• Nie Znaleziono Wyników

Biuletyn teologii małżeństwa i rodziny : specjalistyczne aspekty problemu antykoncepcji

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Biuletyn teologii małżeństwa i rodziny : specjalistyczne aspekty problemu antykoncepcji"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Majdański

Biuletyn teologii małżeństwa i

rodziny : specjalistyczne aspekty

problemu antykoncepcji

Collectanea Theologica 47/1, 165-173

(2)

BIULETYN TEOLOGII MAŁŻEŃSTWA I RODZINY

Specjalistyczne aspekty problemu antykoncepcji

W ośrodku krakowskim pow stała m yśl organizowania dorocznych ogól­ nopolskich spotkań poświęconych katolickiem u spojrzeniu na wybrane zagad­ nienia z życia m ałżeństw a i rodziny. Spotkania te przybrały charakter sesji naukowych. Niepodobna pominąć m ilczeniem szczególnego' w kładu sił i kon­ cepcji w to dzieło ze strony ks. kard. Karola W o j t y ł y , który przew odni­ czył obu sesjom . M etropolita krakowski osobiście sk ierow ał zaproszenia do uczestników sesji, a potem podejm ow ał ich z niezwykłą gościnnością, w y tw a ­ rzając prawdziw ie rodzinny nastrój.

I Sesja odbyła się w dniach od 8 do 9 lutego 1975 r. i poświęcona była pro­ blem ow i przerywania ciąży. II Sesja odbyła się w K rakowie w dniach 7 i 8 lutego 1976 roku. Honorowym gościem był lekarz, należący do kato­ lickiej elity francuskiej, prof. dr Paul C h a u c h a r d , dyrektor Ecole des Hautes Etudes w Paryżu, niezm ordow any obrońca życia nienarodzonych, au­ tor w ielu cennych publikacji, częściowo tłum aczonych na język polski.

Temat sesji, kontynuując ubiegłoroczną ideę w artości życia ludzkiego, brzm iał: S p ecja listyczn e p ro b le m y a n tykon cepcji. N ie ulega w ątpliw ości, że antykoncepcja nurtuje w spółczesną opinię społeczną, powoduje w iele n iep o­ koju w sum ieniach w ierzących m ałżonków , prowadzi do k onfliktów , a nawet do trw ałego kryzysu. Urząd n auczycielski K ościoła w yp ow iedział się jasno i 'zdecydowanie w tej spraw ie przed k ilk u laty, przez usta papieża P a ­ w ł a VI w encyklice Humanae v ita e . Mimo to w iele błędnych poglądów krążących naw et w kołach katolickich, zaogn ia na n ow o ten trudny problem . W tym św ietle II S esja naukowa postaw iła sobie jako głów ny cel przypom ­ nien ie katolickich zasad etycznych odnośnie antykoncepcji, opierając się na ostatnich dokumentach Kościoła. Sesja nie ograniczyła się jednak do przy­ pom nienia nauki Kościoła. R eferaty i dyskusja w ydob yły przesłanki głęboko hum anitarne, personalistyczne, w ypływ ające z natury człowieka i pełnej m i­ łości ludzkiej; przesłanki, na których opiera się nauka Kościoła.

Myśląc o tej w łaśn ie grupie uczestników sesji, a także o innych współpracownikach duszpasterstwa rodzin, można zakwestionować język niektórych referatów , zrozum iały dla teologów , ale trudny d:la ludzi, którzy nie m ieli okazji poznać precyzji i głębi filozofii chrześcijańskiej. Ich codzienna praca, kontakty z ludźm i, dom agają się języka kom unikatyw nego, przystępnego przede w szystk im dla „prostaczków”, którzy uginają się pod ciężarom problem ów życia m ałżeńskiego. Sesja n aukow a m usi utrzym ać od­ powiedni poziom. Mimo to, naukowość nie powinna utrudniać zrozumienia usłyszanych prawd i przekazania ich dalej jak najszerszym kręgom. A prze­ cież, am bitnym celem sesji było to, by chrześcijańskie spojrzenie na an ty­ * Redaktorem niniejszego b iuletynu jest bp K azim ierz M a j d a ń s k i , W arszawa—W łocławek.

(3)

1 6 6 B IU L E T Y N T E O L O G II M A Ł Ż E Ń S T W A I R O D Z IN Y

koncepcję stało się udziałem nie tylk o jej uczestników , ale także tych w szy st­ kich ludzi, z którym i uczestnicy sesji kontaktują się w życiu osobistym i w pracy.

O żywiona dyskusja, zostaw iona n a koniec sesji, była uznaniem dla treści zaw artej w referatach, ale rów nocześnie dała w yraz problemom nurtującym , św ieckich i duchownych w ich pracy dla bliźniego w 'potrzebie. Zresztą r e fe ­ raty nie m iały na celu podania gotowych recept na w szystk ie bolączki zw ią­ zane z antykoncepcją, lecz form ow anie su m ień tak, by były zdolne do w ła ści­ w ej oceny skom plikow anych naw et sytuacji życiowych.

