Zdzisław Pietrzyk, Wacław Urban
"Korespondencja Stanisława
Hozjusza kardynała i biskupa
warmińskiego" T. 3 (1558-1561), cz. 1
(16 V 1558 - 31 VIII 1560), oprac.
Henryk Damian Wojtyska, "Studia
Warmińskie" T.17, 1980 : [recenzja]
Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 311-313
R ec en z je i o m ó w ie n ia 3 1 1
Korespondencja Stanisława Hozjusza kardynała i biskupa warm ińskiego,
tom 3 (1558— 1561), część 1 (16 V 1558 — 31 VIII 1560). O pracow ał H enryk D am ian W ojtyska, S tudia W arm ińskie, 1980, tom 17, ss. 464, 8 ilustracji.
Nareszcie doczekaliśm y się pierw szej od d aw n a oczekiw anej p róbki części korespondencji Hozjusza w y d an ej przez ks. H. D. W ojtyskę. P róba ta nie w y padła z różnych w zględów najlepiej. Po pierw sze sam o życie biskupa w a rm iń skiego nie było w ty m okresie najciekaw sze dla s p ra w polskich. N ajpierw „papa terrib ile ” , P aw eł IV, trzym ał Hozjusza bez jasnego pow odu w Rzymie, potem zaś Fius IV w ysłał go jako nuncjusza papieskiego do W iednia, gdzie W arm ińczyk — żaden dyplom ata —• w widoczny sposób sobie n ie radził. Po drugie, dużo listów z tego okresu zaginęło (s. 14), a pozostały p raw ie w yłącz nie — rzeczywiście tru d n e paleograficznie — a u to g rafy Hozjusza i cenne m i n u ty W alentego K uczborskiego w Bibliotece Jagiellońskiej. Po trzecie, szcze gólne w ątpliw ości budzi pozostaw ienie przez W ydawcę oryginalnych, w zasa dzie, pisowni, in te rp u n k cji i sposobu stosow ania dużych liter. U tru d n ia to ko rzystan ie z tekstów i doprow adza do pow staw ania błędów faktycznych. Po czw arte dużo jest w w y d aw nictw ie literów ek.
Rozpoczyna je ciekaw y w stęp, bibliografia, w y k az dokum entów , rękopi sów i skrótów . L isty odczytano zupełnie nieźle.
Tak więc w liście n r 19 w y stęp u ją w pierw szym rzędzie literó w k i (np. Evangelim zam iast Evangelium ) o raz zbytnie unowocześnienia (tak! m im o za sad Wojtyski): „Savaczki” zam iast Sauaczki i „H eilsberg” zam iast Heilszberg. W n r 46 zam iast słowa „orsus” (3 w. od dołu s. 117 i w 8 w. s. 118) w inno być „orstus”, ale co to jest? L ist n r 47 w y d ru k o w an y jest bezbłędnie. Sporo błędów jest za to w liście n r 67. Są to prócz oczywistych literów ek: „Becha- n a lia ” — m a być B aehanalia (s. 157, w. 1), „B yssarionem ” — Bessarionem (s. 158, w. 8 od góry, b ra k też tego hasła w indeksie), po słowie „m edicina” b ra k „ v estra” (s. 158, w. 22 od góry), „nihil” — m a być m ihi (s. 159, w. 12 od góry), po słowie „p o ten tioribus” b ra k „etiam ” (s. 159, w iersz ostatni), „die tin '” i „hic” dicitur i hinc (s. 160, w. 18—19 od góry), „A ntonius” — A ntoni (zapewne w łaściw ie A ntonii — s. 161, w. 9 od góry), „porticum ” — posticum (s. 161, w. 11), a po „ h eri” b ra k „in” (s. 161, w. 19).
C iekaw y jest też sam sty l Hozjusza i odsyłacze do Pism a św. p rzy c y ta tach. M erytorycznie interesu jąca w listach jest np. spraw a heretyckiego b y łe go kan o n ik a w arm ińskiego A leksandra Sculteti. W yjątkow o mało n atom iast w listach o sły n n y m podówczas sporze S ta n k ariań sk im de M ediatore. K on tr- refo rm acy jn ą bezczelność b iskupa w arm ińskiego dobrze ilu s tru je n r 274 — list g ra tu lac y jn y do k alw ina M arcina Zborowskiego z okazji przejścia na k a tolicyzm jego sy n a A ndrzeja. Podobnie n ach alnym zw olennikiem k o n trre fo r m acji był Hozjusz wobec F e rd y n a n d a i M aksym iliana Habsburgów , toteż mało przez swój nękający ty ch w ładców system zyskał.
P rzejd źm y tera z do a p ara tu wydawniczego. Opisy rękopisów są bardzo dokładne, czasem aż za dokładne (np. zam iast pisać: oryginał zaginął, starczy łoby go nie wym ienić). W streszczeniu n r 68 pomieszano J a n a P a tru u sa i J a n a zu Wege. N r 127 — drugie zdanie streszczenia błędne: chodzi tu o sejm ik pruski, a nie o kaipitułę oraz o podatek, nie o k o n try b u cję (podobny błąd i gdzie indziej). N r 169 — zam iast przez „bpa P. Bornem izsa” w inno być Bor- nemissę. N r 314 i D 6 — zam iast „ m a rk i” w inno być grzywny.
