• Nie Znaleziono Wyników

Komunikacja w procesie edukacji wczesnoszkolnej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Komunikacja w procesie edukacji wczesnoszkolnej"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Kazimierz Denek

Komunikacja w procesie edukacji

wczesnoszkolnej

Nauczyciel i Szkoła 1 (6), 63-75

1999

(2)

Kazimierz Denek

Komunikacja w procesie edukacji wczesnoszkolnej

C yw ilizacja przełomu XX i X X I wieku staw ia wym óg młodemu pokoleniu posiadania wysoko rozwiniętej umiejętności komunikacji oraz kooperacji społecznej, jak i um iejętności rozw iązyw ania konfliktów na drodze dem okratycznych nego­ cjacji. W ym aga on odchodzenia od tradycyjnego modelu edukacji wczesnoszkolnej, reprodukującego wiedzę, ku kom unikatyw nem u nauczaniu i uczeniu się prope- deutycznem u.1

Pod pojęciem kom unikacji będziemy rozum ieć „zdolność posługiw ania się językiem zarówno w sposób skuteczny, ja k i dostosowany do sytuacji ze względu na oczekiwania, jakie ma rozmówca, wobec słuchacza, cele jakie sobie staw ia mów ca, konwencjonalne reguły użycia języka”.2

K om unikacja szczególnego znaczenia nabiera w edukacji w czesnoszkolnej. Spotykana przez uczestników procesu nauczania i wychowania na szczeblu prope- deutycznym rzeczywistość jest wielopłaszczyznowym konstruktem. Pomiędzy jego elem entam i zachodzi wymiana. M a też miejsce interakcja. Im m anentnym skład­ nikiem rzeczywistości jest edukacja wczesnoszkolna. Podobnie ja k rzeczywistość, m a ona charakter wieloaspektowy i wielowymiarowy. Stąd zachodzi potrzeba wielu sposobów jej widzenia i wyrażania. Dlatego wskazana jest realizacja treści w drodze dydaktyki dialogu, nauczania w ychowującego3 i wielostronnego·1 kształcenia. To ostatnie bazując na metodach: podających, problemowych, eksponujących i prak ­ tycznych wywołuje adekwatne dla nich drogi uczenia się, takie jak: przyswajanie, odkrywanie, przeżywanie i działanie.

P rzestrzeg an ie w procesie kształcenia i w ychow ania ty ch podstaw ow ych wskazań dydaktycznych przyczyni się do tego, że edukacja wczesnoszkolna będzie dla jej uczestników komunikacyjna. Orientacja na komunikację stanowi dla edukacji

1 A. Sander, S zko ła a w spółczesność — ku ko m unikatyw nem u m o d elo w i ed u ka c ji, „N ow a Szkoła” 1998, nr 5.

: G .W . Shugar, M . Sm oczyńska (red .), B a d a n ia n a d rozw ojem ję z y k a d zie c k a , W arszaw a 1980.

1 M . Śnieżyński, N auczanie w ychow ujące, K raków 1995; M . Śnieżyński, Z a rys d yd a ktyki

d ia lo g u , K raków 1997.

( C z. K u p isic w ic z , P o d sta w y d y d a k ty k i, W arszaw a 1996; W. O ko ń , W p ro w a d ze n ie do

(3)

6 4 Nauczyciel i Szkota 1 (6) 1 999

wczesnoszkolnej właściwość na równi ważną. Tak ja k cele, treści, zasady, metody, form y i środki nauczania wychowującego. M a ona umożliwić dziecku: dostrzeżenie zmian, ich zrozumienie i aktywne kształtowanie; wgląd „pod powierzchnię” zjawisk; ujęcie treści kształcen ia w w ym iarze przeszłości; teraźniejszości i przyszłości; dostrzeżenie związków systemowych między problemami, stwarzanie możliwości do samodzielności w działaniu i ustawicznego sam okształcenia.5

E dukacja wczesnoszkolna jest niemożliwa bez kom unikowania się jej uczest­ ników (porozum iewania się podmiotowo i partnersko traktujących siebie, nauczy­ cieli i uczniów w procesie kształcenia). Zapew nia j ą język6, obraz i gest.

G warancję komunikatywności uczestników procesu kształcenia stanowi prze­ strzeganie przez nich roszczeń ważnościowych, które mówiący w ysuw ają wobec siebie. Są nimi: zrozum iałość, praw dziw ość, słuszność i szczerość w ypow iedzi.

T raktuje się je jako uniwersalne kryteria działań w sferze mowy i gw aranta jej wiarygodności. Zostały one wyszczególnione przez J . H a b e rm a s a w teorii racjo­ nalnego działania komunikacyjnego.1

W przeciwieństwie do opisowego charakteru języka w badaniach jakościowych, w poszukiw aniach o charakterze ilościowym posługujem y się nim w kategoriach wielkości, gęstości i częstości. Jako przykład m ogą służyć cechy konstytutyw ne testó w pedagogicznych. W śród w ielu z nich w ym ienia się ich: obiektyw ność, rzetelność, trafność, niezawodność, diagnostyczność, prognostyczność, czułość, norm alizację i użyteczność.8

1. Funkcje języka w procesie edukacji wczesnoszkolnej

Powstaje pytanie dlaczego J . H aberm as skoncentrował się na języku? Praw do­ podobnie uczynił tak dlatego, ponieważ język jest niezbędnym elementem kom u­ nikacji koniecznej dla skutecznego koordynow ania w ykonyw anych przez sp o ­ łeczeństw o działań. Odnosi się to w całej rozciągłości do spraw ow anych przez nauczycieli i uczniów w procesie nauczania i uczenia wczesnoszkolnego funkcji, czynności i zadań. Język w tym procesie stanowi medium, które jest niezbędne dla uzyskania porozumienia pomiędzy jego uczestnikami. Jest on równocześnie jednym

5 A. Sander, S zko ła a w sp ółczesność — ku kom unikatyw nem u m o d elo w i e d u k a c ji, „N ow a Szkoła” 1998, nr 5.

