• Nie Znaleziono Wyników

View of The Norwid Year: Chicago, 3-5 November, 1983

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "View of The Norwid Year: Chicago, 3-5 November, 1983"

Copied!
10
0
0

Pełen tekst

(1)

-K rasnodębskiej w ykonał jej kom pozycję do słów N orw idow skiego P ielgrzym a, recyta­ cje utw orów N orw ida w wykonaniu Jerzego Raciny o raz odczyt ks. A ntoniego D unaj- skiego pt. Śm ierć i zm artw ychwstanie narodu w refleksji religijnej Cypriana N orwida.

jf-C h i c a g o , 3-5 listopada 1983

Norw id nie byłby N orw idem , a konferencja jem u pośw ięcona nie byłaby autentycz­ nie norw idow ska, gdyby wszystko toczyło się zgodnie z planam i i oczekiw aniem . Życie kolejny raz pośw iadczyło, że los poety pozostaje niezm iennie naznaczony jakim ś szcze­ gólnym fatum . N aw et teraz, w stulecie śm ierci C ypriana N orw ida. Z konieczności więc niektóre inform acje w tym spraw ozdaniu1 m ają ch a rak te r zdań w arunkow ych, dom n ie­ m ań, są opisem zam ierzeń organizatorów .

Zacznijm y je d n ak od początku. M iędzynarodow a K o n feren cja N orw idow ska została zorganizow ana w stulecie śmierci au to ra Vade-m ecum przez T he N orw id Society, działa­ jące w U niw ersytecie Illinois w Chicago, przy udziale i w sparciu finansow ym w ielu osób oraz instytucji naukow ych i kulturow ych w S tanach Z jednoczonych. K onferencję przy­ gotow ał zespół ludzi, którem u przewodzili profesorow ie: T ym oteusz K arpow icz oraz M arion V. W inters. O dbyła się ona w dniach 3-5 listopada 1983 r. w konferencyjnym ośrodku uniw ersytetu - Chicago Circle C e n te r w T he Illinois R oom . Z nakom icie przy­ gotow ana, pom yślana została w dwu planach: naukow ym i kulturow ym . Z w racała uw a­ gę staranna inform acja o K onferencji. P iękny p lak at (w dwu w ersjach językow ych) zn a­ lazł uznanie nie tylko uczestników sym pozjum , ale i zbieraczy tego rod zaju grafiki, mniej zainteresow anych samym zdarzeniem . P oza tym każda z im prez tow arzyszących posiadała własny, odrębny inform ator.

1 Tak późna publikacja tego sprawozdania wiąże się z oczekiw aniem na ostateczną redakcję poszczególnych tekstów. W końcu niedostępny pozostaje tylko referat prof. S. Sandlera. Natom iast prof. W. W cintraub, którego referat nadal nie jest gotow y, przesiał w łasne streszczenie - zam ieszczam je bez skrótów i zmian. Warto dodać, co wynika z listu Profesora, że w referacie chciałby jeszcze „znaleźć odpow iedź na pytanie, w jakiej m ierze na N orwidowy negatywny stosunek do powstań w p łyn ę­ ła katolicka doktryna «słusznej w ojny», tak jak ją form ułow ano w połow ie ubiegłego w iek u ”.

„Referat stara się dow ieść, iż stosunek Norwida do polityki insurekcyjnej był konsekw entniej nega­ tywny, niż się to w literaturze krytycznej przyjmuje. Ten negatywny stosunek znalazł wyraz publiczny wcześnie, bo już w r. 1846, w przem ówieniu wygłoszonym w Brukseli na obchodzie rocznicy powstania listopadowego. Krytyka ta ze względu na okazję została sform ułow ana oględnie, ale jest potępieniem powstania.

W r. 1848 w Poznańskiem Norwid ostro krytykował brak przygotowania do walki i nieodpow iedzial­ ność przywódców, ale nic samą ideę walki.

Z entuzjazm em przywitał patriotyczne dem onstracje 1861 i 1862 r. jako p o k o j o w e i chrześcijań­ skie w duchu próby wywalczenia marginesu w olności. Entuzjazm ten, który znalazł m ocny wyraz w jego poezji, sprawił, iż w pierwszej chwili na wiadom ość o wybuchu powstania ustosunkow ał się do niego pozytywnie. Szybko jednak i tę inicjatywę powstańczą potępił i nie zm ienił już tego negatyw nego sto­ sunku do końca życia. A kiedy w r. 1880 został zaproszony do udziału w obchodzie rocznicy powstania listopadowego, odm ów ił, i to jakże ostro, tego udziału” .

(2)

N a k ulturow ą opraw ę K onferencji złożyły się: w y s t a w a rzadkich polskich wydaw­ nictw znajdujących się w zbiorach bibliotek am erykańskich; k o n c e r t polskiej muzyki rom antycznej: M oniuszko (pieśni D . K. Sim onton, sop ran ), W ieniawski (Polonez -A . W h a rto n , flet), C hopin (Th. E d el, fo rtep ian ); oraz udram atyzow any Ż y w o t Norwida T ym oteusza K arpow icza w w ykonaniu sześcioosobow ego zespołu aktorów T eatru „Sy­ stem ” . D o stę p n e dla wszystkich zainteresow anych, a nie tylko dla uczestników K onfe­ rencji, m ogły być te im prezy o kazją do dodatkow ych przeżyć poznawczych i wzruszeń estetycznych.

N iem al w ostatniej chwili przyszła w iadom ość, że nie będą mogli przybyć uczeni z Polski - siedem osób na siedem nastu referentów . Z aw ażyło to na przebiegu dyskusji. N ad siedm iom a referatam i nie m ogło być dyskusji w obec nieobecności ich autorów ; tych polskich głosów brak o w ało rów nież przy p rezentacji innych wystąpień. N a szczęś­ cie, z w yjątkiem je d n ej pracy (Z . Stefanow skiej), referenci dostarczyli teksty wcześniej, dlatego m ogły być przynajm niej odczytane obecnym . W paradoksalny sposób K onfere­ n cja n a b ra ła specyficznego, norw idow skiego w ym iaru - tragicznego niespełnienia ocze­ kiw ań; rzeczyw istość dopisała ko lejn ą glosę do losu polskiego poety, stw orzyła nowy k o n te k st je g o poetyki przem ilczeń, jego fascynacji fenom enem m ilczenia...