3 1 2 R e c e n z je i o m ó w ie n ia
Zachodnim (s. 42). M arszałek zakonu K acp er von M u n ster i G asp ar z M u n ster zostali p o trak to w a n i jak dw ie osoby (ss. 60, 66, 457— 458). Nie rozwiązano, że Rusiecki, kan clerz b iskupa Zebrzydowskiego, nazyw ał się w istocie — B ene d y k t Izdbieński. „Osoba bliżej niezn an a” (s. 95, przyp. 1) lub „V irszbae” to ru ch liw y J a k u b W ierzba (zm. po 1560), k anonik łęczycki, kruszw icki i p u ł tuski, fu n d a to r p o rtretu biskupa J a n a Chojeńskiego w k ru ż g an k ach francisz k anów k ra kow skich i osobisty w róg M ikołaja R eja (por. np. K ieleckie S tudia Historyczne, 1976, s. 35).
Większość przypisów jest praw idłow a, tu jed n ak należy wskazać m a n k a m enty. Po pierw sze, w przypisach umieszczono sporo rzeczy oczywistych, k tó re m ożna znaleźć w każdej encyklopedii. Te przypisy zam ierzone są aż zbyt d o kładnie i n ieraz się pow tarzają.
Używa się na zm ianę nazw W orm acja i W orms (ss. 65, 87). S tale w y s tę pu je błędne „A kacy” (zam. Achacy) Czerna i „Bażeńscy” zam. Bażyńscy. P rzypis 10 n a s. 49 w ad liw ie sform ułow any. P rzypis 13 n a s. 139: w inno być L ubiany. P rzypis 4 na s. 86: „A luzja do a n ty try n ita rz y ” — niesłusznie, bo do sporu Stan k ariań sk ieg o i Osiandrowskiego. P rzypis 31 na s. 120: W ydawca nie zna a rty k u łu o M ikołaju K rom erze w 3 num erze „Sobótki” z 1977 r. P rz y pis 16 na s. 159: zam iast „ T ra ja n ” w inno być T ro jan Provana. P rzypis 11 na s. 232: A ndrzej Szpot nie był opatem „m ogilneńskim ” , lecz mogilskim. P rz y pis 1 na s. 322 jest zupełnie pomieszany. „E rdely” oznacza Siedmiogród i nie może być utożsam iane z diecezją Alba Iulia (po w ęg iersk u G yulafehérvâr), gdyż istniała rów nież siedmiogrodzka diecezja w W ielkim W arad y n ie (Nagy- värad, O radea Mare). P rzypis 5 n a s. 341: zam iast „U lja k y ” m a być U jlâky.
Zupełnie skandaliczny jest indeks, k tó ry proponow ałbym pow tórzyć w dru g iej części 3 tom u dla całości w ydaw nictw a. W szystkich błędów nie spo sób tu wym ienić. N iektóre hasła pominięto, inne pomieszano, jeszcze inne bez w iększego sensu wyłączono, a są takie, któ re powtórzono k ilk ak ro tn ie w róż nych w ersjach. Na koniec: czasem osoby brano za miejscowości i odw rotnie. Indeks jest w zasadzie lakoniczny, aż do zagubienia sw ej racji bytu, ale jeden kaznodzieja cesarski w ystęp u je pod trzem a hasłam i: „C y th a rd u s”, „Esche M.” i „ S itta rd M .” . Pojaw iło się n aw et wdzięczne hasło osobowe „N ach b ar” (są siad w sp o m niany w niem ieckim liście ks. Albrechta). W ty m kontekście p ro ponuję dodatkow e hasło: „Korespondencja, bliżej nieznana osoba rodzaju żeń skiego” . To już oczywiście żart, ale najzupełniej n a m iejscu p rzy całkow itym niezg ran iu zasadniczego a p ara tu naukow ego i indeksów rzeczowego, osobow e go i nazw geograficznych.
A oto k o n k re tn e przy k ład y spraw dzenia indeksów: ze s. 193 spośród 18 haseł, dziesięciu nie uwzględniono w indeksach. W sam ym indeksie osobo w y m na s. 456 w adliw e znów są przy n ajm n iej hasła: „Anna, siostra Hozju- sza”, „Bagało (Pentagato)”, „B anffa”, „Baroniusz, ces. 41”, „Bażeńscy” , „Be nedicti J .” , „B ergom as”, „Bornem izsa”, „B ranietz J . ” (brak tu też Cezarego Branickiego), „C arpensi”, „C rassinius”, „C rugel”, „ C y th ard u s” .
