• Nie Znaleziono Wyników

Sprawozdanie z Sesji Naukowej z okazji X-lecia Polskiego Towarzystwa Historycznego w Olsztynie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Sprawozdanie z Sesji Naukowej z okazji X-lecia Polskiego Towarzystwa Historycznego w Olsztynie"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Patla, Jolanta

Sprawozdanie z Sesji Naukowej z

okazji X-lecia Polskiego Towarzystwa

Historycznego w Olsztynie

Komunikaty Mazursko-Warmińskie nr 3, 301-308

(2)

m ych, opłacone bezpośrednio z kred ytów M in isterstw a K u ltu ry i Sztu k i: późno-gotyckiego try p ty k u z k ate d ry we From borku,

późno-gotyckiego try p ty k u św. A nn y S am o trze ciej z kościoła po-kolegiac- k iego w D obrym M ieście,

ch orągw i żałobnej hetm ana D ziałyń skiego z kościo ła p arafialn e g o w N ow ym M ieście — w. X V II — oraz

ekspon atów M uzeum M azu rskiego w O lsztynie: szafkow ego ołtarza z B arto szyc, ok. 1500 r., sk rzyd eł ołtarza św . Jo d o k a z Sąto p , r. 1515.

W m iędzyczasie pracow nie p rzy jęły do k o n serw acji szereg pozycji, stan o ­ w iących in w en tarz zabytkow y olsztyń skiego M uzeum .

W p lan ie k o n serw acji na n ajb liższe la ta figu ro w ały m. in.: fre sk i ścienne zam k u b isk u p iego w L id z b ark u W arm ińskim i k ap licy śwT. A nny w e Fi'om - borku.

SPRAWOZDANIE Z SESJI NAUKOWEJ Z OKAZJI X-LECIA

POLSKIEGO TOWARZYSTWA HISTORYCZNEGO W OLSZTYNIE

S e s ja n au kow a, k tó ra o d b y li się w dniu 21 m a ja 1958 r. w O lsztynie, to w ięcej niż „n o rm aln a-’, „zw y k ła” se sja nau kow a P o lsk iego T o w arzystw a H isto ­ rycznego. Z organ izow ano ją z okazji X ~lecia PT H . W sp ółorgan izatoram i S e s ji poza O ddziałem P T H były dw ie in sty tu cje: O ddział P olskiego T o w arzystw a Ekonom icznego i Tow arzystw o RozwToju Ziem Zachodnich.

P o z ag aje n iu zeb ran ia przez p rezesa Pol. T o w arzystw a H istor. w O lsztynie, d r T ad eu sza G rygiera, przew odnictw o S e s ji o b jął ob. W ładysław Wach, u dzie­ la ją c głosu ob. G ączow skiem u, który w im ieniu P rezydium W ojew ódzkiej R ad y N aro dow ej w O lsztynie złożył zebran ym życzenia ow ocnych obrad. M ów ca p o d ­ k reślił, że P o lsk ie T ow arzystw o H istoryczne w O lsztynie je st n ajb a rd z ie j

ak ty w n y m tow arzystw em , d ziałając y m na terenie w ojew ództw a olsztyń skiego.

D ziałaln ość jego sp ro w ad za się do dw óch zasadn iczych założeń: 1) p rac n au k ow o-bad aw czych i 2) p rac popularno-n aukow ych.

W obu działach sw ej p racy Pol. Tow. H istoryczne w O lsztynie m a doskonałe osiągn ięcia, co szczególnie w ażne jest n a terenie W arm ii i M azur.

W ażnym m om entem jest w znow ienie cenn ej p u b lik acji, tj. „K om u n ik atów M azu rsk o-W arm iń sk ich ” . R ów nież pozytyw nie należy ocenić n aw iązan ie kon ­ taktó w naukow ych z n au kow cam i niem ieckim i, którzy do sp raw regionu w a r­ m iń sk o-m azu rsk iego m a ją bogate m ateriały i przy dobrej w oli m ogą je udo­ stępn ić n aszym badaczom .

P ierw szy re fe ra t w ygłosił m gr A ntoni Ł u k aszew sk i. R e fe ra t ten, o p raco­ w an y w spólnie z m gr Jan u sze m Ja siń sk im p rzed staw ił w kład P o lskiego T o w a­ rzy stw a H istorycznnego w O lsztynie w rozw ój b ad ań regionalnych.

A utorzy p o d k reślili w ażn ość p rac P T H w n aszym regionie. P rac e te p rz y j­ m ow ały różne form y: począw szy od re ferató w w ygłaszan ych na zebran iach m iesięcznych, poprzez se sje naukowTe oraz p u b lik acje ogłaszan e drukiem .

O dnośnie zagadn ień p olsk ości regionu w arm iń sko-m azu rsk iego, autorzy p od ­ k reślili, że region ten m a sw oistą p roblem atyk ę zarów no historyczną, ja k i so cjologiczn ą i to w yodrębnia go sp ośród pozostałych ziem polskich. G łęboko zróżnicow ana p rob lem atyk a tego terenu czyni jego b ad an ia zadan iem bard zo tru dn ym i skom plikow anym , a trafn e sfo rm u ło w an ia w y m ag ają gru n to w n ej zn ajom ości przedm iotu i du żej w nikliw ości.

(3)

Znacznie w ięcej m a tu do pow iedzen ia tra d y c ja pań stw ow a p ru sk a, niż_ p o lsk a i przem ilczan ie te j p raw d y byłoby rzeczą n ierozsąd n ą i nienaukow ą. D latego też n ależałob y te rzeczy jak o ś racjo n aln ie i p ro p orcjon aln ie określić, ab y w p rzyszło ści nie było niedom ów ień, fałszyw ych p o jęć o n aszym regionie i p o sąd zan ia n as o „fałszo w an ie h isto rii” .

