• Nie Znaleziono Wyników

Naturalny charakter małżeństwa a jego wymiar sakramentalny w świetle przemówienia papieża Jana Pawła II do Roty Rzymskiej z 1 lutego 2001 roku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Naturalny charakter małżeństwa a jego wymiar sakramentalny w świetle przemówienia papieża Jana Pawła II do Roty Rzymskiej z 1 lutego 2001 roku"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Wojciech Góralski

Naturalny charakter małżeństwa a

jego wymiar sakramentalny w

świetle przemówienia papieża Jana

Pawła II do Roty Rzymskiej z 1 lutego

2001 roku

Ius Matrimoniale 7 (13), 7-22

(2)

R O Z P R A W Y I A R T Y K U Ł Y

lu s M atrim o n iale 7 (13) 2002

K s. W ojciech G óralski

Naturalny charakter m ałżeństw a a jego wymiar sakram entalny w świetle przemówienia papieża Jana Pawła II do Roty

Rzymskiej z 1 lutego 2001 roku

K olejne, doroczne, już dwudzieste trzecie spotkanie papieża Jana Pawia II z audytoram i i pozostałym i pracow nikam i Roty Rzymskiej, m iało miejsce w dniu 1 lutego 2001 r. w Sali Klem entyńskiej D om u Apostolskiego. Zainaugurow ało ono nowy rok działalności tego Try­ bunału Apostolskiego. Podczas tego spotkania Ojciec święty wygłosił okolicznościowe przem ów ienie podejm ując problem atykę n a tu ra ln e ­ go charakteru m ałżeństwa i rodziny, a także relacji pom iędzy wspo­ m nianym charakterem m ałżeństw a a jego sakram entalnością1.

Nawiązując do treści swoich alokucji do Roty Rzymskiej z 28 stycznia 1991 r.2 i z 21 stycznia 1999 r.,3 Papież, jak sam zaznacza, pragnie potwier­ dzić tradycyjne nauczanie Kościoła o naturalnym wymiarze małżeństwa i rodziny. Czyni zaś to w kontekście szerzącej się kultury indywidualistycz­ nej, która dąży do zamknięcia małżeństwa i rodziny wyłącznie w sferze spraw prywatnych. Tego rodzaju tendencja stanowi, nadmienia Jan Paweł II, jedno z najpoważniejszych wyzwań, przed jakimi stoi obecnie Kościół4.

1. Naturalny charakter małżeństwa

W pierwszej, zasadniczej i znacznie obszerniejszej (od drugiej) części swego przemówienia, Ojciec święty koncentruje swoją uwagę na kwe­

' A llo cu tio Sum m i Pontificis ad A u d ito res, A dm inistros A dvocatosque R o ta e R o m an a e coram adm issos 1 februarii 2001, „C o m m u n icatio n es”33 (2001), n .l, s. 9 - 15.

2 A A S 83 (1991), s. 9 4 7 - 9 5 3 . ’ AAS 91 (1999), s. 6 2 2 - 6 2 7 . 4 A llocutio, jw., n. 2, s. 9.

(3)

stii naturalnego charakteru małżeństwa. Podkreśla już na wstępie, że na ten tem at istnieją liczne odniesienia zawarte zarówno w stałym n a­ uczaniu Kościoła, jak i ustawodawstwie kościelnym. Gdy chodzi więc o m agisterium kościelne, to o naturalnym wymiarze m ałżeństwa jako instytucji przypom niał ostatnio Sobór Watykański II stwierdzając w konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes, że „sam Bóg jest twórcą małżeństwa obdarzonego różnymi dobram i i celam i”,5 a następnie p o ­ wołując się - przy om awianiu niektórych zagadnień m oralności m ał­ żeńskiej - n a „obiektywne kryteria, uwzględniające n atu rę osoby ludz­ kiej i jej czynów”6. Co się tyczy natom iast ustawodawstwa, to w definicji małżeństwa, zamieszczonej zarówno w kodeksie prawa kanonicznego (kan. 1055), jak i w kodeksie kanonów Kościołów W schodnich (kan. 776 § 1), stwierdza się, że wspólnota całego życia małżonków, „skiero­ w ana jest ze swej natury do dobra małżonków oraz do zrodzenia i wy­ chowania potom stw a”. Niestety, ubolewa Papież, w panującym aktual­ nie klimacie ukształtowanym przez coraz bardziej upowszechniającą się laicyzację oraz przez wizję małżeństwa i rodziny jako rzeczywistości całkowicie „prywatnych”, naturalny charakter instytucji małżeńskiej jest nie tylko ignorowany, lecz wręcz otwarcie kontestowany7.

Ź ródłem niewłaściwego postrzegania m ałżeństw a są nieporozum ie­ nia narosłe wokół sam ego pojęcia natury. Z apom niano bowiem, za­ uważa Ojciec święty, przede wszystkim o wymiarze metafizycznym n a­ tury, do czego odwołują się dokum enty Kościoła. Poza tym zm ierza się do zredukow ania wszystkiego, co specyficznie ludzkie, wyłącznie do sfery kultury, z jednoczesnym dom aganiem się uznania praw a człowie­ ka do całkowicie swobodnego tw orzenia i działania tak na płaszczyź­ nie indywidualnej, jak i społecznej. W takiej optyce to, co naturalne byłoby czystym faktem fizycznym, biologicznym czy socjologicznym, którym m ożna m anipulow ać przy pomocy środków technicznych - w zależności od własnych potrzeb8.

Owo przeciwstawianie m iędzy kulturą a naturą pozbawia tę o stat­ nią, zauważa Mówca, wszelkiej obiektywnej podstawy i uzależnia ją od samowoli człowieka i władzy. Wyraźnym tego przykładem są próby przedstaw iania związków faktycznych, w tym także hom oseksualnych,

5 N. 48. 6 N. 51.

7 A llocutio, jw., n. 2, s. 9 - 10. s Tamże, n. 3, s. 10.

(4)

jako porównywalnych z m ałżeństw em , którem u odm awia się tym sa­ mym charakteru n aturalneg o1'.

