• Nie Znaleziono Wyników

"Słownik biograficzny historii Polski", pod red. Janiny Chodery, Feliksa Kiryka, Wrocław [etc.] 2005 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Słownik biograficzny historii Polski", pod red. Janiny Chodery, Feliksa Kiryka, Wrocław [etc.] 2005 : [recenzja]"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Słownik biograficzny historii Polski. Pod red. Janiny C h o d e r y i F eliksa K i r y k a , t. 1 ,2 , W rocław -W arszaw a-K raków 2005, Zakład N arodow y im. O ssolińskich - W ydaw nictw o, 1767 s.

W dobie PRL słowniki były rzadkością, dopiero w schyłkowym okresie - w la­ tach 80. XX w. - nastąpił ich „w ysyp” w różnych przekrojach, np. regionalnych, poszczególnych miast, w tym także średnich i małych, zaw odow ych, czy też w aż­ nych w ydarzeń historycznych. Ale słownikowym wydaw nictw em w iodącym , przez cały poprzedni okres i obecnie, był i pozostał Polski Słownik Biograficzny

wydawany w Krakowie. Od 1935 r. ukazało się 42 tomów, aktualne zeszyty obej­ m ują literę St. z tomu 43. Redakcja PSB przewiduje zakończenie edycji w 2030 r. Oczywiście, dostęp do tak potężnego w ydaw nictw a je st ograniczony, zazw yczaj m ożliwy w bibliotekach, i to tych znaczniejszych. Dlatego inicjatywa w ydania dw utom ow ego słownika, o podobnym charakterze co PSB, wszakże bez bibliogra­ fii, je st godna poparcia, ju ż choćby z powodu m ożliwości dotarcia do znacznie szerszego grona odbiorców. Olbrzymim problem em dla tak ograniczonego w yda­ w nictw a je st dobór haseł, którego dokonały dw a zespoły: krakowski pod kierun­ kiem prof. Feliksa Kiryka, poznański - mgr Janiny Chodery.

Dw a tom y obejm ują w sum ie 1 767 stron, niestety nie podano liczby bio­ gramów. W iększość z nich oparto na PSB, najnow szych encyklopediach specja­ listycznych, internetow ym portalu W ikipedia, w ydaw nictw ach Who is Who.

B iogram y napisane w latach PRL w eryfikow ano w oparciu o najnow szą w iedzę. Przyjęto zasadę, podobnie ja k w PSB, publikow ania tylko życiorysów osób zm arłych.

Redaktorzy, ja k m ożna sądzić, starali się uw zględnić najw ybitniejsze indy­ w idualności ze w szystkich dziedzin życia społeczno-gospodarczego, kulturalne­ go, naukow ego i politycznego. We w stępie brak jed n ak uzasadnienia, dlaczego znalazły się w Słowniku te w łaśnie osoby, a inne nie, zresztą bardzo często w y­ bitniejsze. O czyw iście, należy zgodzić się z ogólną konstatacją: „K ażdy wybór, a ju ż zw łaszcza dotyczący osób zasługujących na uw zględnienie w tego typu publikacji - choćby w form ie kilkuw ierszow ej inform acji - je s t ogrom nie tru d ­ ny i nigdy do końca nie satysfakcjonuje. [...] Z trudem do św iadom ości ogółu, także osób szczególnie interesujących się h istorią jak o d y scyplin ą wiedzy, d o ­ ciera praw da o niekończącej się ew olucji m aterialnych i duchow ych składników kultury, będących wytworem określonego etapu rozwoju społeczeństw a. To jed en

(3)

240 Recenzje

z pow odów tego, że w przeszłości (obecnie oczyw iście też) różne kategorie osób zaliczano do »w ażnych«, zasługujących na upam iętnienie” (s. V). Z pew nością, ale jeśli brakuje osób, które powinny znaleźć się z punktu w idzenia w spółczes­ ności, to oznacza, że selekcja nie była precyzyjna. K om pletnie zaskakuje brak np. biogram u Jana G ottlieba Blocha (1 836-1 90 2), finansisty, przem ysłow ca, w łaściciela dom u bankow ego, zakładów przem ysłow ych, budow niczego linii kolejow ych, autora w ielu książek, filantropa.

K onieczny był, moim zdaniem , kom entarz do biogram ów obcokrajow ców zam ieszczonych w Słowniku. I tak, znajdujem y François de R ochebrune ( 1830—

1871 ), w ojskow ego francuskiego, aktyw nego uczestnika pow stania styczniow e­ go (s. 1291), a nie znaleźli uznania u redaktorów np. Lindleyow ie: William (1 8 0 8 -1 9 0 0 ) i W illiam H eerlein (1 8 53-191 7), tw órcy w odociągów i kanalizacji w W arszawie, ten drugi rów nież projektu elektryfikacji Warszawy.

