• Nie Znaleziono Wyników

Trynitarna geneza Eucharystii społecznej według polskich teologów katolickich okresu posoborowego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Trynitarna geneza Eucharystii społecznej według polskich teologów katolickich okresu posoborowego"

Copied!
19
0
0

Pełen tekst

(1)

Adam Wojtczak

Trynitarna geneza Eucharystii

społecznej według polskich teologów

katolickich okresu posoborowego

Collectanea Theologica 60/4, 45-62

(2)

C ollectan ea T heologica 60(1990) fase. IV

TRYNITARNA GENEZA EUCHARYSTII SPOŁECZNEJ

■według polskich teologów k ato lick ich o k resu posoborowego T ajem n ica ch rześcijaństw a to m isteriu m T rójjedy nego Boga przechodzącego przez św iat; Boga poszukującego człow ieka, b y go obdarzyć pełnią chw ały i szczęścia. W n a tu rz e osoby, zwłaszcza Bo­ skiej, tk w i tajem nicza dążność do tw orzenia czegoś w ięcej poza d e­ te rm in a c ją sam ej siebie, a więc i „do dzielenia się sw oją osobą” z b y tem przez siebie stw orzonym . D latego też u podstaw w szelkiej aktyw no ści i zaangażow ania, od początku dziejów, stoi Bóg jako moc tw orząca. W Nim bierze źródło i p rap o czątek w szelka in icja­ ty w a ro zw ijająca się w łonie Boskiej T rójcy. Rów nież E ucharystia, w k tó re j uobecnia się i rea liz u je raz dokonana tajem n ica p o jedn ania Boga z ludźm i, je s t ze sw ej isto ty Tzeczyw istością społeczną, głęboko try n ita m ą . Ja śn ie je w n iej w p ełn i ch w ała T rójcy Św iętej: m am y Ojca, głów nie w d arze Syna; Osobę S y n a w bycie zrodzonym , w ży­ ciu i h isto rii P asch y w raz z ustan o w ien iem ry tu W ieczerzy P ańskiej; D ucha Św iętego w Jeg o p rzem ien iający m i u n ifik acy jn y m zstępo­ w an iu n a w szystko w im ię Jezusa. Są to trz y oblicza jednego zba­ w ienia. Teologia E u ch ary stii jest więc rów nież teologią T rójcy Ś w iętej.

M ając to w szystko n a uw adze, n ależy postaw ić p y ta n ie o try - n ita rn ą genezę E u ch ary stii społecznej, k tó ra będąc czym ś bardzo ludzkim , jest zarazem w ielk ą taje m n ic ą w ychodzącą poza granice czysto n a tu ra ln e j rzeczyw istości i tk w i m ocno w m isteriu m W spól­ n o ty T rzech Osób Boskich. By znaleźć w łaściw ą odpow iedź, należy sprecyzow ać kolejne, b ardziej k o n k retn e p y tan ia. Czy taje m n ic a Bo­ żego d ziałan ia w E u ch ary stii pochodzi rów nież od O jca przez Syna złączonych w Duchu? Je śli tak, to w czym objaw ia się i do czego prow adzi ta k o n c e n trac ja Bożego zaangażow ania?

W yrażenie „ try n ita rn a geneza” dom aga się w stępnego w y ja ­ śnienia. Nie chodzi o spojrzenie n a E u ch ary stię od stro n y jej s a k ra ­ m entalnego działania, z którego w ypływ a.m oc tw órcza, dzięki k tó re j w yraża się i realizu je d a r nowego sto su n k u m iędzy Trójosobow ym Bogiem a społecznością Kościoła. Poszukiw ania będ ą się k o ncen tro ­ wać n a ukazan iu try n ita m e g o pod m io tu i sposobu ko nsty tu o w an ia E u ch ary stii — n a jak iej drodze T rójca Ś w ięta przyczy nia się do jej zaistnienia, rozw oju i trw a n ia . Z kolei term in „E u ch ary stia społe­ czna” suponuje, iż chodzi w yłącznie o spojrzenie n a E u ch ary stię ja ­ ko pew n ą kategorię społeczną. A lbow iem E u charystia, nie p rze sta ­

(3)

jąc być sak ram en tem jednostki, jest rów nocześnie b y tem społecz­ nym : jej podm iotem i p rzedm iotem jest społeczność eklezjalna, tw o­ rząca w czasoprzestrzeni zbiorowość zbawczą. To w szystko rozw ażać się będzie w oparciu o reflek sje „polskich teologów katolickich o kre­ su posoborow ego” , gdyż od połow y la t sześćdziesiątych, głów nie za sp raw ą V atica nu m II, zaczynają oni coraz częściej i w y raźniej łą ­ czyć E u ch ary stię z T rójcą Św iętą. N atom iast term in u s ad, quem , jeśli chodzi o w yk o rzy stan e m ateriały , zbiega się z czerw cem 1987 roku, kiedy to m iał m iejsce w Polsce II K ra jo w y K ongres E uchary styczny . U zasadniona w y daje się potrzeb a dokonania — choć tylko pobie­ żnej — sy n tezy polskiej eu charystiologii społecznej z p u n k tu w idze­ nia potrzeb teologii, a zwłaszcza dalszego jej rozw oju.

1. Dar Ojca przez Syna w Duchu Św iętym

Boża aktyw ność istn ieje i realizu je się w dynam ice czynu stw ó r­ czego i zbawczego, k tó ry k o n k rety z u je się w darze (por. J k 1, 17). To stw órcze, m iłosne, darm ow e i zbawcze udzielanie się Boga lu ­ dziom w histo rii posiada k o lo ry t w ybitnie społecznotw órczy i w spól- nototw órczy (por. DM 2; K K 9; K D K 32). J u ż w sam ym akcie stw o­ rzen ia człowiek, uczyniony na obraz i podobieństw o Boga, został u k o n sty tu o w an y przez Niego jak o isto ta społeczna, k tó ra ze sw ej n a tu ry dąży do życia w zespoleniu z innym i i Nim sam ym . To spo­ łeczne w yniesienie człow ieka zostało jed n ak przez niego sam ego przekreślone. Spow odow ały to w dużej m ierze konsekw encje grze­ chu, k tó re "wprowadziły podział i izolację duchow ą. Je d n a k Bóg n a ­ dal, w dziejach N arodu W ybrania, przychodził ze zbaw ienną pom o­ cą — nie jednostkom odłączonym od siebie, ale całej uform ow anej przez siebie zbiorowości. Ó w zgrom adzeniow y w y m iar Bożego zaan­ gażow ania w ypełnił się n a jra d y k a ln ie j w darze zesłanego n a zie­ m ię S yna Bożego. On p o jedn ał człow ieka z Bogiem i ludzi naw zajem ze sobą

M yli się jed n ak ten, k to chciałby widzieć w m isteriu m W ciele­ n ia i O dkupienia fin a ln y a k t czynnego zaangażow ania się Boga w dziele budow ania koinonii chrześcijańskiej. Sobór W atyk ańsk i II dostrzega elem ent d a ru Bożego objaw iającego się ustaw icznie ró­ w nież w ekonom ii sa k ra m en ta ln e j Kościoła — zwłaszcza w E ucha­ ry stii, „źródle i zarazem szczycie całego życia chrześcijańskiego”

1 Por. M. K o ł o d z i e j c z y k , T eo lo g ia p o w o ła n ia c h rz e śc ija ń sk ie g o w j e ­

go w y m ia r z e w s p ó ln o to w y m , AQr 8 (1976) 133— 146; R. R o g o w s k i , K o śc ió ł m is te r iu m w s p ó ln o ty , A K 70 (1977) t. 89, 322n; J. K u d a s i e w i c z , E ucha­ r y s tia w ś w ie tle h is to rii zb a w ie n ia , w: S a k r a m e n ty w ta je m n ic z e n ia c h rz e śc i­ ja ń s k ie g o , red. J. K u d a s i e w i c z , W arszaw a 1982, 203nn. N B . W szystk ie

sto so w a n e sk róty są za czerp n ięte z „w yk azu sk ró tó w ” w E n c y k lo p e d ii k a to ­

(4)

(K K 11). Ona jest tw órczą a k cją Boga przychodzącego do ludzi. On sam p rzem aw ia do nich, zbliża się k u nim w in icjatyw ie miłości.

S tw ierdzen ia soborow e sta ły się in sp iracją dla m yśli teologicz­ nej, k tó ra odtąd p ró b u je ożywić p a try sty c z n ą w izję Boga w Jego tro ja k ie j rela cji do ludzi. Z biegiem la t teologowie coraz w yraźniej ukazu ją, że Bóg o tw iera się n a społeczność eu ch ary styczną n a dro ­ dze try n ita rn e j, a więc w pew ny m sensie społecznej. C ała Trójca je s t podm iotem tw orzącym w spólnotę E ucharystii, k tó ra jest p rze­ dłużeniem i zdynam izow aniem społeczności chrztu. Św iadczą o tym te k sty litu rg iczne Mszy św iętej: „Ł aska P a n a Jezu sa C hrystusa, m i­ łość Boga i d a r jedności w D uchu Św iętym niech b ęd ą z w am i w szystkim i” (2 K or 13, 13). Kończy się też ona try n ita rn y m błogo­ sław ieństw em : N iech w as błogosław i Bóg W szechm ogący, Ojciec, Syn i D uch Ś w ięty ”. Ta try n ita rn a klam ra spin a całe w ydarzenie eucharystyczne, „m im o że E u ch ary stia to w ydarzenie w yb itnie C h ry ­ stusow e” 2.

