• Nie Znaleziono Wyników

Androgynia – kategoria trzeciej płci w tekstach Nataszy Goerke

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Androgynia – kategoria trzeciej płci w tekstach Nataszy Goerke"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Jagoda Paturej-Grandyberg

Androgynia – kategoria trzeciej płci

w tekstach Nataszy Goerke

Media – Kultura – Komunikacja Społeczna 8, 67-76

2012

(2)

Jagoda Paturej-Grandyberg

Androgynia - kategoria trzeciej płci w tekstach

Nataszy Goerke

Słowa kluczow e: N atasza G oerke, androgynia, trzecia płeć, m etroseksualność, kultura,

literatura

Key w ords: N atasza G oerke, androgyny, the third gender, m etrosexuality, culture, lite­

rature

P roblem androgyniczności je s t niezw ykle złożony. N ależy zaznaczyć, że om aw iając tę k w estię, nie m am n a m yśli figury „homme - fem m e”, nie ja k o w ieczną treść: „brutalny m ężczyzna - u leg ła k o b ie ta ”, ale ja k o formę do kulturow ego w ypełnienia. W tym rozum ieniu androgyn to nie nieszczę­ śliw a is to ta obdarzona cech am i płciowym i kobiecym i i m ęskim i, to nie m ityczny H erm afrodyta, to k on cep cja duchowej doskonałości. Choć d eka­ dentyzm fra n cu sk i i an g ielsk i, podejm ując te m a t androgyniczności, tr a k ­ tu je herm afrodytyzm ja k o zjaw isko patologiczne - d egrad ację sym bolu (ja k zau w aża M ircea E liad e, „kiedy u m ysł nie je s t ju ż w sta n ie pojąć m e ta fi­ zycznego zn aczen ia sym bolu, zaczyna coraz b ard ziej je w ulgaryzow ać”1), to w poniższych rozw ażaniach pojęcie androgynii będzie pojm ow ane ja k o figu ra doskonałości i pełni.

W ielu m y ślicieli pojęcie owo rozpatryw ało ja k o przejaw boskości. W e­ dług Jo h a n n a W ilh elm a R itte r a i N ik o łaja B ie rd ia jew a człow iek przyszło­ ści, ta k ja k C hry stu s, m a być androgynem 2. Dlaczego postać C h ry stu sa pojm ow ana je s t ja k o androgyniczna? W y jaśn ien ie je s t oczyw iste: gdyż n a ­ rodził się z k ob iety bez udziału mężczyzny. T a k a p artenogeneza im pliku je androgynię. C h ry stu s je s t więc n ieśm ierteln y , idealny, boski. Zatem , ja k p isał F ried rich Sch leg el3, ca ła ludzkość pow inna dążyć do stopniow ej re in ­ te g ra c ji płci aż do o siąg n ięcia androgynii. D o tarcie do tego sta n u gw aran ­ tu je bow iem szczęście, poczucie sp ełn ien ia i h arm onii.

Od średniow iecza głoszono pogląd, że to n a sk u tek pierw szego upad­ ku A dam a n a stą p ił rozdział n a płcie, ale zakończy się on ponownym sca ­ leniem . T a k u w ażali m iędzy innym i M aksym W yznaw ca i Szk o t E riu g en a. N ależy dodać, że za pierw szy upadek uznaw ano p ragn ien ie A dam a, isto ty

1 M. Eliade, Mefistofeles i androgyn, tłum. B. Kupis, Warszawa 1994, s. 102; zob też. Od­

miany odmieńca. Mniejszościowe orientacje seksualne w perspektywie gender, red. T. Basiuk,

D. Ferens, T. Sikora, Katowice 2002. 2 Za: M. Eliade, dz. cyt., s. 103 i 106. 3 Tamże, s. 104.

(3)

wyższej od zw ierząt, ale niższej od aniołów, by oderwać się od św iata bo­ skiego i ja k zw ierzęta zanurzyć się w św iecie N atu ry, w św iecie podzie­ lonym n a płcie (później poglądy te p rzejęli n a przykład Ja c o b B oehm er i F ra n z von B a a d e r)4. P rao jciec Adam był androgynem , a że wszyscy ludzie pochodzą od niego, zatem nie pozostaje nic innego, ja k dążyć do odnalezie­ n ia w sobie androgynii5, do o d n alezien ia postulow anego przez E m an u ela Sw edenborga „człowieka doskonałego”, k tó ry swym u m ysłem p rz e ra sta in ­ nych śm iertelników . N a uwagę zasłu gu je tak że inny pogląd F . von B a a d e ra 6 - że androgyn był ja k o pierw szy i będzie n a końcu czasów. To dzięki C hry­ stusow i człow iek n a pow rót sta n ie się androgynem podobnym do aniołów. W edług von B a a d era , sa k ra m e n t m ałżeństw a je s t próbą przyw rócenia czło­ w iekow i an ielskiego obrazu.

