sp e k ty w ie p ow ołan ia: pokój je s t d a­ rem B oga i ró w n o cześn ie zadaniem , w y m a g a ją cy m czyn n ej p o sta w y c z ło w ie ­ ka. P okój jako za d a n ie m oraln e je s t w r e z u lta cie d ziełem zh arm on izow an ego, d yn am iczn ego d zia ła n ia społeczn ego. W złożon ej b u d o w ie p ok oju n ie zach od zi jed n a k d ualizm . P u n k tem sy n tezy , zw o rn ik iem jest tu taj osoba lu d zk a, s u ­ m ien ie czło w ie k a , w k tórym m ieszk a P okój za szczep io n y przez C hrystusa. „Pokój — ta k tw ie r d z im y (h om ilia w D zień P okoju, 1 I. 77, P rim a i sa lu ti!, 69, 1977, s. 32— 36) — w sw o im n a jg łęb szy m i n a jp ełn iejszy m zrozu m ien iu je s t darem B oga. J e ś li jest darem , k tó ry w y p ły w a z dobroci B oga, z Jego m iło ­ sierd zia i m iłości, w sw y m o ry g in a ln y m i n a jw y ższy m źró d le jest pokój ła sk ą i ta jem n icą . N ie p od w aża ona jed n a k i n ie u m n iejsza isto ty lu d zk iej ziem sk ieg o pok oju , lecz go rodzi, u m o żliw ia , u szla ch etn ia , u d ram atyczn ia, a n ad to n as u m acn ia do w y s iłk u i d zia ła n ia odn oszącego się do teg o fa k tu histo ry czn eg o i lu d zk iego, k tó ry n a z y w a m y pokojem . J e st on p ew n ą rów n o­ w a g ą o d n iesień m ięd zy narodam i, sła w n ą tr a n q u illita s o rd in is św . A u g u s ­ t y n a , g d y ż do statyczn ego, n ieru ch om ego p o jęcia pokoju dodaje p ew ien w sp ó łc z y n n ik d yn am iczn y, k tó ry czy n i z pokoju n ie ja k iś u k ład sz ty w n y i n ie ­ zm ien n y, lecz ru ch om y i ż y w y ład. J e st on ta k i n ie ty lk o z p ow od u p o tężn ej 1 n ieo b licza ln ej gry d zia ła ją cy ch tu taj czy n n ik ó w , z k tórych pokój w y n ik a , lecz p rzed e w sz y stk im d zięk i u k rytej, a le realn ej, często ro zp ozn aw aln ej i n ­ te r w e n c ji O patrzności, k tóra p o tra fi obrócić n a dobre n a w e t n e g a ty w n e sy tu a ­ cje lu d zk ie, u ch od zące za zu p ełn ie stracone... C hcem y w ię c p o w ied zieć, że pokój je s t z a w sze in fie r i, to jest w sta w a n iu się i n ie b y w a n ig d y o sią g a n y raz n a zaw sze. J est on ró w n o w a g ą w ruchu, o sią g a n ą sto so w n ie do normi

* R ed a k to rem n in iejszeg o b iu le ty n u je s t ks. Jan P r y s z m o n t , W arszaw a.

(3)

bardzo złożon ych i d elik a tn y ch , k tóre czło w ie k jako w y p ra co w u ją cy pokój — czy to w p ła szczy źn ie p o lity czn ej, czy p ry w a tn ej — p o w in ien m ieć na uw adze, znać je i w p row ad zać w czy n ” (s. 34).

S tare p o w ied zen ie s i v is p a c e m p a ra b e llu m p ap ież k o ry g u je następ u jąco: je ś li ch cesz pokoju, czy ń pokój (s. 35). O rędzie na D zień P ok oju (8. X II. 1976,

E ccoci an cora, 68, 1976, s. 707— 714) tak że a k cen tu je ó w czy n n y ch arak ter p o ­

koju, przy czym sam p rzed m iot ety czn eg o d zia ła n ia z o sta ł tu taj szerzej p rzed ­ sta w io n y , n a tle zw iązk u , ja k i zach od zi m ięd zy p ok ojem a życiem . D zia ła n ie b u d u ją ce pokój p olega przed e w sz y stk im na ro zw o ju i obronie isto tn y ch w a rto ści życia lu d zk iego, o w szem na obronie sam ego życia. Istota pokoju p rzez p ew n ą in terio ry za cję ety czn ą w ch o d zi do cen tru m życia osob ow ego czło w ie k a . P okój rodzi się łu b zam iera ju ż w sam ej o sob ie lu d zk iej, to jest w jej p o sta w ie w ob ec god n ości życia. P okój i ży cie w y stę p u ją w bardzo g łę b o ­ k im i siln y m p o w ią za n iu (tam że, s. 709). P a p ież rzuca hasło: c h cem y pokoju, b roń m y życia. W szelk ie ro zd zie la n ie tych d w óch w a rto ści je s t traged ią. „Ż y­ cie jest szczy tem pokoju. J e śli jako p u n k t w y jśc ia lo g ik i n aszego d ziałan ia p rzy jm iem y św iętą w a rto ść życia, d y sk w a lifik u je to ty m sam ym w o jn ę jako n o rm a ln e i zw y cza jn e n arzęd zie p a n o w a n ia praw a, a za tem i pokoju. Pokój n ie je s t n iczym in n y m jak n ie p o d leg a ją cy m z a k w estio n o w a n iu p an ow an iem p raw a i w rezu lta cie szc z ę śliw ą celeb ra cją ż y c ia ” (ta m że , s. 710).

Z asad a obrony życia w y stę p u je tak że w h o m ilii now oroczn ej, przy czym r o zw in ięto szerzej m y śl o św ię to śc i życia. „Ż ycie lu d zk ie je s t św ię te , to jest ch ron ion e przez rela cję tra n scen d en tn ą do B oga, k tó ry jest jego p ierw szy m au to rem i zazd rosn ym obrońcą, n ie w id z ia ln y m i a b so lu tn y m w zorem , w k tó ­ rym (życie ow o) p rzegląd a się, od k ryw ając w rod zon e sob ie, n a jw y ższe p od o­ b ie ń stw o B oże... (P rim a i sa lu ti, s. 35). Co w ię c e j, czło w ie k je s t „ch w ałą B oga”, a W cielen ie jest n a jw y ższy m p o tw ierd zen iem h u m an izm u (tam że).

K ów n ież oręd zie n ie pom ija asp ek tu św ię to śc i (s. 711). Ż y cie je s t św ięte, a le n ie z n a jd u je się n a szczy cie h iera rc h ii w artości. J e st p od d an e innym , ab so lu tn y m w a rto ścio m i n ie k ie d y dla ich ob ron y m oże zostać p ośw ięcon e. „C hodzi o dobro, k tórego w a rto ść p rzew yższa, w a rto ść życia, dobra ta k ie ja ­ ko p raw da sp ra w ied liw o ść, w o ln o ść, m iło ść b liźn iego, w iara... W ów czas to m ają za sto so w a n ie sło w a C hrystusa: ten, k to m iłu je sw o je ży cie (bar­ dziej n iż o w e w y ższe dobra), tra ci je (por. J 12,25).

C zym in n y m je s t jed n a k o fia ra z życia dla o ca len ia w artości, n a których c a ły sen s życia się opiera, a czym in n ym je s t u ży cie siły p rzeciw k o życiu i p rzeciw k o jego godności. T ak i zam ach na życie u d erza tak że w pokój. „N ie je s t m o żliw e, b y pokój k w itł tam , gd zie n aru sza się in teg ra ln o ść życia. G dzie szerzy się przem oc, k oń czy się p ra w d ziw y pokój. N a to m ia st tam , gd zie p raw a czło w ie k a są is to tn ie głoszon e, p u b liczn ie u zn a w a n e i bronione, pokój sta je się radosną i sk u teczn ą atm o sferą życia sp o łeczn eg o ” (Eccoci

an cora, s. 712).

B u rzen ie p ok oju zaczyn a się ju ż w sercu czło w ie k a , od bardzo osob istego, in tym n ego zam ach u na życie lu d zk ie w jeg o najb ard ziej bezb ron n ych p o czą t­ kach. „N ie ty lk o w o jn a zab ija pokój. W szelka zbrodnia p rzeciw ży ciu sta n o w i zam ach n a pokój, zw ła szcza j e ś li naraża n a szw a n k lu d zk ie obyczaje, ja k się to d ziś d zieje często, z p rzerażającą ła tw o ścią , n ieraz za leg a lizo w a n ą , w z a ­ k resie u n ic e s tw ie n ia m a ją ceg o się n arodzić życia... N iszczen ie życia, k tóre się rodzi lub k tó re u jrzało św ia tło d zien n e, je s t p rzed e w sz y stk im w y k ro czen iem przeciw n ien a ru sza ln ej zasad zie m oraln ej, do której za w sze w in n a się odnosić koncepcja lu d zk iej eg zy sten cji: ży cie lu d zk ie je s t ś w ię te od p ierw szeg o m o ­ m entu p oczęcia aż do o statn iej c h w ili jeg o d oczesn ego tr w a n ia ” (s. 711).

.In d y w id u a ln e ży cie i og ó ln y pokój są za w sze zw ią za n e n iero zd zieln y m p o ­ krew ień stw em . J e śli p ragn iem y, b y rozw ój sp ołeczn ego ładu o p iera ł się na lie n a r u sz a ln y c h zasadach, n ie z a d a w a jm y cio só w w sam o serce jeg o fu n d a ­ mentu, ja k im je s t sza cu n ek d la ży cia lu d zk ieg o ” (s. 712).