T r e ś ć r e f e r a t ó w

Otwarcia II S esji n auk ow ej, pośw ięconej specjalistyczn ym aspektom p ro­ blem u antykoncepcji, dokonał gospodarz i przew odniczący sesji, ks. kard. K, W o j t y ł a . P odkreślił łączność m yślow ą obu sesji. Jakkolw iek zajęły się on e różnym i zagadnieniam i, to jednak ich tem atyk a n ależy do w spólnej dziedziny k atolickiej etyk i życia m ałżeńskiego i rodzinnego. O kreślenie „katolicka” oznacza naukę podporządkowaną norm om zaw artym w O bjaw ieniu i w yk ła- danjnn przez Kościół. II Sesja chce spojrzeć na podobny problem, ale w sp o­ sób bardziej pozytywny; chce pomóc w ykładow com m edycyny pastoralnej oraz w spółpracownikom duszpasterstwa rodzin w ich pracy w ych ow aw ­ czej. Ksiądz kardynał pow itał prof. dr. P. C h a u c h a r d a , wyrażając uzna­ n ie dla jego pracy. P ow ołał gościa z Francji oraz ks. prałata Jerzego B u x a- k o w s k i e g o na członków prezydium sesji.

1. Po tym w prow adzeniu ks. kard. K. W o j t y ł a w ygłosił p ierw szy r e ­ ferat zatytułow any: Perspmfolistycznn kon cepcja człowiek,a. Celem referatu było p rzedstaw ienie spojrzenia K ościoła na człow ieka na p od staw ie K o n s ty ­

tu c ji d u szp a ste rsk ie j o K ościele w św iecie w sp ó łcze sn ym oraz en cy k lik i P a-

w ł a VI Humamde vita e . P relegen tow i chodziło n ie ty le o filozoficzn e d o cie­ kania, ile o n aszkicow anie istotnego elem en tu stan ow isk a K ościoła w obec antykoncepcji. R eferat składał się z trzech części:

1. W prowadzenie od stron y m agisterium Kościoła.

2. M ężczyzna i kobieta jako osob y zjednoczone przym ierzem m ałżeńskim . 3. Praw dziw y porządek osobowy a w ew nętrzny ład w spółżycia m ałżeńskiego.

W p ierw szej części p relegen t om ów ił rozdział z G audium et spes: De

m a trim o n ii digynitate oraz en cyk lik ę H um anae v ita e pod kątem p ow iązan ia

p ersonalistycznej k oncepcji człow ieka z w ypow iedziam i m agisterium K oś­ cioła. P ersonalistyczna koncepcja człow ieka od dawna n u rtow ała p relegenta. Celem tej koncepcji jest n a św ietlen ie ety k i m ałżeństw a i rodziny. Chodzi o człow ieka jako osobę, żyjącego w e w spólnocie m ałżeństw a, zajm ującego sw oje m iejsce w Bożym p lanie zb aw ien ia.

Druga część była poświęcona pojęciu m ałżeństw a jako przymierza, które jest aktem osobowym. Na terenie m ałżeństw a dokonuje się autorealizacja człow ieka. Na podkreślenie zasługują personalistyczny sens m ałżeństw a oraz p ersonalistyczn y sens odniesień i działań w m ałżeństw ie. W związku z tym człow iek n ie może dawać sie b ie na sposób rzeczy, ale zaw sze m usi m ieć na w zględzie charakter osobowy, sw ój w łasn y oraz partnera. Drugi Sobór W aty­ kański ustala ontologiczne i etyczne zręby etyki m ałżeńskiej.

Trzecia część p rzyn iosła aplikacje zasad (uprzednio om ówionych. P orzą­ dek osobowy, zaakcentow any przez Sobór W atykański II, staw ia w ym agania etyczne także w dziedzinie w spółżycia m ałżeńskiego. Przym ierze m ałżeńskie czyni z m ężczyzny i kobiety jedno ciało. Com m unio personaru m , które jest treścią przym ierza m ałżeńskiego, w yraża się także przez ciało. W epoce sz e ­ rzącego się utylitaryzmju seksu aln ego, przechodzącego w hedonizm , funkcja ciała m usi być um ieszczona w p ersonalistyczn ej koncepcji człow ieka. Z decy­

(4)

dowanie negatyw na p ostaw a K ościoła wobec antykoncepcji w ypływ a k on ­ sekw entnie z w łaściw ego, opartego na prawdzie, spojrzenia na m iłość m ał­ żeńską. Miłość ta p ow inn a łączyć w sposób trw ały m ężczyznę i k obietę jako osoby (com m um o person aru m ), afirm ując ićh osobową godność we. w szy st­ kich przejawach życia m ałżeńskiego, a zwłaszcza w e w spółżyciu m ałżeńskim . Innym powodem odrzucenia antykoncepcji przez Kościół jest przekonanie 0 n ierozerw alności związku, jaki zachodzi pom iędzy dwojakim znaczeniem zaw artym w akcie m ałżeńskim : głęboka jedność m ałżonków i n astaw ien ie na rodzicielstwo. H umanae vita e przypomina, że związek ten ustanow iony jest przez Boga jako n ierozerw aln y i człow iek nie ma iprawa rozryw ać go sam ow olnie (por. nr 12). D latego każdy akt m ałżeński, spełniony au tentycz­ nie, w inien być otwarty na rodzicielstwo in p oten tia — w możności. Zakłada to natura sam ego aktu, jego przedm iotow a, dynam iczna konstytucja. Chodzi w ięc o gotow ość rodzicielstw a. Praw da stosunku m ałżeńskiego w ym aga, by oznaczał on .równocześnie jedność i m iłość m ałżeńską oraz rodzicielstw o in

potentia. Antykoncepcja, przekreślając pełne znaczenie aktu małżeńskiego,

wprowadza zakłam anie do życia m ałżonków.