R zecz nieco anegdotyczna, ale w imię historii nie chciałbym jej pom inąć w tym spra­ w ozdaniu. Językiem K onferencji był angielski. I tu kolejny paradoks. Tym razem m ię­ d zynarodow e grono czułoby się znacznie lepiej, gdyby m ogło przem aw iać w języku o m niejszej ran d z e, ale o silniejszym związku uczuciowym z p o etą, czyli zwyczajnie - po polsku. S krępow anie angielszczyzną czuło się szczególnie w w ystąpieniach najznakom it­ szych „m iędzynarodow ych” polonistów - th a t heavy Polish accent (silny polski akcent). R zecz w szakże odbyw ała się w m urach uniw ersytetu stanow ego (Illinois), a więc w ja ­ kimś sensie „państw ow ego” ; tym sam ym obow iązującym językiem stawał się angielski. G dyby m iejscem spo tk an ia był uniw ersytet pryw atny lub konferencyjne sale jakiegoś h o telu , wówczas spraw a języka ob rad nie stanow iłaby problem u - każdy język byłby do przyjęcia. W zaistniałej sytuacji tym donioślej brzm iały wszelkie N orw idow e słowa przy­ taczane w oryginale, a następnie w w ersji angielskiej.

S pośród nazwisk pięciu profesorów przew idzianych do przew odniczenia obradom dwa rep rezen to w ały - ja k dostrzegłem w program ie - m oje w łasne środow isko uniw er­ syteckie, środow isko kulow skie. W kolejności w ystępow ania mieli to być profesorowie: Ire n a Sław ińska, W iktor W ein trau b , G eorges G óm óri, Stefan Sawicki, Kazimierz B raun. N iestety, aż trzykrotnie organizatorzy musieli szukać zastępców .

P o ra przejść do zasadniczych inform acji o sam ej K onferencji. W edle porządku na­ rzuconego przez program wystąpili (lub m ieli w ystąpić) następujący uczeni (tytuły refe­ ratów p o d a ję we w łasnym przekładzie z program u K onferencji w języku angielskim): S tefan K i e n i e w i c z (U W , P A N ) Polski rom a n tyzm a historia; W iktor W e i n ­ t r a u b (H a rv a rd ) N orw id a pow stanie styczniow e; Stanisław B a r a ń c z a k (H arvard) N o rw idow e dwie o jczyzn y; Z ofia S t e f a n o w s k a (IB L) N orw id o niewoli narodu; Sa­ m uel S a n d l e r (U niversity of C hicago) N orw ida koncepcja pracy w kontekście jego dzieła; Z o fia T r o j a n o w i c z o w a (U A M P oznań) N orw idow a refleksja nad pracą lu d zk ą a en cyklika „Laborem exercens” i rom antyczne kategorie wolności; R olf F i e - g u t h (U niw ersytet we F ryburgu, Szw ajcaria) N o rw id a N iem cy (referen t uznał, że b a r­ dziej adekw atny będzie tytuł: N o rw id a kultura niem iecka); G eorges G ó m ó r i (D arw in

(3)

College, C am bridge, A nglia) Anglia i A nglicy w dziele N o rw id a ; M arion V. W i n t e r s U niversity of Illinois w Chicago) N orw id i A m ery ka ; Ire n a S ł a w i ń s k a (K U L ) Sfera wolności w o k ó ł słowa niew ypowiedzianego ; O lga N e d e l j k o v i c (U niversity o f Illinois w Chicago) Słow o jest świadectwem c z y n u ; K azim ierz B r a u n (U niw ersytet W rocław ­ ski) Poetycki teatr Norwida; K rystyna M. O l s z e r (H u n te r C ollege, N owy Jo rk ) D rugi rękopis wiersza Norwida „Do N ikodem a B iernackiego” - k o m unikat naukow y o n ie d a­ wnym odkryciu w zbiorach Polish Institute of A m erica w Now ym Jo rk u ; Z dzisław Ł a ­ p i ń s k i (IB L) N orw id - sens i konieczność; Stefan S a w i c k i (K U L ) N orw ida walka z form ą; Ew a B i e ń k o w s k a (U niversité A vignon, F rancja) N orw idow a teologia kultury; T ym oteusz K a r p o w i c z (U niversity of Illinois w C hicago) P ielgrzym i jego praw da.

Jak zwykle w przypadku tego rodzaju w ydarzenia naukow ego, zaplanow ano w ydanie drukiem przedstaw ionych referatów oraz dyskusji nagranych w trakcie poszczególnych posiedzeń. Jednakże i tym razem rzecz zdaje się toczyć specjalnym , norwidow ym try ­ bem : ja k się dow iaduję, w kilkanaście miesięcy od zakończenia K onferencji prof. K ar­ powicz m a trudności nic tylko ze zgrom adzeniem tekstów , ale i inne k ło p o ty , m .in. ze zdobyciem pieniędzy na opublikow anie książki. P ozosiaje ufać, że je d n a k w końcu tom ukaże się drukiem . Jeszcze je d n a „w stępna” inform acja: zasadniczym celem T he Norw id Society in A m erica przy U niversity Illinois w Chicago je st d okonanie wielkiej pracy tran slato rsk iej, k tóra w prow adziłaby N orw ida w czytelniczy obieg języka angielskiego. Już na samym początku K onferencji przekazano jej uczestnikom kilkanaście przekładów wierszy N orw ida z myślą o przedyskutow aniu ich w o statnim dniu o brad. Pom ysł godny uznania i poparcia, jakkolw iek spośród nieprzekładalnych poetów N orw id w ydaje się być najdoskonalej nieprzckładalny (w czym utw ierdziły m nie późniejsze rozm ow y z k o ­ legami anglistam i). Tym niem niej p rze k ład 2 je st jedynym dostępnym środkiem z a in te re­ sowania twórczością N orw ida szerszego grona czytelników anglojęzycznych.