D ru gą cechą regio n alizm u tych ziem, to sp ec y fik a h istorii P o lsk i Lu do w ej. Po ro ku 1945 n astą p ił na tym teren ie ra d y k a ln y i gw ałtow n y przew rót w u k ła­ dzie stosu n k ów etnicznych. O sied la się tu m asow o lud n o ść z P o lsk i ce n traln ej i zza B u g a, a daw n i m ieszkań cy te j ziem i m u szą ją opuścić.

A by „reg io n alizm ” n aszego terenu zn alazł pełne odbicie w nauce, a także zrozum ienie w m iejscow ym , ta k przecież zróżn iczkow anym społeczeństw ie, n a­

leży b ad an ia te u ją ć w cało k ształt p rocesu dziejow ego, począw szy od epoki sta ro p ru sk ie j, p oprzez epokę Z akonu, P ru s K siążęcych , w alk ę lu d n o ści m azu r­ sk ie j o sw o je istn ien ie za czasó w h ak aty, aż do chw ili d zisiejszej.

B a d a n ia historyczne nad n aszym regionem były prow adzone oddaw n a. W y­ starczy w spom nieć p rzy k ład o w o „M a so v ię ” , czy „Z e itsch rift fü r die G esch ichte und A lte rtu m sk u n d e E rm la n d s” . Je ś li chodzi o b ad an ia śc iśle regio n aln e i w ielo­ stronn e, zarów no historyczne, ja k socjologiczn e i etn ograficzn e, to trzebaby z d u m ą podkreślić, że zap o czątk ow ał je w ielki P o lak tego regionu — W ojciech K ętrzy ń sk i, a w ok resie m iędzyw ojenn ym dużo u w agi tym ziem iom p o św ięcały : P o lsk i Z w iązek Z achodn i i S tra ż n ic a Z ach odn ia, a po w o jn ie In sty tu t M azu rsk i i In sty tu t Zachodni.

D nia 26 m a ja 1948 r. p o w stał w O lsztynie O ddział P o lsk iego T o w arzy stw a H istoryczn ego, sk u p ia ją c y p rzew ażn ie n au czycieli h istorii, co d e cy d u jąco zaw a­ żyło n a początkow ym ch arak te rze p rac oddziału. O ddział na p ierw szy p lan w y su n ął sp raw y p o p u lary z ac ji historii tych ziem , a p ra c e n au k ow o -bad aw cze w obec szczupłości k a d r p racow n ik ów n au kow ych zeszły czasow o na p lan dalszy. N a b a rk i tychżże p racow n ików nałożono p race bad aw cze n ad regionem W ar­ m ii i M azur. W p ra c a c h regio n aln ych In sty tu tu H isto rii n iezw ykle u jem n ie zaciąży ł c e n t r a l i z m , k tóry zupełnie nie m iał zrozum ien ia d la tych sp raw . N iejed n ok rotn ie dobre p race h istorykó w olsztyń skich w ędrow ały do szuflad, gd yż nie zn ajd y w ały u zn ania u kierow nik ów p olity k i k u ltu raln e j. Z m ian a n a­ stą p iła w ostatn ich latac h , k iedy to region alizm ow i przyw rócono należne m u m ie jsce i należne p ra w a . R e zu ltaty nie d ały n a siebie dłu go czekać. O lsztyński ośrod ek w y k azał o d razu dużą prężn ość, w y d a ją c czasopism o n aukow e „K o m u ­ n ik aty M azu rsk o -W arm iń sk ie” .

W p racach badaw czych od działu o lszty ń sk iego P T H na p ierw szy p lan w y­ su w a się sp raw a p o l s k o ś c i n aszego regionu. D ru gim kom p lek sem sp raw , na k tóre położono sp e c ja ln y n ac isk , to okres doby m ięd zyw ojen n ej, cało k ształt życia politycznego, gosp o d arczego i ku ltu raln eg o . U znano także słu szn ie, że z ja ­ w isk a z tam tego o k resu m a ją siln e p o w iązan ia z bieżącą p o lity k ą na w szystkich od cin kach n aszego życia.

W latac h 1955-58 od dział n asz n astaw ił się na próby n aukow ego n aśw ietlen ia tego zespołu zagadn ień . Z ain icjo w ał w ięc now ą form ę p racy — form ę se sji n aukow ych, w c ią g a ją c do te j p racy działaczy politycznych i sp ołeczn o-gospo­ darczych. Je ś li chodzi o przedm iot se sji naukow ych, to n ajżyw o tn iejszą o k a­ z ała się tem aty k a zw iązan a z dobą o statn ią.

Z godnie z zało żen iam i olsztyń sk iego od działu PT H , ab y z p racam i b a d a w ­ czym i i p o p u lary zacy jn y m i w iązać lud n ość n apływ ow ą, zaczęto szeroko w b a ­ d an iach i p racach p o p u lary zacy jn y ch u w zględ n iać h istorię la t ostatn ich — h istorię P o lski L u d o w ej. D ano tem u w y raz przez pow ołanie do życia S e k c ji H isto rii P o lsk i L u d o w ej.

(4)

W ydaje się w ięc, że w ysiłek P o lskiego T o w arzystw a H istorycznego w sk aże n aszem u regionalizm ow i, w jego w yjątkow o tru d n ej sy tu acji, w łaściw e drogi rozw ojow e.

