• Nie Znaleziono Wyników

"Unsere Fragen und das Alte Testament. Wiederentdecke Lebensweisung", Norbert Lohfink, Freiburg-Basel-Wien 1988 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Unsere Fragen und das Alte Testament. Wiederentdecke Lebensweisung", Norbert Lohfink, Freiburg-Basel-Wien 1988 : [recenzja]"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Wiesław Rosłon

"Unsere Fragen und das Alte

Testament. Wiederentdecke

Lebensweisung", Norbert Lohfink,

Freiburg-Basel-Wien 1988 : [recenzja]

Collectanea Theologica 60/1, 159-163

(2)

ro zd zia le d ochodzą do głosu (S ch leierm a ch er, R itsch l, H errm an n , M aurice, W iehern, N au m an n i in.). D zięk i tem u rze c z y w iśc ie za p rezen to w a n o różn orod ­ ność k ieru n k ó w i ten d en cji e ty k i p ro testa n ck iej X I X w iek u .

W o sta tn ie j p a rtii o p ra co w a n ia n iep rop orcjon aln ie d łu gi w y d a je się w y ­ w ód d o ty czą cy K. B artha, o sa d zo n y n a zb y t szerok im tle, pod czas g d y w y ­ starczyło zrefero w a ć jego e ty c z n e pogląd y. W yw ód lic z y n ie m a l 20 stron. T ak szero k ie p rzed sta w ien ie te o lo g ii d ia lek ty czn ej w pod ręczn ik u o b ejm u ją cy m d zieje p ro testa n ty zm u n a p rzestrzen i n iem a l p ięciu set la t je s t m ało p rzydatne, a n a w e t zn iech ęca ją ce.

D obrze op ra co w a n y zo sta ł p rob lem „teologii p orzą d k ó w ” (O rd n u n g sth e o lo ­

gie), b ęd ą cy próbą r ep ry sty n a cji p o g lą d ó w L utra oraz u k azan ia n a stę p stw

tego w III R zeszy. S łu szn ie n a p iętn o w a n o w zw ią zk u z ty m p o sta w ę W. E lerta (s. 203). W tak im k o n tek ście n a to m ia st zb y teczn y m w y d a je się szczeg ó ło w e r o z w ija n ie jego d ok tryn y (s. 204— 208).

C hoć D. B o n h o effer w p o ró w n a n iu z W. E lertem zajm u je p rz e c iw n e s t a ­ n o w isk o , w y d a je się, że i tej, sk ąd in ąd cen ion ej, p o sta ci p o św ięco n o zbyt w ie le m ie jsc a (s. 211— 224). W ca łej p ra cy o ża d n y m z a u to ró w n ie podano ty le szczeg ó łó w b io g ra ficzn y ch . F rey zresztą sam ż y w i w ą tp liw o ś c i, czy ten „ sp ecy ficzn ie n ie m ie c k i p ro b lem ” (s. 225) zasłu gu je n a aż ta k ie z a in tereso w a n ie e ty k i p ro testa n ck iej. M im o p od an ych przez autora ra cji u sp ra w ied liw ia ją cy ch , to u jęcie w y d a je się zb yt ob szern ym , zw ła szcza że żadna spośród czterech k o n cep cji e ty k i B on h o effera n ie została p rzezeń w szczegółach ro zw in ięta , a ty m b ard ziej w yp racow an a.

W ysoko n a le ż y o cen ić przegląd , jak i za w iera rozd ział X , a ta k że z n a jd u ­ jące się w rozd ziale X I p o d su m o w a n ie, w k tórym m . in. n a k reślon o p ersp e­ k ty w y d zisiejszej e ty k i p ro testa n ck iej.

•Praca p o w sta ła n a z a m ó w ie n ie In sty tu tu R elig io zn a w stw a U n iw ersy tetu J a g ie llo ń sk ie g o w K ra k o w ie (s. 9). Jej o d b io rcy są ja sn o ok reślen i: n ie są to sp e c ja liśc i, k tórzy sw ob od n ie p oru szają się w ro z le g łe j p rob lem atyce, lecz stu d en ci, k tórzy tą drogą m oją zdobyć p o d sta w o w y zasób w ie d z y o d ziejach e ty k i p rotestan ck iej.