6 W. K o js, R. M ró zek (r e d .), K o m u n ika c ja , d ia lo g , e d u k a c ja , C ieszy n 19 9 8 , cz. І і II; R. M rózek (red.), K ultura, ję z y k i ed u ka cja , Wyd. UŚ1., K atow ice 1998.

’ G . Evert, H aberm as i edukacja, [w:] Z. Kwieciński (red.), Nieobecne d ysku rsy, Toruń 1993, cz. III; J. H aberm as, Teoria i p r a k ty k a , W arszawa 19 8 3 ;H . K w iatkow ska, Edukacja n a u c zy c ie li, W arszaw a 1997.

(4)

Kazimierz Denek — Komunikacja w procesie edukacji wczesnoszkolnej 65

z w arunków efektyw ności procesu nauczania i uczenia się9, o partego n a ja sn o określonych w artościach i celach.10

R. Jak o b so n sformułował sześć funkcji języka. Chodzi o funkcję: odniesienia (przedstaw ieniow ą), em otyw ną (em ocjonalno-oceniającą), apelu (konatyw ną), poetycką (estetyczną), fatyczną i m etajęzykową." O kreślają one stosunki zacho­ dzące między uczestnikami procesu kształcenia.

F u n k c ja o d n ie s ie n ia czyli przedstaw ieniow a, tkw i u p odstaw w szelkiego porozum iew ania się. Język pełni tę funkcję gdy nauczyciel przekazuje treści dydak­ tyczne praw dziw e, pełne, obiektyw ne, spraw dzalne z innych źródeł. F u n k c ja em o ty w n a języka przypom ina edukatorowi, że charakter przekazyw anych przez niego treści dydaktycznych w ymaga rozważnego, odpowiedzialnego odw oływ ania się do wartościowania, ocen (funkcja oceniająca) i ekspresji (funkcja emocjonalna). F u n k c ja a p e lu zw raca uw agę, że kom unikację m iędzy uczestnikam i procesu edukacji w czesnoszkolnej trzeba tak zorganizow ać i posłużyć się w niej a rg u ­ mentami, żeby stala się celowa, zamierzona i zorientowana na osiąganie planowych efektów i pożądane zmiany w uczniach. W procesie kształcenia w ystępują treści w formie poleceń i zadań. Pełnią one funkcję apelu. M ogą to być apele kształtujące postawy uczniów (np. Uważaj! Pomyśl! Zastanów się! Nie pal! Nie kłam!). Apelując do uczniów odwołujemy się do ich wiedzy, inteligencji i uczuć. F u n k c ja faty czn a w iąże się z potw ierdzeniem , podtrzymaniem lub przerwaniem łączności między uczestnikami procesu kształcenia na poziomie propedeutycznym. Zw raca ona uwagę na potrzebę sprzężenia zwrotnego między nimi i potrzebę dostosow ywania przez nauczyciela treści, tempa, metod, form i środków ich przekazu do percepcji ucznia. F u n k c ja p o e ty c k a (estetyczna) zw raca uw agę nauczycielow i na konieczność w yrażania swych myśli w nienagannej, pięknej polszczyźnie. F u n k cja m etajęzy ­ kow a podpow iada nauczycielowi niezbędność posługiw ania się takim językiem , żeby był on zrozumiały nie tylko przez niego, lecz przede wszystkim przez uczniów. W ym aga to definiow ania pojęć i elim inacji z języka redundacji i szumów', zbyt cichego i niewyraźnego mówienia, nadm iernego posługiw ania się słow nictw em wyszukanym i specjalistycznym.

Znajom ość i konsekwentne respektowanie funkcji języka obowiązuje zarówno nauczycieli ja k i uczniów. Ci pierwsi, jeżeli przestrzegają tych funkcji ję z y k a 12 w trakcie przekazyw ania treści kształcenia, m ogą oczekiw ać na efektyw ną ich recepcję po stronie uczniów.

’ K. D enek, E fektyw ność pro cesu kszta łcen ia , [w:J M. S inica (re d .), T eoretyczno-m etodo-

lo g iczn e p o d sta w y badań n a d efektyw nością kszta łcen ia p o lo n isty czn e g o , Z ielona G óra 1993.