Poszukiwanie klucza, porządkow anie referatów sym pozjum - jakkolw iek jało w e wo­ bec naturalnego w takim przypadku zróżnicow ania m etodologicznego i tem atycznego - pozwala je d n ak na spojrzenie będące pró b ą ogarnięcia całości zjaw iska. W śród re fe ra ­ tów m ożna w yodrębnić przynajm niej dwa typy tekstów jakoś pokrew nych. Są więc p ra ­ ce, które starają się ukazać konteksty kulturow o-polityczne, w jakich przyszło N orw ido­ wi funkcjonow ać. M oże to być ogólne spojrzenie „z zew n ątrz” (Kieniew icz) albo wgląd „od w ew nątrz” (Fieguth, G óm óri); odczytyw anie osobow ości Poety (przek o n ań , u p o d o ­ bań, wpływów etc.) poprzez jego tw órczość, niekiedy - w tej perspektyw ie - bardziej jednoznaczną, niekiedy (co podnoszono w dyskusji) kontrow ersyjną. P odejm ow ano również rodzaj spraw dzianu drążącego N orw idow c kalen d ariu m , spraw dzianu p otw ier­ dzającego, w eryfikującego lub staw iającego znaki zapytania przy wcześniejszych ustale­ niach czy dom niem aniach (W eintraub, W inters).

D ruga grupa tekstów oscyluje wokół ważnych p o jęć, w okół słów-kluczy w spuściźnie N orw ida, jak pojęcie o j c z y z n y (B arańczak), pojęcie p r a c y , z po żąd an ą akrybią prześledzone w dziele N orw ida (Sandler), lub - d odatkow o - rozszerzone o w ym iar porównawczy (Trojanow iczow a), jak s ł o w o - szczególnie znacząca pozycja N orw

ido-U czestnicy sympozjum otrzymali przekłady następujących utworów: X C IX . Fortepian S zo p e n a (dwa przekłady), XI. P ielgrzym (trzy), O g ó ln iki (dw a), II. P rze szło ść (jed en ), III. So cja lizm (jed en ), IV. P osąg i o b u w ie (jeden), VI. W W eronie (trzy), VII. A d d io ! (jed en ), X III. L a rw a (jed en ), XVIII. Naturalia (jed en ), IX. C iem ność (jed en ), X V . S fin k s [II] (dw a), X V I. N a rc y z (jed en ), X V II. W ieś (jeden).

(4)

wego słow nika (Sław ińska, N edeljkovic), słow o w uzależnieniu od konw encji języko­ wych, społecznych (Łapiński, Sawicki) czy wreszcie pojęcie w o l n o ś c i - w ydaje się - kluczowe d la koncepcji i twórczości N orw ida, a tym samym obecne niem al w każdym referacie. W arto przyjrzeć się nieco bliżej tym wszystkim spraw om .

P oza niew ielką glosą n a te m a t N orw idow skiego Sariusza tem atykę referatu prof. K ieniew icza w yczerpuje sam jego tytuł: „Polski rom antyzm a historia” . I m ożna by n a­ w et zastanaw iać się, czy tego rod zaju ogólna inform acja jest po trzeb n a, gdy mowa o N orw idzie. W ątpliw ość powyższa u p ad a z chw ilą, gdy uśw iadom im y sobie, że tekst jest adresow any do odbiorcy, k tórem u zwykle obce są naw et zasadnicze przesłanki „sprawy p o lsk iej” . Z im ponującą oszczędnością słowa przypom ina się o zdarzeniach historycz­ nych, z których in te rp re tac ją i oceną m usiała się zm ierzyć każda k olejna generacja na­ szego n aro d u ; po k azu je się, ja k w uzależnieniu od konk retn ej sytuacji zm ieniał się sto­ sunek do pow stań narodow ych: od p rzekonania, że były one tylko niepotrzebną trag e­ dią, do stanow iska, że w alka o niepodległość-była jed y n ą właściwą postaw ą niew olone­ go n aro d u . M otyw acje b ędące p o chodną tych dwu skrajnych postaw odnajdujem y rów­ nież w bardziej złożonej, w ieloelem entow ej, w spółczesnej ocenie XIX-wiecznych dzia­ łań. P ro feso r tw ierdzi, że w łaśnie nienorm alna sytuacja k raju w ostatnim stuleciu wywo­ łu je tzw. ro m antyczne sposoby m yślenia. C ały czas zachęca rów nież do dyskusji nad swymi w yw odam i; dyskusji, k tó ra - niestety - nie m ogła się odbyć.

O ile w ypow iedź prof. K ieniew icza zdaje się być wyraźnie adresow ana do niepolskie­ go odbiorcy, o tyle „k o n tek sto w e” referaty R ofla F ieg u th a i G eorgesa G óm óriego mogą być in teresu jące także dla polskiego czytelnika. Pierw szego z tych autorów interesuje zw iązek N orw ida z k u ltu rą niem iecką oraz recepcja N orw ida w Niem czech. Chociaż są ślady zainteresow ań poety filozofią, literatu rą , sztuką i m uzyką niem iecką, to ciągle wie­ le tu kw estii otw artych. N ie w iadom o n p ., ja k dalece byl on zależny od źródeł polskich i francuskich. P odróże i studia w N iem czech, kontak ty z Niem cam i w Paryżu, niem iec­ kie echa w jego poezji, wreszcie przyznaw anie się do duchow ego pokrew ieństw a z B e eth o v en em , Je an e m P aulem czy E . T. A . H offm anem świadczą o wpływie kultury niem ieckiej. Jednocześnie pozycja tej kultury w ydaje się Norwidowi niew ażka w porów ­ naniu z k u ltu rą starożytności, judaizm u, now ożytnych W łoch, F rancji czy krajów języka angielskiego. T ę sw oistą rezerw ę N orw ida prof. F ieguth p ró b u je wyjaśnić ta k względami politycznym i, ja k kryzysem sam ej kultury niem ieckiej po r. 1830, a naw et dom niem a­ niem , że stosunkow o m ło d a k u ltu ra niem iecka skrycie stanow iła i m odel, i konkurencję dla m ło d ej k u ltury polskiej. Spraw ę recepcji N orw ida w N iem czech w arunkuje szereg czynników , m .in. przem iany w postaw ie N iem ców w obec literatury św iatow ej, specyficz­ ny rynek czytelniczy dla wczesnych polskojęzycznych edycji N orw ida, niem ieckojęzycz­ ne historie literatu ry polskiej, a po II w ojnie światow ej fakt istnienia dwu państw nie­ m ieckich, przem iany polityczne w Polsce etc.

