• Nie Znaleziono Wyników

Trybut należyty wdzięcznosci wszystkiego dobrego dawcy Panu i Bogu, albo Psalmodya polska za dobrodziejstwa Boskie dziękująca przez jedną najlichszą kreaturę roku pańs. 1693 napisana, a do druku podana roku pańs. 1695

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Trybut należyty wdzięcznosci wszystkiego dobrego dawcy Panu i Bogu, albo Psalmodya polska za dobrodziejstwa Boskie dziękująca przez jedną najlichszą kreaturę roku pańs. 1693 napisana, a do druku podana roku pańs. 1695"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

TRYBUT

N A L E Ż Y T Y W D Z I Ę C Z N O Ś C I

WSZYSTKIEGO DOBREGO DAWCY

P A N U ■ B O G t U ,

ALBO

P S A L MODY A P O L S K A

ZA DOBRODZIEJSTWA BOSKIE DZIĘKUJĄCA. PRZEZ JE D N E N AJLICH SZĄ K REA T U R Ę

Roku Pańs. 1693 napisana,

a do drukn podana roku pańs. 1695.

(3)

■m

(4)

PSALMODIE WDZIĘCZNOŚCI,

P S A L M I.

D om ine D om inus no s te r , adm irabile est nomem T u u m in universa terra. P sal. 8.

Wyznanie niepojętej wszecbmocności boskiej.

Panie, P an ie n a sz , ja k o ż dziw ne je s t linie Twoj© po w szystkiej ziemi!

K tóregoż stw orzenia nasubtelniejszy rozum a ttry - butów Tw oich boskich dociecze?

N iem asz podobnego T obie B oże, i nie zn ajd zie się k to b y z w szechm ocnością T w o ją w yrów nał?

T y sam odziedziczasz w ieczność z Jednorodzonym T w o im , i z Duchem św iętym po w szystkie w ieki je ­ steś nierozd zielny w T rójcy, i doskonały w jedności.

Nie trzebać było firm am entu podnożka nóg Twoich,, boś T y sobie sam niebem , i każd e m iejsce napełniasz^ ta k pow ierzchow nie j a k w ew nątrz.

P rzed św iatem , sam eś był sobie św iatem P a n ie , a m iejsce rezy ciency i Tw ojej w Tobie sam ym .

P oczątek czasu uprzedziłeś bytnością T w o ją : a nie­ pojęte jestestw o Tw oje, je s t pom iarem wieczności.

* W szystkich rzeczy T y ś g ru n t, nie m ając nic n a d

B ib l . p o i* . W , K o e h o w s k i e g o p i s m a w i e r s z e m i p r o z ą . 5 3

http://dlibra.ujk.edu.pl

(5)

się d aw n iejszeg o , a ja k o bez k o ń ca m asz trw a n ie , ta k i bez początku exystencyą.

Nie p y taj się g łu p cze, kiedy się Bóg po czął? Nie po­ czynał się n igdy, któ ry przed czasem pierw szy je st.

Ziem ię ludziom stw orzył nie sobie, i żeby w yraźnie po k a zał dobroć sw oję, osadził n a niej syny ludzkie.

Nie potrzebuje On nic od nik o g o , a w szystko w szy st­ kim d a je : rad je d n a k w idzi w dzięcznego, a chw ałą ust pokornych k o ntentuje się.

Ż e chciał, kiedy c h ciał, i jak o ch ciał, za w ym ó­ w ieniem słow a J e g o , stan ęła ta k ogrom na m achina niebios i ziemi.

Nie z m atery i, ale bez m a te ry i: chyba źe był rz e ­ m ieślnik m a te ry ą , albo m atery a rzem ieślnikiem .

Z k ąd nie tylko w izerunek m am y wszechm ocności J e g o , ale też i pojąć łatw o dziw ną m ądrość i niepojęte m isterstw o.

J a k o różnych przym iotów żyw ioły, je d n e z drugiem i usforow ał, że ja k o bystre konie w je d n y m cugu cią­ gną, zjednoczone rozkazaniem Jeg o .

W oda ogniow i p rzec iw n a, ogień w odzie n iep rzy ja­ z n y ; ale P an um ie to przeciw ieństw o w jed n ej m asie zjednoczyć.

Z ap raw d ę wielceś m ądry, i m ądrze w ielk i, czyli sam a w ielkość i m ądrość, Boże n a sz , sam stw órca w szyst­ k ie g o , arch itek t ziemi i firm am entu.

T o b ie m orzu n iezbrodzonem u, od siebie sam ego pełność ła sk i dobrotliw ości m a jącem u , niech będzie od w szelkiego stw orzenia ho n ćr i czołobitnia n a wieki. A m en.

P S A L M II.

D e p r o fu n d is clam avi ad Te D om ine. P s. 129.

Westchnienie do P. Boga na powstanie « grzechu prawdziwe. Z głębokości w ołałem ku T obie P a n i e , k u T obie Boże z padołu płaczu, i z turm y m izeryi.

(6)

3

Bo niem asz n a św iecie kto b y w sp o m ó g ł, albo u p a ­ dłego podżw ignął; zjad ła zazdrość, om ylna p rzyjaźń, chciw ość nienasycona, którzy się w offertach św iad czą bliźniem u z uczynnością, tych serca i ręce n ajbardziej n a zdradzie stoją.

T a k człow iek człow iekow i w ilkiem , w zględem d o ­ brego m ienia: dopieroż dusza od chytrych nieprzyjaciół w tw ardem oblężeniu zostaje.

C iało dom ow nik zły, w ala się w błocie niepraw ości, ja k o w ieprz ty jąc m łotem rozkoszy.

Św iat niby gospodarz m achiny te j, oszustem j e s t , g d y nas próżną chw ałą zw iedzionych, ja k łą tk i ja k ie p o kazaw szy, nagle do kosza zm yka.

C zart m iejsca, które sam utracił, zazdroszcząc: albo burzy ciało przeciw ko duchow i, albo ducha kusi niedo­ b ry ch m yśli podnietą.

T eć są k a jd a n y którem i m ię okow anego posadził g rzech w ciem nicy g łę b o k ie j, zk ąd je ż e li P an nie wy- dźw ignie, tom j a n a w ieki synem zatracenia.

Ej duszo m oja, nie odw łuczaj zbaw ienia, k tó re przed T o b ą , nie tylko gotów Z baw iciel, ale też i ręce w y ciąg a z k rzy ż a na podźw ignienie tw oje.

Oto w o ła : Pódźcie do m n ie , k tórzy p ra g n ie c ie , a j a posilę w a s; u m nie żyw ej w ody źródło j e s t , n a ży­

w ot w ieczny pryskające.

Jeżeli mało n a tej w odzie aby pragnienie u g a siła, owóż z ciała pokarm , ze krw i napój, doskonałe w n a j­

cięższym głodzie posilenie.

P raw d ać to o P a n ie , że z Ciebie, w T obie i przez Cię najpew niejsze zbaw ienie; ale w ielkość popełnionych złości, poczuw ając co zasłużyła, od tej zbaw iennej p r e ­ zerw atyw y stroni.

Czyni n ad zieja ufność w nieprzebranera m iłosier­ dziu T w o je m ; aie skancerow ane grzecham i sum ienie, spraw iedliw ość trw oży.

Zginąłem syn m arnotraw ny, d okąd się obrócić nie- w ie m ; je d n a k uw ażając litość i dobroć P a ń sk ą , apeluję do m iłosierdzia.

Bo lubo P a n w sądach skryty, w spraw iedliw ości 53*

http://dlibra.ujk.edu.pl

(7)

gro źn y : ma je d n a k try b u n ału sw ego asy sten tk ę, nad u p a ­ dłym i politow anie.

On gdy pokutujem od p u szcza, gd y się n aw racam y p rzy jm u je, jeżeli pokutę odw łóczem y, nie chcąc śm ierci grzesznego, cierpliw ie czeka popraw y.

Nie przyszedł bowiem pow oływ ać spraw iedliw ych ale u p ad ły ch , i opuszcza trzodę ow iec, a szuka je d n e j dobry P asterz zginionej.

N ietylko nie gardzi głosem g rzeszn ik a, g d y o po­

m oc do niego w oła; ale i najm niejsze pokutującego w estch­

nienie bez odw łoki przyjm uje.

W ięc i j a w tych okow ach niepraw ości z o sta ją c , do Niego w ołam : P an ie pospiesz się k u ra tu n k u m em u.

P rzy b ąd ź mi Boże ku w spom ożeniu, a odkuj p ęta grzecliowe,* w których u w ik łan y nie m ogę w zlecieć do C iebie, k tóryś je s t n a w ysokości.

T ym czasem niż mi pióra bogom yślności odrosną, czołgać się będę do k rz y ż a , w którym najpierw sze nie­ przyjaciół dusznych zw ycięstw o.

Do k rzy ża tego św ięteg o , n a którym orator C hry­ stus n ajp ierw szą m iał do O jca niebieskiego przem ow ę, Ojcze odpuść im, bo nie w iedzą co czynią.

T en ted y spółistotny Ojcu, k tó ry chciał i m ógł od ­ puszczenie d a ć , ufam mocno że i ze m ną dla k rz y ż a i k rw i sw ojej uczyni m iłosierdzie.

C hw ała Ojcu, i Synow i, i D uchow i S. etc.

4

P S A L M m .

Quis dabił capiti meo aquam , et oculis m eis fo n te m lacrim arum , et plorabo. Jerem . 9. ver. 1.

Wyznanie winy pokutującego Człowieka.

K to d a głow ie mojej potok łez obfitych? a oczom moim strum ień płaczu nieustającego?

(8)

5

K to skruszy zatw ardziałego serca o p o k ę? ab y z niego w yniknął zdrój praw dziw ego ż a lu , na obm ycie popełnionych złości.

Abym przeszłe dni w gorzkości duszy m ojej ro z ­ m y ś la ją c , doskonale w a ż y ł, czemem j e s t , i kogom do gniew u pobudził?