P o ja w ia ją się trud no ści p rzy próbie bliższej c h a ra k te ry sty k i spo­ sobu udzielania się Boskiej T rójcy ludziom . W ynikają one z dw u odm iennych, zrodzonych w dobie p atry sty czn ej, koncepcji działania T rójcy Ś w iętej ad. extra. P ierw sza, aleksan dry jsk o-łacińska, głosi, iż dzieła Boże „na z e w n ą trz ” są w spólne w szystkim Osobom Trójcy, po­ niew aż podm iotem działan ia Bożego jest n a tu ra . Na zasadzie zaś a p ro p riacji p rzy p isu je się k o n k retn e dzieła poszczególnym Osobom. K oncepcja ta m a w śród teologów posoborow ych coraz m niej zwo­ lenników , choć jeszcze na początku la t siedem dziesiątych m iała i u nas sw oich stro n n ik ó w w osobach I. Różyckiego 3 i J. B rudzą 4. J e ­ dnakże — co słusznie zauw aża T. W ilski — zasada ap ro p riacji nie w y jaśn ia dostatecznie k w estii osobowego zróżnicow ania w jedności zbawczego d z ia ła n ia 6.

Coraz w ięcej zatem zw olenników zdobyw a d rug a koncepcja, b i- blijno-grecka, k tó ra naucza o u d zielan iu się poszczególnych Osób Bo­ żych. Bóg jest p rzedstaw io ny jako d ziałający Ojciec, S yn i D uch, gdzie każdej Osobie p rzy p ad a określone działanie, zgodnie z m iste- ry jn y m porządkiem . U jęcie to tchnie w yraźnie du chem orędzia b i­ blijnego, którego zw ieńczeniem w y d aje się te k st z L istu św. P aw ła do E fezjan: „(...) bo przez Niego [C hrystusa] jedn i i d ru d zy w jedn ym D uchu m am y p rzy stęp do O jca” (2, 18). W n u rcie owego u w ra ż li­ w ienia idzie w sw ych sfo rm uło w an iach przew ażająca liczba teologów,

г S. C. N a p i ó r k o w s k i , Z C h r y s tu s e m w zn a k a ch . S k r y p t z s a k r a -

m e n to lo g ii o g ó ln ej, L u b lin 1984, 68; por. te ż B. M o k r z y c k i , D roga c h rz e ­ śc ija ń sk ie g o w ta je m n ic z e n ia , W arszaw a 1983, 595n.

* „(...) b osk i c z y n zb aw czy, d la teg o że b oski, n ie m oże b y ć o sob ow y, ale jest z k o n ieczn o ści w sp ó ln y c a łej T rójcy św .” (P o d s ta w y sa k ra m e n to lo g ii, K ra k ó w 1970, 177— 178).

* M a la d o g m a ty k a , t. 1: B óg, T ró jc a św ., S tw ó rc a , K ra k ó w 1973, 214— 222. 5 Z agad n ien ie osob ow ego „zróżn icow an ia” w jed n ości stw ó rczeg o i zb a w ­ czego d ziałan ia T rójcy św ., CT 45 (1975) z. 3, 35.

(5)

k tó rzy za K. R ahn erem p rz y jm u ją tezę, iż T rójca „ im m an en tn a” jest to w łaściw ie T rójca „ekonom iczna” . Oznacza to, że każda z Osób Bożych udziela się ludziom w sposób odpow iadający J e j udzielaniu się w sw ym w e w n ą trz try n ita m y m ż y c iu 6. K oncepcja b ib lijn o-grecka w yd aje się ko rzy stn a w sensie relig ijn y m i ekum enicznym . Odpow ia­ da ona ponadto duchow i w spółczesnej teologii E uchary stii, w k tó re j mocno ak cen tu je się w y m iar p erso n aln y i społeczny zarazem . Bóg je s t u k azany jako istn iejący i działający w Osobach.

Teologowie polscy, c h a ra k te ry z u ją c try n ita rn ą genezę E ucha­ ry stii społecznej, w iążą ją n a jp ie rw z Ojcem, k tó ry je st ostatecznym je j P raźró d łem (por. J 16, 15). To On udziela się w ierzącym z w łasnej in ic ja ty w y jako „P ierw szy D a r” 7, zstęp u je k u nim i zaprasza na w spólną ucztę 8, zasiada z ludźm i w spólnie do sto łu w celu zaw iąza­ nia z nim i kom unii ’, uzdaln ia do k u ltu w zbaw czej społeczności Ko­ ścioła 10, gdyż cała ekonom ia zbaw ienia m a c h a ra k te r grom adzenia ludzkiej społeczności w jed n ą w spólnotę. Te k ró tk ie i lap id arn e zw roty w skazu ją n a w y ją tk o w y udział Ojca w b u d ow an iu jedności. Je m u zawdzięcza ona sw oje pow stanie i w e w n ętrzn y dynam izm . J e st On Bogiem społecznie żyw ym i ożyw iającym .

W opisach Bożego zaangażow ania teologowie jed n a k zbyt czę­ sto p op rzestają n a sch em atycznych sform ułow aniach. A k c e n tu ją za­ ledw ie, że w szelka kom unijność w ychodzi od Boga. T ylko nieliczni p o d ejm u ją tru d uzasadnienia i bliższego opisania w spólnototw órcze- go udzielania się Boga ludziom . Cz. B a rtn ik k o n sta tu je , iż w ty m udzielaniu się „osobom stw orzonym Ojciec s ta je się sobą, s ta je się O jcem ” n . K ażda bow iem Osoba T rójcy m usi w y rażać się w czynie. Z kolei J. M. Szym usiak w ylicza k o n k retn e p rzejaw y w yjścia Boga k u społeczności E u c h a ry s tiiI2. D ostrzega oddziaływ anie Boże, które u jaw n ia się n a jp ie rw w zw oływ aniu w ierzących przez Ojca n a cele­

6 Por. m . in. F. B l a c h n i c k i , T eo lo g ia p a sto ra ln a ogólna, cz. 2: E k le ­

z jo lo g ic zn a d e d u k c ja te o lo g ii p a sto ra ln e j, L u blin 1971, 208n; E. O z o r o w s k i , T r y n ita r n a s tr u k tu r a c h rz e śc ija ń sk ie g o „com m unio", C T 41 (197,1) z. 4, 59— 66;

S. C. N a p i ó r k o w s k i , B óg, VI: W te o lo g ii s y s te m a ty c z n e j, E: R e in te r -

p r e ta c ja tr y n ita r n e g o d zia ła n ia z b a w c ze g o , EK t. 2, 959— 962; A . L. S z a f r a ń ­

s k i , T eo lo g ia litu r g ii e u c h a r y s ty c z n e j, w y d . 2, L u b lin 1978, 20— 37; Cz. B a r ­ t n i k , „O soba” w T r ó jc y Ś w ię te j, C T 53 (1983) z. 2, 17— 27.

7 Cz. B a r t n i k , K o śc ió ł J ezu sa C h ry stu sa , W roclaw ,1982, 159.

8 L. K u c , K o m u n ik a c y jn a s tr u k tu r a E u c h a ry stii, ŻM 27 (1977) n r 11, 7n. 9 L. B u l a n d a , S p o tk a n ie z T r ó jo s o b o w y m B o g iem , w: S a k r a m e n ty K o ­

ścio ła p o so b o ro w eg o , red. H. B o g a c k i , S. M o y s a, Z. P e r z , K ra k ó w 1970,

135.

10 B. N a d o 1 s к i, L itu rg ia ja k o u o b ecn ien ie z b a w ie n ia w e d łu g V a tic a ­

n u m II i p o so b o r o w e j te o lo g ii, ST V 17 (1979) nr 2, 131.

11 Cz. B a r t n i k , K o śc ió ł, 159; por. t e n ż e , „ O soba”, 20.

12 J. M. S z y m u s i a k , Z g ro m a d z e n ie e u c h a ry s ty c zn e w y r a z e m m is te r iu m

K o ścio ła , K S S , 107. T ra fn ie w y c h w y c iła w s z y stk ie te w ą tk i w sw ej p racy d y ­

p lo m o w ej M. Ł a z i k , W s p ó ln o to w y c h a ra k te r E u c h a ry stii w ś w ie tle p o ls k ie j

(6)

brację litu rgiczn ą. Sam Bóg pow ołuje i ' w zyw a do uczestnictw a w społecznym sp raw o w an iu O fiary C hw ały. Dalsze ele m en ty a k ty ­ wności Boga u jaw n ia ją się w pouczaniu zgrom adzonego lu d u. Bóg k ie ru je do niego sw oje słowo, k tó re m a c h a ra k te r u n ifik a cy jn y i — dopow iedzm y ju ż od siebie — p rzetw arzający , przem ieniający. N a­ w iązuje się w te n sposób dialog prow adzący do w zajem nego zbliże­ nia, którego finałem s ta je się koinonia Ojca z ludźm i. S u g eru je ona „ in ty m n ą współobecność z ty m , k to nas zaprosił” 13 n a poziom ie n ie ­ przek raczaln y m w ziem skim życiu w ierzących, a zarazem je s t za­ czątkiem i zapow iedzią przyszłej, pełn ej K om unii W iecznej.

W końcu Ojciec d a je rów nież sw ego Syna, najw iększy d a r p o je ­ dn an ia człow ieka z Bogiem, k tó ry s ta je się źródłem w szelkiego ze­ spolenia i przebóstw ienia przez łaskę. Sam C h ry stu s nazw ał siebie chlebem p o darow anym ludziom przez Ojca, d ający m życie św iatu (por. J 6, 32n). W Nim Bóg p rzyszedł szukać człow ieka, albow iem „nie m y um iłow aliśm y Boga, ale On sa m nas um iłow ał i posłał Syna sw ojego jako ofiarę p rzeb łag aln ą za nasze grzech y” (1 J 4, 10). Spo­ dobało się Bogu, „aby w szystko n a now o zjednoczyć w C h ry stu sie” (Ef 1, 10). D zięki ow em u zespoleniu cała społeczność E u ch ary stii sta-je się w yłączną w łasnością Boga, a On jej Ojcem . W te n sposób zostaje przekroczona nieskończona przepaść m iędzy Bogiem a ludź­ mi. Rodzi się n a nowo L u d Boży Nowego P rzym ierza, czyli Kościół ubogacony życiem Bożym, tzn. p rzem ieniony i przez to u k azu jący całem u św iatu m isteriu m Bożych plan ó w oraz rów nocześnie sk ład a­ jący dzięki „Bogu za Je g o d a r niew ypow iedziany” (2 K o r 9, 15) w C h rystu sie Jezusie, „k u chw ale Jego m a je s ta tu ” (Ef 1, 12).