G en era ln ie o ce n ia ją c p ra cę F rey a , trzeba p o w ied zieć, że autor p od jął się n ie ła tw e g o zadania i w zasad zie, n ie liczą c tych w su m ie d robnych zastrzeżeń , w m ia rę dobrze się z n ieg o w y w ią z a ł. T rudno b o w iem n a 280 stro n a ch o g a r­ nąć i w y ło ż y ć p rąd y oraz je d n o stk o w e p o g lą d y ety czn e, ja k ie is tn ia ły n a p rzestrzen i bez m a ła p ół ty sią ca lat. P raw d ą jest, że o p ra co w a n ie jest m ie j­ scam i n ieró w n e w ty m zn aczen iu , ż e ob ok zw ięzły ch , a n a w e t zb y t k rótk ich u jęć w y stę p u ją d łu żyzn y, k tó re w w ięk szo ści p rzyp ad k ów w sk a za liśm y .

P o żą d a n e b y ło b y a lfa b ety czn e z e sta w ie n ie w y k o rzy sta n ej b ib lio g ra fii, a za m ia st ogóln ie w sk a za n y ch do p oszczególn ego rozdziału źród eł i litera tu ry p om ocn iczej, p rzyn ajm n iej w n ie k tó r y c h w yp ad k ach , celo w e, a n a w e t k on ieczn e b y ło b y p od an ie p ełn ej, d ok ład n ej d o k u m en ta cji w fo r m ie p rzy p isó w .

M im o w sk a za n y ch n ied o sk o n a ło ści p raca zasłu gu je jed n a k n a p o lecen ie jako p om oc dyd ak tyczn a. In d ek sy (o sob ow y i rzeczow y) u ła tw ia ją p oru szan ie się w m ateriale.

k s. A lo jz y M arcol, W a r s z a w a -N y s a

N orb ert LO H FIN K , U n sere F ragen u n d d a s A lte T e sta m e n t. W ie d e r e n td e c k te

L e b e n sw e isu n g , F r e ib u r g -B a se l-W ie n 1988, V erlag H erder, s. 160 (H e rd e r T a ­ sch en b u ch , t. 1594).

J ezu ita N orbert L o h fin k d o k to ry zo w a ł się na P a p iesk im In sty tu cie B ib ­ lijn y m w R zy m ie i od 1962 r. w y k ła d a S te r y T esta m en t n a w y ż sz e j u czeln i w S a n k t G eorgen w e F ra n k fu rcie n a d M enem , a jako p rofesor tak że m iew a w y k ła d y w R zym ie, w J ero zo lim ie i w B erk eley . W ciąż z w ie lk im za m iło ­ w a n ie m p o d ejm u je p rob lem y d o tyczące a k tu a ln y ch zagad n ień i szu k a ich

(3)

ro zw ią za ń się g a ją c p o B ib lię, p o S ta ry T esta m en t, z k tó ry m sta ra się b liżej zap ozn ać szero k ie k r ę g i k a to lik ó w u stn ie i w s w y c h p ism a ch . O d p ow ied zi n a p y ta n ia sta w ia n e przez n a sz z m ien ia ją c y się ś w ia t szu k a autor ta k że w rozd ziałach sk ła d a ją cy ch s ię n a tę k sią żeczk ę, w y g o d n ą w u ży ciu , k ie sz o n ­ k o w ą . J e st to zbiór r e fe r a tó w i w y k ła d ó w już u p rzed n io gd zie in d ziej p u b li­ k o w a n y ch , m ia n o w ic ie rozdz. I: C z y m o ż e h is to r y c z n y w yk ła d . S ta r e g o T e s ta ­

m e n tu b y ć w y k ła d e m c h r z e śc ija ń sk im ? (z 1965 r.) p och od zi z B ib ela u sleg u n g im W a n d e l. E in E x e g e t o r t e t se in e W isse n sc h a ft, F ra n k fu rt a. M . 1967; rozdz.

2— 6: Co się zm ie n ia w K o ś c ie le , g d y o k r e ś la m y go ja k o L u d B o ży? (z 1969 r.),

C z y w o p a rciu o B ib lię m o ż e is tn ie ć w K o ś c ie le ta k ż e p o d z ie lo n a w ła d za ?

(z 1970 r.), P o d ja k im i w a r u n k a m i k o n ie c ty g o d n ia i cza s w o ln y m o g ą s p r a ­

w ić c z ło w ie k o w i ra d o ść (z 1973 r.). C z y m o ż n a ta k ż e m ó w ić o B ogu inaczej n iż c z y n im y to m y , c h rz e śc ija n ie ? (z 1974 r.), C z y tr z e b a w y ż e j s ta w ia ć n o w o - te s ta m e n to w ą e ty k ę m iło ś c i o d e to s u S ta r e g o T e sta m e n tu ? (1976 r.) b y ły już

o p u b lik o w a n e w U n sere g ro sse n W ö r te r. D as A lte T e s ta m e n t z u T h e m e n