D rugi z kolei re fe rat pt. „ P rób a zary su p o lsk ie j m,yśli gosp o d arczej na W ar­

m ii i M azu rach ” w ygłosił W ładysław Wach.

A utor p o staw ił sobie n ajp ierw gen eraln e p ytan ie: czy w latach p ow ojen ­ nych istn iała na W arm ii i M azurach p o lsk a m yśl gospodarcza. I z m iejsca od­ p ow ied ział: istn iała, choć nie m iała naukow ych sform ułow ań. Istn iała w m y ­ ślach i działan iach chłopów , rzem ieślników , robotników . Istn iała, skoro o g lą ­ dam y dziś je j owoce.

W arunki, jak ie z astał na tym terenie p olski osadn ik — rolny czy m iejsk i — zm u szały go do m yślen ia, do szu k an ia -wyjścia z pow ojennego zam ętu. 90% lu d ­ ności m iejsco w ej opuściło ten teren w czasie działań w ojennych, p ow od ując kom pletną d ezorgan izację życia. M iasta opustoszałe i w znaczn ej części bez­ m yśln ie zniszczone. M osty drogow e i k olejow e w du żej m ierze pozryw ane, w a ­ ru nki kom u n ikacyjn e ciężkie, a czasem niem ożliw e. B rak żyw ności p o tęgu je b ra k środków k om u n ikacji. P rzy jeżd żający tu osadn icy (m iejscy czy w iejscy) m u sieli d ziałać ślepo, nie zn ając sp ecy fik i ludnościow ej, społecznej, g o sp o d ar­ czej. N ie było też żadnych dyrektyw od w ładz centralnych.

P ierw sze i bardzo tru dn e zadan ie w zięli na siebie kolejarze. T rzeba było w n ajcięższych w aru n kach w iązać k om u n ikacyjn ie setk i m iejscow ości, o d b u ­ d o w u jąc pośp ieszn ie w ysadzon e m osty, rozebrane tory kolejow e, zdew astow an e dw orce i w arsztaty rep eracy jn e. Ju ż jedn ak w sierpn iu 1945 r. uruchom iona z o staje k o m u n ik acja osobow a, a co w ięcej — działa ona spraw nie... Rów nież tru dn e zadan ie bierze na sieb ie W ojew ódzki U rząd Ziem ski, który m a to p u st­ k ow ie osadniczo zagospodarzyć. W iększej i p lan ow ej a k c ji osiedleń czej nie może je d n ak przeprow adzić, dopóki nie m a do dyspozycji ośrodków aprow izacji, czę­ sto w form ie rozdaw n ictw a żywności, a nie placó w ek handlow ych.

Z kolei w yłoniły się niem niej tru dn e problem y zabezpieczenia m ajątk ó w p rzed grab ieżą i d e w a sta c ją , problem y uruchom ienia zakładów produ kcyjn ych, dokonan ia zasiew ów i to na w ielkich przestrzeniach . W szystko to w ym agało człow ieka zdolnego do pośw ięceń, a z tym było trudno. N iem ałe zadan ie w zięły na siebie placó w ki PU R , które m iały dokonać a k cji osiedleń czej w m iastach i na terenie w iejsk im . W iemy dziś, że w p ierw szej fazie a k c ja ta dokonyw a­ ła się „s a m a ” , w sposób żyw iołow y i często jak n ajb a rd z ie j n iew łaściw y. W d r u ­ g ie j fazie a k c ja ta m a ju ż ch arak te r zorganizow any, ale zaplan o w an a przez czynniki m iejsco w e k łóci się z p lan am i czynników centralnych. W trzeciej fazie n astę p u je m asow o uspołecznienie in d yw idu aln ej w łasności, co znowu w p ro w a­ dza ferm enty.

M om entem przełom ow ym , który kończy okres „im p ro w izacji”, a zaczyna ok res m yśli gosp o d arczej, je st k on feren cja zorganizow ana z m y ślą o ziem iach M azu r i W arm ii przez In sty tu t B ałtyck i. B y ła to p ierw sza p rób a u jęc ia życia gospo darczego W arm ii i M azu r w ja k iś kon kretny program . K o n fe re n cja dała m ożliw ie pełny obraz w aru n ków fizjograficzn ych tego terenu i n ak re śliła p ro g ram ekonom iczny. P odkreślon o konieczność p lan ow ej a k c ji osiedleń ­ czej, tak, by zaludnić tereny nie tylko rolne, ale i przem ysłow e. P o w staje w reszcie trzyletn i p lan gospodarczy, opracow any przez K o m isję G ospodarczą w ojew ództw a. P lan ten był w ielkim w ysiłkiem i osiągn ięciem m yśli g o sp o d ar­ czej tego regionu. N iestety, p lan ten nie został w pełni zrealizow any.

P lan 6-letni m iał dw a k ieru n k i d ziałan ia: 1) przyw rócić tym ziem iom daw ny poziom zagospod arow an ia i rozw oju, i 2) n ak reślić p lan p rzyszłości g o sp o d ar­ czej w pow iązan iu z organizm em gospodarczym Polski. G eneralnie kieru n ek

(5)

rozw ojow y P o jezierza W arm iń sk o-M azu rsk iego d ałby się tak u ją ć : ziem ia ta pow inn a się k ształto w ać go sp o d arczo jak o ob szar roln iczo-hodow lany. Poza tym pow inien się rozw in ąć p rzem y sł spożyw czy, drzew ny i m etalow y. Z w ró­ cono też u w agę n a inny „p rzem y sł” : letn isko w o-tu rystyczn y, u w aru n k ow an y ogrom n ą ilo ścią jezior i lasów . D zisie jsza du ża d y n am ik a go sp o d arcza W arm ii i M azu r je st w łaśn ie w yn ikiem m y śli g o sp o d arcze j u biegłego etapu. G dybyśm y w tym u biegłym etap ie u niknęli w ielu błędów , w yn iki m yśli g o sp o d arc ze j b y ­ łyby d ziś o w iele w yższe.