W procesie k o n sty tu o w an ia się E u ch ary stii uw idacznia się w ięc w zajem ne oddziaływ anie Ojca i Syna. Tak jak w h isto rii Bóg, aby w ejść w k o n tak t z człow iekiem , m u siał niejak o w yjść z siebie i w y ­ pow iedzieć się przez sw oje odw ieczne Słowo, ta k i w E u ch ary stii udzielanie się O jca „.dokonuje się w Jezu sie C hrystusie, k tó ry jest żyw ą w ięzią m iędzy Bogiem a lu d źm i” (por. 1 Tym 2, 5; K L 5; K K 1 4 )14. N ow y T estam ent mówi, iż Syn Boży je s t znakiem Ojca, „odblaskiem Jego ch w ały i odbiciem Jeg o isto ty ” (H br 1, 3), a zara­ zem „zaw iera” , „m ieści” Ojca: „ J a i Ojciec jedno jesteśm y ” (J 10, 30). C ała ta znakowość je s t ontyczna: „W N im [C hrystu sie Jezusie] bow iem m ieszka cała P ełn ia: Bóstwo, n a sposób ciała” (Kol 2, 9). O czyw isty s ta je się zatem fak t, że form uła a Patre m usi być u zu­ pełn io na fo rm u łą per C hristu m . Isto tą E u ch ary stii je s t bow iem więź z Bogiem O jcem przez C hry stu sa. On jest „ o tw a rty m i drzw iam i” , o k tó ry c h w spom ina A pokalipsa św. J a n a (Ap 3, 8), „P ośrednikiem

13 L. К u c, K o m u n ik a c y jn a s tr u k tu r a , 8.

14 J. M. S z y m u s i a k , Z g ro m a d ze n ie e u c h a ry s ty c zn e , 107; por. te ż K. R o ­ m a n i u k , C z y n n y u d z ia ł C h ry stu sa w z b a w c z e j in ic ja ty w ie O jca , w: D ro g i

zb a w ie n ia . O d B ib lii do S o boru , red. B. P r z y b y l s k i , P ozn ań 1970, 144—252.

(7)

Nowego P rzy m ierza” (H br 9, 15), „otw arciem O jca” , m iejscem , cza­ sem i sposobem społecznego o dsłaniania się T rójcy Ś w iętej i całego Je j zbawczego udzielania się zbiorowości e k le z ja ln e j15.

C hry stu s n ad al żyje i udziela się w sw oim społecznym Ciele; nie­ u stan n ie w prow adza Kościół w k rąg życia sięgającego d a le j niż śm ierć. On u m arł na krzyżu, ab y „rozproszone dzieci Boże zgrom a­ dzić w jedno” (J 11, 52); złożył sw ą o fiarę nie jako jedno stk a, lecz jak o Głowa społeczności kościelnej, a przez to zespolił n a s w zaje­ m nie jako braci: „W szyscy razem tw o rzy m y jedno ciało w C h ry stu ­ sie, a k ażdy z osobna jesteśm y naw zajem dla siebie członkam i” (Rz 12, 5). E u ch ary stia jest w ięc tajem n icą społecznych zw iązków C h ry stu sa z, Kościołem. N ajgłębszym jej sensem jest f a k t obecności C h ry stu sa dla nas w szystkich razem . J e s t to w ścisłym tego słow a znaczeniu realizacja odkupienia, uśw ięcenia społecznego, k tó re p o ­ zw ala społeczności E u ch ary stii w y korzystać pozytyw nie am b iw alen - cję b y tu ludzkiego. Nie m ożna zatem mówić o E u ch ary stii ty lk o jako o sak ram en cie jednostki, an i ty lk o jako o sakram encie społeczności. J e s t ona — jak zd ają się zakładać polscy teologowie — żyw ym zw ią­ zaniem obu obszarów. J e s t C hlebem Społecznym , poniew aż łam anie chleba oznacza udzielanie się C h ry stu sa w szystkim w iern y m razem . K om unijność oznacza szczególny rodzaj społecznego zw iązania się z C hrystu sem aż do tw o rzen ia czegoś jednego (por. Ga 3, 28), ale przez to zarazem realizu je się osobowość jednostkow a 16.

Teologowie są zgodni, że działanie C hrystusa, najw yższego K a - p łan a-P o śred n ik a, posiada c h a ra k te r zstęp u jący i w y stę p u ją c y — tzn. je st dw ukierunkow e. Z a Jeg o pośrednictw em rea liz u ją się dw ie, n a ­ przeciw siebie w ychodzące tęsk n o ty — Ojca dążącego do uśw ięcenia społeczności ch rześcijańskiej i K ościoła pragnącego złożyć k u lt Bo­ gu (por. K L 10). Ową d ialek ty k ę E u ch ary stii doskonale o d d a ją sło­ w a Jezusa: „W yszedłem od Ojca i przyszedłem n a św iat; znowu opuszczam św iat i idę d o O jca” (J 16, 28). J e s t On ogólnie przez teologów, m imo sprzeciw ów I. R óży ck ieg o 17, zw any sa k ra m en te m

15 B. N a d o l s k i , W e w n ę tr z n a s tr u k tu r a litu r g ii, R B L 21 (1968) nr 3, 168nn; W. G r a n a t , K u c z ło w ie k o w i i B ogu w C h ry stu sie , t. 2, L u b lin 1974, 354nn; W. S w i e r z a w s k i , D y n a m ic zn a „P a m ią tk a ” P ana. E u c h a ry sty c zn a

a n a m n eza m is te r iu m p a sch a ln eg o i je g o e g z y s te n c ja ln a d y n a m ik a , K rak ów 1980,

265n.

16 Cz. B a r t n i k , K o śc ió ł, 297 ; t e n ż e , E u c h a ry stia u n iw e rs a ln a , CT 56 (1986) z. 2, 14; A . Z u b e r b i e r , „To je s t C iało m o je ”. O b ecn o ść C iała i K r w i

P a ń s k ie j w E u c h a ry stii, A K 75 (1983), 340— 341.

17 „Z aznaczyć n a leży , że a n i C hrystus, a n i K o śció ł n ie m ogą b y ć zaliczen i ani do sa k ra m en tó w w ła śc iw y c h , an i n ie w ła śc iw y c h , bo n ie od n oszą s ię do n ich d efin icje ty ch dw u ro d za jó w sak ram en tów . N a zw a n ie C h rystu sa sak ra­ m en tem (...) jest ponadto n ie w sk a z a n e ró w n ież d latego, że p on iża Go: a lb o w iem C h ry stu s jest źródłem i cele m w szy stk ich sa k ra m en tó w w ta k i sposób, że sam jest ponad w szy stk im i sak ram en tam i (...) C hrystus n ie jest zn a k iem n aszego sp otk an ia z B ogiem , a le jest sa m y m B ogiem , k tó reg o sp o ty k a m y i w k tó ry m tr w a m y ” (P o d s ta w y s d k r a m e n to lo g ii, 141).

(8)

Ojca 18. Można by tu mówić o „sakram en cie” w bardzo różnym i p rze ­ nośnym , tzn. szerokim , znaczeniu, raczej o sak ram en taln o ści człow ie- ■ czeństw a Jezu sa „od O jca” . Chodzi po p ro stu o p a try sty c z n e pojęcie

sa cram en tu m salutare oraz o co m m erciu m salutare m iędzy O jcem

a ludźm i. T rafn ie zauw aża p rzy ty m S. C. N apiórkow ski, że po W nie­ bow stąpien iu uw ielbione człow ieczeństw o C h ry stu sa nie osłabiło, ale w ręcz odw rotnie, udoskonaliło skuteczność Jego zbawczego oddzia­ ły w an ia na K o śc ió ł19. Z nakiem owego p ojed n ania jest E u ch ary stia sp raw ow an a na Jego pam iątkę. O na d aje w ierzącej społeczności udział w p aschaln y m m isteriu m Je zu sa C hry stu sa. J e s t coraz p e łn ie j­ szym odsłanianiem O bjaw iającego się. Po p ro stu „Jego P ascha s ta je się P asch ą w ierzący ch” 20. D latego L. K uc nie w ah a się nazw ać m isteriu m E uch ary stii „uobecniającą p am iątk ą przedziw nego zró­ w n an ia (...) człow ieka z B ogiem ” 21.