d ie s e r J a h re , F reib u rg i. Br. 1977, w r e sz c ie rozdz. 7: O d ja k ie g o m o m e n tu ru ch p o k o jo w y je s t c h rz e śc ija ń sk i? (z 1983 r.) p och od zi z D as jü d is c h e a m C h r is te n ­ tu m . D ie v e r lo r e n e D im e n isio n , F reib u rg i. Br. 1987. A u tor w p rzed m o w ie z a ­

zn aczył, że r e fera ty n ie z o sta ły n a n o w o op ra co w a n e, b y n ie u tr a c iły n astroju ch a ra k tery sty czn eg o dla cza só w , w k tórych p o w sta ły . P o d ty tu ł k sią ż k i n a w ią ­ zu je d o T ory, k tóra jest n ie ty le „p raw em ”, co „ ży cio w y m p o u czen iem ”, „ w y ­ ty czn y m i ż y c io w y m i”, za k tó ry m i głód się od czu w a, jak g łód S ło w a B ożego z a p o w ia d a n y p rzez A m osa. T a k i g łó d ta .k siążk a p ra g n ie zasp ok ajać.

W p ierw szy m rozd ziale ch od zi o p rob lem h erm en eu ty czn y : ja k im p ra ­ w e m w y k ła d a m y S ta ry T e sta m e n t p o ch rześcijań sk u , w św ie tle te o lo g ii N o ­ w eg o T esta m en tu , a n ie je d y n ie h isto ry czn ie w .sen sie, w ja k im b y ł n ap isan y? A u tor w y ja śn ia o b ie m eto d y w y k ła d u i ich p o d sta w y w o b ec tr a k to w a n ia B ib lii jak o „S łow a B ożego” na p rzy k ła d zie Iz 7,14 i Mt 1, 20— 23 oraz K o w y p o w ie ­ dzi o szczęściu ziem sk im (11,7; 12,5— 7; 3,19 n; 9,2— 10) i R z 8.20 n; 1 K or 15,13. 17— 19.23.53 o n a d ziei zw ią za n ej z e Z m a rtw y ch w sta ły m C h rystu sem , in terp re­ ta cję G rzegorza W. a w sp ó łc z e sn e m eto d y o k reśla n ia g a tu n k ó w litera ck ich . C h rześcijań sk i w y k ła d u k a zu je s ię jako cząstk a ca łej h isto r ii tra d y cji, k tóra d a je się o b serw o w a ć zarów n o w sa m y m S ta r y m T e sta m en cie (r e le c tu r e s , n o w e red ak cje), jak i m ięd zy T esta m en ta m i, je s t zin teg ro w a n a jako jed en z e le m e n tó w w ob szern y ch d zieja ch . P rzesła n k ą jak o c e n ia ć d z ie je trad ycji, gd zie jest p u n k t k u lm in a cy jn y , „k lasyczny", o d k tó reg o s ię j e „k an on izu je”, d la ch rześcija ń sk ieg o ro zstrzy g n ięcia jest w ia r a w J ezu sa C h rystu sa jako e sc h a ty c z n e o b ja w ie n ie „ S ło w a B ożego”. P y ta n ie o P ism o ja k o S ło w o B oże n a le ż y sta w ia ć za tem n ie n a p ła szczy źn ie d z ie jó w trd y cji in a czej ja k w o p a r­ ciu o k an on „C hrystus”. T ak u c z y n ił M t o d n o śn ie Iz 7,14 1 G rzegorz W. oraz T om asz à K em p is z K o h eletem . J e st to m o żliw e, bo sło w o o E m m an u elu zo sta ło w łą czo n e w o b ie tn ic e B o że d an e d y n a stii D a w id o w e j, sta ło s ię p rzed ­ m io tem w ie r n o śc i B oga d la J ezu sa z N azaretu i rozciąga się n a Jego K ościół, do k tórego i m y n a le ż y m y . T a k o trzy m u je o n o ca łą sw ą ro zcią g ło ść, a jego w y p o w ie d z i o sią g a ją tę p rzestrzeń p ra w d y , w k tó rej d zieje zn o w u są h isto ­ ry czn e i od n oszą się ta k że do n a s. P od ob n ie m a s ię rzecz z K się g ą K o h eleta . T rzeba dać jej d ojść do g ło su w sm u tk u i ra d o ści w ra m a ch d oczesn ych , ro zw in ą ć d y sk u sję o zak resie d o czesn o ści j e j /w ia r y , a n a w e t n o w o te sta m e n to - w e oręd zie o z m a rtw y ch w sta n iu p o ja w i się jako p r z e c iw n y b ieg u n do n iej. W iara K o h eleta n ie je s t p rzy ty m sto p n iem w stę p n y m czy b łęd em do od rzu ­ cen ia i zap om n ien ia, lecz tr w a ły m w y m ia r e m przy w ierze w z m a r tw y c h w sta ­ n ie . G d yb y zn ik ł, o ręd zie to n ie b y ło b y za p ew n e ju ż dobrze zrozu m iałe. A utor w sk a zu je n a k on ieczn ość w y p r a c o w a n ia p rzy p rzek a zy w a n iu B ib lii w kazan iu , n a u cza n ia relig ii, a n a w e t p rzy p ry w a tn y m jej czy ta n iu , m eto d p r a k ty c z ­ n y c h , zgod n ych z d ziejam i trad ycji. D ą ży ć n a le ż y do tego, b y w y k ła d „ ch rześ­ c ija ń sk i” b y ł zgod n y z „ h isto ry czn y m ”, a m oże to n a stą p ić, g d y k ażd y z n ich