Czy tak że w spółczesny człow iek dostrzega to, co w cześniej dostrzegł P laton , a m ianow icie fak t, że daw niej istn ia ły trzy płcie: m ęsk a, żeń ska oraz ta, k tó ra stan ow iła zlepek obydwu - doskonalsza? T a k też ten filozof p rzedstaw ia Pierw szego C złow ieka - ja k o „ku listą isto tę dwupłciową”7.

Aby lepiej pojąć isto tę androgynii, należy powrócić do źródła owego motywu. Androgyne b y ła m a tk ą p rzedhelleńskiego klan u , k tóry u n ik n ął p rzejścia z system u m atriarch aln eg o n a p atria rch a ln y . Po to, by zachow ać swe przyw ileje i nobilitow ać dzieci zrodzone z ojca niew olnika, Androgy­ ne p rzy k lejała sobie brodę. Owa p ra m a tk a s ta ła się sym bolem niezw ykłych m ożliwości, ja k ie n iesie ze sobą posiadanie cech obydwu płci - w tym przy­ padku fizycznych. P an teo n isto t boskich w staro ży tn ej G re cji tak że p osia­ dał bóstw a rodzaju n ijakiego i żeńskiego, które rodziły sam e z siebie: H era sam a u rodziła H efa jsto sa i T yfejosa, więc b yła androgynem 8. K olejny to dowód, że - w sferze obrzędowej, co p odkreśla M ircea E lia d e 9 - androgynia b yła w staroży tn ej G re cji sym bolem doskonałości, tw órczej mocy.

Lecz czy w ogóle je s t sens rozp atryw ania tego problem u? Po co z a s ta ­ naw iać się nad sensem pop raw iania n atu ry , skoro stw orzyła k ob iety i m ęż­ czyzn, a nie isto ty oscylujące pomiędzy? Czy możem y obserw ować dążność, św iadom ą bądź nie, do odrodzenia m itu androgyniczności? Cóż, w ystarczy przyjrzeć się m etam orfozom zachodzącym w k in ie i n a p io sen k arsk iej sce­ nie. To przecież one w dużym stopniu w pływ ają n a n aszą percepcję.

Ju ż w 1930 roku M arlen a D ietrich , królow a ek ran u i estrad y, przy­ w działa m ęsk i stró j i bez tru d u zaw ład n ęła sercem zarówno m ęskim , ja k i kobiecym . D zięki ro li w film ie M a r o k o s ta ła się iko n ą seksap ilu , tak że dla k u ltu ry le sb ijsk o -g ejo w sk iej10. K aro lin a K o siń sk a w ym ienia jeszcze inne film y u k azu jące zam ian ę płci, k tó ra m a ch a ra k te r groteskow ego przym usu:

4 Tamże, s. 104-105. 5 Tamże, s. 107. 6 Tamże, s. 104. 7 Tamże, s. 111. 8 Tamże, s. 112. 9 Tamże, s. 121.

(4)

Androgynia - kategoria trzeciej płci w tek stach N ataszy Goerke 6 9

P ó ł ż a r te m , p ó ł s e r io z M arilyn M onroe (1 9 5 9 ) czy T o o ts ie z D u stin em

H offm anem (1 9 8 2 ). W polskim k in ie odnajdu jem y n ie śm ie rte ln ą k rea cję E u g en iu sza Bodo w P ię tr z e w y żej (1 9 3 7 ) - szczególnie k o ja rz ą cą się z wy­ k on an iem piosen ki S e x a p p e a l to n a s z a b r o ń k o b ie c a . T akże film P o s z u k i­

w an y, p o s z u k iw a n a (1 9 7 2 ) z W ojciechem P okorą stan ow i przykład polskie­

go k in a androgynicznego. I choć do tej pory nie był to szczególnie obfity m a teria ł, je d n a k kino, chłonąc w szystko, co nietypow e i ek straw ag an ck ie, nie pozostaje w tyle - i dlatego w kw ietniu 2 0 0 4 roku w W arszaw ie mógł odbyć się przegląd filmów „Androgyne”. J e ś l i zaś chodzi o k re a cje artystów piosenkarzy, to niekw estionow anym królem androgynicznych „przebiera­ n ek ” był David Bow ie, który ja k o Ziggy S ta rd u st, u bran y w obcisłe k o stiu ­ my i buty n a w ysokich k otu rnach , ratow ał św ia t11. Choć K. K o siń sk a przy­ w ołuje jeszcze ta k ie gwiazdy, ja k M arc B olan , Iggy Pop, Lou Reed, B ria n Eno czy B ry a n F erry , to przyznaje, że n ik t nie dokonał ta k ie j scenicznej rew olu cji ja k Bowie.