W ątpliw ości nasuw a obszerność niektórych biogram ów i ich struktura w ew nętrzna; skrom ne biogram y otrzym ali dwaj architekci Antoni Dygat (1 88 6-194 9), a zw łaszcza Jó ze f D ziekoński (18 44 -192 7), a sąsiadujący z Dzie- końskim D ziersław z Rytwin (1 414-1478), kasztelan krakow ski, otrzym ał bio­ gram trzykrotnie obszerniejszy od D ziekońskiego. Tym czasem kościoły zapro­ jektow ane przez tego ostatniego znajdzie każdy turysta w W arszaw ie i wielu

m iastach, w prom ieniu kilkudziesięciu kilom etrów od stolicy. D użo napisano o A leksandrze Zaw adzkim (1 899-19 64), nie najw ybitniejszym działaczu kom u­ nistycznym , niew iele mniej niż o W ładysław ie G om ułce i B olesław ie Bierucie. O becność Zaw adzkiego w Słowniku je s t nader dyskusyjna, tym w iększa, że za­ brakło w nim m iejsca np. dla M arcelego N ow otki, a kom pletnym zaskoczeniem jest brak Wandy W asilewskiej, córki Leona W asilewskiego, którego biogram znajduje się w Słowniku, ale brak w nim wzm ianki o Wandzie. R ów nież w ob­ szernym życiorysie Zygm unta B erlinga brak wzm ianki o W asilewskiej, a prze­ cież jej rola w utw orzeniu armii B erlinga w ZSRR była znacząca.

Brak jedno litości w strukturze niektórych biogram ów m ożna zilustrow ać na przykładzie historyków. O m aw iając dokonania w ybitnych historyków, autorzy biogram ów podają, niejednokrotnie bardzo liczne, tytuły ich najw ażniejszych prac. M a to m iejsce w przypadku np. A ntoniego C zubińskiego, Ireneusza Ihna- tow icza, A ntoniego M ączaka, Janusza Pąjew skiego. Inaczej potraktow ano Sta­ nisław a Herbsta, znanego historyka, głów nie w ojskow ości, w ychow aw cy wielu w ybitnych h is to ry k ó w -p o d k re ślo n o fakt ogłoszenia 550 prac i podano tylko j e ­ den tytuł. Identycznie potraktow ano Tadeusza M anteuffla i Jana R utkow skiego. N a m arginesie należy zauw ażyć, że podając tytuły prac, nie zasygnalizow ano, czy chodzi o książkę, czy artykuł. N ie zaw sze odnotow ano publikacje najw aż­ niejsze, np. w zbyt skrom nym biogram ie B enedykta Z ientary nie uw zględniono jeg o jednej z najw ażniejszych prac, jeśli nie najw ażniejszej: Świt narodów euro­ pejskich. Powstanie świadomości narodowej na obszarze Europy pokarolińskiej

(4)

(W arszaw a 1985). Z olbrzym iego dorobku Ludw ika B azylow a uznanie zyskały tylko dw a tytuły: Historia Rosji t. 1-2 i Historia nowożytnej kultury rosyjskiej.

Brak natom iast dw óch obszernych podręczników akadem ickich: Historii p o ­ wszechnej 1492-1648 (W arszaw a 1991) i Historii powszechnej 1789-1918

(W arszaw a 1995) - m iały kilka wydań. N ie zauw ażono Historii dyplomacji p o l­ skiej, t. 3 (W arszaw a 1982) pod jeg o redakcją.

W oczach autorów biogram ów nie znalazła uznania synteza dziejów Polski opracow ana w PAN, naw iasem m ówiąc nie sfinalizow ana. N ie zauw ażyłem syg­ nału w biogram ach historyków, że ktoś był w spółautorem tej syntezy, do której m ożna m ieć liczne zastrzeżenia, ale przecież je s t to jed y n a synteza dziejów Pol­ ski na tak w ielk ą skalę, będąca w ynikiem pracy różnych ośrodków historycz­ nych, znakom icie charakteryzująca badania historyczne w różnych fazach PRL. Bodaj najgorzej potraktow ano A ndrzeja Zahorskiego, nie podano żadnego tytułu spośród w ielu jeg o popularnych książek, np. Spór o Napoleona we Fran­ cji i w Polsce (W arszaw a 1974), Napoleon (W arszaw a 1982, 1985), Historia

Warszawy (W arszaw a 1972) - w spólnie z M arkiem M. D rozdow skim , w ielo­ krotnie w znaw iana. Zupełnym nieporozum ieniem je st brak biogram ów tak w y ­ bitnych historyków, ja k Stefan K ieniew icz i M arian M ałowist.