(4)

p o zo sta n ie sobą: d zieje m u szą b yć d zieja m i trad ycji, w y k ła d ch rześcija ń sk i zaś — w cią ż n o w y m sp o tk a n iem w ia ry ch rześcija ń sk iej z p e łn y m i dziejam i trad ycji.

P rzed m io tem b a d a ń w d ru gim rozd ziale jest term in o lo g ia „Lud B o ży ”, która rozp oczęła k arierę od k sią żk i G erharda v o n R ada D as G o tte s v o lk im

D e u te ro n o m iu m (1929) r.), a p u b lik a cje E rnsta K ä sem an n a D a s w a n d e r n ­ d e G o tte s v o lk (1939 r.) n a tem a t L istu do H eb ra jczy k ó w tr a fiła w N iem czech

na czasy, gd y m od n e b yło w ie le m ó w ić n a tem a t V o lk . T erm in o lo g ia ta w K o śc ie le o ży ła zn ow u w k o ła ch ek u m en iczn y ch , w k a to lick iej teo lo g ii sob orow ej jako a n ty teza do C o rp u s C h r is ti m y s tic u m i p o ja w iła się w d ok u ­ m en ta ch p osob orow ych . Z. k o le i p o d jęły tę te rm in o lo g ię „L udu B o żeg o ” sp o n ta n iczn e ru ch y teo lo g ii w y z w o le n ia , w ią żą ce z n ią w ła sn e in terp retacje. A utor p rzyp om in a spór z la t 1968/69 p a ra fii w Isolotto (F lorencja) k ierow an ej p rzez p roboszcza D on M azzini p row ad zon y z kard. a rcy b isk u p em F lo ren cji, zak oń czon y zm ian ą proboszcza i o d ejściem z n im części w iern y ch . Z arów no bisk u p , jak i proboszcz z p a ra fia n a m i w y stę p o w a li w im ię „Ludu B ożego” i o b ie stro n y m ia ły zgoła różn e jego p o jęcie. P o w sta je p y ta n ie, w jak im stosu n k u od początk u w y stę p o w a ło w B ib lii to o k r e śle n ie izra e lsk ich in s ty tu ­ cji i stru k tu r, czy o d n o siło się do b ied n y ch i u ciśn io n y ch , czy za w iera ło w s o ­ bie id eę dem okracji? C zy jest to ta k o c z y w iste , że K o śció ł sto su je do sieb ie o k reślen ie „Lud B o ży ” p rzy słu g u ją ce Izraelow i? Ś c iśle m ó w ią c, b o w ie m tylk o w d w óch m iejsca ch w S ta ry m T esta m en cie w y stęp u je w y r a ż e n ie „Lud B oży” (Sdz 20,2; 2 S m 14,13) n a to m ia st w 303 m iejsca ch jest „Lud J a h w e ”, a dodając do teg o „m ój L u d ” b ęd zie łą czn ie ty ch m iejsc 354. W iele p rzem a w ia za p rze­ k o n a n iem Izra elitó w , że k a żd y lu d m ia ł sw eg o boga, w z g lę d n ie każd e b óstw o sw ó j lu d , np. M oab b y ł „lu d em K a m o sza ” (Lb 21,29). P o zo sta ło ścią są w sp o ­ m n ie n ia o „an iołach n a ro d ó w ”. W ych od ząc od a n a lizy u tw o ru w Lb 21,29 i w y ­ rażen ia, że K am osz jest „ojcem ” M oab itów , a oni jego „ sy n a m i” i „córk am i”, autor w sk a zu je, że tak że w te k sta c h jak Iz 1,2 n. i p od ob n ych term in a m n a le ż y rozu m ieć jako „rodzina”, a n ie „naród” J a h w e. Jeszcze d zisiaj arab sk i o d p o w ie d n ik am ozn acza „ stryja”. In n e zn a czen ie a m to „w o jsk o ”, „zastęp ” (przykład w p ieśn i D ebory) w lir y c e w o jen n ej. W lu d o w y ch la m en ta cja ch , w m o d litw a c h b ła g a ln y ch i sło w a c h p rorok ów w y stę p u je zn a c z e n ie „rodzina J a h w e ”. Z a u w a ży ł to zn a czen ie już O tto P rock sch w T h eo lo g ie d e s A lte n