N a podstaw ie przyw ołanych powyżej przykładów m ożna bez ryzyka po­ p ełn ien ia błędu zauw ażyć, że w k u ltu rze m asow ej X X w ieku androgynicz- ność p rzejaw iała się głównie poprzez styl rozum iany ja k o u bran ie, m akijaż. S ty l ten nie m iał w zasad zie w ym iaru duchowego, nie w ynikał z w ew nętrz­ nej potrzeby b ycia doskonałym , ale m iał szokować, pokazywać e k stra w a ­ gancję, a tak że poczucie hum oru. Od zaw sze is tn ia ła je d n a k gru pa ludzi, dla których połączenie cech m ęskich i żeń skich stanow iło problem niezw y­ k łej w agi - tra n sse k su a liści. N a ten specyficzny rodzaj androgynii zw raca­ j ą uwagę K azim ierz Im ie liń sk i i S ta n isła w D u lko12. W isto cie tran ssek su - alizm u tkw i niezgoda pomiędzy p łcią biologiczną a id e n ty fik a cją płciow ą13. T ra n sse k su a liści nie o k re śla ją sw ojej płci w edług drugo- i trzeciorzędnych cech płciow ych14, ale n a podstaw ie poczucia przynależności do płci odm ien­ nej niż biologiczna.

K azim ierz Im ie liń sk i i S ta n isła w Dulko zw ra ca ją uw agę, że tra n ssek - su alizm nie je s t d ew iacją czy schorzeniem , to odstępstw o od id en ty fik a­ c ji płciow ej. Z w racają też uwagę n a niepraw dziw ość tezy, ja k o b y is tn ia ła całko w ita dwubiegunowość kontin u um m ęskość - kobiecość15. Je d n a k do la t sześćd ziesiątych X X w ieku faktyczn ie ta k sądzono, gdyż w ów czes­ nym rozum ieniu człow ieka pojęcie androgynizm u nie istn iało . N atu raln ie w sztuce, szczególnie m odernistycznej, było in aczej, w dziełach artystów było m iejsce dla n ajróżn iejszych , ja k w tedy rozum iano, „hybryd”, je d n a k sztu k a zaw sze je s t o k rok dalej od szeroko rozum ianego życia społecznego,

11 Tamże, s. 66-67.

12 K. Imieliński, S. Dulko, Przekleństwo Androgyne. Transseksualizm: mity i rzeczywi­

stość, Warszawa 1988.

13 Termin ten został wytłumaczony w dalszej części pracy.

14 Wśród cech płciowych wyróżnia się: cechy pierwszorzędne - odrębność gonad (jajni­ ki i jądra), drugorzędne - odrębność dróg płciowych (jajowody i nasieniowody), trzeciorzędne - odmienność postaci (na przykład owłosienie, wzrost).

(5)

od ogólnie akceptow anych sposobów p ostrzegan ia św iata. W łaśn ie dlatego, że pow szechnie sądzono, iż człow iek może być m ęsk i bądź żeń ski, w szelkie odstęp stw a od norm były uw ażane za n ienorm alne, n iem o raln e - bo n ie ­ zgodne ze stereotyp am i.

N a opisany powyżej sposób pojm ow ania płciowości człow ieka nowe św iatło rzu ciła tw órczyni k oncep cji płci psychologicznej - S a n d ra Lip sitz B e m 16. O drzucając tezę o istn ie n iu je d n o ste k tylko m ęskich lub tylko żeń ­ skich, sform ułow ała ona dwie n a stęp u ją ce hipotezy: po pierw sze, założy­ ła istn ien ie jed n o ste k androgynicznych, po drugie, w sk azała n a to, że oso­ by, k tó re u kształtow ały w łasny obraz n a podstaw ie społecznych d efin icji kobiecości i m ęskości, cech u ją się w iększą gotow ością do podejm ow ania zachow ań zgodnych z tym i n orm am i i do u n ik a n ia niezgodnych z nim i. H ipotezy owe zostały potw ierdzone em pirycznie i u kazały cztery układy cech psychicznych zw iązanych z płcią:

1) osoby określone sek su aln ie - typ m ęsk i i typ kobiecy,

2) osoby androgyniczne - w ysoki stopień u k ształto w an ia jed n ocześn ie cech m ęskich i kobiecych,

3) osoby n ieokreślon e sek su aln ie - b ra k w yraźnego u k ształto w an ia cech m ęskich bądź kobiecych,

4) osoby określone sek su aln ie w sposób krzyżowy - kobiecy m ężczyźni i m ęskie kobiety.

W nioski w ysnute przez S. L ip sitz B em sk ła n ia ją do m yślen ia i k o re­ spondują z tym , co zostało ju ż zasygnalizow ane. Otóż osoby „typowe” re a ­ g u ją zaw sze zgodnie ze stereotyp am i, czyli ta k ja k w ym aga od nich społe­ czeństw o. Gdy podejm ują próbę innego niż u stalon e zachow ania, czu ją się zagubione, zdenerw ow ane i niezadow olone. Ich re p e rtu a r zachow ań je s t sztywny. K obiece kob iety często m a ją n isk ą sam oocenę, są neurotyczne, lękliw e. T a k sam o dzieje się z m ęsk im i m ężczyznam i. Osoby nieu k ształ- tow ane m a ją problem z przystosow aniem w społeczeństw ie. N ato m iast je d n o stk i androgyniczne są n ajb ard ziej elastyczn e, m a ją bogatszy rep ertu ­