Z podobnym i dysproporcjam i spotykam y się w innych biogram ach, np. la­ koniczny je s t biogram Eugeniusza K w iatkow skiego, w zasadzie ograniczono się do enum eracji stanow isk, nie om ów iono jeg o osiągnięć w budow ie przem ysłu azotow ego w Polsce, nie zauw ażono jeg o dorobku piśm ienniczego, choćby ogólnie znanych Dysproporcji.

N iestety redaktorzy nie zdradzili nam ogólnej liczby biogram ów zam iesz­ czonych w Słowniku, co znakom icie utrudnia dokonanie szerszych analiz. Dla celów niniejszej recenzji ustaliłem grono osób zw iązanych z techniką, doliczy­ łem się 379 osób. O czyw iście, bardzo trudno precyzyjnie określić specjalności, np. w kategorii elektrotechnicy m ieszczą się nie tylko elektrotechnicy, ale także elektrycy, energetycy, elektroenergetycy, radiotechnicy; chem icy: biochem icy, fizykochem icy, toksykolodzy, alchem icy. W dużej liczbie biogram ów , zw łasz­ cza osób żyjących w XIX w., podano jed y n ie tytuł - inżynier, zazw yczaj byli to inżynierow ie dróg i mostów, budow nictw a w odnego, a dla w ieków w cześniej­ szych przede w szystkim forty fi katorzy. W zajem ne przenikanie następuje w śród różnych kategorii m echaników oraz m iędzy geologam i a górnikam i. Pam iętając o tych w szystkich uw arunkow aniach, m ożem y stw ierdzić, że redaktorzy w yraź­ nie preferow ali architektów - 87 biogram ów, w śród których znalazła spora gru­ pa osób o średnich osiągnięciach, np. osiągnięcia architekta K arola F rantza by­ ły nader skrom ne, ale znalazł się w Słowniku. D rug ą g rup ą pod w zględem w ielkości była najbardziej pojem na kategoria - inż. - 50 osób, następnie chem i­ cy - 42, m echanicy - 38, elek tro tech n icy - 24, g eo lo d zy - 24, inż. zw iązani z lotnictwem - 18, fizycy związani z techniką - 13, inż. leśnicy - 1 1 , m etalurdzy

(5)

242 Recenzje

- 1 1 , górnicy - 9. Z w raca uw agę bardzo duża reprezentacja architektów , che­ mików, geologów i inżynierów zw iązanych z lotnictw em . O czyw iście, trudno żądać proporcjonalnej reprezentacji poszczególnych dziedzin techniki, ponie­ w aż w ybitne osiągnięcia nie rozkładały się proporcjonalnie. Pam iętając o tym zastrzeżeniu, trzeba jed n ak stw ierdzić, że niektóre dziedziny zostały nadm iernie w yeksponow ane.

Pozostałe dziedziny były ju ż reprezentow ane w małym stopniu, niektóre tyl­ ko jednostkow o, np. pszczelarstw o przez Jana D zierżona (1 811 -19 06 ), który op­ racow ał (ok. 1840 r.) now oczesną konstrukcję ula pszczelego - szafkow ego, nie­ bawem upow szechnionego w całej Europie.

Poza tym i 379 osobam i znaleźli się ludzie, którzy zetknęli się z szeroką pojętą techniką, ale po tym epizodzie zajm ow ali się innymi zagadnieniam i, osią­ gając d u że sukcesy. Tak m iała się rzecz z w ielom a w y bitny m i spo rtow cam i. I tak, K azim ierz D eyna, znany piłkarz, był z w ykształcenia elektrykiem . N aw ia­ sem m ó w iąc w b io g ram ie są z a sad n icze błędy, m in im a liz u ją c e je g o udział w grze w arszaw skiej Legii. Stw ierdzono, że w latach 1966-1978 grał w Łódzkim Klubie Sportow ym (LK S), tym czasem w tych latach grał w łaśnie w Legii War­ szawa, a następnie (19 7 8 -1 9 8 1 ) w M anchester City. W ŁKS rozegrał zaledw ie jeden m ecz w 1966 r.1 A zatem w edług Słownika Deyna w Legii nie grał prawie wcale, choć w rzeczyw istości je st je d n ą z jej ikon. Janusz K usociński, wybitny długodystansow iec w okresie m iędzyw ojennym , był ogrodnikiem . W ładysław Pytlasiński, słynny zapaśnik, uczył się w szkole technicznej kolei w arszaw sko- w iedeńskiej.