Posłan ie C hry stu sa jest ty lk o jed n y m z „ruchów ” w ychodzących od Ojca. Prócz S y n a posyła On rów nież D ucha Św iętego. Ju ż w cza­ sach p a try sty c z n y c h p rzed staw ian o teologię społecznego udzielania się Boga przez obrazow e o kreślenie św . Ireneusza: Słowo i D uch są dw ojgiem rą k O jc a 22. S p la ta ją się te pośrednictw a ze sobą ta k mo­ cno, że należy m ówić raczej o jed n e j ekonom ii. W ynika on a z żyw ej więzi C h ry stu sa i D ucha. Tę m yśl podjęła polska teologia posoboro­ wa, choć początkow o z p ew n y m i oporam i. M om ent p neum atologiczny E u ch ary stii w sensie g en etycznym rozw inęła na szerszą skalę do­ piero w d ru g ie j połowie la t siedem dziesiątych. P rz y ję ła jako sw oją form ułę o udzielaniu się w E u ch ary stii „Boga przez C h ry stu sa w Du­ chu Ś w ięty m ” , k tó ry je s t D arem try n ita rn y m i rów nocześnie od­ w iecznym źródłem wszelkiego o b darow ania stw orzenia przez Boga. N ależy b ezu stan n ie m ieć przed oczam i przekonanie o niepodzielnej obecności C h ry stu sa i D ucha Św iętego w sakram en cie Kościoła. E u c h a ry stia nie je st więc ty lk o ak tem C h ry stu sa, lecz rów nież ak tem Ducha, m iejscem u staw icznej Pięćdziesiątnicy. „Na uw agę — zda­ niem W. H ryniew icza — zasługuje analogia E u ch ary stii z w

ciele-18 C hociaż V a tic a n u m II w p ro st n ie od n osi do C hrystusa p ojęcia „sakra­ m en tu ”, to jed n ak w K L zo sta ł On o p iso w o p rzed sta w io n y jak o sakram ent. Por. W. G r a n a t , D o g m a ty k a k a to lic k a , t. 9: S y n te z a , w y d . 2, L u b lin 1967, 344; E. B u l a n d a , C h r y s tu s — p ra s a k r a m e n t z b a w ie n ia , w: S a k r a m e n ty K o ­ ścioła p o so b o ro w e g o , red. H. B o g a c k i , S. M o y s a, Z. P e r z , K ra k ó w 1970, 39—55; J. G r z e ś k o w i a k , C h r y s tu s — K ościół — litu r g ia , R T K 23 (1976) z. 6, 7— 15. 19 S. C. N a p i ó r k o w s k i , Z C h ry stu se m ..., 54. 20 W. H r y n i e w i c z , E u c h a ry stia — sa k r a m e n t p a sc h a ln y , A K 75 (1983) t. 101, 235. 21 L . K u c, K o m u n ik a c y jn a stru k tu r a ..., 8.

22 C o n tra h aereses, IV, P raef. 4, P G 7, 975; por. ró w n ież W. H r y n i e ­ w i c z , C z ło w ie k w m o c y D u ch a Ś w ię te g o . Z a r y s p n e u m a to lo g ii O jc ó w W sch o­

(9)

niem C hry stu sa: podobnie ja k w cielenie, E u ch ary stia dokonuje się p rzez zstąpienie D ucha” 23.

D ziałanie D ucha Św iętego polega nie ty lk o n a zag w aran to w an iu zgrom adzonej społeczności K ościoła zbaw czej obecności O jca przez Syna, ale m a też pomóc jej w otw arciu się n a w idzialny znak p rze­ m ieniającego w yd arzenia. Chodzi ostatecznie o owocne p rzy jęcie od­ dan ia się Boga w C h ry stu sie Jezusie, k tó re p rzekracza m ożliwość lu d zk iej n a tu ry . T ylko D uch Boży sp raw ia, że w N im pojedynczy człow iek lu b zbiorowość lu d zk a m ogą p rzy jąć Boga (por. Ef 2, 18). On stanow i podm iot społecznego skierow ania k u Bogu. W w ierze i miłości, k tó re są d aram i D ucha, d o konuje się p rzy jęcie O jca udzie­ lającego się w swoim Synu. S tąd posiadanie D ucha Bożego i życie w N im stanow i niezbędne k o n sty tu ty w n e ogniw o w tw o rzen iu się więzi i p rzem ian y eu ch arystyczn ej 2\

D uch C h ry stu sa jako uosobione „M y”, tzn. w ieczna m iłość m ię­ dzy O jcem i S ynem , w yraża się w E u ch ary stii w dziele grom adzenia osób. P rzed m io tem Jego oddziaływ ania je s t n ad e w szystko społe­ c zn o ść..P raw d a ta znalazła ży w y oddźw ięk w tek sta ch w ie lu rodzi­ m ych teologów, k tó rzy u zn ają, iż rzeczyw iście „isto tn ą fu n k cją i fo r­ m ą działan ia D ucha Św iętego jest jednoczenie (koinopoiesis), czyli tw orzenie w spólnoty człow ieka z Bogiem ” Człowiek, a n a w e t ca­ ły Kościół (por. 1 K or 3, 16— 17), s ta je się żyw ym m ieszkaniem Bo­ sk iej T rójcy, albow iem D uch, w n ik ając w nas, w prow adza zarazem O jca i Syna, aby „Bóg b y ł w szystkim w e w szystkich” (1 K o r 15, 28). P o m ija się jed n ak z b y t często, iż to zjednoczenie m a w ydźw ięk prze­ m ien iający , p rzeb óstw iający dla społeczności ek lezjaln ej. W E ucha­ ry stii D uch Ś w ięty p rze tw a rza n ieu sta n n ie Kościół, czyni go ży­ w ym organizm em C h ry stu sa zm artw y ch w stałeg o. „Czegokolw iek bo­ w iem — pisze C y ryl Jerozolim ski — dotk n ie D uch Ś w ięty, to w szy­ stko jest uśw ięcone i p rzem ienione” 26. Tam , gdzie jest D uch Boży, jest też w zlot, p rzem ian a i ru ch , będące zaprzeczeniem w szelkiego zasto ju i m artw o ty . T ylko w D uchu dokonuje się sw oista pascha, przeistoczenie grzeszników w dzieci Boże i „ludzi d u cho w ych ” (1 K o r 3, 1).

25 Z a r y s c h r z e ś c ija ń s k ie j te o lo g ii p a sc h a ln e j, t. 2: N a sza P a sc h a z C h r y s tu ­

se m , L u b lin 1987, 428.

24 S. C. N a p i ó r k o w s k i , D u ch Ś w ię t y a E u c h a ry stia w e d łu g k a tó lic -

k o -p r o te s ta n c k ic h u zg o d n ie ń d o k tr y n a ln y c h n a te m a t E u c h a ry stii, „Znak” 29

(1977) 794—803; W. S w i e r z a w s k i , U św ię c e n ie i k u lt w D u ch u Ś w ię ty m , w : N a p e łn ie n i D u ch em Ś w ię ty m , red. B. P r z y b y l s k i , P o zn a ń 1982, 72; R. R a k , E u c h a ry stia w ż y c iu c h r z e śc ija ń sk im . S tu d iu m te o lo g ic z n o -p a sto ra ln e

o in te g r a ln y m ro zu m ie n iu i p e łn y m p r z e ż y w a n iu E u c h a ry stii, K a to w ic e 1984,

131.

25 R. R o g o w s k i , K o śc ió ł, 326; por. W. H a n c , Jed n o czą ce d zia ła n ie

D u ch a Ś w ię te g o w K o śc ie le , A K 65 (1973) t. 80, 106— 108.

(10)

Jak k o lw iek pneum atologiczny w y m iar genezy E u ch ary stii wciąż dom aga się dalszego stu d iu m , to trzeb a przyznać, iż polska m yśl te­ ologiczna od czasu V a tica n u m II zaw iera sporo cenn ych przyczyn­ ków w ty m względzie. Podniesione tu zagadnienia, w y raźn ie w y chy ­ lone k u m yśli chrześcijańskiego W schodu, p ozw alają w nioskow ać, iż społeczna tożsamość eg zystencji ch rześcijańskiej nie m oże b y ć zrozum iała bez odniesienia do tw órczego zaangażow ania D u ch a Św iętego. J e s t On najw yższy m sposobem obecności O jca i Sy na w społeczności Kościoła. T rzeba zatem m ówić nie ty lk o o społecz­ n y m byciu w C hrystusie, ale i zbiorowości p rzetw arzan ej już te ra z m ocą D ucha Bożego, albow iem w szyscy jesteśm y „napojeni je d n y m D uchem ” (1 K or 12, 13). On je s t św iatłem ducha ludzkiego, ponie­ waż go ustaw icznie odradza i p rzetw arza, co w k onsekw encji p ro ­ w adzi do odzyskania pierw otn eg o p ięk n a n a tu ry ludzkiej. Owa p ra ­ w da o D uchu Ś w iętym z n a jd u je sw oje p o tw ierdzenie w litu rg ii rzym skiej, g dy k ap ła n prosi w III M odlitw ie E ucharysty cznej, ażeby D uch Ś w ięty „uczynił n as w iecznym d arem d la Boga” .

W skazanie na n ad p rzyro d zo n ą i społeczną łączność ludzi z Bo­ giem , k tó re j m ocą tw orzącą jest sam Duch, każe n a m rów nież zw rócić uw agę na m o m en t tw orzen ia się m iędzyludzkiej więzi, tzn . w spó lnoty człow ieka z człow iekiem (por. K K 13). J a k n iezb ęd n y m w a ru n k ie m i w yrazem m iłości Boga je st m iłość bliźniego, podobnie w yrazem kom unii z T rójcą Ś w iętą i jej w a ru n k ie m jest w ięź m iędzy lu d ź m i27. T en w e rty k a ln o -h o ry z o n ta ln y c h a ra k te r miłości, k tó ra je s t k o m u n ijn ą m ocą D ucha Bożego, doskonale o d d aje L ist św. Ja n a : „ J e ­ żeli m ów im y, że m am y z N im [Bogiem] w spółuczestnictw o, a cho­ dzim y w ciem ności, k łam iem y i n ie p o stęp u jem y zgodnie z p raw d ą. Jeżeli zaś chodzim y w św iatłości, ta k ja k On sa m trw a w św iatłości, w te d y m am y jed n i z d ru g im i w spółuczestnictw o” (1 J 1, 6— 7).