a r zachow ań. P o stęp u ją w danej chw ili ta k , ja k w ydaje się n ajro zsąd n iej, a nie ja k k a ż ą obyczaje. S ą to je d n o stk i b ard ziej odporne n a stre s, dom inu­ ją c e . M a ją lep szą sam oocenę, są zdrowsze i m a ją siln ą osobowość. M ożna zatem podsumować, że te in form acje p okryw ają się z w cześniej p rzed sta­ wionym i koncepcjam i. A ndrogyni są „ludźmi doskonalszym i”, tu oczywiście w zn aczen iu przenośnym . S ą doskonalsi, gdyż lepiej się przystosow ują, a to dlatego, że m a ją w sobie p ierw iastk i m ęsk ie i żeń skie i p o trafią wyko­ rzystyw ać je w zależności od sytu acji.

W d zisiejszym św iecie kobiecość i m ęskość p rzep lata się bez przerwy, m ożna to odczuć i zobaczyć. W ydaje się, że staliśm y się b ard ziej to le ra n ­ cy jn i dla siebie i dla innych. Nowe z ja w isk a w dziedzinie sp la ta n ia się

16 S. Kluczyńska, Męskość, kobiecość, androgynia, „Niebieska Linia” 2001, nr 4, s. 6-7, zob. też: [online] <http://www.psychologia.edu.pl/czytelnia/59-niebieska-linia/432-meskosc-ko- biecosc-androgynia.html>, dostęp: 10.06.2012.

(6)

Androgynia - kategoria trzeciej płci w tek stach N ataszy Goerke 71

pierw iastków m ęskich i żeń skich są szczególnie widoczne w modzie i sty ­ lu życia propagow anym przez m edia. Od daw na przecież m ożna n a przy­ k ład kupić u b ran ia, k tó re p ro jek tu je się ju ż nie z m yślą tylko o k ob ietach czy m ężczyznach, ale ta k ie , k tó re będ ą m ogli nosić oboje, n iw elu jąc różnice w wyglądzie - u n isexy pojaw iły się ju ż w la ta ch osiem d ziesiątych X X wieku.

N iezw ykle modne o sta tn im i czasy stało się słowo „m etroseksu aln i”, używane w odn iesien iu do mężczyzn. Ja k o pierw szy użył go b ry ty jsk i d ziennikarz M ark Sim pson w 1 9 9 4 ro k u 17. M iało ono wówczas wydźwięk negatyw ny i było o k reślen iem m ężczyzny - idealnego kon su m en ta, je d n a k w ydaje się, że nazyw a ono najnow szy m odel androgyna - próbę ponownego „połączenia” kobiety i mężczyzny. K im zatem je s t ów tajem n iczy m etrosek- su alny? Sam o pojęcie „m etroseksu alizm ” m a swoje m iejsce w kon tek ście zarówno kulturow ym , ja k i społecznym oraz psychologicznym . Stereotyp o­ wo p atrząc, to k o b ie ta od zaw sze d bała o swój wygląd, w przypadku m etro- seksu aln ego m ężczyzny różnice się z a cie ra ją . To w łaśn ie bycie zadbanym je s t w yznacznikiem bycia m ęskim . Spowodowane to zostało n a silający m się k u ltem c ia ła i młodości. M ężczyźni coraz b ard ziej zd a ją się akceptow ać k ob iecą stronę swej n atu ry . Obok k a rie ry zawodowej i su kcesu pojaw ia się rodzina i przyjaźń. Zarówno ja k k ob iety sta ły się b ard ziej przywódcze, ta k oni b ard ziej u legli. Obie płcie u leg a ją ciągłej androgynizacji.

W yniki bad ań przeprow adzonych przez Ipsos T rend O bserv er18 to syn­ tez a tego, co n a te m a t nowego tren d u m yślą Polacy. Oto obraz m etroseksu - alnych m ężczyzn w polskiej świadomości:

1. P o tra fią być siln i i stanow czy, je d n a k nie w stydzą się m an ifestow an ia kobiecej strony swej osobowości. S ą d elik atn i, em patyczni i okazu ją u czu cia (płaczą, je ś li w ym aga tego sy tu acja). D la k o b iet są p artn eram i nie tylko przy podziale obowiązków domowych, ale tak że s ta r a ją się je zrozum ieć.

2. L u b ią o siebie dbać. C hodzą do kosm etyczki, m an icu rzy stk i i n a so la­ rium . K o rz y sta ją z w ielu różnych kosm etyków (krem y do tw arzy, m a­ seczki, b alsam y, różne produkty do włosów). D b a ją o dietę i kondycję. K o rz y sta ją z m asaży nie tylko po to, aby wymodelować sylw etkę, lecz tak że dla przyjem ności i relak su . U w ielb iają zakupy i d ocen iają m ark o­ we produkty.

3. S ą k u ltu ra ln i i obyci w św iecie. Podróżują, cz y ta ją k siążk i, in te re su ją się sztu k ą i m uzyką. S ą otw arci n a nowości, aktyw n i tow arzysko, deli­ k a tn i i uprzejm i.