N iem al pełne w ykształcenie techniczne zdobył M ichał Kalecki, wybitny eko­ nom ista i statystyk, który studiow ał na Politechnice W arszawskiej (19 17 -1 91 8) i politechnice w Gdańsku (1921—1925)2. Marian Kościałkowski-Zyndram , premier w latach 1935-1936, studiował (1912-1914) na Wydziale Rolniczym Ryskiego In­ stytutu Politechnicznego3. Również rolnictwo, tyle że w Szwajcarii, studiował Je­ rzy Szaniawski, wybitny dramatopisarz. Zapewne w niewielkim stopniu wykorzy­ stywał wiedzę zdobytą na Wydziale Mechanicznym (m ylnie podano nazwę Wydział Budowy Maszyn - nazwa ta obowiązywała w latach 1895—1920)4 Poli­ techniki Lwowskiej w latach 1930-1934 Jerzy Turowicz, wieloletni (1945-1999 z przerw ą w latach 1953-1956) redaktor „Tygodnika Powszechnego”.

W śród 379 w yselekcjonow anych znalazły się osoby z w ykształceniem tech­ nicznym , które następnie odeszły od techniki i podjęły z pow odzeniem inne za­ jęcia. 1 tak, Leonard Jan Lepszy, inżynier górnik, zainteresow ał się dziejami

złotnictw a i historią m alarstw a, opublikow ał kilka prac na tem at m alarstwa, przem ysłu złotniczego i kultury epoki jagiellońskiej. Edward M akula, absolw ent Politechniki Śląskiej, był wybitnym pilotem szybow cow ym i sam olotow ym . In­ żynieram i byli znakom ici polscy lekkoatleci. Jerzy C hrom ik, m .in. rekordzista św iata w biegu na 3000 m etrów z przeszkodam i, ukończył w trybie zaocznym

(6)

W ydział M echaniczny Politechniki Śląskiej (tu - s. 221 - m ylnie podano nazw ę P olitechnika G liw icka), przez w iele lat (1 9 5 7 -1 9 8 6 ) był sztygarem zm ianow ym w K opalni „W ujek”, ale nie podano żadnych inform acji o je g o pracy zaw odo­ wej. Znakom itym sprinterem był M arian Foik, radiotechnik, w ieloletni praco­ wnik naukow y W ojskowej Akadem ii Technicznej w W arszawie, ale naw et pół zdania nie napisano o je g o osiągnięciach technicznych. P odobnie m a się rzecz z Ryszardem Janow iczem , m istrzem św iata w saneczkarstw ie, absolw entem Politechniki Śląskiej (ponow nie podano nazw ę P olitechnika G liw icka), kon­ struktorem sprzętu sportow ego, rzeczoznaw cy z zakresu balneotechniki. B io­ gram dotyczy głów nie osiągnięć sportow ych, technicznym pośw ięcono jed y n ie końcow e dw a zdania, m im o że stw ierdzono: „był znakom itym konstruktorem sprzętu sportow ego” .

Z apew ne bardzo ciekaw ą problem atyką tech niczn ą zajm ow ała się W anda R utkiew icz, znana na św iecie alpinistka i him alaistka. O czyw iście, niem al cały życiorys pośw ięcono osiągnięciom w spinaczkow ym . Jeśli chodzi o karierę za­ w odo w ą dow iedzieliśm y się jedynie, że ukończyła elektronikę na Politechnice W rocław skiej i pracow ała w Instytucie A utom atyki System ów Energetycznych, od 1974 r. w Instytucie M aszyn M atem atycznych w W arszawie.

Świetnym przykładem osoby z w ykształceniem technicznym , która nie kon­ tynuow ała tych zainteresow ań był M arian Falski, zajm ujący się po studiach orga­ nizacją szkolnictw a, a przede w szystkim autor słynnego elem entarza dla dzieci. W identycznej sytuacji znalazł się Stanisław Jasiukow icz, absolw ent petersbur­ skiego Instytutu Technologicznego, przez całe życie był politykiem . C iekaw y ży­ ciorys posiadał Jó ze f Kalinowski, ukończył M ikołajew ską Szkołę Inżynierii Woj­ skowej w Petersburgu, budow ał linie kolejow e, brał udział w pow staniu styczniow ym , zesłany na Syberię, w 1877 r. w stąpił do zakonu karmelitów, bea­ tyfikow any przez Jana Pawła II w 1983 r. Przykład generała W ładysław a Sikor­ skiego, absolw enta (1907) lwowskiej Szkoły Politechnicznej, je st ogólnie znany. Polityce poświęcili się całkow icie inni inżynierowie, np.: Leopold Skulski (che­ mik), M arian Spychalski (architekt), B olesław W ysłouch (chem ik).

W jak im ś stopniu sw oją w iedzę te c h n ic z n ą - ukończył akustykę na P olitech­ nice W arszawskiej - w ykorzystyw ał Jerzy W asowski, w spółtw órca Kabaretu Starszych Panów.

C ałkow icie działalności gospodarczej pośw ięcił się A ndrzej W ierzbicki, ab­ solw ent petersburskiego Instytutu Technologicznego, d yrektor naczelny i w la­ tach 1919-1939 prezes C entralnego Zw iązku Przem ysłu Polskiego „L ew iatan” . Biogram je st okrojony tylko do 1939 r., nie zauw ażono m .in. że kontynuację

Wspomnień i dokumentów 1877-1920 (W arszaw a 1957) w ydał w nuk Piotr W ierzbicki pt. Żywy Lewiatan. Wspomnienia (W arszaw a 2001).