Nie m niej skom plikow ane są pow iązania N orw ida z kultu rą angielską. Z jednej stro­ ny m łodzieńcze pozow anie na „A nglika” (B yron - i p o eta, i człow iek - ulubiony boha­ te r N orw ida, fragm enty p rzekładów S zekspira), z drugiej - zniechęcające doświadczenia d w ukrotnego pob y tu w A nglii, zło niesione przez rozwój techniki, prześladow ania Ir­ landczyków . A nglia je st i m odelem , i antym odelem socjalno-politycznym . Prof. G óm óri przypom ina m .in. postaci o angielskich nazw iskach w utw orach N orw ida, ja k również fak t, że lord Singelw orth je st je d n ą z niewielu pozytywnych postaci w prozie Norwida.

(5)

P oeta akceptując z uznaniem w kład A nglików do rozw oju techniki i nauki, odrzuca teorię D arw ina zasadniczo z przesłanek religijnych i filozoficznych. P obyt w A m eryce wzbogacił na tyle jego znajom ość języka angielskiego, że N orw id był w stanie czytać w oryginale Szekspira, B yrona i E m ersona.

A m erykański 16-miesięczny fragm ent życia poety analizuje w kilku aspektach prof. W inters. R e fe ren t podejm uje najpierw pró b ę spraw dzenia k o n tek stu pochlebnych opinii N orw ida o rozw oju kultury w A m eryce, a w szczególności - o instytucjach kulturow ych Chicago, nazw anego przez poetę „am erykańskim L ipskiem ” . Z całą p e d a n te rią zostają w skazane fakty potw ierdzające bezpośrednio trafność obserw acji N orw ida, pośrednio natom iast jego dobrą orientację, m im o pew nych trudności językow ych. C hicago, z a re je ­ strow ane w 1833 r. ja k o wieś licząca 350 m ieszkańców , w ciągu niecałych czterdziestu lat stało się im ponującym centrum handlow o-przem yslow ym , a jednocześnie - na co zwrócił uwagę N orw id - ośrodkiem kulturow o-naukow ym z uniw ersytetem , dw om a se­ m inariam i, trzem a kolegiam i m edycznym i, z licznymi oficynam i wydawniczym i, z im po­ nującym gm achem O pery, by w spom nieć rzeczy najw ażniejsze. D ru g a kw estia to rozle­ głe - nie tylko literackie - uw arunkow ania obu wierszy N orw ida pośw ięconych Johnow i Brownowi. N orw id - bliski tu W iktorow i H ugo i ówczesnym pisarzom am erykańskim - oddając hołd skazańcow i, odrzuca i po tęp ia niew olnictw o, daje wyraz niezachw ianej wierze w p ełn e zwycięstwo dem okracji, w to, że Stany Z jed n o czo n e - sym bol wolności - zagw arantują wolność wszystkim swym m ieszkańcom . Z aangażow anie szeregu pisarzy w sprawę Jo h n a B row na prow adzi prof. W intersa do porów nań, k tó re zaow ocow ały m .in. odkryciem wielu podobieństw m iędzy N orw idem a H erm an em M elvillem (nie tyl­ ko krytyka niewolnictw a, lecz także zafascynowanie prom eteizm em , filozofia człow ieka, a naw et prekursorstw o ich poetyk). W efekcie re fe re n t postuluje nie tylko analityczne paralele N orw id - Melvill, lecz także podjęcie w yzw ania, ja k ie stanow i obiecująca n a u ­ kowo konfrontacja polskiego poety z X IX -w iecznym i autoram i am erykańskim i, jak E m erson, C ooper, H aw thorne, H olm es, Irving, czy T hackeray (!?).

Przyjrzyjm y się z kolei referatom oddającym spraw iedliw ość nigdy nie zaspokojonej pasji N orw ida, pasji odkłam yw ania i zgłębiania tego w szystkiego, co ta k łatw o zgadza­ my się uznać za oczywiste, zgłębianie w im ię praw d n ajbardziej zasadniczych, koncepcji najpełniej chrześcijańskich i spraw najgłębiej Bożych.

O jczyzna, „dw ie” ojczyzny obecne w twórczości poety: „m niejsza” i „w iększa” , o j­ czyzna (dla Polaka) „centrum ” świata i ojczyzna (idealnie) „cen tru m ” złączenia się z dziedzictwem ludzkości - oto głów ne tezy referatu S tanisław a B arańczaka. By je poddać spraw dzeniu, au to r musi zwrócić uwagę na: w ieloznaczny ch a rak te r pojęcia „ojczyzna” w pism ach N orw ida, na zniekształcanie tego pojęcia - cytaty propagandow e - gdy zosta­ je ono oderw ane od kontek stu , którym bywa wiersz, arty k u ł, ale rów nież cała twórczość poety. Pojęcie „ojczyzna” , obecne w pism ach dydaktycznych, nab iera specjalnych w alo­ rów w utw orach lirycznych, gdzie N orw id przekracza dychotom iczne uproszczenia pary pojęciow ej: „nacjonalizm ” - „kosm opolityzm ” . P osłuży tem u celowi seria antynom ii: w pierwszej - k tó rą B arańczak nazywa „przestrzen n ą” - geograficzne, dosłow ne znaczenie „ojczyzny” : ziemi ojców , „przyrośnięcia” do m iejsca, zostaje przeciw staw ione bardziej duchow em u sensowi tego słow a, sensowi, który nie w yklucza zm iany m iejsca, pielgrzy­ m ow ania... D ruga antynom ia dotyczy wym iaru czasow ego p o jęcia ojczyzny; b ezp o śred ­ nia teraźniejszość „ojczyzny” w przeciw staw ieniu do zakorzenienia w przeszłości

(6)

w szechśw iata, chwilowość bytu Polski (a raczej niebytu pod zaboram i) w obec trw ałego dziedzictw a cywilizacji. Przecinanie się tych dwu antynom ii stw arza trzecią, najbardziej - zdaniem B arańczaka - istotną: antynom ię „ojczyzny” p o jętej ja k o „form a” i „ojczyz­ ny” p o ję te j ja k o „cel” .