10 K. D enek, W artości i cele edukacji szkolnej, Poznań-Toruń 1994. " P. G uiraud, Sem io lo g ia , Warszawa 1974.

L! J. S k rzy p czak , N iektó re a s p e k ty d o b o m i p r ze k a zu in fo rm a c ji w p r o c e s ie k sz ta łc e n ia

(5)

66

Nauczyciel i Szkoła 1 (6) 1 999

Nie należy przeceniać środków dydaktycznych w edukacji wczesnoszkolnej. Nie wolno zapominać, że n ieraz, jedno słowo warte jest tysiąca obrazów” . Dzieje się tak dlatego — ja k słusznie zauw aża J.S . B ru n e r, że język służy wielu celom i przem a­ w ia różnymi głosami. Najbardziej zdumiewające jest w nim to, że potrafi jednocześ­ nie: informować, opisywać, poetyzować, rozkazywać, tworzyć piękno i w yjaśniać.13

2. Moc oddziaływania języka na sferę emocjonalną uczestników

edukacji wczesnoszkolnej

O dwołajmy się do literatury, która służy odkrywaniu wartości, języka. M ów iła o nim z ogrom ną w rażliw ością i głęboką m ądrością. D ostarczała najpełniejszej w iedzy o języku. N ie w nikając w historyczny przegląd osiągnięć poezji i prozy w tym zakresie, przytoczym y niektóre w ersety wierszy. W sk azu ją one na m oc oddziaływania języka w sferze emocjonalnej uczestników edukacji wczesnoszkolnej.

Już M . Rey w utworze Do lego, co czytał, pisał:

„A niechaj narody w żdy postronni znają, iż P olacy nie gęsi, iż sw ój ję z y k m ają ”.

K . B ro d ziń sk i w Ż a l za p o lskim językiem przyrów nuje język do „ złotego

pom nika Lecha ” i stwierdza „ Świadek przodków swobody, ich przekaz wieczysty ”.

A. D unin B orkow ski w Parafiańszczyźnie. Szczerość wielkiego świata mówi:

„N iezaprzeczoną je s t prawdą, że m yśleć w jednym tylko m ożna ję z y k u ”.

T. Boy Ż eleński w Pieśni o mowie naszej mówi:

„Język naszym skarbem świętym, Nie igraszką obojętną;

Nie krwią, ale atramentem Bije dzisiaj ludów tętno... ”

N astępnie dodaje:

„Jaki ję z y k — taki naród".

Nieczęsto w ustach uczestników procesu kształcenia w naszych szkołach piękna polska mowa, jej rytm i kadencja przypom inają poloneza i m azura. Wielu z nich grzeszy nieporadnością językow ą, nie opanowało w należytym stopniu sprawności, popraw ności językowej, które stanowią istotę kultury pedagogicznej uczestników procesu kształcenia.

(6)

Kazimierz Denek — Komunikacja w procesie edukacji wczesnoszkolnej 6 7

W ielu nauczycieli pozostaje nielaskawymi dla marzeń J . Słow ackiego, który w piątej pieśni Beniowskiego pragnął:

„... aby ję z y k giętki

P ow iedział wszystko, co pom yśli głowa; A czasem b ył j a k p iorun jasny, prędki,

A czasem sm utny ja k o pieśń stepowa, A czasem ja k o skarga nim fy miętki,

A czasem p iękn y j a k aniołów mowa... A by przeleciał wszystko ducha skrzydłem. Strofa winna być taktem, nie wędzidłem ".

Podobnie L. S ta ff w wierszu Ars po etica wyraził życzenia:

„ ln ie c h wiersz, co ze strun się toczy, Będzie, przybraw szy rytm i dźwięki, Tak ja s n y j a k spojrzenie w oczy I p ro sty j a k podanie ręki ".

N atom iast J . Tuwim w Kwiatach polskich domagał się:

„A nade wszystko słowom naszym, Zm ienionym chytrze p rzez krętaczy Jedyność przyw rócić i prawdziwość: N iech praw o zawsze praw o znaczy, A sprawiedliwość — sprawiedliwość ”.

Trudno dziwić się T. Różewiczow i, który w wierszu O calony stwierdza: „ To są nazw y p u ste i jednoznaczne:

człow iek i zwierzę m iłość i nienawiść wróg i przyjaciel ciem ność i światło ”.

Jednocześnie przyznaje, że szuka: „ (...) nauczyciela i m istrza

niech przywróci mi wzrok sluch i mowę niech jeszcze raz nazwie rzeczy i pojęcia niech oddzieli św iatło od ciemności. "

Jakże trafnie o języku w edukacji wyraził się J. K o rczak , który pisał:

„ B łąd w mowie, to tłusta plam a i brzydka

(7)

68

Nauczyciel i Szkoło 1 (ó) ] 999

na fo to g ra fii matki, którą kochasz

to j a k niestarannie przyszyta lata na ubraniu, w którym idziesz w gościną.

Źle m ówić lub pisać,

to znaczy krzywdzić swoją mową tych wszystkich, którzy j ą budowali ".

Tak ja k kropla dziegciu zniszczy najw spanialszą beczkę miodu, podobnie czar najpiękniejszego tekstu może prysnąć wskutek jednego potknięcia.

Ignorowanie języka przez uczestników edukacji wczesnoszkolnej grozi zakłóce­ niami jego oddziaływ ania na sferę poznawczą, w olicjonalną i psychom otoryczną uczniów. N iw eczy w ysiłki nauczycieli i uczniów na rzecz efektyw nej edukacji wczesnoszkolnej.