Szym on W iesenthal w ykonyw ał zaw ód architekta w e Lw ow ie tylko do 1941 r., po w yjściu (1945) z obozu w M authausen zajm ow ał się dokum entow aniem zbrodni niem ieckich i poszukiw aniem zbrodniarzy w ojennych.

(7)

244 Recenzje

N aturalnie, nie jestem w stanie w yczerpująco i kom petentnie ocenić Sło­ wnika z punktu w idzenia w szystkich dziedzin techniki i nauki, dlatego poniższe uwagi b ęd ą w yryw kow e i nie pretendujące do kom pletności.

Sądzę, że w prezentow anym Słowniku zabrakło wielu przedstaw icieli techni­ ki, którzy w tak obszernym słow niku winni się znaleźć. „P rzym iarką” m oże być, w ydany w 2001 r., zbiór życiorysów 100 najw ybitniejszych polskich tw órców techniki5. M yślę, że cała setka pow inna znaleźć się w Słowniku, niestety rzeczy­ w istość znacznie od tego odbiega. Z abrakło aż 37 osób: Jana Józefa B aranow ­ skiego (1 8 0 5 -1 8 8 8 ), M ieczysław a G rzegorza B ekkera (19 0 5 -1 9 8 9 ), K onrada B randla (1 8 3 8 -1 9 2 0 ), K arola B rzozow skiego (1 8 21 -19 04), Jerzego Buzka (18 7 4 -1 9 3 9 ), Józefa K onrada C hełm ickiego (1 8 1 4 -1 8 9 0 ), Jerzego D ąbrow skie­ go (1 8 9 9 -1 9 6 7 ), Ludw ika Eberniana (1 8 8 5 -1 9 4 5 ), A leksandra G insberga (1 871-1911), R udolfa G undlacha (189 2-1 957), K azim ierza S tanisław a G zow - skiego (1 8 1 3 -1 8 9 8 ), Feliksa Jasińskiego (18 56 -1 89 9), W ładysław a K lugera (18 4 9 -1 8 8 4 ), Józefa K ow alskiego-W ierusza (1 8 66-1 92 7), A dam a Kręglew- skiego (1 8 8 6 -1 9 6 9 ), Stanisław a K unickiego (1 8 59 -19 42 ), Józefa Lipkow skie- go (1 8 6 3 -1 9 4 9 ), W acława M ałachow skiego (1 8 3 7-1 90 0), Józefa M aroszka (1 9 0 4 -1 9 8 5 ), Ludw ika M ękarskiego (1 843 -19 32 ), Stanisław a O lszew skiego (1 852-1 898), Stanisław a M ariana O lszew skiego (1 8 5 8-1 92 9), Jana D ionizego Piotrow skiego (1 875-1964), Karola Franciszka Pollaka (1 8 5 9 -1 9 2 8 ), A ndrzeja Pszenickiego (1 869-1941), Z ygm unta R afała Puław skiego (1 90 1-19 31 ), W itol­ da R om era (1 900-1967), A leksandra R otherta (18 70 -1 93 7), K onstantego Rudz­ kiego (1 8 2 0 -1 8 9 9 ), A lfonsa Rzeszotarskiego (1 84 7-1 90 4), A braham a Jakuba Sterna (1 7 6 9 -1 8 4 2 ), A leksandra Stryjeńskiego (1 8 04 -18 75 ), Tadeusza Tańskie­ go (1 8 9 2 -1 9 4 1 ), S tefan a T y szkiew icza (1 8 9 4 -1 9 7 6 ), T ad eusza W endy (1 8 6 3 -1 9 4 8 ), W itolda K azim ierza W ierzejskiego (1 8 8 2 -1 9 5 0 ), Stanisław a Z w ierzchow skiego (1880-1940).

Jest to tym bardziej niepokojące, że do 100 najw ybitniejszych tw órców tech­ niki w łączono osoby nie tylko o osiągnięciach w skali krajow ej, ale m ogące poszczycić się także wkładem w rozwój techniki światowej, czy wkładem w rozwój cyw ilizacji tech n iczn ej w innych krajach. N p. M ieczy sław B ekk er był w spółtw órcą pojazdu księżycow ego, w yniesionego na K siężyc w 1971 r. przez Apollo 15. A zatem „setka” obrazuje w dużej m ierze polski wkład w rozwój techniki i przem ysłu na całym świecie, w tym głów nie w Europie. Brak aż 37 osób zubożył znacznie obraz dziejów Polski, który ew entualnie ukształtuje so­ bie czytelnik na podstaw ie zestaw u nazw isk w Słowniku.