U zupełnieniem re fe ra tu W acha b yła p re le k c ja m g r W. W rzesiń skiego pt. „Z ag ad n ie n ia d em ograficzn e wojewmdztwa olsztyń sk iego w latac h 1945-49” . R e fere n t p rzed staw ił rozw ój stosun k ów ekonom icznych i dem ograficzn ych w ojew ództw a olsztyń skiego. W dniu 14 m arc a 1945 r. zo stała p o d ję ta u ch w ała R ad y M inistrów , m ocą k tó re j w ładzę cyw iln ą nad częścią P ru s W schodnich, stan ow iących ob szar w ojew ództw a olsztyń skiego, o b jął P ełn om ocn ik R ząd u R P na O kręg M azu rsk i — w osobie dr Ja k u b a P raw in a, k tóry z nieliczn ą g ru p ą w spó łp racow n ik ów przybył dn ia 30 m arc a do O lsztyna.

O bejm ow an ie w ładzy n astęp o w ało w bard zo tru dn ych w aru n kach . K r a j na sk u tek działań w ojen nych był potw orn ie w yniszczony, lud n ość autochtoniczna m oraln ie sp araliż o w an a i n iezdoln a do n o rm aln ej p racy , a lu d n o ść n ap ływ a­ jąca bez żadn ego planu, nie m iała żad n ej m yśli k o n stru kty w n ej, ja k tylko: ro zejrzeć się, coś w y szab ro w ać, sp róbo w ać „szczęścia” i w ędrow ać dalej.

W szystkie p o su n ięcia w ładz p olskich n ad zorgan izow an iem życia tego re gio ­ nu, były uzależn ione od o sie d len ia się odpow iedn iej ilo ści lu d n o ści p o lsk ie j z innych dzielnic p olskich. P rzy b y w ający P o lacy z a sta li tu dość znaczn ą liczbę lu d n o ści autoch ton iczn ej, d a ją c e j się oszacow ać na 150.000 osób. L u d n ość ta była w stan ie ch aotyczn ej m ig rac ji. Je d n i sta r a li się p rzed o stać do N iem iec, inni zrezygnow ani i zdezorien tow an i p o w racali do sw oich daw nych siedzib.

O sied lan ie odbyw ało się zw ykle sam ow oln ie, chaotycznie, a nie w edług p otrzeb i k w a lifik a c ji zaw odow ych. To „d zik ie ” osadn ictw o uniem ożliw iło w p óźn iejszy m ok resie do ko n an ia o sad n ictw a zaplanow anego, ko n stru k ty w n ej p o lity k i osiedleń czej. W północnych p ow iatach osadn ik p olski był nieliczny. W m iastach w ytw orzyły się początkow o „g ru p y w y sp ia rsk ie ” , złożone p rze­ w ażn ie z urzędników , p rzybyłych dla zorgan izow an ia tu p o lsk ie j ad m in istracji. G ru p y te d ały p oczątek now ego sp ołeczeń stw a.

W końcu k w ietn ia p rz y b y w a ją tu o sad n icy z W arszaw y, w ram ach ak cji, k tó rą kierow ał W arszaw sk i K o m itet O siedleń czy. A k c ja ta była rów nież bez- p lan o w a i nie p rzem y ślan a, d a ją c O lsztynow i w iele ludności zbęd n ej i u ciążli­ w ej. D opiero p ierw szego czerw ca 1945 r. p o w sta je przy urzędzie Pełnom ocnika R ząd u , W ydział O siedleńczy, a w k ilk a tygod n i p óźniej K om itet O siedleńczy, do którego w chodzą p rzed staw iciele w szy stk ich zain teresow an ych in sty tu cji p ań stw ow ych i o rg an izac ji społecznych. K o m itet ten op racow ał p lan osiedleń ­ czy. Dn. 16. VI. 1945 r. p ow ołano P o lsk i K o m itet N arodow ościow y, jak o organ do radczy w sp raw ac h osadn iczych i n arodow ościow ych . Z jego to w skazów ek m iał k o rzy stać W ydział O siedleń czy, P ań stw o w y U rząd R e p atriacy jn y i U rząd Z iem ski.

Dn. 24. VI. 1945 r. P ełn om ocn ik R ząd u na O kręg M azu rsk i w y d aje odezwę, w zy w ając ą ludność p o lsk ą pochodzenia m iejscow ego, do re je stro w a n ia się, w celu otrzym an ia zaśw iad czeń o przyn ależn ości do n arodow ości p o lsk ie j. K o ­ niecznym w aru n kiem było w y k azan ie się zn ajom ością języka p olskiego. B yły to zaśw iad czen ia tym czasow e.

L iczb a zgłoszeń o przyzn an ie ob y w atelstw a p olsk iego zależała w pew nym stop n iu od stan u o sad n ictw a. L u d n o ść autochton iczna u sto su n k o w ała się do te j a k c ji niechętnie. P o d an ia o przyzn an ie o b y w atelstw a p olsk iego sk ła d a li n a j­

(6)

częściej autochtoni zam ieszk ali w otoczeniu osadn ików polskich. D oprow adziło to do tego, że czasem n aw et N iem cy sk ład ali p odan ia o przyznanie im ob yw a­ telstw a p olskiego.