Odw ołując się do swojej encykliki Veritatis splendor'0, Ojciec św. stwierdza następnie, że koncepcja czysto em piryczna natury uniem oż­ liwia zrozum ienie tego, że ludzkie ciało nie stanowi czegoś „zew nętrz­ nego” w stosunku do osoby, lecz razem z duszą - o naturze duchowej i nieśm iertelnej - pozostaje w ew nętrzną podstaw ą niepodzielnej isto­ ty, jaką jest człowiek. W wymienionej enuncjacji została uwypuklona doniosłość m oralna tej doktryny, niezwykle doniosłej z punktu w idze­ nia m ałżeństw a i rodziny. W szak różne formy fałszywego spirytuali- zmu, nadm ienia Jan Paweł II, m ogą się łatwo stać źródłem rzekom ego usprawiedliw ienia dla tego, co pozostaje sprzeczne z duchową rzeczy­ wistością węzła m ałżeńskiego11.

W yjaśniając naukę Kościoła na tem at m ałżeństw a jako rzeczywisto­ ści naturalnej Papież zaznacza najpierw, iż należy się tutaj odnieść do prawdy ukazanej przez rozum i potw ierdzonej przez O bjaw ienie Boże, k tóre mówi jednoznacznie o ścisłym powiązaniu unii małżeńskiej a „początkiem ” opisanym w K siędze Rodzaju: „stworzył mężczyznę i niew iastę” (1, 27) i „stają się jednym ciałem ” (2, 24)12.

Sprawą fundam entalną w refleksji nad istotą m ałżeństw a chrześci­ jańskiego jest zrozum ienie istotnego powiązania pom iędzy m ałżeń­ stwem owego „początku” i m ałżeństw em sakram entalnym . To ostatnie nie jest istotowo różne - tak ujęte in fieri, jak i in facto esse - od m ał­ żeństwa ustanow ionego przez Boga „na początku”, do którego odnosi się opow iadanie Księgi R odzaju i które w ekonom ii odkupienia naby­ wa waloru i skuteczności sakram entu chrześcijańskiego. Fakt, iż rze­ czywistość naturalna, stwierdza się w alokucji, została autorytatyw nie potw ierdzona i wyniesiona do godności sakram entu przez Jezusa Chrystusa, nie usprawiedliwia bynajmniej upowszechnionej dzisiaj, niestety szeroko, tendencji do ideologizacji pojęcia małżeństwa: jego natury, istotnych przym iotów i celów, która to tendencja dom aga się uznania dla różnych sposobów jego rozum ienia przez wierzących i nie­ wierzących, katolików i niekatolików, tak jakby sakram ent był czymś wtórnym i zewnętrznym w stosunku do rzeczywistości naturalnej, a nie

" Tamże.

1,1 Z ob. A A S (1993), nn. 46 - 50, s. 1169 - 1174. " A llocutio, jw., n. 3, s. 10.

(5)

sam ą rzeczywistością naturalną, wskazywaną przez rozum, a przez Chrystusa przyjętą i wyniesioną do rangi znaku i środka zbaw ienia13.

W wywodzie papieskim na tem at naturalnego charakteru m ałżeń­ stwa, szczególnie doniosły wydaje się kolejny fragm ent, w którym zwraca się uwagę na to, że małżeństwo nie jest jednym z wielu związ­ ków między osobam i, który m ożna kształtować według różnorodnych m odeli kulturowych. W szak mężczyzna i kobieta znajdują w samych sobie naturalną skłonność do połączenia się małżeńskiego. M ałżeń­ stwo jednak, jak dokładnie wyjaśnia św. Tomasz z Akwinu, jest n a tu ­ ralne nie dlatego, że „wynika w sposób konieczny z zasad n atu ra l­ nych”, lecz dlatego, że jest rzeczywistością, „ku której skłania natura, lecz która zostaje dopełniona przez wolną w olę”14. Chybione jest więc całkowicie wszelkie usiłowanie przeciwstawiania natury i wolności oraz natury i kultury15.

N ie należy, zdaniem Ojca świętego, podw ażać sam ego istnienia na­ turalnego zamysłu Stwórcy, dotyczącego związku między mężczyzną i kobietą, poprzez uwypuklanie różnic między sytuacją dawną i obecną rodziny, która to tendencja pojawia się nierzadko w badaniach nad in­ stytucją rodziny. Tymczasem bardziej realistyczne jest przyjęcie, że wraz z trudnościam i, ograniczeniam i i wypaczeniami, występującymi u mężczyzny i kobiety, zawsze jest obecna głęboka wzajem na skłon­ ność ich bytowania, która nie jest wytworem ich wyobraźni, i k tóra - w zasadniczych kształtach - szeroko wykracza poza różnice historycz­ no - kulturowe. W rzeczywistości, jedyną drogą, na której m oże się ob­ jawić prawdziwe bogactwo i różnorodność wszystkiego, co należy do samej istoty człowieka, jest wierność wymogom własnej natury. Rów­ nież w małżeństwie, pożądana harm onia między różnorodnością speł­ niania się a istotową jednością jest nie tylko możliwa, lecz także za­ gw arantow ana przez obecną w życiu wierność naturalnym wymogom osoby. Chrześcijanin zresztą zna możliwość liczenia tutaj na m oc laski, zdolnej uzdrowić n atu rę zranioną grzechem 16.

W dalszym ciągu swojej alokucji Jan Paweł II nawiązuje do sprawy wzajem nego, osobowego oddania się m ałżonków (odwołując się do kan. 1057 § 2 kpk i kan. 817 § 1 kkKośc. W sch.), związanego z

odręb-13 A llocutio, jw., n. 4, s. 1 0 - 1 1 .

11 S um m a T heologica, S uppl., q. 41, a. 1, in с. 15 A llocutio, jw., η. 4, s. 11.

(6)

oością płciową mężczyzny i kobiety, wraz z caiym bogactwem, także duchowym, wynikającym z tej odrębności. Podkreśla przy tym, że o d ­ w ołanie się do naturalnego wymiaru ich męskości i kobiecości m a d e­ cydujące znaczenie dla zrozum ienia istoty m ałżeństwa. Wszak osobo­ wa relacja m ałżeńska zawiązuje się na naturalnej płaszczyźnie bytowa­ nia osoby na sposób właściwy jednej i drugiej płci17.

Podkreśla też Papież, że sfera aktywności małżonków (ich praw i obo­ wiązków) jest zakorzeniona w sferze ich bytowania znajdując w niej swój naturalny fundam ent. N a mocy szczególnego aktu woli, jakim jest zgoda małżeńska, zawierają oni ze sobą - w sposób dobrowolny - związek „wpisany” już w ich naturę. Związek ten staje się od tej chwili dla obojga prawdziwą drogą powołania, poprzez które m ają oni urzeczywistniać w życiu w łasną osobowość jako odpowiedź na plan Boży18.