4. D b a ją o siebie, ale w ym agają też w ięcej od kobiet. N ie n a rz e k a ją , gdy k o b ie ta spędza k ilk a godzin w cen tru m handlow ym ; p o trafią to zrozu­ m ieć i robić ta k sam o. M ogą w ym ieniać z p a rtn e rk ą dośw iadczenia, ja k o siebie dbać, a tak że n aw zajem się dopingować. Jed n o cześn ie kobiety

17 Trend metroseksualny w Polsce, [online] <http://www.ipsos.pl/metroseksualizm>, do­ stęp: 10.06.2012 .

(7)

trochę się obaw iają, że m ogą w yglądać gorzej od m ężczyzny m etroseksu - alnego. N ie bez zn aczen ia dla k o b iet je s t fa k t, że m etro sek su aln y p a rt­ n er dość dużo w ydaje n a kosm etyki, zw iększając obciążenie domowego budżetu.

J a k widać, w iele czynności kiedyś uznanych za typowo kobiece może wykonyw ać w spółczesny m etro sek su aln y m ężczyzna. N ie je s t to u znaw a­ ne ja k o p lam a n a honorze. T eraz m ężczyźni m a ją w iększe pole do popisu. S ą m niej skrępow ani obyczajowo. W ięcej im w ypada i w ięcej mogą.

Je d n a k czy is tn ie ją napraw dę? A może to tylko wytwór, m odnych o s ta t­ nio, kolorowych pism dla m ężczyzn? Nie u lega w ątpliw ości, że ja k zawsze ulegam y wpływom mediów, bowiem zapanow ała m oda „na D avida B eck h a- m a” - zw łaszcza wśród p aryskich kreatorów mody. Ów p iłkarz, oprócz no­ torycznych zm ian fryzury, przyznaje nieskrępow anie, że nosi d am ską b ie­ liznę (ile m a to wspólnego z m etrosek su aln ością?). J a k grzyby po deszczu p ojaw iają się „beckhamowe klony”, stw arzan e przez kreatorów mody, n a przykład Jo h n a G alliano. Ich m etro sek su aln y m a być modny, w ykształco­ ny, po so lariu m i liftin gu . M a św ietnie w yglądać i ta k też się czuć.

N asuw a się w sposób nieodparty re fle k sja , że do niedaw na tylko kob ie­ ty m u siały dbać o swój obraz, i to nie tylko w najbliższym otoczeniu, ale i w pracy, a dziś te zad an ia m u si sp ełn iać m ężczyzna. Być może je s t to odpowiedź n a Schleglow ską rein te g ra cję płci i faktyczn ie n ieu n ikn io n e dą­ żen ie do b ycia is to tą doskonałą. Tylko czy m ężczyzna, w yrw any z w ielopo­ koleniow ego letarg u , zdoła pogodzić w szystkie te rzeczy ze sobą i czy moda n a m etroseksu aln ość n a trw ałe wpisze się w kod stereotypów , czas pokaże.

*

Aby lepiej zrozum ieć, ja k fu n kcjonu je motyw androgyne w prozie N a­ taszy G oerke, w arto przyw ołać rozróżnienie pojęć „id entyfik acja płciow a” i „rola płciow a” dokonane przez K. Im ieliń skiego i S. D u lko19. W edług nich id e n ty fik acja płciow a to poczucie przynależności do płci żeń sk iej bądź m ę­ sk iej, n a to m ia st rola płciow a to ta część id en ty fik acji, k tó ra je s t w ypełnia­ n a w celu zap rezen tow ania innym swojego „płciowego w izeru nku ”. G oerke próbuje wyzwolić swoich bohaterów z ograniczających ich id en ty fik acji. J a k zau w aża K a m ila Budrow ska, „objaw ia się to w k re a cja ch pod kreślających, ogniskujących się wokół problem ów tożsam ości płciow ej, ról społecznych i sek su aln y ch przypisanych danej płci”20. W tra k cie ła m a n ia stereotypów pow staje niezw ykle in te re su ją cy obraz - obraz androgyne. B u d row ska21 w ydziela w owym m icie androgyniczności obecnym w prozie G oerke dwa je j rodzaje: po pierw sze, androgyne ja k o syn teza dusz, jed n o ść kobiety i m ęż­ czyzny i zam ia n a ról w celu eksp erym entow ania, poszerzen ia sk a li doznań.

19 K. Imieliński, S. Dulko, dz. cyt., s. 44 i n.

20 K. Budrowska, Kobieta i stereotypy. Obraz kobiety w prozie polskiej po roku 1989, Bia­ łystok 2000, s. 183.

(8)

Androgynia - kategoria trzeciej płci w tek stach N ataszy Goerke 73

Do tej grupy zalicza opow iadania G ra w p y łk i, W id e lc o w a n ie , P ow rót. Po drugie, androgyne ja k o świadom y zabieg, k tóry m a w ypełnić pu stkę po­ w sta łą po kryzysie doraźnego o k re śla n ia ról. Tu n ależy przyw ołać tek sty

W izyta, K o ń n a b ie g u n a c h oraz P r z e s ła n ie . W szystk ie w ym ienione opowia­

d an ia pochodzą ze zbiorów F r a c t a l e 22 i K s ię g a P a s z te tó w 23.