(4)

B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

85

p rzeczen iem pok oju i k ażda zbrodnia sta n ie się m ożliw a. W c y to w a n y m o rę­ dziu p ap ież p rzyk ład ow o p rzytacza różne fo rm y p rzestęp czo ści in d y w id u a l­ n ej i zorgan izow an ej, p ry w a tn ej i p u b liczn ej, za lew a ją cej dziś św ia t (s. 712). J e st to p aradoks d zisiejszeg o św iata: tak m ocn e p o d n o szen ie w a r to śc i życia lu d zk ieg o i ró w n o czesn e jego n iszczen ie (P rim a i sa lu ti, s. 36). Ś w iad om ość tego p arad ok su n ie opuszcza p ap ieża tak że w p rzem ó w ien iu św ią teczn y m do k a rd y n a łó w i k u rii w a ty k a ń sk iej (20. X II. 76, D opo la c e le b ra zio n e , 69, 1977, s. 37—46). W sk azu je b o w iem n a K o śció ł jako zn ak n a d ziei i b ezp iecz n y punkt oparcia „w czasach, k ie d y się m n ożą za trw a ża ją ce sy m p to m y w sp o łe c z e ń ­ stw ie, k tóre (sp ołeczeń stw o) zd aje się u ży w a ć teg o p od ziw u god n ego, lecz k ru ch ego daru w o ln o ści po to, b y p opaść w n ie w o lę p rzew rotn ych id eo lo g ii p oddając się bez oporu. T erroryzm o rg a n izo w a n y z zim n ą k rw ią przez c iem ­ n e siły , u k ry w a ją ce się n ik czem n ie w cien iu , sie je śm ierć, w zb u d zając tr w o ­ g ę w su m ien iu w ie lu , b ezb ron n ym i zd ezo rien to w a n y m , w śró d ty lu narodów św iata; w w ie lu zaś k rajach in s ty tu c je k arn e sta ły się szk ołą p rzestęp czo ­ ści” (s. 42).

T em a t te n p ow raca w p ełn y m w y m ia rze w p rzem ó w ien iu do korp u su d y ­ p lom atyczn ego (15. I. 77, N ous a ccu eillo n s, s. 87— 94). P a p ież ch a ra k tery zu je z ja w isk o p rzem ocy w d zisiejszy m św iecie, w y licza ją c w a ż n ie jsz e p rzeja w y i fo rm y tego zła. L ista je s t dość długa: zbrodnie, sab otaże, terroryzm , o d w e ­ ty, tortu row an ie, u cisk ca ły ch n arod ów p ozb aw ion ych p o d sta w o w y ch w o l­ ności, o d m a w ia n ie sp ra w ied liw o ści, p o b ła ża n ie i k ry cie terro ry stó w , zem sta p ryw atna... Z d zied zin y zaś życia d u ch ow ego w y lic z a zw ła szcza : a g resy w n e a ta k o w a n ie su m ień p rzez n a ta rczy w ą p ornografię, stron n iczość środ k ów sp o ­ łecznej in fo rm a cji, g w a łc e n ie w o ln o ści relig ijn ej (s. 88— 89). W su m ie „życie czło w ie k a na w sz y stk ic h sw o ich szczeb lach p rzesta je się liczy ć, a jego god ­ ność zo sta je w y szy d zo n a . R ozp ętan a p rak tyk a g w a łtó w i w y s iłk i p o d ejm o ­ w a n e dla jej u sp r a w ie d liw ie n ia w y żera ją su m ien ia i za grażają trw a ło ści sp o łe c z e ń stw ” (s. 89).

W alcząc ze złem , n a leży sięg a ć do jeg o p rzyczyn , n ie za trzym u jąc się na o b jaw ach i sk u tk ach (s. 89). P on ad to n a le ż y zobaczyć to z ja w isk o w jego h istoryczn ej (gen etyczn ej) cią g ło ści, w jeg o „ ła ń cu ch ó w o ści” z p sy ch o lo g icz­ n y m i za zęb ie n ia m i i ze sp ołeczn ą za raźliw ością. D a się w yróżn ić p ew n e og­ n iw a teg o łań cu ch a i g łó w n e eta p y n a ra sta n ia sam ego zja w isk a . U p od staw le ż y fra g m en ta ry czn o ść p raw d y, stron n icza w iz ja rzeczy w isto ści: w id zi się je d y n ie n iesp ra w ied liw o ść, k tóra d zieli, a p om ija się o góln olu d zk ą so lid a r­ ność. D ru gim eta p em je s t w y k o p a n ie p rzep aści przez p rzy jęcie m an ich ejsk iej i fa ry zejsk iej zarazem k o n cep cji o d p o w ied zia ln o ści: zło pod k ażd ym w z g lę ­ d em z a w sze jest po stron ie „ta m ty ch ”. C złow iek o d ryw a się w ten sposób od rzec z y w isto śc i i gubi k ry ją ce się w niej ele m e n ty jed n ości. T rzecim e ta ­ p em je s t fo rm o w a n ie się to ta lita rn ej id eologii, która u szty w n ia p r z e c iw sta w ­ n e i stro n n icze p o d zia ły lu d zk ości. P o sta w io n e p rzeciw sob ie g ru p y lu d zi z w a lcza ją się teraz dla sam ej zasad y, w oparciu o fu n d a m en t on tologiczn y, na p rzyk ład ek o n o m iczn y lu b rasow y. „R ozum stw o rzo n y dla p ozn an ia p ra w ­ d y i dla zap roszen ia lu d zi do w za jem n eg o sp otk an ia w dialogu... zo sta je p rzew ro tn ie zm o b ilizo w a n y do tego, b y p o k ry w a ć k ła m stw o i u trw a la ć n ie ­ n a w iść ”. W reszcie c z w a r ty etap , w z g lę d n ie czw a rte o g n iw o cią g n ą ce za sobą c a ły łań cu ch , to zb u rzen ie jed n o ści lu d zk iej, ato m iza cja sp o łeczeń stw a , z n i­ szczen ie og ó ln o lu d zk ich p rzek on ań i w a rto ści m oraln ych żyjących w św ia ­ d om ości narodu. W tej sy tu a cji n a w e t w ład za p u b liczn a o d p o w ied zia ln a za dobro w sp ó ln e zo sta je w tło czo n a w stan n iem o cy i teren ży cia społeczn ego z o sta je szyb k o o p a n o w a n y przez złożon y sy s te m p rzestęp czości. K ied y m im o w szy stk o w ła d za zaczyn a in terw en io w a ć, u siłu ją c siłą zg n ieść p od n oszący się opór, zn iża się do m etod rep resji i tortur. W te n sposób zam yk a się koło p rzem ocy i g w a łtu (s. 90).

N a p y ta n ie „co rob ić?” je s t ty lk o jed n a od p ow ied ź: „ n a leży przerw ać ten krąg p rzem o cy ” (ta m że). W y jście z sy tu a c ji je s t m o żliw e, a le w aru n k iem

(5)

je s t oparcie się o p raw d ę, o p ełn ą p raw d ę o czło w ie k u , o jego słab ości, ale i o godności, o m ięd zy lu d zk iej jed n o ści i solid arn ości. T rzeba sięg a ć do tych sił, k tóre tk w ią na m ocy stw o rzen ia w sam ej n a tu rze lu d zk iej, a le tak że trzeba oprzeć się o te en ergie, k tó re sp ły w a ją n a lu d zk ość z jej m istyczn ej jed n o ści z C h rystu sem . K on ieczn y je s t w ięc sza cu n ek d la c zło w ie k a oraz m i­ ło ść i to n a w et dla n iep rzy ja ció ł i k o n sek w en tn ie szczera w o la w za jem n eg o p ozn an ia i p oszan ow an ia. N ie n a leży rozpalać in sty n k tó w , lecz rozw ijać te p ostaw y, k tóre pom agają do w sp ó łp ra cy . W ładza p ow in n a słu ży ć dobru w sp ó ln em u n ie w sposób m ech an iczn y, lecz m oraln y, to jest o d w o łu ją c się do osob ow ego su m ien ia o b y w a te li (por. K D K 74). J est o czy w iste, że p rzeciw ­ d zia ła n ie d u ch ow i p rzem ocy w y m a g a in ic ja ty w m ięd zyn arod ow ych (s. 91). N a ty m teren ie o tw iera się szero k ie p o le d ziałan ia dla K ościoła zw ła szcza przez u r z e c z y w istn ie n ie w o ln o śc i ew a n g elicz n e j, m iło ści i b raterstw a. „T ylko p ra w d ziw a m iło ść m oże stw o rzy ć przestrzeń d la p ok oju ”. O statn im sło w em p ap ieża w tej k w e stii jest C hrystus, źródło m iło ści i p ojed n an ia (s. 93).