Późna ballada R ozebrana zaw iera istotne elem enty stanow iska N orw ida wobec nie­ woli n aro d u . T en zasadniczy problem polskiego rom antyzm u zasygnalizowany zostaje nieco ryzykow nym - ja k pisze Z ofia S tefanow ska - wygrywaniem dw uznaczności słowa „ ro z e b ra n a ” . N ie prow adzi to wszak do poniżenia w zniosłego stereotypu, lecz staje się o kazją do stw ierdzenia, iż w łaśnie nagość - a try b u t boskości - je st „dem onstracją tego, co isto tn e, a co m askow ane bywa p rze b ra n iem ” . T ak rozum ianą Polskę nazywa Stefa­ now ska „dem ogeograficzną” , je st to bow iem Polska „ludzi i ich ziem i” , od której poeta oczekuje p o d ję cia p rac cywilizacyjnych.

O bycie N orw ida z zachodnim i instytucjam i życia publicznego zm uszało do krytyki polskich zaniedbań w tej dziedzinie, do ostrych reakcji na obyczajność i m entalność szlachecką; prow adziło też do p rogram u pozytyw nego, w którym było m iejsce na dem o­ kratyczne praw a człow ieka, na system parlam en tarn y , opinię publiczną, pluralizm i to ­ le ra n cję , n a sw obodę prasy i oświaty pow szechnej. Są to bow iem nie tylko narzędzia politycznego działania, lecz także elem enty oddziaływ ania O patrzności na historię. Ów zbawczy w ym iar p rogram u poety odróżnia go od haseł pozytywistów krajowych.

P o eta nie godzi się (w jakiej m ierze uw zględniając realia życia narodu? - pyta refe­ re n tk a ), by realizację tego program u odw lekać do „lepszych czasów ” . Społeczeństwo, k tó re swą energię zużywa na k onspirację, k tó re dem oralizuje się lekcew ażeniem w ła d z y .

z racji jej u zu rpatorskiego ch a rak te ru , m eto d ą „m ałych kroków ” należy uczyć jawności, legalizm u, ducha p arlam entarnego.

O b ecn a je st w pisarstw ie N orw ida rów nież druga Polska, ta z rom antycznego mitu, do której n ie m ożna w racać t r o c h ę , „m ałym i k ro k am i” . W łaśnie tradycja rom antycz­ n a, w k tó re j tkw ił, k tó rą k ształtow ał, a z którą,n ajg łęb iej polem izow ał, odegrała znako­ m itą rolę w procesie rozw oju N orw ida ja k o myśliciela. W ydaje się to - uw aża Stefanow ­ ska - szczególnie w yraźne w odczytach N orw ida, k tó re będąc próbą podniesienia Słow a­ ckiego do godności trzeciego wieszcza, są jednocześnie głębokim odczytaniem tego po ­ ety: burzyciela narodow ych stereotypów , ironicznego k o n te sta to ra rom antyzm u. N or­ wid, który głów ny grzech cywilizacji w spółczesnej, a szczególnie polskiej, widział w nie- uszanow aniu „osoby-człow ieka” , głosi, że istotą stanu zniew olenia je st interioryzacja niew oli, że także tu taj fun d am en taln e znaczenie m a sw obodna decyzja człowieka. P ięt­ nując polski fatalizm , po jm u je go ja k o w ykroczenie przeciw ko m oralności publicznej. N ie m oże je d n a k referen tk a nie podkreślić w zakończeniu, że te przem yślenia, chociaż tak ró żn o ro d n e i bogate, nie wyzwolą N orw ida od tęsknoty za w olną Polską, będącą częścią K rólestw a B ożego na ziemi.

E w a B ieńkow ska szuka odpow iedzi na pytania: jaki był sposób myślenia Norwida? z jakich korzysta! „technik m yślowych” przy p róbach określenia istoty człow ieka, przy b udow aniu swej filozofii człow ieka? Jest to pró b a zm ierzenia się N orw ida ze współcze­ snością. D okonyw ana przez zderzenie myśli poety z je d n ą z linii rozw ojowych nowożyt­ nej E u ro p y (Pico della M irándola, N ietzsche, S a rtre ), z linią, k tóra odrzuca „naturę ludzką” , od ziera człow ieka z jakości, jak ie go o k reślają, podsuw ając w zam ian ideę „sam otw orzenia” , przedsięw zięcia, w którym człow iek zaczynając od niczego, jest

(7)

zdo-lny zrealizow ać się w sposób nieograniczony. Filozofia N orw ida jaw i się n a tym tle ja k o przeciwieństwo tego, co rep rezen tu ją w spom niane wyżej nazwiska. Jest poszukiw aniem istoty, je st rek o n stru k cją ludzkiej natury przez cofnięcie się do źródeł m .in. chrześcijań­ stwa: do w cielenia, m ęki i zm artw ychw stania. M yślenie poety m a ch a rak te r symbolicz- no-analogiczny, wymaga interpretacji sym boli, k tó re w yznaczają sens pow o łan ia czło­ w ieka. C złow iek bow iem nie tworzy sam ego siebie, lecz je st zależny od w spom nianego źródła, m ającego ch arak ter pozahistoryczny (jakkolw iek związany z przeszłością i trad y ­ cją), k tóre wiąże tradycję z teraźniejszością. Jest więc N orw id anachronizm em - z a sta­ nawia się au to rk a - czy może w łaśnie do niego będzie należało ju tro kultury zafascyno­ wanej antropocentryzm em , który wszakże zagubił istotę człow ieczeństw a?