N aturalny ch arakter m ałżeństw a uwidacznia się następnie, bardzo wyraziście, w naturalnym ukierunkow aniu tej instytucji, a więc ku do­ bru m ałżonków oraz ku zrodzeniu i wychowaniu potom stw a. U k ieru n ­ kow anie to (stanow iące ch arak ter teologiczny), pozostaje przy tym istotną cechą męskości i kobiecości. N aturalny wymiar małżeństwa, zaznacza Mówca, jest lepiej zrozumiały, gdy nie oddziela się go od ro ­ dziny. M ałżeństw o i rodzina są nierozdzielne, ponieważ m ęskość i ko­ biecość osób związanych m ałżeństw em są ze swej istoty otw arte na przyjęcie daru potom stw a. Bez takiej otw artości dobro m ałżonków nie byłoby godne takiego m iana19.

W istotę małżeństwa, zauważa w dalszym ciągu swej ałokucji Jan Pa­ weł II, wpisane są także jego istotne przymioty: jedność i nierozerwal­ ność, nie są bowiem żadną m iarą prawami „zewnętrznymi” w stosunku do małżeństwa. Tylko wówczas, gdy małżeństwo postrzegane jest jako związek angażujący osobę w urzeczywistnianie jej naturalnej struktury relacyjnej, która pozostaje w istocie taka sam a poprzez życie osobowe, związek ten m oże istnieć ponad przem ianam i życia, podejmowanymi wysiłkami, a nawet kryzysami, z jakimi zmaga się nierzadko ludzka wol­ ność w życiu i w spełnianiu swoich zadań. Jeżeli natom iast związek m ał­ żeński uważa się jako oparty wyłącznie na osobistych przymiotach, zain­ teresowaniach lub upodobaniach, to jest rzeczą oczywistą, że nie jawi się on jako rzeczywistość naturalna, lecz jako sytuacja zależna od aktualne­

17 Tam że, n. 5, s. 11. 18 Tam że, n. 5, s. 11 - 12. w Tam że, n. 5, s. 12.

(7)

go trwania woli, zależnego od zachodzących faktów i istniejących uczuć. Nie ulega wąmliwości, że węzeł małżeński powstaje w wyniku zgody, tj. aktu wołi mężczyzny i kobiety, jednakże zgoda małżeńska urzeczywist­ nia m ożność istniejącą już w naturze mężczyzny i kobiety. Sama więc nierozerwalna moc węzła opiera się na naturalnym charakterze związku dobrowolnie zawartego pomiędzy mężczyzną i kobietą211.

Z kolei Ojciec święty przechodzi do wskazania konsekwencji wyni­ kających z przytoczonych wyżej przesłanek ontologicznych; konse­ kwencje te są liczne. O graniczając się jedynie do najważniejszych i naj­ bardziej aktualnych z punktu widzenia kanonicznego prawa m ałżeń­ skiego, M ówca zauważa więc najpierw, że wizja m ałżeństwa jako rze­ czywistości naturalnej pozwala z łatwością dostrzec naturalny charak­ ter zdolności do zawarcia m ałżeństwa, co deklaruje kan. 1058 kpk i kan. 778 kkKośc.W sch.: „Wszyscy m ogą zawrzeć m ałżeństwo, którym nie zabrania tego praw o”. Ż ad n a interpretacja norm odnoszących się do niezdolności konsensuałnej (por. kan. 1095 kpk i kan. 818 kkKośc.W sch.) nie byłaby popraw na, gdyby przekreślała w praktyce zasadę sform ułow aną przez Cycerona: „Z wewnętrznej natury czło­ wieka należy czerpać przepisy praw a”21. Przepis zawarty w powołanym kan.1058 kpk staje się jeszcze bardziej jasny, gdy weźmie się pod uw a­ gę, że związek m ałżeński ze swej natury dotyczy męskości i kobiecości osób zaślubionych, nie chodzi więc o związek, który wymagałby ze swej istoty szczególnych cech ze strony kontrahentów . Gdyby było inaczej, m ałżeństw o ograniczałoby się wyłącznie do doraźnego związku pom ię­ dzy osobam i, a jego właściwości i trwałość zależałyby jedynie od istnie­ nia bliżej nie określonego uczucia m iędzyosobowego22.

Taka wizja m ałżeństwa (jako rzeczywistości naturalnej), stwierdza następnie Jan Paweł II, ludziom o pewnej m entalności, bardzo dzisiaj rozpowszechnionej, m oże się wydawać sprzeczna z wymogami realiza­ cji osobowej. Ludziom tym trudno jest zrozumieć, że może istnieć m ałżeństw o prawdziwe, którem u nie powiodło się. W yjaśnienie tego jest wpisane w kontekst integralnej wizji życia - ludzkiej i chrześcijań­ skiej. N ie tutaj jest miejsce, nadm ienia Ojciec święty, na głębsze roz­ ważanie prawd, k tóre rzucają światło na tę kwestię, w szczególności prawdy o ludzkiej wolności w obecnym stanie natury upadłej, lecz o d ­

2,1 Tamże. 21 D e legibus, II.

(8)

kupionej, prawdy o grzechu, przebaczeniu i łasce. Wystarczy przypo­ mnieć, że również małżeństwo podlega logice krzyża Chrystusowego wymagając wysiłku i poświęcenia, związanego także z bólem i cierpie­ niem, jed n ak nie uniemożliwia - w połączeniu z przyjm owaniem woli Bożej - pełnej i autentycznej realizacji osobowej, urzeczywistnianej w pokoju i pogodzie ducha23.

Inn ą konsekwencją wynikającą z przesłanek ontologicznych, przyto­ czonych przez Papieża we wcześniejszym fragm encie przem ówienia, jest to, że sam akt zgody małżeńskiej staje się - na tle naturalnego wy­ m iaru m ałżeństw a - bardziej zrozumiały. W szak on właśnie jest obiek­ tywnym p unktem odniesienia do naturalnej skłonności, którą człowiek urzeczywistnia w życiu. Stąd właśnie wynika norm alność i p ro sto ta prawdziwej zgody małżeńskiej. Jej wizja jako aktu akceptacji określo­ nego wzorca, ukształtow anego przez k ulturę lub prawo pozytywne, nie jest realistyczna i m oże niepotrzebnie skom plikować procedu rę orze­ kania w sprawie ważności m ałżeństwa. Chodzi przecież o ustalenie, czy osoby, poza zidentyfikowaniem jed n a przez drugą, rzeczywiście zrozum iały istotny wymiar naturalny ich „m ałżeńskości”, k tóra im pli­ kuje - j a k o coś nieodłącznego - wierność, nierozerw alność oraz p o ten ­ cjalne ojcostwo / macierzyństwo, jako dóbr, k tó re uzupełniają tę re la­ cję wynikającą ze sprawiedliwości24.