S ło w a papieża w n oszą cen n e św ia tło do p ro b lem a ty k i rozw ijan ej przez k a to lick ą n au k ę sp ołeczn ą. O kazuje się, że o d w o ła n ie się do E w a n g elii jest k o n ieczn e dla ro zw ią za n ia p rob lem ów d zisiejszeg o św iata. R ó w n ie n ag lą cy jest p ow rót do a u ten ty czn ej filo z o fii czło w ie k a sięg a ją cej do ostateczn ej p raw d y b ytu, p raw d y jed n ej i w sp ó ln ej dla całej lu d zk ości. Ż adne za b ieg i zew n ętrzn e n ie z a stą p ią od rod zen ia się czło w iek a , k tóre m a n astąp ić od c e n ­ trum , w g łęb i su m ien ia p rzy jm u ją ceg o dar B ożej m iłości.

ks. J e r z y B a jd a , W a r sza w a

II. SP R A W O Z D A N IA

1. Uzasadnienie norm m oralnych w e współczesnej teologii i w marksizm ie Kongres m oralistów w łoskich

W dn iach 11— 14 k w ie tn ia 1977 r. w Z a ffera n a E tnea (K atania) o d b ył się k o lejn y k on gres m o ra listó w w ło sk ich , który p o d ją ł w a żn y i a k tu a ln y p ro ­ b lem u za sa d n ien ia norm m oraln ych w r e fle k sji w sp ó łczesn y ch teo lo g ó w i m a rk sistó w . W o k resie k ry zy su n ie ty le ek on om iczn ego co m oraln ego w sw y m kraju, teo lo g o w ie m o ra liści — ja k to za zn a czy li w k o m u n ik a cie p ra­ so w y m przed rozp oczęciem obrad ■— c h cieli p rzean alizow ać p o d sta w y h u m a ­ nizm u, n a k tórym opiera się k u ltu ra d otych czasow a sp o łeczeń stw a w ło s k ie ­ go (ch rześcijań stw o) i typ h u m an izm u , ku k tórem u zdąża o b ecn ie znaczna część tego sp o łeczeń stw a (m arksizm ). H u m a n izm o w i ch rześcija ń sk iem u chcą pom óc w y jść ze ślep ego zau łk a, w jak im zn alazła się jeg o m oraln ość tr a d y ­ cy jn a w raz ze sw y m u za sa d n ien iem norm m oralnych, op artym na s ile n o r­ m a ty w n ej n atu ry, a u to ry tecie czy trad ycji. C hodziło w ię c teologom o p o g łę ­ b io n e p rzem y ślen ie u za sa d n ien ia norm m oraln ych w św ie tle S ło w a B ożego i n ow ych o sią g n ięć n au k a n trop ologiczn ych . R ó w n o cześn ie p ra g n ęli zapoznać się b liżej z w y n ik a m i e ty k i m a rk sisto w sk iej, d ocen iając w n iek tó ry ch jej k ieru n k ach w y ra źn ą a k cep ta cję p erson alizm u , k tó ry m oże stać się w sp ó ln ą p łaszczyzn ą dla d ialogu m ięd zy ob yd w om a hum an izm am i. T o w a rzy stw o m ora­ lis tó w w ło sk ich , kończąc sw ój k o m u n ik a t w y ra ża n ad zieję, że w ten sposób p rzy czy n i się do rozw iązan ia w sp ó ln y ch p rob lem ów w sp ó ln o ty k ościeln ej i św ieck iej w e W łoszech w tak d elik a tn y m i tru d n ym m om en cie jak obecny.

D la czy teln ik a p o lsk ieg o p rob lem atyk a k on gresu m o ra listó w w ło sk ich m a sp ecja ln e zn aczen ie, n ie ty lk o ze w zg lęd u na w sp ó łistn ie n ie w P o lsce k a to licy zm u i m ark sizm u , a le i na w k ła d teo rety czn y ob yd w u filo z o fii w p o ­ ru szan e p roblem y, co b yło k ilk a k ro tn ie pod n oszon e w refera ta ch i w d ysk u sji. A b y m ieć obraz c a ło śc io w y obrad kongresu, om ó w ię k o lejn o n a jw a ż ­ n iejsze r e fera ty z u w zg lęd n ien iem g ło só w d y sk u sji, k ończąc k ilk o m a u w a

(6)

-B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

87

garni k ry ty czn y m i, ja k ie n a su w a ją ta k ob rad y k on gresu , jak i sam a pro­ b lem atyk a.

P ie r w sz y refe r a t ra m o w y na p o sied zen iu p len a rn y m w y g ło s ił C. C a r ­ d i a z C agliari pt. La fo n d a zio n e d e lla n o rm a m o ra le n e lla ric e rc a m a r x is ta

co n tem p o ra n ea . P r e le g e n t p r z e d sta w ił w sposób o b iek ty w n y w y n ik i p oszu ­

k iw a ń w om aw ian ej d zied zin ie e ty k i m a rk sisto w sk iej. N a w stę p ie p o d k reślił cen tra ln e m ie jsc e czło w ie k a w rozw ażan iach w sp ó łczesn ej a n trop ologii m a rk ­ sisto w sk ie j, k tóra pozostając n ad al w iern a m a teria lizm o w i h isto ry czn em u i d ia lek ty czn em u , u w a ża czło w ie k a za „ sy n tezę” potrzeb n a tu ra ln y ch i sp o ­ łeczn ych . N orm y m oralne, jako w y n ik rozw oju sto su n k ó w sp o łeczn o -ek o n o ­ m iczn ych , n ie m ogą m ieć ch arak teru absolu tn ego. U za sa d n ien ie norm C. C a r d i a rozu m ie jako p o szu k iw a n ie ich fu n d am en tu . W ety c e m a rk si­ sto w sk iej fu n d a m en tem n orm y m oraln ej, k tóra je s t w y n ik ie m sy n tezy m ię ­ dzy w o ln o ścią a k on ieczn ością, je s t z d o l n o ś ć czło w ie k a i jeg o w i a r a w u ło żen ie stosu n k ó w m ięd zy lu d zk ich w sposób n au k ow y. R e la ty w iz m i h i- storyczn ość norm m oraln ych w e ty c e m a rk sisto w sk iej oraz jej pod p orząd ­ k o w a n ie p o lity c e z o sta ły szczeg ó ln ie za a k cen to w a n e przez C. C a r d i a w o statn iej części jego referatu . W d y sk u sji zw rócono u w agę, że w ety ce m a rk sisto w sk iej w ię c e j się m ó w i o u za sa d n ien iu norm w zn aczen iu ich u sp ra­ w ie d liw ie n ia w p ro cesie u sta n o w ien ia lub fo rm o w a n ia się, n iż w zn aczen iu szu k an ia sen su sam ego fu n d a m en tu tych norm .

W drugim re fe r a c ie ram ow ym pt. L a fo n d a zio n e d e lla n orm a m o ra le

n e lla teo lo g ia c a tto lic a a ttu a le E. C h i a v a e c i z F lo ren cji o m ó w ił n a w s t ę ­

p ie te o r ie ety czn e (zw łaszcza teleo lo g iczn ą i deon tologiczn ą) i m eta ety czn e, w y ró żn ia ją c dw a p ojęcia u zasad n ień , k tó re często są p rzyczyn ą n iep orozu m ień w rozw ażan iach n a w e t sp ecja listó w , a m ia n o w icie 1. u za sa d n ien ie jako u sp r a w ie d liw ie n ie n orm y w p ro cesie jej k szta łto w a n ia się, 2. u za sa d n ien ie jak o u sp r a w ie d liw ie n ie sen su fu n d a m en tu n orm y ju ż istn ieją cej. W p row a­

d ził te ż d y sty n k cję m ięd zy norm ą sp ołeczn ą (przykazanie) a norm ą in d y w i­ d u aln ą (im p era ty w su m ien ia ) oraz m ięd zy ich uzasad n ien iem .

W teo lo g ii m oraln ej, w e d łu g E. C h i a v а с c i ’e g o, u za sa d n ien ie norm m oraln ych często jest p ow od em n iep orozu m ien ia. D la jed n ych u za sa d n ien ie „z w ia r y ” czy „w w ie r z e ” je s t rozu m ian e jako ź r ó d ł o w y łą czn e dla d e ­ d u k cji norm ; dla in n ych n atom iast jako g w a r a n c j a o sta teczn a w e r y ­ fik a cji tych norm w d ośw iad czen iu . P rzy u za sa d n ien iu „norm y m a teria ln e j” (treści norm y) w p ro cesie jej k szta łto w a n ia teo lo g m u si w z ią ć pod u w a g ę d an e tak O b jaw ien ia, ja k i r e fle k sji filo zo ficzn ej. P roces ten p rzeb iega od u jęcia in te le k tu a ln e g o w a rto ści do norm y, a n ie od w rotn ie, jak to czasem tw ierd zi się w n eok an tyzm ie. K olejno p releg e n t o m ó w ił u za sa d n ien ie u n i­

v e r s a le so cia le n orm y jako p rzyk azan ia i u za sa d n ien ie u n iv e r s a le in d i v i­ d u a le n o rm y -im p era ty w u su m ien ia i ich k ry teria (teleo lo g iczn e i d eo n to lo -

giczn e) n a dw u różnych płaszczyzn ach : sp ołeczn ej i osob ow ej. Z ak oń czył sw ój refera t stw ierd zen iem : „C hrystus je s t jed y n y m i p ra w d ziw y m fu n d a ­ m en tem tak osob y jak i n o rm m oraln ych ch rześcija n in a ”. W yd aje się, że dopiero w p u n kcie, n a k tórym E. C h i a v a e c i za k o ń czy ł sw e rozw ażan ia, ja w i się prob lem u za sa d n ien ia norm m oraln ych w teo lo g ii: w ja k i sposób C h rystu s jako osoba m oże być i jest fa k ty c z n ie fu n d a m en tem (u za sa d n ie­ n iem ) norm m oraln ych sp ołeczn ych i in d y w id u a ln y ch ch rześcijan ina? N a to' p y ta n ie an i referat, an i g ło sy w d y sk u sji od p ow ied zi n ie dały. W h isto rii teo lo g ii m oraln ej n atom iast n ie brak rozw ażań, k tó re m o g ły b y rzu cić w iele, św ia tła n a ten tem at.

O prócz d w u k o n feren cji ram ow ych o u za sa d n ien iu norm m oraln ych w teo lo g ii i w m ark sizm ie w y g ło szo n y ch na p o sied zen iu p len a rn y m w p ierw -' szym dniu, obrady k on gresu to czy ły się w sied m iu grupach roboczych. K ażda z grup m ia ła za przed m iot d y sk u sji ja k iś a sp ek t sz c zeg ó ło w y w raz z r e fe -. ratem w stę p n y m , p oru szającym p rob lem y leżą ce u p od staw u zasad n ien ia'1 norm m oraln ych w teo lo g ii czy m ark sizm ie.