W stosu n k u do lud n o ści niem ieckiej, w ładze p olskie p rzy jęły zasad ę p rzy ­ gotow yw an ia je j do w y jazd u za Odrę. L u dn ość tę używ ano do n ajrozm aitszych robót poblicznych. W O lsztynie utw orzony został sp ecjaln y U rząd d la sp raw niem ieckich, który je d n ak w sierpn iu został rozw iązany. W ciąg u 1945 r. p rze­ prow adzono dobrow olną a k c ję w y sied lan ia lud ności niem ieckiej, przy czym zatrzym yw an o ludność o dużych k w a lifik a c ja c h zaw odow ych, potrzebnych w organizow an iu życia gospodarczego k raju .

Lu dn ość rodzim a w zdecydow anej w iększości żyła w zam kniętych gru p ach co było u sp raw iedliw ion e faktem , że ludność n apływ ow ą w tym okresie cecho­ w ała w stosu n k u do lud ności autochtonicznej głuch a n ienaw iść i tęp a w rogość. „D zicy” osadn icy w ybierali d la siebie n ajlep sze gosp o d arstw a. W m iarę roz­ w o ju a k c ji n ad aw an ia tym czasow ych aktów obyw atelstw a polskiego, daw ni w łaściciele zaczęli żądać zw rotu sw ych gospo darstw , objętych już przez „d zi­ k ich ” osadników .

Po chw ilow ym zaham ow aniu a k c ji osiedleń czej w okresie żniw, n astąp iło ponow ne je j ożyw ienie we w rześniu. D la p rzyspieszen ia a k cji osadn iczej B an k R oln y udzielał pożyczek d la osadników , a B an k Z w iązku Sp ó łek Zarobkow ych udzielał podobnych pożyczek rzem ieślnikom i drobnym przem ysłow com . A k c ja ta była prow adzona chaotycznie i nieudolnie i przew idziane na ten cel k red yty nie były rozchodow ane.

W końcu 1945 r. skierow an o znaczny w ysiłek ak c ji osadn iczej na zaludnien ie północnych pow iatów w ojew ództw a, gdzie ludność osied lała się bard zo nie­ chętnie, ze w zględu na działaln ość różnych band. T a in w azja szabrow n ików b yła p la g ą zarów no gospodarczą, ja k polityczn ą i m oralną.

Położenie gospodarcze ludności w O lsztyńskiem p ogarszały tru dn ości apro- w izacyjn e, w yw ołane zniszczeniem dróg kolejow ych, mostów, b rak iem taborów . W kw ietn iu 1946 r. w ydano w reszcie zakaz osadzan ia na gospo darstw ach ind yw idu aln ych przesiedleń ców z P o lsk i C en traln ej. Pozostałe jeszcze gospo­ d a rstw a rezerw ow an o dla re p atrian tó w zza B u ga. W tym sam y m roku zah a­ m ow ane rów nież zostało osadnictw o m iejsk ie.

Rozw ój p rocesu osadn ictw a w ym agał ro zw iązan ia w ielu zagadn ień lu d n o ś­ ciow ych i n arodow ościow ych. W m arcu 1946 r. zlikw idow ano K om itet N arodo­ w ościow y, a w kw ietn iu w ojew oda olsztyń ski p ow ołuje K o m isje W eryfikacyjne, które m a ją u stalić przynależn ość narodow ą ludności pochodzenia m iejscow ego. Chodziło tu o ludność, k tó re j nie uznano za Niem ców , a która sam a nie z a re je ­ stro w ała się jak o ludność p olska — m iejscow a. P o lsk ie pochodzenie m ożna w ięc było u sta la ć p ośredn io — na p od staw ie dow odów osobistych, z brzm ienia nazw isk, lub zw iązku p okrew ieństw a z rodzin am i zdecydow anie polskiem i. W ery fik acja ta rów nież nie sp otk ała się z przychylnym p rzyjęciem ze strony lud n ości autochtonicznej. C ała ta a k c ja została zakończona we w rześn iu 1946 r.

W sierpn iu 1946 r. zgodnie z postanow ien iem w Poczdam ie została rozpo­ częta inna a k c ja : a k c ja przym usow ego w ysiedlen ia ludności niem ieckiej za O drę. P ierw sze tran sp o rty sk ład ały się z ludności pow iatów północnych. A le ju ż w styczn iu 1947 r. a k c ja ta zo staje przerw ana. Rów nocześnie ma m iejsce inne zjaw isk o : pow rót pew n ej liczby autochtonów z niewoli, ale liczba ta była stosun kow o znikom a. C iekaw e było to, że w szyscy p o w racający chętnie pod­ d aw ali się procesom w eryfik acyjn ym .

Od p aźd ziern ika 1946 r. rozpoczyn ają d ziałan ia K om isje W nioskowe, które ro zp atru ją w n ioski o n ad an ie p raw w łasn ości osadn ikom w iejsk im i m iejskim .

(7)

D alszy rozw ój osad n ictw a uzależn iony był już tylko od odbudow y. Znaczne m ożliw ości o sied len ia p rz e d staw iały jeszcze p ow iaty północne.

Od 9 m arca 1947 r. rozpoczyn a się w całym w ojew ództw ie rozd aw an ie aktów n ad an ia ziemi. A k c ję tę zakończono już w m a ju tegoż roku. T eraz rozw iązan o K o m isje W nioskow e, jak o n ieak tu aln e, p o zo sta w ia ją c tylk o K o m isję W nioskow ą W ojew ódzką, k tó ra sp ełn iała d o tąd rolę in sta n c ji odw oław czej.