Kilka uw ag szczegółow ych. Złam anie kodu „E nigm y” w iąże się zazw yczaj z trzem a nazw iskam i: M ariana Rejew skiego, Jerzego R óżyckiego (w SłoMmiku

podano imię W itold, które było jeg o drugim im ieniem ) i H enryka Zygalskiego, choć istotną rolę odegrali także inni. W Słowniku uw zględniono tylko M aksym i­ liana C iężkiego i A ntoniego Pallutha, a zabrakło G w ido Langera oraz braci D a­ nilewiczów, Ludom ira i Leonarda0.

(8)

Życiorys generała Józefa Bema ograniczono wyłącznie do działalności wojsko­ wej, brak naw et wzmianki o jeg o znaczących przecież, osiągnięciach technicznych

i ważnych publikacjach, jak np. podręcznik O machinach parowych z 1829 r.7 Do biogram u Stefana Bryły w kradł się błąd, poniew aż pierw szy w Europie m ost spaw any pow stał na rzece Słudwi pod Łow iczem , a nie Studw ii.

Biogram Jana C zochralskiego, św iatow ej sław y m etaloznaw cy i autora sze­ roko stosow anej na św iecie m etody w zrostu kryształów, uryw a się na 1939 r., ani słow a nie napisano o je g o działalności w okresie okupacji i kontrow ersyj­ nych jej ocenach po II w ojnie św iatow ej8.

W biogram ie Stefana D rzew ieckiego (184 4-19 38 ), uczestnika pow stania styczniow ego, nie w iadom o z jak ieg o pow odu w trącono zdanie: „D. zaw sze czuł się Polakiem ” (s. 347). W idocznie autor m iał w ątpliw ości, poniew aż D rzew iec­ ki pracow ał dla przem ysłu zbrojeniow ego francuskiego i rosyjskiego. Tego ro­ dzaju w ątpliw ości nie m iano w biogram ie M ichała D obrow olskiego-D oliw o, choć żaden z autorów jeg o biogram ów nie w skazał na zw iązki z polskością, po­ za m oże żo n ą Jadw igą Polaczków ną9.

W oczach redaktorów Słownika nie znaleźli uznania Paweł K aczyński i Ste­ fan Kossuth, założyciele „Przeglądu T echnicznego”, jedynego bodaj czasopism a w ychodzącego nieprzerw anie od 1875 r., poza okresem w ojny i okupacji. Po­ dobnie stało się z Wojciechem Lutowskim, który wniósł olbrzym i wkład w rozwój cyw ilizacji technicznej w W enezueli10.

O b szerny biogram otrzym ał H enryk M ierzejew ski (1 8 8 1 -1 9 2 9 ), niestety z kilkom a błędam i. Był założycielem (1926) S tow arzyszenia Inżynierów M e­ chaników Polskich, a nie S tow arzyszenia Inżynierów i Techników M echaników Polskich, poniew aż ta ostatnia nazw a zaczęła funkcjonow ać po II w ojnie św ia­ towej. Studiow ał w W arszawskim Instytucie Politechnicznym im. cara M ikoła­ ja II, ale organizacja studencka, w której działał, nie nazyw ała się Zjednoczenie

Studentów W arszaw skiego Instytutu Politechnicznego, ale Z jednoczenie Stu­ dentów Politechniki W arszawskiej. Była to organizacja nielegalna, nie m usiała zatem stosow ać oficjalnych nazw. M ierzejew ski był redaktorem czasopism a „M echanik” a nie „M echaniki” . Do tytułów publikacji M ierzejew skiego w krad­ ły się drobne błędy. Artykułu Ohrabialność metali nie w ydano w 1925 r„ ale pośm iertnie w „Przeglądzie Technicznym ” 1934 nr 14. N ieporozum ieniem je st rzekom e autorstw o pracy Symulacja stochastyczna w prognozowaniu, w ydana w 1987 r. G w oli przypom nienia - M ierzejew ski zm arł w 1929 r. Szkoda, że nie za­ m ieszczono inform acji o synach H. M ierzejew skiego: C zesław i Jerzy byli w y­ bitnym i konstruktoram i obrabiarek. Tradycję obrabiarkow ą k o ntynuują synow ie Jerzego: Jacek i Henryk, rów nież konstruktorzy o brabiarek".