(7)

J e śli chodzi o u za sa d n ien ie norm m oraln ych w m ark sizm ie, to obok w yżej om ó w io n eg o refera tu C. C a r d i a d w a in n e referaty, w p ro w a d za ją ce do d y sk u sji w grupach, raczej o d b ieg a ły od g łó w n ej te m a ty k i k on gresu . R e­ fera t P. L a t o r r e d o ty czy ł m o żliw o ści e ty k i w m a rk sizm ie n a u k o w y m L. A l t u s s e r a , a refe r a t А. В o n d o 1 f i’e g o o m ó w ił za g a d n ien ie fa k tu m oraln ego u E. B l o c h a . P o n iew a ż ich rozw ażan ia n ie w y sz ły poza ogóln ie zn an e tezy e ty k i m a rk sisto w sk iej ty ch autorów , a c z y te ln ik o w i są zn an e z lep szy ch op racow ań p olsk ich , d latego p om ijam tutaj o m a w ia n ie tych dw u refera tó w . W arto m oże ty lk o od n otow ać w ażn e, m oim zd an iem , p o sta w ie n ie przez А. В o n d o 1 f i’e g o p roblem u „ob ecn ości — n ieo b ecn o ści” teo d y cei w e w sp ó łczesn ej teologii, zw ła szcza teo lo g ii m oraln ej, i k o n se k w e n c ji dla rozw ażań na tem at m oraln ości d otyczących tak treści ja k i m etody.

D w a in n e referaty, w p ro w a d za ją ce do d y sk u sji w grupach, p oru szały sp raw ę norm m oraln ych w P iśm ie św . R efera t G. B a r b a g 1 i o pt. II lie to

an n u n cio e l’a p p elo d i G esù . R egn o d i D io im m in e n te e sue im p lic a n z e e tic h e

n ie w n o si nic n o w eg o poza zn an ym i tezam i na ten tem at, zw ła szcza Ch. D o d d a , R. S c h n a c k e n b u r g a czy C. S p i с q a. N a tom iast D. C a p o n e z A k a d em ii A lfo n sia n u m z R zym u w y g ło s ił in teresu ją cy r e ­ fera t na tem at: L a n o rm a m o r a le e G esù. A u tor w y ch o d zi w sw y ch ro zw a ­ żan iach z założenia, że k a żd y w yb ór m oraln y kon k retn y, jako ek sp resja p ra w d y m oralnej m a u sw y c h p o d sta w sąd su m ien ia . P rob lem w ięc p olega na tym , czy is tn ie je ja k ieś k r y t e r i u m , na p o d sta w ie k tó reg o m ożna o k re­ ślić, czy czy n n ik n o rm a ty w n y sąd u su m ien ia jest słu szn y , u zasad n ion y ta k w w y p a d k u sądu su m ien ia in d y w id u a ln eg o , ja k i w w y p a d k u sądu su m ien ia w sp óln otow ego?

D. C a p o n e o m a w ia k o lejn o trzy od p ow ied zi, ja k ie dają n a to p y ­ ta n ie 1. teo lo g ia m oralna k a zu istyczn a, 2. k u ltu ra w sp ó łczesn a , 3. teo lo g ia m oraln a posoborow a.

O d p o w i e d ź t e o l o g i i k a z u i s t y c z n e j , opartej czy to na m e ­ ta fizy ce esen cja ln ej, czy to na n om in alizm ie, a to m izo w a ła ży cie m oralne,, ro z­ w a ża ją c je jako szereg p oszczególn ych a k tó w -śro d k ó w do o sią g n ięcia celu eu d a jm o n isty czn eg o . U ży teczn o ść i szk od liw ość (a w ię c dobroć i zło) ok re­ ślan a b y ła na p o d sta w ie zg o d n o ści lu b n iezgod n ości ak tu z praw em , p o w ­ szech n ym , o b iek ty w n y m , w y p isa n y m w n a tu rze czło w ie k a (pojętej jako is to ­ ta m eta fizy czn a ), a p ozn an ym p rzez rozum w sposób o g ó ln y i ab strak cyjn y. To p raw o p o w szech n e, p ozn an e przez rozum czło w ie k a , to jeg o p raw o n a ­ tu ra ln e. E lem en ty k o n k retn e i h isto ry czn e b y ły tu u w a ża n e jako „ok olicz­ n o śc i” d od atk ow e. N iezm ien n o ść B o g a -b o sk o ści (bo ta k rozu m iała isto tę B o­ ga m eta fizy k a essen cja ln a ) leża ła u p od staw n iezm ien n o ści i p raw a n a tu ra l­ nego. D obro i zło a k tu szczegółow ego, to zgod n ość lu b n iezgod n ość z p o ­ rząd k iem isto to w y m , w y zn a czo n y m przez n a tu rę czło w ie k a . D. C a p o n e w id z i p rzy czy n ę ta k u jętej m o ra ln o ści w m e ta fiz y c e e se n c ja ln e j, k tó ra o d e­ szła od a u ten ty czn ej m e ta fiz y k i b y tu (zw łaszcza b ytu osob ow ego, je ś li id zie o czło w ie k a ) św . T o m a s z a .

K u l t u r a i f i l o z o f i a w s p ó ł c z e s n a od rzu ciła n ie ty lk o m e ta ­ fiz y k ę esen cja ln ą , a le w sz e lk ą m eta fizy k ę, red u k u jąc rzeczy w isto ść c z ło w ie ­ k a do zw y k łej eg zy sten cji in d y w id u a ln ej. D. C a p o n e p od k reśla p a ra le- liz m m ięd zy filo z o fią w sp ó łczesn ą a filo zo fią stoick ą, z ty m że stoick a m iała ch arak ter relig ijn y . S u m ien ie sto ik ó w zostało za stą p io n e przez w ie d z ę n a u ­ k ow ą, a ich racjon alizm k o sm iczn y przez ra cjo n a lizm p o zy ty w isty czn y . J ed ­ n o stk a ludzka, m im o oporu eg zy sten cja lizm u , coraz bardziej u stęp u je m ie j­ sca w rozw ażan iach in n y ch filo z o fii w sp ó łczesn y ch k o lek ty w izm o w i. M oral­ n ość u stę p u je m ie jsc a p o lity ce, a o d p o w ied zia ln o ść osob ista — o d p o w ied zia l­ n ości zb iorow ej. Dobro i zło w id zi się bardziej w stosu n k ach w sp ó ln o to w y ch , n iż w są d zie su m ien ia in d y w id u a ln eg o czy w d ecyzjach osobow ych;

T e o l o g i a m o r a l n a p o s o b o r o w a , d la której s u b ie c tu m th e o lo ­

(8)

B I U L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

89

C hrystusa, pragn ąc uk azać lep iej ścisły zw ią zek życia ch rześcija ń sk ieg o z m i­ steriu m C h rystu sa, odrzuca u ję c ie p o d m i o t u życia m oraln ego k a zu isty k i (c zło w iek -a b stra k t w sw ej p o w szech n o ści lo g iczn o -m e ta fizy czn ej), k u ltu ry w sp ó łczesn ej (czło w iek -m a sa w sw ej p ow szech n o ści sp ołeczn o-k osm iczn ej), ja k i eg zy sten cja lizm u (człow iek in d y w id u a ln y za m k n ięty w św iad om ości sw eg o ja). T eologia m oraln a teo -ch ry sto cen try czn a u jm u je jako podm iot d zia ­ ła ń m oraln ych czło w ie k a -o so b ę), stw o rzo n ą przez B oga w C h rystu sie, dzięk i działan iu D u ch a św . (p e rs o n a -in te r p e r s o n a in C h risto), której (osoby) b y t i d zia ła n ie je s t p artycyp acją osob ow ą w b y cie „ fo n ta ln y m ” B o ga-T rójcy. D zia ła n ie m oraln e dobre b ęd zie w ted y , k ied y b ęd zie rea liza cją b y to w ą tak p ojętej o sob y ch rześcijan in a. P orząd ek o n to lo g iczn o -sa k ra m en ta ln y h isto rii zb a w ien ia , za o fia ro w a n y lu d zk o ści p rzez B oga w C h ry stu sie sta je się w ięc z a s a d ą i n o r m ą porządku m oraln ego. T ylk o tak p o jęty pod m iot przez sw o je d zia ła n ie m oraln e, w ed łu g D. C a p o n e , zd o ln y je s t p rzezw y cięży ć d ram aty życia w y n ik a ją c e z k o lek ty w izm u (n ied o cen ia n e osoby), jak i in d y ­ w id u a lizm u (n ied o cen ia n ie sp ołeczn ości). P ra w d a m oralna je s t tutaj n iczym in n y m jak s y n c h r o n i z a c j ą n aszych w y b o ró w i d ecy zji z r ea ln ą o b ec­ n ością C hrystusa w n as i w n aszych w sp ó ln o ta ch . D o u jęcia tej syn ch ron izacji n ie potrzeb n e są o b ja w ien ia n ad zw yczajn e; zd oln ości rozum u prak tyczn ego u sp ra w n io n e cn o ta m i m o ra ln y m i i teo lo g a ln y m i oraz d aram i D u ch a św . są w y sta rcza ją cy m i środkam i do jej poznania. P raw d a m oraln a ch r z e śc ija ­ n in a b ęd zie w ię c h arm on ią jego d ziałan ia z C h rystu sem P raw d ą, D rogą i Ż y ­ ciem . N ie je s t to praw d a typu ło g iczn o -m e ta fizy czn eg o na sposób filo zo fii g reck iej lub id eo lo g ii w sp ó łczesn y ch . J e st to p raw d a życia, którą n ie ty le n a leży pozn aw ać co p rzeżyw ać i rea lizo w a ć w sw y m życiu. W K o ściele na jej, stra ży stoi n ie o m y ln y urząd n a u czy cielsk i.