Nawiązując do przem ów ienia papieża Piusa X I do R oty Rzymskiej z 13 listopada 1949 r., Jan Pawel II przytacza fragm ent tej alokucji d o ­ tyczący relacji prawa pozytywnego do praw a naturalnego. Przypom ina więc, że jego poprzednik podkreślił, że naw et najgłębsza i najbardziej subtelna nauka o prawie nie m oże wskazać innego kryterium - dla o d ­ różnienia praw niesprawiedliwych od sprawiedliwych, zwykłego prawa stanow ionego od prawa prawdziwego - poza tym, które jest poznaw al­ ne przy pom ocy sam ego tylko światła rozum u z natury rzeczy i sam ego człowieka, tj. prawa wpisanego przez Stwórcę w serce człowieka i je d ­ noznacznie potw ierdzonego przez Objawienie. Jeżeli prawo i nauka praw a nie chcą zrezygnować z jedynego drogowskazu, zdolnego utrzy­ m ać je na właściwej drodze, m uszą uznać „obowiązki etyczne” jako norm y obiektywne, odnoszące się także do porządku praw nego25.

25 Tam że, s. 13. 24 Tam że, n. 7, s. 13.

25 Tam że, s. 13 - 1 4 ; Z o b P rzem ów ienie p ap ieża Piusa X I do R oty Rzymskiej z 13 X I 1949 r., A A S 41 (1949), s. 607.

(9)

2. Sakramentalność małżeństwa chrześcijan

W drugiej części swojej alokucji papież Jan Paweł II poruszył krótko tem at związany z kwestią relacji między charakterem naturalnym m ał­ żeństwa a jego sakram entalnością. Jako motyw podjęcia tego wątku Oj­ ciec święty wskazał okoliczność, iż od czasu Soboru Watykańskiego II p o ­ dejmowano często próby umocnienia nadprzyrodzonego wymiaru m ał­ żeństwa wraz z propozycjami teologicznymi, duszpasterskimi i prawni­ czymi, niezgodne z tradycją, jak np. ta, która stawia wymóg wiary do za­ warcia małżeństwa26.

P odejm ując te n o statn i w ątek, O jciec święty przypom ina n a w stę­ pie, iż już w początkach swego pontyfikatu, po Synodzie B iskupów z 1980 r., pośw ięconym rodzinie, omówił tę kw estię w adh ortacji apostolskiej Familiaris consortio, kiedy to zaznaczył: „W śród sa k ra ­ m entów , m ałżeństw o m a tę cechę w yróżniającą je od innych, że jest sak ram en tem rzeczywistości ju ż istniejącej w ekonom ii stw orzenia, że jest tym samym przym ierzem m ałżeńskim , k tó re zo stało u s ta n o ­ w ione przez Stw órcę «od p o cz ątk u » ”27. W konsekw encji je s t jedy ną drogą, pozw alającą określić rzeczywistość, k tó ra od sam ego p o c z ą t­ ku je st zw iązana z ek onom ią zbaw ienia, a w pełni czasów stanow i j e ­ den z siedm iu sak ram en tó w w znaczeniu właściwym dla Nowego Przym ierza, jest odw ołanie się do rzeczywistości n atu ra ln ej p rz e d ­ staw ionej w Piśm ie Świętym: w K siędze R odzaju (1, 17; 2, 18 - 25). To w łaśnie uczynił Jezus m ów iąc o nierozerw alności w ęzła m ałże ń ­ skiego28. P o dobnie też po stąp ił św. Paweł, ukazując ch a ra k te r „w iel­ kiej tajem nicy”, k tó rą je st m ałżeństw o „w odniesieniu do C hrystusa i do K ościoła29.

O bok argum entu (za brakiem zasadności żądania wiary jako w arun­ ku do zawarcia m ałżeństw a), nawiązującego do pochodzenia m ałżeń­ stwa, Jan Paweł II ucieka się do kolejnego. Zauw aża mianowicie, że małżeństwo, choć jest znakiem oznaczającym łaskę i udzielającym ją, jest zarazem jedynym z siedm iu sakram entów, który nie wiąże się z działaniem zm ierzającym bezpośrednio do osiągnięcia celów n ad ­ przyrodzonych. M ałżeństw o bowiem ma jako cele, nie tylko przew aża­

26 A llocutio, jw., n. 8, 14. 27 AAS 73 (1981), s. 163.

28 Z o b . M t 19, 3 - 12; M k 10, 1 -2 ). 29 Z ob. E f 5, 32.

(10)

jące, lecz wynikające z jego charakteru naturalnego: dobro m ałżonków oraz zrodzenie i wychowanie potom stw a311.

W innym ujęciu, podkreśla Ojciec święty, znak sakram entalny pole­ gałby na odpowiedzi wiary i życia chrześcijańskiego małżonków, wskutek czego byiby pozbawiony obiektywnej treści, która pozwala zaliczyć go do prawdziwych sakram entów chrześcijańskich. Przesłanianie zatem natu ­ ralnego charakteru małżeństwa i sprowadzanie go wyłącznie do zwykłe­ go subiektywnego doświadczenia prowadzi też pośrednio do zanegowa­ nia jego sakramentalności. I odwrotnie: właśnie należyte zrozumienie tej sakram entalności w życiu chrześcijańskim jest czynnikiem, który kieruje ku dostrzeżeniu na nowo znaczenia naturalnego wymiaru małżeństwa31.

Z drugiej strony, zauważa Papież, stawianie sakramentowi wymogów intencjonalnych lub dotyczących wiary, sięgających dalej niż sam a inten­ cja zawarcia małżeństwa zgodnie planem Bożym powziętym „na począt­ ku”, nie tylko stwarzałoby poważne zagrożenia, które zostały wskazane w adhortacji apostolskiej Familiaris consortio32', nieuzasadnione i dyskry­ minujące osądy czy wątpliwości dotyczące ważności małżeństw już zawar­ tych, zwłaszcza przez ochrzczonych niekatolików, lecz także mogłoby prowadzić nieuchronnie do oddzielenia małżeństwa chrześcijan od m ał­ żeństwa innych osób. To zaś byłoby głęboko sprzeczne z prawdziwym zna­ czeniem zamysłu Bożego, według którego to właśnie rzeczywistość stwo­ rzona jest „wielką tajem nicą” w odniesieniu do Chrystusa i Kościoła33.