Poetyka je st tym , co musi zwracać uwagę w referacie T ym oteusza K arpow icza. Z pewnym poetyckim rozw ichrzeniem , z-pew ną - nie zaw sze zrozum iałą - niefrasobliw o­ ścią śledzi referen t drogi N orw idow ego pielgrzym a. P ok azu je tych, którzy pielgrzym o­ wali ku praw dzie przed N orw idem , p okazuje po to , by uwzględnić jego niepow tarzal­ ność, jego oryginalność, jego wierność sobie. O d b ita w praw dzie ew angelicznej, będąca syntezą etyki i p ięk n a, je st praw da N orw ida osiągalna jedynie przez C hrystusa. Je d n a k ­ że głęboki i ortodoksyjny chrystianizm N orw ida nie traci z oczu człow ieka i w tym - ja k sądzi K arpow icz w brew opiniom Jacka T rzn ad la - różny je st od chrystianizm u św. A ugustyna, który, choć sam pielgrzym C hrystusow y, zagubił człow ieka dla Boga. Pielgrzym owanie N orw ida musi odrzucić rów nież drogę św. T om asza a K em pis, ta b o ­ wiem jest „tylko im itow aniem C hrystusa, ale nie w yznaniem C hrystusa - . . . ” . N orw id nie m oże akceptow ać propozycji wyzbycia się w szystkiego, co ziem skie, ja k chce inny z wielkich pielgrzym ów ludzkości - John B unyan. Z iem ia bow iem stanow i ochronę. N orwid jest prześw iadczony, że nie m ożna m iłow ać B oga, jeśli odrzuci się miłości ziem ­ skie, jeśli pom inie się ziemski pierw iastek, jeśli przeoczy się spraw ę ludzką. Stąd bierze się nieustanna troska poety, troska o człow ieka, tro sk a o jego n atu ra ln e kapłaństw o, szczególnie zaś o kapłaństw o pielgrzym a-poety. S pragniony autentycznych, niezafałszo­ wanych w artości musi pielgrzym N orw ida wrócić do czasów ew angelicznych, do m o ral­ ności pierwszych chrześcijan, do nie zakłóconego „sytuacjam i” związku praw dy z p ię k ­ nem i z etosem .

Norw idow e refleksje nad pracą ludzką stały się przedm iotem uwagi dwu referatów . Zofia T rojanow icz przypom ina, że jeśli nie pozw olim y, by zwiodły nas zew nętrzne p o ­ dobieństw a, wówczas dostrzeżem y, ja k zasadniczo i g łęb o k o różni się koncepcja N orw i­ da od program u pozytywistów. F ak t, że tem aty k a pracy ludzkiej pojaw ia się znacznie częściej w pism ach N orw ida aniżeli w pism ach któregokolw iek z polskich rom antyków , że tak odm ienne rodzaje wysiłku ludzkiego są przedm iotem jego uw agi, po zo staje w ścisłym związku z założoną przez N orw ida rolą pracy ludzkiej: łącząc duchow e i m a te ­ rialne, prow adzi człow ieka do B oga, ustaw ia go w perspektyw ie zbaw ienia. N orw id - tak ja k dzisiaj Jan Paweł II - dostrzega m aterialny czy ekonom iczny aspekt pracy, by wszakże postaw ić na pierwszym m iejscu jej w ym iar osobow y, trak tu ją c pracę ja k o re a ­ lizację miłości człow ieka do B oga, ja k o zbliżenie rzeczywistości człow ieka do rzeczyw i­ stości Boga, ja k o jednoczesne uczestniczenie w jej przyrodzonym i nadprzyrodzonym wymiarze. R efleksje N orw ida z lat sześćdziesiątych, w skazujące na zależność m iędzy m iarą wolności a jakością pracy oraz m iarą miłości a jakością pracy, zbliżają N orw ida do tego kierunku m yślenia o człow ieku, który dzisiaj nazyw am y personalizm em

(8)

chrześ-cijańskim . R efleksje te o d ró żn iają N orw ida od jego w spółczesnych przez złączenie zaga­ dnienia p racy ludzkiej z o b ro n ą zagrożonej godności człowieka.

R e fe ra t K azim ierza B rau n a to w zasadzie m ała m onografia na te m at poetyckiego te a tru N orw ida. A u to r nie tylko uzasadnia p o trze b ę m ów ienia o Norw idzie jako o szcze­ gólnie w ażnym ogniw ie tradycji kulturow ych n aro d u , ale w prow adza odbiorcę w dram at i te a tr N orw ida, om aw iając zwięźle: w czesne sztuki, dram aty „w ybitne” , program arty­ styczny N orw ida, prob lem aty k ę dojrzałych sztuk (tw órcza, inteligentna jedn o stk a w zm aganiach ze społecznością), środki w yrazu, kategorie wolności w utw orach dram aty­ cznych, k tó re N orw id dyskutuje w ykorzystując pojęcia uniw ersalizm u, miłości, pracy oraz m ilczenia. B rau n dzieli się rów nież w łasnym i dośw iadczeniam i reżysera utworów N orw ida, w ystawionych w te atrac h lub przygotow anych dla telewizji.

Z ag ad n ien ie m ilczenia, ciszy, stów a nie w ypow iedzianego w pow iązaniu z problem a­ tyką w olności stanow i przedm iot niem al poetyckiego - i w Norwidowskim sensie: nie dopow iedzianego - referatu Ireny Sław ińskiej. A u to rk a wiąże szereg teorii N orw ida, k tó re prow adzą do p rzek o n an ia o istotnym zw iązku i zależnościach m iędzy dojrzałością artystyczną i m o raln ą, p o kazuje im ponującą k onstrukcję myślową, ja k ą tw orzą estetycz­ ne teo rie N orw ida w łączone w jego koncepcję człow ieka, w jego rozum ienie wolności. T eo ria białych kw iatów ; m ilczenia i ciszy - z całą sem antyczną złożonością; teoria wol­ ności słow a, gw arantow anej przez słow o w ew nętrzne i ciszę będącą szczytowym w yra­ zem żyw otności słow a - o to trzy podniesione przez au to rk ę elem enty problem atyki sło- > wa. D rugi krąg spraw to koncepcja człow ieka u N orw ida, dojrzew ania do niezwykłej

godności człow ieczeństw a: człow iek w każdej chwili ziem ski i zawsze wieczny, człowiek- -kapłan bezw iedny i n iedojrzały, człow iek-dziecko nieprzeniknionych tajem nic, w ybra­ ny na B ożego syna i dziedzica, jednocześnie zdolny odrzucić te wartości i wybrać znie­ w olenie. D ojrzew an ie człow ieka w ym aga świata w ew nętrznego, m odlitw y, ciszy odkry­ w ającej sak raln ą istotę słow a niew ypow iedzianego. Słow a, k tóre - u N orw ida - nie tyl­ ko nas w yraża, lecz rów nież osądza. P odobnie osądza nas nasze m ilczenie, gdy zdradza służalczość, tchórzostw o, zniew olenie w ew nętrzne. W iąże się to z kwestią obecności (nieobecności). N ie tej fizycznej, lecz „obecności w szechprzytom nej” , k tóra podziela dośw iadczenia n arodu. A jeśli nieobecności, to tej ślepej na cierpienia narodu, na p ro­ blem y epoki. W olność nie je st naszym przyw ilejem , lecz obow iązkiem .