W ro ku 1947 rozpoczęło się osadn ictw o sp ó łd zielczo -p arcelacy jn e, do k tó re j to a k c ji pow ołano W ojew ódzką R ad ę O sad n ictw a S p ó łd zielczo -P arcelacy jn ego . G łów nym je j p roblem em b yła sp ra w a tru d n ości m ieszkan iow ych .

Szczególn ie u p rzyw ilejow an e w aru n ki m ieli o sad n icy w ojskow i, którzy otrzym ali dobrze zago sp o d aro w an e m a ją tk i ju n k ró w p ru sk ich w p ow iatach n ad gran iczn ych . K a żd y ze zdem obilizow anych żołnierzy otrzym ał d ziałk ę ziem i około 40 ha oraz 1 krow ę, jedn ego konia i inny żywy inw entarz.

W kw ietn iu znow u w znow iono a k c ję w y sie d lan ia Niem ców , zakończoną w p aźd ziern ik u tegoż roku. W ery fik ac ja lud n o ści m iejsco w ej nie cieszyła się p o p u larn o ścią w śród autochtonów . Z d arzały się w yp adk i, że lu d n o ść o n azw i­ sk ach w yraźn ie p olskich , zm ien iała n azw iska na w yraźn ie n iem ieckie, ab y n a j­ p ręd zej stą d w y jech ać. N a szczęście w y p ad k i te nie były zbyt liczne.

W styczn iu 1949 r. rozpoczęto tzw. W ielką W ery fik ację. O dsun ięto w ów czas w ielu działaczy, sp rze ciw iając y ch się p row ad zen iu w e ry fik a c ji m etodam i n a­ cisk u ad m in istracy jn ego .

D r T ad eu sz G ryg ie r zrefero w ał tem at: „G ö ttin ger A rb e itsk re is ja k o jeden

z elem entów rew izjon izm u w n iem ieckich bad an iach w schodn ich” . (Pow yższe

zagad n ie n ia zostały późn iej om ów ione w a rty k u le pt. „Ja n u so w e oblicze za- ch odn io-n iem ieckiego rew izjo n izm u ” w m iesięczn ik u „W arm ia i M azu ry ” N r 88, 1958 r. D e p re sja psych iczn a, ja k a zap an o w ała bezp ośred n io po II w ojn ie św iato ­ w ej, ogarn ęła szczególn ie p rzesiedleń ców niem ieckich. N ie znaleźli oni p rzy ­ ch yln ego p rz y jęc ia w N iem czech Zachodnich. G łów nym zadan iem G ö ttin ger A rb e itsk re is było p o k azan ie w arto ści k u ltu raln y ch p rzesiedleń ców , bez k tó ­ rych N iem cy nie b ęd ą m ogli się obyć.

Z am ierzan o p o k azać N iem com Zachodnim , ja k też całem u św iatu , że „zn isz­ czenie Niem iec, a przed e w szy stk im P ru s, to... zniszczenie c a łe j k u ltu ry z a ­ ch o d n iej” . Do 1950 r. zachodnie in sty tu ty n au kow e nie ch ciały tego tem atu p o ­ dejm ow ać, w idząc jego k ru ch ą arg u m e n tację . A le G ö ttin ger A rb eitsk re is uw aża, że i po roku 1950 zbyt m ało tym zagad n ien iem z a jm u ją się ośrod ki n au k i n ie­ m ieckiej. Ten zarzu t sta w ia się n aw et In sty tu to w i H erd era w M arb u rgu . Ten sty l p ra c y zw alczan y był przez prof, von Seele, który uw aża, że A rb eitsk re is nie m oże u p raw iać n au k i dla n au k i. P o d k re śla się, że „u p ad ek K ró lew ca je st sym bolem n iepom yśln ego d la N iem iec u p ad k u m yśli polityczn ej, p ań stw o w ej i filo zo ficzn ej” .

D ru gim gen eraln y m zad an iem rew izjon izm u zachodn io-n iem ieckiego było n aw iązan ie do p ru sk ich tra d y c ji pań stw ow ych . G en eraln ym teo retyk iem tego kieru n k u je st U lrich Sch euner.

N iesk ry stalizo w an y u stró j N R F p ow od u je znaczną d ezorien tację w śród przesiedleń ców . A rb e itsk re is w idzi przyczynę tego stan u rzeczy w „błędnym n astaw ien iu , jak o b y p ań stw o m iało sp ełn iać w stosu n k u do obyw ateli tylko fu n k cje techniczn e” . To też ośrod ek w G etyn dze uznał w tym zjaw isk o brak p oczucia p ań stw ow ości u N iem ców zachodnich, a n aw et w c a łe j E u ropie z a ­ ch odn iej, n ad czym b ard zo boleje.

Po roku 1945 z jaw isk o tego b ra k u poczu cia p ań stw ow ości sp otęgow ało się przez dw a zasadn icze procesy: z je d n ej stro n y fed eralizm , a z d ru g ie j ideę w spóln oty eu ro p e jsk ie j. S ta w ia się n aw et zagadn ienie, czy w ogóle p ań stw o je st d z isia j elem entem k o n stru k c y jn y m życia społecznego, czy też m oże w y łan ia­

(8)

ją się inne siły, które b ęd ą w stan ie w prow adzić nowy porządek społeczny. P y ­ tan ie to dla rew izjon istów zachodnio-niem ieckich m a istotne znaczenie, alb o ­ w iem ciągło ść praw n a i tra d y c ja p ań stw ow ości p ru sk ie j jest zasad n iczą p o d ­ sta w ą trzeciego elem en tu rew izjon istów zachodnio-niem ieckich: w alk i w e­ w n ętrzn ej o p rym at p ru sk i w istn ie jące j państw ow ości.