Obraziłem przedw ieczny M ajestat, sprzeciw iając się tem u P anu, któ ry m ieszka w niedostępnej św iatłości.

T em u P anu rebelizow alem , k tó ry m ię z niczego stw o rzy ł; któ ry w ielki je s t bez m iary, i dla tego nie­ zm ierny; którego w ola je s t uczynić; którego chcenie je s t

moc.

K tóry n a każdem m iejscu bez m iejsca z o s ta je ; w szystko obejm uje bez ogarnienia, i w szędy je s t obecny przez istność, przytom ność i w ładzę.

S praw iedliw y nad pojęcie nasze i dla tego straszny; wszechm ocny, i dla tego nieuclironiony.

K tóżem j a je s t? com się n a tę w alkę zuchw ale p o r­ w a ł, i gdzie będę, jeż e li nie w błocie szukał początków rodziny m ojej?

Z gniłość mi o jcem , m a tk a , b ra c ia , siostry robacy: a j a przecię całego nieba potęgę na rę k ę w yzyw am .

Cóż je s t człow iek? K aw alec błota, syn gniew u, n a ­ czynie zelżyw ości, urodzony w p lu g astw ie, żyjący w n ę ­ dzy, m ający um rzeć w ucisku.

N ieszczęsny człowiek, z ciała i z duszy złożony, niechce czci swojej rozum ieć, g d y duszy nie słucha, k tó ra do nieba ciągnie a za cielskiem idzie, które go w m arności św iatow ej grązi.

Ej n a odw rót kto pragniesz zb aw ien ia; bo n iety lk o szalona z Bogiem walczyć, ale też rozum ow i p rzeciw n a ta k dobrotliw ego P an a gniew ać.

Co za korzyść z grzechu, któ ry sum ienie ja k o k a t w ew nętrzny n u d zi; albo co za zysk z rozkoszy, k tó ra p ręd k o o d b ieg a, żal i ból n a u m y śle, ja k o osa żądło zostaw ując.

C ukruje z w ierzchu ja k o żółć cielem e lubości, ab y ta k przysłodzonym trunkiem opojony człow iek, prędzej szedł na w ieczne zatracenie.

(9)

6

Jeszczem się po tych przysm akach nie o b lizn ął, aż m ię zaraz ro b ak sum ienia gryzie, a potem bojaźń z d e j­ m u je , że niepokutnego n a n ieprzeżytą wieczność piekło ogarnie.

Nie wymówi po d n ieta grzechu, ułom ność ciała, po ­ ku sy sz ata ń sk ie, jeżeli praw dziw a p o k u ta zranionego sum nienia nie opatrzy, a potem m iłosierdzie boskie nie

zleczy.

T obie tedy o w ieczny Panie ran y m oje otw ieram , a potem z suplikującym D aw idem m iłosierdzia żebrzę. Z m iłuj się nadem ną!

Ńie w chodź w sąd z słu g ą Tw oim o B oże: a lb o ­ w iem się nie uspraw iedliw i przed T o b ą żaden człow iek ż y jąc y.

C hw ała Ojcu, i Synow i, i Duchowi św iętem u. J a k o b y ła n a początku ta k i teraz i zaw sze i n a w ieki w ie­ ków . Amen.

P S A L M IV.

D om inus regit me, nihil m ihi deerit. P s. 22.

Ihięka Opatrzności wiecznej za sztukę chlcba.

P a n m ię d o g ląd a i rz ą d z i, na m iejscu p asz y posa­ d ził m ię , i za ła sk ą je g o n a niczem mi nie schodzi. On mi udzielił m ierny strum yczek do napoju, i chciał abym w p rag n ien iu posilony z o sta w a ł, u w ażając je d n a k od kogo te pom ocy życia biorę.

Bom nieostrożny fortunę ja k ą ś sobie w m yślach r y ­ sow ał, rozum iejąc źe m ię te faw ory p o ty k a ją od ślepego bożyszcza a nie od B oga p raw eg o , k tó ry w szystko m a­ ją c , w szystko d a je , a w szystko m o g ąc, co d ał odebrać może.

I byłem w tem rozum ieniu ja k o b y d lę ja k ie żu jące tr a w ę , albo m arn a Św inia, k tó ra żerem się pasząc, nie uw aża zk ąd ta p aszn ia pochodzi?

(10)

7

T e raz nieco przyszedłszy do siebie, p rzy zn aję o B oże, że z Ciebie niezbrodzonego dobroci morza, w szyst­ k iego dobrego p o c z ą te k , k tó ry nietylko żeś sam je d e n d o b ry , ale i owszem sam ą dobrocią je ste ś.

T a dobroć nie za stan aw ia się w nieograniczonem b ó stw ie, ale ja k o rzek a strum ienie to czy : w ielkie gd y św iat buduje, w iększe gdy człow ieka tw orzy, niezm ierne gd y B oga człow iekiem mieć chciała.

Ach ja k o ż Cię za to wielbić trzeba P a n ie ! ja k o w y ­ w yższać za ta k niesłychane uczynności.

W ięc i j a m izerny upadam przed m ajestatem T w o ­ im , dzięk u jąc Im ieniow i Tw em u św iętem u , k tó re ja k o straszn e z spraw iedliw ości, ta k chw alebne je s t z dobroci.

Bo g d y na k ażd y dzień uw ażam dzieła T w oje b o ­ sk ie , w e w szystkiem w idzę nie p o jętą m ądrość, ale też i w udzieleniu obejścia każdem u niedoścignioną o p a trz ­ ność.

Oto który W róblika na dachu sa d z a sz , a pod stro ­ pam i budynków gnieździć się ja sk ó łc e pozwoliłeś, i m nieś też P an ie udzielił k aw a łe k ziem i, którym bym się gna- row ał.

Inszym M exyk zasuty złotem, i jed w ab n o ro d n e niech b ęd ą p erskich tow arów intraty; j a się w ed łu g udziele­ n ia T w ego k o n ten tu ję k rw a w ą rodziców pracą.

D osyć mój Panie, i za to, niegodny więcej dziękuję, w ielbię Im ie T w o je , że w edług m iary i potrzeby sub- sta n c y jk ę m ając, n a niczem mi nie schodzi.

D ałeś mi według staw u g ro b lą: a j a też m am za- dosyć, że i z dom ow ym i n a czczo spać nie idę.

Od pierw szego bowiem rozum u w zięcia, aż do tej szóstego k rzy ży k a siw izny, za la sk ą bożą niew iem co to w klątw ie być, albo kondem natom sądow ym okupy­ w ać się grzyw nam i.

Śm ierć m oja u sądu oczym a św iecić; dopieroż o b assa ry n k i nigdym się nie zgadzał, anim za ja w n e zbro­ dn ie nie zajednyw ał wieży.

Ale pono gdy się z tego chlubię, grzeszę; nie ro ­ zumiem je d n a k abym g rzeszy ł, g d y to O patrzności bo­ skiej przypisuję.

(11)

Z w ydrzałbym był bowiem w iększem i d ostatkam i obłożony, i ja k o sz k ap a zbytnim wy tuczony obrokiem , w ierzgałbym przeciw Zakonow i.

T y ś P anie k a z a ł: nie z a b ija j; a j a w niezgodzie n ie sfolgow ałbym był bliźniem u, ufając w złocie i w d e­ pozytach bogatych.

Zaczerń dzieło opatrzności Tw ojej w y z n a ję , żeś w term inach m ierności m ając mię, ja k o ś niechciał abym w ostatniem ubóstw ie ro zp ac zał, ta k i w zbytnich nie b ry k a ł dostatkach.

M izerne d o sta tk i, k tó re ja k o cantharides błyszczy­ cie się w nocy, a j a k dzień żadnego nie m acie pozoru, tra c ą c zm yślonego ognia w idziadło.

Miejże w nazw isku bogaczu, B oga: j a go w złotej m ierności szu k am , i tą dro g ą do Niego przejść u siłu ję.

C hw ała Ojcu, i Synowi, i D uchow i ś. etc.

P S A L M V.

A ttendite popule mens legem meam. Ps. 77.

Dobrodziejstwa boskie nad koroną polską wylicza. Słuchaj pilnie ludu m ó j, i n ak ło ń ze w szystkiego se rc a uszu, na w yrozum ienie pow ieści tej.

P rzyw iodę n a pam ięć daw ne dni dzieciństw a tw ego, a opowiem ci pierw szą szczupłość, w k tó rejś był, z ży­ w ota m atki tw ojej w yszedłszy.

Coć m usieli ojcowie twoi oznajmić, i daw ni latopi- sow ie w dziejach narodu tw ego zostawili, toć i j a przy- pom nię, abyś m iał co do w iadom ości podaw ać późnym

wnuczętom .

P o czątek gniazda tw ego P o la k u , n a F a ry jsk ic h polach w Dalm acyi; a od daw nych niegdy S łow aków m asz uczestnictw o ję z y k a i spółeczność krw i rodow itej.

Oaić to Sław onow ie w h istoryach sław ni, p rzo d k a­ m i tw em i, którzy od Im anu góry aż po septemtrion

(12)

9

rozpostarszy p ro p o rce, całą E uropę sw oją liczyli osadą.

A bystry D unaj na paiżach p rz e p ły n ąw szy , mocno się z rzym skiem i pułkam i ucierali, złotej broniąc w o l­ ności.

Z nich Bóg w yprow adził L echa i C z e c h a , i o sa­ dził niem i te k n ie je , które przedtem osiadali ludzie z jaszczurzem i oczym a.

S tarszy od E lbu otrzym ał przestronne dzierżaw y ; Lech po O drę oddzielony, w ziął sarm ackie pola, od k tó ­ rych trw a imie polskie dobrze sąsiadom znajom e.

I podniósł sław ę narodu sw eg o , ro zp rzestrzen iając mieczem państw o, i w y p ierając niezgodne Teutony.

I stali się oba m nogiego ludu książęty, i głow am i, któ re m iały być w potom kach koronow ane.

Ale że ich p raw d a ew arigielii nie doszła, dla tego u potom ności w niepam ięci zagrzebieni zostają.