W pierw szej grupie tekstów zam ia n a ról m iędzy k o b ie tą i m ężczyzną prowadzi do „w zm ocnienia” bądź przysp ieszenia ak cji. W G rze w p y łk i a k ­ c ja p rzeciąga się aż nadto, gdyż bohaterow ie p otrzeb u ją ośm iu (!) godzin, aby zanudzić się ciągłym liczeniem kafelków , nicn ierobien iem i postano­ wić o zam ian ie ról. Owa zam ia n a m a przerw ać nudę i m onotonię, a tak że wprowadzić sw oisty dram atyzm :

To dziwne, westchnął Ulf, wypił mleko i wypluł pyłek. Co dziwne, ożywiła się Marion i przestała liczyć kafelki. Te pyłki... [...] Minęły mniej więcej dwie go­ dziny. Powinieneś dać je do analizy, poradziła Marion [...] Minęły mniej więcej dwie godziny. [...] Mieliśmy iść do kina. Bez pyłków? - zdziwiła się Marion [...] Minęły mniej więcej dwie godziny. To już nie jest dziwne, to zaczyna być nudne, pomyślał Ulf, a Marion ostentacyjnie zaczęła liczyć kafelki [...] Dwie godziny minęły. Wzmocnijmy akcję, zamieńmy się rolami, poprosił U lf [FR 33].

J a k w idać, androgynia m a być próbą p rzełam an ia m arazm u i zasto ju ak cji. U lf i M arion ch cą zam ienić się „rolam i płciow ym i” w celu przeprow a­ dzenia eksp erym en tu i zb ad an ia n iezn an ej sfery życia, ja k ą je s t płciowość p a rtn era.

W W id elc o w a n iu je s t podobnie. Z am iana, a raczej odkrycie przez L u cja n a B ru zę fak tu , że S alo m ea je s t m ężczyzną, w prowadza elem en t z a ­ skoczenia i w łaśn ie owego w zm ocnienia. „Boży fig iel” w p ostaci Salom ei, „eklektycznej n iew iasty o k sz ta łta ch G ertru d y S te in , um yśle m ark iza de Sad e i m an ierach głodnego R askoln ik ow a” [K P 44], je s t odpowiedzią n a prośby L u cja n a - m asochisty:

Dlaczego, do diabła, nikt mnie choć raz nie uderzy, zastanawiał się i nie znaj­ dując odpowiedzi, załamany, wprawnym ruchem dłoni wbijał sobie w dziąsło scyzoryk. Czasami, dla urozmaicenia, siadał na kaktusie, wcierał w oko maść z eukaliptusa, zdobił skronie kolczastym drutem [KP 43].

Salom ea, po odgryzieniu Lu cjanow i obu w arg i przybiciu w idelcem do w ew nętrznej ściany lodówki, u ciek a z k och an ką. Mimo to Lu cjanow i do szczęścia b ra k u je tylko p oślu bien ia swej dam y (czy ja k się okazało, g en tle­ m an a). G in ie je d n a k w przededniu cerem onii, sp ad ając w raz z podpiłowa- nym przez lu b ą b alkonem . To żartobliw e spojrzen ie n a sy tu ację, w ja k ie j dokonuje się przeistoczenie k ob iety w m ężczyznę, m a ku lturow e znaczenie.

T ak że w tym opow iadaniu zam ia n a wywołuje przyspieszenie akcji. S tw a rz a atm osferę żartob liw ą i n iekon w encjon aln ą. „Płciowy w izeru n ek” Salo m ei je s t oczywisty, ta „pół-baba, pół-chłop” zdecydow anie p rzejm u je

22 N. Goerke, Fractale, Warszawa 2004 [dalej: FR]. 23 Taż, Księga Pasztetów, Poznań 1997 [dalej: KP].

(9)

rolę przywódcy w zw iązku z L u cjan em . J e s t n aw et gorsza od „najbardziej rasow ego sam ca”, b ard ziej bezw zględna i b ru ta ln a , a n a dodatek oszukuje, z m ien iając sw oją rolę płciową. N a szczęście w p ełni zadow ala to zniew ieś- ciałego, uległego starszego pana, którego życie „n abiera kolorków ” dopiero w obliczu bólu, poniżenia i upodlenia.