Swoją alokucję Jan Pawei II kończy powierzając jej adresatów opiece Matki Bożej, Zwierciadła Sprawiedliwości, a następnie udzielając błogo­ sławieństwa apostolskiego. Jednocześnie zaznacza, iż odczuwał potrzebę podzielenia się swoimi refleksjami z audytorami i innymi pracownikami oraz adwokatami Roty Rzymskiej w ceiu udzielenia im wskazówek i wsparcia w pełnieniu przez nich cennej posługi dla dobra Ludu Bożego34.

3. Uwagi na kanwie alokucji papieskiej

Przemów ienie ojca świętego Jana Pawia II do Roty Rzymskiej z 1 lutego 2001 r. zawiera niezm iernie doniosłe przypom nienie dwóch

11 A llocutio, jw., n. 8, s. 14. 32 Z ob. n. 68.

” A llocutio, jw., n. 8, s. 14 - 15.

(11)

fundam entalnych praw d w odniesieniu do m ałżeństwa: charakteru n a­ turalnego tej instytucji oraz wzajemnej relacji tego charakteru do sa- kram entalności związku.

Obydwie z poruszonych prawd zostaiy osadzone w stałym naucza­ niu Kościoła, wyrażonym m.in. - w ostatnich czasach - w doktrynie Va­ ticanum II. Ich doniosłość jawi się w kontekście lansowanej wspóicze- śnie w wielu środowiskach koncepcji m ałżeństw a i rodziny, pom ijają­ cej a niejednokrotnie i kontestującej naturalny ch arak ter tych instytu­ cji. K oncepcja ta, stanowiąca echo postępującego procesu sekularyza­ cji, deform uje wręcz instytucję m ałżeńską w stosunku do zamysłu Stwórcy względem niej. Powrót więc do pojęcia natury oraz m ałżeń­ stwa jako rzeczywistości naturalnej nabiera szczególnego znaczenia.

Ważnym elem entem kontekstu alokucji papieskiej jest okoliczność, iż małżeństwo jest niejednokrotnie przedstawiane w podwójnej, przeciw­ stawnej sobie optyce: z jednej strony, byłaby to zwykła instytucja n atu ­ ralna, świecka, z drugiej zaś chodziłoby o rzeczywistość całkowicie nową i różną od tej pierwszej, ustanowioną przez Chrystusa. W rzeczywistości natom iast chodzi o jedną i tę samą rzeczywistość kryjącą w sobie p o ­ dwójny aspekt związany z porządkiem naturalnym i nadprzyrodzonym 35. C hcąc podkreślić ową jedność „dwuwymiarową” m ałżeństw a chrze­ ścijańskiego, Ojciec święty kieruje najpierw swoją uwagę ku istocie m ałżeństw a jako rzeczywistości tkwiącej w porządku stworzenia. Przy­ pom inając więc, że małżeństwo jest czymś, co jest zakorzenione b a r­ dzo głęboko w naturze ludzkiej, czyni odniesienie do ontologii m ał­ żeństwa jako rzeczywistości naturalnej. D aje do zrozum ienia, że o sta­ teczną podstaw ą dla relacji między m ałżeństw em „początku” i m ał­ żeństwem - sakram entem pozostaje relacja pom iędzy stworzeniem i odkupieniem 36. W takim właśnie kontekście, a więc w historii zbawie­ nia, należy um ieścić m ałżeństwo. Instytucja m ałżeństw a jest rzeczywi­ stością, k tóra przechodzi różne etapy na równi z n atu rą ludzką37. Jest to rzeczywistość właściwa tej naturze, stosownie do jej kondycji. Trady­

33 Z ob. M. G as i A ixendri, A n n o tazio n i sulla d im en sio n e giuridica dei m atrim o n io cristia-no nel p en siero di J. H erv ad a, w: II co n cetto di D iritto cacristia-nonico. S toria e p rospettive, a cura di C.J. E rràzu ris, M .L. N av arro , M ilano 2000, s. 360 - 361.

36 Z ob. C. C affarra, L a teologia del m atrim o n io con riferim en to al. C.I.C., w: Teologia e D iritto C anonico, C ittà del V aticano 1987, s, 153 - 163.

37 Z ob. M .G as i A ixendri, E ssenza dei m atrim o n io cristiano e rifiu to d élia dignità sacra- m entale. R iflessioni alia luce del re c e n te discorso del P ap a alia R o ta, „Ius E cclesiae” 13 (2001), nr 1, s. 1 2 6 - 1 2 7 .

(12)

cja teologiczna wyróżnia w historii zbawczej ludzkości trzy sytuacje kształtujące istnienie ludzkie: natu ra stw orzona w stanie pierw otnej sprawiedliwości, natu ra upadła po grzechu pierw orodnym , natura o d ­ kupiona wraz z W cieleniem Syna Bożego. M ałżeństw o przeszło przez te trzy etapy historii zbawienia towarzysząc naturze ludzkiej. W ten sposób więc m ożna mówić w rzeczywistości o trzech sytuacjach m ał­ żeństwa: m ałżeństw o stworzenia, m ałżeństw o w stanie grzechu i m ał­ żeństwo objęte O dkupieniem . Te trzy etapy instytucji m ałżeńskiej nie dotyczą trzech różnych rzeczywistości, k tóre m ożna by nazywać m ał­ żeństwem , gdyż sukcesywnie jed n a zajm uje miejsce drugiej, lecz przedstaw iają trzy m om enty historyczne obejm ujące tę sam ą i jedyną rzeczywistość m ałżeńską, a każdy z nich wnosi pew ne novum w n iektó­ rych swoich aspektach38.