Jak tę p raw d ę w k o n k retn y m d ziałan iu m ożn a „ od czytać”, aby się sta ła k ry teriu m o b iek ty w n y m sądu su m ien ia ch rześcija ń sk ieg o , c z y li jak dostrzec zgod n ość n aszego d ziałan ia m oraln ego z ob ecn ością C h rystu sa w n as i w n a ­ szych w sp óln otach , n iezb y t jasn o w y n ik a z rozw ażań zb yt teo rety czn y ch D. C a p o n e . Tak dziś jak i w p rzeszłości, w ie lu przecież o d w o łu je się do te j w ła śn ie zgodności, której w żad en sposób n ie m ogą dostrzec in n i. W i­ dać w ię c , że bez u w zg lęd n ien ia in n y ch c zy n n ik ó w (k ryteriów ) ży cia m o ra l­ nego n ie sposób ująć tej zgod n ości lub n iezgod n ości p o stęp o w a n ia z ob ecn o­ ścią C hrystu sa w nas. N a u sp r a w ie d liw ie n ie teo rety czn y ch rozw ażań D. С a- p o n e n a leży zaznaczyć, że szuka on bardziej p od staw o n to lo g iczn o -o so b o - w y ch d ziałan ia m oralnego, niż u za sa d n ien ia norm m oraln ych w k on k retn ym działan iu . D la b liższego zapoznania się z k ry ty k ą te o lo g ii m oralnej m a n u a ­ lis tó w oraz z propozycją od n o w y posob orow ej, o d syłam do d w u prac o. D. С a- p o n e : In tro d u zio n e a lla teo lo g ia m o r a le (Ed. D eh on ian e, B ologn a 1972,

s. 154) i L ’XJomo è p e rso n a in C ris to (ta m ż e 1973, s. 200).

D w a n a stęp n e r efera ty w p ro w a d za ją ce do d y sk u sji w grupach m ia ły r a ­ czej ch arak ter filo zo ficzn y . P ie r w sz y z n ich pt. F o n d a zio n e a r is to te lic a e fo n -

d a zio n e a n a litic a d e lle ’e tic a w y g ło s ił F. C o m p a g n o n ! z F ryb u rga (S zw a j­

caria). Jak w sk a zu je ty tu ł referatu , p releg e n t za ją ł się w n im u p ra w o m o c­ n ien iem e ty k i w p ism ach A r y s t o t e l e s a i w pracach e ty k ó w w sp ó ł­ czesn ych . W p ism ach A r y s t o t e l e s a w y r ó ż n ił dw a rozw iązan ia: 1. z a ­ p rezen to w a n e przez filo z o fa w E ty c e N ik o m a c h e js k ie j, ks. VI, 2, k tó re o p ie ­ ra się n a a n a lizie stru k tu ry i p rzed m iotu rozum u prak tyczn ego, i 2. z T o ­

p ik a , ks. VI, 6, k tóre o d w o łu je się do teo rii nauki. W ed łu g F. C o m p a g -

n o n i ’e g o , n au k a A r y s t o t e l e s a m a n ad al dla n as zn a czen ie n ie ty lk o h isto ry czn e (czy archeologiczne), ale w y so c e teo rety czn e. N au k a jeg o z a j­ m u je czołow ą pozycję w rozw ażan iach w ie lu ety k ó w i m a tem a ty k ó w ta k na. zachodzie, jak i na w sch o d zie Europy.

■_ Jako przykład u za sa d n ien ia czy raczej u p raw om ocn ien ia an a lity czn eg o e ty k i F. C a m p a g n o n i za p rezen to w a ł w sposób ja sn y i o b iek ty w n y w y ­ n ik i szk o ły p o lsk iej, zw ła szcza w y p ra co w a n e przez T. S t y c z n i a i H, J u

(9)

-r o s a , zn an e m u z p-rac p u b lik o w a n y ch w języ k u n iem ieck im . P o d k -reślił te ż w k ła d rozw ażań ety czn o -a n tro p o lo g iczn y ch kard. K. W o j t y ł y dla fo r­ m a cji szk o ły p o lsk iej. Ta część refera tu w zb u d ziła duże z a in tereso w a n ie ze stron y u czestn ik ó w i ona te ż b y ła p rzed m iotem d ysk u sji. U czestn icy k o n ­ g resu p o stu lo w a li, aby prace a u torów p olsk ich b y ły u p rzy stęp n io n e w ło sk im czy teln ik o m czasop ism teologiczn om oraln ych . W arto dodać, że sam . F. С a na­ p a g η o n i, d om in ik an in w ło sk i, w y k ła d a ją c y teo lo g ię m oralną fu n d a m en ­ ta ln ą w e F ryb u rgu szw a jca rsk im w języ k u n iem ieck im , zn ajd u je się pod w p ły w e m I, B o c h e ń s k i e g o . D zięk i jeg o p om ocy zap ozn aje się z o sią g ­ n ięcia m i szk o ły lw o w sk o -w a r sz a w sk ie j, z p racam i M. O s s o w s k i e j i z a k ­ tu a ln ą m y ślą ety czn ą w P olsce.

D ru gi refera t o ch arak terze filo z o fic z n y m w y g ło s ił S. D e G u i d i. O m ó­ w ił w nim p erso n a listy czn e u za sa d n ien ie norm (La fo n d a zio n e p e rs o n a lis tic a

d e lla n o rm a m o ra le). Jego tok rozum ow ań jest podobny do p rzed staw ion ego

w yżej u D. C a p o n e . C hodzi m u o szu k a n ie o n to lo g iczn o -d y n a m iczn ej p o d ­ sta w y dla d o św ia d czen ia p o w in n o ści m oraln ej. Na początk u sw eg o referatu p releg e n t u ją ł sw ą te z ę w jed n y m zdaniu: „O soba lu d zk a jako akt b ytu oso- b ow o -d y n a m iczn eg o dla sw ej oso b o w o ści jest fu n d a m en tem (za k o tw icze­ n iem ) on to lo g iczn y m d o św ia d czen ia p o w in n o ści m oraln ej u jętej b ezpośrednio przez sa m o św ia d o m o ść” (La person a com e atto d’e ssere p erson ale en erg etico per la sua p erso n a lity è la fo n d a zio n e on tologica d e ll’ esp erien za d e ll’ obbligo m orale im m ed ia ta m en te p ercep ito d a ll’a u tocoscien za). R ozw ażan ia S. D e G u i d i’e g o są w ła śc iw ie w y ja śn ie n ie m tego w stęp n eg o o k reślen ia u za sa d ­ n ien ia p erso n a listy czn eg o n orm y m oralnej. A u tor u k a zu je k olejn o, że chodzi tu o p erson alizm o n to lo g iczn y (a n ie fen o m en o lo g icz n y czy p sych ologiczn y), u ję ty m etod ą filo z o fii fen o m en o lo g iczn ej; cele m zaś je s t p ozn an ie on to ło g icz- n y ch i osob ow ych p od staw d o św ia d czen ia p o w in n o ści (zadania m oraln ego) ja ­ w ią cej się cią g le b y to w i o so b o w em u na p oziom ie jeg o św iad om ości. S. D e G u i d i zaznacza, że n ie chodzi m u o fu n d am en t, a le raczej o fo n d a zio n e o n to -

lo g ic o -d in a m ic a d o św ia d czen ia p o w in n o ści-za d a n ia m oralnego. J e st to „ fu n ­

d a m en t” w id z ia n y w sw y m d ziałan iu , w sw y m d y n a m izm ie cią g łeg o „n ośn i­ k a ” d ziałań m oraln ych . P r e le g e n t uw aża, że d o św ia d czen ie p o w in n o ści-za d a n ia m oraln ego jest w c z e śn ie jsz e od d ośw iad czen ia praw a, n orm y czy im p era ty w u m oralnego. S tąd sądzi, że u za sa d n ien ie on to lo g iczn e p o w in n o ści jest p ołow ą od p o w ied zi na p y ta n ie o u za sa d n ien ie n orm y m oraln ej. A utor, jak za zn a ­ czyłem , p o słu g u je się w sw y ch an alizach m etod ą fen o m en o lo g ii, k ład ąc n a ­ c is k na tra n scen d en cję osob y lu d zk iej w stosu n k u do św ia ta i sp ołeczn ości oraz uk azu jąc otw a rto ść o sob y na in n ych lu d zi i n a B oga, zw ła szcza w m i­ ło śc i i w o fia ro w a n iu się innym . Jak w w y p a d k u rozw ażań D. C a p o n e , tak i teraz, w yp ad a stw ierd zić, że są to rozw ażan ia w ie lc e teo rety czn e na tem a t raczej „ za k o tw iczen ia ” on tologiczn ego d ziałań m oraln ych , niż u za sa d ­ n ien ia n orm y m oraln ej. N ie chodzi im o szu k an ie fu n d a m en tu w se n sie sta ­ tyczn ym , ale o u k azan ie d yn am izm u o n tologiczn ego i osob ow ego, na k tórym t e d ziałan ia (d ośw iad czen ia) m oraln e się zasad zają lub opierają.