Je d n a k kocha P an i w niew iernych cnotę, i n a g ra ­ d z a w potom stw ie dobre uczynki, k tó re znajom ość w ia­ ry poprzedziły.

W skrzesił z n asienia ich M ieczysław a, którem u z urodzenia ślepem u, p rz y ję ta w iara doskonały w zro k przyw róciła.

G dzie uw agi godne w szechm ocności d zieło, że w naw róceniu Polski pierw szym n iew iasta a p o ­ stołem.

Z przyjęciem w iary zaraz i przybysz h o norów , gdy Bolesław I koroną królew ską u czczo n y , z prze- dniejszem i m onarcham i św iata w je d n y m szeregu chodzi.

A tu ju ż bierze się gorliw ie za głow icę m iecza P olak, przy czytaniu ew angielii, aby św iadczył, że um ie­ rać dla w iary gotów, k tó rą nad zdrow ie kocha.

Ju ż m iasto trąb y i krzykliw ej surm y śp iew ają n asi B o garodzica, za larm o do b o ju , a krzyżem chorągw ie zn a c z ąc , z tym znakiem grom ią szczęśliw ie nieprzy- ja c io ły .

U lega im jedynow ładzca ruski, a K ijów przestrzeń- s tw a ; swego w objazd siedm mil rachując, poszedł n a łu p Śm iałem u.

(13)

10

D ałb y to był B ó g , aby tylko n a nieprzyjacioly śm iały był, ale gdy się i na p asterza zdziczała ow ca

rzuca, słusznie koronę traci.

Bo nie p o k ła d ał w Bogu nadziei, ale w broni i m ęstw ie, zapom niaw szy, że którem i się p ań stw a w szczy­ n a ją sposobam i, takiem iź i m ocnieją.

P ra w ą w iarą pow stała P o lsk a; a uszanow anie k o ­ śc io ła , uczyniło je j znaczną m iędzy n aro d y repu- tacyą.

I ta k pozbyliśm y p asterza na ziemi, ale dostaliśm y p atro n a w niebie; a bez korony nie ta k pyszni Polacy, snadniej przez pokorę Boga ubłagali.

Bo nam to w K rzyw oustym nagrodził, pięcidziesiąt i k ilk u potrzeb zw ycięzcy, n ad którego nie m iała P o l­ sk a pan a bitniejszego. On u ta rł rogów w iarołom nej R o x o la n ii, i dobrze się d ał w znaki n a Psiem polu knechtom niem ieckim .

W ysłał ścięgna znakam i zw ycięstw gdzie się tylko obrócił, i odnow ił ślady p ra d ziad a p oniekąd z a ­ pom niane.

I ciągnęła się nieprzerw anem pasm em z lędźw i je g o potom ność, od kołodzieja P ia sta do K azim ierza

W ielkiego przez długie w ieki królująca.

Ale i ten był nie w e wszem p ra w y } B o g u , k iedy napom nienie lekce w ażąc k o ścieln e, napom inającego k a z a ł do rzeki w rzucić k ap łan a.

A ta k który zapom niał dobrodziejstw boskich w szczęściu obfitując, zapom niał go też Bóg w potom ­ stw ie, które się m arnie obróciło.

I przyszliśm y pod panow anie obcych, ja k o skoro się P iastow ego koła obrót odpraw ił.

W ziął koronę i z w iarą Ja g iełło ; woleliśm y poddać się w obcą rękę, żeby tylko przyczynić p o d d ań stw a C hrystusow i.

G odna w iecznej pamięci Jadw igo, p an i nasza, k tó ­ ra ja k o D ąb ró w k a Polsce, ta k eś i ty apostołow ała Litw ie.

W idzieć było pogańskich ludzi tłum y do chrztu się cisn ą c y c h , którym król i pobożna k ró L w a i j. w. sen at km otram i zostają.

(14)

11

A zatem pobłogosław ił Bóg pieczołow anie o w in­ nicy swojej', że za zjednoczeniem ducliownem, zjedno­ czyły się oba n aro d y zw iązkiem politycznym .

I m am y z głów nych nieg d y przeciw ników przyj a- cio ły , ja k o latoróśl w p n ia k wolności przez w iarę wszczepiona.

Potem nasienie dobrego p an a rządziło P o lsk ą do siódm ego następcy, na którym żałosny k lim ak tery k niepłodności, pochodnią św iętych cnót domu Jagiełłow - skiego zgasił.

Po zejściu ich krótkie z liliami pieszczoty, ile ten k w iat nierad sta tk u je ; więcej ucieszyły trofea Stefano- we, kiedyby je n o ja k o w aleczn e, ta k i tm a ls z e być m ogły.

N astępuje zam orski snopek, snopek ziarna p e łn y , p rzy nadziei, że tem nasieniem niw y nasze posiane, m iały przynosić plenne Polakom żniwo.

Ja k o ż u d ała się pierw sza siej ba m ęstw a Zygm un- tow ego; u d ała i potem, gdy pięknej sław y zielonością, um aiły tron nasz dzieła W ładysław ow e,

Ale prędko wysieleło się zboże, i w ykruszyło z k ło ­ sa ziarn o , gdy z królew skiej dyadem y w ypadł koszto­ w ny kam ień, a potem i sam a k o ro n a z głow y naszej zrzucona.

Z araz się nagle zaćmiło słońce estym y P o lsk i, i ona uw ielm ożona ta k w ielu narodów pani, g ru b ą się o- d ziała żałobą.

I stękać poczęła stękaniem rodzącej, żal je j p rze­ n ik a ł niebo, tem cięższy, gdy uw aża, że od w łasnych chłopów zniew-aźona.

Cóż prze Bóg zaw iniła, że ta k srom otną odnosi p la g ę ? S ek ret sam em u niebu w ia d o m y , ile są sk ry te sąd y pańskie.

W yniesiona w sła w ę , w ytuczona d o s ta tk i, obfito­ ścią w szelak ą nabrzm iała, potrzebow ała zb y tn ich hum o­ rów ujęcia.

G dyśm y zaś do B oga w tych paroxyzm ach się obró­ cili, nietylko m iłościwie nas w ysłuchał, ale też nieod- Włocznie sta ł się pom ocnikiem naszym .

(15)

12

Przez w ojnę u k arał, przez w ojnę pocieszył, k ied y ś­ m y w szystkich nieprzyjaciół starty ch przed sobą w i­ dzieli, albo którzy wojowali, nas o przym ierze prosili.

On sp raw u je i teraz, że bliskich ognia nie u g ara ogień, a pod mieczem pogańskim rolą n a sz ą spraw u- je m , j a k w najgłębszym pokoju.

U w ażajże czuło i rozpam iętyw aj Polaku, zk ąd cię to potyka, a w ierz mi, że stateczność w w ierze i u sz a ­ now anie kościoła, teć z nieba je d n a fawory.

Statkuj i dalej, w szystkę nadzieję p o k ład ając w P a ­ nu, a On mocen je s t ja k o zaw sze podżw ignąć Cię w u- szczupleniu terażniejszem .

C hw ała Ojcu i Synow i i D uchowi ś. etc.

P S A L M VI.

B eałus vir, qui non abiit in consilio im piorum . P si. 10.

Do dyssydcntów w wierze.

B łogosław iony człowiek, k tó ry nie poszedł za ra d ą bezbożnych, i n a drodze grzesznych nie s ta ł, ani na stolicy zaraźliw ej nauki nie siedział.

A le w zakonie starow iecznie od apostołów p o d a­ nym , wola, serce i w iara jeg o , a now otnych w ym ysłów i p rzestępstw a błędników nie chw ytał się.

W ięcej ufa, czego w kościele praw ow iernym przez podanie C hrystusow e uczą, niż co je d e n klasztorny zbieg i drugi niezdrow y w arch o ł, buntow nicy w w ierze, ro z­ siali.

I będzie w ierny k a to lik , ja k o drzew o w sadzone n ad praw ej nauki w odam i, które m ając potrzebną w il­ gotność praw dy, d a owoc czasu swego.

Ani liście dobrych uczynków je g o nie opadnie, ani fru k ty statecznej w iary nie zaczerw ieją.

(16)

Nie ta k niezbożni, nie ta k , ale są ja k o proch zie­ mie, którym n ag ły w ieher zakręciw szy, miesza.

Co n a w ierzchu, n a spodek id z ie , a gw ałtow na k u rzaw a po krótkiej m ięszaninie, co w iedzieć gdzie się rozleci.

Bo ta rg a ją c y je d n o ść k o ście ln ą, sam i się m iędzy sobą zgodzić nie m ogą, a duch w ichrow aty j a k sz k ap a w yuzdany, który prostej drogi nie upatruje.

M ięsza pycha rozum , k tó ry bez C hrystusa zbaw ie­ n ia sz u k a ; a błędne owce pow szechną w zgardziw szy ow czarnią, w parow ach błędów m arnie parszyw ieją.

O św ieć P a n ie rozum ic h , aby tego uporu pop rze­ sta li; zaw ołaj przenikającym g łosem : S zaw le, czemu m ię p rześlad u jesz?

Czemu dla uporu ludzkiego giniecie, zgodną p ra ­ w ow iernego kościoła n a u k ą , słodkim m acierzyńskich piersi p o k arm em , zapam iętali gardząc.

Z a w ym ysłam i tych hersztów id ziecie, k tórzy zła­ m aw szy przysięgę B o g u , w ta k niebezpieczną duszę w a s z ą , sam i zg ubieni, zaw odzą tonią.

N iem asz tam zakonu ani ofiary, w edług praw idła ap ostolskiego; a kto tem i ścieszkam i id zie, ten n ie ch y ­ bnie zginie.

Obróćże oko do praw ego Jeruzalem błędna Sam a- ry a ; do Jeru z a le m , k tó re w sobie m a dom boży, b ez­ k rw aw ą ofiarę, i ofiarujących kapłanów , od głow y C hry­ stu sa niepochybną idących sukcesyą.