C zw artym elem entem p olityki w ew nętrznej rew izjon istów z N R F to p oli­ ty k a sp ołeczn o-gospodarcza, k tórej sym bolem je st bogate chłopstw o. W ysu­ w a się w ięc p ro gram zachow ania tej w arstw y społecznej, co jedn ak n apotyka n a znaczne opory. N a jb a rd z ie j nam znanym je st ten elem ent rew izjonizm u, który w y stę p u je przeciw ko gran icy na Odrze i N ysie. Z agadn ien ia p rzesie d leń ­ ców nie tra k tu je się tu jak o zagadn ien ia w ew n ątrz niem ieckiego, ale jak o p a ­ lą c ą sp raw ę eu ro pejską... N aw et a k c ja łączenia rodzin nie je st w cale p ro b le ­ m em polsko-niem ieckim , ale w m yśl sform u łow ań G öttin ger A rb eitsk re is je st ona „w yrazem pan slaw istyczn ych celów M oskw y” .

S p ra w a p rzesiedleń ców łączy się tam z zagadn ien iam i m iędzynarodow ym i. J e s t ona w polityce n iem ieck iej „zn iczem ”, który przypom ina św iatu o „k rzy w ­ dzie i n iesp raw ied liw o ści” w yrządzonej narodow i niem ieckiem u. Ogień w tym „zn iczu ” rząd niem iecki podtrzym u je bardzo troskliw ie, jak o siłę n ap ęd ow ą p olityki zagran iczn ej i w ojskow ej. R ew izjon iści niem ieccy stw ie rd zają p rzy okazji, że nie ma są sia d a , któryby nie chciał sk orzystać z o słab ien ia N iem iec. N iektóre gru p y polityków zachodnio-niem ieckich w y su w ają n aw et kon cep cję stw orzen ia polsko-n iem ieck iego kondom inium na polskich ziem iach zachodnich. B u rm istrz H am b u rga Siev ek in g w ysuw a kon cep cję zrezygnow ania z gran icy na Odrze i N ysie w zam ian za pow rót p rzesiedleń ców niem ieckich na p o lsk ie ziem ie zachodnie i przyzn anie im o b yw atelstw a polskiego....

Problem gran icy na O drze i N ysie p o siad a dla rew izjon istów inne znaczenie, inne oblicze. W ysu w ają oni tezę, że w spólnoty e u ro p ejsk iej, jako trzeciego czyn nika p olityki św iato w ej obok U SA i Z S S R , bez u działu P o lsk i nie d a się stw orzyć. O środek w G etyndze zajm u je się rów nież sp raw ą odszkodow ań w o­ jennych, u w ażając, że „odszk od ow an ia nie m ogą być tylko w ypełnione o d d a­ niem terytoriu m i w ysiedlen iem lu d n o ści” .

R eferen t w y jaśn ia, że w. w. asp ek ty działaln ości rew izjon istyczn ej w y m ag ają szczegółow ego ro zp racow an ia.

Po re feratach rozw inęła się d y sk u sja. W śród uczestników se sji zn a jd o ­ w ało się w ielu działaczy politycznych, p racu jący ch na tym terenie od 1945 r. i zn ających dobrze p roblem atykę tych ziem.

P ierw szy zab rał głos ob. W iesiołow ski, który podniósł, że teren ten zna do­ brze, gdyż tkw i w nim od pierw szych dni pań stw ow ości p o lsk iej. P o d k reśla, ja k bardzo trzeba było przekon yw ać w iadze centraln e, że ziem ię w arm iń sk o- m azu rsk ą trzeba trak to w ać ze szczególną trosk ą. K on cep cje rozbudow y tych ziem zaczyna się pow oli realizow ać, ale niektóre w ładze lokaln e sta ra ły się zaham ow ać ją.

Ob. F r. L e y k podnosi, że ludność pochodzenia m iejscow ego nie ma poczucia narodow ego. Języ k nie je st dow odem przynależn ości do d an ego narodu. Przy załatw ian iu sp raw handlow ych przyjm ow ano słow nictw o p olskie i w ten sp o­ sób zaznaczyły się w pływ y polskie. B ez znajom ości języka polskiego, żaden kupiec nie m ógł u trzym yw ać kon taktów handlow ych. L u dn ość z terenu W arm ii i M azur żyła w innych w aru n kach — znacznie lepszych, niż ludność reszty P olski, których to m ieszkań ców trak to w ała jako ludzi biednych, niedocyw ilizo- w anych. M yśl gospo darcza po w yzw oleniu była zupełnie nowa.

Ob. O siń sk i: W m a ju 1945 r. p rzy b y w ają na teren w ojew ództw a olsztyń ­ sk iego ekipy leśników , a w czerw cu tegoż roku w y ru szają w teren gru p am i lub

(9)

sam otn ie. P rac a od b y w ała się w b ard zo tru dn ych w aru n k ach , tym b ard ziej, że brak ło środków lokom ocji, teren był zam inow any i roił się od bliżej n ieok reślo­

nych band.

Ob. G enow efa W iśn iew ska: P roblem y zaw arte w re fe ratach Ob. W acha i Ob. W rzesiń sk iego om ów ione były w sp osób n iejed n o lity i n iektóre stw ie r­ dzenia w y m ag ają p rzed y sk u to w an ia i pogłębien ia. Pom im o to stan o w ią p ow aż­ ny przyczynek do n asz e j n au ki, w sk az u ją c fragm e n ty o rg a n iz u ją c e j się p a ń ­ stw ow ości p o lsk ie j i k ształto w an ia się zrębów so cjalizm u w w ojew ództw ie o lsztyń skim . W re fe ra ta c h m gr W rzesiń skiego i ob. W acha nie zau w aży łam w zm ian ki o działaln o ści P o lsk ie j P a rtii R obotn iczej, k tó ra od p ierw szych dni sta n ę ła do pom ocy w organ izow an iu i zagosp od arow an iu ziem W arm ii i M azur.