S pecyficznie potraktow ano Ignacego M ościckiego. Jego biogram je s t skrom ny w stosunku do pozycji ja k ą zajm ow ał. Rzecz ciekaw a, ale trochę dzi­ w na - zdecydow aną część życiorysu pośw ięcono jeg o dokonaniom naukow o- technicznym , a działalności politycznej zaledw ie 10 w ierszy wąskiej kolum ny

(9)

246 Recenzje

słow nikow ej. Jed n ą inform ację w tym życiorysie należy zw eryfikow ać. M ościc­ ki nie ukoń czył S zkoły P olitechnicznej w Rydze (w 1891 r. taka była nazw a, a nie Politechnika w Rydze), poniew aż z powodu zaangażow ania w prace kon­ spiracyjne przerwał studia w 1891 r. tuż przed egzam inam i dyplom ow ym i, mając ju ż go to w ą pracę dyplom ow ą12. Ten stosunkow o skrom ny życiorys w yposażono w całostronicow e zdjęcie, jedyne zdjęcie w tak dużym form acie w całym Słown­ iku, ukazujące zew nętrzny m ajestat prezydenta M ościckiego. Przyjm ując założe­ nie, że zdjęcie i je g o form at podkreślają znaczenie postaci, to tak duże zdjęcie M ościckiego jest nieporozum ieniem , tym większym , że np. Jó z e f Piłsudski i Ro­ man Dm owski otrzym ali skrom ne zdjęcia. Proporcje powinny być zachowane.

D okonania Juliana O chorow icza zredukow ano niem al całkow icie do psycho­ logii, tym czasem m iał on znaczące osiągnięcia w elektrotechnice, np. uważany jest za prekursora telew iz ji13.

W skrom nym biogram ie Stefana Starzyńskiego stw ierdzono, że data i m iej­ sce je g o śm ierci są nieznane. Tymczasem prof. M.M. D rozdow ski, na podstaw ie danych pochodzących z akt służby bezpieczeństw a N R D , ustalił, że Starzyński został zam ordow any 19 m arca 1944 r. w kopalni B aelberge14.

W biogram ie R om ualda Traugutta brak inform acji o jeg o w ykształceniu technicznym , szeroko om ów ił je Tadeusz S karży ńsk i15.

Słownik w ydano na bardzo dobrym papierze i w yposażono w bardzo dobrej jakości zdjęcia. D yskusyjna je st kw estia, dlaczego akurat ten a nie inny biogram w yposażono w zdjęcie. Tradycyjnie dom inują zdjęcia pisarzy (Jerzy Putram ent z kotem to, delikatnie m ów iąc, przesada), malarzy, aktorów, w ojskow ych, a np. pierw sze zdjęcie osoby zw iązanej z naukam i ścisłym i ukazało się dopiero na s. 268 - A leksandra C zekanow skiego, geologa. Bodaj pierw szym inżynierem (pom ijając Józefa Bema, którego potraktow ano w yłącznie jak o w ojskow ego) ze zdjęciem je st Stanisław Kierbedź na s. 686. N ie otrzym ali zdjęcia tak wybitni profesorow ie jak np. Stefan Bryła, Jan C zochralski, Janusz G roszkow ski, czy też konstruktorzy i budow niczow ie: Ignacy Lukasiew icz, Ernest M alinow ski i w ie­ lu innych. Dziwi to tym bardziej, że sporo zdjęć otrzym ali działacze kom uni­ styczni: Jerzy C zeszejko-Sochacki, Feliks D zierżyński, Paweł Finder, W ładys­ ław G om ułka, Julian M archlew ski, A d o lf W arszawski.

Dużą łyżką dziegciu są białe strony. Po raz pierwszy od wielu lat spotkałem książkę z niezadrukowanymi następującymi stronami: 1581, 1584-1585, 1588-1589, 1592-1593, 1596. W Słowniku je st to szczególnie irytujące, zw łaszcza że doty­ czy tak renom ow anego w ydaw nictw a ja k Zakład N arodow y im. O ssolińskich we W rocławiu.

M im o licznych zastrzeżeń i w ątpliw ości (trzeba pam iętać o w ielkiej różno­ rodności tem atycznej i objętości) sądzę, że inicjatyw a je st ze w szech m iar god­ na pochw ały. D w utom ow y Słownik m oże być przydatny dla szerokiego kręgu odbiorców , nie tylko uczniów i studentów. Mam nadzieję, że za pew ien czas

(10)

ukaże się drugie w ydanie, zw eryfikow ane i popraw ione. N ależy w ów czas w y ­ w ażyć proporcje m iędzy różnymi dziedzinam i szeroko pojętego życia społecz­ nego i w oparciu o opinie fachow ców sporządzić listę najw ybitniejszych posta­ ci, które pow inny znaleźć się w tego rodzaju słowniku.

P rz y p is y

1 Wielka Encyklopedia PWN, t. 7, s. 137-138; PWN. Leksykon. Sport. Pod red. D. M a ­ t y i . W arszaw a 2000, s. 61.

2 N aw iasem m ów iąc w okresie m iędzyw ojennym uczelnia w G dańsku nie nosiła ofi­ cjalnej nazw y P olitechnika G dańska, ale Technische H ochschule d er Freien S tadt D an­ zig. Potocznie i w skrócie uczelnię nazyw ano P olitechniką G dańską. W w ykazie na­ zw isk studentów P olaków na politechnice w G dańsku w latach 1904-1939 nie figuruje n azw isko M ich ała K aleckiego. Por. S. M i k o s : Polacy na politechnice w Gdańsku w latach 1904-1939. W arszaw a 1987.