W zakończeniu ks. kard. K. W o j t y ł a podkreślił, że personalistyczna koncepcja człow ieka jest niejako w pisana w naukę K ościoła o m ałżeństw ie. K ościół k atolick i sprzeciw ia się antykoncepcji ze w zględu na godność osoby ludzkiej, ze w zględu na praw dę o przym ierzu m ałżeńskim jako przym ierzu osób. Jeśli w naszej ep oce tak w ie le się m ówi o p raw ach osoby, o godności osoby, Kościół m usi bronić godności ludzkiej także w dziedzinie życia m ał­ żeńskiego.

2. Dr Karol M e i s s n e r OSB w ygłosił referat pt.: M iejsce płci w str u k ­

turze osoby lu d zk ie j i je j działanie a problem an tykon cepcji. Na początku

zaznaczył, że jego głos jest głosem lekarza, dlatego w stępne refleksje doty­ czyły odpowiedzi na pytanie: „Kim jest lekarz?” N astępnie prelegent om ówił funkcje p łciow ośei i na ich tle n egatyw n y charakter antykoncepcji.

Przedm iotem zainteresow an ia lekarzia w in ien być -człowiek — jako osoba 1 jako chory; cały człow iek jako potrzebujący trosk i lekarza, a n ie tylko w ąski w ycinek danej choroby. K. M e i s s n e r zacytow ał w yrażenie B i e ­ g a ń s k i e g o : „Dobrym lekarzem m oże być tylko dobry człow iek”. W w y ­ padku antykoncepcji, lekarz spotyka się w łaściw ie jedynie z zagadnieniem jej skuteczności czy też ubocznych działań. M ogłoby się w ięc w ydaw ać, że gdyby w yn alezion o środek an tyk oncep cyjny absolutnie skuteczny i całkow icie nieszkodliw y, z lekarskiego punktu w idzenia należałoby go przyjąć bez za­ strzeżeń.

Tym czasem tak być nie może. Życie sek su aln e jest zespołem ludzkich zachowań. Lekarz, powołany jako rzeczoznawca do oceny prawidłowości czy niep raw id łow ości (tych zachowań, nie m oże ograniczyć się do zdrowia, jako jedynego k ryterium oceny. Tak w ięc, rów n ież z lekarskiego punktu w id ze­ nia, zdrow ie nie jest adekwatnym , w ystarczającym kryterium oceny zacho­ w ania seksualnego w sen sie je‘go praw idłow ości czy niepraw idłow ości.

Gdzie w ięc szukać w łaściw ych kryteriów oceny lekarskiej? K. M e i s ­ s n e r w ysun ął następującą propozycję: „Normą w diziałaniu seksualnym będzie zachow anie odpow iadające tem u, kim jest człow iek, jako istota p łcio­ wa, jako osoba, tzn. istota u rzeczyw istniająca sw o je człow ieczeństw o w r e la ­ cjach z innym i osobam i”. Do w łaściw ej oceny i działania .ze strony lekarza nieodzowna staje się analiza płciow ośei człow ieka jako osoby. Rodzi się w ięc potrzeba głębszego spojrzenia na różne funkcje płciow ośei człow ieka, by w k onsekw encji w ybrać ta k ie oddziaływ anie lekarskie, k tóre będzie wyrażać szacunek n ależny człow iekow i, jako osobie.

P relegent w ym ien ił i om ówił cztery funkcje płciowośei: rodzicielską, podm iotową, społeczną i znaczeniową. Funkcja rodzicielska jest podstaw ową funkcją płciow ośei. Płciow ość bow iem jest ściśle związana z przekazyw aniem

(5)

168

B IU L E T Y N T E O L O G II M A Ł Ż E Ń S T W A I R O D Z IN Y

życia. Służy temłu cała celow ość budow y organizmu. Miarą praw dziw ej m i­ łości jest pragn ien ie posiadania dziecka podobnego do sw ego partnera. F unk­ cja podm iotowa obejm uje budowę i czynności ciała ludzkiego, jako p łciow e­ go; obejm uje także całą stronę afektów, uczuć i doznań. Funkcja społeczna, to funkcja tw orzenia się w ięzi m iędzyosobow ych. K ażdy człow iek pragnie życia rodzinnego i w ierzy w jego trw ałość. S połeczeń stw o bazuje na rodzinie. Funkcja znaczeniow a płciow ości in teresuje głów nie etnografów i etyków. Życie seksu aln e coś znaczy, coś wyraiża. N iesp ełn ien ie oczekiw ań prowadzi do frustracji.

Na tym tle antykoncepcja jest czymś anorm alnym . K ażdy człow iek chce zasadniczo w spółżyć norm alnie; antykoncepcja nie jest celem sam a w sobie. Dochodzi do niej z lęku przed dzieckiem , z niedorozwoju psychoseksualnego, z braku akceptacji w łasnej płciow ości. Człow iek rezygnuje z m ożności stero ­ w ania działaniem seksualnym , z w olności w ew nętrznej. Zadaniem lekarza jest w ięc pomóc człow iekow i w uzyskaniu pełnej integracji sw ojej osobow o­ ści w tej ta-k w ażnej dziedzinie, jaką jest życie płciowe.