Należy zauważyć, że małżeństwo „początku” m iało niewątpliwie wymiar nadprzyrodzony, wymiar łaski - jak m iała go również natura ludzka w stanie pierw otnej sprawiedliwości - wyższy od tego, jakiego wymaga się w stosunku do wymiaru czysto naturalnego. W łaśnie p a­ pież Jan Paweł II podkreślił w swojej katechezie na tem at miłości ludz­ kiej ciągłość pom iędzy m ałżeństw em stworzenia, które jest „sakra­ m entem pierw otnym ” a sakram entem O dkupienia Nowego Przym ie­ rza39. W rzeczywistości porządek zam ierzony przez Boga jest po rząd ­ kiem w Chrystusie, a więc porządkiem nadprzyrodzonym od począt­ ku40. Nie istnieje zatem małżeństwo „świeckie”: naturalne, cywilne oraz m ałżeństw o „św ięte”: sakram entalne, kanoniczne. Istnieje jedno jedyne m ałżeństwo, które od początku posiada wymiar nadprzyrodzo­ ny i najściślejsze powiązanie z planem Bożym stworzenia i O dkupie­ nia. Nie m ożna mówić o dwóch poziom ach rzeczywistości: naturalno - świeckim i nadprzyrodzono - sakram entalnym . Tradycja chrześcijań­ ska pojm ow ała m ałżeństw o jako rzeczywistość świętą od początku jej istnienia, w pisaną w zamysł Boży zbawienia, a nie jako rzeczywistość świecką. K ażde więc małżeństwo ma wymiar święty, inaczej sakram en­ talny sensu lato, natom iast m ałżeństw o zaw arte pomiędzy chrześcija­ nam i zachowuje charak ter znaku świętego (sakram entu). Tak jak łaska

M Z ob. J. H erv ad a, D iàlogos so b re el a m o r y el m atrim o n io , P am plona 1987, s. 3 1 1 - 3 1 2 ; G as i A ixendri, jw., s. 127.

” Z ob. Ja n Paw el II, U om o e d o n n a lo creo, R o m a 1985, passim.

11 Z ob. M .A . O rtiz, S acram en to y form a del m atrim onio. E l m atrim o n io canonico ceie- b ra d o en fo rm a no o rd in aria, P am plona 1995, s. 20.

(13)

Boża nie burzy natury, lecz ją udoskonala, tak chrzest podnosi n atu rę ludzką do godności dziecka Bożego nie pozbawiając jej rysu osoby ludzkiej41. Również m ałżeństw o zostało podniesione do poziom u n ad ­ przyrodzonego pozostając jed n ak taką sam ą rzeczywistością, jaką było „na początku”, choć dostosow aną - bez żadnych istotnych zm ian - do nowego stworzenia, które pow staje z odrodzenia chrzcielnego. „Pier­ w otna” sakram entalność m ałżeństw a lokuje się w perspektywie unii Chrystusa z Kościołem jako figura42.

Alokucja papieska zm ierza do przypom nienia, że sakram entalność m ałżeństw a nie jest jakim ś „dodatkiem ” zewnętrznym do m ałżeństwa naturalnego, lecz jest raczej stanem m ałżeństwa: stanem bytu nie jest coś „dołączonego” do bytu, lecz sposób istnienia w porządku egzysten­ cjalnym43. W ten sposób, m ałżeństw o „początku” i m ałżeństw o sak ra­ m entalne nie są dwiema rzeczywistościami, lecz dwoma m om entam i tej samej i jedynej rzeczywistości małżeńskiej. Trafnie to ujął I. D e L u­ go stwierdzając, że „Chrystus nie chciał zm ieniać warunków owego k ontraktu [ m ałżeństw a - W.G.], lecz taki, jaki jest - podnieść, tak aby ilekroć ważny będzie kontrakt, pom iędzy ochrzczonymi miałby on również charak ter sakram entu”44. Tę tradycję przyjęła zasadniczo judy- katura R oty Rzymskiej, wyrażając ją w powiedzeniu: qui vult contrac­

tum, vult sacram entum 45. Wreszcie кап. 1055 § 2 kpk, stwierdzający, że

pom iędzy ochrzczonymi nie m oże istnieć ważne małżeństwo, k tó re nie byłoby sakram entem , nie stanowi jedynie reguły prawnej, lecz raczej jest deklaracją teologiczną tej samej rzeczywistości, która w jakiś spo­ sób w arunkuje podm iot ochrzczony: gdy ochrzczeni chcą zawrzeć prawdziwe małżeństwo, przyjmują jednocześnie sakram ent4'’.

W arto zwrócić uwagę na to, iż odw ołanie się przez Ojca świętego do własnej adhortacji apostolskiej Familiaris consortio, gdzie podkreśla

41 H erv ad a, jw., s. 310.

42 G as i A ixendri, jw., s. 127 - 130. 45 H erv ad a, jw., s. 310.

44 „N oluit C hristus variare co n d itio n es illius co n tractu s, sed illum qualis est elevare, ut q u o ties validus esset in ratio n e co n tractu s, in ter b ap tisa to s h a b e re t etiam ratio n em sa c ra ­ m e n ti”. D e iustitia e t iure, t. 2, L ugduni 1642, s. 95.

45 Zob. m .in. dec. c. M attioli z 2 7 II 1953 r., S R R D ec. 45 (1953), s. 149 - 150; dec. c. Pom- p e d d a z 9 V 1970 r„ S R R D ec. 62 (1970), s. 476.

4,1 Z ob. C. B urke, L a sa cra m e n ta lità del m atrim onio: riflessioni canoniche, w: Sacram en- talità e validité del m atrim o n io nella giu risp ru d en za dei T ribunale della R o ta R o m ana, C ittà del V aticano 1995, s. 156.

(14)

się, że sakram ent m ałżeństw a jest jedynym sakram entem zakorzenio­ nym już w ekonom ii stworzenia, uwypukla prawdę, iż m ałżeństw o „po­ czątku” zachowuje właściwą sobie trwałość i dynamikę bez „w chłonię­ cia” ich przez wymiar sakram entalny w porządku nadprzyrodzonym . Rzeczywistość, k tó ra została ustanow iona jako znak sakram entalny, zachowuje tę sam ą istotę w porządku naturalnym , jeśli chodzi o ele­ m enty konieczne dla swojego ustanow ienia, celów, dóbr i istotnych przymiotów47. W przypadku m ałżeństw a - w odróżnieniu od pozosta­ łych sakram entów - znak sakram entalny nie jest czymś różnym od sa­ mej rzeczywistości małżeńskiej; nie wymaga się tutaj żadnego czynnika specyfikującego, właśnie dlatego, że sam o małżeństwo już zostało ustanow ione dla ochrzczonych jak o sakram ent48.