3 Taką nazw ę nosiła w ów czas uczelnia ryska, nigdy nie posiadała nazw y - P olitech­ nika Ryska. Por. A. J a n i c k i : Studenci polscy na politechnice ryskiej w latach 1862-1918. T. I, G dańsk 2005 s. 278.

4 Por. Z. P o p ł a w s k i : Dzieje Politechniki Lwowskiej 1844-1945. W rocław - W arszaw a-K raków 1992 s. 308.

5 Inżynierowie polscy w X IX i X X wieku. T.V1I. 100 najwybitniejszych polskich twór­ ców techniki. Pod red. J. P i ł a t o w i c z a . W arszaw a 2001.

6 Por. biogram y w szystkich w ym ienionych: Słownik Biograficzny Techników Pol­ skich (SBTP). T.16. Pod red. J. P i ł a t o w i c z a , W arszaw a 2005.

7 B. O r ł o w s k i : Bem Jó zef Zachariasz (1794-1950) [w:] Inżynierowie polscy w XIX i X X wieku. T. VII ... s. 2 1 -2 4 .

8 Por. A .S. K w i a t k o w s k i : Czochralski Jan (1885-1953) [w:] SBTP. T. 12. Pod red. Z. S k o c z y ń s k i e g o . W arszawa 2001 s. 2 4 -2 8 ; P. T o m a s z e w s k i : Jan Czochralski i jego metoda. W roclaw -K cynia 2003.

Por. biogram autorstw a Juliana Sulim y S a m ó j 11 o w PSB, T. V s. 2 5 5 -2 5 6 . 1,1 L. Z a w i s z a : Wojciech Lutowski. Wynalazca i architekt. K raków 2000. 11 J. P i 1 a t o w i с z : Henryk Mierzejewski 1881-1929. W arszaw a 1996. 12 I. M o ś c i c k i : Autobiografia. W arszaw a 1993 s. 53.

13 J. К u b i a t o w s к i : Ochorowicz Julian (1850—1917) [w:] SBTP, z. 11. Pod red. Z. S k o c z y ń s k i e g o . W arszawa 2000 s. 103-105. N atom iast w biogram ie PSB skoncentrow ano się m.in. na psychologii, parapsychologii, m agnetyźm ie, spirytyźm ie.

ML. S c h w a r t z : Starzyński Stefan Bronislaw (1893-1944) [w:] SBTP. t. 14. Pod red. J. P i ł a t o w i c z a , W arszawa 2003 s. 139.

15 T. S k a r ż y ń s k i : Traugutt Romuald (1826-1864) [w:] SBTP, z. 4/5. Pod red. T. S k a r ż y ń s k i e g o . W arszawa 1994 s. 155-157.

J ó z e f Pilatowicz (W arszaw a)

Cytaty

Powiązane dokumenty

(a) Infinite one-dimensional array unit cell of a tilted dipole with artificial dielectric loading, in the presence of a backing reflector; (b) E-plane realized gain active

Nie wolno tak postąpić nie tylko dlatego, że przedmiotem owego przekładu jest Philosophia botanica, która odcisnęła swój ślad na całym późniejszym rozwoju botaniki i pod

Niemalże wszystkie znane przykłady czeskie zbieżne chronologicznie z oma- wianym obiektem, posiadają w  swoim programie przestrzennym wieżę za- chodnią; niezależnie od

1) Dzisiejsza egzegeza w komentarzach wychodzi od pewnej całos´ci syn- chronicznej, od ksie˛gi. Po odpowiednim podziale ksie˛gi przechodzi sie˛ do inter- pretacji diachronicznej, tj.

W reakcji drugiej strony na skargę o orzeczenie nieważności małżeństwa spotykamy się nieraz z powołaniem się na nierozerwal­ ność małżeńską.. Bywa to szczere,

Rhys sprzeciwia się w ten sposób interpretacji swej powieści w odniesieniu do Jane Eyre, sprzeciwia się sztywnym ramom.. porównania, które sytuuje dzieło należące do

W ten sposób niderlandzka migra- cja i niderlandzkie wpływy kulturalne w rejonie Morza Bałtyckiego od drugiej połowy XVI wieku począwszy stały się wszechobecne, co jednak z

Ponieważ rozdzielczość modelu (skale ruchu jawnie opisywane przez model) jest ograniczona wielkością siat- ki modelu, to wpływy skal ruchu mniejszych niż podwójny krok siatki