3. Trzeci referat w ygłosił ks. dr Stanisław N o w a k pt.: P roblem a n ty ­

kon cepcji w św ie tle n auki K o ś c io ła 1. R eferat był odpowiedzią na pytanie:

„Jakie jest stanow isko K ościoła w tak new ralgicznej dzisia'j spraw ie, jaką stan ow i problem antykoncepcji?” P relegent w yjaśnił najpierw , że przez naukę K ościoła rozum ie au torytatyw n e w ypow iedzi n ajw yższego urzędu n au czyciel­ skiego K ościoła ostatnich czasów. W grę wchodzą w ypow iedzi dotyczące a n ty ­ koncepcji w sensie ścisłym . Antykoncepcja stanow i rzeczyw isty problem i dla w spółczesnej ludzkości, i dla Kościoła. Zajmując zdecydow anie negatywne stanow isk o wobec antykoncepcji, Kościół stara się w skazać człow iekow i drogi w yjścia z k onfliktow ych sytuacji.

R eferat obejm ow ał trzy zagadnienia:

1. A ntykoncepcja zd ecydow an ie odrzucona przez Kościół. 2. O dpow iedzialne rodzicielstw o w nauce Kościoła.

3. W strzem ięźliw ość ok resow a a p ow ołanie m ałżonków do pełni życia chrze­ ścijańskiego.

W pierw szej części ks. S. N o w a k dał przekrój w ypow iedzi papieskich, odrzucających antykoncepcję, od encykliki P i u s a XI C asti connubii z roku 1930, do en cyk lik i P a w ł a VI H um anae vitoLe z roku 1968.

W drugiej, przytoczył fragm enty dokumentów papieskich, ukazujących m ałżonkom w yjście z triudnyćh sytuacji, w jakich m ogą ich postaw ić w arunki życiow e. Jest to zarys n auk i o odpow iedzialnym rodzicielstw ie w ujęciu etyki katolickiej.

P relegen t użył kilka razy dyskusyjnego, nie zaw sze w łaściw ie rozum ia­ nego określenia: „Chrześcijańskie sposoby regulacji poczęć”. Mogłoby ito n a ­ sunąć m yśl o jakiejś „katolickiej antykoncepcji”, gd y tym czasem chodzi tu 0 rozpoznanie naturalnego rytm u płodności i św iadom e d ostosow anie się do niego.

Ks. S. N o w a k um iejętnie w ykazał rozwój nauki K ościoła od nośn ie odpowiedzialnego rodzicielstw a, od C asti connubii do Humanae vitae, w któ­ rej po raz p ierw szy p ojaw ił się term in „odpow iedzialne rod zicielstw o”. W iele m iejsca zajęła analiza tek stó w k on stytu cji duszpasterskiej G audium et $.pe's 1 encykliki Humaxrbae vitd e. D okum enty te zachęcają człow ieka do w głębienia się w tajn ik i sw ojej natury, szczególnie w dziedzinie rozrodczości. P rzestrze­ gają rów nocześnie przed antykoncepcją, jako .niewłaściwą i szkodliw ą in ge­ rencją w n ien aru szalne prawa natury ludzkiej.

1 Jedyny referat, którego pełny, autoryzow any tekst został udostępniony autorowi niniejszego

(6)

sprawozdania.-Trzecia część referatu była próbą odpowiedzi, na ile regulacja poczęć: przez pow ściągliwość okresową zgadza się z chrześcijańskim powołaniem, m ałżonków do św iętości. Można było wyczuć, że prelegent, specjalista teo­ logii życia w ew nętrznego, przyw iązuje do tej części sw ego referatu szczegól­ ne znaczenie. Ks. S. N o w a k dał w niej cenne przyczynki do teologii,, a zwłaszcza do ascetyki życia m ałżeńskiego. A ntykoncepcja jest odrzuceniem od w iecznych, Bożych planów w pisanych niejako w naturę ludzką. W strze­ m ięźliwość, o której była mowa, przyczynia się do odkrywania i rozpoznania, tych Bożych planów . Co wdęcej, podejm uje ona ich realizację przez w sp ół­ działanie z Bogiem . Ze w zględu1 na si'lne p ow iązanie dziedziny m iłości i roz­ rodczości ludzkiej ze sferą kultyczną, popraw ne rozw iązanie problem atyki życia płciowego staje się dla człow ieka w ażnym budulcem jego osobowej doskonałości m oralnej.

N astępnie ks. S. N o w a k ujął zagadnienie okresowej w strzem ięźliw ości i odpow iedzialnego -rodzicielstwa w św ietle tajem nicy stw orzenia i odkupie­ nia, w ykazując do jakiego stopnia „chrześcijańskie m iłosne rodzicielstw o”' łączy m ałżonków z Bogiem , Stwórcą i Zbaw icielem ludzkości. A ntykoncepcja elim inuje m oment ofiary z życia m ałżeńskiego, pow ściągliwość seksualna natom iast uczy ofiary i ducha w yrzeczenia, wprow adza w tajem nicę krzyża. Na tym polega asceza m ałżeńska. Jest to rów nocześnie paschalny trium f człow ieka nad złem. Heroizm życia m ałżeńskiego znajduje sw e najpełniejsze- w ytłum aczenie w p erspektyw ie w ieczności.