T e s ta m e n ts (1950), a G eorg F oh rer tw ierd zi, że jest to p o zo sta ło ść r e lig ii n o ­

m adów : b ó stw o szczep o w e jest .przodkiem p o m a g a ją cy m k r e w n y m i w ty m s e n sie n a leży do klanu. T e w y o b ra żen ia p rzetrw a ły w szeregu im io n o so b o ­ w y ch z p o czą tk ó w Izraela, gd zie b ó stw o jest n a zw a n e o jcem , n p . A b-rarn, A b -ra h a m . O „rodzinie J a h w e ” m ó w i się ty lk o w m o d litw ie do B oga i w m o ­ w ie B oga do czło w ie k a p rzez proroka, a n ie w d ia lo g a ch m ięd zylu d zk ich . B rak teg o w y ra żen ia w litera tu r ze m ą d ro ścio w ej, rzadko u ży w a się w Torze, w p rorock ich k sięg a ch jest 150 p rzy k ła d ó w , w P sa łterzu — 50 razy. A utor a n a lizu je cztery sy tu a cje w sk a zu ją ce na p ie r w o tn e S it z im L e b e n (P s 60,3— 5; Wj 32, lin; i b is w 1 S m 9,16): p otrzeba ludu (prośba w sta w ie n n ic z a ) i pom oc J a h w e (zap ow ied ź o ca len ia i u sta n o w ie n ia n a g id a — Saula). W yrażen ie to rozszerzyło się i n ab ierało zn a czen ia h isto ry czn eg o wt sk a li ca łeg o Izraela „od­ k u p io n eg o ” (B óg g o ’elem ). N ie p rzesta ło o d n o sić się te ż do b ie d n y c h i u c iś n io ­ n y ch w e w n ą tr z (narodu (np. W j 22,24 b ied n y b ran y w o p iek ę przed bogatym ). W jed y n y m te k ś c ie Iz 3,12— 15 u ży to ’a m w ró żn y m zn aczen iu (jako ca ły naród i jako u c iś n ie n i w narodzie). P rzez c a ły czas od początk u „rodzina J a h w e ” jest p o jęciem w ST so terio lo g iczn y m , n ie ek lezjo lo g iczn y m . K on ty n u a cją w N T jest, gd y C h rystu s u jm u je się za b ied n y m i, ch orym i, sp o łeczn ie u p o śle ­ d zon ym i i zbiera ich w n o w y ’a m J a h w e m ó w ią c im o Ojcu w n ieb ie, k tó ­ rego d ziećm i o n i za w sze są, a n ie dopiero b ędą. T reść tego p o jęcia u leg a ła w ST rozszerzen iu , p od ob n ie ja k p o jęcia „syn B o ży ” z k ró lew sk ieg o ty tu łu D a w id a do u n ii h isp o sta ty czn ej — a p o d sta w a ro zszerzen ia b y ła w teo lo g ii p rzym ierza. W y su n ięcie p o jęcia „Ludu B ożego” n a V a tica n u m II m ia ło na 11 — CoU ectanea Theologica

(5)

celu w rócić do term in o lo g ii obu T esta m en tó w i w y ra zić m y ś l b ib lijn ą. T y m ­ czasem on a in a czej w y g lą d a , n iż p o w szech n ie się w yobraża. L u d zie b ied n i i ich proboszcz z Iso lo tto le p ie j p o jm o w a li treść b ib lijn ą teg o p o jęcia niż kard. F lo riti. P o jęcie jest d a lsze od p ra w n ie p o jm o w a n ej o rg a n iza cji K o ścio ­ ła, a le b liższe cen tra ln ej id ei b ib lijn ej, g d y chodzi o B oga i czło w ie k a , o p o ­ trzeb ę i ratu n ek . A u tor d ziw i się, że zn ó w rzadziej się tego p o jęcia u ży w a .