S. P r i v i t e r a w sw ej gru p ie m ó w ił o u za sa d n ien iu norm m oraln ych w teo lo g ii n iem ieck iej, zw ła szcza w u jęciu J. F u c h s a, B. S c h ü l l e r a, F. В ö с к 1 e g o i K. D e m m e r a. Z a in tereso w a n y ch o d syłam do jego p ra­ cy pt. L ’U om o e la n o rm a m o ra le. I c r ite r i d ’in d iv id u a z io n e d e lla n o rm e m o ­

r a li secon do i te o lo g i m o r a listi d i lin gu a te d e s c a (Ed. D eh on ian e, B ologna

1975, s. 295).

In teresu ją cy i o r y g in a ln y refera t na tem a t d o św ia d czen ia m oraln ego w K o ściele w y g ło s ił R. M e n e g h e l l i . Choć n ie d oty czy on w p ro st p ro­ b lem u u za sa d n ien ia norm m oraln ych , m a z nim w ie le p u n k tó w styczn ych . P r e le g e n t w y ch o d zi z op isu d o św ia d czen ia m oraln ego k atolik ów , k tóre o s c y ­ lu je m ięd zy d o św ia d czen iem b ezw a ru n k o w eg o p o słu szeń stw a p raw u, d o­ św ia d czen iem n a p ięcia m ięd zy p raw em a m iłością, a d o św ia d czen iem odrzu­ c e n ia p raw a w im ię m iłości. T e różne d o św ia d czen ia p rzeżyw an ia m oraln ości

(10)

B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

91

w K o ściele są, w e d łu g R. M e n e g h e 11 i’e g o, o d zw iercied len iem różnych e k lezjo lo g ii, ja k i rozm aitych k o n cep cji czło w ie k a i jeg o m iejsca w św iecie. A u tor pom ija o m a w ia n ie e k lezjo lo g ii, zajm u jąc się przed e w sz y stk im k o n ­ cep cja m i czło w iek a , k tó re leżą u p o d sta w różnych d ośw ia d czeń m oraln ych ch rześcijan .

¥ / d ośw iad czen iu m oraln ym jako b ezw a ru n k o w y m p o słu sz e ń stw ie p ra­ w u le ż y k on cep cja r zeczy w isto ści lu d zk iej jak o p orządku o b iek ty w n eg o i p o ­ w szech n eg o , u sta n o w io n eg o p rzez B oga raz na zaw sze. P orząd ek te n cz ło ­ w ie k m oże p oznać rozum ow o, zw ła szcza d zięk i au ten tyczn ej in terp reta cji m a g isteriu m K ościoła.

U p o d sta w zaś d o św ia d czen ia m iło ści n ieogran iczon ej żad n ym p raw em le ż y k on cep cja r z eczy w isto ści lu d zk iej n ie ty le jako porządku o b iek ty w n eg o i p ow szech n ego, a le jako porządku h isto ry czn eg o i k on k retn ego, a w ię c zm ien ­ nego, k tóry c zło w ie k m a za d a n ie b u d ow ać, opierając się n a d ośw iad czen iu u ję ty m k ry ty czn ie i w m iło ści dla K ró lestw a Bożego. W edług p relegen ta, ob y d w ie k o n cep cje czło w ie k a i op arte n a n ich d o św ia d czen ia m oraln e p ro­ w a d zą często do jed n o stro n n o ści i ek strem izm ó w w życiu ch rześcijań sk im . A b y teg o u n ik n ąć, au tor prop on u je n o w e rozw ażan ie ro li p raw a w życiu m o ­ ra ln y m i jeg o stosu n k u do su m ien ia osobow ego, p o d k reśla ją c tak k o n ie c z ­ ność praw a, ja k i jeg o h isto ry czn e u w a ru n k o w a n ia jeg o sfo rm u ło w a ń . P r a ­ w o je s t u sta n o w io n e p rzez c zło w ie k a dla czło w ie k a . N ie jest to jed n a k u sta ­ n o w ie n ie a rb itraln e. J e st to lu d zk a in terp reta cja p lan u B ożego w zg lęd em czło w ie k a . Jako poch od zące od B oga p raw o jest k on ieczn e, a le jak o u w a ­ ru n k o w a n e lu d zk ą eg zy sten cją h isto ry czn ą n o si n a sob ie zn am ię z m ien n o ­ ści, pod ob n ie jak sam a eg zy sten cja . S tąd też p o słu szeń stw o a b so lu tn e praw u w c a le n ie m u si św ia d czy ć o a u ten ty czn y m p o słu sz e ń stw ie B ogu w C h ry stu ­ sie. W ręcz p rzeciw n ie, m oże stać się p rzeszk od ą dla n iego lu b zasłon ą, jak to m iało m ie jsc e i m a n ad al dzisiaj w p o sta w ie fa ry zejsk iej, która d la lu d z ­ kiej tra d y cji przek racza fu n d a m en ta ln e p raw o B oże. D o B oga c zło w ie k z b li­ ża się przez m iłość, a n ie przez b ezd u szn e za ch o w a n ie praw a. Ż y cie m iłości z d rugiej stron y n ie m oże lek c e w a ż y ć treści praw a, jak to się dzisiaj o b ser­ w u je n ie ty lk o u zw o le n n ik ó w e ty k i sy tu a cy jn ej, ale i w y p o w ia d a ją cy ch się za „w yb orem fu n d a m en ta ln y m ” m iłości.

A by u n ik n ąć ty ch jed n ostron n ości, autor p roponuje u zn an ie w o ln o ści su m ien ia w ob ec p raw a n ie tylk o de fa c to , jak to n au czała teo lo g ia m oralna trad ycyjn a, ale i de iu re. P o n iew a ż p raw o n ie jest n iczym in n ym , jak u o g ó l­ n ien iem d o św ia d czen ia m oraln ego, k on k retn iej sądu su m ien ia, w e w z a je m ­ n ym ich stosu n k u , m u si być odrzucone p r z eciw sta w ia n ie p raw a su m ien ia, a u zn an y sto su n ek k orelacji, w k tórym się d ocen i lep iej rolę su b sydiarn ą, p o ­ m ocn iczą p raw a w p od ejm ow an iu d ecy zji m oralnej czy sądu su m ien ia. W e w ła śc iw y m d ośw iad czen iu m o ra ln y m w K o ściele, m iło ść B oga i czło w ie k a w in n a stać na p ierw szy m m iejscu , a su m ien iu n ależy za p ew n ić p ie r w sz e ń ­ stw o d e iu re w o b ec praw a. N ie b ęd zie w te d y m iejsca d la m iło ści bez p raw a i na p raw o bez m iło ści w życiu ch rześcija ń sk im . W każdej d ecy zji czy s ą ­ d zie su m ien ia, m o ty w o w a n y m przez m iłość, treść p raw a b ęd zie w z ię ta p o ­ w a ż n ie pod u w agę. T ylk o w ten sposób u n ik n ie się d ziałań k rań cow ych : p o słu szeń stw a b ezw a ru n k o w eg o p raw u bez m iło ści i m iło ści o podejrzanej treści. O d p ow ied zialn ość m oraln ą p rzecież p on osi w o sta teczn y m rozrachunku p od m iot d zia ła ją cy (actiones s u n t s u p p o s ito r u m św . T o m a s z a ) , a n ie p ra­ w o czy in n y elem en t życia m oralnego.

Z p u n k tu w id zen ia socjologiczn ego p ro b lem a ty k ą u za sa d n ien ia norm z a ­ ją ł się A. P a ł o w sw y m refera cie pt. F o n d a zio n e e fo r m a zio n e d e lla n o r ­

m e. A n a lisi so c io -c u ltu ra le . P o o m ó w ien iu p rob lem u gen ezy, fo rm o w a n ia się

i u padku norm y w ży ciu sp ołeczn ym , p o słu g u ją c się w sw ej a n a lizie k a te ­ goriam i so cjo lo g iczn y m i zm ian y, k o n flik tu i u zn an ia sp ołeczn ego, u k a za ł n a ­ stę p n ie dw a m o d ele u sta n o w ien ia norm , w p ro w a d zen ia jej w życie i w r e sz ­ c ie jej upadku n a p o zio m ie sp o łeczn o -k u ltu ro w y m : 1. m od el a u to r y ta ty w n y

(11)

w in sty tu cja ch o ch arak terze tota lita rn y m , 2. m o d el p a r ty c y p a ty w n y w· i n ­ sty tu cja ch d em ok ratyczn ych . D ysk u sja w tej gru p ie sk o n cen tro w a ła s ię na p rop ozycji p releg en ta , ab y om ó w ić fu n k cjo n o w a n ie tych d w u m o d e li w e w sp ó ln o ta ch k o ścieln y ch , w p ra w ie k an on iczn ym i w te o lo g ii m oralnej.

N a jed n y m z k oń co w y ch p osied zeń p len a rn y ch u czestn icy k on gresu z a ­ ję li się o d p o w ied zia ln o ścią ta k ch rześcijan , ja k i m a rk sistó w w dzied zin ie b io ety k i, ek ologii, ek o n o m iczn o -sp o łeczn ej i rozw oju T rzeciego Ś w iata. S tw ierd zo n o zgod n ie, że te p a lą ce sp ra w y w sp ó łczesn eg o św ia ta i sp o łe c z e ń ­ stw a w ło sk ieg o a p elu ją do su m ień tak ch rześcijan , jak i m a rk sistó w . W sz y ­ scy d ostrzegają w a żn o ść p o szu k iw a ń , w y siłk ó w i zad ań czek a ją cy ch na r o z ­ w ią z a n ie w ty ch dzied zin ach . W spólne d zia ła n ie tutaj je s t n ie ty lk o m o ż­ liw e , a le i k on ieczn e.

O m ó w ien ie p ro b lem a ty k i k on gresu m oże c z y te ln ik o w i dać lep sze sp o j­ rzen ie n a ca ło ść p o ru szan ych n a n im zagad n ień , niż m ia ł u czestn ik , k tóry w y słu c h a ł d w u lub trzech referatów .