Spytaj się nakoniec, zkąd brał moc ten prorok n a opow iadanie piątej ew angielii? albo ja k o w yklęty z cer­ kw i bo żej, m ógł sobie przyw łaszczyć c h arak ter kazno­ d ziejsk i?

A zatem , u w ażysz, które objaw ienie w iary od B oga je s t, a porzuciw szy now ow iernictw o, pójdź za t ą , k tó rą

starow i eczność utw ierdza.

Starow ieczność bowiem i nieodm ienność, są pró b ą nieom ylną p raw dy tego k ościoła, przeciw ko którem u, b ram y p iekielne nie przem ogą.

C hw ała Ojcu i Synowi i Duchowi św iętem u, ja k o była na p o czą tk u , tak i te ra z , i zaw sze, i na wieki wieków', Amen.

13

(17)

14

p s a l m

vn.

Quare fre m u e ru n t gentes. P sal. 2.

Praktykom i konkurencjom na elekcyadi aplikowany.

Czemu się w zburzyły n arody, a ludzie rozm yślali próżne rzeczy ?

Zeszli się królow ie i głow y koronow ane w ra d ę przeciw ko Polsce i przeciw ko wolności.

W zbudziła nienaw iść zazd ro ść, i zaraz się n am no­ żyło ty c h , których sw oboda bliźniego w oczy kole.

P o targ ajm y (praw i) zw iązki, którem i się przeciw ko zw ierzchności wzmocnili, i ukróćm y im tej togi, w k tó ­ rej się aż nazbyt przestronej noszą.

Niech zbestw ionego b u jn ą p aszą źre b c a , ujeździ rę k a n a s z a , a górę w ybijającem u m agiszow i niechaj pętce przybierze.

Ale ten , k tó ry państw om p raw a stan o w i, naśm ieje się z n ich , i uczyni, że w szyderstw ie zo sta n ą , k tórzy n ad je d y n a c z k ą n aszą przew odzić usiłują.

Owom j a Jeh o w a je s t! k tó ry n a w olą puszczam , i w niew olę p o d a ję ; j a z E g ip tu w ysw obodzić m ogę, i w k ra in ę m lekiem i m iodem płynącą zaprow adzić um iem .

P rzezem nie lotna p taszy n a przestronego pow ietrza z a ż y w a , a kiedy pozw olę, w fortelnego w p ad a sid ła p ta sz n ik a .

T e d y będzie m ów ił w gniew ie zapalczyw ości sw o­ j e j , do ty c h , k tó rz y n a cudze p ra w a krzyw o p a trz ą ,

a zaw ziętość ich nagle rozproszy.

Ja m je s t zw ierzchnością n ad dziedzictw em m ojem, a ja k o serc ludzkich p ro sto tę, ta k i pól sarm ackich rów niny zdaw na ukochałem .

W opiece m ojej je s t wolność, i j a s a m tylko przez przew idzenie wiem, kom u j ą m am w zaw iadow anie po- ruczyć.

(18)

15

a gd y odem nie w olna w ola pochodzi 7 toć pew nie unie- w olnienia i przym usu nie kocham .

Zrozum iejcież k ró lo w ie, że od B oga ten klejnot, a uczcie się , którzy sidła sw obodzie staw iacie, że wol-

eość polską m a P an w opiece swojej.

Nie potrzebuje ona ludzkiego pieczołow ania ta k d a le c e , ani ręki d o ty k a ją c e j, która gardziele leczy.

Poniew aż błogosław ieni w szyscy, którzy w P a n a zastępów p ro tek cy i, a w synach ludzkich żadnej nie- m asz ufności.

C hw ała Ojcu i Synow i i Duchow i św iętem u, etc.

P S A L M VIII.

D om ine quis habitabił in tabernaculo tuo. Psal. 14.

Prośba o dobrego pana, podczas intcrregnum.

P a n ie , któż osiędzie tron w p rzy b y tk u T w oim ? i kto nam iestnikiem naznaczony, aby potężną rę k ą u- p rz ą ta ł dolegliw ości n a sz e ?

Albowiem w ybiła górę m izerya P o lsk i, od d ra p ie ­ żnych uciśni ny a górnolotny orzeł w ypierzyw szy się, je s t ja k o je d n o goląbie, porzucone od m atki.

Z ginęły ozdoby sław nej niegdy S arm acy i, a żela­ zne n a pograniczach fłu p y w E lbie i w D nieprze p o ­ stanow ione , przepadły.

N iedaw no od C zarnego m orza aż do B ałtyckiego o cea n u , ciągnęły się w7zdłuż okolice nasze; a od K rę- p ak u i w ęgierskich Alpes w szerz, aż w m roźne zacho­

dziło T ryony. *

T e raz spustoszały je d n e, drugie zaw ojow ane k raje, a m y w e środek zam knieni, kurczym y się j a k skóra od o g n ia , ^ lb o krew zb iegająca się ku sercu.

K tóż nam w róci przeszłych zw ycięztw ozdoby ? kto odnow i złote lata pok o ju , cnotą i szczęściem kw itnące.

S łab a nad zieja , abyśm y w daw nej porze w idzieli ojczyznę n aszą, sto jącą po praw icy k rólew skiej, odzianą

(19)

16

rozm aitością, rozm aitością zwycięztw , przez w ydartych k rajó w odw etow anie; dalej, n a cudze nie chciw ą, kiedy sw oje spełna.

T y o Boże nasz w to potrafić um iesz, który sam ja k o królestw a za k ła d a sz , ta k im i rządcę podajesz.

O patrzność T w o ja P anie stanow i przełożonych, bez której nietylko ten św iat stać nie m oże, ale też i w łos z głow y ludzkiej nie spadnie.

Z n a j ą o racz, gdy posiew a rolą n asien iem , zna i p a ste rz , od niej sarn i z trzo d ą strzeżony.

T a zapraw dę sam a narodom króle p o d aje, T a pod­ dane przeciw ko panom w posłuszeństw ie trzym a.

J a k o zeg ar w ręce nak ręcająceg o czas pom ierzą, ta k w ola boska w szystkiem d y sp o n u je, zostaw iw szy w olną w olę człowiekowi.

Żaczem m y dobrego rząd cę w yglądam y z nieba, od Ciebie Boże n a sz , któ ry ś je s t opiekalnikiem ludu tw ego.

F o rtu n n i m o narchow ie, k tórzy za ordynansem J e ­ how y trony osiadacie, a nam iestnikam i byw szy, pom nij­ cie się być ludźm i, i dla ludzi w yw yższonym i.

W ydaszże i teraz P an ie upodobanego T o b ie, a nam potrzebnego króla; a pożądanym zgodnej elekcyi sk u t k iem , ukoronuj oczekiw ania nasze.

T eraz zw łaszcza gdy snopek um knął się z pola polskiego, nagródź P anie znakiem zbaw iennym , żeby był nieprzyjaciołom krzy ża tw ojego strasznym .

Choć nam bogactw K rezusow ych, ani pokładów Midy w posagu nie przyniesie: dość aby żył w zakonie T w oim bogobojny, a w czynieniu spraw iedliw ości czuły.

W spom nijże P an ie n a P o lsk ę i je j w wierze T w ojej stateczności, której nieporuszenie d o trzy m ała , j a k obfi­ tu jąc w szczęściu, ta k uciśniona w przygodach.

A m y owce p astw isk a T w eg o , będziem Cię wielbić, o oko niezm rużone n ad nam i! i opatrzności Tw ojej za dobrego pasterza dziękow ać nie przestaniem n a w ieki.

Chw ała Ojcu i Synow i i Duchow i Św iętem u. Ja k o b y ła n a początku, ta k i teraz, i zaw sze, i n a wieki w ieków . Amen.

(20)

1T

P S A L M IX.

L a udate D om inum omnes gentes. Ps. 116.

Szczęśliwą elekcją in a nu o 1(572 przeznaczeniu boskiemu przypisujący.

Chw alcie P a n a w szystkie narody! śpiew aj m u i dzię­ kuj z rad o śc ią słow iańskiego L ech a pokolenie.

Niech się po rów ninach polskich tubalne echo ro z­ chodzi, a odgłos w esołego vivat! niechaj niebiosa przebija.

Ż yje Bóg stw órca nasz króle podający; niech i k ró l długow iecznie żyje, od B oga podany.

K tórego nie żyw ot niew ieści, albo m arn a k o le b k a n a tronie p o s a d z i; ale w ola B oga zastępów , przez g ło sy m nogiego ry cerstw a panem uczyni.

Nie przekupieni elektorow ie, nie w ym yślne p ra k ty k i, albo subtelność j a k a ; ale n ajlep szeg o z pośród sieb ie, k resk i szlachetnego ludu obrały.

Ciesz się od w ieku w olna Sarm acyo, k tó raś pod p a­ now aniem obcych, j a k w \ rzysłodzonem w ędzidle, w n ie ­ znacznej zo staw ała niewoli.

R adujcie się m ężow ie polscy, że ze krw i w aszej otrzym aliście P a n a , którzy obierając cudzoziem ców, do- tądeście sam i siebie niegodnym i berła sądzili.

W eselcie się płodne m atrony, że synom w aszym p rz y staropolskiej cnocie, mniej potrzebna zagranicznych języ k ó w u m iejętn o ść, k iedy z królem ziom kiem po p o l­ sku doskonale się rozm ów ią.

Podnoś głow ę spraw iedliw ości św ię ta : bo już są ­ dzącem u kró lo w i, ojczystych p raw tłum aczyć n ietrzeba. Cnoto i poczciw ości w iem żeć miło, bo nie m oże ten P an w ystępkom być p rzyjazny, którego dobroć n a d rów ienniki w yw yższyła.

Z akw itnij sław o p o lsk a , i rozjaśnij te ra z , k ie d y n a d bisurm ńńskim m iesiącem znam ię zbaw ienia w y­ w yższone.

Ale i ty w olności nasza w ielbij Im ie b o s k ie , k tó re zdarzyło, że przez w olną elekcyą obraliśm y u podoba­ nego niebu.