Prof. O lga N edeljkovic, k tó ra p o d ję ła am bitne zadanie ustalenia m iejsca Norw ida w literatu rz e polskiej i europejskiej oraz jego poglądów i poetyki, faktycznie ograniczyła swą w ypow iedź do om ów ienia k ontekstów , k tó re o b jaśn iają specyficznie Norwidowskie pojm ow anie roli słow a i relacji m iędzy słow em a literatu rą . A u to rk a zauw aża, iż Norwid mieszcząc się w poszerzonych granicach rom antyzm u, rep rezen tu je specyficzny typ lite­ ratu ry rom antycznej. P ojęcia i zasady ch a rakteryzujące X IX -w ieczną kulturę chrześci­ ja ń sk ą przesądziły o istocie twórczości artystycznej N orw ida. F undam entalną zasadę swych dziel literackich wywodzi on z koncepcji „Słow a Bożego, k tóre je st żywe i tw ór­ cze” i z tej racji odgryw a zasadniczą rolę w ogólnym rozw oju ludzkości. Słowo Boże - Stw órca je s t źródłem życia, sztuki, fundam entem wszystkiego, co istnieje. Prawdziwie chrześcijańska k u ltu ra - w edle założeń poetyki N orw ida - zostaje przebóstw iona przez Słow o B oże. T ego rod zaju poglądy pozw oliły N orw idow i zbudow ać koncepcję, wedle której słow o zostaje o ddane pisarzow i, by je wcielił w literatu rę, stw arzając ten rodzaj rzeczyw istości, który N orw id nazw ie „literaturą-czynu” i „poezją-czynu” .

(9)

P ozostając w obręb ie zagadnień literatury prof. S tefan Sawicki poszerza obraz, p o ­ kazując „antyform alne” nastaw ienie N orw ida, jego niechęć do wszelkiej bezm yślnej konw encji. W yrażenia w yprane ze swych autentycznych sensów i stryw ializow ane m e ta­ fory, m artw e form aty w ersyfikacyjne i skonw encjonalizow ane gatunki literackie, b ezd u ­ szne obyczaje i schem atyczne oceny ludzi lub zdarzeń to tylko kilka przykładów z całego w achlarza problem ów om awianych przez Sawickiego. P rofesor docieka także przyczyn takiego nastaw ienia poety i dostrzega je w niezw ykłym szacunku, jak i żywi N orw id dla godności człow ieka, w ukierunkow aniu ludzkiego życia „ku transcendencji, ku w olności, ku B ogu” . S tąd odrzucanie w szystkiego, co nieistotne d la tych zasadniczych spraw . P ra ­ cę wieńczy k onfrontacja „antyform alnych” postaw N orw ida i G om brow icza. A u to r stw ierdza, że ob u pisarzy różni nie tylko p u n k t w yjścia, lecz także p u n k t dojścia - efekty czy wyniki „walki z fo rm ą” : N orw id poszukuje nadużyć form y w wym iarze społecznym , uniw ersalnym ; G om brow icz w głębia się w psychologię człow ieka, spraw dzając, ja k świadomość form y określa św iadom ość jednostki. Z m aganie się z fo rm ą stanow i cel jego wysiłku intelektualnego. N orw id walczy z niew łaściw ą form ą, by odsłonić w artości du ­ chowe, by ochronić człow ieka przed tym , co go k rę p u je , by go przybliżyć do postaw y miłości. In teresu je go nie samo obnażanie form y, lecz zbaw ienie człow ieka.

Poszczególne teksty są w różnym stopniu p o d atn e na skracanie, jakiego wymaga spraw ozdanie, dlatego niekiedy rola zdającego spraw ę w ydaje się szczególnie niew dzię­ czna. M ożna to w dużej m ierze odnieść do referatu Z dzisław a Ł apińskiego („N orw id - sens i konieczność” ); nieodzow ność zabiegu skracania stoi tu w sprzeczności ze znacze­ niem prezentow anej w ypowiedzi. Łapińskiego in te resu je sposób, w jaki N orw id rozw ią­ zuje dylem at rom antyzm u: pragnienie w olności, k tó rem u przeciw staw ia się zniew olenie narzucane stru k tu rą rzeczywistości. Jakkolw iek chodzi głów nie o literatu rę , to zakres problem u o b ejm u je wiele innych zjawisk społecznych. N orw ida poszukiw anie wolności duchowej stoi w opozycji do determ inizm u filozoficznego i naukow ego epoki; ludzka potrzeba autonom ii staje się bliska iluzji, zagrożona siłam i zew nętrznym i i w ew nętrzny­ mi. P resja praw natury i reguł kulturow ych w ym aga specyficznej strategii, k tó ra zapew ­ niałaby realizow anie potrzeby osiągnięcia wolności osobistej i zbiorow ej. D otyczy to naturalnie rów nież zjawisk uniw ersum językow ego, gdzie d ziałają d eterm in u jące siły struktur językow ych, oraz sytuacji m ów ienia, zagrażające oryginalności intencji m ów ią­ cego. Kwestia przezw yciężenia okaleczających skutków sztywnej stru k tu ry języka i k o n ­ wencjonalnych sytuacji stanow iła podstaw ow e wyzwanie dla rom antyków . W iększość z nich starała się stworzyć nowy język poetycki, który byłby zadow alająco tw órczy. Z a in ­ teresow ania N orw ida k ierują się ku regułom języka, ku tem u , co w aru n k u je jego w łaś­ ciwy stan, ku tem u , co prowadzi do patologicznych nieraz o dkształceń, ta k w przypadku elem entów tylko lingwistycznych, ja k i zjawisk o ch arak terze literackim . Sceptyczną p o ­ stawę N orw ida w obec możliwości stw orzenia now ego ładu w sztuce, w obec uw olnienia literatury od wcześniejszych ograniczeń, a wreszcie w obec języka, który byłby wolny od różnorodnych uw arunkow ań ludzkich, m ożna by określić ja k o postaw ę tradycjonalisty - stwierdza Łapiński. W opinii N orw ida norm y literackie, norm y społeczne - naw et jeśli w ym agają reform y - k onstytuują zjaw iska, do których należą, i dlatego trzeb a im się podporządkow ać. Nie m ożna uciec od konw encji; m ożna ją w ykorzystać z p ożyt­ kiem , gdy się ją bierze pod uw agę, lub m ożna się stać jej ofiarą, gdy się ją ignoruje.