W rezu ltacie okazuje się, że cała T rójca Ś w ięta je s t p raź ró d łe m E u ch ary stii i cała odsłania się społecznie w E u ch ary stii zgrom adzo­ nem u n a celeb rację Kościołowi. J e s t źródłem i początkiem nie tylk o sam ego w yd arzen ia eucharystycznego, ale rów nież w spólnoty eucha­ ry sty c z n ej; p rzede w szystkim w iedzie społeczność ek lezjalną do b u ­ dow ania jedności, będąc jednocześnie jej fu n d am en tem i w zorem . U p o d sta w J e j ko m u n ijn eg o działania, k tó re odpow iada w ew n ątrz- bożem u u d zielan iu się Osób, leży in ic ja ty w a Ojca, następ n ie p ośred­ n ictw o C h ry stu sa-K ap łan a, k tó ry je s t jed y n ą D rogą w iodącą do naw iązan ia k o n ta k tu z Bogiem, w reszcie u n ifik acy jn a i p rze tw a rza ­ jąca moc D ucha Św iętego. Tak to rodząca się społeczność E u ch ary stii,

27 P or. T. C h r o m i k , W. K u b i k , S a k ra m e n ta ln a u c zta je d n o ś c i i m i­

łości, w: P a sch a n o stru m . W ie c ze rz a P a ń sk a w ż y c iu w s p ó ln o ty w ie r n y c h , red .

J. C h a r y t a ń s k i , P ozn ań 1966, 199—201; A. L. S z a f r a ń s k i , T e o lo g ia

litu r g ii, 90; W. H a n c , E u c h a ry stia — s a k r a m e n ta ln y m z n a k ie m je d n o ś c i A K

(11)

podobnie jak cały Kościół, o k azu je się zbiorowością zjednczoną je ­ dnością Ojca, Syna i D ucha Św iętego (por. K K 4). M ożna pow iedzieć, że E u ch ary stia w sw ej genezie je s t szczytem objaw ienia trynitam ego ', ja k b y k on sekw encją try n ita rn e j s tr u k tu ry całej ekonom ii zbaw ienia.

2. Genetyczna egzystencja słowa i sakramentu

Na jak iej „dośw iadczalnej” drodze T ró jca Ś w ięta w ypow iada się, tw orząc E uch ary stię w jej społecznym w ym iarze? Czy rzeczy­ wiście kom un ik acja tr y n ita m a i p o śred n ictw o w idzialne są konie­ cznym i isto tn y m elem en tem w procesie społecznego udzielania się

Boga?

Bóg nie p o trzeb u je żadnego zew nętrznego in stru m e n tu po śred n i­ czącego w Jego u dzielaniu się Kościołowi. Może działać bezpośrednio w św iecie i w ejść do sam ego w n ę trz a b y tu ludzkiego. W ten sposób o bjaw ia się np. m istykom — je s t to dro g a nadzw yczajna. W sw ym zw yczajnym zstępow aniu do człow ieka Bóg uw zględnia jed n a k jego s tru k tu rę doczesną, cielesno-duchow ą n a tu rę . W sw ej m ądrości zniża się do poziom u b y tu ludzkiego i „szanuje pow szechną zasadę m ię­ dzyludzką, że d a r urzeczy w istn ia się ty lk o w te d y i ty lk o w ted y jest p raw d ziw ym darem , kied y ten, d la kogo d a r został przeznaczony, jest w stan ie go p rzyjąć, zrozum ieć i uczynić sw oją w łasnością” “ . Wobec tego, oprócz swego ontycznego trw an ia im m an entn ego w czło­ w ieku, przychodzi doń „ in sty tu c jo n aln ie ” , dw om a w idzialn ym i dro­ gami: drogą słowa i d rog ą sa k ra m en tu . Są one podstaw ow ym i rze - czyw istościam i zbaw czym i w Kościele.

Słowo i sa k ra m e n t sp o ty k a ją się n a jp e łn ie j i w jed y n y sposób w C hry stu sie Jezusie, k tó ry z kolei jest ośrodkiem , c e n tru m dialogu pom iędzy Bogiem i ludzkością. C hcem y pow iedzieć, że Bóg w y p o­ w iedział się w Słowie, k tó re stało się Logosem, czyli O statecznym Słow em Ojca do ludzi. S tało się Ono też N ajw yższym Zdarzeniem , tzn. uczłow ieczyło się w Jezu sie z N azaretu: „Stało się ciałem i za­ m ieszkało w śród n a s ” (J 1, 14). P rzedw ieczny L ogos-Syn Boży s ta ł się w ten sposób E m m anuelem -„B ogiem z n am i” (por. Iz 7, 14). W spólnie z O jcem jest źródłem jaw ien ia się D ucha Św iętego, k tó ry upow szechnia i n a d a je w e w n ętrzn y dynam izm d ziełu zbaw ienia. Inaczej mówiąc, C h ry stu s Jezu s jako Słowo W cielone, S a k ram e n t, objaw ił na sposób ludzki nieskończoną rzeczyw istość życia try n ita r- nego Boskiej Społeczności Osób. U w ielbiony C h ry stu s pełnię łask pasch alny ch p rzek azu je p rze z Kościół, k tó ry z kolei je s t n ieja k o J e ­ go sakram en tem . Owa obecność V e rb u m In c a m a tu m w K ościele r e ­ alizu je się zwłaszcza w dw óch form ach — przez sa k ra m e n ty i słowo

(12)

Boże. U praw nione zatem w y d aje się m ów ienie o ich try n ita r n e j g e­ nezie. W y p ły w ają one bow iem z sam ej T rójcy Ś w iętej “ .

K onieczność p o śred n ictw a in stru m e n ta ln e g o jest z jed n e j stro n y u w a ru n k o w an a stan em ludzk iej n a tu ry , a z d ru g ie j — p rzez sam c h a ra k te r O bjaw ienia i W cielenia. F. B la c h n ic k i30 i, p o w o łu jący się na niego, A. L. S z a fra ń s k i31 u s ta la ją jeszcze jed n ą ra c ję nieodzow - ności takiego po rząd k u p o średn ictw a — chodzi o zag w arantow anie i zabezpieczenie w olności człow ieka. T ylko bow iem w w olności czło­ w iek m oże godnie i au ten ty czn ie p rz y ją ć udzielającego się Boga, k tó­ r y go w zyw a i oczekuje odpow iedzi: „O to sto ję u drzw i i kołaczę: jeśli k to posłyszy m ój głos i d rz w i otw orzy, w ejdę do niego i będę z nim w ieczerzał, a on ze m n ą ” (Ap 3, 20). J e s t to jed n ak , w y d a je się, w olność szczególna, wolność wobec Tajem nicy. T ajem nica jest tu „P ierw szym D ziałającym ” . N asze działan ie m usi pozostać w ja ­ kim ś sensie d eterm in o w an e, nie ty lk o au tod eterm ino w an e. D latego teologowie p ró b u ją w skazać n a sam sposób try n ita rn e j genezy E u ­ ch a ry stii w w y m iarze dośw iadczalnym , u k azu jąc d w ie zasadnicze rzeczyw istości zbawczego działania — słow o i sa k ra m en t. W ty c h dw óch środ kach m istery jn eg o ud zielan ia się Boga u rzeczy w istn ia się c h a ra k te ry sty c z n y ry s w ychodzenia T ró jcy ku człow iekowi, tw orze­ nia zbaw ienia i p e łn e j kom unii. D zięki słow u i sa k ra m en to w i spo­ łeczność eklezjaln a, zw iązana z T rójcą, będąc ciągłym w y darzeniem , nadprzyro d zo ny m procesem , u rzeczy w istnia się i w y ra ż a w sposób niezw ykle dynam iczny i in ten sy w n y.

W litu rg ii, począw szy od czasów apostolskich, w ścisłym pow ią­ zaniu z n a jd u je się zw iastow anie orędzia zbaw czego i jego realizacja w obrzędach sak ram en taln y ch . P o Pięćdziesiątnicy członkow ie spo­ łeczności jerozolim skiej trw a li „w n au ce A postołów i w e w spólnocie, w łam an iu chleba i w m o dlitw ach ” {Dz 2, 42). T rad y cja ch rześcijań ­ ska w y rażała ów zw iązek słow a i s a k ra m e n tu w obrazie dw óch sto ­ łów: sto łu chleba i sto łu s ł o w a W n a stę p n y c h w iek ach h isto rii Kościoła rów now aga ta została pow ażnie zachw iana — zarów no w nauczan iu teologicznym , ja k i w kulcie liturgicznym . Z anikła

29 Por. np. Cz. B a r t n i k , S ło w o i zd a r z e n ie w O b ja w ie n iu , W Dr 6 (1978) nr 12, 57— 62; B . N a d o l s k i , U r z e c z y w is tn ia n ie się K o śc io ła w litu r g ii w ś w ie tle d o k u m e n tó w V a tic a n u m II, P o zn a ń 1981, 68.

30 T eo lo g ia p a sto ra ln a , cz. 1: W stęp do te o lo g ii p a s to r a ln e j, L u b lin 1970, 96n. N a p o tw ierd zen ie sw ej te z y c y tu je sło w a O. S e m m e l r o t h a : „Bogu n ie ch od zi o to, b y ty lk o fa k ty c z n ie być w e w n ętrzu człow iek a; chodzi M u n a ­ to m ia st o to, aby tam być d latego, że c zło w ie k G o w p ro w a d ził w sposób w o l­ ny. D la teg o B óg m u si w p ie r w jak b y stać «naprzeciw », m u si zapukać d o czło­ w ie k a p rzez sło w o i sy m b o l czek ając, czy M u o tw o rzy ” (G ott und M en sch in

B egegn u n g, A u fl. 2, F ran k fu rt a.M. 1958, 309).

31 T eo lo g ia litu r g ii, d z. c y t., 163.

32 W ażn iejsze św ia d ectw a O jców K o ścio ła p od aje S. C z e r w i l i , L itu rg ia

E u c h a ry stii — za g a d n ie n ia w y b r a n e , w : S a k r a m e n ty w ta je m n ic z e n ia c h r z e ­ śc ija ń sk ie g o , red. J. K u d a s i e w i c z , W arszaw a 1982. 248--250.