Z n aczen ie k on gresu p o leg a bardziej na p o sta w ien iu p rob lem u przez u czonych, n iż n a rozw iązan iach, ja k ie za p rezen to w a li. B y ł to b o w iem p ro­ b lem p ra w ie p o m ija n y w e w ło sk im p iśm ie n n ic tw ie teologiczn om oraln ym i p ierw szy raz w h isto rii to w a rzy stw a w ło sk ich m o ra listó w sta ł się tem a tem obrad ich k on gresu . S tąd też poza n ie w ie lk im i w y ją tk a m i w ięk szo ść roz­ w a ża ń n ie p reten d o w a ła do o ry g in a ln o ści p rzed sta w ia ją c raczej w y n ik i te o ­ lo g ó w i ety k ó w n iem ieck ich , a n g ielsk ich czy p olsk ich .

Choć tem a t k on gresu ok reślon o jako F o n d a zio n e d e lla n o rm a m o r a le ,.m ó ­ w iło się n a n im o w ie lu in n y ch zagad n ien iach p ok rew n ych . N a le ż y też zw ró ­ cić u w agę, że term in w ło sk i fo n d a zio n e je s t m n iej sp recy zo w a n y n iż p o lsk ie u zasad n ien ie, u sp ra w ied liw ien ie, u p raw om ocn ien ie, m oże b o w iem zn aczyć tak że ty le, co p o lsk ie za k o tw iczen ie, u g ru n to w a n ie, za k o rzen ien ie i je s t tak sam o m ało jasn y, jak i w y m ie n io n e p o lsk ie term in y.

Jak w y n ik a z p rzed sta w io n ej p ro b lem a ty k i k on gresu , p releg e n c i op ero­ w a li różn ym i p o jęcia m i fo n d a zio n e oraz o d n osili je do rozm aitych p rzed m io­ tów . F o n d a zio n e b yło nieraz u jm o w a n e jako u za sa d n ien ie norm czy ich u sp ra w ied liw ien ie, jako szu k a n ie fu n d a m en tu , p o d sta w y , bazy na p oziom ie teo rii ety czn y ch lu b u za sa d n ien ie sen su fu n d a m en tu norm na p o zio m ie , m e- taetyczn ym . W ystęp ow ało w ię c p o jęcie sta ty czn e u zasad n ien ia, k tórym o p e ­ ro w a ła jed n a grupa p releg e n tó w . D ru gie p o jęcie fo n d a zio n e , k tóre m ożna b y n azw ać dyn am iczn ym , zw ła szcza w u jęciu D. C a p o n e i S. D e G u i - d i’e g o, to w ła śn ie p o szu k iw a n ie „ za k o tw iczen ia ” p erso n a listy czn o -o n to lo - giczn ego, n ie ty le norm co sam ego d zia ła n ia lu b d o św ia d czen ia m oralnego. R ozb ieżn ości d o ty czy ły w ię c n ie ty lk o p o jęcia u zasad n ien ia, a le i tego co się ch ce u zasad n ić. C hoć w e d łu g in te n c ji organ izatorów m iała to b y ć norm a m oralna, to ja k w id z ie liśm y m ó w iło się o u za sa d n ien iu czy u p ra w o m o cn ie­ n iu ety k i, (F. С o m p a g η o n i), o u za sa d n ien iu d o św ia d czen ia p o w in n o ści- -za d a n ia m oraln ego (S. D e G u i d i), o u za sa d n ien iu sądu su m ien ia czy d e­ cy zji m oraln ej (D. C a p o n e ) , o u za sa d n ien iu norm m oraln ych d a l­ szych (przykazań) i norm m oraln ych b liższy ch c z y li im p era ty w ó w su m ien ia (E. C h i a v a c c i ) . K ażd y autor o p ero w a ł in n y m p o jęciem u za sa d n ien ia i, s t a ­ ra ł się u zasad n ić in n y elem en t ży cia m oraln ego czy ety k i. T o św ia d czy o róż­ norod n ości poruszanej p rob lem atyk i, a le je s t ró w n ież w y n ik ie m w ie lu n ie ­ ja sn o ści teg o zagad n ien ia.

Jedno je s t p ew n e, że k ażd y a sp ek t życia m oraln ego m oże b yć p rzed m io ­ tem u za sa d n ien ia i m ożem y o p erow ać różn ym i p o jęcia m i u zasad n ien ia. T rze­ ba w ię c p racy m e ta ety k ó w , ab y op racow ali k la sy fik a c ję u za sa d n ień i ich u k ład h ierarch iczn y. N a w et dla la ik a jest już. o czy w iste, że czym in n y m jest u za sa d n ien ie norm y, u za sa d n ien ie p ow in n ości, u za sa d n ien ie w a rto ści (o k tó ­ rym n ie m ó w iło się na k on gresie), u za sa d n ien ie im p era ty w u su m ien ia, ą je ­ szcze czym in n y m u za sa d n ien ie d o św ia d czen ia lu b d ziałan ia m oraln ego, czy w re sz c ie u za sa d n ien ie porządku m oralnego, czym się za ją ł J. D e F i n a n c e

(12)

B IU L E T Y N T E O L O G IC Z N O M O R A L N Y

93

w sw ej E ty c e , od różniając u za sa d n ien ie n orm y m oraln ej od u zasad n ien ia n orm ÿ m oralności.

J a k ą rolę b ęd ą o d gryw ać w ty ch u za sa d n ien ia ch k ry teria teleo lo g iczn e, d eon tologiczn e czy in n e jest ju ż n a stęp n y m p roblem em . N a le ż y p rzed e w s z y ­ stk im dobrze o k reślić sam o p o jęcie u zasad n ien ia, n a stęp n ie asp ek t „ cen tra l­ n y ” życia m oralnego, k tó ry ch ce się u zasad n ić, a od k tórego za leż y c a ły p o ­ rządek m oraln y. Inaczej b ęd zie tak, jak to się robi dotych czas, że p ierw szy ele m e n t (aspekt) życia m oraln ego u zasad n ia się przez drugi, drugi przez trzeci, itd., a w re sz c ie o sta tn i u zasad n ia się przez p ierw szy (lub jed en z k olejn ych ), a w ię c w r a c a się do p u n k tu w y jśc io w e g o (c ir c u lu m v itio s u m ). N a stęp n ie n a ­ le ż a ło b y jasn o ok reślić, czy się szu k a fu n d a m en tu ja k ieg o ś asp ek tu żyćia m oraln ego (poziom etyczn y), czy też się ch c e u zasad n ić sen s fu n d a m en tu u za ­ sad n iającego te n a sp ek t (poziom m eta ety czn y ), co za zn a czy ł n a w stę p ie s w e ­ go refera tu E. C h i a v a e c i , a le n ie u w z g lę d n ił n a le ż y c ie w d a lszy m toku sw y ch rozw ażań.

Jak w id a ć z ty ch k ilk u u w a g k oń cow ych , p olsk a szk oła ta k e ty k ó w k a ­ tolick ich , jak i m a rk sisto w sk ich , dla której za g a d n ien ie to od la t sta n o w i przedm iot z a in tereso w a ń i d ysk u sji, m oże p oszczycić się w ię k sz ą p recyzją u jęć i b ogatszą literatu rą. W iele jed n a k spraw , poru szon ych przez k ongres m o ra listó w w ło sk ich , m oże stać się p u n k tem startu do n o w y ch p rzem y śleń i d y sk u sji n a te n tak w a żn y tem at, zarów n o dla e ty k i filo zo ficzn ej, ja k i te o ­ lo g ii m oralnej.

o. E d w a r d K a c z y ń s k i O P, R z y m

2. W izyta p rof, dr W. M olin sk iego

W dniach 18— 24 k w ie tn ia 1977 r. p rzeb y w a ł w P o lsce prof, dr W a ld e­ m ar M o l i n s k i jako g ość A k a d em ii T eo lo g ii K a to lick iej. P rof. M o l i n -

s к i, człon ek T o w a rzy stw a Jezu sow ego, stu d ia od b y w a ł m. in. w e F ra n k fu r­ cie, In nsbrucku, B arcelon ie, L ow an iu m i M onasterze. B y ł p rofesorem u n i­ w e r sy te tu w B erlin ie Z achodnim , o b ecn ie jest p rofesorem zw y cza jn y m w sto ­ su n k ow o n ied a w n o p o w sta ły m u n iw e r sy te c ie w W uppertalu, gd zie w y k ła d a teo lo g ię sy stem a ty czn ą i jest organ izatorem W ydziału T eologicznego.

Z za in tereso w a ń je s t przede w sz y stk im m o ra listą i do tej d zied zin y g łó w ­ nie, n a le ż ą h a sła o p racow an e przez n iego w le k sy k o n ie S a c ra m e n tu m m u n d i (F reiburg i Br. 1987— 1969) i w jego w e r sji k ieszon k ow ej H e r d e rs T h eo lo g isch es

T a sc h e n le x ik o n , F reib u rg i Br. 1972— 1973) je s t trzecim po R a h n e r z e i M ö r s d o r f i e co do ilo śc i n a p isa n y ch h a se ł au torem ). C ech u je go w d u ­ żej m ierze n a sta w ie n ie p ra k ty czn o -p a sto ra ln e, co p rzejaw ia się w jeg o p u ­ b lik acjach . D o bardziej zn an ych i w a żn iejszy ch jego p o zy cji k sią żk o w y ch n ależą: D isk u ssio n u m d ie T a u fe ; Z ö lib a t h eu te; M isch eh e (2 tom y). Ś w ieżo się uk azało jego d ziełk o E he in d e r G e sch ich te, A sch a ffen b u rg 1976, w której p rzed sta w ia k sz ta łto w a n ie się k o n cep cji m a łżeń stw a poprzez w dziejach c h rześcija ń stw a . J e st też w sp ó łw y d a w c ą i au torem w ie lu h a se ł w P r a k tisc h e s

W ö rte rb u c h d e r P a s to r a l-A n th ro p o lo g ie , W ien 1975.