W n a stęp n y m rozd ziale, w y ch o d zą c od d zieła barona M on tesq u ieu De

l ’E sp rit d e L o i (1748) o teorii p od ziału w ład z, n a k tórej o p ierają się d em o ­

k ratyczn e k o n sty tu cje p a ń stw o w e , za jm u je się za g a d n ien iem , p od n oszon ym p rzez k o m u n istó w a m ery k a ń sk ich , czy ró w n ie ż ak tu a ln a o rgan izacja w ie lk ic h K o ścio łó w , zw ła szcza k a to lick ieg o , u trw a lo n a w ep oce id ei p a ń stw a ab solu - ty sty czn eg o , n ie p o w in n a być zreform ow an a, je ś li już n ie n a w zór gm in y ch aryzm atyczn ej, to p rzy n a jm n iej jak p a ń stw a d em ok ratyczn e, z pod ziałem w ład z. P o w sta je p y ta n ie, czy n ie zn ajd u ją się w B ib lii ja k ieś korzen ie, do k tórych m ożna n aw iązać. C zy jed y n o w ła d ztw o jest jed y n y m sp osob em rep re­ zen to w a n ia w ła d zy jed n ego C h rystu sa w K ościele? A u tor p rzy ta cza i o m aw ia d eu teron om iczn e p raw a d o ty czą ce n a jw y ższy ch in s ty tu c ji w p a ń s tw ie , jak ie m ają być w Izraelu po za jęciu i O panow aniu ziem i K anaan: k a p ła n i, sęd zio w ie, król i p rorocy (P w t 16,18— 18,22).

A u tor w y k a zu je, że d eu tero n o m iczn y k o m p lek s p rzep isó w o urzędach, zw a n y „Torą”, k tó reg o od p is k ró l m a p osiad ać i często czytać, sta n o w i z a ­ m k n iętą i k om p letn ą całość, a je s t w zo rem k o n sty tu cji, w k tó rej u p ra w n ien ia k a p łan ów , króla, sęd zió w i p ro ro k ó w n ie tylk o są u za leżn io n e od B ożego P ra w a , a le w za jem n ie się og ra n icza ją , sta n o w ią c o „rów n ow ad ze s ił”, a ponadto u sta w o w o jest p o zo sta w io n e m ie jsc e dla ch a ry zm a ty czn ej in g e r e n c ji B oga p rzez proroków . W w y n ik u k ról p ozostaje rep rezen ta n tem w ad m in istra cji i w zorem Izrea lity d la in n y ch , z o sta ła o sła b io n a k o n cen tra cja w ła d zy w królu i k a p ła n a ch na rzecz n ie z a le ż n y c h sęd zió w , w o jsk p o w o ły w a n y c h w razie p otrzeb y przez u rzęd n ik ó w (kadry) oraż czu w a n ie p rorok ów nad ak tu aln ym za c h o w y w a n ie m P ra w a w e w sz y stk ic h w ład zach . I to jest p rzy o w y m p o ­ d ziale w ła d z czym ś w y ró żn ia ją cy m , gd y b y ch ciało się sięg n ą ć po w zór do B ib lii, a u n ik n ą ć b łęd ów , w ja k ie p opadają sy ste m y p a ń stw o w e , czy zarzu ­ tó w sta w ia n y c h jed y n o w ła d z tw u jako n a śla d o w n ic tw u p a ń stw a . Z astan ow ić się jed n ak trzeba, czy m oże p o ję c ie „ g m in y ” n ie b y ło b y b liższe p ra w n ej k o n ­ stru k cji K ościoła w NT.

N a stęp n y z k o le i tem a t d o ty czy w y k o rzy sta n ia czasu w o ln eg o i św iąt, b y czło w ie k d o zn a w a ł stąd p r a w d z iw e j radości. C zło w iek d zisiaj za tra cił w ła śc iw e p oczu cie o d p o czy n k u i radości, bo n a w e t radość je s t sk o m ercja lizo ­ w a n a i sta ła się p rzed m iotem trudu w e e k en d o w eg o . T rzeba w ró cić do k a p ła ń ­ sk iego o p isu stw orzen ia św ia ta i ro li d nia siód m ego, do zn a czen ia „ u św ięca ­ n ia ” szabatu w D ekalogu. T o b y ła w ó w cza s r ew o lu cja — sy m b o l w y zw o len ia z pracy p rzym u sow ej, p raca w o ln a i o d p oczyn ek r ó w n y dla w szy stk ich , na p od ob ień stw o B oże (nie zb iera się n a w e t m an n y). C złow iek p ozn ał w p ełn i radość p racy i od p oczyn k u , g d y zb u d ow ał P anu p rzy b y tek i zob aczył go po uk oń czen iu n a p ełn io n y ch w a łą P ań sk ą, o g n ie m z n ieb a. T rzeba p rzyp om n ieć zatracon y sen s p ra cy i o d p o czy n k u „dla P a n a ” — dla sp otk an ia się z N im w radości.