(13)

świadom ość w zajem nych odniesień słow a i sa k ra m en tu . K atolicka teologia od czasów R eform acji, k ieru jąc się w zględam i polem iczny­ m i, pogłębiała na ogół sakram en tolo g ię n a niekorzyść teologii słow a Bożego, k tó rą z kolei akcen to w ali i rozw ijali p rotestanci. Nic więc dziw nego, że — w gru n cie rzeczy niesłusznie — Kościół k ato lick i zaczęto określać m ianem „Kościoła s a k ra m e n tu ” , zaś K ościoły p ro ­ testan ck ie „K ościołam i słow a”. P o w stan ie w K ościele katolickim , na

przełom ie X IX i X X w ieku, ru ch ó w odnow y sy stem aty czn ie p ro w a ­ dzi w teologii do p o d k reślen ia n a now o w agi słow a Bożego, co pod­ k reśla później Sobór W atyk ań sk i II. Stw ierdza, że Kościół sp ełnia sw oją m isję przez słowo i sa k ra m e n t (KO 21; K L 56). P ozw ala to nazw ać go „Kościołem słow a i s a k ra m e n tu ” . W k o n sekw en cji po­ soborow y zw ro t w polskiej m yśli teologicznej k u tem aty ce słow a Bożego, aczkolw iek nieśm iały i ostrożny, jest widoczny. P rzy k ład em m oże być posoborow a tw órczość W. G ran ata. Przechodzi on od tw o­ rzen ia w d uch u p o try d en ck iej dychotom ii k u ak centow aniu kom ple- m entarno ści słow a i sa k ra m en tu , choć n a d a l słow o Boże je s t tra k ­ tow ane p rzez niego nieco p e ry fe ry jn ie ” . Inni teologow ie, zwłaszcza m łodszej g eneracji, są znacznie b ardziej o tw arci n a soborow e novum . J u ż w 1964 r. jed en z n u m eró w „A teneum K apłańskiego” jest w ca­ łości pośw ięcony teologii słow a Bożego. W n a stę p n y c h la ta c h p o w sta­ ją k olejn e publikacje, k tó re p ró b u ją om aw iać zagadnienia obecności C h ry stu sa i Jego łaski w słow ie. P o ja w iają się też p rzem y ślen ia n a tem a t sto su n k u słow a do sa k ra m en tu , z dogm atyczno-pastoralnego p u n k tu widzenia.

P rzep ro w ad zając analizę ty ch dw óch c e n traln y c h rzeczyw istości eklezjalnych, teologowie rozpoznają w y raźn y ich zw iązek z tw órczą in ic ja ty w ą Boga w w y d a rz en iu E ucharystii. A k c e n tu ją p rz y tym społeczną fu n k cję stołów : słow a i s a k ra m e n tu M. Chcąc lep ie j zrozu­ m ieć w zajem ne ich odniesienia, odw ołują się n iekiedy do ich zw iąz­ k u w nieco szerszej p ersp ek ty w ie, tzn. w obrębie u k ład u : rela cji słow a do sak ram en tu . O strze re fle k sji skierow ane je s t jed n a k szcze­ gólnie k u E u ch arystii, w k tó re j połączenie słow a i sa k ra m e n tu jest n a jw y ra ź n ie j widoczne. N ależy podkreślić szczególny w kład S. M oy- sy, k tó ry w p rzek o n yw ający i dogłębny sposób p rzed staw ia n a rz ę ­ dziow ą fu n k cję słow a i sak ram en tu . In stru m e n ty te uobecniają sło­ wa, czyny i m isteria Jezu sa C h ry stu sa, u d z ie lają tw órczej m ocy Bo­ żej, w nich rów nież D uch Boży a k u ta ln ie obdarza zbaw czym i d o b ra­ mi, k tó re nas p rzem ien iają. J e s t to m ożliw e dzięki sku teczn ej m ocy zbaw czej tkw iącej nie ty lk o w sakram encie, ale i w słow ie Bożym.

83 K u c z ło w ie k o w i, t. 2, 161.

84 J. K r a s i ń s k i , S p o łe c z n y c h a ra k te r M s zy św . w e d łu g I n s titu tio G e­

n e ra lis M issa łis R o m an i, R B L 23 (1970) nr 2— 3, 98— 101; A . S k o w r o n e k , C h r y s tu s d zia ła w K o ściele pr z e z sło w o i sa k ra m en ty , „M ateriały P ro b lem o ­

(14)

Nie m ożna dziś, w dobie zaaw ansow anego dialogu ekum enicznego i dynam icznego rozw oju teologii b ib lijn e j, pojm ow ać słow a ty lk o jako sw ego rodzaju łaski z ew n ętrzn ej. J e s t ono czymś znacznie w ię­ cej niż okazją. P rzepow iadanie E w angelii stan o w i p ro klam ację escha­ tologicznego w y darzen ia paschalnego. J e s t w y d arzeniem zbaw czym , w k tó ry m sp o ty k a ją się dw ie zbiorow ości osób: T ró jje d y n y Bóg w sw oim tw órczym słow ie i ludzie zdolni do w olnej d ecy zji “ .

T rudność n asu w a się w tedy, \kiedy p rag n iem y bliżej s c h a ra k te ­ ryzow ać rodzaj i zakres łask u d zielan y ch w słow ie. Część teologów p rzy p isu je głoszonem u słow u ud zielanie jedynie łaski a k tu a ln e j, gdyż łask a uśw ięcająca jest ty lk o ow ocem s a k ra m e n tó w 3e. Inni, w oparciu o d a n e Now ego T e sta m en tu (por. Dz 5, 20; F lp 2, 16; J 6, 63— 68), w ychodzą z założenia, że istn ieje ścisła analogia m iędzy słow em Bo­ żym i sak ram en tam i, zwłaszcza E u ch ary stią (KO 21; DK 18). W re ­ zultacie nic im nie przeszkadza, b y p rzyznać słow u Bożem u moc ud zielania łaski nie ty lk o uczynkow ej, ale i uśw ięcającej ” . Na po­ tw ierdzenie sw ej tezy p rz y ta c z a ją d a n e b ib lijn e, k tó re o k reślają sło­ wo Boże „słow em życia” (por. Dz 5, 20; F lp 2, 16) a sam ego C h ry stu ­ sa ·— „Ż yciem ” (por. K ol 3, 4). Z resztą całą sw ą m isję zbawczą C h ry stu s d e fin iu je jako o fiarow anie człow iekow i p e łn i życia. M owa jest więc o sam ym życiu, k tó re je s t w Bogu i dzięki k tó re m u ludzie s ta ją się „uczestnikam i Bożej n a tu ry ” (2P 1, 4). N ietru dn o dostrzec — su m u je R. Rogowski — że w tak im u jęciu „życie” je s t odpow iedni­ kiem , synonim em łaski uśw ięcającej, k tó ra spraw ia, że pom iędzy człow iekiem a Bogiem ro d zi się s ta n h a b itu a ln e j przy jaźn i. Słowo Boże je s t stą d w yd arzen iem zbaw czym , w k tó ry m Bóg obdarow uje człow ieka sw oją łaską. W ty m kontekście bard ziej zrozum iałe s ta ją się słow a św. Ja k u b a naw ołujące d o p rzy ję cia słow a Bożego, „k tóre m a moc zbawić dusze w asze” (J k 1, 2 1 )38.

K om u n ależy przyznać słuszność? D ruga g ru p a teologów p ropo­ n u je śm iałe ujęcie, a sposób u zasadn ien ia teologicznego je s t cieka­ w y, o ry g in a ln y i nade w szystko przek o n y w ający . Słowo E w angelii

d aje życie Boże, a n ie ty lk o im puls do działania; odznacza się sw oi­ s tą „nośnością” łaski i zbaw ienia. S u g eru je to te k s t św. P aw ła: „Bo

85 S. M o y s a , S ło w o z b a w ie n ia , K ra k ó w 1974, 185; por. ró w n ież B. P r z y ­ b y l s k i , T eo lo g ia sło w a B ożego, A K 56 (1864) t. 67, 13; A . L e w e k , F u n k­

c ja k e r y g m a ty c z n a K o śc io ła w ś w ie tle V a tic a n u m II. Is to ta i za d a n ia . W arsza­

w a 1984 z. 1, 93; M. P а с i u s z к i e w i с z, C z y m je s t sło w o B oże? P P 1984 nr 7—8, 58n.

36 P isz ą n a ten tem a t szerzej S. G ł o w a , S k u te c zn o ść sło w a B ożego, A K 56 (1964) t. 67, 75 i J. C h a r y t a ń s k i , S ło w o i sa k r a m e n t w d u s z p a s te r s tw ie

p o s o b o r o w y m , K S S 592.

37 P or. S. M o y s a , Z p r o b łe m a ty k i te o lo g ii sło w a B ożego, w : P o d tc h n ie ­

n ie m D u ch a św ., red. M. F i n k ę , P o zn a ń 1964, 511; R. R o g o w s k i , S a k ra ­ m e n t, a r t. c y t., 167; W. H r y n i e w i c z , Z a r y s c h r z e ś c ija ń s k ie j te o lo g ii,

t. 2, 184nn.

(15)

ja nie w stydzę się E w angelii, jest bow iem o n a m ocą Bożą ku zba­ w ieniu d la każdego w ierzącego” (Rz 1, 16). In n a rzecz, że d la p e łn i życia trz e b a n aw rócenia przez to sam o słowo. S a k ra m e n t n ato m ia st to w szystko um acnia.

Silne zaakcentow anie roli słow a, k tó re m a n a ce lu jego d o w ar­ tościow anie, w y d a je się rów nież w skazyw ać n a fa k t, iż słow o i sa ­ k ra m e n t w zajem nie się w a ru n k u ją i dopełniają. Bóg niep rzy p ad k o ­ wo posłużył się w m isteriu m E u ch ary stii ty m i dw om a środkam i, czyniąc z n ich skuteczne rzeczyw istości o ddziaływ ania n a zbioro­ wość chrześcijańską. P ra w d ę tę w śród teologów szczególnie m ocno a k c en tu je S. Moysa. W skazuje n a ścisłe podobieństw o oraz w spółza­ leżności słow a i sa k ra m en tu , k tó re u ja w n ia ją się n a jp e łn ie j w E ucha­ rystii. Nie oznacza to jed n ak , iż nie m a różnic m iędzy ty m i dw om a znakam i Bożego działan ia — w y raźn ie o n ich a u to r w spom ina. O ka­ zuje się, że w spółzależność słow a i sa k ra m en tu , ich w ięź, a zarazem odm ienność oraz zakorzenienie obu w m isteriu m Jezu sa C hry stusa, n ajdosko n alej urzeczyw istnia się w E u ch ary stii K o śc io ła 3i.