Podczas gdy znak w pozostałych sakram entach realizuje się za p o ­ m ocą obrzędu świętego, m ocą którego m ateria osiąga swoją siłę o zna­ czającą i zbawczą, to sakram ent m ałżeństw a nie jest czymś innym niż m ałżeństw o pierw otne lub sakram ent stworzenia, podniesiony do sta­ nu sakram entu Nowego Przym ierza - nie poprzez m oc działającą o b ­ rzędu lub cerem onii świętej, lecz wskutek wzniosłego faktu, że oblu­ bieńcy zostali poprzez chrzest umieszczeni w sposób trwały w przym ie­ rzu m ałżeńskim Chrystusa i Kościoła4“'. N ie jest więc możliwe zastoso­ wanie w stosunku do m ałżeństw a tzw. hileform izm u sakram entalnego, poniew aż znak sakram entalny jest w pełni określony w planie n a tu ra l­ nym i nie m a potrzeby dalszego określania poprzez specjalne formuły sakram entalne, intencję szafarza itd. Sakram ent nie jest darem łaski poprzez znak przymierza m ałżeńskiego dokonanego przez przew idzia­ ny obrzęd, lecz jest darem , który chrześcijanin osiąga poprzez rzeczy­ wistość swojego m ałżeństw a. Stąd też nie jest możliwe dla ochrzczo­ nych w ażne m ałżeństwo, k tó re nie byłoby sakram entem 5“.

Wolno zatem powiedzieć, że w stosunku do struktury sakram entalnej małżeństwa nie jest adekwatne przyjmowanie rozróżnienia pomiędzy znakiem sakram entalnym i sakram entem 51. Znak bowiem stanowi sa­ kram ent, co oznacza, że istnieje doskonała zbieżność pomiędzy znakiem

47 G as i A ixendri, jw., s. 130 - 131. 48 Tamże, s. 132.

" Z ob. P. B arberi, L a celeb razio n e dei m a trim o n io cristiano. II tem a negli uitim i decenm della teologia cattolica, R o m a 1982, s. 567 - 568.

G as i A ixendri, jw., s. 133.

(15)

sakram entalnym i sakram entem , ponieważ niepotrzebna jest intencja specjalnie sakram entalna. Obydwie te rzeczywistości identyfikują się z samym małżeństwem, którego zaistnienie zależy od woli prawdziwie małżeńskiej małżonków52. Identyczność zachodząca pomiędzy m ałżeń­ stwem, znakiem sakram entalnym i sakram entem pozwala zrozumieć, że sakram ent dzieli z konieczności koleje łosu małżeństwa. W takiej optyce nietrudno wyjaśnić sprawę powstania ważnego i sakram entalnego węzła małżeńskiego także w sytuacji zawierania małżeństwa przez pełnom oc­ nika czy też zawieranego w form ie nadzwyczajnej (bez udziału duchow­ nego), a także w przypadku małżeństwa uważnionego w zawiązku oraz małżeństwa naturalnie ważnego pomiędzy nieochrzczonymi, które w m om encie przyjęcia przez nich chrztu staje się sakram entem . W świe­ tle tych stwierdzeń zrozum iałe stają się słowa Jana Pawła II wypowie­ dziane w alokucji, iż m ałżeństwo charakteryzuje się i wyróżnia spośród innych sakram entów tym, że jest sakram entem rzeczywistości już istnie­ jącej w ekonomii zbawienia, i że w pełni czasów stanowi jeden z siedmiu sakram entów w znaczeniu właściwym dla Nowego Przymierza53.

G odność sakram entalna nie jawi się jako elem ent lub przym iot m ał­ żeństwa chrześcijańskiego, lecz jako wymiar nadprzyrodzony samego

małżeństwa. Sakram entałność sytuuje się w konsekwencji w płaszczyź­

nie absolutnie różnej od tej, k tórą kształtują elem enty wzajem nego obdarow ania m ałżeńskiego, konstytuujące węzeł małżeński. Jest to je ­ den z podstawowych motywów, dla których godność sakram entalna nie byłaby oceniana według tych samych param etrów , co w odniesie­ niu do istotnych przymiotów i elem entów m ałżeństw a54.

Refleksja nad specyfiką m ałżeństw a jako sakram entu (rzeczywisto­ ści porządku stworzenia wyniesionej do godności znaku zbawczego) prowadzi do przyjęcia, że intencja kontrahentów , którzy są szafarzam i sakram entu, nie musi kierow ać się ku sakram entow i, wiara zatem nie stanowi elem entu, który wchodziłby w sposób bezpośredni w sferę wy­ mogów ważnego pow stania m ałżeństw a sakram entalnego; wystarczy tutaj właściwa intencja zawarcia małżeństwa według zamysłu Boga55.

Jeśli podniesienie m ałżeństw a do godności sakram entu nie zm ienia jego istoty, określonej „od początku”, to przedm iot zgody m ałżeństwa

52 Lo C astro, Tre studi sui m atrim o n io , M ilano 1992, s. 392; G as i A ixendri, jw., s. 133. 55 G as i A ixendri, jw., s. 133 - 134.

54 Tamże, s. 135. " Tamże.

(16)

sakram entalnego powinien być identyczny w stosunku do przedm iotu zgody m ałżeństw a, k tó re sakram entem nie jest. Nie oznacza to, że sa­ kram entalność stanowi elem ent „zewnętrzny” w stosunku do m ałżeń­ stwa, ponieważ sam o obdarow anie m ałżeńskie sytuuje się w centrum tajem nicy m ałżeństw a sakram entalnego. W ymiar sakram entalny jest czymś wewnętrznym w stosunku do obdarow ania m ałżeńskiego, lecz usytuowany jest na innej płaszczyźnie, w taki sposób, że w powstaniu m ałżeństw a - poprzez obdarow anie m ałżeńskie - urzeczywistnia się sakram ent. W tej perspektywie należy przyjąć, że nie jest koniecznym elem entem przedm iotu konsensu m ałżeńskiego bezpośrednie i wyraź­ ne chcenie, poza m ałżeństw em , jego sakram entalności. Ta ostatnia b o ­ wiem nie pow staje z woli m ałżonków, lecz Chrystusa56.