B ib l p o i. W . K o c li o w s k i e g o p i s m a w i e r s z e m i p r o z ą . 5 4

http://dlibra.ujk.edu.pl

(21)

Że w h u k u , i w odgłosie ta k siłu zgrom adzonych głów; a w szak i n a górze S ynaj w e grzm ocie i biciu piorunów , podaw ał Bóg Izraelow i zakon i zakonodaw cę.

T a k przystało i dającem u Bogu ogłosić d o brodziej­ stw o sw o je, i biorącem u ludow i nie zaniechyw ać pow in- nej w dzięczności.

N iechaj że teraz nie m ów ią k ró lestw a pod m onar­ cham i z o stają ce: n ad z ieja n asza w niem ow lęciu, p iersi m atk i sw ojej ssącem .

Ale niech m ówi z przyległem i prow incyam i P o l­ s k a : n ad zieja m oja w B o g u , k tó ry mi króle p o d a je , z n a ją c m ię dziedzictw em sw ojem .

P an je s t podaw cą moim, opiekunem i stróżem ; a chociażem (ta k mówi P o lsk a) przez w ojny obnażona z ozdoby, m ocen je s t p ierw szą mi przyw rócić k rasę.

Nie p otrzebuje on n a w ojnę posiłków , gdyż u Niego i m ucha k ied y k aże żołnierzem , i z żab w ojska z a ­ c ią g a przeciw Egiptow i.

Z woli Jeg o w ybije anioł w o jsk a S ennacherybow e; albo j a k w e F r a n c y i, dziew czysko je d n o potłucze m o­ carze angielskich.

T enci je s t d zień , k tó ry uczynił i postanow ił P an ob ran ia k ró la naszego; niechaj że Jem u sam em u podaw cy będzie cześć, i chw ała n a w ieki wieków.

C hw ała Ojcu i Synow i i D uchow i Św iętem u. J a k o b y ła n a p o czątk u , ta k i teraz i zaw sze i n a w iek i w ieków . Amen.

P B A L M X.

D eus ju d ic iu m tuum regi d a , et ju s titia m tuam filio re- gis. P s. 71.

Zadanie sprawiedliwości świętej.

D aj Boże królow i ro zsąd ek i w yrozum ienie, daj P a n ie spraw iedliw ość T w o ją królew iczow i.

A by sądzili lud w edług p raw id ła słuszności, a uci­ śnione p o ddane w edług u staw p raw a.

(22)

G dzie bow iem w zruszona sp raw iedliw ość, tam z a ­ ra z chw iać się m uszą w rzeczypospolitej filary k a r ­ d y n aln e.

Głów ne tara n y , bezbożność, bluźnierstw o, n ie s p ra ­ w ied liw o ść, k tó re fundam enta m onarchii z gruntu p o ­ ru szają.

A kiedyż więcej złość lu d zk a p rzeb rała m iarę ja k o te ra z ? albo k ied y bardziej niespraw iedliw ość n ad p r a ­ w em przew odzi?

W dow a, i przychodzień, i sieroty p łaczą: a n ad ukrzyw dzonym w y k ręty i m am m ona tryum fuje.

Silnie p o tw arca w fałszu u fa , a w przew rotności k łam stw a sw ego, j a k za m urem siedzi.

Bowiem starcy i sędziow ie nasi odstąpili ścieszek p raw d y , a udaw szy się za m izernym w ziątkiem , w sp ak w yw róciły spraw iedliw ość.

D rudzy resp ek tam i u w ie d z e n i, więcej p ry w atn e w zględy, niżeli B oga p rzed oczym a m a ją ; są i ci, k tó ­ rym n a b an k ietach o ch o ta, korzen n e w sądach form uje sentencye.

D la tego za chm urę słońce spraw iedliw ości zaszło, a ona św iątobliw a astea, podm iesięcznych k rajó w okrasa, do nieba się od niew dzięcznych przeniosła.

Ale T y P an ie Bogiem p raw d y je s te ś ; nie daj nam być bez ta k potrzebnego elem entu.

Daj głow ie naszej a sy sten tk ę sądów Tw oich, m ą ­ drość; a n ad zieja n asza niech m a szczere, w m andatach T w oich ukochanie.

K tóżkolw iek z drogi p ra w a w y s tą p i, niechaj bez b ra k u osób, żelazną ró z g ą k a ra n y będzie.

A nietylko eg zek w u jąca spraw iedliw ość, niechaj b o ja ź n ią k a ra n ia straszy: ale też u d zielająca, niech do d o brego zach ę ca, n a d zie ją nagrody.

Niech ta rę k a nie drży, k tó ra trzym a szalę: szalę o d w ażającą cnocie myto, i w ystępkom k arę.

Ż eby ani w praw o ani w lewo nie uniosła s ię , a pod sznur słuszności krzyw iznę prostow ała.

D la tego odlaćby stolec sądow y z szczerego z ło ta , ab y się tam n ik t nie spodziew ał w sądzie faw oru, w k tó ­ rym złoto depcą.

19

5 4*

http://dlibra.ujk.edu.pl

(23)

20

N a lw ach ogrom nych ugruntow ać try b u n ał, których ry k w inow ajcę przestraszy, a w ystępków obrońcę j e ­ d w ab n a w ym ow a odbieźy.

A źe u sądu najw ięcej exorbituje d a te k : to bio­ rącego z skóry o b łupić, a krzesło n ią obiw szy, syn n a niem niech usiędzie p re w a ry k an ta.

M izerne złoto, którem ani piersi uzbroisz ja k żela­ z em , ani do strzelania kulę ulejesz j a k z ołowiu.

A m y przeciw nie, im j e głębiej n a tu ra u k ry w a , tem go żarliw iej pragniem y: ponętę je d n ę do w y d arcia nie­ przyjacielow i.

Aż źle nabyw szy, skąpo chow aw szy, śm ierć w ydrze; a łakom e zbiory pierw szy i szczęśliw szy osiągnie.

Raczże w yw ieść panie ja k o św iatłość z obłoków spraw iedliw ość św ię tą, a sąd Tw ój, ja k o południe, nie­ chaj nam rozjaśnieje.

Z a co Ojcu w szechm ocnem u, w izerunkow i sp raw ie­ dliw ości; Synow i jednorodzonem u, źródłu m iłosierdzia; D uchow i św iętem u, pocieszycielow i niepojętej dobroci, n a nieprzeżyte w ieki cześć, chw ała i panow anie. Amen.

P S A L M XI.

D ix it in ju stu s u t delinquat in semet ipso. Ps. 35.

Na mięszania i rozrywania sejmów.

R zekł niespraw iedliw y sam w sobie ab y g rze szy ł: a zm rużyw szy oczy, nie chciał się oglądać n a bojażń Bożą.

Nie chciał zrozum ieć przew rotności um ysłu sw ego, a n i uw ażał źe w zgubie ojczyzny, i sam em n zginąć p rzyjdzie.

I ta k zdradliw ie m ów ił przeciw ko m atce w łasn ej; a gorszy pasierba, piersi te lży ł, k tó re go karm iły.

G łow a je g o nie m yśliła o dobro po sp o łitem , ale żeby się dobrze mieć, by i złe czyniąc; a nienasycona

(24)

21

podw yższenia chciw ość, nie chciała się obejrzeć n a p r a ­ wo przystojności.

O jczyzna w uściech i obrona je j, a w sercu koń- czy ste żądło j a k w ęd a u hipokryty.

Z tą d uczynił się rzecznikiem w skom o n a obronę d o b ra pospolitego, a pod p o k ry w k ą p u b lik i, tai zaw zię­ to ść sejm u rozerw ania.

M ówiąc sk ry cie sam w sobie: Cóż mi za to pieczo- ło w anie o ojczyźnie? k iedy in szą dro g ą pom ogę sobie do dobrego m ienia.

D roga cnoty p rz y k ra , n a g ro d a zasług n ie p e w n a , w dzięczność za odw agi o m yła; a gd y w ystępków nie k a r z ą , grzeszyłby k to b y dobrze czynił.

I ta k u d a je się przeciw ną od gościńca ścieszką; a m iędzy sobie podobnym i, rozsiew a ducha przeciw ieństw a.

Ród jaszczu rczy , i w łaściw e Ju d a sz a p okolenie; bo i ten P a n a w rę k ę c a łu ją c , dla błachego k w e stu , ojczyznę w łasn ą przedaje.

P sia n a tu ra , k tó ra w ęchem pożyw ienia śle d zi; a zn alazłszy , na plugaw em ścierw ie opada.

W idzisz to Boże, czuły w olności naszej stróżu, i g ro ­ zisz pom stą zdrajcy; k tóryś tego balsam u w olności przez

„nie p o zw alam “, w truciznę obracać nie kazał.

Ale ja k o B ezoar w zakrytem naczyniu zachow ać b y ł pow inien: on go teraz datkiem przekupiony, na nie- zdrow ie pospolite używ a.

Idzie je d n a k za zd ra jc ą , choć leniw a N em ezis, a w yzionąw szy niecnotliw y w z ią te k , sam ego czeka ju d a - szow skie myto.

U pad n ą, u p ad n ą c i, k tó rzy ojczyźnie źle służą; a plem ie cnotliw ego n a to m iejsce dziedziczyć będzie.

W yżeną przekupionego ojca Cherbeles potom ków z d o m u , a ze złego zbioru d robna d ziatw a nie ucieszy się.

Jen o szpetna sław a aż do obm ierżenia zo stan ie, i b ęd zie p am iątk a je g o w pośm iew isku ta k , ja k o onego k tó ry w E fezie bóżnicę D y an y zapalił.

C hw ała Ojcu i Synow i i D uchow i ś. etc.

(25)

22

P S A L M XII.

B e a ti quorum rem issae sunt iniquitates. P s. 31.

Dobrowolna popełnionych występków spowiedź.

B łogosław ieni którym odpuszczone są niepraw ości • i których p rzestępstw a P a n N ajw yższy w w ieczn ą p u ­ ścił am nistyą.