Z czego w ynika i w czym p rze jaw ia się k o n k retn ie kom ple- m en tarn o ść działania słow a i sa k ra m en tu ? W rodzim ej teologii za­ gadnienie to doczekało się k ilk u k o n k retn y ch p ró b rozw iązań. Są one podykto w ane rozw ojem teologii b ib lijn ej i n asilający m i się te n - d en cjam ekum enicznym i. F. B lachnicki sy m p a ty z u je z teo rią O. Sem - m elro th a, k tó ra tłu m aczy ową jedność dialogicznie. W ięź słow a i sa­ k ra m e n tu u staw ia w dy n am iczn y m przyporządk ow an iu, k tó re od­ zw ierciedla dialogiczny c h a ra k te r zbawczego w ydarzenia dzieła J e ­ zusa C hry stu sa. W słow ie do ko n u je się zstąpienie Boga, Jego społeczna epifania d la ludzkości. Zaś w sakram encie w chodzi ona już w sam ą odpowiedź d a n ą O jcu — ru ch w stę p u ją c y — przez Syna w ofierze m iłości i p osłuszeństw a. W ielkie znaczenie u n ifik acy jn e posiada w iara. J e s t o n a w łaściw ym celem pro k lam acji słow a i za­ razem nieodzow ną p rzesłan k ą zbawczego sp o tk an ia w ierzący ch z Bo­ giem w sakram encie, dlatego też jest on n azy w an y „ sak ram en tem w ia ry ” (KL 59) 4°.

Z d iam e tra ln ie odm iennej pozycji w ychodzi S. M oysa. T rudno m u się pogodzić ze stw ierd zeniem , że słowo, jako d a r Boży, jest dla społeczności Kościoła n iejak o w ezw aniem , a sam sa k ra m e n t je s t już jej odpowiedzią, w k tó re j m ieści się i w y raża jej działanie. S a k ra ­ m en t nosi rów nież znam ię Bożego d a ru . P rzy zn ając m u c h a ra k te r przepow iadania, a słow u c h a ra k te r sak ram en taln y , po dkreśla się je­ dność ty ch dwóch rzeczyw istości pośredniczenia w in ten sy fik acji działania sak ram en tu . P ro ces zbaw czy rozpoczęty w chw ili zw iasto­

*9 S. M o y s a , S ło w o z b a w ie n ia , d z. c y t., 187— 192. P od ob n ie czy n ią np. F. B l a c h n i c k i , S ło w o — w ia r a — sa k r a m e n t, W dL 36— 44; R. K i e ł -c z e w s k i , Teoło g ia m s z a ln e j litu r g ii sło w a , w; E u -c h a ry stia w d u s z p a s te r ­

s tw ie , red. A. L. S z a f r a ń s k i , L u b lin 1977, 94— 111.

(16)

w ania słow a zyskuje w sak ram en cie sw e dopełnienie. On d alej ów proces rozw ija, n a d a je m u specyficzną treść i pew ne w y k o ń c z e n ie 41, M yśl ta n aw iązu je do tezy K . R ah n era, k tó ry rozum ie sa k ra m e n t jako „n ajb ard ziej ra d y k a ln ą w ypadkow ą słow a Bożego skiero w an e­ go do człow ieka” 42.

Ciekaw e jest stanow isko L. K uca, k tó ry n ie ty le sięga do w za­ jem nych odniesień słow a i sa k ra m en tu , ile w skazuje n a rela cje m ię­ d zy litu rg ią słow a i litu rg ią eu ch ary sty czn ą podczas celebracji. W oparciu o jego teorię k o m u n ik acji m iędzyosobow ej m ożna w nio­ skow ać, iż sa k ra m en ta ln y c h a ra k te r litu rg ii słow a w y p ły w a z jej fu n k cji przepow iadania i zarazem łączy ją w ew n ętrzn ie z litu rg ią e u chary sty czn ą, istotow o sak ra m en ta ln ą . P rzepow iadanie słow a jest znakiem sam ego Boga, gdyż głoszący podaje treść O bjaw ienia, k tó ­ rego źródłem jest sam Bóg. On też za p ośrednictw em tego znak u objaw ia ludziom sw ój p lan zbawczy. Sam o p rzepow iadanie jest więc, podobnie jak sak ram en t, d a re m Boga, k tó ry p ro k la m u je i w zyw a do tego, n a co znak sa k ra m en ta ln y , a więc i słowo sa k ra m en ta ln e E u ­ c h a ry stii, w skazuje. Je d n a i d ru g a fo rm a procesu zbawczego przebie- gą w osobowej kom u nikacji p row adzącej do zbaw ienia. W o sta te ­ czności w spólny cel, do jakiego zdąża litu rg ia słow a i sa k ra m en tu , o kazu je się ich czynnikiem jednoczącym — chodzi m ianowicie. 0 uśw ięcenie ludzi i uw ielbienie Boga w jed n ej, społecznej czynności k u lty c z n e j4a.

Zw róćm y uw agę też n a koncepcję B. Nadolskiego, k tó ry propo­ n u je teo rię litu rg icznej jedności. W yprow adza łączność słow a i s a ­ k ra m e n tu z sam ej d y n am ik i w y darzen ia E ucharystii, poniew aż cała litu rg ia euchary sty czn a z w ia stu je słowo Boże. A w ięc sp o tk an ia C h ry stu sa w sak ram en cie C iała i K rw i P a ń sk ie j oraz E w angelii nie są dw om a stojącym i obok siebie w y darzeniam i zbawczym i. Msza św ięta jest jed ny m w ydarzeniem , jed n ą „rzeczyw istością tw orzącą 1 urzeczy w istn iającą przep o w iad an e słow o” 44. S a k ra m e n t rodzi się ze słow a Ew angelii, w nim je s t ja k b y zanurzony.

P rzed staw io ne koncepcje polskich teologów dążą do w y kazan ia k om plem entarności, tzn. „dw u-jedności słow a i s a k ra m e n tu ” ; są próbą w ieloaspektow ego u k azania zagadnienia skuteczności zbaw czej słow a Bożego i sa k ra m e n tu w taje m n ic y E ucharystii. Je d n ak ż e owe p ró by rozw iązań nie w y czerp u ją zagadnienia jedności n a tyle, b y dać w m iarę pełn e zrozum ienie te j rzeczyw istości, k tó re j podstaw ą je st in ic ja ty w a T rójcy Ś w iętej u dzielającej się społecznie Kościołow i za pośrednictw em słow a i sa k ra m en tu . W ażne jed n a k je s t sam o

41 S. M o y s a, S ło w o z b a w ie n ia , 184— 196.

42 S a k ra m e n t, V: S y s te m a tik , w : L e x ik o n fü r T h eo lo g ie u n d K irc h e , red. J. H ö f e r , K. R a h n e r , B d. 9, F reib u rg i. Br. 1964,228.

45 L. К u c, S ło w o B o że s k u te c z n e , w : P ism o Ś w ię te w d u s z p a s te r s tw ie , W arszaw a 1969, 101— 183.

(17)

dostrzeżenie społecznego c h a ra k te ru i fu n k c ji słow a oraz sa k ra m en ­ t u E ucharystii. O bie rzeczyw istości Bożego działan ia są nieodzow ne

w tw orzeniu osobowego, a zarazem społecznego „spotkania-zespole- n ia-p rze m ia n y ” Boga z ludźm i. W ten sposób cała egzystencja chrze­ ścijańsk a zostaje p rzen ik n ięta uczestnictw em życia Bożego: zy sku je Boski w ym iar. J e s t to „now e życie” , w k tó ry m społeczność ek lezjal­ n a m a dostęp do Ojca p rze z Syna w D uchu Św iętym .

3. Końcow e w nioski i reflek sje

Z am yk ając szkic na tem a t try n ita rn e j genezy E u ch ary stii spo­ łecznej, podkreślić należy fa k t, że dokonuje się w Polsce pow olny, ale w idoczny rozw ój społecznej eucharystiologii. P o d k reśla ona co­ ra z częściej i pełn iej, obok jedności Boga jako Z asady społecznej, Jego Trójosobow ość w tw o rzen iu ekonom ii św iata. J e s t to ubogace­ nie treściow e i n ieja k o ożyw ienie najw yższego P ry n c y p iu m życia społecznego. O statecznie cała T rójca Ś w ięta okazuje się być egzy­ ste n c jaln y m p raźród łem i w zorem społeczności E uchary stii. E ucha­ ry stia jako szczególna zbiorowość osób jest tw orzona p rzez Boską T rójcę, n ieja k o z Niej w y rasta.

T akie spojrzenie n a genezę E u ch ary stii w dużej m ierze zgodne jest z lin ią soborowego ożyw ienia try n ita rn eg o ; jest też cen ny m d orobkiem ekum enicznym , k tó ry łączy w sobie specyficzne m o m enty akcentow ane przez teologię p raw o sław n ą z asp ek tam i k ato lick iej teologii Zachodu. Zauw aża się pon ad to p o zyty w ny w p ły w perso n ali­ zmu. U jaw nia się on w sam y m sposobie p rzedstaw iania u dzielania się B oskiej Społeczności Osób. P erso n alisty cznie i dynam icznie zo­

rien to w an a teologia polska p rzy jm u je coraz częściej, że k ażd a z Osób Bożych działa w ekonom ii zbaw ienia*w sposób odpow iadający J e j w łaściw ości osobowej w życiu w e w n ą trz try n ita rn y m . W sum ie je­ dność d ziałania zbawczego nie jest p rzekreślona, lecz ubogacona przez m o m en t osobowy.