A oto nieco jeszcze o pom yłkach indeksowych: b ra k haseł G rzebski czy M ileński ze ss. 121 i 164; pomieszane hasła „ J a n B ap ty sta G hislieri Consi lia ri”, „M ichał G hislieri” (Ghisleri) i „C onsighlieri” ; na tę sam ą osobę mówi się „ P fau ser” lub „F au ser” . Osoby zrobiono z nazw y w ięzienia „R ipeta” oraz ze zw rotu „ex P ru te n is ” (spośród Prusaków ), diabeł „B elial” stał się n a to m iast m iejscowością (toż z księciem Albą). P rz y M acieju i Ja n ie Drzew iec kich n ie podano nazw iska; m y lne hasło „Lesieński” zam iast Leżeński; m iasto
R e c e n z je i o m ó w ien ia 3 1 3
Inn sb ru ck w ystęp u je też pod hasłem „O eniponti” itd. itd. Z abrakło n aw et hasła Lippomano.
Indeks rzeczow y tru d n ie j sprawdzić, ale nie jest o n rów nież najlepszy. M ylne jest ta m hasło „K o n try b u cje” ; odsyłacz od szw enkfeldian do a n ab a p tystów jest rzeczowo niesłuszny; dlaczego pod hasłem „H eretycy” nie został w sp om niany Sculteti?
Ogólnie biorąc hozjuszow y tom ks. W ojtyski w y p ad ł słabiej niż volum iny ks. Alojzego Szorca.
Zdzisław P ietrzyk, W arław Urban
J a n Szeliga, R o zw ó j kartografii W yb rzeża Gdańskiego do гокч 1772, wyd. Z akład N arodow y im. Ossolińskich, W rocław 1982, ss. 309.
J a n Szeliga, a u to r w ielu cennych p u b likacji z h istorii k artografii, stw ie r dzając iż w dotychczasow ej lite ratu rze nie m a p racy p rzed staw iającej rozwój k a rto g ra fii W ybrzeża Gdańskiego podjął w ysiłek „całościowego ukazan ia roz w oju k a rto g ra fii W ybrzeża G dańskiego”, k tó ry by uw zględniał „w zakresie k a rto g ra fii lądow ej i m orskiej prace w ielkoskalowe, średnioskalow e i p rze glądow e” . T em u zadaniu au to r całkow icie sprostał. K siążka jego p o w inna za interesow ać nie tylko kartografów , ale i historyków zajm ujących się dziejam i daw n y ch P ru s Królew skich, Książęcych i W arm ii. Spośród trzech zasadni czych części om aw ianej pracy, pierw sza nosi ty tu ł W ybrzeże Gdańskie na m a
pach starożytnych i średniowiecznych, d ru g a Kartografia W yb rzeża G dań skiego w epoce Odrodzenia, a trzecia Kartografia W y b rze ża Gdańskiego od końca X V I w ie k u do 1772 roku. Dwie pierw sze części au to r p o trak to w ał po
bieżnie ograniczając się, jak sam pisze, „do w łasnej analizy obrazu tego o b szaru na najw ażniejszych m ap a ch ” . S koncentrow ał się zaś n a przed staw ien iu k a rto g ra fii od końca X V I w. do 1772 r.
Przez „rejon W ybrzeża G dańskiego” Szeliga rozum ie ziemie północnych P ru s K rólew skich, tj. północne p o w iaty w ojew ództw a pomorskiego, w o je wództw o malborskie, północną W arm ię oraz sąsiednie te re n y P ru s K siążę cych. Nie wyznacza jed n ak ściśle południow ej gran icy tego obszaru, i tak m. in. znalazł się w jego p racy G rudziądz leżący w w ojew ództw ie ch ełm iń skim, a także Swiecie i Nowe zn ajdujące się w w ojew ództw ie pomorskim. Zrozumiałe, że a u to ra poniższych uw ag interesu ją głów ne te re n y wojew ódz tw a malborskiego, W arm ii i P ru s Książęcych. Szczególnie ciekaw e i cenne wiadomości o ty ch ziem iach zn ajd u ją się w rozdziałach M apy Ż u ła w W iśla
n y ch z pierw szej połow y X V I I w iek u , Średnioskalowe m a p y m orskie Zatoki G dańskiej i Z a lew u Wiślanego oraz Drobne prace kartograficzne z drugiej połowy X V I I i pierw szej połow y X V I I I wieku.
Szeliga oparł swą pracę na obszernej literatu rze przedm iotu i bogatym m ateriale archiw alnym . K w eren d a i studia n ad stary m i m ap am i rozproszony m i po bibliotekach i archiw ach polskich i zagranicznych świadczą o sum ien ności i pracowitości autora. Szkoda zatem, że nie sięgnął on do zbiorów k a r tograficznych przechow yw anych w A rchiw um Diecezji W arm ińskiej w O l sztynie h W praw dzie m ap rew elacyjnych nie znalazłby, ale — jak ostatnio
1 W A r c h i w u m D i e c e z j i W a r m i ń s k i e j z n a j d u j e s i ę m . i n . m a p a w y k o n a n a w 1611 r. p r z e z H a n s a B o d i n a , G r e n t z k a r t e z w i s c h e n d e m H o r z o g t u m P r e u s s e n u n d E r m l a n d v o n N e u