0 szczęśliw y człow iecze, k tó ry ś przed obliczem boskiem przez grzechu znaleziony; a czystego sum nienia, i n ajm n iejszą obrazy jego nie n ad p lu sk ałeś m ak u łą.

N iepodobnać kto się człow iekiem u ro d z ił, bez grzechu b y ć ; ale insza je s t m ieć w ady po wszednie, in ­ sz a n a głów ne urażonego m aje statu zarab iać k ry m in ały . Otom j a m izerak ta k i, którym d la tego ty lk o ż y ł, żebym grzeszył; a grzeszył nie ta k z ułom ności, ja k o

z rozm yślnego zakonow i nieposłuszeństw a.

Jam się P a n a stw órcę m ego z a p a r ł, a codziennie chleb z ręk u Jeg o biorąc, zdradliw iem o d tsąp ił dob ro ­ d zieja mego.

Ja m rzek ł w sercu mojem: niem asz B oga n a g ra d z a ­ ją c e g o i karzącego; a p ró żn ą chlubę, m arny z y sk , zni­ ko m ą rozkosz za B oga m iałem .

1 stałem się ja k o zbieg je d e n przechodzący do n ie ­ p rz y ja c ió ł, i tam sz u k a ją c y obrony, gdzie m ię p ew n a czek ała zguba.

A im em dłużej m ilczał, tern ciężej ro pacz i n a ­ d zieja alterow ały m ię.

Zaczem we dnie i w nocy obciążyła się n ad em n ą b ojaźń k a ry , a w rzód niebezpieczny ją tr z y ł się, g d y go w ew n ątiz toczył ro b ak sum nienia.

O bracałem się w ściśnieniu i dolegliw ości m ojej n a w szystkie strony, u p a tru ją c k to rozjątrzonej ra n y w y j­ m ie m i ciernie.

Nie znalazł się n ik t ktoby m i p o ra d ził, abo k to b y n a skancerow ane sum nienie, o pew nem p o w iedział le­ k arstw ie.

(26)

23

Atoli przecie odetchnąłem w spom niaw szy że d o b ry P a n , P a n w litości n ieprzebrany, i k tó ry p rzyszedł g rz e ­ sznych zw oływ ać.

Poszedłem z chęcią do Niego, a oznajm iw szy g rzech m ój, nie taiłem p rzestęp stw a m ego.

Z grzeszyłem przeciw T obie, o stró ża lu d z k i! I cze­ muż w zdy cierpisz m ię przeciw nym sobie?

Z dradziłem P an a, ale tej zd rad y bardziej niż zg u b y w łasnej ż ału ję; i w ięcej m ię niew dzięczność m o ja tr a p i, niż zasłużona śm ierć przed oczyma.

P rzyjraże o Boże spow iedź w inow ajcę tw ego, a racz m iłościw być niezbożności upokorzonego.

T y bowiem i jaw nogrzesznikow i za uderzeniem się w p iersi odpuszczasz w in ę; i za je d n o w yznanie łotrow i, otw orzyć raj obiecałeś.

T y bądź ucieczką m oją w u tra p ie n iu ; o B oże n a ­ dziejo m oja! w yrw ij m ię od tych którzy m ię obiegli.

S iła j e s t biczów n a g rz e sz n ik a , ale ufającego w P a n u m iłosierdzie ogarnie.

C hw ała Ojcu i Synow i i D uchow i Św iętem u. J a k o b y ła n a p o c z ą tk u , ta k i tera z i zaw sze i n a w ieki w ieków . Amen.

P S A L M XIII.

N oli aem ulari in m a lig n a n tib u s. Ps. 36.

Krótkie szczęście złych, a pewną zgubę i zatracenie opowiada. Nie u siłu j, ab y ś n aślad o w ał grzeszących w złości; a przew rotnych pow odzenie niechaj cię nie uw odzi.

Nie przeciw się że karafioł ta k się znam ienicie ko- lo ry z u je, ani że m arn y łopian szeroko liście rozpościera.

K unszt to n a tu ry w m ałych rzeczach pokazać m i- sterstw o , a w ew nętrzną cnotą n ag rad za ć, kom u z w ierz­ chu b arw y albo w zrostu ujęła.

P rzy jd zie czas sianożęci: k ied y w yniosłe zielsko* w raz z poziom ą tra w ą pad n ie od rę k i koszącego.

(27)

P rz e p a d n ą przy b y sze źle n abytych fortun, i rozsypią s ię m yśli człow ieka fortelem uw ielm ożonego.

L ecz kto w P a u u ufa, ten sk a rb n iep rzeb ran y zb iera; a czy n iąc d o b rz e , n ajp ew n iejsze b o gactw a grom adzi.

O siedzi się dziedzictw em w ojczystem szpłackciu potom ność je g o , a drapieżnego n asienie w yglozuje Bóg z k sią g żyw ota.

Bo nie je s tc i to próba um iłow ania p a ń sk ie g o , że s ię kom u pow odzi n a św iecie, a n i doczesne szczęście przeznaczeniem je s t w iecznego błogosław ieństw a.

I ow szem przeciw nie rozum ieć trz e b a : że kto tu pom yślnych fortun syty, ten w przyszłym żyw ocie będzie p ra g n ą ł z bogaczem , posilenia z łona A braham ow ego.

D la tego nie pożądaj dostatków , z uciśnieniem lu- d zkiem p rzestań gniew u, i nie p oglądaj n a bliźniego okiem bazyliszkow em .

Nie miej u podobania w ty ra ń stw ie , z którem w e m gnieniu o k a przep a d n iesz; a uciśnieni od ciebie rz e k ą : B y ł, ale go ju ż niem asz.

On co dopiero sk u p o w ał w łości, ładow nem i rzek i u cisk ał kom iegam i; onoż ju ż ze czterech deszczek w czół­ n ie, żegluje do portu wieczności.

L ecz P a n Bóg wie do którego p o rtu , i jeż e li sp ra ­ w iedliw ość B oska próżnej dobrych uczynków łó d k i, n a niebezpieczne nie w pędzi skopuły.

M iecza dobyw ał, ab y był ubogiem u sro g i; n aciąg ał łu k , ab y szkodził d o b ry m ; ale i sztych m iecza, i żeleźca strzał, ku sercu się jego obrócą.

L ep szy je s t dobrego n ab y cia m ały k a w a łe k , niż całej In d y i złoto niezbożnikow i.

Byłem w kolebce dzieckiem , teraz starością pochy­ lony chodzę; nie w idziałem nig d y aby spraw iedliw ego B óg opnścił, albo złośnik dobrze skończyć m iał.

O dstąp ted y od z łe g o , czyń d obrze; bo w iedz p e­ w n ie , że ram iona grzeszników p ołam ią się , i potom stw o k rzyw oprzysięsce zniszczeje.

W idząc uw ażaj niezbożnika w yniesionego ja k o cedr n a L ib an ie; po m ałej chwili obejrzysz się, a ju ż go nie obaczysz.

(28)

25

w yniosłość; a nierychły gniew u boskiego w ich er, w m o­ m encie ja s n e wielm ożności pogasi.

P okornych zaś w esprze P a n , i w yrw ie od złośników , i zb aw i; przeto iż w nim ufali.

C hw ała Ojcu i Synow i i D uchow i Św iętem u. J a k o była na początku, ta k i teraz i zaw sze, i na w ieki w ieków . Amen.

P S A L M XIV.

D om ine quid m ultiplicaii sunt. Ps. 3.

Korona polska wziętość na się nieprzyjaciół wylicza.

Panie, czemuż się nam nożyło tych co m ię tra p ią ? a bez d an ia okazyi co dzień mi nieprzyjaciół p rz y b y w a ?

Bliscy moi, i p rzy jaciele, przeciw ko m nie zb liżający się stoją.

C ytra m oja obróciła się w sm utek, napój mój w tru ­ ciznę; k ied y z przyjaźni sąsiedzkiej w idzę n a zgubę od­ pow iedź, i n ieubłagane zajątrzenie.

Jeżelim przym ierza nie strz y m a ła ? um ow ę złam ała? albo n a zdradzie kom u b y ła ? S am a się sądzę że s łu ­ sznie tę zaw ziętość ponoszę.

Ale jeżelim cudzego nie p rag n ęła, pokoju nie w zru­ szała, do w ojny nie d ała o k az y i: czem użby m ię te stósy p o ty k ać m iały ?

T y w iesz mój Panie żem spokojny ży w o t, i zgo­ dne obejście z każdym zaw sze k o ch a ła, a zato m ię te ­ raz te kłótnie zew sząd ogarnęły.

G dy oto sw y wolny Zaporożec p o targ aw szy obow iązki p o d d a ń stw a , z krym skiem pogaństw em n astąp ili n a m nie uciążliw ie.

Oraz* up atrzy ł w nieszczęściu m ojem c z a s , p rz e d ­ tem odem nie grom iony M o sk al; i niechciał zaspać pogo­ dy, w odbieraniu zaw ojow anych derew ni.

P o szła za w iatrem i b o re a lra S z w e cy a, a w tem źe zam ieszaniu łatw iejszego próbow ała połowu.

(29)

2 6

Aż też honorow any odem nie T ran sy Iw ań czy k , prze­ w ażyw szy się przez K rę p a k , bez opow iedzenia w ojny, k ra je rai pustoszył.

W szyscy ci m ówili i u rąg ali w szetecznie: N iem a P o l­ sk a zbaw ienia w Bogu swoim.

A ono T y P anie je s te ś obrońca mój, i puklerz nie- p rz e b ity ; siła m o ja , k tó ra chociaż poniży, znow u p o d ­ niesie głow ę m oją.

Bo cóż w sk ó rali, i co za korzyść o dnieśli, k tó rzy się n a zgubę m oją sforsow ali? Mało co m ię u m artw iw ­ szy, sam i w oczach moich m arnie przepadli.

R ozm arzył chm ielny tru n e k ukrainnego S p a rta k a ,rże i R zym ow i g ro z ił; k ęd y ż je s t w ycięto d rz ew o , usechł p n iak , pokruszyły się gałęzie.