W ychodząc od fa k tu , że w św ie c ie d zisiejszym , zw ła szcza w śród m łodego p o k olen ia, zaczyn a się szu k a ć d o św ia d czen ia k o n ta k tó w z B o g iem i św ia tem p ozaziem sk im poprzez różn e r e lig ie i form y k u ltu , w p ro st pogań sk ie, po­ kazuje, że w B ib lii eg zy stu ją te ż obok sie b ie różn e sp osob y m ó w ien ia o Bogu, u w a ża n e z w y k le za m o n o teisty czn y i p o liteisty czn y . W yjaśn ia, jak fa k ty c z n ie w y g lą d a ł sta ro ży tn y p o liteizm i jak p o jm o w a n y b y ł przez sta ro ży tn y ch Izra­ elitó w ich m on oteizm . O kazuje się, że często b y ły to d w ie różn e m o w y o tej sam ej rzeczy w isto ści. N a ty m tle w y ja śn ia , że „zazdrość J a h w e ” oznacza sz c z e ­ g ó ln e o b ja w ien ie, k tóre w y k lu c z a p o szu k iw a n ie in n y ch sp o so b ó w k on tak tu z B o g iem i w y ty cza jed y n ą drogę k u ltu , która m a b yć zazd rośn ie strzeżona.

(6)

O becność sposobu m ó w ien ia p o liteisty czn eg o w S tarym T esta m en cie św ia d czy , że m ożn a o jed n ej ta jem n icy m ó w ić ró żn y m i język am i, a le a n a liza pojęcia zazd rości B ożej (Jah w e) p rzestrzega, że n ie w o ln o jed n ak w sz y stk ic h d o­ św ia d c z e ń r e lig ijn y c h sta w ia ć n a jed n ej p ła szczy źn ie. To żą d a n ie ST p rzyjął N o w y T esta m en t do sw e j ch r y sto lo g ii i tu są gran ice, na k tóre i w sp ó łc z e śn ie n a le ż y zw a ży ć w yra ża ją c sw e p rzeży cia relig ijn e.

J e śli sta w ia się p y ta n ie, czy ety k a N o w eg o T esta m en tu je s t w y ż sz a od eto su sta ro testa m en to w eg o , z w y k le o d p o w ied ź b y w a zb y t up roszczon a i n ie ­ zgodna z fa k ta m i, że tam p a n o w a ł lęk , a tu m iło ść. W chodzi tu sp raw a ro z­ d z ie le n ia sfery e ty czn ej o d in n y ch w ST , sp ra w a in n ej te r m in o lo g ii i zm ian y o b y cza jó w w raz ze zm ian ą stru k tu r sp ołeczn ych , a le p o d sta w o w e n orm y e ty c z n e m iło śc i B oga i b liźn ieg o zak ład a już S ta ry T esta m en t, r ó w n ie ż m iło ści ob ejm u ją cej n ie ty lk o w ła sn y c h w sp ó łro d a k ó w . N o w o ści N o w eg o T estam en tu n ie n a le ż y szukać n a p ła szczy źn ie p o d sta w o w y ch norm ety czn y ch , co n ie zn aczy, że ic h n ie m a.

P o k ó j je s t o b ecn ie k o n ieczn o ścią dla istn ie n ia całej p la n ety . Istn ieją r u ­ ch y p o k o jo w e p o w o łu ją ce się na to, że są ch rześcija ń sk ie, istn ie je P a x C h ris ti z n a w ią za n iem n a z w y do K o l 3,15. A utor ro zw ija d w ie m y śli: sto su n ek lu d z­ k iej sp o łeczn o ści do p rzem ocy oraz E w a n g elia a w y z b y c ie się przem ocy, n a w ią z u ją c do dzieła R en é G irarda, D a s E n de d e r G e w a lt (tłum . n iem .), F r e i­ burg 1983 i in n y ch jeg o prac. U k a zu je, że o d p oczątk u sp o łeczeń stw o lu d zk ie ch a ra k tery zo w a ł g w a łt i o fia ry , a n a stę p n ie p raw o m ia ło stw o rzy ć sy ste m r o z ła d o w y w a n ia w e w ła ś c iw y sposób p rzem ocy przez le g a ln ą przem oc. „P a­ n o w a n ie B oga” lu b „L ud” w z g lę d n ie e k k le s ia to u th e o u jest p o m y śla n a w S ta ry m i w N o w y m T e sta m e n c ie jako p rzeciw ień stw o , a lte r n a ty w a do w sp ó łczesn y ch sp o łe c z e ń stw p ogań sk ich . N a jp ierw te n k on trast od n o sił się do w o ln o ści, ró w n o ści i b ra terstw a , p o tem stop n iow o, zw ła szcza w p ieśn ia ch o słu d ze P a ń sk im , p recy zo w a ła się m y śl, że lep iej n a leżeć do p r ześla d o w a n y ch n iż do p rześlad u jących , k tóra w p e łn i d oszła do głosu w K azan iu n a Górze. D o sp o łeczn o ści k o n tra sto w ej w stosu n k u do in n y ch , do K ościoła, w ch o d zi się z w o ln eg o w yb oru , p rzez w ia r ę i trzeba b y ć przek on an ym , że w y zb y cie się p rzem o cy jest ty lk o m o żliw e n a sk u tek cu d ow n ej in te r w e n c ji B oga, a nie żad n ych sp o łeczn o ści lu d zk ich . C h rześcija ń sk i jest ruch, k tó ry zdaje sob ie sp raw ę, że to, co n ie m o ż liw e u lu d zi, m oże jako P a x C h r is ti w se n s ie K ol 3,11— 15 d okonać się n a św ie c ie w „jed n ym C h ry stu sie”, k tó ry m jest K o ś­ ciół, sp o łeczn o ść k o n tra stw a , dana p rzez B oga i p rzezw y cięża ją ca z a leg a lizo ­ w a n ą przem oc w sz y stk ic h lu d zk ich sp ołeczn ości.