W 1945 r. K o m itet C en traln y w y słał na te teren y pierw sze zorgan izow ane ek ipy członków P a rtii dla ro zw in ięcia p racy polityczn o-spo łeczn ej na św ieżo odzyskanych teren ach n aszego w ojew ództw a. W sierp n iu 1945 r. odbyła się I W ojew ódzka K o n fe re n c ja P P R , na k tó re j pow ołano K om itet C en traln y i E g ze­ kutyw ę PPR. Od te j ch w ili P P R rozpoczęła sw ą działaln ość. Od pierw szych dni w alczy ła ona z re a k c ją . Prócz P P R działały P P S , Stron n ictw o Lu do w e, S tro n ­ nictw o D em okratyczne, Stron n ictw o P racy , a p otem P S L .

Ob. E ligiusz Iw a ń sk i: Do re fe rató w Ob. W acha i m g r W ojciecha W rzesiń ­ sk iego ch ciałbym poczynić k ilk a u w ag:

1. N a jb a rd z ie j rzu ca się w oczy obiektyw istyczn a m etoda p rz y ję ta przez referen tów . T ego nie da się o siąg n ąć przy pom ocy zw ykłego p o d aw an ia fak tó w oderw anych od sy tu a c ji, w k tó re j one m iały m iejsce bez dogłębn ego p rz e a n a li­ zow an ia całego sp lo tu zjaw isk , k tó re im tow arzyszyły i przyczyn, k tóre je w y­ w ołały. B ez w sk az a n ia na m ie jsc e i rolę P o lsk ie j P a rtii R obotniczej i innych p artii, w chodzących w sk ład F ro n tu N arodow ego nie sposób będzie w łaściw ie i w szech stron n ie ocenić zach odzące p rocesy na W arm ii i M azurach .

2. F a k ty in terp retow an e są z p ozycji in teresów regionu, co p ow od u je p ew n ą jedn ostro n n ość te j in terp re tacji.

3. P o d jęcie b ad ań historycznych n aszego region u z n ie d alek iej n asze j p rze sz­ łości o k resu P o lsk i L u d o w ej je st rzeczą n iezm iern ie w ażn ą i z zadow oleniem n ależało b y pow itać poczyn an ia w tym k ieru n k u ze strony P T H w O lsztynie.

Z d aje m y sobie sp raw ę, że je st to p raca, ani p ro sta an i łatw a i szczególnie w n aszym regionie m oże b ard ziej, aniżeli w innej części k r a ju sk om pliko­ w an a. D latego też n ależałoby zw rócić w ięk szą uw agę na m etodyczną stronę b ad ań . D latego też życie i procesy, zachodzące na n aszym terenie n ależałoby n aśw ietlić w szech stron n ie, przy pełnym u w zględnien iu w arunków , w których m iały m iejsce i przyczyny, k tó re je w yw oływ ały, a w ów czas będziem y m ogli p o k azać p raw d ę, k tó ra zachęci czyteln ików do ich aktyw nego u działu w roz­ w o ju n aszego regionu.

Ob. W ach: M yśl go sp o d arcza m u si oscylow ać pom iędzy tym co się chce zro­ bić, a tym co się je st zdolnym zrobić. W w yżej om aw ian ym ok resie nie było p o w iązan ia pom iędzy w ład zą p la n u ją c ą a w ykon aw cam i. Poziom w ład z ad m i­ n istracy jn ych p o zo staw iał dużo do życzenia. W ielu pracow ników nie um iało k ierow ać pow ierzonym i sobie z ak ład am i p ra c y i cały obraz życia bu dził dużo sprzeciw ów . O becnie z tych n iedoborów w yd obyw am y się powoli.

Po podsu m ow an iu d y sk u sji p rzez p rzew odn iczącego ob. Wł. W acha, S e s ję zakończono.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tw órczość M a tejk i je st ożyw iona teo rią społeczno-w ychow

Gleby płowe wytworzone z utworów pyłowych Pogórza odznaczają się sto­ sunkowo znaczną akumulacją iłu iluwialnego w profilu (tab.5) oraz bardzo głęboką

Relevancia práctica de la nueva normativa sobre comportamientos desleales en las relaciones entre empresas en la cadena agroalimenta­ ria: la Directiva (UE) 2019/633

Herausgegeben von Adolph Erman. Ich habe mich nicht überwinden können, Ihnen diesen Brief zu senden, ohne Nachrichten von dem Cometen. habe ich ihn vergebens gesucht,

Ciągle nie usatysfakcjonowany (choć zdobył później Międzynarodową Nagrodę Literacką i jego sztuki cieszyły się pewnym powodzeniem) i poważnie chory, tym

Systemową naukę gramatyki polskiej proponuje się natomiast studentom polonistyki lwow- skiej w ramach przedmiotu morfologia współczesnego języka polskiego na IV oraz V

i zachodzie w odróżnieniu od północnej części regionu. Dalsze przemiany natężenia oddziaływania gorlickiego rynku pracy uza- leżnione są od przekształceń będącego

Jednocześnie w latach 1961-1965 znacznie zmniejszono liczbę wyburzeń starych zasobów mieszka- niowych; polityka lokalizacyjna nowych inwestycji mieszkanio- wych