K ędyż je s t U krain a? k tó ra po trzykroćstotysięcy ludu szyzm atyckiego w y p raw iła n a w o jn ę, a teraz i na zupełną sotnię zdobyć się nie może.

I drugi się niew iele ucieszył, puste uroczyska rea- łam i o p łacając; albo i szw edzka fu ry a, że k ró la straci­ wszy, coś się je j cegieł w Inflanciech dostało.

W ęg iersk a h a ła stra poszła w K rym z a b ran a ; a pryn- cy p ał w ostatniej rozpaczy sk o ń cz y ł, z pań sw a d e g ra­ dow any.

Boś T y P an ie mój w ygubił w sz y stk ie , przeciw ia- ją c e mi się bez przyczyny, i pokruszyłeś zęby grzeszników .

Ufam i dalej że m ię z paszczeki żarło k a w ybaw isz, a n a d ludem swoim pokażesz m iłosierdzie Sw oje.

C hw ała Ojcu i Synow i i Duchow i S. etc.

P S A L M XV.

Ut quid D eus repulisti in jinem . P s. 73.

Lament kościoła bożego na imwazyą turecką.

P rzecz żeś n as Boże odrzucił do k o ń c a ? R ozgnie­ w a ła się zapalczyw ość T w o ja n a owce p astw isk a Tw ego. Aleć trudno p y tać czem uś odrzucił? Złości bow iem n asze uczyniły rozdział m iędzy T o b ą , a p y ch a n asza ja k o silny w iatr rozdęła ogień gniew u T w ojego.

(30)

27

W ytrzym aw ałeś, groziłeś, i napom inałeś; aż w idząc zatw ardziałość np o rn y ch , siedm iorakie plagi j a k n a E g ip t spuściłeś.

Z rebelizow ana czerń zesrom ociła n a s , a dzicy Ge- loni zabierali plon z obfitej Roxolanii naszej.

W darł się aż do serca zam orezyk, a od H iperboru trzech liter P a n , w y d arł nam A ntem urał północny.

N ap rzy k rzy ł się z za T atró w w icher, aleć i dom ow e za­ w ieruchy czy nie byłyż karzącym niepraw ości biczy k iem ? T o ich sześć, siódm a n a stę p u je , p la g a w ojny tu ­ re c k ie j; pod k tó rą (je ż e li Bóg gniew u nie od w ró ci) pew nego u p a d k u czekać Polsce potrzeba.

Ż arło k państw , potop św ia ta , łak o m a krw i chrze- ściańskiej C liarybdis, i bestya z sam ego nieba gw iazdy p o ż e ra ją ca , Turczyn.

Ju ż gotow ością jeg o zaburzył się E u x y n , w spienił sie D u n a j, a pograniczny D n ie str m isternem i przysio- d ła n y m ostam i.

Gotuj konie P o la k u , w siadajcie jezd n i, w ychodźcie pieszy, ostrzcie ż e la z a, sk ład ajcie k o p ie , uzbrójcie się w pancerze.

Podnoście krzyżem znaczone ch o rąg w ie , a nie cze­ k a ją c tego gościa u siebie, przejm ujcie m u drogę w po- bliższych M ultaniech.

Ale ja k o ś fatalny to m o carz, co z niego siły nie m am y, bo niem asz P a n a zastępów z n am i, k tó ry b y w ojow ał za nam i.

A zatem ściśniony gw ałtem K am ien iec, gd y w y ­ trzy m ać nie m oże poganinow i się p o d d a je , ona przez ta k w iele la t obcej rę k i n ie w iad o m a , litew skiego K or- j a t a osada.

O żałosny w idoku! ju ż p yszny sułtan w b ram y je g o z tryum fem w jeżd ża; już n a w ieżach m iejskich bisur- m ań sk ie k siężyce tk w ią, ju ż z w ierzchu kościołów po- zrzucano krzyże n a w zgardę.

Ja k o w lesie d rz e w a , siekieram i rą b a ł i ołtarze, toporam i i oskardam i burzyli groby um arłych.

B rano żałosnym ojcom , g w a łte m , k w ia t m łodości urodziw e sy n y ; a ud atn e dziew oje od m a te k , stadem pędzono do szaraju.

(31)

28

Grono rycerstw a bitnej prow incyi m ieczem w ygubili, insze stan y m iejskie pognali precz, ja k o bydło na paszą.

Ale to w iększa, zn ak zbaw ienny, krzyże zrzuciw szy d e p ta li; a Ciało P ań sk ie pod osobą clileba zaw arte, z p rzy b y tk u ołtarzów zelży wie w yrzucili.

I mówili: U czyńm y że u stan ą w szystkie św ięta gau- rów w ziem i tej, a obrzędy ich zatarłszy, sam a je d n a m uzułm anów w ia ra rozpostrze się po świecie.

W yprow adźm y lud krzyżem znaczony za P roponty- d ę , a n a to m iejsce od dalekiego K airu naprow adźm y m ieszkańców .

D okądźe o Boże naró d ten u rąg ać będzie? Iżali ta k zaw sze r e k u ty t*) ten Im ie T w oje św ięte bluźnić, i sromo- cić będzie p rzy b y tek N ajw yższego.

Czemuż P an ie zatrzym ujesz rę k ę od posiłku w ie r­ n y c h ? czemu nie w yciągniesz praw ice T w ojej n a ra tu ­ n e k w tobie u fający ch ?

P o w stań o Boże! rozsądź spraw ę n a s z e ; w spom nij n a h ańbę ołtarzów Tw oich, k tó ra Cię od tych k ajm an ó w p o ty k a.

Nie podajże bestyom dusz chw alących Ciebie; i dusz ubogich Tw oich nie zapom inaj do końca.

T y ś utw ierdził m ocą T w o ją m orze; tyś po k ru szy ł głow y sm oków w w odach.

T y ś je s t Pan, k tó ry ukaraw szy, w rócisz nam d zie­ dzictw o n a sz e ; i będziesz pam iętnym n a zgrom adzenie T w oje, któregoś n abył od początku.

C hw ała Ojcu i Synow i i D uchow i św. etc.

P S A L M XVI.

M agnus D om inus et laudabilis nim is. Ps. 87.

Za ucieczkę grzesznych, Pannę przenajświętszą dzięka.

W ielki je s t P a n , i bardzo chw alebny, w m ieście B oga naszego, n a górze św iętej Jeg o .

') S p olszczen ie, które jest skróceniem łaciń sk iego recutitus — zna­ czy: ob rzezaniec, Żyd.

(32)

29

Funduje się z rad o ścią w szystkiej ziem ie g ó ra S y o n , strony j e j północne, m iasto k ró la w ielkiego.

Gdzie przedtem dolina poziom ym k rą ży ła padołem , tam na ulubionym p agórku pokorę w yw yższyw szy, Bóg m iasta Sw ego stanow i osadę.

C hw alebne rzeczy o tobie pow iedziano m iasto Boże: p am ięta on n a R aab i Babilon, które o niem w iedzą, ale i o tobie nie zapom ni, któreś Go w sobie zaw arło.

T y ś w iecznego króla p a łac em , nieogarnionego m o­ n a rc h y skłonieniem ; n atu ry cud cudów p rz e p a ść , je d e n m et W szechm ocności.

O miasto, o Syonie! przechodzisz niebo w ielkością, w sobie zaw arłszy T e g o , którego przestrzeństw o O lim pu o g arn ąć niem oże.

Więcej w T obie w ygody niż w najżyżniejszych n a d Nilem p o lach , tam te doczesne pożyw ienie, a tyś nam m annę żyw ota z siebie w ydało.

W ięcej w T obie nadzieje, niż w m iastach ucieczki; tam m usiał rączo w inow ajca uchodzić, a ty sam o szu ­ k a sz grzesznego z ratunkiem .

W ięcej w tobie dostatków , niż w skarbcach Salom ona, bo g d y Bóg w dom ach tw oich poznany, przy n o szą mu królow ie ziem scy podarunki od złota.

Sliczność tw oja dziwem j e s t natury, zazdrości c ie r­ niem , nieprzyjaciół trw ogą.

D obrotliw ość tw o ja , proszącym posiłek, zgubionym żyw ot, osierociałym pociecha.

Ale ja ź się to n a chw ały tw oje zbieram o m iasto p a ń sk ie ? któż m ów cą bez ję z y k a będzie, albo ja k o m o­ że k re t bez oczu w idzieć prom ienie słoneczne?

Iżali ciem ność chw alić może św ia tło ść? albo ja k o z tw ardego krzem ienia zdrój obfity w y p ły n ie?

Nie je s t bowiem pięk n a chw ała w uściech gze- sznego; a niepraw ości naczynie, ja k o się n a chw ały m iasta pańskiego zdobyć m oże?

W ięc jeżeli nieudolność m oja tem u niew ystarczy, przynajm niej dziękow ać za to m iasto P anu do pow iunej wdzięczności należy.

T obie tedy pokorna d zięka niechaj będzie N ajw yż­

(33)

szy P a n ie , k tó ry ś to m iasto fu n d o w a ł, aby było p rz y ­ bytkiem S y n a Tw ego, n a ziem i goszczącego.

A że przybytkiem k rólew skim , d la tego przystało, a b y uprzedziw szy protoplasta u p a d ek , w olne zostaw ało, od pierw orodnego ciężaru.

Aby M atka czysta, i P a n n a płodna, lubo je s t z có ­ re k A d am a, dla osobliw ego je d n a k m acierzyństw a ty ­ tułu, błotem dam asceńskiem nie trąciła.

Niechaj się ted y weseli góra S y o n , do tej d o s k o ­ nałości p rzy w ied zio n a, że w okoliczności, swojej o g ar­ n ę ła T eg o , który w szystko n a p ełn ia ośw ieca, po siad a. O bstąpcie m iasto syońskie m ieszkańcy H ieruzalem , i zrew idujcie w ieże je g o , a któ raż nie napełniona je s t, orężem m ężnych?