4. W drugim dniu sesiji ks. bp S tan isław S m o l e ń s k i w ygłosił referat p t.: Zło m oralne an tykon cepcji. Referat n aw iązyw ał do przedstawionej przez ks. kard. K. W o j t y ł ę nauki Kościoła. M yślą przew odnią referatu m etro­ polity krakow skiego była p ersonalistyczna koncepcja człow ieka, w św ie tle której m ałżeństw o określa się jako com m unio personaru m . Sufragan k rak ow ­ ski natom iast naw iązał do drogiej m u idei pow ołania chrześcijańskiego. M ał­ żeństwo jest szczególnym pow ołaniem otrzymanym od Boga. M ężczyzna i k o­ bieta, połączeni w ęzłem m ałżeńskim , w inni w iernie realizować to powołanie,, określone przez Boga konkretnym i zasadam i m oralnym i. Antykoncepcja prze­ kreśla te zasady, -narusza w ięc istotę pow ołania m ałżeńskiego. Stąd płynie- jej zło.

Prelegent często odw oływ ał się do m yśli zawartych w encyklice H u m an ae

vita e. Kościół, opierając się na nauce Chrystusa, głosi nieprzerwanie zło m o­

ralne antykoncepcji. R eferat m iał dać odpowiedź, na czym to zło polega. Człowiek, stw orzony przez Boga, nie m-oże sam sobie ustanaw iać praw. Zadaniem jego jest odczytywać prawa, które Bóg ustanow ił, by stosując s ię d-o nich spełnić w yznaczone mu zadania. Ta w spółpraca z Bogiem dochodzi, w szczególny sposób do głosu w życiu m ałżeńskim , gdy m ałżonkow ie p o w o ­ łują do istn ien ia n ow e życie. Stąd m ałżeństw o można określić jako płodne- zjednoczenie osńb, które w im ię m iłości w spółpracują z Bogiem w dziele- stwórczym .

Norm y m oralne stoją na straży tak w ielk iego dobra, jakim jest przeka­ zyw anie życia. W celu ich realizacji m ałżonkowie otrzymują specjalną pom oc od C hrystusa poprzez sakram ent m ałżeństw a. Zasady te odczytują m ałżon ­ kow ie dzięki praw u naturalnem u, w yrytem u w ich naturze i w naturze sa ­ mego m ałżeństw a. Każdy akt m ałżeński w in ien zachować sw e w ew n ętrzne przeznaczenie do przekazyw ania życia. Gotowość podjęcia pow ołania m ałżeń­ skiego w yraża się przez akceptację zadań ojca i matki. N ie sprzeciw ia się temu stosunek niepłodny z przyczyn niezależnych od w oli m ałżonków. Z a­ chow uje on bowiem znaczenie w zajem nej i pełnej m iłości oraz ukierunko­ w anie ku rodzicielstw u.

D ziałanie antykoncepcyjne jest w yraźnym odrzuceniem powołania do w spółpracy z Bogiem. Zło m oralne m ieści się w każdym działaniu an tyk

(7)

on-170

B IU L E T Y N T E O L O G II M A Ł Ż E Ń S T W A I R O D Z IN Y

■cepcyjnym: zarów no dokonanym przed zbliżeniem m ałżeńskim , jak w czasie tego zbliżenia, czy też po jego spełnieniu. Antykoncepcja sprzeciwia się przy­ m ierzu osobowem u m ęża i żony. Przym ierze to bowiem w sw ojej sp ecyfice płciow ej jest ukierunkow ane na ' przekazyw anie życia. A ntykoncepcja n a ­ rusza m iłość m ałżeńską, traktując drugą osobę jako przedm iot w yżycia, a nie jako w spółpracow nika w realizacji Bożego powołania.

Każdy akt m ałżeński w in ien być otw arty na rodzicielstw o. Sama ogólna postaw a gotowości przyjęcia ojcostwa czy m acierzyństw a nie wystarcza. Antykoncepcja zaniża w artość życia ludzkiego, prowadzi bowiem w razie nieskuteczności do przerywania ciąży. A ntykoncepcja zaniża wartość płci; zaniża w artość m iłości, u tożsam iając ją z zadow oleniem seksualnym .

5. Prof. dr Paul C h a u c h a r d : U am our e t con traception (Miłość i a n ty ­

kon cepcja). Długi referat, w ygłoszony w języku francuskim , był rów nocześ­

nie tłum aczony na język polski. Trzeba podkreślić w ysiłek ojca K. M e i s ­ s n e r a , aby .odidać w iernie n ie słow a, ale treść referatu. Można było wyczuć, że tłum aczy nie tylko znawca języka francuskiego, ale i znawca szitiuki lekar­ skiej. R eferat sam w sob ie b ył .dość trudny. Ideę przewodnią stanow iła m yśl o konieczności w ypracow ania pełnej kontroli rozum u nad przejaw am i życia seksualnego: le contrôle célébrai de la sexu alité. Dopiero końcowa część re fe­ ratu naw iązała w prost do zagadnienia antykoncepcji, odrzucając ją jako n ie ­ zgodną z zasadą konieczności kontroli rozum u nad życiem seksualnym .

P. C h a u c h a r d na w stęp ie w yraził radość z pobytu w Polsce, w dzięcz­ ność za zaproszenie na sesję przez ks. kard. K. W o j t y ł ę , którego książkę

M iłość i odpow iedzialn ość (tłum aczoną na język francuski) szczególnie do­

cenia.

R eferat m iał udowodnić, że:

1. ten, kto kocha, nie potrzebuje antykoncepcji,

2. m etody, proponowane przez Kościół, nie mają nic w spólnego z metodami antykoncepcyjnym i.