W arto w tym m iejscu przytoczyć w ym ow ną k o n statację E . S k o tn ic k ie j- Illasiew icz, która pisze: „Jedną z oznak kryzysu tożsamości społeczeństwa polskiego la t dziew ięćdziesiątych je s t osłabienie woli i zdolności transm isji kulturow ego dziedzictw a oraz u trata poczucia odpow iedzialności za jeg o przekazyw anie” . H Do tego dziedzictwa należy w pierwszym rzędzie język polski.

3. Najtrudniej uleczalne okaleczenia

Jedną z najbardziej widocznych szkód dokonanych przez reżymy totalitarne jest depraw acja języka. W yraża się ona w zagubieniu sensu słów. Bywa ono: „...zimne,

gorące, mile, serdeczne, albo krzywdzące, cienkie lub grube, cieple lub chłodne, ciche lub głośne, modne, niem odne... M oże być szczere, piękne lub ładne, surowe, twarde, ostre, szkaradne, krewkie, spokojne, wesołe, sm utne, śm iałe, zuchwałe, straszne, okrutne... Bywają także słowa życzliwe, dobre i proste, złe i złośliw e, mocne, złowrogie, straszne, nikczemne, czcze, lekkomyślne, puste, daremne, gładkie lub szorstkie, niezręczne, zręczne... ”. W tej sytuacji trzeba uzm ysław iać nauczy­

cielom , a zw łaszcza dzieciom i młodzieży znaczenie w yrazów i ich związków, ocenianie i hierarchizowanie słów. Stąd „ wspólne przekonanie o potrzebie przyw ró­

cenia słowom znaczeń, a wartościom praw a do istn ie n ia ".'5

C .K . N orw id w traktacie poetyckim lizecz o wolności słowa pisał:

„ I g d y wciąż wszyscy mówią, mało kto się spyta, Jaki też je s t CEL-SŁOW A... ja k? słowo się czyta... "

14 E. Skotnicka-Illasicw icz, P ow rót do Europy czy d roga w n iezn a n e? E u ropejskie d ylem aty

P olaków , W arszaw a 1997.

15 J. K ieniew icz, A rles liberales i perspektyw a reform y edukacyjnej, „Tygodnik Pow szechny” 1988, n r 5.

(8)

Kozimierz Denek — Komunikacja w procesie edukacji wczesnoszkolnej 69

O lbrzym ie szkody w języku państw świętujących w 1989 roku „Jesień N aro ­ dów ” spow odow ał faszyzm i komunizm. Pierwszy dokonał niebyw ałego spusto­ szenia w całej Europie, „ Co dzień bowiem docierały do społeczeństw a setki ton

zadrukowanego papieru ze słowam i zemsty, nienawiści, kłamstwa. K łam stwo stało się tak zuchwałe i tak nikczemne, że miało się wrażenie, ja k b y przem aw iało j u ż nie do sp o łeczn o ści ludzkiej, ale do roju owadów, p o zb a w io n ych są d u i pa m ięci. W diabelskim tyglu wypaczono, wynaturzono ję z y k ludzki. Rzeczom odejm ow ano ich nazwy, a nazwom treść. M nóstw o niedorzecznych i przewrotnych p o ję ć weszło do idei, słó w i czynów lu d zi za jm u ją cych się p o lityką , do k s ią ż e k u czo n ych i literatów, do p ra sy i m owy potocznej. Były one niesłychanie zaraźliwe, ulegało im wielu takich, co bynajm niej nie wyznaw ali poglądów fa szysto w skich . J e d n i przyjm ow ali j e tak, ja k się odbiera obiegowe kom unały — z lenistwa, drudzy nie um ieli się ich ustrzec z braku kontroli n a d sobą [...]” '6

Ponadto „ zniepraw ionopew ien zespól nazw ogólnych, słów abstrakcyjnych,

pow szechników — takich, ja k : człowiek, lud, wolność, ludzkość, szczęście, socja­ lizm, pokój, spraw iedliw ość (a także ich zaprzeczenia), oderw aw szy j e z za m ie­ rzoną brutalnością o d ich sensu zwyczajowego ” .17

W PRL „ m yśl i słowo służyły do spodlenia człowieka. Słowo przesta ło być

narzędziem ducha. Zagubiło się nieraz do cna znaczenie slow, albowiem wystarczał zg iełk i krzyk. Dobre stare słowa, tak pew ne i solidne, ci wierni towarzysze ducha europejskiego na drodze postępu, wyrazu uczucia, mocne i szczere opuściły nas, zostawiając pole opętanej hołocie — słówkom z rynsztoku albo produktom miałkich m ó zg ó w " .18

W raz z otwarciem się Polski na państwa należące do Unii Europejskiej pojawiły się tow ary i urządzenia nie mające polskich odpowiedników. Zaczęły pow staw ać firmy, będące filiami zachodnich przedsiębiorstw Pojawiły się nowe zawody. W raz z nimi zaczęło masowo przenikać do naszego języka słownictwo angielskie (joint venture, leasing, public relations, lockout, dealer). Zdaniem J . M iodka wejście tych term inów do języka polskiego je st nieuchronne, gdyż funkcjonują one w całym zintegrowanym świecie.

