156
R ecen zjem.in. zw eryfikow ać zdanie <s. 14) o uzupełnieniu m apy M ikołaja z Kuzy przez Ciołka i W apowskiego w końcu X V w . Brak jest też now ych, skom entow anych w ydań dzieł G rzepskiego i Brożka.
Za zbędne m ożna uznać wprowadzone przez autorkę bio-bibliograficzne notatki (nazwane P rzypisam i, ss. 97—108). Encyklopedyczne inform acje biograficzne, dla postaci, k tóre figurują w encyklopediach, są bowiem w rozpraw ie tego typu zbęd ne, inform acje zaś bibliograficzne są podane powtórnie w L ite ra tu rze przedm iotu . O postaciach m niej znanych natom iast autorka nie potrafiła w n iektórych w ypad k ach n ic powiedzieć, n ie w pełni przy tym w ykorzystując dostępne bez w iększych trudności źródła.
P ew h e potknięcia spotykają się też w tek ście pracy. Tak np. na s. 14 czytamy, że m iernictw o było w P olsce zapoczątkowane w połow ie XV w., choć wiadom o, że m usiało być stosow ane choćby przy zakładaniu m iast w średniowieczu; twierdzenie n a s. 31 o upadku w P olsce w iedzy m ierniczej w początkach XVIII w. n ie jest oparte na an alizie stosow anych w ów czas praktycznie m etod m ierniczych; znajom ość stolik a m ierniczego w P olsce n ie datuje się od Solskiego (s. 34), gdyż pół w iek u przed G eom etrą p o lsk im pisał o tym przyrządzie ¡Stegman, a potem Hain ls.
W szystkie w ym ienione tu braki i usterki pracy m gr Truskolaskiej-Z akrzew skiej n ie m ogą przesłonić jej walorów. Polegają one przede w szystkim na żmudnym' ze braniu pełnego chyba zestawu polskiej literatury geodezyjnej X V III w . i na jej skrupulatnej analizie porów nawczej. A naliza ta dostarcza przekonujących prze słan ek dla głów nej tezy rozpraw y „o przełom owym znaczeniu dla rozwoju geodezji w Polsce dzieła I. Zaborowskiego” (s. 5), tezy w ysun iętej już w prawdzie poprzed nio — jak to przyznaje lojalnie autorka — przez H. S k olim ow sk iego14, ale podpartej przez m gr Truskolaską-Zakrzew ską o w iele silniejszym i dowodami. W obec nato m iast niedostatecznego m ateriału porów naw czego z innych krajów w niosek, „że dzieło I. Zaborow skiego m oże pretendować do uznania go za pierwszą n ie tylko w Polsce, a w ięc oryginalną książkę naukową z zakresu m iernictw a” (s. 96), nie m ożna bez dalszych badań uznać za uzasadniony.
Eugeniusz O lsze w sk i
W. K. V. G a l e, The Black C ou ntry Iron In du stry. A Technical H istory. The Iron and S teel Institute. London 1966, ss. 192, ilustr.
W ydana przez brytyjski Instytut Żelaza i S tali książka G alle’a o przem yśle żelaz n ym w Czarnym Kraju (taką nazw ę — Black Country — n osi stary okręg przem y słow y n a północno-zachód od Birmingham , obejm ujący południową część hrabstwa S taffordshire i1 północną część W orcestershire) słu szn ie nazw ana została H istorią
techniczną. N ie jest to bow iem historia przem ysłu żelaznego w tej części W ielkiej
Brytanii, na pewno n ie obejm uje całości zagadnień tego przem ysłu — naw et jeśli ograniczym y się do lat 1700— 19S0 — n ie zostało np. uw zględnione ani podłoże ek o nom iczne, an i socjalne i polityczne. K siążka Gale’a zaw iera natom iast ogromną ilość danych technicznych, zwłaszcza dla techniki h utnictw a żelaznego w iek ów X VIII i XIX.
Trzeba zresztą przyznać, że historia hutnictw a Czarnego Kraju, jego w spania łego rozw oju i niem niej szybkiego upadku, stanow i n iezw yk le w dzięczny temat.
Po om ówieniu podstaw ow ych w iadom ości i definicji (rozdz. 1) autor przedsta >* Por. w n iniejszym num erze artykuł K. S aw ickiego O p ie rw szy m polsk im pod
ręczn iku pom iarów stolikow ych .