Do osiągnięcia wyznaczonego sobie celu przyjął następujące etapy do­ wodzenia:

1. przypom nienie, że podstaw ow ym organem płciow ym człow ieka jest jego mózg;

2. w skazanie, czym jest prawdziw a w ola człowieka;

3. aplikacja do różnych m om entów w ychow ania: dzieciństw o, młodość, życie m ałżeńskie.

Podporządkow anie prokreacji działaniu w oli nadaje jej w pełni ludzki w ym iar. Zachow anie panow ania nad sobą uchodzi w dobie obecnej za postaw ę m oralizującą, w steczną, prowadzącą do kom pleksów, do odrzucenia sw ojej płciow ości. W yrazem takich poglądów były ostre reakcje na encyklikę H um a-

ncùe v ita e i na deklarację K ongresacji Nauki Wiary Persona Humana. T ym ­

czasem panow anie nad sobą nadaje ludzki w ym iar życiu płciowemiu, rozw ija je i uszlachetnia. Moralizm purytański chciał nas uwolnić od ciała i seksu, separując absurdalnie duszę od ciała. W skrajnej reakcji na ten pogląd zo- .stawia się dziś całkow itą sw obodę ciału. Podobna postaw a, nawet według

F r e u d a , prow adzi do n iew oln ictw a człow ieka przez jego ciało.

Trzeba uw olnić się nie od sw ego ciała, ale przez sw oje ciało, ucząc się * posługiw ać sw oim rozum em; także na drodze ożywczej ascezy, która um ar­ tw ia egoizm. Wiedza, nauka seksu nie jest statyczna, ale ma charakter dy­ namizmu ontologicznego. Trzeba nauczyć człow ieka jak poddawać swoje n a ­ w yki, odruchy kontroli rozumu. Hasło „poznaj samego siebie” dotyczy także odkrycia harm onii ciała i -rozumu. W podobny sposób, jak uczy się kobiety bezbolesnego porodu, należałoby zhum anizować rozkosz seksualną. Narządy płciow e są tylko narzędziami w ykonaw czym i. W łaściwy poziom ży­ cia seksualnego, to mózg człowieka, który w praw ia w ruch całe życie seksu­

(8)

alne. W tym w ypadku człow iek różni się od zwierząt. N a przykład kastracja dorosłego człow ieka nie pozbawia go pragnień .płciowych, jak to ma m iejsce u zwierząt.

Tak w ięc nasza płciowość zależy od im pulsów k o ry m ózgow ej, od ośrod­ ka mózgowego. Człowiek, dzięki centralnem u układow i nerwowem u, może stać się istotą najbardziej podatną na n ew rozy, albo też istotą o n ajp ełn iej­ szej kontroli nad sobą. Chodzi o to, by nauczyć się zachow ań seksualnych, uaktyw niając naszą w olę. Zwykło się p rzeciw staw iać w olność p rzyzw yczaje­ niu, podczas gdy praw dziw a w olność zakłada dobre przyzw yczajenia.

W dalszym ciągu swego referatu P. C h a u c h a r d zajął się pew nym i elem en tam i n auk i F r e u d a i P a w ł o w a . Błędy F r e u d a , które mają sw e źródło w ateizm ie, m ogą być poprawione przez zestaw ien ie z nauką chrześcijańską. O siągnięcia P a w ł o w a w d ziedzinie fizjologii, transpono- w ane na teren p sychologii chrześcijańskiej, pom agają odnaleźć drogę k on ­ troli rozumu nad życiem płciow ym .

N ie chodzi o to, by być za lub przeciw zm ysłow ości, ale o to, by szukać takiej zm ysłowości, która człowieka podnosi, a unikać takiej, która go poniża. Opanowanie m ózgow e sam ego sieb ie stanow i podstaw ę w ychow ania praw dzi­ w ej i silnej w oli. Konieczny do osiągnięcia tego celu staje się wybór od­ powiedniej m etody. P. C h a u c h a r d p rzedstaw ił i obszernie om ów ił m etodę takiego w ychow ania. Pom ysł jej d!ał jeden z lekarzy szw ajcarskich; rozw inęła ją żona profesora P. C h a u c h a r d a przy jego współpracy. Metodę tę n a ­ zwano: „reedukacją cielesną czynności um ysłow ych”. Metoda ta w inna być proponowana dzieciom , m łodzieży, a naw et dorosłym .

Trzecia część referatu P. C h a u c h a r d a poświęcona była obszernej aplikacji, om ówionych uprzednio zasad, do pedagogiki. N asuw a się k on iecz­ ność pozytyw nego ujęcia czystości sek su aln ej, w skazania jej w artości. C zy­ stość i pow ściągliw ość stoją na straży płciowości. Pom agają w w yrobieniu radosnej św iadom ości, że się jest chłopcem czy dziew czynką i w p rzygoto­ w aniu do p odjęcia ról społecznych z tym związanych. Okres dojrzewania służy nauce opanowania zm ysłow ości przez kontrolę mózgową. N ależy zacho­ wać zasady tradycyjnej m oralności odnośnie w strzem ięźliw ości przedm ałżeń­ skiej — także w n arzeczeństw ie — i dojrzeć w tym dow artościow anie se k su ­ alizmu. W służbie m iłości, w strzem ięźliw ość pozytyw na nabiera sw ej wartości. P. C h a u c h a r d naw iązyw ał w tym m iejscu do deklaracji K ongregacji Nauki Wiary o niektórych zagadnieniach etyki seksu aln ej Persfpna Humana. Om ówił trzy poruszone w deklaracji problem y: sam ogw ałtu, hom oseksualizm u i sto ­ sunków przedm ałżeńskich. W każdym z tych w ypadków płciow ość staje w służbie przyjem ności osobistej.