W naszym kraju ciągle t w a „now om ow a” w znaczeniu ja k ie je j nadal G. O rw ell. Jest to „jedno z najgroźniejszych i najbardziej trwałych, najtrudniej

uleczalnych okaleczeń społeczeństwa, który wszak ogarnia wszystko, co m am y i co chcem y budować. I tak okaleczonym, zainfekowanym językiem mówi nadal na co d zień m nóstw o w alczących z resztkam i kom unizm u dziennikarzy, nauczycieli, oficerów, kaznodziejów, postów, senatorów [...]. Bakcyl nowom owy żyje i

fitnkcjo-“ Z przem ów ienia J. Parandow skiego na zakończenie pierwszego po drugiej w ojnie światow ej K ongresu P E N -C lubów w Sztokholm ie ( Podróże literackie, W roclaw 1968).

17 A. Wat, Ś w ia t na h aku i p o d kluczem , Warszawa 1991.

(9)

70 Nauczyciel i Szkota 1 (6) 1 999

nuje, tyle że — j a k to bywa z bakcylam i i wirusami — p rzeszed ł m utacją i p rzysto ­ so w a ł się do nowych warunków ”. 19

Głównym zagrożeniem dla potocznej polszczyzny, poza przenikaniem do niej słów z języ k a angielskiego, są zapożyczenia znaczeniowe. S ą to w yrazy, które brzm ią tak, jakby od dawna były w języku polskim, gdy tym czasem są one przejęte z języ k a angielskiego. Przykładowo zw rot „dokładnie tak ”, to angielskie exactly zam iast „w łaśnie ta k ”.

Jak trafnie zauw aża S. W yspiański w Weselu:

„ Wina ojca idzie w syna; niegodnych synowie niegodni; ten przeklina, ów przeklina — ró d pam ięta, brat pam ięta, kto te poza kła d a ł pęta... ”

Odnosi się to zw łaszcza do potocznego języka, którym posługuje się polskie społeczeństwo. Staje się on równocześnie coraz bardziej wulgarny, coraz częściej słychać polską „łacinę” z ust ludzi uważających się za kulturalnych. D aje ona znać 0 sobie w środkach kom unikacji publicznej. „K ró lu je” na ulicach, stadionach sportowych. M ożna j ą usłyszeć nawet przed kościołami po Mszy św.

O dnosi się w rażenie, że w ulgarne słow nictw o stało się czym ś norm alnym w życiu publicznym naszych rodaków. Czy tak być musi, czy musimy tego słuchać? Przecież wielu z nas ten język nie odpowiada. A jednak z reguły boim y się takiem u „ k raso m ó w cy ” zw rócić uw agę na niestosow ny język. W arto p rzypom nieć, że zgodnie z K odeksem W ykroczeń posługiwanie się słowam i nieprzyzwoitym i w miejscach publicznych jest karalne grzyw ną do 1500 zł.

Z astanaw ia fakt, że tem at przeciwdziałania wulgaryzmowi językow em u zaj­ muje tak m ało miejsca w mass mediach. N ie porusza się go w rozmowach z dziećmi 1 młodzieżą. Tymczasem w korytarzach i na boiskach wielu szkół, organizowanych przez nie wycieczkach słyszy się w ulgarne słowa, na które nauczyciele nie reagują. W tro sc e o kulturę ję z y k a polskiego my wszyscy nie możem y być obojętni na pogłębiający się wulgaryzm. Szczególny obowiązek w tym zakresie spoczyw a na rodzicach, nauczycielach, księżach, dziennikarzach prasy, radia i telewizji, pracow ­ nikach kultury i stróżach prawa.

Trzeba podjąć zaproponow aną przez redaktora „Naszego Dziennika” ogólno­ polską, zm asow aną akcję „dość wulgarnego słownictwa”. Niech każdy głos stanie się cegiełką w murze przeciw kaleczeniu języka naszych ojców.20 M a rację Czytelnik tej gazety, który proponuje wprowadzenie na lam ach prasy stałych kącików po­ prawnej polszczyzny: „ [by ludzie mówili: lepszy rydz, niż nic, a nie lepszy rydz, ja k

19 S. B albus, P ow tórka z now om ow y, „Tygodnik Pow szechny” 1991, n r 47.

(10)

Kazimierz Denek — Komunikacja w procesie edukacji wczesnoszkolnej 71

nic, albo lep szy ten j a k tam ten (!)], oraz by stw orzyć tamą p o to k o w i w yrazów obcych, które coraz bardziej zniekształcają i o szpecająjęzyk po lski czyniąc z niego nib y esperanto. Skutkiem tego nasz ję z y k ojczysty je s t okaleczony i niezrozumiały, a często prow adzi do nieporozumień. N ie każdy bowiem wie, co znaczy unitarny, kom plem entarny lub casus. O d kilkudziesięciu lat mówimy codziennie „prognoza” pogody, a nie zapowiedź pogody; ciepłotę najwyższą zastąpiła tem peratura m aksy­ malna, a najm niejszą — minimalna. G dy je s t piękna pogoda, to nie je ste m za d o ­ wolony, tylko usatysfakcjonow any. Z a m ia st zg o d y j e s t consensus, a je d n o ś ć i zjednoczenie zastąpiła „ Unia", oświatę — edukacja, zaś oczarowanie i zachw yt — fa scyn a cja (germ.) K to był kiedyś pospolitym — dziś je s t popularnym , a w spół­ czesny, lub bieżący, to — aktualny Ud. Ja k dawniej łacina, potem francuski, tak dziś w dziera się natrętnie do naszego ję zy k a cały p o to k w yrazów anglosaskich tzw. „ ingów ” i „ endów ", np. dancing, doping, holding, leasing, miting, parking, ring, w eeken d i setki innych, zaśm iecających n a sz ję z y k p o lski. W iadom o p rzecież, że ję z y k w słowie mówionym i pisanym je s t podw aliną bytu każdego narodu. G dy u p a d a k u ltu ra narodu i za n ika ję z y k ojczysty, w tedy n a ró d g u b i się w tłum ie ob cojęzycznym ja k o p aństw o i społeczeństw o o w łasnej tożsam ości i p rze sta je is tn ie ć ”.21