A zatem uw ażajcie moc m iasta p ań sk ie g o , i p rz y ­ p atrzycie się ozdobom je g o , abyście to pow iadali po­ tom stw u drugiem u.

Ż e B óg w ystaw ił m ury S y o n ; B óg n a s z , k tó ry je ug ru n to w ał n a wieki.

K tórem u królow i w ieków w szystko w idzącem u, p o ­ czątkow i bez p o c z ą tk u , trw ałości bez k o ń c a , niechaj będzie d z ię k a , i chw ała, że raczył ugruntow ać S yon, g rzesznym ucieczkę. Am en.

30

P S A L M

xvn.

D om ine D eus salutis meae. Ps. 87.

Ostatniego terminu wzmianka.

P anie Boże zbaw ienia m ego! w e dnie i w nocy w ołam przed T obą.

Niechaj m odlitw a m oja przyjdzie p rzed obliczność T w o ję ; n akłoń łask aw y ucha k u prośbie żebraka.

A lbow iem d usza m oja p ełn a je s t ucisków , i żyw ot mój m izerny ju ż w ostatniej rum acyi chodzi.

U chodząc przed F arao n em , ju ż e m je d n ą n o g ą w czer- w onem m orzu; a trw oży m ię zbyt niebezpieczna p rz e ­ p ra w a do portu wieczności.

(34)

Osusz P a n ie , albo podnieś w górę naw ałności m or­ s k ie ; albo przeprow adź suchą n o g ą , ja k o ś sam d e p ta ł w ody tyb ery ack ie.

Z ew sząd źle! zdrow ie m ir w y p o w iad a, zm ysły tę ­ p ieją, choroba śm iercią grozi; ale nadew szystko tęsk n ica trap i, k tó ra ze złego sum nienia pochodzi.

T e raz dopiero postrzegam , że życie ludzkie nie je s t ży w o tem , ale pojazdem do śm ierci, i m ęczeństw em je - dnem , którego z nas ze sam ych przyczyna.

C udow na— nie w iedziałem żem m iał n a św iat przyjść, a pew ien z o sta ję , że z niego odejść m u szę; a k iedy, i ja k o , to p rzed em n ą zakryto.

S e tn e la ta sobie zam ierzam y , w inszuje d rużyna, ob iecu ją pochlebcy; niechajże lad a gorączki u p a ł p rz y ­ p ad n ie, aż on k w iat schnie, w ięd n ieje, niszczeje.

Z d a się ż y ją c , że p rzy rasta w ie k u , a codzień go znacznie u b y w a; bo im dalej w la ta idziem y, tem się coraz, bliżej do śm ierci przym ykam y.

Ż ycież to j e s t , czy cierpienie p y ta m ? Albo że u g ram aty k ó w słów pożyczę, ak c y a czy pasya; żyję sw o ­ bodnie, używ am rozkosznie, w szystkiego mi dostaje.

A ja k o ż żyję k ied y m ię choroby, n ę d z a , kłopoty g ry z ą, p rzy g o d y tępią, ubóstw o frasuje, m łodość w ynosi, staro ść krzyw i, a potem led a defekcik do grobu odeśle.

A j a przecie biedę cierpiąc chw alę, w ucisku nie stękam , w zgubie nie trw ożę się ; a kubkiem słodyczy św iatow ej opojony, na śm ierć się i je j okoliczności nie oglądam .

N ie oglądam ci się j a n a n ię , ale ona o m nie p o ­ mni, k ied y m ię chorobą j a k zaw iłym rokiem obesław szy, n a stra sz n y try b u n a ł boski gotow ać się każe.

Cóż dalej czynić? Szukam u dobrych p rzyjaciół r a ­ d y ; nie zn a jd u ję ; ale i z n a jo m i, i poufali druchow ie, ja k o ś ju ż odem nie stronią.

R odzina i krew ni tylko za g lą d a ją nazierkiem , z w ierzchu płaszczom p o k ry w a jąc chciw ość puścizny.

M ała w ludziach n a d z ie ja , w ięc p ójdę do obrony i m unim entów , ale i te nie dobrze tu s z ą , pogluzow ane niepraw ością.

31

(35)

32

S zukam p atro n a — n ie m asz; przyczynnyck listów nie p rz y jm u ją , korrupcyj nie b io rą , dylacyi nie d a d z ą , apelacyi nie pozw olą, ew azya nie pójdzie.

I ta k z a g a ją o mnie p ra w o : gdzie łóżko m oje s ą ­ d ow ą iz b ą , zły żyw ot in sty g u je , snm nienie św iad czy : B óg sę d z ia , exekutor c z a rt, a d ek ret (broń Boże) żeby nie był z u tra tą szczęśliw ej wieczności.

Cóż dalej. U biorą tru p a w koszulę, p o k a z u ją c , że więcej na tam ten św iat z sobą b ierze, aniżeli na ten św iat p rzyniósł z sobą.

W rzucą potem w d ó ł, aby nie śm ierdział ży w y m ; zadzw onią w e dzw ony, pokój trociczkam i w y k u rz ą , a sam i do sukcesyi j a k do H erapu.

W ięc j a P an ie u p rz e d z a jąc , wołam do C iebie, nie żebym nie um ierał, bo to nie m ożna; ale żebym um ie­ ra ł w T o b ie , z d ostateczną ufnością i skruchą.

N iechaj skończę, końcem pobożnych; i niech um ie­ ram śm iercią ow ych, którzy w P an u um ierają.

Przebij w przód ciało m oje b o jażn ią sądów , abym się raczej lęk ał w idzieć Cię sp raw ied liw eg o , niż potem dośw iadczać karzącego.

W olę że m ię z pom ocą T w o ją by i bojaźń przy­ w iedzie do pokuty, niżby w grzechach zatw ardziałego, nieprzyjaciel m iał przyw odzić do rozpaczy.

C hw ała Ojcu i Synow i i D uchowi św iętem u, etc.

P S A L M XVIII.

Salvum me f a c D om ine

,

ąuoniam defecit sanctus.

Ps. 11.

Na miejscu sprawiedliwości nicszczcrość i obłuda. W ybaw m ię P a n ie , boć ju ż niem asz św iętego, i m ało praw dy zostało m iędzy syny ludzkim i.

M arne rzeczy m ów ią k ażd y do bliźniego sw ego, przez w arg i zdradliw e dw ojakiem sercem m ów ią.

Jed n em p ra k ty k u ją spraw y przeciw ko słuszności; drugiem gdy n a m igi lub sk in ien ia d a ją hasło, do po­ ci ź w i g ni e n i a niespraw iedliw ej.

(36)

33

J a k n a w eselach o d d a ją nowożeńcom upom inki, i ow szem , bardziej się tu z nimi co żywo do sąd u ciśnie.

K tórych nietylko sędziem u brać surow o Bóg z a k a ­ zu je; ale też i w ykonana p rz y się g a , w szelakim sp o so ­ bem zabrania.

Podarunki, czy u pom inki, które w y w racają słow a sp raw ied liw y ch , i najbystrzejszem u w zrokow i niespę- dzone bielmo na oczy przyw odzą.

W ięcej wmżą u nich dow ody z M iechowity, a lb a z florenckiego D an tes, niżeli cały k odeks i obszerne p an d ek ty Ju sty n ian a.

S pytaj że skażonego, je śli się to g o d z i? N a spo­ w iednika złoży, któ ry mu przysięgę nie w edług litery, z uw olnieniem sum nienia tłom aczyć kazał.

P opraw i potem , że od tego b rać nie b ę d ę , k tó ry nie d a , ale kto chętnie ofiaruje, gardzić się nie godzi.

Albo też sw oję alleguje po trzeb ę, k tó ra i p ra w a ła m ie , i bliźniego ratu n ek w niepodobnej sp raw ie , p o ­ daw szy mu rękę.

Ale niechaj zatraci P an w szelkie u sta zdradliw e, a ję z y k nadarem no im ie boskie b io rąc y , niechaj do podniebienia przyschnie krzyw oprzysięzcy.

Niech dom je g o j a k źdźbło od ognia spłonie, a zbiory j a k tłustość roztopiona w k ag an k ach , zniszczeje.

D la nędzy utrapionych i d la w zdychania ubogich, teraz p o w stan ę, mówi Pan.

K tórem u niech będzie cześć i ch w a ła , że n as za­ ch o w a, i będzie strzegł od rodzaju tego n a wieki.

C hw ała Ojcu i Synow i i Duchow i świętem u, etc.

P S A L M XIX.

B eatus qui intelligit super egenum. Ps. 40.

Ponęta do miłosierdzia nad ubogim i utrapionym. Błogosław iony, k tó ry m a baczenie n a p o trseb n eg a i u b o giego, w dzień zły w ybaw i go Pan.

B ib), p o i. W . K o c h o w u k ie g o p ism a w ie r s /e in i p r o z ą . 5 5

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dwa miasta (Polkowice, Wrocław) poprzez większościowy udział kapitałowy w spółkach prowadziły działalność gospodarczą w zakresie usług hotelarsko-re- stauracyjnych

8.00 na Mszę świętą, podczas której będziemy dziękować Panu Bogu za rok szkolny 2019/2020.. Dziękuję wam kochane dzieci za udział w lekcji religii, za wytrwałość i za

Dyplomacja watykańska a Polska podczas II wojny światowej. Collectanea Theologica

W poniedziałek otrzymacie kartkówkę z tego tematu, więc przyłóżcie się do pracy i prześlijcie zdjęcia

Temat: Prawdziwy przyjaciel jest wierny Panu Bogu i jest Jego apostołem.. Przypomnij sobie książki, które czytałeś/aś w czasie dotychczasowej nauki

plaats van per de oude SUM n van de twee en overlegple meten werkom jn we er niet z ting, is er binn analyses meege ersiteit Groninge gdienst CFD 2003 e Space et CfPB t helaas de

iHabrośc' n4b słoto/ frebto y

tegoż miefiaca przy zgromadnym zborze, Ceremonie fię odpracowały,’. N a nieśmiertelna pam iątkę napifana y do D ruku podana p