Jeśli wymogi dotyczące ważnej zgody małżeńskiej są identyczne dla ochrzczonych i nieochrzczonych, to - jak podkreśla Ojciec święty - stawianie w stosunku do sakram entu w arunków odnoszących się do in­ tencji lub wiary (poza sam ą intencją zawarcia m ałżeństw a zgodnie z zamysłem Stwórcy), nie licząc nieuzasadnionych i dyskryminujących osądów czy wątpliwości dotyczących ważności zawartych ju ż m ał­ żeństw (zwłaszcza przez niekatolików ochrzczonych), m ogłoby nie­ uchronnie prow adzić do chęci separow ania m ałżeństw a chrześcijan od m ałżeństw a innych osób, a więc do zjawiska ściśle związanego z seku­ laryzacją. B rak wiary, według utrwalonego poglądu Roty Rzymskiej, nie ma znaczenia, gdy chodzi o ważność czy nieważność małżeństwa, gdyż niekoniecznie niesie ze sobą brak woli m ałżeńskiej57. W orzecze­ niu rotalnym c. P om pedda z 9 m aja 1970 r. stwierdza się, że właściwa intencja zawarcia m ałżeństw a jest tradycyjnie uważana za wystarczają­ cą do ważnego zawarcia m ałżeństwa chrześcijańskiego (sakram entu)58. „Ilekroć m ałżonkowie ochrzczeni, czytamy w wyroku tegoż ponensa

56 Z ob. P.J. V iladrich, E l co n sen tim ien to m atrim onial. T ècnicas de calificatión y exegesis de las causas canonicas d e n u lid ad (cc. 1095 - 1107), P am p lo n a 1998, s. 183.

57 Z ob. m .in.: dec. с. Stankiew icz z 29 IV 1982 r., R R D e c . 74 (1982), s. 247; D ec. с. S e rra ­ no z 18 IV 1986 r., R R D e c . 78 (1986), s. 289; Dec. с. B u rk e z 23 V I 1987 r., R R D ec. 79 (1987), s. 395; D ec. с. B occafola z 15 II 1988 r., R R D e c . 80 (1988), s. 89; D ec. с. P om pedda z 16 1 11995 r., R R D e c . 87 (1995), s. 4; D ec. с. G iannecchini z 18 X II 1996 r., „M o n ito r E cc­ lesiasticus” 123 (1998), s. 570; N ie zyskały szerszego u zn an ia próby d o k o n an ia zm iany w tym w zględzie w stanow isku R oty Rzym skiej, zapoczątkow ane wyrokiem c. Pinto z 28 V I 1971 r., S R R D ec. 63 (1971), s. 588 - 589; Z ob. C. G ullo, G u id a rag io n ata alia giu risp ru d en za rotale in tem a di rilevanza d ella dignità sa cra m e n ta le dei m atrim onio, w: S acram en talità e validità del m atrim o n io , C ittà del V aticano 1995, s. 286.

(17)

z 16 stycznia 1995 r., spełniają to, co niezbędne jest z praw a n atu ra ln e­ go i zawierają związek w form ie kanonicznej, pow staje nierozerw alny węzeł małżeński i sakram ent”51’. W tym samym orzeczeniu (chodzi w nim o uważnienie w zawiązku małżeństwa cywilnego) wybitny audy­ tor rotalny stwierdza, że aby sanatio in radice było ważne, bynajmniej nie wymaga się wiary w sakram entalność m ałżeństwa, wystarczy b o ­ wiem konsens m ałżeński wyrażony wobec urzędnika stanu cywilnego, nigdy nie odwołany6'1.

B rak wiary nie stanow i zatem źródła nieważności m ałżeństw a, a tym samym - pom iędzy ochrzczonymi - sakram entu.

L’indole naturale del m atrim onio e la sua dim ensione sacram entale alla luce del discorso del papa Giovanni Paolo II alia Rota Romana del 1 febbraio 2001

Sommario

N e i su o d isc o rso p r o n u n c ia to a lia R o ta R o m a n a il 1 fe b b ra io 2 001, il p a p a G io v a n ­ ni P a o lo I I h a to c c a to il te m a rig u a rd a n te l’in d o le n a tu r a le d e l m a trim o n io e il su o ca- r a tte r e sa c ra m e n ta le . L a p r im a p a r te di q u el d isc o rso è s ta ta a m p ia m e n te c o n s a c ra ta alla rifle ssio n e su ll’e s se n z a n a tu r a le d ei v in co lo m a trim o n ia le (il m a trim o n io è u n a re- a ltà p r o fo n d a m e n te ra d ic a ta n e lla n a tu r a u m a n a ). N e lla s e c o n d a ,p a r te invece il S a n to P a d r e si so ffe rm a b r e v e m e n te sul r a p p o rto tr a l ’in d o le n a tu r a le d e l m a trim o n io e la s u a s a c ra m e n ta lità (il s e g n o s a c ra m e n ta le n o n è q u a lc o s a di d iv e rso d a lla s te s s a re a ltà m a trim o n ia le ).

D o p o a v e r p r e s e n ta to le te si d e lla a llo c u z io n e p a p a le l’a u to r e a g g iu n g e a lc u n e o sse- rv azio n i su lla sp e c ific ità dei m a trim o n io c o m e s a c ra m e n to (la r e a ltà del o r d in e d e lla c re a z io n e e la v a ta a lla d ig n ità d el se g n o salvifico).

R R D e c . 87 (1995), s. 4.

Tam że, s. 7. W w yroku stw ierdza się jed n o cześn ie, iż m ężczyzna - zaw ierając m ałżeń­ stwo cywilne - zam ierzał zaw rzeć praw dziw e m ałżeństw o,stosow nie d o p raw a n a tu raln eg o i zgodnie z zam ysłem Stwórcy. Z ob. tam że.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Fragment dzisiejszej Ewangelii kończy się nadaniem imienia Jezus, pod- czas gdy Maryja, rozważając w sercu tajemnicę tego swojego Syna, który w zu- pełnie nadzwyczajny sposób

Reasumując, tak jak wdrożone w kopalniach KGHM Polska Miedź SA koncep- cje utrzymania ruchu determinują poziom i jakość zabezpieczenia funkcji maszyn górniczych, tak te same

of the lack of theory developed so far, the amount of bending in the towing tank is to be measured using the same strain-gauge balance installed for measuring the total lift

Not only will it enable communication between all partners in the value chain, but digitization of, for example, product quality, user-characteristics and production parameters

W referacie niniejszym nie m a miejsca na dokładną analizę wspomnianego sporu dydaktycznego. Trzeba tu wszakże podkreślić, że obrona w szkolnej praktyce historii

De aanwezige kabels, leidingen en vreemde objecten dienen t e worden getoetst aan de volgende leidraden van de Technische Adviescommissie voor de

[z rocznikiem XLIII, 1952 pod­ tytu ł u legł zm ianie na: Czaso­ pismo kwartalne poświęcone h i­ storii i krytyce literatury polskiej, w ydaw ane przez Instytut Badań

Autor w ykazuje bardzo słusznie, iż dzieło Frycza postępowością swej ideologii społecznej przerasta znacznie poglądy najw ybitniejszych pisarzy politycznych i