Na końcu prelegent przeszedł do zagadnienia pow ściągliw ości m ałżeńskiej i problem ów z tym związanych. N aw iązał do nauki zaw artej w encyklice

H umanrn v ita e . W im ię p sychofizjologii ludzkiej .należy stw ierdzić, że p o­

w ściągliw ość nie jest m etodą antykoncepcyjną, ale środkiem dow artościow a­ nia seksu, który staje .na usługach p ełn iejszej, doskonalszej m iłości. W im ię m iłości należy odrzucić antykoncepcję, lub po prostu nie odczuwać jej po­ trzeby. N ie m ożna proponować antykoncepcji naw et jako rozw iązania przej­ ściow ego, bo w tedy ludzie nic nie robią, by w yjść z tej, rzekom o przejścio­ wej, sytuacji. A ntykoncepcja prowadzi do innych nadużyć: przerywania cią­ ży, sterylizacji itp. Kontrola mózgowa, w pływ ając na rów nowagę w pod­ wzgórzu, przyczynia się także do uregulow ania cyklu kobiety.

Jakkolw iek zasada kontroli m ózgowej nad przejaw am i życia seksualnego w ydaje się w ielu ludziom utopią, zadaniem chrześcijan jest udowodnić, że m ożna ją zrealizow ać w im ię rozwoju i szczęścia osoby ludzkiej, w im ię p raw dziw ie pojętej m iłości m ałżeńskiej. Chrześcijaństw o, dzięki sw oim św ię­ tym, a zw łaszcza dzięki C hrystusow i i Ś w iętej Rodzinie, dostarcza m odeli opanow ania i kontroli nad sobą, nad sw oim życiem seksualnym . P. C h a

(9)

u-172

B IU L E T Y N T E O L O G II M A Ł Ż E Ń S T W A I R O D Z IN Y

c h a r d zakończył swój referat cytatem z niedaw no opublikow anego tekstu T e i l h a r d a d e C h a r d i n o ew olu cji czystości.

6. VI referat — dr med. Wandy P ó ł t a w s k i e j p t.: W p ły w p o sta w y

an tyk o n cep cyjn ej na m ałżeń stw o i rodziną. Prelegentka oparła ten referat

na swojej pracy jako lekarz psychiatra. Ujęła go w 5 punktach: 1. N aśw ietlen ie ogólnej sytuacji na św iecie.

2. N aśw ietlen ie ogólnej sytuacji w m ałżeństw ie. 3. Analiza kazuistyczna przypadków.

4. W nioski ogólne.

5. W nioski szczegółow e, terapeutyczne, a zarazem duszpasterskie.

Przedstaw iając problem antykoncepcji w skali ogólnośw iatow ej, dr W. P ó ł t a w s k a zw róciła uwagę na zm ienione w arunki płodności. P rzyczyniły się do tego: postęp m edycyny, wyrażający się zlikw idow aniem ogromnej n ie­ gdyś śm iertelności noworodków, w ydłużenie fizjologicznego okresu płodności kobiety, skórcenie okresu bezpłodności kobiety karm iącej. Tak w ięc X X w iek przynosi wzm ożenie płodności, a zarazem konieczność jej ograniczania. Lęk przed gw ałtow nym przyrostem dem ograficznym doprowadził do idei ubez- płodnienia kobiety, aktu m ałżeńskiego, a naw et m ężczyzny. W brew w szelkim oczekiwaniom, antykoncepcja nie zm niejszyła ilości przerywanych ciąży. P u ­ blikacje, dotyczące antykoncepcji, obracają się głów nie dokoła zawodności, nieszkodliw ości i p rzysw ajalności najróżniejszych środków antykoncepcyj­ nych.

Druga część referatu przedstaw iła sytuację m ałżeństw a, które stosuje antykoncepcję. Dr W. P ó ł t a w s k a .nawiązała do sw ojego artykułu P roblem

ro d zicie lstw a w aspekcie psych opatologii, um ieszczonego w książce Ch. i E.

R e . n d u , ... czy K ościół n as oszukał?, K raków 1972, s. 241—268. Już w tej chw ili daje się zauw ażyć fenom en odrzucenia antykoncepcji. P rzyczyny tego zjaw iska należy szukać w silnym instynkcie m acierzyńskim kobiety. M ęż­ czyzna z kolei chce w idzieć w swej partnerce istotę rodzącą. Okazuje się, że po 20 latach u siln ej propagandy antykoncepcyjnej m ałżonkow ie powracają do najstarszego sposobu unikania potom stw a, tzn. do stosunków przery­ wanych.

W części kazuistycznej referatu dr W. P ó ł t a w s k a przedstaw iła uczestnikom sesji analizę kilkuset przypadków m ałżeństw znerwicowanych, którymi zajęła się w ciągu 3 ostatnich lat swojej pracy. W szystkie zanalizowane przypadki charakteryzow ały się nastaw ieniem antykoncepcyjnym : lęk przed dzieckiem . U tych par m ałżeńskich pojaw ił się stan ostrej nerwicy. I stosunki przerywane, i środki antykoncepcyjne pociągnęły za sobą w iele ujem nych skutków, o których w spom inał referat.