W arto tak że w skazać n a doniosłą rolę D ucha Bożego w tw o rze­ n iu te j jed y n e j kom unikacji. Posoborow a teologia nie zna „odoso­ bnionego” stanow iska D ucha Św iętego; w idzi Go i rozw aża w try n i­ ta rn e j łączności z Ojcem i Synem . Dzięki N iem u z stęp u je T rójca Ś w ięta społecznie n a św iat, do ludzi. T rzeba pozy tyw nie ocenić to przekonanie, k tó re sta ło się trw a ły m osiągnięciem rodzim ej teologii. M imo poczynionych uw ag o czynnej roli T rzeciej O soby Boskiej w genezie E ucharystii, n a d a l pozostaje ona w naszej teologii za m ało naśw ietlo na. P rz y lek tu rze n iek tó ry ch tek stó w teologicznych odnosi się w rażenie jakoby działan ie D ucha stanow iło jakiś d o d a te k do dzieła, k tó re je st już w p e łn i w ykończone, a w ym aga ty lk o niew iel­ kich popraw ek. Tym czasem E u ch ary stia — jako „k o m u n aln y Chleb Ż ycia” — nie je s t rzeczyw istością sta ty c zn ą , ale w ręcz przeciw n ie — je s t akcją, w ydarzeniem ciągle się doko nu jący m „w D uchu i p r a ­

(18)

w dzie” ( J 4, 23). Gwoli k o n tra stu p rzy w o łajm y w pam ięci d o ty ch ­ czasow y dialog ekum eniczny i uzgodnienia d o k try n a ln e z p raw o­ sław iem i p ro testan ty zm em . W prow adzają one znacznie odw ażniej do re fle k sji elem en ty pneum atologii eu chary sty cznej. W ypada ży­

wić nadzieję, iż k o n ta k ty m iędzyw yznaniow e sta n ą się d la naszej teologii zaczynem , k tó ry ju ż w najb liższej przyszłości pozw oli je­ szcze b ard ziej odsłonić epikletyczny p ro fil E u ch ary stii ze szczegól­ n y m u w y p u k len iem p rze tw a rza jąc e j m ocy D ucha Bożego.

W kład polskich autorów w idoczny jest nade w szystko w re fle k sji n a d rzeczyw istościam i zbawczo-społecznego w ypow iadania się Boga. D okonuje się ew olucyjne p rzejście od ekskluzyw izm u sa k ra m e n ta l­ nego k u ak cen to w an iu kom plem entarności słow a i sakram ental. W i­ dać w ty m po zy ty w n y zw ro t k u n au ce św . P aw ła (por. Rz 15, 16), d la którego głoszenie E w angelii i p o sługiw anie sa k ra m en ta ln e sta n o ­ w iło jedność, a nie dw ie m odalności tej sam ej czynności. P rz y ty m po d staw ą ow ej „d w u-jedności m in iste riu m verbi i m in iste riu m sa­

c ra m e n ti” je s t Jezu s C h ry stu s. Z agadnienie rela cji zachodzących p o ­

m iędzy n im i n ależy do n ajży w iej d y sk u to w an y ch problem ów re fle k ­ s ji posoborow ej.

* N a koniec w a rto w spom nieć o p ew n y m m ankam encie, niedo­ s ta tk u rodzim ej eucharystiologii. M ówiąc o E u ch ary stii w k ontekście je j try n ita rn e j genezy, teologow ie m ają na m yśli — poza nieliczny- m i w y ją tk a m i — jed y n ie więź w spólnototw órczą. N ato m iast zby t słab o eksponują, że W ieczerza P a ń sk a n a d a je życiu ch rześcijan p e ­

w ną teandryczność. W ytycza bow iem w dziejach d w a fu n d a m e n ta l­ n e procesy społeczne: h u m an izację życia ludzkiego i przebó stw ien ie h y tu ludzkiego (Cz. B artn ik). W drodze zstęp u jącej Boska T ró jca do­ cie ra do społeczności Kościoła, p rzek ształcając ją na obraz Jezu sa C h ry stu sa. J e s t zatem pew nym odbiciem m odelu W cielenia, a nie ty lk o Paschy. P rz y ty m c e n tru m owego procesu eu ch arystyczn ej tra n sfo rm a c ji stanow i Osoba Jezu sa C hrystusa. On to przez E ucha­ ry stię tw o rzy społeczność eu ch ary sty czn ą i tch nie w ek le z ja ln y o r­ g anizm ożywczą łaskę społeczną. T rzeba jed n ak m ocno podkreślić, iż ow a przem ian a jest d a re m try n ita rn y m . Ojciec ją bow iem zam ie­ rz y ł i zapoczątkow ał, b y w ierzący „stali się n a w zór obrazu Jego S y n a ” (Rz 8, 29). D uch Ś w ięty zaś je s t tym , k tó ry ją urzeczyw istnia: „ u p od ab n iam y się do Jego obrazu [C hrystusa] (...) za sp raw ą D ucha P ań sk ieg o ” (2K or 3, 18). M ożna n a w e t zasugerow ać, iż elem entem k o n sty tu ty w n y m E u ch ary stii jest taje m n ic a osobowego przechodze­ nia m iędzy B óstw em a człow ieczeństw em . D latego nie by łoby E ucha­ ry stii bez tego personalnego pow iązania obu elem entów : Boskiego i ludzkiego. Nie oznacza to z kolei, że p a rtn e rz y dialogu, w ty m p rzy p ad k u T ró jca Ś w ięta i społeczność kościelna, są ró w n i czy ró­ w no upraw n ien i, ale re la c y jn a obecność Osób Boskich w E u ch ary stii pow inna spotkać się z odpow iedzią w szystkich w iern y ch w niej ucze­ stniczących.

(19)

DIE TRINГГ ARISCHE GENESE DER SOZIALEN EUCHARISTIE IN DER SICHT DER KATHOLISCHEN THEOLOGEN IN POLEN NACH DEM KONZIL

D er A rtik el ist e in e A n tw o rt a u f d ie F rage n ach der trin ita risch en G enese der so zia len E u ch aristie, d ie als e tw a s M en sch lich es zu g leich e in im M y ste ­ riu m des d reiein ig en G ottes v er w u r z e lte s G eh eim n is ist. D ie U n tersu ch u n g en k o n zen trieren sich n ich t a u f d ie A n a ly se der E u ch aristie v o n s e ite n ih re sa ­ k ra m en ta len W irkens, son d ern eher a u f d ie A u fd eck u n g d es trin ita risch en S u b jek ts der K on stitu ieru n g der E u ch aristie. D ab ei setzt der B e g r iff der „ sozialen E u ch a ristie” vorau s, d ass e s a u ssch liesslich u m die E u ch a ristie als so zia le K ategorie, u m ein m u ltip erso n a les S ein , geh t. A lle s w ird g e stü tz t a u f d ie R e fle x io n e n der k a th o lisch en T h eo lo g en in P o len in der Z eit n a ch dem K on zil erörtert.

D ie d u rch g efü h rten A n a ly se n zeig en , d a ss die E u ch aristie d as grösste G esch en k G ottes fü r die “K irche ist. D ie h e ilig e D reiein ig k eit e n th ü llt sich der zur E u ch a ristiefeier v e r sa m m e lte n K irch e sozial und fü h rt sie zur E rbauung der H eilsg em ein sch a ft, w o b ei sie zu g leich ihr F u n d a m en t und M uster ist. Ihrer M itteilu n g , die der in n erg ö ttlich en O rdnung en tsp rich t, lie g t d ie In itia ­ tiv e des V aters, d ann die V erm ittlu n g C hristi a ls d es P riesters und sc h lie sslic h d ie v erein ig en d e und u m w a n d eln d e K ra ft d es H eilig en G eistes zugrunde. D as sind d rei G esichter des e in e n H eils. L etztlich w ird d ie E in h eit d es W irkens n ich t v ern ein t, sondern durch den p erso n a len A sp ek t b ereich ert. M an kann sagen , d ass die E u ch aristie d en G ip fel der trin ita risch en O ffen b aru n g und B e sch en k u n g d arstellt. D iese g e sc h ie n t durch die V erm ittlu n g v o n W ort u n d Sak ram en t. D abei sind beide „In stru m en te” der h e ils-so z ia le n Ä u sseru n g G ot­ te s w e c h se ls e itig vo n ein a n d er ab h än gig und k om p lem en tär. D ie P ro b lem a tik der zw isch en ih n en a u ftreten d en B ezieh u n g en geh ört zu d en m e istd isk u tie r te n F ra g en d er n a ch k o n ziliä ren T h eo lo g ie in P olen .

E ine so lch e S ich t der trin ita risch en G en ese der E u ch aristie ste h t in der L in ie der „konziliären trin ita risch en B eleb u n g ” ; sie is t auch e in e w e r tv o lle ö k u m en isch e E rru n gen sch aft, die v o n der orth o d o x en T h eologie b eto n te sp e ­ z ifisc h e M om ente m it A sp ek ten der k a th o lisch en T h eologie d es W esten s v erb in d et.

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

- rozwiązywad równanie przez wykonanie działao odwrotnych 1, 2/202, 120/253 - sprawdzid poprawnośd rozwiązania równania 1/202.. - doprowadzid równanie do prostszej

• rozwiązad nietypowe zadanie tekstowe związane z obliczaniem pól powierzchni graniastosłupów prostych 9/225.. Podstawa: 2 przystające równoległe

• rozwiązad zadanie tekstowe związane z objętością graniastosłupa 11,12/229 13,15/230..

wskazad w prostopadłościanie ściany i krawędzie prostopadłe lub równoległe do

Odp.: Jeden kilogram ziemniaków

prawa strona równania

Zadanie