W cza sie p ob ytu w P o lsc e prof. M o l i n s k i w y g ło s ił n a A T K odczyt o tw a rty pt. U c z e s tn ic tw o w e m s z y n ie d z ie ln e j. O b o w ią z e k i jeg o w y p e łn ie n ie .

P r z e d sta w ił on w h isto ry czn y m z a ry sie d zieje k szta łto w a n ia się n au k i i d y sc y p lin y k o ścieln ej o d n o śn ie u czestn iczen ia w e m szy n ied zieln ej, a n a ­ stęp n ie zap ozn ał z tru d n ościam i, na ja k ie n a p o ty k a w y p e łn ie n ie teg o p rzy ­ k azan ia w jeg o k raju. W p o szu k iw a n iu rozw iązań n ie ła tw e g o p rob lem u p re­ leg en t p rzea n a lizo w a ł racje, ja k ie z w y k le w ie r n i podają d la u sp r a w ie d li­ w ien ia a b sen cji lub w ręcz n iech ęci do u czestn iczen ia w e m szy n ied zieln ej. N a jczęściej są to: p otrzeb a w y p oczyn k u , w z g lę d y rodzinne, w ty m f także u czestn iczen ie w n a b o żeń stw ie w y zn a n ia k tóregoś z czło n k ó w rodziny. Do

(13)

in n ej gru p y u sp r a w ie d liw ie ń n ależy: chęć m o d len ia się w ciszy i sa m o tn o ­ ści — „w duchu i p ra w d zie”, bądź też zastrzeżen ia co do zn a czen ia m szy w u rzeczy w istn ia n iu w ia r y resp on soryjn ej lu b tw ierd zen ie o n ie w ie lk ie j p r z y ­ d atn ości litu r g ii m szaln ej dla życia ch rześcija ń sk ieg o ze w zg lęd u na rozm aite n ied o cią g n ięcia w sam ej celeb ra cji. N ajp ow ażn iej b rzm ią w ą tp liw o ś c i w y s u ­ w a n e o d n o śn ie do p raw a n a k ład an ia p rzez K o śció ł p rzyk azan ia su b g r a v i, w z g lę d n ie jego c elo w o ści jako fo rm y rozw iązan ia leg a listy czn eg o , podczas gdy n a leża ło b y raczej dążyć do tego, żeb y w ie r z ą c y u cz e stn ic z y ł w e m szy n ie ­ d zieln ej d ob row oln ie i z w ew n ętrzn ej potrzeby.

Jed n y m z w a ru n k ó w p o p ra w y sy tu a c ji w tej d zied zin ie jest, w ed łu g p rofesora za ch o d n io n iem ieck ieg o , zm ian a stru k tu ry i u w a ru n k o w a ń w s p ó ł­ czesn eg o życia w k ieru n k u p op raw y jego jak ości i u w o ln ien ia czło w ie k a od n ad m iern ych ob ciążeń i stresów . Z p u n k tu w id zen ia m o ra listy i. d u szp a ­ sterza w a żn a je s t lep sza in terp reta cja sam ego p rzyk azan ia oraz jego tr a fn ie j­ sze u za sa d n ien ie i m o ty w a cja . C hodzi tu przede w sz y stk im o p od k reślen ie sen su i zn aczen ia u czestn ictw a w e M szy dla p ra w d ziw ie ch rześcija ń sk ieg o życia. D użą rolę od gryw a tu w y c h o w a n ie lu d zi do coraz p e łn iejszeg o p rze­ ży w a n ia litu r g ii m szaln ej i szczególn a trosk a o atrak cyjn ość i an gażu jący u c z e stn ik ó w sposób sam ej celebracji.

W K atolick im U n iw e r sy te c ie L u b elsk im nasz gość w y g ło sił referat, w k tórym m ó w ił o M iło ści ja k o su b ie k ty w n y m , i o b ie k ty w n y m c elu тоЛ-

ż e ń s tw a

W e w stę p ie p releg e n t zw r ó c ił u w a g ę na zn a czen ie badań nad d ziejam i k szta łto w a n ia się k o n cep cji teologiczn ych , gd yż p o zw a la ją one lep iej pozn ać z agad n ien ia oraz ich g en ezę i rozw ój w św ie tle u w a ru n k o w a ń h istoryczn ych . N a stęp n ie p rzeszed ł do p ro b lem ó w m a łżeń stw a dzisiaj szczeg ó ln ie d y sk u to ­ w an ych ; n a leżą do nich n iero ze rw a ln o ść m a łżeń stw a , isto ta jeg o sa k ra m en - ta ln o ści oraz k w e stia k o m p eten cji w ła d zy (p ań stw a czy K ościoła) w sto su n ­ ku do m a łżeń stw a .

Isto tn e zn a czen ie w rozw ażan iach nad m a łżeń stw em m a prob lem jeffo celu . Ł ączy się to z sam ą k on cep cją m a łżeń stw a . C h rześcijań stw o p o czą tk o ­ w o n ie m iało jego w ła sn e j w iz ji (E w a n g elia n ie p od aje sy stem a ty czn eg o u ję ­ cia teg o zagad n ien ia), lecz ją p rzejeło z tra d y cji ju d aistyczn ej. W obec d e ­ m o ra liza cji w d zied zin ie sek su a ln ej K o śció ł p ierw szy ch w ie k ó w za ją ł p o sta ­ w ę obronną i w oparciu o w sp ó łczesn e m u p ogląd y ety czn e g ło sił p ew ien p esy m izm sek su a ln y , p otrzeb ę su row ego tra k to w a n ia sp raw płci, n ie n a w iść do ciała, sta w ia ją c przy ty m k o b ietę n iżej od m ężczyzn y. Już jed n ak w ty m o k resie K o śció ł u czy ł o w a r to śc i m a łżeń stw a jako in sty tu c ji u stan ow ion ej p rzez B oga, która m a zasad n icze zn a czen ie d la rea liza cji zb a w ien ia , p rzy g o ­ to w u ją c w ten sposób d rogę do dalszego rozw oju teo lo g ii m a łżeń stw a .

D użą za słu g ę m a śred n io w iecze, k tóre dostrzegło w d zied zin ie sek su a ln ej p o zy ty w n e w a r to śc i i ro zw in ęło n au k ę o celach m a łżeń stw a .

D o p rzezw y ciężen ia śred n io w ieczn y ch ry g o ry sty czn y ch zap atryw ań na m o ty w y za w iera n ia i k o rzy sta n ia z m a łż e ń stw a n iem a ło się p rzy czy n iła szk oła p a ry sk a X V w . D a lszy m eta p em b yło r o zw in ięc ie n au k i o cela c h s u ­ b ie k ty w n y c h m a łżeń stw a przez uczon ych X V I w ., zw ła szcza Th. S a n c h e z a i B. P o n c e d e L e o n . D ok tryn a ta sp otk ała się z ostrym sp rzeciw em z e stron y p r z e d sta w ic ie li rygoryzm u przede w sz y stk im ja n sen istó w ) X V II w . O bok ten d en cji do w y su w a n ia m iło ści jak o su b iek ty w n eg o celu m a łżeń stw a , a p rok reacji jako jeg o c e lu o b iek ty w n eg o , m ożna dostrzec p róby w k ieru n k u łą cze n ia su b iek ty w n y ch dóbr m a łżeń stw a z jeg o cela m i o b iek ty w n y m i. Z n a­ la zło to w y ra z w n a u ce A l b e r t a W., w K a te c h iz m ie R z y m s k im i sz c z e ­ g ó ln ie d ob itn ie w enc. C a sti C onnubii.

T en d en cje do u zn an ia m iło ści za cel o b ie k ty w n y i su b ie k ty w n y m a łż e ń -: stw a sp o ty k a m y u k ilk u te o lo g ó w n iem ieck ich X IX w .; duży w k ła d w n io sła tu ró w n ież n au k a P i u s a X II; ten k ieru n ek w u m iark ow an ej fo rm ie k o n ­ ty n u o w a ła teo lo g ia po II w o jn ie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zwrócono uwagę na synkretyzm pozytywizmu i jego od­ mienność w warunkach polskich: legalistyczne hasła pracy orga­ nicznej i pracy u podstaw, atakowanie tych

odbyła się w Krakowie sesja naukowa na temat mesjanizmu i sł owianofilatwa, poświęcona problematyce mesjanizmu i słowianofilstwa w Polsce, Francji i Rosji, od

Autor twierdzi, że dokonuje tu "kryty­ cznej rekonstrukcji" poglądów Brzozowskiego, gdyż jego teoria wiedzy nie została nigdzie wyłożona

(Publiczność literacka między żywym i zapisanym słowem).. : Współczesne polskie koncepcje

Najstarsze akta świadczące o prowadzeniu przez sądy ziemskie dokumentacji pisanej, o istnieniu przy tych urzędach kancelarii, rejestrującej sprawy sporne i niesporne,

Liczba gatunków mszaków porastających poszczególne gatunki drzew w rezerwacie „Jamno”. Źródło:

Cmentarz położony jest obok szosy Zduńska W ola-Szadek, główne wejście znajdowało się niegdyś od strony obecnej drogi (fot. Po ogrodzeniu pozo­ stało jedynie

Powołując się na ewangelię Łukasza nawołuje Salwian bogatych, by sprzedali swe mienie, a uzyskane tą drogą pieniądze rozdali ubogim 107. Życie w bogactwie nie