Z przedstaw ionych w ypadków dr W. P ó ł t a w s k a w yciągnęła k ilk a interesujących, niekiedy zaskazujących, wniosków . Zacytujem y kilka z nich Stosunki p rzeryw ane, tak nagm inne, nie muszą być w yrazem egoizm u ze strony m ężczyzny. N ie naruszają oni ani potencjalnego m acierzyństw a 'ko­ biety, ani poczucia m ęskości. Dają m ożliw ość dojścia do psychiki m ężczyzny i przekonania go do aktyw nego zainteresow ania się naturalnym rytm em płod- ności. N iechęć do m etody term icznej w ypływ a z niechęci do antykoncepcji w ogóle, gdy m etoda term iczna byw a błędnie przyjęta jako „katolicka tech ­ nika unikania p otom stw a”. U czym y w ięc m ałżonków nie „techniki”, ale pra­ w idłow ego zachow ania. D aje się też zauważyć zrozum iały opór wobec n a­ rzucanej w strzem ięźliw ości płciow ej. M ałżonkow ie nie chcą rezygnow ać z t e ­ go, co piękne, w artościow e, co cem entuje ich m ałżeństwo. N ależałoby stw o­ rzyć „klim at czułości i podziw u” w każdym m ałżeństw ie. M ałżonkowie w in n i uświadom ić sobie w agę pewnych, pozornie nieistotnych, rzeczy. Ciało na u słu ­ gach m iłości może być w yuczone poprzez zm ysły dotyku, w zroku, poprzez słow a. „Dotyk bow iem jest sposobem dotarcia do duszy k obiety, a wzrok jest szczególnym organem w rażliw ości m ęsk iej”. Słow a natom iast są w y ra ­ zem ciągłego dialogu w m ałżeństw ie.

(10)

D y s k u s j a

Odbyła się po w szystkich referatach, obejm ując całokształt poruszonej problem atyki. D yskutanci p rzedstaw ili szeroki w achlarz sw oich doświadczeń, p ostulatów , w ątpliw ości. Trudno przytoczyć te w szystk ie reflek sje i pro­ pozycje.

W skazano, że antykoncepcja jest n ie tylko złem m oralnym , ale i sp o ­ łecznym , bo pogarsza i tak n iew esołą sytuację dem ograficzną w naszej oj­ czyźnie. Apelowano o w ydanie dobrego, aktualnego podręcznika deontologii lekarskiej. Przedstaw iciele w yższych uczelni katolickich zasygnalizow ali n a ­

ukow y w kład tych uczelni w pogłębienie problem atyki m ałżeństw a i rodziny, oraz praktyczne realizacje w terenie. W ystąpili z prośbą o zapew nienie pracy absolw entom tych gałęzi teologii praktycznej.

Ostro oceniono laksyzm w dziedzinie antykoncepcji istn iejący na Zacho­ dzie, naw et w kręgach katolickich. Ks. prałat J. B u x a k o w s k i zajął kry­ tyczne stanow isko wobec dwóch publikacji znanego teologa B. H a r i n g a , w ydanych niedaw no w języku polskim: W słu żbie człow ieka — reklam owana w niektórych kołach jako podręcznik etyki lekarskiej, oraz M oralność je st dla

lu dzi. Ks. J. B u x a k o w s k i w ysun ął pod adresem tych książek poważne

zastrzeżenia natury metodologicznej i etycznej.

Jakby dla przeciw w agi, w dyskusji padło zdanie, z niew ątpliw ą prze­ sadą: „Polska jest jedynym krajem , który w ykazał, że w strzem ięźliw ość okre­ sowa jest m ożliw a”. Podsum owując II S esję naukową, zorganizowaną przez ośrodek krakowski można powiedzieć, że powyższe zdanie należy traktować nie tyle jako fakt dokonany, ile jako am bitne, trudne zadanie do spełnienia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

W każdym kościele są jakieś przyczyny pobożności (obrazy, ołtarze, figury, czasem relikwie), i do nich przybywają wierni, w większej lub mniejszej liczbie; lecz ce-

Typową formą uwzględniania ryzyka jest stosowanie wielu scenariuszy rozwoju sytuacji (w szczególności scenariusza optymistycznego i pesymistycznego) i poprzez to działanie

Zgodnie z omawianymi przepisami, plantatorzy korzystający w da­ nym okresie referencyjnym z instrumentów wsparcia rynkowego w ra­ mach wspólnej organizacji rynku

Kadastrale registratie en Handelsregister; verslag van de studiemiddag "Kadastrale registratie en Handelsregister" op 7 november 1996, georganiseerd door Faculteit der

Według Leibniza zatem miłość wiąże się z radością, gdyż treścią radości jest szczęście drugiej osoby 38.. Zauważmy, że definicja: miłość to radość ze szczęścia

Podejmując temat: Rodzina wobec wyzwań współczesnego świata, ni- niejsze wydanie „Sympozjum” pragnie przyczynić się do podkreślenia piękna miłości małżeńskiej, jak też

Owszem, jest członkiem różnych grup, ale są to grupy instrumentalne, tudzież członkowstwo wynika z naturalnej (biologicznej) konieczności, za którą nie kryje się jednak

Простежуючи діяльність літераторів волинського краю впродовж міжвоєн- ного двадцятиріччя ХХ ст., можна створити картину