o. J ó z e f W ie s ła w R o sło n O F M C on v., W a r sza w a R aym on d Jacq u es TO U R N A Y OP, V o ir e t e n te n d r e D ieu a v e c le s P sa u m e s

ou la litu r g ie p ro p h é tiq u e d u se c o n d T e m p le à J e ru s a le m , P a ris 1988, s. 223 (C ah iers d e la R e v u e B ib liq u e , t. 24).

Od czasu k ied y R. T ou rn ay o p ra co w a ł p ierw sze tłu m a czen ie P sa łterza dla B ib lii J ero zo lim sk iej (1947— 50), m in ę ło z górą 40 lat. P o tem b y ły n a ­ stęp n e w y d a n ia teg o P sałterza: 1955, 1964, 1973 (é d itio n e n tiè r e m e n t re v u e ), 1986 (Le P s a u tie r d e J é ru s a le m ). P rzez c a ły te n ok res o. T ou rn ay, profesor i red a k to r sła w n e j E cole B ib liq u e e t A rch éo lo g iq u e de J éru sa lem , p u b lik o w a ł, p rz e w a ż n ie w „ R evu e B ib liq u e ”, ob szern iejsze a rty k u ły i k rótsze k o m u n ik a ty n a tem a t p o szczeg ó ln y ch p sa lm ó w , w e r se tó w czy n a w e t w y ra żeń . J est w ię c n a tu ra ln ą rzeczą, że n ajn o w sza k sią żk a T ou rn aya n a tem a t P sa lm ó w p rzed ­ sta w ia dojrzałą sy n te z ę p o g lą d ó w i n a u k o w y ch dokonań c zło w ie k a , który — m ożn a to p o w ied zieć bez żad n ej p rzesa d y — c a łe sw o je ż y c ie p o św ię c ił tej jed n ej K sięd ze. O m a w ia n e d zieło n ie jest jed n ak sy ste m a ty c z n y m w y k ła d e m całego P sa łterza czy jego k o m en tarzem . A u tor sta w ia sob ie za cel p ok azan ie p sa lm ó w w ży ciu k u lto w y m jero zo lim sk iej w sp ó ln o ty , zgrom ad zon ej w o k ó ł

Cytaty

Powiązane dokumenty

generalnego sekretarza, proboszcza parafii Najświętszej Trójcy w Bloemendaal w diecezji Haarlem w Holandii, abpa Bolesława Twardowskiego, biskupa lwow- skiego, który

Głównym wątkiem, jaki przewija się w książce jest myśl, że bezstronne uprawianie nauk przyrodniczych prowadzi do odkrycia zadziwiającego po­ rządku w makro-

M arka. Jego zdaniem ostatecznym celem ewangelisty nie jest ani tworzenie doktryny, ani zbudowanie gminy kościelnej, lecz sam Jezus z N azaretu, z k tó ­ rym

[r]

jak również pod ważkim metologi- cznie zdaniem, że chrystocentryzm „staje się zasadą form alną chrześcijańskiej teologii oraz herm eneutyczną m etodą w

jednak od tego czasu upłynęło już wiele lat i może można było mieć nadzie- ję, że na początku lat pięćdziesiątych modne kroje ubrań dostępne stały się również i

Może to nieść ze sobą fundamentalne skutki dla studentów i instytucji edukacyjnych: płacący za studia studenci mogą coraz częściej traktować siebie jako klientów

Na podstawie przedstawionych w tabeli 5 danych dotyczących wpływu zmian nakładów na ochronę zdrowia na dynamikę PKB per capita (określonego przez poziom