R ecen zje
157
w ił — dość ogólnikow o — zarys historii hutnictw a żelaznego w Czarnym Kraju przed 1700 r. (rozdz. 2), by n astępn ie opisać S tu lecie ro zw o ju i(XVIII w.) i w yna lazk i Darby’ego, J. Wilkimsona, N ew com ena i W at ta {rozdz. 3), a dalej O kres e k s
p a n sji w latach 1800— 1825: przeciętna produkcja tygodniow a w ielk iego pieca w zro
sła z 30 t w 1796 r. do 42 t w 1825 r. (rozdz. 4).
N iem niej ciekaw y jest następn y rozdział, pośw ięcony now ym zakładom i m e todom produkcji w latach 1825—1850; przeciętna tygodniow a produkcja w ielkiego p ieca dochodziła w ów czas już do 100 t, a zdarzały się jednostki produkujące 380 t. P ostępow ała też koncentracja przem ysłu: lord Ward był w łaścicielem 22 pieców , których roczna produkcja w yn osiła 468 tys. t. A utor om awia tu m .in. postęp w tech n ice grzania dmuchu do w ielkiego pieca oraz udoskonalania procesu pudlarskiego. W 1839 r. w Czarnym Kraju było 126 w ielk ich pieców , z tego 106 czynnych (przy 21 z nich stosow ano gorący dmuch),
Opis dalszego rozwoju zaw iera rozdz. 6 '(stożek P arry’ego, nagrzew nice Cow- pera, m łot Nasm ytha); Czarny Kraj sta je się w tym czasie najw iększym n a św iecie ośrodkiem hutnictw a żelaznego.
A le oto zaczyna się upadek hutnictw a (lata 1860— 1900); chociaż nadal buduje się w ielk ie piece, jednak postęp techniczny został zaham owany: w łaściw ości koksu n ie pozw alały n a zw iększenie w ym iarów tych pieców. W ynalazek procesu kon wertorow ego B essem era nie m iał w p ływ u n a utrzym anie dotychczasow ego poiziomu produkcji hutniczej i w 1872 r. liczba p ieców pudlarskich w Czarnym Kraju osiąg n ęła m aksim um (12165 pieców).
Produkcja hutnicza zm niejszała się dalej w X X w . i(rozdz. 8)r: w 1959 r. b yły czynne tylko dw a w ielk ie piece. A utor podał w tym rozdziale szczegółow y opis procesu pudlarskiego, który dotrwał w Czarnym Kraju do 1951 r.
W ostatnim rozdziale (Epilog) G ale om ów ił ak tu alny stan h utnictw a żelaznego w Czarnym Kraju; pozostał już tylko jeden w ielk i piec, a zakłady przetwórcze korzystały z surów ki sprowadzanej spoza tego regionu.
Dużą część książki zajm uje 15 załączników: zestaw ienie liczby istn iejących i czyn n ych w ielkich p ieców w Czarnym Kraju w latach 1790—1950; opis w ielkiego pieca i w alców , pochodzący z 1837 r.; opis pieców pudlarskich i grzew czych '(według P ercy’ego, 1864 r.); opis narzędzi używ anych przy procesie pudlarskim itd. N iezw yk le cenny jest obszerny słow nik w yrażeń technicznych, zw iązanych z dawnym hut n ictw em żelaznym Czarnego Kraju. Zam yka książkę skorowidz.
Układ treści książki jest zasadniczo praw idłow y, je<łnakże zbyt obszernie zredagowane zostały załączniki, których objętość jest n iew ie le m niejsza od w ła ś ciw ego tekstu. W iele z n ich m ożna było do tego tekstu w łączyć. N iesłuszn ie też autor w yłączył z tek stu ryciny, przesuwając je do załączników; znacznie dogodniej sze dla czyteln ik a byłoby um ieszczenie tych rycin w e w łaściw ym opracowaniu.
K siążka G ale’a ma dużą w artość dla historyków techniki h utnictw a żelaznego — w tym rów nież i polskich — dlatego, że zaw iera szczegółow e op isy i dane doty czące niektórych n ie stosow anych od dawna procesów technologicznych (np. procesu pudlarskiego) oraz w iadom ości o w ielu podstaw ow ych dla rozw oju tego h utnictw a w ynalazkach. W arto się z pracą tą zaznajomić, n ie zrażając się tytułem , ograni czającym tem at tylk o do pew nej części W ielkiej Brytanii.
J e rzy P ia sk o w sk i
Du sém aphore au satellite. Union Internationale des T élécom m unications, Ge
n ève 1965, ss. 343, ilustr. 365.
K sięga pam iątkow a z okazji stulecia M iędzynarodowej U nii T elekom unikacyjnej (UIT), założonej w 1865 r., w ydana została bardzo starannie, w ozdobnej szacie