(10)

Ja k m ożna by podsum ow ać znaczenie takiego w ydarzenia naukow ego, jakim była M iędzynarodow a K onferencja N orw idow ska w C hicago? Z jednej strony naw et w o b rę­ bie gościnnych gm achów U niw ersytetu Illinois opisywane zdarzenie zdaw ało się ginąć w pow odzi im prez, k tó re odbyw ały się nie tylko w dniach K onferencji, bowiem stanow ią codzienność prężnego o środka akadem ickiego. W dodatku nieliczna grupa badaczy zo­ stała uszczuplona je d n ą krótkow zroczną decyzją. Czy jed n ak - z drugiej strony - te zew nętrzne spraw y m ają być m iernikiem zdarzenia o charakterze intelektualnym ?

W ydaje się, że najistotniejsze je st to, iż grupa ludzi z różnych zakątków świata za­ św iadczyła znakom itym i n iejed n o k ro tn ie referatam i, że dorobek polskiego poety jest po stu latach żywy, estetycznie w ażki, nierzadko atrakcyjny i prow okujący intelektualnie dzisiejszego czytelnika. Nie m niej doniosłe (społecznie) je st to, że świadectwa tego do ­ konano w języku angielskim , co zwiększy krąg potencjalnych odbiorców N orw ida, a zapew ne zrodzi rów nież nowych badaczy jego myśli, ale przede wszystkim będzie nieu­ stannie i po N orw idow sku kierow ać uwagę na spraw ę polską. Pozostaje zatem niecier­ pliwie oczekiw ać księgi referatów M iędzynarodow ej K onferencji Norwidowskiej w Chicago.

J ó z e f J a p o la

G l a s g o w , 21-22 stycznia 1984

Sym pozjum norw idow skie, ktwre odbyło się w dniach 21-22 stycznia 1984 r. na U ni­ w ersytecie w G lasgow , m iało niekonw encjonalny ch a rak te r, bowiem oprócz naukowych referató w i dyskusji zaw ierało elem enty, że tak je nazw iem y, „ludyczne” . D odatkow ym elem entem był p o n ad to czynny w spółudział nie tylko U niw ersytetu i kół akadem ickich, ale także m iejscow ego społeczeństw a polskiego i szkockiego ta k w zorganizow aniu, ja k i w w ykonaniu różnych punktów program u. W reszcie udział w ładz municypalnych i koś­ cielnych m iasta nadał im prezie w ym iar niecodziennego w ydarzenia społeczno-kulturalne­ go w ram ach stosunków polsko-szkockich. W ynikało to stąd, że Szkocja od dość dawna (a szczególnie od czasów II w ojny św iatow ej) była zw iązana węzłam i zażyłości z Polską. U kazyw ał się tam w swoim czasie tygodnik „T he Clasp of F riendship - Ogniwo Przyjaź­ ni” , który S zkotom mówił po angielsku o Polsce, a P olakom po polsku o Szkocji. N a U n i­ w ersytecie istn iała polonistyka. W ykładali tu język i literatu rę polską prof. Józef A ndrzej T eslar i S tanisław W estfal. Istnieje tam do dzisiaj filia londyńskiego Instytutu Polskiego i M uzeum im. S ikorskiego, prow adzona wpierw przez prof. L eona Koczego, a po jego śmierci przez M arię Koczy. Te w łaśnie elem enty złożyły się na specyfikę sym pozjum po­ św ięconego Norw idowi.

A u to rem i realizatorem ta k szeroko p o ję tej koncepcji sym pozjum był prof. P eter H enry, kierow nik W ydziału Języków i L iteratu r Słow iańskich; finansow ała spotkanie głów nie F undacja im. M ateusza G rabow skiego.

O tw orzył sym pozjum dziekan W ydziału H um anistycznego U niw ersytetu w Glasgow dr R od erick J. Lyall. O św iadczył, że przyw iązuje w ielką wagę do tego w ydarzenia, które zbiega się z utw orzeniem now ego stanow iska w ykładow cy języka i literatury polskiej na U niw ersytecie w G lasgow , ufundow anego przez Ja n a S tępka, Polaka, znanego przem y­

Cytaty

Powiązane dokumenty

When framing the teacher´s competencies profiles within the European area, we proceed from the understanding of a teacher as an autonomous subject as well as from

Artykuł porusza kwestie znajomości przez studentów kierunków nauczyciel- skich zagadnienia nowoczesnych multimedialnych środków dydaktycznych. Prezentowane tu wyniki

sions on improving the quality of teacher education, Ministers in 2008 invited the Member States to focus cooperation (inter alia) on enhancing the attractive- ness of

Ważną rolę w trans- formacji wiedzy oraz formie prezentacji treści dydaktycznych przypisuje się współczesnym rozwiązaniom technicznym, których umiejętność

V grafe 2 sú porovnané školy, ktoré plánovali učiť Techniku len v povinnom rozsahu stanoveného ŠVP a nad rámec stanoveným ŠVP.. Plánované zaradenie predmetu Technika

– Concrete experience; – Mental considering; – Abstract conceptualization; – Active experimentation. According to the Kolb theory, every learning should begin with a

The attitude – person is formed during interaction with the social reality, in activity, being fixed in a person’s con- sciousness first in various forms of

First of all it is connected with the fact, that we can see a weakly developed social adap- tation of a „special” child in a real world – he (or she) is in isolation from a soci-