W P o w r o c ie pojaw ia się m ężczyzna, k tó ry p rzy jął kob iecą form ę, a z a ­ tem w ystęp uje tu elem en t gry id e n ty fik acji płciow ej. M ężczyzna, niczym aktor, s ta r a się doprowadzić do p erfek cji g ra n ą przez siebie rolę. S ta je się coraz b ard ziej kobiecy. S a m u znaje kobiety za „prawdziwe ta je m n ice ”. C hcąc stać się k ob ietą, b o h ate r przeżyw a k olejn e m etam orfozy: „podobnie ja k kobiety, u znałem k a lk u la cję za w artość n ad rzęd ną i cały n iem al czas spędzałem n a pozorowaniu w rażenia, jak o b y m n ieskażon y był grzechem racjon alneg o m y ślen ia” [F R 116]. Z „dziewiczym sp eszen iem ” przyjm uje w szelkie oznaki u w ielbien ia od adoratorów . W ychodzi n aw et za mąż i po­ zn aje cienie i b la sk i b ycia żoną. Je d n a k nie je s t mu dane odegranie swej roli do końca, czyli do p ostaci siwowłosej sta ru sz k i, gdyż n a jego drodze pojaw ia się k o b ie ta g ra ją ca rolę m ężczyzny:

Je j ciało pociągało mnie do szaleństwa i zrozumiałem, że ta sama siła, która wtedy przygwoździła ją do mnie, teraz zmusi mnie do pójścia za nią. Bez słowa protestu pozwoliłem klepnąć się po pośladku i pogodzony ze swą nieuniknioną rolą drobniutkimi kroczkami podążyłem za nią do domu [FR 118].

B ez w ątp ien ia bohaterow ie P o w r o tu to p ostaci androgyniczne, je d n o st­ k i poszuku jące nowych w rażeń, inspirow ane przez n iezn an e obszary kobie­ cości i m ęskości. I ten zatem te k s t au to rstw a G oerke n ależy zaliczyć do opowieści, których bohaterow ie p oszuku ją przeżyć w zbudzających em ocje w celu p rzerw ania m onotonii i w zm ocnienia akcji.

D ru ga gru pa tekstów to opow iadania, w których an d rogyn izacja boha­ terów je s t św iadom ym zabiegiem zap ełn iający m p u stkę w y n ik ającą z do­ raźnego o k re śle n ia ról. W W izycie niespodziew anie b ad an iu „ginekologicz­ nem u” je s t poddawany m ężczyzna. Zdaje się, że n a w łasn e życzenie, gdyż n a rra to rk a -le k a rk a inform u je go:

pan twierdzi, że czuje się pan prawdziwą kobietą i ja naturalnie wierzę panu; co więcej postaram się sprawić, żeby poczuł się pan tą kobietą jeszcze bardziej, tak zupełnie do końca [FR 114].

T a o b ietn ica w ydaje się być groźbą. L e k a rk a w yraża nad zieję, że ja k o kobiecie nie z ab rak n ie mu odwagi. Mimo to ca ła ta scen a je s t zabaw na i w odbiorze wręcz lek k a. G inekolożka tłum aczy, ja k będzie wyglądało sam o bad anie. Je d n a k ż e droga do zaakcep tow ania kobiecości owego m ęż­ czyzny nie w ydaje się być dla n iej łatw a, co p odkreśla ciągłe stosow anie przez n a rra to rk ę form y „pan”. Z drugiej stron y sam a stw ierdza: „pan ta k i delikatn y, że j a odruchowo podaję panu płaszcz” [F R 114], czyli n iejak o w pada w sid ła jego gry. Po zakończeniu b ad an ia, będącego sw oistego rodza­ ju in icja cją , to taln y m w ejściem w kobiecość, pada zdanie: „teraz em an u je

(10)

Androgynia - kategoria trzeciej płci w tek stach N ataszy Goerke 75

pan kobiecością do tego stopnia, ze gdybym b y ła m ężczyzną, z ak o ch ała­ bym się w panu n a śm ierć” [F R 115]. Ów k an d yd at n a kobietę m a za sobą przedsm ak ciężk iej drogi, ja k ą m u si przebyć, aby osiągn ąć doskonałość i sta ć się w pełni je d n o stk ą androgyniczną. G oerke chce wyzwolić b o h ate ra z narzuconej m u roli. P okazu je, że zab aw a „id enty fik acją” może być in te ­ re s u ją ca i doprowadzić do ciekaw ych sy tu acji. D zięki tem u może postaw ić pytanie, k tó re je s t ch arak tery sty czn e dla prozy postm odernistycznej: czy możliwe je s t to, co je s t? 24 Czy faktycznie ludzkość będzie dążyć do ta k iej zm iany, ja k ą byłaby „bezpłciowość”?

Androgyne ja k o postać obojnacza pojaw ia się w utw orze K o ń n a b ie g u ­

n a c h . Rozmowę toczą pomiędzy sobą n a rra to rk a i Salom on. Ja k o przykład

„istoty id e a ln e j” przyw ołują postać żaby:

żaba jest androgynem. Bezskrzydły prototyp anioła, czasami człowiek próbuje pójść w jego ślady, ale niestety: ludzkie prawa z reguły urągają anielskiej na­ turze25.