Plugawienie mowy m a swe źródło w ogólnym upadku kultury. Początek „plu- gaw ości” mowie ojczystej dal wielce dla niej zasłużony M . Rej z Nagłowic. Znaleźć je m ożna w jeg o A p o fteg m a ta : O w szech steczn o ści a o nied b a ło ści, P y szn y

a pokorny; Kupiec. Prologus seu A rgum entum . В. B rzeziński w Jędrnej m owie

pisze ja k się przeklina w dom u, szkole, w ojsku, lesie. B ierze jed n ak w obronę rubasznego poetę z Nagłow ic konkludując:

„ Owszem, m ówił Rej

w tym sensie —

z tego nawet u nas słynie — Że «Polacy to nie gęsi»... Ale p rzecież też nie św inie!"

M . W ańkow icz porównywał język do rzeki, która zbiera w sobie wszystkie nie­ czystości, a przy ujściu znów czystej, dzięki wewnętrznym siłom samooczyszcza- jącym. W spółcześni językoznawcy nie wierzą w skuteczność metod ekologicznych. Opracowali projekt Ustawy o języku polskim, która od dłuższego czasu czeka na uchwalenie w Sejmie. Nie przestrzegający jej będą karani.

E d u k acja, zw łaszcza w czesnoszkolna, to także proces chronienia, zach o ­ w yw ania tradycji, sposób utrzym yw ania dziedzictwa. Sw oistość, oryginalność,

(11)

72 Nauczyciel i Szkoła 1 (ó) 1 999

specyfika narodowa, regionalna, są istotnymi składnikami tak określonej edukacji. P o d staw o w ą w arto ścią ich je s t język. D latego co raz w iększe zainteresow anie edukacji językiem jak o środkiem usprawnienia kom unikacji, a zarazem źródłem doskonalenia procesów poznawczych.

Język, zwłaszcza wzbogacony o barwę i tonację głosu, w yraz twarzy, milczenie, zadum ę, sugestywne gesty — potrafi zaspokoić wszystkie nasze potrzeby w dzie­ dzinie w yrażania myśli i uczuć. Pozw ala w ywoływać śmiech i łzy, budzić gniew i litość, m iłość i nienaw iść, strach i poczucie bezpieczeństw a, dum ę i w styd, zniechęcenie i am bicję. W iększość tego, co wiemy o świecie, poznaliśm y dzięki niemu. Czyni to wtedy, gdy umiemy się nim skutecznie posługiw ać.22

4. Przenikanie nowomowy do edukacji i troska jej o język

N ietrudno zauw ażyć, że now om ow a i język potoczny g o szczą na co dzień w szkołach. I tutaj szerzy się dziwna moda na język prymitywny, niechlujny, a nawet obsceniczny i wulgarny. Pełno w nim pornofem inizm ów , pustych znaczeni owo w yrazów, jak: praw da, wiesz, nie, w łaśnie, rozumiesz, dokładnie, dokładnie tak itp. Z apom ina się, że istnieją granice, których nie należy przekraczać w posługiw aniu się językiem jako narzędziem komunikacji. Wyznaczone zostały one przez norm y kulturow e, w ychow anie i dobry gust. O dopuszczalności i niedopuszczalności składników języka w mowie i piśmie decyduje konwencja. Umowność nie jest jednak tożsam a z dowolnością. Dowolność języka ogranicza jego popraw ność, w artości estetyczne, etyczne normy obyczajowe.23

N ow om ow a przeszkadza w przekazywaniu treści z dziedziny edukacji. Z nie­ kształca je. W yraża też pozorne działania. Zakłóca komunikację uczestników pro­ cesu kształcenia na szczeblu propedeutycznym. Stanowi zagrożenie dla dem okra­ tyzow ania się edukacji.24 Dzieje się to też przy udziale nauczycieli, od przedszkola, przez szkolę podstaw ow ą i średnią po uczelnię cyw ilną i w ojskową. Odnosi się wrażenie, że nasz piękny język ojczysty — mowa narodowych wieszczy podziela los skwerów, parków i lasów. Jest coraz bardziej zaśmiecany, tyle że słowami. S ą one nieporadne, prostackie, m ało kom unikatyw ne. Z d arza się, że uczniow ie szkól podstawowych i średnich używają słów nieprzyzwoitych, bezwstydnych, budzących w stręt i odrazę. Język literacki określa to zjawisko jak o plugawość.