P o jaw ia się tu w ażne porów nanie isto ty żywej, re a ln e j, do isto ty ide­ a ln ej, czyli anioła, czyli androgyne. T en motyw koresponduje z motywem znanym z P r z e s ła n ia . W ystęp u je tu tak że tra n sw e sty ta M ilton (m ożna ta k ­ że pokusić się o stw ierdzenie, że tran sw esty ty zm je s t dążeniem do zespo­ le n ia w sobie kobiecości i m ęskości, czyli że je s t swego rodzaju androgyni- zm em ). Zaprzecza on je d n a k , jak o b y anioły były androgynam i:

owe skrzydlate punkty biegną środkiem drogi, której skrajów nigdy nie dane było im poznać. Nie są syntezą, lecz wypadkową: symetrycznym przypadkiem, zmową umysłów ścisłych26.

Z estaw ien ie isto t an ielsk ich i żaby w ydaje się dość z a sk a k u ją ce. T akże dlatego, że to żab a m a być prototypem a n ielsk iej istoty. Z atem z czegoś brzydkiego, dla niektórych wręcz odrażającego, m a pow stać isto ta dosko­ n ała, zaw sze k o ja rz ą ca się z pięknem . Anioły są p ostrzegane ja k o zaw ie­ szone w próżni, pomiędzy „m ęskością” a „kobiecością”. Opis ten w łaściw ie n iesie ze sobą pew ien asp ek t negatyw ny, to n iejak o niem ożliw ość poznania biegunów kon tinu um , bycie zaw sze po środku, w ieczna podróż od koń ca do końca, ale bez m ożliw ości o siąg n ięcia celu.

W prozie G oerke pojęcia ta k ie ja k „kobiecość” i „m ęskość” n a b ie ra ją zu ­ pełnie nowych znaczeń. Z jed n ej strony to one są ograniczeniam i, a z dru­ giej androgynia nie pozw ala n a pełne ich poznanie. P o stacie androgynicz- ne, czy to m ężczyźni przeobrażający się w kobiety, czy n a odwrót, próbu ją wyzwolić się przez to z p ęt ról społecznych i kulturow ych, narzuconych im poprzez rozpoznanie w nich m ężczyzn bądź kobiety. Zarówno „kobiecość”,

24 Wojciech Browarny wyróżnia szereg pytań, które można postawić w obliczu prozy post­ modernistycznej: „czy to się zdarzyło naprawdę?”, „czym różni się fikcja od rzeczywistości?”, „czy możliwe jest to, co jest?” (W. Browarny, Ontologia pasztetów, „Odra” 1998, nr 9, s. 127-128).

25 N. Goerke, Pożegnania plazmy, Poznań 1999, s. 27. 26 Tamże, s. 79.

(11)

ja k i „m ęskość” są nudne i m ało tw órcze, ale tylko dlatego, że ju ż ta k do­ brze przez bohaterów poznane. A u to rka łam ie konw encję, g ra naszym po­ czuciem e ste ty k i i em ocjam i. P okazu je n am zabaw ę „a co by było, g d y b y .”. To trochę ja k zabaw a w stw órcę, bo proponuje nowy m odel człow ieka, ale czy ulepszonego?

S u m m a r y

An drogyny - the category of the third gender in the texts of Natasza Goerke

Is the world ready for a new gender? Postmodernity also presents new challenges for literature. This article is presented in both androgyny’s ancient lineage and its modern transformation. Both in popular culture as art and literature (as represented by Natasha Goerke, a Polish postmodern author) androgyny is most conspicuous. The “new gender” is a response to an identity crisis where “womanhood” and “mascu­ linity” are insufficient.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ORZEŁ – klasa III gimnazjum Czas trwania konkursu: 45 min. Jeżeli wśród nich jest poprawna, zaznacz ją na karcie odpowiedzi, jeżeli tak nie jest, zaznacz na

Jeśli żadna orbita nie jest jednoelementowa, to rozmiar każdej jest podzielny przez p, zatem i |M| jest podzielna przez p. Zamiast grafów można podobnie analizować

Dodawanie jest działaniem dwuargumentowym, w jednym kroku umiemy dodać tylko dwie liczby, więc aby dodać nieskończenie wiele liczb, trzeba by wykonać nieskończenie wiele kroków,

przykładem jest relacja koloru zdefiniowana na zbiorze wszystkich samochodów, gdzie dwa samochody są w tej relacji, jeśli są tego samego koloru.. Jeszcze inny przykład to

też inne parametry algorytmu, często zamiast liczby wykonywanych operacji rozważa się rozmiar pamięci, której używa dany algorytm. Wówczas mówimy o złożoności pamięciowej;

uczyć brzeg wspólny (fotografia), Agata Witkowska doesn’t care (fotografia), Tomasz Bieńkowski mirrors (linoryt) i zastanawiają się, biorąc pod uwagę pytanie zawarte w temacie,

Prowadzący dzieli uczniów na dwie drużyny (jedna z nich zakłada szarfy); każdy członek każdej z drużyn otrzymuje swój numer (od 1 do 8); uczniowie truchtają

O to ich bynajmniej nie posądzam, każdy bowiem, kto się o niego otarł, widział doskonale, z kim ma do czynienia, ale byli oni już tak zasymilowani przez żydowski wpływ, tak