72 W. P isarek, Słow a m ięd zy lu d źm i, W arszawa 1986.

23 S. B ąba, B. W alczak, Na końcu ję zy k a , W arszaw a-Poznań 1992; J. M iodek, Rzecz o ję zy k u , W roclaw 1983; H. Zgólkow a (red.), Język zwierciadłem kultury czyli n asza codzienna p o lszczyzn a , Poznań 1988.

M K. D enek, O n ow y kszta łt edukacji, Toruń 1998; Z. K w ieciński (red .), N ieobecne d ysku rsy, Toruń 1991, cz. I.

(12)

Kazimierz Denek — Komunikacja w procesie edukacji wczesnoszkolnej 7 3

Język je s t istotnym składnikiem edukacji. Każdy z nas zobow iązany je st do kultury języka. K ultura języka to czynny stosunek do niego w yrażający się w św ia­ domej dyspozycji umysłowej. Składają się na nią znajomość norm gram atycznych, obow iązujących kryteriów poprawnościowych oraz nawyk ich stosow ania w prak ­ tyce. K u ltu ra języ k a to zw alczanie błędów w użyciu w yrazów w ich odm ianie, składni, w ym ow ie i pisowni. W yróżnia się błędy: stylistyczne, frazeologiczne, składniowe, gram atyczne, leksykalne, fonetyczne, interpunkcyjne, ortograficzne.

G rzecham i m ow y nauczycieli przekazujących treści edukacyjne są: p reten­ sjonalność i rozwlekłość wypowiedzi, nadużywanie niektórych w yrazów i zwrotów, zbędne zapożyczenia, błędy w składni i odmianie, niepopraw na w ym ow a, w yko­ lejenie pisowni i przestankowania.

D la uzdrowienia współczesnej cywilizacji zdaniem R. W eavera niezbędna jest rehabilitacja języka, jako istotnego narzędzia komunikacji. Tymczasem jest on niszczo­ ny i rozbijany przez „współczesnych wyznawców nominalizmu”. Semantycy kwestio­ nują zdolność języka do wyrażania zmieniającej się rzeczywistości. N ie uznają pojęć ogólnych. S ą one dla nich halucynacjam i. B oją się m owy w artościującej, ja k ą posiada język. S tarają się wyrugować, zneutralizować w imię rzekomej obiektyw­ ności języka, dopasowywania go do „rzeczywistego” świata. Taki „zneutralizowany” język m iałby chronić ludzi przed nietolerancją, burzliwymi sporam i św iatopoglą­ dowymi, przed „zwalczaniem się nawzajem w sprawach rzeczy nie istniejących ” . Tymczasem według R . W eavera takie posunięcie usunęłoby z języka jego rdzeń, słowa przestałyby cokolwiek znaczyć. Natomiast człowiek cokolwiek by rozum iał.25 R ehabilitacja języka należy do podstawowych zadań szkoły. W niej uczniowie n abyw ają um iejętności mówienia, czytania, pisania. T rzeba zadbać, żeby język w procesie kształcenia zapewniał porozumiewanie się i był środkiem uczenia się.26 S koro język je s t głów nym środkiem w zajem nej kom unikacji uczestników procesu kształcenia, to dbałość o jego popraw ność należy do kluczow ych o b o ­ wiązków nauczyciela i uczniów w edukacji wczesnoszkolnej. Zobowiązani są oni do posługiw ania się językiem poprawnym w sensie gram atycznym (chodzi zarów no 0 fleksję ja k i składnię), rzeczowym i logicznym. S tosow any przez nich język powinien być jasny, prosty, a równocześnie bogaty w słownictwo. Język jest prosty jeśli posługujem y się w yrazam i i zwrotami znanymi uczniom. P rostota i jasność języka nie w yklucza jego obrazowości i żywości. Pożądane jest, żeby w ystępow ała wszędzie, gdzie tylko jest to potrzebne. N ie pozbawia ona elementów uczuciowych 1 wolicjonalnych. Unikamy zdań skomplikowanych, retorycznych przenośni, porów­ nań, przesady literackiej. Staram y się o język jednoznaczny, rzeczowy, konkretny, w yraźny.27

25 R .M . W eaver, Idee m ają konsekw encje, K raków 1998.

M J. K ram , Z a rys ku ltu ry żyw ego s ło w a , W arszaw a 1981 ; B. W olow ik, W trosce o ku ltu rę

(13)

7 4 Nauczyciel i Szkota 1 (6) 1 999

N a lekcji przestrzegam y odpowiedniego tem pa m ów ienia, m odulacji głosu, akcentowania. Jest to niezbędne, aby zwrócić uwagę uczniów na te treści, które są w ażne i kluczowe. Język służy nie tylko w yrażaniu treści m yślow ych (intelektu­ alnych) lecz także uczuciowych i wolicjonalnych. Do przekazu treści intelektualnych i uczuciow ych najbardziej w skazany je s t odpow iednio język rzeczow y (suchy) i emocjonalny (do w yrażania ideałów i wartości).

K . S o śn ic k i zaleca u nikanie przesadnej kw iecistości języ k a, nab rzm iałej frazesam i, obcym i w yrazam i stosowanym i tam , gdzie w łasny język m a w yrazy rów nie dobre, a może jaśniej i głębiej ujmuje treści.28

5. Sprzężenie zrwrotne między językiem teorii i praktyki

i edukacji wczesnoszkolnej

E lem entem , który zapew nia sprzężenie zw rotne m iędzy p ra k ty k ą a te o rią edukacji w czesnoszkolnej je s t term inologia naukow a. Z asad n ic zą w niej rolę odgryw a język. Stanowi on zwierciadło, w którym każdy z przedstawicieli edukacji może się przejrzeć i znaleźć „swych myśli i uczuć k w ia ty ”.

Terminologii naukowej edukacji wczesnoszkolnej przypada rola ostoi, em ocjo­ nalnej obojętności, ścisłości i stałości znaczeń. Tworzy się j ą po to, by zapewnić ścisłe wyrażanie i zapisywanie idei oraz pojęć. Co się dzieje, gdy terminologia ta jest w ieloznaczna, nieostra i utrw ala się w codziennym języku praktyki edukacji wczes­ noszkolnej? Ulega ona procesowi przesunięcia semantycznego, przechodząc poza fazę określaną jak o przenośnia. W rezultacie wprowadzenia terminologii do ogól­ nego obiegu języka zwykle pada ofiarą jej ścisłość znaczeniowa.

Od kłopotów językow ych nie jest w olna pedagogika wczesnoszkolna. C oraz częściej można w niej spotkać język przypom inający rozmowy w tajem niczonych alchemików, którzy posługują się magicznymi, oderwanymi od praktyki sform u­ łowaniami. Są one nieczytelne dla przeciętnego ucznia szkoły podstawowej, średniej, a naw et i studenta. N ie jest to ich wina, lecz autorów rozpraw o edukacji wczesno­ szkolnej. Czy ten językowy kryzys w teorii i praktyce edukacji doprowadzi w niej do pozytywnego rozwiązania? Stanie się to możliwe wówczas, gdy edukacyjny w ąż językowy pożerać zacznie własny ogon.

Pow staje pytanie, czy językow y kryzys pedagogiki wczesnoszkolnej nie je st w ynikiem pewnej nieświadom ości niektórych jej przedstaw icieli, uw ikłania ich w pułapki pozastaw iane przez mnożące się „izm y” ? Czy nie je st on rezultatem

27 Z . A leksander, Zróżnicow anie językow e społeczeństw a ja k o źródło dylem atów we w spółczes­

n e j szk o le , [w:] E dukacja w p rocesie p rzem ia n cyw ilizacyjnych i ku ltu ro w ych , O pole 1993, cz. II.

(14)

Kazimierz Denek — Komunikacja w procesie edukacji wczesnoszkolnej 75

rozpoznanej w w ielu dziedzinach w iedzy m entalności, k tó ra nakazuje dążenie w drodze odrzucania realistycznej konwencji języka i przekształcania go w fikcję? Ł atw o o pomieszanie pojęć, o zagubienie istotnych dla edukacji w artości i celów.

Trudno mi zgodzić się z poglądem R . W ięckow skiego, który pisze, że „pod­

sta w ą naukow ego upraw iania ped a g o g iki je s t język. Tym czasem w spółcześnie db a ło ść o precyzję języko w ą w fo rm u ło w a n iu poglądów czy koncepcji p e d a g o ­ gicznych je s t znikom a ”. A utor ten trafnie zauważa, że „ d alszy rozwój naukowego upraw iania pedagogiki wymaga precyzyjnego operowania językiem , analiz wyjaś­ niających procesy i zjawiska pedagogiczne, a nie operowanie językiem propagandy czy pow ierzchow nej publicystyki " ,29

M R. W ięckow ski, P u b licy styk a p e d a g o g ic zn a c zy p ed a g o g ika n a u k o w a ? , „N ow a S zk o ła” 1998, n r 3.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Computing the location of the co-dimension 2 point for varying thermal driving and inclination angle and determining all secondary bifurcations together with the resulting

in verband met de extra vervorming van het front tijdens' het dieptrekken.. Op deze doorsnede werkt en het grootste buigend moment en de grootste eigen

Głównym celem platformy upowszechniania w gospodarce innowacyjnych rozwiązań jest rozpo- wszechnianie informacji o działalności badawczo-naukowej i wdrożeniowej oraz innowacyjnych

In figures 7 and 8 the slope of grain measured after the bending test and the theoretical slope of grain, determined according to section 4 are compared with the theoretical

Prowadząc refleksję nad nauczaniem papieża Benedykta XVI, autor często odwołuje się do nauki jego poprzedników, przez co ukazuje ciągłość i integralność społecznego

aMpBell , Twoje dziecko potrzebuje Ciebie, Kraków: Towarzystwo Krzewienia Etyki Chrześcijańskiej 1990; R. c aMpBell , Twój nastolatek potrzebuje Ciebie, Kraków: Towarzystwo

Jak sądzi BECHERT (1982), w językach nominatywnych akt mowy osadzony jest w teraźniejszości, im plikuje więc asp ek t niedokonany, natom iast w językach ergatywnych,

Odpowiedzialność polityka łączy w sobie oba te rodzaje odpo­ wiedzialności: jest ona kontraktowa, czyli dobrowolnie przyjęta na określonych warunkach, lecz